2007.05.29 Wisła Kraków - Lech Poznań 3:2

Z Historia Wisły

2007.05.29, Puchar Ekstraklasy, 1/4 finału - rewanż, Kraków, Stadion Wisły, 20:00
Wisła Kraków 3:2 (1:2) Lech Poznań
widzów: 3.000
sędzia: Marek Mikołajewski z Ciechanowa
Bramki


Paweł Brożek 45’
Jean Paulista 47’
Paweł Brożek 64’
0:1
0:2
1:2
2:2
3:2
11' Ilijan Micanski
44' Bartosz Bosacki



Wisła Kraków
Mariusz Pawełek
Przemysław Rygielski grafika: Zmiana.PNG (80’ Dawid Kubowicz)
Maciej Stolarczyk
Cléber
Marek Zieńczuk
Konrad Gołoś grafika: Zmiana.PNG (46’ Tomasz Dawidowski)
Mauro Cantoro
Marek Penksa
Piotr Brożek
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (89’ Paweł Smółka)
Patryk Małecki grafika: Zmiana.PNG (46’ Jean Paulista)

trener: Adam Nawałka
Lech Poznań
Krzysztof Kotorowski
Marcin Kikut
Dawid Kucharski
Marcin Drzymont
Kristijan Dobrew
Ilijan Micanski Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (76’ Zlatko Tanevski)
Bartosz Bosacki
Maciej Scherfchen
Henry Quinteros grafika: Zmiana.PNG (65’ Jakub Wilk)
Przemysław Pitry
Jacek Dembiński

trener: Franciszek Smuda/Marek Bajor

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje z meczu

Przed nami półfinał

Data publikacji: 29-05-2007 22:30


Kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. To siatkarskie przysłowie sprawdziło się dzisiaj na stadionie przy ulicy Reymonta. Wisła Kraków pokonała w ćwierćfinale Pucharu Ekstraklasy Lecha Poznań właśnie 3:2, mimo że przegrywała już 0:2, a ozdobą meczu była bramka Jeana Paulisty.

W pierwszym meczu z Poznaniu padł wynik 2:2 i do awansu do półfinału Wiśle wystarczył bezbramkowy remis lub wynik 1:1. Spotkanie rozpoczęło się jednak dobrze dla gości, którzy w 11. minucie wyszli na prowadzenie. Pitry posłał piłkę do Iljana Micanskiego, który płaskim strzałem zza pola karnego pokonał Mariusza Pawełka.

Po zdobyciu bramki piłkarze Kolejorza cofnęli się na własną połowę i czekali na kontry. Przez większość czasu Wiślacy zamykali rywali na ich połowie, ale nie potrafili udokumentować przewagi bramką.

W 13. minucie spotkania silny strzał z dystansu oddał Cleber. Piłka skozłowała jeszcze przed Kotorowskim, ale bramkarz Lecha zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Trzy minuty później brazylijski obrońca znowu oddał strzał z odległości, ale piłka poszybowała nad bramką Kotorowskiego.

W 27. minucie błąd popełnił Bartosz Bosacki. Piłkę przejął Piotrek Brożek, który pobiegł w kierunku bramki Lecha, ale w ostatniej chwili z interwencją zdążył obrońca Lecha.

Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się wynikiem 0:1, bramkową akcję przeprowadzili zawodnicy Kolejorza. Bartosz Bosacki otrzymał podanie z głębi pola, wyszedł sam na sam z Mariuszem Pawełkiem i strzelił w prawy róg jego bramki.

Wiślacy nie poddali się jednak. Kilkadziesiąt sekund później było 1:2. Marek Zieńczuk posłał piłkę z głębi pola w kierunku Pawła Brożka. Ten wykorzystał błąd Dawida Kucharskiego, przyjął piłkę w polu karnym Lecha i strzelił bramkę.

W drugiej połowie na boisku pojawili się Jean Paulista i Tomasz Dawidowski. I właśnie ten drugi tuż po wznowieniu gry miał świetną okazję do wyrównania, ale jego strzał Kotorowski wybił na rzut rożny. Co nie udało się wtedy, udało się chwilę potem, chociaż w niecodzienny sposób. Jean Paulista próbował podać piłkę do Pawła Brożka. Podanie zablokował Marcin Drzymont, ale przy wybiciu piłki trafił w Paulistę. Piłka przeleciała nad Kotorowskim i... wpadła do bramki. Była 47. minuta spotkania, było 2:2 i gdyby taki wynik utrzymał siędo końca spotkania, byłyby karne.

Wiślacy nie chcieli jednak trzymać kibiców w takiej niepewności i próbowali zdobyć kolejnego gola. W 55. minucie bliski tego był Cleber. Brazylijski obrońca znowu strzelał z dystansu, a Kotorowski z trudem to obronił.

W 64. minucie spotkania drugą bramkę zdobył Paweł Brożek. Była to niemal kopia pierwszego gola – Marek Zieńczuk zagrał piłkę spod linii obrony do Pawła Brożka. Znowu błąd popełnił Kucharski, który pozwolił Pawłowi na przyjęcie piłki i oddanie celnego strzału. Był on tak celny, że aż Kotorowski musiał piłkę wyciągać z siatki.

Mimo że w tym momencie to Wisła była w półfinale PE, Lech nie złożył broni. W 70. minucie spotkania Mariusz Pawełek obronił strzał Pitrego. W 76. minucie kolejną okazjędla gości miał Jakub Wilk. I tym razem Mariusz Pawełek wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Ale najgroźniejszą chyba sytuację piłkarze Lecha mieli w doliczonym czasie gry, kiedy Tanevski strzelał głową z kilku metrów. Pawełek złapał jednak piłkę i kibice mogli odetchnąć z ulgą.

Wisła Kraków – Lech Poznań 3:2 (1:2)

11’ Micanski (0:1)

43’ Bosacki (0:2)

45’ Paweł Brożek (1:2)

47’ Paulista (2:2)

64’ Paweł Brożek (3:2)

Wisła: Pawełek - Rygielski (80' Kubowicz), Stolarczyk, Cleber, Zieńczuk - Gołoś (46' Paulista), Cantoro, Penksa, Piotr Brożek - Paweł Brożek (89' Smółka), Małecki (46' Dawidowski).

Lech: Kotorowski - Kikut, Kucharski, Drzymont, Dobrew - Micanski (76. Tanevski), Bosacki, Scherfchen, Quinteros (66' Wilk), Pitry - Dembiński.

Żółte kartki: Micanski (Lech Poznań)

Sędziował: Marek Mikołajewski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Gramy dalej. Wisła Kraków - Lech Poznań 3-2

Po dobrym, zaciętym i emocjonującym spotkaniu krakowska Wisła pokonała Lecha Poznań 3-2 (1-2) i awansowała do 1/2 finału Pucharu Ekstraklasy. Choć wiślacy nieźle zaczęli to spotkanie to w 11. i 44. minucie to goście cieszyli się z bramek. Micanski i Bosacki pokonali Mariusza Pawełka i wydawało się, że sprawa awansu jest przesądzona. W 45. minucie to wiślacy zadali jednak jako ostatni cios rywalowi w I połowie. Bramkę "do szatni" strzelił Paweł Brożek. W II połowie to Wisła grała o wiele lepiej. Kuriozalne trafienie Jeana Paulisty w 47. min. i bardzo ładne Pawła Brożka w 64. min. i "Biała Gwiazda" gra dalej. W półfinale zagramy z lepszą drużyną pary Bełchatów - Korona.

Wisła Kraków - Lech Poznań 3-2 (1-2)

0-1 Ilijan Micanski (11.)

0-2 Bartosz Bosacki (44.)

1-2 Paweł Brożek (45.)

2-2 Jean Paulista (47.)

3-2 Paweł Brożek (64.)

Wisła: Pawełek - Rygielski (80. Kubowicz), Stolarczyk, Cléber, Zieńczuk - Gołoś (46. Paulista), Cantoro, Penksa, Piotr Brożek - Paweł Brożek (89. Smółka), Małecki (46. Dawidowski).

Lech: Kotorowski - Kikut, Kucharski, Drzymont, Dobrew - Micanski (76. Tanevski), Bosacki, Scherfchen, Quinteros (66. Wilk), Pitry - Dembiński.

Żółta kartka: Micanski (Lech).

Sędziował: Marek Mikołajewski (Ciechanów).

Widzów: 3000.

Najważniejsze wydarzenia meczu:

1. min. Zieńczuk z dystansu, Kotorowski broni.

5. min. Ładnie z narożnika pola karnego strzela Rygielski, kończy się to pierwszym rzutem rożnym dla Wisły.

7. min. Z wolnego uderzył Pitry, prosto w Mariusza Pawełka.

8. min. Błąd obrony Wisły, Pitry przejął pikę, ale uderzenie lechity pewnie broni Pawełek.

11. min. Micanski uderzył zza pola karnego, nie zdążył Maciej Stolarczyk i jest 0-1... Nic nie zapowiadało tego gola, bo to Wisła miała przewagę.

17. min. Cléber spróbował z dystansu, ale piłka poszybowała nad bramką.

19. min. Kolejna ładna akcja gości, Scherfchen zakończył ją technicznym uderzeniem, Pawełek z trudem na rzut rożny.

20. min. Paweł Brożek dostał dobre podanie, ale błyskawicznie stracił piłkę w polu karnym gości.

21. min. Paweł Brożek... nie wiedzieć czemu... przelobował bramkę Lecha. Uderzył zza pola karnego, ale... tak naprawdę nie miał kogo lobować, Kotorowski stał bowiem w bramce...

27. min. Piotr Brożek wyszedł niemal z połowy boiska sam przed Kotorowskiego, dogonił go jednak obrońca i akcja przepadła.

29. min. Patryk Małecki z Pawłem Brożkiem wyszli sam na sam z Kotorowskim, Patryk podał jednak za plecy Pawła i stuprocentowa okazja przepadła!

32. min. Gołoś poszedł w swoim stylu na przebój, uderzył, ale Kotorowski złapał bez problemów.

41. min. Pitry ograł Rygielskiego, ale jego podanie do Dembińskiego przejęli wiślaccy obrońcy.

44. min. Tym razem Rygielskiego ograł Bosacki, uderzył od dwóch słupków do bramki Wisły... 0-2.

45. min. Błąd obrony Lecha, Po rzucie wolnym Marka Zieńczuka Paweł Brożek ośmieszył Kucharskiego, wyszedł sam na sam z Kotorowskim i jest 1-2.

46. min. Dwie zmiany w Wiśle. Za Małeckiego i Gołosia wchodzą Dawidowski i Paulista.

46. min. Dawidowski próbował zaskoczyć Kotorowskiego, ale bramkarz Lecha wybił piłkę na rzut rożny.

47. min. Paulista dołożył nogę przy wybiciu piłki przez Drzymonta... piłka długo leci w stronę bramki Lecha, wpada "za kołnierz" Kotorowskiego i jest 2-2.

51. min. Paweł Brożek ładnie wyszedł na pozycję, uderzył, ale strzał zablokował obrońca i Wisła ma tylko rzut rożny.

53. min. Cléber potężnie huknął z dystansu... Kotorowski broni z trudem... bardzo mocny strzał Brazylijczyka.

63. min. Ładnie dośrodkowanie Dobreva wyłapał Pawełek.

64. min. 3-2 dla Wisły!!! Paweł Brożek dostał kolejne długie podanie od Marka Zieńczuka, znów błąd Kucharskiego, który pozwolił przyjąć wiślakowi piłkę na klatkę i uderzyć pod poprzeczkę!

70. min. Pitry uderzył z 12. metra, Pawełek świetnie na rzut rożny.

72. min. Paulista zza pola karnego, Kotorowski pewnie obronił.

77. min. "Setka" Lecha! Pawełek bohaterem Wisły parując na róg uderzenie Wilka!

80. min. Za Rygielskiego wchodzi Kubowicz.

82. min. Znów dobra interwencja Pawełka, który wyłapał dośrodkowanie Kikuta.

89. min. Ostatnia zmiana w Wiśle. Smółka za Pawła Brożka.

90. min. Niezdecydowanie Wilka zaprzepaściło okazję Wilka. Po chwili Pawełek spokojnie wyłapał uderzenie głową Kikuta.

Koniec meczu. Zasłużony awans Wisły.

Dodał: Piotr (2007-05-29 19:40:15)

Źródło: wislakrakow.com

Kazimierz Moskal: Każde zwycięstwo cieszy

- Okazuje się, że przegrywając 0:2 można wygrać mecz, więc warto grać do końca - powiedział na pomeczowej konferencji trener Wisły Kazimierz Moskal.

Cleber w akcji.
Cleber w akcji.

Marek Bajor:

- Uważam, że zespół Lecha nie zagrał dobrego spotkania, ale gdy się prowadzi na wyjeździe 0:2, to trzeba uszanować taki wynik, utrzymać go a nawet poprawić. Nie udało się, jesteśmy tym przygnębieni. Mówi się trudno, trzeba iść dalej, gratuluję trenerowi i trzymam kciuki.

Kazimierz Moskal:

- Ranga Pucharu nie jest zbyt wysoka, może w przyszłym roku będzie wyższa, ale każde zwycięstwo cieszy. Wychodzi się po to, żeby wygrać. To był dwumecz, ważny był dla nas awans. Okazuje się, że przegrywając 0:2 można wygrać mecz, więc warto grać do końca. Gratuluję zawodnikom, że potrafili się podnieść. Głosy o tym jak to wszyscy najchętniej pojechaliby na urlop nie potwierdziły się. Gramy dalej.

- Jak mobilizowałem przed tym meczem? To co się mówi w szatni tam pozostaje, to sprawa moja i drużyny. Zawsze szuka się czułych punktów i tak było w dniu dzisiejszym.

- Mauro Cantoro miał momenty lepsze i gorsze. Wiadomo, że potrafi grać w piłkę. Przy tym składzie personalnym, gdzie byli wszyscy zawodnicy (Dudka, Burns i Sobolewski) nie miescil sie w osiemnastce. Rozmawialem wcześniej z Mauro i mówiłem mu o jego sytuacji, jak ja to widzę. Wiadomo, że nie pracował w tym sezonie od początku okresu przygotowawczego, nie wszedł dobrze w sezon. Jego karta dalej jest otwarta, zobaczymy kto tutaj będzie i jak wyglądać będzie sytuacja.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Marek Zieńczuk: Nie chcieliśmy znów zawieść kibiców

- Kibiców było dziś mało, ale cieszymy się, że daliśmy im zwycięstwo - powiedział tuż po końcowym gwizdku meczu z Lechem Marek Zieńczuk. - Cieszymy się z awansu do półfinału i będziemy walczyc o główne trofeum.

Małecki asekurowany przez Pawła Brożka.
Małecki asekurowany przez Pawła Brożka.

- Wyniki wskazują na to, że Lech nie był łatwym przeciwnikiem - ocenił rywalizację z "Kolejorzem" lewoskrzydłowy Wisły. - W Poznaniu zremisowaliśmy, dziś wygraliśmy jedną bramką. Nie układało nam się, przegrywaliśmy, ale nie chcieliśmy po raz kolejny zawieść naszych kibiców. Na pewno kibice pomogli nam w dzisiejszym zwycięstwie. Bardzo dziękujemy im za doping w meczach, w których nam nie szło. Zachowali się super. Są to kibice, którzy zasługują na mistrzostwo Polski.

- Całym zespołem gramy coraz lepiej, dzisiaj zanotowałem dwie asysty i chciałbym aby tak było w każdym meczu - zakończył Marek Zieńczuk.

Źródło: wislakrakow.com

Piotr Brożek: Powalczymy o puchar

- Myślę, że w półfinale nie odpuścimy, będziemy chcieli grać w finale i wygrać ten finał - mówił po meczu Piotr Brożek, który w tej rundzie jest najczęstszym lewoskrzydłowym Wisły.

Piotr Brożek w powietrznej walce.
Piotr Brożek w powietrznej walce.

Coraz lepiej prezentujesz się na lewej stronie

- Nie będę oceniał swojej gry, to zadanie trenera. Ale na pewno dobrze rozumiem się z Markiem Zieńczukiem, dobrze się nam współpracuje na lewej stronie. Oby tak zostało w tym sezonie i w następnym.

Czy we współpracy pomaga Wam to, że Marek grał na lewej pomocy?

Cantoro faulowany przez Quinterosa.
Cantoro faulowany przez Quinterosa.

- Na pewno w ofensywie mam wsparcie Marka i wiem, że w każdej chwili mogę zagrać mu piłkę. Wisła musi grać ofensywnie, bokami, obrońcy też muszą być usposobieni ofensywnie.

Pomaga Ci to, że jesteś teraz pewniakiem na lewym skrzydle?

- Nie wiem czy jestem pewniakiem, w każdym meczu chcę udowadniać, że zasługuję na pierwszą jedenastkę.

Źródło: wislakrakow.com

Stolarczyk: Wygrać Puchar na osłodę sezonu

Data publikacji: 29-05-2007 23:49


Maciej Stolarczyk, choć miał swój udział w straconej w pierwszej połowie bramce, może uznać mecz z Lechem za udany. Dobrze współpracował z Cleberem i udowodnił swoją wartość dla formacji obrony.

„Stolar”, mimo że grał na środku obrony, wychodził pomagać swoim kolegom w ofensywie tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Oddał jeden celny strzał, próbując zaskoczyć Kotorowskiego zza linii pola karnego, jednak ten nie miał kłopotów z obroną. Wcześniej w 11. minucie obrońca Wisły starał się przeciąć tor strzału wykonanego przez Iljana Micanskiego, ale niestety futbolówka przeleciała pod nim i wpadła do siatki, przy bezradności Mariusza Pawełka. Ta pechowa interwencja nie zaważyła jednak na obrazie gry tego zawodnika, który swą postawą udowodnił, że wciąż potrafi grac ambitnie i być przydatnym dla swoich kolegów, nie tylko jako obrońca.

Chyba udaje wam się trochę osłodzić tę końcówkę sezonu? 3:2 i jesteście w półfinale…

Zgadza się. Chcieliśmy awansować do kolejnej rundy, więc cel dzisiaj zrealizowaliśmy i myślę, że w stylu, który mógł podobać się kibicom. Spotkanie przysporzyło trochę emocji, a co najważniejsze wygraliśmy i jesteśmy w następnej rundzie.

No właśnie, mecz mógł się podobać od 44. minuty, bo wcześniej nie było tak dobrze.

Wcześniej też mieliśmy parę sytuacji, które sami wypracowaliśmy. Lech mądrze kontratakował i tak strzelił te dwie bramki, ale my graliśmy konsekwentnie. W przerwie trener udzielił nam kilku wskazówek i to wszystko zaskoczyło.

Panie Maćku, czy gra Pan też w tej chwili o nowy kontrakt?

Na dzień dzisiejszy kontrakt wygasa 30 czerwca i tyle w tej kwestii. Ja nie muszę grać na nowy kontrakt. Myślę, że już jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, że każdy zdaje sobie sprawę, jaki poziom prezentuję. Na pewno prochu już nie wymyślę, ale z wartością jaką posiadam chyba nikt nie będzie dyskutował. Jak będzie, zobaczymy.

A czy jest Pan już umówiony na rozmowę z prezesem lub dyrektorem?

Nie, na razie nic nie było na rzeczy i nic się nie zmieniło.

A czy chciałby Pan zostać w Krakowie?

Chciałbym, ale życie piłkarza toczy się czasami różnie i zdaję sobie z tego sprawę. Oczywiście chciałbym, żeby Wisła, tak jak to było przed paroma laty, była ta najmocniejszą drużyną. Nie tylko na papierze, ale przede wszystkim w tabeli. Czy to będzie ze mną w składzie? Myślę, że na korzyść Wisły byłoby lepiej, gdybym był w składzie.

A gdyby pozostać się nie udało, czy są już jakieś alternatywy?

Kilka propozycji już jest, ale bez konkretów. Na razie czekam na rozwój sytuacji.

A czy wchodziłaby w grę drugoligowa Pogoń?

Nie mówię nie. Jest to klub, któremu najwięcej zawdzięczam, jeśli chodzi o początki, bo największy mój rozwój to jednak okres gry w Wiśle Kraków, ale nie spycham tego klubu na pozycję straconą.

Wracając jeszcze do rozgrywek pucharowych, jak Pan typuje, kto będzie przeciwnikiem Wisły w półfinale?

Trudno powiedzieć. Oba zespoły w tej chwili grają na podobnym poziomie, a Puchar się rządzi swoimi prawami, więc wolę nie przewidywać.

A z kim wolałby Pan grać?

Nie mam wymarzonego przeciwnika. Chciałbym po prostu wygrać Puchar na osłodę tego sezonu.

K.Cyganik

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Rygielski: Brakuje mi jeszcze ogrania

Data publikacji: 30-05-2007 00:15


Przemysław Rygielski, jako jeden z trzech zawodników rezerw, dostał dziś swoją szansę od trenera Moskala. Wykorzystał ją, wykazując się ambitną postawą. Nie ustrzegł się jednak błędów.

Rygielski od pierwszych minut spotkania z Lechem grał na prawej obronie. Młody zawodnik od samego początku udowodnił swoją ambicję i odwagę, bez kompleksów wdając się w pojedynki pod polem karnym przeciwnika. W piątej minucie oddał ładny strzał z 16 metrów, który jednak wybronił bramkarz gości. Niestety młody zawodnik nie był tego dnia bezbłędny. W 43. minucie źle ustawił się w defensywie. Bez problemu minął go Bosacki i pewnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 2:0. Również pod koniec drugiej połowy Rygielski źle obstawił prawą stronę pola karnego i gdyby nie doskonała interwencja Mariusza Pawełka, drużyna z Poznania wyrównałaby do stanu 3:3. Chwilę po tej sytuacji Przemka na boisku zastąpił Dawid Kubowicz.

Zagrałeś dziś bardzo ambitnie i pokazałeś się chyba z dobrej strony?

Ambitnie zawsze grałem. Trochę brakuje mi jeszcze ogrania, do tego wciąż boli mnie achilles, ale myślę, że było nieźle.

Ale był to chyba lepszy mecz w Twoim wykonaniu niż ten w Zabrzu?

Mecz w Zabrzu szybko się skończył. Dostałem dwie żółte kartki. Tutaj mogłem grać tyle, ile miałem siły. Poza tym w niedzielę grałem jeszcze połówkę w rezerwach, więc trochę zabrakło mi sił w końcówce.

Zagrałeś dzisiaj bardzo ofensywnie. Czy takie były założenia trenera, abyś robił tyle rajdów prawym skrzydłem?

Tak. Trener nakazuje nam grac bokami i obrońcy mają się w to włączać.

W tym meczu popisałeś się kilkoma odważnymi wejściami, w tym jedno zakończyłeś strzałem…

Można powiedzieć, że dwa wejścia się udały, ale kolejne dwa już mi nie wyszły i trzeba to poprawić.

A jak czułeś się na prawej obronie w pierwszej drużynie? Tuż przed zmianą nie udało Ci się upilnować jednego z poznaniaków i sytuację musiał ratować Mariusz Pawełek.

Tak, jak mówię zabrakło sił w końcówce i stąd chyba wyniknął ten błąd.

Jak widzisz przyszłość Wisły w Pucharze?

Myślę, że wygramy ten Puchar. Taką mam przynajmniej nadzieję. Na pewno będziemy walczyć do końca.

K. Cyganik

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

ichy bohater Wisły - Mariusz Pawełek

Data publikacji: 30-05-2007 09:13


To dopiero trzeci mecz Mariusza Pawełka po powrocie do wiślackiej bramki po kontuzji, a już został jednym z bohaterów spotkania. Gdyby nie "Mario" i kilka jego wyśmienitych interwencji, Wisła nie wygrałaby z Lechem.

Co mecz, to lepsza forma. Czujesz się w bramce chyba coraz lepiej?

Ja przede wszystkim się cieszę, że po takiej przerwie coś bronię.

Chyba nie można mówić coś. Dziś należałoby powiedzieć jak, bo przecież kilka razy uratowałeś zespół.

Miałem kilka sytuacji, w których pomogłem kolegom, ale i oni mi pomagali. Przez cały mecz pomagaliśmy sobie nawzajem. Ten meczy wygraliśmy razem. My ten mecz bardzo chcieliśmy wygrać, chociaż niektórzy mówili, że już wybieramy się na wakacje. Prawda jest jednak taka, że po tym, jak w tym sezonie wszystko przegraliśmy, to w Pucharze Ekstraklasy chcemy coś ugrać.

Bramka do szatni chyba dodała wam wiary w siebie.

Na pewno uwierzyliśmy w możliwość wygranej. Nawet jednak przy 0:2 mieliśmy ponad 45 minut na odrabianie strat i wiedzieliśmy, że w piłce wszystko może się zdarzyć. W szatni trener nami wstrząsnął i to dobrze na nas wpłynęło.

Chyba poskutkowało?

Na niektórych taka mocna reprymenda dobrze działa.

Widać było, że na drugą połowę wyszliście inaczej nastawieni.

W pierwszej połowie też mieliśmy ciekawe akcje, dużo piłką graliśmy, tylko brakowało strzału. Nawet Cleber się podłączał, żeby uderzyć z dystansu. Właśnie takich uderzeń z drugiej linii brakowało.

Pojawiały się spekulacje o Twoim przejściu do Lecha. Ten mecz traktowałeś jako rywalizację z Kotorowskim?

To są spekulacje. Ja się o tym dowiaduję z gazet, nikt do mnie nie dzwoni, także podchodzę do tego spokojnie.

Jaka sytuacja będzie dla Ciebie najlepsza?

Jakby wpłynęła jakaś propozycja, to trzeba by było ją rozważyć, jeśli Ema zostanie. Przed nami nowy sezon, przyjdzie nowy trener, szanse znów są na zero. Ja na pewno nie boję się rywalizacji, ale zastanowiłbym się, bo chcę grać. Lata uciekają – 6 miesięcy siedziałem na ławce, dwa miesiące leczyłem kontuzję, także ten sezon spisuję na straty.

Jak ocenisz dzisiejszy występ Przemka Rygielskiego?

Ciągnęło go do przodu. To jest taki chłopak, który chce grać ofensywnie. Czasami się zapominał w obronie, ale pomagaliśmy mu – Cleber mu pomagał, ja go wołałem.

Po jednym z tych zapomnień padła jednak bramka dla Lecha.

Jest to młody chłopak, także spokojnie. To dopiero jego drugi mecz w Pucharze Ekstraklasy, także i tak było nieźle.

Skąd wzięły się te nieporozumienia z Cleberem?

Wyjaśniliśmy sobie to po meczu. Krzyczałem co prawda "moja", ale Cleber mi mówił, żebym robił to wcześniej. Brakuje mi trochę komunikacji na boisku. Gdybym krzyknął wcześniej, Cleber by tą piłkę zostawił. Mogłem krzyknąć wcześniej, wtedy uniknęlibyśmy tej niepotrzebnej nerwowości.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Paweł Brożek: Nie wybieramy się na urlopy

Data publikacji: 30-05-2007 09:41


Ostatnio dwa gole Paweł Brożek zdobył w meczu ligowym, który rozpoczynał rundę wiosenną, dlatego nie dziwi, że to były dla niego ważne bramki. Napastnik Wisły mówi, że Wiślacy nie wybierają się na urlopy, bo chcą wygrać Puchar Ekstraklasy.

W rewanżu z Lechem byłeś jednym z bohaterów Wisły. Można chyba powiedzieć – w końcu.

Strzeliłem dwie bramki, z czego bardzo się cieszę. Ostatnio dwa gole zdobyłem na początku rundy wiosennej, w meczu z Górnikiem. Przede wszystkim jednak cieszę się, że awansowaliśmy. Takie było założenie, żeby dla siebie, dla kibiców wywalczyć ten awans po nieudanym sezonie. Chcieliśmy dać wszystkim trochę radości. Od razu mówię, że będziemy walczyli, żeby wygrać ten puchar. Słyszałem głosy, że nie będziemy się starać, bo chcemy jechać na urlopy. To nie jest prawda, będziemy się starać zagrać w finale i, tak jak mówiłem, wygrać ten mecz.

Po swojej drugiej bramce jeszcze kilka razy wbiłeś piłkę do siatki. Trzeba było rozładować emocje?

Na pewno tak. Nie wiodło mi się ostatnio. Wszyscy wiemy, że nie strzelałem bramek. Byłą presja na mnie, więc po tej bramce się wyładowałem.

Przez tą chwilę, gdy przegrywaliście 0:2 wiara w walkę o finał nie uleciała?

Ja cały czas wierzyłem, bo cały czas dobrze graliśmy piłą w ofensywie. Trochę źle byliśmy poukładani w defensywie. Przeciwnik nas kontrował w taki sposób, jak nie powinien. My dobrze zareagowaliśmy w drugiej połowie – szybko strzelona bramka na 2:2 i potem już kontrolowaliśmy mecz, chociaż Lech pod koniec jeszcze przycisnął.

Podobno w szatni w przerwie padły mocne słowa?

W szatni zawsze padają mocne słowa, gdy do przerwy się przegrywa. Na szczęście ta bramka na 1:2 dodała nam pewności siebie. To było widać w drugiej połowie, kiedy przycisnęliśmy, to przez 20 minut Lech nie mógł wyjść ze swojej połowy. To dało nam dwie bramki.

W sumie to trzy bramki to po części prezenty od obrońców Lecha. Przy twoich bramkach Kucharski nie ustawiał się najlepiej.

Ja bym powiedział inaczej. Dostałem dwa fajne podania od Marka Zieńczuka. Dostałem piłki za obrońców, tak jak lubię. Cieszę się, że to wykorzystałem.

No i jeszcze ten gol Drzymonta.

(śmiech) Chyba jednak Jeana! Jeanowi sprzyjało w tej sytuacji szczęście, które w tej rundzie wiosennej nam nie dopisywało.

Z kim wolelibyście zagrać w półfinale?

Myślę, że z Bełchatowem.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Piłkarskie święto na trybunach=

Trzy tysiące widzów na stadionie i zaledwie jedna flaga (Armia Białej Gwiazdy) na płocie prognozowały, że atmosfera na stadionie będzie tak słaba jak ranga dzisiejszego meczu. Nic bardziej mylnego - przyszło mało kibiców, ale za to najwierniejszych, najbardziej fanatycznych i umiejących wspaniale się bawić nawet gdy sezon spisany na straty.

Rygielski w ataku - przygląda się Mauro Cantoro.
Rygielski w ataku - przygląda się Mauro Cantoro.

Na uznanie zasługuje zwłaszcza żywiołowy i zadziwiająco głośny doping przez całe spotkanie, także gdy Wisła przegrywała w pierwszej połowie. Dynamiczne przyśpiewki z sektora C zagrzewały do boju piłkarzy, którzy w drugiej połowie stworzyli emocjonujące widowisko, a po meczu dziękowali kibicom, przybijając piątki fanom rozlokowanym wzdłuż płotu na sektorze C i E.

Ogólnostadionową radość sprawiła inicjatywa kibiców z C podjęta w przerwie - zebranie wszystkich fanów na dole sektora i wbiegnięcie na jego koronę wraz z rozpoczęciem drugiej połowy, i wtórujące temu radosne okrzyki. Nieźle wyszło także "Kto dziś wygra? - Wisła!", sprowokowanie kibiców gości i szybkie ich skontrowanie. Brawa dla gniazdowego, który mobilizował kibiców i dążył do równego wykonywania piosenek.

Podsumowując, czasem lepiej mniej, ale w lepszej jakości, niż więcej, a byle jak. Chwała wszystkim kibicom, którzy dziś stawili się przy Reymonta i pokazali, że z Wisłą są na dobre i na złe, niezależnie od tego, które miejsce w tabeli zajmuje. - W dzisiejszym zwycięstwie pomogli nam kibice. Bardzo dziękujemy im za doping w meczach, w których nam nie szło. Zachowali się super. Są to kibice, którzy zasługują na mistrzostwo Polski - powiedział po meczu Marek Zieńczuk.

Bosacki fauluje Pawła Brożka.
Bosacki fauluje Pawła Brożka.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com