2007.08.04 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

2007.08.04, Orange Ekstraklasa, 2. kolejka, Lubin, Stadion Zagłębia, 20:00
Zagłębie Lubin 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 8.000
sędzia: Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Bramki
0:1 9' Paweł Brożek
Zagłębie Lubin
4-4-2
Michal Václavík
Grzegorz Bartczak
Michał Stasiak
Vidas Alunderis
Grafika:Zk.jpg Manuel Santos Arboleda Sánchez
Wojciech Łobodziński grafika: Zmiana.PNG (73’ Rui Miguel)
Grafika:Zk.jpg Mateusz Bartczak
Maciej Iwański
Michał Goliński grafika: Zmiana.PNG (60’ Robert Kolendowicz)
Michał Chałbiński grafika: Zmiana.PNG (60’ Piotr Włodarczyk)
André Nunes

trener: Czesław Michniewicz
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg
Cleber
Dariusz Dudka Grafika:Zk.jpg
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (81’ Jean Paulista Grafika:Zk.jpg)
Radosław Sobolewski
Mauro Cantoro Grafika:Zk.jpg
Marek Zieńczuk Grafika:Zk.jpg
Andrzej Niedzielan grafika: Zmiana.PNG (63’ Piotr Ćwielong)
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (73’ Rafał Boguski Grafika:Zk.jpg)

trener: Maciej Skorża
Sytuacje: 7 – 17
Strzały: 10 – 23
Strzały celne: 1 – 7
Posiadanie piłki: 48% - 52%
Faule: 17 – 25
Żółte kartki: 2 – 6

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Mecz ważny, ale nie decydujący

Data publikacji: 03-08-2007 12:30


- "Poprosiłem doktora, żeby zabrał porcję dodatkowych medykamentów"- żartował w trakcie konferencji prasowej przed meczem z Zagłębiem Lubin trener Maciej Skorża pytany o stres przed inauguracyjnym spotkaniem ligowym jako szkoleniowiec Białej Gwiazdy. To ważny mecz, ale nie decydujący o mistrzostwie, podkreślał trener.

Odpowiadając juz poważnie na pytanie o przedmeczowy stres trener mówił: - "Jako trener Wisły jest pewien dreszczyk emocji, bo to mój pierwszy mecz ligowy w tej roli. Jako trener ogólnie podchodzę do tego meczu normalnie, jak do każdego innego spotkania ligowego. Waga tego meczu jest trochę wyższa, ale ja staram się podchodzić do niego ze spokojem. Chcemy zagrać dobry mecz, dobrze się zaprezentować" - mówił Maciej Skorża.

Chociaż jeden mecz na pewno nie zadecyduje o Mistrzostwie Polski, a na sali kilkakrotnie mówiono o 30 meczach ligowych, to trener zaznaczył, że będzie to ważne spotkanie dla Białej Gwiazdy. - "Mecz z Zagłębiem będzie trudnym spotkaniem, nie tylko ze względu na to, że nasz przeciwnik jest Mistrzem Polski i na to, że jest to jedna z najsilniejszych drużyn w lidze. Oni będą się chcieli zrehabilitować po porażce ze Steauą, będą chcieli zagrać w dobrym stylu, wygrać i wrócić do wysokiego morale, dlatego czeka nas trudna przeprawa" - zapowiada trener.

Maciej Skorża nie martwi się jednak o to, jak zagra Zagłębie, ale przede wszystkim myśli nad tym, żeby jego zespół zagrał dobre spotkanie. Dobre, czyli jakie? - "Bez względu na przeciwnika będę wymagał gry takiej, jak w Chicago, ale przez pełne 90 minut. Chcemy dać z siebie wszystko" - wyjaśniał Skorża.

Trener nadal nie jest jeszcze pewien, kto zagra w wyjściowej jedenastce. - "Mam wątpliwości na obecną chwilę, ale już jutro na odprawie ich nie będzie" - zapewniał Skorża. - "Mam komfort, bo jak na polskie warunki mam szeroką i silną kadrę. Minusem tej komfortowej sytuacji jest to, że mogę wybrać tylko osiemnastu zawodników, bo więcej z nich zapracowało na występ w tym meczu" - mówił Skorża. Trener zaznaczył, że przed drużyną jest 30 spotkań ligowych, więc każdy zawodnik dostanie szansę pokazania się, każdy będzie mógł pomóc drużynie w walce o postawiony cel. - "Chcę , żeby cała grupa dążyła do postawionego przed nami celu" - podkreślał Skorża.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Do Lubina po zwycięstwo

Pierwszym w tym sezonie rywalem Wisły w oficjalnym meczu będzie mistrz kraju z poprzedniego sezonu – Zagłębie Lubin. Mimo tego nasz zespół będą interesowały w tym meczu wyłącznie trzy punkty, o które będzie trzeba powalczyć na trudnym lubińskim terenie.

Jak zaczynać to od „wysokiego C”

Według terminarza rozgrywek Orange Ekstraklasy na sezon 2007/2008 pierwszym przeciwnikiem „Białej Gwiazdy” miał być Górnik Zabrze, miał być, ale jak pamiętamy spotkanie zostało przełożone na inny termin z uwagi na wyjazd naszej drużyny na turniej „Chicago Trophy”. Wobec takiego rozwoju wypadków pierwszym przeciwnikiem Wisły będzie Zagłębie Lubin, zespół, który ku zaskoczeniu wielu ekspertów zakończył poprzednie rozgrywki na najwyższej z możliwych lokat, zdobywając tytuł mistrzowski. Do tego podopiecznym Macieja Skorży przyjdzie się zmierzyć ze wspomnianym rywalem na wyjeździe. Można sobie zatem śmiało postawić pytanie – czy może być coś trudniejszego niż mierzenie się z mistrzem na jego terenie? Teoretycznie chyba nie, lecz prawda jak zawsze leży na boisku. Co ciekawe, piłkarscy fachowcy więcej szans na zdobycie mistrzostwa dają krakowskiej Wiśle niż aktualnemu obrońcy trofeum, „Biała Gwiazda” chcąc zakończyć rozgrywki na pierwszym miejscu to musi takie mecze jak ten wygrywać.

Polubić Lubin

W ostatnim czasie piłkarzom Wisły nie grało się w Lubinie zbyt dobrze, w poprzednich rozgrywkach dwukrotnie remisując (raz w Pucharze Ekstraklasy) z Zagłębiem na jego boisku, a sezon wcześniej przegrywając. Coraz bardziej w mroku dziejów tonie ostatnia wiślacka kanonada, jaką prowadzona wówczas przez Henryka Kasperczaka, drużyna sprawiła sobie na stadionie przy ul. Skłodowskiej-Curie, pokonując dzisiejszego rywala w stosunku 7:1. Wielu kibiców zapewne też pamięta poprzednie, lecz nie tak dawne zwycięstwa 4:1 i 4:3 (gol w ligowym debiucie napastnika… Mauro Cantoro). Warto więc dobrym wynikiem powrócić do chlubnych tradycji i odczarować nieprzyjazny ostatnio Lubin.

Zagramy jak Steaua? Nie, jak Wisła!

- Chcielibyśmy dobrze zacząć i to jest dla nas priorytet – mówi przed meczem z Zagłębiem, Maciej Skorża, dla którego będzie to ligowy debiut na ławce Wisły Kraków. Przez dobry początek wszyscy w drużynie rozumieją tylko i wyłącznie odniesienie zwycięstwa, tak jak uczyniła to we wtorek Steaua Bukareszt. - Po to jedziemy, żeby wygrać – zapowiada Skorża, protestując jednocześnie przeciwko temu czy Wisła zagra w Lubinie jak Steaua. – My zagramy tak jak Wisła – mówi trener. Wielu kibiców czytając te słowa pamięcią przywołuje ostatni mecz Wisły przeciwko Sevilli, w którym grająca z polotem „Biała Gwiazda” pokonała lidera światowego rankingu IFFHS 1:0. Czy Wisła może zatem powtórzyć taki wynik po rozegraniu takiego meczu? – To by nas bardzo satysfakcjonowało – mówi trener Skorża.

Rozbić romb

Jak się jednak temu przeciwstawić? Trzeba zneutralizować poczynania ofensywne rywali i przejąć inicjatywę na boisku. - Po prostu będziemy grali swoją piłkę, starając się narzucić swoje warunki gry – zapowiada szkoleniowiec Wisły. Najłatwiej to osiągnąć ograniczając możliwości ofensywne przeciwników już w drugiej linii, która podobnie jak w meczu ze Steauą Bukareszt może być ustawiona w tzw. romb czyli grę czterema środkowymi pomocnikami (Rui Miguel, M. Bartczak, Iwański, Goliński). Trener Zagłębia Lubin, Czesław Michniewicz jest także gotowy na powrót do starego systemu z dwoma klasycznymi skrzydłowymi (Łobodziński, Kolendowicz) - Muszę być przygotowany na obydwa rozwiązania. Myślę jednak, że Czesiek będzie konsekwentny i postawi na grę czterema środkowymi pomocnikami – mówi Maciej Skorża. Z pewnością będzie również trzeba uważać na coraz lepiej rozumiejący się atak Chałbiński – Nunes. Na pewno jednak nikt nie dostanie specjalnego „plastra”. – Nie, my nie robimy specjalnych „opiek” na nikogo – oświadcza trener Wisły.

Czas na filary

Neutralizacja ofensywy gospodarzy to jednak połowa sukcesu. Celem równie ważnym będzie utrzymywanie się przy piłce i zdobywanie bramek. Wiele w tym elemencie gry będzie zależeć od „filarów” Wisły, mianem których trener Skorża określa Andrzeja Niedzielana i Kamila Kosowskiego. To przede wszystkim transfery tych dwóch piłkarzy każą ekspertom typować Wisłę jako głównego kandydata do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Pamiętajmy jednak, że nie oni sami grają na boisku, że równie ważna będzie postawa w ofensywie innych piłkarzy, jak chociażby Jirsak, Boguski czy Ćwielong. Wiślaków czeka niewątpliwie trudne zadanie przeciwstawienia się skutecznemu w defensywie blokowi: G. Bartczak, Stasiak, Arboleda, Tiago Gomes, za którego plecami stanie jeden z najbardziej niedocenianych bramkarzy w lidze – Michal Vaclavik.

W cieniu transferowych zawirowań

Mecz Wisły z Zagłębiem odbędzie się w cieniu transferowych zawirowań. Ciągle bowiem mówi się o tym, że do Lubina może podążyć obrońca Wisły, Adam Kokoszka, a w kierunku przeciwnym duet Maciej Iwański, Wojciech Łobodziński. Szansę na wspomniane transfery zwiększyłoby odpadnięcie Zagłębia z gry o europejskie puchary. Niezależnie jednak od tego czy tak się stanie czeka nas bardzo ciekawe widowisko. - Zagłębie to silna i zdyscyplinowana drużyna i będzie to dla nas bardzo, bardzo, bardzo trudny mecz – mówi trener Wisły, która zagra dziś w biało-czerwono-czerwonych strojach.

wislakrakow.com (Perry)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Twierdza Lubin zdobyta

Data publikacji: 05-08-2007 04:58


Pierwszy mecz Wisły Kraków w tym sezonie ligowym i pierwsze zwycięstwo pod wodzą Macieja Skorży. Nie był to jednak łatwy mecz, ale dzięki dobrej grze Wiślacy pokonali lubinian 1:0, przerywając ich serię 25 meczów bez porażki na własnym boisku.

Forma Wiślaków była wielką niewiadomą, ale okazało się, że podróż do USA nie wpłynęła negatywnie na kondycję piłkarzy Białej Gwiazdy.

Wiślacy od początku próbowali atakować bramkę Vaclavika. Już w 6. minucie przeprowadzili ładną akcję, po której strzelać próbował Marek Zieńczuk, ale piłka minęła słupek bramki rywali. Trzy minuty później Wisła wyszła na prowadzenie. Kamil Kosowski zagrał do Andrzeja Niedzielana, który odegrał w polu karnym piłkę do Pawła Brożka. "Brozio" w tej sytuacji nie pomylił się i będąc przed Vaclavikiem strzelił gola wartego trzech punktów.

Lubinianie nie złożyli broni. Po rzucie wolnym, wykonywanym przez Iwańskiego, głową piłkę do Nunesa zgrywał Bartczak. Mariusz Pawełek zawahał się w tej sytuacji, ale Nunes nie trafił do pustej bramki.

W 39. minucie kolejną dobrą okazję do zdobycia gola miał Paweł Brożek. Napastnik przyjął piłkę w polu karnym, ograł Alunderisa, ale jego strzał wybronił Vaclavik. W odpowiedzi strzał Iwańskiego wylądował w bocznej siatce bramki Mariusza Pawełka.

W końcówce pierwszej połowy Zagłębie przycisnęło, ale szczęście było po stronie Wisły. Arboleda ograł Kamila Kosowskiego, wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę wprost do nabiegającego Michała Chałbińskiego. Ten jednak nie zdążył do futbolówki, dzięki czemu akcja lubinian nie zakończyła się zdobyciem wyrównującej bramki.

W drugiej części spotkania Wisła również miała kilka dogodnych okazji do podwyższenia wyniku. Tuż po rozpoczęciu gry kolejną ładną akcję przeprowadzili piłkarze Białej Gwiazdy. Paweł Brożek zagrał do "Kosy", który odegrał z kolei do Niedzielana. Były piłkarz NEC Nijmegen strzałem głową próbował pokonać Vaclavika, ale jego strzał był zbyt słaby i piłka poleciała obok bramki.

W 58. i 59. minucie spotkania dobrymi centrami w pole karne popisał się Marek Zieńczuk, ale zarówno pierwsze, jak i drugie dośrodkowanie nie zostało wykorzystane kolejno przez Niedzielana i Pawła Brożka. Gdyby w tej drugiej sytuacji Paweł zdobył bramkę, byłby to chyba gol kolejki, ponieważ "Brozio" próbował pokonać Vaclavika strzałem piętą, jednak piłka o centymetry minęła słupek bramki Zagłębia.

Najlepszą okazję do wyrównania lubinianie mieli w 81. minucie, kiedy po błędzie Arkadiusza Głowackiego piłkę przejął Piotr Włodarczyk. Na szczęście dla Wiślaków strzelił obok słupka. Tak samo jak pod koniec pierwszej połowy, tak i w końcówce drugiej to lubinianie zaczęli dominować. Już w doliczonym czasie gry po strzale Bartczaka z prawej strony pola karnego piłkę na rzut rożny wybił Mariusz Pawełek. Gdyby Mario popełnił błąd, piłka mogła wpaść do siatki.

Wisła grała tak, jak nie grała dawno. Na bramkę Zagłębia podopieczni trenera Skorży oddali w sumie ok. 26 strzałów, 9 z nich było celnych. Cieszy zwłaszcza dobra współpraca Andrzeja Niedzielana z Kamilem Kosowskim. Widać było zaangażowanie Mauro Cantoro, kilka świetnych dośrodkowań miał Marek Zieńczuk. Niepokoi jednak fakt, że piłkarze Zagłębia mieli sporo dogodnych sytuacji do strzelenia gola. Dzisiaj Wiślacy mieli jednak szczęście i Clebera, który kilkakrotnie w ostatniej chwili blokował strzały gospodarzy.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0:1 (0:1)

9' Paweł Brożek

Zagłębie Lubin: Vaclavik - G. Bartczak, Stasiak, Alunderis, Arboleda - Łobodziński (73' Rui Melo), M. Bartczak, Iwański, Goliński (60' Kolendowicz) - Chałbiński (60' Włodarczyk), Nunes

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Cleber, Dudka - Kosowski (81' Paulista), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk - Brożek (73' Boguski), Niedzielan (63' Niedzielan)

Żółte kartki: Arboleda, Bartczak (Zagłębie) - Cantoro, Zieńczuk, Dudka, Głowacki, Boguski, Paulista (Wisła)

Sędziował: Jarosław Żyro

Widzów: 8000

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Wisła przywozi z Lubina pierwsze punkty

Piękny początek sezonu - Wisła Kraków pokonała Zagłębie Lubin na boisku mistrza Polski.

Kosowski, Paweł Brożek, Głowacki i Cantoro w Lubinie.
Kosowski, Paweł Brożek, Głowacki i Cantoro w Lubinie.

„Biała Gwiazda” objęła prowadzenie po bramce Pawła Brożka, który wykorzystał podanie od Andrzeja Niedzielana oraz błędy obrońców gospodarzy. Szybko strzelona bramka upewniła Wiślaków w przekonaniu, że są mocniejszym zespołem od aktualnego mistrza Polski. Końcowy wynik i obraz gry tylko to potwierdziły.

Już w pierwszej minucie meczu Wisła pokazała, że przyjechała do Lubina po zwycięstwo. Paweł Brożek wypuścił lewym skrzydłem Marka Zieńczuka, ale jego wrzutka w pole karne nie doszła do Niedzielana. W odpowiedzi nieudolny, choć zaskakujący strzał w kierunku bramki Wisły oddał Wojciech Łobodziński. Wisła zareagowała szybką kontrą, ale Paweł Brożek nie wykorzystał podania Niedzielana, piłkę przejął bramkarz gospodarzy.

W 6. minucie Mariusza Pawełka próbował pokonać Andre Nunes, ale piłkę wybił Głowacki na pierwszy w tym meczu rzut rożny, po którym nie było jednak żadnego zagrożenia dla bramki „Białej Gwiazdy”. Kolejną kontrę ponownie zainicjował bardzo aktywny Niedzielan, podał do Zieńczuka, który strzelił tuż obok prawego słupka. Chwilę potem Mauro Cantoro po podaniu Kosowskiego posłał piłkę tuż nad poprzeczką bramki Vaclavika.

W 9. minucie Paweł Brożek wprawił w euforię kibiców Wisły. Indywidualną akcją po raz kolejny popisał się Niedzielan, który otrzymaną od Kosowskiego piłkę przerzucił nad jednym z obrońców. Drugi próbował ją wybić, ale pomylił się i piłka spadła wprost pod nogi Brożka, który dopełnił formalności, wyprowadzając Wisłę na prowadzenie.

Trzy minuty później wychodzące z kontrą Zagłębie uprzedził Mariusz Pawełek, który wybiegł na trzydziesty metr, by minutę później interweniować ponownie po mocnym i celnym uderzeniu Andre Nunesa. W 15. minucie po strzale Zieńczuka piłka odbiła się rykoszetem od obrońcy i Vaclavik z problemami zatrzymał ją tuż przy słupku. Chwilę później Cleber ofiarnie zablokował strzał Golińskiego na linii pola karnego .

W 21. minucie powinno być 1:1. Stojący bardzo blisko bramki Andre Nunes nie wiadomo jakim cudem nie trafił do siatki, lecz odegrał w pole karne. Zagłębie poszło za ciosem, wprowadzając kolejną składną akcję. Iwański odebrał piłkę Głowackiemu w środku pola i odegrał do Łobodzińskiego, którego w ostatniej chwili zablokował Dudka wybijając na róg. Wisła utrzymała się jednak przy piłce. Chwilę później rzut wolny z 27. metra wykonał Dudka, mocno strzelając w mur. Do piłki dopadł Kosowski i wrzucił ją w pole karne - niestety, nie było tam żadnego z naszych napastników.

Cios za cios - tak można by określić pozostałą część pierwszej połowy. Boiskowe zmagania zaowocowały żółtymi kartkami – najpierw dla Arboledy w 28. minucie za nieprzepisowe zatrzymanie Kosowskiego, następnie dla Mauro Cantoro w 32. minucie za faul w środku pola.

W 44. minucie świetną akcję zainicjował Cantoro, podał do Niedzielana, ten niestety źle przyjął piłkę i posłał mocno niecelną wrzutkę na Brożka, zaprzepaszczając wyśmienitą okazję na podwyższenie wyniku. W doliczonym czasie błąd popełnił Kosowski, który ... niefortunnie podał do Arboledy. Ten zdołał dośrodkować na nadbiegającego Iwańskiego, który minął się z piłką i - zrozpaczony - padł jak długi na murawę. Zaraz potem sędzia zaprosił zawodników na przerwę.

Druga połowa meczu rozpoczęła się od mocnego akcentu ze strony "Białej Gwiazdy" – aktywny Kosowski pięknie obsłużył dokładnym podaniem Niedzielana, który „szczupakiem” omal nie pokonał bramkarza gospodarzy. Po tej akcji na krótki czas do głosu doszło Zagłębie, które – wykorzystując momenty dekoncentracji w drużynie „Białej Gwiazdy” – częściej przedostawało się w okolice bramki Pawełka. W 58. minucie szarżującego Grzegorza Bartczaka powstrzymał faulem Zieńczuk, czym zapracował na żółtą kartkę.

Marek Zieńczuk, który zdaje się odzyskiwać formę sprzed lat, zainicjował akcję w 53. minucie – po przejęciu piłki precyzyjnie podał do dobrze ustawionego Niedzielana, który jednak nie zdołał umieścić piłki w siatce. Chwilę później Zieńczuk ponownie wrzucił dobrą piłkę w pole karne – tym razem podanie otrzymał Paweł Brożek, ale strzelając piętą – minimalnie chybił.

Marcin Baszczyński.
Marcin Baszczyński.

W 63. minucie w barwach Wisły w oficjalnym meczu zadebiutował sprowadzony z Chorzowa Piotr Ćwielong, który zmienił zmęczonego, ale szczęśliwego Niedzielana, który- rownież w oficjalnym debiucie - zaimponował szybkością, doskonałym przeglądem pola i zespołową grą.

Z biegiem czasu zdeterminowane Zagłębie mocniej zagrażało Wiśle, za wszelką cenę próbując zdobyć przynajmniej wyrównującą bramkę. Poprawnie spisywali się jednak wiślaccy obrońcy z wyjątkiem sytuacji, gdy w 77. minucie musiał wyręczyć ich Cantoro, po tym jak zupełnie zawiodła komunikacja między Cleberem i Głowackim.

W 83. minucie znów pokazał się Zieńczuk, tym razem wspierający kolegów w defensywie. Kibice Zagłębia domagali się karnego za jego zagranie ręką, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Pan Żyro nie miał jednak wątpliwości, gdy Paulista nieodpowiedzialnie wykopał piłkę po gwizdku i słusznie ukarał Brazylijczyka żółtą kartką.

Zagłębie nie ustawało w atakach, w większości nieskutecznych, ale Wisła również nie zrezygnowała ze zdobycia drugiego gola. Szybko następujące po sobie akcje, strzały i interwencje bramkarzy sprawiły, że w samej końcówce mecz stał się jeszcze bardziej emocjonujący.

Po końcowym gwizdku na tablicy świetlnej pozostał ten sam wynik, który widniał na niej długo przed meczem, gdy testowano urządzenie. To jednak nie zbieg okoliczności czy magia zdecydowały o zwycięstwie Wisły, ale wyższe umiejętności oraz ambitna, konsekwentna i przede wszystkim zespołowa gra wszystkich zawodników „Białej Gwiazdy”.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0:1 (0:1)

Bramki: Paweł Brożek - 9.min.

Kartki: Manuel Arboleda, Mateusz Bartczak - Mauro Cantoro, Dariusz Dudka, Marek Zieńczuk, Rafał Boguski, Jean Paulista, Arkadiusz Głowacki

Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)

Widzów: 8500, w tym ok. 500 kibiców gości

Zagłębie: 1 Michal Vaclavik - 19 Grzegorz Bartczak, 27 Vidas Alunderis, 4 Michał Stasiak, 5 Manuel Arboleda - 9 Wojciech Łobodziński (73 min. - 17 Rui Miguel), 8 Mateusz Bartczak, 7 Maciej Iwański, 77 Michał Goliński (60 min. - 20 Robert Kolendowicz) - 99 Andre Nunes, 11 Michał Chałbiński (60 min. - 33 Piotr Włodarczyk).

Wisła: 81 Mariusz Pawełek - 4 Marcin Baszczyński, 6 Arkadiusz Głowacki, 44 Dariusz Dudka, 25 Cleber - 5 Kamil Kosowski (81 min. - 10 Jean Paulista), 7 Radosław Sobolewski, 20 Mauro Cantoro, 17 Marek Zieńczuk - 23 Paweł Brożek (73 min. - 9 Rafał Boguski), 18 Andrzej Niedzielan (63 min. - 21 Piotr Ćwielong).

wislakrakow.com (dorotja, nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Świetny początek Wisły. Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0-1

Od mocnego uderzenia Wisła Kraków rozpoczęła sezon 2007/2008, zasłużenie pokonując aktualnego mistrza kraju Zagłębie Lubin 1-0. Wisła miała przewagę przez większość meczu, stworzyła kilkanaście okazji do zdobycia gola, wiślacy wiele razy groźnie strzelali, a gra w ich wykonaniu musiała się podobać. Szybko też zdobyliśmy bramkę, bo już w 9. minucie Paweł Brożek skorzystał z błędu obrońcy i podania Andrzeja Niedzielana. Potem było jeszcze kilka okazji, ale i Zagłębie nie próżnowało. Oglądaliśmy więc świetny mecz, w którym wiślacy pokazali, że w tym sezonie na pewno będą się liczyć w walce o mistrzostwo! Oby tak dalej!

2. kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2007/2008.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0-1 (0-1)

0-1 Paweł Brożek (9.)

Zagłębie Lubin: Václavík - Bartczak, Stasiak, Alunderis, Arboleda - Łobodziński (73. Rui Miguel), Iwański, Bartczak , Goliński (60. Kolendowicz) - Chałbiński (60. Włodarczyk), Nunes.

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki , Cléber, Dudka - Kosowski (81. Paulista ), Sobolewski, Cantoro , Zieńczuk - Paweł Brożek (73. Boguski ), Niedzielan (62. Ćwielong).

Sędzia: Jarosław Żyro.

Widzów: 8000 (ok. 500 z Krakowa).

Żywy, ciekawy mecz, obfitujący w liczne sytuacje podbramkowe, tak w skrócie można opisać to spotkanie, zupełnie nie przypominające meczu na "początek sezonu". Od wysokiego poziomu rozpoczyna więc Wisła walkę o powrót na ligowy tron. Zagłębie pokazało się dziś z niezłej strony, na pewno grało dziś lepiej, niż w środę ze Steauą. Morale jednak nie podniosło, tym bardziej, że porażka z Wisłą przyszła po 25. meczach ligowych - właśnie bez porażki - na własnym stadionie. Seria Zagłębia przeszła więc do historii.

Wszystko za sprawą wiślaków, którzy prowadzenie mogli objąć już w 6. minucie. Po podaniu Kamila Kosowskiego (świetny powrót do Wisły i polskiej ligi) Marek Zieńczuk uderzył sprzed pola karnego, minimalnie obok słupka. Trzy minuty później było już jednak 1-0. Z prawej strony sprytnie głową piłkę do Andrzeja Niedzielana podał Kamil Kosowski, nasz nowy napastnik przerzucił sobie futbolówkę sprytnie nad obrońcą, i wygrał "przebitkę" ze Stasiakiem, tam gdzie miał być był Paweł Brożek, który technicznym uderzeniem pokonał Václavíka.

Po stracie gola Zagłębie ruszyło do odrabiania strat, ale ani Łobodziński, ani Goliński nie zdołali nawet oddać strzałów, które ofiarnie blokowali wiślaccy obrońcy. W odpowiedzi znów ładnie uderzył "Zieniu". W 21. min. mogło być jednak 1-1, kiedy to po wrzutce Iwańskiego z dogodnej pozycji Nunes nie potrafił wpakować piłki do naszej bramki. Mecz zaczynał się wyrównywać, ale w 39. minucie lubinianie powinni zostać znów skarceni przez "Białą Gwiazdę". Świetnie piłkę w polu karnym gospodarzy opanował Paweł Brożek, uderzył, ale nie na tyle precyzyjnie, aby Václavíkowi nie udało się piłki złapać. Wiślacy przeprowadzili jeszcze dwie składne akcje, ale końcówka I połowy należała do gospodarzy. Lewą stroną przedarł się Arboleda, zagrał na środek do Chałbińskiego, temu jednak piłka podskoczyła tuż przed nogą i okazja dla gospodarzy przepadła.

II połowa zaczęła się znów od mocnego uderzenia Wisły. Akcję Brożka i "Kosy", zakończona uderzeniem głową Niedzielana - można oglądać w nieskończoność, gdyby jeszcze Andrzej uderzył celnie. Zabrakło centymetrów. Po początkowej przewadze Wisły, znów do głosu dochodzi Zagłębie, ale nie jest w stanie zagrozić poważniej naszej bramce. Potrafi za to Wisła, w 59. min. Przerzut Kosowskiego, podanie na środek Zieńczuka i strzał piętą Pawła Brożka - znów wprawdzie piłka mija bramkę, ale za takie akcje i grę należą się wyłącznie brawa...

Trener Michniewicz dokonuje zmian, ale niewiele daje to lubinianom, znów bowiem to Wisła była bliższa zdobycia gola, a konkretniej Kosowski, który z ostrego kąta trafia w Václavíka. Swoją szansę w debiucie ligowym miał także, wprowadzony chwilę wcześniej, Piotr Ćwielong, tyle tylko, że z trudnej pozycji, przepychany przez obrońcę, strzelił dobrze, ale Václavík końcem palców piłkę wybił. Po chwili strzelał znów, ale i teraz Václavík nie dał się pokonać.

Zagłębie zagraża Wiśle jeszcze tylko w 81. minucie, kiedy po błędzie Arka Głowackiego obok naszej bramki strzelił Włodarczyk i choć w końcówce rzuca wszystko na jedną kartę, nikt nie jest w stanie pokonać świetnie grającego dziś Mariusza Pawełka, który błyszczał dziś zwłaszcza na przedpolu naszej bramki. W doliczonym czasie gry Mariusz ma jeszcze kłopoty z mocnym uderzeniem Bartczaka, ale to wszystko na co stać było dziś Zagłębie.

Przed wiślakami kolejne mecze, z Koroną i Górnikiem przy Reymonta i przyznać trzeba, że warto będzie pojawić się na stadionie, aby obejrzeć nową Wisłę. Nową, lepszą Wisłę, która może znów być postrachem całej ligi!

Źródło: wislaportal.pl

Kibice Wisły
Kibice Wisły

Minuta po minucie

Najważniejsze wydarzenia meczu:

2. min. Groźne dośrodkowanie Łobodzińskiego, piłka minęła blisko słupek naszej bramki.

6. min. Kontratak Wisły, Andrzej Niedzielan podał do Marka Zieńczuka, ten z 17. metrów obok słupka. Bardzo ładna i groźna akcja Wisły.

8. min. Kamil Kosowski zagrał na środek do Mauro Cantoro, ten uderzył jednak bardzo niecelnie.

9. min. 1-0 dla Wisły - Paweł Brożek! Ładna akcja Wisły, którą zapoczątkowało sprytne podanie głową Kamila Kosowskiego do Andrzeja Niedzielana. Po "przebitce" właśnie od Niedzielana i błędzie Stasiaka piłka spadła pod nogi "Brozia", który spokojnie uderzył obok Václavíka.

10. min. Nunes chciał wymusić rzut karny. Gwizdek sędziego milczy.

13. min. Groźna akcja gospodarzy, strzał Łobodzińskiego zablokowany, uderzenie Nunesa broni spokojnie Pawełek.

15. min. Zieńczuk uderzył z dystansu, rykoszet, Václavík broni z trudem.

W pierwszym kwadransie Wisła ma 55% posiadanie piłki.

16. min. Goliński mógł oddać strzał na naszą bramkę, ale został zablokowany.

21. min. Najgroźniejsza akcja lubinian. Po dośrodkowaniu z wolnego Iwańskiego Nunes mógł pokonać Pawełka, ale piłka przeleciała dwukrotnie wzdłuż naszej bramki.

22. min. Dudka blokuje Łobodzińskiego. Rzut rożny dla gospodarzy.

28. min. Arboleda otrzymuje żółtą kartkę za faul na Kosowskim.

29. min. Kosowski sprzed pola karnego strzela nad bramką.

30. min. Zieńczuk zespuł ciekawie zapowiadającą się kontrę Wisły.

W drugim kwadransie Wisła ma 53% posiadanie piłki.

32. min. Żółta kartka dla Mauro Cantoro, który sfaulował Łobodzińskiego.

34. min. Zablokowane dośrodkowanie Zieńczuka. Rzut rożny dla Wisły.

36. min. Baszczyński świetnie powstrzymuje Golińskiego.

39. min. Goliński z wolnego w mur.

39. min. Paweł Brożek miał setkę... Świetnie przyjął piłkę w polu karnym, ale uderzył dokładnie tam, gdzie stał Václavík! Powinno być 2-0...

42. min. Iwański strzela groźnie w boczną siatkę.

43. min. Kosowski z wolnego, Václavík skutecznie.

44. min. Kolejna szybka i ładna akcja Wisły... Gra "Białej Gwiazdy" musi się dziś podobać!

45. min. Teraz groźnie pod bramką Wisły, mieliśmy sporo szczęścia, bo piłka wędrowała po naszym polu karnym. Chałbiński z dogodnej pozycji nie trafił w piłkę.

Koniec I połowy spotkania, w niej Wisła ma 52% posiadanie piłki.


II połowa meczu. Zaczyna Wisła. Obydwa zespoły bez zmian w składzie.

47. min. Co za akcja Wisły! Brożek do Kosowskiego, który odegrał do Niedzialana, a ten głową minimalnie obok bramki!

52. min. Chałbiński głową nad naszą bramką.

53. min. Żółta kartka dla Marka Zieńczuka. Faul na Bartczaku.

54. min. Groźnie z wolnego Iwański, ale obrońcy Wisły wybijają skutecznie piłkę.

55. min. Kolejna akcja Zagłębia. Cléber na róg, po czym ogromna złość Brazylijczyka, który mobiluzuje kolegów do gry. Początek II połowy należał do Wisły, ale teraz do głosu dochodzą gospodarze.

58. min. Po dośrodkowaniu Zieńczuka Niedzielan głową nad bramką.

59. min. Kosowski na drugą stronę, Zieńczuk na środek, a Paweł Brożek piętą... minimalnie obok bramki!!! Kapitalna akcja Wisły i choć "Brozio" uderzył niecelnie - za to zagranie należą mu się brawa!

60. min. Podwójna zmiana w Zagłębiu. Kolendowicz za Golińskiego, Włodarczyk za Chałbińskiego.

61. min. Żółta kartka dla Bartczaka, za faul na Cantoro.

62. min. Piotr Ćwielong za Andrzeja Niedzielana. To debiut Piotra w ekstraklasie.

65. min. Żółta kartka dla Dariusza Dudki.

65. min. W naszym polu karnym pada Kolendowicz, powinien dostać żółtą kartkę za symulacje!

67. min. "Kosa" z dystansu bardzo niecelnie.

68. min. Kolejne świetne wyjście z bramki Mariusza Pawełka, który gra dziś bardzo dobrze!

70. min. Główka Ćwielonga obok bramki, ale z trudnej pozycji.

71. min. Żółtą kartkę ogląda Arek Głowacki, faul na Nunesie.

72. min. Kontra Wisły, Ćwielong zagrał do Kosowskiego, ten przyjął piłkę w polu karnym, ale trafił prosto w Václavíka!

73. min. W miejsce Pawła Brożka wchodzi Rafał Boguski. Zmiana także w Zagłębiu. Za Łobodzińskiego Rui Miguel.

73. min. Boguski pokazał się zaraz po wejściu, strzał na bramkę - rzut rożny dla Wisły.

74. min. Sam na sam z Václavíkiem Ćwielong, Václavík końcem palców na rzut rożny! Znów groźnie i ładnie wiślacy!

76. min. Świetna interwencja w naszym polu karnym Clébera, a po chwili Cantoro.

78. min. Ładna akcja Ćwielonga z Boguskim, Piotr strzela, Václavík broni.

81. min. Za Kamila Kosowskiego wchodzi Jean Paulista. "Jasiek" gra w ataku, na prawą pomoc zszedł Rafał Boguski.

81. min. Groźna akcja Zagłębia, po błędzie "Głowy". Włodarczyk nie trafił jednak - na nasze szczęście - w bramkę!

84. min. Mocny strzał Paulisty, Václavík pewnie broni.

85. min. Ładna akcja Boguskiego... który "zasiatował" Alunderisa, Rafał fatalne jednak dośrodkował. Szkoda tej akcji.

86. min. Sędzia odgwizduje spalonego Paulisty, którego nie było...

89. min. Żółta kartka dla Paulisty, za odkopnięcie piłki.

90, min. Główka Arboledy, nad bramką. Sędzia gwiżdże jeszcze rzut rożny. Świetne wyjście Pawełka, który na przedpolu gra dziś świetnie.

Sędzia dolicza cztery minuty.

91. min. Strzał Bartczaka, Pawełek z trudem na rzut rożny.

93. min. Pawełek interweniuje poza polem karnym.

94. min. Znów świetne wyjście Pawełka.

Koniec meczu. Wisła wygrywa zasłużenie na inauguracje!

Źródło: wislaportal.pl

Wiślacki sektor.
Wiślacki sektor.

Zagłębie – Wisła

Trenerzy po meczu w Lubinie

Na pomeczowej konferencji w Lubinie szkoleniowcom obu zespołów nie towarzyszyły skrajne emocje. Maciej Skorża nie tryskał wyjątkową radością po swym zwycięskim debiucie w roli trenera Wisły, choć cieszył się z ogrania klasowego rywala. Czesław Michniewicz nie popadał w skrajny pesymizm po drugiej porażce w ciągu tygodnia.

Maciej Skorża

- Pierwszy mecz i pierwsze zwycięstwo, więc ogromna radość osobista i dla drużyny. Fajnie jest rozpoczynać sezon od zwycięstwa i to chyba na najtrudniejszym terenie. Zagłębie dawno nie przegrało u siebie. Jest wiele aspektów, z których jestem zadowolony - drużyna od pierwszej do ostatniej minuty tworzyła prawdziwy team, tworzyliśmy wiele sytuacji podbramkowych. A minusem jest to, że pozwalialiśmy Zagłębiu na stworzenie akcji oraz, że złapaliśmy tak dużo żółtych kartek. Jeśli utrzymamy taką średnią, to szeroka kadra będzie mi bardzo potrzebna.

- Na pewno brak skuteczności jest sprawą, nad którą musimy mocno pracować. Już w zeszłym sezonie Wisła grała tak, że było mnóstwo sytuacji, których nie umiała wykorzystać. Na razie nie udało mi się tego zmienić, musimy nadal nad tym pracować.

Czesław Michniewicz

- O ile dobrze pamiętam, ostatnio Zagłębie przegrało także z Wisłą. Przykro mi, że w ciągu tygodnia przegraliśmy dwa ważne mecze i oba w wymiarze 1:0. Byliśmy dziś zmęczeni po konfrontacji ze Setauą, a Wisła była zmęczona po podróży do Stanów. Jednak dotrzymaliśmy kroku Wiśle. Martwi mnie, że przegraliśmy i znów nie strzeliliśmy bramki. Wcześniej nie zdarzało nam się nie zdobywać bramek. Teraz mamy ten problem, nie jest to zbyt optymistyczne zwłaszcza przed rewanżowym meczem ze Steauą.

- Przegraliśmy z dobrym zespołem, który grał to, co chciał, bardzo szybko strzelił bramkę, a potem wyprowadzał groźne kontrataki. Nie mieliśmy czego bronić, więc próbowaliśmy atakować czym się dało. Zmiany nie przyniosły efektu bramkowego, ale nie możemy się załamywać, takie jest życie. Wisła pokazała dziś, że jest świetnym zespołem, nie pozwalała nam na wiele.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Kosowski: Wszystko dla drużyny

Kamil Kosowski był jednym z najlepszych piłkarzy meczu Zagłębie Lubin - Wisła. Jego rajdy przypominały te sprzed czterech lat i wcześniej, kiedy "Kosę" mogliśmy po raz ostatni oglądać na polskich boiskach. Dziś można powiedzieć, że powrót do Polski się Kosowskiemu udał. Piłkarz uczestniczył w akcji, po której Wisła zdobyła gola, a także stworzył wiele dogodnych sytuacji swoim partnerom.

Po czterech latach wróciłeś do naszej ligi, jaki zapach ma teraz dla Ciebie ta liga?

- Taki jak miała, tylko wydaje się troszeczkę mocniejsza. Dzisiaj graliśmy na boisku mistrza Polski, bardzo cieszę się, że wygraliśmy. Przede wszystkim dlatego, że stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, a tego nie robiliśmy dotychczas. Troszeczkę jeszcze zawodzi nas skuteczność, bo mogliśmy strzelić kilka goli więcej, ale na pewno cieszy nas zwycięstwo.

Ale jak oceniasz Wisłę obecnie, Ty odchodziłeś z tej wielkiej Wisły z Żurawskim, Frankowskim, Kalu Uche i całą plejadą innych świetnych zawodników?

- Takie jest życie. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Mamy bardzo dobry materiał, dużo jest bardzo utalentowanych, młodych zawodników, a ja po to wróciłem, żeby Wisła znowu była wielka.

Twoja przygoda na Zachodzie była raczej nieudana. Czego zabrakło, abyś został na boiskach Serie A?

- Przede wszystkim tego, że Chievo spadło. Gdyby drużyna z Werony została w Serie A, to i ja bym został w Weronie. Nie stało się tak, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przyszedłem tutaj, wróciłem do Polski. Jak już pewnie wszyscy wiedzą, urodził mi się syn. Chciałem, chcieliśmy, żeby się urodził w Polsce, więc jestem szczęśliwy, co więcej powiedzieć?

30 sierpnia skończysz 30 lat, czy nowym etapem w Twojej karierze jest powrót do Polski?

- Wróciłem po to, aby znowu o coś zagrać. Przez te cztery lata walczyłem utrzymanie, a w ostatnim roku się nie udało, szkoda i bardzo tego żałuje. Szkoda porażki Zagłębia Lubin ze Steauą Bukareszt, bo widać na jaką drużynę mogłoby trafić. To jest ogromna szansa na grę w Lidze Mistrzów, w której, mam nadzieję za rok będzie grać Wisła.

Na trybunach siedział Adam Nawałka, asystent Leo Beenhakkera, pamiętasz swój ostatni mecz w kadrze?

- Moje ostatnie 12 minut na mistrzostwach? Tak, pamiętam. Praktycznie po wejściu na boisko była kontuzja, potem roczna przerwa. Ale czy dzisiaj przekonałem trenera? Wątpię, bo nie był to jakiś mój najlepszy mecz.

W lidze włoskiej wchodziłeś w 50 minucie, czasami schodziłeś w 55, dziś 80 minut zagrałeś. Poprawiłeś kondycję?

- Nie, tych lig raczej nie można porównać pod względem biegania. Mamy kolektyw. Troszeczkę opadłem z sił i dałem znać trenerowi. Potem była zmiana i dotrzymaliśmy 1-0, tak więc wszystko dla drużyny.

Źródło: wislakrakow.com

Andrzej Niedzielan po debiucie w Wiśle

Po niemal sześciu latach Andrzej Niedzielan wrócił na stadion w Lubinie, ale już jako zawodnik Wisły. Debiut w barwach "Białej Gwiazdy" może uznać za udany, bo wydatnie uczestniczył w akcji zakończonej jedynym golem. Sam napastnik żałuje jednak, że tym razem nie wpisał się na listę strzelców.

- Na pewno do pełnego szczęścia zabrakło mi bramki, szkoda, że nie strzeliłem. Faktycznie jednak, nie jest ważne kto strzela bramki, ważne, że wygrywamy. Dzisiaj wygraliśmy z mistrzem Polski i to jest bardzo istotne dla nas zwycięstwo. Asystowałem przy golu i bardzo się cieszę z tego, że wygraliśmy.

- Już wcześniej mówiłem, że będziemy groźni, że zespół jest bardzo mocny, że potrafimy grać piłką i dzisiaj to udowodniliśmy. Niektórzy byli sceptycznie nastawieni do niektórych nazwisk, a w dzisiejszym meczu udowodniliśmy, że potrafimy nie tylko technicznie grać, ale także walczymy na boisku i to jest na pewno nasz plus.

- Na pewno brakuje nam jeszcze tego ostatniego, przedostatniego podania i nad tym musimy jeszcze popracować. Dzisiaj mieliśmy kilka dobrych sytuacji by jeszcze wyżej wygrać. Gdybyśmy strzelili jeszcze jedną bramkę, to wygralibyśmy bardzo wysoko. Nie udało nam się to, strzeliliśmy tylko jednego gola i musieliśmy walczyć do 95 minuty. Ale najważniejsze, że wygraliśmy, bo pierwszy mecz był wielką niewiadomą tego, jak się zaprezentujemy. Teraz wszyscy jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się zdobyć trzy punkty. Bardzo dobrze zaczęliśmy sezon.

Andrzeja nie dziwi spora ilość sytuacji jakie pod bramką "Miedziowych" tworzyli wiślacy. - Nie dość, że potrafimy grać piłką, to jesteśmy nabiegani. Jeżeli napastnicy dużo biegają, mają dużo zmian krzyżowych, a do tego ma się kumatych pomocników, którzy potrafią dograć piłkę, to jest naturalne, że sytuacji będzie kilka. My mamy takich pomocników, napastnicy chcą biegać, chcą pracować i dlatego stwarzamy sobie sytuacje. Trochę brakuje tych ostatnich podań i skuteczności, ale pracujemy nad tym i będzie dobrze.

Pozytywu w grze dopatrzył się już trener Skorża, który wreszcie nazwał Wisłę prawdziwą drużyną. - Cały czas pracujemy nad tym, żeby być drużyną. Jesteśmy kolektywem, nie ma gwiazdorstwa w zespole, jest ciężka praca. Razem pracujemy na wspólne cele.

Poza grą drużynową Wisła pokazała także wreszcie, że potrafi grać piłką. W zeszłym sezonie tylko mówiło się, że Wisła to potrafi, a teraz wreszcie było to widać. - To, że Wisła potrafi grać w piłkę wiadomo od kilkunastu lat. Ale chodziło o walkę na boisku, o zaangażowanie. Oprócz tego, że gramy piłką pokazaliśmy dzisiaj także, że walczymy, że jesteśmy mocno zaangażowani, to jest w tym momencie dla nas najistotniejsze.

Po raz pierwszy w meczu ligowym w ataku Wisły wystąpił duet Brożek-Niedzielan, który wspólnie wypracował gola. - Współpraca z Pawłem Brożkiem dobrze nam się układa. Uczymy się jak się poruszać, jak grać na boisku. Dzisiaj ja asystowałem Pawłowi, mam nadzieję, że za tydzień Paweł będzie asystował mi. Myślę, że za tydzień Paweł mi coś dogra.

W sobotę Andrzej Niedzielan nie był jeszcze gotów na grę przez pełne 90 minut. - Jestem w trzecim tygodniu treningów, więc w tym momencie mam siły na 60-65 minut. Mógłbym dłużej być na boisku, ale wolę przez 65 minut dać z siebie wszystko, niż grać przez 90 minut, ale tylko na 70%. Muszę także uważać na kontuzje. Pracuję indywidualnie z trenerem od przygotowania fizycznego, bo brakuje mi jeszcze troszkę sił. Myślę, że jeszcze tydzień, może dwa i już będzie dobrze.

- Ostatni raz na tym stadionie byłem w zeszłym roku. A grałem tutaj ostatnio 8-9 lat temu, tak wyczytałem dzisiaj w jednej z gazet, bodajże graliśmy z Widzewem. Fajnie, miło, sympatycznie, choć szkoda, że kibice mnie wygwizdali. Ale ja podziękowałem im oklaskami, myślę że pożegnałem się z klasą. Co się zmieniło od tamtej pory? Urodziła mi się córeczka, ożeniłem się, mam 28 lat, szatnie się trochę pozmieniały, jest dach na stadionie i przychodzi trochę więcej kibiców niż za moich czasów. A przede wszystkim Zagłębie jest mistrzem Polski. Jest to ciekawy klub, który cały czas się rozwija i życzę im wszystkiego najlepszego w konfrontacji ze Steauą. Szanse są zawsze. Mam nadzieję, że Zagłębie podejdzie do tego meczu spokojnie, bez presji i że po prostu ten mecz wygra.

W Lubinie gra zawodnik przymierzany do gry pod Wawelem, Maciej Iwański. - Na pewno jest to ciekawy zawodnik, ale nie jest to moja sprawa, nie chcę się tym zajmować. Dzisiaj stworzyliśmy dużo sytuacji po podaniach od naszych pomocników czy obrońców. Na pewno każdy dobry zawodnik jest mile widziany w Wiśle, ale czy będzie to Maciek czy ktoś inny, to nie pytanie do mnie.

Po udanym debiucie w Wiśle rosną apetyty na udany debiut Andrzeja Niedzielana przed krakowską publicznością. - Mam nadzieję, że przyjdzie komplet widzów i że wygramy także pierwszy mecz w sezonie u siebie. To już w ogóle będzie rewelacja. Na pewno nie spoczywamy na laurach i nie jesteśmy usatysfakcjonowani tylko jednym zwycięstwem. Będziemy szli dalej, będziemy dążyć do tego, aby wygrywać każdy kolejny mecz. Na pewno mecz z Koroną będzie bardzo trudny, ale mamy bardzo dobrą drużynę, wierzymy w swoje umiejętności i wierzę, że po ciężkim boju, ale pokonamy Koronę. Oglądaliśmy ostatni mecz Korony, ale przede wszystkim skupiamy się raczej na swojej grze, a nie na przeciwnikach.

Podobnie Niedzielan nie myśli na razie o reprezentacji Polski. - Najpierw chciałbym skupić się na grze w Wiśle, dobrze prezentować się na meczech ligowych i tutaj potwierdzać swoją ewentualną kandydaturę do tego, aby grać w reprezentacji. Jeżeli będę dobrze grał, to reprezentacja sama przyjdzie.

Piłkarze Wisły wracali do Krakowa bez Andrzeja Niedzielana na pokładzie autobusu. - Jadę do domu, jadę do Żar. Muszę się jeszcze spakować, zabrać rzeczy, samochód, bo jeszcze siedzimy z żoną i dzieckiem w hotelu. Mam blisko do domu i skoro dostałem pozwolenie od trenera, to nie wracam z drużyną.

Źródło: wislakrakow.com

Baszczyński: Są powody do optymizmu

Data publikacji: 05-08-2007 05:02


Obrońca Wisły Kraków opuszczał stadion w Lubinie zadowolony. "Realizujemy to, co trenowaliśmy" - mówił po meczu dodając, że apetyt w drużynie na sukces jest duży. "Każdy z nas potrafi grać w piłkę i dzisiaj to pokazaliśmy" - mówił Marcin Baszczyński.

Dawno Wisła nie grała tak ofensywnie i dawno nie stworzyła tylu okazji, co dzisiaj...

To miło słyszeć taką ocenę po pierwszym meczu. Ja chcę potwierdzenia tego w następnych meczach, dopiero wtedy będę się cieszył, wtedy będę wiedział, że to jest tak, jak powinno być. Chciałbym uniknąć sytuacji z poprzedniej rundy, gdzie po pierwszym meczu też była jakaś euforia. Ale trzeba być optymistą, bo realizujemy to, co przez długi czas trenowaliśmy i to nam naprawdę wychodzi. Z tego się bardzo cieszymy. Jeszcze oczywiście trzeba pracować nad skutecznością, ale cieszy ogromna ilość akcji.

Wtedy graliście z Górnikiem Zabrze, teraz z Zagłębiem. Jednak różnica klas obu zespołów jest duża.

Znowu staramy się wypracować jakiś swój styl. I to w większości momentów nam dzisiaj wychodziło. I z tego należy się cieszyć. Chcemy prowadzić grę. Apetyty na sukcesy mamy duże. Oby to się na te sukcesy przełożyło, tak jak dzisiaj, i oby tak było w każdym meczu.

Dzisiaj graliście dużo z pierwszej piłki. To schematy wypracowane na treningach?

Potencjał w naszej drużynie był zawsze, tylko trzeba było do niego odpowiednio dotrzeć. Trenerowi się to chyba udaje i, nie zapeszając, oby tak było dalej. Każdy z nas potrafi przecież grać w piłkę i dzisiaj to pokazaliśmy.

Trener Skorża powiedział, że w końcu zobaczył prawdziwy zespół, grający od 1 do 90 minuty. Czy naprawdę można już powiedzieć, że tworzycie zespół?

Taką mamy nadzieję. Nad tym pracowaliśmy i do tego dążyliśmy i będziemy dążyć w dalszym ciągu. Tylko zespołem można osiągać wysokie cele i tak będziemy staramy się grać.

Przy takim wyniku za tydzień spodziewacie się chyba kompletu widzów na meczu z Koroną?

Serdecznie zapraszamy, bo myślę, że warto będzie popatrzeć znowu na naszą widowiskową grę, na skuteczną. Gramy dwa mecze u siebie. Mam nadzieję, że drużyny zbyt szybko się nie przestraszą i nie przyjadą murować bramki, jak to bywało w Krakowie. Będziemy starali się grać jak najlepiej, szukać bramek, szukać dużo akcji tak, jak w dzisiejszym meczu.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Brożek: Z meczu na mecz...

Data publikacji: 05-08-2007 11:41


Choć Paweł Brożek zdobył zwycięską bramkę w meczu z Zagłębiem, daleki jest od zachwytu nad grą swoją i drużyny. Indywidualnie "Brozio" chce poprawić skuteczność, a jeśli chodzi o drużynę, to uważa, że powinna dłużej utrzymywać się przy piłce.

Wygląda na to, że udało wam się podtrzymać formę z Chicago.

Zgadza się. Przede wszystkim dobrze wyglądało to w ofensywie. Mieliśmy kilka sytuacji, w niektórych zabrakło trochę szczęścia. Myślę jednak, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej, w końcu teraz wygraliśmy na boisku mistrza Polski.

Jak układa ci się współpraca na boisku z Andrzejem Niedzielanem?

To jest dobry zawodnik, a z dobrym zawodnikiem można szybko znaleźć wspólny język. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie to wyglądało coraz lepiej.

W sytuacji, gdy strzeliłeś gola, spodziewałeś się, że piłka spadnie ci pod nogi?

Trener nas uczula, że musimy być skoncentowani od pierwszej do ostatniej minuty. Ja nie spodziewałem się, że ta piłka spadnie mi pod nogi, ale byłem cały czas gotowy.

Mało zabrakło, a strzeliłbyś piekną bramkę piętą.

Fajnie by było, gdyby to wpadło. Akurat tak dostałem piłke, trochę do tyłu, że trudno było inaczej uderzyć. Gdyby to wpadło, to byłaby naprawdę ładna bramka.

Czy Wisłę grającą z takim zaangażowaniem będziemy oglądać też w kolejnych meczach?

Mam nadzieję, że tak. Zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy jeszcze wiele do poprawy. Kolejne mecze dadzą odpowiedź na pytanie, czy Wisłę stać na równą grę, czy znów wpadniemy w jakiś dołek.

Co w takim razie musicie jeszcze poprawić?

Nie utrzymujemy się wystarczająco długo przy piłce, więc musimy trochę za nią pobiegać. No i jeszcze ta skuteczność.

Chociaż odszedł Kuba Błaszczykowski, to gra skrzydłami wyglądała dziś bardzo dobrze.

Odszedł Kuba, ale wrócił Kosa. Myślę, że to ta osoba dodała determinacji tej drużynie. Myślę, że pomoże on Wiśle wrócić na szczyt.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pawełek: Chcemy iść tą drogą

Data publikacji: 05-08-2007 12:03


Zwycięstwo z Zagłębiem wyznaczyło drogę, którą ma podążać Wisła w tym sezonie. Tak twierdzi Mariusz Pawełek i zapowiada powrót Białej Gwiazdy grającej ładną piłkę.

Chociaż zagraliście na zero z tyłu, to trochę nerwów chyba było.

Dokładnie. Widać było, że Zagłębie bardzo chciało się zrewanżować po meczu ze Steauą. Nie oddali chyba co prawda na moją bramkę strzału, ale za to sporo było groźnych dośrodkowań.

No właśnie, dziś wychwyciłeś naprawdę sporo dobrych piłek ze skrzydeł.

Z całą defensywą mieliśmy takie założenie, żeby te piłki przecinać. Zrobiliśmy to, co do nas należało.

Koledzy z obrony pomagali ci też, kiedy kilka razy w ostatniej chwili zablokowali strzały Zagłębia.

Każdy broni, każdy atakuje. Jesteśmy zespołem - wygrywamy i przegrywamy razem

Kibice na pewno są zadowoleni po takim meczu. A wy?

Mieliśmy sytuacje na 2:0, które powinniśmy wykorzystać, wtedy nie byłoby tej nerwówki w ostanich minutach. Jeśli chodzi o kibiców, to rzeczywiście mogą być zadowoleni, bo zagraliśmy dobre spotkanie. W następnych meczach chcemy iść tą samą drogą.

W poprzenim sezonie mieliście problemy z koncentracją przed meczami ze słabszymi rywalami. Jak będzie teraz?

Takie mamy założenia, żeby na każdy mecz wychodzić z zaangażowaniem i chęcią wygrania go. To na pewno każdego mobilizuje. Czy to w meczu z Zagłębiem na wyjeździe, czy z innym przeciwnikiem, będziemy chcieli grać swoje. Będziemy chcieli grać ładną piłkę, czego ostatnio brakowało.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

"Wyjazd rzecz święta"

Inauguracja sezonu ligowego była dla Wisły udana zarówno pod względem piłkarskim, jak i kibicowskim. Podopieczni Macieja Skorży nie zawiedli licznej grupy fanów, którzy stawili się w Lubinie i po dobrej grze pokonali miejscowe Zagłębie, udowadniając tym samym, że będą walczyć o najwyższe cele.

Cleber contra Chałbiński. W tle Głowacki i Iwański.
Cleber contra Chałbiński. W tle Głowacki i Iwański.

Liczba krakowskich kibiców stanowiła miłe zaskoczenie dla przedstawicieli SKWK, odpowiedzialnych za organizację wyjazdu. W piątek w godzinach popołudniowych okazało się, że 450 przyznanych Wiśle biletów to liczba zbyta niska, jak na zainteresowanie krakowskiej publiczności. Podjęto więc starania o przyznanie dodatkowej puli wejściówek. Jak się później okazało, starania zakończone sukcesem…

Sam mecz Wisły z Zagłębiem został określony mianem „spotkania o podwyższonym ryzyku”. Nie powinna dziwić zatem nikogo obecność policji zabezpieczającej sobotnią rywalizację. Już od Wrocławia samochody fanów „Białej Gwiazdy” zostały otoczone „opieką” służb mundurowych, które towarzyszyły Wiślakom aż do samego stadionu.

Przyjazd Armii Białej Gwiazdy do Lubina wzbudził spore emocje wśród miejscowych. Przejawiało się to głównie w obscenicznych gestach skierowanych pod naszym adresem z odległości kilkudziesięciu metrów. Jak widać na przykładzie niektórych fanów Zagłębia, przywiązanie do swojego klubu można manifestować również i w ten sposób…

Przed wejściem na sektor gości wszyscy przyjezdni z Krakowa zostali poddani szczegółowym kontrolom. Mimo że wedle wielu opinii przebiegały one sprawniej niż w poprzednich latach, to nie wszystkim udało się zająć miejsca przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Sam mecz z pespektywy trybun mógł się podobać. Wisła niesiona dopingiem swoich fanów była drużyną przeważającą i bardzo szybko udowodniła to zdobytą bramką. Trafienie Pawła Brożka spowodowało eksplozję radości w krakowskim sektorze, który przez całe 90 minut starał się dopingować swoją drużynę. Mimo chóralnych śpiewów miejscowych, okrzyki kibiców Wisły były bardzo dobrze słyszalne. Świadczą o tym chociażby bardzo nerwowe reakcje fanów Zagłębia na pozdrowienia dla Śląska Wrocław oraz Lechii Gdańsk. Wyraz swej frustracji dawali szczególnie ci, którzy zebrali się po lewej stronie sektora dla przyjezdnych. Niestety ich uwagi oraz „uprzejmości” były skutecznie zagłuszane przez doping wiślackiej publiczności.

Oprócz dopingu Wisła zaprezentowała również interesującą oprawę nawiązującą swą treścią do sensu uczestnictwa w meczach wyjazdowych „Białej Gwiazdy”. W 20 minucie meczu na swoim sektorze, krakowscy fani rozwinęli sektorówkę przestawiającą kobietę, która goni z wałkiem kibica Wisły, wybierającego się na mecz swojej ukochanej drużyny. Obrazek „z życia wzięty” został dodatkowo przyozdobiony hasłem – „Wyjazd rzecz święta”.

Fani „miedziowych” również przygotowali na sobotni mecz oprawę. Efektem ich starań była „kartoniada” w barwach miejscowego Zagłębia, zaprezentowana w pierwszych minutach spotkania.

Mimo nerwowej końcówki mecz zakończył się sukcesem Wisły. Po ostatnim gwizdku piłkarze podziękowali krakowskim kibicom za doping brawami i udali się do szatni.

W drodze powrotnej niektórzy fani „Białej Gwiazdy” doświadczyli pewnych atrakcji natury technicznej. Mowa tu szczególnie o dwóch ekipach: jedna wskutek defektu samochodu miała przymusowy postój w Gliwicach; druga - z powodu braku paliwa zatrzymała się na środku autostrady pod Katowicami. :-)

Mimo problemów humory dopisywały wszystkim uczestnikom wyjazdu. Przecież takie nieoczekiwane zdarzenia mają swój niepowtarzalny urok i są później głównym tematem wspomnień większości wyjazdowiczów… No cóż... życie :-)

wislakrakow.com (Vinci)

Źródło: wislakrakow.com

2. kolejka = 3 punkty dla Białej Gwiazdy

Data publikacji: 05-08-2007 20:41


Pierwsze, jakże ważne, ligowe zwycięstwow tym sezonie odniosła Wisła Kraków. Po drugiej kolejce nastąpiła zmiana na fotelu lidera - Ruch Chorzów zastąpiła Legia Warszawa, która rozbiła Górnika Zabrze 3:0.

3 sierpnia

Kolporter Korona Kielce - Lech Poznań 1:0

Lechowi po triumfie 4:2 z Zagłębiem Sosnowiec w zeszłym tygodniu Korona spadła z głowy i Kolejorz wyjeżdżał z Kielc bez punktów. Jedyną bramkę w spotkaniu w dosyć ekwilibrystyczny sposób zdobył Edi, ale na Lecha to wystarczyło.

4 sierpnia

Odra Wodzisław - Zagłębie Sosnowiec 1:0

Wodzisławianie lubią trzymac swoich kibiców w niepewności. W pierwszej kolejce dwa gole zdobyli w dwie ostatnie minuty, teraz jedyną bramkę w spotkaniu strzelili w ostatniej minucie meczu. Dla beniaminka z Sosnowca to druga porażka z rzędu.

ŁKS Łódź - Polonia Bytom 0:0

W zeszłym tygodniu oba zespoły prowadziły w swoich meczach, by potem stracić punkty. Tym razem żadna z drużyn nie zdołała przeważyć szali zwycięstwa na swoją stronę. Mecz był nudny, a obecny na trybunach trener Leo Beenhakker nawet nie obejrzał spotkania do końca.

Cracovia Kraków - Ruch Chorzów 1:0

Chorzowianie nie sprawili kolejnej niespodzianki i przegrali z Cracovią 1:0 po bramce Dariusza Pawlusińskiego. Tak więc w pojedynku braci Baranów na razie 1:0 dla tego z Cracovii. Szansa na rewanż dopiero w rundzie wiosennej.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0:1

Wisła pokazała klasę, styl i zasłużenie wygrała z mistrzem Polski 1:0. Pierwszą bramkę w sezonie zdobył Paweł Brożek, a Biała Gwiazda przerwała lubinianom serię 25 meczów na własnym stadionie bez porażki.

5 sierpnia

Jagiellonia Białystok - Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp. 1:3

Groclin, po wymęczonym awansie do następnej rundy kwalifikacji do Pucharu UEFA, wygrał pewnie z Jagiellonią po bramkach Piechniaka, Laty i Kumbeva. Jagiellonia potrafiła odpowiedzieć jedynie bramką Marcina Wincela z rzutu karnego.

Widzew Łódź - GKS Bełchatów 0:0

Po ciężkim meczu w Pucharze UEFA bełchatowian stać było tylko na bezbramkowy remis. Tu o wyniku nie decydowały rzuty karne, dlatego oba zespoły podzieliły się punktami.

Górnik Zabrze - Legia Warszawa 0:3

Na stadionie Górnika był komplet widzów, ale gra ich drużyny musiała rozczarować. Legia dosyć łatwo ograła rywali, dzięki czemu z kompletem zwycięstw znalazła się na pierwszym miejscu w tabeli. Ozdobą spotkania była bramka Edsona na 3:0, przy której asystę zaliczył Piotr Giza, debiutujący w barwach warszawskiego klubu.

W tej kolejce kibice oglądali tylko 11 bramek. Dwa razy padły bezbramkowe remisy, trzy razy zwyciężali gospodarze, dwa razy - goście. Wisła po jednym rozegranym meczu zajmuje szóste miejsce w tabeli.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

"Jak za dawnych lat" - pomeczowy mix newsowy

  • Miejscowi kibice mocno wierzyli w swoich pupili śpiewając długimi momentami „Wielkie, wielkie Zagłębie, Mistrzem Polski znów będzie”. Wisła okazała się jednak w sobotni wieczór większa od „wielkiego Zagłębia”. Przedmeczowa pomyłka na tablicy świetlnej okazała się prorocza. Oby więcej takich pomyłek. [futbol.org.pl]
  • Wisła Kraków gra w ofensywie tak, że bylibyśmy spokojniejsi, gdyby to ona za cztery dni grała ze Steauą. [Z czuba]
  • Kibice zobaczyli inną drużynę od tej z poprzedniego sezonu. W grze krakowian, jak za dawnych lat, widać było radość, pomysł na akcje, piłka często chodziła jak po sznurku. [Dziennik Polski]
  • Powroty Polaków, którzy nie podbili zachodnich lig, zdecydowanie podnoszą poziom Orange Ekstraklasy [Z czuba]
  • O ile w latach 1998-2005 Wisła grała w futbol, to przez ostatnie dwa sezony już tylko piłkę kopała. I nagle, w sobotni wieczór, zobaczyliśmy wiślaków na powrót grających w futbol. Jednorazowy wyskok, czy też zaczyn pod całkiem smakowity wypiek? Stawiam na tę drugą ewentualność. Dobry start optymizmu wart? Dlaczego nie? [Gazeta Krakowska]
  • Świat się kończy!!! Kosowski się wraca i walczy w defensywie. [Z czuba]
  • Krakowska Wisła wreszcie odkryła karty w lidze i od razu pokonała mistrza Polski na jego terenie! To jest nowa, lepsza Wisła, która może z powodzeniem odebrać Zagłębiu tytuł. [Przegląd Sportowy]
  • Kosowski rozumie się z Niedzielanem tak jak Kosowski z Żurawskim kilka lat temu. [Z czuba]
  • Zagłębie Lubin nie przegrało ligowego meczu na własnym stadionie od 22 października 2005 roku. Na nieszczęście mistrzów kraju do polskiej ligi wrócili jednak Kamil Kosowski i Andrzej Niedzielan. I to oni poprowadzili Wisłę Kraków do zwycięstwa w Lubinie 1:0. [Super Express]
  • Jeden celny strzał oddało Zagłębie w tym meczu. W meczu ze Steauą dwa. Czyli w ostatnich 180 minutach trzy. [Z czuba]
  • Najlepszym przedsezonowym transferem było z pewnością sprowadzenie trenera Macieja Skorży. Młody szkoleniowiec sprawił, że wiślacy są w stanie przeprowadzać akcje, po których pachnie bramką. Zmusił do pracy Cantoro, dotarł do Pawła Brożka. Nie było już kopania się po głowie i irytującej bezradności. Taktyka narzucona przez Skorżę przede wszystkim nie krępuje piłkarzy, ale pozwala im pokazywać na boisku to, co potrafią najlepiej, czyli grać do przodu. [Gazeta Wyborcza Kraków]
  • Panie i Panowie, to najlepszy mecz Orange Ekstraklasy tego sezonu [Z czuba]
  • Powrót wielkiej Wisły. Po fatalnym, zakończonym na ósmym miejscu sezonie, Wisła wraca na dobre tory. Przy Niedzielanie czy Kosowskim lepiej grają też inni, a możliwości są spore, bo w sobotę w pierwszym składzie drużyny Macieja Skorży wystąpiło aż dziewięciu byłych lub obecnych reprezentantów Polski. [Rzeczpospolita]
  • W Lubinie Michniewicz poznał się na Piotrze Włodarczyku po dwóch meczach. W Legii potrzebowali paru lat, by mu definitywnie podziękować. [Z czuba]
  • „Maciek, bardzo dobra robota. Widać, że masz pomysł na tę drużynę i oby tak dalej” – to opinia gry Wisły połączona z gratulacjami dla trenera Macieja Skorży od Romana Kołtonia, który zazwyczaj był mniej pozytywnie nastawiony do krakowskiej drużyny. [futbolnet.pl]
  • Dziękujemy. Mamy nadzieję, że wszystkie mecze OE w tym sezonie będą takie jak ten. Oczywiście, że nie będą, ale nadzieję mieć wolno. [Z czuba]

wislakrakow.com (dorotja)

Źródło: wislakrakow.com