2007.09.15 Odra Wodzisław - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2007.09.15, Orange Ekstraklasa, 7. kolejka, Wodzisław Śląski, Stadion Odry, 18:00
Odra Wodzisław 2:2 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 5.000
sędzia: Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Bramki

Jakub Grzegorzewski (k) 44’
Marcin Malinowski 60’
0:1
1:1
2:1
2:2
30’ Marek Zieńczuk


70’ Marek Zieńczuk
Odra Wodzisław
4-4-2
Krzysztof Pilarz
Marcin Kokoszka
Jacek Kowalczyk
Grafika:Zk.jpg Marcin Malinowski
Sławomir Szary
Damian Seweryn grafika: Zmiana.PNG (70’ Jacek Kuranty)
Bartosz Hinc grafika: Zmiana.PNG (46’ Grzegorz Jakosz)
Grafika:Zk.jpg Marcin Nowacki
Grafika:Zk.jpg Jakub Biskup grafika: Zmiana.PNG (90’ Dariusz Dudek)
Jan Woś
Jakub Grzegorzewski

trener: Mariusz Kuras
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Cleber
Marek Zieńczuk Grafika:Zk.jpg
Rafał Boguski grafika: Zmiana.PNG (46’ Piotr Brożek)
Radosław Sobolewski grafika: Zmiana.PNG (73’ Tomas Jirsak)
Mauro Cantoro
Kamil Kosowski
Paweł Brożek
Jean Paulista grafika: Zmiana.PNG (64’ Piotr Ćwielong Grafika:Zk.jpg)

trener: Maciej Skorża

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Skorża: Przede wszystkim wygrać

Data publikacji: 14-09-2007 15:46


"Mecze po przerwie reprezentacyjnej są najtrudniejsze, jednak liczę na doświadczenie i umiejętności zawodników. Do Wodzisławia jedziemy w najsilniejszym składzie. Jedziemy po zwycięstwo" - tak trener Maciej Skorża zapowiada wyjazdowy pojedynek z Odrą Wodzisław.

Jeżeli chodzi o przygotowanie drużyny i występ reprezentantów w sobotnim meczu, to od trenera dowiedzieliśmy się, że drużyna miała mnóstwo założeń, niestety nie wszystkie udało się zrealizować „Po części przez pogodę, po części, przez inne obiektywne czynniki, jak kontuzje i choroby. W każdym bądź razie myślę, że po analizie badań, które przeprowadziliśmy wczoraj wszystkim zawodnikom, do jutrzejszego meczu przystąpimy w najsilniejszym składzie. Sądząc po tych wynikach i po mojej obserwacji twierdzę, że piłkarze są w niezłej dyspozycji. Dobrą informacją jest również to, że ci zawodnicy, którzy grali w różnych reprezentacjach, wrócili bez kontuzji. W Wiśle mamy wielu doświadczonych zawodników. To nie jest drużyna, która gra ze sobą pierwszy sezon. Tutaj liczę mocno na doświadczenie i zgranie, bo gramy praktycznie zbliżonym składem od początku sezonu. Mam nadzieję, że szybko te schematy, które ćwiczyliśmy, wrócą do głowy i jutro będziemy grali swoją piłkę”

Zobacz wypowiedzi trenera


Trener zapowiada, że mecz z Odrą z pewnością nie będzie należał do najłatwiejszych ponieważ: „Dopiero o 15:00 po raz pierwszy od dwóch tygodni będziemy mogli przeprowadzić trening w całym składzie. Po drugie nie udało nam się podtrzymać rytmu meczowego, przez ten odwołany mecz z Kolporterem. Jutro mam nadzieję, że doświadczenie i umiejętności zawodników Wisły pozwolą na to, że nie będzie to przeszkodą aby zagrać dobry mecz w Wodzisławiu, a przede wszystkim wygrać”

Pamiętamy ostatni ligowy pojedynek w Wodzisławiu. Wówczas boisko z powodu kartek opuściło dwóch zawodników Wisły. Trener odniósł się również do tego pojedynku: „Nie możemy dać się sprowokować. Nie możemy pozwolić sobie na podobne wydarzenia, do tych, które wtedy miały miejsce. Jeżeli Radek złapie żółtą kartkę w pierwszej połowie to jest duże ryzyko, że może przedwcześnie opuścić pole gry. Trzeba go bacznie obserwować. Jestem na to bardzo wyczulony. W drużynie jest jasno określone, że kartka nie wynikająca z gry, a z lekkomyślności, kończy się zawsze karą finansową. Są to kary, które rosną proporcjonalnie z meczu na mecz. W Wodzisławiu ta stawka idzie razy dwa, także może to pomoże”

W tym sezonie będzie jeszcze jedna przerwa na mecze reprezentacyjne. Wydaje się, że po niej drużynę będą czekały trudniejsze pojedynki. Szkoleniowiec Wisły wybiegł myślą również do nich: „Jest to bardzo ważny moment dla mnie. Dlatego, że następna taka przerwa na kadrę jest jeszcze trudniejsza, bo od razu gramy mecz derbowy z Cracovią, a później z Legią Warszawa. Bacznie będę obserwował zawodników, żeby ewentualnie jeszcze w tej następnej przerwie coś zmienić”

Trener zapytany o Radosława Sobolewskiego, który występował w ostatnim meczu reprezentacji, odpowiada: „Radek jest pełen wigoru i ochoty do gry. Miał wczoraj trening regeneracyjny. Co prawda nie trenował z całą grupą, ale to tylko i wyłącznie ze względu na zmęczenie. Wyniki markerów zmęczeniowych jak na jego organizm są bardzo przyzwoite. Liczę na to, że w Wodzisławiu Radek zagra znowu dobry mecz. Wracając do meczu ligowego z Lechem był on osobą, która miała w tym bardzo duży udział”

M. Małek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła jedzie do Wodzisławia

Po dwóch tygodniach ligowej posuchy, spowodowanej meczami reprezentacji, piłkarze znów wracają na ligowe stadiony, by cieszyć oczy spragnionych rodzimej piłki kibiców. Wisła Kraków udaje się do Wodzisławia, aby tam walczyć o zwycięstwo z miejscową Odrą.

Wiślacki sektor w Wodzisławiu.
Wiślacki sektor w Wodzisławiu.

Przeminęło z deszczem

Pojedynek dwóch drużyn z rzekami w nazwach zapowiada się interesująco. Tak naprawdę jednak niewiele wiadomo jak duży trud będą musieli włożyć wiślacy, żeby wygrać dzisiejsze spotkanie. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest reprezentacyjna przerwa - zbawienny lek dla ligowców zmagających się z problemami w postaci braku wyników, ale często także szaniec, skutecznie powstrzymujący szarżę kroczących od zwycięstwa do zwycięstwa ligowych potentatów. Jak doskonale wiemy, piłkarskiej formy zahibernować się nie da, jednak wiara we własne (wysokie) umiejętności plus trenerski nos Macieja Skorży powinny być kluczem do jakże upragnionego zwycięstwa.

Ambitnemu szkoleniowcowi los jednak rzuca kłody pod nogi. Nieustannie padający w ostatni weekend deszcz nie pozwolił rozegrać sparingowego meczu Wisły z Koroną Kielce, w którym trener Skorża chciał przetestować kilka nowych wariantów, m.in. przetestowanie Mariusza Magiery na lewej obronie wobec kartkowej absencji Dariusza Dudki. Nic z zamierzonych planów nie wyszło, a szkoleniowiec musiał się zadowolić jedynie grami treningowymi. Mało tego. Wisła znów musiała oddać najwięcej zawodników reprezentacjom, co jest już pewnego rodzaju tradycją. Piotr Ćwielong i Patryk Małecki pojechali na zgrupowanie kadry U-21, zaś Arkadiusz Głowacki, Radosław Sobolewski i Dariusz Dudka zostali powołani przez Leo Beenhakkera, który w meczach z Portugalią i Finlandią skorzystał z dwóch ostatnich piłkarzy.

Niedawny nowicjusz

Mimo iż Odra Wodzisław została założona w 1922 to długo najpopularniejszą w kraju Odrą była ta z Opola. Wszystko zmieniło się w roku 1996, kiedy to zespół Wodzisławia awansował po raz pierwszy w swojej historii do pierwszej ligi. Obok niego do pierwszej ligi wróciły wówczas Ruch Chorzów, Polonia Warszawa i… Wisła Kraków. Już w pierwszym sezonie swojej gry w pierwszej lidze śląski beniaminek osiągnął największy sukces w swojej historii, zajmując w lidze trzecie miejsce i tym samym kwalifikując się do Pucharu UEFA. Wywołało to spore poruszenie, bowiem wodzisławski klub był już zgłoszony do rozgrywek Pucharu Intertoto, z których nie mógł zrezygnować. Walkę w grupie Pucharu Intertoto, zbliżoną formułą do obecnych zasad fazy grupowej Pucharu UEFA Odra przegrała z kretesem, ulegając między innymi na własnym boisku Rapidowi Bukareszt 1:4. Obserwatorzy z obawą myśleli o starcie niedoświadczonego na międzynarodowej arenie klubu w Pucharze UEFA, do którego Odra dostała się kosztem GKS-u Katowice, przez długi czas pewniaka do trzeciego miejsca. Nie było jednak tak źle, Odra przeszła macedońską Pobedę Prilep, by w następnej rundzie, po zaciętym boju uznać wyższość rosyjskiego Rotoru Wołgograd. Tak wielkiego sukcesu jak w pierwszym swoim sezonie piłkarze Odry nigdy dotąd nie odnieśli zazwyczaj broniąc się przed spadkiem z ligi. Duże piętno na zespole odcisnął trener Ryszard Wieczorek, za którego czasów Odra Wodzisław zakończyła rundę jako lider jednej z dwóch grup pierwszej ligi.

Krakowskie koneksje

Podobnie w przypadku wielu śląskich pierwszoligowców tak i w Odrze Wodzisław grali piłkarze z krakowskim rodowodem, bądź byli gracze Wisły. Pierwszy krakowski zaciąg przybył o Odry w sezonie 1998/99, kiedy wodzisławian objął mieszkający na stałe w Krakowie, Albin Mikulski. Trener, który zrobił na krótki czas z Wawelu Kraków czołowego drugoligowca, postanowił sprowadzić stamtąd swoich ulubionych zawodników i tak na Bogumińską trafili bramkarz Maciej Polak i pomocnik Janusz Nylec. W połowie tego samego sezonu Wisła Kraków postanowiła wymienić się z Odrą piłkarzami. Do Krakowa podążyli więc, uważani za zdolnych obrońca Krzysztof Smoliński („replika Głowackiego” – jak mawiano swojego czasu) i ofensywny pomocnik Sławomir Paluch. W kierunku przeciwnym trener Franciszek Smuda wysłał niemieszczącego się w składzie Wisły Pawła Adamczyka i ku zdziwieniu wielu kibiców Jacka Matyję, obrońcę ocierającego się w pewnym momencie o reprezentację. Piłkarze ci w Odrze nie zanotowali postępu. Niestety to samo było w przypadku dwóch wiślackich nabytków – transfer Smolińskiego okazał się kompletnym niewypałem, a Paluchowi karierę pokrzyżowały kontuzje, wskutek których kilka lat później, zdecydowanie przedwcześnie musiał zakończyć karierę. W 2003 roku umiejętnościami młodego rozgrywającego Odry, Aleksandra Kwieka zachwycił się ówczesny trener „Białej Gwiazdy” Henryk Kasperczak i postanowił go ściągnąć na Reymonta. Zawodnik ten, mimo kariery jaką mu wróżono szybko pożegnał się z Wisłą, grając w coraz gorszych klubach. Aktualnie w Wodzisławiu grają inni dwaj byli piłkarze „Białej Gwiazdy” – Bartosz Iwan, syn legendy naszego klubu – Andrzeja Iwana oraz Jacek Kowalczyk, a w Krakowie występuje dobrze nam znany Mariusz Pawełek.

Kuźnia talentów

Dobra gra Odry pod wodzą trenera Wieczorka spowodowała zainteresowanie jej piłkarzami, z których nieliczni zaczęli okazyjnie grywać w kadrze. Poza wspomnianym już Kwiekiem, czołowe polskie kluby zainteresowały się Janem Wosiem, Adrianem Sikorą, Marcinem Nowackim i Marcinem Radzewiczem. Trzech ostatnich z wymienionych piłkarzy było przymierzanych do Wisły Kraków. Radzewicz nawet pojawił się na rozmowach w Krakowie w towarzystwie swojego ojca, jednak suma jakiej zażądał na kontrakcie była nie do zaakceptowania przez Wisłę. W efekcie cały kwartet trafił do Groclinu Grodzisk Wielkopolski, nie robiąc jednak tam furory.

Do przerwy 3:0

Utarło się, że Wiśle nie leży stadion w Wodzisławiu, obiekt ponury, przypominający co poniektórym Suche Stawy, na których swoje mecze rozgrywa Hutnik Kraków. Aż dwa mecze „Białej Gwiazdy”, rozgrywane na stadionie przy ulicy Bogumińskiej miały taki sam scenariusz. Odra prowadziła 3:0 do przerwy, by później tracić dwie bramki i do końca drżeć o końcowy wynik. Mecze te wzbudzały wiele kontrowersji. Zapewne wielu kibiców Wisły pamięta zdenerwowanego Mirosława Szymkowiaka, który miał sporo zastrzeżeń do prowadzącego mecz sędziego Mirosława Ryszki. Ostatni mecz Wisły w Wodzisławiu miał jednak jeszcze bardziej emocjonujący przebieg – sędzia Mikołajewski pokazując czerwone kartki Pauliście i Marcinowi Baszczyńskiemu pozbawił „Białą Gwiazdę” szans na jakikolwiek dobry rezultat, jak to się skończyło, wszyscy pamiętamy.

Odrzeć Odrę ze złudzeń

W obecnych rozgrywkach Odra tradycyjnie nie spisuje się rewelacyjnie, w sześciu meczach gromadząc pięć oczek. Nie należy jej jednak lekceważyć, gdyż jak najlepiej pokazuje historia o ligowe punkty zawsze jest tam ciężko. W meczu z Wisłą zabraknie kontuzjowanych Bartłomieja Sochy i Daniela Rygela oraz Bartosza Iwana, któremu na występ nie pozwala specjalna klauzula określająca warunki jego wypożyczenia z naszego klubu. Jak należy grać z Odrą, aby odnieść zwycięstwo? Najlepiej tak jak w ostatnich ligowych meczach, z wiarą we własne umiejętności i z pełnym zaangażowaniem. O tym czy Odra popłynie wraz z wartkim nurtem Wisły przekonamy się już dzisiaj.

wislakrakow.com (Perry) ]

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Remis w Wodzisławiu

Nie tak miało być! Niestety Wodzisław znów okazał się dla naszych piłkarzy miastem niegościnnym. Prowadzona przez Macieja Skorżę Wisła ze stadionu Odry przywiozła jedynie punkt, zamiast planowanych trzech.

Mauro Cantoro.
Mauro Cantoro.

Pierwszą groźną sytuację w tym meczu stworzył sobie Jean Paulista, lecz strzał Brazylijczyka był zbyt słaby, aby zaskoczyć dobrze dysponowanego tego dnia Krzysztofa Pilarza. To był początek strzeleckiej kanonady wiślaków pod bramką gospodarzy, która na dobre zaczęła się w 20 minucie. Najpierw ostrego dośrodkowania Kamila Kosowskiego nie sięgnęli ani Paweł Brożek, ani Paulista, chwilę później strzał Rafała Boguckiego nieznacznie minął bramki Pilarza.

Wreszcie nadeszła upragniona 30 minuta, w której wiślacy wreszcie udokumentowali swoją przewagę. Na prowadzenie Wisłę wyprowadził gol ustawionego na lewej obronie w zastępstwie Dariusza Dudki Marka Zieńczuka. Zawodnik "Białej Gwiazdy" zamknął dośrodkowanie na długi słupek Kamila Kosowskiego z rzutu rożnego. Minutę później mogło być 2:0, najpierw uderzał Mauro Cantoro, a jego strzał próbował dobić Kosowski, niestety w boczną siatkę.

Kiedy wydawało się, że Wisła podwyższy swoje prowadzenie, nadeszła 41 minuta. W polu karnym po starciu z Arkadiuszem Głowackim przewrócił się Marcin Malinowski, a sędzia ku radości miejscowych wskazał na „wapno”. Skutecznym egzekutorem karnego okazał się Jakub Grzegorzewski, który mocnym strzałem w górną część bramki pokonał Mariusza Pawełka.

W 43 minucie przywrócić prowadzenie mógł Mauro Cantoro, który z sześciu metrów nie trafił do pustej bramki po wcześniejszym minięciu bramkarza... W pierwszej połowie Wisła miała jeszcze dwie sytuacje do wyjścia na prowadzenie, niestety ta część gry zakończyła się wynikiem remisowym.

Druga połowa mogła się rozpocząć od mocnego akcentu, jednak Paweł Brożek w bardzo dogodnej sytuacji strzelił wprost w bramkarza, a Kamil Kosowski dobijając jego strzał także trafił w golkipera Odry.

60 minuta przyniosła jednak prowadzenie drużynie Odry. Gspodarze rozklepali naszą obronę i prowadzenie dla nich zdobył Malinowski, wykorzystując ładne podanie Marcina Nowackiego.

Chwilę później Paweł Brożek, po ładnym prostopadłym podaniu Cantoro nieznacznie pomylił się, oddając strzał głową. Gola nie zdobył w dobrej sytuacji także Marcin Baszczyński, którego strzał z lewej nogi minimalnie minął poprzeczkę. San meczu wyrównał Marek Zieńczuk, który z bardzo ostrego kąta wpakował piłkę do wodzisławskiej bramki. Po raz ostatni Marek Zieńczuk zdobył dwa gole 10 września 2005 roku przeciwko Pogoni. Wisła wygrała wtedy 2:1.

Mimo kolejnych kilku szans bramkowych nie udało się już Wiśle zdobyć zwycięskiego gola. Dwa punkty zostały w pechowym dla "Białej Gwiazdy" Wodzisławiu.

Odra Wodzisław - Wisła Kraków 2:2 (1:1)

0:1 Zieńczuk (30 min.)

1:1 Grzegorzewski (41 min. - karny)

2:1 Malinowski (60 min.)

2:2 Zieńczuk (69 min.)

Żółte kartki: Nowacki, Biskup, Malinowski (Odra) - Ćwielong, Zieńczuk (Wisła)

Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)

Widzów: 4 050 (w tym 761 fanów Wisły)

Odra: Pilarz - M. Kokoszka, Kowalczyk, Hinc (46 Jakosz), Szary - Woś, Biskup (90 Dudek), Seweryn (70 Kuranty), Malinowski, Nowacki, Grzegorzewski

Wisła: Pawełek - Baszczyński, Cleber, Głowacki, Zieńczuk - Boguski (46 Piotr Brożek), Cantoro, Sobolewski (73 Jirsak), Kosowski - Paweł Brożek, Paulista (64 Ćwielong)

wislakrakow.com (Perry)

Źródło: wislakrakow.com

Odra Wodzisław - Wisła Kraków 2:2

Wisła Kraków już tradycyjnie toczyła dziś ciężki bój w Wodzisławiu. W I połowie wiślacy mieli kilka świetnych okazji do zdobycia gola, ale wykorzystali tylko jedną. Marek Zieńczuk w 30. minucie pokonał Pilarza, jednak prowadzenia nie udało się wiślakom utrzymać. W 41. min. po bezsensownym faulu Głowackiego Grzegorzewski z rzutu karnego wyrównał. II połowa zaczęła się o wiele lepiej dla gospodarzy, którzy po ładnej akcji i strzale Malinowskiego objęli nispodziewanie prowadzenie 2-1. Na przedmeczowej konferencji trener Maciej Skorża zjawił się z Markiem Zieńczukiem i powiedział, że ten piłkarz, który na niej się zjawia - gra potem świetny mecz... I to właśnie "Zieniu" w 70. minucie wyrównał. Mimo kolejnych akcji - tak z jednej, jak i z drugiej strony - wynik nie uległ zmianie... Wisła po raz drugi w tym sezonie traci punkty na wyjeździe.

Odra Wodzisław Śląski - Wisła Kraków 2-2 (1-1)

0-1 Zieńczuk (30.)

1-1 Grzegorzewski (41. k.)

2-1 Malinowski (60.)

2-2 Zieńczuk (70.)

Odra Wodzisław Śląski: Pilarz - Kokoszka, Kowalczyk, Malinowski , Szary - Seweryn (70. Kuranty), Hinc (46. Jakosz), Nowacki , Biskup (90. Dudek) - Woś, Grzegorzewski.

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Cléber, Głowacki, Zieńczuk - Boguski (46. Piotr Brożek), Cantoro, Sobolewski (73. Jirsák), Kosowski - Paweł Brożek, Paulista (64. Ćwielong ).

Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz).

Widzów: 5000.

Od dawna panuje opinia, że Wisła nie lubi grać na stadionie Odry. Po raz kolejny to twierdzenie znalazło uzasadnienie.

Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami, bo wiślacy już od pierwszych minut rzucili się do ataku. Wisła grała z rozmachem i bez kłopotów przedostawała się pod pole karne gospodarzy, którzy ograniczali się właściwie tylko do przeszkadzania. Co z tego, skoro już pod bramką piękna futbolowa bajka zmieniała się w koszmar, w którym nic nie dzieje się tak, jak powinno. Najpierw strzał Pawła Brożka w ostatniej chwili wybił Marcin Malinowski, Radosław Sobolewski trzykrotnie spudłował, stojąc na linii pola karnego na wprost bramki, w końcu Rafał Boguski najpierw w dziecinny sposób odebrał piłkę Marcinowi Kokoszce, a później strzelił niecelnie. Później było jeszcze ciekawiej, kiedy w doskonałej sytuacji Paulista strzelił tak, że piłka ledwo dotoczyła się do bramki.

W końcu nadzeszła 30. minuta z rzutu rożnego dośrodkował Kamil Kosowski, a akcję zamknął Marek Zieńczuk, który celnie uderzył głową i wreszcie było 1-0 dla Wisły!

Wisła poszła za ciosem i już chwilę później w pole karne Odry wpadł Mauro Cantoro, strzelił - jak się wydawało - nie do obrony, ale Krzysztof Pilarz sobie tylko wiadomym sposobem odbił piłkę.

Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy niewykorzystane okazje wiślaków zemściły się. Arkadiusz Głowacki sfaulował Marcina Malinowskiego w polu karnym, a "jedenastkę" na bramkę zamienił Jakub Grzegorzewski.

Do szatni piłkarze Wisły powinni byli schodzić z co najmniej czterobramkowym prowadzeniem. Szli jak zahipnotyzowani, wściekli dodatkowo na Cantoro, który tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego minął trzech obrońców Odry, położył bramkarza i z trzech metrów nie trafił do pustej bramki.

Druga połowa zaczęła się od trzęsienia ziemi, później było już tylko gorzej. Kibice nie zdążyli jeszcze zająć miejsc, a już kolejne sytuacje marnowali Paweł Brożek i Kamil Kosowski. Wisła waliła głową w mur, a piłkarze z Wodzisławia wyprowadzili drugą kontrę. Marcin Nowacki przytomnie zagrał do wbiegającego środkiem Malinowskiego, który ze stoickim spokojem umieścił piłkę tuż przy słupku bramki Mariusza Pawełka. Bramkarz Wisły był bezradny!

Wisła rzuciła się do odrabiania strat. Paweł Brożek lobował bramkarza i strzelił obok bramki. Podobnie było w sytuacjach, w których Marcin Baszczyński i Mauro Cantoro uderzali minimalnie niecelnie.

Na szczęście Wisła miała w składzie piłkarza z numerem "17". To dzięki niemu Odra krótko cieszyła się z prowadzenia. W 70. minucie, po zamieszaniu w polu karnym, Zieńczuk strzelił bramkę na 2-2. Niesamowicie szczęśliwie, bo piłkę dośrodkowywał, a ta odbijając się od obrońcy wpadła do siatki.

Ostatnie minuty wiślacy powinni sobie nagrać i podpisać oświadczenie, że tak więcej grać nie będą. Do fatalnej skuteczności (Pilarz znowu doskonale obronił strzał Tomáša Jirsáka, a później jeszcze dobitkę Pawła Brożka) doszły jeszcze katastrofalne błędy w obronie. Kompletnie pogubił się Arkadiusz Głowacki, który w polu karnym nie upilnował Jana Wosia. Kapitan Odry trafił w słupek, podobnie zresztą jak kilka chwil wcześniej Marcin Nowacki.

Skończyło się więc remisem... choć skończyć się nie powinno. Po meczu niezadowoleni byli zwłaszcza wiślacy, ale i piłkarze Odry żałowali strzelania w słupki bramki Wisły.

Źródło: własne, gazeta.pl, PAP

Źródło: wislaportal.pl

Znowu strata punktów w Wodzisławiu

Data publikacji: 15-09-2007 20:06


Kolejny mecz w Wodzisławiu i kolejne stracone tam punkty. Wisła Kraków z wyjazdu wywozi jeden punkt, chociaż przegrywała już 1:2. Punkt dla Białej Gwiazdy uratował Marek Zieńczuk, który strzelił dla niej oba gole.


W pierwszych minutach meczu odważniej grała Odra i już w 3. minucie spotkania miała okazję do tego, żeby zagrozić bramce Mariusza Pawełka. Arkadiusz Głowacki źle wybijając piłkę podał ją do Wosia, który zgrał do Damiana Seweryna. Ten wszedł w pole karne, strzelił, ale piłkę zablokował Cleber. Chwilę potem Głowacki popełnił podobny błąd, na szczęście bez konsekwencji.

Pierwszą groźną akcję Wiślacy przeprowadzili w 9. minucie. Marcin Baszczyński zagrał piłkę z linii obrony do Pawła Brożka. Napastnik próbował ograć najpierw jednego obrońcę Odry, potem drugiego, ale nie udało mu się oddać strzału na bramkę rywali. Od tego momentu na boisku dominowała Wisła, raz po raz przeprowadzając groźne akcje. W 12. minucie w polu karnym Odry znalazł się Paweł Brożek. Piłkarz nie strzelał, a próbował podawać do partnerów, piłkę na rzut rożny zdołał wybić jednak Malinowski. Trzykrotnie na bramkę Pilarza strzelał Radosław Sobolewski, jednak za każdym razem niecelnie. Bramkę próbowali zdobyć również Jean Paulista i Rafał Boguski, niestety brakowało im skuteczności.

Wisła udokumentowała swoją przewagę na kwadrans przed końcem pierwszej części spotkania. Z rzutu rożnego piłkę podawał Kamil Kosowski, a strzałem głową Krzysztofa Pilarza pokonał Marek Zieńczuk.

Wydawało się, że Wisła spokojnie zakończy tą część gry, jednak w 40. minucie sędzia odgwizdał faul Arkadiusza Głowackiego w polu karnym na Malinowski, a „jedenastkę” na bramkę zamienił Jakub Grzegorzewski. Wisła mogła schodzić na przerwę prowadząc 2:1, bo w 43. minucie Mauro Cantoro ograł obrońców Odry, potem bramkarza ale mając przed sobą pustą bramkę strzelił nad poprzeczką.

Na początku drugiej połowy Biała Gwiazda mogła okazję by wyjść na prowadzenie. W 47. minucie Jean Paulista zagrał między dwóch obrońców do wychodzącego Pawła Brożka, ten będąc sam na sam z Pilarzem, strzelił w bramkarza Odry, potem wycofał piłkę do Kosowskiego. Ale „Kosa” również ustrzelił Pilarza.

To, co nie udało się Wiśle, mogło się zemścić. Odra wyprowadziła piękną kontrę, po której sam na sam z Pawełkiem znalazł się Jakub Grzegorzewski. Napastnik Odry strzelił, Pawełek jakimś cudem tak obronił, że piłka uderzyła w poprzeczkę. Kolejna konta Odry była już skuteczna. Wodzisławianie wyszli na prowadzenie w 61. minucie. Marcin Nowacki zagrał z lewego skrzydła na środek do Malinowskiego, który strzałem przy słupku umieścił piłkę w siatce.

W odpowiedzi Paweł Brożek strzelił głową nad bramką. W 64. minucie Kosowski zagrywał do Baszczyńskiego, ale piłka po strzale obrońcy Wisły poszybowała nad poprzeczką.

Wiślacy wyrównali w 70. minucie. W zamieszaniu podbramkowym Piotr Brożek zgrał piłkę do Zieńczuka, który po raz drugi w meczu wpisał się na listę strzelców. Mimo straty gola Odra nie zwolniła tempa ale zarówno w 72., jak i 73. minucie Wiślaków ratował słupek., najpierw po strzale Nowackiego, a potem Wosia. Przy akcjach Wisły trwał festiwal strzeleckiej niemocy. W 77. minucie Paweł Brożek znowu nie trafił w pustą bramkę. Indywidualne rajdy Kosowskiego w ostatnich minutach także nie dały skutku.

Wisła po raz drugi w sezonie straciła dwa punkty i po raz kolejny udowodniła, że Odra zwyczajnie jej "nie leży". Kandydatowi na mistrza takie wpadki nie powinny się zdarzać, zwłaszcza w spotkaniach ze słabszymi rywalami.

Odra Wodzisław – Wisła Kraków 2:2 (1:1)

0:1 Marek Zieńczuk 30’

1:1 Jakub Grzegorzewski (k.) 40’

2:1 Marcin Malinowski 61’

2:2 Marek Zieńczuk 70’

Odra Wodzisław: Krzysztof Pisarz – Marcin Kokoszka, Jacek Kowalczyk, Bartosz Hinc (46’ Grzegorz Jakosz), Sławomir Szary - Jakub Biskup (90’ Dariusz Dudka), Marcin Nowacki, Damian Seweryn (70’ Jacek Kuranty), Marcin Malinowski – Jakub Grzegorzewski, Jan Woś

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek – Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Cleber, Marek Zieńczuk – Rafał Boguski (46’ Piotr Brożek), Radosław Sobolewski (73’ Tomas Jirsak), Mauro Cantoro, Kamil Kosowski – Paweł Brożek, Jean Paulista (65’ Piotr Ćwielong)

Żółte kartki: Marcin Nowacki, Jakub Biskup, Marcin Malinowski (Odra), Piotr Ćwielong, Marek Zieńczuk (Wisła)

Sędziował: Jarosław Żyro

Widzów: 4050

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Minuta po minucie

Koniec meczu. Wisła straciła w Wodzisławiu dwa punkty
90+3' Walka na boisku i wrzaski na trybunach, ale bez zmiany rezultatu

Piotr Ćwielong
Piotr Ćwielong


90+1' Tuż po rozpoczęciu doliczonego czasu gry dobrą sytuację miała Wisła. Baszczyński odebrał piłkę i przebiegł z nią całe boisko. Ale wychodzący Zieńczuk był na spalonym
90+1' Dudek za Biskupa
90' Druga połowa potrwa cztery minuty dłużej
89' Piotr Brożek zagrał w pole karne. W dużym zamieszaniu próbowali strzelać Ćwielong i Głowacki, ale arbiter dopatrzył się faulu na bramkarzu
88' Zieńczuk ukarany za dyskusje
87' Na granicy pola karnego piłkę otrzymał Jirsak. Mógł strzelać, ale odegrał do Pawła Brożka. Napastnik sprytnie wystawił piłkę Jirsakowi, ten uderzył bez namysłu wprost w bramkarza. Dobijał jeszcze Paweł, ale też w Pilarza, z ostrego kąta
86' Na spalonym Paweł Brożek
84' Sędzia miał ochotę ukarać Clebera kartką, ostatecznie zgodził się z decyzją bocznego i pokazał spaloną pozycję zawodnika Odry
83' Pisaliśmy już, że nasi kibice w przerwie spowrotem wywiesili flagi? No to piszemy
82' Kosowski strzelał, ale w mur i Wisła straciła piłkę
81' Wolny dla Wisły z 25 metrów. Na boisku leży Cantoro
80' Malinowski sfaulował Ćwielonga i został ukarany
79' Paweł Brożek sfaulowany przez Malinowskiego.
76' Akcja braci. Naciskany przez dwóch obrońców Paweł Brożek z pięciu metrów nie trafił jednak do bramki w nielatwej sytuacji
75' Bardzo bardzo nerwowe te ostatni bliskiej odleglości piłka otarła się o słupek
73' Tomas Jirsak zmienia zmęczonego Sobolewskiego
72' Piotr Ćwielong ukarany za zagranie rękąe minuty gry
73' Pomylił się Głowacki. Strzelał Woś, z bliska, piłka mysnęła słupek
72' Po wrzutce z lewej strony głową strzela Nowacki z bliskiej odległości. Piłka wychodzi na aut,
70' Kuranty za Seweryna
69' Ogromne zamieszanie w polu karnym Odry. Piłka wreszcie trafia do Zieńczuka, który z bardzo ostrego kąta trafia do bramki
69' Wyrównał!!
68' Po podaniu Piotra Brożka z 15 metrów strzelał Mauro Cantoro. Piłka tylko musnęła boczną siatkę.
67' Naszych kibiców jest około ośmiuset. Swym dopingiem wspierają "Białą Gwiazdę". Choć drugi gol uruchomił fanów gospodarzy
66' Kosowski z rożnego. Za wysoko, piłka przeleciała nad polem karnym i wyszła na aut. Na murawę padł Ćwielong, ale sędzia nie dopatrzył się faulu.
64' Trener Skorża chce rozruszać atak Wisly. Piotr Ćwielong zmienia Jeana Paulistę
64' Prawą stroną pociągnął Kosowski, zgrał do Baszczyńskiego. Obrońca przełożył piłkę na lewą nogę i uderzał mocno, ale nad poprzeczką. Co za pech.
62' Cantoro zagrał długie podanie do Pawła Brożka. Ten w czystej pozycji główkuje nieco obok bramki.
60' 2:1! Obrona Wisły rozklepana jak na podworku. Woś zagrał prostopadle do Nowackiego, ten wzdłuż linii pola karnego do Malinowskiego. "Malina" strzalem z pierwszej piłki w czystej sytuacji pokonał Pawełka. Prostym strzałem pod poprzeczkę.
54' Malinowski sfaulował Baszczyńskiego. Rzut wolny z niemal 30 metrów. Wrzucał Kosowski, czaił się Głowacki, ale strzelił głową ponad bramką
52' Paweł Brożek strzelał z dystansu. Piłka trafiła obrońcę, a sekundy później podanie Paulisty do Brożka pada łupem bramkarza
49' Kopia akcji z meczu z Lechem. Pawełek długim wykopem uruchomił Pawła Brożka. Ten probował lobować bramkarza, ale nieudanie
49' Odra w ofensywie. Bardzo groźny strzał Biskupa.
48' Z szybką kontrą wyszła Odra. Grzegorzewski wyszedl sam na sam, wykorzystał nieporozumienie wiślackich stoperów i strzelił. Pawełek sparował piłkę, która spadła na poprzeczkę.
47' Paulista zagrał prostopadle do Pawła Brożka. Napastnik minął dwóch obrońców i w sytuacji sam na sam strzelił w bramkarza. Dobijał Kosowski, również trafiając w golkipera gospodarzy
46' Piłkarze Odry rozpoczęli drugą połowę.
46' Zmiana także w Odrze. Grzegorz Jakosz za Bartosza Hinca.
46' Piotr Brożek zmienia od początku drugiej połowy Rafała Boguskiego
To kolejne spotkanie w Wodzisławiu, które nie układa się po myśli Wisły. Podopieczni trenera Skorży mają wiele okazji, w okolicy pola karnego mogą robić praktycznie co chcą, ale w strzałach brak im zdecydowania.
45' Rzut wolny dla Wisly z 20 metrów. Uderzył Zieńczuk, do piłki wyskoczył ktoś z muru Odry i Pilarz wyłapał futbolowkę. Była to ostatnia akcja pierwszej połowy.
45' Doliczona 1 minuta
45' Po rogu duże zamieszanie w polu karnym Odry. W asyście trzech gospodarzy strzelal Sobol, Malinowski wybił głową na kolejny róg
44' Ukarany Marcin Nowacki za faul na Kosowskim
44' Groźna kontra Odry. Cleber blokuje piłkę już w polu karnym
43' Mauro w świetnej sytuacji. Doskonale podał mu Paweł Brożek, "El Toro" dwoma zwodami położył bramkarza, ale strzelił fatalnie, przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką
41' Grzegorzewski pewnie wykorzystał rzut karny. Mocny strzał nie dał szans Pawełkowi. 1:1
41' Tym razem Głowacki próbował powstrzymać Malinowskiego w polu karnym. Sędzia dopatrzył się faulu, jedenastka dla Odry!
40' Woś chciał strzelać sprzed pola karnego, ale zablokował go Głowacki
39' Mauro Cantoro sfaulował Seweryna. Bez kartki
38' Sędzia znów gwiżdże pozycję spaloną zawodnika Odry
35' "PZPN PZPN ... ... PZPN" - zgodnie sympatycy obu zespołów
35' Kibice Wisły przygotowują się do protestu. Zdejmą wszystkie flagi i przez 10 minut będą odwróceni plecami do boiska. Kto może wyjdzie za sektor
34' W polu karnym Wisły szarżował Seweryn. Bez gaulu powstrzymał go Głowacki, z piątki wybija Pawełek
33' Ofsajd po drugiej stronie boiska. Złapany Paulista.
32' Na spalonym... Jan Woś.
31' Szybko chcieli podwyższyć prowadzenie. Najpierw Mauro uderzył celnie, udanie zainterweniował Pilarz, dobijał Kosowski, ale tylko boczna siatka
30' GOOOLLL!!! Rzut rożny dla Wisły. Kosowski dośrodkował na długi słupek. Tam tuż przy linii bramkowej stał Zieńczuk, który zamknął tą akcję, wsadzając piłkę głową do siatki!
27' I trzecia próba "Sobola" tuż sprzed linii pola karnego. Najbardziej niecelna z wszystkich.
26' Nasz sektor wypchany po brzegi. Kibice siedzą nawet na płocie i toi-toiach.
24' Jak oni tego nie strzelili? Mauro Cantoro zmarnował dziecinnie prosta sytuację. Dostał piłkę na 11. metrze sam na sam z bramkarzem, strzelił bez rozbiegu, wyciągnięty jak struna Pilarz wybił piłkę lewą ręką. Był to pierwszy celny strzał Wisły. Chciał poprawić Kosowski, ale zabrakło mu zdecydowania.
23' Mógl być gol. Boguski odebrał piłkę Szaremu, wpadł w pole karne, uderzył, ale techniczny strzał okazał się minimalnie niecelny
21' Kolejna dobra akcja. Ostre dośrodkowanie "Kosy" na 5. metr, blisko był Paulista i Paweł Brożek, ale minęli się z piłką. Akcję rozpoczął Cantoro, ofiarnie wywalczając piłkę w środku pola
20' Kibice Wisły nie ustają w dopingu
20' Na spalonym ponownie Jan Woś
19' Po niemrawym początku Wisła przejmuje inicjatywę i stwarza coraz groźniejsze sytuacje
18' Liczbę kibiców Wisły w Wodzisławiu oceniamy na pół tysiąca
16' Druga próba Sobolewskiego z dystansu. Dwa metry obok lewego słupka
16' Kosowski posłał piłkę ze środka pola w tempo do Boguskiego, ten odegrał na prawo nieco za plecy do Paulisty. Strzał Brazylijczyka jednak na tyle słaby, że bez problemów łapie go Pilarz.
14' Przy wybiciu piłki pomylił się Malinowski, ta spadła pod nogi Sobolewskiego. Uderzył ladnie, ale nie w światło bramki
13' Zieńczuk wrzucał z lewej strony na głowę Paulisty, obrońca wybił na róg
13' Paweł Brożek ośmieszył Kowalczyka, strzelił na lewy słupek, w ostatniej chwili piłkę zablokował Malinowski
12' Wiślacy rozciągają sektorówkę "Wielka Wisła" z Białą Gwiazdą w czerwonym kułku oiśrodku
11' Kosowski uderzył potężnie, ale jeszcze bardziej niecelnie
10' Szary sfaulował Cantoro na 20 metrze. Wolny dla Wisly
9' Wiśle wreszcie udało się przenieść ciężar gry pod bramkę Odry. Kilka akcji, ale bez klarownej sytuacji. Strzał Baszczyńskiego z lewej nogi z dystansu wysoko ponad poprzeczką.
7' "Lalalalala Lalalalala Lalalalala Wisła!" Niesie się w Wodzisławiu
6' Trybuny i piłkarze Odry domagają się karnego. Cleber powalił Wosia chwytem zapaśniczym. Sędzia wskazał, by grać dalej
5' Seweryn minął w narożniku pola karnego Zieńczuka, strzelił, lecz piłka została zablokowana przez obrońcę Wisły. Dobitka Hinca spoza pola karnego bardzo niecelna
4' Nasz bramkarz zajął już miejsce między słupkami
3' W starciu z Wosiem kontuzji doznał Mariusz Pawełek, który jest opatrywany przez doktora Urbana w polu karnym
3' Na spalonym Jan Woś po podaniu Seweryna
2' Na naszym płocie wiszą m.in. flagi: Bieżanów, Qrdwanów, Kleparz, Pruszcz Gdański, Prądnik Biały, Olkusz, FC Wolbrom, Boys
1' Sędzia Jarosław Żyro rozpoczął spotkanie. Sektor Wisły jest już pełen naszych kibiców, którzy zajmują obie jego części i nadal wchodzą
Odrę poprowadzi Jan Woś
Kapitanem Wisły w dzisiejszym meczu jest Arkadiusz Głowacki
Witają ich baardzo nieśmiałe oklaski
Piłkarze obu zespołów wychodzą na murawę
Na pięć minut przed rozpoczęciem meczu na naszym sektorze ponad trzystu fanów "Bialej Gwiazdy"
Zapraszamy na relację z meczu Odra Wodzisław - Wisła Kraków

Źródło: wislakrakow.com

Podsumowanie 7. kolejki Orange Ekstraklasy

Po dwutygodniowej przerwie, podczas której odbywały się mecze reprezentacji narodowych, piłka znów wróciła na ligowe boiska. Wzorem wydarzeń w „polskiej” grupie eliminacyjnej siódma kolejka Orange Ekstraklasy upłynęła pod znakiem remisów większości drużyn, które deklarują walkę o czołowe pozycje na koniec sezonu.

Wisła Kraków niestety nie przełamała mitu o Odrze jako najbardziej niewygodnym ligowym rywalu. Mecz w Wodzisławiu zakończył się remisem 2:2, podobnie jak równoległe rozgrywane spotkanie mistrza Polski z Ruchem Chorzów. Punktami podzieliły się również drużyny Korony i Jagiellonii oraz Lecha i GKS-u Bełchatów. Remisy najgroźniejszych rywali wykorzystała Legia Warszawa, która odnosząc zwycięstwo nad łódzkim Widzewem umocniła się na pozycji lidera Orange Ekstraklasy.

W meczach 7. kolejki kibice obejrzeli 25 bramek, w tym efektownego, klasycznego hat-tricka w wykonaniu zawodnika Górnika Zabrze, Dawida Jarki, w pierwszej połowie spotkania z Polonią Bytom. Sędziowie ukarali piłkarzy 23 żółtymi i 2 czerwonymi kartkami.

Na trybunach ośmiu stadionów pojawiło się około 79 tysięcy widzów.

Wyniki meczów 7. kolejki Orange Ekstraklasy

Górnik Zabrze - Polonia Bytom 4:0

Legia Warszawa - Widzew Łódź 3:1

Odra Wodzisław - Wisła Kraków 2:2

Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin 2:2

Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 0:0

Cracovia Kraków - Groclin Grodzisk Wlkp. 3:1

ŁKS Łódź - Zagłębie Sosnowiec 3:0

Lech Poznań - GKS Bełchatów 1:1


Tabela Orange Ekstraklasy (pozycja, drużyna - rozegrane mecze - punkty - bramki)

1. Legia Warszawa – 7 – 21 – 16:1

2. Wisła Kraków – 7 – 17 – 16:5

3. Korona Kielce – 7 – 13 – 9:7

4. Lech Poznań – 7 – 11 – 13:10

5. Zagłębie Lubin – 7 – 11 – 8:7

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Maciej Skorża: Marna pociecha

Na pomeczowej konferencji prasowej poznaliśmy dokładne liczby dotyczące frekwencji na meczu w Wodzisławiu. Spotkanie oglądało 4050 widzów, w tym 761-osobowa grupa Wisły. Po informacji głos zabrali trenerzy obu zespołów.

Maciej Skorża:

- Pierwsze 10-15 minut kiedy wchodziliśmy w mecz nie było olśniewające w naszym wykonaniu. Potem stwarzaliśmy sytuacje, ale byliśmy nieskuteczni. Po bramce Zieńczuka wydwało się, że będziemy kontrolować wynik i tak było do momentu błędu - rzutu karnego, który Odra wykorzystała. Na przerwę schodziliśmy z remisem. W drugiej połowie chcieliśmy zagrać bardziej otwarcie, aby zdobyć zwycięską bramkę. Odra przeprowadzała ładne kontry. Straciliśmy drugą bramkę po bardzo ładnej akcji, pozostało nam gonić wynik. Cieszę się, że strzeliliśmy na 2:2, ale to marna pociecha, bo straciliśmy 2 punkty.

- Poza Mariuszem Pawełkiem chyba każdy zawodnik miał okazję by zdobyć bramkę, ale skutecznść była taka, że lepiej nie komentować.

- Mamy 4 punkty straty do Legii, może taki zimny prysznic nam sie przyda. Musimy ciężko pracować nad niektórymi elementami, podnieść się w kolejnych meczach i gonic Legię

- Dzisiaj nie byliśmy sobą. To, że przez dwa tygodnie nie zagraliśmy meczu, to że aura pokrzyżowała nam szyki, wpłynęło na nas niekorzystnie.

- Straciliśmy bramkę z rzutu karnego, to zdarza się w każdej drużynie. Ale straciliśmy dwie bramki i to świadczy, że nasza gra defensywna nie była taka jak powinna być. Proporcje naszej gry między defensywą i ofensywą są mocno na korzyść ofensywy. Zakładamy, że możemy stracić dwie bramki, ale wówczas powinniśmy strzelić przynajmniej cztery bramki. Niestety zabrakło skuteczności. Były fragmenty gry, gdy cała drużyna grała niedobrze. Będziemy kładli nacisk na poprawę skuteczności.

W drugiej połowie Piotr Brożek zmienił Rafała Boguskiego. - Chciałem wprowadzić na skrzydło zawodnika trochę bardziej dynamicznego - wyjaśnia szkoleniowiec. - Liczyłem, że Piotr da nam dobrą zmianę, zagra tak jak w Łodzi. Na pewno stać go na lepszą grę, ale kiedy cała drużyna gra słabo, ciężko by człowiek z ławki to odmienił. Nie ma już co dywagować, czy byłoby lepiej, gdyby Rafał został na boisku. Piotrek na pewno wniósł trochę ożywienia, w dużej części wypracował wyrównującą bramkę.

Źródło: wislakrakow.com

Mariusz Kuras: Czarna polewka dla Wisły

- Przed meczem powiedziałem moim piłkarzom, że dla Wisły każdy wynik inny niż zwycięstwo będzie porażką - rozpoczął konferencję szkoleniowiec Odry Wodzisław. - W pierwszej połowie podeszliśmy do Wisły z bojaźnią. Wisła miała wiele sytuacji, ale była nieskuteczna, albo na drodze stawał bardzo dobrze dysponowany Krzysztof Pilarz.

- My też mieliśmy swoje dobre sytuacje w drugiej połowie. Dobre partie rozgrywał Malinowski, który podsumował to wspaniałym golem. Bardzo cieszę się z tego remisu, byliśmy bardzo blisko sprawienia jeszcze większej niespodzianki. Wisła miała jeszcze okazje do zdobycia bramki, parła do przodu. Stworzyliśmy ciekawe widowsiko, duże brawa dla piłkarzy, którzy włożyli w to sporo zdrowia. Stadion w Wodzisławiu wreszcie się zapełnił.

W Odrze przesunięto Malinowskiego z obrony na środek pomocy. - Nie radziliśmy sobie w środku pomocy z Cantoro i Sobolewskim. Marcin grał na stoperze, ale inicjował akcje do przodu i dlatego postanowiliśmy go przesunąć. Brał ciężar gry na siebie i zagrał bardzo dobrze.

- Piłkarze mówią, że są takie mecze jak zupa. My przygotowaliśmy więc Wiśle czarną polewkę. Wiśle ciężko się tu gra, widocznie w piłce są takie stadiony, na których nigdy nie można wygrać. Mam nadzieję, że Wisła jeszcze przez długi czas nie wywiezie stąd punktów, przynajmniej dokąd ja jestem trenerem.

- Remis z Wisłą to jest coś, co powinno nas podbudować przed następnymi spotkaniami.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Marcin Baszczyński: Takie spotkania musimy wygrywać

- Sytuacji, których stworzyliśmy był ogrom, niestety znów dały o sobie znać grzechy z przeszłości. Takie spotkania musimy wygrywać. Nasze grzechy z przeszłości znowu się powtórzyły. Trudno będzie wyciągnąć coś dobrego z tego meczu – powiedział po zejściu z boiska Marcin Baszczyński.

Dlaczego zawsze tak się dzieje, że w Wodzisławiu Wisła ma zawsze ogromne problemy?

- Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Dążyliśmy do tego, by stwarzać sytuacje. Nie wiem jak piłka dzisiaj nie wpadała do siatki, bo tych okazji było bardzo dużo i jest to lekcja dla nas, że musimy się jeszcze wiele uczyć.

Czy zgadzasz się z tą opinią, że tego meczu nie wygraliście jedynie na własne życzenie?

- Tak, zawiedliśmy wszyscy. Cała drużyna broni i cała strzela. Dzisiaj było gorzej w tych elementach i to wszystko.

Legia konsekwentnie wygrywa.

- No tak, potrafią stwarzane sytuacje zamieniać na bramki. Nam się to jednak nie udaje. Patrzymy w przód, patrzymy dalej i wierzymy w naszą poprawę. Tak musimy do tego podchodzić.

Sporo błędów Wisła popełniła w obronie. Defensorzy zagrali dosyć nerwowo…

- Nie wiem skąd się to brało. W pierwszej połowie poza rzutem karnym Odra nie stworzyła sytuacji. My natomiast na przerwę powinniśmy schodzić z kilkubramkowym prowadzeniem. Niestety początek drugiej połowy był słabszy w naszym wykonaniu i musieliśmy gonić wynik.

Czy macie pretensje do Mauro za tą niewykorzystaną sytuację, kiedy nie trafił do pustej bramki?

- Tak jak powiedziałem wcześniej - razem bronimy i razem atakujemy.

Źródło: wislakrakow.com

Pawełek: Mam straszny niedosyt

- Mieliśmy dziś tyle sytuacji, że powinniśmy przywieźć z Wodzisławia komplet punktów. W pierwszej połowie powinny paść cztery bramki dla nas – mówił po wyjściu z szatni Mariusz Pawełek.

Koledzy z obrony nie ułatwiali Ci życia. Miałeś dzisiaj sporo pracy…

- W drugiej połowie chcieliśmy jak najszybciej ten korzystny wynik osiągnąć. Atakując narażaliśmy się na kontry i widać było, że Odra potrafiła utrzymywać się przy piłce, stwarzając tym samym groźne kontry. Mam straszny niedosyt. Chciałem tutaj wygrać.

Przy drugiej bramce dla Odry nie miałeś żadnych szans?

- Strzał był bardzo precyzyjny. Miałem piłkę na rękach, ale piłka została uderzona wewnętrznym podbiciem i nic nie dało się zrobić. Marcin słynie z takiego uderzenia. Bardzo dobrze rozegrali tą akcję.

Kolejny raz po przerwie spowodowanej meczami kadry, Wisła ma problem z utrzymaniem prezentowanej formy.

- My skupialiśmy się jedynie na meczu w Wodzisławiu. Nie było nas tylko trzech. Ta przerwa z pewnością odbiła się na cyklu treningowym. Nie możemy jednak tak mówić, bo jesteśmy profesjonalistami i zawsze musimy realizować to, co trener przedstawia nam na odprawach. Mieliśmy wystarczającą ilość sytuacji, by wygrać ten mecz.

Źródło: wislakrakow.com

Paweł Brożek: Zaważyła nieskuteczność

Data publikacji: 15-09-2007 23:29


Paweł Brożek mógł zostać bohaterem Wiślaków. Gdyby wykorzystał choć jedną ze swoich szans, pewnie przechyliłby szalę zwycięstwa na stronę Wisły. Sam "Brozio" przyznał, że ze skutecznością z poprzednich kolejek zdobyłby przynajmniej trzy bramki.

Chyba jesteś zły po tym meczu?

Co mam powiedzieć? Wszyscy widzieli, jak to wyglądało. Gra według mnie wyglądała dobrze – graliśmy fajnie, skrzydłami, stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać.

Ty sam mogłeś zdobyć kilka goli.

Zgadza się, miałem kilka sytuacji, z których powinienem strzelić gola. W pierwszej sytuacji ciężko mi było samemu strzelać. Chciałem uderzać po długim roku, ale środkiem szedł Malinowski, który uniemożliwił mi oddanie strzału. Dlatego właśnie podawałem do Jeana. W drugiej połowie nie wiem, co się stało. Chyba tylko Cleber i „Głowa” nie mieli sytuacji w tym meczu. Było odwrotnie, niż w meczu z Lechem, kiedy strzeliliśmy prawie wszystko w pierwszej połowie. Teraz mieliśmy chyba 10 albo 15 sytuacji i nic nie wpadło.

Czy nie graliście za nerwowo?

Na pewno graliśmy za nerwowo, ale też musieliśmy gonić wynik. Chcieliśmy ten mecz wygrać. Stwarzaliśmy kolejne sytuacje, ale brak skuteczności, o którym już mówiłem, zaważył.

Czego zabrakło w twoich sytuacjach, szczególnie w tej, kiedy podawał Ci Piotrek?

W tej sytuacji akurat byłem lekko podcięty przez „Kowala”. Uderzyłem już upadając. Ciężko mi było uderzyć w tej sytuacji, bo wybił mnie z rytmu. Strzeliłem trochę instynktownie, zabrakło szczęścia.

Ile goli zdobyłby dziś Paweł Brożek, którego widzieliśmy w pierwszych kolejkach?

Gdybym miał taką skuteczność jak wcześniej, to przynajmniej trzy.

Wasza strata do Legii się powiększa.

Mamy stratę czterech punktów. Jest jeszcze parę meczów przed nami. Wodzisław był zawsze dla nas trudnym terenem, co podkreślaliśmy przed meczem. Jeszcze niejeden zespół straci tu punkty. Dzisiaj jednak, biorąc pod uwagę to, co było na boisku, powinniśmy strzelić sześć bramek.

Zagracie tu jeszcze raz w tym sezonie, bo w Wodzisławiu gra też Zagłębie Sosnowiec. Nie zablokuje was ten stadion?

Zablokować to się możemy sami. Myślę, że przez ten tydzień poćwiczymy nad skutecznością.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Kosowski: Strzelaliśmy w bramkarza Odry

Data publikacji: 15-09-2007 23:45


"Wydaje mi się, że jak do tej pory drużyna z Wodzisławia była najsłabszą drużyną, z jaką graliśmy, a i tak straciliśmy dwa punkty" – przyznał po meczu Kamil Kosowski, który dodawał, że Biała Gwiazda powinna zdobyć przynajmniej pięć goli.

Jesteś wściekły po takiej stracie punktów?

Wściekły to może nie, ale niedosyt na pewno jest. Piętą achillesową w dzisiejszym spotkaniu była nieskuteczność. Mieliśmy tyle sytuacji, że można by nimi całą kolejkę obdzielić. My tymczasem nawet w dwustuprocentowych sytuacjach nie trafialiśmy do bramki. Sam miałem taką sytuację – zamiast strzelić po długim rogu uderzałem po krótkim i bramkarz wybronił. Można powiedzieć, że dziś bramkarz Odry miał „dzień konia”. Może to nie on bardzo dobrze strzelał, ale na pewno my w niego strzelaliśmy.

Znowu dał o sobie znać "przeklęty Wodzisław"?

Ja bym do tego specjalnie nie przywiązywał wagi, że to "przeklęty Wodzisław". Nie wiem, jakie były statystyki, ale prawie każda akcja w naszym wykonaniu jeśli nie kończyła się stuprocentową sytuacją, to była przynajmniej okazja pod bramką. Przewagę mieliśmy przygniatającą, choć trzeba przyznać, że Odra w drugiej połowie po naszych błędach potrafiła stworzyć sobie dwie, trzy sytuacje i mogła wygrać ten mecz. Byli na pewno bardziej skuteczni od nas.

Kiedy Wisła będzie grała tak konsekwentnie, że takie mecze będzie wygrywała?

Będziemy ten mecz na pewno oglądać i będziemy się starali wyciągnąć wnioski na przyszłość. Jakby na to nie patrzeć, starzeliśmy dwie bramki na wyjeździe. Tych goli po prostu nie możemy tracić. Jedną bramkę straciliśmy po rzucie karnym. Nie wiem, czy był czy nie, ale sędzia gwizdnął, więc nie ma się do czego przyczepiać. Drugiego gola Odra strzeliła po ładnej akcji, ale po naszym ewidentnym błędzie – dwóch zawodników rozmontowało naszą obronę.

Czy to, że od początku tak łatwo dochodziliście do sytuacji nie zdekoncentrowało was?

Raczej nas to nie uśpiło, b przecież sytuacje stwarzaliśmy prze cały mecz. brakowało wykończenia. Do 94 minuty cały czas mieliśmy jakieś szanse. Gdybyśmy byli tacy skuteczni, jak w pierwszych kolejkach, to strzelilibyśmy pewnie pięć goli.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wiślacki bohater meczu - Marek Zieńczuk

Data publikacji: 16-09-2007 00:04


Marek Zieńczuk na pewno był bohaterem Wisły w meczu z Odrą. To on strzelił dwie bramki, które dały krakowianom jeden punkt. Mimo wszystko piłkarz nie był zadowolony z wyniku. "Trzeba to rozpatrywać w kategorii porażki" - mówił po meczu "Zieniu".

Wisła mogła mieć dzisiaj kilku bohaterów. Mauro Cantoro, Paweł Brożek - gdyby wykorzystali to, co powinni, mielibyśmy naprawdę ogromny problem z wyborem "Bohatera Meczu". Tylko Marek Zieńczuk zagrał tak, jak powinien i zrobił to, co powinni zrobić i Cantoro, i Paweł Brożek (a zwłaszcza ten ostatni). Dlatego "Bohaterem Meczu" zostaje Marek Zieńczuk. Oto, co po meczu powiedział pomocnik Wisły:

Z Pańskiej prespektywy to chyba bardzo udany mecz, bo strzelił Pan dwa gole?

Szczerze mówiąc to nie patrzę na to w tych kategoriach. Straciliśmy tutaj dwa punkty i nawet jakbym strzelił pięć bramek, to by mnie to nie cieszyło. Na pewno nie jest to dla nas szczęśliwy dzień.

Ale chyba może się Pan rozgrzeszyć?

Marne to jest pocieszenie. To jest gra zespołowa i ja starałem się dzisiaj zrobić wszystko, żebyśmy to spotkanie wygrali. Mamy tylko jeden punkt i trzeba to rozpatrywać w kategorii porażki.

Czy ta pierwsza Pańska bramka to element wypracowany na treningach?

Trener rozrysował, w które miejsce mam wchodzić. Pamiętam, że jeszcze za kadencji trenera Kasperczaka też strzeliłem głową tutaj kiedyś bramkę Mariuszowi Pawełkowi.

Przy drugiej bramce miał Pan sporo szczęścia. Tam był chyba nawet rykoszet.

Trochę było w tym przypadku. Dzisiaj był taki dzień, że co strzeliłem, to wpadało. Szkoda, że wcześniej nie podejmowałem tej decyzji.

Może lepiej by było, gdyby trener wystawił Pana do ataku, a nie w linii obrony?

Na pewno nie gwarantowałoby to strzelenia przeze mnie bramek, gdybym grał w ataku. Zrobiłem to, co trener mi nakazał na odprawie przedmeczowej i myślę, że nieźle się z tego wywiązałem, ale to marne pocieszenie.

Za co dostał Pan żółtą kartkę? Za dyskusje z sędzią, czy może był tam jakiś kontakt?

Trzeba się spytać liniowego, gdzie widział mój kontakt z piłką. Fakt, że trochę puściły mi nerwy, ale trzy minuty do końca, remisujemy 2:2. Wiadomo, o jaką stawkę toczy się gra, sędzia nagle zobaczył mój kontakt z piłką. Nie wiem, gdzie to widział.

Co jest w Wodzisławiu, że jednak nie wygrywacie tutaj? Wydawałoby się, że Wisła wróciła na właściwe tory, a tutaj znowu remis.

Zgadza się. Poniekąd media wywołały takie właśnie rzeczy pisząc, że mamy obniżkę formy, jak wracają zawodnicy z kadry. Przytrafił nam się znowu słabszy mecz. Mimo wszystko, mając tyle sytuacji, powinniśmy to spotkanie wygrać. Odra dzisiaj oddała trzy strzały, strzeliła trzy bramki. Zaraz się okaże, że jeszcze jakiś zespół będzie grał w Wodzisławiu, bo nie dostanie licencji, z Zagłębiem Sosnowiec tu gramy i zaraz jakiś omen się stworzy. Wygrywaliśmy tutaj na tym stadionie, więc da się.

Nie boli fakt, że Legia konsekwentnie gromadzi punkty i odskakuje Wiśle?

Co mam powiedzieć? Na pewno boli. Są to tylko 4 punkty, bo to nie jest jeszcze katastrofa, ale nie możemy tracić tego dystansu. Legia cały czas jest na fali i konsekwentnie wygrywa te mecze. Ale trzeba przyznać, że gra dobrze. Ta seria na pewno się kiedyś skończy i mam nadzieję, że to my będziemy ścigać Legię, a nie ona nam uciekać w następnych kolejkach.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl ===Głowacki: Wydaje mi się, że nie faulowałem

Głowacki: Wydaje mi się, że nie faulowałem

Data publikacji: 16-09-2007 00:26


To nie był najlepszy mecz w wykonaniu obrońców Wisły. Dwie stracone bramki, w tym jedna z rzutu karnego mówią sporo. Arkadiusz Głowacki przyznał, że Wisła nie zagrała tak, jak to było ustalone, jednak to nie stadion w Wodzisławiu był tego przyczyną. "Pretensje możemy mieć tylko do siebie" - powiedział Głowacki.

Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy za faul na Marcinie Malinowskim sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Według arbitra nieprzepisowo piłkarza Odry zatrzymał Arkadiusz Głowacki. Po meczu kapitan Wisły powiedział: "Mnie się wydaje, że nie faulowałem, ale pewny będę na 100%, jak obejrzę powtórki. Dotknąłem tam Malinowskiego, ale po wybiciu piłki. Karny karnym, ale co innego sobie zakładaliśmy. Zakładaliśmy, że zdobędziemy kolejne bramki i później wygramy łatwo mecz. Chcieliśmy przełamać tą niemoc na tym stadionie, ale okazało się, że znowu nie poszło tak, jakbyśmy chcieli. Mecz był dosyć chaotyczny w naszym wykonaniu".

Głowacki dodał, że Odra niczym Wiślaków nie zaskoczyła, a pretensje o niekorzystny wynik piłkarze Białej Gwiazdy mogą mieć tylko do siebie. "Graliśmy ofensywnie i może dlatego przytrafiły nam się te błędy. Cały czas staraliśmy się grać do przodu, odkrywaliśmy się coraz bardziej i stąd te kontrataki" - tłumaczył słabszą postawę w defensywie.

"Na pewno będziemy mocno zastanawiać się nad błędami, które popełniliśmy w tym meczu. Myślę, że trener wszystko nam wytknie, tak jak to było do tej pory. Cóż, niestety straciliśmy dwa punkty, ale trzeba grać dalej i zdobywać punkty" - dodał Arkadiusz Głowacki.

Wisła traci już 4 punkty do prowadzącej Legii, ale to nie jest najważniejsze według obrońcy Wisły. "Koncentrujmy się przede wszystkim na swojej grze, a nie na grze Legii. Ciągle patrzymy na Legię, a to my musimy wygrywać i gromadzić punkty, żeby przeciwnicy patrzyli na nas" - mówił piłkarz.

Głowacki daleki był od tego, żeby remis tłumaczyć fatum ciążącym nad stadionem w Wodzisławiu. "Rzeczywiście wyniki mogą na to wskazywać, ale przyczyn tego, że nie wygraliśmy, będziemy starać się znaleźć głównie u siebie" - stwierdził.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: Trudno to wytłumaczyć

Data publikacji: 16-09-2007 00:20


Chociaż Rafał Boguski zagrał tylko 45 minut to on też zmarnował dobrą sytuację pod bramką Odry. Po meczu nie potrafił wytłumaczyć, jaki "wirus" spowodował, że Biała Gwiazda nie wykorzystała tak wiele okazji.

Czym zaskoczyła was dziś Odra?

Wiedzieliśmy, że Odra będzie chciała zagrać na zero z tyłu i będzie się broniła. Podejrzewaliśmy też, że będą chwilami atakować. Akurat wyszły im dwie akcje, po których zdobyli dwie bramki i dlatego mają punkt.

Rozmawialiście o waszych niewykorzystanych sytuacjach w przerwie, zastanawialiście się, dlaczego tak się dzieje?

Takich sytuacji było kilka. Nie rozmawialiśmy o nich, bo to była historia. W przerwie nastawialiśmy się na to, żeby strzelić kolejną bramkę i wygrać ten mecz.

Ile goli strzelilibyście, gdyby wasza skuteczność wzrosła o 50 procent?

Pięć bramek pewnie byśmy zdobyli.

Skąd taka duża nieskuteczność akurat w tym meczu?

To jest chyba nie do wytłumaczenia. Trudno jest powiedzieć, dlaczego w takich sytuacjach nie strzela się bramek.

Twoja zmiana to była wyłącznie decyzja trenera, czy zgłosiłeś jakiś uraz?

To była tylko i wyłącznie decyzja trenera.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Straszą Skorżę – pomeczowy mix newsowy

  • Przy Reymonta winę za stratę punktów zrzucają na fatum wodzisławskiego stadionu. Gdy słucham tego, przychodzi mi na myśl utwór "Współczucie dla diabła", o tym, jak to lubimy własne winy i słabości zganiać na rogatego jegomościa. "Wymyślili ludzie diabła mit, od czerniny tej mnie mdli" - śpiewa "Kobra". Mnie także mdli, gdy słyszę tłumaczenia wiślaków. [interia.pl]
Paweł Brożek walczy o piłkę z Jackiem Kowalczykiem.
Paweł Brożek walczy o piłkę z Jackiem Kowalczykiem.
  • I tak jest co sezon. Wisła umie wygrywać na gorących terenach Legii, Widzewa i Bełchatowa. Potrafi wywieźć trzy punkty z derbowego spotkania przy Kałuży. A później trzeba jechać grać z Odrą... [Gazeta Wyborcza Kraków]
  • Rozpędzona na początku sezonu Wisła Kraków, która dwie kolejki temu zdjęła nogę z gazu, bezbramkowo remisując w Bełchatowie, teraz wyhamowała z piskiem. Maciej Skorża nie może już być tak pewny swojej posady. Ostrzegany przed sezonem, że zajmuje najgorętsze stanowisko w ligowej piłce, zrozumiał to chyba dopiero teraz, chociaż jego drużyna jeszcze nie przegrała. Kluczowe dla przyszłości Skorży w Krakowie będą spotkania z Cracovią i Legią. Wisłę może wtedy ponownie zaatakować polska odmiana wirusa FIFA, czyli dziwna niemoc drużyn prowadzonych przez tego trenera po przerwie na mecze reprezentacji. Podobnie było kiedyś ze Skorżą w Amice Wronki. [Rzeczpospolita]
  • Dystans do liderującej Legii Warszawa zwiększyła Wisła Kraków, która zanotowała drugi w tym sezonie remis. Podopieczni Macieja Skorży nie zdołali wywieźć trzech punktów z Wodzisławia. Znakomity mecz w Wiśle rozgrywał Marek Zieńczuk, który strzelił dwie bramki, ale to nie pomogło. Wisła zremisowała 2:2 i traci do Legii cztery punkty. [sports.pl]
  • Świetne spotkanie w Wodzisławiu Śląskim. Oba zespoły postawiły na atak. Mauro Cantoro z 6 metrów nie trafił do pustej bramki, Paweł Brożek w sytuacji sam na sam strzelił z całej siły w bramkarza. Ale i Odra miała swoje szanse. W krótkim odstępie czasu gospodarze dwukrotnie trafiali w słupek i raz w poprzeczkę. Było 2:2 a powinno być 6:6. [Dziennik]
  • Wina leży tylko i wyłącznie po stronie wiślaków, w głównej mierze zaś w ich psychice. Pierwsze połowy meczów z Widzewem i Bełchatowem - piach. Druga odsłona potyczki z Lechem - "luzik, lajcik", że użyję młodzieżowego slangu. Podejście do konfrontacji z Odrą - podobne. Czyli we wszystkich przypadkach trudne do wytłumaczenia - chaos, nerwowość, odpuszczanie rywalowi. I niech się nawet wiślacy pogniewają, ale takie podejście świadczy o tym, że wielu z nich daleko do profesjonalistów. [Gazeta Krakowska]
  • Murowanym faworytem meczu w Wodzisławiu byli goście. Przed meczem kapitan Odry Jan Woś przyznał, że chociaż uważa „Białą Gwiazdę” za najlepszą w tej chwili drużynę w Polsce, to wierzy w korzystny wynik. Jego życzeniu stało się zadość. [Sport]
  • Niespodzianka w Wodzisławiu, Wisła traci punkty. Mecz toczył się pod dyktando zespołu z Krakowa, ale podopieczni Macieja Skorży seryjnie marnowali dogodne sytuacje strzeleckie. Od dawna panuje opinia, że Wisła nie lubi grać na stadionie Odry. Po raz kolejny to twierdzenie znalazło uzasadnienie. [onet.pl]
  • Grającej na maksymalnych obrotach drużynie, której ewidentnie nic nie wychodzi, pozostało tylko modlić się o cud. Nikt w niebie nie słuchał jednak, kiedy Paweł Brożek lobował bramkarza i strzelił obok bramki, Marcin Baszczyński i Cantoro uderzali minimalnie niecelnie. Ostatnie minuty wiślacy powinni sobie nagrać i podpisać oświadczenie, że tak więcej grać nie będą. [Gazeta Wyborcza Kraków]
  • Odra Wodzisław po trzech porażkach z rzędu wreszcie zdobywa punkt i to z wiceliderem po remisie 2:2. W Wodzisławiu byliśmy świadkami niezwykle emocjonującego meczu w wykonaniu obu drużyn. [sportowefakty.pl]
  • Zadyszka Wisły? W drugim kolejnym meczu Wisła Kraków straciła dwa gole i jej strata do Legii wynosi już cztery punkty. Odra znów okazała się trudnym rywalem dla faworyta z Krakowa. Z sześciu ostatnich spotkań Wisła tylko raz wyjechała z Wodzisławia z kompletem punktów. Tym razem gospodarze zawdzięczają cenny remis niebywałej niemocy strzeleckiej piłkarzy spod Wawelu. Gdyby sam tylko Paweł Brożek wykorzystał w tym meczu wszystkie nadarzające się okazje, już w sobotę mógłby zamawiać koronę dla króla strzelców OE. [Gazeta Wyborcza]
  • Przerwy w rozgrywkach ekstraklasy przekleństwem "Białej Gwiazdy". To już drugi w tym sezonie przypadek, że podczas przerwy dla reprezentacji piłkarze Wisły gubią skuteczność. Z tego powodu stracili już dwa punkty w Bełchatowie, w sobotę powtórzyło się to w Wodzisławiu Śląskim. Maciej Skorża zastanawia się co zrobić, aby następny wyjazd kadrowiczów nie spowodował kolejnych wpadek w spotkaniach z Cracovią i Legią. [Dziennik Polski]

wislakrakow.com (dorotja)

Źródło: wislakrakow.com

VII kolejka - grad goli

Data publikacji: 17-09-2007 11:57


W pięciu spotkaniach po cztery gole, tylko w jedynym bezbramkowy remis - na takie kolejki czekają kibice. Siódemka okazała się szczęśliwą liczbą dla miłośników dużej ilości bramek.

14 września

Górnik Zabrze – Polonia Bytom 4:0

20 lat minęło, jak jeden dzień... - tak mogliby sobie zaśpiewać piłkarze Górnika Zabrze. W 1987 roku, kiedy to po raz ostatni spotkali się na ligowych boiskach z Polonią Bytom, padł wynik 4:0 dla zabrzan. Tym razem było tak samo, a bramkarza Polonii trzy razy pokonał Dawid Jarka i raz Piotr Gierczak. Trenerowi bytomian, Dariuszowi Fornalakowi, nie pozostało nic innego, jak tylko przeprosić za grę swoich podopiecznych.

Legia Warszawa – Widzew Łódź 3:1

Legia coraz bliżej kolejnych rekordów. Co prawda po raz pierwszy w tym sezonie straciła bramkę po strzale Piotra Kuklisa, ale zdobyła ich za to trzy. Wszystkie dla Legionistów zdobyli obcokrajowcy - Vuković, Chinyama i Edson. Legia z siódmym z rzędu zwycięstwem zajmuje pierwsze miejsce w tabeli, natomiast Widzew nadal pozostaje jedyną drużyną w OE bez zwycięstwa.

15 września

Jagiellonia Białystok – Kolporter Korona Kielce 0:0

Na stadionie same żółto-czerwone barwy, na boisku - walka piłkarzy Jagiellonii o to, żeby strzelić setnego gola w lidze. Nie udało się trafić do bramki ani jednej, ani drugiej drużynie. Korona zachowała jednak trzecie miejsce, jednak za tydzień czeka ją o wiele trudniejsze spotkanie - z Legią Warszawa.

Odra Wodzisław – Wisła Kraków 2:2

Wodzisław miał zostać odczarowany. Niestety. Czy to atmosfera na stadionie tak wpływa na piłkarzy Białej Gwiazdy? Nie wiadomo. Dwie bramki Marka Zieńczuka nie dały jednak Wiśle upragnionego zwycięstwa. Gole Grzegorzewskiego i Malinowskiego sprawiły, że obie drużyny podzieliły się punktami. Wiślacy po raz kolejny wracają z Wodzisławia na tarczy i tracą już 4 punkty do prowadzącej Legii.

Cracovia Kraków – Groclin Grodzisk Wielkopolski 3:1

Ostatni polski zespół, który gra jeszcze w europejskich pucharach nie wyglądał na drużynę, która już w czwartek ma się mierzyć z Crveną Zvezdą Belgrad. Goście popełnili fatalne błędy w obronie, czym w znacznym stopniu ułatwili Cracovii zdobycie trzech goli. Gospodarze jednak nawet bez potknięć defensywny z Grodziska w sobotę poradziliby sobie ze słabym tego dnia przeciwnikiem. Ruch Chorzów – KGHM Zagłębie Lubin 2:2

Mistrz Polski traci kolejne punkty, tym razem w wyjazdowym spotkaniu z Ruchem Chorzów. To spotkanie odbywało się według zasady cios za cios. Ruch na prowadzenie wyszedł w 32. minucie po golu Fabusa. Goście wyrównali już po sześciu minutach, kiedy do siatki trafił Iwański. W drugiej połowie na prowadzenie wyszło Zagłębie, kiedy to w 62. minucie bramkę strzelił Chałbiński, jednak „Niebieskim” odrabianie strat zajęło jeszcze mniej czasu. Już po minucie bowiem bramkę na 2:2 zdobył Jezierski.

ŁKS Łódź – Zagłębie Sosnowiec 3:0

Choć to siódma kolejka, to dopiero teraz pierwsze zwycięstwo odniosła drużyna z Łodzi. Udało się to ŁKSowi, który w przekonującym stylu pokonał inny zespół z dołu tabeli, Zagłębie Sosnowiec. Gdyby goście wygrali ten mecz, to po raz pierwszy od początku sezonu mogliby opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Zwycięstwo łodzian było jednak niezagrożone. Gole zdobywali Arifović, Madej i Komorowski, a powinno ich być jeszcze więcej.

16 września

Lech Poznań – GKS Bełchatów 1:1

Choć Lech przez prawie 40 minut grał w przewadze, bo po czerwonej kartce boisko musiał opuścić Ujek, to gospodarze nie potrafili wykorzystać tej przewagi i przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Co ciekawe, w końcówce spotkania groźniej kontrował grający w osłabieniu GKS. Wynik spotkania ustalony został już w pierwszej połowie, kiedy bramki zdobywali Zając i Dziedzic.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl