2007.09.26 Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2007.09.26, Remes Puchar Polski, 1/16 finału, Wrocław, Stadion Śląska, 20:00
Śląsk Wrocław 2:2 (0:2)
k: 4:5
Wisła Kraków
widzów: 6.000
sędzia: Mirosław Górecki z Katowic
Bramki


Przemysław Łudziński (k) 62’
Krzysztof Wołczek 88’
0:1
0:2
1:2
2:2
37’ Paweł Brożek
45’ (sam.) Radosław Janukiewicz


Śląsk Wrocław
4-4-2
Radosław Janukiewicz
Krzysztof Wołczek
Petr Pokorný
Zbigniew Wójcik
Grafika:Zk.jpg Vladimír Čáp
Tomasz Szewczuk Grafika:Zmiana.PNG (46’ Patryk Klofik)
Robert Rosiński Grafika:Zmiana.PNG (46’ Krzysztof Ostrowski)
Dariusz Sztylka
Wojciech Górski
Grafika:Zk.jpg Przemysław Łudziński
Benjamin Imeh Grafika:Zmiana.PNG (86’ Grafika:Zk.jpg Krzysztof Ulatowski)

trener: Ryszard Tarasiewicz
Wisła Kraków
4-4-2
Marcin Juszczyk Grafika:Zk.jpg
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg
Cleber
Dariusz Dudka
Kamil Kosowski
Mauro Cantoro
Tomas Jirsak Grafika:Zmiana.PNG (77’ Radosław Sobolewski)
Marek Zieńczuk
Paweł Brożek Grafika:Zmiana.PNG (60’ Dudu)
Patryk Małecki Grafika:Zmiana.PNG (71’ Rafał Boguski)

trener: Maciej Skorża
Rzuty karne:
0:1 Cleber
1:1 Dariusz Sztylka
1:2 Marek Zieńczuk
2:2 Vladimir Čáp
2:3 Dariusz Dudka
3:3 Krzysztof Wołczek
3:4 Marcin Baszczyński
4:4 Przemysław Łudziński
4:5 Dudu
4:5 Wojciech Górski (nie trafił w bramkę)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Skorża: Awansować dalej

Data publikacji: 26-09-2007 12:40


Wisła Kraków meczem ze Śląskiem Wrocław rozpoczyna grę w Pucharze Polski. Jak pokazały wtorkowe spotkania, drużyna z pierwszej ligi nie zawsze wygrywa z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Trener Skorża podkreśla jednak, że Wisłą jedzie do Wrocławia po to, aby awansować do kolejnej rundy tych rozgrywek.

"Jedziemy do Wrocławia po to, żeby awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski. Dla nas są to rozgrywki traktowane tak samo poważnie, jak rozgrywki ligowe. Zabieramy pełną kadrę po to, żeby zagrać dobry mecz, a przede wszystkim, żeby awansować" - powiedział Maciej Skorża.

"Nie jest to drużyna, którą można jak na tacy oglądać w Canal Plus" - przyznał trener, ale zaraz dodał: "To jest drugoligowa drużyna, ale Andrzej Blacha był na ich dwóch meczach ligowych, także myślę, że wszystkie te informacje, które powinniśmy wiedzieć o przeciwniku, on drużynie przekaże".

W niedzielę Wiślacy rozbili bytomską Polonię aż 5:0. Jednak trener Skorża powiedział, że jego zawodnicy na pewno nie będą tak wysokim zwycięstwem rozluźnieni. "My już o tym zapomnieliśmy, to już jest za nami. Patrzymy w przyszłość i to jest dla nas ważne. To że wygraliśmy 5:0 z Polonią, to jakaś kolejna cegiełka do tego, żeby budować taką pewność siebie. Natomiast absolutnie nie może to być czynnik, który nas zdekoncentruje przed tak ważnym meczem jak środowa potyczka ze Śląskiem" - uspokajał szkoleniowiec.

Zdaniem Skorży fakt, że Wisła jest zespołem z pierwszej ligi, nie musi oznaczać, że piłkarze Śląska przestraszą się rywala. "Jest to drużyna, która ma wielu doświadczonych zawodników w pierwszoligowej piłce: Pokorny, Benjamin Imeh, czy Sztylka - środkowy pomocnik, że już nie wspomnę o moim wychowanku, Przemku Łudzińskim, który jest ich najskuteczniejszym napastnikiem. Jest to drużyna złożona w dużej części z doświadczonych zawodników, którzy na pewno nie przestraszą się tego, że będą grali z pierwszoligowcem" - stwierdził trener Wisły.

Spotkanie obu zespołów jest określane jako "mecz przyjaźni". Dla szkoleniowca Wisły będzie to pierwsze takie doświadczenie w roli pierwszego trenera. "Jak byłem asystentem w Wiśle Płock, tam był taki mecz z Górnikiem Zabrze. I wtedy wszyscy tak fajnie dopingowali, bili brawo, to był faktycznie taki mecz przyjaźni. Ale jako pierwszy trener nie byłem na takim meczu" - mówił Maciej Skorża.


Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

"Zanosi się na twardą walkę" - przedmeczowe wypowiedzi

Piłkarze "Białej Gwiazdy" wiedzą, jak ważny jest dzisiejszy mecz, deklarują walkę, pełną koncentrację i wierzą w odniesienie sukcesu w pojedynku ze Śląskiem.

- Nasz główny cel na najbliższe mecze to zwycięstwa, bo we Wrocławiu musimy wygrać. Wszyscy dobrze wiemy, że przecież przez Puchar Polski można przejść do europejskich pucharów - zapowiada Piotr Ćwielong.

W niedzielę Marcin Juszczyk rozegrał pierwszy cały mecz w ekstraklasie, dziś w Pucharze Polski znów stanie w wiślackiej bramce w ważnym meczu ze Śląskiem. Wychowanek Wisły ma nadzieję, że uda się pomyślnie dla "Białej Gwiazdy" zakończyć spotkanie w regulaminowym czasie gry, by uniknąć rzutów karnych.

- Mam nadzieję, że udowodnię, iż jestem w dobrej formie. W poniedziałek trochę dłużej trenowałem, bo z Polonią Bytom nie miałem za dużo pracy. Natomiast wszyscy zdajemy sobie sprawę, że we Wrocławiu czeka nas ciężki mecz. Z takim nastawieniem, w pełni skoncentrowani do niego przystąpimy. Musimy to spotkanie wygrać. - mówi zdeterminowany Juszczyk.

Rafał Boguski, zmagający się z przeziębieniem, liczy na to, że drobne problemy zdrowotne nie przeszkodzą mu w występie przeciwko Śląskowi. - Po ostatnim treningu trudno powiedzieć, kto znajdzie się w podstawowym składzie. To jest dla nas największa zagadka. We Wrocławiu nigdy nie grałem, raz, gdy Wisłę prowadził Dan Petrescu, tylko trenowałem. Na trybunach na pewno będzie sympatycznie, ale na boisku niekoniecznie, bo zanosi się na twardą walkę.

- Chcielibyśmy coś zdziałać w tym sezonie w rozgrywkach Pucharu Polski. Myślę, że to będzie mecz przyjaźni na trybunach, ale na pewno nie na boisku. Do Wrocławia jedziemy po zwycięstwo - deklaruje Marek Zieńczuk.

- Śląsk jest teraz na fali, wygrywa mecze w drugiej lidze i na pewno będzie ciężko. Ale musimy być skoncentrowani i mam nadzieję, że uda nam się mentalnie dobrze podejść do tego meczu. - zaznacza kapitan "Białej Gwiazdy", Arkadiusz Głowacki. Szkoleniowiec Wisły wczoraj nie wiedział jeszcze, kto wybiegnie na boisko we Wrocławiu w podstawowym składzie. - Z ostateczną decyzją poczekam do środowego porannego rozruchu, dlatego że wbrew pozorom mecz z Polonią Bytom kosztował nas mnóstwo sił. Kto będzie się czuł najlepiej, ten zagra. Nie ukrywam jednak, iż do pewnych roszad dojdzie - przyznał Skorża po wtorkowym treningu.

Dziennik Polski / wisla.krakow.pl / wislakrakow.com (dorotja)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Horror przyjaźni dla Wisły

Rzuty karne zadecydowały o awansie do 1/8 finału Pucharu Polski z pary Śląsk Wrocław - Wisła Kraków. Mecz przyjaźni po 120 minutach gry zakończył się remisem 2:2. W karnych lepsza okazała się Wisła.

Marcin Juszczyk.
Marcin Juszczyk.

W pierwszych minutach długo przy piłce utrzymywali się gospodarze, jednak z minuty na minutę coraz lepiej poczynali sobie piłkarze Wisły. Nie pomagała im w tym z pewnością grząska i nierówna murawa, która uniemożliwiała szybką wymianę piłki po ziemi.

Na pierwszą groźniejszą sytuację trzeba było czekać do 13. minuty. Wówczas po ładnym zagraniu Kosowskiego z lewej strony pola karnego z woleja strzelał niepilnowany Zieńczuk, ale posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Gospodarze odpowiedzieli dziesięć minut później. Niewiele pomylił się Łudziński, który wygrał pojedynek główkowy z Głowackim, ale uderzył tuż obok bramki.

W 30. minucie kolejnym dobrym dośrodkowaniem popisał się Kosowski, który znalazł w polu karnym Pawła Brożka. Napastnik Wisły głową uderzył jednak obok prawego słupka. Siedem minut później najlepszy strzelec "Białej Gwiazdy" znalazł drogę do bramki. Ponownie akcję zapoczątkował Kosowski, który długim zagraniem z rzutu wolnego znalazł Clebera po lewej stronie pola karnego. Brazylijczyk od razu zgrał głową na czwarty metr, gdzie Paweł Brożek nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

Tuż przed przerwą wiślacy podwyższyli prowadzenie. Kamil Kosowski skopiował wyczyn Jacka Krzynówka z niedawnego meczu reprezentracji Polski z Portugalią. Po płaskim strzale pomocnika Wisły zza pola karnego, piłka trafiła w słupek, następnie odbiła się od pleców Janukiewicza i wtoczyła się do bramki. "Kosa" przez kilka chwil był zdezorientowany, bowiem nie zauważył, że piłka ostatecznie wylądowała w bramce.

Po przerwie Wisła starała się kontrolować wydarzenia na boisko. Przez pierwszy kwadrans wszyskot przebiegało zgodnie z planem. Ale w 61. minucie fatalny błąd popełnił Baszczyński, który źle wybił piłkę. Ta trafiła do wbiegającego w pole karne Imeha, który został nieprzepisowo powstrzymany przez Juszczyka. Jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Łudziński.

Po zdobyciu kontaktowego gola, piłkarze Śląska nie zamierzali się poddawać i ruszyli do ataku. W 76. minucie po szybko rozegranym przez Klofika rzucie wolnym, w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Łudziński, ale jego uderzenie zdołał odbić Juszczyk.

Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się zwycięstwem 2:1 Wisły, w 87. minucie piłkę ręką tuż przed linią szesnastego metra zagrał Głowacki. Do rzutu wolnego podszedł Cap i na raty pokonał bezradnego Juszczyka. Piłka po dobitce Capa własnego strzału z rzutu wolnego odbiła się od nóg Clebera i wpadła do siatki obok zaskoczonego bramkarza Wisły.

W pierwszej części dogrywki przy piłce bardzo długo utrzymywali się piłkarze Wisły, jednak nie potrafili tego przełożyć na sytuacje podbramkowe. Natomiast w drugim kwadransie gospodarze zmarnowali trzy bardzo dobre sytuacje do zdobycia zwycięskiej bramki. Najpierw na bramkę strzelali Klofik i Ulatowski, a później strzał pierwszego z nich dobrze obronił Juszczyk.

Ostatecznie o losach awansu do kolejnej rundy musiały zadecydować rzuty karne. Ku zaskoczeniu wiślacy pewnie wykonali wszystkie pięć jedenastek. Gospodarze długo dotrzymywali kroku Wiśle, jednak w ostatniej serii pomylił się Wojciech Górski, który uderzył obok bramki. Tym samym po dramatycznej walce awans do 1/8 finału wywalczył zespół Wisły.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:2, k. 4:5 (2:2, 0:2)

0:1 Paweł Brożek 37'

0:2 Janukiewicz 45' (sam.)

1:2 Łudziński 62' (k.)

2:2 Wołczek 88'

Rzuty karne:

0:1 Cleber

1:1 Sztylka

1:2 Zieńczuk

2:2 Cap

2:3 Dudka

3:3 Wołczek

3:4 Baszczyński

4:4 Łudziński

4:5 Dudu

Górski - pudło

Żółte kartki: Cap, Ulatowski, Łudziński - Juszczyk, Głowacki Sędzia: Mirosław Górecki (Warszawa)

Śląsk: Janukiewicz - Wołczek, Wójcik, Pokorny, Cap - Rosiński (46 Klofik), Sztylka, Górski, Szewczuk (46 Ostrowski) - Imeh (86 Ulatowski), Łudziński

Wisła: Juszczyk - Baszczyński, Cleber, Głowacki, Dudka - Kosowski, Jirsak (78 Sobolewski), Cantoro, Zieńczuk - Paweł Brożek (60 Dudu), Małecki (71 Boguski)

wislakrakow.com (archer)

Źródło: wislakrakow.com

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:2

Po regulaminowym czasie gry Wisła Kraków... remisowała 2-2 ze Śląskiem Wrocław, choć do przerwy prowadziła 2-0! W końcówce I połowy podopieczni trenera Macieja Skorży zdobyli dwa gole. Najpierw bramkę zdobył Paweł Brożek, a później po kuriozalnym uderzeniu Kamila Kosowskiego samobójcze trafienie zapisano na koncie bramkarza gospodaczy - Janukiewicza. Na II połowie wiślacy wyszli, ale myślami byli już chyba w Chorzowie, gdzie w niedzielę zagrają z Ruchem. Prowadzenie 2-0 kompletnie ich uśpiło. Na boisku zaczęła więc panować drużyna z Wrocławia, która grała ambitnie, co zostało jej nagrodzone. Łudziński (62. min. z karnego ) i Wołczek (88. min.) swoimi celnymi trafieniami doprowadzili niespodziewanie do dogrywki. Ta nie przyniosła rozstrzygnięcia, choć bliźsi zdobycia gola byli w niej II-ligowcy! Rzuty karne lepiej wykonywała Wisła i to "Biała Gwiazda" zagra w 1/8 finału PP. Mecz tej fazy rozgrywek odbędzie się 30 lub 31 października br.

1/16 finału Pucharu Polski, sezon 2007/08

26.09.2007 r., godz. 20.00

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków (2-2) (2-2) (2-2) (0-2)

0-1 Paweł Brożek (37.)

0-2 Janukiewicz (45.)

1-2 Łudziński (62. k.)

2-2 Wołczek (88.)

Rzuty karne:

0-1 Cléber

1-1 Sztylka

1-2 Zieńczuk

2-2 Čáp

2-3 Dudka

3-3 Wołczek

3-4 Baszczyński

4-4 Łudziński

4-5 Dudu

4-5 Górski

Śląsk Wrocław: Janukiewicz - Wołczek , Čáp , Wójcik, Sztylka - Pokorný, Rosiński (46. Ostrowski), Górski, Łudziński - Szewczuk (46. Klofik), Imeh (84. Ulatowski ).

Wisła Kraków: Juszczyk - Baszczyński, Głowacki , Cléber, Dudka - Kosowski, Jirsák (77. Sobolewski), Cantoro, Zieńczuk - Paweł Brożek (60. Dudu), Małecki (71. Boguski).

Sędzia: Mirosław Górecki.

Widzów: 6000.

Jak padły bramki?

0-1. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Kamil Kosowski, piłkę zgrał Cléber, a Paweł Brożek dopełnił formalności.

0-2. Kosowski uderzył zza pola karnego, piłka odbita od słupka i pleców Janukiewicza wtoczyła się do bramki Śląska... Gol kuriozum.

1-2. Łudziński celnie z rzutu karnego. Wcześniej Imeha, który wykorzystał fatalny błąd Baszczyńskiego sfaulował Juszczyk.

2-2. W 88. min. Juszczyka pokonuje Wołczek i ambicja gospodarzy zostaje nagrodzona. Obrońca Śląska uderzył z rzutu wolnego w mur, poprawka znalazła drogę do bramki Wisły.


Źródło: wislaportal.pl

Horror we Wrocławiu

Data publikacji: 27-09-2007 02:39


Kibice zgromadzeni na stadionie Śląska Wrocław, byli świadkami 120-minutowego horroru. Wisła Kraków prowadziła już 2:0, jednak straciła dwie bramki, dzięki czemu rywale doprowadzili do dogrywki. Nie przyniosła ona jednak rozstrzygnięcia i dopiero rzuty karne przesądziły o zwycięstwie Białej Gwiazdy.

Na trybunach święto, na boisku walka - tak miał wyglądać mecz pomiędzy Śląskiem Wrocław a Wisłą Kraków. I wyglądał. Jednak nikt chyba nie spodziewał się, że zwycięzcę spotkania wyłonią dopiero rzuty karne.

W pierwszej połowie oba zespoły prowadziły wyrównaną walkę. Raz po raz to jeden zespół, to drugi próbował atakować i stworzyć groźne akcje pod bramką przeciwnika. Kilka razy bliski strzelenia bramki był Śląsk Wrocław, w którym z dobrej strony pokazali się m.in. Tomasz Szewczuk i Benjamin Imeh i Przemysław Łudziński. To głównie ich akcje powodowały sporo zamieszania pod bramką Marcina Juszczyka, tak jak w 23. minucie spotkania. Wtedy właśnie ta trojka rozegrała między sobą akcję, po której Łudziński strzelił tuż obok słupka.

Ale i Wiślacy nie pozostali dłużni. Ich wysiłek przyniósł w końcu efekt w 37. minucie. W polu karnym piłkę głową do Pawła Brożka zgrał Cleber, a napastnik Białej Gwiazdy umieścił piłkę w siatce. Tuż przed końcem pierwszej połowy na 2:0 dla gości podwyższył Kamil Kosowski. Była to dosyć niespodziewana bramka, bo wcześniej Kosowski zgrał piłkę w pole karne do Baszczyńskiego, który podał ją do Brożka. Strzał Pawła został zablokowany przez obrońców Śląska, do piłki dopadł Kosowski i strzelił. Futbolówka odbiła się od słupka, potem do pleców Janukiewicza i... wpadła do bramki. "Kosa" ma więc na koncie niemal identycznego gola, jak Jacek Krzynówek, który w ten sam sposób zapewnił punkt polskiej reprezentacji w meczu z Portugalią.

Być może ta bramka też okazała się kluczowa dla całego spotkania. Piłkarze Śląska doprowadzili bowiem do remisu, mogli również zdobyć trzecią bramkę, która przypieczętowałaby ich awans do dalszej rundy rozgrywek o Puchar Polski.

Bramkę kontaktową w 61. minucie meczu zdobył Przemysław Łudziński. Po błędzie Marcina Baszczyńskiego, który za słabo podał do Juszczyka, piłkę przejął Imeh. Napastnik Śląska wpadł w pole karne, gdzie został sfaulowany przez bramkarza Białej Gwiazdy. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Łudziński.

Na dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry, na gola wyrównującego zdobył Krzysztof Wołczek. Obrońca gospodarzy strzelał z rzutu wolnego, piłka odbiła się od muru, po czym trafiła z powrotem do Wołczka, który tym razem pokonał Marcina Juszczyka. Piłka odbiła się jeszcze od któregoś z piłkarzy i zmyliła interweniującego bramkarza.

Gospodarze mieli jeszcze jedną świetną okazję do zdobycia bramki. W 76. minucie, po szybko wykonanym rzucie wolnym, w polu karnym Wisły sam na sam z Juszczykiem znalazł się Patryk Klofik. Piłkarz strzelił mocno, ale pięknie w tej sytuacji obronił Marcin Juszczyk.

Bramkarz gości popisał się jeszcze jedną taką interwencją już w końcówce dogrywki, kiedy po dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego znowu w idealnej sytuacji do strzelenia gola znalazł się Patryk Klofik. I tym razem górą był Juszczyk, który świetnie wybronił strzał rywala, i który tym samym uratował Wisłę od porażki.

W dogrywce przeważającą stroną byli gospodarze, jednak dobra dyspozycja bramkarza Wisły i ich własna nieskuteczność doprowadziły do rzutów karnych, w których bezbłędni byli Wiślacy. Swoje "jedenastki" wykorzystali Cleber, Zieńczuk, Dudka, Baszczyński oraz Dudu. W ekipie gospodarzy bramki zdobyli: Sztylka, Cap, Wołczek i Łudziński. Jako ostatni do piłki podszedł Wojciech Górski. W tym momencie było 4:5 dla Wisły i Górski musiał trafić, żeby gra toczyła się dalej. Pomocnik śląskiej drużyny strzelił i... chybił. Dzięki temu to Wisła mogła cieszyć się ze zwycięstwa, które w niektórych momentach wydawało się oddalać. Niestety, Wiślacy doprowadzili do takiego stanu niejako na swoje życzenie.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:2 (0:2), k. 4:5

0:1 Paweł Brożek 37'

0:2 Kamil Kosowski 45'

1:2 Łudziński 61' (k.)

2:2 Krzysztof Wołczek 88'

karne:

0:1 Cleber

1:1 Sztylka

1:2 Zieńczuk

2:2 Cap

2:3 Dudka

3:3 Wołczek

3:4 Baszczyński

4:4 Łudziński

4:5 Dudu

4:5 Górski - strzelił obok bramki

awans: Wisła Kraków

Śląsk Wrocław: Radosław Janukiewicz - Krzysztof Wołczek, Petr Pokorny, Zbigniew Wójcik, Vladimir Cap - Tomasz Szewczuk (46' Patryk Klofik), Dariusz Sztylka, Wojciech Górski, Robert Rosiński (46' Krzysztof Ostrowski) - Przemysław Łudziński - Benjamin Imeh (85' Krzysztof Ulatowski)

Wisła Kraków: Marcin Juszczyk - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Cleber, Dariusz Dudka - Kamil Kosowski, Mauro Cantoro, Tomas Jirsak (77' Radosław Sobolewski), Marek Zienczuk - Paweł Brożek (59' Dudu), Patryk Małecki (70' Rafał Boguski)

Żółte kartki: Cap, Łudziński, Ulatowski (Śląsk) - Juszczyk, Głowacki (Wisła) Sędziował: Mirosław Górecki

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Wisła wygrywa w karnych i zagra w 1/8 finału Pucharu Polski.
I nie trafia w bramkę.
Wojciech Górski pod presją.
Gol! 4:5.

Rzut wolny dla Śląska.
Rzut wolny dla Śląska.


Dudu.
Tak. 4:4
Czy Łudziński wyrówna?
Rozbieg i bramka. 3:4.
A teraz Baszczyński.
Wołczek i ponownie remis.
Dudka i piłka w siatce. 2:3.
I 2:2. Juszczyk całkowicie zmylony.
Teraz Cap.
Marek Zieńczuk i... 1:2.
Sztylka i 1:1. Juszczykowi niewiele zabrakło.
Cleber i gol. Wisła prowadzi. Brazylijczyk uderzył w lewy róg.
Koniec. Będziemy mieli rzuty karne.
120' Zieńczuk podobnie jak Dudka, zza pola karnego w aut.
119' Po dośrodkowaniu Zieńczuka w pole karne piłkę wypiąstkował Janukiewicz, ale przy okazji zderzył się z wbiegającym Dudu.
118' Żółta kartka dla Ulatowskiego.
114' Kartka dla Łudzińskiego za krytykowanie orzeczeń sędziego.
113' Dudu oddał zaskakujący strzał z lewej strony pola karnego, tuż nad poprzeczką bramki Śląska.
111' Kolejna doskonała okazja dla Śląska. Tym razem po podaniu wzdłuż linii bramkowej piłka trafiła do Klofika, który uciekł Baszczyńskiemu. Po uderzeniu młodego zawodnika Śląska z siedmiu metrów piłka trafiła wprost w Juszczyka.
110' Stuprocentowa okazja dla gospodarzy. Klofik bardzo ładnie przerzucił piłkę na prawą stronę pola karnego, stamtąd piłka powędrowała do środka, a niepilnowany Ulatowski posłał piłkę głową nad bramką.
109' Prowadzący to spotkanie sędzia uspokaja ostro reagującego trenera Śląska.
106' Śląsk bliski zdobycia trzeciego gola. Dudka nie zdołał odebrać piłki jednemu z rywali, ta trafiła do Klofika, który dynamicznie wbiegł między dwóch obrońców Wisły a następnie potężnie uderzył. Na szczęście dla Wisły nad poprzeczką.
106' Druga część dogrywki rozpoczęta.
105' Rzut rożny dla Śląska. Gospodarze zwlekali z jego wykonaniem i sędzia zdecydował się zakończyć pierwszą część dogrywki.
104' Ulatowski na spalonym.
103' Rzut wolny dla Wisły spod linii końcowej boiska. Po centrze Kosowskiego najwyżej wyskoczył Dudu, ale zdołał tylko lekko trącić piłkę.
102' Baszczyński próbuje strzelać z dystansu. Bardzo niecelnie.
102' Na trybunach szarfy w barwach Śląska i Wisły.
101' Żółta kartka dla Capa za opóźnianie wznowienia gry. Po chwili bardzo niecelnie uderza z rzutu wolnego.
100' Gospodarze ograniczają się w dogrywce tylko do wyprowadzania kontr. Wisła długo utrzymuje się przy piłce, ale zupełnie nic z tego nie wynika.
98' Dudka decyduje się na strzał, piłka na... aucie.
96' Zieńczuk dośrodkowuje w pole karne z rzutu rożnego. Obrońcy Śląska wybijają piłkę. Po chwili z lewej strony wrzuca Boguski, piłka ląduje w rękach Janukiewicza.
94' Wisła stara się atakować, jednak nie potrafi stworzyć sobie sytuacji do zdobycia bramki.
91' Wisła rozpoczyna dogrywkę.
Będziemy mieli dogrywkę.
90+2' Cantoro strzela płasko lewą nogą z 20 metrów. Piłka o dwa metry mija bramkę Śląska.
90' Sędzia dolicza dwie minuty.
88' Mamy remis. Po strzale Wołczka z rzutu wolnego piłka trafiła w mur, ale wróciła do obrońcy Śląska. Ten ponowił próbę, piłka odbiła się od nóg Clebera i wpadła do bramki obok zaskoczonego Juszczyka.
88' Rzut wolny dla gospodarzy z 16 metrów.
87' Głowacki zagrywa piłkę ręką tuż przed polem karnym.
86' Ostatnia zmiana w drużynie Śląska. Imeha zastępuje Ulatowski.
79' Bardzo dobra okazja dla Wisły w postaci rzutu wolnego z około 20 metrów. Zieńczuk uderza jednak nad poprzeczką.
78' Ostatnia zmiana w Wiśle. Jirsak zmieniony przez Sobolewskiego.
77' Po centrze z lewego skrzydła piłkę w polu karnym na klatkę piersiową przyjmuje Dudu po czym się wywraca. Gwizdek sędziego milczy. Prawidłowo.
76' Śląsk mógł doprowadzić do wyrównania. Po szybkim prostopadłym podaniu Klofika z rzutu wolnego do Łudzińskiego, ten bez zastanowienia uderzył, ale dobrze ustawiony Juszczyk zdołał odbić piłkę.
72' Po ładnej akcji i dośrodkowaniu Capa z prawej strony boiska pewnie interweniuje Cleber.
71' Druga zmiana w zespole Wisły. Boguski za Małeckiego.
71' Łudziński próbował lobować Juszczyka z prawej strony pola karnego. Bramkarz Wisły spokojnie złapał piłkę.
69' Ofensywne wejście Dudki zakończone celnym strzałem zza pola karnego. Obrońca Wisły trafił jednak wprost w bramkarza Śląska.
68' Kosowski zbiega do środka boiska i decyduje się na strzał z około 30 metrów. Piłkę pewnie złapał jednak Janukiewicz.
67' Po krótkim rozegraniu kolejnego rzutu wolnego, na bramkę Wisły bardzo niecelnie strzelał Sztylka.
65' Po dośrodkowaniu w pole karne z rzutu wolnego z około 40 metrów dobrze interweniuje Cleber.
64' Baszczyński po raz kolejny fatalnie zagrywa do Juszczyka, ten jednak wyjściem poza pole karne uprzedził Łudzińskiego.
62' Łudziński technicznym uderzeniem w prawy róg pokonuje Juszczyka.
61' Rzut karny dla Śląska po faulu Juszczyka na Imehu. Cała sytuacja powstała po fatalnym błędzie Baszczyńskiego. Bramkarz Wisły został ukarany żółtą kartką.

Strzela Dariusz Dudka.
Strzela Dariusz Dudka.


60' Dudu zmienia na boisku Pawła Brożka.
59' Za chwilę na boisko wejdzie Dudu Omagbemi.
57' Dośrodkowanie Zieńczuka z lewej strony boiska. Z piłką minęli się jednak Paweł Brożek oraz Baszczyński.
56' Na spalonym Patryk Małecki.
54' Dudka zagrywa z lewej strony w pole karne, dobrze interweniuje jednak Janukiewicz.
53' Od kilku minut na boisku wieje nudą.
48' Ostrowski na spalonym po prostopadłym podaniu Sztylki.
47' Z dystansu strzela Łudziński. Z małymi problemami piłkę łapie Juszczyk.
46' Po przerwie na boisku pojawili się Klofik i Ostrowski. Zastąpili Szewczuka i Rosińskiego.
46' Gospodarze rozpoczęli drugą połowę.
Piłkarze obu drużyn już na boisko. W Śląsku szykują się dwie zmiany.
Koniec I połowy.
45' 2:0 dla Wisły! Kosowski decyduje się na płaski strzał z 18 metrów. Piłka odbiła się od lewego słupka, następnie od pleców Janukiewicza i wpadła do bramki. Kilka chwil wcześniej Wisła starała się rozegrać koronkową akcję. Piłkę z pierwszej piłki wymienili między sobą Kosowski, Baszczyński oraz Paweł Brożek, ale ostatni z nich został zatrzymany przez obrońców.
45' Wisła długo utrzymuje się przy piłce. Gospodarze nie kwapią się do zaatakowania.
43' Głowacki fauluje na 18 metrze od bramki szarżującego wzdłuż boiska Imeha. Sędzia nakazał jednak grać dalej. Nigeryjczyk na noszach opuszcza boisko.
40' Paweł Brożek mógł zdobyć drugiego gola. Po bardzo ładnej centrze Kosowskiego, najlepszy strzelec Wisły doszedł do piłki na czternastym metrze i próbował od razu lobować wychodzącego Janukiewicza. Zmierzająca powoli do bramki piłkę na rzut rożny wybił jednak Pokorny.
37' Wisła obejmuje prowadzenie! Po długim dośrodkowaniu Kosowskiego z rzutu wolnego, Cleber zgrał piłkę głową do środka na czwarty metr, gdzie Paweł Brożek dopełnił tylko formalności.
35' Posiadanie piłki po 50% dla obu drużyn.
35' Imeh wyłożył piłkę przed pole karne Łudzińskiemu. Ten uderzył nieczysto i słabo uderzona piłka minęła bramkę Wisły o kilka metrów.
34' Rzut rożny dla Wisły. Po krótkim rozegraniu Jirsak zbiegł do środka i dwukrotnie próbował strzelać zza pola karnego. Dwukrotnie został zablokowany.
30' Najlepsza okazja Wisły. Po doskonałym dośrodkowaniu Kosowskiego z narożnika pola karnego, bardzo ładnie do strzału głową złożył się Paweł Brożek, ale uderzył tuż obok bramki.
27' Ładna odpowiedź Śląska. Po ostrym wstrzeleniu piłki w pole karne przez Szewczuka, z woleja starał się uderzyć Rosiński, ale źle trafił w piłkę i poszybowała ona poza pole karne.
26' Kolejny rzut wolny dla Wisły z prawej strony boiska. Po centrze Zieńczuka piłkę wybił jeden z obrońców. Po chwili piłka wróciła w pole karnego do Kosowskiego, który miał przed sobą tylko Janukiewicza. Sędzia przerwał jednak grę, bowiem pomocnik Wisły był na spalonym.
23' Świetna okazja dla Śląska. Imeh zagrał na prawą stronę pola karnego do Szewczuka, ten bardzo dobrze dośrodkował na piąty metr. Pojedynek z Głowackim wygrał Łudziński, ale piłka po jego strzale głową przeszła tuż obok lewego słupka.
23' Z około 28 metrów strzałem z woleja Janukiewicza próbował zaskoczyć Małecki. Piłka poszybowała jednak nad bramką.
20' Rzut rożny dla Śląska bez zagrożenia bramki Wisły.
19' Spóźniony Baszczyński brzydku fauluje Capa. Sędzia nie zdecydował się jednak na pokazanie obrońcy Wisły żółtej kartki.
16' Baszczyński podłączył się do kontry, jednak Zieńczuk fatalnie zagrał mu piłkę i od bramki rozpocznie drużyna Śląska.
16' Głowacki skutecznie powstrzymuje wślizgiem szarżę Imeha.
15' Dudka decyduje się na uderzenie z dystansu. Zbyt słabo i niecelnie.
13' Pierwszą bardzo dobrą sytuację dla Wisły zmarnował Zieńczuk, który posłał piłkę wysoko nad poprzeczką po dośrodkowaniu z lewej strony Kosowskiego.
13' Zieńczuk próbuje zagrać piłkę nad głowami obrońców do Pawła Brożka. Napastnika Wisły na 15 metrze uprzedził bramkarz Śląska.
10' Kolejne przyblokowane uderzenie zawodnika Śląska. Tym razem z 14 metrów uderzał Łudziński, a w roli blokującego wystąpił Głowacki.
9' Rzut wolny dla Wisły z prawej strony boiska na wysokości pola karnego. Po dośrodkowaniu Zieńczuka piłkę spokojnie wybijają obrońcy Wisły.
8' Bardzo dobry przerzut Jirsaka na prawą stronę do Kosowskiego. Dośrodkowanie w pole karne zostało już jednak zablokowane.
7' Przy próbie oddania strzału zza pola karnego wślizgiem zaatakowany został Zieńczuk. Pomocnik Wisły ucierpiał w tej sytuacji, ale po kilkunastu sekundach podniósł się z murawy.
4' Gospodarze długo utrzymują się przy piłce. Na bramkę Juszczyka próbował strzelać Imeh, uderzenie zostało jednak zblokowane przez Clebera i bramkarz Wisły nie miał problemów ze złapaniem piłki.
3' Murawa na stadionie Śląska na pewno nie będzie atutem Wisły w tym spotkaniu.
1' Wisła rozpoczęła od ataku prawą stroną, który kończy się faulem Kosowskiego w ofensywie.
1' Spotkanie rozpoczynają wiślacy.
Piłkarze wychodzą na boisko.
Nad stadionem rozpadał się deszcz.
Na meczu obecny jest prezes Marek Wilczek oraz dyrektor sportowy Jacek Bednarz.
Na dużych bimerach herby trzech klubów i napisy "Trzej królowie wielkich miast: Śląsk, Wisełka, Lecha Gdańsk"
Trybuny są już wypełnione kibicami. Dzisiejsze spotkanie obejrzy około 6000 fanów.
W dzisiejszym spotkaniu w porównaniu do ostatniego meczu z Polonią od pierwszych minut nie zagrają Sobolewski oraz Boguski. Ich miejsce zajmą Jirsak oraz Małecki.
Zapraszamy na relację "na żywo" z meczu 1/16 finału Pucharu Polski.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Maciej Skorża: Mogliśmy oszczędzić dramaturgii

- Był to bardzo atrakcyjny mecz dla tak licznej i wspaniale reagującej publiczności - powiedział po meczu ze Śląskiem Wrocław wygranym dzięki rzutom karnym trener Wisły Kraków Maciej Skorża. - Stworzyliśmy jednak dużą dramaturgię. Wydawało się, że po tych dwóch strzelonych bramkach będziemy kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Bramka z rzutu karnego wprowadziła jednak lekki niepokój w nasze szeregi. Śląsk uwierzył, że może nas pokonać. Nie było widać wielkiej różnicy poziomów w porównaniu z drużynami pierwszej ligi. Drugi raz mój zespół awansuje po karnych, wcześniej udało mi się to z Amiką Wronki. Mogliśmy oszczędzić trochę emocji, ale najważniejsze, że gramy dalej.

Jak wyglądało ustalenie wykonywania rzutów karnych?

- Zapytałem kto nie czuje się na siłach. I wybrałem egzekutorów z tej grupy, która czuła się na siłach. Była to moja decyzja kto strzela i w jakiej kolejności. Specjalnie przed tym meczem nie trenowaliśmy rzutów karnych, choć w mikrocyklu treningowym ćwiczymy ten element.

Czy doliczony czas gry odbije się na zespole w niedzielnym meczu z Ruchem?

- Na pewno te 120 minut odbije się na grze w Chorzowie. Miałem przygotowane inne zmiany, chciałem dać odpocząć Markowi Zieńczukowi, ale straciliśmy brakę i musieliśmy przyjąć inną koncepcję. Na pewno nie jest to korzystne, że musieliśmy grać 120 min w kontekście niedzielnego meczu. Ale mam nadzieję, że uda nam się zebrać siły.

Którzy piłkarze Śląska zasłużyli na wyróżnienie?

- Imeh i Łudziński bardzo absorbowali naszych obrońców. Ale też Sztylka i Górski, doświadczeni środkowi pomocnicy, którzy zaimponowali mi w kilku momentach.

Źródło: wislakrakow.com

Ryszard Tarasiewicz: Życzę sobie częściej takiej frekwencji

- W pierwszej kolejności chcę podziękować moim zawodnikom za dużą ilość walki i wiary - powiedział trener Śląska Wrocław, Ryszard Tarasiewicz, po odpadnięciu jego zespołu z walki o Puchar Polski. - Mecz potoczyłby się inaczej, gdybyśmy nie stracili dwóch bramek w pierwszej połowie. Wiedzieliśmy jakiego niebezpieczeństwa możemy oczekiwać ze strony Wisły. W dogrywce powinniśmy strzelić trzecią bramkę. Mieliśmy więcej klarownych sytuacji od Wisły i mogliśmy przejść dalej. Jeszcze raz dziękuję moim piłkarzom za walkę i wiarę. Mam nadzieję, że doświadczenia z walki z tak dobrym zespołem przyniosą korzyść w kolejnych meczach drugiej ligi.

- Martwi mnie jednak pewna kwestia. Śląsk osiąga dobre rezultaty w drugiej lidze i uważam, że kibice powinni bardziej identyfikować się z drużyną Śląska, powinno być ich dużo więcej niż do tej pory na wszystkich meczach drugiej ligi, bez względu na to z kim gramy. Dzisiaj to Wisła przyciągnęła tylu ludzi na stadion, nie Śląsk. Chcę jednak powiedzieć, że bez względu na rezultat jakim będą kończyły się następne spotkania, ten zespół także w czekających nas meczach będzie się tak prezentował jak w dzisiejszym meczu i chciałbym, aby frekwencja była lepsza.

Jak wyglądały przygotowania do rzutów karnych w drużynie Śląska?

- Nie ćwiczyliśmy rzutów karnych, bo wiem, że są zawodnicy, którzy na treningach strzelają 10 na 10, a przy pełnej publiczności wiąże im nogi.

Podczas meczu doszło do pańskich rozmów z sędzią głównym.

- Tak dobry zespół jak Wisła nie potrzebuje pomocy sędziego. Uważam, że w niektórych sytuacjach podjął błędne decyzje. W innych grach zespołowych trenerzy mają do dyspozycji czas, mogą udzielać wskazówek. A my musimy stać w tym prostokącie i mamy tylko 10 minut w przerwie na uregulowania pewnych spraw. Sędziowie powinni skupiać się na sędziowaniu, a nie na trenerach.

Obawia się pan formy zawodników, którzy zagrali dziś 120 minut?

- Mecz pokazał, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani pod względem motorycznym i cztery dni powinny wystarczyć, abyśmy w poniedziałek podjęli taką samą walkę z Polonią.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Paweł Brożek: Nie kontrolowaliśmy meczu

- Do 60 minuty było tak jak powinno być - prowadziliśmy 2:0, przeciwnik nie stwarzał groźnych sytuacji. Później odpuściliśmy, zlekceważyliśmy rywala i wyrównali. Na szczęście wygraliśmy w karnych - tak spotkanie 1/16 Pucharu Polski podsumował strzelec pierwszej bramki, Paweł Brożek.

Spodziewaliście się, że Śląsk sprawi wam tyle problemów?

- Tak, na pewno. Wiedzieliśmy, że na pewno będą walczyć. Wiedzieliśmy, że umiejętności będą po naszej stronie. Prowadziliśmy 2:0 i zamiast kontrolować mecz, to sami zrobiliśmy sobie nerwówkę, dzięki Bogu szczęśliwy koniec.

O wygranej zadecydowały umiejętności piłkarskie czy może szczęście?

- Karne to zawsze jest loteria. Myślę, że przy nich umiejętności nie odgrywają roli. Na pewno Śląskowi w tym fragmencie zabrakło trochę szczęścia.

Jest awans, ale te ciężkie 120 minut może odbić się w Chorzowie.

- Ja grałem 60, więc na mnie na pewno się nie odbije. Do niedzieli jest parę dni. Jutro pewnie będziemy mieć rozbieganie i odnowę i myślę, że w niedzielę będziemy gotowi do walki na 100%.

Źródło: wislakrakow.com

Kamil Kosowski: Nie porównujcie mnie do Krzynówka

W drugim meczu z rzędu Kamil Kosowski zdobył gola dla Wisły. Jego trafienie w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław niektórzy obserwatorzy porównywali do gola Jacka Krzynówka w spotkaniu z Portugalią. - Nie przesadzajmy. Jacek strzelił piękną bramkę, a ja po prostu miałem sporo szczęścia. Na takim boisku trzeba było próbować strzałów z dystansu - mówił "Kosa" po meczu.

To boisko dało się wam we znaki. Pan zaczął mecz od dwóch poślizgów.

- Tak, prawda. Boisko nie było w najlepszym stanie i nie tylko ja się ślizgałem.

Myśli pan, że Śląsk jest już drużyną na pierwszą ligę?

- Ciężko mi powiedzieć. Nie ja jestem od oceniania gry Śląska. W środę drużyna pana Ryszarda Tarasiewicza pokazała charakter, szkoda tylko, że im w tym pomogliśmy. Przy stanie 2:0 straciliśmy gola po własnym błędzie i Śląsk uwierzył, że może wyrównać. Trzeba ich za to pochwalić, a nas zganić, bo mieliśmy kilka sytuacji, by wcześniej zakończyć ten mecz. Chociaż z drugiej strony w dogrywce to Śląsk miał lepsze okazje.

Wrocławianie grali bardzo ostro.

- Tak się gra w piłkę, na pograniczu faulu. Zawodnicy Śląska grali bardzo ostro, ale taka jest piłka, więc nie ma co się żalić. Po meczu podaliśmy sobie ręcę i to wszystko.

Boczni obrońcy dali się panu we znaki?

Grali bardzo wysoko, często próbowali gry jeden na jeden. Serdecznie życzę im awansu do pierwszej ligi, ale nie wiem, czy na wyższym szczeblu będą mogli sobie na takie coś pozwalać, bo jest to łatwe do rozszyfrowania i łatwo odebrać takiemu obrońcy piłkę. Dzisiaj się to akurat nie udało, bo warunki były takie a nie inne i było łatwiej dryblować niż na normalnym boisku.

Dziś na tym ciężkim boisku walczyliście 120 minut, a już w niedzielę kolejne spotkanie.

- I kolejne ciężkie, bo Ruch też nie ma zbyt dobrej płyty. Jeśli utrzyma się taka pogoda, to znów będzie ciężko. Mam nadzieję, że ten mecz nie odbije się na nas jakoś źle. Że zregenerujemy organizmy i w Chorzowie zagramy dobre spotkanie.

Źródło: wislakrakow.com

Zieńczuk: Chciałbym trafić na Lechię

Data publikacji: 27-09-2007 10:53


Po dramatycznym meczu przyjaźni ze Śląskiem Wrocław Marek Zieńczuk marzy o kolejnym takim spotkaniu w ramach Pucharu Polski. W następnej rundzie "Zieniu" chciałby bowiem trafić na Lechię Gdańsk. "Fajnie by było zagrać znowu w domu" - skomentował swój wybór pomocnik Wisły.

Spodziewaliście się, że we Wrocławiu będzie aż tak trudno?

Trener nas uczulał, że Śląsk to dobra drużyna, że są na fali. Są w czołówce drugiej ligi. Wiedzieliśmy, że tutaj łatwo na pewno nie będzie. Myślę, że sami sobie trochę utrudniliśmy życie, bo prowadząc 2:0 powinniśmy ten wynik dowieźć do końca, a tymczasem niepotrzebnie zafundowaliśmy sobie te dodatkowe trzydzieści minut. Na pewno będziemy je czuć w nogach za trzy dni, bo wtedy mamy ważny mecz w Chorzowie.

Trener mówił, że miał już przygotowane zmiany, które miały pozwolić odpocząć niektórym zawodnikom, między innymi Panu. Czy teraz uda się należycie odpocząć?

Byliśmy przygotowani na grę przez 120 minut, jednak boisko było bardzo ciężkie. To spotkanie na pewno weszło w nogi i teraz przez te trzy dni trzeba będzie zrobić wszystko, żeby się zregenerować, a potem wyjść w Chorzowie i wygrać bez takiej dramaturgii.

Co zdecydowało o tym, że spokojnie grająca Wisła straciła dwa gole w drugiej połowie?

Wpływ na późniejsze poczynania miał ten niefortunny aut, po którym Sląsk zdobył bramkę. Gospodarze złapali wiatr w żagle, uwierzyli w swoje umiejętności.

Panu, jako byłemu zawodnikowi Lechii, a teraz piłkarzowi Wisły na pewno miło grało się przeciw Śląskowi.

Na pewno był to specjalny mecz i szkoda, że Śląsk odpada. Ja jednak gram dla Wisły i cieszę się, że gramy dalej. Chciałbym, żebyśmy teraz trafili na Lechię Gdańsk. Oni wyeliminowali Górnika też po rzutach karnych. Fajnie by było zagrać znowu w domu.

Noga przy strzelaniu karnego nie zadrżała?

Nie, sam się zgłosiłem do strzelania rzutu karnego. Myślę, że starsi zawodnicy muszą wziąć tą odpowiedzialność na siebie. Dziś udowodniliśmy, że potrafimy strzelać karne. Nikomu nie zadrżała noga. Cieszę się, że wykorzystaliśmy te pięć jedenastek. Z końcowego wyniku też jesteśmy zadowoleni.

Nie zdziwił się Pan, ze trener do ostatniej jedenastki wyznaczył Dudu?

Ja szczerze mówiąc nie widziałem, jak Dudu strzela karne na treningach. W drugim meczu strzelił drugą bramkę, także myślę, że w kolejnych spotkaniach zapracuje na swój pseudonim "goal machine" i będzie strzelał jeszcze więcej bramek.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wiślacki bohater meczu - Marcin Juszczyk

Data publikacji: 27-09-2007 02:58


Trudno po meczu Pucharu Polski wskazać zawodnika, który wyróżnił się dobrą grą na tle innych piłkarzy Białej Gwiazdy. Postanowiliśmy więc nagrodzić Marcina Juszczyka, który przynajmniej dwukrotnie uratował Wisłę przed utratą gola.

Najważniejszą interwencję Juchu zaliczył w 121 minucie meczu. W drugiej połowie dogrywki Śląsk kilkakrotnie groźnie zaatakował, jednak najczęściej kończył swoje akcje niecelnymi strzałami. W 121 minucie było jednak inaczej, bo Klofik stał na tyle blisko bramki, że trudno było spudłować. Mimo tak małej odległości Juszczykowi udało się wybronić ten strzał i tym samym uratować drużynę przed porażką.

Drugą interwencję Juszczyka, którą należy wspomnieć, jest sytuacja z 76 minuty. Wtedy to Śląsk szybko wykonał rzut wolny, dzięki czemu Klofik znalazł się sam przed "Juchem". Potężny strzał zawodnika Śląska udało się odbić w bok.

Przy dwóch straconych bramkach bramkarz Białej Gwiazdy miał niewiele do powiedzenia: najpierw został pokonany z rzutu karnego, a w 88 minucie był zasłonięty, gdy Wołczek dobijał swój strzał.

Ty meczem Juszczyk pokazał, że może godnie zastępować Mariusza Pawełka. Jeśli „Mario” nie będzie mógł jeszcze kiedyś grać, to kibice mogą być spokojni o postawę Marcina.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Juszczyk: W końcu mogłem pobronić

Data publikacji: 27-09-2007 16:08


"W końcu mogłem pobronić" - żartował po meczu ze Śląskiem Wrocław Marcin Juszczyk. Bramkarz Białej Gwiazdy w kilku sytuacjach uratował swój zespół przed stratą bramki. To głównie dzięki niemu Wisła zagra w następnej rundzie rozgrywek o Puchar Polski.

Niewiele zabrakło, żeby Wisła przegrała mecz ze Śląskiem. Co się z Wami stało, że gra potoczyła się w taki sposób? Od samego początku zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie ciężki mecz, że Śląsk przy pełnych trybunach będzie walczył do upadłego, i to się stało. Wygrywaliśmy po pierwszej połowie 2:0, wyszliśmy troszeczkę za bardzo rozluźnieni na drugą i skończyło się 2:2. W efekcie w doliczonym czasie gry mogliśmy ten mecz jeszcze przegrać. Cieszymy się tym bardziej, że mimo tego, że w dogrywce to Śląsk miał lepsze sytuacje, to my wygraliśmy i przeszliśmy do następnej rundy.

Przy pierwszej bramce zawinił Marcin Baszczyński, który za słabo podał do Ciebie piłkę i przechwycił ją Imeh. Nie masz o to pretensji do Baszczyńskiego?

Nie. To był przypadek. Marcin chciał wybić piłkę, ona się odbiła i Imeh wyszedł sam na sam. Ja do niego wybiegłem, aby interweniować, stanąłem przed nim, on we mnie wbiegł. Ciężko mi powiedzieć, czy rzeczywiście był rzut karny. Myślę, że to było bardziej cwaniactwo napastnika niż "jedenastka".

Przy drugiej bramce dla Śląska miałeś pecha, bo najpierw piłka po rzucie wolnym trafiła w mur, a dobitka okazała się celna. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy?

Tam był rykoszet, piłka szła w środek bramki. Ja ją kontrolowałem, ale odbiła się od nogi któregoś z zawodników i zmieniła kierunek. Przez to właśnie utrudniła mi interwencję.

W dogrywce bliższy wygranej był Śląsk. Nie masz żalu do kolegów z obrony, że pozwalali rywalom na dochodzenie do takich sytuacji strzeleckich, po których musiałeś bronić sam na sam?

Nie mam pretensji, a wręcz przeciwnie - cieszę się, że w końcu mogłem jakieś strzały pobronić. Do tej pory defensorzy grali tak dobrze, że praktycznie byłem bezrobotny i cieszę się, że w tych ostatnich minutach meczu pomogłem drużynie.

Denerwowaliście się przy rzutach karnych?

Były emocje. Nie ukrywam, że pierwszy raz w życiu byłem w takiej sytuacji, że przy tak licznej publiczności grałem mecz o taką stawkę, który był tak dramatyczny.

Czy na treningach ćwiczyliście strzelanie "jedenastek"?

Wiem, że wyglądało tak, jakbyśmy ćwiczyli, ale nie robiliśmy tego.

Z kim chciałbyś zagrać w następnej rundzie Pucharu Polski?

Ciężko powiedzieć. Jak widać, każdy przeciwnik, czy z pierwszej, czy z drugiej ligi, jest wymagający. Zdamy się na los.

Niedługo do gry będzie gotowy Mariusz Pawełek. Masz nadzieję na to, że trener postawi jednak na Ciebie i Ty będziesz bramkarzem numer 1?

Przede wszystkim cieszę się, że miałem okazję pobronić w tak fajnych meczach. I z Polonią Bytom, i ze Śląskiem Wrocław były naprawdę fajne spotkania, przy pełnych trybunach. Co teraz będzie, to ciężko mi powiedzieć. Decyzja należy do trenera, czy zaufa mi, czy też z powrotem postawi na Mariusza. Oczywiście cel jest taki, żeby zostać w tej bramce. W tym momencie poddaję się woli trenera, ale mam nadzieję, że jednak mnie zostawi w bramce.

W niedzielę gracie kolejny trudny mecz - z Ruchem w Chorzowie. Czy te 120 minut nie zostawi po sobie śladu i będziecie w pełni sił na to spotkanie?

Taki mecz na pewno odczujemy fizycznie, ale z drugiej strony on jeszcze bardziej scalił naszą drużynę. Pokazał, że w ciężkich momentach, kiedy nie idzie, potrafimy wygrywać. I myślę, że w niedzielę będziemy w pełni gotowi do meczu.

cypisek

Źródło: wisla.krakow.pl

Głowacki: Nie zawsze będzie łatwo i pięknie

Data publikacji: 27-09-2007 16:59


"Myślę, że powinniśmy się cieszyć, że wygraliśmy, co prawda w rzutach karnych" - powiedział Arkadiusz Głowacki. "Rzeczywiście było ciężko, było nerwowo. I do ostatniego karnego drżeliśmy o wynik" - przyznał też obrońca Wisły.

Wydawało się, że Wisła ma wystarczającą przewagę po pierwszej połowie, że spokojnie dowiezie wynik do końca.

Nam też się tak wydawało. Jeden błąd zadecydował o tym, że Śląsk uwierzył w to, że może ten mecz wygrać. No i rzeczywiście w ostatnich minutach udało im się zremisować. No a później, im dalej w las, tym stwarzali sobie groźniejsze sytuacje.

Co się stało, że graliście tak nerwowo w obronie, przez co Marcin Juszczyk musiał kilka razy bronić w bardzo groźnych sytuacjach?

No cóż, Marcin po to jest, żeby bronił i pomagał drużynie. Nie zawsze będzie łatwo, pięknie i przyjemnie. Ważne, żeby wygrywać, w tym przypadku przechodzić dalej. To nam się udało, ale rzeczywiście było zbyt nerwowo.

Czy ta dogrywka nie będzie miała wpływu na Waszą formę w niedzielnym meczu z Ruchem Chorzów?

Myślę, że nie. Jest kilka dni na to, żeby odnowić się, dojść do siebie. Myślę, że to nie będzie miało większego znaczenia. Chociaż rzeczywiście boisko było ciężkie, błotniste i nogi nieco bolą.

Na kogo chciałby Pan trafić w następnej rundzie Pucharu Polski?

Nie wiem. Na razie mamy mecz z Ruchem i o nim myślimy.

Czy przy rzutach karnych obawialiście się, że któryś z zawodników Wisły może nie wykorzystać swojej szansy?

Wiadomo, jak jest z karnymi - można wygrać, można przegrać. I do końca drżeliśmy o wynik, chociaż wszyscy pewnie wykorzystali swoje "jedenastki".

Jak się grało w takim meczu przyjaźni?

Myślę, że fajnie jest przede wszystkim dla kibiców. Dla zawodników to przede wszystkim walka i tej nie brakowało. Liczy się zwycięstwo i cieszymy się, że kibice jednej i drugiej strony są usatysfakcjonowani - kibice Śląska z tego względu, że bardzo dobrze się zaprezentował, a kibice Wisły, że awansowała dalej.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl