2007.10.28 Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:0

Z Historia Wisły

2007.10.28, Orange Ekstraklasa 2007/2008. 12. kolejka, Stadion Wisły, 19:30
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Legia Warszawa
widzów: 21.000
sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Bramki
Marek Zieńczuk 19’ 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Grafika:Zk.jpgDariusz Dudka
Cleber
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG90’ Tomas Jirsak
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG88’ Patryk Małecki
Radosław Sobolewski
Mauro Cantoro
Grafika:Zk.jpg Piotr Brożek
Rafał Boguski grafika: Zmiana.PNG65’ Jean Paulista
Paweł Brożek



trener: Maciej Skorża
Legia Warszawa
4-5-1
Ján Mucha
Wojciech Szala Grafika:Zk.jpg
Iñaki Astiz Ventura Grafika:Zk.jpg
Dickson Choto
Tomasz Kiełbowicz
Miroslav Radović grafika: Zmiana.PNG76’ Marcin Smoliński Grafika:Zk.jpg
Martins Ekwueme Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG62’ Bartłomiej Grzelak Grafika:Zk.jpg
Roger
Piotr Giza
Édson
Takesure ChinyamaGrafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG84’ Marcin Burkhardt

trener: Jan Urban

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Za: http://wislaportal.pl

Niezawodny strzelec Zieńczuk. Wisła Kraków - Legia Warszawa 1-0

W 12. kolejce OE Wisła ograła Legię 1-0 (1-0). Jedynego gola meczu zdobył niezawodny ostatnio Marek Zieńczuk, który bezbłędnie wykorzystał podanie Pawła Brożka i strzałem sprzed lini pola karnego pokonał bramkarza gości. Wszystko to rozstrzygnęło się już w 19. minucie spotkania! W II części gry wiślacy mieli kilka niezłych okazji do zdobycia goli, ale zabrakło im skuteczności. Najlepszą okazję miał Paweł Brożek, ale źle trafił w piłkę. Bramkę mógł też strzelić Rafał Boguski. W końcówce Legia mocno przycisnęła Wisłę, ale poza wyborną okazją Piotra Gizy, kiedy to były piłkarz Cracovii przeniósł piłkę nad bramką i strzałem Édsona w poprzeczkę - nic więcej nie zdziałała. Punkty zostały w Krakowie. Po tej wygranej Wisła ma już 8 punktów przewagi nad warszawiakami.

Grafika:Wisła-Legia-Zieńczuk2007 10 28.jpg
Bohater meczu Marek Zieńczuk po strzelonej bramce.

12. kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2007/08

28 października 2007, 19:30

Wisła Kraków - Legia Warszawa 1-0 (1-0)

1-0 Zieńczuk (19.)

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Dudka, Cléber, Zieńczuk (90. Jirsák) - Kosowski (88. Małecki), Sobolewski, Cantoro, Piotr Brożek - Boguski (65. Paulista), Paweł Brożek.

Legia Warszawa: Mucha - Szala, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Radović (76. Smoliński), Ekwueme (62. Grzelak), Roger, Giza, Édson - Chinyama (84. Burkhardt).

Żółte kartki: Piotr Brożek, Dariusz Dudka - Martins Nnabugwu Ekwueme, Iñaki Astiz Ventura, Wojciech Szala, Bartłomiej Grzelak, Marcin Smoliński.

Sędziował: Robert Małek (Zabrze).

Widzów: 21 000.

W przeciągu tygodnia Wisła wygrała dwie super prestiżowe konfrontacje. Najpier ogrywając Cracovię, a teraz Legię. Wygrana wiślaków choć skromna była jednak w pełni zasłużona. Wisła lepiej rozpoczęła to spotkanie, a sygnał do ataku dał Kamil Kosowski, który ładnie huknął z dystansu. Mucha piłkę jednak złapał. W 19. minucie był jednak bezradny, a 21-tysięczna widownia oszalała z radości. Piłkę "na uwolnienie" wywalił Cléber. Ruszył do niej Paweł Brożek i choć w walce z Dicksonem Choto był skazany na porażkę, to wykorzystał "kozioł" i "legijnej wieży" futbolówkę wygarnął. Szybko odegrał do nadbiegającego Marka Zieńczuka, który huknął w długi róg i było 1-0. Po raz kolejny okazało się, że "Zieniowi" wpada wszystko. Wisła objęła prowadzenie i ruszyła do kolejnych ataków, z których niewiele jednak wynikało. Zabrakło precyzji, dokładności, aż w końcu do głosu doszli goście, którzy próbowali coś zdziałać pod naszą bramką niemal całą końcówkę I połowy. Nie zdziałali nic.

II część gry zaczęła się od ataków Wisły. Naszym napastnikom brakowało jednak skuteczności. Za głowę mógł się złapać zwłaszcza Rafał Boguski, który nie zachował zimnej krwii nawet wtedy gdy Mucha leżał już przed bramką bezradny i czekający, aby znów wyciągnąć piłkę z siatki. O wiele gorzej było jednak Pawłowi Brożkowi, który dostał od Rafała prawdziwą patelnię - źle jednak trafił w piłkę. Mimo niewykorzystanej "setki" Pawła koniecznie pochwalić trzeba dziś za grę, bo ilość pojedynków, które wygrał z Choto i Astizem była kolosalna. A akcję, w której ograł Hiszpana przy lini końcowej - można oglądać do znudzenia. Gdyby po niej jego brat Piotr zagrał dokładniej do Boguskiego - mielibyśmy chyba akcję roku.

Wiślacy byli dziś szybsi od swoich odwiecznych rywali, grali o klasę lepiej skrzydłami. Środek dobrze rozbijał ataki, a Dudka z Cléberem byli bezbłędni w defensywie. Końcówka meczu należała jednak do gości. Jan Urban postawił wszystko na jedną kartę i zagrał wreszcie dwójką w ataku. Groźnie uderzył Édson, ale Mariusz Pawełek zarobił na meczową premię wybijając piłkę na poprzeczkę i rzut rożny. Nic nie zrobiłby jednak po akcji Rogera, który świetnie wypatrzył Piotra Gizę. Były "Pasiak" znalazł się sam na sam przed Pawełkiem, a gdy wszyscy modlili się o pozycję spaloną Giza huknął nad bramką! To był klasyczny "break point" dla gości. Cóż z tego skoro wysłany na daleki aut. Legioniści domagali się jeszcze rzutu karnego, ale w 90. minucie starcie Clébera z Gizą odbyło się przed linią szesnastki, a piłkarze faulowali się wzajemnie.

Mecz kończy się więc skromnym, aczkolwiek zasłużonym, zwycięstwem Wisełki. 8 punktów przewagi nad Legią, już mniej trudne mecze do końca sezonu... wszystko wskazuje na to, że tytuł mistrza jesieni zostaje pod Wawelem. • Dodał: Piotr (2007-10-28 18:58:16)