2007.10.28 Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:0

Z Historia Wisły

2007.10.28, Orange Ekstraklasa, 12. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 19:30
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Legia Warszawa
widzów: 21.000
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Marek Zieńczuk 19’ 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Grafika:Zk.jpg Dariusz Dudka
Cleber
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (90’ Tomas Jirsak)
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (88’ Patryk Małecki)
Radosław Sobolewski
Mauro Cantoro
Grafika:Zk.jpg Piotr Brożek
Rafał Boguski grafika: Zmiana.PNG (65’ Jean Paulista)
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
Legia Warszawa
4-5-1
Ján Mucha
Wojciech Szala Grafika:Zk.jpg
Iñaki Astiz Ventura Grafika:Zk.jpg
Dickson Choto
Tomasz Kiełbowicz
Miroslav Radović grafika: Zmiana.PNG (76’ Marcin Smoliński Grafika:Zk.jpg)
Martins Ekwueme Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (62’ Bartłomiej Grzelak Grafika:Zk.jpg)
Roger
Piotr Giza
Édson
Takesure Chinyama Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (84’ Marcin Burkhardt)

trener: Jan Urban
Sytuacje: 11-8
Strzały: 16-11
Strzały celne: 7-4
Posiadanie piłki: 49%-51%
Faule: 12-23

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Skorża: Liczę na publiczność

Data publikacji: 26-10-2007 17:52


"Postaramy się, żeby ten magiczny trójkąt Legii zneutralizował jeszcze bardziej magiczny wielokąt Wisły" - zapowiadał na konferencji prasowej przed meczem z Legią trener Maciej Skorża. Szkoleniowiec Wisły powiedział, że chce, aby jego drużyna powiększyła przewagę nad przeciwnikiem do ośmiu punktów.

"Jesteśmy w trakcie przygotowań, zostały nam jeszcze dwa treningi taktyczne. Drużyna była podzielona na 2 grupy. Podstawowy skład z meczu z Cracovią miał swój cykl przygotowań i reszta zawodników, którzy byli przygotowywani pod kątem meczu w Pucharze Ekstraklasy z Zagłębiem Sosnowiec, miała swój. Dzisiaj mamy pierwsze zajęcia, gdzie te dwie grupy będą razem, będą mogły pod kątem meczu z Legią przygotować się od strony taktycznej. Jeżeli chodzi o przygotowanie motoryczne, to myślę, że nie będzie problemu. W tym meczu będziemy dobrze wyglądać, będziemy dynamiczni i do końca zachowamy tyle sił, ile będzie trzeba" - powiedział Maciej Skorża.

Głównym problemem trenera jest w tej chwili dyspozycja Kamila Kosowskiego. Pytany o to, czy pomocnik Wisły będzie gotowy na mecz z Legią, odpowiedział: "Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Mam nadzieję, że po treningu będziemy wiedzieć więcej. Kamil do wczoraj nie trenował, pracował tylko na siłowni. Stłuczony palce uniemożliwia mu kontakt z piłką, w związku z tym czekamy. Lekarz robi co może, ale to taka walka z czasem i walka Kamila z bólem. To on będzie musiał podjąć tą decyzję, czy będzie w stanie wystąpić, czy nie. Nie ukrywam, że jeśli dzisiaj Kamil nie wyjdzie na boisko, to będę mocno bił się z myślami, czy to będzie podstawowy zawodnik w niedzielę, bo jeżeli ktoś nie trenuje cały tydzień, to jest to poważny problem. Zawsze lepszy jest w pełni sprawny, zdrowy zawodnik i jeżeli będzie jakiś problem, to nie zawaham się wystawić kogoś na pozycji Kamila".

Jego miejsce może zająć Piotr Brożek, ale szkoleniowiec mówi, że nie jest to jeszcze przesądzone. "Piotrek jest bardzo blisko pierwszej 11. W tych meczach, w których wchodzi na boisko, z reguły nasza gra zyskuje na jakości. Nie powiem, że Piotrek będzie podstawowym zawodnikiem w niedzielę, natomiast jest tego bardzo bliski" - stwierdził Skorża.

Zdaniem trenera Legii, Jana Urbana, najsłabszym punktem Wisły jest obrona. "Nie uważam obrony za najsłabszą formację. Gdyby nie nasza obrona, nie gralibyśmy tak skutecznie i tak wysoko. Dzięki niej możemy tak wysoko grać. Zawsze twierdzę, że udany pressing zależy od obrońców. Oczywiście, grając tak ryzykownie, nie unika się błędów indywidualnych. Ja z naszej obrony jestem zadowolony" - podkreślał Skorża.

Trener z uznaniem wypowiadał się na temat niedzielnego przeciwnika Białej Gwiazdy. "Legia jest drużyną, grającą kompaktową piłkę, gdzie zacierają się różnice między formacjami. Nie wskazałbym tutaj najsłabszej formacji. Myślę, że tą drużynę trzeba oceniać i patrzeć na nią poprzez całość, kolektyw. Legia ma nowego trenera i to on decyduje o tym, jak drużyna bedzie grała. Wszyscy widzimy w Legii wysoką jakość, jeżeli chodzi o realizację założeń taktycznych. Zawodnicy wiedzą, co mają robić na boisku. Jeżeli ktoś ma taki start w lidze, 7 zwycięstw, to na pewno to budzi szacunek i myślę, że to wystarczająca wizytówka dla trenera Urbana. Legia w dotychczasowych meczach pokazuje, że nawet grając na wyjeździe, gra ofensywnie, agresywnie, pressingiem. Spodziewam się, że w niedzielę będzie ciekawe widowisko, bo my prezentujemy podobny styl gry, szczególnie grając u siebie. Zapowiada się ciekawy mecz" - mówił Skorża.

Trener Wisły, pytany o ocenę napastników Legii, Chinyamę i Bartłomieja Grzelaka, mówił: "Są to wybijające się osoby w polskiej lidze. Jeden i drugi ma swoje zalety. Z Chinyamą miałem okazję pracować w Grodzisku i doskonale zdaję sobie sprawę, jakie ma zalety. Potrafi być niezwykle niebezpieczny, jest nieprzewidywalnym zawodnikiem i to dla obrońców jest jakaś dodatkowa trudność. Natomiast Grzelak potwierdził w ostatnim meczu PE, że potrafi być bardzo skutecznym napastnikiem. Myślę, że napastnicy Legii mogą budzić szacunek".

Szkoleniowiec nie obawia się o to, że jego podopiecznym zabraknie motywacji. "Jestem o to spokojny. Jeśli chodzi o ładunek emocjonalny, poziom motywacji, zaangażowania, na boisku będzie remis" - mówił.

Maciej Skorża podkreślał, że Wisła będzie grała o zwycięstwo. "Remis w każdym meczu to będzie słaby rezultat" - powiedział. Dodał również, że liczy na fanów Wisły. "Liczę na publiczność, że nas uskrzydli, że nas poniesie do efektownej gry i, mam nadzieję, efektywnej. Jesteśmy winni kibicom widowiskową grę. Można tutaj poszukać pewnych analogii, bo Legia, kiedy grała przy tak żywo reagującej publiczności jak w Kielcach, czy Poznaniu, gubiła punkty" - mówił trener.

"Wiele przemawia za nami. Mamy przewagę psychologiczną, bo jesteśmy na czele tabeli, gramy u siebie. Chcielibyśmy nawiązać do stylu, w jakim graliśmy z Koroną, z Lechem. Potrafiliśmy pokonać tych przeciwników grając przed naszą publicznością. Do myślenia daje fakt, że Legia przegrała z tymi przeciwnikami" - podkreślał Skorża.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Kilka słów o rywalu

Data publikacji: 27-10-2007 22:44


Czy Wisła podtrzyma swoją passę? Czy gościom z Warszawy uda się zdobyć bramkę? Kto zwycięży w meczu na który czeka cała Polska? Czy Marek Zieńczuk strzeli kolejnego gola? Czy licznie zgromadzeni kibice okażą się dwunastym zawodnikiem Białej Gwiazdy? Z pewnością odpowiedzi na te i inne pytania doczekamy się już w niedzielę o godzinie 19:30.

Legia Warszawa założona została w 1916 r. Jej debiut w ekstraklasie miał miejsce 3 kwietnia 1927 r. W tym samym roku doszło do pierwszego meczu pomiędzy Wisłą, a Legią. Rozegrany on został w Warszawie i zakończył się pewnym zwycięstwem krakowian 4:1. Legioniści w najwyższej polskiej lidze znajdują się nieprzerwanie od 1948 roku.

Drużyna aktualnie prowadzona przez Jana Urbana ma na swoim koncie kilka znaczących sukcesów, zarówno międzynarodowych jak i krajowych. Do największych należą, dotarcie do: półfinału Pucharu Europy Mistrzostw Krajowych, półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów i ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Warszawiacy osiem razy wywalczyli Mistrzostwo Polski, dwanaście Puchar Polski, raz Puchar Ligi i trzykrotnie sięgali po Superpuchar Polski.

Gwiazdą drużyny jest Miroslav Radović. Ten dwudziestotrzyletni pochodzący z Serbii pomocnik jest z pewnością mocną bronią Legionistów. Do swojej dyspozycji trener Urban będzie miał również powracającego po kontuzji Inakiego Astiza, który z pewnością jest mocnym wzmocnieniem całej drużyny. Za nadmiar żółtych kartek ze składu Legii wypadł Aleksandar Vuković.

W poprzedniej kolejce warszawiacy niespodziewanie przegrali na własnym stadionie z Odrą Wodzisław. Gospodarze stracili bramkę na początku spotkania i do samego końca nie potrafili odrobić straty. Dzięki tej porażce podopieczni Macieja Skorży mają pięć punktów przewagi nad drużyną z Łazienkowskiej.

Ostatni pojedynek pomiędzy Wisłą, a Legią rozegrany został wiosną tego roku na stadionie przy Reymonta. Spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem piłkarzy spod Wawelu 3:1.

M. Małek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Bracia Brożkowie: Walka przez 90 minut

Data publikacji: 26-10-2007 18:05


Na konferencji prasowej pojawili się dzisiaj bracia Brożkowie. W poprzednim spotkaniu z Legią ich współpraca przyniosła jedną z bramek, a Wisła wygrała wtedy 3:1. Jak będzie w niedzielę?

"Czuję się dobrze fizycznie i psychicznie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w niedzielę" - mówił Paweł Brożek. Przed meczem z Cracovią Paweł Brożek cierpiał na drobny uraz. "Czas wyleczył rany. Czuję się dobrze, nic mi nie dolega" - uspokajał napastnik. "Jest wszystko w porządku. Liczę, że dostanę szansę w tym meczu i udowodnię, że należy mi się miejsce w pierwszym składzie" - dodał Piotrek.

Zdaniem Pawła, Wisła nie będzie ustępować Legii pod względem zaangażowania w grę: "W takim meczu nie może być sytuacji, że ktoś odłoży nogę. Jeśli chodzi o ambicję, nie będziemy ustępować Legii".

"Podoba mi się dwójka środkowych obrońców Choto - Astiz, ich gra robi wrażenie. Ale gramy u siebie i będziemy chcieli ten mecz wygrać, nieważne w jaki sposób. Będzie okazja ku temu, żeby ich przechytrzyć" - zapewniał. Na pytanie, czy nie zazdrości trochę formy Markowi Zieńczukowi, odpowiedział: "My się wszyscy cieszymy, że Marek ma taką formę. Nie ukrywam, że też bym tak chciał. Przede wszystkim cieszą zwycięstwa. Ale jak trener powtarza, że na pierwszym miejscu jest zawsze dobro zespołu i tak do tego podchodzę".

"Jest to mecz na szczycie. W polskiej lidze w zeszłym sezonie te mecze takie nie były z racji tego, że oba kluby spisywały się poniżej oczekiwań. Media mają prawo stawiać ten mecz w roli meczu na szczycie" - ocenił nadchodzące spotkanie zawodnik Białej Gwiazdy.

Paweł lubi grać przeciwko Legii, a co najważniejsze, strzela jej bramki. "Jeśli wyjdę w pierwszej jedenastce, to mam nadzieję, że będzie okazja ku temu, żeby tą passę podtrzymać" - powiedział piłkarz.

"Przez 90 minut będzie walka na boisku" - wtórował mu jego brat, Piotrek. Pomocnik Wisły jest ostatnio rezerwowym. Trener Skorża podkreślał, że "Pietia" jest bardzo blisko pierwszej jedenastki, ale sam piłkarz mówił, że wolałby grać w podstawowym składzie, nawet w obronie. "Jeśli by tak było, to nie byłaby to nowość. Grałem na tej pozycji za trenera Kulawika, czy trenera Petrescu" - powiedział Piotrek.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Wisła gra z Legią

Są takie mecze, które wykraczają poza ligową normę. Gdy o 19:30 na murawę wybiegną piłkarze Wisły i Legii, na stadion przy ulicy Reymonta zwrócone będą oczy całej Polski. Niedzielne spotkanie na żywo zobaczy 21 tysięcy kibiców Wisły. Tak wielu fanów "Białej Gwiazdy" nie zgromadziło się na żadnym spotkaniu od roku 1983, gdy Wisła podejmowała Widzew Łódź. - Zainteresowanie tym meczem jest tak wielkie, że udałoby nam się zapełnić 50-tysięczny stadion - przyznał prezes Wisły Marek Wilczek. To kolejny dowód na to, że polska liga przeżywa prawdziwy renesans.

Przed meczem media eskponowały osoby obu szkoleniowców. Maciej Skorża i Jan Urban to przedstawiciele nowej fali trenerów. O ile Skorża kibiców zdążył już przekonać do swojego warsztatu, bo przecież pracował z reprezentacją Polski, z Amicą Wronki i Dyskobolią, to trener Legii stawia autentycznie pierwszy krok w poważnej pracy szkoleniowej. A przecież niewiele brakowało, by postawił go w Wiśle.

Negocjacje Urbana z krakowianami trwały kilka tygodni. Wielokrotnie spotkał się z ówczesnym prezesem Mariuszem Helerem. Pojawił się nawet w Wodzisławiu na meczu Wisły z Odrą. A jednak obie strony nie doszły do porozumienia. Przy Reymonta obawiano się ryzyka zatrudnienia absolutnego debiutanta. Urban otrzymał do podpisania umowę, która nie dawała mu najmniejszej gwarancji ciągłości pracy. Nietrudno było domyśleć się, że kontraktu takiego nie zaakceptuje.

Zaraz po tym, przystąpiono do rozmów ze Skorżą. I Zbigniewem Drzymałą, który był jego ówczesnym pracodawcą. Negocjacje były jeszcze trudniejsze, bo trójstronne. Krakowianom pomogła postawa samego Skorży, który elegancko, aczkolwiek skutecznie uparł się przy swoim. - Gdy z Groclinem wygrałem w Krakowie 4:0, a kibice Wisły ciągle dopingowali, już wiedziałem, że chcę tutaj pracować - przyznał później obecny już trener Wisły. Rozmowa z Dyskobolią została zerwana, a Skorża podpisał z Wisłą trzyletni kontrakt.

W listopadzie minie pięć miesięcy od tego momentu. Na dzisiaj można śmiało stwierdzić, że zatrudnienie tego młodego trenera było bardzo dobrym ruchem. Nawet tak oszczędny w pochwałach Henryk Kasperczak przyznał niedawno, że gra Wisły bardzo mu się podoba. - Muszę przyznać, że przy Reymonta znów wszystko zmierza w dobrym kierunku - stwierdził trener, który cztery lata temu poprowadził Wisłę do 1/8 finału Pucharu UEFA.

Niedzielny mecz dla obu trenerów będzie bardzo poważnym testem. Skorża wygrał już derby. Urban zwycięstw odniósł wiele, ale przegrał wszystkie ważne spotkania. Legia przegrała przecież z Vetrą Wilno, Koroną Kielce, Lechem Poznań. Ostatnio nawet z Odrą Wodzisław i w ostatnich dwóch kolejkach ligowych nie zdobyła żadnego punktu. Skorża takich problemów jeszcze nie doczekał. I oby do tego nie doszło.

Do spotkania na szczycie obie drużyny przystąpią osłabione bramkiem swoich kapitanów. Arkadiusz Głowacki i Aleksandar Vuković zobaczą spotkanie z trybun. Tego pierwszego ma zastąpić Marek Zieńczuk, chociaż Grzegorz Mielcarski sugerował, by pozostawić "Zieńka" w pomocy. - Marek stwarza ostatnio niesamowite zagrożenie pod bramką rywala. Póki mu tak idzie, nic bym nie zmieniał - ocenił "Mielcar". Wszystko jednak wskazuje na to, że Zieńczuk zagra w obronie. Nie oznacza to jednak, że nie będzie miał okazji do podtrzymania swojej passy. W Wodzisławiu rówież zagrał w defensywie, a do siatki rywali trafił... dwukrotnie!

Właśnie Zieńczuka legioniści obawiają się najbardziej. Nic dziwnego, bo przecież w ostatnich pięciu meczach ligowych strzelił siedem bramek! Takiego instynktu strzeleckiego może pozazdrościć mu Paweł Brożek, który po świetnym początku sezonu, teraz do bramki trafia z mniejszą regularnością. Ale za to "Brozio" uwielbia strzelać bramki warszawianom. Do bramki Legii trafiał w każdym z trzech ostatnich spotkań! - Nie mam patentu na Legię, ale muszę przyznać, że dobrze mi się z nimi gra. A już szczególnie w Krakowie - zapewnia Brożek. I ma rację, bo przecież Legia po raz ostatni wygrała pod Wawelem ponad dziesięć lat temu.

W niedzielę na pewno zagra Kamil Kosowski. Choć faktycznie zmagał się z kłopotami zdrowotnymi, to ani przez chwilę nie były one na tyle poważne, by wyeliminowały "Kosę" z udziału w tak ważnym meczu. Pełne grozy wypowiedzi można traktować jako swego rodzaju zasłonę dymną. W najgorszym przypadku Kosowski zażyje przed meczem środki przeciwbólowe.

W razie zwycięstwa, Wisła będzie miała już osiem punktów przewagi nad Legią. I jesienne rozgrywki zakończy zapewne na pierwszym miejscu. - W takiej sytuacji, trudno będzie roztrwonić taką przewagę - przyznał Zieńczuk.

Prognozowane składy:

Wisła: Pawełek - Baszczyński, Dudka, Cleber, Zieńczuk - Kosowski, Cantoro, Sobolewski, Piotr Brożek - Jean Paulista, Paweł Brożek

Legia: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Radović, Ekwueme, Giza, Roger, Edson - Chinyama


wislakrakow.com (frodo)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Wisła - Legia 1:0

!Szlagierowy pojedynek Wisły Kraków z warszawską Legią przy Reymonta zakończył się zasłużonym zwycięstwem "Białej Gwiazdy". Swojego dziewiątego gola w sezonie zdobył niezawodny pomocnik Wisły, Marek Zieńczuk, grający dziś na pozycji obrońcy.

Sobolewski i Choto.
Sobolewski i Choto.

Zieńczuk skorzystał z wygranego przez Pawła Brożka pojedynku z Dicksonem Choto, a po otrzymaniu piłki uderzył mocno z prostego podbicia po długim rogu bramki bezradnego Jana Muchy.

W drugiej połowie wiślacy stworzyli sobie przynajmniej trzy sytuacje na podwyższenie rezultatu. Najlepszą zmarnował Paweł Brożek po podaniu po ziemi Rafała Boguskiego. Napastnik z numerem 23 źle trafił w piłkę będąc siedem metrów od bramki.

Wisła wygrała zasłużenie, choć w drugiej połowie szansę miał też Piotr Giza, który z kilku metrów chybił z powietrza. Nasza drużyna zwiększyła przewagę nad Legią do ośmiu punktów.

W czasie meczu prowadziliśmy dla Was relację na żywo >>

Wisła Kraków – Legia Warszawa 1:0 (1:0)

1:0 Marek Zieńczuk (19')

Żółte kartki: Piotr Brożek, Dudka (Wisła) - Ekwueme, Astiz, Szala, Grzelak (Legia) Sędzia główny: Robert Małek

Widzów: 21 000

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek, Marcin Baszczyński, Cleber, Dariusz Dudka, Marek Zieńczuk (90. min - Tomas Jirsak), Kamil Kosowski (88. min – Patryk Małecki), Mauro Cantoro, Radosław Sobolewski, Piotr Brożek, Paweł Brożek, Rafał Boguski (65. min – Jean Paulista)

Legia Warszawa: Jan Mucha, Wojciech Szala, Inaki Astiz, Dickson Choto, Tomasz Kiełbowicz, Miroslav Radović (76. min – Marcin Smoliński), Piotr Giza, Martins Ekwueme (62. min – Bartłomiej Grzelak), Guerreiro Roger , Edson da Silva, Takesure Chinyama (84. min – Marcin Burkhardt)

wislakrakow.com (mefiTSo, Dorotja)

Źródło: wislakrakow.com

Niezawodny strzelec Zieńczuk. Wisła Kraków - Legia Warszawa 1-0

W 12. kolejce OE Wisła ograła Legię 1-0 (1-0). Jedynego gola meczu zdobył niezawodny ostatnio Marek Zieńczuk, który bezbłędnie wykorzystał podanie Pawła Brożka i strzałem sprzed lini pola karnego pokonał bramkarza gości. Wszystko to rozstrzygnęło się już w 19. minucie spotkania! W II części gry wiślacy mieli kilka niezłych okazji do zdobycia goli, ale zabrakło im skuteczności. Najlepszą okazję miał Paweł Brożek, ale źle trafił w piłkę. Bramkę mógł też strzelić Rafał Boguski. W końcówce Legia mocno przycisnęła Wisłę, ale poza wyborną okazją Piotra Gizy, kiedy to były piłkarz Cracovii przeniósł piłkę nad bramką i strzałem Édsona w poprzeczkę - nic więcej nie zdziałała. Punkty zostały w Krakowie. Po tej wygranej Wisła ma już 8 punktów przewagi nad warszawiakami.

Bohater meczu Marek Zieńczuk po strzelonej bramce.
Bohater meczu Marek Zieńczuk po strzelonej bramce.

12. kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2007/08

28 października 2007, 19:30

Wisła Kraków - Legia Warszawa 1-0 (1-0)

1-0 Zieńczuk (19.)

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Dudka, Cléber, Zieńczuk (90. Jirsák) - Kosowski (88. Małecki), Sobolewski, Cantoro, Piotr Brożek - Boguski (65. Paulista), Paweł Brożek.

Legia Warszawa: Mucha - Szala, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Radović (76. Smoliński), Ekwueme (62. Grzelak), Roger, Giza, Édson - Chinyama (84. Burkhardt).

Żółte kartki: Piotr Brożek, Dariusz Dudka - Martins Nnabugwu Ekwueme, Iñaki Astiz Ventura, Wojciech Szala, Bartłomiej Grzelak, Marcin Smoliński.

Sędziował: Robert Małek (Zabrze).

Widzów: 21 000.

W przeciągu tygodnia Wisła wygrała dwie super prestiżowe konfrontacje. Najpier ogrywając Cracovię, a teraz Legię. Wygrana wiślaków choć skromna była jednak w pełni zasłużona. Wisła lepiej rozpoczęła to spotkanie, a sygnał do ataku dał Kamil Kosowski, który ładnie huknął z dystansu. Mucha piłkę jednak złapał. W 19. minucie był jednak bezradny, a 21-tysięczna widownia oszalała z radości. Piłkę "na uwolnienie" wywalił Cléber. Ruszył do niej Paweł Brożek i choć w walce z Dicksonem Choto był skazany na porażkę, to wykorzystał "kozioł" i "legijnej wieży" futbolówkę wygarnął. Szybko odegrał do nadbiegającego Marka Zieńczuka, który huknął w długi róg i było 1-0. Po raz kolejny okazało się, że "Zieniowi" wpada wszystko. Wisła objęła prowadzenie i ruszyła do kolejnych ataków, z których niewiele jednak wynikało. Zabrakło precyzji, dokładności, aż w końcu do głosu doszli goście, którzy próbowali coś zdziałać pod naszą bramką niemal całą końcówkę I połowy. Nie zdziałali nic.

II część gry zaczęła się od ataków Wisły. Naszym napastnikom brakowało jednak skuteczności. Za głowę mógł się złapać zwłaszcza Rafał Boguski, który nie zachował zimnej krwii nawet wtedy gdy Mucha leżał już przed bramką bezradny i czekający, aby znów wyciągnąć piłkę z siatki. O wiele gorzej było jednak Pawłowi Brożkowi, który dostał od Rafała prawdziwą patelnię - źle jednak trafił w piłkę. Mimo niewykorzystanej "setki" Pawła koniecznie pochwalić trzeba dziś za grę, bo ilość pojedynków, które wygrał z Choto i Astizem była kolosalna. A akcję, w której ograł Hiszpana przy lini końcowej - można oglądać do znudzenia. Gdyby po niej jego brat Piotr zagrał dokładniej do Boguskiego - mielibyśmy chyba akcję roku.

Wiślacy byli dziś szybsi od swoich odwiecznych rywali, grali o klasę lepiej skrzydłami. Środek dobrze rozbijał ataki, a Dudka z Cléberem byli bezbłędni w defensywie. Końcówka meczu należała jednak do gości. Jan Urban postawił wszystko na jedną kartę i zagrał wreszcie dwójką w ataku. Groźnie uderzył Édson, ale Mariusz Pawełek zarobił na meczową premię wybijając piłkę na poprzeczkę i rzut rożny. Nic nie zrobiłby jednak po akcji Rogera, który świetnie wypatrzył Piotra Gizę. Były "Pasiak" znalazł się sam na sam przed Pawełkiem, a gdy wszyscy modlili się o pozycję spaloną Giza huknął nad bramką! To był klasyczny "break point" dla gości. Cóż z tego skoro wysłany na daleki aut. Legioniści domagali się jeszcze rzutu karnego, ale w 90. minucie starcie Clébera z Gizą odbyło się przed linią szesnastki, a piłkarze faulowali się wzajemnie.

Mecz kończy się więc skromnym, aczkolwiek zasłużonym, zwycięstwem Wisełki. 8 punktów przewagi nad Legią, już mniej trudne mecze do końca sezonu... wszystko wskazuje na to, że tytuł mistrza jesieni zostaje pod Wawelem.

Dodał: Piotr (2007-10-28 18:58:16)

Źródło: wislaportal.pl

I tak od dziesięciu lat...

Data publikacji: 28-10-2007 22:03


Legia nie może wygrać na Reymonta od 1997 roku i tradycję tą podtrzymuje cały czas. Dzisiaj znowu musiała uznać wyższość Białej Gwiazdy, która pewnie zmierza po tytuł mistrza jesieni.


W obecności ok. 20 tysięcy kibiców Wisła zmierzyła się w hicie jesieni z głównym rywalem do tytułu mistrzowskiego – warszawską Legią. Teraz nie było tak łatwo, jak w zeszłym sezonie, kiedy Wiślacy rozbili legionistów 3:1, ale zwycięstwo było zasłużone, choć minimalne.

Pierwsze czterdzieści pięć minut trochę rozczarowało. Wiślacy oddali celny strzał na bramkę Legii dopiero w 10. minucie. Ale po następnych 10 minutach kibice mogli cieszyć się z prowadzenia Białej Gwiazdy. Do siatki trafił niezawodny Zieńczuk, który dostał piłkę od Pawła Brożka i strzałem zza pola karnego pokonał Jana Muchę.

Potem do głosu doszli goście, którzy mieli kilka doskonałych okazji na wyrównanie. Najpierw w 22. minucie swoją szansę miał Chinyama, który w zamieszaniu w polu karnym próbował strzelać na bramkę Mariusza Pawełka. Kilka minut później piłkarz z Zimbabwe strzelił tuż obok słupka bramki Wisły.

Druga połowa była znacznie ciekawsza, chociaż bramki już nie padły. Wisła zaczęła grać pewniej, ładniej, zaczęła sobie stwarzać okazje do podwyższenia wyniku meczu.

Najpierw w Muchę trafił Mauro Cantoro. Następnie Paweł Brożek mógł wyjść sam na sami z bramkarzem Legii, ale źle przyjął piłkę i z akcji nic nie wyszło.

W 56. minucie świetną akcję przeprowadzili bracia Brożkowie i Zieńczuk. Paweł zagrał do Piotra, który odegrał do „Zienia”. Pomocnik Białej Gwiazdy dostał piłkę zbyt blisko Muchy, by móc go przelobować.

Tuż potem na listę strzelców mógł wpisać się Rafał Boguski, który za pierwszym razem trafił w golkipera Legii, który wybił piłkę znowu pod nogi piłkarza Wisły. Rafał zamiast trafić do pustej bramki, posłał futbolówkę obok słupka.

Wisła nie zwalniała tempa i dalej grała swoje. W kolejnej akcji Darek Dudka zagrał piłkę spod linii obrony na lewo do Pawła Brożka, który odegrał do Piotrka. Niestety, drugi z bliźniaków, zamiast strzelać, odegrał do nie wiadomo kogo…

W 64. minucie powinno być 2:0 dla Wisły. Rafał Boguski zagrał świetną piłkę do Pawła Brożka, który będąc przed bramką Legii nie trafił dobrze w piłkę i wyszła ona poza boisko. Była to chyba najlepsza okazja Wisły do podwyższenia wyniku, chociaż już wcześniej powinna prowadzić kilkoma bramkami.

Legioniści zagrozili bramce Wisły tylko dwa razy. W 68. minucie meczu po strzale Grzelaka odbiła się od obrońcy Białej Gwiazdy i wyszła za linię. Po rzucie rożnym, wykonywanym przez gości, Mariusz Pawełek musiał wykazać się refleksem, kiedy z trudem obronił strzał Edsona.

Już w końcówce spotkania szansę na wyrównanie zmarnował Piotr Giza, który będąc sam na sam z Pawełkiem, przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Na pewno po tym spotkaniu można czuć niedosyt. Wisła powinna strzelić więcej niż jedną bramkę, zwłaszcza w drugiej połowie, w której niepodzielnie dominowała na boisku. Legia nie podniosła się jeszcze po porażkach z Odrą i Lechem, a już ma na koncie następną porażkę.

Wisła Kraków – Legia Warszawa 1:0 (1:0)

1:0 Zieńczuk 19’

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Dudka, Cleber, Zieńczuk (90’ Jirsak) - Kosowski (87’ Małecki), Sobolewski, Cantoro, Piotr Brożek - Paweł Brożek, Boguski (60’ Jean Paulista)

Legia Warszawa: Mucha - Szala, Choto, Astiz, Kiełbowicz - Radović (75’ Smoliński), Ekwueme (62’ Grzelak), Roger, Giza, Edson - Chinyama (84’ Burkhardt)

Żółte kartki: Piotr Brożek, Dudka (Wisła) - Ekwueme, Grzelak, Smoliński (Legia)

Sędziował: Robert Małek

Widzów: 20 000


Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

TAK! KONIEC MECZU!!!
90+3' Pawełek wyłapuje centrę Kiełbowicza.Koniec!?
90+2' Jeszcze aut dla Wisły, jeszcze 20 sekund!
90+2' Za Marka Zieńczuka wchodzi Tomas Jirsak. "Zieniek" też żegnany oklaskami.

Pod bramką Legii.
Pod bramką Legii.


90+1' Burkhardt uderzenie zza pola karnego - spokojnie Pawełek! Do wejścia szykuje się Jirsak.
90' Leży w polu karnym Wisły Giza, Smoliński otrzymuje kartkę za dyskusję z arbitrem. Doliczone 3 minuty gry
89' Małecki walecznie wślizgiem wybija piłkę Rogerowi. Trybuny robią falę, ale nie wychodzi ona najlepiej. Duża nerwowość.
88' Główka z pięciu metrów Sobolewskiego, niecelna!
88' Paulista wywalczył rzut rożny. Zmiana w Wiśle, standing ovation dla Kosowskiego, wchodzi Małecki
86' Przeszkodzili sobie teraz Grzelak i Burkhardt w polu karnym Wisły. Do wejścia przygotowany Małecki.
85' Kamil Kosowski wyczynia cuda swą ofiarnością!
84' Za Chinyamę wchodzi Burkhardt.
84' Roger z trzydziestu metrów po ziemi, Pawełek trochę na raty, ale raczej pewnie.
83' Szala źle przyjmuje piłkę przy linii autowej. Piłka Wisły.
81' Centra Rogera, pozostawiony Giza na siódmym metrze, z pierwszej piłki - obok bramki. Najlepsza szansa Legii w całym meczu!!!
81' Kontra Legii powstrzymana przez Dudkę.
79' Paulista centra, Astiz uprzedza Pawła Brożka na szóstym metrze.
78' Kosowski wrzuca do Dudki, próba przewrotki... nic z tego.
77' Znów mało brakowało. Kosowski teraz na lewej stronie wypuszcza do przodu Paulistę, ten centruje spod linii i piąstkowanie Muchy. Gdyby nie trafił w piłkę, to czekał na nią już Paweł Brożek.
76' Smoliński zmienia Radovicia.
76' Krótkie rozegranie rogu przez Wisłę, centra Kosowskiego i niecelna główka Sobolewskiego z trudnej pozycji.
75' Ostro uderzona piłka przez Kosowskiego, Mucha wolał piąstkować na róg.
75' Dobrze przedarł się teraz Paweł Brożek, nie zdołał oddać strzału, gdyż wybito mu piłkę na róg. Ale dobra akcja napastnika Wisły.
74' Pawełek musiał wybiec poza pole karne i wybić piłkę na aut przed szarżującym Chinyamą.
72' Żółta kartka dla Grzelaka, który utrudniał wybicie piłki Dudce. Kartka też dla Dudki.
72' Jeszcze około dwudziestu minut do końca tego bardzo dobrego, szczególnie w drugiej połowie meczu.
70' Róg krótko rozegrany, ostro bita piłka przez Edsona na bramkę Wisły, Pawełek wybija piłkę nad poprzeczkę, piłka ją musnęła.
70' Grzelak przed polem karnym Wisły, wiślacy zostawili mu sporo miejsca. Po kiksie piłka wychodzi na róg.
69' Marek Zieńczuk opatrywany poza boiskiem. Na spalonym Chinyama.
68' Faulowany przez Szalę Zieńczuk i kartka dla legionisty.
68' Naprawdę szkoda tych kilku szans Wisły. "Biała Gwiazda" mogła już prowadzić trzema bramkami.
65' Paulista za Boguskiego.
64' Jęk zawodu, bo to była cudowna akcja!!! Rafał Boguski lewą stroną, ściął do środka i zaskakująco podał do Pawła Brożka, który z dziesięciu metrów skiksował!!!!!!!!
62' Ależ efektownie gra Wisła! Kosowski do Brożka, ten piętką zostawia piłkę na piętnastym metrze, za daleko miał do niej Boguski...
62' Bartłomiej Grzelak za Ekwueme.
62' Mauro Cantoro sam przed bramkarzem i w niego trafia!
61' Na minimalnym spalonym złapany Chinyama.
59' Zieńczuk jeszcze szukał zagraniem piętą partnera, mając do bramki dziesięć metrów! Niecelne zagranie. Ojjj, można już było "powieźć" Legię!
58' Baszczyński z pierwszej piłki, nad poprzeczką! Wisła ciśnie!
57' Astiz ręką przerywa lot piłki, która gdyby dotarła do Pawła Brożka, to ten znalazłby się w pozycji "sam na sam"! Tylko żółta kartka!
56' CO ZA SZANSA DLA WISŁY! Uderzenie Boguskiego z 20 metrów z najwyższym trudem broni Mucha. Piłkę wybitą do boku centrował Kosowski, błąd Muchy i przed szansą tym razem 10 metrów od bramki ponownie Boguski! I spory kiks...
56' Piękna kontra Wisły, uruchomiona przez znakomite techniczne zagranie Piotra Brożka w środku pola do brata Pawła. Ten zagrał do Marka Zieńczuka, który mając ostry kąt i bramkarza przed sobą trafił właśnie w niego.
55' Kosowski zmusza Choto do wycofania piłki do bramkarza.
54' Kartka dla Piotra Brożka, który za bardzo wymachiwał rękami nie zgadzając się z decyzją sędziego.
53' Dalekie podanie do Pawła Brożka, idealne! Nasz napastnik miał kawałek do bramki Muchy i dwóch rywali do ogrania - Astiza i Choto. Nie udało się, głównie za sprawą niedobrego przyjęcia piłki.
51' Niebywała ofiarność Kamila Kosowskiego, atakującego Kiełbowicza wślizgiem na jego połowie.
50' Martins Ekwueme sfaulował Cantoro i otrzymał żółtą kartkę. Wszystko działo się kilka metrów od linii środkowej boiska.
49' Kontynuowali swą akcję legioniści mimo że piłką trafiony został w okolice oka Cleber i leżał obok pola karnego Wisły. Ostatecznie piłka odzyskana.
48' Cantoro odzyskał piłkę na dwudziestym metrze po złym wybiciu Astiza, wyrobił sobie dobrą pozycję strzelecką, uderzenie z lewej nogi po ziemi... wprost w Jana Muchę.
47' "Wisła - Pany!" rozmawiają trybuny stadionu Wisły.
46' Rozpoczęła się druga część meczu.
A na płocie przed trybuną C pojawił się transparent: "Dałeś nam przykład jak kibicować mamy. W dniu twych urodzin o Tobie pamiętamy".
Doping Wisły słyszalny jest dziś na osiedlu Podwawelskim - to 4 km w linii prostej od stadionu Wisły :)
Koniec pierwszej połowy tego ciekawego meczu. Prowadzenie zapewnia nam na razie arcyskuteczny Marek Zieńczuk! To jego 9. gol w rundzie jesiennej.
45' Chinyama czaruje 25 metrów od naszej bramki, strzał - blokuje Cleber.
45' Do końca pierwszej połowy została minuta doliczonego czasu.
45' Nieudała się kontra Wiśle, tak ładnie uruchomiona przez podanie Pawła Brożka w kierunku Marka Zieńczuka. Centra "Zieńka" przejęta przez Astiza.

Mauro Cantoro.
Mauro Cantoro.


44' Groźna główka Rogera, tuż obok naszej bramki!
43' Kolejna sektorówka, tym razem tylko na "X". Przesłania nie rozumiemy - siedzący człowiek w koszulce Wisły i dwa krążące nad nim ptaki. Resztę trybuny wypełniają flagi.
42' Odsłoniona Biała Gwiazda na trybunie D przez tzw. fan-cluby. Szkoda komentarza dla tak żenującego zachowania.
41' Jeśli chcecie zobaczyć Euro-sektorówkę wiślaków, kliknijcie TUTAJ i wybierzcie trzecią fotografię w relacji.
39' Mecz trwa, Dudka i Giza również wracają na boisko. Obrońca Wisły z opatrunkiem na głowie.
38' Gra przerwana, schodzi z boiska Giza, poza linią boczną opatrywana też głowa Dariusza Dudki.
37' Leżący na murawie Piotr Giza przebiera nogami.
36' "KRAKÓW GO!" - ogromna sektorówka naszego miasta, kandydującego do Euro 2012. Niezwykle efektowna, gromkie brawa na trybunach.
35' Kontra Wisły, Boguski do Pawła Brożka, ten przełożył piłkę na prawą nogę 20 metrów od bramki Legii - zbyt niecelny strzał jak na tak dobrą pozycję!
32' "OCZEKUJEMY SZACUNKU I JASNYCH ZASAD - FC" wywieszono na sektorze D, z którego środka schodzi spora część ludzi. Tymczasem trybuna C prowadzi efektowny doping.
31' Chinyama wyłożył piłkę na dwudziesty metr Gizie, strzał z pierwszej piłki wyraźnie niecelny.
30' Wisła oddała Legii inicjatywę, ale stara się pressingiem przeszkadzać jej w rozgrywaniu ataku. Gościom ciężko przedrzeć się z piłką na odległość większą niż 18 metrów od bramki Pawełka.
29' Kosowski i Piotr Brożek ofiarnie w obronie. Po chwili piłka do Chinyamy na 20 metr, nie za dobre przyjęcie piłki, ale błyskawiczny strzał w okolice krótkiego rogu - trzy metry obok słupka.
27' Tym razem Marek Zieńczuk i Kamil Kosowski zamienili się skrzydłami.
25' Jan Urban nerwowo reaguje na decyzje arbitra. Musiał być uspokajany. A na boisku zbyt głęboko zacentrował Kosowski, Jan Mucha chwycił piłkę tuż przed linią bramkową.
24' Mocny strzał Edsona z 30 metrów, pierwszy w światło bramki oddany przez Legię. Kozłująca piłka nie zaskoczyła dobrze ustawionego Pawełka.
24' Dośrodkowanie do Dariusza Dudki, ten na 10 metrze, główka - mocno, bardzo wysoko...
23' Boguski sfaulowany w środku pola przez Ekwueme.
22' Cleber z Dudką popodawali sobie piłkę głową nad Chinyamą. Efektownie i ryzykowanie, co ważne - bezbłędnie.
22' Przedzierali się środkiem pola karnego Roger z Chinyamą. Jakoś wiślacy sobie radzą po ogromnym zamieszaniu.
19' GOOOOL!!!! MAREK ZIEŃCZUK, NIE-SA-MO-WI-TE! Paweł Brożek sprytniejszy od Choto, wystawił piłkę Zieńczukowi, który plasowanym uderzeniem z lewej nogi po długim rogu nie dał szans Janowi Musze.
19' Podobno faul jednego z wiślaków w polu karnym Legii.
18' Wojciech "Łokietek" Szala fauluje z lewej strony Piotra Brożka.
17' Efektowny 40-metrowy przerzut Clebera z pierwszej piłki w kierunku Kosowskiego. "Kosa" nie opanował piłki, ale to zagranie naprawdę mogło się podobać.
15' Wywrócony 40 metrów od naszego pola karnego Chinyama.
13' Chinyama próbował uderzenia zza pola karnego, ale piłka odbiła się od Clebera. Wymachujący od początku meczu rękami Piotr Giza sygnalizuje rękę naszego obrońcy. Niesłusznie.
10' Groźnie pod bramką Legii, Paweł Brożek zbiegł do środka z lewej strony, zagrał do Kosowskiego, który mocnym strzałem po ziemi nie zaskoczył bramkarza Legii.
8' Widać, że Marek Zieńczuk (obrońca) wymienia się czasem pozycjami z Piotrem Brożkiem (pomocnik).
8' Przed chwilą po wrzutce w pole karne Wisły spokojnie piłkę wyłapał Pawełek. Jeśli chcecie zobaczyć przedmeczową oprawę, to kliknijcie TUTAJ.
6' Baszczyński namieszał w narożniku pola karnego Legii, wycofanie do Kosowskiego, który centruje z pierwszej. Niełatwa pozycja do oddania strzału dla Sobolewskiego.
5' Legia atakuje prawym skrzydłem. Dwukrotnie na aut piłkę ekspediuje Cleber. Za trzecim razem już aut dla Wisły.
4' Ogromny tłok na środku pola karnego Legii. Dudka strzelał z kilku metrów głową, obok bramki.
3' Rzut rożny dla Wisły. "Kto dziś wygra!?!?"
2' Boguski szukał jednego z partnerów polu karnym, podanie przecięte, piłka podbita i wyłapana przez Muchę.
2' "Wisełko wygraj mecz!!!" - niesie się po całym stadionie. Na boisku pierwsza interwencja Jana Muchy po słabym strzale Boguskiego z niezłej pozycji.
1' Wiatr od strony Parku Jordana nawiewa dym w stronę boiska. Ale póki co sporo widzimy.
1' Mecz rozpoczęty.
O, jakieś piękne racowisko :-) I mnóstwo chorągwi!
Legia w białych koszulkach i czarnych koszulkach, Wisła na czerwono, białe spodenki i getry.
Sędziowie wyprowadzają obie drużyny. Do góry wędruje efektowna oprawa - materiał z napisem "ULTRA WISŁA".
Nerwowe wyczekiwanie na wyjście piłkarzy i pierwszy gwizdek. Ogromna ilość fotoreporterów na murawie.
Mało kto zauważył, że po murawie pląsają cheerleaderki ze srebrnymi pomponami :)
"Jazda, jazda, jazda - Biała Gwiazda" - niesie się po stadionie. Do rozpoczęcia meczu pozostało 13 minut.
Cały stadion wymienia wraz ze spikerem skład Wisły
"Wisła - Kraków!". Znów głośno na trybunach. Na rozgrzewkę wybiegają wiślacy. Po chwili gwizdy, bo rozgrzewać zaczynają legioniści.
Trybuny pełne może w 60 procentach, ale atmosfera już gorąca, o czym przekonują się bramkarze Legii po wejściu na boisko.
Kibiców Legii być może drażni stary herb ich klubu w naszej relacji. Niestety, nie uda się go nam podmienić...
Inaki Astiz, podobnie jak Kamil Kosowski, zagra w podstawowym składzie swojej drużyny. Za Aleksandara Vukovicia w środku pola Legii wystąpi znany z Wisły Martins Ekwueme.
No i mamy już składy obu drużyn! Wisła z Kosowskim. Na lewej obronie Marek Zieńczuk, przed nim Piotr Brożek. Partnerem Pawła Brożka w ataku będzie Rafał Boguski. Poza tym niespodzianek brak.
Gdzieś w oddali pokazują się kartki ze składami. Wkrótce przekażemy jedenastki obu drużyn.
Na murawie rozkładana jest okrągła plandeka z logo Orange Ekstraklasy. Trybuny jeszcze puściutkie.
Jeśli kogoś interesuje jak wygląda zaczątek oprawy fanów Wisły, to widać go na zdjęciu na stronie głównej.
Piłkarze Legii pojawili się na murawie naszego stadionu. Sprawdzają jakość trawki ;)
Na trybunach na razie puściutko, ale dopiero co otwarto kasy. Pojawia się też sporo przedstawicieli mass mediów. W narożnikach przy trybunie D powstały dwa studia telewizyjne - Canal+ i TVN-u.
Uwagę każdego, kto wejdzie na stadion Wisły, przykują olbrzymie czerwone płótna z białym napisem: "Zstąpiliśmy z niebios by uczynić świat piękniejszym. Bogowie trybun".
Witamy ze stadionu przy ul. Reymonta 22. Już za niespełna dwie godziny początek meczu, którym żyje cała Polska. Wisła podejmuje Legię.

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja po meczu z Legią

- Muszę przede wszystkim podkreślić zaangażowanie i ogromną wolę walki całej drużyny. Dzisiaj cała drużyna Wisły była niezwykle zmotywowana - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej, trener "Białej Gwiazdy" Maciej Skorża.

Jan Urban (trener Legii)

- Jeżeli chodzi o pierwszą połowę, to wydaje mi się, że nic specjalnego się nie działo. Ale na pewno nie możemy tracić takiej bramki, jaką straciliśmy w pierwszej połowie. Puszczamy piłkę na kozioł, dajemy się przepchnąć i praktycznie z niczego pada pierwsza bramka. W końcówce pierwszej połowy było widać, że drużyna zareagowała i wyglądało to znacznie lepiej, niż przez pierwsze 30 minut. W drugiej połowie Wisła miała znakomite sytuacje, aby ten mecz rozstrzygnąć znacznie wcześniej. My mieliśmy prezent, wydaje mi się, że sytuacja Piotrka Gizy była sytuacją, po której mogliśmy zremisować ten mecz. Pozostaje mi tylko pogratulować, bo Wisła jest drużyną bardzo dojrzałą i udowodniła, że jest lepszą drużyną od nas, ale to tylko dzisiaj.

- Problemem nie jest Radović, akurat w tym momencie nie jesteśmy w najlepszej formie, jeżeli chodzi o całą drużynę. Wisła wykorzystała to znakomicie. To nie przypadek, że kiedy tracimy bramkę, to przegrywamy już czwarte spotkanie 0:1 i mamy duże trudności z odrobieniem wyniku. Raz gra Grosicki, raz gra Radović, ale są to zawodnicy, którzy nie mają ustabilizowanej formy. Musimy jednak nad tym pracować i będziemy to robili. Teraz mamy mecze z przeciwnikami z dolnej części tabeli i powinniśmy to wykorzystać. Jeżeli będziemy w stanie wygrać te mecze, to wydaje mi się, że możemy odrobić część strat.

- Na samym początku bardzo rozbudziliśmy apetyty kibiców. Pokazaliśmy, że w wielu meczach potrafimy grać ofensywnie, grać piłkę widowiskową i jednocześnie efektywną. A tu nagle przyszły takie porażki i musimy się po prostu ostudzić. Stać nas na lepszą grę ofensywną, ale w tej chwili trzeba się zastanowić nad zmianami, bo jednak nie jesteśmy w najlepszej formie. Są zawodnicy, którzy grają poniżej swoich możliwości i to się od razu odbija. My na początku sezonu liczyliśmy, że bramki będzie strzelał Chinyama, ale ostatnio nie może ustawić celownika. Natomiast Bartek Grzelak jest w podobnej sytuacji. Musimy sobie jednak z tym poradzić, ale na pewno nie odpuścimy do końca rundy i będziemy dalej drużyną, która będzie liczyła się w walce o najwyższe trofea.

Maciej Skorża (trener Wisły)

- Ja muszę przede wszystkim podkreślić zaangażowanie i ogromną wolę walki całej drużyny. Dzisiaj cała drużyna Wisły była niezwykle zmotywowana. Nie było praktycznie momentów, w których odpuszczali. Myślę, że w tym aspekcie przynajmniej dorównywaliśmy Legii. Jeżeli chodzi o walkę, o nieodpuszczanie, to tutaj najwyższe słowa uznania pod kierunkiem mojej drużyny.

- Tak jak powiedział trener Urban, w pierwszej połowie działo się trochę mniej. My mieliśmy to szczęście, że strzeliliśmy bramkę w niezwykle ważnym momencie. Podanie Pawła Brożka do Marka, decyzja Marka o uderzeniu na bramkę - to był kluczowy moment spotkania. To nam pozwoliło na troszeczkę spokojniejszą grę, troszeczkę więcej spokoju szczególnie w drugiej linii. W drugiej połowie powinniśmy zdobyć drugą bramkę. Ale Legia to zdecydowanie najsilniejszy przeciwnik, z jakim dotąd graliśmy i do ostatnich sekund meczu ten wynik ważył się i wisiał na włosku. Chciałbym jeszcze raz podkreślić zaangażowanie wszystkich wiślaków, to jest coś, co dobrze rokuje na przyszłość.

- Jeżelibym się nie spodziewał takiej jego gry, to Piotrek nie grałby na tej pozycji. W środę w meczu Pucharu Ekstraklasy dostał taką lekcję gry na tej pozycji, grał 45 minut z Zagłębiem Sosnowiec, spisał się poprawnie i uznałem, że może spokojnie z Markiem Zieńczukiem grać wymiennie. W drugiej fazie meczu Piotrek zupełnie wziął na siebie obowiązki gry w defensywie i wywiązał się z tego całkiem przyzwoicie.

- Osiem punktów to są trzy mecze. To jest dopiero pierwsza taka nasza poważniejsza przewaga nad konkurencją. Moim zdaniem bardzo ważna będzie nasza postawa w nadchodzących meczach. Mecz z Legią to był niezwykle ważny punkt i mam nadzieję, że uda się drużynę właśnie teraz zmobilizować. Teraz jedziemy na ŁKS, później mamy Groclin u siebie i najważniejsze, abyśmy nie tracili w tym spotkaniach punktów. Legia ma teraz przeciwników z niższej półki i jeżeli my się potkniemy, to tych punktów przewagi do końca roku może zostać znacznie mniej. Musimy zrobić wszystko, aby z tymi teoretycznie słabszymi przeciwnikami zagrać tak zmobilizowani, na takim poziomie mentalnym, jak dzisiaj.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Paweł Brożek: Wiedziałem, gdzie podać Zieniowi

Sam nie wpisał się na listę strzelców, ale ponownie asystował przy najważniejszym golu. Paweł Brożek ma już na koncie trzy asysty i zajmuje drugie miejsce w wiślackiej punktacji kanadyjskiej.

Paweł Brożek i Astiz.
Paweł Brożek i Astiz.

- Marek krzyczał już od połowy boiska, więc doskonale wiedziałem, gdzie mam mu zagrać. Podałem do niego i zdobył gola. Bardzo się z tego cieszymy, że Marek strzela, nie martwi mnie, że ma już na koncie więcej bramek niż ja w tym sezonie. Najważniejsze jest przecież dobro Wisły i kolejne wygrywane mecze - mówi po meczu skromny Paweł Brożek.

Do tej pory kibice Wisły nie skandowali nazwisk swoich piłkarzy, chcieli im okazać niezadowolenie za sposób w jaki grali w zeszłym sezonie. Dzisiaj, po zmarnowanej sytuacji z 64 minuty, sektor E zakrzyczał "Paweł! Brożek!". - Jestem wdzięczny kibicom za to wsparcie. Nie dziwię się, że wcześniej na mnie narzekali, byłem przecież nieskuteczny.

Wisła wygrała nad Legią i zdobyła być może najważniejsze punkty w tej rundzie. Ale piłkarze nie popadają w huraoptymizm. - Mistrzostwo Polski zdobywa się wiosną. Wystarczą trzy mecze, aby stracić tą przewagę. Ale wierzę, że będziemy na tyle skoncentrowani, że jej nie roztrwonimy.

- Trener jest główną osobą, która odmieniła zespół Wisły. Powróciliśmy do radości z gry, z której słynęliśmy za czasów trenera Kasperczaka. Ważną postacią w naszym zespole jest też Kamil Kosowski, który jest głównym aktorem naszej gry - tak Paweł Brożek wyjaśnia powody zmianu wiślackiego stylu gry.

Źródło: wislakrakow.com

Mariusz Pawełek: Publiczność na medal

Mariusz Pawełek znów zachował czyste konto grając przeciwko Legii. Wygrał także boiskową rywalizację ze swym przeciwnikiem - Janem Muchą. - Cieszy to, że wygraliśmy kolejny mecz. Ale czekają nas też inne ciężkie mecze - jedziemy na ŁKS, a u siebie mamy jeszcze Dyskobolię i Zagłębie, do tego oczywiście rewanżowe spotkania wiosną.

Legioniści nie zagrozili zbyt mocno bramce Mariusza Pawełka i nasz bramkarz nie był zmuszony do częstych interwencji. - Spodziewałem się, że Legia stworzy więcej sytuacji, ale też nie miałem mało pracy, cały czas musiałem być skoncentrowany. W poprzednich meczach też było tak, że miałem dwie, trzy, cztery interwencje i to w nich musiałem się wykazać. Na razie jestem zadowolony z tego co akurat udaje mi się pokazać i cieszą mnie kolejne punkty.

Najgroźniejszą sytuacją była ta, w której Piotr Giza wyszedł sam na sam. - Była to piłka nieprzyjemna dla obrońców, wzdłuż linii obrony. Ja też nie spodziewałem się tej piłki. Na szczęście Piotrek nie trafił i nie straciliśmy bramki.

Zmiana w ustawieniu szyków obronnych nie wyszła Wiśle na złe. - Było widać, że nasza współpraca dobrze się układała. Po kartkach Arka zastępujący go "Dudzio" wspiął się na wyżyny. Trener dobrze poukładał wszystko taktycznie i gra obronna wyglądała całkiem dobrze.

Pawełek przyznał, że mocno niosła ich atmosfera, którą stworzyli kibice przy Reymonta 22. - Cieszę się bardzo, że kibice tak nas wspierali. Już nie mogę się doczekać aż rozbudują stadion i przyjdzie jeszcze więcej kibiców. Ale nie przesadzajmy, nie bądźmy wybredni. Publiczność spisała się na medal i ja dziękuję im z całego serca.

Na dzisiejszy mecz każdy wyszedł maksymalnie zmotywowany, ale teraz przed Wisłą mniej ciekawi rywale. - Już przed tym meczem z Legią trener uczulał nas, że na ten mecz nie musi nas motywować, ale będziemy musieli skoncentrować się także na te kolejne. Będą to ciężkie mecze i wydaje mi się, że będziemy musieli do nich inaczej podejść, nie myśleć, że jesteśmy na pierwszym miejscu. Wolałbym, abyśmy myśleli, że jesteśmy na ostatnim i grozi nam degradacja.

Warto przypomnieć, że w dwóch pierwszych spotkaniach, w których Mariusz grał przeciwko Legii, jego ówczesna drużyna, Odra Wodzisław, także wygrała 1:0. - Pierwszy mecz graliśmy w roli gospodarza, drugi na Legii. Akurat ja mam dobre mecze z Legią i cieszę się, że dobrze mi się ta passa układa. Ale już nie patrzę wstecz, chcę kroczyć do przodu i bronić jak najlepiej.

Bramkarski pojedynek

Mariusz Pawełek vs. Jan Mucha

Numer na koszulce 81 - 82

Interwencje udane: 9 - 11

Interwencje nieudane: 0 - 1

Na przedpolu: 8 - 10

Na linii: 1 - 2

Wykopy udane: 8 - 2

Wykopy nieudane: 6 - 8

Podania celne: 15 - 8

Podania niecelne: 8 - 9

Źródło: wislakrakow.com

Zieńczuk: Bramkę dedykuję kibicom Wisły

- Nie mam recepty na zdobywanie goli. Gdybym ją miał, korzystałbym z niej w poprzednich sezonach - powiedział w przerwie meczu Wisła - Legia Marek Zieńczuk, który w 20. minucie zdobył swoją dziewiątą bramkę w sezonie, bijąc tym samym życiowy rekord.

Marek Zieńczuk.
Marek Zieńczuk.

Marek Zieńczuk, wyraźnie zdumiony swoją własną skutecznością, cieszył się przede wszystkim z prowadzenia Wisły. Nie miał jednak wątpliwości, że w drugiej połowie trzeba będzie natrudzić się, by uzyskać korzystny wynik: - Legia utrzymuje się przy piłce, ma groźne stałe fragmenty gry. My jednak jesteśmy bardzo zmotywowani, dajemy z siebie wszystko. Wierzę, że nadarzy się jeszcze okazja do kontry i uda się podwyższyć prowadzenie.

Bramkę dającą Wiśle prowadzenie szczęśliwy strzelec zadedykował kibicom Białej Gwiazdy.

Źródło: wislakrakow.com

Marek Zieńczuk: Nie bujam gdzieś w chmurach

Po raz kolejny gola zdobył Marek Zieńczuk, który tym sposobem, w klasyfikacji ligowych strzelców, wyprzedził Pawła Brożka. Popularny „Zieniu” ma już na swoim koncie 9 bramek w meczach ligowych obecnego sezonu.

Znów został pan bohaterem spotkania.

- Wcale nie planowałem takiego scenariusza. Wygraną oczywiście tak, ale nie myślałem, że moja strzelecka seria się przedłuży. Cieszę się z tego, że ten gol dał nam trzy punkty w tym spotkaniu. Zrobiliśmy kolejny krok do mistrzostwa Polski na pewno.

Mecz ten okrzyknięto mianem „derby Polski”, a pan strzelił w nim jedyną bramkę, czy czuje się pan z tego dumny?

- Dumny czuję się z tego, że rozegraliśmy dobre spotkanie. Nie przeceniałbym jakoś tego mojego wkładu, uważam, że cała drużyna zasłużyła dzisiaj na pochwałę i tak do tego lepiej podejdźmy.

Czyli gdyby nie oddał pan tego strzału, to ktoś inny zdobyłby bramkę?

- Pewnie tak.

Jedna sytuacja tego meczu przesądziła o końcowym wyniku.

- Ale mieliśmy jeszcze inne sytuacje. Miał Paweł Brożek, ja miałem w drugiej połowie. Można było strzelić więcej tych bramek.

Strzelił pan tę bramkę przez nogi Astiza, biegnąc do piłki, której - wydawałoby się - Paweł Brożek nie miał prawa wygrać.

- Wierzę w Pawła umiejętności, widocznie to się opłaciło. Trzeba szukać się w takich sytuacjach. Paweł zagrał mi dobrą piłkę, a ja nie szukałem innych rozwiązań. Poszukałem silnego strzału. W tym sezonie wpada mi prawie wszystko i cieszę się z tego.

Wiele osób obawiało się jak będzie wyglądać wasza gra w obronie.

- Legia to jest bardzo dobra drużyna, ale myślę, że i tak nie stworzyła sobie zbyt wiele sytuacji. Cały nasz zespół zagrał dobrze w defensywie i kawałek zdrowia zostawiliśmy na murawie.

Co się stało wtedy kiedy pan kulał?

- Wojtek Szala zagrał wślizgiem i trochę mi się noga wykręciła, no ale piłka nożna jest grą kontaktową i takie rzeczy się zdarzają.

Uczyniliście najważniejszy krok do mistrzostwa?

- Ja bym powiedział, że uczyniliśmy jeden z wielu. Za każdy mecz są tylko trzy punkty, a Korona gra również bardzo dobrze w tym sezonie i depcze nam po piętach, tak więc ta przewaga z poprzedniej kolejki utrzymała się.

Nie było w tym meczu zbyt dużo finezji, ale walki na pewno.

- No tak i na pewno od tego wszystkie mecze powinny się zaczynać, od ogromnego zaangażowania. Myślę, że sytuacji też było trochę i kibice się nie nudzili, szczególnie nasi kibice.

Właśnie mieliście trochę tych sytuacji, nie niepokoiło was to, że ten kolejny gol nie padł?

- Często się mówi, że jak się tych sytuacji nie wykorzystuje to potem się dostaje jakąś kontrę i na pewno taka sytuacja by uskrzydliła Legię, nie chcieliśmy do tego doprowadzić. Nasza obrona było przemyślana i umiejętna. Wiedzieliśmy, że w tym meczu będą takie fragmenty, że Legia prowadziła grę.

Miał pan też sytuację w drugiej połowie.

- Był to dość duży kąt i myślę, że mogłem się w tej sytuacji lepiej zachować. Mogłem spróbować podcinki w stylu „Franka”, ale trochę zabrakło mi zimnej krwi. Myślałem, że ta piłka wpadnie gdzieś bramkarzowi pod pachą. Jan Mucha pokazał, że jest bardzo dobrym bramkarzem, wpuścił w tym sezonie bardzo mało bramek.

Która z bramek była dla pana najważniejsza?

- Myślę, że biorąc pod uwagę ciężar gatunkowy spotkania to bramka ta była na pewno najważniejsza. Po pierwsze była jedyna zdobyta w meczu, a po drugie z przeciwnikiem, który walczy o mistrzostwo Polski.

Legia była najtrudniejszym z dotychczasowych rywali?

- Biorąc pod uwagę wynik spotkania, to można tak sądzić. Było kilka zespołów, które postawiły nam bardzo wysokie wymagania w tym sezonie i żadnego meczu, pomimo wysokich wyników, nie przyszło nam łatwo wygrać.

Spodziewaliście się meczu walki czy finezji?

- Spodziewaliśmy się, że będzie to mecz walki. Legia też atakowała w tym spotkaniu. Nie były to takie piłkarskie szachy. Były sytuacje bramkowe i myślę, że kibice nie są rozczarowani.

Był pan ustawiony w obronie, ale to Piotr Brożek spędził tam więcej czasu, niejako zamieniając się z panem. Tak miało być?

- Tak to wyszło. Mieliśmy się zmieniać. Piotrek dobrze się czuł w obronie i nic nie stało na przeszkodzie, żeby on tam grał. Zmienialiśmy się i to z dobrym skutkiem, bo Piotrek sobie radził na boku. Ja strzeliłem dzisiaj gola i trzeba to pozytywnie ocenić.

Bardzo spokojnie o tym wszystkim pan mówi.

- Mam dużo w sobie pokory, wiem jaki był poprzedni sezon. Nie bujam gdzieś w chmurach, ale chcę dobrze wykonać swoją robotę i chcę, żeby Wisła znów była mistrzem Polski.

Teraz przed wami trochę słabsi rywale, starczy wam koncentracji?

- Na pewno trener Skorża potrafi nas sprowadzić na ziemię i tak jak w tym meczu za wiele nas nie musiał mobilizować, tak przed meczem pucharowym w Tychach, ta mobilizacja na pewno się przyda. Na pewno zagramy tam na 100%, aby oprócz planowanego mistrzostwa zdobyć także puchar.

Na meczu tym był Leo Beenhakker, który mówił, że są piłkarze nieprzekraczający poziomu ligowego, czy ten gol może być dla niego jakąś odpowiedzią?

- O to trzeba zapytać trenera.

wislakrakow.com

Źródło: wislakrakow.com

Boguski: Wygraliśmy z Legią i to bardzo cieszy

Data publikacji: 29-10-2007 00:28


Rafał Boguski wystąpił w meczu od pierwszej minuty. Pokazał się z dobrej strony, a kibice jego wkład docenili brawami, gdy w 64. minucie opuszczał boisko.

Miałeś kilka ładnych akcji, z których mogła być bramka.

Miałem sytuację bramkową, ale niestety nie trafiłem w bramkę. Myślę, że mecz był udany dla całej drużyny. Wygraliśmy z Legią i to bardzo cieszy.

Teraz to Korona was goni, a nie Legia.

Cieszy to, że mamy lidera.

Myślisz, że teraz Legia przestanie się liczyć w walce o tytuł, mając osiem punktów straty?

Myślę, że nie. Walka o mistrzostwo Polski będzie toczyła się do ostatnich kolejek.

Wy walczycie o mistrza jesieni. To jeszcze za szybko powiedziane. Zostało pięć meczów, jest do zdobycia piętnaście punktów. Teoretycznie jakaś drużyna może nas wyprzedzić.

Ten mecz mógł zakończyć się wyższym wynikiem, ale w drugiej połowie byliście nieskuteczni.

No tak, akurat dzisiaj wykorzystaliśmy tylko jedną sytuację. Na szczęście nie straciliśmy bramki i wygraliśmy to spotkanie.

W defensywie radziliście sobie lepiej niż w meczu z Cracovią, graliście bardziej agresywnie.

No tak, takie mieliśmy założenie, żeby grać pressingiem. Napastnicy mieli obserwować obrońców i to nam wychodziło. Myślę, że to też było drogą do sukcesu, by powstrzymać Legię od obrońców.

Z czego wynikało, że dzisiaj zagraliście bardziej agresywnie? Odpoczęliście, czy wyciągnęliście wnioski z ostatniego spotkania?

Na pewno wyciągnęliśmy też i wnioski, było trochę czasu na odpoczynek. Zregenerowaliśmy siły i to nieźle wyglądało.

W szatni euforia, czy raczej spokój, że dobrze wykonaliście pracę?

Raczej to drugie. Mecz z Legią to tylko walka o trzy punkty. Kolejne trzeba zbierać w następnych spotkaniach. Meczów jest trzydzieści, a z Legią tyko dwa.

Marta

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pozszywany Dudka

Data publikacji: 29-10-2007 01:11


W 38. minucie meczu Dariusz Dudka starł się na boisku z Piotrem Gizą, czego efektem była rozcięta skóra na głowie. Po meczu "Dudi" od razu pojechał do szpitala.

Po przypadkowym zderzeniu z Piotrem Gizą, przez pozostałą część spotkania pomocnik Wisły musiał grać z opatrunkiem na głowie.

Już w przerwie meczu piłkarzowi założono jeden szew. Po spotkaniu Dudka wraz z doktorem Urbanem pojechał do szpitala, gdzie założono mu sześć szwów. Rana była głęboka, ale na szczęście rozcięta została tylko skóra. Nie stwierdzono również żadnego wstrząśnienia mózgu.

Fot. Maks Michalczak

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Baszczyński: Radość jest ogromna

Data publikacji: 29-10-2007 02:13


Marcin Baszczyński w spotkaniu z Legią Warszawa zastąpił w roli kapitana Arka Głowackiego. Po meczu przyznał, "że radość ze zwycięstwa jest ogromna, a cieszy tym bardziej, że jako kapitan poprowadził drużynę do zwycięstwa".

Czy dzisiejszy mecz ma dla Pana jakieś szczególne znaczenie?

Cieszę się, że zakończył się takim wynikiem. Myślę, że dzisiejsza gra była zdecydowanie lepsza od meczu derbowego. Radość kolejna, bo wiadomo Arek wypadł i byłem dzisiaj kapitanem, poprowadziłem drużynę do zwycięstwa.

Dzisiaj graliście agresywniej niż w meczu derbowym.

Wróciliśmy do tego stylu, który próbujemy od początku grać. Jak wiadomo na Cracovii zagraliśmy po okresie dłuższej przerwy. Nie byliśmy w komplecie, teraz trenowaliśmy już razem. Drugie spotkanie wyglądało po tej przerwie całkiem inaczej. Fajna atmosfera, na pewno przeciwnik, na którego nie trzeba się dodatkowo mobilizować i koncentrować. Takie spotkania wytwarzają wiele emocji w zawodnikach i dzisiaj graliśmy fajnie, z polotem i strzeliliśmy bramkę, która dała zwycięstwo.

Mieliście świadomość, że to jest tak naprawdę mecz o sześć punktów?

Może to było na drugim planie. Najważniejsze było to, że musimy wykorzystać atut swojego boiska. Mamy przewagę nad Legią i nie możemy jej roztrwonić, a nawet możemy powiększyć. Znaliśmy też wyniki z wczorajszych spotkań. Myślę, że takie mecze trzeba wygrywać przede wszystkim przed własną publicznością. I nam się to udało.

Teraz goni was Korona Kielce.

Inne drużyny walczące o Mistrzostwo Polski, nie odpuszczają. Nikt nie odpuści do końca, my gramy w każdym meczu o zwycięstwo i będziemy starać się tą rundę dokończyć w dobrym stylu.

Macie osiem punktów przewagi nad Legią. Myśli Pan, że Legia Warszawa przestaje liczyć się w walce o tytuł?

Na to pytanie mógłbym odpowiedzieć dopiero po całej tej rundzie. Jeżeli ta przewaga się utrzyma, to na pewno akcje Legii mocno spadną w walce o tytuł. Na razie pozostało kilka spotkań. My koncentrujemy się na sobie i chcemy resztę tych spotkań wygrać.

Trudno dziś było utrzymać się na zero z tylu? Nie grał Arek Głowacki.

Na pewno była to niewiadoma, chociaż graliśmy już kiedyś w takim ustawieniu w sparingu. Jeżeli chcemy być silną drużyną, liczyć się nie tylko w Polsce, to musimy być przygotowani na stratę jednego, czy dwóch zawodników. Dzisiaj trener poprzestawiał, Marek znowu trafił i my wygraliśmy.

Marta

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

12. kolejka Orange Ekstraklasy - hit jesieni dla Wisły

12. kolejka Orange Ekstraklasy budziła szczególne emocje przede wszystkim ze względu na niedzielne spotkanie Wisły Kraków z Legią Warszawa. Kibice, którzy liczyli na to, że drużyny walczące o tytuł mistrza kraju stworzą na stadionie przy Reymonta pasjonujące widowisko, nie zawiedli się. Po emocjonującym meczu wygrała "Biała Gwiazda", umacniając się tym samym na pozycji lidera, z bezpieczną przewagą czterech punktów nad drugą Koroną i ośmiu - nad trzecią Legią.

12. kolejka rozpoczęła się w piątek w Bełchatowie, gdzie wicemistrz Polski przełamał złą passę w meczu z ŁKS-em Łódź. Również poznański Lech zainkasował komplet punktów pokonując na własnym stadionie Cracovię. Dzięki temu zwycięstwu „Kolejorz” awansował na 4. miejsce w tabeli.

W sobotę odbyło się pięć spotkań. Widzew gościł rozpędzoną ekipę Groclinu i .. sprawił niemałą niespodziankę, pokonując grodziszczan po golu Stefana Napoleoniego. Pozwoliło to łódzkiemu klubowi wydobyć się ze strefy spadkowo - barażowej. Wodzisławska Odra uległa u siebie Jagiellonii (dwa gole Sotirovica), zaś w pojedynku śląskich beniaminków – Ruchu Chorzów i Polonii Bytom – lepsi okazali się "Niebiescy".

Na stadionie w Lubinie miejscowe Zagłębie podejmowało … Zagłębie, ale to z Sosnowca. Mistrzowie Polski zdołali wywalczyć trzy punkty, przełamując fatalną serię meczów bez zwycięstw. Gola na wagę trzech punktów zdobył Michał Stasiak tuż przed końcowym gwizdkiem.

Spośród sobotnich spotkań najwięcej emocji budził mecz Korony z Górnikiem, między innymi ze względu na osobę Ryszarda Wieczorka. Zdolny trener niedawno stworzył w Kielcach interesujący zespół, teraz podobne zadanie postawili przed nim działacze Górnika. Na razie Wieczorek musiał uznać wyższość drużyny prowadzonej przez Jacka Zielińskiego. Kielczanie zdobyli trzy cenne punkty i umocnili się na 2. pozycji w tabeli.

Wyniki meczów 12. kolejki Orange Ekstraklasy

GKS Bełchatów - ŁKS Łódź 1:0

Lech Poznań - Cracovia Kraków 3:1

Widzew Łódź - Groclin Dyskobolia 1:0

Odra Wodzisław - Jagiellonia Białystok 1:3

Ruch Chorzów - Polonia Bytom 2:0

Zagłębie Lubin - Zagłębie Sosnowiec 2:1

Korona Kolporter - Górnik Zabrze 3:2

Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:0

Tabela Orange Ekstraklasy (pozycja, drużyna - rozegrane mecze - punkty - bramki)

1. Wisła Kraków – 12 – 32 – 32:6

2. Korona Kielce – 12 – 28 – 19:11

3. Legia Warszawa – 12 – 24 – 20:6

4. Lech Poznań – 12 – 23 – 25:15

5. Groclin Grodzisk Wlkp. – 12 – 22 – 18:13

Liderzy klasyfikacji strzelców:

10 bramek - Dawid Jarka (Górnik Zabrze);

9 bramek - Marek Zieńczuk (Wisła Kraków);

8 bramek - Paweł Brożek (Wisła Kraków), ;

7 bramek - Marcin Zając (Lech Poznań), Marcin Robak (Korona Kielce)

Źródło: wislakrakow.com

Hity i niespodzianki 12. kolejki OE

Data publikacji: 29-10-2007 19:43


Niewątpliwie największym hitem 12. kolejki piłkarskiej Orange Ekstraklasy było spotkanie Wisły Kraków z Legią Warszawa. Kiedy wszyscy czekali na ten pojedynek, na siedmiu boiskach pozostałe zespoły walczyły o ligowe punkty. Do niespodzianek można zaliczyć porażki Odry Wodzisław i Groclinu.

26 października

GKS Bełchatów - ŁKS Łódź 1:0

Pomimo słabej gry bełchatowian w obecnej rundzie, nikt nie zakładał innego scenariusza, jak zwycięstwo GKS-u. Wicemistrzowie Polski wygrali z ŁKS-em 1:0, a gola na wagę trzech punktów zdobył w 58. minucie spotkania Tomasz Wróbel. Po meczu trener Orest Lenczyk zaznaczył, że mecz nie był porywającym widowiskiem, ale najważniejsze dla bełchatowian jest to, że przerwali serię porażek. Natomiast trener Mirosław Jabłoński stwierdził, że jego zespół musi skończyć z dawaniem prezentów przeciwnikom.

Lech Poznań - Cracovia 3:1

Mimo pewnego zwycięstwa Lecha w tym meczu, trener Franciszek Smuda przyznał, że ciężko się gra z zaprzyjaźnioną drużyną. Nawet czerwona kartka, którą zobaczył Henry Quinteros, nie wprowadziła zamieszania w szeregach poznaniaków. Dwa trafienia zaliczył Hernan Rengifo, a jedno Dimitrije Injać. Honorowego gola dla Cracovii już w doliczonym czasie gry zdobył Paweł Nowak. Trener Stefan Majewski przyznał, że był to jedyny pozytywny dla Cracovii moment meczu.

27 października

KGHM Zagłębie Lubin - Zagłębie Sosnowiec 2

1

W tym spotkaniu nie mógł paść inny wynik, niż zwycięstwo gości. Jednak lubinianom trzy punkty nie przyszły tak łatwo, jak można się było spodziewać. Skazani na pożarcie zawodnicy z Sosnowca do 90 minuty remisowali z Zagłębiem 1:1. Mimo przewagi, jaką w całym spotkaniu osiągnęli lubinianie, dopiero w doliczonym czasie gry bramkę na 2:1 zdobył Michał Stasiak, który tym samym pozbawił gości na zdobycie choćby jednego punktu.

Ruch Chorzów - Polonia Bytom 2:0

W derbach Śląska górą okazali się być chorzowianie, którzy już w 4. minucie meczu za sprawą Wojciecha Grzyba wyszli na prowadzenie. Zaledwie kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy, wynik spotkania na 2:0 podwyższył Martin Fabusz. Trener Polonii Bytom, Dariusz Fornalak dobitnie podkreślił, że nie da się wygrać spotkania oddając pierwszy strzał na bramkę na trzy minuty przed zakończeniem spotkania. Dusan Radolsky podkreślił, że o zwycięstwie jego zespołu zadecydowały przede wszystkim dwie dobrze przeprowadzone akcje tuż po rozpoczęciu pierwszej i drugiej połowy meczu.

Widzew Łódź - Groclin Grodzisk Wielkopolski 1:0

Widzewiacy zajmujący 13. miejsce w rozgrywkach Orange Ekstraklasy zmierzyli się z piątym Groclinem. Łodzianie dość niespodziewanie wygrali 1:0, a trzy punkty zapewnił swojej drużynie w 37. minucie Stefano Napoleoni wykorzystując podanie Łukasza Masłowskiego. Większa chęć zdobycia trzech punktów i koncentracja - to według bramkarza grodziszczan, Sebastiana Przyrowskiego czynniki, dzięki którym Widzew wygrał sobotnie spotkanie.

Kolporter Korona Kielce - Górnik Zabrze 3:2

Przez pierwsze 45 minut żaden z zespołów nie potrafił pokonać rywala. Dopiero w drugiej połowie rozwiązał się worek z golami. W nieco ponad 20 minut kielczanie strzelili trzy gole, a egzekutorami okazali się być Marcin Robaka, Mariusz Zganiacza i Edi. Od tego czasu Korona zbytnio się rozluźniła, za co została skarcona dwoma straconymi golami w przeciągu pięciu minut. W 85. minucie Tomasz Zahorski pokonał bramkarza Korony, a niespełna pięć minut później na listę strzelców wpisał się Dariusz Kuś.

Odra Wodzisław - Jagiellonia Białystok 1:3

Po wygranej nad Ruchem Chorzów i Legią Warszawa wydawało się, że wodziławianom nie sprawi problemów potyczka z Jagiellonią Białystok. Jak się okazało, bardzo dobrze dysponowany w tym dniu napastnik Jagi, Vuk Sotirović w trzynaście minut praktycznie rozstrzygnął losy meczu. Bramki strzelone w 56. i 69. minucie meczu rozbiły Odrę, którą tuż przed końcem meczu dobił Remigiusz Sobociński. Gości stać było w tym dniu tylko na jedną bramkę, strzeloną w doliczonym czasie gry.

28 października

Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:0

Mecz jesieni - jak mówi się o pojedynkach Wisły z Legią, nie przyniósł wielu goli. W meczu padła tylko jedna bramka, a strzelcem okazał się być niezawodny w tym sezonie - Marek Zieńczuk. Pomimo dobrych sytuacji stwarzanych przez obydwa zespoły, żadna z drużyn nie potrafiła trafić do bramki rywala. Dla Wisły najlepszej sytuacji na podwyższenie rezultatu nie wykorzystali Paweł Brożek i Marek Zieńczuk, a dla Legii - Piotr Giza, który będąc sam na sam z Pawełkiem, fatalnie spudłował. Zwycięstwo w tym spotkaniu umocniło Wiślaków na pozycji lidera, do którego Legia traci już osiem punktów.

Kasia Jeleń

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

"W Polsce rządzi Wisła" - pomeczowy mix newsowy

  • Wisła rządzi w Polsce Jest zakątek na tej ziemi, gdzie powracać każdy chce - to królewskie miasto Kraków, przy Reymonta bramki dwie.Wyjątkiem od tej wspaniałej reguły są piłkarze Legii. Dla nich każdorazowa wizyta na stadionie Białej Gwiazdy to powtórka z ... dramatu. Przyjechali do Krakowa jak zwykle - z dużymi nadziejami i wyjechali jak zwykle - bez niczego. Wisła nie pozostawiła złudzeń, kto jest najlepszy w Polsce!!! [futbol.org.pl]
Dudka walczy z Choto.
Dudka walczy z Choto.
  • W Polsce rządzi Wisła Emocje wzięły górę nad poziomem, ale przecież głównie o nie w sporcie chodzi. W derbach Polski Wisła lepsza od Legii. W ten sposób ekipa Macieja Skorży pożegnała najgroźniejszego konkurenta w walce o mistrzostwo Polski. 21 tysięcy ludzi szalało z radości, śpiewało zaczepnie pod adresem nieobecnych na stadionie kibiców Legii (klubowy zakaz) "Cała Żyleta płacze, mistrza już nie zobaczę!" i "Tylko Wisła!". Wisła nadal niepokonana w lidze! W starciu gigantów polskiej ligi niewiele było fajerwerków technicznych, błyskotliwych ataków i dryblingów. Zgodnie z obietnicą piłkarze zostawili jednak serce na boisku, nikt nie cofnął nogi. [interia.pl]
  • Dickson, Choto było?! Mecz, na który ostatnie bilety sprzedano we wtorek, skończył się skromnym zwycięstwem gospodarzy. Mogło i powinno być więcej goli, ale stuprocentowe okazje zmarnowali Rafał Boguski, Paweł Brożek i Mauro Cantoro. Wcześniej, jak zwykle niezawodny okazał się Marek Zieńczuk. Po katastrofalnym błędzie Dicksona Choto i podaniu Pawła Brożka popisał się silnym strzałem w długi róg. [Super Express]
  • Zieńczuk-gol! Święto w Krakowie! - On jest fenomenalny! - powiedział Kamil Kosowski o Marku Zieńczuku. 29-letni pomocnik strzelił dziewiątego gola w szóstym meczu. Najważniejszego w rundzie, bo dającego Wiśle wygraną z Legią 1:0. [Gazeta Wyborcza]
  • Zatonęli w Wiśle - Lider Orange Ekstraklasy odniósł 10. zwycięstwo w tym sezonie. Wygrana mogła być okazalsza, ale wśród miejscowych szwankowała w niedzielę skuteczność. [sports.pl]
  • Wisła odpływa Legii - W szlagierowym meczu 12. kolejki Orange Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała na własnym stadionie Legię Warszawa 1-0 (1-0) po golu Marka Zieńczuka, który strzelił bramkę już w szóstym kolejnym ligowym meczu. Dzięki temu zwycięstwu "Biała Gwiazda" powiększyła przewagę nad klubem ze stolicy do ośmiu punktów. [90minut.pl]
  • Koniec marzeń Legii? Szlagier rundy jesiennej dla Wisły. Krakowianie zasłużenie pokonali warszawski zespół 1:0. Legia przegrała czwarty z pięciu ostatnich meczów w lidze. W październiku nie strzeliła jeszcze bramki w ekstraklasie. Wczoraj wieczorem straciła trzy punkty w Krakowie i być może szansę zdobycia mistrzostwa Polski. 22 tysiące widzów, niesamowita atmosfera i mecz, w którym żaden z piłkarzy nie cofał nogi. Czasami nawet głowy, co wiślak Dariusz Dudka przypłacił poważną raną. Wyższe umiejętności piłkarskie ma jednak Wisła, co znalazło potwierdzenie na boisku. [Życie Warszawy]
  • Wisła - Legia: jeden gol rozstrzygnął "mecz jesieni" Drużyna Macieja Skorży zanotowała 10. wygraną w obecnych rozgrywkach i ma już osiem punktów przewagi nad zespołem ze stolicy, który zajmuje trzecie miejsce. Od pierwszych minut spotkanie toczone było w szybkim tempie. Na dodatek trybuny wypełnione do ostatniego miejsca (komplet widzów) wyzwalały w piłkarzach dodatkową motywację. [onet.pl]
  • Zieńczuk przedłuża passę. Także porażek Legii - Nie ma się co martwić, Wisła ma trzy punkty, Legia wraca do domu bez klęski – żartował po ligowym szlagierze poseł Jerzy Fedorowicz. Pod Wawelem padł jeden gol, a strzelił go nie kto inny, tylko Marek Zieńczuk. [sportowefakty.pl]
  • Hit jesieni dla Wisły! Wisła w ciągu tygodnia wygrała dwa najważniejsze mecze w sezonie. Najpierw zwyciężyła w derbach Krakowa, a w niedzielę w derbach Polski. Dwie godziny przed meczem okolice stadionu przy Reymonta były zakorkowane jak w dzień powszedni aleje o godz. 16. Na trybunach cudem byłoby znalezienie wolnego miejsca. 21 tys. kibiców, którzy stworzyli fantastyczną atmosferę, oczekiwało tylko jednego - przekonującego zwycięstwa Wisły. W 36. min fani gospodarzy ogromną sektorówką "Kraków Go", która przykryła całą trybunę C, zamanifestowali, że Euro 2012 powinno być rozgrywane m.in. w Krakowie. [Gazeta Wyborcza Kraków]
  • Wisła wygrywa po raz dziesiąty i ucieka Legii Piłkarze z Krakowa nie zwalniają tempa. W szlagierowym pojedynku pokonali Legię. Kibice Wisły ze stadionu wychodzili w świetnych humorach. Obejrzeli bardzo dobre widowisko. A co najważniejsze po ostatnim gwizdku sędziego mogli cieszyć się ze zwycięstwa swojej drużyny nad odwiecznym rywalem. Dla "Białej Gwiazdy" to 10. wygrana w tym sezonie. Dla Legii czwarta porażka. Do prowadzącej Wisły tracą już osiem punktów i o mistrzostwie chyba już mogą zapomnieć. [Dziennik]
  • Rozśpiewana rzeka ludzi Jeśli ktoś pojawił się wczoraj w okolicach stadionu "Białej Gwiazdy" już dwie godziny przed meczem Wisła - Legia, to nie mógł mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z wyjątkowym wieczorem. Zarówno od strony ul. Reymonta jak i od al. 3 Maja ciągnęły na stadion prawdziwe tłumy. Ze śpiewem na ustach kibice, którzy szli na mecz, przypominali prawdziwą ludzką rzekę. Takie obrazki musiały cieszyć wszystkich tych, którym dobro polskiej piłki leży na sercu. W końcu futbol jest dla kibiców, a tych, pierwszy raz od ponad dwudziestu lat, stawiło się na stadionie Wisły ponad 21 tysięcy! [Gazeta Krakowska]
  • Wisła znów lepsza od Legii, Zieńczuk bohaterem Dobiegała 90. minuta meczu, a trener Maciej Skorża zdecydował się na ostatnią zmianę. Tylko po to, żeby schodzący z boiska Marek Zieńczuk mógł posłuchać owacji na stojąco sam, a nie razem ze wszystkimi, gdy sędzia skończy mecz. To w dużej mierze dzięki Zieńczukowi Wisła prowadzi dziś w lidze z czterema punktami przewagi nad Koroną i aż ośmioma nad Legią. Po raz kolejny w tym sezonie decydującą bramkę dla Wisły zdobył piłkarz, którego krakowski klub chciał oddać latem w promocji innym drużynom, bo nikt przy Reymonta nie miał już pomysłu, jak mu pomóc. Zieńczuk był w ostatnich miesiącach symbolem zapaści drużyny. Zanosiło się, że odejdzie do Groclinu w rozliczeniu za przychodzącego stamtąd trenera Macieja Skorżę, ale stanowczo powiedział: nie. I jest największym wygranym tego sezonu. [Rzeczpospolita]

wislakrakow.com (dorotja)

Źródło: wislakrakow.com

Święto kibiców przy Reymonta 22 (video)

Kibice Wisły Kraków wypełnili wszystkie miejsca na naszym stadionie. 21 tysięcy gardeł dopingowało Wisłę w jej niedzielnym boju z Legią Warszawa. Po raz pierwszy w tym sezonie na naszym stadionie znów zapłonęły race.

Zobacz nasz film - atmosfera podczas meczu z Legią

Już na długo przed rozpoczęciem meczu można było się spodziewać, że kibice przygotują ciekawą prezentację. Każdego przychodzącego na stadion witał duży, wyraźny transparent okalający sektor C "Zstąpiliśmy z niebios by uczynić świat piękniejszym. Bogowie trybun". Na wyjście piłkarzy prezentację dopełnił przedstawiony na szarfach napis Ultra Wisła, a pośrodku wizerunek greckiego boga w szaliku Wisły (zobacz).

Pierwszemu gwizdkowi towarzyszyło racowisko i flagi na kijach. Przez całe spotkanie Armia Białej Gwiazdy wisiała nieco przesunięta w stronę sektora E, gościnnie ustępując miejsca fladze "Pruszcz Gdański" oraz "Nowy Targ".

Na kwadrans przed końcem pierwszej połowy kibice zaprotestowali przeciwko ograniczeniu przez klub ilości wejściówek dla fan clubów. Sympatycy ze środka sektora D zeszli na dół trybuny, odsłaniając Białą Gwiazdę. Na płocie zawisło płótno z hasłem "Oczekujemy szacunku i jasnych zasad. FC". Także w drugiej połowie skandowano hasło "To my! To my! Fancluby!"

Przed przerwą ujrzeliśmy jeszcze ciekawą prezentację złożoną z flag na kijach oraz sektorówki przedstawiającej skutego kajdanami Prometeusza. Nad nim krążyły dwa ptaki - niebieski symbolizujący policję oraz pomarańczowy - znak karającej kibiców Orange Ekstraklasy. Oprawa ta w połączeniu z jej wcześniejszymi częściami symbolizowała kibiców, którzy dali innym kibicom ogień (race).

Dwukrotnie podczas spotkania na sektorze C wyciągnięto sektorówkę "Kraków GO!" promującą Kraków jako miasto kandydujące do organizowania Mistrzostw Europy 2012 (zobacz).

W drugiej połowie kibice upamiętnili dzień urodzin zmarłego na początku tego roku kibica Wisły Kraków, Lenia. Przedstawili jego portretową sektorówkę oraz transparent "Dałeś nam przykład jak kibicować mamy, w dniu Twych urodzin o Tobie pamiętamy" (zobacz). Prezentacji towarzyszyła minuta ciszy.

Tego dnia doping przy Reymonta był dobry. Słyszalny na kilku krakowskich osiedlach i to nie tylko tych ościennych. Po raz pierwszy od dawna nie było słychać charakterystycznego "I na niiiiich!" - okrzyku jednego z kibiców. To może oznaczać, że wyjątkowo nie przebił się przez zwarty doping pozostałych fanów (zobacz).

Tradycją tego sezonu stało się, że po meczu piłkarze stadionowymi przyśpiewkami dziękują kibicom za doping w trakcie meczu. Tym razem także tak było, nasi zawodnicy podziękowali sektorowi C "Niepokonana!", D "Lidera mamy!", E "Jazda jazda jazda!" oraz A i B "Tylko Wisła!". Te wzajemne pomeczowe podziękowania przyczyniają się do tego, że mało kto opuszcza stadion przy Reymonta jeszcze przed końcowym gwizdkiem. W niedzielę, na kwadrans po zakończeniu spotkania na trybunach przebywało jeszcze około 80% kibiców "Białej Gwiazdy"!

Atmosfera meczowa

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Galeria kibicowska: