2007.11.21 Serbia – Polska 2:2

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrał Kamil Kosowski.

Ostatni oficjalny mecz Kosowskiego w reprezentacji Polski jako Wiślaka.


Skład Reprezentacji Polski:

Łukasz Fabiański - Arsenal FC

Marcin Wasilewski - Anderlecht Bruksela

Mariusz Jop - FK Moskwa

Jacek Bąk Grafika:Zk.jpg - Austria Wiedeń Grafika:Zmiana.PNG (77’ Michał Żewłakow - Olimpiakos Pireus)

Grzegorz Bronowicki - Crvena Zvezda Belgrad

Wojciech Łobodziński - Zagłębie Lubin

Mariusz Lewandowski - Szachtar Donieck

Jakub Wawrzyniak Grafika:Zk.jpg - Legia Warszawa

Rafał Murawski - Lech Poznań

Kamil Kosowski - Wisła Kraków Grafika:Zmiana.PNG (19’ Tomasz Zahorski Grafika:Zk.jpg - Górnik Zabrze)

Grzegorz Rasiak - Southampton FC Grafika:Zmiana.PNG (45’ Radosław Matusiak - SC Heerenveen)

Miejsce/Stadion: Belgrad.

Strzelcy bramek: Rafał Murawski 28’ (0:1), Radosław Matusiak 47’ (0:2), Nikola Žigić 69’ (1:2), Danko Lazović 71’ (2:2).

Selekcjoner: Leo Beenhakker

Spis treści

Remis na zakończenie eliminacji do ME

Data publikacji: 21-11-2007 22:42


Polska zremisowała z Serbią 2:2 w ostatnim meczu eliminacji do Mistrzostw Europy 2008. Drugim finalistą została Portugalia, która bezbramkowo zremisowała z Finlandią. Polacy zajęli pierwsze miejsce w grupie z dorobkiem 28 punktów, wyprzedzając czwartą drużynę świata o jedno oczko.

W podstawowym składzie reprezentacji Polski znalazł się tylko jeden Wiślak – Kamil Kosowski. Niestety, musiał on już w 19. minucie opuścić boisko z powodu kontuzji. W jego miejsce wszedł Tomasz Zahorski. Marcin Baszczyński całe spotkanie spędził na ławce rezerwowych.

Polacy objęli prowadzenie w 28. minucie po golu Rafała Murawskiego. Pomocnik wykorzystał dobre podanie z głębi pola od Mariusza Lewandowskiego, wyprzedził obrońców i umieścił piłkę w siatce.

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, drugą bramkę dla Polaków zdobył Radosław Matusiak, który w przerwie zmienił Grzegorza Rasiaka. Z lewej strony pola karnego dośrodkował Zahorski, piłka znalazła się pod nogami Matusiaka, który z bliskiej odległości pokonał Avramova.

Kiedy wydawało się, że piłkarze Leo Beenhakkera dowiozą wynik do końca, Serbowie w ciągu dwóch minut zdobyli dwa gole.

Najpierw w 69. minucie po dośrodkowaniu Tosicia z prawej strony pola karnego, piłkę do bramki głową skierował Żigić. Kilkadziesiąt sekund później był już remis. Po rzucie rożnym, piłkę w pole karne zagrał znowu Tosić, a wyrównującą bramkę głową strzelił Lazović.

Serbowie nie chcieli poprzestać na dwóch bramkach. W 83. minucie spotkania po ładnym dośrodkowaniu Jankovicia z prawej strony boiska, znowu głową strzelał Żigić, ale tym razem Fabiański nie dał się pokonać i złapał piłkę.

Mimo rozpaczliwych prób Serbów, spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2. W drugim meczu grupy A Portugalia bezbramkowo zremisowała z Finlandią 0:0. Portugalczycy z dorobkiem 27 punktów zajęli drugie miejsce i również awansowali do EURO 2008.

Serbia – Polska 2:2 (0:1)

0:1 Murawski 28'

0:2 Matusiak 46'

1:2 Żigić 69'

2:2 Lazović 71'

Serbia: Vlada Avramov - Antonio Rukavina, Branislav Ivanović, Mladen Krstajić (64' D. Tosić), Ivica Dragutinović - Nenad Kovacević, Igor Duljaj (46' Lazović), Zdravko Kuzmanović, Milosz Krasić (76' Janković) - Milan Jovanović, Nikola Żigić

Polska: Łukasz Fabiański - Marcin Wasilewski, Mariusz Jop, Jacek Bąk (76' Michał Żewłakow), Grzegorz Bronowicki - Wojciech Łobodziński, Jakub Wawrzyniak, Mariusz Lewandowski, Rafał Murawski, Kamil Kosowski (19' Tomasz Zahorski) - Grzegorz Rasiak (46' Radosław Matusiak)

Żółte kartki: Rukavina, Żigić (Serbia) - Wawrzyniak, Zahorski, Bąk (Polska)

Sędziował: Massimo Busacca (Włochy)


Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Rezygnacja "Sobola" - szok, zdziwienie i... ulga

Data publikacji: 23-11-2007 01:25


Radosław Sobolewski rezygnuje z gry w reprezentacji Polski - ta wiadomość wywołała szok w piłkarskim świecie. Pomocnik Wisły swą decyzję ogłosił tuż po tym, jak kadra narodowa pierwszy raz w historii wywalczyła awans do finałów Mistrzostw Europy.

Ten materiał ukazał się w czwartkowym, 46. numerze newslettera Białej Gwiazdy.

Trener Maciej Skorża przyznał, że był zaskoczony decyzją Sobolewskiego, a o wszystkim dowiedział się z... internetu. "To jego decyzja, trzeba to uszanować" - powiedział szkoleniowiec. "Na pewno więcej Wisła by miała z tego, gdyby Radek grał na Mistrzostwach Europy. Zdobyłby doświadczenie. Co prawda grał na Mistrzostwach Świata, ale zawsze im więcej doświadczeń na wysokim, międzynarodowym poziomie, tym lepiej. Radek zdecydował inaczej, takie jest życie. Ma do tego pełne prawo" - mówił Skorża.

Trener krakowskiego klubu dodał, że nie obawiał się o to, że Sobolewski równocześnie rozważał rezygnację z gry w Wiśle: "To byłaby już wtedy megasensacja. Uważam, że Radek jest w bardzo dobrej formie, zresztą mecz z Belgią pokazał, że był jednym z lepszych naszych zawodników, także tutaj o końcu kariery nie może być mowy. Poza tym on ma ważny kontrakt, więc jak może skończyć karierę?".

Według Macieja Skorży, Radosław Sobolewski jest człowiekiem pracowitym, ale jednocześnie upartym i mającym swoje zasady. "Można być spokojnym o jego podejście do zadań. Można nie patrzeć na niego, a wiem, że wykona to, co powiem. To chłopak, który jest niezwykle uparty. Jak sobie coś postanowi, to tego będzie się trzymał i postawi na swoim. Na pierwszy rzut oka, dla tych, co Radka nie znają, to niezrozumiałe, ale parę lat go znam i wiem, że trzeba to jego odmienne zdanie na wiele tematów szanować" - opisał piłkarza Wisły Skorża.

Zdaniem szkoleniowca Białej Gwiazdy, "Sobola" można opisać słowem "niepokorny". "Radek ma w wielu kwestiach odmienne zdanie niż większość. To dobrze. To jest myślący, inteligentny człowiek, nie boi się wyrazić swojej opinii. Przy tym wszystkim ma taką dobrą cechę, ze nawet jeżeli ma inne zdanie, to dla dobra drużyny potrafi się podporządkować i potrafi te swoje racje schować do kieszeni" - ocenił Sobolewskiego trener.

Maciej Skorża powiedział również, że nie wie, czy istnieje szansa na powrót „Sobola” do kadry. "Wiem, że wszyscy do niego wydzwaniają, więc ja mu dam spokój i jak jutro przyjedzie, to sobie z nim pogadam. Natomiast co do powrotu do reprezentacji - to już jego trzeba pytać" - zakończył szkoleniowiec.


Zakończenie reprezentacyjnej kariery przez Radosława Sobolewskiego nie było zaskoczeniem dla jego kolegi z boiska, Arkadiusza Głowackiego. "Nie zdziwiła nas ta decyzja. Wiedzieliśmy o tym. W takich luźnych rozmowach to zasugerował i chyba każdy wtedy wiedział, że jeśli Radek coś powie, to rzeczywiście tak jest, nie zmienia zdania" - powiedział Głowacki. "Radek postawił sobie cel, który chciał za wszelką cenę osiągnąć. Osiągnął go, i wiedział, że w tym momencie powie: "Dość". Tak też zrobił. Nie wiem, czy w tym momencie ta decyzja mnie zaskoczyła. Chyba nie" - dodał.

Zdaniem kapitana Wisły, Sobolewski to dobry kolega. "Ma swoje zasady, których zawsze twardo się trzyma. Jest uparty, dąży do celu. Zresztą uparty to w drugą stronę to też działa. Jest jedną z postaci wiodących w naszej drużynie. Udziela się naprawdę mocno w szatni, choć nie możecie o tym wiedzieć" - żartował obrońca.

Również Marek Zieńczuk przyznał, że ta wiadomość nie była dla niego niespodzianką. "Nie byłem zaskoczony, bo wiedziałem o takiej decyzji. Myślałem, że się z tego wycofa. Trzeba tą decyzję uszanować. „Sobol” zrobił bardzo wiele dla reprezentacji. Cóż, takie są losy piłkarza. Na pewno jeszcze porozmawiamy na ten temat, bo mieszkam z Radkiem w pokoju" - powiedział "Zieniu".

Co ciekawe, Marek Zieńczuk chciał się założyć z Radosławem Sobolewskim o to, że ten jednak nie zrezygnuje z gry w kadrze. "Chciałem się założyć o grubą kasę i w ostatniej chwili zrezygnowałem. Chyba dobrze zrobiłem, bo straciłbym ją" - zdradził pomocnik Wisły.


cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Sobolewski: Wiedzieć, kiedy ze sceny zejść

Data publikacji: 23-11-2007 15:27


"Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. To, co chciałem dać najlepszego kadrze, to dałem. Grałbym dalej, jakby reprezentacja nie awansowała, ponieważ czekałbym na taką wspaniałą chwilę" - zdradził najbardziej dziś oblegany przez dziennikarzy Radosław Sobolewski.

Po ogłoszeniu rezygnacji z gry w reprezentacji Polski pojawił się pogłoski, że Sobolewski zrezygnował z gry z powodów zdrowotnych. "Te wszystkie opinie mnie rozbawiły. Proszę nie doszukiwać się sensacji, albo problemów osobistych, zdrowotnych czy psychicznych. Konsultowałem tą decyzję z rodziną, mówiłem w szatni zawodnikom, ale nie wierzyli mi za bardzo. Była to przemyślana decyzja. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego zakończenia kariery w reprezentacji, niż po awansie na Mistrzostwa" – przyznał.

Jak sam powiedział, trudno mu było podjąć taką decyzję. Zawodnik miał cały czas w pamięci możliwość występu na Mistrzostwach: "Analizując całą sytuację przed jej podjęciem myślałem też nad tym, ale wybrałem to, co wybrałem. Zacząłem o tym myśleć po nieudanych Mistrzostwach Świata".

"Nie miałem na celu, żeby to było coś spektakularnego. Ci, którzy mnie znają, wiedzieli o tej decyzji - nie dowierzali, ale wiedzieli. Mogłem to zrobić po cichu, ale chciałem być szczery wobec klubu, trenerów i kolegów z drużyny. Zbyt duży szum się stworzył w tej sytuacji. Nie zamierzam rezygnować z grania w piłkę, chcę grać najlepiej do 40–tki" – nie krył zaskoczenia na reakcję mediów pomocnik krakowskiej Wisły.

Trener kadry nie przekonywał zawodnika do powrotu. "Trener Leo Beenhakker nie przekonywał mnie do zmiany mojej decyzji, uszanował ją. Było mu żal, ale powiedział, że szanuje moją decyzję. Co do kolegów, to jedni zgadzają się z tą decyzją, a inni nie, jak w życiu. Lepszy dla drużyny byłby moment odejścia po Mistrzostwach Europy, ale z mojej strony to jest najlepszy moment do tego, żeby zrezygnować".

Na zakończenie Sobolewski nawiązał do niedzielnego spotkania z Zagłębiem Sosnowiec. "Trudniej się gra na wyjazdach, to jest stara piłkarska zasada. Wiadomo, że graliśmy gorzej, niż u siebie, ale najważniejsze było to, że zdobywaliśmy punkty. Nic mi nie przeszkadza, przygotowuje się najlepiej jak mogę. Dla każdego piłkarza najbliższy mecz jest najważniejszym i chcemy go wygrać" – zakończył.

Kasia Jeleń

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Wiślacy w eliminacjach

Data publikacji: 21-11-2007 22:30


Polscy piłkarze już po zwycięstwie z Belgią w Chorzowie zapewnili sobie awans do Mistrzostw Europy. W tym historycznym dla całej Polski wydarzeniu spory udział mieli piłkarze krakowskiej Wisły.

Na czternaście eliminacyjnych spotkań trener Leo Beenhakker powołał w sumie dziewięciu Wiślaków. Trzech z nich odgrywało pierwszoplanową rolę podczas eliminacyjnych meczów. W środę Polacy rozegrali setny mecz o punkty, a przeciwnikami byli Serbowie. W pierwszej jedenastce wybiegł tylko jeden Wiślak - Kamil Kosowski.

Jakub Błaszczykowski

W sumie na murawę wybiegł jedenaście razy i spędził na niej łącznie 708 minut. Będąc piłkarzem Wisły, rozegrał w reprezentacji 8 spotkań, podczas których na murawie spędził łącznie 483 minuty. W czasie walki o wyjazd na mistrzostwa do Austrii i Szwajcarii odegrał pierwszoplanową rolę w kadrze Beenhakkera. Jego rajdy i mijanie przeciwników niczym pachołki na długo pozostaną w pamięci sympatyków futbolu. Niejednokrotnie wchodząc z ławki rezerwowych potrafił przeprowadzić akcje, które zadecydowały o końcowym wyniku spotkań.

Arkadiusz Głowacki

Na murawę wybiegł tylko w pierwszym spotkaniu, w którym reprezentacja Polski grała w Bydgoszczy przeciwko Finlandii. Nie może jednak występu przeciwko Skandynawom zaliczyć do udanych. Po 75 minutach pobytu na boisku, z powodu czerwonej kartki, którą ujrzał za faul w polu karnym, musiał opuścić plac gry. Tego dnia rywale wykorzystali słabszą dyspozycję Polaków i zwyciężyli 3:1.

Kamil Kosowski

Swoje występy w eliminacjach do Mistrzostw Europy zawdzięcza świetnemu powrotowi do Krakowa. To właśnie na rodzimych boiskach wpadł w oko trenerowi kadry. W rundzie jesiennej był jednym z najlepszych piłkarzy w Polsce, co zostało docenione przez holenderskiego szkoleniowca. Jego debiut pod okiem Leo Beenhakkera przypadł na mecz z Kazachstanem w Warszawie. „Kosa” wystąpił w ostatnich 11 minutach, a w meczu z Belgią - 5 minut. Szansę na zaprezentowanie się od pierwszych minut dostał w spotkaniu z Serbią, jednak już w 19. minucie opuścił boisko, narzekając na kontuzję uda.

Radosław Sobolewski

Zadebiutował w meczach eliminacyjnych do Mistrzostw Europy 7 października 2006 r. w Ałmatach w meczu przeciwko Kazachstanowi, który zakończył się zwycięstwem Polaków 1:0. W sumie rozegrał siedem spotkań, co daje 513 minut. W pełnym wymiarze czasu „Sobol” wystąpił w meczach z Kazachstanem, Portugalią, Belgią w Brukseli i w Chorzowie oraz z Finlandią. W trzech spotkaniach Radosław Sobolewski zagrał końcówki, a najkrócej, bo 9 minut rozegrał w Baku z Azerbejdżanem. W meczu z Belgią, który dał Polakom pierwszy w historii awans na Mistrzostwa Europy, „Sobol” zagrał 90 minut i było to jedno z jego lepszych spotkań w czasie trwania eliminacji. Po tym spotkaniu ogłosił, że rezygnuje z gry w kadrze.

Dariusz Dudka

Jest Wiślakiem, który rozegrał najwięcej minut w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2008. Obrońca Wisły wystąpił w 8 meczach, co dało łącznie 709 minut. Debiut przypadł 15 października 2006 r. na spotkanie w Brukseli z Belgami. Zawodnik spisywał się na tyle dobrze, że w trzech kolejnych meczach, 24 marca z Azerbejdżanem w Warszawie, 2 czerwca w Baku oraz 28 marca z Armenią w Kielcach, selekcjoner Leo Beenhakker postawił na Dudkę od pierwszych minut. Warto dodać, że dopiero w piątym swoim występie w eliminacjach Darek zadebiutował na środku pomocy. W meczach przeciwko Portugalii, Finlandii i Kazachstanowi wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty. Pomimo dobrej postawy w ośmiu spotkaniach i jednej strzelonej bramce (z Azerbejdżanem) Darek nie czuje się usatysfakcjonowany. Podczas spotkania Wisły Kraków z Zagłębiem Sosnowiec w ramach rozgrywek Pucharu Ekstraklasy, Dudka doznał złamania nogi, co wykluczyło go z bardzo ważnego występu przeciwko Belgom. Darek na zaproszenie trenera Beenhakkera pojawił się na boisku, aby z pozostałymi zawodnikami świętować sukces polskiej reprezentacji.

Na mecze eliminacyjne zostali powołani: Mariusz Pawełek, Marcin Baszczyński oraz Paweł Brożek. Żaden z nich nie zagrał jednak ani minuty.

M. Małek & Kasia Jeleń

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA



Kosowski ma naderwany mięsień

Data publikacji: 22-11-2007 14:00


W ostatnim meczu eliminacyjnym do ME 2008 Kamil Kosowski zagrał tylko 19 minut. Pomocnik Wisły musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Najprawdopodobniej uraz spowodowany jest naderwaniem mięśnia dwugłowego.

"Niestety, tak to jest. Z jednej strony to miłe, oglądać zawodników Wisły w barwach reprezentacji. Z drugiej strony trzeba się liczyć z tym, że nieuniknione są takie wypadki, jaki wczoraj przytrafił się Kamilowi. Dla nas to spora strata, ale trzeba Kamilowi pomóc jak najszybciej dojść do zdrowia. A my mamy mecz z Zagłębiem Sosnowiec i na tym trzeba się skupić" - powiedział Skorża.

Kosowski nie miał jeszcze zrobionych szczegółowych badań. "Mam tylko informację od doktora Grzywocza, że jest podejrzenie naderwania mięśnia dwugłowego. Dzisiaj trzeba będzie dodatkowe badania wykonać" - mówił trener Wisły.

Kadrowicze nie dotarli jeszcze do Krakowa. Zdaniem trenera Skorży, piłkarze mają stawić się w klubie o ok. 18:00, 19:00. Przejdą odnowę biologiczną, a Kosowski dodatkowo przejdzie badania.


Biuro Prasowe Wisła Kraków SA




Źródło: wisla.krakow.pl