2007.12.09 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:1

Z Historia Wisły

2007.12.09, Orange Ekstraklasa, 17. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:15
Wisła Kraków 2:1 (0:0) Zagłębie Lubin
widzów: 13.000
sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Bramki
Paweł Brożek 50’

Marek Zieńczuk (g) 90’
1:0
1:1
2:1

57’ (g) Manuel Arboleda

Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki grafika: Zmiana.PNG (63’ Adam Kokoszka)
Cleber
Piotr Brożek
Rafał Boguski grafika: Zmiana.PNG (82’ Patryk Małecki)
Radosław Sobolewski
Mauro Cantoro
Marek Zieńczuk
Grafika:Zk.jpg Jean Paulista grafika: Zmiana.PNG (65’ Kamil Kosowski)
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
Zagłębie Lubin
4-5-1
Aleksander Ptak
Grzegorz Bartczak
Michał Stasiak Grafika:Zk.jpg
Sreten Sretenović Grafika:Zk.jpg
Manuel Arboleda Grafika:Zk.jpg
Wojciech Łobodziński
Rui Miguel grafika: Zmiana.PNG (87’ Robert Kolendowicz)
Michał Goliński
Maciej Iwański
Szymon Pawłowski
Piotr Włodarczyk grafika: Zmiana.PNG (76’ Dawid Plizga)

trener: Rafał Ulatowski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wstęp do meczu z Zagłębiem

Data publikacji: 09-12-2007 11:17


Ostatni mecz w kolejce, a zarazem ostatni mecz Orange Ekstraklasy w tym roku zapowiada się bardzo emocjonująco. Pod Wawel zawita aktualny Mistrz Polski, który jak do tej pory w wyjazdowych spotkaniach przegrał tylko jeden raz. Jednak jeżeli chodzi o mecze Wisły z Zagłębiem przy Reymonta, to zdecydowanie królują krakowianie.

Do tej pory w Krakowie lubinianie 15 razy walczyli o ligowe punkty. Tylko jeden raz zdołali wygrać, trzykrotnie zremisować i aż jedenaście razy uznawali wyższość Białej Gwiazdy. Ostatni raz podopieczni Macieja Skorży przeciwko drużynie z Zagłębia zagrali 4 sierpnia tego roku. Wówczas na swoją inaugurację sezonu, po bramce Pawła Brożka zwyciężyli 1:0.

Od momentu, kiedy trenerem Zagłębia Lubin został Rafał Ulatowski, jego podopieczni nie przegrali ani jednego meczu. Szkoleniowiec gości zapowiada, że do Krakowa jedzie po zwycięstwo, ale jak jego drużyna zremisuje, to też nie będzie płaczu. Z powodu nadmiaru kartek na pewno nie zagra Tiago Gomes, Dariusz Jackiewicz i Michał Chałbiński. W ataku prawdopodobnie wystąpi Piotr Włodarczyk, na którego mocno liczy trener Ulatowski. Wiślacy najbardziej powinni obawiać się bardzo dobrze zorganizowanej drugiej linii Zagłębia. Grający na środku Maciej Iwański i Michał Goliński w połączeniu z bardzo dobrymi skrzydłowymi Szymonem Pawłowskim i Rui Miguelem tworzą jedną z najlepszych linii pomocy w Orange Ekstraklasie. Jak słusznie zauważa trener Maciej Skorża: „Druga linia to wizytówka Zagłębia Lubin”.

Do składu Wisły, po przerwie spowodowanej kontuzją powraca Kamil Kosowski, jednak jego występ od pierwszych minut stoi pod znakiem zapytania. „Od spotkania w Belgradzie nie grał on żadnego meczu, więc jego dyspozycja jest pewną zagadką” – przyznał trener Skorża.


M. Małek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Przed 17. kolejką Orange Ekstraklasy

Od piątku do niedzieli drużyny piłkarskiej Orange Ekstraklasy rozegrają ostatnią przed zimową przerwą ligową kolejkę. Najciekawiej zapowiadają się mecze zdecydowanego lidera tabeli - Wisły Kraków z mistrzem Polski - Zagłębiem Lubin oraz Lecha Poznań z Kolporterem Koroną Kielce.

Po 16. kolejkach w tabeli prowadzi krakowska Wisła, która o dziesięć punktów wyprzedza warszawską Legię oraz o 12 Kolportera Koronę.

Ekipa "Białej Gwiazdy" po raz ostatni punkty straciła 15 września, remisując 2:2 z Odrą Wodzisław. Na własnym stadionie odniosła jednak komplet zwycięstw i może pochwalić się znakomitym bilansem bramkowym - 24:2. Trener Maciej Skorża dysponuje dwoma najskuteczniejszymi jesienią ligowcami - Paweł Brożek i Marek Zieńczuk zdobyli po 11 goli.

Zagłębie Lubin pozostaje niepokonane od kiedy Rafał Ulatowski zastąpił na stanowisku trenera Czesława Michniewicza. Pod jego wodzą i teoretycznym nadzorem posiadającego licencję PZPN Wisława Wojno mistrzowie Polski wywalczyli w pięciu spotkaniach 11 pkt. Lubinianie w całym sezonie lepiej spisują się na obcych boiskach, gdzie zdobyli 15 z 26 pkt.

W Poznaniu Lech podejmować będzie Kolportera Koronę, a stawką spotkania będzie prawdopodobnie trzecie miejsce w tabeli przed zimową przerwą. Obecnie kielczanie wyprzedzają piątkowych rywali o dwa punkty.

"Kolejorz" na własnym stadionie w tym sezonie punkty stracił tylko raz, remisując z PGE GKS Bełchatów, a w pozostałych siedmiu spotkaniach zwyciężali podopieczni Franciszka Smudy, który w przeszłości trenował w Legii obecnego szkoleniowca Kolportera Korony - Jacka Zielińskiego.

Emocji nie zabraknie z pewnością także w Warszawie, gdzie Legia podejmować będzie Górnika Zabrze. Legioniści wygrali dwa ostatnie mecze, a strzelecką formą imponuje pochodzący z Zimbabwe Takesure Chinyama, który zdobył w nich trzy gole, a łącznie ma ich w dorobku dziewięć. Górnicy w trzech poprzednich meczach wywalczyli dwa punkty i z 24 zajmują siódmą pozycję w tabeli.

Trudne zadanie czeka niepokonaną od sześciu kolejek Jagiellonię Białystok. Najlepiej spisujący się z beniaminków zagra w Grodzisku Wlkp. z piątym w tabeli Groclinem.

W Bełchatowie, w derbach województwa łódzkiego, PGE GKS zmierzy się z Widzewem Łódź, a ważne dla układu dolnych rejonów tabeli mecze odbędą się w Sosnowcu i na Stadionie Śląskim - Zagłębie podejmować będzie Odrę Wodzisław Śl., z której stadionu korzystało przez niemal całą pierwszą rundę, a Polonia Bytom w Chorzowie zagra z ŁKS Łódź. W ostatnim spotkaniu tej serii, także na Stadionie Śląskim, Ruch Chorzów zmierzy się z Cracovią.

Po zimowej przerwie piłkarze powrócą na ligowe boiska 23 lutego.

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Wisła - Zagłębie 2:1

Wisła Kraków w końcówce wydarła zwycięstwo w ostatnim meczu tego roku, po bramce z 91 minuty Marka Zieńczuka, zostawiając w pokonanym polu aktualnych mistrzów Polski Zagłębie Lubin.

Marcin Baszczyński.
Marcin Baszczyński.

Po wyrównanej pierwszej połowie z lekką przewagą lubinian prowadzenie dla Wisły zdobył Paweł Brozek. Skorzystał on z podania Rafała Boguskiego, który próbował strzelać z dwunastu metrów. Piłka zeszła mu z nogi i trafiła prosto pod nogi Brożka, który z bliska nie dał szans Aleksandrowi Ptakowi.

Zagłębie wyrównało siedem minut później po skutecznym wyegzekwowaniu rzutu rożnego. Dośrodkował Michał Goliński a zamykający tą wrzutkę na "długim słupku" Manuel Arboleda uprzedził Marcina Baszczyńskiego i mocnym strzałem głowa pokonał Mariusza Pawełka, który zdołał tylko trącić piłkę ręką.

W ostatnich minutach trwało prawdziwe oblężenie bramki Zagłębia. Szczęście uśmiechnęło się do Wisły gdy rozpoczynała się 91 minuta meczu. Wrzutkę z rzutu wolnego w wykonaniu Kamila Kosowskiego celną główką pod poprzeczkę zamienił na gola nie kto inny jak Marek Zieńczuk!


Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:1 (0:0)

1:0 Paweł Brożek 50 min

1:1 Manuel Arboleda 57 min

2:1 Marek Zieńczuk 90+1 min

Żółte kartki: Paulista - Arboleda, Stasiak, Sretenović

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)

Widzów: 13 000

Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki (63 Adam Kokoszka), Cleber Guedes de Lima, Piotr Brożek - Rafał Boguski (82 Patryk Małecki), Radosław Sobolewski, Mauro Cantoro, Marek Zieńczuk - Paweł Brożek, Jean Paulista (65 Kamil Kosowski)

Zagłębie: Aleksander Ptak - Grzegorz Bartczak, Michał Stasiak, Sreten Sretenović, Manuel Arboleda - Wojciech Łobodziński, Michał Goliński, Maciej Iwański, Rui Miguel (87 Robert Kolendowicz), Szymon Pawłowski - Piotr Włodarczyk (76 Dawid Plizga).

wislakrakow.com (archer)

Źródło: wislakrakow.com

Ustrzelili dychę! Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2-1

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu Wisła Kraków pokonała Zagłębie Lubin 2-1 (0-0)! To był ciężki mecz, bo aktualny mistrz kraju postawił wiślakom trudne warunki. "Biała Gwiazda" objęła prowadzenie w 50. minucie po golu Pawła Brożka, który zamknął akcję Rafała Boguskiego. Zagłębie wyrównało szybko, bo już siedem minut później po uderzeniu Arboledy. Wisła grała jednak do końca i w pierwszej doliczonej minucie "złotego gola" zdobył niezawodny w tym sezonie Marek Zieńczuk! Teraz zimowa przerwa, na którą Wisła pojedzie z 10-cio punktową przewagą nad drugą w tabeli Legią! Dodajmy, że dziś wiślacy zwyciężyli po raz 10. z rzędu w oficjalnym meczu!

50 minuta meczu i gol Pawła Brożka
50 minuta meczu i gol Pawła Brożka

17. kolejka OE, sezon 2007/2008

9 grudnia 2007, godz. 18:15

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2-1 (0-0)

1-0 Paweł Brożek (50.)

1-1 Arboleda (57.)

2-1 Zieńczuk (90.)

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki (63. Kokoszka), Cléber, Piotr Brożek - Boguski (82. Małecki), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk - Paulista (65. Kosowski), Paweł Brożek .

Zagłębie Lubin: Ptak - Bartczak, Stasiak , Sretenović , Arboleda - Łobodziński, Miguel (87. Kolendowicz), Goliński, Iwański, Pawłowski - Włodarczyk (76. Plizga).

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 13 000.

Najważniejsze wydarzenia meczu:

1. min. - spotkanie zaczyna Zagłębie.

3. min. - pierwszy rzut rożny dla gości.

5. min. - Cleber powstrzymuje Miguela, po chwili Iwańskiego Głowacki. Kolejny rzut rożny dla Zagłębia, które ofensywnie rozpoczęła to spotkanie.

8. min. - brzydki faul na Boguskim na 20 metrze przed bramką gości.

9. min. - Zieńczuk uderza z wolnego, w mur.

15. min. - ładna akcja gości, kończy się na kolejnym rzucie rożnym.

16. min. - z dystansu uderzył Rui Miguel, piłka o centymetry minęła bramkę Wisły! Mogło być 1-0 dla gości!

19. min. - błąd Piotra Brożka, naprawia Cleber, który skutecznie wykonał wślizg w polu karnym, zagarniając piłkę tułowiem i ręką... Sędzia mógł (choć nie musiał) wskazać na "jedenastkę".

23. min. - Paweł Brożek z daleka, bardzo niecelnie.

25. min. - Arboleda - niesportowe zachowanie.

28. min. - Paulista - faul.

31. min. - Paweł Brożek przegrał rywalizację ze Sretenoviciem... Niewiele zabrakło a byłby sam na sam z bramkarzem gości!

35. min. - Iwański z rzutu rożnego na głowę Stasiaka - piłka poleciała nad poprzeczką bramki Wisły.

37. min. - groźna akcja Wisły, Paweł Brożek przedłużył dośrodkowanie Marka Zieńczuka z rzutu wolnego, Cleber znalazł się przed bramkarzem gości, ale nie przyjął piłki. Był też na pozycji spalonej.

42. min. - Stasiak - faul na 19-tym metrze na Pawle Brożku.

43. min. - z rzutu wolnego uderzył Mauro Cantoro - piłka trafiła w... poprzeczkę!!! Koniec I połowy.

46. min. - piłkarze Wisły rozpoczynają II połowę. Obydwa zespoły na murawie bez zmian.

47. min. - Sobolewski po podaniu Pawła Brożka był bliski zdobycia gola, Ptak świetnie wyszedł jednak z bramki.

47. min. - Pawełek spokojnie wyłapał uderzenie Pawłowskiego.

50. min. - 1-0 dla Wisły! Paweł Brożek! Najpierw uderzał Boguski, ale źle trafił i piłka leciała wzdłuż bramki. Nabiegł na nią jednak "Brożinho" i pewnie trafił do siatki! Wisła zasłużenie prowadzi, bo II połowę rozpoczęła bardzo dobrze!

57. min. - Włodarczyk przewrócił się w polu karnym Wisły, ale interwencja Głowackiego była bez faulu. Z dystansu uderzył jeszcze Arboleda - rzut rożny.

57. min. - po rogu Arboleda głową i jest 1-1.

59. min. - Sretenović - bardzo brzydki faul na Cantoro.

61. min. - po rogu Wisły głową uderzył Głowacki, kapitan Wisły zderzył się ze Stasiakiem i musi być zniesiony z boiska!

63. min. - zmiana w Wiśle, za kontuzjowanego Głowackiego wchodzi Adam Kokoszka.

63. min. - rzut rożny dla Wisły, Zieńczuk nad bramką.

65. min. - kolejna zmiana w Wiśle, za Paulistę Kamil Kosowski.

69. min. - Kokoszka skutecznie w defensywie, wybija piłkę z piątki przed naszą bramką.

72. min. - groźnie pod bramką gości, Ptak łapie jednak piłkę.

74. min. - Iwański z rzutu wolnego w mur.

76. min. - zmiana w Zagłębiu, Plizga za Włodarczyka.

77. min. - podanie Kosowskiego, Zieńczuk uderzył zza pola karnego - minimalnie nad spojeniem!

79. min. - teraz zza pola karnego uderzył Sobolewski, piłka o centymetry minęła bramkę!

81. min. - Zieńczuk zza pola karnego, ale Ptak bez problemów broni.

82. min. - ostatnia zmiana w Wiśle - Małecki za Boguskiego.

84. min. - Kokoszka świetnie przeciął podanie Iwańskiego. Mogło być groźnie.

87. min. - zamieszanie przed bramką gości, Cantoro huknął, ale po rykoszecie tylko róg. Piłka odbiła się od łokcia obrońcy gości... wiślacy domagali się karnego, sędzia był jednak niewzruszony. Wisła zamyka gości przed ich bramką.

89. min. - Sobolewski blokuje Iwańskiego, tym razem groźnie pod bramką Wisły! Sędzia dolicza 4 minuty.

91. min. - dośrodkowanie z rzutu wolnego Kamila Kosowskiego, a Marek Zieńczuk głową i jest 2-1!!! Zagłębie próbuje, rzut rożny nic nie dał. Dośrodkowanie Kolendowicza efektownie wyłapuje Mariusz Pawełek.

94. min. - Arboleda blokuje strzał Kosowskiego.

Koniec meczu! Wisła wygrywa po raz 10 z rzędu!!!

Dodał: Admin (2007-12-09 18:24:52)

Źródło: wislaportal.pl

Wielka Wisła

Data publikacji: 09-12-2007 20:48


Wisła Kraków po niesamowitej końcówce pokonała mistrza Polski 2:1 w meczu kończącym rozgrywki ligowe w tym roku. Bramkę na wagę trzech punktów w doliczonym czasie gry zdobył niezawodny Marek Zieńczuk.

Ostatni mecz przy Reymonta w tym roku i dziesiąte z rzędu zwycięstwo ligowe. Wisła musiała jednak sporo się namęczyć, żeby te trzy punkty zdobyć, bo wygraną zapewniła sobie dopiero w doliczonym czasie gry.

Lubinianie zagrali pięcioma pomocnikami, co utrudniało grę Wiśle. Było to widać zwłaszcza w pierwszej połowie, w której goście dominowali na boisku. Jednak nie udało się im tego udokumentować bramką, mimo że mieli ku temu kilka okazji.

Już w 4. minucie meczu z dobrej strony pokazał się Maciej Iwański, któremu w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił Cleber. Kilkanaście minut później piłka po strzale Rui Miguela o centymetry minęła bramkę Wiślaków. W następnej akcji znowu zabłysnął Cleber, który naprawił błąd Piotra Brożka i wślizgiem wyłuskał futbolówkę spod nóg Łobodzińskiego. Swoją okazję do strzału miał również Michał Stasiak, na szczęście po jego strzale głową futbolówka poszybowała nad poprzeczką.

Także Wisła próbowała swoich sił, ale szczęście w tej połowie gry było po stroni gości, których w 44. minucie uratował słupek po strzale Mauro Cantoro z rzutu wolnego.

Akcje Wiślaków były dosyć niedokładne, brakowało dobrego ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki Zagłębia. Udało się to dopiero w drugiej połowie. W 50. minucie spotkanie w polu karnym rywali piłkę źle kopnął Rafał Boguski. Miał być kiks, wyszła asysta, bo futbolówka poleciała dalej, doszła do Pawła Brożka, który trafił do siatki i kilkanaście tysięcy kibiców na stadionie mogło się cieszyć z prowadzenia 1:0.

Niedługo ta radość potrwała, bo zaledwie 7 minut później było już 1:1. Po rzucie rożnym, wykonywanym przez Michała Golińskiego, piłkę głową do bramki skierował Manuel Arboleda.

Im bliżej było końca meczu, tym bardziej naciskali Wiślacy, którzy bardzo chcieli ten mecz wygrać. Trzy razy piłka po strzałach gospodarzy o centymetry mijała lewy słupek bramki Aleksandra Ptaka.

Trener Zagłębia przed meczem mówił, że jeśli będzie remis, nie będzie płakał. Ale nadziei na punkcik pozbawił go w doliczonym czasie gry Marek Zieńczuk, który wykorzystał podanie z rzutu wolnego Kamila Kosowskiego, wprowadzonego na boisko w 65. minucie. Ligowiec Roku strzałem głową pokonał Ptaka i tym samym potwierdził, że tytuł ten nie jest przypadkowy.

Wisła nadal ma 10 punktów przewagi nad drugą w tabeli Legią i aż 14 nad trzecim Lechem Poznań.

Piłkarze sprawili swoim kibicom piękny prezent na Święta. Teraz nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na rundę rewanżową.

Wisła Kraków – KGHM Zagłębie Lubin 2:1 (0:0)

1:0 Paweł Brożek 50'

1:1 Arboleda 57'

2:1 Zieńczuk 90+1

Wisła Kraków: Pawełek – Baszczyński, Głowacki (63’ Kokoszka), Cleber, Piotr Brożek – Boguski (82’ Małecki), Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk – Paweł Brożek, Paulista (65’ Kosowski)

Zagłębie: Ptak – Bartczak, Stasiak, Sretenović, Arboleda – Goliński, Miguel – Łobodziński, Iwański, Pawłowski – Włodarczyk (74’ Plizga)

Żółte kartki: Paulista (Wisła) – Arboleda, Stasiak, Sretenović (Zagłębie)

Sędziował: Hubert Siejewicz

Widzów: 13 000

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Rafał Ulatowski (Zagłębie Lubin):

Faulowany Sobolewski.
Faulowany Sobolewski.

- Gratuluje Maćkowi wczorajszej nagrody „Piłki Nożnej”, dla najlepszego trenera. Przykro to powiedzieć, ale muszę też pogratulować dzisiejszych 3 punktów. Myślę, że ktoś kto traci bramkę w 91 minucie gry po stałym fragmencie ma prawo czuć się rozczarowany. Byliśmy bardzo blisko wywalczenia jednego punktu. Niestety mecze trwają 90 minut. Do momentu, gdy sędzie nie zakończy spotkania trzeba grać. Wisła w drugiej połowie znakomicie weszła do gry i stworzyła bardzo groźne sytuacje. Szybko strzeliła bramkę i prosty błąd w ostatniej sekundzie meczu wydarł nam punkt, który na boisku Wisły byłby cenną zdobyczą. Szczęście wiele razy nam w przeszłości sprzyjało. Dziś niestety go jednak zabrakło. Przed nami do zrealizowania bardzo fajny plan przygotowań. Jedziemy na trzy zgrupowania. Myślę, że dzisiaj nasi piłkarze pokazali, że nie wolno ich skreślać i będą liczyli się w walce o europejskie puchary. Myślę że mistrz zostanie na Reymonta.

Ulatowski odniósł się również do sytuacji z drugiej połowy meczu, kiedy to na trybuny został wyrzucony Adam Fedoruk. – Adam miał zastrzeżenia do zagrania Sobolewskiego. Wdał się w dyskusję z arbitrem i w efekcie musiał zejść do szatni.

Maciej Skorża (Wisła Kraków):

- Przede wszystkim bardzo dziękuję za te ciepłe słowa Rafała. Oceniając mecz nasuwa mi się refleksja z dzisiejszej odprawy, kiedy wspólnie z trenerami analizując rundę stwierdziliśmy, że szkoda, że nie było w niej meczu , gdzie gonilibyśmy wynik. Chyba to wykrakaliśmy i dziś mieliśmy tego namiastkę. Mecz, jak wszyscy widzieliśmy, był niezwykle zacięty. Po pierwszej połowie widać było, że jedna bramka może zadecydować. Pierwsza połowa zupełnie nam nie wyszła. Zaczęliśmy bardzo niemrawo chociaż uczulaliśmy na to piłkarzy. Zagłębie mądrzej grało piłką i mądrzej się ustawiało. W przerwie pewne rzeczy poprawiliśmy i wyżej przesunęliśmy naszą drugą linię.. Z tego wyniknęły groźne sytuacje pod bramką Zagłębia.

- Wydawało się, że po golu Pawła Brożka będziemy kontrolować sytuację. Jednak Zagłębie słynie z tych stałych fragmentów gry. Po bramce Arboledy mieliśmy spory problem. Końcówka była bardzo emocjonująca. Obie drużyny stworzyły groźne sytuacje. Emocje były do ostatniej minuty no i dla nas najszczęśliwsza była ta 91 minuta, tak jak Rafał powiedział. Dośrodkowanie Kamila i strzał Marka Zieńczuka. Te dwa gole, to poniekąd ukoronowanie tej rundy. Zarówno Marek, jak i Paweł strzelali w tej rundzie ważne bramki.

Myślę ze na wiosnę Zagłębie spokojnie będzie grało o mistrzostwo rundy wiosennej. O tym, jak groźna jest to drużyna, przekonaliśmy się dzisiaj na własnej skórze. Uważam że cała ta rudna i atmosfera i oprawy stworzone przez kibiców na zawsze pozostaną w moim sercu. Dziękuję kibicom i dziennikarzom za te chwile. Mam nadzieję, że wiosna będzie w Krakowie równie przyjemna.

- Na Święta chciałbym życzyć zarówno sobie, jak i Wiśle spokojnej i zdrowej atmosfery. W przyszłym roku czeka nas ciężka walka o Mistrzostwo Polski. Zdajemy sobie sprawę, ze nie możemy zmarnować żadnego dnia z okresu przygotowawczego.

Źródło: wislakrakow.com

Maciej Skorża: - Nie popadam w zachwyt

- Nie sądziłem, że rozgrywki potoczą się w taki sposób. Po siedmiu meczach Legia miała na koncie siedem zwycięstw i zero straconych goli. Patrzyłem w terminarz i zastanawiałem się gdzie oni mogą stracić punkty. Obawiałem się, że na koniec roku mogą mieć podobny bilans do naszego - powiedział w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" trener Wisły Kraków Maciej Skorża. - Na szczęście straciliśmy punkty tylko w dwóch meczach wyjazdowych, w pozostałych potrafiliśmy wygrać. O Wiśle mówi się, że mogłaby ją trenować teściowa, ale jak pokazał poprzedni sezon nie jest to do końca prawda. O naszej postawie w tej rundzie słyszałem różne określenia – niemiecki walec, wytrawny bokser. Myślę, że były też mecze, które przynajmniej momentami przypominały koncerty The Rolling Stones za ich najlepszych lat. Jeśli ktokolwiek zakładał, że na 17 spotkań wygramy 15, to był szaleńcem. Ale to się udało - dodał szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".

Czy Jan Urban i Legią mogą sobie robić nadzieję na odrobienie strat?

Maciej Skorża: - Mamy spory zapas nad Legią, ale nie możemy jeszcze czuć się mistrzami. Jestem pewien, że Janek wierzy w odrobienie strat. Przede mną i całym sztabem szkoleniowym stoi zatem wyzwanie, w jaki sposób zmobilizować drużynę do gry na wysokim poziomie. Bo po pięciu nieudanych kolejkach możemy być za Legią.

Wspomina pan o wzmocnieniach. Czy nowi piłkarze będą uzupełnieniem kadry, czy gwiazdami?

- Mamy solidnych piłkarzy, nawet jak na europejską klasę, ale jeśli rywalizacja w kadrze będzie większa, to Ci zawodnicy, którzy u nas grają, mogą pokazać o 30% więcej.

Ale na razie dużo mówicie o wzmocnieniach, a konkretnych nazwisk brakuje.

- Oglądam płyty DVD z piłkarzami, które podrzuca mi dyrektor Jacek Bednarz. Widziałem już kilkudziesięciu zawodników. Kilku jest godnych uwagi.

W minionych tygodniach testowaliście Estończyka i Chilijczyka. Mniej znane ligi, to będzie nowy teren poszukiwań?

- Szukamy po różnych krajach. Po doświadczeniu z Nigeryjczykiem Dudu podchodzę z pokorą do informacji, z którego kraju przyjeżdża piłkarz. Gdy usłyszałem od Bedarza, że trafi do nas napastnik z ligi indyjskiej, to nie mogłem uwierzyć, że będzie dobry. Okazało się, że Dudu potrafi strzelać gole.

Jednak po przyjściu do Wisły mówił pan o zatrudnianiu Polaków. Przestał pan być patriotą?

- Bardzo trudno wskazać kogoś z naszej ligi, kto mógłby nas wzmocnić. Nasze kluby chcą za swoje gwiazdy bardzo dużo i do tego przesadzają z apanażami. My nie chcemy tworzyć kominów płacowych.

Kilki zawodników puścił pan na wypożyczenie. Najlepiej z nich prezentuje się Konrad Gołoś. Chce go pan ściągnąć do Krakowa już teraz?

- Dobrze mu zrobiła przeprowadzka do Zabrza. Jest podstawowym zawodnikiem, awansował do reprezentacji Polski. U nas Konrad byłby tylko rezerwowym, dlatego w Górniku zostanie do końca sezonu. Nie podjąłem jeszcze decyzji co do jego przyszłości.

Marzą się panu sukcesy w europejskich. Tymczasem po jednym ze spotkań powiedział pan, że polskie kluby są na poziomie trzeciej ligi europejskiej. To jak powalczyć w pucharach?

- Podtrzymuję to zdanie. Naszym wzorem jest Rosenborg Trondheim. Nie chcemy iść w ślady Artmedii Bratysława, która po jednym dobrym sezonie gdzieś zniknęła. Z polskich zespołów to my jesteśmy najbliżej klasy Norwegów. Za nami są Legia i Lech.

Rzeczywistość jak na razie jest zupełnie inna. W Pucharze UEFA czy eliminacjach do Ligi Mistrzów przegrywamy niemal ze wszystkimi.

- Niestety na razie jesteśmy za Rumunami czy Serbami. Żeby liczyć na awans do fazy grupowej Pucharu UEFA czy Ligi Mistrzów musimy solidnie się przygotować i jeszcze liczyć na szczęście. To źle świadczy o naszej piłce klubowej.

Potrafi pan zaskakiwać rywali zmianą ustawienia. Które jest dla Wisły najlepsze?

- Nasza taktyka to nie jest ani 4-4-2, ani 4-3-3. Zasada jest prosta. Gdy bronimy się z przodu zostaje tylko jeden piłkarz. Gdy atakujemy w pierwszych formacjach jest nawet czterech. Jednak nie jest najważniejsze, czy mamy z przodu dwóch czy czterech piłkarzy. Klucz do sukcesu leży w sposobie przemieszczania się po boisku. Trzeba robić to tak, żeby przechytrzyć przeciwnika i strzelić gola. Liczy się wiele niuansów. Na przykład gra obrony i bramkarza. Jeśli te formacje potrafią grać ofensywnie, to siła drużyny idzie w górę. Ofensywny aspekt gry bramkarza dla niektórych może brzmieć śmiesznie, ale takie pojęcia pojawiają się coraz częściej w fachowej terminologii. Jakiś czas temu Frank Hoek, który szkoli bramkarzy w reprezentacji przeprowadził trening, w którym zwracał uwagę na grę bramkarza. Gdy atakujemy, nasz bramkarz musi być poza polem karnym, żeby przecinać akcje rywala.

Na początku sezonu mówił pan, że ta runda zadecyduje o tym, czy ściągnie pan konkurenta dla Mariusza Pawełka. Jest pan zadowolony z jego dyspozycji?

- Cieszę się, że mam go w zespole, bo to najlepiej grający nogami bramkarz w lidze. Z Polaków lepsi od niego są tylko Boruc i Dudek. A co do obsady naszej bramki to chcę postawić na Pawełka. Być może ściągniemy jeszcze jakiegoś golkipera. Decyzja zapadnie do końca roku. Na pewno nie będą to Dudek i Kowalewski.

Wobec kontuzji Dariusza Dudki przesunął pan do obrony Piotra Brożka. To okazało się strzałem w dziesiątkę.

- Prezentował się solidnie, ale ja go cenię przede wszystkim za uniwersalność i charakter. Na początku sezonu nie mieścił się do meczowej „osiemnastki”, jednak dzięki pracy wywalczył sobie miejsce. Dla trenera to skarb mieć piłkarza, który może zagrać na niezłym poziomie w obronie, pomocy, czy ataku.

Tytuł Trenera Roku 2007, pierwsze miejsce w lidze. Szybko, jak na 35-latka zaskarbił pan sobie uznanie fachowców i kibiców.

- Nie popadam w zachwyt. Przecież niedawno Henryk Kasperczak miał tutaj wspaniałe sukcesy, a Franciszek Smuda wygrał ligę z 18 punktami przewagi. W Wiśle są przyzwyczajeni do wygrywania i to najlepiej kilkoma bramkami. Po meczu z Lechem (4-2) spotkałem się z pretensjami o dwa stracone gole. To najlepiej oddaje specyfikę pracy w Krakowie. Wisła musi być najlepsza i wygrywać w dobrym stylu. A co do mojego wieku to młody byłem, kiedy pracowałem w Amice.

Źródło: Przegląd Sportowy

Dodał: Admin

Za: wislaportal.pl

Piłkarze po meczu

Paweł Brożek: Chcę zostać do czerwca

- Wiadomo, że przed meczem chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale Zagłębie postawiło nam trudne warunki do gry i boisko było w kiepskim stanie, ale do tego nie wracajmy. Tym bardziej więc się cieszymy, że bramka Marka dała zapewniła nam dziś zwycięstwo - powiedział po meczu strzelec pierwszej bramki, Paweł Brożek.

Gol Pawła Brożka.
Gol Pawła Brożka.

Czy jest rywalizacja pomiędzy Tobą, a Markiem Zieńczukiem o koronę króla strzelców?

- Nie ma takiej rywalizacji. Marek jest w życiowej formie, ja w sumie, można powiedzieć, że też, biorąc po uwagę poprzednie sezony. Ale nie ma rywalizacji, wszystko jest dla dobra drużyny.

Na czym polegał fenomen Wisły w tej rundzie?

- Byliśmy dobrze poukładaną drużyną. Na pewno duży był wpływ osoby trenera Skorży.

Dziś chyba rozegraliście najsłabszą pierwszą połowę w tej rundzie na Reymonta.

- No tak. To już był taki ostatni mecz przed urlopem. Odczuwa się wtedy zmęczenie i jest się już trochę myślami na wakacjach. Cieszę jednak, że dobrze zareagowaliśmy w drugiej połowie, w której było dużo sytuacji i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.

Trener mówił przed meczem, że brakowało mu takiego meczu w którym gonilibyście wynik do końca.

- To można powiedzieć, że trener wykrakał. Na pewno cieszy zwycięstwo.

Jak strzeliście gola to wydawało się, że już macie rywala w szachu.

- Nam też się tak wydawało, że to nam da rozwinąć skrzydła. I tak było do momentu, w którym straciliśmy bramkę. Bo mieliśmy kilka ciekawych akcji, w których jednak brakowało ostatniego podania. Stracona bramka nas tak przygniotła, ale Marek się znalazł, tam gdzie się znalazł.

Obie bramki padły z dość bliska.

- Akurat ja miałem to szczęście, że byłem tam gdzie piłka. Rafałowi (Boguskiemu – przyp. Perry) zeszła ona z nogi. No i akurat fajnie, że tak się stało, bo to ja mam być tym snajperem, który wykańcza akcje. Cieszę się, że stałem w tym miejscu, gdzie powinienem.

To Twój ostatni mecz przy Reymonta, jest coś na rzeczy?

- Jest coś na rzeczy… a dokładnie Anderlecht, ale zobaczymy. Ja chciałbym zostać i to przynajmniej do czerwca, a odejść z Wisły dopiero po osiągnięciu jakiegoś sukcesu. Niemniej zobaczymy co się wydarzy, nie mówię „nie”, ja w każdym razie nie toczę żadnych negocjacji.

Jaki był najtrudniejszy przeciwnik w tym sezonie, po dzisiejszym meczu Zagłębie postawiłbyś najwyżej?

- Nie, bo w drugiej połowie już dominowaliśmy. Mieliśmy sytuacje, a ze strzałów Mauro Cantoro, Marka Zieńczuka czy Radka Sobolewskiego powinny paść bramki.

Źródło: wislakrakow.com

Mariusz Pawełek podsumowuje rundę jesienną

- W tej rundzie nie miałem zbyt wiele pracy, ale pomogłem drużynie w momentach, w których mnie potrzebowała. Czuję się teraz mocniejszy niż przed tą rundą - mówi bramkarz Wisły Mariusz Pawełek. [[Grafika: 2007-12-09 Wisła Zagłębie L.jpg|left|thumb|300px| Paulista kontra Arboleda] Nim nadszedł czas urlopów, piłkarze Wisły musieli rozegrać najtrudniejszy mecz na własnym terenie. - W pierwszej połowie mieliśmy siąść na Zagłębiu, grać agresywnie. Ale nasze założenia wykonywaliśmy tylko fragmentarycznie i w szatni trener musiał trochę nami wstrząsnąć. W drugiej połowie zaczęło się dobrze, ale w pewnym momencie wróciło to co działo się w pierwszej połowie. Na szczęście przy niekorzystnym rezultacie Kosa dobrze wrzucił, Marek zdobył bramkę i bardzo się cieszyliśmy. Teraz możemy świętować - mówił po meczu Mariusz Pawełek.

Paulista kontra Arboleda.
Paulista kontra Arboleda.

Bramkarz Wisły nie miał wiele do powiedzenia przy wyrównującej bramce Arboledy. Kolumbijczyk uderzał silnie, z niewielkiej odległości. - W szatni dyskutowaliśmy czy gola strzelił Arboleda czy może Baszczyński. Baszczu mówił, że miał piłkę na głowie, z mojej perspektywy nie było widać kto strzelił - wyjaśnia Pawełek.

- Po zeszłym sezonie wyobrażaliśmy sobie, że Wisła będzie lepsza w tej rundzie i tak rzeczywiście się stało. Największe słowa podziękowania za to należą trenerowi Skorży, który wprowadził do tego zespołu wiele zmian. Teraz czekają nas święta i myślimy tylko o nich, choć ja jeszcze po drodze jadę na kadrę, mam jeszcze mecze do rozegrania. Myślę, że dobrze wypadnę i że trener Beenhakker mnie zauważy. Moim celem jest pokazanie się z dobrej strony, wywalczenie sobie miejsca i zagranie w meczu. Na pewno jest tam duża rywalizacja, ale zbliża się Euro, więc każdy musi być gotowy - tłumaczy 26-letni golkiper.

Dla Mariusza ta rundą była pierwszą, w której rzeczywiście był bramkarzem numer 1 i zagrał we wszystkich ligowych meczach poza jednym, w którym zmagał się z urazem. - Jestem zadowolony z tej rundy. Nie miałem wprawdzie wiele pracy, ale wtedy gdy miałem się wykazać, to wydaje mi się, że pomogłem drużynie na tyle na ile mogłem pomóc. Czuję się pewniej niż przed tą rundą.

- Mamy dziesięć punktów przewagi, ale nie spoczywamy na laurach, wiemy o co gramy. Mam nadzieję, że po czterech miesiącach przerwy wrócimy naładowani, głodni piłki i że pokażemy, że walczymy o mistrzostwo Polski - wierzy "Marian".

Zieńczuk strzela - Iwański interweniuje.
Zieńczuk strzela - Iwański interweniuje.

Zapytany, napastników którego naszego rywala zapamiętał jako najgroźniejszych odpowiada: - Nie wspominam, nie grzebię w trupach. Poza tym to my mamy najgroźniejszych napastników.

Źródło: wislakrakow.com

Cantoro: Trener obdarzył mnie zaufaniem

Data publikacji: 09-12-2007 22:31


"Po pierwsze najważniejsze dla mnie było to, że przez całą rundę czułem się bardzo dobrze fizycznie. Po drugie, trener obdarzył mnie zaufaniem" - przyznał Mauro Cantoro, który tym samym podsumował rundę jesienną w swoim wykonaniu.

Patrząc na przebieg całego spotkania, to możecie być bardziej zadowoleni z drugiej połowy.

W pierwszej połowie nie graliśmy tak, jak chcieliśmy od początku. W drugiej cały czas szukaliśmy bramki i zakończyło się to dla nas dobrze, bo wygraliśmy całe spotkanie.

Miałeś doskonałą sytuację z rzutu wolnego, ale piłka trafiła w poprzeczkę.

Mogłem w tej sytuacji zdobyć bramkę 1:0, bo było bardzo blisko. Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy ten mecz, jesteśmy na pierwszym miejscu i mamy dziesięć punktów przewagi nad drugim zespołem w tabeli .

Czy ta przewaga nad Legią daje Wam pewność siebie?

Nie, nie jesteśmy pewni siebie. Przed nami jest jeszcze druga runda do rozegrania. Będziemy teraz grali ciężkie mecz na wyjazdach z Koroną, Lechem i Legią, ale chcemy je wygrać.

Po meczu Wojciech Łobodziński powiedział, że Wisła będzie mistrzem Polski.

Nie, nie jesteśmy jeszcze mistrzami. Cały czas musimy ciężko pracować tak, jak przez te ostatnie pięć miesięcy, bo prezentowaliśmy się bardzo dobrze przez całą rundę. I tak dalej musi być.

Jakbyś podsumował tą rundę w swoim wykonaniu?

Po pierwsze najważniejsze dla mnie było to, że przez całą rundę czułem się bardzo dobrze fizycznie. Po drugie, trener obdarzył mnie zaufaniem i to czułem. Myślę, że dobrze grałem w tej rundzie. Oczywiście zawsze może być lepiej, ale chcę utrzymać tą formę na drugą rundę.


Nie obawiasz się o to, że ta przerwa wybije Was z rytmu? Nie. Psychicznie dla mnie ważne jest, że teraz mamy przerwę. Cały rok nie byłem w domu, a czeka tam na mnie rodzina.

Czyli szykujesz się do wyjazdu do Argentyny?

Tak, lecę teraz do Argentyny. Brakuje mi trochę rodziny, dlatego psychicznie dobrze mi zrobi, jak się z nią niedługo zobaczę.

Kasia Jeleń

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Łobodziński: Wisła mistrzem Polski

Data publikacji: 09-12-2007 23:43


"Wisła w tym sezonie jest bardzo mocna i chyba na pewno zdobędzie mistrzostwo Polski, bo nie sądzę, żeby ktoś inny mógł jeszcze go zdobyć" – przyznał pomocnik Zagłębia Lubin, Wojciech Łobodziński.

"Patrząc z perspektywy całego meczu, to myślę, że my tu nawet nie przyjechaliśmy po remis, bo chcieliśmy wygrać. Szkoda trochę tej bramki straconej w 90. minucie, bo jak nie można wygrać meczu, to przynajmniej wypadałoby go zremisować w takich okolicznościach" – skomentował na gorąco Łobodziński.

Pomocnik Zagłębia żałuje, że po jednym z zagrań sędzia nie podyktował lubinianom rzutu karnego: "Troszeczkę mam pretensje do sędziego o rękę w polu karnym w pierwszej połowie, ponieważ myślę, że asystent sędziego był dobrze ustawiony i powinien to zobaczyć".

Łobodziński uważa, że karty zostały rozdane i w walce o mistrzowski tytuł liczą się już tylko zawodnicy Macieja Skorży. "Wisła w tym sezonie jest bardzo mocna i chyba, chyba... na pewno zdobędzie mistrzostwo Polski, bo nie sądzę, żeby ktoś inny mógł jeszcze go zdobyć. A my będziemy walczyć. Myślę, że w walce o pierwszą trójkę mamy szanse" - stwierdził piłkarz.

W ostatnich minutach spotkania to Marek Zieńczuk przesądził o tym, że trzy punkty zostały w Krakowie. "Wydaje mi się, Marek ma ten atut w tym sezonie, że ta piłka go szuka. Takie sezony się zdarzają. To była nasz wina, bo byliśmy zdekoncentrowani w polu karnym. Nie wiedzieliśmy, kto go ma kryć i w końcu nikt go nie pokrył" - przyznał zawodnik.

Łobodziński zaznaczył, że mimo wcześniejszego zainteresowania Wisły jego osobą, nie zamierza zmieniać klubu. "Wcześniej rozważałem możliwość gry w Wiśle Kraków, ale teraz nie ma takiego tematu, ponieważ dobrze się czuję w Zagłębiu. Myślę, że nie ma sensu zmieniać klubu na inny polski zespół" – zakończył.

Kasia Jeleń

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Wiślacki bohater meczu - Wisła Kraków

Data publikacji: 10-12-2007 00:47


Niedawno rozmawialiśmy z Markiem Zieńczukiem i zwierzyliśmy się mu z naszego problemu: "Panie Marku, ostatnio na siłę szukamy kogoś innego na Wiślackiego bohatera, niż Pan". "Wybierzcie po prostu Wisłę Kraków" – odpowiedział "Zieniu". Tak też czynimy.

Chyba nie było lepszego meczu do tego, niż ten z Zagłębiem, żeby podobne wyróżnienie przyznać. Po całej drużynie było widać, jak bardzo zależy jej na zwycięstwie. Każdy zawodnik dołożył cegiełkę do tego, żeby w 91 minucie Marek Zieńczuk zdobył decydującego gola. Miło patrzeć na Wisłę walczącą do ostatniej chwili o zwycięstwo w meczu ligowym.

Miło było patrzeć też na Wisłę przez całą jesień. Ta nagroda to też uhonorowanie całego zespołu za jego postawę jesienią. My najczęściej nagradzaliśmy Marka Zieńczuka, niektórzy piłkarze tą rundę zakończyli bez wyróżnienia od nas, a przecież każdy z zawodników Białej Gwiazdy zasłużył na to. Teraz jest ich dzień. Każdego piłkarza Białej Gwiazdy. Bohaterem jesieni jest Wisła Kraków!

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Zieńczuk: Walka jeszcze przed nami

Data publikacji: 10-12-2007 10:51


Choć Wisła ma 10 punktów przewagi, to Marek Zieńczuk zapowiada, że walka o mistrzostwo jeszcze przed Białą Gwiazdą. Czy z "Zieniem" w składzie? Na razie Wiślacki pomocnik nie otrzymał żadnych konkretnych sygnałów odnośnie propozycji dla niego.

Jak udało się Panu znaleźć w tak dobrym miejscu w 91 minucie?

Wyczułem intencje Kamila, który często wrzuca piłki w ten sektor boiska i wpadło.

Z 10 punktami przewagi nad Legią zima chyba będzie spokojna?

Spokojna, ale na pewno nic nie jest jeszcze przesądzone. Prawdziwa walka jeszcze przed nami.

Wyszarpaliście zwycięstwo w ostatniej chwili.

Na pewno chcielibyśmy wygrać 3:0 po super akcjach i pięknych bramkach. Nie ma co jednak wybrzydzać. Wygraliśmy i dzięki temu pojedziemy na Święta w radosnych nastrojach.

Co powiedział wam w szatni trener?

Dosłownie? Nie chcielibyście słyszeć. Zostawmy to dla siebie. Nie było głaskania, nie było miło. Powiem tyle, że trener nas zmobilizował i wyszło nam to na plus. Wiedzieliśmy, że gramy słabiej, bo czujemy, kiedy są rezerwy w naszych poczynaniach i to właśnie trener nam uświadomił. Jak się wali pięścią w stół raz na dwa miesiące, to przynosi to efekty.

Ta runda była dla Pana rekordowa – 12 bramek to świetny rezultat.

Zaczęło się strzelanie i nie chce się skończyć. Mam nadzieję, że będzie to jak najdłużej trwało. Gramy bardzo ofensywną piłkę, stwarzamy mnóstwo sytuacji, a ja akurat się znajduję w tym sezonie w miejscach, gdzie powinienem być.

Jaki był przełomowy moment tej jesieni dla Pana?

Dla mnie przełomowe było podanie Oshadogana, po którym strzeliłem pierwszą bramkę. Wiedziałem, że jeśli tą pierwszą bramkę strzelę, to wszystko zaskoczy.

Zobaczymy jeszcze Pana w Wiśle? Cały czas mówi się o Pana transferze.

Nic mi na ten temat nie wiadomo. Ciężko mi się do tego ustosunkować. Będę musiał porozmawiać z dyrektorem. Jeśli miałbym opuścić Kraków, to tylko w takim momencie, gdy Wisła bardzo by na tym zyskała. W innym wypadku nie będę chciał odchodzić.

Jak Pan spędzi wolny czas?

Mam plany na urlop. Mogę tylko powiedzieć, że wolny czas spędzę z jednym z kolegów z drużyny, a będzie to Radek Sobolewski.

Czego życzyć Panu na nowy rok?

Na pewno zdrowia. Kontuzje mnie omijały i chciałbym, żeby to zostało zachowane. Na razie ich nie doświadczyłem i mam nadzieję, że tak zostanie.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA




Źródło: wisla.krakow.pl

Walka o mistrza jeszcze trwa

- Dziesięć punktów to niby dużo, ale taka przewaga z pewnością nie gwarantuje jeszcze mistrzowskiego tytułu - uważa trener prowadzącej w tabeli piłkarskiej Orange Ekstraklasy Wisły Kraków Maciej Skorża. W 17 jesiennych meczach wiślacy zdobyli 47 punktów na 51 możliwych. W tabeli o 10 punktów wyprzedzają Legię Warszawa oraz o 14 Lecha Poznań. Mimo to ich szkoleniowiec Maciej Skorża uważa, że walka o mistrzostwo Polski jeszcze się nie skończyła.

- Wiosna naprawdę będzie trudna i nie jest to żadna kurtuazja czy asekuranctwo z mojej strony. Dziesięć punktów przewagi nie gwarantuje jeszcze mistrzostwa. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie możemy zmarnować ani jednego dnia z okresu przygotowawczego. Praca wykonana w zimie ma zaprocentować nie tylko wiosną w lidze i w krajowych pucharach, ale i ma pomóc w późniejszej, mam nadzieję, walce o wyższe cele - powiedział po ostatnim jesiennym meczu ligowym z Zagłębiem Lubin (2:1) Maciej Skorża, wybiegając myślami do rywalizacji w Lidze Mistrzów.

Z taką oceną zgadza się kapitan drugiej w tabeli Legii Warszawa Aleksandar Vuković. - Runda wiosenna potrwa tylko nieco ponad dwa miesiące. Będzie krótka, ale z pewnością ciekawa. Ze względu na napięty terminarz trzeba idealnie trafić z formą. Jeżeli kogoś dopadnie kryzys, to może seryjnie tracić punkty. Między innymi na tym opieram przekonanie, że jeszcze nie wszystko stracone i mamy szansę dogonić Wisłę - powiedział Serb.

Największy wkład w 15 ligowych zwycięstw Wisły mieli Paweł Brożek i Marek Zieńczuk, którzy uzyskali po 12 goli. Obaj trafili również do bramki Zagłębia.

- Bramki Pawła i Maćka w meczu z Zagłębiem, niezwykle istotne, były ukoronowaniem ich postawy w całej rundzie. Obaj zasłużyli na wielkie słowa uznania - stwierdził szkoleniowiec Wisły.

Zieńczuk ma za sobą prawdopodobnie najlepszą rundę w karierze. Zdaniem byłego reprezentanta Polski, Bartosza Bosackiego, który w przeszłości grał z nim w Amice Wronki, zasłużył na miano "objawienia jesieni".

- Już w Amice był wyróżniającym się zawodnikiem, ale to czego dokonał w tym sezonie naprawdę robi wrażenie. Chylę przed nim czoła. Strzelił 12 bramek, co na bocznego pomocnika jest wielkim osiągnięciem, a do tego miał jeszcze kilka asyst. Jeśli podtrzyma swoją formę wiosną, to powinien otrzymać więcej szans od trenera reprezentacji Leo Beenhakkera - ocenił Bosacki.

Zdaniem obrońcy Lecha Poznań, który jesienią leczył kontuzję i nie pojawił się na ligowych boiskach, postawy Wisły nie można odbierać jako zaskoczenia.

- Od dłuższego czasu Wisła ma bardzo dobry zespół. Trener Skorża tylko fajnie to poukładał - krakowianie grają ofensywnie, efektownie, widać w tym jakąś myśl. Byli tacy, którzy nie wierzyli, że ten szkoleniowiec poradzi sobie w Krakowie. Ja miałem okazję z nim pracować w reprezentacji. To co pokazywał było naprawdę ciekawe, więc wierzyłem, że da sobie radę - przyznał strzelec dwóch bramek dla Polski w ostatnim mundialu.

Być może wiosną w barwach Wisły, po ponad dwuletniej przerwie, ponownie zagra Tomasz Frankowski, który ostatnio trenował z tą drużyną. Sprawa jego kontraktu nie została jednak wyjaśniona. - Ten pomysł jeszcze nie upadł, ale proszę nie pytać mnie o szczegóły. Nie jest to tak prosta sprawa" - ocenił Skorża. Przeciw powrotowi byłego króla strzelców polskiej ligi jest część kibiców krakowskiego klubu.

Źródło: PAP

Dodał: Admin

Źródło: wislaportal.pl

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice gości
Kibice gości

Czas na ligową przerwę

Data publikacji: 10-12-2007 13:14


Koniec ligi, koniec emocji. Czy to również koniec wyścigu o tytuł najlepszej drużyny ligowej? Oto krótkie podsumowanie 17. kolejki Orange Ekstraklasy.

7 grudnia

Ruch Chorzów – Cracovia Kraków 2:0

Chorzowianie kończą rok na 11. miejscu w tabeli, a podopieczni Stefana Majewskiego na 12. W ostatnim meczu pokonali na Stadionie Śląskim Cracovię 2:0 po samobójczej bramce Wacka i golu Grzyba. Dla "Pasów" była to trzecia porażka z rzędu. O czwartym miejscu w tabeli na koniec zeszłego sezonu wszyscy już chyba zapomnieli. Teraz Cracovii bliżej jest do strefy spadkowej.

Lech Poznań – Korona Kielce 1:0

Rzutem na taśmę poznaniacy zepchnęli kielczan z podium. Przetrzebiony kontuzjami zespół Franciszka Smudy udowodnił, że u siebie potrafi wygrywać z każdym. Tym razem lechici z kwitkiem odprawili Koronę, którą pokonali skromnie 1:0. Jedyną bramkę w meczu zdobył niezawodny Piotr Reiss. Lech kończy więc na trzecim miejscu, a Korona - na piątym.

8 grudnia

GKS Bełchatów - Widzew Łódź 3:1

Miał być pojedynek mistrza z uczniem, i był. Tym razem lepszy okazał się mistrz, którego zespół pewnie wygrał 3:1 z zagrożonym degradacją Widzewem. Bramki dla bełchatowian strzelili: Maciej Stolarczyk, Carlo Costly i Dawid Nowak. Honorowe trafienie dla łodzian zaliczył Mierzejewski. Ostatecznie wicemistrz Polski zajął 6. miejsce w tabeli. Widzew jest trzynasty.

Groclin Dyskobolia - Jagiellonia Białystok 3:1

Do przerwy 3:0 i po meczu - tak w skrócie można opisać pojedynek Groclinu z "Jagą". Prowadzenie dla gospodarzy uzyskał Igor Kozioł. Drugą bramkę dołożył Piotr Piechniak, a trzecią Adrian Sikora. Jagiellonia odpowiedziała jedynie jednym golem Sotirovicia, strzelonym w końcówce spotkania. Dzięki zwycięstwu grodziszczanie awansowali na czwarte miejsce w tabeli, lepszym bilansem bramek wyprzedzając Koronę. Jagiellonia jest na miejscu 9.

Zagłębie Sosnowiec - Odra Wodzisław 0:2

Sosnowiczanie ponieśli trzynastą porażkę w sezonie. Tym razem ulegli Odrze, która pewnie wygrała 2:0. Bramki dla wodzisławian zdobyli Woś i Seweryn. To była fatalna runda w wykonaniu beniaminka. Mecz o "być albo nie być" pokazał, że Zagłębie nie jest w stanie nawiązać walki z innymi zespołami OE. Ostatnie miejsce w tabeli oddaje to doskonale. Odra natomiast rok kończy na dobrym, 10. miejscu.

Polonia Bytom – ŁKS Łódź 0:1

Bytomianie byli o krok od remisu, ale stracili bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Dla Polonii był to bardzo ważny mecz, który może zadecydować o ich losach. Niestety, po bezmyślnym faulu Krala w polu karnym gospodarzy, sędzia podyktował karnego, którego pewnie wykorzystał Łukasz Madej. ŁKS może odetchnąć z ulgą, bo nadal liczy się w wyścigu o utrzymanie. Możliwe, że wyprzedzi w nim właśnie Polonię Bytom.

Legia Warszawa - Górnik Zabrze 2:0

Nie było niespodzianki w Warszawie. Legioniści wygrali z Górnikiem po bramkach Takesure Chinyamy i debiutanta w lidze - Macieja Rybusa. Podopieczni trenera Urbana z dorobkiem 37. punktów zajmują drugą pozycję, Górnik jest tuż za mistrzami z Lubina - na 8. miejscu.

9 grudnia

Wisła Kraków – KGHM Zagłębie Lubin 2:1

Na Wisłę nie ma mocnych. Mimo że do 90. minuty na Reymonta był remis 1:1, to i tak lubinianie z Krakowa wyjechali z niczym. Gol w doliczonym czasie gry Marka Zieńczuka dał Wiślakom zwycięstwo i już chyba na dobre pozbawił rywali marzeń o dogonieniu Białej Gwiazdy. Krakowianie rok kończą bez porażki, na pierwszym miejscu. Mistrz Polski natomiast z 26 punktami zajął siódmą lokatę.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl