2008.03.15 Lech Poznań - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

1750 mecz Wisły w I lidze
2008.03.15, Orange Ekstraklasa, 21. kolejka, Poznań, Stadion Lecha, 18:30
Lech Poznań 1:2 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 14.555
sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Bramki

Piotr Brożek (sam.) (g) 40’

0:1
1:1
1:2
14’ Marek Zieńczuk

70’ Paweł Brożek
Lech Poznań
4-4-2
Krzysztof Kotorowski
Grzegorz Wojtkowiak
Dawid Kucharski
80' Bartosz Bosacki
Luis Henríquez grafika: Zmiana.PNG (68’ Tomasz Bandrowski)
Marcin Kikut
Rafał Murawski
Henry Edson Quinteros Sánchez
Marcin Zając grafika: Zmiana.PNG (61’ Jakub Wilk)
Grafika:Zk.jpg 48' Piotr Reiss grafika: Zmiana.PNG (79’ Przemysław Pitry)
Grafika:Zk.jpg 54' Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 84’ Hernán Rengifo Trigoso

trener: Franciszek Smuda
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński Grafika:Zk.jpg 89'
Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg 54'
Cleber
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński grafika: Zmiana.PNG (68’ Radosław Matusiak Grafika:Zk.jpg 87')
Radosław Sobolewski Grafika:Zk.jpg 54'
Dariusz Dudka grafika: Zmiana.PNG (90’+2 Junior Diaz)
Marek Zieńczuk
Rafał Boguski grafika: Zmiana.PNG (46’ Jean Paulista)
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
Ławka rezerwowych: Marcin Juszczyk, Mateusz Kowalski, Krzysztof Mączyński, Dudu

1750. mecz Wisły w I lidze
Sytuacje: 10 - 11
Strzały: 16 - 15
Strzały celne: 5 - 8
Posiadanie piłki: 51% - 49%
Faule: 16 - 24

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Jak gra Lech Poznań

Data publikacji: 12-03-2008 14:50


W sobotę przed Wisłą trudny mecz w Poznaniu. "Jeśli tam wygramy, to będę spokojny o mistrzostwo" - mówił tydzień temu Paweł Brożek. Sprawdźmy więc, jak gra najbliższy przeciwnik Wisły - Lech Poznań.

Drużyna z Poznania po 20 kolejkach zajmuje 4 miejsce z dorobkiem 38 punktów. Szefowie klubu z Wielkopolski co sezon zapowiadają walkę o mistrzowską paterę, jednakże na koniecosiągnięty wynik jest poniżej chęci i oczekiwań. W obecnych rozgrywkach Lech prezentuje się solidnie. Na swoich terenie zazwyczaj wypada bardzo dobrze – obecność ponad 20 tysięcy kibiców na stadionie przy ulicy Bułgarskiej zawsze dodaje skrzydeł.

Trener lechitów – Franciszek Smuda – jest postacią doskonale znaną kibicom piłkarskim. Swój warsztat pracy szlifował w Niemczech, nie tak dawno miał ponoć oferty prowadzenia klubów z 1. Bundesligi. W Polsce, głównie wśród piłkarzy, znany jest z żelaznej ręki i ogromnej charyzmy. W każdym zespole, który prowadzi. kładzie niesamowity nacisk na przygotowanie fizyczne i kondycyjne. Smuda może pochwalić się wprowadzeniem Widzewa Łódź do rozgrywek elitarnej Ligi Mistrzów, w 2000 roku był prawie trenerem reprezentacji Polski, jednakże nieoczekiwanie uprzedził go Jerzy Engel.

Franciszek Smuda w Lechu Poznań przez długi okres czasu stosował system 1-4-5-1. Był to popularny „diament” – dwóch defensywnych pomocników (Murawski i Scherfen), jeden wysunięty, ofensywny ( Henry Quinteros), dwóch skrzydłowych (najczęściej Wilk i Zając), i na szpicy napastnik (wymiennie Rengifo i Reiss). Obecnie jednak trener Smuda preferuje system 1-4-4-2. Ma do tego odpowiednich wykonawców. Taki styl gry – podobnie jak GKS-u Bełchatów – preferuje grę ofensywną, do przodu. U Smudy gra opiera się na szybkich, technicznych skrzydłowych, a także na wspieraniu ich przez równie ofensywnie grających bocznych obrońców. Blok defensywny Kolejorza wspierany jest przez środkowych pomocników – u Smudy grają zawodnicy nominalnie defensywni, jednak jeden z nich ma za zadanie posyłanie piłek do wychodzących napastników bądź skrzydłowych. Linia napadu tworzona jest przez duet snajperów. Jeden z nich – najczęściej Piotr Reiss – cofa się do linii pomocy, rozgrywa piłkę, a drugi – silny fizycznie Rengifo – wykańcza akcję pod bramką rywala.

W spotkaniu z Wisłą w kadrze Lecha zabraknie obrońcy Ivana Djurdievicia – absencja za czerwoną kartkę w meczu z Widzewem i Macieja Scherfchena (kontuzja).

Krótka charakterystyka jedenastki Lecha Poznań:

BRAMKARZ: KRZYSZTOF KOTOROWSKI – wygrał rywalizację z Emilianem Dolhą, jest bardzo mocnym punktem poznańskiej drużyny. Z pewnością imponuje zdecydowaniem w interwencjach, broni widowiskowo i skutecznie. Najlepiej czuje się na linii. Jest skocznym bramkarzem, bez większych problemów wygrywa pojedynki powietrzne. To, co mógłby poprawić w swojej grze, to gra na przedpolu – tu w swoich interwencjach powinien być bardziej zdecydowany.

PRAWY OBROŃCA: GRZEGORZ WOJTKOWIAK – młody zawodnik, wcześniej grał w Amice Wronki. Występował tam czasami na pozycji lewego obrońcy, trener Smuda wystawia go jednak na prawej stronie bloku defensywnego. Dobry w kryciu, nie gubi w głupi sposób rywala. Jako boczny obrońca wspomaga w ataku bocznego pomocnika, jednakże zdecydowanie lepiej czuje się broniąc niż atakując.

ŚRODKOWY OBROŃCA: BARTOSZ BOSACKI – uczestnik ostatniego Mundialu, strzelec ostatniego gola dla Polski w finałach Mistrzostw Świata. Bosacki przez długi czas był kontuzjowany, jednak kiedy wrócił, natychmiastowo wskoczył do podstawowej jedenastki. Wysoki, dobrze zbudowany stoper, wyróżnia się szybkością wśród ligowych obrońców. Skuteczny w interwencjach, zdecydowany, opanowany. Operuje głównie prawą nogą. Bardzo groźny przy stałych fragmentach gry – dobrze gra głową.

ŚRODKOWY OBROŃCA: DAWID KUCHARSKI – również zbierał ligowe doświadczenie w barwach Amiki Wronki. Ostatnio w dobrej, równej formie. Potrafi się umiejętnie ustawić w swoim polu karnym, wyprzedzić rywala. Dobrze współpracuje w parze stoperów z Bartoszem Bosackim. Kucharski grywał również na pozycji defensywnego pomocnika bądź na boku obrony, jednak zdecydowanie lepiej wychodzi mu gra na stoperze. Bierze on też udział w stałych fragmentach gry Lecha – potrafi skutecznie walczyć o górną piłkę.

LEWY OBROŃCA: LUIS HENRIQUEZ – reprezentant Panamy, miał być uzupełnieniem kadry Kolejorza, stał się jednak mocnym punktem drużyny Franciszka Smudy. Ostatnio grywał na lewej stronie pomocy, gdzie imponował rozegraniem akcji, ciągiem na bramkę. W meczu z Wisła to prawdopodobnie on zastąpi na lewej obronie zastąpi Ivana Djurdievicia, ukaranego czerwoną kartką w meczu z Widzewem. Henriquez zdecydowanie lepiej czuje się w ofensywie, co jest pożądane w systemie 1-4-4-2, jednak nie przekłada się to na jakość gry w defensywie.

PRAWY POMOCNIK: MARCIN KIKUT – kolejny wychowanek wronieckiej szkółki. Kikut u trenera Smudy raz gra jako prawy obrońca, a raz jako prawy pomocnik. Teraz prawdopodobnie będzie występował na pozycji skrzydłowego, gdyż do zdrowia powrócił Grzegorz Wojtkowiak, natomiast etatowy prawy pomocnik – Marcin Zając – ostatnio popadł w niełaskę u trenera. Kikut posiada bardzo dobrą prawą nogę, lubi kombinacyjną, techniczną, dobrą piłkę. Gra często „na szybkości”, potrafi minąć zwodem przeciwnika i celnie dośrodkować w pole karne. Nie boi się również uderzać na bramkę rywala. Jako obrońca gra nieco słabiej –gubi krycie, spada jego ofensywny potencjał.

ŚRODKOWY POMOCNIK: RAFAŁ MURAWSKI – reprezentant Polski, odkrycie Leo Beenhakkera. Przez Smudę ustawiany w środku pomocy. Gra z obowiązkami defensywnego pomocnika, jego zadaniem jest skuteczny odbiór piłki i zainicjowanie akcji ofensywnej. Bierze również odpowiedzialność za rozgrywanie piłki kierując ją albo do skrzydłowych bądź do napastników. Próbuje również strzałów z dystansu. Do tej pory zaliczył 3 asysty, strzelił 1 bramkę.

ŚRODKOWY POMOCNIK: TOMASZ BANDROWSKI – nowy nabytek Kolejorza. W przerwie zimowej przyszedł z Energie Cottbus, w barwach której zaliczył kilka występów w 1.Bundeslidze. Bandrowski został ściągnięty, aby wzmocnić rywalizację w środku pola w Lechu. Gra jako defensywny pomocnik, odbiera sporo piłek, próbuje sam podciągnąć zespół pod pole karne przeciwnika. Strzela również z dystansu. Jego doświadczenie z beniaminka ligi niemieckiej z pewnością zaprocentuje w kolejnych meczach rundy wiosennej.

LEWY POMOCNIK: JAKUB WILK – młody, przebojowy zawodnik. W zeszłym sezonie był na celowniku Wisły Kraków. To, co godne pochwalenia u niego, to bardzo dobra gra lewą nogą, dokładne dośrodkowania w pole karne, próby strzałów z dystansu. Jak na razie strzelił 3 bramki w tym sezonie, ma na koncie 1 żółtą kartkę. Wilk dobre mecze przeplata słabymi, co czasami skutkuje wchodzeniem z ławki rezerwowych.

NAPASTNIK: HERNAN RENGIFO – Peruwiańczyk okazał się sporym wzmocnieniem drużyny Franciszka Smudy. Z 9 bramkami na koncie jest najlepszym strzelcem zespołu. Silny, dobrze zbudowany piłkarz gra jako najbardziej wysunięty napastnik w koncepcji trenera. Potrafi skutecznie wywalczyć piłkę w polu karnym i wypracować sobie dogodną pozycję do strzału. Groźny pod bramka rywala – potrafi celnie uderzyć z głowy, co udowodnił w meczu z Widzewem. Jak na napastnika gra dość twardo i brutalnie. Zanotował do tej pory 4 żółte kartki.

NAPASTNIK: PIOTR REISS – symbol Lecha. Przez wiele sezonów grał w niemieckich klubach, na koniec kariery stanowi o sile drużyny z Poznania. Dużo biega po boisku, walczy, próbuje rozgrywać. Czasami gra cofniętego napastnika, czasami widzimy go nawet w roli skrzydłowego. Potrafi celnie dośrodkować w pole karne. Z zimną krwią wykorzystuje 100% sytuacje w polu karnym. Idealnie wychodzi do prostopadłych podań. Jego firmowym zagraniem jest oszukanie obrońcy na tzw. „zamach”. Przekłada piłkę na lewą bądź prawą nogą i strzela na bramkę przeciwnika. Nie można mu zostawić swobody, ponieważ potrafi skrzętnie wykorzystać każdy błąd defensywy.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA


Skorża: Zawodników nie trzeba mobilizować

Data publikacji: 14-03-2008 11:52


Przed ligowym meczem w Poznaniu trener Skorża jest spokojny o mobilizację w drużynie. Uważa, że spotkanie z Lechem to jeden z tych meczów, kiedy dodatkowe działania przed spotkaniem nie są zbyt potrzebne.

„Myślę, że jest kilka meczów w trakcie sezonu, przed którymi nie trzeba drużyny mobilizować. Każdy piłkarz, nawet jeśli zagra przez pięć minut, będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Sama ranga i otoczka meczu zrobią już tyle, że z mojej strony nie będzie trzeba specjalnych zabiegów, żeby drużynę zmobilizować” – mówił przed meczem trener Skorża. Trener ma nadzieję, że Wisła podtrzyma wiosenną tradycję i znowu zagra lepiej, niż tydzień wcześniej.

Jak na razie wiosną najlepiej w spotkaniu z Lechem zaprezentowało się Zagłębie Lubin. Czy Wisła w związku z tym będzie się starała skopiować ustawienie i styl gry Zagłębia? „Nie dysponujemy takim typem zawodników, jak Zagłębie. Chodzi mi tu o trzech środkowych pomocników, którzy grają bardzo technicznie. Nie mam takich wykonawców, ale z uwagą śledziłem wszystkie występy Lecha. My nie mamy za bardzo kogo kopiować, bo nikt w Poznaniu nie wygrał, a my tam chcemy wygrać. Zagłębie zagrało bardzo dobrze w Poznaniu, ale nie udało im się bramki strzelić” – odpowiedział trener Skorża.

Chociaż szkoleniowiec Białej Gwiazdy nie chce wnikać w problemy w szatni Lecha, to komplementuje poznańskich piłkarzy. „Patrzę na potencjał Lecha i potencjał zawodników, którzy mogą z nami zagrać i widzę bardzo duże możliwości tych piłkarzy. Wielu zawodników Lecha, jak na polskie warunki, to topowi piłkarze. Na pewno, ktokolwiek nie zagra, to będziemy mieli ciężką przeprawę” – zaznaczył Maciej Skorża.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Wisła przed meczem z Lechem

Dzisiejsza przedmeczowa konferencja prasowa, na której na pytania dziennikarzy odpowiadali trenerzy Jacek Kazimierski, Andrzej Bahr oraz zawodnik Białej Gwiazdy Dariusz Dudka, po raz kolejny minęła pod znakiem analizy sytuacji kadrowej i zdrowotnej zespołu.

Wbrew wielu negatywnym informacjom, które napływały w ostatnich dniach, sytuacja ta powoli się stabilizuje. W sobotnim spotkaniu pierwszy poważny sprawdzian po przebytej kontuzji czeka Dariusza Dudkę. - Darek miał pewne perturbacje spowodowane ponownymi problemami z nogą. Powoli dochodziliśmy do formy, myślę, że jego dyspozycja jest coraz lepsza - komentuje stan zdrowia Dudki trener przygotowania fizycznego Andrzej Bahr.

- Nigdy gierka treningowa nie pokazuje tego, co może wyjść w trakcie meczu. Na część spotkania na pewno jestem przygotowany, może nie na 90 minut, ale jeśli wyjdę od pierwszej minuty, będę starał się być przydatny na boisku przez jak najdłuższy czas - dodaje sam zawodnik.

Dla Dudki będzie to specyficzny pojedynek również ze względu na wiele sezonów spędzonych w Amice Wronki, której część zawodników trenuje obecnie przy Bułgarskiej. - Zagram przeciwko swoim kolegom, z którymi występowałem we Wronkach, więc specyficzny smaczek jest. Wiadomo, publiczność, fajny stadion, specyficzna atmosfera, więc to na pewno nie tylko dla mnie jest wyjątkowy mecz - komentował Dudka.

Do zdrowia, o czym już informowaliśmy, wraca Radosław Matusiak. - Radek dołączył do nas w okresie przygotowawczym trochę później i nieco na pewno mu brakuje, jednak to kwestia 2-3 tygodni, kiedy wpadnie w klasyczny rytm meczowy. Wszystko musi odbywać sie bardzo spokojnie i stopniowo. Utrzymanie formy zespołu jest naprawdę sprawą niezwykle ciężką, jednak taka nasza rola i myślę ze spokojnie damy sobie z tym radę - mówił Andrzej Bahr.

- Do Poznania nie pojedzie Adam Kokoszka, który jest na etapie treningów indywidualnych i najprawdopodobniej od poniedziałku wejdzie w normalny tryb treningowy. Bóle w stłuczonej stopie jeszcze występują, więc to sam zawodnik musi określić, kiedy będzie czuł się gotowy, będzie miał komfort gry. Myślę, że w środę powinien być już do dyspozycji. Andrzej Niedzielan pojechał na badania lekarskie sprawdzające, które zamkną cykl leczenia i będziemy mieć pewność, ze od strony medycznej nic mu nie grozi, wtedy będzie mógł zacząć wchodzić do gry. Stopniowo do zdrowia dochodzi również Grzegorz Kmiecik, który w przyszłym tygodniu powinien powrócić do normalnego trening - mówił podczas konferencji Andrzej Bahr.

Kłopotów kadrowych nie ustrzegł się również Franciszek Smuda, szkoleniowiec Lecha. - Na pewno dużym osłabieniem dla Lechitów będzie brak Rafała Murawskiego, który jest motorem napędowym, kieruje grą zespołu, jednak trener Smuda z pewnością znajdzie jakieś inne rozwiązania, jednak brak Rafała będzie widoczny na boisku - mówił dziś Dariusz Dudka.

Wiślacki sektor w Poznaniu.
Wiślacki sektor w Poznaniu.

Dziennikarze podkreślali, że mecz z Lechem jest bez wątpienia ciężką próbą dla strzegącego wiślackiej bramki Mariusza Pawełka. - Z pewnością ciężar gatunkowy tego spotkania jest bardzo duży. Myślę jednak, że Mariusz jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, mocnym psychicznie, że jest w stanie udźwignąć ten ciężar. Mimo, że jest to na pewno jeden z poważniejszych sprawdzianów - mówi Jacek Kazimierski.

Napastnicy Białej Gwiazdy zrobią wszystko by wcale łatwiejszego spotkania nie miał bramkarz Lecha, Krzysztof Kotorowski. - Kotorowski w jedną sobotę broni tak, a w inną inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to całkiem solidny bramkarz patrząc na nasze ligowe realia. Trzeba będzie go zmuszać do popełniania błędów i to właśnie od tego, jakie warunki gry mu postawimy, wiele będzie zależało - mówił Bahr.

Trener przygotowania fizycznego Andrzej Bahr komentował również pokrótce zakończone w środę zgrupowanie w Ustroniu. - Mamy kilku zawodników po kontuzji, wielu reprezentantów, którzy nie zawsze przygotowywali się z drużyną, więc te treningi miały bardziej charakter indywidualny. Pracowaliśmy indywidualnie z Darkiem Dudką czy Wojtkiem Łobodzińskim. Mieliśmy na tego typu spokojną pracę czas, by ten poziom wyrównać. Taka praca musi być standardem w sytuacji, w jakiej znajduje się Wisła.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Wisła pokonała Lecha! Poznańska inkwizycja zawiodła...

Wisła Kraków po świetnym spotkaniu zasłużenie pokonała poznańskiego Lecha 2-1 (1-1). Mecz mogła i zapewne powinna otworzyć bramka dla gospodarzy, ale fatalnie w polu karnym Wisły zachował się Kikut, który zamiast do pustej bramki - trafił w słupek. W odpowiedzi Łobodziński podał do Marka Zieńczuka i od 14. minuty "Biała Gwiazda" prowadziła 1-0. W 40. minucie Henriquez kąśliwie rzucił z rzutu wolnego, niefortunnie zagrał Piotr Brożek i było 1-1. Wisła nie zadowoliła się z remisu. Niezawodny Marek Zieńczuk wrzucił na dłuższy słupek, a tam Paweł Brożek uderzył bez przyjęcia i ustalił wynik na 2-1 dla Wisełki! "Biała Gwiazda" kontynuuje więc zwycięską serię, psując jednocześnie passę Lecha na własnym stadionie. Co ciekawe przed meczem fani "Kolejorza" straszyli wiślaków "poznańską inkwizycją". Jak widać solidnie ona zawiodła...

Lech Poznań - Wisła Kraków 1-2 (1-1)

0-1 Zieńczuk (14.)

1-1 Piotr Brożek (40. sam.)

1-2 Paweł Brożek (70.)

Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Kucharski, Bosacki, Henriquez (68. Bandrowski) - Kikut, Quinteros, Murawski, Zając (61. Wilk) - Reiss (79. Pitry), Rengifo .

Wisła: Pawełek - Baszczyński , Głowacki , Cléber, Piotr Brożek - Łobodziński (68. Matusiak ), Dudka (90. Díaz), Sobolewski , Zieńczuk - Boguski (46. Paulista), Paweł Brożek .

Najważniejsze wydarzenia meczu:

1. min. - rozpoczął Lech.

1. min. - Sobolewski ładnie podał do Boguskiego, ale młody wiślak nie przyjął piłki.

3. min. - Dudka świetnie powstrzymuje Kikuta, rzut rożny dla gospodarzy.

5. min. - dwie ofensywne akcje Lecha, dobrze spisują się obrońcy Wisły.

7. min. - pierwszy rzut rożny dla Wisły.

8. min. - Boguski świetnie uderzył po podaniu Piotra Brożka, Kotorowski broni jednak instynktownie nogą.

11. min. - Pawełek spokojnie broni uderzenie Kikuta.

12. min. - ogromne zamieszanie pod bramką Wisły, Rengifo zderzył się z Pawełkiem, piłka trafiła pod nogi Kikuta, który będąc sam przed bramką trafił w... słupek! Akcja kuriozum!!!

14. min. - 1-0 Zieńczuk!!!!!!!!!!!!! Kapitalna akcja Wisły, Paweł Brożek zagrał na prawo do Łobodzińskiego, który podał wzdłuż bramki, a tam na długim słupku już czekał Marek Zieńczuk pewnie trafiając do siatki!!!

15. min. - odpowiedź Lecha, Reiss strzela, ale wprost w Głowackiego.

18. min. - Mariusz Pawełek opatrywany przy bocznej linii - to jeszcze efekt starcia z Rengifo sprzed kilku minut.

19. min. - Łobodziński zagrał do Pawła Brożka, ten nie zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, Kucharski nerwowo na róg.

22. min. - Łobodziński strzela ale zbyt lekko, Kotorowski spokojnie broni.

28. min. - to już trzeci brutalny faul Quinterosa, który jak na razie jest tylko przez sędziego upominany słownie. Tym razem ucierpiał Sobolewski.

31. min. - Paweł Brożek świetnie w polu karnym, uderzył, Kotorowski na rzut rożny!

32. min. - znów ostre wejście Quinterosa. Boisko na noszach opuszcza Łobodziński...

33. min. - groźnie pod bramką Wisły, po dośrodkowaniu Reissa niepewnie Pawełek, kończy się na rzucie rożnym dla Lecha.

40. min. - 1-1... samobójczy gol dla Lecha, po rzucie wolnym, Piotr Brożek pakuje głową piłkę do własnej bramki...

45. min. - w boczną siatkę bramki Wisły Henriquez... Znów groźnie pod bramką Wisły - Lech po zdobyciu gola ruszył ostro do ataku.

45. min. - Marek Zieńczuk świetnie zagrał do Pawła Brożka, a ten z 14 metrów nad poprzeczką! To powinna być bramka dla Wisły!

Koniec I połowy...

46. min. - zaczyna Wisła, zmiana w zespole "Białej Gwiazdy". Jean Paulista za Rafała Boguskiego.

49. min. - Reiss za faul na Marcinie Baszczyńskim.

53. min. - serie żółtych kartek: Sobolewski i Głowacki z Wisły oraz Rengifo z Lecha. "Sobol" dostał za faul, a "Głowa" i Rengifo za przepychanki...

55. min. - Reiss z wolnego nad poprzeczką bramki Wisły.

58. min. - Łobodziński tak dośrodkował w pole karne, że o mały włos nie przelobował Kotorowskiego...

60. min. - piłka za plecy obrońców Wisły od Quinterosa, Kikut uderzył w boczną siatkę bramki Wisły! 61. min. - zmiana w Lechu - Wilk za Zająca.

62. min. - ładna akcja Wisły, Piotr Brożek do Paulisty, ten jednak strzela zbyt lekko.

63. min. - to miała być bramka dla Wisły!!! Najpierw piłka uciekła Pawłowi Brożkowi, ten jednak wrzucił na długi słupek, dwie główki Paulisty - pierwszą odbija Kotorowski, drugą wybija obrońca!

64. min. - strzał Dudki, a po chwili Pawła Brożka - obydwa obok słupka bramki Lecha.

68. min. - ostry strzał Sobolewskiego, obok bramki. Zmiana w Wiśle - Matusiak za Łobodzińskiego. Zmiana w Lechu - Bandrowski za Henriqueza.

69. min. - strzał po koźle Kikuta, Pawełek wyłapuje piłkę.

70. min. - 2-1!!!!!!!!!!!!! Paweł Brożek po podaniu Marka Zieńczuka!!! "Brożinho" świetnie uderzył z pierwszej piłki, "Zieniu" kapitalnie wrzucił w pole karne, dokładnie tam gdzie stał Paweł! Brawo!!!!!!!!

73. min. - Reiss wrzucił w pole karne, Pawełek spokojnie...

74. min. - Pawełek wyszedł do dośrodkowania, piłka wróciła na 30 metr, a tam Murawski chciał lobować... zabrakło niewiele...

78. min. - Bosacki groźnie z rzutu wolnego, od wiślaków na róg.

79. min. - zmiana w Lechu, Pitry za Reissa.

84. min. - Rengifo za próbę wymuszenia rzutu karnego... a że to druga kartka, więc ogląda.

87. min. - Matusiak... za próbę wymuszenia rzutu wolnego...

88. min. - rzut wolny pośredni dla Lecha z 12. metra od bramki Wisły, za zbyt wysoko uniesioną nogę Marcin Baszczyńskiego. Bosacki nad bramką.

89. min. - Baszczyński - niesportowe zachowanie.

91. min. - Wilk powstrzymał Pawła Brożka, rzut rożny dla Wisły.

92. min. - zmiana w Wiśle, Díaz za Dudkę.

93. min. - jeszcze jedno zamieszanie pod bramką Wisły.

Koniec meczu! Wisła wygrywa w Poznaniu!

Dodał: vip (2008-03-15 18:14:18

Źródło: wislaportal.pl

Twierdza Poznań zdobyta. Brat pomścił brata

Pięć lat czekali fani Wisły na zwycięstwo w Poznaniu. W tym sezonie wygranej przy Bułgarskiej nie odnotowała też żadna ligowa ekipa. Kto mógł przełamać tą passę? Oczywiście superduet Marek Zieńczuk - Paweł Brożek. Ten drugi pomścił brata Piotra, który strzelił gola samobójczego.

Paweł Brożek i Grzegorz Wojtkowiak podczas meczu z Lechem.
Paweł Brożek i Grzegorz Wojtkowiak podczas meczu z Lechem.

Osłabiona brakiem Cantoro (ale co to za osłabienie, skoro zastąpił go kadrowicz Dudka) Wisła rozpoczęła bardzo dobrze. Jej ataki były dość składne, rzec by można finezyjne. Już na początku do dobrego podania Pawła Brożka dopadł Rafał Boguski, którego uderzenie z prawej nogi również nogą obronił Kotorowski.

Lechici przedostawali się pod naszą bramkę raczej prostszymi środkami. Szans szukali przede wszystkim w dośrodkowaniach, przyznać należy że bitych dość dobrze. Nieco inaczej było w 12 minucie, gdy po sprytnie zagranej piłce sam przed Pawełkiem znalazł się Rengifo. Bramkarz Wisły trącił piłkę, lecz ta nadal toczyła się w pobliże bramki Wisły. Dwa metry przed linią futbolówki dopadł Kikut i... trafił w słupek! Autentyczny cud! Gorzej, że interwencję kontuzją przypłacił Mariusz Pawełek, który już do końca nie grał zbyt pewnie.

Wisła nie dość, że nie straciła bramki, to... skutecznie skontrowała! Znakomicie na prawym skrzydle znalazł się Wojciech Łobodziński, wrzucił do Zieńczuka, który w swoim stylu dopełnił formalności, potwierdzając dobrą grę naszej drużyny w pierwszym kwadransie. Niepokoić mogła tylko sytuacja zdrowotna - oprócz stłuczonego kolana Pawełka kłopoty mieli Łobodziński i Sobolewski - przede wszystkim po ostrych wejściach "zabijaki" Quinterosa.

W 40 minucie dość niespodziewanie Lech wyrównał po świetnej centrze z rzutu wolnego Luisa Henriqueza i samobójczej główce Piotra Brożka. Kolejorz ma duże szczęście do samobójczych bramek zdobytych przez Wisłę. Poprzednio takiego gola nasza drużyna straciła... w jesiennym meczu z Lechem, a do siatki trafił Cleber. Jeśli zaś chodzi o Piotra - ten "zdobyty" gol wyzwolił u niego jeszcze większe pokłady ambicji i w drugiej połowie nominalny lewy obrońca coraz częściej przebywał na połowie gospodarzy.

O zwycięskiego gola trzeba więc było postarać w drugiej części gry. I udało się na 20 minut przed końcem, gdy wrzutkę Zieńczuka wolejem wykończył Paweł Brożek. Po zdobyciu gola cieszył się na siatce ogrodzenia razem z 1200 kibicami Wisły obecnymi na stadionie Lecha. - Trochę było niebezpiecznie, ale skończyło się dobrze - żartował po meczu zdobywca 15 goli w tym sezonie.

Podwyższyć wynik mogli jeszcze rezerwista Jean Paulista (główka z kilku metrów) i ponownie Paweł Brożek. Lech kończył mecz w dziesiątkę po wręczonej trochę na wyrost drugiej żółtej kartce Rengifo - za wymuszanie rzutu karnego.

Po zwycięstwie w Poznaniu wszyscy wiślacy odśpiewali wraz z przybyłymi fanami piosenki "Niepokonana, nasza Wisełka kochana" oraz "Każdy to powie, Wisełka rządzi w Krakowie". Ta druga przyśpiewka miała na stadionie Kolejorza szczególne znaczenie.

Wisła nie daje więc zbliżyć się rywalom. Najgroźniejszy na dzień dzisiejszy Groclin-Dyskobolia, a od przyszłego roku - Śląsk Wrocław - również wygrał na wyjeździe 2:1. Wyższość grodziszczan uznać musiał Łódzki KS.

Tak padały bramki:

14 min - Wojciech Łobodziński centruje z prawej strony z pierwszego uderzenia. Szybko lecącą po ziemi futbolówkę mocnym uderzeniem zagarnia na lewym skrzydle z pola bramkowego Marek Zieńczuk.

40 min - Duży pech Wisły. Spod linii bocznej ostro centruje Henriquez. Piotr Brożek dochodzi do główki i niestety trafia piłką w krótki róg naszej bramki. Gol samobójczy, wyrównujący stan meczu.

70 min - Książkowa akcja, centra Zieńczuka nad głowami obrońców, którą wolejem z linii pola bramkowego zamyka Paweł Brożek!

Lech Poznań - Wisła Kraków 1:2 (1:1)

0:1 Marek Zieńczuk 14 min

1:1 Piotr Brożek 40 min (samob.)

1:2 Paweł Brożek 70 min.

Żółta kartka: Reiss, Rengifo (Lech) - Głowacki, Baszczyński, Sobolewski, Matusiak (Wisła)

Czerwona kartka: Rengifo (Lech, druga żółta, 84 min)

Sędzia: H. Siejewicz (Białystok)

Widzów: 15 500

Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Kucharski, Bosacki, Henriquez (68 min - Bandrowski) - Zając (61 min - Wilk), Quinteros, Murawski, Kikut - Reiss (79 min - Pitry), Rengifo

Wisła: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Cleber, Brożek Piotr - Łobodziński (68 min - Matusiak), Dudka (90 min - Diaz), Sobolewski, Zieńczuk - Brożek Paweł, Boguski (46 min - Paulista)

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Najlepszy wyjazd Wisły

Data publikacji: 15-03-2008 20:32


Twierdza Poznań padła. Wisła Kraków pokonała "Kolejorza" na stadionie przy Bułgarskiej po raz pierwszy od 5 lat. Tym razem piłkarze Białej Gwiazdy wygrali 2:1 po bramkach Marka Zieńczuka i Pawła Brożka. Gola dla Lecha zdobył... Piotr Brożek.


Wiadomo było, że żadna z drużyn nie odpuści tego meczu. Wymiana ciosów rozpoczęła się już od pierwszej minuty meczu, kiedy Radosław Sobolewski podał do dobrze ustawionego Rafała Boguskiego, ale ten źle przyjął piłkę w polu karnym i ją stracił. Odpowiedź Lecha była natychmiastowa – Piotr Reiss zagrał do Marcina Kikuta, który już szykował się do strzału, na szczęście Dariusz Dudka w ostatniej chwili wybił mu piłkę spod nóg.

Wisła nie pozostała dłużna – Piotr Brożek świetnie zagrał do Rafała Boguskiego, którego silny strzał nogą wybronił Krzysztof Kotorowski.

W 12. minucie meczu lechici mieli chyba najlepszą okazję do wyjścia na prowadzenie, ale w zamieszaniu w polu karnym Wisły Marcin Kikut nie trafił do pustej bramki.

Podopieczni trenera Skorży już dwie minuty później przeprowadzili kontrę, która zakończyła się bramką. Wojciech Łobodziński z prawej strony posłał piłkę w obręb jedenastki Lecha, a tam akcję mocnym strzałem wykończył Marek Zieńczuk, który w ten sposób zdobył swoją 14. bramkę w sezonie.

Niestety, w pierwszej połowie padł gol dla Lecha, a zdobył ją... Piotr Brożek. W 40. minucie meczu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Rafała Murawskiego do piłki wyskoczył „Pietia”, który uderzył ją głową tak nieszczęśliwie, że ta wpadła do bramki Mariusza Pawełka.

Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. W 60. minucie spotkania ładną akcję przeprowadzili gospodarze. Quinteros zagrał do Murawskiego, który wbiegł w pole karne i uderzył w boczną siatkę bramki Białej Gwiazdy.

Trzy minuty później Wisła mogła prowadzić. Piłkę głową z trzech metrów próbował skierować do siatki Jean Paulista, Kotorowski cudem to obronił, po czym dobitkę Paulisty z ok. 2 metrów wybronili obrońcy Lecha.

Co nie udało się w 63. minucie, udało się w 70. Marek Zieńczuk dośrodkował z lewej strony pola karnego Lecha, a tam obrońcom uciekł Paweł Brożek, który ładnym strzałem pokonał golkipera gospodarzy.

Od 84. minuty Lech grał w osłabieniu po tym, jak drugą żółtą kartkę za symulowanie faulu w polu karnym ujrzał Rengifo

Na trzy minuty przed końcem spotkania piłkarze „Kolejorza” mogli wyrównać, jednak nie wykorzystali rzutu wolnego pośredniego z 8 metrów.

Przez cały mecz na boisku trwała prawdziwa walka. Piłkarzy Wisły wspierało w niej 1200 kibiców z Krakowa, którzy dali prawdziwy kibicowski pokaz. Nie tylko Wiślacy wygrali ten mecz. Także fani Białej Gwiazdy mogą czuć się zwycięzcami.

Na konferencjio pomeczowej trener uznał ten mecz za najlepszy w wykonaniu Wisły w tej rundzie. Za tydzień wypada więc potwierdzić dobrą dyspozcyję wygraną z Odrą Wodzisław.

Lech Poznań – Wisła Kraków 1:2 (1:1)

0:1 Zieńczuk 14’

1:1 Piotr Brożek 40’ (sam.)

1:2 Paweł Brożek 70’

Lech Poznań: Kotorowski – Wojtkowiak, Bosacki, Kucharski, Henriquez (68’ Bandrowski) – Kikut, Murawski, Zając (61’ Wilk) – Quinteros – Rengifo, Reiss (79’ Pitry)

Wisła Kraków: Pawełek – Baszczyński, Głowacki, Cleber, Piotr Brożek – Łobodziński (68’ Matusiak), Dudka (90’ Diaz), Sobolewski, Zieńczuk – Boguski (46’ Paulista), Paweł Brożek

Żółte kartki: Reiss, Rengifo – Głowacki, Sobolewski, Matusiak

Czerwone kartki: Rengifo (za dwie żółte)

Sędziował: Hubert Siejewicz

Widzów: 15 500


Biuro Prasowe Wisła Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Trenerzy po meczu

Skorża: Rozegraliśmy najlepszy mecz w tym roku

- Zawsze, gdy przyjeżdzałem tu na Lecha, mecze były fascynujące i na dobrym poziomie, i dziś też tak było, obie drużyny grały ofensywnie i stwarzały liczne sytuacje. Chociażby okazja Marcina Kikuta, gdyby strzelił na 1:0 musielibyśmy gonić wynik i utrudniłoby to sprawę. Cieszę, że zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie i strzeliliśmy dwie bramki po ładnych, składnych akcjach.

- O ile w pierwszej połowie pozwoliliśmy sobie na momenty, w których Lech był stroną atakującą i wyprowadzał groźne akcje, to w drugiej części gry byliśmy drużyną lepiej ustawioną, lepiej wykonywującą założenia taktyczne, udało nam się przenieść ciężar gry na połowę Lecha i wykorzystać jedną z sytuacji, które stworzyliśmy. Cieszę się z 18. zwycięstwa i kolejnych bramek Pawła Brożka i Marka Zieńczuka, mam nadzieję, że nasza passa bez porażki będzie trwała do końca sezonu - powiedział na pomeczowej konferencji trener Białej Gwiazdy, Maciej Skorża.

W pierwszym pytaniu z sali trener został poproszony o ocenę gry Jeana Paulisty. - W mojej koncepcji na razie pełni rolę zawodnika, który wchodzi z ławki rezerwowych i ma za zadanie odmienić losy meczu. Wiemy że jego mocną stroną jest drybling, przebojowość. Paulista swym wejściem wzmocnił naszą siłę ataku, choć wszyscy wiemy, że stać go na lepszą grę niż w tym meczu.

Paulista wszedł na boisko za gorszego niż w poprzednich meczach Rafała Boguskiego. - Tylko dyspozycja Rafała była powodem jego zmiany. Bardzo się starał, ale miał dużo strat, robił co mógł, ale mu nie wychodziło. Uznałem, że potrzebujemy kogoś takiego jak Paulista i stąd ta zmiana - wyjaśnił szkoleniowiec.

Kwadrans przed końcem gry Wisła utrzymywała przewagę, grała również z przewagą jednego zawodnika, a nie ustrzegła się zagrożenia we własnym polu karnym. - Grając z tak dobrym zepołem jak Lech nie jest łatwo utrzymać się przy piłce. Pretensje mam o sytuację, którą sprowokował Marcin Baszczyński z Mariuszem Pawełkiem, ten rzut wolny pośredni mógł nas kosztować stratę dwóch punktów.

Zwycięstwo przy Bułgarskiej jest wielkim krokiem ku zdobyciu mistrzowskiego trofeum, trener Skorża studzi jednak nastroje. - Nie można jeszcze powiedzieć, że tytuł mamy w kieszeni. Do zdobycia jest jeszcze 27 punktów, Groclin skrzętnie gromadzi punkty i musimy o tym pamiętać. Mamy 13 punktów przewagi, ale to jeszcze nie przesądza sprawy.

Szkoleniowiec pochwalił kibiców Wisły, którzy od dawna czekali na ten mecz. - Nasi kibice stanęli dzisiaj na wysokości zadania, ja i cała drużyna słyszeliśmy ten doping i bardzo nam to pomogło. Cieszymy się, że udało nam się wygrać na obiekcie gdzie kibice są bardzo dobrze zorganizowani i ciepło wspierają ten zespół. Ja kibicom Wisły za ten mecz dziękuję.

Znów wyszła kwestia porównania Wisły Skorży do zespołu trenera Kasperczaka. - To są dwie różne drużyny. To co może być naszą przewagą w stosunku do tamtej drużyny, to to, że ja mocno zabiegam o szeroką kadrę. Musimy mieć wielu piłkarzy by móc skutecznie rywalizować i w lidze i w którymś z europejskich pucharów.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Franciszek Smuda: Wisłę co pół roku zasila reprezentant

- Mecz mógł się podobać, był rozgrywany w bardzo dobrym tempie. Mój zespół dał z siebie wszystko, zabrakło trochę szczęścia, czasami może cwaniactwa w sytuacjach podbramkowych. W sytuacji Kikuta sztuką było nie strzelenie na pustą bramką, miał też okazję w drugiej połowie, gdzie mogła paść bramka. W porównaniu do ostatniego meczu z Zagłębiem Lubin był to zupełnie inny zespół, który dał z siebie wszystko i rozegrał dobre spotkanie. Będziemy musieli na wyjazdach szukać punktów, które straciliśmy na własnym boisku - powiedział po meczu trener gospodarzy.

Skrzydłowi Lecha grali lepiej niż w poprzednich spotkaniach, ale Lech nie zdołał wygrać z Wisłą. - Graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem, który jest na pierwszym miejscu w tabeli i było to widać na boisku. Wisła była dzisiaj lepsza o jedną bramkę, ale mogliśmy wygrać to spotkanie. Gdybyśmy wykorzystali sytuacje, albo strzelili pierwsi bramkę, mecz wyglądałby inaczej. Teraz nie mamy już nic do stracenia i będziemy grać tak by zdobywać punkty - zadeklarował Smuda.

Lech ma problem z napastnikami, dzisiaj znów bramka dla niego padła po strzale samobójczym. - Jesteśmy w górnej części tabeli i drużyny wiedzą, że gdy Lech się rozpędzi to strzela dużo bramek i są inaczej nastawieni, nie dopuszczają nas łatwo do sytuacji. Nie jest tak, że puszczają nas sam na sam i my sobie strzelamy, utrudniają nam grę. Dzisiaj defensywa Wisły też rozegrała dobre spotkanie i gdy nawet były sytuacje to obrońcy Wisły walczyli do końca - wyjaśnił Franciszek Smuda.

Hernan Rengifo na 6 minut przed końcem otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. - To jest zawodnik, którego nie można opanować. Jest to ambitny piłkarz, który chce strzelać bramki i często dostaje frajerskie kartki, na przykład za dyskusje - powiedział szkoleniowiec.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Bracia Brożkowie: Ładna bramka Piotra

Obaj bracia Brożkowie wpisali się na listę strzelców w protokole z meczu Lecha z Wisłą. Najpierw Piotr strzelił samobójczego gola i zdobył wyrównanie dla Lecha, pół godziny później za sprawą bramki Pawła Wisła objęła prowadzenie i wygrała mecz.

Bracia Brożkowie.
Bracia Brożkowie.

- Piotr zdobył głową bardzo ładną bramkę - śmiał się po meczu Paweł Brożek. Gdy powiedziałam to Piotrkowi, ten zaśmiał się pod nosem. - Bardzo ładna bramka. Cóż mogę powiedzieć. Tak trafiłem, że piłka wpadła do naszej bramki. Oczywiście bardzo tego żałuję. Ale cieszę się z trzech punktów, które udało nam się wywalczyć. Można powiedzieć, że koledzy uratowali mi skórę - mówił skruszony "Pietia".

- Mieliśmy takie założenie by na początku siąść na Lecha i to nam się udało, stworzyliśmy kilka sytuacji, potem Lech kontrował, ale w drugiej połowie panowaliśmy na boisku - podsumował mecz Paweł Brożek, który często skupiał się dzisiaj na grze obronnej.

- Były takie założenia, że raz będę się cofał ja, a raz Radek, mieliśmy się wymieniać. Wyszło tak, że to ja częściej brałem na siebie zadania defensywne - wytłumaczył Paweł po meczu. - Cieszę się, że Radek wrócił do gry.

- Cały czas wygrywamy, przewaga jest już spora - cieszy się Piotr Brożek. - Mówiłem już wcześniej, że jeśli tu wygramy, to jedną nogą będziemy mieli mistrzostwo Polski, i dalej tak uważam - dodał Paweł.

Przypomnijmy, że Paweł Brożek zdobył swą piętnastą bramkę w tym sezonie i utrzymuję fotel lidera klasyfikacji strzelców. Po zdobyciu gola Paweł podbiegł do sektora naszych kibiców by razem z nimi cieszyć się ze zwycięstwa.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Mariusz Pawełek: Trzeba mieć jaja i grać do końca

- Na pewno czym więcej kibiców jeździ na wyjazdy, tym dla nas lepiej. My słyszymy ich doping i to nam pomaga. Był taki kwadrans w grze, kiedy strzeliliśmy bramkę i oddaliśmy pole Lechowi, cofnęliśmy się i z tego później padła bramka. Ale w szatni było dosyć głośno i to nam pomogło - mówił po meczu wiślacki bramkarz Mariusz Pawełek.

W 40. minucie gry Mariusz Pawełek wpuścił 30. gola w barwach Wisły. - To jest piłka i coś takiego się czasem zdarza. Piotrek nie chciał strzelić, ja chciałem wybić, ale stało się jak się stało. Na szczęście strzeliliśmy dwie bramki i jako zwycięzcy jedziemy do Krakowa - cieszył się golkiper.

Już w pierwszym kwadransie spotkania Pawełek ucierpiał w polu karnym. - Na razie moja noga jest trochę obita i poszarpana. Moim zdaniem Rengifo poszedł lewą nogą na moją nogę, a drugą uderzył. Ja lewą nogę zostawiłem, a prawą wpadłem w niego. Chodzę na razie, także nie jest źle. Nie urwał mi nogi, ale podobna sytuacja była też na Odrze, gdzie wystawiłem nogę i później było zerwanie mięśnia. Myślę, że to nie jest tak poważna sytuacja jak wcześniejsza kontuzja, może wystarczy przyłożyć lodem, a jutro zrobić jakiś konkretny zabieg i powinno być dobrze. Lód trzeba przykładać co godzinę na 15-20 minut. Z takimi rzeczami też trzeba uważać. Tuż po starciu Pawełek był opatrywany, ale kilka minut później, korzystając z przerwy w grze, zakrwawiony podszedł do linii bocznej i znów zajął się nim wiślacki sztab medyczny. - Schodziłem zakrwawiony. Na razie jednak nie założono mi szwów, muszę chodzić z odsłoniętą raną, aby się zasuszyła. Trzeba być twardym, trzeba mieć jaja i grać do końca. Najważniejsze jest zdrowie, ale nie czułem aż takiego bólu, żebym musiał zejść. Zobaczymy jutro na spokojnie jak to będzie wyglądało, na pewno sztab medyczny coś mi pomoże.

Mimo przewagi na boisku, Wisła nie zdołała ustrzec się zagrożenia pod własną bramką po niefortunnie wysoko podniesionej nodze Baszczyńskiego. - Na pewno była to nerwowa sytuacja, bo wynikła z nieporozumienia między nami. Gdyby padła bramka, ciężko byłoby wchodzić do szatni jak frajerzy, który oddali pole Lechowi prowadzącemu grę, choć grali w dziesięciu. Z czego wynikło to nieporozumienie? - Jeżeli krzyczę, że piłka jest moja, to rzeczywiście powinna być moja. Jeżeli nie krzyczę, to obrońca czy inny zawodnik powinien ją wybić.

Lechici grali w osłabieniu od 84, gdy drugą żółtą kartkę otrzymał Rengifo. - Była to słuszna żółta kartka, bo zawodnik symulował faul - ocenił Pawełek.

Tuż po meczu na murawę wdarł się pseudokibic Lecha i zaczął ubliżać naszym piłkarzom. - Miał jakąś plakietkę, że jest z prasy czy coś takiego. Zaczął trochę podburzać Marka, krzyczał na niego - powiedział Mario.

Njabliższym ligowym rywalem Wisły będzie Odra Wodzisław, były klub Mariusza Pawełka. - Dzisiaj jeszcze cieszę się ze zwycięstwa tutaj. W poniedziałek mam urodzinki i myślę, że żonka przygotowała mi coś na niedzielę, a od poniedziałku będę już myślał o meczu z Odrą, w której spędziłem wiele czasu.

Wcześniej jeszcze spotkanie z Legią przy Łazienkowskiej w Pucharze Ekstraklasy. - Na razie nie wiadomo jeszcze kto będzie bronił w tym meczu, zależy jak moja noga - powiedział Pawełek.

wislakrakow.com

Źródło: wislakrakow.com

Arek Głowacki: Zwycięstwo prezentem urodzinowym

W czwartek 13 marca Arkadiusz Głowacki świętował swe 29. urodziny, sobotnia wygrana nad Lechem była jego spóźnionym prezentem urodzinowym. - Był to bardzo dobry prezent. Liczyłem na prezent i rzeczywiście ta wygrana bardzo poprawiła mi humor. Tym bardziej, że wiedzieliśmy, że nasz najgroźniejszy w tej chwili rywal, Groclin, wygrał i staraliśmy się wygrać ten mecz, aby mieć spokój w przygotowaniach do najbliższego spotkania.

- Za każdym razem przyjazd do Poznania jest przeżyciem, i tym razem było podobnie - mówi Arek Głowacki, rodowity poznaniak.

Rodzinie Arka najbardziej odpowiadałby rezultat remisowy. - Jakoś muszą przełknąć tą gorzką pigułkę - śmieje się "Głowa". - A tak poważnie, to rodzice mi kibicują i myślę, że wygrana Wisły nie jest problemem. Są lepsze i gorsze momenty. Generalnie, jeśli tylko zdrowie dopisuje, to oby tak dalej. Jeśli tylko drużyna wygrywa, to jest dobrze. Momentami graliśmy dobrą piłkę, momentami popełnialiśmy błędy, ale suma sumarum wydaje mi się, że byliśmy zespołem lepszym.

Mimo prowadzenia Wisły, Lech zdołał wyrównać w 40 minucie. Można zastanawiać się, czy gdyby Piotr Brożek nie przeciął lotu piłki, to czy wpadłaby ona do bramki? - Było to bardzo dobre podanie ze strony Lecha, ciężko było się przed tym obronić, popełniliśmy błąd i padł nieszczęśliwy gol. Mogłaby paść bramka, mogłaby nie paść, trudno powiedzieć, tego się nie dowiemy.

W 54. miucie kapitan Głowacki został ukarany żółtą kartką. - Taka moja rola, muszę dbać o moją drużynę, dbać o jej interesy i tak też się stało. Kilka minut przed końcem Wisła zagapiła się we własnym polu karnym i Hibert Siejewicz podyktował rzut wolny pośredni, było groźnie. - Nie powinniśmy doprowadzić do takiej sytuacji, ale takie rzeczy się zdarzają. Było to nieporozumienie - wyjaśnia Arek Głowacki.

Paweł Brożek mówił, że jeśli Wisła wygra w Poznaniu, może być spokojna o mistrzostwo. - Ja podobnych rzeczy nie mówiłem i nadal uważam, że tytuł mistrzowski jeszcze nie jest rozstrzygnięty i to nie jest kurtuazja. Można zdobyć 27 punktów, ale można też tyle stracić, więc trzeba mieć się na baczności. Na pewno jesteśmy blisko tego tytułu i tego nie da się ukryć, ale trzeba wygrywać - zapowiedział kapitan "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislakrakow.com

Marcin Baszczyński: Kartka za radość

Obrońca Marcin Baszczyński rozegrał swój 302. mecz w pierwszej lidze. Doświadczony defensor został ukarany żółtą kartką w 89 minucie gry. - Pokazałem radość po niewykorzystanej sytuacji Lecha i sędzia mnie ukarał - wyjaśnił po meczu "Baszczu".

- Jesteśmy źli, że straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, bo byliśmy na to wyczuleni. Potem stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji i zasłużenie wygraliśmy - podsumował krótko mecz Marcin Baszczyński.

Źródło: wislakrakow.com

Zieńczuk: Nie wierzyłem, że zagram

Data publikacji: 16-03-2008 01:19


Po meczu z Lechem Marek Zieńczuk przyznał, że jeszcze kilka dni temu nie wierzył w swój występ w tym spotkaniu. Jego gra okazała się tymczasem kluczowa dla drużyny, bo Zieniu zdobył gola i asystował przy bramce Brożka.

Wydawało się, że może Pan nie zagrać w tym spotkaniu, a u taki występ.

Znowu nie trenowałem praktycznie przez cztery dni. Nie odbiło się to na mojej dyspozycji tak, jakby się to mogło wydawać. Dużo zawdzięczam Filipowi Pięcie, który postawił mnie na nogi. Osobiście nie wierzyłem po tym urazie, że będę mógł zagrać w Poznaniu. Udało się jednak i nikt tego nie żałuje.

Może w takim razie takie przerwy w Pana przypadku są wskazane?

Szczerze mówiąc wolę trenować z całą drużyną. Zgranie jest wtedy większe. W poprzedniej rundzie uczestniczyłem w praktycznie wszystkich treningach i na brak świeżości nie narzekałem. Akurat po tej przerwie teraz mi poszło, ale nie zawsze musi tak być.

Nie miał Pan problemów z wytrzymaniem 90 minut na murawie?

W trakcie meczu trener mnie pytał, czy dam radę grać do końca. Dobrze się czułem, nic nie stało na przeszkodzie, żebym grał do końca. Mogę zagwarantować, że gdybym słabo czuł się fizycznie, to zszedłbym z boiska.

To chyba był najlepszy występ Wisły tej wiosny?

Na pewno. Trzeba jednak przyznać, że stać nas na o wiele lepszą grę. Mam nadzieję, że ta dyspozycja będzie rosła w każdym spotkaniu i nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej, bo mamy takie możliwości i potencjał.

Gola zdobył Pan po asyście Wojciecha Łobodzińskiego. Czy to początek współpracy na miarę tej z Kamilem Kosowskim?

Na pewno Wojtek różni się od Kamila sposobem gry. Od Kamila dostawałem z reguły piłki lewą nogą, teraz było zupełnie inaczej. Myślę, że kto by nie grał, to trener nam wpaja pewne schematy ustawienia podczas dośrodkowań. Ja byłem tam, gdzie powinienem i przystawiłem w odpowiednim momencie nogę.

A czy wiedział Pan, że Paweł Brożek będzie akurat w tym miejscu, gdy asystował Pan przy jego golu?

Nie będę dorabiał jakiejś teorii, że wiedziałem, że Paweł właśnie tam pobiegnie. Staram się zagrywać piłkę w pewne sektory boiska. Każdy wie, jak się zachować przy takich dośrodkowaniach. Paweł poszedł na zamknięcie akcji. Równie dobrze mógł tam być Jean Paulista i to on by strzelił bramkę. Paweł Brożek popisał się snajperskim nosem i znalazł się we właściwym miejscu.

Coś nie może Pan dogonić Pawła Brożka. Co Pan strzeli, to on też odpowiada golem.

Zgadza się. Chciałbym Pawła dopingować w każdym spotkaniu. Będę się bardzo cieszył, jeśli on zdobędzie koronę króla strzelców, a ja mu w tym pomogę. Na pewno nie będę kalkulował w taki sposób, że gdy wynik będzie już pewny, będę podawał zamiast strzelać. Najważniejsze jest dobro drużyny.

Koledzy z drużyny nie narzekają, że tylko Pan z Pawłem zdobywacie bramki?

Nie. Chyba nikt nie narzeka. Gdyby przeanalizować naszą jedenastkę z poprzedniej rundy, to chyba tylko Arek Głowacki i Marcin Baszczyński nie strzelili bramki. Wszyscy więc u nas strzelają gole, więc i na nich w tej rundzie przyjdzie pora. Miejmy nadzieję, że w odpowiednim momencie.

Ta wygrana to chyba spory krok w stronę mistrzostwa?

Trener przed meczem powtarzał nam, że to będzie sprawdzian dla wszystkich zawodników. Stanął przed nami na wymagający przeciwnik, a tylko tacy będą na nas czekali w europejskich pucharach. Tytuł mistrzowski zbliża się małymi kroczkami, ale nie będziemy o tym głośno mówić, bo chcemy wygrywać w każdym spotkaniu. Do zdobycia jest jeszcze 27 oczek, a my w każdym z tych spotkań będziemy chcieli się przygotować do ciężkiej walki w europejskich pucharach.

Po takim meczu można chyba zapytać, czy ważniejsze dla Pana są asysty, czy strzelone gole?

Wszystko jest dla mnie ważne. Będę się ciszył z każdego dobrego zagrania. Śmiało jednak mogę powiedzieć, że najważniejsze dla mnie są trzy punkty i zwycięstwo Wisły. Taki cel przyświeca wszystkim w drużynie. To właśnie cechuje prawdziwy zespół, a my jesteśmy zespołem.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Dudka: Miałem dwa zawały

Data publikacji: 16-03-2008 01:28


Po meczu z "Kolejorzem" Dariusz Dudka tryskał humorem. Piłkarz Białej Gwiazdy wrócił do gry po kontuzji, jakiej nabawił się jeszcze w zeszłym roku. Tym razem "Dudi" zagrał na środku pomocy, zastępując pauzującego za kartki Mauro Cantoro. .

Jak oceni Pan swój pierwszy mecz po powrocie do gry?

Myślę, że było nieźle. Wytrzymałem 90 minut, a na tym najbardziej mi zależało. Czułem się dobrze. Miałem dwa zawały po drodze, ale było w porządku (śmiech).

Wszyscy mówili, że mecz z Lechem będzie najtrudniejszym wyjazdowym spotkaniem Wisły. Czy tak rzeczywiście było?

Tak było. Szczególnie ta pierwsza połowa pokazała, że niełatwo nam się grało, zwłaszcza po tej straconej bramce. W drugiej połowie Lech opadł z sił i lepiej się nam grało.

Czy po strzeleniu bramki nie cofnęliście się za bardzo?

Nie. Mieliśmy taką taktykę, żeby cofnąć się na swoją połowę i grać z kontry, więc z może dlatego tak to wyglądało.

Kto usiądzie na ławce za tydzień, kiedy wróci Mauro Cantoro? Czy to będzie Piotr Brożek?

Nie. Myślę, że trener będzie patrzył bardziej pod kątem środka pomocy i będzie wybierał między Mauro a mną.

Doktor Urban żartował, że w meczu z Jagiellonią miał Pan zdobyć bramkę i nie wywiązał się z zadania. A jak miało być dzisiaj?

Powiem tak: a doktor miał mnie wyleczyć wcześniej (śmiech).

Zagra Pan z Legią?

Myślę, że potrzebna mi jest przynajmniej połowa meczu, żeby wejść w ten rytm meczowy.

Nie obawia się Pan rywalizacji i tego, że będą jakieś niesnaski z tego powodu, że ktoś usiądzie na ławce?

Takie jest życie, będzie grał lepszy.

Gdzie znajdzie sobie Pan miejsce na boisku? Lewa obrona, środek pomocy, czy może coś innego?

Spokojnie, w czerwcu odejdę (śmiech). Sezon jest długi, będą kartki, kontuzje, także zawsze ktoś odpadnie.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Łobodziński: Dołożyć coś od siebie

Data publikacji: 16-03-2008 13:49


Wojciech Łobodziński po raz pierwszy zapisał się przy bramkach zdobytych przez Wisłę zaliczając asystę przy golu Marka Zieńczuka. "Łobo" jednak podkreśla, ze w następnych spotkaniach chciałby się w jeszcze większym stopniu przyczynić do przewagi Wisły w ligowej tabeli.

Mecz z Lechem chyba możesz zaliczyć do udanych?

Dziś już przede wszystkim fizycznie czułem się dużo lepiej. Przepracowałem ten tydzień normalnie. Dlatego właśnie czułem się dużo lepiej fizycznie i dlatego też ten mecz mi dużo lepiej wyszedł.

Dlaczego więc zostałeś zmieniony w drugiej połowie?

Sił mi na pewno nie brakło. To była decyzja trenera. Ja jestem z siebie dziś zadowolony.

Ile dało ci to krótkie zgrupowanie, które mieliście na początku tego tygodnia?

Może nie zgrupowanie, ale cały ten tydzień normalnie przepracowany. Wcześniej byłem chory, wcześniej miałem kontuzję, jeszcze wcześniej wyjeżdżałem, były problemy kontraktowe. Potrzeby mi był spokój. Jeśli ten spokój dalej będzie, to forma będzie rosła.

Ile brakuje Ci do optymalnej dyspozycji?

Sporo - przede wszystkim fizycznie. Piłkarsko nie ma zbyt dużych problemów. To kwestia tygodni – może w następnym meczu wytrzymam więcej.

Pierwsze efekty pracy już widać, bo zaliczyłeś asystę przy gola Marka Zieńczuka.

Starałem się zagrywać wzdłuż bramki. Wiadomo, że Marek zamyka takie akcje. Cieszę się, że się tam znalazł.

Wisła ma już na tyle dużą przewagę w tabeli, żeby móc myśleć o mistrzostwie?

Przewaga jest duża, ale ja zbyt wielkiego wpływu na tą przewagę nie miałem. Chciałbym więc coś od siebie dać więcej w tych ostatnich meczach.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

21. kolejka Orange Ekstraklasy - podsumowanie

Za nami 21. kolejka Orange Ekstraklasy - kolejka, w której wyniki meczów nie wpłynęły znacząco na układ tabeli: lider jedynie umocnił się na prowadzeniu, a zespoły ze strefy spadkowej solidarnie przegrały swoje mecze. Świadkami zmagań piłkarzy na ośmiu stadionach było 58 tysięcy kibiców, którzy obejrzeli zaledwie 20 bramek, ale za to aż 42 żółte i 3 czerwone kartki.

Boguski i Sobolewski walczą o piłkę.
Boguski i Sobolewski walczą o piłkę.

W najciekawszym spotkaniu kolejki Wisła Kraków odniosła 18. zwycięstwo w sezonie pokonując Lecha na wypełnionym po brzegi poznańskim stadionie. Była to pierwsza wygrana "Białej Gwiazdy" w Poznaniu od czerwca 2003 roku i pierwsza od roku porażka Lecha na własnym stadionie.

Zgodnie z oczekiwaniami przy Bułgarskiej nie zabrakło emocji, boiskowych spięć, pięknych bramek i ciekawych akcji. Wynik meczu (określanego w mediach jako „jeden ze sparingów Wisły przed eliminacjami Ligi Mistrzów”) na pewno jednak popsuł humory tym wszystkim, którzy liczyli na porażkę Wisły – podtrzymałoby to bowiem nadzieję drużyn z „grupy pościgowej” i spotęgowało emocje w ligowej walce o mistrzowski tytuł. Relację z meczu w Poznaniu znajdziecie >>> tu

Oto co działo się na pozostałych boiskach Orange Ekstraklasy.

Ruch Chorzów - Widzew Łódź 1:1

Ruch Chorzów w swym drugim spotkaniu rozgrywanym na Stadionie Śląskim podzielił się punktami z łódzkim Widzewem. Najpierw podanie Kowalczyka strzałem pod poprzeczkę wykończył Stefano Napoleoni, zaś chwilę później remis dla gospodarzy uratował Martin Fabus, który pokonał Fabiniaka po dobrym dograniu Pavola Balaza. Mecz ten pokazał, że na Śląsku jest bardzo duże zapotrzebowanie na futbol na najwyższym krajowym poziomie. Kibice potrafią się zmobilizować nie tylko na śląskie derby, ale i na mecz z Widzewem przyszli bardzo licznie - w ilości 15 tys.

ŁKS Łódź - Groclin Grodzisk 1:2

Tego weekendu do udanych nie zaliczą z pewnością łódzkie kluby. ŁKS na własnym boisku uległ rewelacyjnie spisującemu się na wiosnę Groclinowi. W pierwszej połowie nie było widać przepaści dzielącej w tabeli obie drużyny. Po zmianie stron inicjatywę przejęli jednak goście. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Filip Ivanovski, który chwilę wcześniej zastąpił na boisku Piotra Rockiego. Tempa nie zwalnia również Adrian Sikora, który podwyższył na 2:0 i tym samym zdobył swego czternastego gola w sezonie. Na cztery minuty przed końcem meczu honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył Rafał Kujawa i ustalił tym samym wynik na 2:1 dla gości.

Jagiellonia Białystok - Zagłębie Sosnowiec 2:1

Punktów nie zdobyło w sobotę plasujące się na ostatnim miejscu w tabeli Zagłębie Sosnowiec. Uległo na wyjeździe dość słabo spisującej się w tej rundzie Jagiellonii Białystok 2:1. Białostoczanie objęli prowadzenie w 39 minucie po strzale Kwieka z 25 metrów. Gospodarze z bramki cieszyli się zaledwie trzy minuty. Do wyrównania doprowadził Komorowski, a zaraz po przerwie wynik meczu ustalił Sobociński strzelając drugiego gola dla "Jagi".

Cracovia Kraków - Górnik Zabrze 3:0

Tak pewne zwycięstwo Cracovii nad Górnikiem należy uznać za pewne zaskoczenie. Była to najwyższa wygrana "Pasów" w tym sezonie. Pierwsza połowa tego spotkania nie należała do porywających. Dobrych sytuacji podbramkowych, czy efektownej gry było jak na lekarstwo, mnożyły się za to nieprzepisowe zagrania. Mimo to w 19 minucie wynik otworzył Bartłomiej Dudzic. W drugiej części gry posypały się kolejne bramki. Co więcej gdyby gospodarze zagrali skoteczniej, mogli zwyciężyć jeszcze wyżej. Najpierw "jedenastkę" wykorzystał Dariusz Pawlusiński, natomiast w 85 minucie wynik spotkania ustalił Przemysław Kulig.

Odra Wodzisław - GKS Bełchatów 1:0

Bełchatowianie wciąż nie mogą wyjść z poważnego kryzysu. W piątkowy wieczór ulegli teoretycznie niżej notowanej Odrze. Akcje gospodarzy mogły się podobać. Przeprowadzane na dużej szybkości nie traciły swej płynności. Goście zagrożenie pod bramką Adama Stachowiaka stwarzali jedynie po stałych fragmentach gry. Wyraźnie też brakowało im na boisku dynamiki i ruchliwości. Widownię w euforię wprawił niewidoczny wcześniej na placu gry rezerwowy Bartłomiej Socha, który przesądził o zdobyciu trzech punktów przez Odrę.

Polonia Bytom - Korona Kielce 0:2

W drugim piątkowym spotkaniu, bytomianie nie sprawili niespodzianki w meczu z Koroną. Faworyzowani kielczanie zwyciężyli 2:0 po bramkach Ediego i Zabłockiego. Spotkanie to wywołało jednak bardzo wiele kontrowersji wśród jego obserwatorów. Można pokusić się o stwierdzienie, że to fatalne gafy sędziego bardzo mocno przyczyniły się do zwycięstwa gości. W 41 minucie gry skrzydłowy gości Marcin Kaczmarek odebrał nieczysto piłkę obrońcy Polonii Pawłowi Wojciechowskiemu, czego nie zauważył arbiter. Zawodnik wbiegł w pole karne bytomskiego zespołu, gdzie piłkę prawidłowym wślizgiem wybił mu Pavol Stano, jednak tu sędzie odgwizdał przewinienie, co więcej ukarał słowackiego obrońcę czerwoną kartką! "Jedenastkę" na bramkę zamienił Edi Andrandina. W drugiej połowie osłabieni poloniści nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z Koroną. Kielczanie potwierdzili jednak, że nie są w najlepszej formie, bo dopiero w końcówce meczu udało się im dołożyć drugiego gola. Bardzo ładnym strzałem z dystansu popisał się Jakub Zabłocki.

Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 3:0

Warszawska Legia wreszcie nie rozczarowała. Po niezbyt emocjonującym spotkaniu pokonała lubińskie Zagłębie 3:0. Gospodarze byli stroną przeważającą przez całe 90 minut. W pierwszej połowie wynik otworzył Miroslav Radovic. Zagłębie praktycznie nie zagrażało bramce strzeżonej przez Jana Muchę. Sporadycznie do głosu dochodził m.in. były legionista, Piotr Włodarczyk, jednak gola zdobyć mu się nie udało. Jeszcze gorzej było po przerwie, kiedy za drugą żółtą kartkę z boiska usunięty został Sreten Sretenovic. W zespole Legii swej szansy na 14. ligowe trafienie szukał aktywny Takesure Chinyama. Bramki nie zdobył, asystował jednak przy golach Marcina Burkharda i Martinsa Ekwueme.

Wyniki meczów 21. kolejki Orange Ekstraklasy

Polonia Bytom - Korona Kielce 0:2

Odra Wodzisław – GKS Bełchatów 1:0

Ruch Chorzów - Widzew Łódź 1:1

ŁKS Łódź - Groclin Grodzisk Wlkp. 1:2

Jagiellonia Białystok - Zagłębie Sosnowiec 2:1

Cracovia Kraków - Górnik Zabrze 3:0

Lech Poznań - Wisła Kraków 1:2

Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 3:0

Tabela Orange Ekstraklasy

(pozycja, drużyna - rozegrane mecze - punkty - bramki)

1. Wisła Kraków – 21 – 57 – 50:11

2. Groclin Grodzisk Wlkp. – 21 – 44 – 39:19

3. Legia Warszawa – 21 – 43 – 34:11

4. Lech Poznań – 21 – 38 – 34:23

5. Korona Kielce - 21 – 36 – 27:26


Liderzy klasyfikacji strzelców:

15 bramek - Paweł Brożek (Wisła Kraków);

14 bramek - Marek Zieńczuk (Wisła Kraków), Adrian Sikora (Groclin Grodzisk Wlkp.);

13 bramek - Takesure Chinyama (Legia Warszawa);

11 bramek - Dawid Jarka (Górnik Zabrze);

9 bramek - Hernan Rengifo (Lech Poznań);

8 bramek - Marcin Zając (Lech Poznań), Marcin Robak (Korona Kielce);

7 bramek - Edi Andradina (Korona Kielce), Wojciech Grzyb (Ruch Chorzów);

6 bramek - Marcin Folc (Zagłębie Sosnowiec),Tomasz Zahorski (Górnik Zabrze), Maciej Iwański (Zagłębie Lubin);

Źródło: wislakrakow.com

"Pyry przerobione na frytki" - pomeczowy mix newsowy

"Wisła ma taką gamę piłkarzy, że głowa puchnie."

Pyry przerobione na frytki Piłkarska uczta 21 kolejki OE była wyśmienita. Poznaniacy zapowiadali pożarcie Wisły. To, co jednak nie udało się w tym sezonie nikomu, nie udało się i lechitom. Krakowski Smok połknął dumne poznańskie Pyry niczym porcję frytek. [futbol.org.pl]

  • Wisła wygrała w Poznaniu! Najlepszy mecz w tym roku, niezawodny duet snajperów i już osiemnasta (!) wygrana w sezonie. Wisła po pięciu latach zdobyła stadion w Poznaniu. Na konferencji prasowej Maciej Skorża przyprawił poznaniaków o zawroty głowy. - Cieszę się z osiemnastego zwycięstwa - rzucił jak gdyby nigdy nic szkoleniowiec Wisły, na co miejscowi dziennikarze zareagowali jak trafieni piorunem. [Gazeta Wyborcza]
  • Osiemnaste zwycięstwo Wisły

To był prawdziwy hit. Wisła jeszcze w tym sezonie nie przegrała, ale i Lech nie zwykł na własnym stadionie oddawać punktów. "Jeśli wygramy w Poznaniu, to możemy powoli przyjmować gratulacje za mistrzostwo Polski" - twierdził Paweł Brożek z Wisły i trudno nie przyznać mu racji. Zwłaszcza, że stało się tak, jak mówił. Krakowianie wygrali 2:1. [Dziennik]

  • Wisły nie zawrócisz

Lech Poznań uległ Wiśle. Wspierani przez najliczniejszą publiczność w Polsce lechici zrobili krok w tył na drodze do europejskich pucharów a Wisła, wygrywając jeden z trudniejszych meczów rundy wiosennej - duży krok w przód ku mistrzostwu Polski. Wisła Kraków po dobrym spotkaniu odczarowała stadion w Poznaniu. Po 17 meczach bez porażki przed własną publicznością lechici musieli uznać wyższość zmierzającej po mistrzowski tytuł krakowskiej drużyny. [sports.pl]

  • Raz Zieńczuk, raz Brożek, czyli próba złota w Poznaniu

Na dziewięć kolejek przed końcem sezonu Wisła wciąż jest niepokonana, wygrała już 18 razy, zremisowała tylko trzy, a emocje w jej meczach sprowadzają się ostatnio głównie do tego, czy pierwszy trafi do bramki Marek Zieńczuk, czy Paweł Brożek. Obaj są dziś dla Wisły bezcenni, jak Tomasz Frankowski i Maciej Żurawski w swoim najlepszym sezonie. Ratują zespół z każdej opresji, ścigają się w tabeli strzelców, a obrońcy rywali zachowują się tak, jakby o tym nie wiedzieli. [Rzeczpospolita]

  • Wisła zdobyła twierdzę Poznań! Dokładnie rok i pięć dni trwała passa Lecha bez porażki na własnym stadionie. Twierdzę Poznań zdobyli piłkarze Wisły Kraków, którzy pokonali Kolejorza 2:1.Podopieczni Macieja Skorży mogą powoli czuć się Mistrzami Polski. Natomiast poznaniakom coraz trudniej będzie wywalczyć drugie miejsce w tabeli Orange Ekstraklasy. [sportowefakty.pl]
  • Samo(za)bójcze bliźniaki

Lech był niepokonany u siebie od 17 meczów. "Biała Gwiazda" przerwała tę passę. Wielka zasługa w tym najbardziej bramkostrzelnych bliźniaków w Polsce, Pawła i Piotra Brożków (obaj 25 l.), którzy zdobyli dwa gole. Dzięki zwycięstwu Wisły niefortunny strzelec samobójczej bramki mógł sobie pozwolić po meczu na uśmiech od ucha do ucha. [Super Express]

  • Zwycięstwo Wisły w Poznaniu

Wisła jest jednak najlepszym i najdojrzalszym zespołem w Polsce. Ma taką gamę piłkarzy, że głowa puchnie. Każdy może wygrać dla niej mecz. W Poznaniu Lech pokazał (przynajmniej niektórzy jego piłkarze) serducho do gry, ale pokonanie Wisły to mission impossible. [sport.pl]

  • W mistrzowskim stylu Wisła zrobiła duży krok do mistrzowskiego tytułu. Krakowianie zadbali również o dramaturgię, strzelając wszystkie bramki. Wyrównująca dla... Lecha była autorstwa Piotra Brożka. Jego niepowodzenie naprawił brat Paweł, który w duecie z Markiem Zieńczukiem w mistrzowskim stylu rozmontował poznańską obronę. [Dziennik Polski]
  • Zieńczuk zdobył Poznań

Wisły Kraków już nic nie zatrzyma na drodze do mistrzostwa Polski. W tym sezonie Ekstraklasa powinna chyba poważnie rozważyć przyznanie tytułu indywidualnego mistrza Polski w piłce nożnej. Bohaterem krakowskiej drużyny po raz kolejny został Marek Zieńczuk, który zaliczył gola i asystę [wp.pl]

  • Wisła bliżej mistrzostwa

Czapki z głów przed Markiem Zieńczukiem i Pawłem Brożkiem. Niezawodny duet Białej Gwiazdy dał Wiśle zwycięstwo. Wisła Kraków nie daje szans ścigającym ją w tabeli drużynom.[futbol.pl]

  • Poznańskie przełamanie Wisły

W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu 21. kolejki Orange Ekstraklasy Lech Poznań uległ na własnym stadionie Wiśle Kraków 1-2 (1-1). Było to pierwsze zwycięstwo "Białej Gwiazdy" w Poznaniu od 3 czerwca 2003 roku, kiedy to krakowianie wygrali 4-2. [90minut.pl]

  • Wisła zdobyła "twierdzę Poznań"!

Lech Poznań przegrał na własnym boisku z Wisłą Kraków. Dla piłkarzy "Kolejorza" była to pierwsza porażka na stadionie przy ul. Bułgarskiej od 17 meczów. Spotkanie w Poznaniu stało na bardzo dobrym poziomie, a jego losy ważyły się do ostatnich minut.W tabeli Orange Ekstraklasy Wisła, która wygrała w Poznaniu pierwszy raz od blisko pięciu lat, utrzymała 13-punktową przewagę nad Groclinem. [onet.pl]

  • Wisła ogrywa Lecha

W szlagierowym spotkaniu 21. kolejki Lech Poznań uległ na własnym boisku Wiśle Kraków 1:2. Po raz kolejny zwycięstwo gościom zapewnił duet Paweł Brożek - Marek Zieńczuk. Wisła nadal pozostaje niepokonana w tym sezonie, Lech pierwszy raz wiosną przegrywa i jego sytuacja w walce o wicemistrzostwo jest coraz trudniejsza. Dyskobolia uciekła już bowiem "Kolejorzowi" o kolejne trzy punkty i jej przewaga nad klubem z Poznania wynosi już 6 punktów. [goool.pl]

  • Mistrzem Polski jest Wisła

Gdyby lider z Krakowa nie zdobył w tym sezonie mistrzostwa Polski, byłby to drugi w dziejach cud nad Wisłą. Już pobieżna analiza kalendarza rozgrywek każe przyjąć za pewnik, że nie ma takiej siły, która pozbawiłaby Wisłę tytułu. Do rozegrania jest jeszcze dziewięć kolejek. W pięciu krakowianie grają na własnym boisku, aż w siedmiu za rywali będą mieli zespoły z dolnej części tabeli. [Gazeta Wyborcza]

  • Najlepszy wyjazd Wisły

Twierdza Poznań padła. Wisła Kraków pokonała "Kolejorza" na stadionie przy Bułgarskiej po raz pierwszy od 5 lat. Tym razem piłkarze Białej Gwiazdy wygrali 2:1 po bramkach Marka Zieńczuka i Pawła Brożka. Gola dla Lecha zdobył... Piotr Brożek. Przez cały mecz na boisku trwała prawdziwa walka. Piłkarzy Wisły wspierało w niej 1200 kibiców z Krakowa, którzy dali prawdziwy kibicowski pokaz. Nie tylko Wiślacy wygrali ten mecz. Także fani Białej Gwiazdy mogą czuć się zwycięzcami. [wisla.krakow.pl]

  • Lech Poznań - Wisła Kraków 1:2

Przez ponad rok podopieczni Franciszka Smudy byli niepokonani na własnym stadionie. Niestety dziś lechici nie poradzili sobie z pewnie kroczącą po mistrzowski tytuł Wisłą. Spotkanie szczególnie przez pierwsze sześdziesiąt minut mogło się podobać. Gra toczona była w szybkim tempie, a akcja goniła akcję. [lechpoznan.pl]

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2007/2008