2008.04.09 Wisła Kraków - Arka Gdynia 2:1

Z Historia Wisły

2008.04.09, ¼ Remes Puchar Polski, Stadion Miejski im. Henryka Reymana, 18:00
Wisła Kraków 2:1 (1:0) Arka Gdynia Grafika:Arka Gdynia herb4.gif
widzów: 7.000
sędzia: Marcin Szulc (Warszawa)
Bramki
Marek Zieńczuk rzut wolny 45’
Mauro Cantoro 67’

1:0
2:0
1:2


90’ Krzysztof Przytuła
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Adam Kokoszka
Cleber
Grafika:Zk.jpg Dariusz Dudka
Marek Zieńczuk
Radosław Sobolewski
Tomáš Jirsákgrafika: Zmiana.PNG72’ Andrzej Niedzielan
Piotr Brożekgrafika: Zmiana.PNG90’ Junior Diaz
Rafał Boguskigrafika: Zmiana.PNG59’ Mauro Cantoro
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
Arka Gdynia
4-5-1
Norbert Witkowski
Tomasz Sokołowski II
Krzysztof Przytuła
Krzysztof Sobieraj Grafika:Zk.jpg
Łukasz Kowalski
Bartosz Karwan
Michał Łabędzkigrafika: Zmiana.PNG46’ Damian Nawrocik
Bartosz Ława
Olgierd Moskalewicz
Marcin Wachowicz
Radosław Wróblewskigrafika: Zmiana.PNG46’ Marcin Chmiest

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Za: http://www.wislakrakow.pl/

Zapowiedź: Wisła - Arka

Już jutro kolejne piłkarskie emocje przy Reymonta 22. O godzinie 18.00 Wisła podejmować będzie Arkę Gdynia w ramach rewanżowej serii spotkań ćwierćfinału Pucharu Polski. Przed tygodniem padł bezbramkowy remis, tak więc jutro emocji z całą pewnością nie zabraknie. Gdynianie w ostatnich meczach ligowych na zapleczu Orange Ekstraklasy mocno zawodzą, jednak na pojedynek z krakowską Wisłą, walcząc o półfinał krajowego pucharu, nikogo szczególnie mobilizować nie trzeba.

W ostatnim meczu obydwu drużyn przy Reymonta padł remis 2:2, zaś rok wcześniej, za kadencji Dana Petrescu, wiślacy zwyciężyli 3:1. Trener Białej Gwiazdy, Maciej Skorża nie będzie mógł skorzystać jutro z trójki swoich graczy. Wciąż skutki zeszłotygodniowej kontuzji odczuwa Arkadiusz Głowacki. Na uraz łydki narzeka Wojciech Łobodziński, który nie trenuje od ligowego meczu z Ruchem i jego również jutro w kadrze meczowej nie zobaczymy. Przy ustalaniu składu pod uwagę brany nie będzie Jean Paulista, który został odsunięty od pierwszej drużyny i najbliższy czas spędzi na treningach pod okiem Tomasza Kulawika z zawodnikami występującymi w Młodej Ekstraklasie.

Należy oczekiwać, że szkoleniowiec Maciej Skorża desygnuje do gry możliwie najsilniejszą jedenastkę. Jutro bowiem liczyć będzie się tylko i wyłącznie zwycięstwo, a co za tym idzie awans do 1/2 finału rozgrywek. Media donoszą, że w gdyńskim klubie nie dzieje się ostatnio najlepiej. Mówi się, że prezes klubu Roman Walder i właściciel Ryszard Krauze myślą o poważnych zmianach. Swą posadę stracić może m.in. trener Wojciech Stawowy, na którego miejsce rzekomo szukany jest już następca. Jak dotąd jednak żadne drastyczne zmiany nie znalazły swego odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Arka zajmuje obecnie szóste miejsce w stawce drugoligowców z 39. punktami na koncie. Do liderującego Piasta Gliwice traci 9 pkt, do wicelidera Lechii Gdańsk - 8. Po niedzielnym meczu ze Zniczem Pruszków szanse na zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca są minimalne. Arce pozostaje więc walka o trzecią lokatę. Dla gdyńskiego klubu, który jak na realia drugoligowe dysponuje naprawdę silną kadrą i równie imponującym budżetem, głównym celem na ten sezon był ponowny awans do Orange Ekstraklasy. Gdyby miało się to nie udać, zawodnicy Arki z pewnością zrobią wszystko by odnieść jak największy sukces w rozgrywkach Pucharu Polski. Arka ma w swym składzie aż pięciu graczy mocno związanych z Krakowem bądź też grających w przeszłości w Wiśle. Z Białą Gwiazdą na piersi występowali niegdyś Niciński oraz Moskalewicz, natomiast Baster, Przytuła i Chmiest w Krakowie stawiali swe pierwsze kroki.

Dziś poznaliśmy pierwszego półfinalistę rozgrywek. Jest nim Dyskobolia Grodzisk Wlkp., która zremisowała na wyjeździe z Ruchem Chorzów 1:1. Bramkę na wagę awansu zdobył w 93. minucie Batata. W pierwszym meczu Dyskobolia zwyciężyła bowiem 1:0 i już teraz może oczekiwać swego półfinałowego rywala.

wislakrakow.com (PM)

Czas na półfinały

Wisła pokonała 2:1 Arkę Gdynia w drugim meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski i zapewniła sobie awans do dalszej fazy. Wiślacy grają więc w przedostatniej rundzie obu polskich rozgrywek pucharowych. Dziś gole zdobywali Marek Zieńczuk i powracający z Argentyny Mauro Cantoro. Arka odpowiedziała trafieniem już w doliczonym czasie gry.

Biała Gwiazda wystąpiła w dość nietypowym zestawieniu. Piotr Brożek zajął na lewym skrzydle miejsce Marka Zieńczuka ten zaś grał na prawej stronie pomocy. W linii defensywnej zamiast Brożka oglądaliśmy natomiast Dariusza Dudkę.

Od początku Wisła starała się skonstruować akcję ofensywną, która dałaby pierwszego gola rywalizacji, choć pierwszy - bardzo niecelny - strzał oddała Arka w 4 minucie . Piłkarzy z Gdyni wspierało około 200 kibiców, spośród których aż 150 to fani z drugiej strony błoń - kibice Cracovii.

Przez pierwszy kwadrans meczu działo się niewiele. W 17. minucie rzut wolny z około 30 metrów wykonywała Wisła. Na bezpośrednie uderzenie zdecydował się Dariusz Dudka, mocno bita piłka minęła jednak bramkę. Niedługo po tym równie niebezpieczny, niesygnalizowany strzał oddał Cleber. Witkowski musiał w ekwilibrystyczny sposób wybijać futbolówkę na rzut rożny.

Piłkarze Białej Gwiazdy stwarzali sobie coraz lepsze okazje do zdobycia gola. W 21. minucie Paweł Brożek ładnie zgrał głową piłkę do Jirsaka, ten również głową strzelał z bliskiej odległości, niestety nieznacznie obok. Za wyjątkiem akcji, po której padł gol była to najgroźniejsza sytuacja bramkowa w pierwszej połowie. Po okresie gry, w którym wiślacy nieustannie atakowali i stwarzali sobie sytuacje, tempo spotkania nieco spadło. Na trzynaście minut przed końcem pierwszej połowy, po raz kolejny z rzutu wolnego strzelał Dudka. Tym razem trafił wprost w ręce golkipera Arki. W 37 minucie meczu świetnie między obrońców wbiegł Tomas Jirsak, starał się dograć wzdłuż bramki do Pawła Brożka, piłkę przytomnie wyłapał bramkarz.

Bramkę do szatni dla Wisły zdobył Marek Zieńczuk. Tym razem to on podszedł do piłki przy rzucie wolnym z około 25 metrów i bezpośrednim uderzeniem pokonał gdyńskiego bramkarza! Przypieczętował tym samym dobrą grę Wisły, która stworzyła sobie więcej klarownych sytuacji niż przeciwniki i dominowała w środku pola.

Na drugą połowę drużyna Białej Gwiazdy wyszła bez zmian w składzie, trener Arki wymienił zaś dwóch zawodników ofensywnych. W 47 minucie najgroźniejszą dotąd okazję do zdobycia gola miała Arka. Mocno bita z rzutu wolnego piłka trafiła wprost w ręce Mariusza Pawełka, który mógł zostać nieco zmylony przy dużym zamieszaniu podbramkowym. Wkrótce po tym odpowiedziała Wisła. Sprytny strzał Piotra Brożka na rzut rożny sparował Witkowski. W 54. minucie na bramkę Białej Gwiazdy strzelał Bartosz Karwan. Interweniujący Pawełek wypuścił futbolówkę, po czym na róg wyekspediował ją Cleber.

Przez pierwszy kwadrans drugiej części spotkania Wisła atakowała sporadycznie. W 59. minucie boisko opuścił Rafał Boguski, jego miejsce zaś zajął wracający do składu Mauro Cantoro. Trener Skorża miał więc możliwość przećwiczyć przez pół godziny szykowany na europejskie puchary wariant 1-4-5-1. Kilka chwil później z lewego skrzydła w pole karne wbiegał Dudka, dograł do Pawła Brożka, który nie trafił w piłkę. Ta szczęśliwie znalazła się pod nogami Zieńczuka, on jednak strzelając bez przyjęcia, posłał futbolówkę nad bramką.

Na 2:0 dla Wisły podwyższył w 67. minucie Mauro Cantoro trafiając do pustej siatki po podaniu od Pawła Brożka. Broziu wyszedł idealnie na pozycję obsłużony perfekcyjnym podaniem przez Tomasa Jirsaka. Czech rozegrał kolejny dobry mecz w barwach Wisłę, przy czym chwilę po drugiej bramce opuścił boisko, szykowany zapewne na mecz ligowy w Białymstoku. Jego miejsce na placu gry zajął Andrzej Niedzielan.

Na kwadrans przed końcem, swoją szansę do wpisania się na listę strzelców miał Paweł Brożek. Przestrzelił jednak z kilku metrów wysoko nad bramką. Swej szansy do kontaktowej bramki szukała wciąż Arka. Wiślacy grali momentami dość nieporadnie w defensywie, czego nie byli jednak w stanie wykorzystać goście. W 80. minucie w pole karne centrował Nawrocik, głową sprytnie strzelał Chmiest, na wysokości zadania stanął jednak Mariusz Pawełek. Zaraz po tym silnym strzałem po ziemi zza szesnastki odpowiedział Baszczyński. Także i tym razem górą był jednak bramkarz.

W doliczonym czasie gry gola honorowego zdobyli gdynianie. Na listę strzelców z bliskiej odległości wpisał się Przytuła, dobijając wcześniejszy strzał w słupek jednego z gdynian. Zaraz po tym sędzia Szulc z Warszawy zakończył spotkanie, w którym Wisła był stroną lepszą i przeważającą. Po raz kolejny, podobnie jak z Polonią w Bytomiu, zabrakło koncentracji w końcówce. Biała Gwiazda wygrała z Arką Gdynia 2:1 i zasłużenie awansowała do półfinału Pucharu Polski.


Wisła Kraków - Arka Gdynia 2:1 (1:0)

1:0 Marek Zieńczuk 45 min

2:0 Mauro Cantoro 67 min

2:1 Krzysztof Przytuła 90 min

Żółta kartka: Dariusz Dudka (Wisła) - Krzysztof Sobieraj (Arka)

Widzów: 6 500

Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa)

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Adam Kokoszka, Cleber, Dariusz Dudka - Marek Zieńczuk, Radosław Sobolewski, Tomas Jirsak (72 min - Andrzej Niedzielan), Piotr Brożek (90 min - Junior Diaz) - Rafał Boguski (59 min - Mauro Cantoro), Paweł Brożek

Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Tomasz Sokołowski, Krzysztof Przytuła, Krzysztof Sobieraj, Łukasz Kowalski - Bartosz Karwan, Michał Łabędzki (46 min - Damian Nawrocik), Bartosz Ława, Olgierd Moskalewicz, Marcin Wachowicz - Radosław Wróblewski (46 min - Marcin Chmiest).

wislakrakow.com (PM, mefiTSo)

Trenerzy po meczu

Stawowy: Staraliśmy się przeszkadzać 9. April 2008, 20:46skomentuj komentarze (0) drukuj wyślij Wojciech Stawowy

(norek)

Wyślij zdjęcie jako tapetę na telefon komórkowy!- Chcę pogratulować trenerowi Skorży zwycięstwa i awansu do następnej rundy. Muszę też już teraz pogratulować mistrzostwa Polski, bo gdy Wisła go sobie zapewni nie będzie mnie w Krakowie. Nie wierzę, by coś złego się wydarzyło - mówił po przegranym 1:2 meczu z Wisłą trener Arki Wojciech Stawowy.

- Staraliśmy się dziś przeszkadzać Wiśle, zawiesić poprzeczkę na tyle wysoko, by nie było Wiśle łatwo. Poprzeczka ta spadła po bramce na 0:1, którą straciliśmy po prostym błędzie. Ale walczyliśmy do końca na tyle, na ile nas obecnie stać. Musimy się skupić na rozgrywkach ligowych, ale to nie prawda, że odpuściliśmy ten mecz. Chcieliśmy go rozegrać mądrze. Zadanie było trudne, wracamy do hotelu i przygotowujemy się do arcyważnego spotkania ze Śląskiem Wrocław.

Skorża: Myślimy już o mistrzostwie

- Cel osiągnęliśmy, jesteśmy w półfinale Pucharu Polski i to jest najważniejsze. Natomiast muszę powiedzieć, że w całym dwumeczu Arka okazała się wymagającym przeciwnikiem. Jeśli trener Stawowy mówi, że chcieli nam przeszkadzać, to nie pamiętam kto ostatnio nam tak w Krakowie przeszkadzał - powiedział Maciej Skorża po wygranym 2:1 meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski z Arką.

- Widzieliśmy, ze drużynę Wisły złapał w drugiej połowie kryzys, jeśli chodzi o siły - przyznał Skorża. - Całe szczęście, że to nie odmieniło meczu. Mniej będę ganił za styl, liczy się efekt końcowy. Nie jestem zadowolony z gry. Musimy jak najszybciej zregenerować się przed meczem w Białymstoku, bo nie będzie tam łatwo, a chcemy tam zagrać dobry mecz. Chcemy stamtąd wywieźć punkty i 21. zwycięstwo w lidze.

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie myślimy już o mistrzostwie - nie ukrywa szkoleniowiec Białej Gwiazdy. - Może nie w tym sensie, że zdobędziemy je w Białymstoku, bo wiadomo, że nie będziemy tam świętowali skoro Groclin gra dzień po nas... Ale nie chcemy wprowadzić w nasze szeregi rozprężenia. Chcemy utrzymać dobry styl do końca i nie zanotować nieprzewidzianych przykrych wpadek.

Dziennikarze wyrażali pretensje do słabej gry nogami Mariusza Pawełka, zarówno w tym, jak i poprzednich meczach. - To prawda, ostatnio zdarzyło mu się kilka złych interwencji i nie zawsze winne było tu nierówne boisko. Ale Mariusz ćwiczy grę nogami z trenerem Jackiem Kazimierskim. Są nawet elementy treningu, gdzie uczestniczy w grze jako zawodnik z pola. Chyba musimy jeszcze te zajęcia zintensyfikować.

Maciej Skorża stwierdził też, że w półfinale najchętniej spotkałby się z Legią.

Marek Zieńczuk: Gol w moich prywatnych derbach

- Cieszę się z tej bramki, sprawiła mi dużą radość. Jest to już moja druga bramka przeciwko Arce i cieszę się bardzo z tego gola, bo dla mnie były to takie prywatne derby - mówił po wygranym meczu z Arką strzelec gola na 1:0, Marek Zieńczuk.

"Zieniu" trafił w okienko wprost z rzutu wolnego, podyktowanego po faulu na Piotrze Brożku. - Trenujemy to na treningach i wychodzi to bardzo dobrze, chociaż na razie w tym sezonie nie miało to jeszcze przełożenia na spotkania ligowe. Mam nadzieję, że będzie to dobry prognostyk i że będziemy zdobywać więcej bramek z rzutów wolnych, bo mamy ku temu okazje. Nasi napastnicy często są faulowani i warto poćwiczyć jeszcze nad tym fragmentem gry.

Arka nie ułatwiała jednak Wiśle zadania, gol padł dopiero w 45. minucie meczu. - Jest to dla nas niewygodny przeciwnik. Gra takim, a nie innym ustawieniem. Ciężko nam się gra z zespołem Arki, już mieliśmy z nimi nieraz ciężką przeprawę, pokazali, że stwarzają nam problemy i tak też było dzisiaj. Zagrali bardzo dobre spotkanie. Szczególnie ciężka była dla nas końcówka. Chociaż wyprowadzaliśmy kontry, pod koniec spotkania Arka grała przynajmniej jak równy z równym. Nie baliśmy się o wynik do końca spotkania, ale było ciężko.

W wyjściowym składzie skrzydła Wisły obsadzone były troche nietypowo - Marek Zieńczuk na prawym, Piotr Brożek na lewym. - Tak nas ustawił trener, który chciał, żebym schodził do środka i próbował grać prostopadłe piłki. Było kilka niezłych zagrań. Nieraz grałem już na prawej stronie. Najważniejszy jest wynik i z tego się bardzo cieszymy.

Po meczu piłkarze wraz z kibicami z trybuny E skandowali "Lechia Gdańsk!" - Kibice Arki krzyknęli raz i poniekąd sprowokowali nas do tego - wyjaśnił Zieńczuk fajną postawę naszej drużyny.

Może się zdarzyć, że Wisła zdobędzie mistrzostwo Polski oglądając w telewizji mecz, w którym punkty stracą jej najwięksi konkurenci, Legia i Dyskobolia. - Na pewno świętowanie przed telewizorem jest gorsze niż na boisku, ale nie wybrzydzajmy. Były dwa lata posuchy i na pewno ten tytuł sprawi nam wielką radość, bo jesteśmy go spragnieni. Jeśli tak będzie to będziemy się z tego cieszyli, ale na pewno możemy obiecać naszym kibicom, że nie spuścimy z tonu nawet wtedy, kiedy będziemy już mistrzem Polski.


Za: http://wislaportal.pl

Wisła Kraków pokonała 2-1 Arkę Gdynia i awansowała do 1/2 finału Puchar Polski. Bramki dla Wisły zdobyli Marek Zieńczuk (45. min.), który skutecznie przymierzył z rzutu wolnego oraz Mauro Cantoro (67. min.), który celnie zakończył zespołową akcję. Honorowe trafienie dla gości zaliczył Krzysztof Przytuła (90. min.). Ten z kolei wykorzystał zamieszanie podbramkowe. Mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie, lider ekstraklasy awansował jednak w pełni zasłużenie, a wynik powinien być wyższy. Niestety podopieczni Macieja Skorży znów razili nieskutecznością. W 1/2 finału, wraz z Wisłą, są także: Groclin Grodzisk, Zagłębie Lubin i Legia Warszawa. Losowanie par odbędzie się jutro wieczorem.

Grafika:Wisła-ArkaPP2008.jpg
Ćwierćfinał Pucharu Polski na stadionie Wisły. Wisła-Arka 2:1

Wisła Kraków - Arka Gdynia 2-1 (1-0)

1-0 Marek Zieńczuk (45.)

2-0 Mauro Cantoro (67.)

3-0 Krzysztof Przytuła (90.)

Wisła: Pawełek - Baszczyński, Kokoszka, Cléber, Dudka - Zieńczuk , Sobolewski, Jirsák (72. Niedzielan), Piotr Brożek (89. Díaz) - Boguski (59. Cantoro ), Paweł Brożek.

Arka: Witkowski - Sokołowski, Przytuła , Sobieraj , Kowalski - Karwan, Łabędzki (46. Nawrocik), Ława, Moskalewicz, Wachowicz - Wróblewski (46. Chmiest).

Sędziował: M. Szulc (Warszawa). Widzów: 6 500.

- Nad piękno gry przedkładam efekt końcowy - powtarzał niemal do znudzenie Maciej Skorża przed i po dwumeczu w Pucharze Polski z Arką. Efekt jest, bo Wisła awansowała ale też rzeczywistość jest taka, że zarówno w Gdyni, jak i w Krakowie, mecze w wykonaniu wiślaków były "takie sobie".

Dziś piłkarze Macieja Skorży przeważali praktycznie przez całe spotkanie, jedynie początek II połowy należał do gości. To Wisła musiała strzelać gole, więc to I-ligowcy grali do przodu. Co zrozumiałe, Arka ustawiona praktycznie całym zespołem w defensywie, nastawiła się głównie na "przeszkadzanie".

Pierwszy kwadrans nie przyniósł zbyt wiele emocji, dopiero bowiem w 15. minucie po podaniu Jirsáka głową przymierzył Paweł Brożek - zabrakło niewiele. To zapoczątkowało ostrzał bramki gości, bo dwie minuty później mocno z rzutu wolnego huknął jubilat Dariusz Dudka (setny mecz w Wiśle), a po kolejnych trzech minutach Cléber dostrzegł, że Witkowski wyszedł na piąty metr i spróbował lobować. Golkiper gdynian piłkę z trudem przeniósł na rzut rożny. Po chwili Paweł Brożek odwzajemnił się Jirsákowi za podanie, ale i tym razem futbolówka nie wpadła do bramki gości. Nie minęła minuta, a z 16-tki uderzył "Brozio", zabrakło mu jednak precyzji.

Na kolejną akcję czekaliśmy do minuty 38. Jirsák uciekł obrońcom, jednak zamiast strzelać postanowił podawać do środka i Witkowski mógł popisać się efektowną interwencją.

Kiedy wydawało się, że do przerwy skończy się bez bramek brzydko na 25. metrze sfaulowany został Piotr Brożek. Do egzekwowania kary podszedł Marek Zieńczuk, który uderzył technicznie i precyzyjnie. Witkowski piłkę odprowadził tylko wzrokiem. 1-0!

Na II część meczu Arka wyszła ze zmianami i to pozwoliło gościom na chwilę ruszyć do ataku. Sporo ożywienia wniósł zwłaszcza Damian Nawrocik, który już po dwóch minutach pobytu na boisku groźnie wrzucił piłkę w nasze pole karne. Pawełek pewnie jednak piłkę złapał. Wisła odpowiedziała już po minucie, ładne uderzenie Piotra Brożka w krótki róg zdołał jednak sparować Witkowski. Gościom udało się jeszcze oddać dwa strzały z dystansu, po czym przewaga znów jest po stronie Wisły. Z dobrej piłki nad bramką strzela Marek Zieńczuk, a w 67. minucie było już 2-0. Jirsák świetnie podał do Pawła Brożka, źle zastawiona pułapka ofsajdowa pozwala mu ruszyć sam na sam z Witkowskim, a wraz z nim jest jeszcze dwóm wiślakom. Brożek oddaje do Mauro Cantoro, który trafia do pustej już bramki. Jest już po meczu. Tym bardziej, że w 74. min. Wisła powinna podwyższyć wynik, ale z kolejnej dogodnej sytuacji nad bramką, miast do niej, huknął Paweł Brożek. To mogło się szybko zemścić, bo Nawrocik wyszedł sam na sam z Mariuszem Pawełkiem. Z tej rywalizacji obronną ręką wyszedł bramkarz Wisły, który nie dał się pokonać rezerwowemu Arki.

W 81. min. ładnie z dystansu uderzył jeszcze "Baszczu", po czym powtórzył nam się mecz z Polonią Bytom. Tam także wiślacy czekali już na końcowy gwizdek. Doczekali się na ten wskazujący na środek. Po rzucie rożnym głową w nasz słupek trafił Bartosz Karwan, a dobitka Przytuły znalazła już drogę do siatki. Był doliczony czas gry i goście więcej zdziałać nie byli w stanie.

Wisła awansuje i gra dalej, ale nasze mecze w Pucharze Polski są jak na razie wciąż przeciętne. A i rywale to nie Ci z wyższej polskiej półki. Graliśmy w końcu z zespołami poza ekstraklasy. W 1/2 finału zagramy już z kimś z czuba ligowej stawki. Dla "układu sił" stawiam, że "los" skojarzy nas z Groclinem...