2008.04.15 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Nowa strona: Za: http://wislaportal.pl ==Za mała głowa na trzy korony. Wisła - Legia 0-1== • Wisła Kraków nie zdobędzie w bieżącym sezonie potrójnej korony, gdyż przegrała w rewanżow...)
Linia 2: Linia 2:
==Za mała głowa na trzy korony. Wisła - Legia 0-1==
==Za mała głowa na trzy korony. Wisła - Legia 0-1==
-
Wisła Kraków nie zdobędzie w bieżącym sezonie potrójnej korony, gdyż przegrała w rewanżowym meczu 1/2 finału Pucharu Ekstraklasy z warszawską Legią 0-1 (0-0). Mimo wielkich zapowiedzi wiślacy nie "uniosą" w tym sezonie na swoich głowach aż trzech koron.
+
Wisła Kraków nie zdobędzie w bieżącym sezonie potrójnej korony, gdyż przegrała w rewanżowym meczu 1/2 finału Pucharu Ekstraklasy z warszawską Legią 0-1 (0-0). Mimo wielkich zapowiedzi wiślacy nie "uniosą" w tym sezonie na swoich głowach aż trzech koron.
Dzisiejszy mecz stał na słabym poziomie. Goście przyjechali w mocno rezerwowym składzie, nastawiając się na grę defensywną i wyprowadzanie kontrataków. Po jednym z nich, w 56. min., na dobrej pozycji znalazł się Bartłomiej Grzelak uderzył w stronę bramki, a strzegący jej Marcin Juszczyk interweniował tak fatalnie, że praktycznie sam wrzucił sobie piłkę do bramki. Piłkarze "Białej Gwiazdy" starali się wyrównać, ale czynili to bardzo nieporadnie, nie mogąc sforsować ustawionej przed swoim polem karnym praktycznie całej drużyny Legii.
Dzisiejszy mecz stał na słabym poziomie. Goście przyjechali w mocno rezerwowym składzie, nastawiając się na grę defensywną i wyprowadzanie kontrataków. Po jednym z nich, w 56. min., na dobrej pozycji znalazł się Bartłomiej Grzelak uderzył w stronę bramki, a strzegący jej Marcin Juszczyk interweniował tak fatalnie, że praktycznie sam wrzucił sobie piłkę do bramki. Piłkarze "Białej Gwiazdy" starali się wyrównać, ale czynili to bardzo nieporadnie, nie mogąc sforsować ustawionej przed swoim polem karnym praktycznie całej drużyny Legii.
-
 
+
[[Grafika:Wisła-LegiaPE2008 04 15.jpg|left|thumb|400px| Niedzielan w walce z Choto. Przykra niespodzianka w półfinale Pucharu Ekstraklasy przy Reymonta. Wisła-Legia 0:1]]
Wisła Kraków - Legia Warszawa 0-1 (0-0)
Wisła Kraków - Legia Warszawa 0-1 (0-0)

Wersja z dnia 11:46, 24 wrz 2008

Za: http://wislaportal.pl

Za mała głowa na trzy korony. Wisła - Legia 0-1

Wisła Kraków nie zdobędzie w bieżącym sezonie potrójnej korony, gdyż przegrała w rewanżowym meczu 1/2 finału Pucharu Ekstraklasy z warszawską Legią 0-1 (0-0). Mimo wielkich zapowiedzi wiślacy nie "uniosą" w tym sezonie na swoich głowach aż trzech koron. Dzisiejszy mecz stał na słabym poziomie. Goście przyjechali w mocno rezerwowym składzie, nastawiając się na grę defensywną i wyprowadzanie kontrataków. Po jednym z nich, w 56. min., na dobrej pozycji znalazł się Bartłomiej Grzelak uderzył w stronę bramki, a strzegący jej Marcin Juszczyk interweniował tak fatalnie, że praktycznie sam wrzucił sobie piłkę do bramki. Piłkarze "Białej Gwiazdy" starali się wyrównać, ale czynili to bardzo nieporadnie, nie mogąc sforsować ustawionej przed swoim polem karnym praktycznie całej drużyny Legii.

Grafika:Wisła-LegiaPE2008 04 15.jpg
Niedzielan w walce z Choto. Przykra niespodzianka w półfinale Pucharu Ekstraklasy przy Reymonta. Wisła-Legia 0:1

Wisła Kraków - Legia Warszawa 0-1 (0-0)

0-1 Grzelak (56.)

Wisła: Juszczyk - Baszczyński (80. Dudu), Kokoszka, Cléber , Díaz - Jirsák, Cantoro (46. Boguski), Sobolewski, Zieńczuk (46. Piotr Brożek) - Paweł Brożek, Niedzielan (46. Matusiak).

Legia: Skaba - Bronowicki (65. Frączczak), Augustyn, Choto, Wysocki - Majkowski (90. Korzym), Wawrzyniak, Ekwueme, Borysiuk (68. Szałachowski), Kiełbowicz - Grzelak (74. Rybus).

Sędziował: Adam Kajzer (Rzeszów). Widzów: 9 200.

To nie był dobry mecz w wykonaniu Wisły, która przegrała po raz pierwszy w tym roku. Chyba niewiele osób spodziewało się zresztą, że osłabiona kadrowo Legia będzie w stanie powalczyć w Krakowie o awans. Okazało się inaczej, czemu winni są wiślacy sobie sami. Zlekceważyli bowiem rezerwowy skład gości - o czym otwarcie mówił po meczu szkoleniowiec Legii Jan Urban. Trudno się z nim nie zgodzić.

Wisła przez cały mecz prowadziła grę, goście zaś kurczowo bronili się momentami całą drużyną przed własną bramką. Taka taktyka okazała się skuteczna, tym bardziej, że w szeregach gości brylował, powracający po kontuzji, Choto, o którego napastnicy Wisły obijali się jak o ścianę. I tak właśnie wyglądał ten mecz - jak walenie głową w ścianę, do tego taką, która nie chciała pęknąć.

O sile Choto przekonał się jako jeden z pierwszych Mauro Cantoro, którego obrońca gości ubiegł w 23. minucie wybijając piłkę na rzut rożny. Do tego momentu niewiele działo się pod obiema bramkami, ale po tym zagraniu Wisła zamknęła Legię w jej polu karnym egzekwując po kolei aż cztery rzuty rożne.

Goście po raz pierwszy zagrozili naszej bramce w 27. min. i od razu powinni prowadzić. Po błędzie naszej obrony Grzelak wyszedł sam na sam z Juszczykiem, ale jego uderzenie bramkarz szczęśliwie odbił i skończyło się tylko na kornerze. Powinno być jednak 0-1.

W słabej I połowie kibiców ożywił jeszcze brzydki faul Bronowickiego na wychodzącym na czystą pozycje Sobolewskim (rzut wolny przed polem karnym, plus żółta kartka) i obydwa zespoły mogły zejść do szatni.

Drugą połowę o wiele lepiej rozpoczęła Legia. W 47. minucie Juszczyk musi popisać się paradą po uderzniu Kiełbowicza, aby minutę później już tylko dziękować szczęściu po minimalnie niecelnym strzale Majkowskiego w długi róg. Właśnie z Majkowskim mieli sporo pracy obrońcy Wisły, bo młodzian co rusz uciekał wolnym dziś wiślakom.

W 52. minucie najlepsza w tym meczu okazja Wisły. Świetnie do prostopadle zagranej piłki wyszedł Paweł Brożek, minął już nawet bramkarza Skabę, ale uderzenie z ostrego kąta wybił sprzed bramki niezawodny Choto!

Ta sytuacja zemściła się na Wiśle. W 56. min. sędzia popełnił błąd przyznając aut Legii, Augustyn podał do Grzelaka, a ten wykorzystując najpierw niezdecydowanie Kokoszki, a potem fatalny kiks Juszczyka, dał prowadzenie gościom... 0-1.

Wisła stara się odrobić straty, ale poza niecelnym uderzeniem Pawła Brożka, z 66. min., nie stwarza sobie sytuacji do wyrównania! Dziesięciu legionistów stojących w polu i przed polem karnym skutecznie uniemożliwia jednostajnie grającej Wiśle. To zresztą goście mogli i powinni podwyższyć. W 68. min. prawym skrzydłem pognał Majkowski, odegrał do Grzelaka, a ten miast do siatki huknął w trybunę.

Legia wygrywa na Wiśle i awansuje... Gdzie Twoje berło... - śpiewali kibice Wisły... przynajmniej "pucharowy finał pocieszenia" - o którym mówił trener Urban przypadł w tym sezonie warszawiakom.

Dodajmy, że zamykamy tym meczem passę aż 30. oficjalnych spotkań bez porażki, która trwała od 19. września 2007 roku i innego meczu w Pucharze Ekstraklasy, z Górnikiem Zabrze. • Dodał: Redakcja