2008.04.27 Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

2008.04.27, Orange Ekstraklasa 2007/2008. 27. kolejka, Stadion Legii Warszawa, 17:00
Legia Warszawa 2:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 10.000
sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Bramki
Maciej Rybus 29’
Maciej Rybus 47’

1:0
2:0
2:1


60’ Paweł Brożek
Legia Warszawa
4-3-2-1
Ján Mucha
Wojciech Szala
Grafika:Zk.jpg Iñaki Astiz Ventura
Grafika:Zk.jpg Dickson Choto
Jakub Wawrzyniak
Miroslav Radović
Grafika:Zk.jpg Aleksandar Vuković
Ariel Borysiukgrafika: Zmiana.PNG77’ Martins Nnabugwu Ekwueme
Roger
Maciej Rybusgrafika: Zmiana.PNG64’ Tomasz Kiełbowicz
Bartłomiej Grzelakgrafika: Zmiana.PNG68’ Kamil Majkowski

trener: Jan Urban
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Adam Kokoszka
Dariusz Dudka Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 41’
Piotr Brożek Grafika:Zk.jpg
Wojciech Łobodzińskigrafika: Zmiana.PNG46’ Junior Diaz Grafika:Zk.jpg
Mauro Cantoro
Tomas Jirsak
Marek Zieńczuk
Andrzej Niedzielangrafika: Zmiana.PNG46’ Paweł Brożek
Jean Paulistagrafika: Zmiana.PNG68’ Rafał Boguski

trener: Maciej Skorża
Paweł Brożek w 52’ nie wykorzystał rzutu karnego

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Za: http://wislaportal.pl

Polegli. Legia Warszawa - Wisła Kraków 2-1

Wisła Kraków nie zakończy sezonu bez porażki. Znalazł się bowiem zespół, który "Białą Gwiazdę" pokonał. Dziś przy Łazienkowskiej, Legia wygrała z Wisłą 2-1 i była to pierwsza ligowa porażka krakowian pod wodzą Macieja Skorży. W 29. min., po błędzie obrony Wisły, Rybus pokonał Mariusza Pawełka. Dwanaście minut później kłopotów Wisły cd. Za drugą żółtą kartkę boisko opuścić musiał Dariusz Dudka. Już na początku II połowy, w 47. min., po raz drugi Pawełka pokonał Rybus. Legia poczuła się już pewna wygranej, Wisła z kolei starała się zmniejszyć rozmiary porażki. Pierwsza doskonała okazja nadażyła się bardzo szybko, niestety w 52. minucie "jedenastki" nie wykorzystał Paweł Brożek. Najlepszy napastnik Wisły zrehabilitował się już osiem minut później, celnie wykańczając akcję Díaza. Obydwa zespoły starały się zmienić wynik, ale żadnej już się to nie udało.

Legia Warszawa - Wisła Kraków 2-1 (1-0)

1-0 Maciej Rybus (29.)

2-0 Maciej Rybus (47.)

2-1 Paweł Brożek (60.)

Legia: Jan Mucha – Wojciech Szala, Dickson Choto , Iñaki Astiz , Jakub Wawrzyniak – Miroslav Radović, Aleksandar Vuković , Maciej Rybus (64. Tomasz Kiełbowicz) – Ariel Borysiuk (77. Martins Ekwueme), Roger Guerreiro – Bartłomiej Grzelak (69. Kamil Majkowski).

Wisła: Mariusz Pawełek – Marcin Baszczyński, Adam Kokoszka, Dariusz Dudka , Piotr Brożek – Wojciech Łobodziński (46. Júnior Díaz ), Mauro Cantoro, Tomáš Jirsák, Marek Zieńczuk – Andrzej Niedzielan (46. Paweł Brożek ), Jean Paulista (69. Rafał Boguski).

Na nic zdały się wielkie słowa w wykonaniu piłkarzy Wisły, którzy zapewniali jeszcze kilka dni temu, że w spotkaniu z Legią zagrają z należytym zaangażowaniem. Solidnie zamydlili tym samym wszystkim fanom oczy, bo wielkiego zaangażowania - takiego jak w meczu derbowym - w zespole na pewno nie było. Mecze takie jak ten dzisiejszy na ogół wygrywa zespół, któremu... bardziej zależy. Dziś punkty i wygrana bardziej potrzebna była Legii.

Trener Skorża trochę też pożonglował składem, zaskakując zwłaszcza ustawieniem ataku, dając odpocząć przed meczem w PP Pawłowi Brożkowi i Rafałowi Boguskiemu. W końcu i tak musiał ich jednak do gry wprowadzić.

Zaczęło się obiecująco. Pierwszy kwadrans to wzajemne badanie sił i dokładnie też w minucie 15. swoją szybkością popisał się Jean Paulista, który uciekł Dicksonowi Choto, po czy dograł do wbiegającego w pole karne Tomáš Jirsáka. Podanie było minimalnie niecelne, Czech dostał piłkę "do tyłu", nie mógł więc uderzyć z całych sił, lżejszy strzał zablokował Astiz. Jak się później okazało, to właściwie wszystko, na co stać było Wisłę w I połowie, bo do głosu doszła Legia.

W 25. minucie z prawej strony dośrodkował Szala, aktywny Grzelak chciał uderzyć "szczupakiem", ale nie spotkał się z piłką. Dwie minuty później napastnik Legii ładnie przyjął futbolówkę, i mimo asysty Adama Kokoszki, zdołał oddać strzał. Mariusz Pawełek interweniował jednak bardzo dobrze. Nie mija minuta i znów gorąco pod bramką Wisły. Grzelak ucieka naszym obrońcom, odgrywa do Rogera, ten strzela jednak źle, obok bramki. To co nie udało się Grzelakowi, udało się młodemu Rybusowi. Po rzucie rożnym akcję zamknął Wawrzyniak, odegrał do 18-latka, a ten ubiegł spóźnionego Kokoszkę i strzelił obok Pawełka! 1-0 dla gospodarzy.

Wisła otrząsnęła się na chwilę z przewagi Legii, mogła też szybko wyrównać, ale w 34. min Jirsák z dobrej okazji strzelił w sam środek bramki i Mucha pewnie złapał to uderzenie. Legia idzie za ciosem, wychodzi z kontratakiem, Dudka niepotrzebnie fauluje, ogląda drugą żółtą kartkę i od 41. minuty musimy grać w osłabieniu. Warszawiacy szybko zresztą mogli podwyższyć, ale Mariusz Pawełek świetnie obronił strzał, będącego z nim sam na sam Grzelakiem. Do przerwy jest więc 1-0.

Na II połowę Wisła wychodzi z Pawłem Brożkiem oraz z Júniorem Díazem, jednak mocniej tą część gry zaczyna rozpędzona Legia. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnajduje się Rybus i ponownie pokonuje Pawełka... 2-0 i wydaje się, że jest "po meczu". Tak myślą chyba też legioniści, bo od tego momentu wyraźnie zwalniają grę, co wykorzystuje Wisła. W 50. min. Wawrzyniak, zdaniem sędziego, fauluje w polu karnym Jirsáka i Wisła ma "jedenastkę". Tą egzekwuje Paweł Brożek, jednak robi to katastrofalnie. Chciał strzelić karnego jak "Panenka", uderza w środek, lekko i dokładnie w rękawice stojącego jak słup - uśmiechniętego z tego "uderzenia" - Muchy.

Wiślacy nie zrażają się tym niepowodzeniem, na skrzydle ucieka Díaz, wpada w pole karne Legii, odgrywa do Pawła Brożka, któremu pozostaje strzelić do pustej bramki. Tradycji stało się więc zadość, że "Brozio" strzela "na Legii". Szkoda, że nie z karnych... W 63. minucie hat-tricka mógł ustrzelić Rybus, który główkował tuż obok słupka naszej bramki. Wisła zaś najbliższa wyrównania była w minucie 65., kiedy to Marek Zieńczuk uderzył z rzutu wolnego w słupek bramki Legii...

Do końca meczu Wisła starała się - mimo, że grała w "10" - atakować. Legia z kolei już tylko "pilnowała" wyniku, co udało się jej znakomicie.

Wisła przegrywa po raz pierwszy w tym sezonie, przegrywa po raz drugi w odstępie kilkunastu dni z Legią i z wielkich słów o "graniu do końca", o "profesjonalizmie"... wyszło tylko "gadanie". Z taką postawą nie trafia się na futbolowy piedestał. Wiślacy na taki też nie trafią, bo choć chcieli być tymi, którzy w sezonie nie przegrali, to w tym roku nie będą, a i prestiżu taką porażką na pewno sobie nie dodali...

• Dodał: Redakcja (2008-04-27 16:55:16)