2008.05.04 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 5:2

Z Historia Wisły

2008.05.04, Orange Ekstraklasa, 28. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17:00
Wisła Kraków 5:2 (0:2) ŁKS Łódź
widzów: 8.000
sędzia: Piotr Pielak z Warszawy
Bramki


Junior Diaz (g) 48’
Marek Zieńczuk 77’
Paweł Brożek 79’
Jean Paulista 82’
Paweł Brożek 90’
0:1
0:2
1:2
2:2
3:2
4:2
5:2
10’ Juca Viana
25’ Ensar Arifović





Wisła Kraków
4-4-2
Ilie Cebanu
Adam Kokoszka
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Cleber grafika: Zmiana.PNG (27’ Marcin Baszczyński)
Grafika:Zk.jpg Junior Diaz
Wojciech Łobodziński grafika: Zmiana.PNG (72’ Rafał Boguski)
Mauro Cantoro
Krzysztof Mączyński grafika: Zmiana.PNG (46’ Tomas Jirsak)
Grafika:Zk.jpg Marek Zieńczuk
Jean Paulista
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
ŁKS Łódź
4-4-2
Marcin Pająk
Paulinho Grafika:Zk.jpg
Tomasz Kłos
Marcin Adamski Grafika:Zk.jpg
Adrian Woźniczka
Łukasz Madej
Mladen Kašćelan
Sebastian Mila
Juca Viana grafika: Zmiana.PNG (82’ Rafał Kujawa)
Gábor Vayer grafika: Zmiana.PNG (65’ Mieczysław Sikora)
Ensar Arifović Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (87’ Adrian Świątek)

trener: Marek Chojnacki

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kilka słów o rywalu

Data publikacji: 04-05-2008 10:09


W niedzielę o godzinie 17:00 podopieczni Macieja Skorży podejmą przy Reymonta Łódzki Klub Sportowy. Przeciwko sobie zagrają zespoły, którym w tym momencie przyświecają zupełnie inne cele. Podczas gdy krakowianie przygotowują się do gry w europejskich pucharach, ŁKS walczy o utrzymanie w lidze.

Bez wątpienia piłkarze prowadzeni przez Marka Chojnackiego przyjadą mocno zmotywowani. Już w kilku ostatnich kolejkach udowadniali, że potrafią odebrać punkty nawet najmocniejszym rywalom. Nie przegrali już od 3 kolejek. Zwyciężyli w meczu derbowym z Widzewem, a przed tygodniem 2:0 pokonali GKS Bełchatów.

W drużynie gości zabraknie Roberta Szczota, który będzie pauzował za żółte kartki. Przeciwko Wiśle nie zagra również Arkadiusz Mysona, który został zawieszony przez Komisję Ligi za koszulkę z antysemickim hasłem, którą prezentował podczas derbów Łodzi. W drużynie Wisły z pewnością nie zagrają Piotr Brożek i Dariusz Dudka, którzy podobnie jak Szczot muszą pauzować za kartki.

Kapitanem drużyny z Łodzi jest Tomasz Kłos, który przez kilka lat bronił barw krakowskiej Wisły. W niedzielę po raz pierwszy od momentu opuszczenia klubu przy Reymonta będzie miał okazję zagrać przeciwko Białej Gwieździe.

Po raz ostatni w lidze oba zespoły spotkały się w 13. kolejce Orange Ekstraklasy. Wówczas na stadionie przy Alei Unii w Łodzi górą byli krakowianie. Po celnym trafieniu Dariusza Dudki w 71. minucie podopieczni Macieja Skorży zwyciężyli 1:0. Dzięki tej wygranej Wiślacy zapewnili sobie mistrzostwo jesieni.

M. Małek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Szansa dla dublerów, ŁKS walczy o byt

W niedzielne popołudnie przy Reymonta piłkarze Wisły podejmować będą Łódzki Klub Sportowy. Dla obydwu zespołów pojedynek ten będzie miał zgoła odmienne znaczenie i rangę. Ostatnie trzy ligowe kolejki to dla drużyny gości ciężka batalia o utrzymanie w gronie pierwszoligowców. Wiślacy mający już zapewniony tytuł i 14-punktową obecnie przewagę nad wiceliderem, mogą dać sobie nieco wytchnienia by zbierać siły na najważniejszy mecz, jaki jeszcze przed nimi - finał Pucharu Polski z warszawską Legią.

Brożek strzela trzecią bramkę dla Wisły.
Brożek strzela trzecią bramkę dla Wisły.

Trener Maciej Skorża zapowiada, że w niedzielnym meczu może nie wystawić wszystkich swych najlepszych piłkarzy. Za kartki pauzować będą Piotr Brożek i Dariusz Dudka. Z pewnością więc możemy spodziewać się występu od pierwszych minut Juniora Diaza, który w ostatnim czasie dostaje coraz więcej szans na grę i to niejednokrotnie już w spotkaniach o dużą stawkę. Roszady w składzie raczej nie skończą się tylko na Diazie. Szkoleniowiec Białej Gwiazdy może zdecydować się na wystawienie choćby Adama Kokoszki w środku defensywy czy Andrzeja Niedzielana bądź Jeana Paulisty w linii ataku. Skorża na brak możliwości rotacji w składzie narzekać nie powinien i bez wątpienia jutro z niej może skorzystać.

Trener ŁKSu, Marek Chojnacki przyjeżdża pod Wawel ze znacznie bardziej bojowym nastawieniem. I trudno mu się dziwić, gdy jego zespół plasuje się na 13. pozycji w tabeli z tylko czteropunktową przewagą nad przedostatnim Widzewem. Łodzianom w pozostałych do końca sezonu trzech meczach przyjdzie mierzyć się z naprawdę silnymi rywalami. Poza Wisłą będą to Ruch Chorzów i Lech Poznań. - Musimy zdobyć w tych meczach przynajmniej cztery punkty - mówi Marek Chojnacki w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Jego zdaniem remis w Krakowie i wygrana u siebie z Ruchem wystarczy, by przed ostatnim ligowym meczem z Lechem Poznań, jego drużyna była już pewna utrzymania w pierwszej lidze.

W Krakowie ŁKS zagra bez pomocnika Roberta Szczota, który w tym sezonie wystąpił w niemal wszystkich ligowych meczach swojego zespołu. Na placu gry najpewniej zastąpi go Adrian Woźniczka. Trener Chojnacki nie będzie mógł skorzystać także z Arkadiusza Mysony, zawieszonego przez Komisję Ligi za koszulkę z antysemickim, nawołującym do agresji hasłem, jaką zawodnik miał na sobie podczas derbów Łodzi z Widzewem. Jutrzejsze spotkanie będzie wyjątkowe także dla 35-letniego obrońcy ŁKSu, Tomasza Kłosa, który w latach 2004-2006 występował z Białą Gwiazdą na koszulce, zdobywając dwukrotnie tytuł Mistrza Polski. Kapitan Łódzkiego Klubu Sortowego zagra pod Wawelem po raz pierwszy od momentu opuszczenia drużyny i z całą pewnością będzie miał coś do udowodnienia, po tym w jakich okolicznościach rozstał się z Wisłą.

W rundzie jesiennej przy Alei Unii w Łodzi, Wisła zwyciężyła skromnie 1:0 po celnym trafieniu nieobecnego jutro Dariusza Dudki. W ostatnim meczu obu drużyn rozgrywanym przy Reymonta padł bezbramkowy remis. ŁKS nie przegrał trzech ostatnich spotkań ligowych. Pokonał w derbach Łodzi Widzew 2:0, zremisował na wyjeździe z Górnikiem, by przed tygodniem zwyciężyć 2:0 Bełchatów. Wiślacy natomiast przed tygodniem, meczem z Legią, przerwali swą świetną passę spotkań bez porażki w lidze. Pojedynek z ŁKSem jest zatem bardzo dobrą okazją by powrócić na właściwe tory i pokonać rywala, może wreszcie strzelając więcej niż jedną - dwie bramki, do czego przyzwyczailiśmy się na wiosnę.

Kibice zgromadzeni na stadionie im. Henryka Reymana powinni zobaczyć jutro ciekawy, pełen woli walki pojedynek. Drużyna przyjezdna ma o co grać, wiślacy natomiast, nawet ci częściej zasiadający na ławce rezerwowych, także prezentują solidny poziom sportowy i ambicji oraz umiejętności z ich strony zabraknąć nie powinno. Zapraszamy wszystkich fanów Białej Gwiazdy na to spotkanie. Ci, którzy nie nabyli jeszcze biletów, mogą zrobić to jutro od godziny 12.00 w kasach stadionu.

Wisła Kraków - Łódzki Klub Sportowy

Początek - godz. 17

Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa)

Transmisja TV: brak

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

To jest ambicja! 5 goli po przerwie

"To jest ambicja" - śpiewali po zakończeniu meczu z ŁKS-em kibice zgromadzeni przy Reymonta. Wisła Kraków pokonała 5:2 walczącego o pozostanie w lidze rywala w ostatnim meczu 28. kolejki Orange Ekstraklasy.

Radość po piątym golu dla Wisły.
Radość po piątym golu dla Wisły.

Nikt nie spodziewał się chyba tak emocjonującego spektaklu. Powody? Odważna gra ŁKS-u, lekceważąca postawa wiślaków w pierwszej części i wspaniała odpowiedź w drugiej odsłonie. - To była prawdziwa Wisła - mówił o grze Białej Gwiazdy po przerwie trener Maciej Skorża.

Wisła wybiegła na boisko w dość nietypym zestawieniu - z Ilie Cebanu w bramce, Adamem Kokoszką na prawej obronie, Krzysztofem Mączyńskim w środku pola oraz Jeanem Paulistą w ataku.

Żaden z zespołów nie kwapił się od początku do frontalnych ataków, ale pierwszy strzał oddali goście. W ósmej minucie z prawego skrzydła dośrodkowywał Łukasz Madej, Gabor Vayer strzelał jednak lekko i niecelnie. Mecz zaczął się bardzo niedobrze dla piłkarzy Macieja Skorży, bowiem w 10. minucie Jovino po wspaniałym podaniu z pierwszej piłki Mili, przy biernej postawie defensorów Wisły znalazł się sam przed Ilie Cebanu, minął bramkarza i wbił piłkę do pustej bramki.

W pierwszym kwadransie meczu wiślacy nie zdołali stworzyć sobie żadnej okazji, która mogłaby zmienić rezultat. Co innego goście - w 18. minucie w niedużej odległości od bramki Arifovicia faulował Cleber. Piłkę bitą z rzutu wolnego przez Milę wypiąstkował Cebanu.

Kilkadziesiąt sekund później groźną piłkę w kierunku długiego słupka bramki strzeżonej przez Pająka posłał Paulista, akcję zamykał Adam Kokoszka, znajdował się jednak pod zbyt dużym kątem by trafić do siatki. W 22 minucie błąd popełnił Ilie Cebanu, którego konsekwencją mógł być drugi gol dla drużyny przyjezdnych. Cebanu wypuścił piłkę, do której dopadł Arifović, ostatecznie jednak w ogromnym zamieszaniu wybił ją jeden z obrońców Białej Gwiazdy.

To nie była ostatnia okazja ŁKS-u do zmiany rezultatu w tym okresie gry. Zbyt daleko wysuniętego przed bramkę mołdawskiego golkipera idelnie przelobował Esnar Arifović i krakowska Wisła przegrywała z ŁKS-em 0:2. Na ten stan rzeczy od razu zareagował trener Maciej Skorża. Na boisko w miejsce Clebera wszedł Marcin Baszczyński, którego w środku defensywy zastąpił Kokoszka.

Niedługo po tym strzałem zza szesnastki starał się odpowiedzieć Krzysztof Mączyński, jednak jego uderzenie było zdecydowanie zbyt lekkie by miało zaskoczyć bramkarza gości. Wiślacy rozegrali słabiutką pierwszą część meczu. Nie stwarzali sytuacji podbramkowych, pozostawiając przy tym rywalom sporo miejsca na własnej połowie boiska.

W przerwie trener Skorża przeprowadził jedną zmianę w swoim zespole. Krzysztofa Mączyńskiego zmienił Tomas Jirsak. Druga częśc spotkania zaczęła się dla Białej Gwiazdy bardzo dobrze. Już w 47 minucie kontaktowe trafienie zdobył Junior Diaz, który "zamknął" dobre dośrodkowanie Jeana Paulisty. Źle w tej sytuacji zachował się Marcin Pająk, zostając w bramce i ułatwiając tym samym zadanie Diazowi.

Od początku drugiej części spotkania oglądaliśmy zdecydowanie inaczej grającą Wisłę. Wisłę będącą dłużej przy piłce, grającą bardziej kombinacyjnie i z większą determinacją. W 56. minucie spotkania groźnie było pod bramką ŁKS-u. Do długiej crossowej piłki doszedł Paweł Brożek, wbiegł w pole karne i dograł do Tomasa Jirsaka, ten jednak zgubił piłkę i nie zdołał oddać strzału w światło bramki. Kilkadziesiąt sekund później o ogromnym szczęściu mogli mówić defensorzy zespołu gości. Po podaniu z lewej strony Diaza, piłki nie sięgnął Paulista, strzelał jeszcze Brożek, niestety obok bramki.

Oprawa meczowa.
Oprawa meczowa.

Po przerwie drużyna gości dała się zepchnąć do defensywy znacznie lepiej prezentującej się Wiśle. W 70. minucie spotkania groźnie odpowiedzieli łodzianie. Strzał po ziemii Mieczysława Sikory minął jednak bramkę strzeżoną w dniu dzisiejszym przez Ilie Cebanu. Wiślacy szukali wyrównującej bramki, jednak ich ataki nie przynosiły zamierzonego efektu. Na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry, groźnie po ziemii strzelał Paulista, jednak skutecznie interweniował Pająk.

W końcu w 77. minucie spotkania ataki piłkarzy Białej Gwiazdy przyniosły skutek! Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasa Jirsaka, piłkę w siatce umieścił Marek Zieńczuk. Akcja ta rozpoczęła zabójczy marsz Mistrzów Polski po zwycięstwo! Dwie minuty później bramkę na 3:2 zdobył bowiem Paweł Brożek, a żeby tego było mało, po kolejnych kilkudziesięciu sekundach było już 4:2, a tym razem na listę strzelców wpisał się Jean Paulista!

W 86. minucie zza pola karnego strzelał jeszcze Sebastian Mila, ale tym razem Ilie Cebanu bez problemów wyłapał zmierzającą w światło bramki futbolówkę. Wiślacy atakowali do ostatniego gwizdka arbitra przy głośnym dopingu ośmiu tysięcy kibiców zgromadzonych dziś przy Reymonta. W 90. minucie gry wynik ustalił Paweł Brożek zdobywając piąte trafienie dla krakowskiej drużyny. Przepchnął Adamskiego i znalazł się sam przed Pająkiem. Nie zmarnował okazji i pięknym technicznym strzałem przeniósł futbolówkę nad interweniującym golkiperem.

Po przebiegu pierwszej części meczu nikt nie spodziewał się takiego zakończenia. Biała Gwiazda pokazała w drugiej połowie która z drużyna już za tydzień świętować będzie mistrzowski tytuł, kto zaś będzie nadal musiał walczyć o utrzymanie w Orange Ekstraklasie. Iście mistrzowskie 13 minut, w których wiślacy zdobyli cztery bramki!


Wisła Kraków - Łódzki KS 5:2 (0:2)

0:1 Jovino 10 min

0:2 Ensar Arifović 25 min

1:2 Junior Diaz 47 min

2:2 Marek Zieńczuk 77 min

3:2 Paweł Brożek 79 min

4:2 Jean Paulista 82 min

5:2 Paweł Brożek 90 min

Jak padły bramki:

0:1 Jovino 10 min - Jovino przy biernej postawie defensorów Wisły znalazł się sam przed Ilie Cebanu, minął bramkarza i wbił piłkę do pustej bramki.

0:2 Arifović 25 min - Zbyt daleko wysuniętego przed bramkę mołdawskiego golkipera Białej Gwiazdy idelnie przelobował Ensar Arifović.

1:2 Diaz 47 min - Junior Diaz zamknął strzałem głową dobre dośrodkowanie Jeana Paulisty.

2:2 Zieńczuk 77 min - Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasa Jirsaka, piłkę w siatce strzałem głową w samo okienko umieścił Marek Zieńczuk.

3:2 Paweł Brożek 79 min - Wrzucał Marek Zieńczuk, w krótki róg główkował Paweł Brożek! Trzeci gol Wisły zdobyty głową!!!

4:2 Paulista 82 min - Jirsak wycofał do Paulisty, ten huknął z całej siły lewą nogą nie do obrony. Trzecia bramka w przeciągu pięciu minut!

5:2 Paweł Brożek 90 min - Paweł Brożek przepchnął Adamskiego i znalazł się sam przed Pająkiem. Nie zmarnował okazji i pięknym technicznym strzałem przeniósł futbolówkę nad interweniującym golkiperem.

Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa)

Widzów: 8 000

Żółte kartki: Junior Diaz, Marek Zieńczuk, Arkadiusz Głowacki (Wisła) - Paulinho, Marcin Adamski (ŁKS)

Wisła: Ilie Cebanu - Adam Kokoszka, Arkadiusz Głowacki, Guedes de Lima Cleber (27 min - Marcin Baszczyński), Junior Diaz - Wojciech Łobodziński (73 min - Rafał Boguski), Mauro Cantoro, Krzysztof Mączyński (46 min - Tomas Jirsak), Marek Zieńczuk - Jean Paulista, Paweł Brożek

ŁKS: Macin Pająk - Paulinho, Tomasz Kłos, Marcin Adamski, Adrian Woźniczka - Łukasz Madej, Sebastian Mila, Mladen Kascelan, Gabor Vayer (65 min - Mirosław Sikora), Jovino Soares (82 min - Rafał Kujawa) - Ensar Arifović

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła gromi ŁKS 5-2!

Wisła rozgromiła dziś broniący się przed spadkiem ŁKS aż 5-2 (0-2). Pierwsza połowa była fatalna w wykonaniu Wisły. Po golach Jovino i Arifovicia ŁKS prowadził 2-0, będąc zespołem zdecydowanie lepszym. O grze Wisły ciężko powiedzieć cokolwiek dobrego. Po przerwie wiślacy zabrali się jednak do pracy i po dwóch golach Pawła Brożka oraz trafieniach Júniora Díaza, Marka Zieńczuka i Paulisty "Biała Gwiazda" rozgromiła broniący się przed spadkiem ŁKS. Starsi kibice mogą pamiętać podobne spotkanie. Przed laty Wisła przegrywała z Ruchem Chorzów do przerwy 0-2, aby w drugiej części spotkania również zdobyć aż pięć goli.

Oprawa meczu z ŁKS.
Oprawa meczu z ŁKS.

Wisła Kraków - ŁKS Łódź 5-2 (0-2)

0-1 Jovino Soares (10.)

0-2 Ensar Arifović (25.)

1-2 Júnior Díaz (48.)

2-2 Marek Zieńczuk (77.)

3-2 Paweł Brożek (79.)

4-2 Jean Paulista (82.)

5-2 Paweł Brożek (90.)

Wisła Kraków: Ilie Cebanu - Adam Kokoszka, Arkadiusz Głowacki , Guedes Cléber (27. Marcin Baszczyński), Júnior Díaz - Wojciech Łobodziński (72. Rafał Boguski), Mauro Cantoro, Krzysztof Mączyński (46. Tomáš Jirsák), Marek Zieńczuk - Paweł Brożek , Jean Paulista .

ŁKS Łódź: Marcin Pająk - Paulinho Bezerra , Tomasz Kłos , Marcin Adamski , Adrian Woźniczka - Łukasz Madej, Sebastian Mila, Mladen Kašćelan, Gábor Vayer (65. Mieczysław Sikora) - Jovino Soares (82. Rafał Kujawa), Ensar Arifović (87. Adrian Świątek).

Widzów: 8000, sędziował Piotr Pielak (Warszawa).

Wisła rozpoczęła mecz z ŁKS-em w mocno eksperymentalnym składzie. Maciej Skorża dał odpocząć Mariuszowi Pawełkowi, a do gry desygnował po raz pierwszy Ilie Cebanu. Na środku pomocy, obok Mauro Cantoro, pojawił się Krzysztof Mączyński. Szansę dostał też Paulista.

Pierwsi groźnie zaatakowali goście, którzy już w 10. minucie objęli prowadzenie. Prostopadła piłka do Soaresa, który znalazł się sam na sam z Cebanu i goście mogli cieszyć się z gola. Nie popisali się przy tej akcji środkowi obrońcy Wisły.

Wiślacy groźniej zaatakowali bramkę gości dopiero w 21. minucie. Paweł Brożek nie miał jednak jak oddać strzału, a wrzutkę Paulisty zamknął Adam Kokoszka, uderzył jednak w boczną siatkę. Minutę później było jednak o wiele groźniej pod naszą bramką. Po błędzie Cebanu piłkę z lini bramkowej wybił Cléber, a kolejne dwie dobitki piłkarzy gości szczęśliwie nie znalazły drogi do bramki. Co się odwlecze... Źle piłkę rozegrał Júnior Díaz i goście wyszli z kontrą. Madej odegrał do Arifovicia, a ten pięknym lobem wrzucił futbolówkę za kołnierz Cebanu. W 25. minucie było więc 0-2...

Maciej Skorża zdejmuje niespodziewanie Clébera, który po jednej z sytuacji... coś powiedział w kierunku ławki rezerwowych... Goście groźnie kontratakują, a wiślacy niewiele są w stanie zdziałać w polu karnym ŁKS-u. Dopiero w końcówce, po rzucie wolnym, świetnie uderzył Głowacki, piłka minęła o centymetry poprzeczkę bramki gości.

Do przerwy jest więc 0-2 i kibice głośno skandują "więcej ambicji"... Na II połowę wychodzi już jednak inna Wisła, więc te okrzyki okazały się już zbędne. Zadbał o to Maciej Skorża, który musiał użyć w szatni wiele mocnych słów!

Na murawie pojawia się Tomáš Jirsák, ale to nie on daje jako pierwszy sygnał do ataku. W 48. min. Paulista ładnie wrzucił w pola karne, a Júnior Díaz celną główką pokonał Pająka! Szybko strzelona kontaktował bramka podziałała bardzo dobrze na wiślaków. Właśnie Jirsák ma dwie akcje, po których mógł wyrównać.

Łodzianie grają z kontry, w 64. min. mogli dobić Wisłę, ale świetnie zachował się Głowacki. Sześć minut później o centymetry pomylił się Sikora, który po kolejnej kontrze uderzył "po długim".

To jednak Wisła jest wciąż bliższa zdobycia bramki. W polu karnym gości kotłuje się co chwilę. W końcu obrona ŁKS-u "pęka". Jirsák dośrodkowuje z rzutu rożnego, a stan gry wyrównuje Marek Zieńczuk!

To jest początek miazgi, jaką Wisła sprawiła łodzianom w końcówce. W 79. min. dośrodkowuje Zieńczuk, a na 3-2 strzela Paweł Brożek! Nie mija nawet 180 sekund, a kontra Wisły kończy się zgraniem Jirsáka z Paulistą, i ten ostatni pokonuje Pajką po raz czwarty! Trzy akcje, w niespełna sześć minut i trzy gole! ŁKS był więc już na deskach! Dobija ich jeszcze Paweł Brożek, który wykorzystuje błąd Adamskiego i w sytuacji sam na sam z Pająkiem strzela pod poprzeczkę. To 21. trafienia "Brozia" w tym sezonie, no i efektowna wygrana mistrzów Polski.

Po meczu trener Skorża był bardzo zadowolony z postawy zespołu, ale oczywiście z gry po przerwie! Takie mecze ogląda się miło i Ci kibice, którzy zostali na pierwszej w tym roku "majówce", albo Ci, których wystraszył dziś deszcz - mogą żałować.

Źródło: wislaportal.pl

To jest ambicja!

Data publikacji: 04-05-2008 19:26


Wisła Kraków wygrała z ŁKS-em 5:2, mimo że do przerwy przegrywała już 0:2! Jednak mistrzowie Polski w drugiej połowie pokazali prawdziwą wolę walki, strzelając rywalowi 4 bramki w 13 minut!

Tak relacjonowaliśmy to spotkanie na żywo

Trener Skorża, tak jak obiecał, nie wystawił najsilniejszego składu. W bramce w meczu ligowym zadebiutował Ilie Cebanu, w obronie zabrakło Marcina Baszczyńskiego, natomiast w pomocy obok Mauro Cantoro grał Krzysztof Mączyński.

Nie wiadomo, czy trochę eksperymentalny skład sprawił, że w pierwszej połowie Wiśle w ogóle nie układała się gra. Mało tego – w 15 minut straciła ona dwie bramki.

Najpierw w zdumienie wszystkich wprawił Jovino, który w 10. minucie spotkania zdobył pierwszą bramkę dla swojego zespołu. Brazylijczyk otrzymał prostopadłe podanie od Sebastiana Mili i sprytnym strzałem umieścił piłkę w bramce.

Nie minął kwadrans, a ŁKS prowadził już 2:0. Łukasz Madej posłał piłkę do Ensara Arifovicia, a ten przelobował Ilie Cebanu, który wyszedł z bramki.

Zniecierpliwieni kibice Wisły zaczęli śpiewać: „Więcej ambicji, Wisełko, więcej ambicji!”. Chyba podziałało, bo już dwie minuty po zmianie stron Biała Gwiazda zdobyła kontaktową bramkę. W 48. minucie Jean Paulista dośrodkował z prawej strony w pole karne łodzian, a tam pięknym strzałem głową całą akcję wykończył Junior Diaz.

Na drugą bramkę dla Wisły kibice musieli czekać do 77. minuty spotkania. Tym razem asystę zaliczył Tomas Jirsak, który idealnie z rzutu rożnego dograł piłkę na głowę Markowi Zieńczukowi. Pomocnik Białej Gwiazdy strzałem głową w okienko wyrównał na 2:2.

Potem poszło już z górki. 120 sekund po trafieniu Zieńczuka, na listę strzelców wpisał się zmierzający po koronę króla strzelców Paweł Brożek. Marek Zieńczuk zacentrował w obręb szesnastki ŁKS-u, a tam głową piłkę do bramki skierował właśnie „Brozio”.

Ten gol zupełnie podłamał łodzian, którzy nie potrafili już przeciwstawić się rozpędzonej Wiśle. Gospodarze wykorzystali to i w 82. minucie podwyższyli wynik na 4:2. Akcję Wisły rozpoczął Jean Paulista, który odegrał piłkę do Tomasa Jirsaka. Czech wycofał ją spod linii końcowej do Brazylijczyka, który mocnym strzałem w długi róg nie dał szans Marcinowi Pająkowi.

Rywali dobił w 90. minucie Paweł Brożek. Napastnik Wisły wykorzystał złe podanie do Adamskiego Sebastiana Mili, przejął piłkę i popędził na bramkę Pająka. Celnym strzałem ustalił wynik na 5:2!

Uradowani kibice odśpiewali piłkarzom na koniec „To jest ambicja, Wisełko, to jest ambicja!”. Rzeczywiście, Wiślacy, podrażnieni wynikiem, potrafili się zmobilizować i pokazali, kto jest mistrzem. Za pierwszą połowę należą im się słowa nagany, za drugą – owacje.

Wisła Kraków po tym zwycięstwie ma 16 punktów przewagi nad drugą w tabeli Legią.

Wisła Kraków – ŁKS Łódź 5:2 (0:2)

0:1 Jovino 10’

0:2 Arifović 25’

1:2 Diaz 48’

2:2 Zieńczuk 77’

3:2 Paweł Brożek 79’

4:2 Paulista 82’

5:2 Paweł Brożek 90’

Wisła Kraków: Cebanu – Kokoszka, Głowacki, Cleber (27’ Baszczyński), Diaz – Łobodziński (72’ Boguski), Cantoro, Mączyński (46’ Jirsak), Zieńczuk – Paweł Brożek, Paulista

ŁKS: Pająk – Paulinho, Kłos, Adamski, Woźniczka – Madej, Mila, Jovino (83’ Kujawa), Kascelan, Vayer (65’ Sikora) – Arifović (87’ Świątek)

Żółte kartki: Diaz, Zieńczuk, Głowacki (Wisła) – Paulinho, Adamski (ŁKS)

Sędziował: Piotr Pielak

Widzów: 8 000


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Koniec meczu!!! Fatalna pierwsza połowa i aż pięć goli po przerwie. Wisła efektownie wygrywa z ŁKS-em 5:2!!!

Akcji Diaza przygląda się Mączyński.
Akcji Diaza przygląda się Mączyński.
Kibice gości
Kibice gości

90+3' "To jest ambicja" - śpiewają kibice, którzy tuż po przerwie zachęcali do ambitnej gry.

90+2' Madej z rzutu wolnego w czoło Tomasa Jirsaka stojącego w murze.

90' Paweł Brożek!!! Odzyskana piłka od obrońców, nasz napastnik sam przed bramkarzem pakuje futbolówkę pewnym mocnym strzałem w okolice spojenia słupka z poprzeczką.

90' Centra Paulisty spod linii końcowej... poprzeczka.

88' Baszczyński w polu karnym ŁKS-u... zbyt krótkie wycofanie do Pawła Brożka.

87' Za Arifovicia wchodzi Świątek.

86' Jedyna smutna dziś informacja - siatkarki przegrały w Białymstoku 0:3.

86' Strzał Mili, broni Cebanu.

85' Mauro Cantoro z 40 metrów potężnie i bardzo wysoko :) Wisła już odprężona. "Kto mistrzem jest, kto mistrzem jest - oczywiście że nasz TS"! "Mistrz, mistrz, nasz TS".

82' Zmiana w ŁKS, za Jovino Kujawa.

82' Jean Paulista!!! Kontra Wisły, Jirsak wycofał do Paulisty, ten huknął z całej siły lewą nogą w samo okienko i jest 4:2!!!

79' Paweł Brożeeek!!! 3:2!!! Wrzucał Marek Zieńczuk, w krótki róg główkuje Paweł Brożek!!! Trzy gole Wisły zdobyte głową!!!

77' Kolejny róg. Wrzutka i goool, Marek Zieńczuk głową ze środka pola karnego!!! Centrował oczywiście Tomek Jirsak!

76' Róg dla Wisły. Wrzuca Jirsak, wybicie Sikory do przodu. Boguski przejmuje piłkę, wycofuje do Paulisty, który lewą nogą po krótkim rogu... broni Pająk.

72' Za Łobodzińskiego wchodzi Rafał Boguski.

70' Kontra ŁKS-u, szybki Sikora strzela z ostrego kąta, centymetry obok słupka bramki Wisły.

70' Dość niepokojąca informacja. Cleber opuścił boisko w powodu zbyt mocnej różnicy zdań z Głowackim i trenerem Skorżą.

69' Gniecie Wisła rywali, zmusza do defensywy, ale ciężko z oddaniem dobrego strzału bądź wrzutki w pole karne ŁKS.

68' Wirtualny faul Pawła Brożka w polu karnym gości...

67' Marek Zieńczuk lewą nogą, technicznie... ale nad poprzeczką.

66' Adamski ukarany żółtą kartkę. Sfaulował dwa metry przed linią pola karnego Łobodzińskiego.

65' Wchodzi Mieczysław Sikora za Vayera.

64' Kontra ŁKS-u 3 na 2, zastopowana przez Kokoszkę. I znów atak Wisły.

62' Znakomite rozprowadzenie akcji przez Jirsaka na prawo do Łobodzińskiego, jego centra zablokowana.

60' Ogromne szczęście ŁKS-u po podaniu z lewej strony Diaza. Piłki nie sięgnął Paulista, Brożek obok bramki z kilku metrów.

57' Akcja Wisły nie zakończyła się golem, zabrakło centymetrów. Ale obrona ŁKS-u zaczyna się gubić, mimo że w pierwszej połowie grała bezbłędnie.

55' Kartka dla Głowackiego za faul na Arifoviciu.

55' Kłos z rzutu wolnego, na wszelki wypadek Cebanu wolał piąstkować.

54' Faul(?) Głowackiego metr przed linią pola karnego, w narożniku.

53' Piłka jak po sznurku od nogi do nogi wiślaków, do Jirsaka, któremu w ostatniej chwili wybił ją Tomasz Kłos. Były obrońca Wisły uratował ŁKS od utraty niemal pewnego gola.

51' Łobodziński główkował obok bramki.

51' Chaos na wiślackim polu karnym, sytuację na 15 metrze wyjaśnia wybiciem na aut Mauro Cantoro.

48' Goool, Junior Diaz główką z bliska trafia do bramki ŁKS-u! Centrował Paulista, młody bramkarz gospodarzy został w bramce i po chwili mógł z niej tylko wyjmować piłkę.

48' Znów róg, teraz z drugiej strony. Wrzutka Paulisty, minął się z piłką Pająk, ale wybijają piłkę ŁKS-iacy.

47' Junior Diaz wywalczył rzut rożny.

47' "Więcej ambicji, Wisełko więcej ambicji" - śpiewają wiślackie trybuny.

46' Druga zmiana w Wiśle. Tomas Jirsak za Krzysztofa Mączyńskiego.

Koniec pierwszej połowy.

45+1' Pada w naszym polu karnym Arifović. I leży. "Pajace, pajace" - skandowanie.

Jean Paulista w walce z Adamskim.
Jean Paulista w walce z Adamskim.

45' Kartka dla Paulino, rzut wolny dla Wisły. Potężnie uderza Arkadiusz Głowacki, tuż nad poprzeczką.

44' Dobre podanie Brożka do Zieńczuka, ten nie do końca zrozumiał intencję napastnika Wisły i nie dogonił piłki przed linią końcową boiska.

43' Sprytne zagranie Mączyńskiego do Brożka, ale tego skutecznie kryje Adamski.

42' Mila przejmuje piłkę 25 metrów od bramki Wisły, uderza natychmiast, bardzo wysoko nad bramką.

40' Uderzenie Diaza zza pola karnego, rykoszet, róg.

39' Kartka dla Zieńczuka za faul przy linii bocznej.

38' Wisła znów niepewnie w swoim polu karnym. Piłka przechodzi z jednej strony boiska na drugą, mimo iż centra szła na wysokości 2 metrów.

34' Zieńczuk 30 metrów od bramki ŁKS-u, a sędzia przerywa akcję, bo leży zawodnik gości - Kascelan. Kartka dla Juniora Diaza... "Pajace, pajace" - skandują kibice.

32' Lekki strzał Krzysztofa Mączyńskiego w krótki róg, Marcin Pająk nie dał się zaskoczyć.

30' Rzut rożny dla Wisły.

27' Zmiana w Wiśle, za Clebera wchodzi Baszczyński.

27' Główka Adamskiego nad bramką Wisły.

25' Ależ akcja, ależ gol ŁKS-u! Wszystko z pierwszej piłki. Mila do Madeja na prawej stronie, ten do Arifovicia, który sprytnym lobem z 25 metrów zaskoczył Cebanu!

22' Cuda pod bramką Wisły, Cebanu zgubił piłkę, Arifović strzelił w naszego golkipera, jeszcze blok Clebera i piłka wychodzi w pole!

21' Długie podanie do Pawła Brożka, wysoko podniesioną nogą zdjął mu piłkę z głowy Adamski. Jeszcze Paulista, Łobodziński ostry kąt, strzał... boczna siatka.

20' "Arek Mysona" - skandują kibice ŁKS. A teraz z sektora gości piosenka o PZPN...

19' ŁKS koronkowo w naszym polu karnym, ale podanie do Jovino spóźnione i spalony.

19' Piąstkowanie Cebanu po wrzutce z rzutu wolnego Sebastiana Mili.

13' Zdjęcie oprawy znajdziecie tutaj. A w tej chwili w sektorze gości efektowna sektorówka z napisem "ULTRAdźwięki".

11' Na trybunach coraz więcej parasoli. Przed samym meczem przestało padać, ale teraz deszcz się wzmaga.

10' 1:0 dla ŁKS. Jovino znalazł się sam przed Ilie Cebanu, minął bramkarza i wbił piłkę do pustej bramki.

5' Na boisku nie wiele się dzieje, a my wciąż jesteśmy pod wrażeniem: a) mistrzostwa koszykarek, b) oprawy. Jeśli chodzi o drugi temat: wspaniałe wykonanie, debilna treść, warta... niedawnej koszulki Mysony. Zdjęcie za chwilę.

1' Zaczynamy

Oprawa zgodnie z zapowiedzią...

Trybune puste, jak na Pucharze Ekstraklasy. Frekwencja może 6, może 7 tys...

Przed trybuną D ogromny napis w wiślackich barwach "Sprzedawca liści osiedla czyści". Z przecieków wiemy, że przed meczem pojawi się płótno - człowiek w wiślackich barwach "wypłaca liścia" kibicowi Cracovii... To taka spóźniona derbowa oprawa, w meczu z Cracovią trybuna D była zamknięta. Ocenę pozostawiamy każdemu osobno...

Wszystkich kibiców informujemy, że dziś o 23:30 na lotnisku w Balicach lądują mistrzynie Polski - Wisła Can-Pack Kraków! Prosto z Balic jadą do klubu. Niepowtarzalna okazja podziękować im za ten tytuł!

Szansę występu w pierwszym składzie otrzymuje dziś Ilie Cebanu.

Zapraszamy na relację z meczu ligowego Wisła Kraków - ŁKS

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Chojnacki: Brutalna rzeczywistość

- Obejrzeliśmy dobre spotkanie na stadionie mistrza Polski. Jeśli chodzi o mój zespół, to przegraliśmy bardzo ważny mecz. Do 70 minuty nie można było mieć zastrzeżeń, ale jeśli się gra z mistrzem, to są takie momenty, że chwila niefrasobliwości może drogo kosztować - powiedział trener ŁKS-u Marek Chojnacki po przegranym meczu z Wisłą.

- Przekonaliśmy się o tym boleśnie. Już myśleliśmy, że mamy wygrany mecz, ale rzeczywistość okazała się bardzo brutalna i przegraliśmy w ostatnich dwudziestu minutach. Takie jest życie, musimy myśleć o następnym spotkaniu - dodał Chojnacki.

Trener gości tłumaczył się też jakie były powody nie wstawienia do wyjściowego składu Bogusława Wyparły. - Miał ważne sprawy rodzinne, musiał wczoraj pojechać do Mielca. Myśleliśmy, że zdąży na mecz, ale przyjechał w trakcie. Ostatnio cały czas narzeka na uraz nogi. Bronił Pająk i mimo że wpuścił pięć goli, to nie miał szans w tych sytuacjach. Nie możemy mieć do niego pretensji.

Chojnackiego zapytano też o spodziewaną karę dla Arkadiusza Mysony, który po derbach z Widzewem paradował w koszulce z wulgarnym napisem. - Za derby zostaliśmy raz ukarani dotkliwie, zamkniętym stadionem i 50 tys. kary. Potem była też indywidualna kara dla Arka Mysony. Nie chcę się wypowiadać na temat dalszych sankcji wobec niego, jest do tego wyznaczona odpowiednia komórka.


Maciej Skorża: Z piekła do nieba

- Z piekła do nieba - tak wyglądał ten mecz - powiedział po meczu z ŁKS-em trener Maciej Skorża. - Zaczęliśmy poprawnie, po czym ŁKS zdobył zasłużenie dwie bramki. Groźnie kontrowali, mieli nawet szansę na trzecie trafienie. Obnażyli słabość naszej gry, gdy nie jesteśmy skoncentrowani. Tradycją jest, że drugie połowy mamy lepsze oraz że gramy lepiej gdy coś złego się dzieje jak czerwona kartka czy utrata gola. To co widzieliśmy w drugiej połowie to prawdziwa Wisła. Zmuszeni do maksimum wysiłku pokazaliśmy na co nas stać. Mogę tylko pogratulować drużynie tych 45 minut. Miło było patrzeć na na fajną grę i składne akcje, po których padały gole.

W przerwie trzeba było drużynę zmotywować. Nie walczyliśmy, nie graliśmy. Musiałem trochę głośniej powtórzyć to, czego wymagam od drużyny. Na szczęście załapało i ta druga połowa była już taka, jakiej oczekiwałem. Dlaczego zmieniłem Clebera? Nasza obrona nie funkcjonowała jak należy. Chciałem coś zmienić, postawić na doświadczonego Baszczyńskiego. Po tej zmianie obrona grała solidniej. Taką decyzję podjąłem i myślę, że była słuszna. Moje relacje z zawodnikami są bardzo dobre. Nie wiem, dlaczego panowie odebrali to tak, że zdenerwowałem się na zawodnika.

Na pewno musimy starać się wygrywać, bo jesteśmy mistrzem Polski i jesteśmy zobligowanie do walki o trzy punkty. Ale nie ukrywam, że poczyniłem dziś pewne eksperymenty i tak samo chcę zrobić w Grodzisku i w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Zagrają nowi zawodnicy, jak Krzysiu Mączyński dziś, niektórzy zagrają na innych pozycjach. Chcę wykorzystać te mecze na eksperymenty, ale na pewno tych meczów nie odpuścimy.

Debiut Ile Cebanu? Całkiem niezły. Zaczął nerwowo, był stremowany. Potem sobie poradził. Rozmawialiśmy w przerwie, chciał bronić, był pewny siebie. Swoje gole bramkarz musi wpuścić, żeby nabrać doświadczenie, a kiedy ma to robić, jak nie teraz, gdy mamy zapewniony tytuł. To dobry moment, by zasmakować ligowej piłki.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Brożek bliski tytułu króla strzelców

Paweł Brożek.
Paweł Brożek.

Snajper krakowskiej Wisły Paweł Brożek zaliczył dziś swoje dwudzieste i dwudzieste pierwsze trafienie w tym sezonie Orange Ekstraklasy i tytułu króla strzelców raczej nikt nie będzie w stanie mu już odebrać.

- Jestem bardzo blisko, nie ukrywam tego celu. Do końca zostały dwie kolejki, więc co mogę powiedzieć innego. Powtórzę jeszcze raz, jestem blisko tego mojego indywidualnego celu - mówił Paweł Brożek.

A oto jak najlepszy napastnik naszej ligi komentował przebieg dzisiejszego spotkania. - ŁKS rozegrał dwie różne połowy. W pierwszej był agresywny, zawodnicy biegali blisko siebie, ciężko było się przedrzeć. W przerwie padło kilka ostrych słów i wzięliśmy się do roboty. Po przerwie graliśmy właśnie tak, jak powinniśmy zagrać od początku. Wiedzieliśmy, że zagęszczą środek pola, trzeba był prowadzić akcje oskrzydlające. Cieszymy się z tego zwycięstwa tym bardziej, że przegrywaliśmy 0:2.

Szkoleniowiec Maciej Skorża oraz wszyscy jego podopieczni podkreślają, że oprócz mistrzowskiego tytułu chcieliby sięgnąć także po trofeum za zdobycie Pucharu Polski. - Trener na pewno myśli o pucharze, który jest priorytetem i będziemy chcieli go zdobyć. Widać to choćby po dzisiejszych zmianach w składzie. Nie sądzę byśmy na najbliższy mecz do Grodziska jechali najsilniejszą jedenastką. Groclin jest zespołem wyżej notowanym niż ŁKS i grając z nimi taką pierwszą połowę, jak dzisiaj, moglibyśmy strat już nie odrobić - mówił napastnik Wisły.

Zawodnik zwracał również uwagę na ciekawą prawidłowość w ostatnich spotkaniach. Dwukrotnie w ostatnim czasie wiślacy zmuszeni byli wychodzić z opresji tracąc bramki jako pierwsi i w obu przypadkach potrafili się otrząsnąć i przejąć inicjatywę - Jak dostajemy po tyłku to wreszcie zaczynamy grać w piłkę. Tak było na Legii, tak było też dzisiaj. Może jest to kwestia psychiki, trzeba na pewno nad tym pracować - komentował krótko "Broziu".

Źródło: wislakrakow.com

Głowacki: Momentami brakuje koncentracji

Momentami brakuje koncentracji - w ten sposób najkrócej można podsumować słowami kapitana Białej Gwiazdy, Arkadiusza Głowackiego dzisiejszy mecz z ŁKS-em, ale także zeszłotygodniowy z warszawską Legią.

Głowacki w walce z Adamskim.
Głowacki w walce z Adamskim.

- Mamy mistrzostwo i każdy chce grać, ale czasem brakuje nam koncentracji. Jeśli poprawimy ten element to w ostatnich dwóch meczach nie powinno być źle. To nie jest raczej kwestia ambicji czy woli walki. W ostatnich meczach w pierwszej połowie dostajemy takiego "dzwona", później wszystko się odwraca i potrafimy grać dobrze, skutecznie - mówił dziś Głowacki.

Jak dotąd w rundzie wiosennej wiślakom szczęście sprzyjało. Nawet gdy grali niezbyt efektownie i skutecznie, udawało im się zdobywać punkty. - Raz się nie udało - z Legią. Chcielibyśmy dziś od początku wybiec skoncentrowani, zmobilizowani, kontrolując przebieg spotkania. W pierwszej połowie ewidentnie nam tego brakowało, graliśmy bez polotu i ŁKS jak najbardziej zasłużenie prowadził - komentował pierwszą połowę "Głowa".

W drugiej odsłonie oglądaliśmy dziś Wisłę grającą całkiem inaczej aniżeli w pierwszej części. Ci, którzy w przerwie pełni frustracji bliscy byli opuszczenia stadionu przy Reymonta, po ostatnim gwizdku arbitra na pewno nie żałowali, że pozostali na swych miejscach. - W przerwie trener Skorża odpowiednio nas ukierunkował, kazał zagrać z większą determinacją. Przyniosło to dobry efekt. Nie spodziewaliśmy się takiego scenariusza. Myśleliśmy, że wszystko ułoży się po naszej myśli, będzie spokojnie, strzelimy bramki i pójdzie gładko. A tu ŁKS strzelił dwa gole i zrobiło się nerwowo - mówił środkowy obrońca krakowskiego zespołu.

Źródło: wislakrakow.com

Cebanu: Złote słowa trenera w przerwie

Swój debiut w zespole krakowskiej Wisły zaliczył dziś bramkarz młodzieżowej reprezentacji Mołdawii, Ilie Cebanu. Pod nieobecność Mariusza Pawełka, trener Maciej Skorża dał szansę nie Marcinowi Juszczykowi, a właśnie Cebanu. Ten na pewno nie będzie wspominał dobrze pierwszej części gry, w której - podobnie jak i cała drużyna - nie błyszczał. Jego konto obciąża szczególnie druga bramka łodzian, kiedy to Ensar Arifović z łatwością przelobował zbyt daleko wysuniętego bramkarza Białej Gwiazdy.

- Mogłem interweniować lepiej, trudno. Arifović zachował się naprawdę świetnie, była to piękna bramka.

Kiedy dowiedziałeś się, że zagrasz dziś w pierwszym składzie?

- Dowiedziałem się o tym wczoraj podczas treningu, kiedy rozgrywaliśmy gierkę w składzie, jaki miał dziś wystąpić.

Miała miejsce jakaś rozmowa z trenerem?

- Jako takiej rozmowy nie było. Trener powiedział tylko przed meczem, że będę bronił, że przychodzi teraz nasz czas by się pokazać.

Usłyszeliście w przerwie kilka gorzkich słów?

- Przerwa i to co powiedział nam trener były dziś bardzo ważne. Były to takie złote słowa. Może wypowiedziane nieco głośniej i bardziej zdecydowanie niż zwykle, ale ich wartość nie do przecenienia.

Zdradzisz jakie były to słowa?

- Tak naprawdę było to chyba wszystko to, co my wszyscy chcieliśmy powiedzieć sobie nawzajem w tej chwili. Zadziałało mobilizująco, po przerwie byliśmy drużyną.

Podczas konferencji prasowej trener Skorża mówił, że każdy bramkarz musi puścić takie swoje debiutanckie bramki. To również złote słowa?

- Tak, na pewno. Słyszałem już podobne słowa wcześniej, dziś to się tylko potwierdziło. Na pewno mogłem się zachować lepiej przy obydwu golach, ale były to bardzo piękne trafienia i napastnicy zrobili w tym meczu naprawdę coś fajnego. W przyszłości chciałbym takie piłki bronić, a wtedy będzie można powiedzieć, że poczyniłem duży krok do przodu.

Taki debiut w pierwszym zespole powinien być dla Ciebie mocnym bodźcem do dalszej pracy.

- Z pewnością. Dla każdego piłkarza mecz jest najważniejszy. Nie jesteśmy tu tylko po to by trenować, ale właśnie żeby grać. Jestem już w Wiśle 10 miesięcy, zadebiutowałem w lidze w pierwszym zespołem. Tym ważniejsze jest to dla mnie, że mogłem zagrać u siebie, przy takich kibicach. Super sprawa! Trzeba dalej pracować, robić postępy, nawet jeśli nie zawsze jest łatwo. Ale chcąc grać na wysokim poziomie trzeba walczyć i to chciałbym podkreślić.

Wykonasz telefon do domu by się pochwalić swym debiutem?

- Na pewno, choć może nie dlatego by się chwalić. Mój ojciec również był piłkarzem. On akurat nigdy nie chwalił mnie zbyt wiele, ale myślę, że ważnym będzie dla niego fakt, że jego syn zadebiutował w najlepszej drużynie w Polsce.

Źródło: wislakrakow.com

Boguski: Worek z bramkami się rozwiązał

Data publikacji: 04-05-2008 20:53


"ŁKS w pierwszej połowie zaprezentował się dobrze" - powiedział Rafał Boguski, który na boisku pojawił się w drugiej połowie, zmieniając Wojciecha Łobodzińskiego.

Ten mecz można określić zdaniem - „od piekła do nieba”.

Można tak określić. Po pierwszej połowie 0:2, w drugiej worek z bramkami się już rozwiązał.

Trener Skorża w szatni podczas przerwy jakoś specjalnie Was zdopingował do gry? W szatni musiało być gorąco...

Mnie w szatni nie było, ale jakoś musiał do chłopaków dotrzeć. Widać było, że walczyli do ostatniego tchu.

Jak oceniasz grę ŁKS-u? Z perspektywy kibica wydawała się dość dobra.

Myślę podobnie. Z boku wyglądało to bardzo dobrze. Cofnęli się na swoją połowę, tylko Arifović był z przodu, wyprowadzali groźne kontrataki i akurat dwie akcje przyniosły im bramki i prowadzili 0:2. W ich wykonaniu pierwsza połowa była dobra.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Baszczyński: Najefektowniejszy mecz

Data publikacji: 04-05-2008 20:59


"Jak Wisła gra ambitnie to potrafi wygrać z każdym, przynajmniej w polskiej lidze" - podsumował mecz z ŁKS-em Marcin Baszczyński.

Trochę niespodziewanie pojawił się Pan w czasie pierwszej połowy.

No tak – trochę niespodziewanie. Tak się ułożyło, taka była decyzja trenera. Miałem nie grać, chyba że coś się stanie. Coś się wydarzyło i pojawiłem się na boisku.

Co się wydarzyło?

Było 0:2, trener zareagował moją zmianą. Nie wiem, czy Cleber miał jakiś uraz, dowiemy się dokładniej później.

ŁKS był chyba dobrze poukładany taktycznie.

Tak, dobrze byli poukładani i pewnie to nas zaskoczyło. Zagrali dobrze, ambitnie, bardzo walecznie i zanim my poukładaliśmy grę było już 0:2, ale potem z naszej strony wyglądało już dobrze .Nie ma sensu wracać do tego, co było na początku meczu.

Po meczu kibice skandowali „To jest ambicja, Wiślacy, to jest ambicja!” Czy druga połowa była kwestią tylko ambicji?

Myślę, że wiele rzeczy na to się złożyło. Jak Wisła gra ambitnie, i do tego dochodzą umiejętności, to potrafi wygrać z każdym, przynajmniej w polskiej lidze.

W przerwie padło parę gorzkich słów od trenera?

No trudno sobie inaczej wyobrazić. Było parę uwag.

Co się stało, że tak nagle zaczęliście strzelać bramki?

Wszystko się zmieniło. Wysoki odbiór piłki, więcej akcji oskrzydlających, więcej graliśmy piłką i z mizernego początku wyszedł chyba jeden z najefektowniejszych meczów w tej rundzie.

A ŁKS? Teraz radzą chyba sobie coraz lepiej

Walczą o utrzymanie, walczą o życie. My zagraliśmy trochę pod presją i potem ŁKS się pogubił.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Jirsak: W drugiej połowie zaczęliśmy biegać

Data publikacji: 04-05-2008 21:50


Tomasz Jirsak na boisku pojawił się dopiero w drugiej połowie, ale to on rozruszał drużynę, zaliczył dwie asysty i był dobrym duchem zespołu.

Po meczu pomocnik Wisły przyznał: „Po moim wejściu drużyna zaczęła biegać. W pierwszej połowie nie było tego widać. Druga połowa to zupełnie inny mecz”.

Tomas, pytany przez dziennikarzy, który obraz gry Wisły jest prawdziwy, czy ten z pierwszej połowy, czy z drugiej, bez zastanowienia odpowiedział: „Zdecydowanie ten z drugiej. Jak strzeliliśmy w drugiej minucie drugiej połowy bramkę, to później cała drużyna grała tak jak na mistrza przystało”.

Jirsak przyznał również, że druga bramka dała Wiślakom „kopa”. Mimo prowadzenia 3:2 krakowianie dalej atakowali. „ŁKS nie miał w drugiej połowie już sił, a my graliśmy tak jak trzeba” - podsumował Czech, który zaliczył dwie asysty.

Młodego pomocnika krakowskiej Wisły możemy widywać na boisku coraz częściej. Na zakończenie dodał: „Bardzo się cieszę, że trener Skorża daje mi szansę na grę”.

Marta Strączek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Cantoro: Charakter Mistrza Polski

Data publikacji: 04-05-2008 22:09


"Ta pierwsza połowa była dla nas ciężka, bo szybko straciliśmy bramkę. W drugiej zagraliśmy już dobrze i pokazaliśmy taki charakter, jaki przystoi dla Mistrza Polski" - powiedział po spotkaniu z ŁKS-em Łódź pomocnik Wisły Mauro Cantoro.

Ciężko jest jednym słowem określić ten mecz, bo to co się działo w pierwszej i drugiej połowie, to zupełnie inne spotkanie.

Ta pierwsza połowa była dla nas ciężka, bo szybko straciliśmy bramkę. W drugiej zagraliśmy już dobrze i pokazaliśmy taki charakter, jaki przystoi dla Mistrza Polski.

Tą pierwszą połową rozczarowaliście kibiców.

My jesteśmy profesjonalistami i zawsze podchodzimy do gry z ambicją, ale czasem zdarzają się mecze, gdzie może zdarzyć się jakaś niespodzianka.

Co Wam powiedział w szatni trener Skorża, że na drugą połowę wyszliście zupełnie inaczej nastawieni do gry?

Na pewno nie był zadowolony (śmiech). Mało atakowaliśmy w pierwszej części, ale w drugiej już było wszystko tak, jak należy. Dobry mecz zagrał dzisiaj Junior Diaz, a szczególnie w drugiej połowie.

Pojawiły się głosy, że skoro macie już tytuł, to ten sezon możecie już sobie odpuścić.

Nie, nie, nie. Wcale tak nie było. Dzisiaj dla ŁKS-u był to bardzo ważny mecz, a my jesteśmy Mistrzem Polski. Nie byliśmy na początku skoncentrowani, ale w drugiej połowie już pokazaliśmy, że jesteśmy najlepsi w Polsce.

Zostały dwa mecze do końca sezonu. Najpierw zagracie ciężki mecz z Groclinem, a potem u siebie z Zagłębiem Sosnowiec.

Mam nadzieję, że zdobędziemy te ostatnie sześć punktów, a później mamy bardzo ważny dla nas mecz - finał Pucharu Polski.

Kasia Jeleń

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Kokoszka: Ambicji nam nie brakuje

Data publikacji: 04-05-2008 22:23


Adam Kokoszka rozpoczął mecz z ŁKS-em na prawej obronie, ale po zmianie wrócił na środek obrony. Po spotkaniu przyznał, że ambicji Wiślakom nie zabrakło.

Jak oceniłbyś dzisiejszy mecz, a zwłaszcza pierwszą połowę?

Na pewno mecz nie ułożył nam się pomyślnie, bo przegrywaliśmy 2:0. Myślę, że w przekroju całego spotkania pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną zdecydowanie lepszą, co pokazała druga połowa.

Czy słowa trenera w szatni spowodowały, że w drugiej połowie zagraliście zdecydowanie lepiej?

Myślę, że nie trzeba nas motywować. Jesteśmy takimi profesjonalistami, że zawsze sami potrafimy się zmobilizować.

Gdzie Ci się dziś lepiej grało: na środku, czy na prawej obronie?

Teoretycznie jest to dla mnie bez różnicy. Zawsze jednak grałem na środku i to jest pozycja, na której się lepiej czuję.

W pierwszej połowie kibice śpiewali, że brakuje wam ambicji. Jak wy do tego podeszliście? Czy nam ambicji brakowało? Nie wiem, trochę źle do tego meczu taktycznie podeszliśmy i z tego powstał ten problem. Ambicji nam nie brakuje, co pokazaliśmy w drugiej połowie, kiedy strzeliliśmy pięć bramek.

Co w taktyce było nie tak?

ŁKS stwarzał sobie sytuację, zresztą było to widać zwłaszcza przy drugiej bramce.

Łodzianom zabrakło sił na drugą połowę, a wy zostawiliście je sobie na koniec?

W drugiej połowie było to widoczne, bo zaczęliśmy grać więcej piłką. W pierwszej połowie nie utrzymywaliśmy prawie w ogóle piłki. To spowodowało, że ŁKS zrobił kontry i były dwie bramki. W drugiej połowie osłabli, bo my graliśmy cały czas piłką.

Marta Strączek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

28. kolejka Orange Ekstraklasy - podsumowanie

Właściwie niemal wszystko jest już jasne. Mistrzem Polski jest Wisła Kraków, a niezależnie od ligowych rozstrzygnięć - w Pucharze UEFA zagra warszawska Legia. Do III ligi spada zdegradowane wcześniej Zagłębie Sosnowiec.

Marek Zieńczuk w powietrznym pojedynku
Marek Zieńczuk w powietrznym pojedynku


Do końca sezonu toczyć się będzie jedynie walka między Lechem i Dyskobolią o ostatnie wolne miejsce przeznaczone dla Polski w eliminacjach Pucharu UEFA. Emocji nie zabraknie też w pojedynkach drużyn walczących o utrzymanie.

W piątkowym meczu rozpoczynającym 28. kolejkę przedostatni w tabeli Widzew Łódź zmierzył się z zamykającym tabelę Zagłębiem Sosnowiec. Wynik tego spotkania można uznać za sensacyjny - łodzianie ulegli gościom, co oznacza, że Widzew pozostaje w strefie spadkowej i ma już bardzo niewielkie szanse na ... grę w II lidze.

W drugim piątkowym meczu walczący o prawo występu w Pucharze UEFA Lech Poznań rozgromił u siebie Jagiellonię Białystok 6:1. Goście przyjechali bez zwolnionego w środku tygodnia za brak wyników trenera Artura Płatka. "Nowa miotła" w osobie Dariusza Czykiera nie okazała się jednak skuteczna. Dodać jednak należy, że "Jaga" dała sobie wbić pięć spośród sześciu straconych goli po 51. minucie, kiedy to boisko z kontrowersyjną czerwoną kartką opuścił Markiewicz. Była to druga czerwona kartka dla Jagiellonii. Pierwszą w 39. minucie obejrzał Wasiluk. Do czasu zejścia drugiego zawodnika "Jagi" utrzymywał się remis 1:1. Lech awansował na drugie miejsce w tabeli. W bramce "Kolejorza" po bardzo długiej przerwie wystąpił były golkiper Wisły, Emilian Dolha.

Na sobotę zaplanowano cztery spotkania, w tym piłkarski klasyk Ruch Chorzów - Legia Warszawa. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. W Lubinie Zagłębie wysoko pokonało Cracovię Kraków (dwie bramki Macieja Iwańskiego). Obie drużyny kończyły mecz w "10" po czerwonych kartkach dla Marcina Cabaja i Michała Golińskiego. GKS Bełchatów bezbramkowo zremisował z Górnikiem Zabrze, a wodzisławska Odra przegrała u siebie z Polonią Bytom, dla której dwa gole zdobył Janusz Waloński.

Hitem niedzieli miał być mecz w Kielcach między miejscową Koroną a Dyskobolią. Grodziszczanie odpadli z Pucharu Polski, ich jedyna droga do europejskich pucharów wiedzie więc przez ligę, dlatego nie mogli sobie pozwolić na stratę punktów. Gospodarze pokrzyżowali jednak gościom plany. Interesujący i zacięty mecz zakończył się remisem. Gola na 1:1 zdobył dla Dyskobolii Adrian Sikora już w doliczonym czasie gry. Było to jego 16. trafienie w sezonie.

W ostatnim meczu kolejki już wcześniej koronowana na mistrza Polski Wisła Kraków zagrała z ŁKS-em. Trener gospodarzy, Maciej Skorża deklaruje, że do końca ligowego sezonu testować będzie dotychczasowych graczy drugiego planu. Roszady w kadrze „Białej Gwiazdy” i rosnąca forma ŁKS-u mają, według Marka Chojnackiego, trenera gości, miały zapewnić jego drużynie zwycięstwo przy Reymonta. Do przerwy wszystko układało się z zgodnie z planem ... łodzian, Wisła przegrywałą 0:2. Potem jednak wiślacy pokazali gościom, że nie warto drażnić mistrza. W efekcie mecz zakończył się zwycięstwem "Białej Gwiazdy" 5:2. Paweł Brożek zdobywając dwa gole umocnił się na czele klasyfikacji strzelców.

Wyniki meczów 28. kolejki Orange Ekstraklasy

2. maja 2008 (piątek)
Widzew Łódź - Zagłębie Sosnowiec 0:1
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 6:1
3. maja 2008 (sobota)
Zagłębie Lubin - Cracovia Kraków 3:1
Odra Wodzisław - Polonia Bytom 0:2
GKS Bełchatów - Górnik Zabrze 0:0
Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0:0
4. maja 2008 (niedziela)
Korona Kielce - Groclin Grodzisk Wlkp. 1:1
Wisła Kraków - ŁKS Łódź 5:2

Tabela Orange Ekstraklasy
(pozycja, drużyna - rozegrane mecze - punkty - bramki)

1. Wisła Kraków – 28 – 73 – 64:18
2. Legia Warszawa – 28 – 57 – 43:15
3. Groclin Grodzisk Wlkp. – 28 – 56 – 45:22
4. Lech Poznań – 28 – 56 – 52:28
5. Korona Kielce - 28 – 50 – 37:30
6. Zagłębie Lubin – 28 – 46 – 41:30
7. Górnik Zabrze – 28 – 39 – 33:36
8. GKS Bełchatów – 28 – 36 – 25:31
9. Cracovia Kraków – 28 – 35 – 26:31
10. Ruch Chorzów – 28 – 30 – 30:40
11. Odra Wodzisław – 28 – 29 – 26:41
12. Jagiellonia Białystok – 28 – 27 – 26:51
13. Polonia Bytom – 28 – 27 – 19:40
14. Łódzki KS – 28 – 26 – 22:29
15. Widzew Łódź – 28 – 22 – 24:40
16. Zagłębie Sosnowiec – 28 – 15 – 19:54

(tabela wg oficjalnej strony Orange Ekstraklasy)

Liderzy klasyfikacji strzelców:

21 bramek - Paweł Brożek (Wisła Kraków);
16 bramek - Adrian Sikora (Groclin Grodzisk Wlkp.), Marek Zieńczuk (Wisła Kraków);
14 bramek - Takesure Chinyama (Legia Warszawa);
11 bramek - Dawid Jarka (Górnik Zabrze);
10 bramek - Hernan Rengifo (Lech Poznań), Marcin Zając (Lech Poznań), Tomasz Zahorski (Górnik Zabrze), Marcin Robak (Korona Kielce);


wislakrakow.com
(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

"Mistrz gra tylko w drugiej połowie" - pomeczowy mix newsowy

  • Mistrzowska pogoń Wisły Dwa zero do przerwy dla łodzian to najniższy wymiar kary, jaki spotkał Wisłę po pierwszej połowie niedzielnego meczu. Kibice na stadionie przy ulicy Reymonta przecierali oczy ze zdumienia, że jeden z najsłabszych zespołów Orange Ekstraklasy nie tylko był w stanie zdobyć dwa gole w Krakowie, ale także grał zdecydowanie lepiej od wiślaków. Druga odsłona to już koncert gospodarzy, a w szczególności Tomasa Jirsaka i Pawła Brożka. [sportowefakty.pl]
Krzysztof Mączyński.
Krzysztof Mączyński.
  • Siedem goli w Krakowie Wisła miała być mistrzem na europejską miarę, ale od kiedy zdobyła tytuł, dopadły ją polskie ligowe choroby: bylejakość i brak ambicji. Z ŁKS grała wprawdzie w rezerwowym składzie, ale trudno to uznać za usprawiedliwienie tego, co się działo w pierwszej połowie. ŁKS szybko strzelił dwie bramki, Cleber grał tak, że trener zdjął go z boiska. Trzeba było zmian i pogadanki w przerwie, żeby Wisła zaczęła grać jak Wisła. Z pięciu bramek trzy strzelili najskuteczniejsi w tym sezonie Marek Zieńczuk i Paweł Brożek. Ten ostatni dwie, co jest o tyle istotne, że za 20. gola miał obiecaną premię 20 tysięcy euro.[Rzeczpospolita]
  • Niesamowity finisz Do 77 minuty zanosiło się na sensację, ale krakowianie finiszowali w imponującym, naprawdę mistrzowskim stylu i odnieśli wysokie zwycięstwo. O ile gol stracony przez gospodarzy w 10 min, gdy Jovino wprowadził piłkę do pustej bramki, trybuny przyjęły wyjątkowo spokojnie, to po następnym Ensara Arifovicia w 25 min, szalikowcy nowo kreowanego mistrza Polski zareagowali okrzykami Wisełko, więcej ambicji! Na ogromną ambicję i determinację rywali przed przerwą, wiślacy odpowiedzieli tym samym dopiero w drugiej połowie. Motorem napędowym stał się Jirsak, który zastąpił zupełnie niewidocznego Mączyńskiego. [Dziennik Polski]
  • Skok Wisły z piekła do raju Wiślacy do mistrzowskiego dorobku mogą dopisać kolejne punkty, ale powinni się poważnie zastanowić, co robili na boisku w pierwszej połowie. Na Wawelu dzwon Zygmunta bił na trwogę, a krakowianie obudzili się dopiero, kiedy ŁKS uderzył po raz drugi. Fantastycznym sezonem wiślacy odpokutowali poprzednie rozgrywki, ale ostatnie mecze pokazują, że tradycyjnego już osiadania na laurach i piłkarskiej fuszerki wykorzenić się nie udało. Przed tygodniem przegrali po raz pierwszy w tym sezonie, ale w miejscu, gdzie porażki bolą kibiców najbardziej - w Warszawie. Wczoraj Wisła przypomniała sobie, do czego służy piłka, dopiero kiedy musiała odrabiać dwubramkową stratę. Pierwsze minuty pokazały, że porażka w Warszawie nie była przypadkowa, bo krakowianie od początku sprawiali wrażenie, że na odprawie, zamiast słuchać trenera Macieja Skorży, wybierali już miejsce na wakacyjny wypoczynek.[Gazeta Wyborcza Kraków]
  • Wisła od 0:2 do pogromu! Dwie połowy niedzielnego spotkania były różne jak noc i dzień. Po pierwszych 45. minutach wydawało się, że Wisła Kraków "zafundowała" sobie porażkę na własne życzenie. Jednak w drugiej połowie "Biała Gwiazda" nie tylko odrobiła straty, ale i zapewniła sobie pewne zwycięstwo. [interia.pl]
  • Grad goli w Krakowie, ŁKS o włos od sensacji Wisłę Kraków i ŁKS Łódź przed dzisiejszym spotkaniem kończącym 28. kolejkę Orange Ekstraklasy dzieliły aż 44 punkty. Po pierwszej połowie to jednak goście prowadzili 2:0 i w Krakowie pachniało wielką niespodzianką. Po zmianie stron piłkarze "Białej Gwiazdy" wzięli się do pracy i ostatecznie wygrali 5:2, choć na bramkę wyrównującą kibice musieli czekać aż do 77. minuty. [Dziennik]
  • Mistrz gra tylko w drugiej połowie W przerwie meczu kibice Wisły przecierali oczy ze zdumienia. Mistrz Polski przegrywał z walczącym o utrzymaniem ŁKS 0:2 prezentując na boisku żenująco słabą postawę. Wiśle jednak wystarczyła druga połowa, żeby strzelić cztery bramki i pokazać gościom miejsce w szyku. Na gospodarzy pozytywnie wpłynęło wejście Tomasa Jirsaka, który rozruszał grę zespołu i zaliczył dwie asysty. Barierę dwudziestu bramek w sezonie przekroczył Paweł Brożek, który strzelił kolejne dwie bramki i praktycznie zapewnił sobie już koronę króla strzelców.Tak czy inaczej ten sezon dla piłkarzy Macieja Skorży lepiej, gdyby się już skończył. Po zapewnieniu sobie tytułu wiślacy grają już tylko w drugich połowach. [wp.pl]
  • Oczko Pawła Brożka Już byli w ogródku, już witali się z gąską... Do 77. minuty piłkarze ŁKS bronili się dzielnie, prowadząc na stadionie świeżo upieczonego mistrza Polski 2:1. I wtedy zaczął się ich koszmar. W ciągu czterech minut Wisła strzeliła trzy gole i nadzieje łodzian, że tym sensacyjnym zwycięstwem zapewnią sobie utrzymanie w ekstraklasie, legły w gruzach. A zaczęło się tak pięknie. ŁKS zaskoczył rozkojarzonych wiślaków i po 25 minutach prowadził 2:0. Niespodziewanym "sojusznikiem" łodzian okazał się stoper Wisły, Cleber. Kiedy zaraz po drugim golu zdenerwowany trener Maciej Skorża zdjął go z boiska, wściekły Brazylijczyk nawet nie podał mu ręki. Dwie bramki strzelił liderujący klasyfikacji strzelców Paweł Brożek. Tym samym "puścił oczko" do trenera Beenhakkera. Snajper Wisły ma koncie już 21 trafień. [Super Express]
  • Wisła miażdży Łódzki KS Pierwsze 45 minut było fatalne w wykonaniu wiślaków, dlatego ŁKS w pełni zasłużenie prowadził dwoma bramkami. Po przerwie sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Mistrzowie Polski nie pozostawili rywalowi złudzeń, strzelając mu aż pięć goli. [pilkanozna.pl]
  • Wisła od 0:2 do 5:2 Wisła, która już dwie kolejki temu zapewniła sobie mistrzostwo zlekceważyła walczący o utrzymanie ŁKS. Najpierw ostrzeżenie przekazał Jovino. Brazylijczyk po błędzie Cebanu dwa razy strzelał z bliska, ale pierwsze uderzenie zablokował Arkadiusz Głowacki, a drugie bramkarz. To jednak nie dało do myślenia wiślakom, bo po chwili ŁKS prowadził przy Reymonta już 2:0. Ensar Arifović pięknym lobem pokonał Cebanu. Przy obu golach duży udział miał Cleber. Tak to zdenerwowało trenera Macieja Skorżę, że ściągnął Brazylijczyka z boiska. Cleber nawet nie podał szkoleniowcowi ręki. Piłkarze mistrza Polski pierwszy raz w tym sezonie usłyszeli "Więcej ambicji, Wisełko, więcej ambicji". Może ten doping podziałał, bo tuż po przerwie krakowianie zdobyli kontaktową bramkę. Od tej pory zaczęło się oblężenie bramki ŁKS, ale łodzianie zaciekle się bronili. Sił starczyło im do 77 minuty. Kibice na koniec meczu zaśpiewali: "To jest ambicja, Wisełko to jest ambicja". [sport.pl]
  • Wisła ucieka od wstydu Wisła Kraków pokonała wprawdzie 5:2 ŁKS Łódź, jednakże zwycięstwo nad rywalem nie przyszło mistrzowi Polski łatwo. Gospodarze grając osłabionym składem najwyraźniej zignorowali rywala, bo do przerwy przegrywali 0:2. W drugiej połowie zdołali jednak odwrócić losy spotkania, w czym spory udział Pawła Brożka, który zdobył kolejne dwa gole...[goool.pl]
  • Wisła Kraków – ŁKS 5:2 - Stracili pięć goli po przerwie! Piłkarze ŁKS nadal muszą walczyć o utrzymanie się w ekstraklasie. Łodzianie przegrali wczoraj z Wisłą Kraków. Przy okazji przekonali się, że w pojedynku z mistrzem Polski nie wystarczy dobrze zagrać w jednej części spotkania. Być może podopieczni trenera Marka Chojnackiego zbyt szybko uwierzyli, że prowadząc 2:0 zwycięstwo mają już w kieszeni. Sztuka ta udałaby się z jakimś innym zespołem, ale na pewno nie z krakowską jedenastką [Dziennik Łódzki]

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Galeria kibicowska: