2008.08.22 Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 31: Linia 31:
W 69. minucie niefortunnie pod własną bramką interweniował Cléber i wiślacka bramka "pękła" w tym sezonie po raz pierwszy.
W 69. minucie niefortunnie pod własną bramką interweniował Cléber i wiślacka bramka "pękła" w tym sezonie po raz pierwszy.
Po meczu martwi odnowiona kontuzja Radosława Sobolewskiego, cieszy z kolei udany debiut Mateusza Kowalskiego.
Po meczu martwi odnowiona kontuzja Radosława Sobolewskiego, cieszy z kolei udany debiut Mateusza Kowalskiego.
-
 
+
[[Grafika:Wisła Bełchatów2008 08 22.jpg|left|thumb|400px| Bracia Brożkowie w walce z Cecotem.]]
Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2-1 (1-0)
Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2-1 (1-0)

Wersja z dnia 06:28, 23 wrz 2008

2008.08.22, Ekstraklasa, Stadion Wisły, 20.00
Wisła Kraków 2:1 (1:0) GKS Bełchatów Grafika:GKS Bełchatów herb2.gif
widzów: 11 000
sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Bramki
Paweł Brożek 27’
Dariusz Pietrasiak samobójczy 47’

1:0
2:0
2:1



69’samobójczy Cleber
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Peter Šinglár
Mateusz Kowalski
Grafika:Zk.jpg Cleber
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński grafika: Zmiana.PNG(64' Patryk Małecki
Radosław Sobolewski grafika: Zmiana.PNG25' Tomas Jirsak
Grafika:Zk.jpg Mauro Cantoro
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG77' Andrzej Niedzielan
Rafał Boguski
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
GKS Bełchatów
4-5-1
Krzysztof Kozik
Edward Cecot
Paweł Magdoń
Dariusz Pietrasiak
Jacek Popek
Tomasz Wróbel grafika: Zmiana.PNG68' Piotr Klepczarek
Tomasz Jarzębowski
Mateusz Cetnarski Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG84' Kamil Poźniak
Patryk Rachwał
Janusz Dziedzic grafika: Zmiana.PNG77' Bartłomiej Chwalibogowski
Carlo Costly

trener: Paweł Janas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Za: http://www.wislaportal.pl/

Brozio i samobóje. Wisła - Bełchatów 2-1

W 3. kolejce Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała GKS Bełchatów 2-1 (1-0) i pozostaje jedyną drużyną w lidze z kompletem punktów. Spotkanie mogło niestety rozczarować, bo po niezłej I połowie w II na boisku działo się niewiele. Co ciekawe... bramki padały już wtedy wyłącznie po strzałach... samobójczych.

Najpierw dał jednak o sobie znać najlepszy snajper ligi - Paweł Brożek. W 27. minucie świetnie przyjął podanie od Petera Šinglára i mimo, że na raty i szczęśliwie, ale pokonał Kozika. "Brozio" jeszcze w I części gry miał kolejne dwie dobre okazje, ale tym razem szczęście było po stronie bramkarza gości.

W II połowie Paweł Brożek oddał kolejny strzał na bramkę gości, piłka niefortunnie zawinęła się na nogach Dariusza Pietrasiaka, który klasycznym "swojakiem" podwyższył prowadzenie mistrzów Polski. Przy stanie 2-0 piłkarze Macieja Skorży... przestali grać. Minimalizm został ukarany, bo mecz skończył się wynikiem 2-1.

W 69. minucie niefortunnie pod własną bramką interweniował Cléber i wiślacka bramka "pękła" w tym sezonie po raz pierwszy. Po meczu martwi odnowiona kontuzja Radosława Sobolewskiego, cieszy z kolei udany debiut Mateusza Kowalskiego.

Grafika:Wisła Bełchatów2008 08 22.jpg
Bracia Brożkowie w walce z Cecotem.

Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2-1 (1-0)

1-0 Paweł Brożek (27.)

2-0 Dariusz Pietrasiak (47. sam.)

2-1 Cléber (69. sam.)

Wisła Kraków: Pawełek - Šinglár, Kowalski, Cléber, Piotr Brożek - Łobodziński (64. Małecki), Cantoro, Sobolewski (25. Jirsák), Zieńczuk (77. Niedzielan) - Boguski, Paweł Brożek.

Bełchatów: Kozik - Cecot, Magdoń, Pietrasik, Popek - Wróbel (68. Klepczarek), Jarzębowski, Cetnarski (84. Poźniak), Rachwał, Dziedzic (78. Chwalibogowski) - Costly.

Sędziował: H. Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Cléber i Cantoro oraz Cetnarski.

Widzów: 10 500.

Solidne kłopoty miał przed tym meczem Maciej Skorża. Okazało się, że nie może skorzystać jeszcze z umiejętności rekonwalescenta Arkadiusza Głowackiego, a także z Júniora Díaza, który niespełna dwa dni wcześniej grał w barwach swojej reprezentacji w eliminacjach mistrzostw świata. W dniu meczu zgrupowanie opuścić musiał Marcin Baszczyński, któremu zmarł ojciec... Trenerowi nie pozostało nic innego jak układać linię obrony całkowicie od nowa. Udało mu się to znakomicie, bo Peter Šinglár zaliczył dziś świetną asystę, a Mateusz Kowalski bardzo udany debiut.

Początek spotkania to wzajemne badanie sił. Ładnie uderzył Paweł Brożek, ale Kozik złapał (3. min.), po drugiej stronie Bełchatów zdobył nawet gola, ale wcześniej był faul na Mariuszu Pawełku. Wisła miała też ładną główkę Marka Zieńczuka (12.) i strzał Rafała Boguskiego (14.) - wszystko to jednak bez efektów bramkowych. Podobnie było po ładnej akcji "Brozia", który wypatrzył w polu karnym Boguskiego - ten nie opanował jednak piłki. Pecha miał też "Zieniu", który trafił tylko w boczną siatkę.

Wisła grała już jednak wtedy osłabiona, bo na murawie - po zderzeniu z rywalem - tylko asystował Radosław Sobolewski. Ostatecznie wiślacki lider zszedł z niej w 25. minucie. Dwie minuty później padł gol dla Wisły, Peter Šinglár podał do Pawła Brożka, a ten na raty pokonał Kozika. Pierwsze uderzenie snajpera Wisły odbiło się od bramkarza i od nogi Edwarda Cecota, piłka spadła ponownie przed Pawła, któremu pozostało już tylko wbić futbolówkę do pustej już bramki. To już czwarty gol w trzecim meczu "Brozia" w tym sezonie!

W 32. minucie Paweł Brożek mógł poprawić swój niezły już w tym sezonie dorobek bramkowy. Po podaniu Tomka Jirsáka znalazł się sam na sam z bramkarzem Bełchatowa i uderzył podobnie jak w meczu z Beitarem. Kozik wyciągnął się jednak "jak długi" i piłkę odbił. W 36. minucie, po kolejnym kapitalnym podaniu Jirsáka, "Brozio" znów znalazł się sam na sam z bramkarzem Bełchatowa! Tym razem uderzył "po krótkim", ale Kozik szczęśliwie odbił piłkę czubkiem buta.

Goście próbowali grać z kontrataku, ale jedyną groźną akcję w I części gry stworzyli po uderzeniu Dziedzica w 40. minucie. Strzał pomocnika gości odbił Pawełek. Wcześniej zagrożenie pod bramką Wisły goście stwarzali po stałych fragmentach gry, ale nie były to na tyle groźne akcje, aby padały z nich bramki.

II część meczu zaczęła się dla Wisły idealnie. Tuż po wznowieniu dynamiczną akcję przeprowadził Rafał Boguski z Pawłem Brożkiem, ten ostatni zgrał do środka, a interweniujący obrońca sam wbił sobie gola. Dokonał tego Dariusz Pietrasiak i... gra siadła.

Wisła pewna już była wygranej, o co trener Skorża miał do swoich podopiecznych wyraźne pretensje. Tym bardziej, że chwilę po zdobyciu drugiej bramki goście mogli mieć żal do sędziego. Mariusz Pawełek ściął bowiem w polu karnym Carlo Costly'ego, ale arbiter z Białegostoku widział to jednak inaczej.

Gol dla gości w końcu padł. W 69. minucie po z pozoru niegroźnej akcji niefortunnie interweniował Cléber i zrobiło się 2-1.

Wynik ten - mimo prób jego zmiany z obydwu stron - utrzymał się już do końca spotkania. Szanse miał Patryk Rachwał (72. min), ale Pawełek pewnie złapał, z kolei bramki mogli też strzelić Cantoro (73.) i Peter Šinglár (80.), ale uderzenia Argentyńczyka i Słowaka minęły bramkę gości. Bełchatów nie miał w końcówce pomysłu na zmianę wyniku, stąd też zasłużona wygrana wiślaków, choć tym razem po słabszym występie.

Dodajmy, że na meczu obecny był selekcjoner Leo Beenhakker... czyżby szukał nowego bramkarza? ;-) Dodał: Redakcja (2008-08-22 19:44:44)

Trenerzy po meczu Wisła - Bełchatów

- Ten mecz miał bardzo różne oblicza. W I połowie gra układała nam się lepiej. Stwarzaliśmy więcej sytuacji. Wydawało się, że panujemy nad sytuacją boiskową. Chcieliśmy przed przerwą strzelić jeszcze bramkę, wtedy spokojniej schodzilibyśmy do szatni na przerwę. Tak się jednak nie stało. Bełchatów był bardzo groźny, zwłaszcza po stałych fragmentach gry, mają wysokich i dobrze grających głową zawodników. Tego się obawialiśmy - mówił po meczu z Bełchatowem Maciej Skorża.

- Trochę mieliśmy szczęścia na początku II połowy, po niezłej akcji padła samobójcza bramka. I w tym momencie wkradło się w nasze szeregi to co nie powinno. Zaczęliśmy myśleć o tym, że mecz jest już wygrany. Zaczęliśmy myśleć o tym co przed nami. Nie skupiliśmy się na przeciwniku, który w II połowie pokazał nam, że za dekoncentrację możemy być srogo ukarani. Brak koncentracji objawiał się tym, że graliśmy bardzo chaotycznie. Zaraz po bramce na 2-0 mieliśmy jeszcze sytuację Marka Zieńczuka i Wojtka Łobodzińskiego. Nie strzelili, a później to Bełchatów przejął inicjatywę, Bełchatów grał lepiej piłką i groźnie sobie poczynał. Efektem tego bramka kontaktowa i zaczęło być nerwowo. To było drugie oblicze Wisły i daje mi do myślenia. Nie tak wyobrażałem sobie zakończenie tego meczu. Wydawało mi się, że będziemy spokojnie grać, a okazało się, że do ostatniej chwili musieliśmy walczyć, aby te trzy punkty zdobyć.

Podsumowując - cieszę się z tego zwycięstwa, bo nadal jesteśmy liderem, mamy komplet punktów - to najważniejsze. Martwi uraz Radka Sobolewskiego. Jednak nie do końca był zdolny do gry. Zaryzykowaliśmy i teraz będziemy walczyć z czasem do wtorku. Mieliśmy też problemy przed meczem, wiadomo - tragedia Marcina Baszczyńskiego. Arek Głowacki też nie zdecydował się jeszcze dziś na występ. Júnior Díaz przed odprawą zgłosił, że nie czuje się na siłach, aby po wielogodzinnej podróży wyjść na boisko. To zmusiło mnie do tego, aby zagrał młody Mateusz Kowalski. Zaliczył bardzo udany debiut i miłe jest to, że to właśnie wychowanek Wisły zadebiutował w ekstraklasie. Myślę, że zagrał naprawdę dobrze, grając przeciwko Costly'emu, którego ja oceniam jako jednego z lepszych napastników w lidze. Dziękuję bardzo i życzę trenerowi i drużynie Bełchatowa wszystkiego najlepszego, bo pokazali w II połowie, i w meczu w Poznaniu, że w tym sezonie będą rywalizować z najlepszymi - dodał Skorża.

- Jest mi bardzo miło, że mogłem się z trenerem Janasem spotkać, bo ostatnio mamy mało ku temu okazji. My byliśmy dziś w pracy, wciąż w niej jesteśmy. Na boisku nikt nie myślał o pewnych koligacjach, czy naszej przyjaźni. Każdy był trenerem swojej drużyny - dodał Skorża.

Wiślacki trener wypowiedział się także o urazie Radosława Sobolewskiego. - To było w wyniku starcia. Noga została zbyt mocno obciążona i pachwina znów się "odezwała". To jest ta sama dolegliwość. Z perspektywy czasu uważam, że to była moja błędna decyzja, że Radek wyszedł w pierwszym składzie. Zaryzykowałem i okazuje się, że było to niepotrzebne ryzyko.

W przerwie dzisiejszego meczu uraz zgłosił także Peter Šinglár. - Peter doznał urazu w czasie I połowy. Już wtedy był opatrywany. W przerwie również lekarz i masażyści robili co mogli. Po tych zabiegach zgłosił gotowość do gry. Przy tego typu urazach trzeba poczekać. Mięsień jest rozgrzany i dopiero jutro będziemy wiedzieć czy jest to groźna kontuzja.

Na meczu obecny był selekcjoner Leo Beenhakker. Maciej Skorża powiedział: - Jeśli dziś był tutaj to najlepiej byłoby jakby w przerwie wyszedł i widział grę mojej drużyny tylko w I połowie. A tak na poważnie - dajmy trenerowi Beenhakkerowi spokojnie pracować, bez zbędnej presji. On najlepiej wie co robi i jakich zawodników potrzebuje.



Paweł Janas: - Gratuluje Maćkowi zwycięstwa, było to trzecie z rzędu. Wisła zwłaszcza do przerwy była dużo lepszym zespołem. Szczęśliwie skończyło się 1-0. II połowę zagraliśmy lepiej, podjęliśmy walkę, ale zaczęła się ona dla nas bardzo źle. Dobrze, że choć trochę się podnieśliśmy. W bramkach samobójczych było 1-1. Dobrze, że choć w II połowie było lepiej, nie wiem czy w I połowie się wystraszyliśmy? Słabo wtedy graliśmy.

W dalszej części konferencji trener Janas został poproszony o komentarz do zbliżającego się meczu Wisły z Barceloną. - Prawda jest taka, że szans dużych nie mamy, jeśli chodzi o awans - widać, że Paweł Janas... mówiąc właśnie tak... utożsamia się z Wisłą Kraków ;-).

- Myślę, że Wisła zagra we wtorek dużo lepiej niż z nami. Jestem skłonny pokusić się o postawienie na lekkie zwycięstwo Wisły. Przyjadę tutaj zresztą we wtorek i będę trzymał kciuki za Wisłę w tym meczu - powiedział Janas.