2008.08.26 Wisła Kraków - FC Barcelona 1:0

Z Historia Wisły

2008.08.26, III. runda eliminacji do Ligi Mistrzów, Stadion Wisły, 20.45
Wisła Kraków 1:0 (0:0) FC Barcelona [[Grafika:|150px]]
widzów: 15 000
sędzia: Lubos Michel (Słowacja)
Bramki
Cleber 52’ 1:0
Wisła Kraków
4-5-1
Mariusz Pawełek
Peter Šinglár
Marcin Baszczyński
Cleber
Grafika:Zk.jpg Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński grafika: Zmiana.PNG82’ Patryk Małecki
Tomas Jirsak
Junior Diaz
Grafika:Zk.jpg Rafał Boguski grafika: Zmiana.PNG67’ Andrzej Niedzielan
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG90’ Tomasz Dawidowski
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
FC Barcelona
4-5-1
Victor Valdes
Daniel Alves
Carles Puyol
Gerard Piquet
Eric Abidal
Andres Iniesta grafika: Zmiana.PNG65’ Aleksander Hleb
Yaya Toure
Seydou Keita
Xavi Hernandez grafika: Zmiana.PNG57’ Eidur Gudjohnsen)
Thierry Henry Grafika:Zk.jpg 89'
Samuel Eto'o grafika: Zmiana.PNG74’ Bojan Krkić

trener: Josep Guardiola

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Grafika:Puyol brozek.jpg
Brożek walczy z Puyolem

Brozio i samobóje. Wisła - Bełchatów 2-1

W 3. kolejce Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała GKS Bełchatów 2-1 (1-0) i pozostaje jedyną drużyną w lidze z kompletem punktów. Spotkanie mogło niestety rozczarować, bo po niezłej I połowie w II na boisku działo się niewiele. Co ciekawe... bramki padały już wtedy wyłącznie po strzałach... samobójczych.

Najpierw dał jednak o sobie znać najlepszy snajper ligi - Paweł Brożek. W 27. minucie świetnie przyjął podanie od Petera Šinglára i mimo, że na raty i szczęśliwie, ale pokonał Kozika. "Brozio" jeszcze w I części gry miał kolejne dwie dobre okazje, ale tym razem szczęście było po stronie bramkarza gości.

W II połowie Paweł Brożek oddał kolejny strzał na bramkę gości, piłka niefortunnie zawinęła się na nogach Dariusza Pietrasiaka, który klasycznym "swojakiem" podwyższył prowadzenie mistrzów Polski. Przy stanie 2-0 piłkarze Macieja Skorży... przestali grać. Minimalizm został ukarany, bo mecz skończył się wynikiem 2-1.

W 69. minucie niefortunnie pod własną bramką interweniował Cléber i wiślacka bramka "pękła" w tym sezonie po raz pierwszy. Po meczu martwi odnowiona kontuzja Radosława Sobolewskiego, cieszy z kolei udany debiut Mateusza Kowalskiego.

Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2-1 (1-0)

1-0 Paweł Brożek (27.) 2-0 Dariusz Pietrasiak (47. sam.)

2-1 Cléber (69. sam.)

Wisła Kraków: Pawełek - Šinglár, Kowalski, Cléber, Piotr Brożek - Łobodziński (64. Małecki), Cantoro, Sobolewski (25. Jirsák), Zieńczuk (77. Niedzielan) - Boguski, Paweł Brożek.

Bełchatów: Kozik - Cecot, Magdoń, Pietrasik, Popek - Wróbel (68. Klepczarek), Jarzębowski, Cetnarski (84. Poźniak), Rachwał, Dziedzic (78. Chwalibogowski) - Costly.

Sędziował: H. Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Cléber i Cantoro oraz Cetnarski.

Widzów: 10 500.

Solidne kłopoty miał przed tym meczem Maciej Skorża. Okazało się, że nie może skorzystać jeszcze z umiejętności rekonwalescenta Arkadiusza Głowackiego, a także z Júniora Díaza, który niespełna dwa dni wcześniej grał w barwach swojej reprezentacji w eliminacjach mistrzostw świata. W dniu meczu zgrupowanie opuścić musiał Marcin Baszczyński, któremu zmarł ojciec... Trenerowi nie pozostało nic innego jak układać linię obrony całkowicie od nowa. Udało mu się to znakomicie, bo Peter Šinglár zaliczył dziś świetną asystę, a Mateusz Kowalski bardzo udany debiut.

Początek spotkania to wzajemne badanie sił. Ładnie uderzył Paweł Brożek, ale Kozik złapał (3. min.), po drugiej stronie Bełchatów zdobył nawet gola, ale wcześniej był faul na Mariuszu Pawełku. Wisła miała też ładną główkę Marka Zieńczuka (12.) i strzał Rafała Boguskiego (14.) - wszystko to jednak bez efektów bramkowych. Podobnie było po ładnej akcji "Brozia", który wypatrzył w polu karnym Boguskiego - ten nie opanował jednak piłki. Pecha miał też "Zieniu", który trafił tylko w boczną siatkę.

Wisła grała już jednak wtedy osłabiona, bo na murawie - po zderzeniu z rywalem - tylko asystował Radosław Sobolewski. Ostatecznie wiślacki lider zszedł z niej w 25. minucie. Dwie minuty później padł gol dla Wisły, Peter Šinglár podał do Pawła Brożka, a ten na raty pokonał Kozika. Pierwsze uderzenie snajpera Wisły odbiło się od bramkarza i od nogi Edwarda Cecota, piłka spadła ponownie przed Pawła, któremu pozostało już tylko wbić futbolówkę do pustej już bramki. To już czwarty gol w trzecim meczu "Brozia" w tym sezonie!

W 32. minucie Paweł Brożek mógł poprawić swój niezły już w tym sezonie dorobek bramkowy. Po podaniu Tomka Jirsáka znalazł się sam na sam z bramkarzem Bełchatowa i uderzył podobnie jak w meczu z Beitarem. Kozik wyciągnął się jednak "jak długi" i piłkę odbił. W 36. minucie, po kolejnym kapitalnym podaniu Jirsáka, "Brozio" znów znalazł się sam na sam z bramkarzem Bełchatowa! Tym razem uderzył "po krótkim", ale Kozik szczęśliwie odbił piłkę czubkiem buta.

Goście próbowali grać z kontrataku, ale jedyną groźną akcję w I części gry stworzyli po uderzeniu Dziedzica w 40. minucie. Strzał pomocnika gości odbił Pawełek. Wcześniej zagrożenie pod bramką Wisły goście stwarzali po stałych fragmentach gry, ale nie były to na tyle groźne akcje, aby padały z nich bramki.

II część meczu zaczęła się dla Wisły idealnie. Tuż po wznowieniu dynamiczną akcję przeprowadził Rafał Boguski z Pawłem Brożkiem, ten ostatni zgrał do środka, a interweniujący obrońca sam wbił sobie gola. Dokonał tego Dariusz Pietrasiak i... gra siadła.

Wisła pewna już była wygranej, o co trener Skorża miał do swoich podopiecznych wyraźne pretensje. Tym bardziej, że chwilę po zdobyciu drugiej bramki goście mogli mieć żal do sędziego. Mariusz Pawełek ściął bowiem w polu karnym Carlo Costly'ego, ale arbiter z Białegostoku widział to jednak inaczej.

Gol dla gości w końcu padł. W 69. minucie po z pozoru niegroźnej akcji niefortunnie interweniował Cléber i zrobiło się 2-1.

Wynik ten - mimo prób jego zmiany z obydwu stron - utrzymał się już do końca spotkania. Szanse miał Patryk Rachwał (72. min), ale Pawełek pewnie złapał, z kolei bramki mogli też strzelić Cantoro (73.) i Peter Šinglár (80.), ale uderzenia Argentyńczyka i Słowaka minęły bramkę gości. Bełchatów nie miał w końcówce pomysłu na zmianę wyniku, stąd też zasłużona wygrana wiślaków, choć tym razem po słabszym występie.

Dodajmy, że na meczu obecny był selekcjoner Leo Beenhakker... czyżby szukał nowego bramkarza? ;-) Dodał: Redakcja (2008-08-22 19:44:44)