2008.09.14 Wisła Kraków - Lech Poznań 1:4

Z Historia Wisły

2008.09.14, Ekstraklasa, 5. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17.00, niedziela
Wisła Kraków 1:4 (0:3) Lech Poznań
widzów: 14.000
sędzia: Robert Małek z Katowic
Bramki



Rafał Boguski 51'

0:1
0:2
0:3
1:3
1:4
5' Rafał Murawski
8' Semir Stilić
40' Tomasz Bandrowski

58' Robert Lewandowski
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki Grafika:Zmiana.PNG (46' Peter Šinglár)
Cleber
Junior Diaz
Wojciech Łobodziński Grafika:Zmiana.PNG (46' Tomas Jirsak)
Radosław Sobolewski
Mauro Cantoro Grafika:Zmiana.PNG (70' Andrzej Niedzielan)
Marek Zieńczuk
Rafał Boguski
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
Lech Poznań
4-5-1
Krzysztof Kotorowski
Grzegorz Wojtkowiak
Zlatko Tanevski
Manuel Arboleda
Luis Henriquez Grafika:Zmiana.PNG (17' Jakub Wilk)
Sławomir Peszko Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (65 min Hernan Rengifo)
Rafał Murawski
Tomasz Bandrowski
Dimitrij Injac
Semir Stilić Grafika:Zmiana.PNG (80' Piotr Reiss)
Robert Lewandowski

trener: Franciszek Smuda
Statystyki meczu:
Strzały: 7-12
Strzały celne: 5-7
Spalone: 0-4
Rzuty rożne: 5-2
Faule: 15-12

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy



Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Skorża: Z Lechem jak z Legią

Data publikacji: 12-09-2008 17:01


"Chcemy zagrać jak najlepiej, w jak najlepszym stylu, abyśmy zdobyli pewność siebie, żebyśmy jechali do Londynu podbudowani" - na konferencji prasowej przed meczem z poznańskim Lechem mówił szkoleniowiec Wisły, Maciej Skorża.

"Będzie to bardzo ciekawa konfrontacja, mecz dwóch drużyn, które reprezentują Polskę w europejskich pucharach na 4 dni przed tymi meczami. Będzie to odpowiedź dla mnie i trenera Smudy, w którym punkcie obie drużyny są" – powiedział Maciej Skorża.


Trener Skorża przed meczem z Lechem


"Cel jest jeden – wygrać, zdobyć 3 punkty i pozostać na fotelu lidera. Chcemy zagrać jak najlepiej, w jak najlepszym stylu, abyśmy zdobyli pewność siebie, żebyśmy jechali do Londynu podbudowani. Chcemy zagrać w takim stylu jak graliśmy z Beitarem u siebie, Barceloną, czy z Lechem w zeszłym sezonie" – dodał szkoleniowiec.

"Ten mecz ma swój ładunek i trudno mówić, kiedy gramy piąte spotkanie, czy to mecz o Mistrzostwo Polski. Za wcześnie na stawianie takich hipotez. Zwracam zawodnikom uwagę na jeden fakt - mnie to przypomina sytuację z ubiegłego sezonu z Legią, kiedy wygrana dawała nam 8 punktów przewagi. Teraz byłoby to 7 punktów, to ogromna zaliczka" – stwierdził Skorża.

Pytany o Roberta Lewandowskiego, który miał trafić do Wisły, odpowiedział: "Widocznie Robert miał trafić do Lecha, takie było jego przeznaczenie. Nie zamierzam już do tego wracać. Zrobimy wszystko, żeby nie strzelił bramki. Trzeba przyznać, że ma świetne wejście w lidze, w debiucie w reprezentacji strzelił bramkę. Wierzę w to, że w Lechu się rozwinie i będzie z niego korzyść w reprezentacji".

Szkoleniowiec pytany był również o to, w jaki sposób odbierał zachwyt mediów nad poznańską drużyną. "Odpowiadała mi taka sytuacja, że ktoś inny był na świeczniku, nie my, że to piłkarzy Lecha kreowano na wielkie gwiazdy. My mogliśmy w spokoju się przygotowywać i pracować. Robimy swoje. Nie mamy pretensji, że to nie o nas się tak dobrze pisze" – odpowiedział.

W poniedziałek Maciej Skorża i Rafał Janas polecą do Londynu, aby na żywo obserwować mecz Tottenhamu z Aston Villą. "Będziemy rano na treningu, nie damy odpocząć od siebie drużynie. Mecz w Londynie jest o 20:00. Od razu po meczu wracamy, żebyśmy zdążyli na ostatni trening taktyczny we wtorek" – powiedział trener.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Przed Lechem - wszyscy do dyspozycji!

W niedzielę piłkarzy Wisły czeka bez wątpienia jedno z najważniejszych meczów rundy jesiennej tego sezonu. Zwycięstwo u siebie nad poznańskim Lechem może już po pięciu ligowych kolejkach, dać mistrzom Polski aż 7 punktów przewagi nad jednym z głównych rywali do kolejnego tytułu.

- Czeka nas bardzo ciekawa konfrontacja. Mecz dwóch drużyn, które reprezentują polską piłkę w europejskich pucharach - mówił dziś Maciej Skorża. - Na pewno zarówno mnie, jak i trenerowi Smudzie da on odpowiedź, w którym jesteśmy miejscu i jak prezentują się nasze zespoły po przerwie spowodowanej meczami reprezentacyjnymi. Cel jest jeden - wygrać ten mecz i pozostać na pozycji lidera ekstraklasy. Chcielibyśmy przy tym zagrać w jak najlepszym stylu, co dałoby nam pewność siebie, byśmy do Londynu jechali podbudowani swoją postawą. Życzyłbym sobie by był to styl z meczów z Beitarem i Barceloną czy Lechem z poprzedniego sezonu - mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej trener Wisły.

- Na pewno to spotkanie ma swój ładunek emocjonalny. Za wcześnie by mówić czy jest to mecz o mistrzostwo Polski, jesteśmy dopiero po czterech ligowych kolejkach. Mnie ten mecz przypomina ten z Legią Warszawa z poprzedniego sezonu. Wówczas zwycięstwo dawało nam 8 punktów przewagi w tabeli. Teraz sytuacja wygląda podobnie i jest to dla nas ogromna motywacja - podkreślał Skorża.

Ligowe rozgrywki ruszają po dwóch tygodniach przerwy spowodowanej meczami reprezentacji. W ostatnich dniach kadra trenerska Wisły nie miała do swej dyspozycji sześciu piłkarzy przebywających na reprezentacyjnych zgrupowaniach. - Dopiero dzisiaj mam ich wszystkich z powrotem do dyspozycji. Zresztą chyba po raz pierwszy w tym sezonie mam do dyspozycji całą swoją kadrę, nikt nie narzeka na żadne urazy. Jest to więc pewien komfort. Pozostają oczywiście pewne znaki zapytania, dzisiejsze zajęcia dadzą nam odpowiedź, jak wygląda sytuacja Radka Sobolewskiego czy Arka Głowackiego. Wrócili do nas kadrowicze, przechodzą właśnie badania. Zobaczymy na jakim są poziomie zmęczenia, wieczorem będę wiedział więcej w ich sprawie - informował Skorża.

W ostatnich dniach czyniono szczególne starania by na niedzielne spotkanie zdążył wrócić do pełni zdrowia Paweł Brożek. - Paweł odczuwa jeszcze pełne dolegliwości, jednak po wczorajszym treningu i rozmowie z nim, wydaje się jest zawodnikiem, który w niedzielę wybiegnie na boisko. Jego dyspozycja i forma fizyczna jest swego rodzaju znakiem zapytania. Przerwa jaką miał może na niego wpłynąć dwojako - albo nabierze świeżości i będzie się świetnie prezentował, albo wręcz przeciwnie i brak regularnego treningu mogą wpłynąć negatywnie na jego wydolność i kondycję. Liczę na ten pierwszy scenariusz - mówił trener.

Wiele wskazuje na to, że przeciwko Wiśle wystąpi pozyskany niedawno przez poznańskiego Lecha Robert Lewandowski, piłkarz, o którego przed sezonem toczyła się prawdziwa batalia, w którą włączyła się także Wisła. Maciej Skorża nie chciał komentować już jednak tego faktu. - Widocznie Robert miał trafić do Lecha. Nie zamierzam teraz do tego wracać, to już historia. Zrobimy wszystko, żeby przeciwko nam bramki nie zdobył. Trzeba mu oddać, ze ma świetne wejście w ekstraklasie, strzelił gola w debiucie reprezentacyjnym. Świadczy to o jego talencie, z którego mam nadzieję będzie mieć pociechę nie tylko Lech, ale i reprezentacja Polski - mówił.

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Pawełek jak Dolha. Wisła - Lech 1-4

Spotkanie Wisły z Lechem miało być przy Reymonta meczem rundy. Wypadło katastrofalnie, bo "Biała Gwiazda" dostała od "Kolejorza" solidny łomot. 1-4 to wynik, którego nie spodziewali się nawet najwięksi pesymiści.

Niestety antybohaterem spotkania został Mariusz Pawełek, który w I połowie przepuścił trzy strzały. Bramkarz tej klasy przepuścić ich nie powinien. Analogicznie w zeszłym sezonie bronił w Krakowie... Emilian Dolha.

Niewiele Wiśle dała bramka Rafała Boguskiego na początku II połowy, szybko bowiem Lewandowski podwyższył rezultat. Wisła traci pozycję lidera. Z taką postawą - może to być strata na dłużej. Martwi też solidny spadek formy wiślaków, którzy od wygranego meczu z Barceloną zanotowali jeden remis i trzy kolejne porażki. Teraz Tottenham... aż strach się bać.

Wisła Kraków - Lech Poznań 1-4 (0-3)

0-1 Rafał Murawski (5.)

0-2 Robert Lewandowski (8.)

0-3 Tomasz Bandrowski (40.)

1-3 Rafał Boguski (51.)

1-4 Robert Lewandowski (58.)

Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki (46. Peter Šinglár), Cléber, Júnior Díaz - Wojciech Łobodziński (46. Tomáš Jirsák), Radosław Sobolewski, Mauro Cantoro (70. Andrzej Niedzielan), Marek Zieńczuk - Paweł Brożek, Rafał Boguski.

Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Zlatko Tanevski, Manuel Arboleda, Luis Henríquez (17. Jakub Wilk) - Sławomir Peszko (65. Hernán Rengifo), Rafał Murawski, Tomasz Bandrowski, Semir Štilić (80. Piotr Reiss), Dimitrije Injać - Robert Lewandowski.

Żółte kartki: Głowacki - Peszko.

Sędziował: R. Małek (Zabrze), widzów: 14 000.

To miał być mecz, który dodać miał wiślakom pewności siebie przed bitwą, jaka ich czeka w czwartek, gdy zagrają przeciwko Tottenhamowi. Zamiast tego do Anglii udamy się z trzema kolejnymi porażkami na koncie i ze świadomością tego, że od meczu z Barceloną coś się w tej drużynie "zacięło".

Zresztą - w polskiej lidze nie od dziś wiadomo, że motywacja i chęć szczera - to wartości nadrzędne. W poprzedniej kolejce Arka bardziej niż mocno chciała ograć opromienionego awansem w Pucharze UEFA Lecha - i... udało jej się to. Z kolei Wisła zafascynowana wygraną nad Barceloną przespała I połowę derbów, co pozwoliło jej potem tylko zremisować. Dziś bardziej zmotywowany był Lech i zasłużenie wygrał na boisku mistrza Polski. Tym samym zakończył serię 18 kolejnych meczów bez porażki, jaką do 14 września 2008 r. można się było chwalić.

Mecz zaczął się dla Wisły więcej niż źle. Już w 5. minucie po niegroźnym wyrzucie z autu piłka trafiła pod nogi Murawskiego, a ten wrzucił piłkę za kołnierz śpiącemu jeszcze w bramce Pawełkowi. Nie minęły trzy minuty, a Štilić kropnął mocno z wolnego, piłka odbiła się jeszcze od Lewandowskiego i Pawełek wyciągał "skórę" z siatki po raz drugi - bo produkt marki Puma przeleciał obok niego.

Jak na początek - zimny prysznic był dość ostry, ale na Wisłę nie podziałał najlepiej. Trener Skorża zaryzykował, postawił na rekonwalescentów Głowackiego i Sobolewskiego, a także - co zrozumiałe - na Pawła Brożka. Cała trójka zagrała poniżej oczekiwań, choć akurat do nich ciężko mieć pretensje, bo zespół grał po prostu blado. Najbledziej prezentuje się jednak w Wiśle Wojciech Łobodziński, który po raz kolejny pokazał, że w Krakowie zagrał dotąd... jeden dobry mecz (zeszłosezonowe derby!). Nic dziwnego, że w przerwie został zmieniony. Dziwne jest jednak to, że trener wciąż na "Łobo" stawia.

Lech osiągając dwubramkową przewagę - mógł grać z kontry, a że Wisła traciła masakryczną ilość piłek, więc to goście co chwilę zagrażali bramce niepewnego Pawełka. W 16. minucie bramkarza Wisły wyręczył zresztą [[Cleber|Cléber[[, wybijając na róg groźne dośrodkowanie.

Wisła po raz pierwszy zagroziła bramce gości w 23. min. - tyle tylko, że uderzenie Boguskiego zostało zablokowane. Groźniej było za to pod naszą bramką, ale w 30. minucie fatalnie pomylił się Peszko, a cztery minuty później Pawełek wreszcie mógł popisać się udaną interwencją, po tym jak tenże Peszko łatwo zabrał piłkę "Głowie".

Kiedy wydawało się, że Wisła wreszcie odzyskuje swój rytm gry, bo kolejna akcja gospodarzy zakończyła się zablokowanym strzałem Pawła Brożka i rzutem rożnym, a i po chwili prostopadłe podanie Baszczyńskiego sprawiło sporo kłopotów defensywie Lecha - to goście cieszyli się po raz trzeci! Bandrowski oddał strzał, piłka wyłamała (?) palce Pawełka i wpadła do siatki! Chyba jednak nie była to aż taka bomba!

W 42. minucie główka Głowackiego dała Wiśle pierwszy celny strzał (!) na bramkę Lecha, ale chwilę później "Głowa" musiał już faulować uciekającego mu Lewandowskiego - za co obejrzał żółty kartonik. Jeszcze w doliczonym czasie gry znów niepewną interwencją popisał się Pawełek i można było... pójść do szatni.

Po przerwie dwie zmiany trenera Skorży odmieniły trochę obraz gry, a i Wisła zagrała ciut lepiej. Nadzieję obudził na chwilę Sobolewski z Boguskim. Pierwszy świetnie podał, drugi dobrze strzelił i po składnej akcji zrobiło się 1-3.

Nie na długo - Lewandowski dobrze wyszedł do podania i będąc sam na sam z Pawełkiem podwyższył wynik na 1-4!

Wisła stara się wprawdzie o kolejne gole, ale w 60. min. najpierw z uderzeniem zwlekał Jirsák, a próbę strzału Zieńczuka skutecznie zablokował najlepszy obrońca na boisku - Arboleda.

Dziesięć minut później Lewandowski mógł jeszcze bardziej dobić Wisłę, ale jego główka minęła bramkę mistrzów Polski.

W końcówce Lech nie forsował już tempa, próbował jednak kolejnych kontr, a Wisła poza dwiema główkami Boguskiego, i minimalnie niecelnym strzałem z dystansu Júniora Díaza, nie była w stanie poważniej zagrozić bramce "Kolejorza"...

Przegrywamy więc sromotnie, no i wierzyć pozostaje, że ten prysznic jakoś podziała na wiślaków. W przeciwnym razie - kolejny czeka ich w czwartek...

Dodał: Redakcja (2008-09-14 16:22:07)

Źródło: wislaportal.pl

Tego nikt się nie spodziewał

Data publikacji: 14-09-2008 19:02


Wisła Kraków przegrała po raz pierwszy w sezonie. Na drodze Wiślaków stanęła rozpędzona poznańska lokomotywa, wygrywając z krakowskim zespołem aż 4:1.

Lech nie wygrał przy Reymonta od 15 lat. Dzisiaj podopieczni trenera Smudy przerwali tą serię porażek w Krakowie.

Nikt nie spodziewał się takiego początku spotkania, ale lechici po 7 minutach prowadzili już 2:0! Najpierw w 5. minucie Mariusza Pawełka fantastycznym strzałem z woleja z 16. metrów pokonał Rafał Murawski. Chwilę potem bezpośrednio rzutu bramkę zdobył Semir Stilić.

Wisła po tych dwóch ciosach próbowała się podnieść, jednak nie potrafiła znaleźć drogi do bramki Lecha. W 11. minucie meczu Radosław Sobolewski przeprowadził indywidualną akcję, jednak sędzia uznał, że pomocnik Białej Gwiazdy faulował rywala w polu karnym Lecha. Siedem minut później piłkę po strzale Rafała Boguskiego z pustej bramki wybił Sławomir Peszko. W 42. minucie strzał głową Sobolewskiego pewnie obronił Kotorowski.

Mimo dwubramkowej przewagi, Lech nie zwalniał tempa i dążył do podwyższenia rezultatu. Na piętnaście minut przed końcem pierwszej połowy Mariusz Pawełek obronił strzał Peszki, jednak w 40. minucie bramkarz Wisły popełnił błąd, który kosztował utratę trzeciego gola. Po strzale Tomasza Bandrowskiego piłka po rękach Pawełka wpadła do siatki. W doliczonym czasie gry goście mogli zdobyć jeszcze jednego gola, jednak nie wykorzystali błędu bramkarza Wisły.

W drugiej połowie trener Skorża wprowadził na plac gry Petera Singlara i Tomasa Jirsaka. Zwłaszcza ten drugi pokazał się z dobrej strony. Wiślacy w końcu zaczęli grać piłką po ziemi, zrezygnowali z dośrodkowań na Pawła Brożka, który kryty był przez wysokich defensorów Lecha. Przyniosło to efekt w 51. minucie, kiedy po bardzo ładnej akcji zespołowej Rafał Boguski dostał piłkę w pole karne Lecha i będą sam na sam z Kotorowskim, wpakował piłkę do siatki.

Wiślacy ruszyli do ataku, jednak siedem minut po golu Boguskiego lechici przeprowadzili kontrę, dającą im czwartą bramkę. Lewandowski otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola, po czym ruszył na bramkę Białej Gwiazdy. Obrońcy gospodarzy przystanęli, reklamując pozycję spaloną, a napastnik Kolejorza spokojnie pobiegł dalej i nie zmarnował okazji.

Podopieczni trenera Skorży próbowali nawiązać walkę z przeciwnikiem, jednak Lech był dzisiaj poza zasięgiem. To pierwsza porażka Wisły w sezonie. Biała Gwiazda straciła fotel lidera na rzecz Polonii Warszawa. Za kilka dni Wiślaków czeka bardzo ważny mecz z Tottenhamem Londyn. Muszą oni zrobić wszystko, by wymazać z pamięci tą bolesną porażkę z poznańskim zespołem i nawiązać wyrównaną walkę z "Kogutami".

Wisła Kraków – Lech Poznań 1:4 (0:3)

0:1 Murawski 05’

0:2 Stilić 07’

0:3 Bandrowski 40’

1:3 Boguski 51’

1:4 Lewandowski 58’

Wisła Kraków: Pawełek – Baszczyński, Głowacki (46’ Singlar), Cleber, Diaz – Łobodziński (46’ Jirsak), Sobolewski, Cantoro (70’ Niedzielan), Zieńczuk – Paweł Brożek, Boguski

Lech Poznań: Kotorowski – Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Henriquez (17’ Wilk) – Peszko (65’ Rengifo), Murawski, Bandrowski, Injac – Stilić (80’ Reiss) – Lewandowski

Żółte kartki: Głowacki (Wisła) – Peszko (Lech)

Sędziował: Robert Małek

Widzów: 13 000


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl


Minuta po minucie

Paweł Brożek w walce z Arboledą i Murawskim.
Paweł Brożek w walce z Arboledą i Murawskim.
Koniec. Pierwsza i zasłużona ligowa porażka, w dodatku na własnym stadionie, stała się faktem.
  • 90+2' Na spalonym Rengifo.
  • 90+1' Jeszcze nieudana akcja do linii końcowej Rafała Boguskiego.
  • 90' Próba wrzucenia wprost na głowę Marka Zieńczuka w wykonaniu Diaza, ale przecięty lot piłki. Doliczono dwie minuty.
  • 87' Rozpaczliwy i niecelny strzał Lewandowskiego obok bramki.
  • 85' Nie ma kartki dla Lewandowskiego za blokowanie wznowienia gry przez Wisłę z rzutu wolnego.
  • 83' Zaskakujący strzał Diaza z 35 metrów, piłka odbijając się od ziemi przeszła metr od bramki Lecha.
  • 82' Solowa akcja Diaza, który najpierw w przedziwny sposób ograł Wojtkowiaka, będąc już w polu karnym Lecha źle wycofał piłkę.
  • 80' Za Stilicia wchodzi Piotr Reiss.
  • 79' Diaz mocno, głową zgrywa Boguski do Pawła Brożka, Kotorowski łapie szybciej.
  • 79' Paweł Brożek odgrywa do tyłu do Niedzielana. Przyjęcie ze zwodem, strzał... źle trafił w piłkę napastnik Wisły.
  • 78' Ładna wymiana piłek Boguskiego z Brożkiem, dynamicznie wbiegał w pole karne ten drugi, ale został powstrzymany.
  • 75' Rykoszet po strzale Jirsaka, podbita piłka, pewnie chwycona przez Kotorowskiego.
  • 74' Aaaj, zbyt lekka główka Boguskiego z sześciu metrów. Można było też zgrać do wbiegającego Zieńczuka.
  • 73' Zbyt głęboko centruje Jirsak i łapie Kotorowski, choć czyhał już Paweł Brożek.
  • 71' Kontra Lecha, czterech na trzech. Stilić technicznym zagraniem szukał Rengifo, ale za mocno i łapie Pawełek.
  • 70' Ostatnia zmiana, Niedzielan za Cantoro.
  • 70' Lewandowski główkuje tuż obok naszej bramki.
  • 69' W sektorze D "rozwija się" ostatnia derbowa oprawa Cracovii. Odwrócona do góry nogami.
  • 68' Diaz dobrze do Zieńczuka, szybka, ale za lekka wrzutka w pole karne. Szkoda, że piłka nie poszła dalej do osamotnionego Boguskiego, a tak chwycił ją Kotorowski.
  • 65' Hernan Rengifo zmienia Sławomira Peszko.
  • 64' Lewandowski na luzie do Peszki. Faul Baszcza. To wszystko takie proste. Lech gra na luzie.
  • 63' Wejdzie na boisko Rengifo.
  • 63' Nic nie wydarzyło się w polu karnym Lecha po centrze [[Marek Zieńczuk|Zieńczuka.
  • 62' Piłka nożna to taka prosta gra. Wybita piłka trafia do pary Peszko - Singlar. Pomocnik Lecha wygrywa pojedynek i podaje w strone Stilicia. Już na naszą bramkę biegnie trzech lechitów (dołączył też Lewandowski). Zbyt mocne zagranie Stilicia niweluje przewagę.
  • 61' Przed nami ostatnie pół godziny gry. Będzie róg dla Wisły.
  • 60' Znakomita szansa Wisły, ale zablokowany strzał Zieńczuka z bliska obroniony przez Arboledę do społu z Kotorowskim...
  • 58' Nie ma spalonego!? I gol, Lewandowski sam na sam z Pawełkiem, wykorzystuje spokojnie sytuację. Okazuje się, że bramka zdobyta prawidłowo...
  • 57' Ładnie podcięta piłka przez Singlara w kierunku Pawła Brożka. Piłkę odbija jednak Wojtkowiak.
  • 56' Paweł Brożek na spalonym.
  • 55' Ojjj, fatalna centra w trybunę E w wykonaniu Singlara. Chyba pierwszy raz widzimy takie zagranie Słowaka w jego krótkiej wiślackiej karierze.
  • 53' Boguski wybija piłkę spod nóg Wilka, ten jeszcze kopie zawodnika Wisły... Faul!? Śmieszne.
  • 53' "Do boju Wisełka!" Widać, że ten gol dodał wiary także piłkarzom.
  • 51' Boguski, jest pierwszy gol! Rozklepana obrona Lecha. Poszedł do przodu Sobolewski, wymienił piłkę z Jirsakiem, doskonałe zagranie do osamotnionego w polu karnym Boguskiego, a ten wykorzystał doskonałą pozycję posyłając piłkę obok Kotorowskiego.
  • 50' Lewandowski sunie na naszą bramkę lewą stroną, przy nim Baszczyński. Wślizg Baszcza blokujący ewentualny strzał, napastnik Lecha wywraca się, a piłkę chwyta Pawełek.
  • 48' Injac zagrywa do Peszki, spalony.
  • 47' Akcja zawodników, którzy weszli po przerwie. Singlar płasko dośrodkowuje, Jirsak próbował sprytnej główki po krótkim słupku. Bardzo niecelna.
  • 47' Po chwili przewagi Wisły już kontra Lecha, dalsze podanie do Peszki. Tym razem szybszy i lepiej ustawiony Baszczyński.
  • 46' Schodzą Łobodziński i Głowacki. Na boisku Singlar (Baszczyński na środek obrony) i Jirsak.

Obie drużyny powracają na boisko. "Czy wygrywasz czy nie" - niesie się z wiślackich trybun.

Paweł Brożek w akcji.
Paweł Brożek w akcji.
W drugiej połowie wejdą prawdopodobnie na boisko Peter Singlar i Tomas Jirsak.

Przedstawiamy statystyki tej tragicznej połowy meczu Wisła - Lech: strzały: 3-7, strzały celne: 3-4, spalone: 0-2, rożne: 4-1, faule: 10-6.

Koniec pierwszej, szokującej połowy.

  • 45+2' Makabrycznie Pawełek po miękiej wrzutce w nasze pole karne. Peszko na wiwat. Na szczęście.
  • 45' Żółta kartka dla Głowackiego za faul na Lewandowskim. Gdyby nie Baszczu asekurujący tą sytuację byłaby czerwona.
  • 45' Tanevski wybija piłkę spod nóg Boguskiego.
  • 44' Przedzierał się Zieńczuk, nieporozumienie Wojtkowiaka z Kotorowskim. Pierwszy z nich wybija na aut.
  • 42' Dobra pozycja Sobolewskiego, główka z niewielkiej odległości wprost w bramkarza! Jeśli dziś marzymy o czymkowiek to coś takiego trzeba wykorzystywać!!!
  • 40' Bandrowski i 3:0. Na spalonym był Lewandowski, ale piłka poszła na wybiegającego z drugiej linii Bandrowskiego z lewej strony. Ten popędził ile sił w nogach, szybszy od Głowackiego. Strzał w Pawełka, któremu piłka przełamuje ręce i wpada do siatki.
  • 39' Dyskusja sędziego Małka z Sobolewskim. Arbiter woła pomocnika Wisły, ten robi kilka kroków do przodu i czeka na reprymendę sędziego. Ten nakazuje zbliżyć się jeszcze bardziej. Farsa...
  • 38' Centra, po której gorzej ustawiony Diaz zdjął piłkę z głowy Głowackiemu. I nic z tej okazji.
  • 37' Ładna piłka od Baszcza zagrywana do Boguskiego i Brożka. Tanevski na róg.
  • 36' Nieudana piętka Zieńczuka do Sobolewskiego. Brawo Głowacki, przecina podanie już w środku boiska.
  • 35' Sobolewski prostopadle do Pawła Brożka, nie łatwa pozycja, natychmiastowy strzał zablokowany przez Tanevskiego.
  • 34' Kompromitacja. Powinno być 0:4. Głowacki zabrał piłkę Lewandowskiemu, po czym dał ją sobie odebrać. Szybkie podanie do Peszki, ten dwa razy szybszy od Cantoro, wychodzi na pozycję sam na sam z Pawełkiem... strzał... na szczęście za lekki! Łapie Pawełek.
  • 32' Zieńczuk szukał sprytnym podaniem Pawła Brożka. Nie udało się.
  • 31' Która to już strata duetu Diaz - Cantoro!? I znów kontra, tym razem przecięta 25 metrów od naszej bramki.
  • 30' Kontra Lecha. Stilić prawą stroną, podanie do Peszki zewnętrzną częścią stopy, ten z siedmiu metrów nie trafia do bramki!
  • 28' Boguski ładnie minął rywala, ale niezbyt dobrze podał w stronę Łobodzińskiego. Arboleda zasłonił piłkę po czym sędzia uznał, że Kolumbijczyk został sfaulowany.
  • 27' Znów groźnie pod naszą bramką po bitym z 30 metrów rzucie wolnym. Główka jednego z wiślaków i róg.
  • 26' Wisła nie buduje ataku, nasi piłkarze prędzej pozbywają się piłki niż mają ochotę ją rozegrać.
  • 24' Pawełek niepewnie po wrzutce w nasze pole karne. Na raty wyłapał.
  • 24' Lech mimo kisku w obronie wyprowadza kontrę. Przerywa ją na boku Głowacki wślizgiem wybijając piłkę na aut spod nóg Peszki.
  • 23' Szansa Rafała Boguskiego! Arboleda przepuścił zagraną w pole karne piłkę, napastnik Wisły składał się do strzału, uderzył... Zdążył zablokować Arboleda.
  • 22' Paweł Brożek na pozycji lewoskrzydłowego. Mija Tanevskiego, jednak ten zdołał wślizgiem wybrać mu piłkę.
  • 20' Dłuższe podanie do Lewandowskiego po kilku zagraniach lechitów w środku pola na jeden kontakt. Piłkę pewnie chwyta Pawełek.
  • 19' Koszmarny błąd Cantoro. Piłkę przejmuje Peszko, biegnie na naszą bramkę. Wślizg Clebera, Peszko przeskakuje, ale wywraca się. Żółta kartka. Raczej błąd sędziego, kolejny w tym meczu, a pierwszy na korzyść Wisły.
  • 18' Wychodzi z bramki Kotorowski po centrze do Pawła Brożka. Piłkę przejmuje Boguski, próbuje strzelać... obrońcy blokują.
  • 17' Zapowiadana wcześniej zmiana. Wchodzi Jakub Wilk.
  • 16' Wisła by wygrać ten mecz musi zdobyć conajmniej trzy gole. To jeszcze w tym sezonie ligowym jej się nie udało. Tylko Beitar stracił w pojedynku z naszą drużyną pięć bramek.
  • 15' Za chwilę Henriqueza zmieni Wilk. Faul(!?) Diaza na Peszce.
  • 15' Lewandowski fauluje Clebera walcząc o piłkę do której nie miał prawa dojść. Cleber mu oddał.
  • 14' Strata Mauro Cantoro, zagranie do Stilicia. Spalony.
  • 13' Wrzutka Zieńczuka w pole karne z rzutu wolnego, piłka wybita na aut.
  • 12' Błąd Wojtkowiaka, przejmuje piłkę Diaz, szybko sfaulowany przez Stilicia. Gdzie są kartki!?
  • 11' Sobolewski środkiem, znakomity rajd wiślaka, minął dwóch zawodników, trzeci Arboleda zastawił mu piłkę, bliski był niej już Kotorowski, któremu odebrał ją Boguski! Będzie gol? Nie, sędzia odgwizdał faul.
  • 8' Jak kiedyś z Groclinem. Dwa gole z niczego. Osiem minut i dwie bramki w siatce Wisły. Teraz wrzutka na drugi metr, a Pawełek ma problemy z wyłapaniem piłki.
  • 8' Rzut wolny dla Lecha, 20 metrów. Gol Stilicia! Po rykoszecie od Lewandowskiego futbolówka wpada do naszej bramki.
  • 5' Atak Lecha, trwała walka z lewej strony boiska patrząc od wiślackiej strony. Nagle piłka zagrana została przed pole karne Wisły. Tam znalazł się Murawski, który kozłującą futbolówkę uderzył natychmiast, z powietrza! Zasłonięty Mariusz Pawełek został przelobowany mocnym strzałem.
  • 4' Trwa walka o uzyskanie przewagi w tym meczu. Boguski na aut.
  • 2' Mariusz Pawełek dziś w takich barwach jak sędzia... Różnią się tylko podkolanówkami, sędzia ma czarne, bramkarz Wisły żółte. No i arbitrzy nie mają numerów na plecach ;)
  • 1' Sektorówka opadała w dół i zaczyna się wiślacki doping!
  • 1' Początek meczu.

Sektorówka przedstawia mapę: Kraków wraz z miejscowościami, w których znajdują się wiślackie fancluby. Naprawdę efektownie! Na dole troszkę się rozdarła, ale udało się połączyć.

Nad sektorówką i pod nią widzimy napis: "Tam gdzie Wisła płynie zawsze jest Twoj dom ma w sobie wielką siłę co każe ci być z nią"

Obie ekipy wychodzą na boisko. Rozwija się też oprawa na trybunie D. Z prawej strony rozsuwana jest ogromna sektorówka w barwach sepii.

Ostatnie sekundy przed rozpoczęciem meczu. A w Zabrzu już grają. Górnik prowadzi z Piastem Gliwice 1:0.

Przed meczem specjalnie uhonorowani zostaną sponsorzy Wisły. Każdy z nich otrzyma statuetkę i wydaną niedawno książkę: "10 lat razem".

16:26: Wisła już na rozgrzewce.

Jeśli ktoś zastanawia się, kto dziś komentował będzie mecz w Canal+ to zdradzamy: Jacek Laskowski i Tomasz Wieszczycki.

W Lechu brakuje jednak kontuzjowanego na meczu reprezentacji ze Słowenią Bartosza Bosackiego. Nie ma go też na ławce. Na niej zasiadają natomiast m.in. Piotr Reiss i Hernan Rengifo.

Brak tylko Piotra Brożka. Za niego na lewej obronie Junior Diaz. Piotra nie ma też na ławce rezerwowych, więc przyczyną jego absencji jest prawdopodobnie kontuzja.

Wisła w najsilniejszym zestawieniu. Jest Paweł Brożek, jest Mariusz Pawełek, jest Arkadiusz Głowacki.

16:19: Piłkarze Lecha sprytnie wybrali moment wybiegnięcia na rozgrzewkę - zrobili to w chwili, gdy wyszli też bramkarze Wisły. Zatem na początek usłyszeli brawa, ale po chwili zabrzmiały też gwizdy.

16:19: Sektor gości już wypełniony. Na trybunie D widzimy już większość wiślackiej oprawy. W Krakowie goszczą dziś również dziennikarze i eksperci stacji Canal+ , którzy na żywo z Reymonta przygotowywać będą magazyn ligowy Liga+ Ekstra.

16:05 - Trybuny przy Reymonta powoli się zapełniają. Na sektorze dla gości widzimy już sporą grupę kibiców Kolejorza.

O godz. 17:00 rozpocznie się spotkanie 5. kolejki Ekstraklasy w którym Wisła zmierzy się na własnym stadionie z Lechem Poznań. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Franciszek Smuda po meczu Wisła - Lech

- Sprężaliśmy się przez ostatnie 3 dni, kiedy byliśmy w komplecie. Wyszedł nam wynik, ale nie uniknęliśmy błędów w środkowej strefie. Dla mnie ten mecz jest już historią, ale w kolejnym meczu, w Austrii, takich błędów być nie może. Nie graliśmy przy 0-3 czy 1-4 zespołowo, każdy sam chciał strzelić piątą, szóstą bramkę. A tak się nie da. Z Wisłą do końca wynik nie jest pewny, Wisła jest doświadczonym zespołem i z sekundy na sekundę potrafi bramki strzelać. Pod tym kątem mam pretensje - mówił po meczu Wisła - Lech (1-4) trener gości, Franciszek Smuda.

- Takiego zaangażowania życzyłbym sobie w każdym ligowym spotkaniu, a także w Pucharze UEFA, choć tam motywacja jest automatyczna - dodał Smuda.

- Od początku wiedzieliśmy, że aby z Wisłą wygrać trzeba od razu zaatakować. Nie można czekać na to, że Wisła popełni jakiś błąd. Zaskoczyliśmy pierwszymi minutami i naszą ofensywną grą. Wisła nie spodziewała się tego, liczyła że zagramy defensywnie. Nie nastawialiśmy się na 1 punkt, bo wtedy strzeląją Ci w 90 minucie bramkę i nie masz nic. Jestem już myślami w Wiedniu, ale mam obawy, że nasza II linia popełni takie błędy jakie popełniła dziś, a chcemy tam osiągnąć dobry wynik. Bosacki mógł dziś na siłę zagrać, ale nie chcieliśmy ryzykować. Ma być gotowy na mecz z Austrią. Mam nadzieje, że dziś odniesiony uraz mięśnia Henriqueza nie jest groźny. Wiśle życzę powodzenia z Tottenhamem - zakończył Franciszek Smuda.

Dodał: Redakcja (2008-09-14 19:16:00)

Maciej Skorża po meczu Wisła - Lech

- Trochę to wszystko w dzisiejszym dniu wydawało się jak scenariusz horroru. Przegrywaliśmy po siedmiu minutach u siebie 0-2, tak ważny mecz, w momencie kiedy to nam tak bardzo zależało aby dobrze rozpocząć, aby przesunąć grę na połowę rywala. Trudno coś takiego przewidzieć. Dodatkowo dostajemy bramki po wyrzucie z autu, po rykoszecie... Zabrakło nam dziś też trochę zwyczajnego farta, którego dotąd w Krakowie mieliśmy. Dziś nam tego zabrakło - mówił po porażce z Lechem (1-4) trener Maciej Skorża.

- Najgorsze było to, że po stracie tych dwóch bramek nie potrafiliśmy się otrząsnąć, aby walczyć o kontaktową bramkę. Za dużo w naszej grze było nerwowości, nie potrafiliśmy złapać naszego rytmu gry. Nie graliśmy tak jak gramy zazwyczaj u siebie. Lech po pierwszych siedmiu minutach złapał wiatr w żagle. Bardzo dobrze ta drużyna była ustawiona na grę z kontry. Dobrze to robili. Po przerwie i zmianach staraliśmy się odwrócić losy meczu. Gol Rafała Boguskiego dał nadzieje, ale kolejny błąd obrony - która zagrała dziś bardzo słaby mecz - spowodował, że czwarta bramka strzelona przez Lecha nam ją odebrała. Porażki się zdarzają, są w sporcie nieodzowne, To pierwsza taka bolesna porażka odkąd jestem trenerem tej drużyny. Musimy z tego meczu wyciągnąć wnioski. To musi być dla nas lekcja, którą zapamiętamy na długo. Mam nadzieję, że w tym sezonie taka porażka już nam się nie powtórzy - dodał Skorża.

- Zaryzykowałem - kilku zawodników grało po długiej przerwie. Chciałem przed meczem w Londynie znaleźć odpowiedź na kilka pytań. To była wysoka cena jaką zapłaciliśmy. Pozytywne jest to, że mam obraz tego, jak się prezentujemy przed czwartkowym spotkaniem - dodał trener Wisły.

Skorża - co oczywiste - musiał zostać zapytany o psychikę Mariusza Pawełka, który był jednym z głównych winowajców porażki. Trener Wisły powiedział: - Mariusz Pawełek nie jest słabą psychicznie osobą, przeżywa swoje błędy, ale nie na tyle, aby miało to na niego wpłynąć w czwartek. Mariusz jest naszym bramkarzem numerem jeden, jest jednym z lepszych polskich bramkarzy i bez wahania postawię na niego w czwartek. To wyraźny sygnał dla fatalnie dziś broniącego Pawełka, że nie stracił zaufania u trenera. Ale z drugiej strony - co innego miał trener Skorża po tym meczu, o grze naszego bramkarza, powiedzieć?

- Imponowała mi gra środka pomocy Lecha. Bandrowski i Stilić - miło patrzyło się na ich grę. Ogromna dyscyplina taktyczna i jak na polskie warunki naprawdę świetne umiejętności rozegrania piłki - komplementował z kolei grę piłkarzy rywala Skorża. - Nam zabrakło dziś determinacji i agresywności w II linii, nie podchodziliśmy jak zazwyczaj, byliśmy ciągle o pół tempa spóźnieni. Nie pomagali nasi boczni pomocnicy. Szczególnie Wojtek Łobodziński. Po stracie piłki nie schodziliśmy do środka. Mieliśmy zagęszczać środek pola, a nie robiliśmy tego. Przy stracie piłki byliśmy zbyt daleko od piłkarzy Lecha. Przecierałem oczy ze zdumienia, że byliśmy aż tak źle ustawieni, że tak to szwankowało. Nasza organizacja gry po stracie piłki to było coś okropnego. Chcę wyciągnąć wnioski z tej porażki. Bardzo boli taka porażka u siebie. Dawno nie przegraliśmy meczu ligowego, jest to moja pierwsza ligowa porażka w Krakowie, za mojej kadencji. Każda porażka musi nas czegoś nauczyć. Nie będę jednak rozdzierał szat i krytykował zawodników. Kiedyś taki mecz musiał przyjść, zdarzyło się to dziś i mam nadzieję, że przed Tottenhamem nas to zmobilizuje do lepszej gry - mówił trener Wisły.

- Nie będę wprowadzał nerwowej atmosfery. Nasi zawodnicy znają swoją wartość. Takie wypadki jak dziś się zdarzają. Wiedzieliśmy z góry, że w tym sezonie będzie nam ciężej grać w lidze i na pewno nie będziemy bili rekordów zwycięstw. Jakiś sposób na podniesienie naszych piłkarzy znajdziemy - zakończył Maciej Skorża.

Dodał: Redakcja (2008-09-14 19:32:22)

Źródło: wislaportal.pl

Boguski: Słabiej nie można już zagrać

Data publikacji: 14-09-2008 21:13


Rafał Boguski zdobył swojego drugiego gola w sezonie, jednak jak powiedział po meczu, nie był z niego zadowolony. "Gdyby to była bramka na 5:4, to może tak, ale w takiej sytuacji ta bramka nie może cieszyć" – stwierdził piłkarz.

Jak określisz Waszą grę w tym meczu?

Jest dużo epitetów na określenie, ale chyba najlepsze to „bardzo słabo”. Zwłaszcza w pierwszej połowie zagraliśmy nie na naszym poziomie.

Jesteś dumny i zadowolony ze swojej bramki?

Oczywiście, że nie. Gdyby to była bramka na 5:4, to może tak, ale w takiej sytuacji ta bramka nie może cieszyć.

Jaka była przyczyna słabej postawy Wisły?

Chyba nie jestem w stanie tego na razie wytłumaczyć, dlaczego tak się to potoczyło.

Na ile decydująca była postawa Mariusza Pawełka, którego gra była podobna do tej Emiliana Dolhy z meczu z Lechem z poprzedniego sezonu?

Tak, ale nie chodzi tu o jednego Mariusza. Cała jedenastka grała, cała jedenastka straciła bramki i nie można winić go, że zawalił mecz. Cała drużyna zagrała słabo i przegrała.

Czy Wisła przeżywa jakiś kryzys?

Kiedy wygraliśmy z Barceloną, wszyscy mówili, że jest super. Teraz zremisowaliśmy w lidze w bardzo trudnym meczu z Cracovią no i przegraliśmy w jednym z najtrudniejszych z Lechem. Nie wyszło nam, ale trzeba wyciągnąć wnioski i grać dalej.

Trzeba te wnioski wyciągnąć szybko, bo w czwartek czeka Was mecz z Tottenhamem...

Dlatego od jutra już będziemy myśleli tylko o Tottenhamie. Nie można za długo zamartwiać się po takiej porażce i trzeba się skupić na londyńczykach.

Jak się czułeś po tych dwóch tygodniach, kiedy nie grałeś?

To nie było to, czego mogłem się spodziewać. Fizycznie nie czułem się najlepiej.

Po tej przerwie nie nabrałeś świeżości, a było wręcz przeciwnie?

Wydaje mi się, że tak, że to raczej nie pomogło.

Jakie są treningi z kadrą?

Są zupełnie inne. Trzeba więcej z siebie dawać i są prawie cały czas gry. Dla mnie osobiście były to treningi ciężkie.

Pobyt na zgrupowaniu reprezentacji bardziej chyba pomógł piłkarzom Lecha.

Może też dlatego, że grali w meczach kadry i to ich uskrzydla.

Co sobie powiedzieliście w przerwie meczu?

Że musimy zagrać o honor dla siebie i dla kibiców, którzy tutaj przyszli, i żeby z takim honorem zakończyć ten mecz.

Po Twojej bramce była jeszcze w Was jakaś nadzieja, że uda się odrobić straty?

Wydaje mi się, że tak, że uwierzyliśmy. To był początek drugiej połowy, strzelamy bramkę... Dalej atakowaliśmy, nacięliśmy się na kontrę.

Jakie są przesłanki przed meczem z Tottenhamem, która mogą pozwolić na optymizm?

Słabiej nie można już zagrać. Wydaje mi się, że limit błędów i słabszej gry już wyczerpaliśmy.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Brożek: Nie tak to miało wyglądać

Data publikacji: 14-09-2008 21:22


Jeszcze dwa lata temu Paweł Brożek po słabym meczu często nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Dziś widać, że to inny człowiek nie tylko na boisku. Po meczu z Lechem nie zawahał się stanąć przed dziennikarzami i odpowiedzieć na ich pytania.

„Nie tak miała wyglądać nasza gra. Trudno mi powiedzieć, co spowodowało, że tak zagraliśmy. Mieliśmy zagrać tak jak Lech na początku – wyjść na nich wysoko, nie dać rozgrywać im piłki. Lechowi to dało dwie bramki zaraz na początku meczu. Gdy traci się tak szybko dwa gole, trudno jest się podnieść psychicznie. Nam się to nie udało już do końca meczu. Po bramce Rafała myślałem, że uda nam się coś jeszcze zrobić, ale szybko dostaliśmy czwartą bramkę i wtedy właściwie skończył się dla nas mecz” – mówił po spotkaniu „Brozio”.

Paweł otwarcie przyznał, że Wisła zasłużyła na porażkę w niedzielę. „Byliśmy słabszą drużyną, nie ma co ukrywać. Nie tak miało to wyglądać” – mówił. „Jeszcze nam się nie zdarzyło, żebyśmy w Krakowie grali tak słabo. Nie stwarzaliśmy sobie okazji pod bramką. W pierwszej połowie wyglądało to fatalnie” – podkreślił napastnik Wisły.

Brożek przed meczem z Lechem miał długą przerwę spowodowaną kontuzją. Jak to wpłynęło na jego dyspozycję? „Dziś czułem się najgorzej pod względem fizycznym w tym sezonie. Nie ma co ukrywać – ta dwutygodniowa przerwa wpłynęła negatywnie na moją grę” – przyznał Paweł. Napastnik Wisły odniósł się też do słów trenera Skorży sprzed meczu, który mówił, że jego zawodnicy, którzy ostatnio byli kontuzjowani albo zagrają wypoczęci, albo zabraknie im tych dni treningów. „Dziś kilku zawodników wracało po kontuzji. Tego meczu nie zagraliśmy na świeżości, jak to miał nadzieję trener. Tego treningu brakowało” – powiedział Brożek.

Paweł zapytany o pozytywy po meczu z Lechem odpowiedział dość przewrotnie: „Gorzej być nie może.” Dodał, że ma nadzieję, że drużyna już do czwartku wyciągnie wnioski z tej porażki i już w Londynie zagrają lepiej. „Mam nadzieję, że ta porażka zmobilizuje zespół do tego, żeby grać agresywniej i przede wszystkim walczyć” – zapowiedział Brożek.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Głowacki: Zła, naiwna gra

Data publikacji: 14-09-2008 21:30


"Cała drużyna zagrała słabo i każdy z nas musi sam uderzyć się w piersi i to przeanalizować. I jeśli winić – to każdy powinien winić siebie" - po porażce ligowej mówił kapitan Białej Gwiazdy, Arkadiusz Głowacki.

Jak Pan oceni to spotkanie?

Nikt nie spodziewał się, że tak będzie wyglądał ten mecz. W założeniu było zdobycie dzisiaj trzech punktów, życie było brutalne i musimy zmierzyć się z tą bolesną porażką.

W przerwie meczu zszedł Pan z boiska. Czym to było spowodowane? To już chyba pytanie do trenera. Ja mogę się tylko domyślać powod ów, z których zostałem zdjęty z boiska.

Ale nie ma Pan żadnej kontuzji?

Nie, jestem zdrowy.

W czym Lech był dzisiaj lepszy od Wisły? Na pierwszy rzut oka widać było, że na pewno piłkarze rywala byli szybsi.

Był po prostu lepszy. Naiwnie traciliśmy piłki w środku boiska, kiedy były w naszym posiadaniu. No i z tego tworzyły się okazje dla Lecha. Nie potrafiliśmy się obronić przed kontrami wyprowadzanymi po naszych stratach.

Czy nie macie jakiegoś kryzysu, jeśli chodzi o fizyczne przygotowanie do meczów? Piłkarze Lecha przewyższali Was szybkością.

Być może tak to wyglądało, trudno mi to oceniać z boiska. Ja tylko wiem, ile problemów mieliśmy z powstrzymaniem ataków. Nie wiem, czy to jest kwestia przygotowania fizycznego. Myślę, że nie, że to nasza zła gra, naiwna gra spowodowała, że byliśmy słabsi.

Na ile niepewne interwencje Mariusza Pawełka zaważyły na wyniku meczu? Z każdym kolejnym straconym golem tracił pewność siebie i koncentrację.

To na pewno był bardzo podobny mecz do tego rozgrywanego w poprzednim sezonie. Niestety, z małą zmianą ról. Ale nie winiłbym Mariusza. Cała drużyna zagrała słabo i każdy z nas musi sam uderzyć się w piersi i to przeanalizować. I jeśli winić – to każdy powinien winić siebie.

Czy dacie radę podnieść się psychicznie do czwartku i meczu z Tottenhamem?

Myślę, że nie mamy innego wyjścia. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w życiu sportowca zdarzają się ciężkie chwile. Tylko jeśli uda nam się podnieść, to możemy pokazać, że jesteśmy coś warci. Teraz jest taki ciężki moment dla całej drużyny. Musimy podnieść głowy wysoko i walczyć o jak najlepszy rezultat i grę w Londynie.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pawełek: Nie rozumiem tych ludzi

Data publikacji: 15-09-2008 14:26


"Nie rozumiem ludzi, którzy po jednym takim moim meczu zaczynają gwizdać na mnie, wyzywać mnie, a potem szyderczo się śmieją, jak złapię piłkę" - mówi po meczu z Lechem Poznań Mariusz Pawełek, który tłumaczy przy okazji swoje zachowanie z tego spotkania.

Udało już Ci się ochłonąć po niedzielnym meczu?

Nad takim meczem nie można przejść do porządku dziennego. Przegraliśmy u siebie i to jeszcze tak wysoko. Straciliśmy szybko dwie bramki i później nie wyglądało to już dobrze. Ja mam do siebie pretensje o stratę dwóch bramek. Bramkarza jednak nie można rozliczać z jednego nieudanego meczu. Uważam, że kibice z sektora E przesadzili z okrzykami w moim kierunku. Niech nie czują się urażeni moim zachowaniem ci kibice, którzy mnie nie obrażali. Środkowy palec pokazałem w kierunku tych osób, które mnie wyzywały. Przepraszam tych, których poczuli się urażeni moim zachowaniem, a nie rzucali przekleństw w moim kierunku. Ich nie miałem zamiaru obrazić.

Mówisz o dwóch bramkach, po których masz pretensje do siebie. Chodzi o trzeciego gola i…

Pierwszą bramkę. Byłem zasłonięty i zauważyłem piłkę dopiero wtedy, gdy za mną opadała. Może jakbym zrobił jeden krok do tyłu, gdybym zrobił interwencję, to nie byłoby do mnie pretensji i nie byłbym obwiniany o stratę tej bramki. Na pewno nie interweniowałem tak, jak bramkarzowi przystało. Uważam, że za łatwo daliśmy sobie narzucić styl gry Lecha. Według mnie nie podeszliśmy do tego meczu tak, jak powinniśmy - zmotywowani, z zaciśniętymi zębami. Wiem, że były takie mecze, kiedy Wiśle udawało się odrobić stratę dwóch goli z początku meczu, ale to jest historia. My po golu Rafała Boguskiego mieliśmy nadzieję, że jeszcze jeden gol i będzie dobrze. W tym dniu to jednak Lech był lepszy i wygrał.

Przy golu z rzutu wolnego, po tych dwóch rykoszetach, miałeś jakieś szanse na obronę?

Nie jestem ptakiem albo samolotem. Gdy bramkarz jest już w powietrzu, to nie ma szans złamać się tak, żeby obrócić się w powietrzu w drugą stronę. To już tylko kolorowe kredki i inne bajery mogą pomóc. Ja leciałem tam, gdzie miała lecieć piłka, a ona tymczasem odbiła się od Mauro, od Lewandowskiego i skierowała się w środek bramki. Starałem się jeszcze bronić nogą, ale nie udało się.

Analizowałeś już to spotkanie z trenerami?

Uważam, że jest to mój pierwszy taki mecz od momentu, jak bronię praktycznie nieprzerwanie już rok. Trener już nam powiedział: wygrywamy razem i przerywamy razem. Nie można indywidualnych błędów komuś wypominać i się na niego złościć. Przed nami czwartkowy mecz, który jest bardzo ważny dla nas, więc musimy się przed nim pozbierać. Trzeba przeanalizować błędy i wyjść w czwartek w bojowym nastawieniu.

Trener Skorża na konferencji pomeczowej powiedział, że jesteś silny psychicznie i na pewno podniesiesz się do czwartku. Ty też tak sądzisz?

Nie słyszałem tej wypowiedzi trenera. Ja od trenera dowiem się na odprawie przed meczem z Tottenhamem, czy wyjdę w pierwszej jedenastce. Cieszę się, że trener darzy mnie takim zaufaniem. Przydarzył mi się błąd i teraz wszyscy na mnie patrzą. Bramkarz to taka funkcja na boisku, że jego błędy są najbardziej widoczne. Nie wiem, co teraz będę musiał zrobić, żeby niektórych do mnie przekonać. Jestem natomiast pod wrażeniem gry naszych szalikowców, którzy dopingowali nas do końca meczu. Nam nie szło, a fani przede wszystkim z sektora D, a także z A i B wznieśli się na wyżyny. Byłem pod wrażeniem, że przy takim wyniku było głośno i kibice starali się jak mogli.

Pomyślałeś wczoraj o tym, jak czuł się dokładnie rok wcześniej Emilian Dolha?

Wiadomo, teraz pewnie będą wszędzie pisać, że to powtórka sprzed roku. Wtedy Dolha w Lechu, teraz Pawełek w Wiśle. Takie jest życie. Wiem, że mogłem się lepiej zachować w tych momentach, kiedy puściłem te dwie bramki. Bez przesady jednak – nie można obwiniać mnie o nie wiadomo co. Ja w każdym meczu chcę jak najlepiej dla tego klubu. Niech wezmą to pod uwagę ci kibice, którzy od początku mojego pobytu tutaj pytają: kim jest ten Pawełek. Pokazałem środkowy palec i nie wypieram się tego. Ja jednak nie rozumiem takich ludzi, którzy po jednym takim meczu zaczynają gwizdać na mnie, wyzywać mnie, a potem szyderczo się śmieją, jak złapię piłkę. Nie rozumiem takiej postawy. Jeżeli ktoś ma do mnie jakieś uwagi, może mi to przecież powiedzieć. Zawsze mogę się z takimi ludźmi spotkać. Ja jednak nie zrozumiem takich kibiców. Dla mnie prawdziwi kibice są na sektorze D.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Filmy

"Mistrz upokorzony" - pomeczowy mix newsowy

Oprawa meczowa.
Oprawa meczowa.
  • Fantastyczny Lech znokautował Wisłę w Krakowie Lech idzie na majstra?! Wisła nie miała na boisku nic do powiedzenia i poza jednym celnym trafieniem Rafała Boguskiego nie pokazała nic, co mogłoby natchnąć optymizmem przed czwartkowym meczem z Tottenhamem. Za pierwsze trzy bramki poznaniacy powinny serdecznie podziękować Mariuszowi Pawełkowi, który robił wszystko, aby piłek lecących w światło bramki nie złapać. [sport.pl]
  • Lech wysuszył Wisłę.

Mistrz upokorzony To miał być hit kolejki - i był! Piętnaście tysięcy widzów zobaczyło w Krakowie pięć goli i piłkarską Ekstraklasę od najlepszej strony. Po znakomitym widowisku, Lech Poznań upokorzył mistrza kraju, wygrywając z Wisłą 4:1. [sports.pl]

  • Słodka zemsta Kolejorza

"Franek Smuda czyni cuda" - śpiewali kibice na niejednym stadionie w Polsce. Magia szkoleniowca zadziałała i tym razem, gdyż jego podopieczni udanie rewanżując się za sromotne baty z poprzedniego sezonu zaczarowali krakowską Wisłę, którą niedzielnego wieczoru stać było tylko na jedno, honorowe trafienie. "Jeden - cztery to za mało, by kibica załamało" skandowali fani Białej Gwiazdy, którzy także musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę. [futbol.org.pl]

  • Lech gromi Wisłę

Lech Poznań wygrywa w Krakowie z Wisłą aż 4:1. Podopieczni Franciszka Smudy udowodnili, że są gotowi do batalii w europejskich pucharach. A Wisła? Lech pokazał, co Biała Gwiazda musi poprawić, by powalczyć w Londynie z Tottenhamem. [pilkanozna.pl]

  • Fantastyczny Lech zaszokował Wisłę w Krakowie!

Mamy polskiego Filippo Inzaghiego? Tego się nikt nie spodziewał. W szlagierowym meczu 5. kolejki ekstraklasy Lech Poznań rozgromił na wyjeździe Wisłę Kraków 4:1! To miało być starcie polskich piłkarskich gigantów. Mecz na szczycie, w którym wystąpiły dwa zespoły będące w obecnym sezonie poważnymi kandydatami do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Między Lechem a Wisłą była jednak różnica klas. [wp.pl]

  • Lech upokorzył Wisłę

Poznańska lokomotywa z maszynistą Franciszkiem Smudą rozgromiła lwa - Wisłę w jego jaskini. Ekipa Macieja Skorży straciła fotel lidera. Wydatki na transfery, jakie poniósł Lech zaczynają się zwracać. Do tego "Kolejorz" ma fachowca na ławce trenerskiej i to wszystko procentuje. Drużyna gra szybko, z polotem, atakuje żywiołowo, a jak się uprze, to i broni skutecznie. Tak było w niedzielę w Krakowie. Maciej Skorża na pewno marzy o tak szerokiej kadrze, jaką ma Lech, ale na razie musi sobie radzić z tym co ma. W środę rusza z drużyną na starcie z Tottenhamem. Problemem może być obsada bramki, bo Mariusza Pawełek jest w kiepskiej formie. Dzisiaj przeżył swoją czarną niedzielę. [interia.pl]

  • Lech rozromił Wisłę!

W najciekawszym meczu 5. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Lech Poznań pokonał przy Reymonta miejscową Wisłę Kraków i tym samym odczarował kolejny pechowy dla siebie stadion. "Kolejorz" zdobył cztery bramki i nie dał najmniejszych szans ubiegłorocznym mistrzom Polski. [goool.pl]

  • Poznański szok na stadionie Wisły

Spotkanie 5. kolejki ekstraklasy Wisła Kraków - Lech Poznań nie bez powodu było przedstawiane jako pojedynek gigantów. Było w nim wszystko, czego kibic, nie tylko naszej ligi, może wymagać od spotkania na najwyższym poziomie. Kapitalne gole, świetne akcje i wreszcie zasłużony triumf jednej, w tym przypadku poznańskiego Lecha, drużyn. Spotkanie Lecha z Wisłą miało być testem dla obu drużyn przed czwartkowymi spotkaniami w Pucharze UEFA. Jeżeli wiślacy zamierzają w czwartek zaprezentować się na White Hart Lane z Tottenhamem tak, jak w całym meczu z Lechem, to może lepiej niech w ogóle nie jadą do Londynu. Z kolei Austrii Wiedeń już teraz powinna kasetę z meczu Wisła - Lecha zacząć analizować - i to co najmniej sto razy, chyba, że chce zakończyć mecz z podopiecznymi Franciszka Smudy w taki sposób, jak zrobili to w niedzielę piłkarze mistrza Polski. [sportowefakty.pl]

  • "Kolejorz" rozjechał Wisłę w hicie kolejki!

Lech po raz pierwszy od 15 lat pokonał Wisłę w Krakowie potwierdzając swoje mistrzowskie ambicje. Mistrz Polski w kontekście zbliżającego się meczu w pierwszej rundzie Pucharu UEFA z Tottenham Hotspur wygląda bardzo mizernie... [onet.pl]

  • Mistrz znokautowany w Krakowie

Lech już do przerwy prowadził z Wisłą 3:0. To świadczy o tym, że w tym sezonie drużynie Macieja Skorży trudno będzie wywalczyć mistrzostwo. Mecz miał być hitem, reklamówką ekstraklasy, ale nie był, bo dobrze grał przede wszystkim Lech. Wisła ostatni raz tak upokorzona na własnym boisku została jesienią 2006 r. Przegrała 2:4 z Bełchatowem, a sezon kończyła na 8. miejscu. [Rzeczpospolita]

  • Mistrz upokorzony

Stało się: w 5. kolejce ekstraklasy Lech Poznań po 15 latach pokonał pod Wawelem broniącą tytułu Wisłę – i to aż 4:1 (3:0)! Już w czwartek, w I rundzie Pucharu UEFA ,,Kolejorz zmierzy się z Austrią Wiedeń, a krakowianie z Tottenhamem. Niedzielny wynik to duża niespodzianka, bo choć zespół trenera Franiszka Smudy zapowiada walkę o mistrzostwo, to jednak do tej pory grał w kratkę. Tym razem zobaczyliśmy to lepsze oblicze Lecha. [Trybuna]

  • Czarny dzień Wisły i Mariusza Pawełka

Nie ma już w lidze drużyn niepokonanych. Wczoraj Wisła nawet nie protestowała, kiedy przy Reymonta Lech bił ją ile wlezie. Wszystko, co leciało w bramkę krakowian, trafiało do siatki, bo fatalnie spisywał się bramkarz Mariusz Pawełek. W czwartek przetestują go napastnicy Tottenhamu. [Gazeta Wyborcza Kraków]

  • Lokomotywa rozjechała Wisłę!

Na cztery dni przed meczem Pucharu UEFA z Tottenhamem trener Wisły ma się nad czym zastanawiać. Wczoraj w spotkaniu z Lechem Poznań mistrzowie Polski nie istnieli. Rozpędzona przez Franza Smudę "Lokomotywa" rozjechała gospodarzy 4:1. Co będzie w czwartek w starciu z "Kogutami"? Kibice w Krakowie boją się nawet myśleć. - Ruszcie dupy! - krzyczeli w pewnym momencie fani z Reymonta. Później jednak dodawali im otuchy: - "Wisła jesteśmy z wami, Wisełka nic się nie stało!" Ale to nieprawda. Stało się... Widać to było choćby po Mariuszu Pawełku (27 l.), który ze spuszczoną głową schodził do szatni. Gdyby wczoraj przed meczem bramkarz gospodarzy został w szatni, Wisła nie doznałaby pewnie tak dotkliwej porażki. Pawełek popełniał błędy, jakie nie przystoją juniorowi. Miał swój udział przy trzech straconych przez krakowian bramkach.[Super Express]

  • Bolesna klęska mistrza

W meczu dwóch eksportowych polskich drużyn piłkarze "Białej Gwiazdy" stracili na własnym boisku aż cztery gole, dwa kardynalne błędy popełnił bramkarz Mariusz Pawełek, jego koledzy też grali fatalnie. Tak bezradnej Wisły na swoim stadionie dawno nie widzieliśmy, otrzymała wczoraj wyjątkowe mocne ciosy od przeciwnika, uważanego chyba słusznie za najpoważniejszego konkurenta w walce o mistrzowski tytuł. Wypada mieć nadzieję, że zimny prysznic w chłodne niedzielne popołudnie okaże się zbawienny na resztę sezonu. [Dziennik Polski]

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2008/2009

Galeria kibicowska: