2008.10.05 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2008.10.05, Ekstraklasa, 8. kolejka, Zabrze, Stadion im. Ernesta Pohla, 14:30, niedziela
Górnik Zabrze 1:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 14.000
sędzia: Marcin Borski z Warszawy.
Bramki
Przemysław Pitry 54’

1:0
1:1

84’ (g) Radosław Sobolewski
Górnik Zabrze
4-4-2
Michal Vaclavik
Grzegorz Bonin
Grafika:Zk.jpg Tomasz Hajto
Michał Pazdan
Mariusz Magiera
Piotr Malinowski
Jerzy Brzęczek
Grafika:Zk.jpg Marko Bajić
Piotr Madejski Grafika:Zmiana.PNG (71’ Grafika:Zk.jpg Dariusz Kołodziej)
Tomasz Zahorski Grafika:Zmiana.PNG (90’ Marcin Wodecki)
Przemysław Pitry Grafika:Zmiana.PNG (78’ Adam Danch)

trener: Henryk Kasperczak
Wisła Kraków
4-5-1
Mariusz Pawełek
Peter Šinglár
Cleber Grafika:Zk.jpg
Marcelo Grafika:Zk.jpg
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński Grafika:Zmiana.PNG (75’ Patryk Małecki)
Radosław Sobolewski
Junior Diaz Grafika:Zmiana.PNG (60’ Mauro Cantoro)
Marek Zieńczuk
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (60’ Andrzej Niedzielan)
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Górnik - Wisła, Kasperczak - Skorża

Data publikacji: 04-10-2008 12:49


W Wiśle każdy kolejny trener porównywany jest do Henryka Kasperczaka, a jego osiągnięta i styl gry drużyny zestawiane z tymi z lat 2002-2004. "Takie porównania są normalne" - mówi przed pojedynkiem z Górnikiem Zabrze trener Skorża.

Obecny szkoleniowiec Białej Gwiazdy jest chyba pierwszym, który wytrzymuje porównania z Kasperczakiem. Już jesienią poprzedniego sezonu zaczęto zastanawiać się, która Wisła jest lepsza – ta Skorży, czy Kasperczaka. Teraz obaj szkoleniowcy staną naprzeciwko siebie w ligowym pojedynku. "Dla mnie to nie jest pojedynek trenerski, dla mnie to jest szansa na zajęci pozycji lidera" – podkreśla trener Skorża. "To będzie okazja na udowodnienie sobie, że potrafimy się podnieść po niepowodzeniu na trudnym terenie w Zabrzu. Choć Górnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, to zdajemy sobie sprawę, jak oni wyjdą umotywowani na Wisłę" – dodaje.

Gospodarze niedzielnego meczu swojej szansy na pewno będą upatrywali w słabej kondycji psychicznej Wiślaków po porażce w dwumeczu z Tottenhamem. Trener Skorża doskonale zdaje sobie z tego sprawę. "Oni na pewno będą liczyli na to, że my jeszcze będziemy myślami gdzie indziej, że będziemy zdołowani. My zrobimy wszystko, żeby z naszych myśli wyparowały te negatywne wspomnienia, żebyśmy zagrali taką piłkę, jak z Arką Gdynia" – podkreśla trener Skorża. Oprócz ostatniego meczu ligowego przypomina także starcie z Polonią Warszawa, na które Wisła przyjechała prosto z Barcelony, gdzie przegrała aż 0:4. Wtedy drużyna szybko się pozbierała i w stolicy wygrała 2:0. Teraz ma być podobnie.

Przed tym meczem za Wisłą wiele przemawia: Biała Gwiazda punktów z zespołem z Zabrza w lidze nie straciła od lat, a teraz Górnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Dla trenera Skorży takie argumenty nie mają jednak większego znaczenia. "Statystyki nie grają. To jest ciekawostka dla kibiców. Dla mnie, jako dla trenera, nie jest to ważna informacja – nie pomoże mi to w przygotowywaniu taktyki" – podkreśla trener Wisły i dodaje. "Myślę, że Górnik na pewno ma personalnie za silna drużynę, żeby być na końcu tabeli i wydaje mi się, że wszyscy się z tym zgodzą. W takim miejscu ten zespół ligi nie skończy, to jest tylko kwestia czasu, kiedy ta drużyna zacznie zdobywać punkty i wygrywać."

Spotkanie w Zabrzu rozpocznie się w niedzielę o 14:30. Celem dla Wisły są na pewno trzy punkty, bo, jak podkreśla Maciej Skorża, obrona mistrzostwa Polski to dla Białej Gwiazdy w tym momencie cel numer jeden. W związku z tym trener na pewno wystawi najmocniejszy skład, jakim będzie dysponował.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl


Podnieść się i zwyciężyć!

W niedzielę o godzinie 14.30 na stadionie przy Roosevelta w Zabrzu, Wisła zmierzy się w 8. kolejce ekstraklasy z Górnikiem. Gospodarze nie pokonali obecnych mistrzów Polski od dziesięciu sezonów. Po raz ostatni sposób na krakowian znalazł w 1999 roku Adam Kompała, zapewniając swojej drużynie trzy ligowe punkty. W siedemnastu kolejnych grach, zabrzanie nie zdobyli z Wisłą choćby punktu. Szefowie Górnika snują długofalowe plany odbudowy dawnej potęgi, wydali na transfery i zatrudnienie nowego trenera miliony złotych, tymczasem sytuacja drużyny w tabeli wciąż jest zatrważająca.

Diaz walczy z Malinowskim.
Diaz walczy z Malinowskim.

Górnik przegrywał w tym sezonie mecz za meczem. Po porażce z Legią Warszawa w klubie doszło do małej rewolucji. Zwolniono trenera Ryszarda Wieczorka, prezesa Ryszarda Szustera i dyrektora sportowego Krzysztofa Hetmańskiego. Na jego miejsce zakontraktowano byłego szkoleniowca Wisły, Henryka Kasperczaka, co dodaje dodatkowego smaku niedzielnej potyczce. Kasperczak uzupełnił sztab szkoleniowy Antonim Szymanowskim i Jerzym Kulawikiem, postaciami mocno związanymi z krakowskim futbolem. W samej kadrze Górnika występuje zresztą kilku byłych piłkarzy Hutnika Kraków, czy reprezentujący niegdyś barwy Wisły Mariusz Magiera.

W Zabrzu przed meczem z Wisłą panuje wielka mobilizacja. Klub rozpoczął ofensywę medialną, wydając specjalne promujące mecz plakaty z wizerunkiem Kasperczaka. Szkoleniowiec Górnika będzie mógł jutro skorzystać z wszystkich swoich najważniejszych zawodników. Drobne urazy wyleczyli już Madejski, Zahorski i Pitry. Każdy z nich ma więc spore szanse wybiec w pierwszej jedenastce. Piłkarzy z Roosevelta można określić mianem największego rozczarowania pierwszej części tego sezonu. Latem do zespołu dołączył Przemysław Pitry, mający być receptą na problemy ze skutecznością. Na prawym skrzydle straszyć miał pozyskany z Korony Kielce Grzegorz Bonin, tymczasem póki co częściej musi łatać dziury w defensywie. Do Zabrza przybył także brazylijski napastnik o polskich korzeniach, Leo Markovsky, ale nie zdołał przebić się do pierwszego składu. Górnik błyszczał i imponował w przedsezonowych sparingach, pokonując wysoko m. in. rumuńską Glorię Buzau czy grając jak równy z równym z greckim Panathinaikosem Ateny. Zachwycał także Przemysław Pitry, który w niemalże w każdym meczu kontrolnym trafiał do siatki rywala. Teraz, gdy przyszedł czas na ligę okazało się, że gra Górnika w sparingach była jedynie pięknym preludium do fatalnej gry w lidze, w której ten w siedmiu meczach trafił zaledwie dwa razy do bramki przeciwnika.

Niedzielne spotkanie będzie miało również bardzo duże znaczenie dla zespołu Macieja Skorży. Krakowianom po odpadnięciu z rozgrywek Pucharu UEFA, po raz kolejny pozostaje walka na krajowych boiskach o ligowy prymat. Wszyscy mają nadzieję, że podłamany porażką i przemęczony walką z Tottenhamem zespół szybko podniesie się i odniesie przekonujące zwycięstwo. Trener Skorża życzyłby sobie, by jego podopieczni sięgnęli po trzy punkty, tak jak uczynili to w meczu z Polonią Warszawa, cztery dni po druzgocącej porażce z FC Barceloną. Szkoleniowiec Wisły wystawi w Zabrzu najsilniejszy możliwy skład. Zabraknie na pewno Tomasa Jirsaka, który w czwartek nabawił się kontuzji i czeka go przerwa w treningach.

W ostatnich sezonach patent na zdobywanie goli przeciwko zabrzanom miał Jean Paulista, którego nie ma już w Krakowie. Miejmy nadzieję, że w niedzielne popołudnie, przy wsparciu całego zespołu, swe bramkowe konto powiększy Paweł Brożek, a Wisła odniesie osiemnaste z rzędu zwycięstwo nad Górnikiem. Początek spotkania o godzinie 14.15! Jak zwykle zapraszamy do śledzenia naszej relacji "na żywo" prosto ze stadionu przy Roosevelta.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Wisła zremisowała w Zabrzu

W rozgrywanym w niedzielne popołudnie spotkaniu 8. kolejki ekstraklasy, Wisła zremisowała w Zabrzu z Górnikiem 1:1. Gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Przemysław Pitry, wyrównał Radosław Sobolewski.

Zieńczuk walczy z Hajtą o piłkę.
Zieńczuk walczy z Hajtą o piłkę.

W składzie Wisły na niedzielny mecz z Górnikiem zabrakło kontuzjowanego Tomasa Jirsaka. Na ławce rezerwowych usiedli poza tym Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki i Mauro Cantoro. Na prawej stronie obrony oglądaliśmy Petera Singlara, natomiast Cleberowi w środku partnerował Marcelo. W drużynie gości poza kadrą znalazł się Willy Rivas, którego na skrzydle zastąpić miał Piotr Malinowski.

Dla obydwu ekip niedzielny pojedynek miał być czymś więcej niż tylko co tygodniowym meczem o ligowe punkty. Na ławkach trenerskich spotkali się Maciej Skorża i Henryk Kasperczak, szkoleniowiec jeszcze niedawno prowadzący krakowski zespół, autor największych jej sukcesów pucharowych ostatnich lat. Obydwa zespoły bardzo potrzebowały punktów, chociaż w stawce pierwszoligowców znajdują się w zgoła odmiennej sytuacji. Górnik walczy by wydostać się ze strefy spadkowej, Wisła by po ciężkich pucharowych bojach nie stracić dystansu do ligowej czołówki.

Jako pierwsza zaatakowała Wisła, wywalczając sobie już w pierwszej minucie gry rzut rożny. Chwilę później groźnie odpowiedział Górnik, ale Tomasz Zahorski został złapany na spalonym. Od pierwszych minut na trybunach panowała gorąca atmosfera. Mecz z Wisłą przyciągnął na Roosevelta wiele tysięcy zabrzan. Swój zespół głośno dopingowali również krakowscy fani. Pierwszy celny strzał na bramkę oddał w 7. minucie Marek Zieńczuk, ale Michal Vaclavik nie miał problemów z tym uderzeniem. Wisła w pierwszych minutach miała optyczną przewagę, ale nie stworzyła sobie klarownej sytuacji. W czternestej minucie spotkania defensorzy z Zabrza pozostawili dużo miejsca Sobolewskiego, pomocnik zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale piłka minęła słupek bramki Vaclavika. Kolejną okazję Wisła stworzyła sobie już kilkadziesiąt sekund później i znów za sprawą "Sobola". Dograł do Pawła Brożka, ten zamarkował zwód i oddał strzał. Ten sparował jednak bramkarz.

W 26. minucie śmielej zaatakował Górnik. Najpierw kibice domagali się faulu w polu karnym Piotra Brożka na Malinowskich, chwilę później strzał głową wybronił Mariusz Pawełek. Górnicy wyraźnie dostrzegli swą szansę i co raz wyprowadzali groźne kontry. Atakom Wisły brakowało składności. Słabo funkcjonowała przede wszystkim gra skrzydłami. Kolejną udaną interwencję Vaclavik zaliczył w 42. minucie. Paweł Brożek dograł piłkę górą do Marka Zieńczuka, ten strzelił na bramkę, ale golkiper dobrze skrócił kąt i sparował piłkę. Do końca pierwszej części gry rezultat nie uległ już zmianie. Wisła stworzyła sobie kilka okazji, zazwyczaj brakowało jednak tego ostatniego podania, które mogłoby otworzyć drogę do bramki rywala. Górnik starał się groźnie kontrować, co kilkakrotnie ułatwili mu Wiślacy, popełniając proste błędy w rozegraniu piłki.

Obydwa zespoły wybiegły na drugą część spotkania bez zmian w swoich składach. Od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Kilkakrotnie zakotłowało się w polu karnym Wisły, ale żadna z prób nie zakończyła się celnym strzałem na bramkę strzeżoną przez Mariusza Pawełka. Ataki Górnika przyniosły efekt w 54. minucie gry. Rzut wolny z narożnika pola karnego wykonywał Tomasz Hajto. Piłka po uderzeniu w mur trafiła do Przemysława Pitrego, a ten strzałem lewą nogą posłał piłkę lobem nad bramkarzem krakowian. Po upływie kwadransa drugiej połowy, trener Skorża zdecydował się przeprowadzić dwie zmiany. Na murawie w miejsce Diaza i Bńguskiego pojawili się Cantoro i Niedzielan. Pierwszą poważniejszą okazję po przerwie Wiślacy stworzyli sobie w 65 minucie. Z dystansu przy samym słupku uderzył Paweł Brożek, ale na wysokości zadania stanął Vaclavik i wybił na róg. Chwilę później zabrzan uratował słupek. Wisła próbowała doprowadzić do wyrównania, ale tego dnia grała słabo. Brakowało pomysłu na rozmontowanie defensywy rywala. Piłki raz po raz dorzucane ze skrzydeł były albo niedokładne, albo wybijali je obrońcy. Na kwadrans przed końcem meczu Henryk Kasperczak wprowadził na plac gry w miejsce Pitrego piątego pomocnika, Adama Dancha.

Wisła atakowała i w końcu w 84. minucie spotkania doprowadziła do wyrównania. Z prawego skrzydła dośrodkował Patryk Małecki, do piłki dopadł Sobolewski i strzałem głową pokonał Vaclavika. Gospodarze nie chcieli zadowolić się remisem i w końcówce kilka razy groźnie zaatakowali. Próbowała również Wisła, ale rezultat nie uległ już zmianie. Wisła po słabym meczu zremisowała w Zabrzu z Górnikiem 1:1.

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:1 (1:0)

1:0 Przemysław Pitry 54 min

1:1 Radosław Sobolewski 84 min

Jak padły bramki:

1:0 Pitry 54 min - Rzut wolny z narożnika pola karnego wykonywał Tomasz Hajto. Piłka po uderzeniu w mur trafiła do Przemysława Pitrego, a ten strzałem lewą nogą posłał piłkę lobem nad bramkarzem krakowian.

1:1 Sobolewski 84 min - Z prawego skrzydła dośrodkował Patryk Małecki, do piłki dopadł Sobolewski i strzałem głową pokonał Vaclavika.

Żółte kartki: Hajto, Kołodziej, Bajić (Górnik) - Marcelo, Cleber (Wisła)

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Widzów: 14 000

Górnik: Michal Vaclavik - Grzegorz Bonin, Tomasz Hajto, Michał Pazdan, Mariusz Magiera - Piotr Malinowski, Jerzy Brzęczek, Marko Bajić, Piotr Madejski (71 min - Dariusz Kołodziej) - Tomasz Zahorski (90 min - Marcin Wodecki), Przemysław Pitry (78 min - Adam Danch)

Wisła: Mariusz Pawełek - Peter Singlar, Guedes de Lima Cleber, Marcelo, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (75 min - Patryk Małecki), Radosław Sobolewski, Junior Diaz (60 min - Mauro Cantoro), Marek Zieńczuk - Rafał Boguski (60 min - Andrzej Niedzielan) - Paweł Brożek

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Męczarnia. Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1-1

W meczu 8. kolejki Ekstraklasy Wisła zaledwie zremisowała z Górnkiem Zabrze 1-1 (0-0).

Pierwsi bramkę strzelili gospodarze, Przemysław Pitry zdecydował się na uderzenie, a piłka po rykoszecie spadła za kołnierz Mariusza Pawełka. To kolejny w tym sezonie gol, który obciąża konto naszego bramkarza. Wiślacy starali się wyrównać, ale ich gra wyglądała bardzo źle. Niedokładność i nieporadność podopiecznych Macieja Skorży solidnie mogła irytować. Mimo to piłkarze Wisły wracają z Zabrza z jednym punktem. W 84. minucie po podaniu Patryka Małeckiego bramkę strzałem głową zdobył Radosław Sobolewski.

Po 17 z rzędu wygranych Wisły nad Górnikiem - licznik zostaje wyzerowany. Dla piłkarzy Macieja Skorży remis z ostatnim w tabeli Górnikiem to kolejna porażka, po czwartkowym odpadnięciu z Pucharu UEFA. Teraz dla wiślaków czas przerwy na mecze reprezentacji. No i czas na przemyślenia, aby końcówkę rundy dograć zupełnie inaczej niż dziś.

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1-1 (0-0)

1-0 Przemysław Pitry (54.)

1-1 Radosław Sobolewski (84.)

Górnik: Michal Václavík - Grzegorz Bonin, Tomasz Hajto, Michał Pazdan, Mariusz Magiera - Piotr Malinowski (71. Dariusz Kołodziej), Jerzy Brzęczek, Marko Bajić, Piotr Madejski - Tomasz Zahorski (90. Marcin Wodecki), Przemysław Pitry (78. Adam Danch).

Wisła: Mariusz Pawełek - Peter Šinglár, Cléber, Marcelo, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (75. Patryk Małecki), Radoslaw Sobolewski, Júnior Díaz (60. Mauro Cantoro), Marek Zieńczuk - Rafał Boguski (60. Andrzej Niedzielan), Paweł Brożek.

Żółte kartki: Hajto, Kołodziej, Bajić - Marcelo, Cléber.

Słaby mecz zagrała Wisła w Zabrzu i straciła dwa ważne punkty. "Kaca", po odpadnięciu z Pucharu UEFA, nie udało się zaleczyć.

Piłkarze Macieja Skorży nieźle zaczęli mimo to ten mecz i już na początku spotkania przeprowadziła kilka akcji. Dobrze w bramce gospodarzy spisywał się jednak Michal Václavík. Tak było np. w minucie 14., kiedy dobrze z dystansu uderzył Radosław Sobolewski, a bramkarz Górnika skutecznie wybił na róg. Václavík był też bohaterem Zabrza dwie minuty później. Tym razem "Sobol" podawał, a Paweł Brożek strzelił w wystawioną nogę Czecha. Mógł go też pokonać Boguski, ale stojąc tyłem do bramki Górnika uderzył piętą zbyt lekko.

Górnik grał z kontry, a udawało się to głównie dzięki rajdom Piotra Malinowskiego. Kompletnie nie radził sobie z tym graczem bardzo słabo dziś grający Piotr Brożek. Na dodatek górnicy domagali się rzutu karnego, po tym jak "Pietia" powstrzymywał dość niebezpiecznie Malinowskiego. Sędzia uznał jednak, że faulu nie było.

Wiślacy momentami grają bardzo chaotycznie, jednak w 42. minucie powinni prowadzić. Paweł Brożek zagrał na wolne pole do Marka Zieńczuka, jednak najlepszy strzelec wśród pomocników w polskiej lidze z poprzedniego sezonu - jakoś w tym nie może umieścić piłki w siatce. Tak stało się i tym razem, bo wiślak trafił w Václavíka.

Do przerwy, mimo żywego meczu, bramek nie widzieliśmy... ale ujrzeliśmy ją tuż po przerwie. W 54. minucie Tomasz Hajto z rzutu wolnego kopnął piłkę w nasze pole karne, ta trafiła do Przemysława Pitrego, który po rykoszecie przelobował Mariusza Pawełka... 1-0 - i był to dopiero trzeci (!) gol zabrzan w tym sezonie...

Mariusza Pawełka można lubić, bądź nie... można być wielbicielem jego talentu, lub też nie - ale to już drugi mecz w tym sezonie, kiedy po jego braku interwencji tracimy gola, który decyduje później o losach meczu. Podobnie było, gdy Murawski strzelił mu loba w meczu z Lechem...

No i Wisła musiała gonić wynik, a robiła to dramatycznie nieporadnie. Mogło być zresztą jeszcze gorzej, gdyby zabrzanie wykazali więcej zimnej krwi, wykorzystując błąd Marcelo (58. min.). Brazylijczyk zagrał bowiem niedokładnie i Pitry, który przejął piłkę, powinien jednak lepiej wykorzystać prezent nowego wiślaka. Tym razem nikt nie podbił jego uderzenia... więc wciąż było 0-1.

Sytuacja ta mogła się na górnikach zemścić 7 minut później. Václavík broni jednak strzał Pawła Brożka oraz główkę Marcelo, który chwilę później trafił w słupek! W 72. min. nie wiedzieć czemu Zieńczuk zamiast piłkę przyjmować - huknął daleko od bramki. Tak wiślacki pomocnik strzelał w zeszłym roku - w tym... nawet nie powinien próbować.

W końcu Wiśle udaje się wyrównać. Zmiennik Patryk Małecki dograł w pole karne, a tam skuteczną główką popisał się Sobolewski, który uderzył "po długim".

Jeśli ktoś po golu na 1-1 liczył na akcje Wisły - to się... przeliczył. Wiślacy nie stworzyli już żadnej ciekawej sytuacji. Z kolei w Górniku groźny strzał oddał Kołodziej, a Marclelo szczęśliwie naprawił swój własny błąd, odbierając piłkę Zahorskiemu.

Skończyło się więc podziałem punktów, a o samym meczu najlepiej jak najszybciej zapomnieć. Nie tego spodziewaliśmy się po wiślakach, więc może dobrze, że teraz czas na reprezentacyjną przerwę. Będzie czas, aby odbudować formę. Także - a może zwłaszcza - tą mentalną.

Dodał: Redakcja (2008-10-05 13:28:27)

Źródło: wislaportal.pl

Tylko punkt w Zabrzu

Data publikacji: 05-10-2008 16:56


Wisła miała szybko otrząsnąć się po odpadnięciu z Pucharu UEFA w pojedynku z Tottenhamem, a tymczasem remis w spotkaniu z Górnikiem uratowała dopiero w ostatnich minutach ligowego spotkania.

Niewiele zapowiadało tak dramatyczny przebieg meczu na jego początku. Wiślacy, choć w mocno przemeblowanym składzie - trener Skorża zaskoczył chyba wszystkich dokonując aż trzech niewymuszonych zmian w wyjściowej jedenastce - od początku częściej utrzymywała się przy piłce. Ze stwarzaniem zagrożenia pod bramką Vaclavika było dużo gorzej. Najpierw goście szukali powodzenia po strzałach z dystansu, ale uderzenie Zieńczuka bramkarz gości spokojnie wyłapał, a strzał Sobolewskiego wybił na rzut rożny. W końcu, w 16. minucie Wisła stworzyła sobie naprawdę dobrą okazję. Sobolewski podciągnął z piłka kilkanaście metrów, wpadł w pole karne i gdy wydawało się, że będzie strzelał, oddał futbolówkę do Pawła Brożka. Zanim jednak „Brozio” obrócił się z piłką, był już przy nim Vaclavik, który zablokował jego strzał. Na kolejną dobrą okazję dla Białej Gwiazdy trzeba było czekać do końcówki pierwszej części meczu. Boguski zagrał do Pawła Brożka, ten przedłużył na lewe skrzydło do nieobstawionego Zieńczuka. Szansa, którą miał lewy pomocnik Białej Gwiazdy, przypominała te, w których wiele razy w poprzednim sezonie strzelał gole. Tym razem „Zieniu” uderzył jednak tak, że Vaclavik wybił ten strzał przed siebie.


W międzyczasie Górnik zaatakował z większym animuszem. Od około 25. minuty gospodarze nie przeszkadzali już tylko w rozgrywaniu akcji Wisły, ale i sami zagrali w ofensywie nie tylko szybkim podaniem do przodu, ale zaczęli szukać innych rozwiązań. Dwa razy Górnik był bliski powodzenia: najpierw po błędzie piotra Brożka, który we własnym polu karnym stracił piłkę na rzecz Malinowskiego. „Pietia” jednak w porę naprawił swój błąd i wyłuskał futbolówkę spod nóg zabrzańskiego pomocnika. W 36. minucie wydawało się, że Brzęczek ma otwartą drogę, aby wypuścić na pozycję sam na sam Pitrego, ale w ostatniej chwili to podanie przeciął Sobolewski.

W przerwie trener Kasperczak chyba powiedział swoim podopiecznym, że Wisły nie ma się co obawiać i trzeba zaatakować mistrza Polski. Gospodarze zaatakowali śmiało i szybko przyniosło to efekt. W 54. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Wiślacy wybili pod nogi Pitrego, który natychmiast uderzył. Futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od jednego z zawodników Białej Gwiazdy, czym kompletnie zaskoczyła Pawełka. Po chwili gospodarze powinni prowadzić 2:0. Marcelo fatalnie wybił piłkę, którą przejął Pitry. Napastnik gospodarzy z bardzo dobrej pozycji jednak uderzył tuż obok słupka.

Trener Skorża na taki obrót sprawy zareagował natychmiastowo robiąc podwójną zmianę. Wisła nie była jednak w stanie przeprowadzić akcji stwarzającej zagrożenie pod bramką Vaclavika. Jedyne szanse stwarzała sobie po stałych fragmentach gry. W takich sytuacjach piłka najczęściej wędrowała w kierunku najwyższego w szeregach Białej Gwiazdy Marcelo, który dwa razy był bliski powodzenia. Najpierw jego uderzenie zmierzające w okienko wybił do spółki Vaclavik z jednym ze swoich obrońców, a potem jego strzał trafił w słupek i wylądował w rękach bramkarza gospodarzy. Wiślakom ostatecznie udało się zdobyć gola właśnie po stałym fragmencie gry. Co prawda dośrodkowanie Zieńczuka zostało wybite do boku, ale poprawka Małeckiego trafiła na głowę Sobolewskiego, który uderzył nie do obrony w długi róg.

Na więcej zawodników Białej Gwiazdy tego dnia nie było stać, a trzeba przyznać, że mieli sporo szczęścia, że nie stracili kolejnego gola po jednej z kontr Górnika, bo gospodarze mieli kilka wyśmienitych okazji do podwyższenia rezultatu.

Górnik Zabrze – Wisła Kraków 1:1 (0:0)

1:0 Pitry 54’

1:1 Sobolewski 84’

Górnik Zabrze: Vaclavik – Bonin, Hajto, Pazdan, Magiera – Malinowski (70’ Kołodziej), Brzęczek, Bajić, Madejski – Zahorski (90’ Wodecki), Pitry (78’ Danch)

Wisła Kraków: Pawełek – Singlar, Marcelo, Cleber, Piotr Brożek – Łobodziński (75’ Małecki), Diaz (60’ Cantoro), Sobolewski, Zieńczuk – Boguski (60’ Niedzielan), Paweł Brożek

Żółte kartki: Hajto, Bajić, Kołodziej (Górnik) – Marcelo, Cleber (Wisła)

Sędziował: Marcin Borski

Widzów: 15 000


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Koniec. Wisła sprezentowała Górnikowi Kasperczaka punkt. Fatalny występ Białej Gwiazdy.

  • 90+3' Ostatnie wrzutki w pole karne Górnika...
  • 90+3' Za Zahorskiego wchodzi Wodecki. Marcin.
  • 90+1' Magiera główkuje do przodu po centrze Piotra Brożka.
  • 90' Mało brakowało, by Marcelo stracił bramkę na rzecz Zahorskiego będąc ostatnim obrońcą przed Pawełkiem.
  • 88' Kartka dla Clebera za faul na Kołodzieju
  • 88' Ależ groźnie pod naszą bramką, strzał Brzęczka pół metra od spojenia słupka z poprzeczką.
  • 87' Seria nieudanych centr, najpierw Zieńczuka, teraz Piotra Brożka.
  • 84' Gooooool, Sobolewski!!! Świetna główka z dziewięciu metrów po doskonałej wrzutce Małeckiego!!!!!!! Wcześniej wrzucał Zieńczuk, ale odbita piłka poleciała na prawo do "Małego".
  • 83' Zanim Wisła wykonała rzut wolny Bajić otrzymuje kartkę za przepychankę z Sobolewskim.
  • 82' Faul na Singlarze zakończony żółtą kartką dla Kołodzieja.
  • 78' Danch za Pitrego.
  • 77' Piłka w bramce Wisły, ale spalony. Brzęczek z rogu zagrał do Hajty, ten sprzed pola karnego uderzył, piłkę przejął jeden z zabrzan, który razem z pięcioma partnerami znajdował się na pozycji spalonej.
  • 75' Trzecia zmiana w Wiśle, Małecki za Łobodzińskiego.
  • 74' Wisła pozwala przeczłapać z piłką 25 metrów Brzęczkowi i oddać strzał. Niecelny. Fatalna gra obronna Wisły. Do wejścia szykuje się Małecki.
  • 73' Zahorski przed polem karnym, solidny strzał tuż przy słupku, broni Pawełek.
  • 72' Ponowienie ataku przez Clebera, ciekawe podanie do Niedzielana, błąd przy przyjęciu piłki...
  • 72' Kontra Wisły, Łobodziński z prawego skrzydła przerzuca do Zieńczuka, efektowny wolej... fataaaalnie...
  • 71' Kołodziej za Malinowskiego.
  • 70' Faul na Łobodzińskim z lewej strony, blisko pola karnego. Będzie rzut wolny.
  • 70' Atak Górnika zakończony strzałem Brzęczka przy słupku. Dobrze ustawiony Pawełek łapie piłkę.
  • 67' Lekki, niegroźny strzał Brzęczka.
  • 66' Ależ szczęście Górnika, Łobodziński do Marcelo, główka, słupek, Vaclavik!!!
  • 66' Strzał głową Marcelo, Madejski główkuje na róg!
  • 65' Groźnie Wisły. Podanie do Pawła Brożka, obrót z piłką, strzał z 18 metrów po lewym rogu, broni Vaclavik!
  • 63' Ofiarnie Sobolewski wywalczył rzut rożny.
  • 61' Pazdan wślizgiem odbiera piłkę Niedzielanowi.
  • 60' Wejdą Niedzielan i Cantoro. Zeszli Boguski z Diazem.
  • 59' Łobodziński biegnie prawą stroną, nie miał jak podać do partnerów, więc zdecydował się na strzał. Wprost w Vaclavika.
  • 58' Fatalnie Marcelo! Najpierw wolno człapał mając na plecach Pitrego, kopnął piłkę na bok, więc Pitry ją przejął, jeden na jeden z Marcelo, zwód, strzał... obok bramki.
  • 55' Trudno uwierzyć jak taka piłka może przelobować bramkarza. Gdyby "Mario" miał pod słońce można było to zrozumieć.
  • 54' No i mamy gola dla Górnika. Złe uderzenie Hajty w mur, piłka weszła w pole karne. Wolej Pitrego, rykoszet od pleców Piotra Brożka, błąd Pawełka i gospodarze prowadzą. DO ROBOTY WISŁA!!!
  • 53' Dziwny faul Marcelo, rzut wolny dla Górnika półtora metra od narożnika pola karnego Wisły.
  • 53' Wreszcie Wisła dłużej utrzymuje się przy piłce. Próba zagrania Łobodzińskiego do Pawła Brożka przecięta przez obrońcę.
  • 51' Groźny półwolej Bonina już z pola karnego po złym piąstkowaniu Pawełka. Piłka mija naszą bramkę o dwa metry.
  • 50' Groźnie wycofana piłka przez Pitrego do Malinowskiego, na szczęście szybko interweniował Marcelo.
  • 48' Oto polska liga: akcja Brzęczka, zagapił się Singlar, nie sięga piłki Cleber po centrze, piłka do Malinowskiego, który potknął się przy strzale.
  • 47' Precyzyjna piłka Clebera do Łobodzińskiego, nieudana centra.
  • 46' Mocny wrzut z auto Hajty, Marcelo przyjął piłkę na piątce, ale naprawił błąd szybko wybijając do boku.
  • 46' Start drugiej połowy.

Dziwny mecz. Bardzo dobry początek Wisły, ale brak skuteczności. Przynajmniej dwie sytuacje powinny zakończyć się golem. Później odważniej zagrał Górnik, ale widać ogromną nieporadność tego zespołu. Swą frustrację gospodarze wyładowują na arbitrze, dotyczy to zarówno liderów drużyny (Hajto, Brzęczek) jak i widowni. W końcówce świetna okazja Marka Zieńczuka, powinno być 1:0 dla Wisły.

Statystyka do przerwy: strzały 4-6, strzały celne 1-5, faule 9-8, rzuty rożne 2-3, spalone 1-1.

Na środku boiska w rytmach techno swe umiejętności prezentują dysponujące pomponami młode tancerki

Ostatnia akcja Wisły też nie przynosi powodzenia. Sędzia kończy pierwszą połowę, schodząc z boiska otrzymuje solidną porcję bluzgów.

  • 44' Marcelo nie chciał oddać piłki Brzęczkowi, by ten rozegrał rzut wolny po faulu Sobolewskiego i dostał żółtą kartkę. Niepotrzebna sytuacja...
  • 44' Bardzo ryzykowne podanie do tyłu Singlara.
  • 43' Boguski, szkoda, że nie uderzył, długo trzymał piłkę przed polem karnym Górnika!
  • 43' Pitry fauluje Clebera po czym ma pretensje za odgwizdanie przewinienia. Fani gospodarzy w furii.
  • 42' Marek Zieńczuk w świetlej sytuacji, strzał z pierwszej piłki z lewej strony, broni Vaclavik!
  • 41' Solowy śpiew wodzireja w sektorze gospodarzy. Reszta kibiców nie jest w stanie podjąć zbyt trudnej pieśni, brzmi to jak solowy recital.
  • 40' Dalekie podanie Singlara w stronę Boguskiego, radzą sobie obrońcy do społu z Vaclavikiem.
  • 39' Teraz dużo gorsza wrzutka, bardzo niecelna główka Bonina z trudnej pozycji. Z tej piłki można było tylko zgrywać do środka a nie strzelać.
  • 38' Dobra centra Madejskiego z rogu, Cleber znów główkuje na rzut rożny.
  • 38' Centra Madejskiego, Piotr Brożek wolał wybić na róg.
  • 37' Sobolewski nabija Clebera, gospodarze chcą rzutu karnego za rzekomą rękę.
  • 36' Leży na boisku Madejski, Wisła kontynuuje akcję. Spiker próbuje przerwać akcję Wisły, informując o leżącym graczu Górnika. W końcu zabrzanie przejmują piłkę, ale sami też nie wybijają piłki na aut :) Sędzia w końcu przerywa grę.
  • 34' Seria błędów z obu stron. Bardzo niedobre podanie Zieńczuka.
  • 32' Boguski sprytnie zagrywa do wychodzącego lewą stroną Pawła Brożka. Szybszy Vaclavik, w dodatku (podobno) spalony.
  • 31' Rozkłada ręce Marcelo, pokazuje, że partnerzy mu się nie pokazują, więc musi oddać do Pawełka.
  • 31' Piotr Brożek do tyłu za lekko do Clebera, mógł przejąć piłkę Malinowski, ale Wisła szczęśliwie.
  • 29' Obok wiślackiej bramki strzela Jerzy Brzęczek.
  • 28' Singlar łatwo odbiera piłkę Pitremu po serii zwodów napastnika Górnika. Kontra Wisły zastopowana faulem na Łobodzińskim.
  • 28' Wrzutka Hajty, ładna główka Zahorskiego, ale spokojny chwyt Pawełka.
  • 26' Malinowski pada w polu karnym Wisły po minięciu Piotra Brożka. Również nie ma jedenastki. Furia fanów gospodarzy.
  • 26' Ładna akcja Wisły, wiele podań. Zagranie na prawo do Łobodzińskiego, sprytne jego podanie do środka do Sobolewskiego, który podepchnięty przez Hajtę traci równowagę. Nie ma rzutu karnego.
  • 25' Brzęczek traci piłkę po interwencji Łobodzińskiego, który wspomagał Singlara w obronie.
  • 22' Kibice gospodarzy domagają się rzutu karnego po tym jak Zahorski wpadł w Clebera. Nic z tego.
  • 21' Strzał Sobolewskiego zablokowany, ale piłka poszła do boku do Zieńczuka, ostra centra wybita, jeszcze zamieszanie, jednak nie udało się oddać strzału. Kontra zabrzan zastopowana przy linii środkowej boiska.
  • 20' Walecznie Boguski i Brożek, piłka do środka do Zieńczuka, Hajto wślizgiem fauluje Zieńczuka. No i kartka. Rzut wolny dla Wisły 30 metrów od bramki.
  • 19' Marcelo wygrał pojedynek główkowy w środku pola, ale sędzia odgwizduje faul. Irytacja Brazylijczyka. Akcja zabrzan, centra z lewego skrzydła, radzą sobie obrońcy.
  • 18' Groźna centra Łobodzińskiego na szósty metr, wybija do przodu Hajto.
  • 17' Hajto rzuca z autu do... Pawełka. W dodatku piłka została wyrzucona nieprawidłowo, stąd aut dla Wisły.
  • 16' Znów Vaclavik ratuje Wisłę, znakomite prostopadłe podanie do Pawła Brożka, ten ogrywa obrońcę, strzela... bramkarz Górnika!
  • 16' Ponad 20 metrów od bramki Wisły przejmuje piłkę Pitry, odwraca się w stronę bramki, uderza... bardzo niecelnie!
  • 15' Wrzutka, główka Marcelo, jeszcze jeden z wiślaków mógł trącić piłkę i wbić ją z bliska do bramki. Szczęście Górnika!
  • 14' Mocno Sobolewski zza pola karnego, nieprzyjemny strzał, kozłującą piłkę trąca Vaclavik ratując zabrzan. Róg.
  • 12' Błąd w obronie Wisły, ale bez konsekwencji, udało się odebrać piłkę Malinowskiemu.
  • 11' Zablokowana przez Pazdana wrzutka Diaza. Aut dla Wisły.
  • 10' Tym razem nieudana akcja prawą stroną Łobodzińskiego z Boguskim, zbyt mocne podanie tego drugiego i aut.
  • 8' Akcja górą, Paweł Brożek do Boguskiego, Boguski wpadł w Vaclavika, który pewnie chwycił piłkę.
  • 7' Zieńczuk poczekał na Łobodzińskiego, ten go obiegł, ale Zieńczuk zszedł do środka, uderzenie z lewej nogi po krótkim rogu. Łapie Vaclavik.
  • 6' Za mocno Boguski, do Vaclavika.
  • 6' Marcelo próbował zgrać piłkę do Pawła Brożka klatką piersiową, troszeczkę zbyt lekko i dał możliwość interwencji obrońcy.
  • 5' Wrzutka Zieńczuka, ale róg będzie powtórzony.
  • 5' Wydawało się, że Singlar nie wywalczy rogu, ale błąd Madejski i będzie centra z narożnika boiska.
  • 4' Bezpardonowo sfaulowany w środku pola Peter Singlar.
  • 3' Tomasz Zahorski sam przed Pawełkiem, ale na pozycji spalonej.
  • 2' Sektorówka na trybunie Górnika, przedstawia klubowy herb i trzy postaci w klubowych szalikach.
  • 2' Mocno Cleber, ale bardzo wysoko. Strzał z 30 metrów.
  • 1' Zdecydowany atak Wisły od początku i już rzut rożny.
  • 1' Rozpoczyna Wisła, Boguski i Paweł Brożek.

Obie drużyny wychodzą na boisko. Wisła w jednolitych białych strojach. Zabrzanie w czerwono-niebieskich koszulkach.

Ostatnie minuty do rozpoczęcia meczu. Słychać doping z sektora gości.

"To, że Wisła została wyeliminowana nie znaczy, że dziś nie zareagują i nie zagrają dobrego meczu w Zabrzu" - w swoim stylu mówi Henryk Kasperczak.

Obydwie ekipy zakończyły już rozgrzewkę. Za kilka minut pierwszy gwizdek sędziego.

Stadion przy Roosevelta powoli się zapełnia. Zajęte są już niemal wszystkie miejsca na trybunach wzdłuż boiska, za bramką pustki. Na sektorze gości zameldowała się kilkusetosobowa grupa wiślaków.

"Nie możemy za bardzo rozpaczać po odpadnięciu z pucharów, bo niedługo zaczniemy mieć problemy w lidze" - mówi w Canal+ trener Maciej Skorża.

Jakieś poruszenie na sektorze Wisły. Kilkadziesiąt osób podbiegło pod bramę sektora, ale szybko wróciło.

Na rozgrzewkę wybiegają Wiślacy witani przez gospodarzy gwizdami.

Na rozgrzewkę wybiegają pozostali piłkarze Górnika oraz bramkarze Wisły. Krakowscy kibice śpiewają: "Gramy u siebie, Wisełko gramy u siebie" :)

Na stadionie są już obecni kibice z Krakowa. Sektor gości dobrze oflagowany. Na płocie wiszą flagi: Qrdwanów, Bieżanów, Jaworzno, Bochnia, Bronowice, Skawina oraz Kleparz.

Na rozgrzewkę wybiegli bramkarze Górnika, witani brawami przez miejscowych kibiców, których na trybunach jest póki co niewielu.

Ciekawostka: dzisiejszy mecz miał prowadzić międzynarodowy arbiter Grzegorz Gilewski. Nastąpiła jednak zmiana, w protokole widnieje warszawskiego sędziego Marcina Borskiego.

Ławka rezerwowych Wisły: Juszczyk, Baszczyński, Cantoro, Głowacki, Barreto, Małecki, Niedzielan.

Jeśli chodzi o Górnik to jedyną absencją jest brak Rivasa, którego zastępuje Malinowski. Są weterani Hajto i Brzęczek a także młode wilczki: Pazdan i Zahorski.

Dość zaskakujący skład Wisły. Odpoczną dziś Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki i Mauro Cantoro. Szansę otrzymują Singlar i Marcelo, w środku pomocy znalazło się miejsce dla Diaza. Rafał Boguski wystąpi tuż za Pawłem Brożkiem - w takiej roli, w jakiej ostatnio grywał Tomas Jirsak.

Ekipa Wisły też już nadjechała na obiekt przy ul. Roosvelta w Zabrzu.

To pierwsze spotkanie Henryka Kasperczaka z Wisłą w roli trenera drużyny przeciwnej od rozstania z krakowskim klubem. Kasperczak wraz ze swoją drużyną jest już na stadionie. Przed meczem przywitał się serdecznie z krakowskimi dziennikarzami.

Zapraszamy na relację na żywo z meczu 8. kolejki ligowej Górnik Zabrze - Wisła Kraków.

Źródło: wislakrakow.com

Video

Trenerzy po meczu

Henryk Kasperczak: Zaświeciło słoneczko

- Był to arcyciekawy mecz. Obie drużyny zagrały dobry mecz, obie chciały wygrać. Zagraliśmy bardzo inteligentnie, próbowaliśmy się dobrze ustawić i szukać kontry, która dałaby jeszcze lepszy rezultat. Wynik jest sprawiedliwy, bo Wisła miała okazje, my też próbowaliśmy. Mamy mały niedosyt, bo bramkę straciliśmy 7 minut przed końcem meczu. Bardzo chcieliśmy wygrać, aby wyjść z trudnej sytuacji - powiedział na konferencji prasowej po meczu Górnika Zabrze z Wisłą Kraków trener gospodarzy Henryk Kasperczak.

To co przeżyłem w tym klubie pozostanie mi na sercu (video) >>

- Wisła dobrze zareagowała po odpadnięciu z pucharów, jest to drużyna złożona z dużych indywidualności, doświadczonych zawodników. My natomiast idziemy w dobrym kierunku. Patrząc na naszą grę widać, że zaczyna być lepiej poukładana, zespół zaczyna się lepiej rozumieć. Bardzo liczę na Pitrego i Zahorskiego. Gdy przyszedłem byli lekko kontuzjowani i może dlatego mieli problemy ze skutecznością ofensywną. Ale myślę, że ten zespół będzie lepszy, mam do tego prawo patrząc na dzisiejszy mecz. Dzisiaj wyszło słońce i mam nadzieję, że słoneczko będzie dla nas świeciło również w następnych meczach. Życzę Wiśle, aby obroniła tytuł, a my byśmy wyszli z tej trudnej sytuacji.

Henryk Kasperczak przed meczem przywitał się z zawodnikami Wisły, po spotkaniu czekał aż piłkarze zejdą z boiska, by serdecznie ich uściskać. - Był to dla mnie specjalny mecz, przeżyłem dużo z tym klubem, z zawodnikami, którzy dzisiaj grali. Było mi bardzo miło spotkać się przed meczem, powspominać dobre czasy. Nie jestem człowiekiem który żyje przeszłością, teraz zastanawiam się co zrobić, aby Górnik grał lepiej, strzelał bramki. Wisła to już przeszłość, ale zawsze w sercu pozostanie mi to co przeżyłem z tym klubem. Ale na boisku jest sportowa rywalizacja i jako trener zawsze chcę wygrywać.

Maciej Skorża: Nie wystarczyło amunicji

- Dobrze zaczęliśmy mecz, tak jak chcieliśmy, od razu przeszliśmy do ataku. Dużo graliśmy piłką na połowie przeciwnika, ale trochę zabrakło nam zimnej krwi, spokoju w rozgrywaniu piłki już na 20. metrze przed bramką przeciwnika. To było kluczowe, nie udało nam się wyjść na prowadzenie, Górnik groźnie kontrował - podsumował pierwszą odsłonę meczu Górnika z Wisłą trener Maciej Skorża.

- Drugą połowę zaczęliśmy bardzo źle, straciliśmy bramkę po stałym fragmencie. Musieliśmy odrabiać straty, a dobrze grający Górnik uniemożliwiał nam to. Robiliśmy to chaotycznie, ale mecz się otworzył, sytuacje były pod obiema bramkami. Siły ognia, amunicji wystarczyło nam tylko na jedną bramkę. Jest to dla nas strata punktów, nie jesteśmy zadowoleni - powiedział Maciej Skorża po zremisowanym spotkaniu w Zabrzu.

Szkoleniowiec nie ma pretencji do Mariusza Pawełka za stratę bramki. - Muszę obejrzeć tą sytuację, aby ocenić czy Mariusz popełnił błąd, ale to był rykoszet, trudna sytuacja. To nie jest wina jednego zawodnika, że straciliśmy punkty.

Na boisku nie pojawili się dziś zawodnicy, którzy ostatnio pełnili rolę podstawowych graczy - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, jako zmiennik wszedł Mauro Cantoro. - Różne były powody tej mojej decyzji, w niektórych słabsza dyspozycja, w innych duża ilość meczów, które ostatnio rozegrali zawodnicy - nie podał szczegółów trener.

Celem Macieja Skorży było wyczyszczenie głów piłkarzy po czwartkowym odpadnięciu z Pucharu UEFA. - Jestem przekonany, że to się nie udało, wszyscy to widzieliśmy. Trudno było nam złapać rytm gry, mieliśmy zmienne momenty, chaotyczne. To wynikało także z braku koncentracji, braku wiary w siebie, tego nam dziś zabrakło.

Przed dami dwa tygodnie przerwy od ligowej rzeczywistości, w tym czasie Wisła zmierzy się z Cracovią i Śląskiem Wrocław w Pucharze Ekstraklasy. - Nie mogę powiedzieć, aby drużyna była w kryzysie. We wtorek mamy testy wydolnościowe, zobaczymy w jakim momencie są zawodnicy i dalej będziemy układać mikrocykl. Taka przerwa dobrze zrobi drużynom, które grały w pucharach. Mamy kilka kontuzji w drużynie, dopiero w środę, po testach wydolnościowych, będę mógł określić, których zawodników wystawię w czwartek. Będzie to stosunkowo silny skład, bo chcemy spróbować kilka nowych rozwiązań.

Źródło: wislakrakow.com

Pawełek: Tottenham siedzi w głowie

Data publikacji: 05-10-2008 18:44


"Nie przegraliśmy, ale z tych sytuacji, które mieliśmy, mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę, dwie" - mówił po meczu z Górnikiem Zabrze bramkarz Wisły, Mariusz Pawełek.

Liczyliście tutaj na zwycięstwo. Pewnie nie jesteście zadowoleni z tego remisu?

Na pewno nie. Teraz mamy przerwę dwa tygodnie. Chcieliśmy, żeby przed nią wzrosło nasze morale, bo na pewno trochę nam ten mecz w głowie jeszcze siedzi. Jeszcze ta pora rozgrywania meczu... Nie ma co narzekać, ale po co te jupitery, te boiska ze sztuczną nawierzchnią? Kibice mogliby przyjść wieczorem, byłaby lepsza oprawa tego meczu.

Ten remis na pewno nie poprawi Wam humorów.

Przyjechaliśmy po 3 punkty. Nie przegraliśmy, ale z tych sytuacji, które mieliśmy, mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę, dwie. Szkoda

Jak z Twojej perspektywy wyglądała ta stracona bramka?

Gol był po rykoszecie. Musiałem stać tak, jak stałem. Cofnąłem się jeden, dwa kroki do tyłu. Za szybko wyciągnąłem rękę i to spowodowało, że piłka mi siadła na rękę i wpadła do bramki.

Jakich słów uczysz się po portugalsku, żeby porozumieć się z Marcelo?

Żadnych. To Marcelo musi się uczyć polskiego. Ja znam parę słów po portugalsku, np. solo.

Czy przypadkiem nie zlekceważyliście rywala?

Na początku ruszyliśmy na Górnika. Potem daliśmy przejąć mu inicjatywę. Daliśmy sobie narzucić ich styl gry. Na pewno nie zlekceważyliśmy ich.

Odczuwaliście zmęczenie po czwartkowym meczu?

Nie zmęczenie. Na drugi dzień po meczu z Tottenhamem mówiliśmy: „Zapominamy o tym meczu i gramy na Górniku”. Takie były cały czas słowa w szatni, ale to siedzi w głowie.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Piotr Brożek: Remis to porażka

Data publikacji: 05-10-2008 18:46


Piotr Brożek nie zaliczy meczu z Górnikiem do udanych. Do tej pory niemal bezbłędny na lewej obronie, w Zabrzu zagrał słabo.

"Liczyliśmy na trzy punkty, remis jest dla nas porażką" – powiedział Piotr po spotkaniu. Dodał, że Górnik niczym Wisły nie zaskoczył. "To my dzisiaj zagraliśmy słabiej" – tłumaczył.

Obrońca krakowskiej Wisły w dotychczas rozegranych meczach pokazywał się z dobrej strony. W Zabrzu jednak jego gra była niepewna, momentami popełniał proste błędy. W 54. minucie spotkania po strzale Przemysława Pitrego piłka odbiła się jeszcze od niego i wpadła do bramki Wisły. "Trener będzie oceniał, czy byłem najsłabszy. Zrobiłem parę błędów, ale nie były one koszmarne. Odczuwałem troszeczkę skutki czwartkowego meczu" – mówił o swojej grze. "Wiem, że był rykoszet, to był przypadek. Akurat piłka wpadła za kołnierz Mariuszowi" – dodał Piotr.

W czwartek Wiślaków czeka kolejny, prestiżowy mecz. Tym razem Biała Gwiazda zmierzy się w Pucharze Ekstraklasy z Cracovią. "Nie wiem, czy zagram, ale chciałbym" – powiedział piłkarz.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: To strata dwóch punktów

Data publikacji: 05-10-2008 18:48


"Jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo, to musimy takie mecze wygrywać" - przyznał po ligowym meczu w Zabrzu Rafał Boguski.

Remis to dla Was raczej strata dwóch punktów niż wywalczenie jednego. Czy gdzieś tam nie myśleliście jeszcze o meczu z Tottenhamem?

Chyba nie. Tottenham zostawiliśmy gdzieś w spokoju, ale dzisiaj pierwsza połowa trochę lepiej wyglądała niż druga. Próbowaliśmy coś zrobić, nie udawało się. Klarownych sytuacji nie stwarzaliśmy.

Mieliście przewagę w meczu, inicjatywę, ale nic z tego nie wynikało.

Właśnie. Takich stuprocentowych bardzo mało było i na pewno to jest strata dwóch punktów, bo graliśmy z ostatnią drużyną w tabeli. Jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo, to musimy takie mecze wygrywać.

Jak czułeś się dzisiaj fizycznie? Było to obciążenie?

Trochę tak, ale myślę, że nie było problemu z regeneracją sił. Nie czułem tak źle, jak we wcześniejszych spotkaniach.

W akcjach Wisły momentami brakowało ostatniego podania, były one takie szarpane. Z czego to wynikało?

Może z nerwowości. Trener nam mówił, żebyśmy zachowywali się spokojniej pod koniec akcji, kiedy jesteśmy pod bramką przeciwnika. Tam spokój musi być największy, żeby precyzja tych podań była bardziej dokładna. To wyglądało trochę nerwowo.

Dobrze, że teraz jest ta przerwa?

Miejmy nadzieję, że te dwa tygodnie będą dla nas zapomnieniem o pucharach, o lidze, i w meczu z Piastem już będziemy w pełni sił.

Ale Ty nie masz odpoczynku.

Jadę na zgrupowanie kadry. Na pewno lekko nie będzie.

Liczysz na to, że trener Beenhakker Ci zaufa i wystawi do gry w którymś z tych dwóch meczów eliminacyjnych?

Ciężko powiedzieć. Rywalizacja jest bardzo duża i nawet usiąść na ławce rezerwowych to będzie duży sukces. Jedzie 24 zawodników, 6 musi iść na trybuny. Na razie jestem nowy w tej kadrze i muszę czekać na wskoczenie do składu.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza gry Wisły w meczu w Zabrzu. Oceny piłkarzy

Przebieg spotkania

Wisła dobrze rozpoczęła ten mecz. Szybko przejęła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i konsekwentnie wyprowadzała kolejne ataki na bramkę Vaclavika. W pierwszych minutach Górnik wyglądał na nieco przestraszonego i zagubionego, próbował się bronić, ale na tyle nieporadnie, że nie przeszkadzał zbytnio Wiślakom w konstruowaniu kolejnych akcji. Niestety sami krakowianie bardzo umiejętnie zaprzepaszczali kolejne dobre rozegrania psując ostatnie podania, bądź nie potrafiąc wykończyć stworzonej sytuacji. Również w linii obrony zdarzały się proste błędy. Można powiedzieć, że to sami Wiślacy stwarzali pod własną bramką większe zagrożenie niż drużyna gospodarzy.

Taki stan rzeczy utrzymywał się przez około dwadzieścia minut, jednakże już wcześniej było widać po naszej drużynie pewne symptomy rozluźnienia. Z czasem niedokładności było coraz więcej, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, do tego Wisła zaczęła oddawać środek pola rywalom. Górnik, choć tkwi na dnie tabeli, jak na polskie standardy, złą drużyną nie jest, więc z prezentu skorzystał. Z minuty na minutę podopieczni Henryka Kasperczaka grali coraz pewniej, zaczęli naciskać Wiślaków, którzy gubili się coraz bardziej. Z upływem minut to Górnik coraz bardziej przeważał. Po pół godzinie gry Wisła zaczęła mieć wyraźne problemy z wyjściem z własnej połowy, znowu były olbrzymie kłopoty z wprowadzeniem piłki do gry. Próby gry krótkimi piłkami przeważnie kończyły się indywidualnym błędem i przechwytem rywali. Na dodatek Wiślacy zamiast pokazywać się do gry, zaczęli uciekać od obrońców i zmuszać ich do gry długą piłką. Na nasze szczęście Górnik nie zdołał zamienić swojej przewagi na klarowne sytuacje, ba, paradoksalnie to Wisła mogła i powinna schodzić na przerwę z prowadzeniem, gdyż miała kilka czystych sytuacji strzeleckich.

Po przerwie niestety obraz gry nie uległ zmianie. Wisła grała nieporadnie, popełniała wiele błędów, a po większości zawodników nie było widać większego zaangażowania. Nadal były problemy z wyprowadzeniem piłki, nie mówiąc o jej utrzymaniu, a zabrzanie konsekwentnie atakowali stwarzając coraz większe zagrożenie pod bramką Pawełka. Co gorsza Wisła zaczęła oddawać stałe fragmenty coraz bliżej własnego pola karnego. Jeden z rzutów wolnych przyniósł gospodarzom upragnioną i, trzeba to przyznać, zasłużoną bramkę. Piłka uderzona przez Tomasza Hajtę odbiła się od muru. Do piłki dopadł Pitry, który lepiej zareagował na rykoszet od kryjącego go Piotra Brożka i uderzył z powietrza na bramkę. Piłka odbiła się jeszcze od pleców spóźnionego lewego obrońcy Wisły i wpadła za kołnierz naszemu golkiperowi.

Co zaskakujące, Wisła nie rzuciła się od razu do odrabiania strat. Musiało minąć kilka minut, żeby pod bramką Vaclavika doszło do jakiejś sytuacji. Kilku zawodników było w tej fazie gry zupełnie niewidocznych i stało się jasne, że trener musi dokonać zmian. Za Boguskiego i Diaza weszli Niedzielan i Cantoro. Wisła pomału zaczęła dochodzić do siebie i odzyskiwać inicjatywę, ale co z tego skoro uciekał cenny czas, a sytuacji nadal było jak na lekarstwo? Co gorsza Wisła nie przestała popełniać strasznych błędów w defensywie, co w połączeniu z nieco większym odsłonięciem własnych tyłów zaowocowało kolejnymi bardzo groźnymi sytuacjami dla Górnika.

Na kwadrans przed końcem spotkania Łobodzińskiego zastąpił Małecki. Choć Wisła przeważała, to jej gra nadal była bardzo daleka od ideału, wciąż brakowało precyzji, szybkości, zdecydowania i determinacji. Mimo to w osiemdziesiątej czwartej minucie udało się nam wyrównać. Dobre dośrodkowanie Małeckiego na bramkę zamienił Sobolewski. Jednak przez ostatnie dziesięć minut Wiśle nie udało się już stworzyć żadnej klarownej sytuacji, na dodatek kolejne błędy w defensywie mogły nas kosztować utratę nawet tego jednego punktu. Można powiedzieć, że Wisła dosyć szczęśliwie zremisowała ten mecz jeden do jednego, bo choć Górnik piłkarsko jest ewidentnie słabszy, to piłkarze Wisły nie byli w stanie w żaden sposób udowodnić swojej wyższości na boisku.

Gra ofensywna

Można śmiało stwierdzić, że poza pierwszymi dwudziestoma minutami Wisła nie istniała w ofensywie, bo w późniejszym okresie jedynie sporadycznie udawało się jej stworzyć płynniejsze akcje. W pierwszej fazie meczu wyglądało to całkiem dobrze, była duża płynność akcji, piłka dość swobodnie wędrowała między zawodnikami, ale zawsze czegoś brakowało. Mało było precyzji w ostatnich zagraniach, za to dużo nonszalancji. Powodowało to, że pomimo dobrej ruchliwości piłkarzy i ochoty do gry, akcje nie zazębiały się.

Jednak to, co stało się po pierwszym okresie gry po prostu nie może się przydarzać Wiśle, jeżeli marzy się nam mistrzostwo, czy nawet miejsce na pudle. Z boku wyglądało to tak, jakby po dwudziestu minutach dobrej gry, ale bez korzystnego rezultatu, piłkarze uznali mecz za już rozstrzygnięty na własną korzyść. Zwyczajnie stanęli czekając, co zrobi Górnik, a nuż sam właduje sobie piłkę do bramki. To jest nie do przyjęcia. Mocno ogólnikowe jest stwierdzenie, że poziom piłki się wyrównuje. Wielu ludzi nadużywa tego stwierdzenia, aby tłumaczyć swoje porażki. Ale faktem jest, że w dzisiejszych czasach, nawet Brazylia nie pokona rywala na stojąco. Piłka zmieniła się pod tym względem, ze nawet wyraźnie słabsze drużyny nie kładą się przed rywalem czekając na jak najniższy wymiar kary. Teraz każdy walczy o jak najlepszy wynik i drużyna, która czeka aż wynik zrobi się sam, sama prosi się o kłopoty. Na dodatek Górnik Zabrze jest teraz w kryzysie, ale ich potencjał piłkarski jest spory i zostawianie im inicjatywy to głupota.

Po pół godzinie gry to my daliśmy się zdominować i pojawiły się olbrzymie kłopoty z wyprowadzeniem piłki. Rywal bardzo mądrze ustawił się w środkowej strefie boiska, a z naszej strony było zbyt mało ruchu, chęci i precyzji, aby wygrywać walkę w tym obszarze. Przez to sami zmusiliśmy się do gry długą piłką, co jest niedopuszczalne. Oglądając jakąkolwiek mocną zachodnią ligę łatwo zauważyć, że próby gry z pominięciem drugiej linii pojawiają się jedynie jako akty desperacji i to w końcówce spotkania. Nawet drużyny, które są outsiderami swoich lig, grając z potentatami starają się grać krótką piłką, bo długa piłka to przeważnie piłka stracona. Na dodatek taka sytuacja w Wiśle pojawia się cały czas i nie winię za to trenera, bo jestem przekonany, że założenia przed meczowe tak nie wyglądają. To jest taka samowolka piłkarzy, która często zdarza się w niższych ligach, czy nawet piłce „podwórkowej”. Jak drużynie nie idzie, przegrywa w środku pola i nie ma zawodnika, który odważyłby się samemu coś „pociągnąć”, wówczas obrońcy biją długą piłkę. Do tego takie samo podwórkowe chowanie się przed piłką, czyli ustawianie się przy linii, najlepiej pod kryciem. To naprawdę źle świadczy o naszych piłkarzach.

Jakby tego wszystkiego było mało, w środkowej fazie meczu linia pomocy przemieszczała się tak, żeby czasem nie być tam, gdzie była potrzebna. Przy wprowadzaniu piłki nie było pomocników przy obrońcach, uciekali do przodu. Kiedy posyłana była długa piłka okazywało się, że z przodu też ich nie ma i napastnicy nie mają komu odegrać. Oczywiście wszystko kończyło się stratą i kontrą rywali i ponownie pomocników brakowało, tym razem w obronie. Nawet kiedy Górnik zamykał nas na naszej połowie (a były takie okresy), niektórzy piłkarze potrafili znikać ze swoich pozycji.

Trudno tu analizować jakieś pozytywne przykłady akcji, bo wszystko po dwudziestu minutach gry miało charakter pojedynczego wyskoku. Czasem rywal zaspał, nie przycisnął tak jak powinien i coś się zazębiło, gdy akcja dochodziła do pola karnego, był to sukces.

Gra defensywna

Tak słabo dysponowanej defensywy Wisły nie widziałem już od dawna, nawet mecz z Lechem był bardziej pod tym względem udany. Raz po raz to Wiślacy stwarzali zagrożenie pod własną bramką. Masa niedokładnych podań, proste błędy w przyjęciu piłki, błędne decyzje, niepotrzebne dryblingi, głupie faule. Mieliśmy dużo szczęścia, że Górnik nie miał szybkości i nie umiał po przechwycie wprowadzić szybko dużej ilości zawodników do ataku. Przez to zabrzanie częściej decydowali się na uderzenia z dystansu.

Najgorsze jest to, że od początku do końca to Wiślacy decydowali o losach tego meczu, a mimo to zremisowali. W pierwszych minutach przejęli inicjatywę, po czym sami ją oddali, a następnie popełniając błędy w obronie, dodajmy, że całkowicie niewymuszone, rozochocili rywali do pressingu. Oczywiście nacisk sprawił, że błędów było jeszcze więcej, ale nawet kiedy oponenci naciskali, nie robili tego w taki sposób, aby Wisła nie mogła się spod tego pressingu wyrwać. Tylko nieodpowiedzialne indywidualne zachowanie naszych piłkarzy nie pozwalało nam na przejęcie inicjatywy. Kiedy trzeba było piłkę wybić, zawodnicy wdawali się w niepotrzebne zastawiania, dryblingi i albo tracili piłkę, albo faulowali. Natomiast kiedy była możliwość rozegrania piłki, często obrońcy bezmyślnie się jej pozbywali.

Do błędów własnych trzeba doliczyć ogólną ospałość naszych defensorów, brak dynamiki, stanowczości, determinacji i pozytywnie rozumianej agresji. Do tego wyraźny był brak komunikacji, choć to akurat najłatwiej wytłumaczyć, bo defensywa grała w takim zestawieniu po raz pierwszy.

Oceny zawodników

Dla przypomnienia zamieszczam sposób oceniania. Skala ocen jest dziesięciostopniowa. Pięć jest oceną wyjściową i oznacza występ przeciętny, w którym zawodnik nie wyróżniał się ani na plus ani na minus. Punktem odniesienia jest przeciętny poziom europejski.

Mariusz Pawełek - 7

Uważam, że Pawełek zagrał dobre spotkanie. Błędem(?) Mariusza przy bramce było to, że zareagował od razu na strzał i zrobił krok do przodu. Rykoszet zupełnie go zaskoczył. Polecam obejrzeć uważnie powtórki, tam wyraźnie widać, że nasz bramkarz w momencie strzału koryguje swoją pozycję, bo widzi, że strzał pójdzie dosyć płasko, ale odbita piłka zmienia zupełnie tor lotu. Jestem przekonany, że takiego larum nie byłoby, gdyby rykoszet nastąpił później po strzale. W tej akcji piłka odbiła się tuż po strzale, przez co uderzenie dla widza nieco zlało się z torem lotu po rykoszecie. Nasz golkiper zareagował natychmiast na strzał, przez co nie mógł zareagować na rykoszet. Poza tą sytuacją Pawełek bronił bardzo pewnie, miał kilka trudniejszych strzałów do obrony i wszystkie wyłapał, przy dośrodkowaniach również spisywał się solidnie.

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Media ukuły sobie ostatnio frazę, że ”Pawełek to za słaby bramkarz na drużynę mistrza Polski. ” Ośmielę się z tym zupełnie nie zgodzić. Mariusz to dobry, solidny bramkarz. Jego problemem jest to, że w Polsce mieliśmy od dawna kilku świetnych bramkarzy, często bramkarze przerastali swoimi umiejętnościami zawodników z pola. W wyobrażeniu przeciętnego polskiego kibica istnieje teraz wizerunek bramkarza, który sam zatrzymuje przeciwników i ratuje resztę drużyny przed kompromitacją. Nie ma to żadnego związku z rzeczywistością. Prawda jest taka, że nasza reprezentacja od wielu, wielu lat ma problem z obsadą obrony, która kto by tam nie grał, i kto by nie trenował, zawsze jest dziurawa jak sito. Przez to normalnym jest, że bramkarz ma po kilkanaście interwencji na mecz i nawet jeśli popełni jakiś błąd to idzie mu to w niepamięć. W normalnych drużynach bramkarzom zdarzają się błędy i to często gorsze niż te, które przytrafiają się Pawełkowi. Wisła ma po prostu szczelniejszą defensywę niż reprezentacja, rywale rzadziej dochodzą do klarownych sytuacji, więc mają duże „ciśnienie” na skuteczność. Dochodzi do sytuacji, że Pawełek ma mało sytuacji, w których może zapunktować, jeżeli ma możliwość interwencji, to sytuacja często jest beznadziejna, do tego popełnia błędy jak każdy bramkarz, a kibice widząc to wszystko obwiniają Mariusza za praktycznie każdą straconą bramkę.

Policzcie może, ile przeciętnie Mariusz ma strzałów na bramkę (celnych) w meczu, ile interwencji w sytuacjach sam na sam? Odpowiem - mało, bo obrona wywiązuje się ze swoich zadań. W Celtiku Boruc ma po kilkanaście sytuacji na mecz, więc nawet jak popełni błąd, to umyka on kibicom. Z drugiej strony taki Dudek, czy Kuszczak też mają/mieli po kilka interwencji na mecz i ich błędy były o wiele bardziej widoczne.

I jeszcze jedno. Wielu twierdzi, że potrzebujemy nowego lepszego bramkarza. Moje pytanie brzmi: skąd? Popatrzcie na inne kluby klasy zbliżonej do Wisły. Taka Crvena Zvezda, Hajduk Split, Levski Sofia, czy nawet czołowe kluby Francji, Belgii, Holandii, Portugalii, Grecji, czy ostatnio nawet Niemiec. Czy te kluby mają bramkarzy tak wyraźnie, o ile w ogóle, lepszych od Pawełka? Śmiem zaprzeczyć. Powiem więcej, ostatnio w kontekście Wisły wymieniano Kowalewskiego i Malarza, radzę spojrzeć, co ci dwaj zawodnicy ostatnio wyprawiają w lidze greckiej. Za leniwych odpowiem - zawalają bramkę za bramką.

Peter Singlar - 5

Nieprzekonujący występ, co nie zmienia faktu, że w naszej defensywie należał do tych lepszych. Z jednej strony popełnił kilka błędów, ale nie było ich tyle i nie były tej rangi, co błędy popełniane przez jego kolegów. Na dodatek dobrze asekurował swoich kolegów, przeciął kilka groźnych piłek. Starał się również uczestniczyć w ofensywie, raczej bezproduktywnie, ale był dosyć aktywny. To, co mnie najbardziej martwi w grze tego zawodnika, to fakt, że czasem odpuszcza rywali. W niedzielę nie było to tak widoczne, bo rywal sam też odpuszczał różne piłki i nie grał jakoś rewelacyjnie, ale przy lepszym rywalu może nas to kiedyś kosztować bramkę.

Marcelo - 2

Tydzień temu pochwaliłem tego zawodnika, ale dzisiaj muszę go otwarcie zganić. Zupełnie mu ten mecz nie wyszedł. Jedna rzecz to niezgranie z partnerami, ale nie wszystko można tym wytłumaczyć. Za dużo było błędów indywidualnych i to zupełnie niepotrzebnych. Kilkukrotnie wdawał się w jakieś dziwne dryblingi pod własną bramką i tracił piłkę. Rozumiem, że lepiej utrzymywać piłkę w grze, a nie wybijać po autach, ale istnieje też opcja podania, nawet do bramkarza. Tu też trzeba przyznać, że podawanie młodemu Brazylijczykowi również nie wychodziło, było w tym elemencie dużo nonszalancji i mało precyzji, że przypomnę tylko podanie(?) do Pawełka, które przechwycił Zahorski. Bardzo mi się to nie podoba, bo widać, że Marcelo ma potencjał, dobre warunki fizyczne, technikę, przegląd gry, ale stoper przede wszystkim musi być skoncentrowany, precyzyjny, pewny, opanowany i odpowiedzialny, a Brazylijczyk żadnej z tych cech w niedzielę nie zaprezentował. Do tego wszystkiego niepotrzebna żółta kartka za trzymanie piłki i sporo fauli w bardzo niebezpiecznych miejscach. Tego występu nie ratują nawet dwie sytuacje strzeleckie Marcelo, tym bardziej, że ani razu nie trafił w bramkę.

Cleber - 5

Nie był to na pewno występ dobry, szczególnie biorąc pod uwagę klasę rywala, ale nie był to także występ zły. Było trochę błędów, trochę nieporozumień z Marcelo. Na pewno na postawie naszego stopera odbijał się fakt, że momentami musiał grać za trzech, a nawet za czterech. Mimo to miał kilka dobrych odbiorów, starał się dobrze ustawiać, grać w miarę możliwości normalnie, łatać dziury po błędach kolegów.

Piotr Brożek - 2

Jemu również ten mecz zupełnie nie wyszedł. Zaliczył masę strat i błędów, które wbrew temu, co mówi sam zawodnik, były dość poważne. Kilka strat skończyło się krótkimi kontrami, przeważnie rywal nie umiał wykorzystać odzyskanej piłki, ale za to można dziękować tylko rywalom. Na dodatek Brożek zawalił krycie przy bramce. W ofensywie również było kiepsko, Piotrek pojawiał się tam od czasu do czasu, ale nie dawał celnych dośrodkowań. Większość jego podań do przodu kończyła się stratami, operował przeważnie za piłką nie pokazując się do gry, biegał w jednostajnym tempie, bez przyspieszeń, bez determinacji.

Wojciech Łobodziński - 6

Z jednej strony był zawodnikiem aktywnym, dawał dośrodkowania, biegał po obydwu stronach boiska, wracał się do defensywy, zaliczył nawet kilka odbiorów. Trzeba też podkreślić, że rywale zwracali na niego szczególną uwagę, często podwajając krycie tego zawodnika. Z drugiej strony, jak już podkreślałem, Górnik to jednak nie jest rywal z najwyższej półki. Na dodatek Łobodziński miał raczej zrywy dobrej gry, zrywy regularne, ale jednak nie była to stała konsekwentna gra. Po tym zawodniku oczekuje się, że będzie motorem napędowym drużyny. Kiedy drużynie nie klei się gra ofensywna, pierwsi odpowiadają za to skrzydłowi, bo to oni powinni napędzać kolejne akcje.

Radosław Sobolewski - 9

Przyćmił kolegów, pokazał, że jak się chce, to można. Niestety niewielu Wiślaków w niedzielę chciało. Świetna gra pełna zaangażowania. Walka pod obiema bramkami prze pełne dziewięćdziesiąt minut. Ładna bramka, kilka dobrych zagrań do przodu, kapitalna postawa w defensywie, która nie raz uratowała Wisłę przed utratą bramki. Do tego bez niepotrzebnych fauli i kartek. Sobol jest wyraźnie w formie, szkoda, że koledzy nie zawsze potrafią się do niego dostosować.

Junior Diaz - 4

Pierwsze dwadzieścia minut miał bardzo dobre, choć nie bezbłędne, raz zepsuł dosyć proste dośrodkowanie. Poza tym bardzo aktywnie wspierał drużynę w ofensywie, szczególnie na lewym skrzydle i grał dosyć pewnie w defensywie. Ale kiedy Wisła przestała grać, Diaz zaczął systematycznie gasnąć. Nie było go widać ani w obronie, ani w ataku, w drugiej połowie był już zupełnie niewidoczny i zszedł z boiska po godzinie gry.

Marek Zieńczuk - 4

Podobnie jak po Łobodzińskim, tak i po Zieńczuku oczekuje się, że będzie on napędzał grę ofensywną Wisły. Niestety, w niedzielę nie za bardzo mu to wychodziło, w jego grze za dużo było niedokładności, czy to przy dośrodkowaniach, czy przy krótkich podaniach, czy przede wszystkim przy strzałach. Zmarnował trzy dobre sytuacje strzeleckie, z których jedna była wręcz kapitalna. Do tego jego gra, podobnie jak u Łobodzińskiego - miała raczej charakter regularnych zrywów niż równej i konsekwentnej gry.

Rafał Boguski - 4

Bardzo podobny występ do Diaza. Dobre pierwsze dwadzieścia minut, dużo ruchliwości dużo gry kombinacyjnej, bardzo aktywny, wyciągał obrońców, szukał wolnej przestrzeni tak dla siebie jak i dla kolegów, ale kiedy Wisła przestawała grać, Boguski natychmiast znikał. Nie brał na siebie ciężaru gry, nie potrafił pociągnąć drużyny do przodu. W drugiej połowie również zupełnie niewidoczny i zmieniony po godzinie gry.

Paweł Brożek - 3

Bardzo kiepski występ naszego napastnika. W jego grze bardzo dużo było nonszalancji i niedokładności, bez względu na wynik spotkania. Psuł proste piłki do partnerów, czasem na siłę szukał zagrań piętą, czy zewnętrzną stroną stopy, a aż prosiło się o proste, ale celne zagranie do partnera. Ponadto w jego grze nie widać było przyspieszeń, biegał w jednostajnym tempie. Doszedł tylko do jednej sytuacji i ją zmarnował. Możliwe, że nasz czołowy napastnik jest nieco przemęczony, bo ostatnio rozegrał kilka trudnych i dobrych spotkań.

Mauro Cantoro - 4

Wszedł na ostatnie pół godziny meczu. Nie zagrał źle, ale poza świeżymi siłami wniósł niewiele. Piłką operował dość ospale, nie był zbyt aktywny ani w ofensywie, ani w defensywie. Nie poderwał kolegów do ataku, nie wpłynął również na poprawę jakości gry defensywnej. Nieco uporządkował grę Wisły, ale w na tyle nieznacznym stopniu, że trudno liczyć mu to na duży plus.

Andrzej Niedzielan - 3

Miał pół godziny czasu, żeby się zaprezentować, ale mecz mu zupełnie nie wyszedł. Mało widoczny, kiedy był przy piłce, przeważnie ją tracił, w jego grze było dużo niedokładności. Kiepsko podawał, kiepsko przyjmował. Ani nie uczestniczył w rozegraniu, ani nie dochodził do sytuacji. Wniósł właściwie tylko świeże siły.

Patryk Małecki

Występ Małeckiego zupełnie "pogrążył" kolegów - Patryk nie zagrał nic nadzwyczajnego, ale i tak wyraźnie odstawał (na plus) od większości Wiślaków pod względem dynamiki i chęci do gry. Co więcej, pokazał, że Górnik był do ogrania, wystarczyło trochę ruchliwości, dynamiki, troszeczkę precyzji i chęci.

Grał zbyt krótko, aby podlegać ocenie.

Podsumowanie

Z jednej strony słabszą postawę Wisły można tłumaczyć czwartkowym meczem z Tottenhamem. Z drugiej strony fizycznie kiepsko wyglądała większość Wiślaków, również ci, którzy z londyńczykami nie zagrali pełnych dziewięćdziesięciu minut, a trzeba też podkreślić, że Anglicy w czwartek nie forsowali jakiegoś morderczego tempa. Również trudno dopatrywać się u Wiślaków przybicia faktem odpadnięcia z pucharów, bo pierwsze dwadzieścia minut z Górnikiem było dobre. Potem Wiślacy nie wyglądali na zdołowanych, czy zniechęconych, raczej na zdekoncentrowanych i nadmiernie rozluźnionych.

Bez względu na przyczynę takiej niedyspozycji ważne, żeby do następnego spotkania podejść już w pełni skoncentrowanym, by nie uciekły kolejne punkty. W tej kolejce nie było problemu, bo mecz w Poznaniu zakończył się korzystnym dla nas wynikiem. Jednakże była to dla nas okazja do odskoczenia rywalom, co więcej, daliśmy się dogonić Polonii, o której niektórzy zapominają. W tabeli panuje ścisk na szczycie i ważne, żeby nie tracić głupio punktów w najbliższych kolejkach. Tym bardziej, że czeka nas ciężki wyjazd na Łazienkowską, z którego najlepiej byłoby przywieźć komplet oczek.

Pomijając aspekt indywidualnej postawy poszczególnych zawodników (bo nie oszukujmy się, to przede wszystkim bardzo liczne indywidualne błędy zadecydowały w niedzielę o wyniku) niepokoi nierealizowanie założeń taktycznych. Po raz kolejny mieliśmy problemy z konstruowaniem ataków i uciekaliśmy się do długich piłek. To jest pierwsza rzecz, którą należy poprawić, bo nie tylko może mieć to wpływ na wyniki drużyny, ale zwyczajnie nie przystoi drużynie z ambicjami - nie tylko lokalnymi, ale i europejskimi.

wislakrakow.com (Uran235)

Źródło: wislakrakow.com


Galeria kibicowska: