2008.10.18 Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:0

Z Historia Wisły

2008.10.18, Ekstraklasa, 9. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 19:45, sobota
Wisła Kraków 2:0 (1:0) Piast Gliwice
widzów: 10.000
sędzia: Zdzisław Bakaluk z Olsztyna.
Bramki
Rafał Boguski 45’
Paweł Brożek (g) 90’
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Marcelo
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński Grafika:Zmiana.PNG (66’ Patryk Małecki)
Grafika:Zk.jpg Radosław Sobolewski
Grafika:Zk.jpg Mauro Cantoro
Marek Zieńczuk Grafika:Zmiana.PNG (66’ Junior Diaz)
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (85’ Andrzej Niedzielan)
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
Piast Gliwice
4-4-2
Grzegorz Kasprzik
Jarosław Kaszowski
Adam Banaś
Kamil Glik
Maciej Michniewicz Grafika:Zk.jpg
Marcin Bojarski Grafika:Zmiana.PNG (76’ Marcin Nowak)
Mariusz Mowlik
Łukasz Krzycki
Marcin Radzewicz
Piotr Prędota Grafika:Zmiana.PNG (60’ Daniel Koczon)
Marcin Folc Grafika:Zmiana.PNG (65’ Daniel Chylaszek)

trener: Marek Wleciałowski
Strzały 9-5
Strzały celne 7-1
Zablokowane 3-0
Spalone 2-1
Rzuty rożne 12-1
Faule 19-10

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Skorża: Zagrać jak z Arką

Data publikacji: 17-10-2008 18:09


"Jesteśmy dużymi chłopcami i nie będziemy płakać z tego powodu, co wydarzyło się parę tygodni temu. Przed nami kolejne cele do zrealizowania. Zostało nam krajowe podwórko i chcemy tu wypaść jak najlepiej" - powiedział przed meczem z Piastem trener Skorża.

„Jesteśmy w przededniu ważnego dla nas meczu. Ważnego, ponieważ chcemy jak najszybciej wrócić na właściwe tory. Mam nadzieję, że jutrzejsza Wisła będzie drużyną z ligowego meczu z Arką, a nie z późniejszych spotkań. O nich chcemy zapomnieć. Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy mocno podrażnieni po odpadnięciu z Pucharu UEFA. W związku z tym wszystkie nasze wysiłki chcemy skierować na polską ligę i pokazać, że jesteśmy drużyną, która wciąż jest na topie, jeśli chodzi o polska ligę” – powiedział szkoleniowiec Białej Gwiazdy.


Za nami dwa tygodnie przerwy od rozgrywek ligowych, w trakcie których swoje mecze rozgrywały reprezentacje krajowe. Na co ten czas poświęcili zawodnicy Wisły? Przede wszystkim na pracę nad skutecznością i wytrzymałością. „Bardzo mocno pracowaliśmy z zawodnikami, którzy byli w Krakowie nad poprawieniem wytrzymałości tak, żebyśmy fizycznie potrafili wytrzymać dziewięć ligowych meczów, które nam zostały, na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że już w sobotę będzie to widać” – powiedział trener. Na pytanie o to, czy udało mu się poprawić skuteczność, trener uznał za trudne. „Odpowiedzieć na nie będzie można dopiero po meczu. Dużo pracowaliśmy nad skutecznością, nad wykończeniem akcji. Nie zawsze jednak to umiejętności piłkarskie decydują o tym, czy dana sytuacja zostanie wykorzystana, czy nie. W dużej mierze wpływ na to ma odporność psychiczna, a ją trudno wytrenować” – podkreślił trener.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Beniaminek pokonany, Wisła liderem!

Wisła pokonała przy Reymonta Piasta Gliwice 2:0 i wrócili na fotel lidera. Na listę strzelców w ostatnich minutach obu połów wpisali się Rafał Boguski i Paweł Brożek.

Rafał Boguski w akcji.
Rafał Boguski w akcji.


Wiślacy w obliczu utraty punktów przez Legię i Polonię w 9. jesiennej serii spotkań stanęli przed wielką szansą objęcia ponownego przewodnictwa w tabeli ekstraklasy. Piast planujący się na 12. pozycji w tabeli walczył o powiększenie swojego skromnego dorobku. W składzie Wisły zabrakło tego dnia kontuzjowanego Tomasa Jirsaka. Od pierwszych minut nie grał Junior Diaz, który tego samego dnia o 14 wrócił ze zgrupowania reprezentacji Kostaryki. Maciej Skorża na ławce rezerwowych niespodziewanie posadził Clebera, którego zastępował jego młodszy rodak, Marcelo.
Sobotnie spotkanie przy Reymonta zgromadziło na trybunach około 10 tysięcy krakowskich fanów. Drużynę gości wspierała około 500-osobowa grupa kibiców. Zgodnie z zapowiedziami Marka Wleciałowskiego, Piast nie przestraszył się Wiślaków i rozpoczął spotkanie od odważnych poczynań ofensywnych. W 8. minucie spotkania Wisła stworzyła sobie pierwszą sytuację pod bramką rywala. Łobodziński otrzymał świetną piłkę za obrońców, odegrał do Pawła Brożka, który miał przed sobą pustą bramkę, ale sędzia boczny zasygnalizował pozycję spaloną Łobodzińskiego. Był to błąd arbitra i pozbawienie gospodarzy pewnego gola. Wisła z minuty na minutę stawała się groźniejsza, Piast cofał się coraz głębiej na swoją połowę. Po kilkunastu minutach goście nieco się "przebudzili" i przez kilka minut dominowali boiska. Bardzo groźną okazję stworzyli sobie w 21. minucie spotkania. Gliwiczanie wyszli dwójką na tylko jednego obrońcę w osobie Marcelo. Długą prostopadłą piłkę otrzymał Marcin Radzewicz, dograł do Krzyckiego, ale ten uderzył nad bramką.
Dwie minuty później sędzia Bakaluk nie odgwizdał ewidentnego przewinienia w polu karnym na Marku Zieńczuku. Skrzydłowy Białej Gwiazdy wyraźnie podcięty przez obrońcę padł na murawę, ale arbiter pozostał niewzruszony. Gdy Wisła atakował, piłkarze Piasta bronili się na własnej połowie całą drużyną. Co jakiś czas groźnie kontrowali, ale w tej części spotkania ani raz nie trafili w światło bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka. Gospodarze najlepszą okazję stworzyli sobie po dwóch kwadransach gry. Mistrzowie Polski wyprowadzili wzorową kontrę. Długą piłkę ze środka pola posłał Paweł Brożek, dopadł do niej Boguski, dorzucił futbolówkę na głowę Sobolewskiego, ale jego strzał nieznacznie minął słupek.
Wydawało się, że do końca pierwszej partii rezultat nie ulegnie zmianie, tymczasem w doliczonym czasie gry wynik otworzył Rafał Boguski. W świetnym stylu piłkę na skrzydle wywalczył Paweł Brożek, mocno zacentrował w stronę bramki, Rafał Boguski kolanem zmienił kierunek lotu piłki i pokonał Kasprzika.
W przekroju całej pierwszej części, więcej z gry mieli gospodarze, ale zbyt często brakowało im dokładności i konsekwencji pod bramką rywala. Piast stworzył sobie kilka okazji, ale nie mogli trafić w światło bramki Pawełka. Obydwa zespoły rozpoczęły drugą część spotkania bez zmian w swoich składach. Obraz gry w drugiej części nie uległ zmianie. Już w pierwszych minutach kilkakrotnie zakotłowało się pod bramką Kasprzika, ale bez efektu. Wisła nie potrafiła "ukąsić" po raz drugi. W 66 min meczu Maciej Skorża zdecydował się na pierwsze zmiany w swoim zespole. Boisko opuścili skrzydłowi Zieńczuk i Łobodziński, na murawie pojawili się Diaz oraz Małecki. Gliwiczanie mieli niezłe momenty w swojej grze, kiedy długo utrzymywali się przy piłce i mocno naciskali Wiślaków.
Najlepszą okazję w drugiej części meczu Wiślacy zmarnowali w 72 minucie. Na prawym skrzydle przedarł się Małecki, wyłożył piłkę Sobolewskiemu, wydawało się, że ten pewnym strzałem wykończy akcję, ale bardzo niedobrze trafił w futbolówkę. Kilka minut później z dużego kąta ładnym strzałem popisał się aktywny Patryk Małecki, ale Grzegorz Kasprzik dobrze sparował piłkę przed siebie. W grze Wisły było dużo niedokładności, często brakowało ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki rywala. Na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, bardzo dobrą indywidualną akcję przeprowadził Paweł Brożek. Przedarł się pomiędzy kilkoma obrońcami Piasta, wyszedł przed golkipera, ale miał zbyt mało czasu i miejsca by zmieścić piłkę obok niego. Ponownie przed szansą Brożek stanął już kilkadziesiąt sekund później. Piłkę wywalczył w środku pola Junior Diaz, zagrał w poprzek boiska do "Małego", ten prostopadłym podaniem uruchomił Brożka, od którego szybciej do piłki dopadł Kasprzik.
Wisła w końcu podwyższyła na 2:0, a stało się to już w 90 minucie tego spotkania. Na głowę Pawła Brożka dośrodkował Małecki i najlepszemu snajperowi naszej ligi nie pozostało już nic innego, jak tylko pokonać Grzegorza Kasprzika.


Kilkadziesiąt sekund później sędzia Zdzisław Bakaluk zagwizdał po raz ostatni. Wiślacy byli zespołem lepszym, zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej przekonujące, gdyby krakowianom w kilku momentach nie zabrakło konsekwencji i dokładności pod polem karnym drużyny gości.


Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:0 (1:0)

1:0 Rafał Boguski 45 min

2:0 Paweł Brożek 90 min


Jak padły bramki:


1:0 Boguski 45 min - Na skrzydle obrońce ładnie wyprzedził Paweł Brożek, mocno zacentrował w stronę bramki, Rafał Boguski kolanem zmienił kierunek lotu piłki i pokonał Kasprzika.


2:0 Brożek Paweł 90 min - Na głowę Pawła Brożka dośrodkował Małecki i najlepszemu snajperowi naszej ligi nie pozostało już nic innego, jak tylko pokonać Grzegorza Kasprzika.


Statystyki meczu Wisła - Piast:
Strzały 9-5 Strzały celne 7-1 Zablokowane 3-0 Spalone 2-1 Rzuty rożne 12-1 Faule 19-10
Żółte kartki: Sobolewski, Cantoro (Wisła) - Radzewicz (Piast)
Sędzia: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn)
Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Marcelo Guedes Fihlo, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (66 min - Patryk Małecki), Radosław Sobolewski, Mauro Cantoro, Marek Zieńczuk (66 min - Junior Diaz) - Rafał Boguski (85 min - Andrzej Niedzielan), Paweł Brożek
Piast: Grzegorz Kasprzik - Jarosław Kaszowski, Adam Banaś, Kamil Glik, Maciej Michniewicz - Marcin Bojarski (76 min - Marcin Nowak), Mariusz Mowlik, Łukasz Krzycki, Marcin Radzewicz - Piotr Prędota (60 min - Daniel Koczon), Marcin Folc (65 min - Daniel Chylaszek)

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Lidera mamy!

Wisła Kraków - Piast Gliwice 2-0

Paweł Brożek w walce z obrońcami Piasta.
Paweł Brożek w walce z obrońcami Piasta.

W 9. kolejce Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała 2-0 Piast Gliwice i awansowała na 1. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Okazało się, że wczorajsze słowa trenera Macieja Skorży okazały się prorocze. Zapowiadał on bowiem szturm Wisły na pozycję lidera!
Wiślacy gole strzelali dziś pod koniec każdej z połów. W 45. minucie, po podaniu Pawła Brożka, bramkę na 1-0 zdobył Rafał Boguski. Z kolei w doliczonym czasie gry wynik na 2-0 ustalił właśnie Paweł Brożek. Ładną asystę zaliczył Patryk Małecki.
Za tydzień wiślacy grają z Legią...
Wisła Kraków - Piast Gliwice 2-0 (1-0)
1-0 Rafał Boguski (45.) 2-0 Paweł Brożek (90.)
Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (65. Patryk Małecki), Mauro Cantoro, Radosław Sobolewski, Marek Zieńczuk (66. Junior Diaz) - Rafał Boguski (85. Andrzej Niedzielan), Paweł Brożek.
Piast Gliwice: Grzegorz Kasprzik - Jarosław Kaszowski, Adam Banaś, Kamil Glik, Maciej Michniewicz - Marcin Bojarski (77. Marcin Nowak), Mariusz Muszalik, Łukasz Krzycki, Marcin Radzewicz - Piotr Prędota (61. Daniel Koczon), Marcin Folc (66. Daniel Chylaszek).
Żółte kartki: Sobolewski, Cantoro - Michniewicz.

Sędziował: Z. Bakaluk (Olsztyn)

Widzów: 9 500.
Nadspodziewanie trudne warunki postawił gliwicki Piast mistrzom Polski w dzisiejszym meczu. Goście wyszli w ustawieniu 4-4-2, a więc dość ofensywnym - jak na beniaminka na stadionie mistrza Polski. Długimi momentami na tyle utrudniali grę wiślakom, że Ci nie potrafili stwarzać sobie dogodnych sytuacji.
Trzeba też przyznać, że Piast miał... szczęście do błędów sędziego. Już bowiem w 8. minucie dobrze w tempo wyszedł z boku Wojciech Łobodziński, który idealnie odegrał do Pawła Brożka. "Brozio" znalazłby się oko w oko z Grzegorzem Kasprzikiem, tyle tylko, że pan Zbigniew Bakaluk odgwizdał spalonego. Okazało się, że solidnie się mylił, bo "Łobo" na spalonym nie był. Jeszcze gorzej było w minucie 23. Po ładnej, kombinacyjnej, akcji w polu karnym i w dogodnej pozycji strzeleckiej znalazł się Marek Zieńczuk. Tego ewidentnie sfaulował Marcin Bojarski, jednak sędzia nakazał grać dalej.
Goście sami nie zasypywali gruszek w popiele i starali się również zagrozić bramce, którą strzegł Mariusz Pawełek. I choć ich kontrataki były dynamiczne i naprawdę dobre, to brakowało w ich finalnej części dokładności. Ani więc Prędota (21. min.), ani Muszalik (23. min.), ani w końcu Folc (38. min.) nie oddali celnych strzałów, mimo że ku takim była możliwość. Piłki strzelane przez gliwiczan leciały nad wiślacką bramką.
Obok słupka uderzył natomiast Radosław Sobolewski. W 33. minucie to Wisła miała niespodziewanie okazję do kontrataku. Rafał Boguski ładnie wrzucił do wbiegającego w pole karne "Sobola", ale ten minimalnie się pomylił.
W końcu wiślacy odczarowali bramkę Piasta - a największa w tym zasługa Pawła Brożka. W doliczonym czasie gry, po faulu na Piotrku Brożku, wiślacy mieli rzut wolny, strzał po jego rozegraniu został zablokowany, a piłka poleciała w bok szesnastki. Tam najbliżej do niej miał Bojarski, jednak "Brozio" dobiegł na równi z byłym piłkarzem Cracovii, przepchnął go i odzyskał piłkę. Tę posłał mocno w światło bramki, a że tor jej lotu zmienił wbiegający Boguski, więc gol zaliczyć należy jemu. Wisła do szatni wbiła więc Piasta w ziemię i mogła spokojniej czekać na II połowę.
Ta była lepsza w wykonaniu wiślaków, ale też plan gry Piasta gol w 45. minucie solidnie zawalił. Wisła zacieśniła też środek pola, więc i goście okazji do kontr po prostu nie mieli.
Swoje okazje miała natomiast Wisła. W 52. minucie wynik mógł podwyższyć Paweł Brożek, tyle że jego główka nie doszła do celu. Pięć minut później obrońca zablokował uderzenie Sobolewskiego i skończyło się tylko na rzucie rożnym.
Z kolei w minucie 58. przekonać mogliśmy się o umiejętnościach Marcelo. Brazylijczyk wślizgiem wybił piłkę Folcowi, który mógł znaleźć się sam na sam z Pawełkiem. Była to zresztą jedyna groźna okazja gości w tej części gry.
Groźnie było natomiast znów pod bramką Piasta. W tejże 58. minucie obrońcy szczęśliwie wybili na róg dośrodkowanie Boguskiego. Z kolei w minucie 73. wprowadzony na plac gry Patryk Małecki wyłożył przysłowiową "patelnie" Sobolewskiemu, ale ten skiksował. Po siedmiu minutach "Mały", który wprowadził sporo ożywienia do gry Wisły, sam uderzył w krótki róg, ale Kasprzik nie dał się pokonać.
Końcówka meczu to trzy kolejne okazje Pawła Brożka. Najpierw (83. min.) poszedł na przebój między trzech obrońców, oddał strzał - ale Kasprzik szczęśliwie odbił piłkę nogami. Po chwili (86.) Brożek dostał idealne podanie od Małeckiego i był sam na sam z Kasprzikiem. Chciał odbić sobie lekko piłkę w bok, ale bramkarz Piasta przewidział zagranie wiślaka i nie dał się oszukać. W końcu, już w doliczonym czasie gry, Małecki podał Pawłowi górą, a główka najlepszego snajpera Wisły - po rękawicach - wpadła do siatki.
"Biała Gwiazda" wygrywa więc 2-0 i przy remisach Polonii Warszawa i Legii - wraca na fotel lidera. Na jak długo?

Dodał: Redakcja (2008-10-18 19:08:33)

Źródło: wislaportal.pl

Wisła wygrywa, Wisła liderem

Data publikacji: 18-10-2008 22:25


Po bramkach Rafała Boguskiego oraz Pawła Brożka Wisła Kraków wygrała z beniaminkiem z Gliwic 2:0. Dzięki remisom w meczach Polonii oraz Legii, Biała Gwiazda wróciła na fotel lidera.

W składzie gospodarzy zabrakło Clebera, którego zastąpił Marcelo, ale za to od początku meczu zagrali kadrowicze – Paweł Brożek, Rafał Boguski oraz Wojciech Łobodziński. Wiślacy byli zdecydowanym faworytem spotkania, ale Piast stwarzał spore zagrożenie po kontrach. Tak było w 21. minucie, kiedy Piotr Prędota po akcji dwóch na jednego dostał piłkę na 16. metr, jednak jego strzał na bramkę Mariusza Pawełka był niecelny.

Wiślacy momentami nie schodzili z połowy rywala, ale nie potrafili skutecznie wykończyć swoich akcji. W 23. minucie spotkania Marek Zieńczuk wpadł w pole karne Piasta, został powalony przez Marcina Bojarskiego, jednak sędzia prowadzący spotkanie nie odgwizdał rzutu karnego dla Wisły. Dziesięć minut później Rafał Boguski zagrał do Radosława Sobolewskiego, który strzałem szczupakiem próbował umieścić piłkę w siatce, jednak jego strzał był minimalnie niecelny.

W doliczonym czasie pierwszej połowy podopieczni Macieja Skorży trafili w końcu do bramki. Po rzucie wolnym dla Wisły piłka odbiła się od muru, przejął ją Paweł Brożek, który w polu karnym ograł Bojarskiego, podał ją do Rafała Boguskiego, który strzelił swojego czwartego gola w sezonie.

W drugiej części spotkania Wiślacy pozwolili rywalom na nieco więcej, ale piłkarze z Gliwic nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Najgroźniejszą akcję przeprowadzili w 58. minucie, kiedy na czystą pozycję wyszedł Marcin Folc, ale w ostatniej chwili z interwencją zdążył Marcelo. Bliżsi zdobycia gola byli gospodarze, ale brakowało im szczęścia. W jednej z akcji piłkę niemal z linii bramkowej wybił jeden z defensorów Piasta. W 73. minucie Patryk Małecki wystawił piłkę na 11. metr Sobolewskiemu, ale ten nią nie trafił.

Na sześć minut przed końcem spotkania indywidualną akcję przeprowadził Paweł Brożek – minął kilku piłkarzy Piasta, wpadł w pole karne, strzelił, ale Grzegorz Kasprzik zdołał go wybronić. W końcu, w doliczonym czasie drugiej połowy, cierpliwość Pawła Brożka została nagrodzona. „Brozio” otrzymał w polu karnym podanie od Patryka Małeckiego i głową strzelił swoją siódmą bramkę w sezonie. Bramki 9. kolejki ekstraklasy


Biała Gwiazda zainkasowała komplet punktów. Po dziewięciu kolejkach ma ich już na koncie 20 i o dwa oczka wyprzedza Polonię Warszawa oraz Legię, które swoje mecze zremisowały.

Wisła Kraków – Piast Gliwice 2:0 (1:0)

1:0 Boguski 45+2

2:0 Paweł Brożek 90+2

Wisła Kraków: Pawełek – Baszczyński, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek – Łobodziński (65’ Małecki), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk (65’ Diaz) – Paweł Brożek, Boguski (84’ Niedzielan)

Piast Gliwice: Kasprzik – Kaszowski, Banaś, Glik, Michniewicz – Bojarski (77’ Nowak), Muszalik, Krzycki, Radzewicz – Prędota (61’ Koczon), Folc (66’ Chylaszek)

Żółte kartki: Sobolewski, Cantoro (Wisła) – Michniewicz (Piast)

Sędziował: Zdzisław Bakaluk


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Marek Zieńczuk w walce z Kaszowskim. W tle Piotr Brożek.
Marek Zieńczuk w walce z Kaszowskim. W tle Piotr Brożek.

KONIEC MECZU! Wreszcie ogrywamy drużynę z nizin tabeli. Po remisach z Górnikiem i Cracovią pokonujemy 2:0 Piasta.

  • 90+3’ Nerwowe zachowanie Radzewicza, który odpycha Cantoro.
  • 90+2’ 2:0!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Paweł Brożek głową po centrze z prawej strony Małeckiego!!!! Wisła zdobywa oba gole w doliczonym czasie gry.
  • 90+1’ "Jak długo na Wawelu" odśpiewane na stojąco. Oby pieczętowało zwycięstwo Wisły. Piłka w narożniku boiska na połowie Piasta.
  • 90’ Sędzia dolicza zaledwie trzy minuty.
  • 90’ Starcie spóźnionego Diaza z Glikiem. Rzut wolny dla Piasta z połowy gości. Wybijał go będzie bramkarz.
  • 88’ Muszalik z rzutu wolnego, trzydzieści metrów. Wrzutka, dochodzi do główki Glik, ale uderza bardzo niecelnie atakowany przez Diaza.
  • 86’ Co za szansa!!! Diaz ofiarnie "dziubnął" do Małeckiego, ten zagrał w stronę Brożka, pojedynek sprinterski Brozia i bramkarza, sięga piłkę nasz napastnik, ale Kasprzik blokuje!
  • 85’ Kilka minut szansy dla Andrzeja Niedzielana. Zmienia strzelca jedynej bramki Rafała Boguskiego. Fani skandują nazwisko strzelca.
  • 83’ Ależ przedarł się Paweł Brożek, minął dwóch rywali i nadal atakowany mając przed sobą bramkarza oddał strzał. Kasprzik uratował Piasta. Piękna solowa akcja naszego napastnika.
  • 82’ Gra faul z obu stron, w końcu przesadził Cantoro i otrzymał kartkę.
  • 80’ Zamykający wrzutkę z lewej strony Małecki uderza z pierwszej piłki z ostrego kąta. Skutecznie broni Kasprzik.
  • 79’ Rajd Małeckiego. Najpierw 20 metrów do przodu, potem 15 do tyłu... Nic z tego nie mogło wyjść.
  • 77’ Nowak w miejsce Bojarskiego.
  • 76’ Znów dwójkowa akcja Pawła Brożka z Diazem. Świetne podanie Kostarykanina, napastnikowi Wisły wybito jednak piłkę spod nóg.
  • 74’ Paweł Brożek do Diaza, ten centruje, niedobra główka Brożka.
  • 73’ Co teraz zrobił Sobolewski..... Małecki odzyskał piłkę przed linią końcową, wyłożył do Sobola, który nieatakowany przez nikogo skiksował.
  • 72’ Złe odegranie Marcelo, strata, ale Brazylijczyk odzyskał piłkę także dzięki zbyt lekkiemu zagraniu gości.
  • 70’ Wisła się broni. Nie wygląda to tak, jak powinno.
  • 69’ Zacięty pojedynek przy chorągiewce Cantoro z Michniewiczem i Radzewiczem.
  • 68’ Pewny chwyt Pawełka po zbyt głębokim dośrodkowaniu z prawej strony.
  • 66’ Junior za Zieńczuka, w Piaście Chylaszek za Folca.
  • 65’ Małecki za Łobodzińskiego.
  • 64’ Żółta kartka Sobolewskiego.
  • 64’ Próba prostopadłego zagrania do Łobodzińskiego. Przecięta.
  • 64’ Niedobra, zbyt mocna wrzutka Łobodzińskiego, piłka wędruje pod linię autową.
  • 63’ Strata Cantoro, ale Piast nerwowo, zablokowany strzał Bojarskiego z 30 metrów.
  • 61’ Koczon za Prędotę.
  • 58’ Pada przed polem karnym jeden z gliwiczan po wślizgu Marcelo. Szybka kontra Wisły, Boguski z prawej strony, wybicie obrońcy na róg.
  • 57’ Wrzutka do Marcelo, który miał zgrać piłkę do środka, ale nie sięgnął jej na tyle, by precyzyjnie podać.
  • 57’ Próba uderzenia z 25 metrów Sobolewskiego, piłka po rykoszecie wychodzi na róg.
  • 56’ Bojarski ma problemy zdrowotne, schodzi z boiska.
  • 52’ Dwukrotnie wybijana piłka z linii bramkowej Piasta!
  • 51’ Ładna akcja Wisły, Zieńczuk do Boguskiego, wycofanie do tyłu... Nikt nie doszedł do tego podania.
  • 47’ Pad w polu karnym Wisły. Nie ma "jedenastki".
  • 46’ Paweł Brożek i Rafał Boguski rozpoczynają drugą połowę.

Statystyka pierwszej połowy: strzały 5:5, strzały celne 3:1, strzały zablokowane 3:0, spalone 2:0, rzuty rożne 8:0, faule 6:4.

Koniec pierwszej połowy.

  • 45+2’ Boguski, 1:0!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Sprytnie! Z rzutu wolnego Cantoro do Sobolewskiego, rykoszet, piłka na lewej stronie do Pawła Brożka. Natychmiastowa wrzutka i Rafał Boguski wyprzedza bramkarza. Goooooooooooool do przerwy!!!
  • 45+2’ Chyba ostatnia szansa dla Wisły w pierwszej połowie. Rzut wolny z 30 metrów.
  • 45’ Dwie minuty doliczonego czasu gry. Wisła w natarciu.
  • 45’ Przedzierał się Piotr Brożek, niecelne podanie w polu karnym gliwiczan.
  • 43’ Wreszcie Wisła dłużej utrzymała się przy piłce, zamknęła Piasta w jego polu karnym. W końcu dobry zwód Łobodzińskiego, wrzutka, wybicie przed pole karne, przejmuje piłkę Sobolewski, składa się do strzału... Faulowany? Nic z tego...
  • 41’ Zbyt mocne zagranie do Marcina Baszczyńskiego. Od bramki zacznie Kasprzik.
  • 38’ Bezpańska piłka przejęta przez Folca, który popędził w nasze pole karne, mając przy sobą Marcelo oddał niecelny strzał.
  • 33’ Błyskawiczna kontra wyprowadzona przez Rafała Boguskiego, trochę wyrzucony na lewą stronę, ale precyzyjnie dośrodkował na głowę Sobolewskiego, minimalnie obok bramki. Sobol od paru meczów ma problem z wykorzystywaniem "setek"...
  • 30’ Po rogu do piłki dochodzi Kasprzik, wypuszcza ją z ręki, ale chyba był faulowany.
  • 30’ Wreszcie ciekawa centra na ósmy metr, główki próbuje Paweł Brożek, lecz tylko muska piłkę.
  • 29’ Wreszcie róg dla Wisły. Zieńczuk wrzuca za lekko.
  • 28’ Nie układa się gra Wiśle. Piast potrafi groźnie zaatakować. Nie są to tak dobre sytuacje jak te, które stworzyła sobie Wisła, ale niepokoi, że gospodarze nie potrafią znacząco przejąć inicjatywy.
  • 26’ Duży spokój Piotra Brożka, który klatką piersiową odegrał do Mariusza Pawełka stojącego dwa metry od bramki.
  • 23’ Kontra i strzał na bramkę Wisły, niecelny. Sędzia pozbawił nas już dziś jednej bramki i rzutu karnego. Super...
  • 23’ Ewidentny rzut karny na Marku Zieńczuku!!!!!!!!! Jak można było tego nie podyktować!? Zieńczuk minął rywala, obrońca nie sięgnął piłki wycinając naszego pomocnika.
  • 21’ Bardzo groźnie na naszej połowie. Dwóch gliwiczan kontra Marcelo i Pawełek, zagranie do Krzyckiego, niepotrzebny jego strzał zza pola karnego, połtora metra od bramki.
  • 20’ Wreszcie jakaś wrzutka w pole karne Piasta, ale szybko wybita piłka na aut.
  • 19’ Po kilku bardzo dobrych minutach w wykonaniu Wisły teraz nasza drużyna nie może zbudować skutecznej akcji.
  • 17’ Kontra Piasta, lekki strzał Bojarskiego, spokojnie łapie Pawełek.
  • 16’ Sędzia musi uspokajać kilku zawodników, m.in. Piotra Brożka...
  • 15’ Złe dośrodkowanie Baszcza, ale nadal Wisła przy piłce.
  • 14’ Piąstkuje Kasprzik, Piotr Brożek dobija z 25 metrów, strzał zablokowany.
  • 13’ Efektowny przerzut do Baszcza, który wywalczył rzut rożny.
  • 12’ Główka Marcelo, łapie Kasprzik.
  • 11’ Solowa akcja Boguskiego, podanie.. róg.
  • 11’ Przepchnięty Łobodziński nie zdołał opanować piłki w polu karnym Piasta.
  • 8’ Spalony Łobodzińskiego!?!? Piękna akcja Wisły, znakomite podanie za plecy, sytuacja sam na sam, Łobo jeszcze odgrywa, niczym Paweł Brożek do Smolarka w meczu ze Słowacją, ale odgwizdany spalony przy podaniu do Łobo. Niesłusznie!
  • 6’ Ładnie bita piłka z rogu przez Marka Zieńczuka, ale wybijają gliwiczanie. Walczył o główkę Marcelo.
  • 6’ Pierwsza akcja Wisły. Centrował Piotr Brożek, na długim słupku zgrywać próbował Łobodziński. Róg dla Wisły.
  • 3’ Po stracie Piotra Brożka groźnie z lewej strony wrzucał Bojarski. Nikt nie zamknął tej akcji, minął się również z piłką Głowacki.
  • 2’ Możemy...? MUSIMY!
  • 1’ Punkty straciła wczoraj Polonia, a dziś Legia. Przed chwilą zakończył się jej mecz z ŁKS-em, bezbramkowy remis. Zatem dziś możemy być liderem.
  • 1’ Piast rozpoczyna ten mecz.

Czekamy na pierwszy gwizdek. Wisła dziś w tradycyjnych czerwonych koszulkach, białych spodenkach i getrach.

Obydwie ekipy zakończyły już rozgrzewkę. Za kilka minut sędzia Zdzisław Bakaluk rozpocznie spotkanie.

Trybuny stadionu przy Reymonta świecą póki co pustkami. Powoli zapełnia się trybuna D, do pierwszego gwizdka już niespełna pół godziny

Na sektorze dla gości zasiada dziś około 500 kibiców Piasta. Na płocie wywiesili jedną flagę.

Kibice oklaskują wybiegających na przedmeczową rozgrzewkę Wiślaków

Trwa już rozgrzewka piłkarzy Piasta Gliwice. Na murawę wybiegli także bramkarze Wisły, którzy rozgrzewają się wraz z Jackiem Kazimierskim

Na ławce Piasta: Szmatuła, Gamla, Nowak, Koczon, Chylaszek, Grolik. Brakuje pozyskanego wczoraj Olszara, zapewne PZPN nie zdążył zatwierdzić do gry tego zawodnika.

Znamy skład Wisły. Młody Marcelo wygryzł ze składu Clebera. Na ławce rezerwowych Juszczyk, Singlar, Diaz, Niedzielan, Małecki, Cleber, Barreto

Wczoraj, czyli dzień przed meczem z Wisłą, nastąpiło wzmocnienie składu Piasta. Kontrakt z gliwickim klubem podpisał Sebastian Olszar, 26-letni napastnik.

Zapraszamy na relację z kolejnego meczu 9. kolejki Ekstraklasy: Wisła Kraków podejmuje Piast Gliwice.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Wleciałowski: Wynik nie zawsze odzwierciedla...

- Myśląc o dobrym rezultacie w Krakowie trzeba zdobyć co najmniej jedną bramkę. Mieliśmy dziś kilka okazji ku temu - powiedział po meczu z Wisłą trener Piasta Marek Wleciałowski.
- Straciliśmy dwie bramki, które nie były w 100 procentach udziałem Wisły, lecz z naszą pomocą. Sport ma to do siebie, że wynik nie zawsze odzwierciedla to co się dzieje na boisku. Z pokorą przyjmujemy ten rezultat. Trzeba być mocnym od początku do końca, by liczyć na więcej - dodał trener.

Skorża: Oby tak do końca...

Piotr Brożek i Marcin Bojarski.
Piotr Brożek i Marcin Bojarski.

- Bardzo się cieszymy, że wreszcie udało się wskoczyć na fotel lidera. Życzymy sobie i kibicom by tak już zostało do końca sezonu - powiedział Maciej Skorża po wygranej nad Piastem Gliwice.
- Jak zwykle to bywa po meczach kadry, dzisiejsze spotkanie było dla mnie znakiem zapytania. Wyjątkowo trudne było to, że Paweł Brożek, Rafał Boguski i Wojciech Łobodziński nie byli z nami podczas ostatnich treningów taktycznych. Do tego doszła kontuzja Tomasa Jirsaka. Miałem wobec tego trochę obaw co do płynności gry i te obawy niestety znalazły swoje potwierdzenie - stwierdził trener Wisły. - Piast dobrze nam przeszkadzał, była to mądra obrona i mieliśmy spore problemy z atakiem pozycyjnym. My nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji. Tylko zadziorności Pawła Brożka zawdzięczamy zdobycie prowadzenia, kiedy poszedł do "bezpańskiej" piłki.
- Po przerwie ustawiliśmy sie lepiej i Piast nie był tak groźny w swoich atakach. Zagrażał tylko ze stałych fragmentów. Udało sie nam dobrze zablokować rywala, lepiej też nam wychodziła gra ofensywna. Stwarzaliśmy więcej sytuacji. Nadal nasza skuteczność jest na poziomie 10 procent, to zbyt mało. Najważniejsze, że wszystko skończyło się happy-endem. Nasze wysiłki zostały nagrodzone w ostatnij minucie meczu. Cieszę się, że potrafimy grać do końca.
Przeciwko Piastowi nie zagrał Cleber, zamiast niego w obronie wystapił Marcelo. - Mam trzech bardzo dobrych środkowych obrońców. To pewien kłopot bogactwa, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Po prostu korzystam z tego. Uznałem, że dwójka Marcelo - Głowacki powinna dziś zagrać i nie straciliśmy żadnej bramki.
Za tydzień Wisłę czeka mecz w Warszawie: - Przed nami bardzo trudny mecz z Legią i wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak ważne konsekwencje może mieć ten mecz w kontekście walki o tytuł mistrza Polski.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Pierwszy gol strzelony kolanem

Data publikacji: 18-10-2008 23:27


"Nic innego mi nie zostało, tylko wbiec na pierwszy słupek. Krzyknąłem do Pawła, a on mi fajnie zagrał i piłka zmieniła tor i wpadła" - powiedział Rafał Boguski o swojej bramce, która otworzyła wynik meczu.

Napastnik Białej Gwiazdy, który zdobył w meczu z Piastem kolejną bramkę, po spotkaniu przyznał, że nad skutecznością Wiślacy muszą jeszcze popracować. „Zdobyliśmy dziś dwie bramki, ale nad skutecznością musimy cały czas pracować. Przy bramce nic innego mi nie zostało żeby wbiec na pierwszy słupek. Krzyknąłem do Pawła, a on mi fajnie zagrał i piłka zmieniła tor i wpadła”.

„Piast w drugiej połowie wyszedł nastawiony na odrabianie straty bramki. Każda drużyna, która przyjeżdża, jest trochę niewygodna, bo w dziesięciu stoją na własnym polu karnym i tylko odpierają nasze ataki. Dopiero później myślą o ofensywie” – dodał Boguski.

Zawodnik Wisły po raz kolejny zdobył bramkę po powrocie ze zgrupowania kadry. „Jak teraz nie strzelę w dwóch meczach goli, to będzie się mówić, że się zaciąłem. Trzeba też powiedzieć, że szczęście nam sprzyja, bo jak się z kolana zdobywa bramkę, to jest trochę dziwne. Pierwszy raz strzeliłem gola rzepką. Akurat tak się składa, że po kadrze zdobywam bramki, ale to jest chyba nie do wytłumaczenia”.

Za tydzień Wisła zmierzy się z Legią Warszawa. „Na Legii będzie bardzo ciężko. Legia gra u siebie. Mamy tydzień czasu, żeby rozpracować warszawską drużynę. W poprzednim sezonie dostawaliśmy baty u nich i będziemy chcieli to zmienić” – zakończył piłkarz Wisły.

M. Strączek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Zieńczuk: Dość zmarnowanych punktów

Data publikacji: 18-10-2008 23:42


"Przed dzisiejszym spotkaniem myślałem tylko o Piaście. Nie zaprzątałem sobie głowy Legią. Teraz będziemy koncentrować się na tym spotkaniu i trzeba pamiętać, że w tym meczu do zdobycia są tylko i aż trzy punkty" - powiedział Marek Zieńczuk.

To nie był tak łatwy mecz, jak mogłoby się wydawać.

Zgadza się. Te spotkania po meczach kadry zawsze są trudne. Dzisiejsze spotkanie też było trochę wymęczone, ale stwarzaliśmy sobie sytuacje i cieszą nas te dwa gole. Dobrze przepracowaliśmy ten okres na grę reprezentacji i myślę, że nasza forma będzie rosła z każdym meczem.

Czy w pierwszej połowie zawodnik Piasta faktycznie Pana faulował?

Wydawało mi się, że był tam kontakt, ale sędzia był innego zdania. Czasem tak bywa. Szkoda, bo to ja byłem wyznaczony do strzelania karnego i mógł to być gol na przełamanie.

Piast grał defensywnie, ale potrafił stworzyć sobie kilka dogodnych sytuacji. Gdyby wykorzystali choć jedną z nich, to mecz mógł się ułożyć inaczej.

Na pewno grałoby się nam ciężej. Widać, że zawodnicy Piasta są dobrze fizycznie przygotowani. Postawili nam dzisiaj naprawdę ciężkie warunki.

Czeka Was teraz mecz w Warszawie. Czy to spotkanie z Piastem miało być dla Was sprawdzianem przed Legią?

Przed dzisiejszym spotkaniem myślałem tylko o Piaście. Nie zaprzątałem sobie głowy Legią. Teraz będziemy koncentrować się na tym spotkaniu i trzeba pamiętać, że w tym meczu do zdobycia są tylko i aż trzy punkty.

Macie dużo do udowodnienia Legii, z którą w poprzednim sezonie przegraliście wszystkie mecze.

Myślę, że ten sezon pokaże, że jest zupełnie inaczej. To ostatnie spotkanie na Łazienkowskiej graliśmy w dziesiątkę i potrafiliśmy sobie spokojnie poradzić. Jestem dobrej myśli i do Warszawy na pewno jedziemy po zwycięstwo.

Odzyskaliście fotel lidera. Przykro by było stracić go już po pierwszej kolejce.

Na pewno byłaby to szkoda, ale nie myślimy o tym. Takich marnowanych punktów w tym sezonie mamy już dość. Będziemy chcieli podtrzymać dłuższą passę ze zwycięskimi wynikami.

Kasia Jeleń

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Paweł Brożek: Do Warszawy po zwycięstwo

Data publikacji: 18-10-2008 23:47


Paweł Brożek był jednym z bohaterów meczu z Piastem. W końcówce pierwszej połowy dzięki jego nieustępliwości Wiślacy wyszli na prowadzenie. "Liczyłem na to, że coś strzelę i tym bardziej cieszę się, że się udało" - mówił po meczu napastnik.

Kontuzja nie przeszkodziła Ci w rozegraniu dobrego meczu.

Odczuwałem skutki kontuzji, myślę, że było to dziś widoczne na boisku. Rozegrałem ostatnio sporo spotkań, czuję się trochę zmęczony.

W końcówce pierwszej połowy wprawiłeś wszystkich w zdumienie swoją determinacją. Mało kto poszedłby do końca za akcją.

Ciężko się nam grało i dzięki takim sytuacjom mogliśmy coś strzelić. Pierwsza bramka była trochę przypadkowa, ale z przebiegu meczu należała się nam.

Przez całe spotkanie szukałeś bramki – biegałeś, walczyłeś, miałeś sytuacje sam na sam, aż w końcu się udało.

Szkoda mi tej sytuacji, kiedy strzelałem z rzutu rożnego. Brawa dla Kasprzika za interwencję. Liczyłem na to, że coś strzelę i tym bardziej cieszę się, że się udało.

Piast pokazał się dosyć niespodziewanie z dobrej strony.

Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Zawsze trudno nam się gra po przerwie, wtedy trochę słabiej wyglądamy. Zawsze walczymy o zwycięstwo i cieszymy się, ze dziś zanotowaliśmy trzy punkty.

Do Warszawy jedziecie jako lider.

Od poniedziałku będziemy myśleć o spotkaniu z Legią. Nie ma co ukrywać, że jest to dla nas bardzo ważny mecz. Pojedziemy tam zdeterminowani i po zwycięstwo.

W ostatnich konfrontacjach z warszawianami przegrywaliście. Czy to ma dla Was jakieś znaczenie?

Nie myślimy o tych przegranych. Skupiamy się na najbliższym meczu, ale pamiętamy, że ostatni sezon zakończyliśmy ze sporą przewagą nad Legią.

Dziś grałeś w ataku z Rafałem Boguskim.

Graliśmy u siebie, musieliśmy ten mecz wygrać. Graliśmy blisko siebie i różnie to wyglądało. Brakowało przytrzymania piłki w drugiej linii. Powodem tego była agresywna gra Piasta, ale w drugiej połowie opadli z sił i my to wykorzystaliśmy.

Wróćmy do pierwszej bramki. Strzelałeś?

Nie. Chciałem wstrzelić mocno pod bramkę. Mieliśmy masę szczęścia, ale i takie bramki padają.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Łobodziński: Mamy fotel lidera

Data publikacji: 18-10-2008 23:48


"Myślę, że teraz, gdy mamy fotel lidera, to nas to wzmocni przed tym meczem z Legią i jeśli wygramy w Warszawie, to ta przewaga będzie nie tylko punktowa, ale też psychologiczna" - powiedział po meczu pomocnik Wisły, Wojciech Łobodziński.

Przerwa na mecze reprezentacji nie wybiła chyba Wisły z rytmu?

Mimo wszystko był to ciężki mecz. Piast był bardzo mocny fizycznie, dużo biegał. Oczywiście, umiejętności były po naszej stronie i to one zaważyły o naszym zwycięstwie, ale jednak trzeba było wybiegać to zwycięstwo.

Piast postawił wysoko poprzeczkę jak na beniaminka.

Spodziewaliśmy się tego. Baliśmy się przerwy dwutygodniowej, ale jak widać niepotrzebnie, bo wygraliśmy ten mecz. Mamy teraz tydzień czasu na to, żeby przygotować się do najważniejszego meczu rundy.

Wygrana nad Piastem sprawiła, że jesteście liderem. Jeśli wygracie w Warszawie, to będziecie mieć już pięć punktów przewagi nad Legią.

Fajnie, że tak się ułożyło. Myślę, że teraz, gdy mamy fotel lidera, to nas to wzmocni przed tym meczem z Legią i jeśli wygramy w Warszawie, to ta przewaga będzie nie tylko punktowa, ale też psychologiczna.

W kadrze Pan nie grał. W meczu z Piastem pokazał się Pan z dobrej strony.

Na kadrze ciężko się trenowało, ale z tego, co wiem, to w Krakowie też mocno trenowali. Myślę, że ten mikrocykl był podobny i mimo przemęczenia kadrą dobrze się czułem.


Czym była spowodowana zmiana?

Trener ma taką zasadę, że często zmienia skrzydłowych. Mamy mocną ławkę i było to dziś widać. Fajnie, że tak wyszło.

Bramki padały dziś w końcowych minutach pierwszej jaki i drugiej połowy.

Ciężko było. Dobrze, że ta bramka padła w pierwszej połowie, bo to uspokoiło trochę grę i mogliśmy się dłużej utrzymywać przy piłce. Była to bardzo ważna bramka.

M. Strączek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Baszczyński: Dobrze się czujemy jako lider

Data publikacji: 18-10-2008 23:52


"Spodziewaliśmy się, że to będzie ciężki mecz" - mówił po meczu obrońca Wisły Kraków, Marcin Baszczyński.

Postawiliście dziś dwa wykrzykniki, czyli dwie bramki w końcówkach połówek meczu.

Szczególnie ważny był ten pierwszy gol, strzelony w pierwszej połowie, bo potem mogło być różnie. Było jeszcze kilka innych sytuacji, w których powinny paść bramki. Trzeba poprawić skuteczność, złapać świeżość i zagrać lepszy mecz w Warszawie.

Spotkanie z Piastem miało chyba charakter przygotowania do meczu z Legią. Jest Pan zadowolony z jego przebiegu?

Najlepsza odpowiedź na to pytanie byłaby po meczu w Warszawie. Chcieliśmy wygrać, kosztowało nas to spotkanie sporo sił, ale myślę, że teraz będzie coraz lepiej.

Ze świetnej strony pokazał się dziś Paweł Brożek, który bardzo dużo znaczy dla Wisły.

Paweł jest naszym silnym punktem, staramy się grac pod niego. Staramy się wykorzystywać jego atuty i jak na razie to się nam udaje.

Na szczycie tabeli obecnie pojawiły się małe przetasowania To dobrze, że do Warszawy pojedziecie jako lider?

Myślę, że zawsze dobrze czujemy się na fotelu lidera. Chcemy zagrać dobry mecz z dobrym przeciwnikiem, a takie spotkanie czeka nas już za tydzień.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Małecki: Znam swoje miejsce w szeregu

Data publikacji: 19-10-2008 00:31


Patryk Małecki po raz kolejny dobrze się zaprezentował w meczu Wisły i po raz trzeci w ostatnim czasie zaliczył asystę. Tym razem podawał do Pawła Brożka.

Po raz kolejny dostałeś szansę od trenera na pokazanie się w takim meczu, jak ten dzisiejszy z Piastem.

Chcę udowodnić trenerowi, że zasługuję na to, żeby grać. Na razie są to tylko minuty, ale te szansy dostaję coraz częściej i cieszę się z tego. W kolejnych meczach też będę chciał udowodnić, że warto na mnie stawiać.

Miałeś asystę w derbach, teraz też. To chyba dodatkowo mobilizuje?

Na pewno tak, ale chciałem wreszcie strzelić bramkę. W Pucharze Ekstraklasy miałem okazje, które powinienem wykorzystać, ale nie wyszło. Coraz bardziej piłka mi leży, więc może niedługo uda mi się zdobyć tego upragnionego gola. Nieważne czy w Pucharze Ekstraklasy, czy w lidze. Cieszę się na pewno z asysty, ale przede wszystkim z tego, że wygraliśmy 2:0.

Coraz częściej można cię zobaczyć nie tylko w ataku, ale również w obronie.

Staram się wykonywać założenia taktyczne trenera, czyli grać nie tylko w ofensywnie, ale również w defensywie. Tak teraz się gra, że trzeba nie tylko grać do przodu, ale też uważać w obronie, bo wystarczy jedna głupia strata i rywal strzeli bramkę.

Wróciliście na pierwsze miejsce, ale ciężko będzie utrzymać fotel lidera, bo przed wami mecz z Legią.

Na pewno cieszymy się z tego, że inne drużyny tracą punkty i jedziemy do Warszawy jako lider. Wiadomo, z kim tam gramy, bo Legia jest naprawdę bardzo dobrym zespołem, który jest w formie. Myślę, że pokrzyżujemy im plany i jak przepracujemy ten tydzień intensywnie, to zdobędziemy trzy punkty.

Nie żałujesz, że nie jesteś już napastnikiem, ale skrzydłowym?

Nie. Cieszę się, że gram. A czy jestem obrońcą, napastnikiem, czy bramkarzem, to już zależy od trenera. Tam, gdzie mnie ustawi, tam zagram. Mogę powiedzieć, ze teraz czuję się lepiej w pomocy niż w ataku, bo czy w meczach, czy na treningach, to zawsze gram na prawej pomocy. Ta pomoc już mi leży.

Byłbyś zdziwiony, gdyby trener przed meczem z Legia powiedział ci, że zagrasz od początku?

Czy byłbym zdziwiony? Raczej byłbym zaskoczony, bo zagrać w takim meczu jak z Legią od pierwszej minuty, to byłoby coś pięknego. Ja jednak znam swoje miejsce w szeregu i czy wejdę na pięć, dziesięć minut, to dam z siebie wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i wygrać ten mecz.

Kasia Jeleń

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

"Plan minimum" - pomeczowy mix newsowy

Zapraszamy do lektury fragmentów artykułów, które pojawiły się w mediach po wczorajszym zwycięskim meczu Wisły z Piastem w Krakowie.
* Wisła jest już liderem W sobotni wieczór rozegrano historyczny mecz - pierwszy na szczeblu ligowym między Wisłą i gliwickim Piastem. Rezultat 2:0 dla "Białej Gwiazdy" nie jest niczym zaskakującym, choć nie brakowało tych, którzy liczyli na okazalszy triumf. Ale i ten wynik, przy remisach stołecznego duetu, pozwolił wiślakom wrócić na fotel lidera tabeli. I to jest najważniejsze! [GAZETA KRAKOWSKA]
* Paweł Brożek show przy Reymonta Krakowianie wracają na fotel lidera, choć do gry godnej mistrza ciągle im daleko. Oba gole Wisła strzeliła w doliczonym czasie gry, a Paweł Brożek po raz kolejny pokazał, że w polskiej ekstraklasie jest zawodnikiem wybitnym. Legia nie potrafiła wbić gola słabemu ŁKS-owi, Polonia Warszawa przespała pierwszą połowę meczu z Cracovią, a Wisła, choć zagrała niewiele lepiej od rywali do tytułu, zgarnęła trzy punkty w starciu z beniaminkiem. I to jedyny pozytyw sobotniego spotkania. [GAZETA WYBORCZA KRAKÓW]
* Pewna Wisła Wisła Kraków potrzebowała prawie pół godziny, by dać się wyszumieć Piastowi i obudzić się z letargu. W końcu jednak krakowianie zaczęli grać "swoją piłkę" i pokonali gliwiczan 2:0. [PILKANOZNA.PL]
* Wisły plan minimum - jest liderem Wisła po przeciętnym spotkaniu pokonała beniaminka z Gliwic i jest nowym liderem ekstraklasy. (...) Wiślacy wyszli na boisko, kiedy już znali wyniki najgroźniejszych rywali - Polonii Warszawa i Legii, które straciły punkty. W pierwszej połowie mecz był jednak słaby. Dopiero po półgodzinie gry akcja Wisły poderwała kibiców. (...) Wiślacy dawali pokaz nieudolności. Poza zakresem umiejętności dla np. Marka Zieńczuka było dośrodkowanie piłki prawą nogą, dla Wojciecha Łobodzińskiego w ogóle dokładne zagranie w pole karne, a Mariusz Pawełek notorycznie wykopywał futbolówkę albo na aut albo do rywali. Obu skrzydłowych trener Skorża trzymał na boisku aż 65 min. [SPORT.PL]
* Wisła nowym liderem! Wiśle Kraków wystarczył doliczony czas obu połów na pokonanie Piasta Gliwice. Najpierw w "dogrywce" pierwszej części trafił Boguski, a to samo po regulaminowym czasie drugiej połowy zrobił Paweł Brożek i mistrz Polski wygrał 2:0 inkasując trzy punkty i zabierając Polonii Warszawa pozycję lidera. "Biała Gwiazda" przed meczem już wiedziała, że noga potknęła się wczoraj Polonii, a dziś także w Łodzi drugiej warszawskiej drużynie - Legii. Oznaczało to, że gospodarzom wystarczyło wygrać choćby minimalnie, by zostać nowym liderem ekstraklasy. Tak też niemal dokładnie uczynili. [GOOOL.PL]
* Jest nowy lider! Efektowny gol bohatera meczu Polska - Czechy W ostatnim sobotnim spotkaniu 9. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała na własnym stadionie Piasta Gliwice 2:0 (1:0). Tym samym aktualny mistrz kraju został nowym liderem tabeli. [WP.PL]
* Zwycięstwo Białej Gwiazdy Wisła wygrała z Piastem, choć gliwiczanie potrafili zamknąć czasem Wisłę na ich połowie. Dzięki temu zwycięstwu Biała Gwiazda została liderem i jako pierwsza przekroczyła barierę dwudziestu punktów. Pozytywem tego spotkania jest bardzo dobra postawa Rafała Boguskiego. Na spory minus zapisał się za to sędzia - Zdzisław Bakaluk - który kilkakrotnie podjął kontrowersyjne decyzje. [FUTBOL.PL]
* Pewne zwycięstwo daje Wiśle lidera Wisła Kraków pokonała na własnym stadionie Piast Gliwice 2:0 (1:0). Wiślacy bramki zdobywali w doliczonym czasie gry pierwszej i drugiej połowy. Dzięki zwycięstwu drużyna Macieja Skorży została nowym liderem Ekstraklasy. [SPORTS.PL]
* Gra Wisły bez zmian, czyli najważniejsze są punkty Kibice i zawodnicy Wisły, podobnie jak rywale Białej Gwiazdy, powoli przyzwyczajają się do takiego scenariusza meczów na Reymonta. Wygląda on tak - rywale mistrzów Polski mają w meczu w Krakowie co najmniej dwie, trzy dogodne okazje do zdobycia gola, a i tak odjeżdżają z Grodu Kraka z kwitkiem. Ten scenariusz nie przerabiali w tym sezonie tylko piłkarze Lecha Poznań, ale... wyjątek potwierdza tylko regułę. (...) Wisła awansowała na fotel lidera i przed zapowiadającym się jako hit jesieni meczem na Łazienkowskiej z Legią odniosła bardzo cenne zwycięstwo. A to, że w nienajlepszym, a przynajmniej nie godnym lidera tabeli i mistrza Polski stylu, to już nikt za parę tygodni nie będzie pamiętał. Czy ktoś jeszcze pamięta postawę wiślaków w meczach z Polonią Bytom czy GKS Bełchatów w tym sezonie? Odpowiedź brzmi: nikt, ale liczba punktów w tabeli się zgadza. [SPORTOWEFAKTY.PL]
* Wisła odskoczyła stolicy W ostatnim sobotnim spotkaniu 9. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków wygrała na stadionie przy Reymonta z Piastem Gliwice 2-0 (1-0). Gole dla gospodarzy padły w doliczonym czasie gry obu części spotkania. Pierwszą bramkę strzelił Rafał Boguski, a drugą Paweł Brożek. Po remisach w tej serii spotkań drużyn z Warszawy - Polonii i Legii - mistrzowie Polski odskoczyli klubom ze stolicy na dwa punkty. [90MINUT.PL]
* "Biała Gwiazda" nowym liderem tabeli! "Biała Gwiazda" jest bezlitosna dla beniaminków, co udowodniła także w tym meczu. Akcja, po której padła pierwsza bramka dla Wisły miała miejsce w 45. minucie, kiedy piłkę pod bramką rywali wywalczył Paweł Brożek, który dośrodkował w pole karne - takiej okazji nie zmarnował Rafał Boguski i wpakował piłkę głową do siatki gości. W doliczonym czasie gry dokładnie dośrodkowanie w pole karne posłał Patryk Małecki, a Paweł Brożek głową skierował piłkę do bramki. Zwycięstwo Wisły mogło być bardziej okazałe, ale sędzia popełnił błąd, nie dyktując rzutu karnego po faulu na Marku Zieńczuku. [ONET.PL]
* Lider wrócił do Krakowa Wisła Kraków pokonała Piasta Gliwice 2:0 w meczu 9. kolejki ekstraklasy i awansowała na pierwsze miejsce w tabeli. Za tydzień mistrzów Polski czeka prestiżowy mecz w Warszawie z Legią. Kto spodziewał się, że mistrz Polski od pierwszej minuty rzuci się na beniaminka i rozpocznie festiwal strzelecki mógł czuć się zawiedziony. Piast, mądrze ustawiony przez trenera Marka Wleciałowskiego, umiejętnie wybijał wiślaków z uderzenia, ale nie tylko... Przy każdej nadarzającej się okazji starał się atakować. Nie znaczy to oczywiście, że wiślacy próżnowali. Bardzo aktywny był Rafał Boguski, starał się Wojciech Łobodziński i Marek Zieńczuk. Ten ostatni był nawet faulowany w polu karnym ale arbiter - nie wiadomo dlaczego - nie podyktował "jedenastki". Poza tym raz odgwizdano spalonego, gdy Łobodziński wychodził sam na sam z bramkarzem. Offsajdu nie było... [INTERIA.PL]
* Wisła na czele, Brożek nie boi się wirusa Wirusa FIFA, czyli pierwszego meczu po przerwie na reprezentację, Maciej Skorża bardzo się obawiał. Jego Wisła z Piastem wygrała jednak pewnie, a pierwsze skrzypce grali właśnie reprezentanci. Wartość Pawła Brożka, którego obserwowali przedstawiciele włoskiej Bolognii, ciągle rośnie. W pierwszej połowie nie odpuścił Marcinowi Bojarskiemu i po odebraniu mu piłki strzelił tak mocno, że leciała szybko, nawet kiedy odbiła się od Rafała Boguskiego. Brożek sam na sam z Kasprzikiem przegrał kilka razy, ale nie zrezygnował do ostatniej minuty. Udało się w doliczonym czasie. Napastnik Wisły ostatnio do swoich występów w Wiśle podchodzi tak poważnie, że nawet nie cieszy się po golach. Skoro wszyscy mówią, że dojrzał, sam w to uwierzył i gra coraz lepiej. [RZECZPOSPOLITA]
* Zwycięstwo na wagę lidera W Warszawie punkty straciła Polonia, w Łodzi Legia. Czyżby czarny weekend ligowej czołówki? Tak, ale nie tej z Krakowa. Wisła wykorzystała potknięcia rywali i bardzo dobrą skuteczność reprezentantów: Boguskiego oraz Brożka i pokonując Piasta objęła przodownictwo w ligowej tabeli. W blasku lidera za tydzień Biała Gwiazda udaje się do stolicy na mecz z Legią. [FUTBOL MAŁOPOLSKA]

Źródło: wislakrakow.com

Analiza gry Wisły w meczu z Piastem

Od pierwszych minut sobotniego meczu było widać, że goście z Gliwic nie przyjechali do Krakowa, aby wywiesić białe flagi. Niestety, od samego początku było również widać, że Wisła nie angażuje się w to spotkanie.
Po naszych piłkarzach nie było widać animuszu i determinacji. Z drugiej strony nie można powiedzieć, że Wiślacy przeszli obok meczu. Nasza gra była bardzo spokojna, ale za to konsekwentna. I choć na bramki przyszło nam czekać długo, tak w pierwszej, jak i w drugiej połowie, to nie było nawet jednego takiego momentu, aby Wisła straciła kontrolę nad meczem.
W pierwszej połowie Wisła kilkakrotnie zamykała rywali na ich połowie, a nawet w ich polu karnym, Piast od czasu do czasu odpowiadał kontratakami, ale zepchnąć Wisłę do głębszej defensywy przyjezdnym udało się tylko raz - w trzecim kwadransie gry. Mimo przewagi Wisła oddała mało strzałów i dopiero w doliczonym czasie gry zdołała wyjść na prowadzenie. Po kolejnym nieudanym stałym fragmencie gry Paweł Brożek wywalczył piłkę w bocznym sektorze pola karnego i wstrzelił piłkę w piątkę. Tor lotu futbolówki przeciął wbiegający z głębi pola Boguski i zupełnie zaskoczył bramkarza rywali.
Po przerwie Wisła grała wręcz słabiej, uporządkowała nieco swoją grę defensywną, która w pierwszej połowie nie była najlepsza, ale przestała stwarzać sobie sytuacje strzeleckie. Z drugiej strony piłkarze Piasta również nie stwarzali zagrożenia pod bramką Wisły i tempo oraz ogólny poziom spotkania znacznie spadły. Grę Wisły nieco ożywiły zmiany dokonane przez trenera, pojawiło się więcej akcji oskrzydlających zakończonych dobrymi dośrodkowaniami, czy też strzałem. Na dodatek z czasem drużyna Piasta zaczęła wyraźnie opadać z sił, przez co Wiślacy mieli więcej miejsca podczas konstruowania ataków. Zaowocowało to kilkoma bardzo groźnymi sytuacjami pod bramką rywali. Znowu w doliczonym czasie gry Wiśle udało się przekuć sytuacje na bramkę. Kolejnym dobrym podaniem popisał się Patryk Małecki, który ładnie zacentrował piłkę za plecy obrońców, ale poza zasięgiem bramkarza. Na spadającą piłkę wyskoczył Paweł Brożek, który silnym strzałem głową pokonał golkipera rywali, który nawet mając piłkę na ręce nie był w stanie wybronić swojej drużyny przed utratą drugiej bramki.
Gra ofensywna
Wielu kibiców liczyło, że Wisła na swoim stadionie pożre beniaminka. Niestety gra ofensywna Wisły pozostawiała zbyt wiele do życzenia, aby można było myśleć o wysokim zwycięstwie. Oczywiście można rozgrzeszać naszych piłkarzy powrotem po przerwie reprezentacyjnej i dobrą postawą rywali, ale prawda jest taka, że Wiślaków stać było na zdecydowanie więcej. Wisła grała w wolnym monotonnym tempie, bardzo schematycznie, sporo było niedokładności. Jednak największym grzechem Wisły był absolutny brak ruchliwości, podanie wymuszało ruch, a powinno być odwrotnie. Zawodnik przy piłce nie miał możliwości rozegrania, partnerzy nie pokazywali mu się do gry, statycznie czekali na futbolówkę. Nawet jeżeli w momencie podania byli niekryci, to przez swoją statyczność byli uprzedzani przez ruchliwych obrońców.
Owocem braku ruchu bez piłki były nie tylko problemy z rozegraniem, ale nawet z wprowadzeniem piłki do gry. Agresywnie grający rywal odcinał statyczną drugą linię Wisły od obrońców i zmuszał tych ostatnich do grania długą piłką, albo podania do bramkarza. Tutaj z jednej strony można zrozumieć stoperów, czy bramkarza, którzy byli zmuszani do gry długą piłką, ale czasem długa piłka nie była konieczna, można było spróbować wciągnąć rywali na własną połowę, zmusić partnerów do ruchu. Osobną kwestią była jakość długich piłek. W sobotę obrońcy i bramkarz nie posłali chyba ani jednej dobrej długiej piłki. Przeważnie to nie były nawet zagrania na walkę, czy na aferę, były to zagrania do nikogo, albo do zupełnie nieobstawionego rywala.
Na słowa krytyki zasługuje również linia pomocy. Środkowi pomocnicy nie rzucili ani jednej dobrej prostopadłej piłki. Do tego ich przerzuty czasem wołały o pomstę do nieba, kiedy adresatem był nieobstawiony zawodnik, ale podanie było na tyle niecelne, lub leciało tak długo, że obrońcy nie mieli najmniejszych problemów z przechwyceniem piłki. Skrzydłowi grali również bardzo przeciętnie, mało było udanych dośrodkowań, często akcja kończyła się rzutem rożnym, czy autowym, który nie przynosił żadnych wymiernych korzyści, choć obraz ten nieco zmienili zawodnicy, którzy weszli na boisko z ławki. Również boczni obrońcy nie pokazali niczego specjalnego w ofensywie.
Na pochwałę zasługują chyba tylko napastnicy, którzy indywidualnie zaprezentowali się co najmniej dobrze, a i ich współpraca nie wyglądała źle, czy to między sobą, czy też z innymi zawodnikami i formacjami. Na pewno Boguski i Paweł Brożek sprawiali rywalom największe trudności. Warto też odnotować kilka ofensywnych wyjść Marcelo i kolejne sytuacje strzeleckie Sobolewskiego. Jednocześnie widać, że obaj ci zawodnicy potrzebują dodatkowej pracy na treningach, właśnie nad grą ofensywną, żeby ich postawa nie była tylko pozytywnym akcentem, ale dawała drużynie wymierne korzyści.
Chciałbym też zauważyć pewną prawidłowość. Otóż Wisła w meczu z Piastem czasem przyspieszała i grała sprawniej, ale działo się tak tylko wtedy, gdy Wisła wyraźnie znajdowała się w dobrej sytuacji. Na przykład dobrze wyprowadzona kontra, kiedy piłkarze mieli więcej miejsca pozytywnie wpływała na zaangażowanie zawodników w akcję, podobnie rzecz miała się, kiedy dochodziło do wysokiego przechwytu, wtedy nagle piłkarzom zaczynało się chcieć biegać bez piłki. Również, kiedy w ataku znalazło się więcej zawodników już zazwyczaj nasza ruchliwość rosła, przykładem takiej sytuacji był niewykorzystane stałe fragmenty gry, po których nie traciliśmy piłki, a dodatkowi zawodnicy jeszcze nie zdążyli się cofnąć. Nie ganię tutaj Wiślaków za to, że korzystają z okazji, ale jednak te sytuacje pokazywały, że można było grać lepiej, szybciej i składniej, gdyby tylko była po temu wola.
Osobny akapit poświęcę stałym fragmentom. W tym meczu Wisła wykonywała dwanaście rzutów rożnych i kilka rzutów wolnych. Żaden z tych stałych fragmentów w przemyślany sposób nie doprowadził do bramki. Nawet rzut wolny po którym padła bramka został rozegrany bardzo słabo i gola zawdzięczamy właściwie indywidualnej postawie Pawła Brożka i Rafała Boguskiego. Z dwunastu rzutów rożnych tylko dwa przyniosły jakieś zamieszanie pod bramką rywali, przy czym i tak nasi zawodnicy w tych sytuacjach faulowali. Jeżeli gra się nie klei, to właśnie stałe fragmenty powinny przynosić bramki tymczasem ich wykonanie pozostawia bardzo wiele do życzenia. Pochwalę za to Wisłę za ciekawy sposób wykonywania rzutów z autu. Przypadku, czy improwizacji raczej w tym nie było, bo podobne wykonanie zostało w sobotnim meczu powtórzone jeszcze przynajmniej raz, choć już bez rezultatu.
Gra defensywna
W pierwszej połowie gra defensywna Wisły była kiepska, by nie powiedzieć słaba. Wiślacy pozostawiali rywalom bardzo dużo miejsca, przeważnie byli pasywni, ospali i spóźniali się z interwencjami, a nawet doskokiem do rywala. Szczególnie widoczne było to w drugiej linii, która wcale nie była zbyt aktywna w ofensywie, a jednocześnie nie stanowiła również zapory dla rywali. Piast wykorzystywał pozostawione mu miejsce i groźnie kontrował. Możemy tylko się cieszyć, że gliwiczanie nie potrafili w pełni wykorzystać swoich sytuacji, nieco panikowali i oddawali przedwczesne strzały.
Warto również zauważyć, że wyraźnie słabiej funkcjonowała prawa strona naszej defensywy. Baszczyński często był spóźniony, a nawet kiedy nie był, brakowało mu wsparcia partnerów. Przy szybkich kontrach często nie nadążał również Głowacki, przez co Marcelo zostawał jeden na jeden z napastnikiem, a zdarzało się również, że to goście mieli przewagę liczebną.
Po przerwie nasza gra defensywna uległa poprawie, choć nadal daleko było do ideału. Poprawiło się przede wszystkim zatrzymywanie rywali w środkowej strefie boiska, o ile na skrzydłach nadal dosyć bezkarnie się rozpędzali, to w środku mieli już zdecydowanie mniej miejsca i byli umiejętnie wypychani z naszej połowy.
Oceny zawodników
Dla przypomnienia zamieszczam sposób oceniania. Skala ocen jest dziesięciostopniowa. Pięć jest oceną wyjściową i oznacza występ przeciętny, w którym zawodnik nie wyróżniał się ani na plus ani na minus. Punktem odniesienia jest przeciętny poziom europejski. Oceny są nieco niższe niż zazwyczaj ze względu na poziom rywala.
Mariusz Pawełek - 4
Trzeba przyznać, że nasz bramkarz miał wyjątkowo mało pracy w sobotni wieczór, rywale nie oddali chyba nawet jednego strzału, który zmusiłby Pawełka do poważniejszej interwencji, co więcej, przez całe spotkanie naliczyłem jedno dośrodkowanie Piasta, do którego nasz golkiper musiał wyjść i właściwie zero interwencji na przedpolu. Nawet pressing gliwiczan był zupełnie pozbawiony wiary w sukces, przez co Pawełek miał dużo czasu na przyjęcie podania od obrońcy przymierzenie podanie. I tutaj pojawia się pewien problem. W sobotę Mariuszowi zupełnie nie wychodziły dalekie wykopy. Większość kończyła się oddaniem piłki za darmo, kilka wylądowało na aucie. W poprzednich spotkaniach z długimi piłkami słanymi przez Pawełka było różnie. Dobre, a nawet bardzo dobre, przeplatał ze słabymi i bardzo słabymi, niestety w meczu z Piastem tych dobrych było stanowczo za mało.
Marcin Baszczyński - 3
Doświadczony Wiślak na pewno nie zaliczy tego występu do udanych. Przez większość meczu był niewidoczny. Rzadko bywał przy piłce i raczej bez efektów. Notował straty, w defensywie bywał spóźniony. Często znikał z pola widzenia, kiedy szedł do przodu, przeważnie akcja była rozgrywana z drugiej strony, kiedy akcja szła jego stroną był za bardzo z tyłu, kiedy trzeba było wrócić zostawał z tyłu. Była nawet taka sytuacja, kiedy Łobodziński musiał przerwać akcję rywali po prostej stracie Baszczyńskiego, a sama strata to pół biedy, ale Baszczyński nie ruszył za swoim rywalem. Ogólnie sprawiał wrażenie zagubionego i przemęczonego, a to dziwne, bo ten zawodnik nie był ostatnio nadmiernie eksploatowany.
Arkadiusz Głowacki - 4
Nasz kapitan, podobnie jak koledzy, był nieco ospały, czasem brakowało mu zdecydowania. Nie wyglądał na szczególnie skupionego, czasem popełniał błędy nawet przy wyprowadzeniu piłki i choć były nieliczne, to nie powinny się zdarzać, bo taka strata to proszenie się o gola. Jak już pisałem przy kontrach kilkukrotnie nie nadążył z przesunięciem i został za akcją, stawiając Marcelo w trudnej sytuacji. Poza tym, choć nie był zbyt stanowczy w swojej grze, to jednak, jeżeli nie odbierał piłki rywalom, to przynajmniej umiejętnie wypychał ich od naszej bramki. Starał się też grać czysto, nie prokurował stałych fragmentów gry dla rywali.
Marcelo - 5
Dobre zagrania mieszał z wpadkami. Na pewno w oczy rzucały się jego problemy z zwrotnością na śliskiej murawie, przy jego warunkach fizycznych może to być problem. Kilkukrotnie nie panował nad swoim biegiem tak jakby tego chciał, miał problemy kiedy rywale w biegu zmieniali kierunek ruchu. Mimo to zaliczył sporo udanych interwencji, a nawet kiedy się mylił przynajmniej był tam gdzie być powinien.
Dobrze czytał grę i uprzedzał rywali do piłki, ale z tym wiąże się pewien mankament w grze Brazylijczyka. Marcelo czasem gra za szybko próbuje długich prostopadłych podań, czy też przerzutów z pierwszej piłki, i to nie z podania od partnera, ale z przechwytu. Zagrania te bardzo często są niedokładne i kończą się stratą. Również wygrywane pojedynki główkowe nie zawsze przynoszą korzyść drużynie, bo piłka zbyt często ląduje pod nogami rywala. Choć w tej sprawie należy także zwrócić uwagę na bierną postawę partnerów Marcelo, którzy często zwyczajnie dają się uprzedzić rywalom.
Wspomnę jeszcze o kilku ciekawych wyjściach Marcelo do przodu. To bardzo ważne kiedy obrońca wykorzystuje luki w środku pola, aby wejść z piłką w drugą linię rywali. Powoduje to niesamowite zamieszanie w szeregach przeciwnika i często nie jeden, a kilku zawodników pozostaje bez krycia. Szkoda tylko, że póki co ofensywne wyjścia Marcelo powodują również chaos w naszych szeregach. Z jednej strony partnerzy nie potrafią prawidłowo zareagować na ten manewr, a przynajmniej nie wszyscy. Z drugiej strony sam Marcelo również nieco się gubi i w końcowej fazie nie potrzebnie dubluje pozycję partnera. Na pewno jest to kwestia, nad którą warto popracować, bo widać, że nowy nabytek Wisły dysponuje dobrą techniką, piłka przy nodze mu nie przeszkadza i umie wymienić kilka krótkich podań, przy jednoczesnym przemieszczaniu się.
Piotr Brożek - 5
Solidny występ naszego obrońcy. Zaliczył kilka dobrych interwencji w defensywie, pewnie odbierał piłki, dobrze się ustawiał. Starał się wyprowadzać ataki naszej drużyny, niestety brakowało mu trochę precyzji, kilka podań zepsuł. Nie był również zbyt aktywny w ofensywie, na początku spotkania owszem, często wychodził do przodu, obiegał partnera, zaliczył kilka dośrodkowań, ale z czasem coraz mniej go było widać, aż w końcu praktycznie zniknął z akcji ofensywnych Wisły.
Wojciech Łobodziński - 4
Gdyby złożyć występ Łobodzińskiego i Zieńczuka mielibyśmy jednego dobrego skrzydłowego. Reprezentant Polski był bardzo aktywny pod bramką rywali, często urywał się obrońcom pokazywał się do gry, próbował dośrodkowań i indywidualnych rozwiązań. Cały problem polega na tym, że to było pod polem karnym. Poza tą strefą Wiślak właściwie nie istniał, jedyne jego zagranie jakie mogę sobie przypomnieć, to wspomniane naprawienie błędu Baszczyńskiego. Nie może tak być, że skrzydłowy czeka tylko żeby dośrodkować, a poza tym nie gra. Właściwie po pięciu minutach drugiej połowy stawało się jasne, że trzeba wymienić w Wiśle skrzydła, bo z minuty na minutę wyglądało to coraz słabiej.
Mauro Cantoro - 4
Z jednej strony był to piłkarz, który bardzo dużo biegał w defensywie, problem w tym, że bardzo często był spóźniony, a jego wejścia kończyły się faulem. Jakby tego było mało Argentyńczyk po raz kolejny w głupi sposób zarobił żółtą kartkę. Jego faul był niepotrzebny, bezsensowny, a na dodatek zagrażał zdrowiu rywala, przecież przeciwnik już dawno pozbył się piłki, a Cantoro kopnął rywala od tyłu w łydkę i to jeszcze chyba postawnej nogi. Przyznam szczerze, że gdyby sędzia pokazał w tej sytuacji czerwoną kartkę, to Cantoro mógłby mieć pretensje tylko do siebie. Tym bardziej, że arbiter od pierwszych minut był wyczulony na naszego zawodnika i nie gwizdał przewinień na nim, bo spodziewał się dużej dozy aktorstwa ze strony Mauro. Czasem faktycznie Argentyńczyk dokładał od siebie nieco teatru, ale również kilka fauli pozostało bez echa właśnie ze względu na opinię, na jaką sobie Cantoro zapracował.
Argentyńczyk prezentował się dosyć równo przez dziewięćdziesiąt minut. W obronie, choć popełniał wspomniane błędy, raczej radził sobie dobrze. Niestety w rozegraniu było już gorzej, Cantoro rzadko przemieszczał się pod bramkę rywali, nie był tak aktywny jak w defensywie, a większość jego przerzutów kończyła się stratą.
Radosław Sobolewski - 5
Przeciętny występ naszego defensywnego pomocnika. W pierwszej połowie wespół z Cantoro zostawiali rywalom nieco zbyt wiele czasu i miejsca, w drugiej połowie ich współpraca wyglądała lepiej. Indywidualnie Sobolewski prezentował podobną dyspozycję przez dziewięćdziesiąt minut. Nie popełniał zbyt wielu błędów, choć czasem był zbyt ospały, reagował z opóźnieniem, czasem brakowało też trochę stanowczości w jego interwencjach. Choć wynikało to również po części z faktu, że Sobolewski zdawał sobie sprawę, że interweniując zdecydowanie, ale będąc spóźnionym ryzykuje faul, stały fragment dla rywali, a dla siebie karę indywidualną. Tej ostatniej Wiślakowi nie udało się ustrzec.
W ofensywie Sobolewski nie był tak widoczny jak ostatnio, mimo to spisywał się lepiej od swojego partnera ze środkowej formacji. Po raz kolejny doszedł również do sytuacji strzeleckich, niestety po raz kolejny ich nie wykorzystał. Powtórzę się, ale Sobol potrzebuje treningu strzeleckiego, bo w ostatnich meczach miał kilka bardzo dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, a wykorzystał tą zdecydowanie najtrudniejszą. Tu nawet nie chodzi o to, żeby Radek zdobywał bramkę za bramką, ale sytuacje do których dochodzi są naprawdę wyborne, a jego strzały rzadko sprawiają trudność bramkarzowi, bo albo idą prosto w golkipera, albo nasz pomocnik kiksuje jak z Piastem, albo zbyt długo składa się do strzału, nie potrafi podjąć decyzji. Widać, że brakuje mu snajperskiej zimnej krwi, a to w pewnym stopniu da się nadrobić treningiem, bo w tych sytuacjach najważniejsze jest żeby od początku być pewnym co chce się zrobić.
Marek Zieńczuk - 4
Jak już wcześniej wspomniałem gra Zieńczuka była zaprzeczeniem postawy Łobodzińskiego. Podczas gdy były zawodnik Zagłębia grał szeroko i raczej pod bramką rywali, Zieńczuk grał wąsko i głębiej. Aktywnie uczestniczył w rozegraniu, dużo walczył wspomagał drużynę w defensywie, ale za mało było z jego strony kluczowych podań, dośrodkowań strzałów. Co z tego, że Marek był pracowity, skoro nie przekładało się to na dobre akcje drużyny, bo brakowało dograń. Znamienne było to, że Zieńczuk najbardziej widoczny stał się po zejściu z boiska. Kiedy grał był mało widoczny, ale po zmianie, przez kilkanaście minut wyraźnie było widać jego brak na boisku. Brakowało zawodnika do rozegrania piłki na połowie rywali, nie miał kto przytrzymać futbolówki, Wisła grała może nieco szybciej, ale o wiele bardziej chaotycznie i mniej dokładnie. Niestety na ocenie musi też zaważyć liczba wykonanych przez Zieńczuka rzutów rożnych, po których Wisła właściwie nie stwarzała zagrożenia pod bramką rywala.
Rafał Boguski - 7
Bardzo aktywny, chyba jako jedyny nieustannie szukał gry. Starał się grać z partnerami, szczególnie dobrze wyglądało to, kiedy współpracował z Pawłem Brożkiem. Boguski nie bał się również rozwiązań indywidualnych, kilkukrotnie próbował minąć rywali, z pewnymi sukcesami, ale bez korzyści dla drużyny. Oprócz tego kapitalnie znalazł się w sytuacji , po której padła pierwsza bramka. Szkoda, że w drugiej połowie wyraźnie opadł z sił i mam nawet wrażenie, że mógł zostać zmieniony kilka minut wcześniej.
Do sprawy rzekomego kopnięcia rywala nie odniosę się, ponieważ nie widziałem tego zajścia.
Paweł Brożek - 7
Również dobry mecz tego zawodnika. Może Paweł nie pracował tak równo jak Boguski, ale i specyfika jego pozycji jest nieco inna. Kiedy piłka trafiała pod jego nogi zawsze było groźnie. W meczu z Piastem nasz najlepszy snajper imponował przede wszystkim fizycznie kilkukrotnie ośmieszając rywali. O ile jeszcze przepchnięcie Bojarskiego, który nie jest przecież obrońcą, przy pierwszej bramce nie jest jeszcze tak wielkim wyczynem, to sposób w jaki Brożek ograł trzech rywali w polu karnym powodował, że ręce same składały się do oklasków. Szkoda trochę, że po tej akcji nie padła bramka, szkoda też zmarnowanej sytuacji po kapitalnym podaniu Małeckiego, ale ostatecznie Paweł dopiął swego strzelając bramkę w doliczonym czasie gry, a przecież wcześniej zaliczył ładną i ważną asystę.
Patryk Małecki - 7
Dobra zmiana młodego Wiślaka. O ile pierwsze minuty były trochę niepewne, trochę chaotyczne, głównie za sprawą holowania przez Patryka piłki, o tyle końcówka była już wyśmienita. Dwa kapitalne podania do Pawła Brożka, a przecież w międzyczasie Małecki sam też wypracował sobie dobrą pozycję strzelecką po indywidualnym rajdzie. Patryk w ostatnich meczach pokazuje trenerowi, że warto na niego stawiać i kto wie, być może niedługo wskoczy do pierwszego składu.
Junior Diaz - 4
Odwrotnie niż Małecki, wszedł w mecz dobrze, kilka razy “pociągnął” lewą stroną i, co ważne, zakończył swoje akcje dośrodkowaniami. Niestety z minuty na minutę było gorzej. Mnożyły się straty, niedokładności i faule w wykonaniu Latynosa. Widać było po nim trudną podróż przez ocean i nie należy po tym występie wyciągać jakichś daleko idących wniosków, chyba tylko taki, że nasza ławka rezerwowych jest wąska, a trener był naprawdę niezadowolony z postawy skrzydłowych, skoro zdecydował się na wpuszczenie Diaza w takiej dyspozycji.
Andrzej Niedzielan
Trudno oceniać kilkuminutowy występ zawodnika. Na pewno Niedzielanowi nie udało się w tym czasie w żaden sposób wyróżnić, ale jego zmiana nie była też zła, wniósł trochę świeżych sił, których zaczynało brakować, kilkukrotnie wziął piłkę na siebie, cofał się po futbolówkę, starał się pokazać z jak najlepszej strony.
Grał zbyt krótko, aby podlegać ocenie.
Podsumowanie
Faktem jest, że za miesiąc nikt nie będzie pamiętał o stylu w jakim Wisła zdobyła te trzy punkty, liczyć się będzie właśnie zdobycz punktowa. Problem w tym, że podobnie bezbarwna gra kosztowała nas dwa punkty w Zabrzu i powiedzmy sobie szczerze, że taka postawa Wiślaków w lidze nie jest w tym sezonie nowością. Jest jednak pewna różnica, wcześniej można było się zasłaniać pucharami, w tej chwili Wisła w rozgrywkach europejskich już nie uczestniczy i pozostało jej skoncentrować się na lidze. Do zawodników musi dotrzeć, że nie ma już się na co oszczędzać i w każdym spotkaniu ligowym trzeba dawać z siebie sto procent, bo to jest teraz zdecydowanie najważniejsze. Kibice jakoś wybaczą odpadnięcie, czy to z Pucharu Polski, czy Pucharu Ekstraklasy, ale utraty mistrzostwa za sprawą punktów gubionych na własne życzenie raczej już nie przełkną. Póki co straciliśmy już cztery punkty z drużynami z dwóch ostatnich miejsc w tabeli. Patrząc na kadry i dorobek punktowy pozostałych czołowych polskich drużyn widać, że kolejne zgubione punkty mogą nas bardzo drogo kosztować.
Nie można lekceważyć rywali, a że Piasta Wiślacy zlekceważyli najlepiej dowodzi statystyka fauli. Rywal gorszy piłkarsko i bardziej umotywowany faulował dwa razy rzadziej niż Wisła. To oznacza, że nasi piłkarze nawet nie próbowali zdominować rywala atutami czysto piłkarskimi, tylko odpowiadali walką, ale na pół gwizdka i w żółwim tempie.


wislakrakow.com (Uran235)

Źródło: wislakrakow.com

Filmy

Galeria kibicowska: