2008.10.25 Wisła Dyskam Kraków - UMKS Kielce 63:77

Z Historia Wisły

2008.10.25, II liga, grupa C, Kraków, hala Wisły, 17:00
Wisła AWF Kraków 63:77 UMKS Kielce
I: 18:21
II: 14:19
III: 15:13
IV: 16:24
Sędziowie: Mariusz Kuniec, Maciej Guzik Komisarz: Maciej Olasek Widzów:
Wisła Kraków:
Kamil Kamecki 25, Jakub Dwernicki 12, Piotr Kunowski 12, Łukasz Pająk 10, Dawid Mikina 2, Szymon Czepiec 2, Wojciech Eliasz-Radzikowski 0, Wojciech Stanisz 0, Michał Dudziewicz 0, Dariusz Depta 0

UMKS Kielce:
Łukasz Kasperzec 22 i Łukasz Pilecki 12


Relacje prasowe

Koszykarze Wisły przegrali we własnej hali z UMKS Kielce 63:77. Nie był to dobry występ naszych zawodników, którzy przez większą część meczu nie mogli uchwycić właściwego rytmu gry.

Już początek meczu nie wróżył niczego dobrego. W szóstej minucie wiślacy przegrywali bowiem 2:17, grając wręcz tragicznie. Gdy wydawało się, że pierwsza kwarta zakończy się pogromem „Wawelskich Smoków”, nastąpił najlepszy fragment pojedynku w ich wykonaniu. Kolejne punkty Kunowskiego, Kameckiego, Dwernickiego, dobra gra na tablicach Pająka, przyniosły zniwelowanie przewagi kielczan na koniec kwarty zaledwie do trzech punktów. Początek drugiej odsłony był równie dobry, jak końcówka pierwszej. Wiślacy zdobyli sześć punktów z rzędu i w 12. minucie prowadzili 24:21. Do stanu 28:29 trwała wyrównana walka, końcówka kwarty była jednak znów niefortunna i do przerwy wynik brzmiał 32:40.

W trzeciej odsłonie wiślacy usiłowali zniwelować straty, jednak – głównie ze względu na fatalną dyspozycję rzutową – sztuka ta nie miała szans powodzenia. Uwaga o skuteczności nie dotyczy jedynie Kamila Kameckiego, który w trzeciej kwarcie zdobył 10 punktów, zaś w całym meczu 25. W czwartej kwarcie kielczanie szybko odskoczyli na kilkanaście punktów, stąd też końcówka meczu przebiegała już właściwie bez większych emocji.

Wisła - UMKS Kielce 63:77 (18:21, 14:19, 15:13, 16:24)

Punkty dla Wisły zdobyli:
Kamecki – 25, Dwernicki – 12, Kunowski – 12, Pająk – 10, Mikina – 2, Czepiec – 2,

Źródło: tswisla.pl

Wiślacy przegrali bitwę z Kielcami

Koszykarze Wisły Kraków przegrali z UMKS-em Kielce 63-77 w kolejnym spotkaniu w rozgrywkach II ligi mężczyzn. Na parkiecie do końca trwała jednak zacięta walka, dosłownie i w przenośni. Jeden z zawodników z Kielc został zresztą odwieziony do szpitala (wybicie barku), a nie był to jedyny opatrunek w tym spotkaniu. Ot prawdziwa wojna krakowsko - kielecka. Dla wiślaków nie do powstrzymania był dziś były gracz "Białej Gwiazdy", bez wątpienia zawodnik meczu, Łukasz Kasperzec, który świetnie prowadził grę kielczan i aż pięciokrotnie celnie trafił "za trzy". Wiśle nie pomogło nawet zdobycie aż 25 punktów przez Kamila Kameckiego.

Wisła Kraków - UMKS Kielce 63-77

(18-21, 14-19, 15-13, 16-24)

Wisła: Kamil Kamecki 25, Jakub Dwernicki 12, Piotr Kunowski 12, Łukasz Pająk 10, Dawid Mikina 2, Szymon Czepiec 2, Wojciech Eliasz-Radzikowski 0, Wojciech Stanisz 0, Michał Dudziewicz 0, Dariusz Depta 0.

Najwięcej dla kielczan: Łukasz Kasperzec 22 i Łukasz Pilecki 12.

Wiślacy fatalnie rozpoczęli ten mecz. Kiepska skuteczność krakusów sprawiła, że już po chwili goście z Kielc prowadzili 7-0. Po 5 minutach i 30 sekundach gry było 17-2 dla UMKS-u i dopiero wtedy trener Jan Długosz poprosił o czas. Ten podziałał na jego podopiecznych doskonale, bo Kunowski, Kamecki i Dwernicki doprowadzili do wyniku 8-17. Na parkiecie pojawił się Łukasz Pająk, który zaczął dobrze zbierać, i kolejnych trafieniach pary Kunowski - Kamecki wiślakom udało się doprowadzić do stanu 15-21.

Wynik w I kwarcie ustaliły celny rzut osobisty Dwernickiego i dwójka Pająka, który po raz kolejny dobrze zebrał pod koszem rywala. To wszystko sprawiło, że z dramatycznego wyniku (2-17) zrobiło się tylko 18-21.

II kwartę wiślacy zaczęli wręcz koncertowo. Celne trafienia Pająka wyprowadziły nawet Wisłę na prowadzenie (22-21 i 24-21). Wisła prowadziła jeszcze po rzucie Kameckiego (28-27), ale potem znów do głosu doszli goście, którzy zwłaszcza dzięki świetnej grze Kasperca do przerwy prowadzili ośmioma punktami (32-40). Kasperzec schodził do szatni krwawiąc z rozbitą głową i był to początek coraz ostrzejszej walki.

Zaraz na początku III części meczu z wybitym barkiem parkiet musiał opuścić mocno cierpiący, grający trener kielczan, Grzegorz Kij (co ciekawe urazu doznał... faulując jednego z wiślaków), a brzydkie faule mnożyły się z obydwu stron. Niestety nad sytuacją kompletnie nie panowali sędziowie. W tej koszykarskiej bijatyce wiślakom udało się odrobić część strat (47-53) i to dawało nadzieję na emocjonującą końcówkę.

Początek ostatnich 10 minut meczu to jednak ucieczka kielczan na 10 punktów przewagi (48-58), a zawsze gdy na parkiecie pojawiał się Kasperzec gra kielczan kończyła się punktami (50-62). Gdy z kolei pan Łukasz zasiadał na ławce, wiślakom udawało się odrabiać. Na spółkę Kamecki z Dwernickim rzucili trzykrotnie i było 56-62. Znów była więc nadzieja na udaną końcówkę. Na parkiet wrócił jednak Łukasz Kasperzec i celnie trafił "za trzy" (56-65), wybijając swoim byłym i młodszym klubowym kolegom możliwość odrobienia strat. Ostatecznie mecz wysoko wygrali goście, którzy w końcówce już niemal seryjnie wykorzystywali swoje kontry.

Nadal więc "Wawelskie Smoki" pozostają bez wygranej we własnej hali. Za tydzień II liga pauzuje, za dwa wiślacy zagrają w Rudzie Śląskiej, a potem gościć będą rywali z Jaworzna. Może wtedy się uda?

Źródło: wislaportal.pl