2008.11.15 Wisła Enion Energia Kraków - TKST Budowlani Nesta Toruń 1:3

Z Historia Wisły

2008.11.15, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Enion Energia Kraków 1:3 TKST Budowlani Nesta Toruń
(20:25, 25:16, 21:25, 17:25)

ilość widzów:


I sędzia: II sędzia: Komisarz:
Wisła Enion Energia Kraków
TKST Budowlani Nesta Toruń
Lesław Kędryna
Trenerzy: Ewa Openchowska
Karolina Surma
Aleksandra Filip
Kinga Hatala
Paulina Stojek
Magdalena Żochowska
oraz
Izabela Śliwa (l), Sabina Rusinek, Iwona Kuskowska, Anna Przybyło
Składy: Soja
Sikorska
Matusowa
Filipowicz
Wiśniewska
Krawulska
oraz
Januszewska (l), Cabańska, Kowalska, Szulc
(l) – libero

Relacje prasowe

Siatkarki Wisły Enion Energii Kraków doznały kolejnej porażki na swoim parkiecie. Tym razem uznać musiały wyższość Budowlanych Toruń, z którymi przegrały 1:3. Spotkanie mogło potoczyć się zupełnie inaczej, ale kontuzji w trzecim secie doznała bardzo dobrze spisująca się tego dnia, Kinga Hatala.

Siatkarki Budowlanych Nestea Toruń spisują się znakomicie w tym sezonie. Do tej pory przegrały tylko jedno spotkanie z Budowlanymi Łódź. Wydawały się więc być faworytkami tego spotkania, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż krakowianki ciągle nie są w stanie utrzymać równej formy.

Tymczasem pierwszy set był niezwykle zacięty. Obie drużyny popisywały się efektownymi atakami i obronami. Siatkarki Wisły Kraków od początku starały się przejąć inicjatywę, m.in. posyłają niezwykle trudne zagrywki, ale popełniały także sporo błędów, przez co wynik ciągle oscylował wokół remisu. Przy stanie 8:8 w polu zagrywki pojawiła się Zuzanna Matusowa, która swoimi serwisami sprawiła niezwykle dużo trudności przeciwniczkom, przez co uniemożliwiła im przeprowadzenie skutecznej akcji. Szybko więc torunianki wyszły na prowadzenie 11:8. Na odpowiedź gospodyń nie trzeba było długo czekać. Podobną serią co Matusowa, popisała się Magdalena Żochowska. Znakomicie wykorzystały to jej koleżanki na siatce, po których atakach na tablicy ponownie widniał remis. Po raz kolejny rozpoczęła się gra punkt za punkt. Kibice mogli więc liczyć na zaciętą końcówkę. Tak się jednak nie stało. Od stanu 15:15 inicjatywę na boisku przejęły torunianki, a na skrzydłach nie do zatrzymania były Natalia Krawulska i Sandra Cabańska. Co prawda Wiślaczki grały niezwykle ofiarnie w obronie i niemal żadna piłka nie wpadała „na czysto” w boisko, jednak nie potrafiły wyprowadzić z tych akcji skutecznych kontr. W końcówce obraz gry nie zmienił się i po ataku Matusowej, torunianki cieszyły się z wygranej 25:20

Wydawać mogło się, iż po takiej wygranej w pierwszej partii torunianki będą spokojnie kontrolować przebieg całego spotkania. Teorię potwierdzał początek drugiej partii, kiedy to siatkarki Białej Gwiazdy ponownie zaczęły popełniać niewymuszone błędy. Dzięki temu Budowlane Toruń szybko objęły kilkupunktowe prowadzenie (3:1). Chwilę później skutecznym atakiem popisała się Gabriela Gasidło, a Krawulska zaatakowała w siatkę, dzięki czemu na tablicy widniał remis. Wtedy w polu zagrywki pojawiła się Karolina Surma i już jej pierwszy serwis sprawił przyjezdnym ogromne problemy. Wykorzystały to krakowianki, które po ofiarnej obronie wyprowadziły skuteczną kontrę. Kolejny serw po „uderzeniu” w toruńską libero, Martę Januszewską, wylądował w trybunach. Dzięki temu Wisła Kraków objęła dwupunktowe prowadzenie (5:3). Przyjezdne starały się odrobić straty, ale ich gra przypominała grę krakowianek z końcówki pierwszej partii. Straciły zupełnie koncentracje i pomysł na grę. Najdłużej przeciwstawić się krakowiankom próbowała Matusowa, jednak jej koleżanki grające na przyjęciu nie potrafiły sobie zupełnie poradzić ze znakomitymi zagrywkami Kingi Hatali. Przy stanie 11:7 o pierwszy czas w tym meczu poprosiła trener Ewa Openchowska. Jednak po przerwie obraz gry się nie zmienił i Natalia Krawulska dwa razy z rzędu posłała piłkę w aut. Dla trenerki torunianek limit błędów się wyczerpał i w miejsce Krawulskiej wprowadziła Sandrę Cabańską. Kilka akcji później ta zawodniczka obiła blok krakowianek, zdobywając 9. punkt dla swojej drużyny (15:9). Chwilę później jednak Karolina Surma zatrzymała w bloku Cabańską, a następnie Martę Wiśniewska. Te dwie akcje dodały krakowiankom jeszcze więcej wiary w siebie i od tej pory niemal każda, nawet najtrudniejsza akcja, kończyła się zdobyciem punktu. Widząc co się dzieje na boisku, szybko interweniowała Openchowska, prosząc o czas. Tym razem przerwa nieco wybiła z uderzenia krakowianki, które zaczęły popełniać błędy. Szybko jednak powróciły do gry i utrzymały przewagę do końca partii, która asem serwisowym zakończyła Gasidło.

Spotkanie rozpoczęło się od nowa i podobnie jak w pierwszym secie, tak i w tym bardzo długo trwała wyrównana walka. W drużynie gości nie do zatrzymania w ataku była Agnieszka Sikorska, natomiast w krakowskiej ekipie znakomicie na siatce radziła sobie Kinga Hatala. Po raz pierwszy na dwa punkty torunianki odskoczyły przy zagrywkach Mai Soi (8:6). Z prowadzenia nie cieszyły się jednak zbyt długo gdyż przyjmujące toruńskiej ekipy nie potrafiły poradzić sobie z zagrywkami Pauliny Stojek. W efekcie Karolina Filipowicz nie mogła swoim rozegraniem zaskoczyć krakowskiego bloku. W czytaniu gry torunianek brylowała Kinga Hatala, która raz za razem utrudniała atakującym Budowlanych zdobycie punktu. Wiślaczki nie dość, że odrobiły stratę, to dodatkowo wyszły na prowadzenie 11:9. Ponownie drużyny zaczęły grać punkt na punkt, ale to Wisła była ekipą, która decydowała o przebiegu spotkania. Wtedy jednak stało się coś, co jak podkreślali trenerzy obu ekip, odmieniło losy spotkania. Przy stanie 13:10 dla krakowianek, Kinga Hatala niefortunnie wylądowała po próbie bloku. Jak się później okazało, zawodniczka skręciła kostkę. Hatala, z grymasem ogromnego bólu, została zniesiona z boiska przez swoje koleżanki, a jej miejsce zajęła Sabina Rusinek. Ta sytuacja wyraźnie zdekoncentrowała krakowianki, które ponownie zaczęły grać bardzo chaotycznie. Torunianki natomiast prowadziły spokojną grę, pewnie wykorzystując nadarzające się okazje, dzięki czemu po kolejnych minutach gry wyszły na dwupunktowe prowadzenie (18:16). Podopieczne trener Openchowskiej chyba zbyt szybko uwierzyły, że set jest wygrany i zaczęły grać mniej uważnie, popełniając niewymuszone błędy. Dodatkowo w krakowskiej ekipie bardzo skutecznie zaczęły grać Gasidło i Stojek. Dzięki temu chwilę później na tablicy widniał remis 21:21. Jak się później okazało, było to wszystko, na co stać było Wiślaczki w tej partii. W kolejnych czterech akcjach punkty zdobyły torunianki, a set zakończył się błędem dotknięcia siatki przez siatkarki Wisły.

W kolejnej partii krakowianki już nie podniosły się, a na boisku istniała tylko jedna drużyna – Budowlani Toruń, prowadzone przez bardzo dobrze grającą tego dnia, Maję Soję. Kapitan przyjezdnych znakomicie spisywała się zarówno w bloku, jak i ataku. Bardzo dobrze też radziła sobie na ataku Patrycja Kowalska, która w połowie trzeciej partii zastąpiła Martę Wiśniewską. Siatkarki Białej Gwiazdy straciły zupełnie pomysł na grę. Od czasu do czasu zdarzało się im zdobyć punkty w pojedynczych akcjach, ale pozwalało to tylko nieznacznie zmniejszyć straty. Przy stanie 9:4 dla przyjezdnych, krakowianki zdobyły kolejne cztery punkty i nadzieje odżyły. Torunianki szybko jednak sprowadziły przeciwniczki na ziemię. Sikorska swoją zagrywką wręcz bombardowała krakowskie przyjmujące, a na siatce nie do przejścia była Kowalska. Taki przebieg spotkania szybko odebrał gospodyniom chęć do gry, przez co ponownie zaczęły za darmo oddawać przeciwniczkom punkty. Przy stanie 17:11 dla Budowlanych, o czas poprosił trener Lesław Kędryna, jednak krótka przerwa nie poprawiła koncentracji jego podopiecznych. Torunianki spokojnie prowadziły grę w końcówce partii i nawet krótki zryw krakowianek przy zagrywce Karoliny Surmy nie przeszkodził im w odniesieniu zwycięstwa za 3 punkty.

Spotkanie, choć zdecydowanie wygrane przez torunianki, dostarczyło wielu emocji. Jak przyznała po meczu trener Ewa Openchowska, to nie jej drużyna wygrała, ale to Wisła przegrała. Zarówno dla trenerki zwycięskiej drużyny, jak i dla trenera Wisły, przełomowym momentem w spotkaniu była kontuzja Kingi Hatali. Openchowska powiedziała wprost – Gdyby nie ta sytuacja, to pewnie my przegrałybyśmy 1:3. Obydwie ekipy popełniły ogromną ilość błędów – Budowlane 32, Wisła – 44. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że obie drużyny przystąpiły do spotkania z ogromną wolą walki i żadna ze stron nie wstrzymywała ręki. Obie drużyny pochwalić należy za bardzo dobrą zagrywkę oraz znakomitą grę w obronie.

Wisła Enion Energia Kraków - Budowlani Toruń 1:3 (20:25, 25:16, 21:25, 17:25)

Składy drużyn:

Wisła Kraków: Surma, Filip, Hatala, Stojek, Gasidło, Żochowska oraz Śliwa (l), Rusinek, Kuskowska, Przybyło. Trener: Lesław Kędryna.

Budowlani Toruń: Soja, Sikorska, Matusowa, Filipowicz, Wiśniewska, Krawulska oraz Januszewska (l), Cabańska, Kowalska, Szulc. Trener: Ewa Openchowska.


Źródło: siatkowka.tswisla.pl

W przygotowaniu materiałów siatkarskich pomaga serwis: sportkrakowski.pl