2008.12.03 Wisła Can-Pack Kraków - MiZO Pecs 2010 57:48

Z Historia Wisły

2008.12.03, Euroliga, Grupa A, Kraków, hala Wisły, 18:30
Wisła Can-Pack Kraków 57:48 MiZO Pecz 2010
I: 14:10
II: 8:14
III: 21:13
IV: 14:11
Sędziowie: Lars Klaar (SWE), Sergey Bulanov (RUS), Jurgis Laurinavicius (LTU) Komisarz: Widzów: 1700
Wisła Can-Pack Kraków:
Dominique Canty 13, Candice Dupree 12, Jelena Skerović 10, Slobodanka Maksimović 10, Marta Fernandez 8, Ewelina Kobryn 4, Dorota Gburczyk, Aneta Kotnis

Nadieżda Orenburg:
Vajda 21, Coelho 10, Mazzante 7, Meszaros 5, Raksanyi 3, Krnijc 2, Ivanyi 0, Somogyi 0, Torok 0, Queenan 0




Opis meczu

Koszykarki Wisły Can-Pack, już z Candice Dupree w składzie, odniosły ważne zwycięstwo w meczu Euroligi z MiZo Pecs. Wiślaczki wygrały 57:48, a Amerykanka, która w poniedziałek przyleciała do Krakowa zaliczyła "double double": 12 punktów i 10 zbiórek.

Niestety, pech nie opuszcza wiślaczek. Kontuzji stawu skokowego doznała druga najlepsza strzelczyni zespołu - Ewelina Kobryn... Przypomnijmy, że od kilku tygodni grać nie może Chamique Holdsclaw, która do tej pory zdobywała najwięcej punktów dla Wisły. Tymczasem już w sobotę Wisła rozgrywa bardzo ważny mecz ligowy z AZS Gorzów, z którym wiślaczki przegrały na inaugurację sezonu w Krakowie.

Wisła Can-Pack Kraków - MiZo Pecs 2010 57:48 (14:10, 8:14, 21:13, 14:11)

Wisła Can-Pack: Dominique Canty 13, Candice Dupree 12, Jelena Skerović 10, Slobodanka Maksimović 10, Marta Fernandez 8, Ewelina Kobryn 4, Dorota Gburczyk, Aneta Kotnis

MiZo: Vajda 21, Coelho 10, Mazzante 7, Meszaros 5, Raksanyi 3, Krnijc 2, Ivanyi 0, Somogyi 0, Torok 0, Queenan 0.

Źródło: The White Star Division


Genialna piątka. Wisła wygrywa z MiZo!

Po kapitalnym meczu koszykarki Wisły Can-Pack pokonały MiZo Pécs 57-48. Zwycięstwo jest tym bardziej cenne, że odniesione niemal jedną piątką zawodniczek! W 2. kwarcie kontuzji doznała Ewelina Kobryn i do końca spotkania wiślaczki grały praktycznie bez zmian! Najskuteczniejszą wiślaczką była dziś Dominique Canty, która zdobyła 13 punktów. Jeden punkt mniej rzuciła Candice Dupree, która znów gra w barwach "Białej Gwiazdy", a do zespołu dołączyła przed dwoma dniami! Można więc powiedzieć, że Amerykanka weszła na parkiet niemal prosto z samolotu. - Potrzebuję Tesco, żeby kupić jedzenie no i Ikei - śmiała się po meczu sympatyczna koszykarka. Dzięki tej wygranej Wisła zapewniła sobie awans do czołowej szesnastki Euroligi.

Wisła Can-Pack Kraków - MiZo Pécs 57-48 (14-10, 8-14, 21-13, 14-11)

Wisła Can-Pack: Dominique Canty 13, Candice Dupree 12, Jelena Skerović 10, Slobodanka Maksimović 10, Marta Fernández 8, Ewelina Kobryn 4, Aneta Kotnis 0, Dorota Gburczyk 0.

MiZo Pécs: Anna Vajda 21, Graziane de Jesús Coelho 10, Kelly Anne Mazzante 7, Kornelia Meszaros 5, Krisztina Raksanyi 3, Sara Krnjic 2, Dalma Ivanyi 0, Andre Somogyi 0, Szilvia Török 0, Brooke Christine Queenan 0.

Pozostałe statystyki: zbiórki: Candice Dupree 10; asysty: Jelena Skerović i Marta Fenandez po 5; przechwyty: Dominique Canty 3. % rzutów: dwójki 37,3 (19/51); trójki 25 (2/8); osobiste 76,5 (13/17).

Mecz lepiej rozpoczęły wiślaczki, które po dwóch trafieniach Slobodanki Maksimović oraz trafieniach Dominique Canty, Eweliny Kobryn i Marty Fernández prowadziły 11-6. Węgierki odpowiedziały w tym czasie dwiema celnymi "trójkami", a cały początek był niezwykle wyrównany i zacięty. Ostatecznie I kwarta zakończyła się prowadzeniem mistrzyń Polski 14-10.

Na początku II kwarty pierwsze punkty dla Wisły zdobyła w tym sezonie Candice Dupree, ale potem nastąpił koncert gry Węgierek, które zdobyły w sześć minut 10 punktów z rzędu (16-20). Ekipa z Pécs mocno zacieśniła strefę podkoszową, a że wiślaczki znów nie trafiały z dystansu, więc obraz meczu wyglądał bardzo kiepsko. Co gorsze Wisła straciła nie tylko prowadzenie, ale i Ewelinę Kobryn, która skręciła nogę w kostce i na parkiet już nie wróciła! To kolejna kontuzja w zespole "Białej Gwiazdy", która stawiała nasz zespół w dramatycznej sytuacji. Nie tylko w dzisiejszym meczu. Węgierki trafiły po raz kolejny i prowadziły już sześcioma punktami (16-22), na szczęście ambitne wiślaczki przełamały swoją nieskuteczność i dzięki rzutom Canty i Skerović zdołały wyrównać (22-22). Pod koniec kwarty trafiły jeszcze raz zawodniczki MiZo i na przerwę prowadziły dwoma punktami. Warto zwrócić uwagę na małą ilość zdobytych w I połowie punktów.

Tak naprawdę w przerwie zanosiło się na... porażkę, bo w ekipie Wisły pozostało do gry osiem zawodniczek, w tym dwie juniorki. Trener MiZo cały czas mógł rotować za to szerokim składem. Nic to jednak nie pomogło, bo już w pierwszej akcji III kwarty "za trzy" trafiła Skerović, a agresywna gra w obronie dała możliwość zdobycia kolejnych punktów. Po trafieniach Canty i Dupree Wisła wyszła na prowadzenie 29-24. MiZo otrząsnęło się z przewagi Wisły, wyrównało, ale Maksimović, Canty i bezbłędnie wykonane rzuty osobiste Dupree znów dały przewagę Wiśle (35-31). Gdy przy stanie 37-35 znów "za trzy" trafiła Skerović Węgierki musiały rozluźnić obronę pod samym koszem, czym z kolei ułatwiły wejścia silnym wiślaczkom, które doskonale broniły. Trafienia Canty i Dupree dały Wiśle prowadzenie 43-37, a do końca meczu zostało już tylko 10 minut.

Początek IV kwarty nie zmienił obrazu gry. Wprawdzie MiZo zdołało odrobić część strat (45-42), ale Fernández, Skerović i Maksimović dały Wiśle prowadzenie 51-44. Do końca gry pozostało już tylko cztery i pół minuty. Przed nami decydująca część spotkania, w której Węgierki nie potrafiły zdobyć punktów, a Wisła grała każdą akcję niemal przez 24 sekundy. Na dwie minuty do końca meczu Wisła zdołała jeszcze podwyższyć prowadzenie, dzięki trafieniu z półdystansu Maksimović (53-44) i wtedy zwycięstwo wiślaczek było na wyciągnięcie ręki. Końcówka to już "cios za cios". Węgierki nie zdecydowały się na grę faul, aby zmusić wiślaczki do rzutów osobistych, a że znów trafiła Dupree, a po chwili Canty wykorzystała obydwa rzuty osobiste, więc mecz zakończył się zwycięstwem mistrzyń Polski 57-48.

Tak jak można było przewidzieć, mieliśmy dziś ogromne emocje, które miały szczęśliwe zakończenie. Kibice, którzy licznie stawili się w hali przy ulicy Reymonta na pewno długo zapamiętają dzisiejsze spotkanie. Awans jest nasz, a teraz pozostaje walczyć w meczach wyjazdowych, w Turcji i w Hiszpanii, o jak najlepsze miejsce na koniec rozgrywek grupowych.

Po meczu powiedzieli:

Ákos Füzy (trener MiZo): - Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, ale wiedzieliśmy też, że Wisła ma dużo problemów. Wierzyliśmy, że twardo zagramy w defensywie i że zagramy wiele szybkich ataków. Nie mieliśmy problemów w defensywie, mieliśmy inny problem. Kosz okazał się zbyt mały, w stosunku do naszych rzutów. Po przerwie zbyt łatwo oddaliśmy prowadzenie. Zbyt wiele było pozytywnych zawodniczek w składzie Wisły. Gratuluje Candice Dupree, która już po dwóch dniach pobytu w Krakowie wykonała dobrą robotę. Graliśmy w ostatnią niedzielę ważny mecz ligowy, w którym Ivanyi odniosła uraz. Wtedy wygraliśmy, a dziś nam się nie udało. Gratulujemy też kibicom obydwu drużyn za wspaniały doping i atmosferę w trakcie meczu.

Wojciech Downar-Zapolski (trener Wisły): - Mecz bardzo zacięty, wyrównany. Obydwie drużyny były sparaliżowane stawką meczu. Po przerwie wyszliśmy bardzo zmobilizowani. Nasz zespół to był monolit walczący o każdą piłkę, świetnie zbierający. W trzeciej i czwartej kwarcie wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Wytrzymaliśmy kondycyjnie, a po kontuzji Eweliny nie mieliśmy pola manewru. Cieszę się, że wytrzymaliśmy presję tego meczu oraz to, że trener rywalek wiedział co robić i próbował nas zmęczyć. Tym bardziej to zwycięstwo jest cenne. Dwa rzuty za trzy Jeleny dodały nam skrzydeł. Obrona węgierska musiała podejść wyżej i mieliśmy więcej miejsca pod koszem dla Maksimović i Dupree. Jest to dla nas bardzo cenne zwycięstwo, ale mamy następny problem kadrowy. Myślimy już o sobotnim meczu w Gorzowie, który koniecznie chcemy wygrać. Dziękuję dziewczynom za walkę i za to, że potrafiły wygrać. Ewelina Kobryn ma kontuzje stawu skokowego. Nie wiadomo czy będzie to przerwa dwu- czy czterotygodniowa.

Candice Dupree (koszykarka Wisły): - Był to bardzo dobry mecz, zwłaszcza w defensywie. Bardzo dobre były rzuty Skerović, było kilka świetnych wejść, po których zdobywaliśmy punkty. To był bardzo ważny mecz, zostały nam dwa spotkania w grupie, które bardzo chcemy wygrać.

Pozostałe mecze 8. kolejki Euroligi:

Nadezhda Orenburg - Bourges Basket 65-61

Halcón Avenida Salamanca - Beşiktaş Cola Turka Istambul 80-70

Źródło: wislaportal.pl