2009.01.17 Wisła Enion Energia Kraków - SCS Sokół Chorzów 3:2

Z Historia Wisły

2009.01.17, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Enion Energia Kraków 3:2 SCS Sokół Chorzów
(25:23, 19, 25, 22:25, 25:16, 15:9)

ilość widzów:


I sędzia: II sędzia: Komisarz:
Wisła Enion Energia Kraków
SCS Sokół Chorzów
Lesław Kędryna
Trenerzy: Wojciech Jaroszewski
Aleksandra Filip
Żochowska
Kinga Hatala
Paulina Stojek
Gabriela Gasidło
Karolina Surma
oraz
Izabela Śliwa (l), Anna Przybyło, Alicja Warchoł, Sabina Rusinek
Składy: Settnik
Konsek
Wysocka
Szczygioł
Malinowska
Fedorów
oraz
B. Furtak, Młodzieniewska
(l) – libero

Relacje prasowe

Siatkarki Wisły Enion Energii, po ładnej i emocjonującej grze, pokonały wicelidera I-ligowej tabeli Sokoła Chorzów, 3:2. Było to już ich drugie, w tym sezonie, zwycięstwo nad znacznie wyżej notowanym rywalem, a jednocześnie pierwsza wyjazdowa porażka chorzowianek!

Matematyka jest prosta. Sokół zdobył w tym sezonie 32 punkty w 14 meczach, z czego w spotkaniach z Wisłą - jeden punkt w dwóch spotkaniach. W październiku, w Chorzowie Biała Gwiazda wygrała 3:1, zrzucając rywalki z pozycji lidera. Bardziej skomplikowane jest inne zjawisko... Po jednej stronie siatki stanęły zawodniczki, które już od 5-6 lat można oglądać w I lidze. Po drugiej – w większości dziewczyny, które w tym sezonie po raz pierwszy w życiu (a przynajmniej w takim wymiarze) oglądają I ligę. Ale to te drugie lepiej wytrzymały spotkanie nerwowo i - przegrywając 1:2 w setach - rozbiły przeciwniczki w dwóch ostatnich partiach. Krakowianki wyraźnie przebiły również przyjezdne przygotowaniem fizycznym.

W Sokole nie mogła wystąpić libero Natalia Koryzna, borykająca się z kontuzją łąkotki, a rozgrywającą Weronikę Kaczmarek – tak jak w kilku ostatnich spotkaniach – zastępowała Patrycja Settnik (Kaczmarek jednak powoli wraca do zdrowia i w Krakowie uczestniczyła w części rozgrzewki). Z kolei zespół Wisły Enion Energii już do końca sezonu będzie pozbawiony kapitana, Pauliny Opalińskiej, natomiast w drugiej odsłonie sobotniego meczu Magdzie Żochowskiej odnowił się uraz mięśnia czworogłowego. Udanie zastąpiła ją 17-letnia Alicja Warchoł.

Początek spotkania dał nadzieję krakowskim kibicom na powtórzenie scenariusza z początku sezonu. Już w pierwsze akcje drużyny trenera Wojciecha Jaroszewskiego wkradła się ogromna nerwowość, czego efektem były błędy w ataku. Przy stanie 6:2 dla gospodyń, szkoleniowiec drużyny przyjezdnej zmuszony był poprosić o czas. Po powrocie na boisko jego podopieczne poprawiły nieco grę, a coraz lepiej w ataku radziły sobie Magdalena Fedorów oraz Monika Konsek. Dzięki temu przyjezdne zdołały zmniejszyć straty do dwóch punktów (10:8). Jednak chwilę później, po atakach Magdaleny Żochowskiej, przewaga gospodyń ponownie wynosiła cztery "oczka" (12:8). Po raz kolejny w tym sezonie, przy kilkupunktowym prowadzeniu, krakowianki zaczęły popełniać błędy. Znakomicie wykorzystały to chorzowianki, a szczególnie Konsek, której ataki bez większych problemów wpadały w boisko wiślaczek. Po trzecim z kolei skutecznym zbiciutej zawodniczki, przy prowadzeni przyjezdnych 19:18, o czas poprosił trener Lesław Kędryna. Słowa szkoleniowca podziałały na zawodniczki mobilizująco, bo zaraz po powrocie na parkiet atakiem w róg boiska punkt zdobyła Żochowska. W końcówce większym spokojem wykazały się gospodynie, które grały dokładniej i po bloku Karoliny Surmy i Aleksandry Filip cieszyły się ze zwycięstwa w pierwszej partii.

Podbudowane wiślaczki rozpoczęły drugiego seta od bardzo dobrej gry. Po zagrywkach Filip prowadziły 3:1. Szybko jednak przeciwniczki wyrównały, głównie dzięki bardzo dobrej postawie w ataku Fedorów i Doroty Malinowskiej (6:6). Przez długi okres trwała wymiana ciosów – na skuteczne ataki Konsek, efektownymi zbiciami odpowiadały Kinga Hatala i Surma. Po bloku tej drugiej Wisła Enion Energia uzyskała dwupunktowe prowadzenie (14:12). Trener przyjezdnych nie czekał długo na rozwój wydarzeń i poprosił o czas. Niewiele to jednak pomogło, bo gospodynie powiększały przewagę i po bloku Filip na znakomicie spisującej się tego dnia Konsek, prowadziły już 17:14. Podopieczne trenera Kędryny grały spokojnie, wykorzystując każdą nadarzającą się okazję do zdobycia punktu i wszystko wskazywało na to, że także i ta partia padnie ich łupem. Wtedy w polu zagrywki pojawiła się Ksymena Wysocka. Jej zagrywki zupełnie rozbiły krakowskie przyjęcie, przez co Filip zmuszona była rozgrywać bardzo czytelnie. Dodatkowo chorzowianki zaczęły świetnie spisywać się w obronie i bloku, dzięki czemu chwilę później na tablicy widniał wynik 19:17 dla Sokoła. Przyjezdne złapały wiatr w żagle i spokojnie kontrolowały końcówkę spotkania. Wiślaczki często myliły się. Spotkanie zakończył błąd podwójnego odbicia krakowskiej rozgrywającej.

Przegrana partia wpłynęła mobilizująco na siatkarki Wisły, które po dwóch blokach i skutecznym ataku Hatali prowadziły już 4:1. Szybko jednak roztrwoniły przewagę, głównie za sprawą słabego przyjęcia. Chorzowianki natomiast zaczęły bardzo dobrze spisywać się w ataku, kończąc niemal wszystkie piłki już w pierwszej akcji. Katem wiślaczek była ponownie Konsek, po której ataku podopieczne trenera Jaroszewskiego wyszły na prowadzenie 9:8. Miejscowe starały się nawiązać wyrównaną walkę, ale przyjezdne nie dawały im ku temu szansy. Znakomicie zaczęła się spisywać w ataku Malinowska i to głównie dzięki niej przyjezdne wyszły na prowadzenie 19:16. Chwilę później po błędach właśnie tej siatkarki na tablicy widniał wynik 19:19. Wiślaczki uwierzyły, że są w stanie wygrać tę partię. Dzięki atakom najpierw Surmy, a następnie Hatali, na tablicy utrzymywał się wynik remisowy (21:21). W końcówce jednak ponownie o swojej obecności na boisku przypomniała Malinowska, która pojedynczym blokiem na Paulinie Stojek ustaliła wynik seta.

Identycznie jak poprzednie partie, tak i czwart set rozpoczął się od kilkupunktowego prowadzenia krakowianek. Po zagrywkach Filip, przewaga ta wynosiła już cztery punkty (5:1). Kiedy na tablicy widniał wynik 8:3 dla gospodyń, w polu zagrywki pojawiła się Hatala, która serwisami sprawiła ogromne problemy przyjezdnym. Rozgrywająca Sokoła, Patrycja Setnik, zmuszona była wystawiac swoim atakującym niedokładne piłki, a te nie miały zupełnie pomysłu na zakończenie akcji. Ten fragment seta można nazwać „Szyszka show” - Karolina Surma w czterech kolejnych akcjach popisała się skutecznymi blokami, powstrzymując Sandrę Szczygioł, Malinowską i Konsek. Chwilę później na tablicy widniał rezultat 13:4. Takie otwarcie w wykonaniu krakowianek zupełnie odebrało chęć gry chorzowskim siatkarkom. Wiślaczki poszły za ciosem. Silne zagrywki zupełnie rozbiły chorzowskie przyjęcie, a dodatkowo podopieczne trenera Jaroszewskiego zupełnie straciły pomysł na grę. Co prawda od stanu 20:7 zdołały nieco odrobić straty, jednak ostatecznie pewnie zwyciężyły krakowianki, a partię zakończyła autowa zagrywka Barbary Furtak.

Wiślaczki, podbudowane wysoką wygraną w poprzedniej partii, rozpoczęły tie-breaka w bardzo bojowych nastrojach. Już w pierwszej akcji efektownym atakiem popisała się rozgrywająca, Aleksandra Filip. Także chorzowianki starały się zatrzeć złe wrażenie pozostałe po czwartej partii. Po bloku Konsek i Wysockiej na Surmie, na tablicy widniał remis (5:5). Gospodynie były jednak niezwykle zdeterminowane. Najpierw skutecznymi zagrywkami do zdobycia dwóch punktów przyczyniła się Gabriela Gasidło, a potem skutecznymi atakami popisały się Alicja Warchoł i Hatala. Przy stanie 12:9 w polu zagrywki pojawiła się Warchoł i pozostała już tam do konca meczu. Najpierw „ustrzeliła” Wysocką, a następnie Konsek, które posłałały piłkę w trybuny. Mecz zakończył potrójny blok Hatali, Gasidło i Stojek na Konsek.

- Nie straciliśmy tutaj dwóch punktów. Cieszę się, że udało nam się wywieźć choć jeden. Wisła ma bardzo dobre i waleczne zawodniczki, które nadrabiają tym brak doświadczenia - oceniał Wojciech Jaroszewski. W spotkaniu przeciwko Sokołowi trener Kędryna zdecydował się na rozwiązanie, które rzadko możemy oglądać na ligowych parkietac: środkowa Karolina Surma nie zmieniała się z libero Izabelą Śliwą , ale odbierała serwis rywalek. Mało kto wie, że Surma na początku swojej kariery występowała na pozycji lewoskrzydłowej. - Lubię przyjmować zagrywkę i myślę, że nie wychodzi mi to najgorzej - przyznała krakowska środkowa. I trzeba przyznać jej rację bo w tym meczu dobrze spisała się w tym elemencie. - Potrzeba w drugiej linii kogoś, kto ma doświadczenie, kto nie przestraszy się, kto nie załamie się po nieudanej akcji” - wyjaśniała. Dla Lesława Kędryny to rozwiązanie było jak najbardziej naturalne. - Co to znaczy, że środkowa nie może przyjmować? To, że ktoś tak wymyślił we Włoszech, nie znaczy, że wszyscy mają tak robić. Jedynym argumentem przeciw temu rozwiązaniu może być fakt, że w pierwszej linii środkowa musi się trochę >nabiegać<, więc w drugiej linii powinna sobie odpocząć - tłumaczył. Choć dla większości krakowskich zawodniczek ten sezon jest debiutanckim, spisują się znakomicie. - Za to lubię te dziewczyny. Na każdy mecz wychodzą z taką wolą walki, że są w stanie bić się o każdą piłkę - podsumował szkoleniowiec Wisły Enion Energii.

WISŁA ENION ENERGIA Kraków – SOKÓŁ CHORZÓW 3:2(25:23, 19, 25, 22:25, 25:16, 15:9)

WISŁA: Filip, Żochowska, Hatala, Stojek, Gasidło, Surma oraz Śliwa (l), Przybyło, Warchoł, Rusinek. Trener: Lesław Kędryna.

SOKÓŁ: Settnik, Konsek, Wysocka, Szczygioł, Malinowska, Fedorów oraz B. Furtak, Młodzieniewska. Trener: Wojciech Jaroszewski.


Źródło: siatkowka.tswisla.pl

W przygotowaniu materiałów siatkarskich pomaga serwis: sportkrakowski.pl