2009.01.24 Sobota bokserska

Z Historia Wisły

Pierwsza w roku "Sobota bokserska" przy Reymonta

  • Patrycja Nalepa pokonała Moniką Burnat z UKS Kraków;
  • Damian Calik (kat. 70 kg) nokautuje w pierwszej rundzie Adama Gwóździa z Górnika Wieliczka;
  • Patryk Goleń zremisował z Adrianem Lisem z Tigera Tarnów;
  • Michał Majewski wypunktowany przez Dawida Millera z Shoguna Mysłowice;

NOKAUT W HALI WISŁY

25 stycznia 2009

Dwoje reprezentantów Wisły odniosło zwycięstwa podczas pierwszej w tym roku „Soboty bokserskiej”. Do gustu przypadł szczególnie pojedynek Damiana Calika, który swoją walkę wygrał przez nokaut w pierwszej rundzie.

Na pierwszy ogień poszła w dniu wczorajszym nasza jedynaczka, Patrycja Nalepa, która zmierzyła się z Moniką Burnat z UKS Kraków. I choć Patrycja boksowała nieźle, walkę wygrała bezdyskusyjnie, to trener Tomasz Winiarski nie był w pełni zadowolony z jej postawy. Stwierdził, że nasza bokserka była jakby nieco rozkojarzona, a pojedynek powinna zakończyć przed czasem. W sumie jednak ocenił jej występ bardzo pozytywnie.

Bardzo ładnie „zawalczył” także Damian Calik w wadze do 75 kg juniorów, którego rywalem był Adam Gwóźdź z Górnika Wieliczka. Na początku walki bokser z Wieliczki natarł na naszego boksera dosyć ostro. Damian nie dał się jednak zaskoczyć. Umiejętnie zepchnął przeciwnika do narożnika i pięknym ciosem na szczękę zakończył pojedynek. To był klasyczny nokaut. Brawo Damian.

Dwaj pozostali nasi bokserzy wypadli nieco słabiej. Patryk Goleń, walcząc dosyć chaotycznie, zremisował z Adrianem Lisem z Tigera Tarnów, zaś Michał Majewski został bezdyskusyjnie wypunktowany przez Dawida Millera z Shoguna Mysłowice.

Korzystając z okazji, że we wczorajszych zawodach startowali bokserzy Fenixa Stalowa Wola, o kilka słów na temat kondycji polskiego boksu amatorskiego poprosiliśmy wybitnego niegdyś pięściarza, pięciokrotnego mistrza Polski w wadze ciężkiej, obecnie trenera bokserów ze Stalowej Woli Lucjana Trelę.

Podstawową kwestią, na którą pan Lucjan zwrócił uwagę, jest brak systematyczności wśród adeptów sztuki szermierki na pięści. Młodzi bokserzy przychodzą bowiem na treningi bardzo nieregularnie, co nieuchronnie odbija się potem na ich kondycji. A jak powszechnie wiadomo, bez odpowiedniego przygotowania fizycznego nawet największy talent nic nie wskóra w ringu. Z predyspozycjami bokserskimi młodzieży też nie jest niestety najlepiej i bardzo rzadko można spotkać chłopców „czujących” o co w tym wszystkim chodzi. Przede wszystkim zaś, jak podkreślił pan Lucjan, pięściarskiemu narybkowi brakuje zadziorności. Boks to nie jest bowiem sport dla grzecznych chłopców, którzy po zainkasowaniu jednego ciosu, zbierają zabawki i uciekają do mamy.

Aby nie popaść jednak w zbyt pesymistyczny nastrój, Lucjan Trela zauważył, że najgorsze chwile boks amatorski w Polsce ma już za sobą. Podając przykład z własnego, podkarpackiego podwórka, stwierdził, że powstaje coraz więcej sekcji bokserskich, a jak wiadomo tylko z szerokiej masy młodzieży można wyłowić przyszłych mistrzów. Oby tak się stało, i oby trafił się panu Lucjanowi ktoś, kto potrafiłby dać się mocno we znaki bokserowi pokroju Georgea Foremana.

Źródło: http://tswisla.pl/boks.html