2009.03.07 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 2:1

Z Historia Wisły

2009.03.07, Ekstraklasa, 19. kolejka, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:15
Wisła Kraków 2:1 (1:0) Polonia Warszawa
widzów: 10.000
sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Bramki
Paweł Brożek 26'

Paweł Brożek 73'
1:0
1:1
2:1

55' Adrian Mierzejewski

Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
grafika:zk.jpg Marcelo
Piotr Brożek
Małecki grafika:zmiana.PNG (61' Ćwielong)
Sobolewski grafika:zmiana.PNG (77' Cantoro)
Junior Diaz
Marek Zieńczuk
Boguski grafika:zmiana.PNG (71' Beto)
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
Polonia Warszawa
4-5-1
Sebastian Przyrowski
Radek Mynář
Tomasz Jodłowiec
Piotr Dziewicki
Jarosław Lato
Adrian Mierzejewski
Igor Kozioł grafika:zmiana.PNG (46' Vlade Lazarevski)
Łukasz Piątek grafika:zmiana.PNG (76' Krzysztof Gajtkowski)
Łukasz Trałka grafika:zk.jpg
Radosław Majewski grafika:zmiana.PNG (71' Daniel Mąka)
Filip Ivanovski

trener: Jacek Zieliński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Z Polonią o ligowe "być albo nie być"

6. marca 2009, 00:54 (aktual. 6. marca 2009, 01:07)

Zaledwie po dwóch dniach od pucharowej porażki z Lechem, piłkarzy Wisły czeka równie istotne spotkanie o ligowe punkty z Polonią Warszawa. Sobotni pojedynek przy Reymonta zapowiada się na hit 19. kolejki ekstraklasy.

Sytuacja w tabeli

Wiślacy tracą do trzecich w tabeli polonistów dwa punkty. Przegrana w sobotnim spotkaniu może więc mocno pokrzyżować plany walki o pozycję lidera jednej z ekip, nikogo nie usatysfakcjonuje również podział punktów. Warszawianie to póki co jedna z rewelacji rozgrywek. Wśród faworytów do mistrzowskiego tytułu od początku wymieniano Wisłę, Lecha czy Legię. Poloniści, mimo dobrej dyspozycji, byli od początku nieco niedoceniani, często zarzucano im, że grają brzydką piłkę. Nawet jeśli brzydką to w tym sezonie wyjątkowo skuteczną. Na uwagę zasługuje przede wszystkim bardzo dobra postawa stołecznej defensywy, która w osiemnastu meczach pozwoliła rywalom na strzelenie zaledwie dziewięciu bramek.

Dwukrotnie pokonani

Wisła to jeden z dwóch zespołów obok poznańskiego Lecha, który jesienią znalazł sposób na podopiecznych Jacka Zielińskiego. Szesnastego sierpnia ubiegłego roku krakowianie po bramkach Pawła Brożka zwyciężyli przy Konwiktorskiej 2:0, rehabilitując się tym samym po dotkliwej porażce na Camp Nou z Barceloną. Ostatni raz przy Reymonta oba zespoły mierzyły się w 2006 roku i wówczas również 2:0 zwyciężyli wiślacy. Na listę strzelców udało się wpisać obu braciom Brożkom. - Wisła ma obecnie inny zespół, my także - mówi Zieliński i przekonuje, że jego zawodnicy powalczą tym razem o komplet punktów.

Sytuacja kadrowa

Zimą Polonia pozyskała trójkę nowych zawodników. Linię pomocy wzmocnili Adrian Mierzejewski i Łukasz Trałka, natomiast w obronie o miejsce w składzie walczyć ma wracający do Polski Piotr Dziewicki. Klub opuściło również kilku piłkarzy, a wśród nich znaleźli się Piechniak, Świerczewski czy Telichowski, którzy jeszcze jesienią byli w stanie skutecznie walczyć o miejsce w składzie. Obaj trenerzy będą mieć w sobotę do dyspozycji najprawdopodobniej wszystkich swoich piłkarzy. Do kadry meczowej Polonii powraca Jacek Kosmalski.

Ligowy falstart

Zarówno wiślacy, jak i poloniści na inaugurację ligowej wiosny stracili punkty. Podopieczni Jacka Zielińskiego po dość nudnym spotkaniu derbowym zremisowali bezbramkowo z Legią. Wiosenny falstart Wisły, na który złożyły się remis w Bytomiu i porażka z Lechem, mocno ośmieliły stołecznych piłkarzy, którzy zapowiadają walkę przy Reymonta o pełną pulę punktową. - Nie jedziemy z myślą o porażce, chcemy odrobić remis z Legią - mówi trener Zieliński. Wtóruje mu Łukasz Trałka: - Wisła będzie faworytem sobotniego spotkania, ale ona też nie jest jeszcze w najwyższej formie. Zrobimy wszystko, aby przywieźć z Krakowa korzystny rezultat.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

"Chcę podtrzymać serię"

Data publikacji: 06-03-2009 17:35


W jesiennym spotkaniu z Polonią Warszawa Paweł Brożek zdobył dwie bramki. Jak podkreślał trener Janas, to prawie jedna czwarta wszystkich goli strzelonych do tej pory Polonii w lidze. "Brozio" odważnie zapowiada, że chce powtórzyć swój wyczyn z Konwiktorskiej.

„Nie ukrywam, że chciałbym podtrzymać serię i strzelić Polonii dwa gole” – podkreślił napastnik Wisły. Zaznaczył, że ma nadzieję, że zarówno dla niego, jak i kolegów z drużyny i całego zespołu to będzie przełomowy mecz. „Jest kilku zawodników, którzy mogą strzelać bramki – mam nadzieję, że to będzie moment przełomowy. Liczę na Marka Zieńczuka, Rafała Boguskiego i na to, że mnie uda się coś strzelić” – zaznaczył „Brozio”.

Paweł przyznał, że decyzja o tym, że nie zagra w podstawowym składzie w meczu Pucharu Polski z Lechem zapadła między innymi po rozmowie trenera z nim. „Rozmawiałem przed środą z trenerem, zastanawialiśmy się nad sytuacją. Może to jest tak, że zgrupowanie reprezentacji miało wpływ na moje przygotowania. W trakcie tych dziesięciu dni, które spędziłem w Portugalii w Wiśle był najważniejszy okres przygotowań. Drużyna pracowała nad dynamiką i siłą, a mnie wtedy nie było. Mogło to więc troszeczkę zakłócić przygotowania do sezonu moje i Rafała Boguskiego” – powiedział napastnik.

Brożek nie był zdziwiony wypowiedziami trenera Zielińskiego, który powiedział, że Polonia jedzie do Krakowa po zwycięstwo. „Oni są czołówką ligi. Trudno, żeby mówili, że przyjadą przegrać” – stwierdził napastnik Wisły. „My jesteśmy jednak dobrej myśli. W drużynie jest bardzo dobra atmosfera. Będziemy chcieli grać na swoim poziomie. Będziemy się starać zagrać dwie równe połowy, mam nadzieję że to da nam zwycięstwo” – dodał Paweł. Napastnik zaznaczył też, że liczy w sobotę na kibiców. „Naszym najważniejszym atutem będzie boisko i kibice, którzy mam nadzieję, że będą nas wspierać bez względu na to, jak potoczy się mecz” – podkreślił Paweł.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Polonia pokonana!

Wisła pokonała przy Reymonta Polonię Warszawa 2:1 po dwóch bramkach Pawła Brożka, zamieniając się tym samym z polonistami miejscami w tabeli ligowej.

Paweł Brożek - strzelec dwóch bramek
Paweł Brożek - strzelec dwóch bramek

Dla obu zespołów dzisiejszy pojedynek miał być meczem "o sześć punktów". Wynik remisowy nie urządzał żadnej ze stron, natomiast ewentualny przegrany miał mocno oddalić się od celu, jakim jest zdobycie tytułu mistrza Polski. Krakowianie, by realnie liczyć się w walce o mistrzostwo, musieli to spotkanie wygrać.

Tym razem w wyjściowym składzie Wisły zabrakło większych niespodzianek. Przed meczem jedyną niewiadomą wydawała się obsada miejsca w środku pomocy obok Radosława Sobolewskiego, a także pozycji lewoskrzydłowego. Ostatecznie na murawie pojawili się Junior Diaz i Marek Zieńczuk, a co za tym idzie po raz kolejny na ławce rezerwowych usiadł Mauro Cantoro. Warszawianie również wybiegli w najsilniejszym możliwym składzie.

Pogoda nie rozpieszczała ligowców w Krakowie. Padał deszcz, momentami również śnieg, boisko było śliskie i grząskie. Pierwszą okazję Wiślacy stworzyli sobie w 6. minucie, chociaż w całej sytuacji było sporo przypadku. Po wybiciu piłki z linii obronnej Wisły w środku przedłużył ją Boguski, futbolówka szczęśliwie minęła jednego z obrońców Polonii w wyniku czego sam przed Sebastianem Przyrowskim znalazł sie Paweł Brożek. Golkoper gości był jednak czujny i szybko zażegnał niebezpieczeństwo interwencją na przedpolu.

W pierwszych minutach krakowianie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką rywali. W 14. minucie bramką mogła zaowocowac akcja braci Brożków. Długą piłkę wzdłuż linii bocznej posłał Piotrek, na dużej szybkości do środka zbiegł Paweł, po czym oddał niesygnalizowany strzał, który nieznacznie minął słupek bramki. Przez kilkanaście kolejnych minut z boiska wiało nudą. Żadna z drużyn nie potrafiła sobie stworzyć klarownej okazji do zdobycia gola. W 26. minucie gry wreszcie udało się przeprowadzić akcję bramkową. Z lewego skrzydła precyzyjnie w pole karne dośrodkował piłkę Marek Zieńczuk, a tam Paweł Brożek ustawiony bokiem do bramki sprytnie skierował piłkę w kierunku długiego, osłoniętego słupka i pokonał Przyrowskiego!

Poloniści w pierwszych dwóch kwadransach nie zdołali ani raz poważnie zagrozić bramce Pawełka. Ich ataki skutecznie przerywali przed polem karnym defensorzy Białej Gwiazdy. W 34. minucie wreszcie wykazać się musiał golkiper Wisły. Z prawej strony pola karnego wrzucał Majewski, zakotłowało się pod naszą bramką, najwyżej do piłki wyskoczył Ivanovski, uderzył głową, ale na posterunku był Pawełek. Do końca regulaminowego czasu pierwszej połowy rezultat nie uległ już zmianie. Wisła była zespołem zdecydowanie aktywniejszym i lepszym piłkarsko. Krakowianie szybko atakowali pressingiem rywali i przerywali akcje jeszcze na jej połowie. Nieco słabiej prezentował się w tej części spotkania Rafał Boguski.

Na drugą połowę Wiślacy wybiegli bez zmian w składzie. W zespole Polonii jedna roszada - Igora Kozioła zmienił Vlade Lazarevski. Żaden z zespołów nie rzucił sie od razu do huraganowych ataków, co zresztą utrudniał pogarszający się z każdą minutą stan murawy. Niestety już w 55. minucie spotkania powtórzyła się sytuacja ze środowego meczu z Lechem Poznań. Wiślacy przysnęli nieco w defensywie i już w pierwszych minutach drugiej połowy polonistom udało się trafić do siatki. Futbolówka na linii pola karnego najpierw została zablokowana przez Marcelo, później dopadł do niej Adrian Mierzejewski i precyzyjnie przymierzył tuż obok słupka.

Szybko zareagował Maciej Skorża wpuszczając na boisko Piotra Ćwielonga w miejsce Patryka Małeckiego. Wiślacy długo nie potrafili się jednak otrząsnąć po stracie gola. W 67. gospodarze domagali się podyktowania jedenastki po faulu na Ćwielongu, ale sędzia Hubert Siejewicz pozostał niewzruszony. Kilkadziesiąt sekund później "Pepe" stanął przed kolejną szansą. Dopadł do odbitej przez jednego z obrońców futbolówki i z całej siły uderzył na bramkę. Świetną interwencją popisał się jednak Przyrowski wybijając na róg. Wisła atakowała dążąc do zdobycia drugiego gola i w końcu się udało. Na 18. minut przed końcem regulaminowego czasu gry, kombinacyjną akcją popisali się Brożek z Ćwielongiem. Podręcznikowo "rozklepali" defensywę rywala, podcięta piłka przez najlepszego snajpera naszej ligi i piłka ląduje w siatce!

Poloniści od razu ruszyli do zmasowanych ataków. Na boisku pojawił się kolejny napastnik, Krzysztof Gajtkowski. Na osiem minut przed końcem spotkania bardzo niewiele zabrakło, by Mariusz Pawełek po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Mocny, płaski strzał z dystansu oddał Filip Ivanovski, ale na szczęście nie trafił w bramkę. W końcówce obie jedenastki zapewniły nam bardzo wiele emocji, piłka przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie. Na szczęście rezultat nie uległ już zmianie. Wiślacy odnieśli jakże ważne zwycięstwo z Polonią Warszawa 2:1!

Oprawa meczowa
Oprawa meczowa

Statystyka meczu Wisła - Polonia:
Sytuacje: 15 - 10
Strzały: 11 - 11
Strzały celne: 5 - 3
Strzały zablokowane: 3 - 2
Spalone: 0 - 1
Rzuty rożne: 4 - 1
Faule: 18 - 9


Wisła Kraków - Polonia Warszawa 2:1 (1:0)
1:0 Paweł Brożek 26 min
1:1 Adrian Mierzejewski 55 min
2:1 Paweł Brożek 73 min

Żółta kartka: Marcelo (Wisła), Łukasz Trałka (Polonia)

Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Patryk Małecki (61. Piotr Ćwielong), Radosław Sobolewski (77. Mauro Cantoro), Junior Diaz, Marek Zieńczuk - Rafał Boguski (71. Beto), Paweł Brożek

Polonia: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar, Piotr Dziewicki, Tomasz Jodłowiec, Jarosław Lato - Łukasz Trałka, Igor Kozioł (46. Vlade Lazarevski), Łukasz Piątek, Radosław Majewski (71. Daniel Mąka), Adrian Mierzejewski - Filip Ivanovski

Źródło: wislakrakow.com

Minuta po minucie

  • Wiślacy świętują razem z kibicami. "Jesteśmy dumą tego miasta" - śpiewają. Jest zwycięstwo. Oby teraz poszło z górki!
  • KONIEC! Ważne zwycięstwo Białej Gwiazdy!!!
  • 90+4' Lato z rzutu wolnego obok bramki! Było blisko, Pawełek nawet nie drgnął........ ufffffffffffff
  • 90+3' Rzut wolny dla Polonii ok. 23 metrów od bramki. Piłka meczowa.
  • 90+3' Zbyt koronkowo Wisła, ale wciąż przy piłce.
  • 90+3' Czysty wślizg pod nogami Pawła Brożka.
  • 90+2' Długie podanie do Mierzejewskiego, Pawełek spokojnie, asekuruje lot piłki.
  • 90+1' Chwyt Pawełka w "piątce".
  • 90+1' Ćwielong blokuje Lazarevskiego.
  • 90' Sędzia doliczył trzy minuty.
  • 90' Za lekkie odegranie do Ćwielonga Cantoro, już w polu karnym Polonii.
  • 89' To powinna być kartka dla Dziewickiego za faul na Beto! Rzut wolny 35 metrów od bramki Polonii.
  • 88' Super centra z prawej strony, ale tym razem na połowie Wisły. Pewna interwencja Pawełka.
  • 88' Blisko bramki Marcelo po centrze Zieńczuka, brakło centymetrów by sięgnąć piłki.
  • 86' Broni Przyrowski w sytuacji sam na sam z Pawłem Brożkiem!!! Znakomite zastawienie się i odegranie Beto! Paweł był przytrzymywanyy, chciał jednak zmieścić tą piłkę w siatce. Noga Przyrowskiego uratowała Polonię przed trzecim golem.
  • 85' Centra na długi słupek, Ćwielong zgrywa do Marcelo, piłka nie dotarła, ale Brazylijczyk ją odzyskuje, piętka, Ćwielong, strata. Ale wszystko na połowie Polonii, to ważne.
  • 85' Junior Diaz odważnie, strzał, róg.
  • 84' Paweł Brożek walecznie, wdał się w pojedynek jeden na jeden, nie traci piłki, aut dla Wisły.
  • 83' Nieudane odegranie głową w wykonaniu Beto.
  • 82' Drżeliśmy. Ivanovski zza pola karnego obok bramki.
  • 82' Kartka za faul w środku pola dla Marcelo.
  • 81' Nieudana kontra Wisły, wyjście czwórką zawodników, ale piłka stracona przed dotarciem do pola karnego.
  • 80' Niedokładne podanie Cantoro do Beto, Argentyńczyk dostaje spory ochrzan od trenera Skorży. Czas utrzymać piłkę, szanować ją, a nie tracić tak głupio!
  • 80' Groźnie pod naszą bramką, odważne wyjście Pawełka zażegnało niebezpieczeństwu.
  • 79' Beto chyba niepotrzebnie wdał się w drybling po przejęciu piłki do społu z Diazem.
  • 77' Kibice na stojąco dziękują Sobolewskiemu. Za niego Mauro Cantoro.
  • 77' Zbyt mocny przerzut z lewej strony od Piotra Brożka do Ćwielonga.
  • 77' Wejdzie Cantoro.
  • 76' Gajtkowski za Piątka. Trójka nominalnych napastników (Mąka, Ivanovski i Gajtkowski) na boisku.
  • 74' Bilard w polu karnym Wisły... no raczej przed polem karnym.
  • 73' Gooooooooooooooooooooooooool, Paweł Brożeeeek!!!!!!!!!!!!!! Rozklepana obrona Polonii. Beto do tyłu do Diaza, Diaz do Baszcza. Podanie w kierunku Beto, przepuszczona piłka do Brożka. Ten do Ćwielonga, jeszcze odegranie, Paweł Brożek, podcinka i gooooooooooooool!!! Ale się wydarliśmy!!!
  • 72' Mąka za Majewskiego.
  • 71' Beto za Boguskiego.
  • 71' Kompletnie nieudana próba Juniora uderzenia ze sporej odległości.
  • 70' Przyrowski bohaterem Polonii. Strzał w okienko bramki gości w wykonaniu Ćwielonga i instynktowna interwencja Przyrowskiego ratuje "Czarne Koszule"
  • 68' Marcin Rosłoń w C+ przekonuje, że upadek Dziewickiego było wynikiem odepchnięcia przez Ćwielonga. Musimy to zobaczyć na spokojnie. Dla nas raczej rzut karny. Ale cóż, trzeba grać dalej, jeszcze ponad 20 minut na zdobycie zwycięskiego gola.
  • 68' Dziewicki nie sięgnął piłki i wywrócił Ćwielonga. Nie było celowości w zagraniu piłkarza Polonii, który stracił równowage, ale ewidentnie przeszkodził napastnikowi Wisły.
  • 68' Piłka od bramki? Potrącany Piotr Ćwielong w polu karnym Wisły, mógł być rzut karny.
  • 64' Niedokładna wrzutka w kierunku Pawła Brożka.
  • 64' Łatwy do obrony strzał Laty.
  • 63' Diaz z pola bramkowego główkuje aż na aut po rzucie rożnym dla Polonii.
  • 61' Ćwielong za Małeckiego.
  • 60' Wejdzie zaraz Piotr Ćwielong...
  • 60' Wybita piłka spod nóg Brożka w polu karnym Polonii. Nie ma mowy o rzucie karnym.
  • 58' Paweł Brożek do Boguskiego, złe przyjęcie i nic nie ma z tej akcji. Zostało pół godziny na udowodnienie wyższości do tej pory potwierdzanej tylko grą w polu.
  • 55' Wyrównanie, akcja z niczego. Co za błąd! Pierwsza składna akcja Polonii w tym meczu. Majewski do Ivanovskiego, odegranie piętą na 16-tkę do Mierzejewskiego, plasowane uderzenie przy słupku, po którym Pawełek kapituluje. Niesprawiedliwy wynik....
  • 53' Baszczu prostopadłym podaniem uruchomił Boguskiego... za mocnooo.... Korytarz, w który można było posłać podanie był naprawdę wyraźny, szkoda że tak mocno została zagrana ta piłka.
    Radość Sobolewskiego po zdobyciu bramki
    Radość Sobolewskiego po zdobyciu bramki
  • 50' Średnio widzieliśmy tą sytuację, bo trochę nam tu zadymił papierosem pan z PZPN-u...
  • 50' Dośrodkowanie z prawej strony Patryka Małeckiego. Piłkę chwyta Przyrowski.
  • 46' Drugą połowę zaczyna Wisła. W Polonii wchodzi Lazarevski za Kozioła.
  • W przerwie toczyły się dyskusje w Canal+ na temat rzekomej pozycji spalonej Pawła Brożka przy golu. Raczej nie było.
  • Statystyka pierwszej połowy Wisła - Polonia: Sytuacje 7-3, strzały 4-2, strzały celne 1-1, zablokowane 1-1, spalone 0-0, rożne 2-0, faule 11-5
  • Sędzia nic nie doliczył. Koniec pierwszej połowy.
  • 43' Wiślacy konstruują kolejny atak pozycyjny. Niestety nieporozumienie między Małeckim i Sobolewskim. Od autu rozpocznie Polonia
  • 42' "Pajace, pajace" - niesie się po stadionie, bo leży na boisku Ivanovski, mimo braku faulu ze strony Wisły.
  • 41' Małecki na... lewym skrzydle, widać że ciągle przekłada piłkę na prawą nogę, ale "miesza" w szeregach Polonii.
  • 40' Boguski wyjechał z piłką poza boisko, tym razem atakując lewą stroną.
  • 39' Dziewicki zablokował podanie Boguskiego do Pawła Brożka z prawego skrzydła.
  • 38' "Ole, super Wisełka" - niesie się po Reymonta 22!
  • 37' To była setka dla Wisły! Centra na Marka Zieńczuka, zgranie głową do Pawła Brożka, możliwość strzału z powietrza i... nic z tego. złe uderzenie, błąd techniczny. Chyba Paweł miał za dużo czasu, za wcześnie uniósł nogę i nie utrzymał stuprocentowej równowagi.
  • 35' Teraz dynamicznie Patryk Małecki, wpada w pole karne Polonii, zagranie po ziemi na piątkę, Paweł Brożek trochę za bardzo schowany za obrońcami bliżej lewego skrzydła został uprzedzony.
  • 34' Groźna sytuacja Polonii. W dobrej sytuacji Ivanovski i główka z 6-7 metrów. Za lekka i pewny chwyt Pawełka. Odetchnęliśmy.
  • 33' Kontra Wisły, piąta wiślaków wybiegła z własnej połowy. Zagranie z prawej strony do Boguskiego na 40 metr, kilka kroków, uderzenie prawą nogą... nad bramką.
  • 32' Ivanovski groźnie w polu karnym Polonii, osaczony przez Głowackiego i Marcelo oddaje do tyłu do Majewskiego, ten do boku... zagrożenie zażegnane.
  • 30' Dobrze bita piłlka w pole karne Wisły, jednak wybita z 15 metra do przodu. Poszła kontra, lecz przerwana tuż za linią środkową na połowie Polonii.
  • 28' I już Polonia rzuciła sie do ataku. Pawełek chwyta piłkę na jedenastce.
  • 26' PAWEŁ BROŻEK!!!!!!!!!!!!!! Z rogu podawał Marek Zieńczuk, odbicie od Jodłowca, jeszcze raz Zieńczuk, precyzyjnie do Pawła Brożka, a ten bokiem do bramki sprytnie trafia w odsłonięty długi róg bramki Polonii!!! Ważna bramka!!!
  • 26' Boguski do środka, podane do Małeckiego, ten centruje spod linii w pole bramkowe, wybicie obrońcy głową. Jeszcze Piotr Brożek z lewego skrzydła, tylko róg.
  • 25' Groźnie Wisła, nasza akcja przerwana po podaniu z lewej strony w wykonaniu Sobolewskiego.
  • 25' Ostra, czyściutka interwencja przy linii autowej w wykonaniu Marcelo. Odebrał piłkę Ivanovskiemu.
  • 23' Mogła być niezła szansa. Diaz do Małeckiego, ten zbyt ostrożnie podszedł do piłki, dośrodkował, lecz pewnie chwycił ją Przyrowski.
  • 20' Faul na Diazie, na naszej połowie. Trałka faulował, po czym położył się na ziemi, sugerując, że to on jest poszkodowany.
  • 18' Odgwizdany faul Marka Zieńczuka, trochę na wyrost.
  • 16' Ostre cięcie Sobolewskiego. Bez kartki.
  • 16' Paweł Brożek spodziewał się, że Boguski zbiegnie do środka i zostawił mu piłkę. Nic takiego się nie stało, futbolówka przejęta przez Latę.
  • 14' Z dużym rozmachem Paweł Brożek lewym skrzydłem, zejście do środka, odrobinę za dalekie wypuszczenie piłki, ale udaje sie uderzyć z 16 metrów. Mocno, ale metr obok bramki.
  • 13' Małecki do wbiegającego Baszczyńskiego, nie udaje się dograć decydującej o powodzeniu akcji piłki.
  • 12' Trafiony w twarz przez Kozioła Junior Diaz, raczej przypadkowo.
  • 10' Boguski przebiegł z piłka 40 metrów w stronę lewego skrzydła. Podanie na dwunasty metr do Pawła Brożka, ten tyłem do bramki nie zdołał opanować piłki.
  • 8' Asekuruje turlającą się piłkę Lato, atakował go Małecki, jednak nie udało się jej przejąć. Od bramki zacznie Przyrowski.
  • 7' Groźne zamieszanie, piłka w rękach Pawełka.
  • 7' Mierzejewski sfaulowany przez Małeckiego na wysokości szóstego metra przy linii autowej. Będzie rzut wolny.
  • 6' Wybicie Pawełka, lot piłki przedłużył Boguski, ta do Pawła Brożka, trudności z opanowaniem piłki i za daleko wypuszczona pada łupem Przyrowskiego, który nogami wybija ją do przodu.
  • 5' Zagapili się na moment Baszczu z Głową, ten drugi zdołał jednak odebrać piłkę Ivanovskiemu w okolicach prawego narożnika naszego pola karnego.
  • 4' Złe przyjęcie piłki przez Boguskiego w polu karnym Polonii po podaniu Małeckiego z prawego skrzydła.
  • 2' Mariusz Pawełek sprokurował sytuację dla Polonii. Za daleko zapuścił się z piłką nasz bramkarz, wybił nieprecyzyjnie. Piłka trafiła do polonisty, zagranie do Ivanovskiego. Zdążył wrócić Pawełek, był Diaz, ale Ivanovski miał niezłą szansę. Strzelił obok bramki.
  • 2' Centra Małeckiego z prawej strony, piłka nie doszła do Pawła Brożka.
  • 2' Pierwsza minuta dla Wisły, która rozgrywa akcję na lewym skrzydłem. Mozolnie, dużo walki.
  • 1' Rozpoczęcie meczu dodatkowo się opóźniło, bo problemy zdrowotne zgłosił Igor Kozioł. Chyba będzie musiał zostac zmieniony dość szybko.
  • 1' Polonia rozpoczyna.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Maciej Skorża, trener Wisły

Maciej Skorża
Maciej Skorża

- To dla nas ważny dzień. Potrafiliśmy udźwignąć ciężar tego spotkania. Ostatnio byliśmy pod ścianą i dużą presją mediów - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Maciej Skorża, trener Wisły.

- Cieszę się, że po utracie bramki nie podłamaliśmy się, zdobyliśmy zwycięską bramkę i graliśmy do końca. To był mecz dwóch wyrównanych drużyn, było niezwykle ciężko znaleźć lukę w obronie Polonii. Pierwsza bramka Pawła Brożka pozwoliła nam się zorganizować. Straciliśmy gola grając w dziesiątkę, Marek Zieńczuk był poza boiskiem, a właśnie z jego pozycji wszedł Mierzejewski. Dobre zmiany dali Ćwielong, Beto i Mauro. Myślę, że cała drużyna pokazała, ze najgorsze juz za nami - komentował całe spotkanie szkoleniowiec.

Po strzelonych bramkach Wiślacy długo cieszyli się za linią boczną wraz z Maciejem Skorżą. Takie obrazki do tej pory nie były codziennością podczas meczów Białej Gwiazdy. - To było miłe i przyjemne, bo czujemy się jedną drużyną, wszyscy bierzemy odpowiedzialność. Na marginesie, bardzo dziekuję kibicom za doping. Było was słychać i w trudnych momentach ten doping nam bardzo pomógł - zwrócił się do fanów Skorża.

Trener przyznał, że więcej czasu po okresie przygotowawczym, by dojść do odpowiedniej dyspozycji potrzebuje Tomas Jirsak, który w ostatnich dwóch spotkaniach usiadł na ławce rezerwowych. Podczas konferencji doszło również do ciekawej polemiki pomiędzy redaktorem Romanem Kołtoniem, który mocno krytykował styl gry Juniora Diaza. - Polonia wyszła jednym zawodnikiem więcej w środku pola, więc zarówno Junior, jak i Radek Sobolewski musieli wypełnić tę lukę - bronił swojego zawodnika Skorża.

Szkoleniowiec cieszył się, że cały mecz na placu gry wytrzymał Marek Zieńczuk, chociaż w trakcie trwania spotkania planował już jego zmianę za Piotr Ćwielonga - Zawsze biorę pod uwage z jakim zawodnikiem na boisku będzie musiał walczyć każdy z moich zawodników. Dzis wydawało mi się, że Patryk Malecki ma szanse z Jarkiem Lato, choć nie dał sie zaskoczyc. Bliski bylem decyzji, żeby Ćwielonga wprowadzic za Marka Zieńczuka, jednak Marek wytrzymał caly mecz i bardzo sie z tego cieszę.

wislakrakow.com
(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Zieliński: Przegraliśmy ważną bitwę

7. marca 2009, 21:00

Jacek Zieliński nie miał wesołej miny po zakończeniu spotkania. Trener Polonii gratulował Wiśle zwycięstwa, a przyczyn porażki swojej drużyny upatrywał w słabej pierwszej połowie - Gratuluję Wiśle zasłużonego zwycięstwa. Żałuję szczególnie pierwszej połowy, którą oddaliśmy praktycznie bez walki. Mobilizacja w drużynie była, nie wiem z czego wynikała słabsza postawa zawodników - mówił Zieliński.

Za przełomowy moment meczu trener uznał stratę drugiej bramki. - Nasz koszmarny błąd przy drugim golu zdecydował o zwycięstwie Wisły. Nie winię w tym przypadku konkretnego zawodnika. Wiadomo jak ważnym zawodnikiem dla gospodarzy jest Paweł Brożek. Nikomu nie trzeba specjalnie zwracać uwagi na tego piłkarza, a jednak strzela nam dziś dwie bramki. Trener "Czarnych koszul" właśnie w Brożku upatrywał bohatera meczu. - Straciliśmy w lidze 11 bramek, z czego 4 z Wisłą, to o czymś świadczy. My niestety nie mamy Pawła Brożka, który zdobywa bramki z dokładnością zegarka - podsumował szkoleniowiec.

- Po meczu powiedziałem mojej drużynie, że przegraliśmy jedną, bardzo ważną bitwę. Wojna jednak nadal trwa i nie straciliśmy jeszcze szans na walkę o najwyższe cele - bojowo podsumował szkoleniowiec.

wislakrakow.com (redakcja)

Za: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Arek Głowacki: Kamień spadł z serca

7. marca 2009, 20:50

- Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy w kryzysie, po prostu nieco brakowało nam szczęścia, które dziś dopisało - powiedział po meczu kapitan Wisły Kraków. - To zwycięstwo kosztowało nas sporo walki w trudnych warunkach, ale teraz już spadł nam kamień z serca, jesteśmy szczęśliwi.

Wiśle przyszło dziś grać na wyjątkowo grząskim boisku. - Nie gra się przyjemnie w takim błocie, ale trzeba było szybko przystosować się do takich warunków i to nam się udało.

Paweł Brożek strzelił aż dwie bramki Polonii, która w całym sezonie straciła zaledwie 9 bramek. - Polonia jest drużyną, która straciła najmniej bramek w lidze, ale wiedzieliśmy, że nam uda się coś jej strzelić. Cieszymy się, że mimo straty bramki udało nam się odwrócić losy spotkania.

Zwycięstwo w tym meczu było niezwykle ważne. Nie tylko przez wzgląd na sytuację w tabeli, ale i szum negatywnych informacji, które krążyły ostatnio wokół Wisły. - Chcieliśmy przerwać złą passę. Dziś włożyliśmy w grę całe serca i sporo umiejętności, to się opłaciło. Najważniejsze są trzy punkty, bo dzięki nim cały czas mamy kontakt z pierwszą drużyną w tabeli.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Paweł Brożek: Już mi to ciążyło

7. marca 2009, 22:33


W trzecim wiosennym oficjalnym meczu Wisły, Paweł Brożek wreszcie wpisał się na listę strzelców. Ponownie okazał się katem warszawskiej Polonii i dwukrotnie pokonał Sebastiana Przyrowskiego.

- Cieszę się ze zwycięstwa i moich goli. Nie będę ukrywał, że trochę mi już to ciążyło, że od kilku spotkań nie strzeliłem bramki. Dzisiejsze dwa trafienia dały mi dużo radości, a nam jako zespołowi trochę więcej luzu - mówił po końcowym gwizdku. - Zdawaliśmy sobie sprawę ze stawki tego meczu. Wiedzieliśmy, że jeśli nie wygramy, tytuł mistrzowski bardzo się od nas oddali. Ostatnio, gdy traciliśmy bramkę, uchodziło z nas powietrze. Tym razem potrafiliśmy pozytywnie zareagować i wygrać - dodał.

Po pierwszej strzelonej bramce niemal wszyscy piłkarze podbiegli z wielką radością do trenera Macieja Skorży, by pokazać, że są z trenerem na dobre i złe. - Sporo nieprawdy napisano o nas w prasie ostatnio, chcieliśmy pokazać, że jesteśmy z naszym trenerem - powiedział Brożek.

Najlepszy snajper naszej ekstraklasy po raz kolejny skierował kilka ciepłych słów pod adresem swojego kolegi z drużyny, Piotrka Ćwielonga, który w drugiej połowie zmienił Rafała Boguskiego i wniósł sporo dobrego w poczynaniach Wisły.- Piotrek bardzo dobrze prezentował się w okresie przygotowawczym. Fajnie, że mamy takich zmienników i oby grał tak dalej, bo to przyszłość Wisły. Jedną świetną piłkę na "sam na sam" zagrał mi również Beto. Jego atutem jest siła, zdolność zastawiania piłki. Chciałbym, żeby z meczu na mecz nasza współpraca układała się lepiej - mówił Paweł Brożek.

Wisła za sprawą dzisiejszego zwycięstwa przesunęła się na trzecią lokatę w ligowej tabeli. Trudno spodziewać się, by jutro Lech stracił punkty w meczu z Jagiellonią, chociaż niektórzy wiślacy po cichu liczą na niespodziankę.

wislakrakow.com (PM)

Za: wislakrakow.com

Piotr Ćwielong, piłkarz Wisły

Piotr Ćwielong
Piotr Ćwielong
Był karny

Piotr Ćwielong spędził na boisku pół godziny i dał doskonałą zmianę, zastąpiwszy Patryka Małeckiego. - Cieszę się, że trener dał mi dziś szansę i ją wykorzystałem. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa i trzech punktów. To zwycięstwo było nam potrzebne, na pewno nas podbuduje, pniemy się w górę i mam nadzieję, że tym meczem zaczniemy naszą dobrą passę.

"Pepe" niesamowicie rozruszał i prawe skrzydło Wisły, i w ogóle całą grę w meczu, którego obraz wyraźnie zmienił się na korzyść po wejściu 23-letniego zawodnika. - Trener wpuścił mnie na boisko po to, abym grał i z przodu, i z tyłu. Robiłem swoje. Nie wiem, czy w następnym meczu dostanę szansę już od pierwszych minut. Na razie po prostu cieszę się, że mogę tutaj grać. Wchodzę w trakcie meczu, staram się grać jak najlepiej i myślę, że to zaowocuje.

Owoce jego ambitnej gry były już dzisiaj widoczne. W 70. minucie Ćwielong oddał precyzyjny strzał na bramkę "Czarnych Koszul" i jedynie instynktowna interwencja Przyrowskiego spowodowała, że jego nazwisko nie znalazło się na liście strzelców. - Szkoda, muszę poczekać na następny mecz, aby strzelić bramkę w barwach Wisły.

Dogodną okazję "Pepe" miał jednak już po trzech minutach od wspomnianej powyżej. Ćwielonga sprytnie wypatrzył Baszczyński, Piotrek odegrał do Pawła Brożka, "Brozio" zwrócił mu piłkę, "Pepe" był w dobrej sytuacji, ale nie zdecydował się na strzał. - Dlaczego? Paweł mi odegrał, wszyscy myśleli, że będę strzelał, a ja odegrałem Pawłowi, który jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie, więc spokojnie przyjął piłkę i strzelił, chwała mu za to. Ćwiczymy takie zagrania na treningach - spokojnie wyjaśnia Ćwielong. - Wiedziałem, że obrońca biegnie do mnie, więc zagrałem do Pawła. Jak widać, opłaciło się to, bo zdobyliśmy bramkę.

Pięć minut wcześniej kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w polu karnym, gdzie Piotr Dziewicki przeszkodził Piotrkowi w dojściu do piłki. "Pepe" domagał się odgwizdania jedenastki. - Był karny - nie ma wątpliwości zawodnik. - Nie wiem dlaczego sędzia go nie podyktował. Może dlatego, że akurat był stan 1:1 i bał się, że to zadecyduje o końcowym wyniku.

I bez karnego Wiśle udało się pokonać Polonię i pozostać w grze o mistrzostwo Polski. - Gramy o mistrzostwo, bo chcemy, żeby tytuł pozostał w Krakowie. Patrząc na inne ligi, jak na przykład hiszpańska (gdzie Real odrobił sporą stratę do Barcelony), widać, że w piłce wszystko jest możliwe, więc i my gramy dalej.

Kluczem do kolejnych zwycięstw, oprócz umiejętności, będzie również atmosfera w drużynie. - Jesteśmy dobrym kolektywem, atmosfera jest w porządku, dlatego po bramkach chcieliśmy pokazać wszystkim, że u nas w szatni jest naprawdę dobrze. Tylko dziennikarze knują coś przeciw Wiśle. Ale takie jest życie, my gramy w piłkę, a dziennikarze piszą, wszystko jest OK - żartuje "Pepe".

wislakrakow.com
(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Mariusz Pawełek, piłkarz Wisły

Mariusz Pawełek
Mariusz Pawełek
Od teraz już tylko wygrane

- Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo po remisie i porażce wreszcie przyszła wygrana. Bramek mogło paść więcej, ale te dwie wystarczyły do zwycięstwa. Wierzymy, że od dzisiejszego meczu będą już tylko i wyłącznie wygrane - powiedział po pokonaniu Polonii Warszawa Mariusz Pawełek.

- Naszym założeniem była walka i wygranie tego meczu. Walczyliśmy dziś na bardzo trudnym boisku, włożyliśmy w ten mecz dużo serca. Teraz musimy zebrać siły i do Bełchatowa jechać po kolejne trzy punkty - zapewnia bramkarz Wisły Kraków, który przez jednego z dziennikarzy radiowych komentujących dzisiejsze spotkanie został nazwany "królem piątego metra". - Staram się wychodzić do interwencji, aby nabierać więcej pewności. Bardzo dziękuję kibicom, którzy nas wspierali i również mi pomagali.

Po bramkach, jak nigdy dotąd, gromadka piłkarzy, ze strzelcem na czele, pobiegła do trenera, aby razem cieszyć się z objęcia prowadzenia. - Prasa nie była nam przychylna, a my jesteśmy drużyną i musimy sobie pomagać. Wydaje mi się, że dzisiaj było to widoczne na boisku - mówi "Mario".

Większość kibiców, w tym i ja, nie miała wątpliwości, że Wisła wygra ten mecz. Inaczej stać się po prostu nie mogło. Jednak, gdy w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Polonia wykonywała rzut wolny, emocje sięgały zenitu, a gdy Lato oddał swój piekielny strzał, serce podeszło do gardła. W tej sytuacji swoje przeżył i Mariusz Pawełek. - Złapałem się za głowę. Wiedziałem, że był to mój róg i gdyby piłka wpadła do siatki, to gol obciążyłby moje konto. W murze stało wiele osób, byłem zasłonięty i nic nie widziałem. Strzał był silny, płaski, po ziemi, najtrudniejszy dla bramkarza. Ale był to mój róg i byłaby moja wina.

Winy na szczęście nie ma, Lato minimalnie spudłował, Polonia nie doprowadziła do wyrównania, Wisła wygrała, zdobyła trzy bardzo cenne i pozwalające z optymizmem patrzeć w przyszłość punkty, przeskoczyła w tabeli Polonię i w przyszły weekend jedzie do Bełchatowa, by wygrać kolejny mecz. Bo gdzie rozpocząć serię wyjazdowych zwycięstw, jak nie na stadionie, na którym jeszcze nigdy nie przegraliśmy w lidze :)

wislakrakow.com
(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Baszczyński: Musimy mieć jasny cel

Data publikacji: 07-03-2009 22:27


"Musimy mieć jasny cel przed sobą i dążyć , żeby było ciekawie do samego końca" - stwierdził po wygranym meczu Wisły Kraków z Polonią Warszawa, Marcin Baszczyński. Wiślacy po naprawdę ciekawym i trzymającym do ostatnich minut w napięciu spotkaniu zwyciężyli 2:1.

Zawodnik był zadowolony z postawy zespołu, a nade wszystko z faktu zdobycia trzech punktów, które są istotne dla podbudowania minorowych nastrojów podopiecznych Macieja Skorży po ostatnich słabszych występach drużyny. „Start rozgrywek w naszym wykonaniu był nienajlepszy, nie było wyników, ale nasza gra była dobra. Światełkiem w tunelu na zmianę niekorzystnych rezultatów była pierwsza połowa z Lechem” – rzekł piłkarz.

Obrońca krakowskiej jedenastki cieszył się, że wreszcie nie zawiodła skuteczność w zespole: „Do dobrej gry dołożyliśmy skuteczność, ogromne zaangażowanie i stąd efekt w postaci trzech punktów. Myślę, że w pełni zasłużenie”. Narzekał jednak na warunki atmosferyczne, które faktycznie bardzo komplikowały płynną grę. Nie zmienia to jednak faktu, że zwycięstwo nad rywalem doda piłkarzom pewności siebie w dalszych spotkaniach. „Plusem jest to, że stwarzamy już więcej sytuacji, wyszło nam kilka fajnych akcji oskrzydlających. Wyciągamy wnioski, zrobiliśmy tak po meczu z Lechem i to dało efekt. To zwycięstwo musi nas podbudować przed kolejnym meczem. Cieszymy się z niego, ale nadal musimy walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć, nieważne, czy gramy u siebie czy na wyjeździe” – rzekł obrońca.

Piłkarz odniósł się do transparentu kibiców, który zawisł na jednej z trybun, nawołujący do większej ambicji i zaciętości wszystkich zawodników Białej Gwiazdy. „Nie zawsze chęć przekłada się na to, co widać na boisku, ale wierzę w to i wiem, że ambicji nam nigdy nie zabraknie” – deklarował Baszczyński. Gracz komplementował występ podopiecznych trenera Zielińskiego, uważając ich nadal za kandydatów do tytułu mistrzowskiego. „Na pewno Polonia nie złoży broni. Kontakt z czołówką tabeli ma właściwie taki sam jak my. Ten zespół jest trudnym przeciwnikiem do ogrania i na pewno jeszcze nie raz to pokażą” – przyznał piłkarz.

Daniel

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Zawodnicy Polonii

Przegraliśmy niezasłużenie

Oto jak wczorajszą porażkę z Wisłą komentowali dwaj piłkarze warszawskiej Polonii, Jarosław Lato i Adrian Mierzejewski.

Jarosław Lato: Zostawiliśmy więcej zdrowia na boisku niż w meczu z Legią, a mimo to przegraliśmy. Piłka nożna to gra zespołowa i gole stracone, jak i strzelone są wynikiem reakcji łańcuchowej. Przy pierwszym golu ktoś pozwolił dośrodkować w pole karne, ja nie upilnowałem Pawła, choć bardzo tego chciałem i stało się. Przy drugiej bramce zawaliliśmy już na całej linii. Wisła wymieniała piłkę jak po sznurku, a żaden z nas tego nie przerwał. W końcówce stanąłem przed szansą pokonania Pawełka, ale jej nie wykorzystałem. Zabrakło bardzo, bardzo niewiele, żeby piłka wpadła do siatki.

Adrian Mierzejewski: Uważam, że przegraliśmy niezasłużenie. Remis byłby sprawiedliwym wynikiem. Z dwóch akcji bramkowych Wisły Brożek obie wykorzystał. W ostatnich sekundach mogliśmy wyrównać. Jarek Lato strzelił bardzo dobrze z rzutu wolnego, ale nie trafił w bramkę. Boisko nam nie pomagało w rozgrywaniu akcji, a nie mamy w zespole takich dużych zawodników, którzy dobrze by się na takiej murawie czuli. W drugiej połowie nasza postawa była lepsza niż przed przerwą, bo się już do tej murawy przyzwyczailiśmy.


wislakrakow.com / sportowefakty.pl / futbolnet.pl
(PM)

Źródło: wislakrakow.com

19. kolejka ekstraklasy - podsumowanie

6. marca 2009, 05:24 (aktual. 8. marca 2009, 19:10)

Doczekaliśmy czasów, w których - teoretycznie - kibice piłki nożnej w Polsce powinni być wreszcie zadowoleni. W odróżnieniu od wielu poprzednich, uważanych za nudne sezonów, nie ma zdecydowanych faworytów do tytułu czy do spadku. Wszystko wskazuje na to, że do końca sezonu trwać będzie zacięta walka zarówno o puchary, jak i o utrzymanie. Fakt, że każda z drużyn ma o co się bić, stanowi gwarancję wielkich emocji, które będą nam towarzyszyć do ostatniej kolejki.

19. kolejka ekstraklasy rozpoczęła się mocnym akcentem - w dwóch piątkowych meczach padło aż 11 bramek. Po pełnym mocnych wrażeń, prowadzonym w szybkim tempie, atrakcyjnym spotkaniu ŁKS pokonał u siebie Cracovię 4:3, mimo że ta w pierwszej połowie prowadziła już 2:0. Podopieczni Marka Wesołowskiego grali z ogromną ambicją i determinacją, co w efekcie przyniosło im trzy cenne punkty. Decydującą bramkę zdobył Dejan Denić w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Bezpośredni udział przy każdej z bramek dla łodzian miał Tomasz Hajto.

W Zabrzu Górnik podejmował Arkę. Gospodarze przystąpili do meczu na fali entuzjazmu po wygranych derbach. Goście, po bolesnym zderzeniu z Jagiellonią, przyjechali na Śląsk po zwycięstwo. Ciekawe, obfitujące w sytuacje spotkanie zakończyło się podziałem punktów, co nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn, zwłaszcza gospodarzy, którzy pozostali w strefie spadkowej.

W sobotę odbędą się cztery mecze. W Wodzisławiu Śląskim ostatni w tabeli Piast gościł bełchatowian - pod czujnym okiem obecnego na trybunach Leo Beenhakkera. Gospodarze, którzy od sześciu meczów nie strzelili bramki, przełamali złą passę, pokonując drużynę Rafała Ulatowskiego 1:0. Dzięki bramce Sebastiana Olszara i trzem punktom awansowali na 13. miejsce. Nieoczekiwane zwycięstwo Piasta sprawiło, że „czerwoną latarnią” ligi jest znów Górnik Zabrze.

Po bramkach Krzysztofa Bąka i Jakuba Kawy w drugiej połowie spotkania cieszyli się wreszcie kibice w Gdańsku, gdzie Lechia pokonała chorzowski Ruch i awansowała na 10. miejsce.

Sobota nie okazała się szczęśliwa dla obu Polonii. Bytomianie zanotowali klęskę we Wrocławiu, gdzie zostali rozgromieni przez Śląsk (samobójczy gol Petera Hricko oraz dwie bramki Przemysława Łudzińskiego). Porażka gości byłaby bardziej dotkliwa, gdyby Sebastian Mila wykorzystał rzut karny w ostatniej minucie meczu.

Warszawska Polonia w meczu kolejki uległa na wyjeździe krakowskiej Wiśle, dla której dwukrotnie trafił Paweł Brożek, odzyskując w ten sposób pozycję samodzielnego lidera strzelców. Wisła dzięki trzem punktom pozostała w grupie zespołów najbardziej liczących się w grze o mistrzostwo Polski.

W niedzielę, na zakończenie kolejki, odbyły się dwa mecze z udziałem dwóch najwyżej notowanych drużyn. Faworyci nie zawiedli. Liderujący w tabeli Lech pokonał u siebie Jagiellonię dzięki bramce niezawodnego Roberta Lewandowskiego i utrzymał dotychczasową przewagę nad grupą pościgową.

Legia Warszawa przy Łazienkowskiej rozgromiła 4:0 bezradną wodzisławską Odrę. Bramki dla gospodarzy strzelali: Maciej Rybus, Maciej Iwański, Piotr Giza i Roger. Dotkliwa porażka zepchnęła Odrę na przedostatnie miejsce w tabeli, które dotychczas zajmowała Cracovia.

Tabela Ekstraklasy sezonu 2008/2009
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte - bramki stracone)

1 - Lech Poznań - 19 - 42 - 36 - 13
2 - Legia Warszawa - 19 - 40 - 35 – 10
3 - Wisła Kraków - 19 - 37 - 31 – 15
4 - Polonia Warszawa - 19 - 36 - 26 – 11
5 - Śląsk Wrocław - 19 - 34 - 30 – 21
6 - GKS Bełchatów - 19 - 31 - 24 – 22
7 - Arka Gdynia - 19 - 24 - 18 - 22
8 - Ruch Chorzów - 19 - 22 - 12 – 20
9 - ŁKS Łódź - 19 - 22 - 16 - 27
10 - Lechia Gdańsk - 19 - 22 - 18– 27
11 - Polonia Bytom - 19 - 22 - 22 – 30
12 - Jagiellonia Białystok - 19 - 21 - 16 – 20
13 - Piast Gliwice - 19 - 18- 9 – 18
14 - Cracovia - 19 - 17 - 14 – 25
15 - Odra Wodzisław - 19 - 17 - 14 – 27
16 - Górnik Zabrze - 19 - 16 - 11 – 24

wislakrakow.com
(PM)

Źródło: wislakrakow.com

Analiza gry Wisły w meczu z Polonią. Oceny piłkarzy

9. marca 2009, 06:13


Zwycięstwo w spotkaniu z Polonią Warszawa było dla Wisły bardzo ważne. Remis w Bytomiu mocno skomplikował Wiśle drogę do mistrzostwa. Najbliższe tygodnie to mecze z trudnymi rywalami, a strata do lidera wynosi już pięć punktów. Ponadto kiepski wynik w pierwszym pojedynku z Lechem w ramach rozgrywek Pucharu Polski sprawił, że atmosfera wokół Wisły bardzo się popsuła.

Zarówno kibice, jak i piłkarze musieli mieć ogromne uczucie niedosytu po pierwszych zmaganiach piłkarskiej wiosny. Na dodatek media swoim zwyczajem zaczęły kuć żelazo póki gorące, czyli wypisywać tony bzdur w oparciu o aktualną koniunkturę. W skrócie, szatnia Wisły miała wyglądać gorzej niż ta po drugiej stronie Błoń za czasów nieodżałowanego trenera Majewskiego, a kondycja sportowo-finansowa klubu miała być porównywalna z ŁKS-em, czy Polonią Bytom. Źródłem przecieków była, jak zawsze, osoba z bliskiego otoczenia klubu/drużyny/zawodnika (niepotrzebne pokolorować) pragnąca zachować anonimowość, czyli najpewniej pobudzająca wyobraźnię butelka czegoś mocniejszego...

Wygrana z warszawiakami miała przynieść nie tylko trzy punkty, ale także oczyścić atmosferę wokół drużyny. Rozpatrując sobotnie spotkanie właśnie w tych kategoriach, trzeba ogłosić bezapelacyjny triumf Wisły. Trzy punkty zainkasowane, Polonia przeskoczona w tabeli, kibice na powrót wierzą w mistrzostwo, piłkarze również wyglądają na pokrzepionych, a dziennikarze nagle zapomnieli o tym, co napisali kilka dni wcześniej. Niestety, patrząc z czysto sportowego punktu widzenia, Wisła musi jeszcze wiele poprawić w swojej grze.

Przebieg spotkania

Wisła od pierwszych minut była stroną przeważającą, działo się tak przede wszystkim za sprawą zaangażowania naszych piłkarzy. Wiślacy walczyli o każdą piłkę, nie byli szybsi, nie grali wyraźnie lepiej od rywali, ale byli agresywniejsi, bardziej zdeterminowani. Z tego powodu Polonia przegrywała zdecydowaną większość piłek w środku pola. Dzięki takiej postawie Wisła zdominowała ten sektor boiska już w pierwszym kwadransie gry. Pozwoliło to zaoszczędzić sporo sił w późniejszych fazach meczu. Z jednej strony łatwiej było przechwytywać piłkę bardzo wysoko, zamykając tym samym rywali na ich połowie. Z drugiej strony, gdy trzeba było przejść do defensywy, opanowany środek pola umożliwiał spowolnienie akcji przyjezdnych i dawał czas zawodnikom na powrót i ustawienie szyków obronnych. Ponadto takie fizyczne podejście pozwoliło wyeliminować kilku zawodników Polonii, którzy od gry kontaktowej stronią.

Niestety pomimo dominacji w środku pola i dobrej gry w defensywie, poczynania Wiślaków w ofensywie nadal były dalekie od oczekiwań. Piłkarze Białej Gwiazdy nie stwarzali sobie sytuacji, akcje były przeprowadzane w zbyt wolnym tempie i zbyt przewidywalnie, a próby przyspieszenia gry często przeradzały się w boiskowy chaos. Jednakże jedno udane przyspieszenie około dwudziestej piątej minuty doprowadziło do wywalczenia rzutu rożnego, po którym padła pierwsza bramka dla Wisły. Z rzutu rożnego wrzucał Marek Zieńczuk, piłka po nieudanej pierwszej wrzutce wróciła pod jego nogi. Druga centra naszego lewoskrzydłowego była o wiele lepsza, trafiła wprost pod nogi Pawła Brożka. Nasz snajper uderzył z pierwszej piłki, zaskakująco, po długim rogu, nie pozostawiając bramkarzowi żadnych szans na udaną interwencję.

Po bramce do nieco bardziej zdecydowanych ataków ruszyła Polonia, jednak po kilku nieudanych próbach przyjezdni stracili impet i na boisku znowu dominowała Wisła. Trzeba też podkreślić, że nawet w tym kilkuminutowym okresie lepszej gry Polonia nie była w stanie stworzyć sobie groźnej sytuacji ani zepchnąć naszej drużyny do głębszej defensywy. Biała Gwiazda stworzyła sobie jeszcze sytuacje w pierwszej połowie, najlepszą miał Paweł Brożek, który w próbował w ekwilibrystyczny sposób skierować piłkę do bramki z kilku metrów, lecz uderzył futbolówkę nieczysto. Mimo to nadal sposób przeprowadzania akcji ofensywnych pozostawiał sporo do życzenia.

Po przerwie sytuacja na boisku nie uległa wielkim zmianom. Wisła nadal przeważała, ale wciąż nie potrafiła uporać się z defensywą rywali. Polonia próbowała walczyć, ale w środkowej strefie boiska nadal przegrywała i w efekcie miała duże problemy z konstruowaniem akcji. Mimo to w pięćdziesiątej piątej minucie Mierzejewski wyrównał stan meczu. Obrona Wisły nieco zaspała, nie potrafiła we właściwy sposób zareagować na brak opatrywanego Zieńczuka. Polonia wykorzystała zagubienie naszych piłkarzy i po raz pierwszy w tym meczu przemieściła się pod bramkę Wisły z taką łatwością. Piłka trafiła do Ivanovskiego, którego zaatakował Marcelo. W wyniku nieco niefortunnej interwencji Brazylijczyka piłka została idealnie wystawiona na strzał dla Mierzejewskiego. Pomocnik silnym plasowanym strzałem umieścił ją w prawym dolnym rogu bramki Pawełka.

Wisła ruszyła do ataku, by znów wyjść na prowadzenie, jednak kolejne minuty nie przynosiły nic nowego. Dopiero zmiana Małeckiego na Ćwielonga poprawiła sytuację. Zawodnik wniósł wiele ożywienia do gry naszej drużyny, już po kilku minutach było widać efekty. Najpierw Ćwielong upadł w polu karnym, a powtórki pokazują, że Wiśle należała się jedenastka. Potem bardzo groźne uderzenie Wiślaka wybronił Przyrowski.

Jednak kluczową zmianą spotkania było wprowadzenie Beto. Zawodnik ten przede wszystkim uspokoił grę Wisły, potrafił utrzymać się przy piłce na połowie rywali, obrócić się z futbolówką, zaabsorbować rywali i dać partnerom czas i miejsce na ruch bez piłki, na stworzenie przewagi. Już w dwie minuty po pojawieniu się na boisku właśnie takim przytrzymaniem piłki w bocznym sektorze boiska przyczynił się do zdobycia przez Wisłę drugiego gola.

Brazylijczyk przyjął piłkę na prawym skrzydle, w tym czasie Ćwielong przesunął się w pole karne. Beto odegrał do Diaza, ale nadal absorbował uwagę obrońców Polonii, którzy zdawali się nie dostrzegać Ćwielonga. Kostarykanin z pierwszej piłki odegrał do Baszczyńskiego, który posłał kąśliwe podanie w pole karne. Kluczowe jest w tej sytuacji zachowanie zawodnika z piątką na czarnej koszuli. Będąc obok Beto i Ćwielonga nie mógł dobrze się ustawić, w efekcie popełnił poważny błąd, interweniując “na raz”, ale nie przeciął podania. Ćwielong również piłki nie zagrał, puścił ją dalej w pole karne. Tam dopadł do niej Paweł Brożek kryty przez “szóstkę”. Paweł odegrał do niekrytego Ćwielonga, “szóstka” przemieściła się za podaniem spodziewając się (jak chyba większość ludzi na stadionie i przed telewizorami) uderzenia, tymczasem Ćwielong posłał powrotne podanie do Brożka, do którego nikt jeszcze nie zdążył doskoczyć, a nasz snajper eleganckim strzałem w kierunku dalszego słupka po raz drugi pokonał Przyrowskiego.

Druga bramka dla Wisły nieco otworzyła mecz. Wisła stworzyła sobie jeszcze jedną stuprocentową sytuację Pawła Brożka, ponadto konstruowała ataki łatwiej i składniej niż wcześniej. Z drugiej strony Polonia również zaczęła stwarzać zagrożenie pod bramką Pawełka, choć trudno nazywać sytuacje polonistów klarownymi. Na końcowy kwadrans na boisku pojawił się Mauro Cantoro. Schodzący Sobolewski grał dobrze, ale nieco chaotycznie i żywiołowo, a Wisła potrzebowała uspokoić grę. Mauro to zadanie wykonał. Jednakże jednobramkowa przewaga pomimo dobrej gry w destrukcji wcale nie musiała się okazać wystarczająca i jest w tym duża nauczka na przyszłość. W ostatniej akcji meczu nieodpowiedzialnie zachował się Marcelo, sfaulował rywala bardzo blisko własnej bramki. Uderzenie Laty minęło nasz słupek o centymetry, na szczęście po właściwej dla nas stronie. Mecz zakończył się nieco wymęczonym, acz w pełni zasłużonym zwycięstwem Wisły w stosunku dwa do jednego.

Gra ofensywna

Niestety, do gry ofensywnej wciąż jest wiele zastrzeżeń. Przede wszystkim ataki Wisły zbyt często przeradzają się w kopaninę. Wisła umie rozbić atak rywali, wysoko przechwycić piłkę i ponowić akcję, ale co z tego, skoro po dwóch, trzech podaniach znowu następuje strata, lub akcja z próby strzelenia bramki przeradza się w próbę niestracenia piłki. Bezpośrednimi przyczynami są niedokładne zagrania i niskie tempo akcji, jednak one również mają swoje korzenie. Elementarną kwestią, która od lat szwankuje w polskich drużynach od poziomu B-klasy aż po reprezentację, jest bieganie, a raczej niewytłumaczalna awersja w stosunku do niego.

Na jesieni mieliśmy często taką sytuację, że skrzydłowi piłkarze ofensywni uciekali wysoko, obrońcy nie mieli z kim rozegrać piłki, w efekcie słaliśmy piłki na aferę. Teraz mamy do czynienia z sytuacją dosyć podobną, choć nie aż tak skrajną. Piłkarze czekają na podania nadal zbyt daleko, po piłkę wraca się przeważnie jeden zawodnik, to za mało. Przy wyprowadzaniu ataku pozycyjnego głębiej cofnąć musi się kilku piłkarzy i stopniowo w grupie przesuwać się z piłką w stronę bramki rywali. Piłkarze muszą być w nieustannym ruchu zagęszczając niektóre strefy, by stworzyć przewagę liczebną lub zrobić miejsce w innym sektorze boiska.

W przeciwnym wypadku drużyna bezsensownie się rozciąga, odległości między zawodnikami rosną, brakuje wsparcia, gra zaczyna opierać się na indywidualnych umiejętnościach poszczególnych piłkarzy, a nie na kolektywie. A nawet na poziomie ekstraklasy nasi piłkarze nie są takimi orłami, aby bez problemu radzić sobie z podwojonym, czy potrojonym kryciem. Rozciągnięcie drużyny sprzyja takiej sytuacji, podania lecą dłużej, rywal ma czas, aby przesunąć się w obronie, podwoić krycie, ustawić asekurację. Nawet jeśli uda się wygrać taki pojedynek, to nadal partnerzy są rozrzuceni po całym boisku, próżno szukać krótkiego rozegrania, nie ma też możliwości przytrzymania piłki, więc trzeba przeć do przodu. Niestety koledzy przeważnie i tak nie nadążają za akcją, co owocuje jednym, góra dwoma partnerami w polu karnym, a jest to zagrożenie, które łatwo zniwelować.

To wszystko przekłada się na wspomniane wcześniej: precyzję zagrań i tempo akcji. Przy takiej grze jaką obecnie prezentuje Wisła, bez względu na to, czy rywal stosuje pressing, czy nie, nasi piłkarze odpowiedzialni za ofensywę znajdują się pod nieustanną presją ze strony przeciwników i trudno jest im się uwolnić. Przy dużych odległościach, jakie są między Wiślakami, rywalom łatwiej jest czytać grę, co wcale nie musi przekładać się na przechwyty. Wystarczy, że każdy Wiślak musi stracić sekundę lub więcej na ustawienie się po przyjęciu piłki, aby istniała możliwość odegrania futbolówki do partnera. To już przy trzech podaniach powoduje stratę kilku sekund w obrębie jednej akcji i oznacza spowolnienie tempa gry. Oczywiście pozostaje alternatywa próby zagrania nie do końca przygotowanego, ale przy dużych odległościach między zawodnikami kończy się to albo stratą, albo walką o utrzymanie się w posiadaniu piłki.

Bez poprawy tego podstawowego elementu gry nie ma co myśleć o meczach z rywalami na poziomie międzynarodowym, bo problem jak widać sprawiają nawet boje na własnym podwórku. Dobre akcje Wisły nie są dziełem przypadku, ale ostatnio oglądamy je na tyle rzadko, że dla osoby z zewnątrz mogą wyglądać na przypadkowe. Pojedyncze zrywy dobrej gry to zdecydowanie zbyt mało, by myśleć o mistrzostwie. Wisła musi mieć przynajmniej kilkunastominutowe okresy, kiedy zawodnicy grają szybko, są ruchliwi. Wtedy jest szansa na stworzenie sobie sytuacji, w przeciwnym wypadku mamy do czynienia z wrzutkami do nikogo albo waleniem głową w mur obrony rywali. Świadczą o tym nawet liczby. Wisła miała z Polonią przewagę w środku pola, atakowała częściej i groźniej, ale co z tego, skoro nie mogąca się przebić przez naszą defensywę drużyna Czarnych Koszul oddała dokładnie tyle samo strzałów co Wisła? Oczywiście nasze sytuacje były lepsze, skuteczność wykończenia też była przyzwoita, ale ile spotkań w tym sezonie zawaliliśmy, ile punktów straciliśmy dlatego, że brakowało skuteczności, bramkarz rywali wyprawiał cuda albo nasz jeden jedyny błąd w defensywie został bezlitośnie wykorzystany? Jeżeli tytuł mistrza Polski ma pozostać w Krakowie, to nie można zadowolić się grą z soboty.

Gra defensywna

W tym aspekcie jest zdecydowanie lepiej. Wisła nawet bez Clebera ma bardzo mocną defensywę. W meczu z Polonią kluczowa była wygrana walka o środek pola. Tu na oklaski zasługują przede wszystkim defensywni pomocnicy, którzy walczyli najwięcej, notowali bardzo dużo odbiorów i (poza sytuacją bramkową) było niemożliwe, aby akcja przedarła się ich strefą boiska. Jednak należy podkreślić zasługi pozostałych defensorów. Stoperzy bardzo dobrze radzili sobie z asekuracją pary defensywnych pomocników, bez problemu rozbijali próby dłuższych podań i zakusy ze skrzydeł. Również boczni obrońcy nie dopuszczali do dośrodkowań, a i skrzydłowi skutecznie utrudniali próby rozegrania akcji na flankach. Poza sytuacją bramkową trudno mieć do kogokolwiek jakieś zastrzeżenia - z jednym wyjątkiem.

Wisła dzisiaj grała z dużą determinacją i dużym zaangażowaniem, jednocześnie starając się narzucić bardziej kontaktowy sposób gry. W takiej sytuacji faule są jak najbardziej nieuniknione, jednakże o ile w strefie środkowej często są one mile widziane jako sposób na przerwanie groźnej akcji rywali, o tyle faule Wiślaków pod własnym polem karnym były często niepotrzebne. Sytuacja z ostatniej minuty pokazała, że naprawdę łatwo jest stracić bramkę po stałym fragmencie gry i trzeba się wystrzegać rozdawnictwa tychże w bezpośredniej bliskości własnej szesnastki.

Oceny zawodników

Dla przypomnienia zamieszczam sposób oceniania. Skala ocen jest dziesięciostopniowa. Pięć jest oceną wyjściową i oznacza występ przeciętny, w którym zawodnik nie wyróżniał się ani na plus ani na minus. Punktem odniesienia jest przeciętny poziom europejski.

Mariusz Pawełek - 4

Pracy nie miał zbyt wiele, te piłki, które miał złapać łapał pewnie, przy bramce nie miał nic do powiedzenia. Chciałbym nie mieć nic do dodania, ale niestety mam. Po raz kolejny byliśmy o włos od katastrofy, nawet dwukrotnie. Już na samym początku meczu wszystkie plany mogły wziąć w łeb i przyznam szczerze, że nie wiem, jak drużyna by się pozbierała po takim ciosie. Niegroźna sytuacja, choć Pawełek był daleko od własnej bramki. Oczywiście, był jakiś nacisk ze strony rywali, ale nikt nie wymaga od bramkarza w takiej sytuacji, by szukał podania. Można było poszukać na trybunie teściowej albo jakiegoś nielubianego dziennikarza, a i zwykły kibic by się nie obraził, gdyby dostał piłką w imię dobra drużyny. Niestety Pawełek uparł się, żeby utrzymać piłkę w grze i po raz kolejny zagrał do rywala, a my znowu mieliśmy sporo szczęścia, że przeciwnik prezentu nie wykorzystał.

Potem widzieliśmy dziewięćdziesiąt minut dobrej, solidnej gry w wykonaniu Pawełka, by na powrót w ostatniej minucie gry przeżywać chwile grozy. Rzut wolny był podyktowany z pozycji idealnej do oddania strzału. Nie zmienia to faktu, że przy tak licznym murze, takim jego ustawieniu i ustawieniu naszego bramkarza, Pawełek zobaczyłby piłkę dopiero w siatce. Zachowanie golkipera po strzale świadczy, że zdawał on sobie sprawę z zagrożenia, samo przez się nasuwa się więc pytanie czemu nie ustawił muru i samego siebie inaczej? Przecież w tej sytuacji zredukował się do roli widza, a całą sytuację sprowadził do banalnego zagadnienia- czy Lato trafi w bramkę?

Marcin Baszczyński - 6

Całkiem niezły występ, choć ani w ofensywie, ani w defensywie nie powalił na kolana, no chyba że rywali w sensie bardzo dosłownym. Właśnie na tym polegał problem Baszczyńskiego w obronie. Nasz prawy obrońca grał solidnie, nie dopuszczał do dośrodkowań, ale kilkukrotnie faulował, chyba niepotrzebnie. Przy takim zawodniku jak Lato, wrzutka ze stałego fragmentu gry może być groźniejsza niż z akcji. W ofensywie Baszczu brał udział, choć nie wyróżniał się. Miał okresy, w których był bardziej aktywny i mniej aktywny, ale ogólnie rzecz biorąc jego praca była zauważalna, choć (poza podaniem przy drugiej bramce) brakowało wymiernych efektów tej pracy. Baszczyński ani nie dawał dośrodkowań, ani nie ścinał do środka w poszukiwaniu strzału. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Baszczyński często wprowadza piłkę do gry i co ważne rzadko psuje te pierwsze podania. W kontekście rywalizacji na prawej obronie w tym elemencie spisuje się wyraźnie pewniej od swojego konkurenta.

Arkadiusz Głowacki - 8

Kolejny dobry mecz naszego stopera. Gdyby kto inny był selekcjonerem kadry narodowej, zapewne Głowacki ze spokojem oczekiwałby na faks z PZPN-u, bo jest w formie reprezentacyjnej. Nasz kapitan pewnie radził sobie ze wszystkim, co mijało naszych środkowych pomocników. Imponował siłą, spokojem interwencji i doświadczeniem. Kiedy trzeba było zagrać wyżej i linia obrony stawała się zarazem pierwszym i ostatnim punktem oporu, Głowacki nadal interweniował bardzo pewnie. W sytuacji bramkowej był nieco spóźniony do rywala, ale należy podkreślić, że cała defensywa trochę zaspała i akcja nie wytracila impetu na naszej drugiej linii.

Marcelo - 5

Ogólnie rzecz biorąc dobry mecz naszego stopera. Imponował przede wszystkim fizycznie. W walce kontaktowej zawodnicy Polonii nie mieli z nim szans. Warto też podkreślić, że w stosunku do poprzedniej rundy wydoroślał piłkarsko i taktycznie. Podejmował odpowiedzialne decyzje, nie posyłał piłek na oślep, gdy trzeba było, wybijał futbolówkę w aut nie ryzykując straty. Niestety nie wyzbył się jednego złego nawyku - gry rękami. Błąd, choć nie jakiś wielki, popełnił już przy bramce dla Polonii. Podejrzewam, że gdyby Marcelo był bardziej zainteresowany piłką, a nie rywalem, to gol by nie padł. Ja rozumiem wejście bark w bark, ale na powtórkach wyraźnie widać, że Marcelo potem jeszcze odpycha Ivanovskiego zamiast próbować zagrać piłkę. W efekcie futbolówka zaplątała się im między nogami i przez przypadek została wystawiona na strzał dla Mierzejewskiego. Co więcej, gdyby nie strzał polonisty podejrzewam, że arbiter i tak odgwizdałby faul i to z bardzo niebezpiecznej pozycji.

Potem mieliśmy podobną sytuację. Marcelo po raz kolejny ściągał rywala do parteru nawet się z tym nie kryjąc. Miejsce podobne - tuż przed polem karnym, tylko wyczucie czasu jeszcze lepsze - ostatnia minuta doliczonego czasu gry. Mówiąc wprost, jeżeli Brazylijczyk nie pokona swoich nawyków, to o karierze na zachodzie może raczej zapomnieć. Nie chodzi o to, że stoper musi grać czysto, stoper ma faulować tak, żeby sędzia nie widział.

Piotr Brożek - 4

Kolejny przeciętny występ Piotrka. W defensywie solidnie, choć nie zdążył za Mierzejewskim przy bramce dla Polonii. Jednak bocznego obrońcę rozlicza się również z poczynań ofensywnych, a Brożek w przodzie był mało widoczny. W pierwszej połowie zapadł w pamięć tylko wywalczonym rzutem rożnym, po którym padł gol. Po przerwie również był raczej mało zauważalny. Także w rozegraniu był mało aktywny, przeważnie szukał najprostszych rozwiązań, starając się jak najszybciej pozbyć się piłki.

Patryk Małecki - 4

Słabszy mecz Patryka. Próbował szarpać prawą stroną, ale był mniej widoczny niż Zieńczuk w pierwszej połowie, w drugiej połowie zupełnie zgasł. Na dodatek bardzo brakowało precyzji w jego dośrodkowaniach. Pochwalić trzeba Małeckiego za grę jeden na jeden, potrafił stworzyć sobie okazje do dośrodkowań, a to się również liczy. Ale Mały musi popracować nad precyzją, bo nie wychodziły mu wrzutki ani z prawej, ani z lewej strony. Dodatkowo notowania Małeckiego może obniżyć dobra zmiana Ćwielonga.

Radosław Sobolewski - 7

Dobry mecz naszego pomocnika. Był bardzo widoczny, dużo biegał, dużo walczył, na prawej i na lewej stronie, z przodu i z tyłu, a przede wszystkim na środku. W środkowej strefie boiska z Diazem tworzyli duet nie do przejścia. W ofensywie starał się pomagać, kilkukrotnie sam inicjował akcje, pojawiał się to na prawym, to na lewym skrzydle, ale brakowało trochę efektów jego pracy. Ponadto Sobolewski również przydałby się tuż przed polem karnym. Przy warunkach pogodowych, jakie panowały w sobotę, aż prosiło się o uderzenie z dystansu, a Wisła nie zaprezentowała ani jednego. Zmiana Sobolewskiego była spowodowana raczej jego żywiołową grą, która czasem wprowadzała element chaosu na boisku. Trener chciał uspokoić grę i wprowadził Cantoro ze świeżym zapasem sił i tendencją do szanowania piłki.

Junior Diaz - 6

Poprawny występ Kostarykanina. W defensywie bardzo solidny, notował dużo odbiorów i przechwytów. Dobrze również asekurował partnerów z defensywy, którzy podłączali się do akcji ofensywnych. W rozegraniu spisywał się dobrze, starał się regulować tempo gry, spowalniać gdy drużyna zbytnio się rozciągnęła, przyspieszać gdy tworzyła się przewaga, przerzucał ciężar gry ze skrzydła na skrzydło. Choć trzeba również przyznać, że Latynos miał również kilka zupełnie nieudanych zagrań. Ponadto był mało widoczny pod bramką rywali.

Marek Zieńczuk - 6

W pierwszej połowie jeden z jaśniejszych punktów drużyny, niestety po przerwie z minuty na minutę gasł. W pierwszej połowie lewa flanka stwarzała większe zagrożenie, Zieńczuk grał dojrzalej od Małeckiego, był mniej efektowny i żywiołowy, ale za to bardziej efektywny. Dał kilka niezłych dośrodkowań, z których jedno na bramkę zamienił Paweł Brożek. Był ważnym elementem rozgrywanych przez Wisłę akcji, pokazywał się partnerom i sam szukał kolegów. Po przerwie coraz mniej wyraźnie zaznaczał swoją obecność na boisku, brakowało jego akcji lewym skrzydłem. Jednakże przez większość meczu był aktywny w defensywie, uniemożliwiał rywalom rozpędzenie się na jego flance.

Rafał Boguski - 4

Bardzo przeciętny występ reprezentanta Polski. Pokazywał się do gry po obydwu stronach boiska. Próbował wspomóc rozegranie, niestety mało wynikało z jego gry. Boguski notował sporo strat, nie był tak błyskotliwy jak w Bytomiu, jego akcje były przewidywalne. Na dodatek rozgrywając akcje Rafał często zapominał (czy też takie były jego wytyczne taktyczne) o tym, że jest napastnikiem i jego miejsce jest w polu karnym. Wielokrotnie w akcjach Wisły brakowało przynajmniej drugiego zawodnika w polu karnym.

Paweł Brożek - 9

Świetny mecz Wiślaka. Przede wszystkim dwie ładne bramki, które dały zwycięstwo, a przecież z tego w pierwszej kolejności rozlicza się napastnika. W obydwu sytuacjach Paweł pokazał klasę. Ponadto Brożek kilka razy sam ruszył na przebój dowodząc, że żadna obrona w lidze mu nie straszna. To w jaki sposób objechał Jodłowca (bądź co bądź reprezentanta Polski) musiało imponować. Wcześniej po ładnym solowym rajdzie oddał groźny strzał. Nawet pomimo tego, że przestrzelił dwie dobre okazje bramkowe, to takimi występami Paweł robi sobie reklamę, bo na Zachodzie u napastnika ceni się nie tylko skuteczność, ale również umiejętność samodzielnego wypracowania sobie sytuacji. Choć Paweł w sobotę rzadziej cofał się po piłkę to nadal uczestniczył w rozegraniu, schodził do skrzydeł szukając gry kombinacyjnej, bądź wyciągając obrońców i robiąc miejsce partnerom. W spotkaniu z Polonią Brożek zaprezentował umiejętności przewyższające poziom naszej ligi, a warto podkreślić, że ani Wisła ani Paweł nie pokazali w tym meczu wszystkiego, na co ich stać.

Piotr Ćwielong - 7

Dobra zmiana Piotrka, wniósł dużo ożywienia w poczynania naszego prawego skrzydła jak i całej drużyny. Co ważne, był aktywny zarówno pod bramką rywali jak i pod własną. W polu karnym Przyrowskiego trzy razy było bardzo groźnie, gdy piłka była pod nogami Ćwielonga, jedna z tych sytuacji zakończyła się bramką a udział w tej akcji młodego Wiślaka był bardzo znaczący. Pod bramką Pawełka Ćwielong imponował nie tylko utrudnianiem gry rywalom, ale i dobrymi odbiorami, po których wyprowadzał kontry. Tym występem na pewno dał trochę do myślenia trenerowi, tym bardziej, że trzej jego potencjalni konkurenci w tym meczu nie zachwycili.

Beto - 7

Również dobra zmiana. Pokazał, że ma duży potencjał. Imponował przede wszystkim siłą i dobrą techniką, które umożliwiały mu branie na siebie ciężaru gry i przytrzymywanie piłki pod bramką rywali. Było to bardzo ważne dla drużyny, bo w końcowej fazie meczu środek pola opustoszał i potrzebny był zawodnik, który wstrzymałby akcję do czasu nadbiegnięcia partnerów. Z tej funkcji Beto wywiązywał się dobrze. Ponadto kilkukrotnie zainicjował groźne akcje, jedna skończyła się bramką Pawła Brożka, druga golem powinna była się zakończyć. Widać natomiast, że, przynajmniej w tej chwili, Brazylijczykowi brakuje szybkości. Trzeba też zauważyć, że nadal nie wiemy, jak Beto strzela, a przecież właśnie z bramek rozlicza się napastników.

Mauro Cantoro - 6

Solidny występ doświadczonego Wiślaka. Miał uspokoić grę drużyny. W pierwszej akcji trochę mu to nie wyszło, ale szybko się rozegrał i bardzo ładnie i rozsądnie wykorzystywał piłkę i swoje atuty. Za jego sprawą Wisła utrzymywała się przez dłuższy czas przy piłce w środkowej strefie boiska. Dawało to czas na regenerację sił zarówno graczom ofensywnym jak i defensywnym, jednocześnie nie cierpiała na tym postawa Wisły w ofensywie. Co do wywiązywania się Cantoro z zadań defensywnych, to najlepszą rekomendacją będzie stwierdzenie, że nie odstawał od partnerów.

Podsumowanie

Zwycięstwo nad Polonią Warszawa z pewnością poprawiło drużynie i sztabowi trenerskiemu komfort pracy. Patrząc zarówno z perspektywy czysto sportowej jak i tej pozasportowej - dziennikarze chwilowo postanowili zająć się dręczeniem kogoś innego. Widać również poprawę gry w stosunku do meczu w Bytomiu. Jednakże nadal przed Wiślakami jest dużo pracy.

Do lidera wciąż tracimy pięć punktów, Legia pokazała w tej kolejce, że nawet bez napastnika i pierwszego bramkarza potrafi wygrywać i to efektownie, nie tracąc przy tym goli. Również depczący nam po piętach Śląsk Wrocław prezentuje ładny styl gry. Z naszych konkurentów najbrzydziej gra Polonia Warszawa, która porażki z czołówką ma wkalkulowane. Sęk w tym, że po Czarnych Koszulach można spodziewać się konsekwentnej i skutecznej gry z drużynami z dołu tabeli. Na chwilę obecną wygrana nad warszawiakami nie daje ani gwarancji stylu, który pozwoliłby ograć wszystkich najgroźniejszych rywali, ani gwarancji konsekwentnych zwycięstw nad drużynami słabszymi.

Trzeba pamiętać, że mecz z Polonią był dopiero nawiązaniem do formy z jesieni, a przecież Wisła nie zdobyła mistrzostwa jesieni. Warto też zwrócić uwagę, że z drużynami słabszymi będzie się teraz grało jeszcze trudniej, bo ekipy z dołu tabeli będą miały nóż na gardle. Jednak przede wszystkim nie powinniśmy wybiegać myślami w przód. Teraz trzeba się skoncentrować na dalszej poprawie gry i na najbliższym przeciwniku - GKS-ie Bełchatów, który jest jednym z mocniejszych zespołów w ekstraklasie. Dopiero potem trudne derby z przebudowaną Cracovią.

wislakrakow.com (Uran235)

Źródło: wislakrakow.com

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły

Media po meczu

Brożek pogrążył gości z Warszawy. W meczu na szczycie piłkarskiej Ekstraklasy krakowska Wisła pokonała Polonię Warszawa 2:1 i awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Obie bramki dla gospodarzy strzelił Paweł Brożek, który z czternastoma trafieniami samodzielnie przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców. [WP.PL]

Paweł Brożek rozstrzygnął hit
W najciekawszym meczu 19. kolejki piłkarskiej ekstraklasy mistrz Polski Wisła Kraków pokonała u siebie pretendującą do tytułu Polonię Warszawa 2:1. [ONET.PL]

Punkty Wisły dla Skorży!
Wisła nie oczarowała, ale po golach Pawła Brożka wydarła z gardła Polonii trzy punkty. Krakowianie pokazali, że nie przestają się liczyć w walce o mistrzostwo Polski. [INTERIA.PL]

Paweł Brożek trafia i ucina spekulacje
Paweł Brożek strzelił dwie bramki i zapewnił Wiśle zwycięstwo nad Polonią Warszawa. Po golach napastnik jednoznacznie ucinał spekulacje o konflikcie z trenerem Maciejem Skorżą.snajpera Wisły dały mistrzom Polski bezcenne trzy punkty. [SPORT.PL]

Wisła się przełamała, Paweł Brożek również
Dopiero w trzecim oficjalnym meczu w 2009 roku zwycięstwo odniosła krakowska Wisła. Wygraną z Polonią Warszawa zapewnił najskuteczniejszy zawodnik Białej Gwiazdy - Paweł Brożek, który dwa razy zaskoczył Sebastiana Przyrowskiego. - Nie mam w drużynie takiego zawodnika, który trafiałby do siatki z taką regularnością - rozłożył ręce po spotkaniu opiekun Polonii Jacek Zieliński I. Czarne Koszule nie potrzebowały jednak wcale super snajpera, żeby wywieźć punkt z Reymonta. W ostatniej minucie piłka po uderzeniu z rzutu wolnego Jarosława Lato o centymetry minęła słupek bramki Mariusza Pawełka. [SPORTOWEFAKTY.PL]

Jak trwożka, to do Brożka
W najciekawiej zapowiadającym się meczu 19. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała na własnym stadionie 2-1 (1-0) Polonię Warszawa. Dwie bramki dla mistrzów Polski zdobył Paweł Brożek, umacniając się z czternastoma golami strzelonymi w obecnym sezonie na czele klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców. [90MINUT.PL]

Paweł Brożek wygrywa z Polonią!
Wisła Kraków pokonała Polonię Warszawa 2:1 po niezwykle emocjonującym i stojącym na dobrym poziomie spotkaniu. Biała Gwiazda przeważała od początku, jednak z powodu nieskuteczności do końca nie mogła być pewna zwycięstwa. [11.PL]

Wisła ograła Polonię
Wisła miała w cuglach obronić mistrzostwo Polski, tymczasem na czele tabeli stoi Lech. Aby myśleć o jakichkolwiek szansach na zrealizowanie tego celu, "Biała Gwiazda" musiała dziś wygrać z warszawską Polonią. Kibice nie chcieli już słuchać żadnych wymówek, chcieli trzech punktów. I je dostali. [DZIENNIK.PL]

Wisła goni Lecha i Legię
W najciekawszym sobotnim meczu Wisła Kraków wygrała na własnym boisku z Polonią Warszawa 2:1 (1:0). W niedzielę Lech gra z Jagiellonią, a Legia podejmuje Odrę. Obie bramki dla gospodarzy strzelił Paweł Brożek, który z czternastoma bramkami przewodzi liście najskuteczniejszych strzelców ekstraklasy. Gola honorowego dla "Czarnych Koszul" strzelił Adrian Mierzejewski. [SPORTS.PL]

Brożek na wagę trzech punktów
Dwie bramki Pawła Brożka dały Wiśle zwycięstwo w arcyważnym pojedynku z Polonią Warszawa.Wiślacy sprawili piękny prezent swoim fankom w przededniu Dnia Kobiet. Pierwszy raz od ośmiu meczów strzelili bramkę w pierwszej połowie, a ozdobą spotkania był drugi gol zdobyty po koronkowej akcji: Beto do Diaza, Diaz do Baszczyńskiego, Baszczyński do Ćwielonga, Ćwielong do Brożka, Brożek do Ćwielonga, Ćwielong znów do Brożka, a Brożek znów do bramki. A Polonia? „Mistrzostwo dla Polonii? Na pewno nie w tym sezonie” – podsumował grę warszawian były prezes Wisły i dyrektor generalny Polonii Tadeusz Czerwiński. [FUTBOL.ORG.PL]

Marco

kibicewisly.pl

Kibicowsko

Sympatycy krakowskiej Wisły, mimo chłodu, dzielnie wspierali dziś swą drużynę dopingując ją od pierwszej do ostatniej minuty. Piłkarzy wychodzących na murawę witała Biała Gwiazda na czerwonym tle z niebieską wstęgą, ułożona z chorągiewek, oraz transparent "Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustępliwej walki". To oczywiście słowa wielkiego Wiślaka, Henryka Reymana.

Zawodnicy mocno wzięli je sobie do serca i rzeczywiście przez cały mecz walczyli ambitnie na całym boisku. Trybuny co jakiś czas im o tym przypominały. I tak, w 24. minucie nad Reymonta niosło się głośne "Walczyć Wisła, walczyć!", a niespełna dwie minuty później Paweł Brożek dał Wiśle prowadzenie wykorzystując wrzutkę Zieńczuka :)

Tuż po stracie bramki kibice zaśpiewali "Tylko zwycięstwo, Wisełko tylko zwycięstwo!" Zawodnikom Wisły trudno jednak było znaleźć drogę do siatki rywala. Kibice się nie poddawali. "Chcemy zwycięstwa, Wisełko chcemy zwycięstwa!" Aż wreszcie głośna zabawa trybuny D z coraz szybszym krzyczeniem "Kto dziś wygra? Wisła!" przyniosła spodziewany skutek - Piotr Ćwielong i Paweł Brożek podawali sobie piłkę jeden do drugiego, podobnie jak chwilę wcześniej przekrzykiwały się dwie części sektora, i drugi z nich strzelił gola ustalającego wynik spotkania!

Po meczu Brożek otrzymał specjalną porcję braw, skandowano też jego nazwisko. Kibice wreszcie mogli cieszyć się ze zwycięstwa swego ukochanego zespołu i to po okresie gry jaką chcemy częściej oglądać na naszym stadionie. Po ostatnim gwizdku nad Reymonta niosło się donośne "Jesteśmy dumą tego miasta!", a piłkarze cierpliwie czekali na koniec pieśni, aby podziękować kibicom i razem z nimi zawołać "Niepokonana! Nasza Wisełka Kochana!" Z pięściami uniesionymi w górę symbolizującymi zwycięstwo oraz uśmiechami na twarzach zawodnicy schodzili z murawy, a kibice wychodzili ze stadionu.

Pierwszy weekend marca przyniósł nam sporo pozytywnych emocji i ogromną radość ze zwycięstwa. Dziękujemy i liczymy na podobnie radosne doznania w kolejnych meczach tego sezonu!


wislakrakow.com
(nikol)

Filmik SKWK:

Filmik serwisu wislasoccer.com:

Media

Video

Skrót meczu:


Bramka Pawła Brożka na 1:0:


Bramka Pawła Brożka na 2:1:


Bramka Mierzejewskiego na 1:1:


Trenerzy obu zespołów po meczu:


Maciej Skorża o dopingu i oprawie meczowej: