2009.03.14 GKS Bełchatów - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

2009.03.14, Ekstraklasa, 20. kolejka, Bełchatów, Stadion GKSu, 18:15
GKS Bełchatów 0:0 Wisła Kraków
widzów: 4.500 (ok. 200 kibiców Wisły mimo zakazu)
sędzia: Adam Kajzer z Rzeszowa
Bramki
GKS Bełchatów
4-5-1
Łukasz Sapela
Mate Lacić
Dariusz Pietrasiak
Edward Cecot
Jacek Popek
Tomasz Wróbel
Patryk Rachwał
grafika:zk.jpg Janusz Gol
Mariusz Ujek
Janusz Dziedzic grafika:zmiana.PNG (69 Ihor Mihałewskyj)
Marcin Sobczak grafika:zmiana.PNG (46' Dawid Nowak)

trener: Rafał Ulatowski
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Marcelo
Piotr Brożek
Piotr Ćwielong grafika:zmiana.PNG (78' Wojciech Łobodziński)
Radosław Sobolewski grafika:zk.jpg
Júnior Enrique Díaz Campbell
Marek Zieńczuk
Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG(46' Beto)
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (63' Patryk Małecki)

trener: Maciej Skorża

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Do Bełchatowa po 14 punktów

12. marca 2009, 21:32

Wisła Kraków jeszcze nigdy nie przegrała w Bełchatowie w konfrontacji ligowej. W dotychczasowych spotkaniach na tym terenie Biała Gwiazda zdobyła 11 oczek, trzykrotnie zwyciężając i dwukrotnie remisując. Wiślacy strzelili siedem ligowych goli na stadionie w Bełchatowie, sami stracili dwie bramki.

Historia ligowych konfrontacji Wisły z GKS-em Bełchatów nie jest długa. Po raz pierwszy na najwyższym szczeblu rozgrywek drużyny spotkały się 27 lipca 1996 przy Reymonta. Pierwsze starcie w Bełchatowie miało miejsce 30 listopada tego samego roku, wygraliśmy 2:1 po bramkach Dąbrowskiego i Łętochy. Po niespełna dwóch latach, 26 września 1998, Wisła ponownie wywoziła z Bełchatowa komplet punktów, oraz wynik 3:0 (po golach Bukalskiego, Czerwca i Frankowskiego).

Od jesieni 2005 zespoły regularnie trafiają na siebie w rozgrywkach Ekstraklasy. W tamtej rundzie Wisła wygrała u siebie 3:0, ale w rewanżu bezbramkowo zremisowała. Taki sam remis przytrafił nam się również przy okazji ostatniego ligowego wyjazdu do Bełchatowa (w sierpniu 2007), również w meczu Pucharu Ligi Wisła nie poradziła sobie z GKS-em i zremisowała 1:1 po golu Tomka Jirsaka.

Biorąc pod uwagę wszystkie konfrontacje pierwszoligowe, Wisła strzeliła drużynie z Bełchatowa 21 bramek. Najwięcej, bo aż 5 trafień, ma na koncie Paweł Brożek. Po jednym golu zdobyli również Marek Zieńczuk oraz wspomniany Tomas Jirsak. Pamiętając o tym, że przed konfrontacją z Polonią "Brozio" również był autorem 5 bramek przeciwko tamtej drużynie, a w ostatnim meczu dołożył jeszcze dwie, życzymy mu co najmniej takiego samego sukcesu w Bełchatowie!

Ostatnie pojedynki Wisły i GKS-u Bełchatów:

22.08.2008 Wisła 2:1 (1:0) Bełchatów, gole: Paweł Brożek 27, Pietrasiak 47 sam. (liga)

09.03.2008 Wisła 2:0 (0:0) Bełchatów, gole:Zieńczuk 59, Paweł Brożek 89 (liga)

05.12.2007 Wisła 2:1 (0:1) Bełchatów, gole: Smółka 68, Rado 85 (PL)

03.10.2007 Bełchatów 1:1 (0:0) Wisła, gol: Jirsak 72 (PL)

25.08.2007 Bełchatów 0:0 (0:0) Wisła (liga)

07.06.2007 Bełchatów 2:0 (1:0) Wisła (półfinał PL)

03.06.2007 Wisła 0:1 (0:0) Bełchatów (półfinał PL)

22.05.2007 Bełchatów 1:2 (0:1) Wisła, gole: Paulista 6, Dudka 71 (liga)

11.11.2006 Wisła 2:4 (0:3) Bełchatów, gole: Błaszczykowski 64, Paweł Brożek 73 (liga)

11.12.2005 Bełchatów 0:0 (0:0) Wisła (liga)

Bilans spotkań pierwszoligowych (mecze, zwycięstwa Wisły-remisy-porażki, bramki):

11, 8-2-1, 21:7

na wyjeździe:

5, 3-2-0, 7:2

Ogólny bilans spotkań (mecze, zwycięstwa Wisły-remisy-porażki, bramki):

22, 11-4-7, 29:18

na wyjeździe:

11, 3-3-5, 9:11

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Tak gra GKS Bełchatów

Data publikacji: 12-03-2009 15:41


GKS Bełchatów nie zaliczy początku obecnej rundy do udanych. Domowa porażka z Lechem Poznań, a potem remis z Piastem Gliwice z pewnością nie dają powodów do zadowolenia sympatykom bełchatowskiej jedenastki. Teraz przed GKS-em kolejne ciężkie spotkanie.

Trener Rafał Ulatowski zapowiadał ostatnio, że czas na zmiany w zespole. Jednak raczej nie można spodziewać się rewolucji w podstawowej jedenastce, zwłaszcza przed meczem z Wisłą. Można podejrzewać, że wymienione zostaną najsłabsze ogniwa – piłkarze, którzy zawiedli w ostatnich meczach GKS-u Bełchatów.

Prawdopodobny skład GKS-u Bełchatów (system 1-4-1-1):

Bełchatów

BRAMKARZ: W bramce bełchatowian niepodważalną pozycję ma Krzysztof Kozik. Golkiperem jest raczej przeciętnym, ale raczej prezentuje solidną, równą formę. Nie jest typem bramkarza, który sam wybroni mecz, ale nieźle prezentuje się w walce w powietrzu, kiedy może wykorzystać swój wzrost. Kozik potrafi też wyczekać napastnika, o czym przekonał się młody Smektała z Piasta, marnując fantastyczną okazję w meczu poprzedniej kolejki.

OBRONA: Na prawej stronie defensywy może pojawić się Mate Lacić. Chorwacki defensor być może zastąpi kontuzjowanego Grzegorza Fonfarę. Lacić w starciu z Wisłą będzie musiał włożyć sporo pracy, aby zatrzymać lewą stronę krakowian. Musi też pamiętać o swoich ofensywnych zadaniach, czyli wspieraniu Wróbla. W środku defensywy powinni zameldować się Dariusz Pietrasiak i Marcin Drzymont. Obaj wysocy, dobrze zbudowani, nieźle grający w powietrzu i zgrani ze sobą. Będą mieli stworzyć zaporę nie do przejścia dla Pawła Brożka, ale najlepszy napastnik ligi nie powinien mieć problemów w oszukaniu Pietrasiaka i Drzymonta. Nie prezentują ostatnio wysokiej formy, co udowodnili piłkarze Piasta. Lewa strona obrony od dłuższego czasu zarezerwowana jest dla Jacka Popka. Gra on bardzo ofensywnie, często można go zauważyć pod bramką rywala. Próbuje dośrodkowań, do tego legitymuje się dokładnymi podaniami lewą nogą. Popek zostawia też sporo zdrowia w grze obronnej.

POMOC: Na pozycji prawego pomocnika gra Tomasz Wróbel – zawodnik o skromnych warunkach fizycznych, ale za to szybki i dobrze wyszkolony technicznie. Jeśli jest w formie, może sprawić sporo kłopotów każdemu obrońcy w lidze. Ale chyba największym mankamentem Wróbla jest właśnie brak stabilizacji formy – mecze dobre przeplata słabszymi. Środek pola powinni tworzyć Patryk Rachwał i Piotr Kuklis. Pierwszy z nich to typowy walczak, tak więc powinniśmy być świadkami wielu pojedynków pod tytułem Sobolewski vs. Rachwał. Były zawodnik Energie Cottbus gra często na pograniczu faulu, a czasami wręcz brutalnie. Rachwał sporo daje GKS-owi, więc raczej możemy być pewni występu tego zawodnika w najbliższą sobotę. Kuklis wraca po kontuzji do zespołu i być może tym zawodnikiem trener Ulatowski będzie chciał wzmocnić siłę ognia i utrudnić życie Diazowi, Głowackiemu i Marcelo. Kuklis to młody i przebojowy zawodnik, posiada niezły przegląd pola, potrafi obsłużyć celnym podaniem. Nie boi się strzelać na bramkę rywala. Kuklisa powinniśmy widzieć bardziej w ofensywie niż w defensywie. Na lewej stronie pomocy może zagrać Bartłomiej Chwalibogowski – piłkarz o niezbyt pokaźnym stażu w Esktraklasie i znanym nazwisku. Marcin Baszczyński w tym przypadku powinien bez problemu wykorzystać swoje ogromne doświadczenie i ograniczyć boiskowe poczynania Chwalibogowskiego.

ATAK: Na pozycji cofniętego napastnika może zagrać Mariusz Ujek, drugi po Rachwale „fighter” z Bełchatowa. Ujek potrafi wykorzystać swoje warunki fizyczne w walce, czasami gra ostro i nieodpowiedzialnie. Umiejętnie się zastawia, gra tyłem do bramki a także nieźle głową. Udziela się w defensywie, cofa się do linii pomocy. Na szpicy być może zagra kolejny rekonwalescent, czyli Dawid Nowak. Szybki, dobry technicznie zawodnik, który potrafi z łatwością urwać się obrońcom i oddać precyzyjny strzał. Nowak nie jest typem snajpera, często dogrywa do lepiej ustawionego zawodnika.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Nie wgłębiam się w problemy GKS-u

Data publikacji: 13-03-2009 21:17


"Skupiam się na swoim zespole, na tym, by utrzymać dobrą dyspozycję z ostatniego meczu" - stwierdził trener Skorża przed sobotnim meczem z GKS-em Bełchatów.

Szkoleniowiec był zadowolony z możliwości skorzystania ze wszystkich piłkarzy i zestawienia najmocniejszej jedenastki. „Sytuacja kadrowa jest dobra, nikt nie narzeka na urazy, mam do dyspozycji pełną kadrę” – oznajmił Skorża. „Na pewno nie będę uczulał zawodników, by unikali walki, niech robią swoje, a jeśli ktoś będzie pauzował w następnej kolejce to trudno, kto inny będzie musiał go zastąpić” – dodał po chwili trener, zapewniając, że zespołowi na pewno nie zabraknie ambicji w konfrontacji z GKS-em Bełchatów.


Trener Skorża nie wykluczył korekt w składzie w porównaniu z ostatnim meczem z Polonią Warszawa. „Gramy z inną drużyną niż Polonia Warszawa, która ma inne atuty. Być może zdecyduję się na pewne korekty w składzie” – powiedział. Opiekun Białej Gwiazdy duże nadzieje pokłada w duecie środkowych pomocników Sobolewski - Diaz, który z meczu na mecz prezentuje się coraz pewniej. Na ich występ bardzo liczy w sobotniej potyczce. „Z reguły gramy z drużynami, które mają tego jednego zawodnika więcej w środku pola, grają taktyką bądź to 4-3-3 bądź 4-5-1 i nasza dwójka środkowych pomocników ma zawsze bardzo dużo pracy. Mam nadzieję, że Sobolewski i Diaz będą grali tak, jak w ostatnim meczu, jeżeli chodzi o mądrość i dojrzałość taktyczną. Uważam, że ostatni mecz był bardzo dobry w ich wykonaniu odnośnie tego aspektu gry. Jestem spokojny, że z taką ich grą będziemy w stanie poradzić sobie z każdą drugą linią w naszej lidze”.

Nie obyło się również bez pytań o formę sobotniego rywala Wisły bez kontuzjowanego Łukasza Garguły. „Nie wgłębiam się w problemy Bełchatowa, dla mnie najważniejsza wiadomość to taka, że w ich drużynie nie ma Łukasza Garguły. To był zawodnik, wokół którego wiele się działo, był bardzo mocnym punktem. Jest to na pewno wielkie osłabienie tej drużyny. Skupiam się jednak na swoim zespole, na tym, by utrzymać dobra dyspozycję z ostatniego meczu i zagrać w sobotę jeszcze lepiej niż to miało miejsce z Polonią Warszawa” – stwierdził trener.

Maciej Skorża narzekał na warunki atmosferyczne, które faktycznie są niesprzyjające w tym miesiącu dla wszystkich ekip. Fizycznie jednak zespół radzi sobie coraz lepiej i powinien poradzić sobie ze wszystkimi przeciwnościami. „Wszystko wskazuje na to, że nasza drużyna będzie lepiej wyglądać fizycznie z meczu na mecz. Nie miałem większych zastrzeżeń do tego aspektu w meczu Polonią, a na pewno nie ustępowaliśmy warszawianom. Najtrudniejszy moment już jest za nami” – powiedział. „Jest to tym ważniejsze, ze w marcu mamy naprawdę ciężkie boiska do gry. Nasze boisko, to w Bełchatowie i w innych miastach w Polsce, wszędzie jest podobnie. Mamy do czynienia z bardzo grząską murawą i niektóre drużyny mogą mieć problemy w końcówkach meczów” – kontynuował.

W sprawie obsady kadrowej poszczególnych pozycji szkoleniowiec nie ujawnił szczegółów. „Nie zdradzam szczegółów pierwszej jedenastki, chciałbym by było to jakieś zaskoczenie. Nie zdecyduje się powiedzieć, czy Beto wyjdzie w pierwszym składzie czy nie. Istnieje takie prawdopodobieństwo.” – uciął krótko.

Daniel

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Bez bramek w Bełchatowie, kontuzja Brożka

14. marca 2009, 12:09 (aktual. 14. marca 2009, 20:19)

Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie 20. kolejki w Bełchatowie, gdzie Wisła rywalizowała z miejscowym GKS. "Biała Gwiazda" przez całe spotkanie miała zdecydowaną przewagę, jednak nie potrafiła znaleźć sposobu na bramkarza rywali.

Wisła już w pierwszej części spotkania mogła, a nawet powinna strzelić otwierającą wynik bramkę. W 23. minucie świetnie z dystansu strzelał Junior Diaz, piłkę jednak z najwyższym trudem sparował na rzut rożny Łukasz Sapela. Na osiem minut przed końcem pierwszej partii w sytuacji "sam na sam" znalazł się Radosław Sobolewski i zamiast strzelić mocno i zdecydowanie, lekko podał piłkę bramkarzowi. Chwilę później na listę strzelców mógł wpisać się Piotr Ćwielong, ale gospodarzy uratował słupek.

Tuż przed przerwą poważnej kontuzji kolana nabawił się Paweł Brożek. Wszystko wskazuje na to, że snajpera Wisły czeka dłuższa przerwa w grze.

W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Wisła nieustannie atakowała, ale nie potrafiła pokonać Sapeli. Krakowianie długo utrzymywali się przy piłce, wymieniali podania między sobą, ale niewiele z tego wynikało. W 57. minucie Beto ustawiony tyłem do bramki oddał futbolówkę Zieńczukowi, ten prostym podpiciem strzelił na bramkę, ale na posterunku był golkiper. Chwilę później kombinacyjną akcję przeprowadzili Piotr Brożek z Małeckim i Ćwielongiem, niestety ostatni z nich nie doszedł do dobrej centry "Małego".

Wisła atakowała do ostatnich sekund spotkania, ale nie zdołała strzelić bramki i tym samym wywiozła z Bełchatowa tylko jeden punkt.


GKS Bełchatów - Wisła Kraków 0:0

Żółte kartki: Gol - Sobolewski

Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów)

Bełchatów: Łukasz Sapela - Dariusz Pietrasiak, Mate Lacić, Edward Cecot, Jacek Popek - Tomasz Wróbel, Patryk Rachwał, Janusz Dziedzic (69 min - Igor Myhałewskyj), Janusz Gol, Marcin Sobczak (46 min - Dawid Nowak) - Mariusz Ujek

Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Piotr Ćwielong (78 min - Wojciech Łobodziński), Radosław Sobolewski, Junior Diaz, Marek Zieńczuk - Paweł Brożek (46 min - Beto), Rafał Boguski (63 min - Patryk Małecki)

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Tylko punkt, kontuzja Brożka

Data publikacji: 14-03-2009 21:16


Biała Gwiazda zremisowała w Bełchatowie z GKS-em 0:0. Krakowianie stracili nie tylko dwa punkty i szansę na odrobienie straty do wicelidera tabeli, ale również Pawła Brożka, który doznał w trakcie meczu kontuzji kolana.

Wyniki piątkowych meczów 20. kolejki Ekstraklasy sprawiły, że Wisła Kraków miała okazję do tego, by zrównać się punktami w tabeli z warszawską Legią. Musiała tylko wygrać w Bełchatowie. Statystyki przemawiały za Białą Gwiazdą, ale tym razem krakowianie tylko zremisowali z GKS-em.

W pierwszych 45 minutach kibice zgromadzeni na stadionie GKS-u nie obejrzeli żadnej bramki, chociaż Biała Gwiazda powinna prowadzić przynajmniej 2:0. Gospodarze najgroźniejszą, chociaż nie stuprocentową okazję, miał w 2. minucie pierwszej części spotkania. Po rzucie z autu bliski dojścia do piłki był Janusz Dziedzic, któremu w ostatniej chwili przeszkodził Arkadiusz Głowacki. W miarę upływu czasu to podopieczni trenera Macieja Skorży stwarzali sobie bardzo dobre szanse na zdobycie gola. Trzykrotnie piłkę zmierzającą do bramki bełchatowian wybijali zawodnicy gospodarzy. Najpierw w 24. minucie zrobił to Janusz Dziedzic po strzale Arkadiusza Głowackiego. W 36. minucie swój zespół uratował Edward Cecot, a w 45. minucie znowu w roli głównej wystąpił Janusz Gol, wybijając futbolówkę po strzale Juniora Diaza. Dobrze w bramce GKS-u spisywał się Łukasz Sapela, który obronił m.in strzał Radosława Sobolewskiego oraz sparował na słupek piłkę po strzale Piotra Ćwielonga. "Sobol" mógł się wpisać na listę strzelców w jeszcze w 37. minucie, ale chcąc przelobować Sapelę, podał mu piłkę prosto w ręce.

Biała Gwiazda zakończyła więc pierwszą połowę bez bramek, ale nie to było najgorsze. W doliczonym czasie gry interweniujący Łukasz Sapela wpadł w Pawła Brożka, który doznał urazu kolana. Napastnik został zniesiony z boiska na noszach, a w jego miejsce w drugiej połowie wszedł Beto.


Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli bełchatowianie. Sporo ożywienia do gry gospodarzy wniósł Dawid Nowak, który po przerwie zmienił Marcina Sobczaka. Gra nieco się wyrównała, obie drużyny stworzyły sobie kilka dobrych okazji do wyjścia na prowadzenie. W 66. i 67. minucie takie okazje miał Beto, któremu najpierw piłkę w ostatniej chwili spod nóg wybił Cecot, a chwilę później Sapela końcami palców złapał piłkę po strzale głową Brazylijczyka. Na 20 minut przed końcem prowadzenie dla swojej drużyny mógł uzyskać Ihor Mihalewskij, który na placu gry zastąpił Janusza Dziedzica, ale jego strzał był minimalnie niecelny. W końcowych minutach gospodarze zwiększyli tempo gry, próbując strzelić zwycięską bramkę, ale i im się to nie udało. Dwudziesta trzecia konfrontacja między bełchatowskim GKS-em a krakowską Wisłą zakończyła się więc podziałem punktów.


GKS Bełchatów - Wisła Kraków 0:0

GKS Bełchatów: Sapela - Pietrasiak, Lacić, Cecot, Popek - Wróbel, Rachwał, Dziedzic (69' Mihalewskij), Gol - Sobczak (46' Nowak), Ujek

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Ćwielong (78' Łobodziński), Sobolewski, Diaz, Zieńczuk - Boguski (63' Małecki), Paweł Brożek (46' Beto)

Żółte kartki: Gol (GKS) - Sobolewski (Wisła)

Sędziował: Adam Kajzer


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

  • Koniec spotkania. Wisła remisuje bezbramkowo w Bełchatowie
  • 90+1' Bardzo niecelne uderzenie lewą nogą w wykonaniu Łobodzińskiego
  • 90' Arbiter techniczny sygnalizuje, że druga połowa spotkania potrwa jeszcze 3 minuty
  • 90' Jeden z ostatnich ataków Wisły w tym meczu. Zbyt lekki strzał głową w wykonaniu Juniora Diaza
  • 89' Na murawie leży Janusz Gol
  • 87' Strata Sobolewskiego w środku pola, szybki kontratak GKS-u, piłkę w ostatniej chwili wybił Głowacki
  • 85' Do końca spotkania już tylko kilka minut, a w Bełchatowie wciąż bez bramek. Wisła atakuje, ale po przerwie wynika z tego jeszcze mniej niż w pierwszej połowie
  • 82' Zieńczuk uderza nieczysto głową i piłka o ponad metr mija bramkę Bełchatowa
  • 81' Faulowany Łobodziński na wysokości pola karnego
  • 79' Dośrodkowanie z prawej strony w wykonaniu Baszczyńskiego wyłapuje Sapela
  • 78' Trzecia zmiana w zespole Wisły. Boisko opuścił Piotr Ćwielong, a w jego miejsce Wojciech Łobodziński
  • 78' Na spalonym Dawid Nowak
  • 76' Sobol faulowany na czterdziestym metrze od bramki rywala, szybko rozegrany wolny i kolejny mozolnie konstruowany atak
  • 75' Aut na wysokości pola karnego Bełchatowa, wrzuca Baszczyński, znowu wybijają obrońcy
  • 73' Coraz mniej czasu do końca. Beto fauluje Cecota w polu karnym GKS-u
  • 71' Jedna z nielicznych akcji ofensywnych GKS-u. Lekki strzał wprost w Pawełka w wykonaniu Tomasza Wróbla
  • 69' Janusza Dziedzica zmienia Ukrainiec Ihor Mihalevskyy
  • 67' Beto na dziesiątym metrze odwraca się z piłką, ale w ostatniej chwili futbolówkę na rzut rożny wybija jeden z obrońców. Oblężenie bramki Bełchatowa trwa!
  • 66' Kombinacyjna akcja Wisły. Zieńczuk przerzuca piłkę na prawe skrzydło do Małeckiego, ten z pierwszej piłki centruje do Ćwielonga, niestety trochę za mocno
  • 65' "Nakładka" Diaza w środku pola
  • 63' Na boisko w miejsce Rafała Boguskiego wchodzi Patryk Małecki
  • 62' Uderzenie z około 30 metrów w wykonaniu Juniora Diaza, sporo nad poprzeczką
  • 61' Róg dla Bełchatowa. Skutecznie wybiciem głową interweniuje Baszczu
  • 60' Indywidualne wejście z prawego skrzydła w wykonaniu Baszczyńskiego. Płaski strzał i piłka znowu w rękach Sapeli. Wisła oddaje masę strzałów na bramkę rywala, ale wynik wciąż się nie zmienia
  • 59' Dośrodkowanie Baszczyńskiego wychodzi za linię boiska. Zacznie bramkarz
  • 57' Beto tyłem do bramki odgrywa zewnętrzną częścią stopy do Zieńczuka, tej oddaje strzał zza szesnastki w środek bramki
  • 55' Rzut wolny z 30 metrów od bramki Sapeli wykonuje Zieńczuk, znowu źle, prosto w bramkarza gospodarzy
  • 54' Miejscowi kibice domagali się rzutu karnego dla swojej drużyny, sędzia pozostał niewzruszony
  • 54' Beto długo zastawiał się z piłką tyłem do bramki, oddał Diazowi, ten ponownie do Beto, spalony
  • 52' Żółtą kartką ukarany Janusz Gol. Faulował Diaza
  • 51' Rzut wolny wykonuje Zieńczuk, obrońcy wybijają piłkę
  • 50' Na wysokości pola karnego z prawej strony faulowany Boguski
  • 49' Róg dla Bełchatowa, potężne uderzenie wprowadzonego po przerwie Dawida Nowaka, sporo nad bramką Mariusza Pawełka
  • 48' Żółty kartonik dla Radosława Sobolewskiego
  • 47' 30-metrowy rajd w wykonaniu Piotra Brożka, przerwany nieprzepisowo, ale sędzia nie gwiżdże
  • 46' Wstępna diagnoza w sprawie Pawła - uszkodzone wiązadła przednie, może być gorzej, ale i znacznie lepiej. Więcej dowiemy się po badaniach
  • 46' Zaczynamy druga połowę spotkania. W miejsce kontuzjowanego Pawła Brożka wchodzi Beto
  • Rozgrzewa się Beto, który najpewniej po przerwie pojawi się na murawie. Paweł Brożek na pewno nie zagra już w tym meczu. Pytanie na ile poważna okaże się kontuzja? Sytuacja wyglądała dramatycznie
  • Wisła w pierwszej części spotkania zdecydowanie przeważała, stworzyła sobie kilka sytuacji, ale nie zdołała wykorzystać żadnej z nich.
  • Paweł Brożek znoszony z boiska na noszach. Sytuacja wygląda poważnie...
  • 45' Koniec pierwszej połowy spotkania
  • 45' Paweł Brożek leży na murawie opatrywany przez lekarzy, wygląda to poważnie
  • 45' Rzut rożny, znowu zamieszanie pod bramką Bełchatowa, Janusz Gol blokuje Diaza
  • 43' Dośrodkowanie Wróbla wyłapuje Pawełek wychodząc na 15. metr od swojej bramki
  • 41' Jak to nie wpadło? Brożek przepuszcza piłkę Diazowi, ten na wolne pole do Ćwielonga, strzał i słupek...
  • 40' Nieporozumienie Boguskiego z Zieńczukiem, od bramki zacznie Łukasz Sapela
  • 37' Kolejna świetna okazja! Radosław Sobolewski "sam na sam" z bramkarzem, wprost w niego i zbyt lekko
  • 36' Zakotłowało się pod bramką GKS-u. Wisła długo rozgrywała piłkę, najpierw na piątym metrze Pawłowi Brożkowi piłkę wybił obrońca, później strzał zza szesnastki Sobola wybronił Sapela
  • 33' Tymczasem Cracovia prowadzi na swoim boisku z Lechią Gdańsk 3:1
  • 32' W drugim kwadransie tego spotkania Wisła przejęła zdecydowanie inicjatywę i nieustannie atakuje. Brakuje póki co klarownych podbramkowych sytuacji
  • 31' Znowu w ten sam sposób...Marek Zieńczuk wrzuca z lewego skrzydła, zbyt głęboko, wprost w ręce golkipera
  • 29' Na prawym skrzydle obrońcy urwał się Ćwielong, zagrał płasko w pole karne, ale Boguski przy próbie strzału nie trafił czysto w piłkę.
  • 28' Rzut wolny dla Wisły po faulu na Diazie. Zbyt płaskie dośrodkowanie Piotra Brożka
  • 27' Wisła długo konstruuje akcję w środku pola, strata i zaczynamy od początku
  • 24' Kolejna ofensywna akcja Wisły, znowu lewą stroną boiska i znowu kończy się na wysokości pola karnego rywali
  • 23' Świetne uderzenie lewą nogą zza szesnastki w wykonaniu Diaza, Sapela wybija na rzut rożny
  • 22' "Żyjemy, żyjemy" - głośno pokrzykuje do swoich zawodników Maciej Skorża
  • 20' Rzut wolny dla Wisły z około 35 metrów rozegrany krótko, wrzucał z prawego skrzydła Baszczyński, piłkę uderzał Diaz, trafił jednak w plecy jednego z obrońców
  • 19' Marcelo zagrywa miękką piłkę na lewe skrzydło, dośrodkowanie Boguskiego za głębokie, bez trudu interweniuje bramkarz
  • 17' Przy piłce Bełchatów, który stara się skonstruować coś w ofensywie.
  • 15' Cecot naciskany przez Boguskiego odgrywa do bramkarza, który ratuje się wybiciem piłki nogą w aut
  • 13' Gospodarze odważnie poczynają sobie w pierwszych minutach tego spotkania. Oglądamy mecz pełen walki w środku pola, póki co brakuje klarownych sytuacji strzeleckich
  • 12' Do wybitej spod pola karnego GKS-u piłki dopada Piotr Brożek, strzela lewą nogą, niecelnie
  • 11' Na boisku leży Sobczak, konieczna interwencja sztabu medycznego
  • 10' Głupia strata w środku pola jednego z piłkarzy GKS, piłka znowu na lewe skrzydło do Zieńczuka, dośrodkowanie i zbyy słaby strzał głową w wykonaniu Ćwielonga
  • 9' Nieudany przerzut przez całe boisko w wykonaniu Rachwała. Od bramki zaczyna Mariusz Pawełek
  • 8' Na lewe skrzydło rozciągnął Diaz, Zieńczuk płasko zagrał w pole karne, ale futbolówkę wyłapał Łukasz Sapela
  • 7' "My chłopcy z Reymonta" słychać z sektora dla gości, na którym mimo zakazu około 150 fanów Wisły
  • 6' Faul Baszczyńskiego w środku boiska na Tomaszu Wróblu
  • 5' Wrzuca Marek Zieńczuk, zdecydowanie zbyt płasko, futbolówkę wybijają gospodarze
  • 4' Wolny dla Wisły z prawej strony boiska z około 30 metrów od bramki
  • 3' Na spalonym Marcin Sobczak. Chwilę wcześniej zamieszanie pod bramką GKS-u, strzału nie zdołal oddać Diaz
  • 2' Długi wrzut z autu w pole karne Wisły w wykonaniu Mate Lacicia. Nikt nie dochodzi do piłki, wybijamy w środkową część boiska
  • 1' Rozpoczęli wiślacy. Długa piłka pod pole karne od Głowackiego do Diaza, wybijają obrońcy Bełchatowa.
  • 1' Sędzia Adam Kajzer z Rzeszowa rozpoczyna spotkanie

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy: Wisła była lepsza...

14. marca 2009, 20:36 (aktual. 14. marca 2009, 20:47)

- Dziwny to mecz dla nas, przede wszystkim nie zakończony zwycięstwem - powiedział Maciej Skorża po bezbramkowym remisie w Bełchatowie. - Patrząc na styl to jeden z lepszych wyjazdowych meczów Wisły. Graliśmy bardzo zdeterminowani, przeważaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje szczególnie w pierwszej połowie powinniśmy zamienić na bramkę. Siedzieliśmy w szatni ze spuszczonymi głowami, ale wiemy że rozegraliśmy dobry mecz.

Jak zagrać w derbach? - padło pytanie. - Skutecznie. To czego nam brakuje w zremisowanych wyjazdach to wykończenia sytuacji, które stwarzamy. Mieliśmy okazje w Bytomiu, także mieliśmy w Bełchatowie. Każdy remis to dla nas porażka, a po jutrzejszym dniu może się okazać, że ten wynik spowoduje zwiększenie dystansu między nami a liderem - dodał trener Wisły.

- Jeśli ktoś uważa, że mecz z Cracovią będzie łatwy, to nic bardziej błędnego. To będzie mecz walki. Musimy rozegrać tak ten mecz derbowy, by go wygrać - zakończył Maciej Skorża.

Trener GKS-u Bełchatów, a jednocześnie asystent selekcjonera reprezentacji Rafał Ulatowski stwierdził: - Po dwóch pierwszych nieudanych meczach na wiosnę założenie było tylko jedno - nie pozwolić drużynie wpaść w wir porażek. Trzeba było zrobić wszystko by wykorzystać atut własnego boiska i starać się grać o zwycięstwo. Przebieg gry pokazał, że Wisła była od nas lepsza jeśli chodzi o posiadanie piłki, stwarzane sytuacje i kulturę piłkarską. Rewanżowaliśmy się ambicją i walką. Tacy piłkarze jak Dawid Nowak robią różnicę, gdy był na boisku mieliśmy lepsze fragmenty gry. Piłka zagrana na niego była jakimś pomysłem. Dwa mecze są przegrane i robimy wszystko by nie przegrać trzeciego. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest taki Bełchatów na jaki wszyscy liczymy i wszyscy czekamy.

- Tak jak Łukasz Garguła doznał kontuzji po kopnięciu piłki przez Wojciecha Skabę, tak dziś Paweł Brożek niefortunnie upadł po zderzeniu z Sapelą. Kontuzje są wpisane w część futbolu... Wierzę, że nie jest to nic poważnego i Paweł będzie do dyspozycji trenera Beenhakkera na mecze w Belfaście i z San Marino - dodał Ulatowski.

wislakrakow.com (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Rafał Boguski, piłkarz Wisły

Nie wiem czy zastąpię Pawła
Rafał Boguski
Rafał Boguski

Wczoraj Legia i Polonia zagrały jakby dla Wisły przegrywając swoje mecze. Dziś to Wiślacy zagrali w sposób, który cieszyć może przede wszystkim piłkarzy Lecha. Nie zdołali wykorzystać swej szansy i za sprawą zwycięstwa w Bełchatowie zniwelować strat w tabeli.

GKS swoim stylem gry nieco zaskoczył krakowian. Mimo dwóch porażek w pierwszych spotkaniach, nie zdecydował się odważniej zaatakować, przez większość meczu broniąc jedynie wyniku remisowego. - Graliśmy ze świadomością, że wczoraj Polonia i Legia pogubiły punkty. Przed meczem mówiliśmy sobie, że te porażki dadzą nam cokolwiek tylko wtedy, gdy my zdobędziemy trzy oczka. Włożyliśmy w ten mecz ogrom sił, wiele serca i walki, ale nie udało się - powiedział po końcowym gwizdku Rafał Boguski.

Czy poważnie wyglądający uraz Pawła Brożka wpłynął na dyspozycję zespołu po przerwie? - Być może w podświadomości jakoś nam to tkwiło - stwierdza niepewnie "Boguś". - Cała drużyna będzie musiała jakoś tę lukę zapełnić, byśmy jak najmniej odczuwali jego brak. Jestem drugim strzelcem, będę się mocno starał, ale trudno mi powiedzieć czy zastąpię Pawła - dodaje.

wislakrakow.com
(PM)

Źródło: wislakrakow.com

Baszczyński: Więcej strat niż zysków

14. marca 2009, 21:01

- Staraliśmy się stwarzać sobie jak najwięcej sytuacji podbramkowych, ten element udawał nam się przez cały mecz bardzo dobrze, ale zabrakło wykończenia. Wróciły w naszej grze stare grzechy i przyzwyczajenia - mówił po zakończeniu spotkania z Bełchatowem Marcin Baszczyński.

GKS od pierwszych minut bronił wyniku remisowego i robił to naprawdę skutecznie. - Dopóki Bełchatów miał dużo sił, bronił się mocno. My cały czas ich naciskaliśmy i z minuty na minutę robiło się więcej miejsca na boisku. Gdybyśmy strzelili tę pierwszą bramkę byłoby znacznie łatwiej - mówił "Baszczu".

Na domiar złego na kilka minut przed końcem pierwszej części spotkania poważnie wyglądającej kontuzji nabawił się Paweł Brożek. - Rzeczywiście po meczu w Bełchatowie mamy więcej po stronie strat niż zysków. To fatalna sprawa przede wszystkim dla samego Pawła - stwierdził krótko Baszczyński.

Czy pozostali zawodnicy zdołają wziąć na siebie ciężar strzelania bramek, jeśli kontuzja Brożka na dłużej wykluczy go z gry? - Musimy być przygotowani na taką ewentualność, potrafić grać bez Pawła, brać na siebie ciężar strzelania bramek, jeśli okaże się, że w następnych meczach przyjdzie nam grać bez niego. Beto w końcu dostanie szansę od pierwszej minuty, będzie miał czas, by się wykazać. Zawsze, gdy wchodzi na boisko, znajduje się w jakiejś ciekawej sytuacji i myślę, że jest w stanie być skutecznym napastnikiem - ocenia doświadczony obrońca Wisły.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Mariusz Ujek, piłkarz GKS-u

Piłka nie jest sprawiedliwa

Oto jak zakończone bezbramkowym remisem spotkanie z Wisłą skomentował po końcowym gwizdku zawodnik GKS-u Bełchatów, Mariusz Ujek.

- Wisła konstruowała akcje, piłkarsko na pewno prezentowała się od nas lepiej. My dzisiaj nastawiliśmy się na skuteczność gry, udało się zdobyć punkt. Dwie pierwszej wiosenne porażki spowodowały, że zamiast ładnej gry staraliśmy się zatrzymać jakąś zdobycz punktową. Porażka z Wisłą przekreśliłaby nasze szanse na miejsce w pierwszej trójce na koniec sezonu, a przecież w to celujemy. Oby do naszej pasywnej gry doszło nieco więcej skuteczności. Piłka nie była sprawiedliwa i dziś okazała się niesprawiedliwa dla Wisły.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Zieńczuk: Chcieliśmy wygrać dla Pawła

Data publikacji: 15-03-2009 00:40


"Chcieliśmy dla Pawła zdobyć te trzy punkty, żeby chociaż na osłodę pozostało zwycięstwo. Niestety, nie udało się" - żałował po meczu z GKS-em Bełchatów Marek Zieńczuk.

"Zieniu" przyznał, że piłkarze starali się w drugiej połowie spotkania nie myśleć o kontuzji swojego kolegi. "Staraliśmy się o tym nie myśleć. Wiedzieliśmy, że straciliśmy ważne ogniwo, ale cały czas mieliśmy robotę do wykonania. Na tym się koncentrowaliśmy" – podkreślił pomocnik Wisły, które dodał, że drużyna chciała zdobyć trzy punkty, aby w pewien sposób pocieszyć Brożka. Tymczasem udało się wywalczyć tylko remis. "Straciliśmy dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden. Straciliśmy też naszego snajpera. Miejmy tylko nadzieję, że prognozy będą bardziej optymistyczne niż się na to zanosi. Może przerwa Pawła nie będzie zbyt długa. Bądźmy dobrej myśli i miejmy nadzieję, że Paweł szybko wróci do gry" – mówił po meczu Zieńczuk.

Zdaniem piłkarza Wisły o tym, że Białej Gwieździe z Bełchatowa nie udało się wywieźć trzech punktów zadecydowało przede wszystkim złe zachowanie pod bramką przeciwnika. "Mieliśmy sytuacje bramkowe. Brakowało jednak jakości pod bramką – tego najbardziej zabrakło" – podkreślił Zieniu. "Stwarzaliśmy sobie sporo dogodnych sytuacji, brakowało tylko kropki nad i. Ta kropka nad i jest jednak jest w piłce najważniejsza, a nam zabrakło bramek. Dochodziliśmy do sytuacji, mieliśmy dużo dośrodkowań, dużo stałych fragmentów gry. Nic nie chciało jednak wpaść, chociaż było blisko. Zabrakło nam też szczęścia. Trudno zwalać na szczęście, ale czasem go brakuje" – dodał zawodnik Białej Gwiazdy.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl


Głowacki: Były sytuacje, nie było bramek

Data publikacji: 15-03-2009 10:10


Po meczu z GKS-em Bełchatów Arkadiusz Głowacki ocenił, że Wisła grała zgodnie z założeniami aż do momentu, w którym jeden z piłkarzy Białej Gwiazdy znajdował się w dobrej sytuacji. Wtedy bowiem brakowało wykończenia.

"Zakładaliśmy sobie, że będziemy grać wysoko i będziemy starać się spychać Bełchatów do obrony. Zbieraliśmy dużo piłek, które Bełchatów wybijał w swojej strefie obronnej, dzięki czemu ponawialiśmy ataki. Przynosiło to skutek do momentu, gdy pojawiała się sytuacja. Były sytuacje, nie było bramek – to jest nasza słabość" – zaznaczył Głowacki.

A skąd wzięło się to, że drużyna stworzyła mniej sytuacji w drugiej połowie? "Staraliśmy się cały czas napierać, ale Bełchatów skorygował nieco grę. My może stworzyliśmy sobie mniej sytuacji, ale uważam, że nasza dominacja była przez pełne 90 minut" – odpowiedział kapitan Białej Gwiazdy. Nie mogło oczywiście zabraknąć pytań o kontuzję Pawła Brożka. Czy ona mogła wpłynąć na to, że w drugiej części meczu Wiśle grało się trudniej? "Nie myśli się o kontuzji kolegi w czasie gry. Na to czas przychodzi po meczu. Teraz jest to dla Pawła i dla nas smutne. Mam nadzieję, że nie będzie to tak poważny uraz, jak na to wyglądało i Paweł jeszcze w tym sezonie nam pomoże" – mówił z nadzieją kapitan Wisły.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Piotr Brożek: Trener coś wymyśli

Data publikacji: 15-03-2009 11:19


Obrońca krakowskiej Wisły, Piotr Brożek, po meczu z GKS-em Bełchatów, przyznał, że w drużynie jest spory niedosyt. "Moim zdaniem zagraliśmy w tej rundzie najlepszy mecz, ale zawiodła skuteczność" - powiedział "Pietia".

Mimo sporej przewagi i kilku naprawdę świetnych szans na pokonanie Łukasza Sapeli, Wiślacy zakończyli spotkanie z zerowym dorobkiem strzeleckim. "Na pewno jest duży niedosyt. Mieliśmy swoje sytuacje. Moim zdaniem zagraliśmy w tej rundzie najlepszy mecz, mieliśmy sporą przewagę, ale akurat zawiodła skuteczność" - przyznał po meczu Piotr Brożek.

"Pietia" jest jednym z tych piłkarzy Białej Gwiazdy, który za kolejną żółtą kartkę będzie musiał pauzować. W Bełchatowie żaden z nich nie został napomniany przez arbitra, dzięki czemu będą mieli szansę zagrać w derbach Krakowa, które odbędą się już za tydzień.

Na pewno bardzo dużym osłabieniem zespołu jest kontuzja Pawła Brożka. "Mamy tydzień do derbów i na pewno trener coś wymyśli. Jest to ważna postać naszego zespołu. Teraz inaczej będziemy grać, ale mam nadzieję, że ci, co go zastąpią, będą strzelać bramki" - mówił Piotr. Jednak na pytanie, czy to nie on zastąpi brata w ataku, jak to już kiedyś bywało, odpowiedział: "Raczej nie, bo mamy mało obrońców, a napastników jest w zespole więcej".

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Ćwielong: To mógł być przełomowy moment

Data publikacji: 15-03-2009 11:37


"Przeważaliśmy przez cały mecz, kontrolowaliśmy grę, a Bełchatów tylko biegał. Zabrakło nam jednak szczęścia i tej strzelonej bramki. Gdybyśmy zdobyli gola w pierwszej połowie, na pewno byśmy zwyciężyli" - mówił po sobotnim meczu Piotr Ćwielong.

Ty byłeś najbliżej – po twoim strzale piłka odbiła się od słupka.

Tak czasem bywa. Sapela delikatnie sparował piłkę i ona uderzyła w słupek. Naprawdę szkoda, że nie wpadło, bo to mógł być przełomowy moment w tym meczu.

Po raz pierwszy zagrałeś od pierwszej minuty.

To jest decyzja trenera, kto gra. Ja robię swoje. Cieszę się, że trener na mnie stawia.

Można było grać w pełni skoncentrowanym w drugiej połowie wiedząc o kontuzji Pawła Brożka?

Wiadomo, że szkoda było nam Pawła. W drugiej połowie było widać, że nam go brakuje. Nie myśleliśmy jednak o tym. Staraliśmy się cały czas rozgrywać atak pozycyjny. Niestety, to nie wyszło i nie zdobyliśmy bramki.

Po GKS-ie chyba można było spodziewać się czegoś więcej niż gry na 0:0?

My mieliśmy takie założenie, że będziemy cały czas grać. Chcieliśmy kontrolować to spotkanie. To się udało, tylko zabrakło jednego elementu – bramki.

Za tydzień derby Krakowa. Żeby myśleć o mistrzostwie, trzeba je wygrać.

My nadal mamy szansę na mistrzostwo. Będziemy o nie walczyć do ostatniego meczu. Wiadomo też jaka jest ranga derbów, więc my będziemy robić wszystko, żeby wygrać to spotkanie.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza gry Wisły w meczu z GKS-em. Oceny piłkarzy

16. marca 2009, 05:13

Piątek w ekstraklasie przyniósł dwa nieoczekiwane rozstrzygnięcia, zarówno Legia jak i Polonia przegrały swoje mecze. Na dodatek w niedzielę Lech miał zmierzyć się z mającą nóż na gardle ekipą z Zabrza. Dwudziesta kolejka mogła być dla Wisły jeśli nie punktem zwrotnym, to na pewno dużym krokiem w drodze po mistrzostwo. Niestety, wyprawy do Bełchatowa Wiślacy na pewno nie będą mile wspominać. Nie dość, że nie udało się wygrać pomimo wyraźnej przewagi, to jeszcze Biała Gwiazda straciła swojego czołowego piłkarza - Pawła Brożka. Jest to strata, która może kosztować nas mistrzostwo.

Przebieg spotkania

Pierwsze minuty sobotniego meczu to dużo walki i dużo boiskowego chaosu, nieokraszone nawet jedną dobrą sytuacją dla którejkolwiek ze stron. Gospodarze zaczęli mecz całkiem przyzwoicie, Wiślacy zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale z każdą upływającą minutą krakowianie grali lepiej, a GKS coraz bardziej się gubił. Po kwadransie gry przewaga gości zaczynała się wyraźnie zarysowywać. Choć nadal brakowało nawet dobrego dogrania w pole karne, nie mówiąc o dobrych strzałach, to jednak bełchatowianie byli spychani do coraz głębszej defensywy. Niestety Wisła była po raz kolejny za nadto rozciągnięta, by przeprowadzić akcję we właściwym tempie i rozmontować obronę rywali.

W końcu po upływie około dwóch kwadransów gry, w naszej drużynie coś drgnęło. Piłkarze ofensywni cofnęli się po piłkę, organizacja gry znacznie się poprawiła, akcje nabrały tempa i rozmachu. Jednakże pomimo wyraźnie lepszej gry Wiślacy stworzyli sobie tylko dwie klarowne sytuacje. W trzydziestej siódmej minucie z bliska przekombinował Sobolewski uderzając lekko, technicznie i wprost w bramkarza. Cztery minuty później swojej szansy nie wykorzystał Ćwielong. Jego strzał w sytuacji sam na sam czubkami palców na słupek sparował Sapela. Przynajmniej jedna z tych sytuacji powinna zostać wykorzystana.

Wisła grała lepiej niż z Polonią, co udokumentowała sporą ilością oddanych strzałów (szczególnie w porównaniu z poprzednim spotkaniem) i wyraźną przewagą w kulturze gry. Jednakże po czterdziestu pięciu minutach gry na tablicy wyników nadal widniało zero do zera. Co gorsza tuż przed przerwą Wisła straciła Pawła Brożka. Uraz już w pierwszej chwili wyglądał na poważny i nadzieje na to, że Paweł zagra po przerwie były znikome.

Po przerwie na boisku pojawili się Beto oraz w ekipie gospodarzy Nowak. Obaj wpłynęli na oblicze swoich zespołów. Pierwsze minuty znowu były lepsze w wykonaniu bełchatowian, a prym w swojej drużynie wiódł właśnie Nowak. Jednakże z upływem minut Wisła odzyskiwała przewagę. Duży udział miał w tym Beto, który umiejętnie przytrzymywał piłkę w przodzie. Niestety, choć nasza drużyna znów zdominowała plac gry i momentami wydawało się, że wepchnie całą jedenastkę Bełchatowa do bramki Sapeli, to sytuacji strzeleckich znów było jak na lekarstwo. Wiśle brakowało polotu i szybkości przy rozgrywaniu akcji, ale przede wszystkim wiary. Było widać determinację, było widać walkę, ale po wielu piłkarzach było też widać, że zwyczajnie nie wierzą w zwycięstwo bez Brożka. Osłabienie zamiast dodatkowo zmotywować drużynę do dawania z siebie przysłowiowych dwustu procent, sprawiło że morale w drużynie spadło. Brożek nie grał w tym meczu wielkich zawodów, nie był szczególnie widoczny, nie był nawet kluczową postacią naszej drużyny, a jednak jakość gry z nim i bez niego znacząco się różniły.

Przez czterdzieści pięć minut drugiej połowy Wisła z coraz mniejszą wiarą i coraz mniejszym zapasem sił systematycznie waliła głową w mur obrońców drużyny przeciwnej, rywal odgryzał się nielicznymi, niezbyt groźnymi kontrami. Obrazek do jakiego Wisła, niestety, zdążyła już nas przyzwyczaić w tym sezonie. Mecz musiał zakończyć się wynikiem bezbramkowym. Szczęście w nieszczęściu, że rywale w ligowej tabeli nie zdołali nam odskoczyć.


Gra ofensywna

Pierwsze pół godziny gry to powielanie grzechów ze spotkania z Polonią. Odległości pomiędzy rozproszonymi zawodnikami były olbrzymie. W sytuacji, gdy na wysokości pola karnego rywali stali Brożek, Boguski i Ćwielong, gdy Zieńczuk był niewiele niżej, rywal był dobrze ustawiony na własnej połowie, a Wisła rozgrywała piłkę między obrońcami nie było realnej możliwości stworzenia zagrożenia pod bramką Sapeli. Właśnie taki obrazek był bardzo popularny w pierwszych trzydziestu minutach gry.

W kolejnych piętnastu minutach Wisła pokazała, że może być lepiej. Piłkarze ofensywni zaczęli cofać się po piłkę, tworzyć przewagę liczebną w środku pola. Przy mniejszych odległościach było więcej możliwości zagrania piłki, nawet bez dodatkowego ruchu, obrona rywali zaczynała się gubić. Na dodatek nareszcie stworzyło się miejsce by nasi zawodnicy mogli wykorzystać atut szybkości (choć to akurat zostało wykorzystane w niewielkim stopniu). Nawet jeżeli nie udawało się stworzyć sytuacji bramkowej poprzez szybką akcję kombinacyjną, to rywal w defensywie tracił głębię, bo albo obrońcy wychodzili do przodu i mieszali się z pomocnikami, albo pomocnicy byli ściągani pod własne pole karne. Ten kwadrans przyniósł Wiśle dwie czyste sytuacje strzeleckie, niestety sytuacje niewykorzystane, ale pokazał, że taka gra popłaca.

Po przerwie, jak już napisałem, Wisła zupełnie się pogubiła, nadal przeważała, ale sposób gry bardziej przypominał ten z pierwszych trzydziestu minut. Sytuację nieco ratował Beto, ale szybko został podwojony i zupełnie zgasł. W efekcie ostatnie dwadzieścia minut to raczej boiskowa wegetacja, niż walka o zwycięstwo. Wiślacy utrzymywali się przy piłce, od czasu do czasu nawet zbliżali się do pola karnego rywali, ale brakowało strzałów, nie mówiąc o czystych sytuacjach.

Przez cały mecz Wisła z łatwością spychała GKS pod ich pole karne, w ten sposób zyskiwała olbrzymie pole manewru na przedpolu rywali i trzeba powiedzieć, że zupełnie nie potrafiła z tego skorzystać. Pomocnicy wycofywali futbolówkę pod najmniejszym naciskiem, brakowało ruchu bez piłki. W efekcie przenoszenie ciężaru gry z jednego skrzydła na drugie właściwie nie istniało, a jest to kluczowy element gry w ataku pozycyjnym. Jeżeli popatrzymy na największe drużyny to zobaczymy, że atak pozycyjny to głównie gra wszerz boiska, tak jak w piłce ręcznej. Futbolówka często zdąży kilkukrotnie przebyć całą szerokość boiska nim znajdzie się okazja, by posłać ją w pole karne. Ale warunek jest jeden, piłka musi być cały czas w bezpośredniej bliskości pola karnego i musi przemieszczać się bardzo sprawnie, by zmuszać rywali do ciągłego przesuwania się. Jeżeli Wisła musi zmieniać stronę przegrywając piłkę przez stoperów na własnej połowie, to nie ma najmniejszej możliwości, aby atak pozycyjny się powiódł.

Nadal mam też kilka zastrzeżeń do gry ofensywnej naszych stoperów. W meczach takich jak ten z Bełchatowem, kiedy rywal broni się bardzo głęboko, trzeba wymagać więcej od stoperów. Przy rozegraniu piłki często podchodzili wysoko, mniej więcej pod linię środkową, ale w pewnych sytuacjach to wciąż za mało. Były takie momenty, że stoperzy mieli przed sobą około dziesięciu metrów wolnej przestrzeni. Aż prosiło się, żeby podprowadzić piłkę te kilka metrów, nie spowolni to akcji, bo rywal i tak jest już ustawiony, a może uda się zmusić przeciwników do ruchu, może pojawi się więcej możliwości zagrania piłki. Nie mówię tu o jakichś szaleńczych rajdach tylko o podholowaniu piłki przez kilka metrów w kompletnie niepilnowanej strefie. Ponadto dobrze, że w sobotę nie widzieliśmy masy bezsensownych długich piłek granych na aferę, ale odbyło się to kosztem ogólnej gry dłuższą piłką. Obrońcy, w tym stoperzy, przy tak defensywnie nastawionym przeciwniku muszą od czasu do czasu próbować zagrywać dłuższe krzyżowe podania. W przeciwnym wypadku gra drużyny staje się zbyt sztampowa i przewidywalna.

Trzeba też zaznaczyć, że, częściowo w wyniku braku umiejętności płynnej zmiany strony, cierpi nasza gra skrzydłami. Ogólnie, poza precyzją dośrodkowań, nasze skrzydła z GKS-em spisywały się dobrze (głównie za sprawą bocznych obrońców), ale po raz kolejny brakowało równowagi. W pierwszej połowie niemal cały czas graliśmy lewym skrzydłem, podczas gdy prawe wykorzystywane było sporadycznie. Po przerwie było dokładnie odwrotnie. Tak można grać, kiedy któraś flanka rywali jest wyraźnie słabsza, ewentualnie gdy drużyna jest asymetrycznie zbudowana i jedno skrzydło ma charakter bardziej ofensywny lub defensywny. Ale obie drużyny grały dosyć symetrycznie, przynajmniej w założeniach, oraz dysponowały podobnym potencjałem piłkarskim na obydwu flankach. Nad tym aspektem trzeba popracować, bo to już kolejny mecz z rzędu, w którym jedno skrzydło haruje, a drugie leży odłogiem.

Gra defensywna

Do gry defensywnej Wisły nie można mieć zastrzeżeń. W drugiej połowie wydawało się, że robi się niebezpiecznie pod naszą bramką, ale wrażenie to było spowodowane całościowym obrazem gry. W pierwszej połowie GKS nie był w stanie w ogóle zagrozić bramce Pawełka. Na upartego jedno dośrodkowanie można było policzyć jako bardzo optymistyczny strzał, poza tym nic. W drugiej połowie Bełchatów zaczął stwarzać namiastkę zagrożenia i rzeczywiście w porównaniu z pierwszą częścią spotkania mogło się wydawać, że jest niebezpiecznie. Tak naprawdę sytuacja cały czas była pod kontrolą, aż trudno uwierzyć, że naszym rywalem była drużyna z szóstego miejsca w tabeli, której strata punktowa do Wisły wcale nie jest duża. Przy czym nie podkreślam tego by pokazać słabość naszej ligi, ale by zaznaczyć dobrą postawę naszych defensorów. Przecież jeszcze dwa tygodnie temu bełchatowianie sprawiali olbrzymie problemy Lechowi. Dajmy na to Wróbel w pole karne poznaniaków wjeżdżał jak gorący nóż w masło, a przy Piotrze Brożku i Marcelo w ogóle sobie nie pograł.

Oceny zawodników

Dla przypomnienia zamieszczam sposób oceniania. Skala ocen jest dziesięciostopniowa. Pięć jest oceną wyjściową i oznacza występ przeciętny, w którym zawodnik nie wyróżniał się ani na plus ani na minus. Punktem odniesienia jest przeciętny poziom europejski.

Mariusz Pawełek - 6

Obrońcy nie dali mu się wykazać. Kilka wyjść do dośrodkowań, bardzo nieliczne uderzenia, Pawełek nie był nawet zmuszany do interwencji poza polem karnym, ani zbyt często wykorzystywany przy wprowadzaniu piłki do gry. Ale trzeba też zaznaczyć, że ze swoich obowiązków wywiązywał się bardzo solidnie, raz ładnie wyszedł do dośrodkowania, dosyć daleko od własnej bramki. Błędów nie popełniał za wyjątkiem jednego nieprzyjemnego wybicia. Obrońcy byli już na środku boiska, a Pawełek posłał mocno bitą piłkę, która leciała płaskim torem mniej więcej na wysokości kolana. Na szczęście rywale nie zorientowali się w sytuacji i nie naciskali naszych zawodników, a Głowacki zdołał elegancko zbić tę piłkę w lob podtrzymując kierunek lotu futbolówki. Zagranie trzeba traktować w kategoriach drobnego kiksu, niemniej jednak mogło okazać się niebezpieczne.

Marcin Baszczyński - 7

Dobry mecz naszego prawego obrońcy, choć nieco nierówny. W pierwszej połowie atakował zrywami, bo Wisła wolała nacierać lewą flanką. Były sytuacje, w których Baszczyński rozkładał ręce domagając się podania i piłki nie dostawał, choć przed nim rozpościerała się wolna przestrzeń. Choć trzeba przyznać, że działało to też w drugą stronę. W jednej sytuacji Paweł Brożek holował piłkę wszerz boiska, nie miał przed sobą partnerów, Ćwielong zbiegł za plecy obrońców, ale nie było możliwości podania. Brożek markował uderzenia, ale na strzał też nie było miejsca. Ale po ruchu Ćwielonga prawa flanka została zupełnie odkryta, aż prosiło się, żeby Baszczyński wbiegł w tę lukę, niestety nie uczynił tego, a była szansa na bardzo dobrą akcję. W drugiej połowie Baszczu był aktywniejszy w ofensywie. Odnotować trzeba jego udany rajd prawym skrzydłem, szkoda, że zakończony kiepskim strzałem. Choć trzeba też zaznaczyć, że poza tą jedną akcją brakowało dośrodkowań czy strzałów w wykonaniu naszego zawodnika. W defensywie spisywał się bardzo solidnie.

Arkadiusz Głowacki - 7

Kolejny solidny występ naszego kapitana. Świetny tak w powietrzu jak i na ziemi, kapitalna gra ciałem, którą momentami ośmieszał rywali zwyczajnie wchodząc między nich a piłkę. Zdarzyła mu się jedna wpadka z Nowakiem, ale nie demonizowałbym tej sytuacji, nawet największego siłacza można przepchnąć, czy przewrócić, jeżeli uderzy się w odpowiednim momencie w ruchu. Głowacki wytracał prędkość, Nowak zaatakował go barkiem na pełnej szybkości, akurat trafił w moment gorszej równowagi i „przestawił” naszego stopera. Nie rozważałbym tego nawet w kategoriach dobrego, czy złego zagrania któregoś z wymienionej dwójki piłkarzy, bo to mógł być zwykły przypadek. W grze ofensywnej można jednak od naszego kapitana wymagać nieco więcej, tym bardziej, że jest graczem doświadczonym. O ile po Marcelo trudno oczekiwać, że będzie brał sprawy w swoje ręce - w drużynie jest od pół roku i na każdym kroku przestrzega się go przed brazylijską sambą, więc raczej nie będzie się wychylał - o tyle Glowacki powinien próbować coś wnieść do ofensywy, przynajmniej w takich meczach jak ten z Bełchatowem.

Marcelo - 8

Bardzo dobry mecz naszego stopera. Przede wszystkim nareszcie zagrał odpowiedzialnie, nie przewracał rywali, nie faulował bez potrzeby, nie złapał kartki. Do tego bardzo pewny w interwencjach, starał się utrzymywać piłkę w grze, ale nie za wszelką cenę. Miał trudnych rywali - szybkich i zwrotnych Wróbla i Nowaka, mimo to radził sobie w zdecydowanej większości sytuacji. Dobrze asekurował Piotra Brożka. Trzeba też podkreślić, że ten mecz był nieco inny niż z Polonią Warszawa. Nasi poprzedni rywale wiele akcji przegrywali w środku pola, podczas gdy bełchatowianie starali się środek pola ominąć, stąd większy ciężar gry w defensywie spoczywał na obrońcach, a przede wszystkim na stoperach. Za ofensywę nie będę Brazylijczyka ganił, bo widać, że wciąż jeszcze nie jest dobrze zgrany z drużyną, nawet w defensywie i w jego przypadku jakieś dodatkowe ryzyko póki co raczej nie jest wskazane.

Piotr Brożek - 8

Bardzo dobry, choć nierówny mecz Wiślaka. W pierwszej połowie był najbardziej kreatywnym zawodnikiem na boisku. Przed rundą porównywałem go do rozgrywających naszych największych rywali i swoje zdanie podtrzymuję. To jest ten typ zawodnika, który swoją grą może pociągnąć drużynę. Nie chodzi tylko o umiejętne kopanie piłki w sensie technicznym. Brożek wie, co z tą piłką zrobić. W meczu z Bełchatowem popisywał się świetnym wyczuciem podania. Kiedy trzeba było grać krótko - grał krótko, kiedy potrzebna była dłuższa piłka posyłał dłuższą piłkę. I w obydwu przypadkach czasem były to rozwiązania bardzo proste, czasem trudne, ale za każdym razem z dużym pożytkiem dla drużyny. O ile się nie mylę to właśnie Piotrek odpowiadał za oba kluczowe krzyżowe podania w sytuacjach Sobolewskiego i Ćwielonga (chodzi mi o zagranie do Diaza). Do tego Brożek umiał dostrzec również krótkie podania, które mogły przynieść drużynie pożytek.

Jakby tego było mało Piotrek potrafił wziąć na siebie ciężar gry nie tylko poprzez rozgrywanie, ale również prowadząc piłkę. Kilkukrotnie ładnie ściął akcję do środka. Po jednej z takich akcji bardzo ładnym, niesygnalizowanym prostopadłym podaniem uruchomił Boguskiego. W drugiej połowie był nieco mniej widoczny w ofensywie, choć nadal się udzielał. Na początku drugiej części gry przeprowadził piękny solowy rajd lewym skrzydłem, minął trzech rywali, czwarty ewidentnie go faulował, niestety sędzia nie zagwizdał. Z jednej strony na mniejszą aktywność Brożka na pewno wpływ miało przerzucenie ciężaru gry na lewą flankę, z drugiej strony nie bez znaczenia było również pojawienie się Dawida Nowaka, któremu trzeba było poświęcić nieco więcej uwagi w defensywie. W tym aspekcie Brożek również zasłużył na same pochwały. Był zawsze tam gdzie być powinien świetnie uzupełniał się wzajemnie z Marcelo, zaliczył kilka ważnych interwencji.

Piotr Ćwielong - 4

Przeciętny występ Wiślaka. Nie zagrał źle, ale brakowało konkretów przemawiających na jego korzyść. W pierwszej połowie Wisła atakowała przeważnie lewą stroną, kiedy został przesunięty do napadu, nie atakowaliśmy już z takim impetem. W konstruowaniu akcji na prawym skrzydle Ćwielong uczestniczył rzadko, robił raczej miejsce Baszczyńskiemu, niż bezpośrednio z nim współpracował. Często grał w linii z napastnikami i szukał przede wszystkim krótkiej gry właśnie z nimi, choć w sobotnim meczu było zbyt mało okazji po temu. Niestety taka gra nie pomagała w przenoszeniu ciężaru akcji na prawe skrzydło, zbyt często było widać brak typowego prawoskrzydłowego. Trzeba jednak przyznać, że Ćwielong starał się być aktywny nawet bez piłki, absorbował obrońców, szukał sobie pozycji. W pierwszej połowie wszedł w miejsce Brożka i znalazł się w sytuacji sam na sam, której niestety nie wykorzystał. W drugiej połowie brakło mu niewiele, by dojść do bardzo groźnego dośrodkowania Małeckiego.

Radosław Sobolewski - 6

Z jednej strony był to zawodnik aktywny, starał się szukać gry, często zapuszczał się do ofensywy. Raz ładnie uderzył sprzed pola karnego. Ponadto miał wyborną sytuację do strzelenia bramki, niestety po bardzo ładnym przyjęciu piłki, przekombinował z uderzeniem. Ponadto pokazywał się do gry na skrzydłach. Zaprezentował się solidnie w defensywie. Z drugiej strony bardzo często spowalniał akcje Wisły, zbyt często decydował się na odegrania do tyłu, do obrońców, choć po części było to spowodowane brakiem ruchu ze strony partnerów.Sobolewski nie wytrzymał tego spotkania fizycznie. Gdyby nie kontuzja Brożka zapewne zostałby zmieniony na kwadrans przed końcem spotkania, bo wyraźnie grał już resztkami sił i często był spóźniony za akcją tak w defensywie jak i ofensywie. Najbardziej w tym wszystkim doskwiera jednak żółta kartka, pokazana zdaje się po raz kolejny za niezgadzanie się z decyzjami arbitra. Za tydzień gramy derby, jeśli Sobol zobaczy kartkę przy Reymonta, to nie wystąpi w bardzo ważnym meczu z Lechem.

Junior Diaz - 8

Kolejny bardzo jasny punkt w drużynie Białej Gwiazdy. Bardzo aktywny, „wszędobylski”, szukał gry. Dużo podawał do partnerów, umiał znaleźć się pod bramką rywali, zaliczył bardzo dobre prostopadłe podanie do Ćwielonga, raz ładnie uderzył z okolic narożnika pola karnego. Ponadto jeszcze kilkukrotnie próbował uderzać z dystansu, z gorszymi skutkami. Ważne jednak, że oddał te strzały, bo Wisła praktycznie w ogóle nie uderza z dystansu, tylko próbuje wejść z piłką do bramki, a to jest zbyt przewidywalne i ułatwia obronę rywalom. (Świetny pokaz tego, co powoduje uderzanie z dystansu dał w piątek Bruno z Jagiellonii. Dwa, trzy strzały z dystansu i przy kolejnej próbie rywal musiał wyjść do zawodnika aby spróbować zablokować strzał, a wtedy pojawiła się okazja do posłania prostopadłej piłki.) Junior był absolutnie wszędzie, schodził do lewego skrzydła, do prawego skrzydła, dośrodkowywał, rozgrywał, strzelał, rozbijał ataki w środku pola. Gdy partnerzy z obrony wychodzili do ataku najczęściej to właśnie Diaz ich asekurował. Ostatnie minuty spotkania, trochę zamieszania pod bramką Wisły - kto blokuje strzał rywala? Oczywiście reprezentant Kostaryki. W tej chwili najpewniejszy punkt naszej drugiej linii.

Marek Zieńczuk - 4

Ogólnie rzecz biorąc nie był to zły mecz w wykonaniu Zieńczuka. W pierwszej połowie był jednym z najaktywniejszych Wiślaków, dobrze współpracował z partnerami. Jak zwykle dużo podawał, wracał się po piłkę, starał się grać zarówno z Piotrem Brożkiem jak i napastnikami oraz schodzącymi do skrzydła środkowymi pomocnikami. Niestety brakowało najważniejszej rzeczy - dobrych dośrodkowań. Zieńczuk często wrzucał piłkę w pole karne Sapeli, ale dla Wisły nie wynikały z tego żadne korzyści. Brakowało również dobrych przerzutów w wykonaniu tego zawodnika. Po przerwie nasz lewoskrzydłowy był zdecydowanie mniej widoczny. Kilka razy pokazał się na prawej stronie, starał się wspomagać rozegranie w środku pola, ale brakowało konkretnych zagrań, jakich oczekuje się od skrzydłowego (dobrych strzałów i dośrodkowań). Choć trzeba przyznać, że po jednym ze stałych fragmentów gry w końcówce meczu Zieńczuk był bliski zdobycia dla Wisły prowadzenia po strzale głową.

Rafał Boguski - 2

Bardzo słaby mecz naszego napastnika. Wyglądało to tak, jakby Boguski miał jakiś problem natury mentalnej. Nie szedł do końca, nie był zdecydowany, reagował z opóźnieniem nawet na dosyć czytelne podania partnerów. Raz wystraszył się nadbiegającego rywala i kopnął piłkę byle jak, nie był to strzał, bo do bramki było dosyć daleko, podanie w ogóle nie wchodziło w rachubę, bo rzecz miała miejsce tuż przy linii końcowej. Na próbę nabicia rywala też to nie wyglądało. Takie kopnięcie nie za bardzo wiadomo po co. Inna sytuacja - Boguski rusza do dryblingu na lewej flance, przekłada nogi nad piłką, bierze rywala po zewnętrznej, jest szybszy. Nagle zupełnie odpuszcza, pozwala rywalowi nadgonić jedno tempo i dośrodkowuje tak jakby od niechcenia, zupełnie bez koncentracji i bez koncepcji nabijając przeciwnika. To są tylko dwa przykłady, ale takich zagrań było o wiele więcej i fakt, że Boguski wyszedł na drugą połowę można tłumaczyć tylko kontuzją Brożka i tym, że trener nie chciał od razu wymieniać całego ataku jednocześnie wykorzystując dwie z trzech zmian.

Paweł Brożek - 4

Jak już wcześniej napisałem, w sobotę Paweł nie grał wielkiego meczu. Nie dochodził do sytuacji, starał się trochę cofać po piłkę i wspomagać rozegranie, ale daleki był od dyspozycji sprzed tygodnia. Jedyne jego zagranie godne zwrócenia uwagi to przepuszczenie piłki do Diaza, co zaowocowało sytuacją Ćwielonga. Jednak jak wielką stratą dla Wisły jest nieobecność na boisku Pawła zobaczyliśmy już po przerwie. Bez niego brakowało lidera, ale przede wszystkim brakowało wiary w zwycięstwo. Najbliższe tygodnie będą wielkim testem charakteru dla całej drużyny. Nam pozostaje mieć tylko nadzieję, że uraz okaże się jak najmniej poważny i że zawodnik szybko powróci do zdrowia i do wysokiej dyspozycji.

Beto - 4

Pierwsze minuty jego występu były bardzo obiecujące. Brazylijczyk świetnie się zastawiał, dobrze panował nad piłką. Umiał przytrzymać piłkę w przodzie miał też kilka udanych odegrań do partnerów. Z czasem niestety jego zastawianie stało się sztuką dla sztuki, bo Beto korzystał z tego zagrania przy każdej sposobności, bez względu na sytuację boiskową, czasem niepotrzebnie spowalniając akcję. Po kilkunastu minutach bełchatowianie przestawili swoje szyki obronne, podwojono krycie tego zawodnika i zastawianie się skończyło, a Wisła musiała zupełnie zmieniać koncepcję gry. Niestety u Brazylijczyka w oczy rzuca się kiepska dynamika i średnia skoczność, co znacząco ogranicza jego przydatność. Jego gra nie może się opierać tylko na zastawianiu się, bo jest zbytnio przewidywalna i tym samym łatwa do wyeliminowania. Sęk w tym, że Beto, póki co, nie zachwycił niczym innym.

Patryk Małecki - 4

Pierwsze minuty po wejściu miał nienajgorsze. Kilka całkiem niezłych dośrodkowań, nie były one idealne, ale sprawiały kłopoty obrońcom rywali. Z czasem jednak Małecki był coraz mniej widoczny. Do tego popełniał błędy, miał kilka bardzo niechlujnych podań do przodu, które adresowane były tak naprawdę do nikogo, a sytuacja wcale nie zmuszała go do grania nieprzygotowanych piłek. Na pewno spodziewaliśmy się więcej po Patryku w pierwszych meczach tej rundy.

Wojciech Łobodziński

Kilka razy próbował akcji prawą stroną, wywalczył rzut wolny pod polem karnym rywali( choć lepszym słowem byłoby tu wymusił). Niestety Wisła w ostatnich minutach grała dosyć chaotycznie, bez pomysłu i bez wiary więc trudno oceniać występ naszego zawodnika, choć na boisku spędził kilkanaście minut. Na pewno nie wyróżnił się na tle kolegów, prezentował poziom zbliżony do Zieńczuka, który mając w nogach całe spotkanie, pod koniec meczu grał wyraźnie słabiej niż w pierwszej połowie.

Grał zbyt krótko, by podlegać ocenie.

Podsumowanie

Znowu się powtórzę, ale najbliższe kolejki będą prawdziwym testem charakteru dla drużyny. Piłkarze Białej Gwiazdy będą musieli pokazać, że potrafią poradzić sobie bez Pawła Brożka. Zadanie nie jest niewykonalne, jest jak najbardziej w zasięgu naszych graczy, ale najpierw muszą oni w to uwierzyć. Nie może być podświadomego zasłaniania się „A, bo gramy bez Brożka...” Drużyna, która jest zależna od jednego piłkarza, nie ważne jak dobrego, nie może zostać mistrzem.

Luka po Pawle Brożku powinna być szansą dla kilku piłkarzy i dodatkową motywacją do wzmożonej pracy. Nawet bez Pawła konkurencja w ataku jest silna: Boguski, Małecki, Ćwielong i Beto to piłkarze, którzy walczyli miejsce u boku Pawła. Teraz będzie im łatwiej wskoczyć do jedenastki, ale muszą też pamiętać, że konkurencja nie śpi i że równie łatwo mogą z jedenastki wypaść. Jednak zaistniała sytuacja jest przede wszystkim szansą dla Andrzeja Niedzielana, to jest ostatni dzwonek, by wrócić do gry na wysokim poziomie. Szanse w większym wymiarze czasowym w dwóch, trzech kolejnych meczach mogą pomóc temu zawodnikowi przełamać się i znowu zacząć strzelać. Ponadto pamiętajmy, że Wisła zaczynała sezon piątką pomocników, nic nie stoi na przeszkodzie, by miejsce Brożka w składzie zajął Jirsak lub Cantoro.

To co bardziej powinno martwić drużynę to kalendarz gier i kwestia kartek. Niewykorzystane potknięcia rywali oznaczają, że w Poznaniu absolutnym minimum jest remis, choć tak naprawdę przydałoby się zwycięstwo. Sęk w tym, że za tydzień gramy derby z Cracovią, mecz, którego zwyczajnie nie można odpuścić, tak ze względu na sytuację w tabeli, jak i z powodu prestiżu spotkania. Niestety w derbach zawsze trzeszczą kości i sypią się kartki. Trzy czwarte naszej obrony jest zagrożone kartkami, do tego dochodzi Radek Sobolewski. Utrata nawet dwóch zawodników przy jednoczesnej absencji Brożka spowoduje spory ból głowy u trenera. Rozwiązaniem mogłoby być sklonowanie Diaza, ale tego póki co nawet w Milan Lab nie potrafią.

wislakrakow.com (Uran235)

Źródło: wislakrakow.com

20. kolejka ekstraklasy - podsumowanie

12. marca 2009, 11:00 (aktual. 15. marca 2009, 16:50)


W piątek trzynastego, w Warszawie przy Konwiktorskiej miała miejsce inauguracja 20. kolejki ekstraklasy. Łódzki KS po odprawieniu Odry i Cracovii w dwóch pierwszych wiosennych potyczkach, tym razem sprawił niespodziankę w stolicy, ogrywając Polonię. Bramki dla gości zdobyli Rafał Kujawa, Adam Czerkas i Wahan Gevorgyan. Honorowego gola dla „Czarnych Koszul” strzelił ich wychowanek, Daniel Mąka, w 90 minucie spotkania. Łodzianie, zwani „rycerzami wiosny”, awansowali na 7. miejsce w tabeli. Poloniści odnieśli drugą kolejną porażkę, która w opinii ekspertów eliminuje ich z wyścigu po tytuł.

Po zakończeniu meczu zakomunikowano, że pracę stracił trener Jacek Zieliński. Według nieoficjalnych informacji pojawiających się w mediach, właściciel "Czarnych Koszul" mianuje na to stanowisko Bogusława "Bobo" Kaczmarka.

Ciekawy przebieg miało spotkanie z udziałem drugiej warszawskiej drużyny. Legia, opromieniona wysokim zwycięstwem nad Odrą udała się do Białegostoku, by zdobyć punkty z kolejnym zespołem broniącym się przed spadkiem. Goście zaczęli od mocnego akcentu, gdy w 22. minucie bramkę zdobył Takesure Chinyama. „Jaga” odpowiedziała sześć minut później golem Tomasza Frankowskiego, któremu asystował Krzysztof Król. W 60. minucie Dariusz Jarecki po podaniu Kamila Grosickiego zdobył drugiego, jak się okazało zwycięskiego, gola dla gospodarzy. Dzięki trzem cennym punktom Jagiellonia przesunęła się na ósme miejsce tabeli.

Na sobotę zaplanowano cztery spotkania. Pierwsze z nich, między Odrą a Śląskiem Wrocław, zakończyło się bezbramkowym remisem. Gospodarze byli stroną przeważającą, częściej i składniej atakowali, wykazali się jednak nieudolnością pod bramką wrocławian. Odra nie wykorzystała nawet rzutu karnego, podyktowanego za faul Wojciecha Górskiego na Macieju Korzymie w 80. minucie spotkania - Jan Woś uderzył w taki sposób, że Wojciech Kaczmarek nie miał problemu z obroną.

Lechia Gdańsk doznała dotkliwej porażki w wyjazdowym pojedynku z Cracovią. Gospodarze zdominowali zdezorientowanych gości, czego efektem były trzy bramki, zdobyte w drugiej połowie kolejno przez Bartosza Ślusarskiego, Przemysława Kuliga i Dariusza Pawlusińskiego. Honorowe trafienie dla gdańszczan zaliczył rodowity krakowianin, Łukasz Surma, w 82. minucie spotkania. Końcowym akordem meczu przy Kałuży była czerwona kartka dla zawodnika "Pasów", Łukasza Mierzejewskiego, już w doliczonym czasie gry.

Wisła Kraków nie wykorzystała piątkowych potknięć rywali i zaledwie bezbramkowo zremisowała na wyjeździe z GKS-em Bełchatów, dając prawdziwy pokaz nieskuteczności. Obie drużyny nie mogą być zadowolone z wyniku. Tym razem jednak nie stracone punkty, a stan zdrowia Pawła Brożka, który po groźnie wyglądającym upadku opuścił boisko na noszach, bardziej martwi kibiców Białej Gwiazdy.

W ostatnim sobotnim spotkaniu nowe oblicze pokazał chorzowski Ruch, który na wyjeździe wysoko pokonał Polonię Bytom. Bramki dla gości zdobywali kolejno Artur Sobiech, Remigiusz Jezierski oraz najlepszy na boisku Wojciech Grzyb, który również asystował przy golach kolegów. Po meczu trener Polonii, Marek Motyka, oddał się do dyspozycji zarządu. Dymisja została przyjęta. Następcą zostanie Jurij Szatałow.

W niedzielę kibice obejrzeli dwa mecze. Arka Gdynia zmierzyła się u siebie z Piastem Gliwice. Spotkanie zakończyło się niespodziewanym zwycięstwem gości. Gola na wagę trzech punktów zdobył Marcin Bojarski w 53. minucie. Cały mecz w barwach Piasta rozegrał wypożyczony z Wisły Mateusz Kowalski. Drugie z rzędu zwycięstwo pozwoliło Piastowi opuścić strefę spadkową.

W drugim niedzielnym meczu - "czerwona latarnia" ekstraklasy, czyli Górnik Zabrze, gościł lidera, poznańskiego Lecha. Zdeterminowani zabrzanie zdominowali grę i objęli prowadzenie w 54. minucie meczu, gdy Adam Marciniak zdobył pięknego gola, strzelając z 41 metrów. Słabo grający "Kolejorz" wyrównał w doliczonym czasie gry dzięki samobójczej bramce Pawła Strąka, który uprzedził strzelającego Hernana Rengifo. Górnik pozostał na ostatnim miejscu w tabeli.

Potknięcia wszystkich drużyn z czołówki spowodowały jeszcze większy ścisk we wszystkich rejonach tabeli. Do końca sezonu pozostało 10 kolejek, do zdobycia - 30 punktów... Nasza nieobliczalna liga sprawia, że jeszcze długo emocjonować się będziemy oczekiwaniem na ostateczne rozstrzygnięcia.

Tabela Ekstraklasy sezonu 2008/2009
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte - bramki stracone)

1 - Lech Poznań - 20 - 43 - 37 - 14
2 - Legia Warszawa - 20 - 40 - 36 – 12
3 - Wisła Kraków - 20 - 38 - 31 – 15
4 - Polonia Warszawa - 20 - 36 - 27 – 14
5 - Śląsk Wrocław - 20 - 35 - 30 – 21
6 - GKS Bełchatów - 20 - 32 - 24 – 22
7 - ŁKS Łódź - 20 - 25 - 19 - 28
8 - Ruch Chorzów - 20 - 25 - 15 – 20
9 - Jagiellonia Białystok - 20 - 24 - 18 – 21
10 - Arka Gdynia - 20 - 24 - 18 - 23
11 - Polonia Bytom - 20 - 22 - 22 – 33
12 - Lechia Gdańsk - 20 - 22 - 19– 30
13 - Piast Gliwice - 20 - 21 - 10 – 18
14 - Cracovia - 20 - 20 - 17 – 26
15 - Odra Wodzisław - 20 - 18 - 14 – 27
16 - Górnik Zabrze - 20 - 17 - 12 – 25

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowy mix newsowy

  • Sapela ratuje honor bełchatowian. Założeniem bełchatowian było nie przegrać, a założeniem wiślaków wygrać i gonić czołówkę. Gospodarzom udało się wykonać postawione przed sobą zadanie, ale podopieczni trenera Skorży mieli nietęgi miny. Jak zwykle zabrakło nie tyle skuteczności, co szczęścia.. Stracone punkty można jakoś przeboleć, ale strata Pawła Brożka może być katastrofalna w skutkach. [sportowefakty.pl]
  • Dawidowski zerwał więzadła, a Brożek czeka na wyrok. Ci, którzy oglądali mecz GKS Bełchatów - Wisła Kraków (0:0), łapali się głowę, kiedy Paweł Brożek leżał na murawie. Wyglądało na to, że zerwał więzadła w kolanie, co by oznaczało dla "Białej Gwiazdy" tragedię. Maciej Skorżna na razie uspokaja, że mamy raczej do czynienia ze skręceniem stawu kolanowego, chociaż tak naprawdę wszystko wyjaśnią badania USG. (...) Nad krakowskim klubem ciąży chyba jakieś fatum. W sobotę rano więzadła - chyba po raz czwarty - zerwał Tomasz Dawidowski. Naprawdę współczujemy chłopakowi, bo jego ostatnie lata to prawdziwy koszmar, ciągła walka z bólem, żmudne rehabilitacje. Nie z własnej winy stał się jednym z najbardziej nielubianych piłkarzy w naszej lidze. A przecież wiadomo, że sam się nie okalecza i najbardziej te kontuzje wkurzają (zdecydowanie za słabe określenie) właśnie jego. Teraz pozostaje pytanie - co z Brożkiem? Gdyby więzadła okazały się zerwane, to można mówić o jakiejś czarnej serii. Dołączyłby do Dawidowskiego, Niedzielana i Garguły. Ile zdziałałaby Wisła bez swojego najlepszego napastnika - aż trudno zgadnąć. Do tej pory była w stopniu wręcz nieprzyzwoitym uzależniona od jego goli. [weszlo.com]
  • Bezbarwny mecz, Wisła znów rozczarowała. GKS Bełchatów zremisował po przeciętnym meczu bezbramkowo z Wisłą Kraków 0:0. Wisła w Bełchatowie miała przewagę. W pierwszej połowie gole mogli, a nawet powinni zdobyć, Radosław Sobolewski i Piotr Ćwielong.(...) W 44. minucie doszło do dramatycznego zdarzenia. Paweł Brożek zderzył się w polu karnym z interweniującym bramkarzem bełchatowian, upadając na murawę niefortunnie stanął na lewą nogę. Jego kolano wygięło się w sposób nienaturalny. Brożek na noszach opuścił plac gry.W drugiej połowie przewagę miała Wisła, ale przypominało to "walenie głową w mur". Najbliżej zdobycia gola był Piotr Ćwielong, ale nie zdołał sięgnąć piłki po dośrodkowaniu Patryka Małeckiego. W poczynaniach Wisły widać było wyraźnie brak Pawła Brożka. [onet.pl]
  • Niespodzianka. Podwójna strata Wisły Kraków. W meczu na szczycie 20. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy GKS Bełchatów zremisował z Wisłą Kraków 0:0. Krakowianie nie wykorzystali okazji aby zrównać się ilością punktów z warszawską Legią. W pierwszej połowie warunki gry dyktowała Wisła. Goście mieli przewagę od pierwszego gwizdka sędziego, lecz najlepsze okazje do objęcia prowadzenia stworzyli sobie w końcówce tej części gry. Gola jednak nie zdobyli. Do końca pierwszej połowy nie dotrwał na boisku Paweł Brożek. Napastnik Wisły walczył o piłkę z bramkarzem GKS i tak nieszczęśliwie spadł na murawę, że z groźnym urazem lewego kolana na noszach opuścił boisko. Zastąpił go Alberto de Paula Beto, który mógł zostać bohaterem meczu, gdyby potrafił z 5 metrów skierować piłkę do siatki. W sobotę piłkarze Wisły byli jednak wyjątkowo nieskuteczni i mimo przygniatającej momentami przewagi nie zdołali strzelić gola. [wp.pl / PAP]
  • Bezbramkowy remis Wisły! Wisła Kraków po wczorajszej porażce Legii miała szansę na zrównanie się w tabeli z piłkarzami Jana Urbana. Nie wykorzystała jednak tej szansy i jedynie zbliżyła się do Legii. Jeżeli Lech Poznań wygra jutro swoją konfrontację w Zabrzu, gdzie spotka się z ostatnim w tabeli Górnikiem – wiślacy będą mieli już siedem punktów straty do lidera. [goool.pl]
  • Wisły podwójna strata. GKS Bełchatów bezbramkowo zremisował przed własną publicznością z Wisłą Kraków. Strata dwóch punktów dla broniącego tytułu mistrza Polski może okazać się bardzo małą, w porównaniu z groźnie wyglądającą kontuzją, którą doznał najlepszy napastnik ligi i zawodnik "Białej Gwiazdy" Paweł Brożek. Od samego początku spotkania Wisła Kraków miała przewagę na boisku. Gdyby nie rażący brak skuteczności, gole powinny paść m.in po strzale Sobolewskiego, który raczej do bramkarza rywala podał niż strzelił i Ćwielonga. (...) Druga odsłona to również przewaga podopiecznych Macieja Skorży, ale brak skuteczności, dokładności i zapewne Pawła Brożka zapewnił walczącej o obronę tytułu Wiśle, zaledwie jeden punkt. Tym samym Wisła choć miała szanse nie odrobiła straty do wicelidera. [11.pl]
  • Wisła straciła punkty i Brożka. Bramka GKS pozostała nieodczarowana. Wisła dwoiła się i troiła, by pokonać debiutującego w tym sezonie w bramce bełchatowian Łukasza Sapelę. Nie udało się. Jeszcze gorszą wiadomością dla Macieja Skorży niż strata punktów jest kontuzja Pawła Brożka. [futbol.pl]
  • Wisła traci punkty i Brożka! Wiślacy po raz kolejny udowodnili, że są chyba najmniej skuteczną drużyna w Ekstraklasie. W pierwszej połowie zmarnowali co najmniej cztery stuprocentowe sytuacje. (...) W drugiej połowie na boisku, za Pawła Brożka pojawił się Beto. Brazylijczyk niemal cały mecz grał odwrócony tyłem do bramki rywala, nieźle się zastawiał, ale zbyt wiele z tego nie wynikało. Przez długie minuty wiślacy niemal nie schodzili z połowy GKS-u, ale nie wypracowali sobie stuprocentowej okazji. Dobrze na przedpolu interweniował Sapela, a krakowianie - jak już dochodzili do pozycji strzeleckich, to pudłowali. - Chcieliśmy wygrać dla Pawła, ale piłka nie chciała wpaść do bramki - załamywał ręce Marcin Baszczyński. [interia.pl]
  • Wisła nie wykorzystała szansy. Wisła Kraków nie wykorzystała szansy na odrobienie strat do Legii. Podopieczni Macieja Skorży bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z GKS-em Bełchatów. Największym zmartwieniem szkoleniowca Białej Gwiazdy jest poważna kontuzja Pawła Brożka. [goal.pl]
  • Wisła straciła punkty w Bełchatowie, kontuzja Brożka. Wisła zremisowała drugi wyjazdowy mecz rundy jesiennej. Tym razem krakowianom nie udało się wywieźć trzech punktów z Bełchatowa. Pod koniec pierwszej połowy na noszach zniesiony z boiska został najskuteczniejszy napastnik ekstraklasy - Paweł Brożek. (...) Bohater meczu: Łukasz Sapela 26-letni bramkarz wzniósł się w sobotni wieczór na wyżyny swoich umiejętności. W kilku sytuacjach popisał się ładnymi interwencjami. Jeszcze przed przerwą wygrał pojedynek "jeden na jeden" z Pawłem Brożkiem, a w drugiej połowie wyłapywał strzały między innymi Beto czy Baszczyńskiego. Gdyby nie on, GKS z Wisłą pewnie nie ugrałby punktu. [pilkanozna.pl]
  • REMIS Z MISTRZEM. W meczu 20. kolejki Ekstraklasy PGE GKS zremisował z Wisłą Kraków 0:0. Pierwsza połowa meczu należała do gości, którzy mogli spokojnie objąć prowadzenie. W drugiej części meczu do zdania doszli gospodarze, którzy do ostatniego gwizdka walczyli o komplet punktów. Spotkanie mogło się podobać, zobaczyliśmy wiele strzałów a przede wszystkim dużo twardej walki o każą piędź murawy. Podział punktów wydaje się być sprawiedliwym remisem. [gksbelchatow.com]
  • Tylko punkt, kontuzja Brożka. Biała Gwiazda zremisowała w Bełchatowie z GKS-em 0:0. Krakowianie stracili nie tylko dwa punkty i szansę na odrobienie straty do wicelidera tabeli, ale również Pawła Brożka, który doznał w trakcie meczu kontuzję kolana. [wisla.krakow.pl]

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

GKS Bełchatów - Wisła – kibicowsko - pod hasłem „podobno”

Autor: Adam76

Jak wszyscy wiemy na ten mecz nie mogli udać się kibice Wisły „w zorganizowanej grupie”. Nie mogli, gdyż ciążył na nas „zakaz wyjazdowy” za rozdmuchane przez „koleżanki z drugiej strony Błoń” incydenty podczas derbów Krakowa w ramach Pucharu Ekstraklasy pomiędzy Pasami, a Wisłą.

Ponieważ panowie z warszawskiej centrali żyją w swoim świecie karę w postaci owego zakazu wlepili nam na mecze Ekstraklasy. Co mają rozgrywki Ekstraklasy do Pucharu Ekstraklasy albo np. Pucharu Polski? Dla nas nic, bo to są osobne rozgrywki, dla decydentów polskiej piłki widać wszystko można wrzucić do jednego garnka....

Tym samym mecz w bełchatowskim GKSem miał odbyć się bez kibiców Wisły. Ponieważ Trójkolorowi fani chcąc nie chcąc „uszanowali;)” owe sankcje, to co poniżej opiszę można podsumować jednym słowem „podobno”. Dlaczego? No bo przecież Wiślaków (oprócz drużyny piłkarskiej) miało tam nie być. Ponieważ jako osoba przestrzegająca przepisów „zostałem w Krakowie;)” to wszystko co poniżej napiszę powstało na podstawie relacji „pewnej osoby;)”. Dlatego dosyć często używać będę tego magicznego słowa „podobno”.

Podobno kibice Wisły
Podobno kibice Wisły

Choć nie można było oficjalnie kupić biletów na ten mecz w Krakowie „podobno” jednak w jakiś cudowny sposób pojawiły się one w Grodzie Kraka. Mówi się, że „potrzeba matką wynalazców” - widać i w tym przypadku mogło to się ziścić. „Podobno” dość szybko powstała grupa chętnych na ten mecz i tym samym można było liczyć na przyzwoitą frekwencję kibiców z Krakowa. Ponieważ droga ze stolicy Małopolski do miasta słynącego z kopalni węgla brunatnego nie jest jakoś szczególnie trudna „podobno” każdy chętny mógł wykorzystać dowolny środek transportu by się tam dostać – auto, bus, pks czy pociąg z przesiadką w „jakimś mieście”. Może jedynie odpadał transport lotniczy...no chyba, że istnieje połączenie samolotowe Krakowa z Łodzią bo stamtąd można by na pewno już transportem kołowym dotrzeć do Bełchatowa....;) Jak widać dla każdego coś miłego – sposobów by dotrzeć na mecz było mnóstwo. Wystarczyło tylko chcieć;).

Sama podróż w kierunku północnym „podobno” jak mówiła mi „pewna osoba;)” przebiegała raczej w wesołych klimatach. Ale jeśli jedzie się w grupie dość kreatywnych osób to nie dziwota. „Podobno” podczas jazdy w grupie dwóch aut pewien wyjazdowicz o niewielkim stażu na Wiśle i tym samym niewielkiej liczbie wyjazdów był notorycznie „wkręcany” przez kolegów z drugiego pojazdu- a to, że „Legia stoi na poboczu drogi w 40-osób”, a to jadąc tuż za nim wmówiło mu się, że „dojedziemy do was za 10 minut”... Jak widać by nie stać się ofiarą kawału czujnym trzeba być cały czas;).

„Podobno” dotarcie do górniczego miasta nie nastręczyło nikomu kłopotów. „Podobno” część krakowskich kibiców dociera samodzielnie pod stadion, część przechwycona przez „wiadome służby” jest....eskortowana pod stadion gdzie może spokojnie wejść na obiekt – na sektor dla gości. Służby porządkowe jak i organizatorzy tego meczu podeszli to tych wszystkich wydarzeń bardzo zdroworozsądkowo nie stwarzając najmniejszych problemów z wejściem na obiekt. Jedynie pewne „kłopoty;)” napotkały kibica wchodzącego z niewielkim ...pluszowym misiem;) Cóż nie jest to codzienny widok, ale pluszowe zabawki nie są „jeszcze;)” zakazane na piłkarskich stadionach;)

„Podobno” na tym spotkaniu zameldowało się około 200 osób wspierających Białą Gwiazdę. Cóż na zdjęciach z tego meczu nie widać by były tam jakieś Wiślackie flagi czy szalki tym samym należy stwierdzić, że ten fakt zaistniał „podobno” ;). Na pewno część osób przebywających na stadionie wspierała wokalnie zespół krakowski. Było to „słychać” choćby w transmisji telewizyjnej;) Co należy podkreślić kibice ci czynili to przez praktycznie cały mecz. Tym samym piłkarze Wisły podczas walki o pierwszoligowe punkty mogli usłyszeć dość liczne piosenki wspierające Białą Gwiazdę. Ot tych dłuższych (Hymn Wisły, My chłopcy z Reymonta, Nie dla nas jest porażki smak itp), po te krótsze jak choćby kultowa - Jazda, jazda , jazda- Biała Gwiazda!.

Było też słychać co sądzą niektórzy o zakazach - „Ch @$^ z zakazami – Wisełko jesteśmy z Wami!” czy jakimi „uczuciami;)” darzy się PZPN;).

Oprócz tego „podobno” część krakowskich kibiców którzy nie mieli biletów sobie znanym sposobami wchodzi na sektory miejscowych fanów by w spokoju obejrzeć zmagania piłkarzy na murawie.

Co można powiedzieć o samym meczu? Na pewno pozostaje żal, że mimo przewagi Wisły zawody zakończyły się chyba najbardziej nielubianym przez kibiców wynikiem 0-0. Piłkarze Białej Gwiazdy przeważali przez całe spotkanie. Cóż z tego skoro pomysłu na rozegranie piłki starczało im gdzieś do 30 metra od bramki bełchatowian. Im bliżej bramkarza gospodarzy tym gorzej. Oczywiście nie można powiedzieć, że krakowscy gracze nie mieli okazji do strzelenia bramki – mieli i to kilka już w pierwszej połowie. Niestety w decydującym momencie zawodnikom Wisły albo brakowało precyzji w wykończeniu akcji, albo opanowanych nerwów. Na dodatek tuż przed przerwą plac gry musiał opuścić kontuzjowany Paweł Brożek – a kim on jest dla obecnego zespołu Wisły nie trzeba tłumaczyć. Druga połowa przebiegała podobnie - z widoczną przewagą Wisły.

Choć dla mnie widać było, że brak najlepszego snajpera Białej Gwiazdy spowodował pewne „zagubienie” krakowian pod bramką bełchatowian. Równo z końcowym gwizdkiem sędziego strata dwóch punktów przez Wisłę stała się faktem. Choć patrząc na wyniki 20 kolejki ostatecznie jeszcze nic nie jest przesądzone.

„Podobno” po zakończonych zawodach kibice wspierający Wisłę nie są długo przetrzymywani na sektorze. Później udają się do swoich środków lokomocji i pod czujnym okiem migających na niebiesko pojazdów są eskortowani w drodze wyprowadzającej z Bełchatowa. Podróż powrotna do stolicy Małopolski z powodu późnej pory na pewno przebiega dużo spokojnej niż na mecz;). Zmęczenie daje znać o sobie zwłaszcza, że niektórzy mają jeszcze coś do zrobienia podczas tej nocy ;). Ale co, to już należy do cyklu – KMWTW;) Ze względu na małe natężenie ruchu „podobno” dotarcie do Krakowa przebiega dosyć szybko – jedynie należało uważać na niebieskich panów z suszarkami;) na drodze bądź ustawione przy jezdni od czasu do czasu fotoradary. Tym samym „podobno” przed północą można było spokojnie wrócić w domowe zacisze;) kończąc ten dość specyficzny wyjazd....:)

Dla niektórych słowa „Gdziekolwiek nasza Wisła gra...” nie są tylko pustym frazesem...

Do zobaczenia na kibicowskim szlaku! Takim normalnym;) albo pod hasłem „podobno”;)

Źródło: kibiceWisly.pl

Filmy, zdjęcia

Kibice Wisły:


Kontuzja Pawła Brożka: