2009.03.22 Wisła Kraków - Cracovia 4:1

Z Historia Wisły

2009.03.22, 21. kolejka Ekstraklasy, stadion Wisły im. Henryka Reymana, 17.00
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 4:1 (0:1) Cracovia [[Grafika:|150px]]
widzów: 13.000 (gości 0 - zakaz)
sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)
Bramki

Radosław Sobolewski 47'
Marcelo 64'
Patryk Małecki 66'
Piotr Ćwielong 79'
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
Paweł Sasin 25'




Wisła Kraków
Ustawienie 4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Marcelo grafika:zk.jpg
Piotr Brożek grafika:zk.jpg
Patryk Małecki grafika:zk.jpg
Radosław Sobolewski grafika:zmiana.PNG (83' Tomáš Jirsák)
Júnior Enrique Díaz Campbell
Marek Zieńczuk grafika:zk.jpg
Beto grafika:zmiana.PNG (33' Rafał Boguski)
Piotr Ćwielong grafika:zmiana.PNG (88' Andrzej Niedzielan)

trener Maciej Skorża
Cracovia
Ustawienie 4-5-1
Marcin Cabaj
Przemysław Kulig grafika:zmiana.PNG (72' Łukasz Derbich)
Piotr Polczak
Łukasz Tupalski
Sławomir Szeliga
Dariusz Pawlusiński grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (72' Tomasz Moskała)
Dariusz Kłus
Arkadiusz Baran grafika:zmiana.PNG (84' Marek Wasiluk grafika:zk.jpg)
Paweł Nowak
Paweł Sasin
Bartosz Ślusarski grafika:zk.jpg

trener Artur Płatek
80. zwycięstwo Wisły nad Cracovią
25. zwycięstwo w 60. meczach w Ekstraklasie
Bramka Sobolewskiego na 1:1 była 300. strzeloną Cracovii, łącznie strzelono ich już 303, przy 228 trafieniach Pasów.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Opis meczu

Piorunujący pościg Wisły. Cracovia znów pokonana!

Wisła zwyciężyła Cracovię w 179. Wielkich Derbach Krakowa 4:1. Do przerwy to zespół gości po strzale Pawła Sasina prowadził jedną bramką, ale w drugiej części spotkania Biała Gwiazda rozwiała wszelkie wątpliwości aplikując rywalom cztery gole. Dzięki temu zwycięstwu Wisła zniwelowała straty do Lecha i Legii, które w tej kolejce zremisowały swe spotkania.


Maciej Skorża przez cały miniony tydzień pracował nad optymalnym zestawieniem linii ataku. Ostatecznie na ławce rezerwowych usiąść musiał Rafał Boguski, a w pierwszej jedenastce wybiegli Beto z Piotrem Ćwielongiem. Na skrzydłach znalazło się miejsce dla Marka Zieńczuka i Patryka Małeckiego. Wbrew zapowiedziom trenera Cracovii, kontuzje nie wykluczyły z gry Bartosza Ślusarskiego i Piotra Polczaka, obaj znaleźli się w pierwszym składzie "Pasów".

Drużynę gospodarzy od pierwszych minut głośnym dopingiem wspierało około 15 tysięcy fanów. Pierwsze minuty przyniosły nieco lepszą grę w wykonaniu Cracovii. Przyjezdni odważnie rozpoczęli i na dużej szybkości rozgrywali piłkę. To jednak Wisła oddała pierwszy celny strzał. W 9. minucie futbolówkę w środku pola przechwycił Sobolewski, podciągnął kilkanaście metrów, oddał Ćwielongowi, ale ten uderzył wprost w ręce Cabaja. Po kilku minutach gra wyrównała się. Akcja przenosiła się z jednej połowy na drugą, ale żadna z ekip nie zagroziła poważnie bramce rywala.

Pierwszy groźny strzał "Pasy" oddały w 25. minucie gry i od razu Mariusz Pawełek musiał wyciągać piłkę z siatki. Daleko wysuniętego od bramki golkipera niesygnalizowanym uderzeniem z około 35 metrów pokonał Paweł Sasin. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową. Błąd Pawełka i spontaniczne uderzenie Sasina. Maciej Skorża zareagował bardzo szybko, wprowadzając już w 32. minucie na plac gry Rafała Boguskiego, który zmienił kompletnie bezproduktywnego Beto. Cracovia na krótko została zepchnięta do defensywy, potrafiła jednak wyprowadzić bardzo groźną kontrę. Na sześć minut przed końcem pierwszej połowy Ślusarski z Pawlusińskim wyszli przeciwko dwójce obrońców Wisły. Na szczęście Marcelo z Baszczyńskim poradzili sobie w tej sytuacji, wybijając na róg.

Do końca pierwszej części rezultat nie uległ zmianie. Cracovia prowadziła przy Reymonta 1:0. Gra Wisły w ofensywie była zbyt czytelna, niedokładna i schematyczna. Było to zdecydowanie za mało, by w tym meczu osiągać korzystny wynik. Na druga połowę oba zespoły wybiegły bez zmian w składach. Gospodarze od razu z dużym animuszem rzucili się do ataku. Efekt był natychmiastowy. W zamieszaniu pod polem karnym Cracovii do piłki dopadł Radosław Sobolewski i mocnym uderzeniem z płaskiego podbicia, zaledwie kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry, pokonał Cabaja. Wisła wyszła na drugą połowę odmieniona. Po strzelonej bramce zdecydowanie atakowała. W 58. minucie ładnie do akcji ofensywnej włączył się Baszczyński, dośrodkował wprost na głowę Ćwielonga, ale jego strzał w świetnym stylu wybronił Cabaj.

Tymczasem w 63. minucie Cracovia mogła ponownie wyjść na prowadzenie. Fatalne nieporozumienie przy wybiciu piłki między Glowackim a Marcelo wykorzystał Sasin, dograł do Nowaka, ale jego uderzenie głową nie zaskoczyło Pawełka. Zaraz po tym Wisła przeprowadziła dwie akcje, które wstrząsnęły Cracovią. W 64. minucie w ogromny zamieszaniu podbramkowym strzelał Sobolewski, piłkę trącił jeszcze Marcelo i trybuny mogły wybuchnąć w euforii po drugiej bramce Białej Gwiazdy. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później było już 3:1. Fatalny błąd przy wybiciu piłki popełnił Kulig, piłkę przejął Małecki i ładnym, technicznym uderzeniem z dużego kąta pokonał Cabaja.

Trener Artur Płatek bardzo szybko zareagował wprowadzając na plac gry Derbicha i Moskałę. "Pasy" atakowały, wiślacy wyprowadzali groźne kontrataki. Po jednej z nich w 80. minucie gospodarze podwyższyli rezultat na 4:1. Lewym skrzydłem popędził Zieńczuk, świetnym podaniem na czystą pozycję wyręczył Ćwielonga, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko wbić futbolówkę do siatki. Do końca spotkania rezultat nie uległ już zmianie. Wisła po piorunującej drugiej części spotkania pokonała Cracovię 4:1.


Wisła Kraków - Cracovia Kraków 4:1 (0:1)
0:1 Paweł Sasin 25 min
1:1 Radosław Sobolewski 47 min
2:1 Marcelo 64 min
3:1 Patryk Małecki 66 min
4:1 Piotr Ćwielong 80 min

Żółte kartki: Małecki, Zieńczuk, Marcelo, Brożek Piotr (Wisła) - Pawlusiński, Ślusarski, Wasiluk (Cracovia)
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)

Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Marcelo, Arkadiusz Głowacki, Piotr Brożek - Patryk Małecki, Radosław Sobolewski (83. Tomas Jirsak), Junior Diaz, Marek Zieńczuk - Beto (32. Rafał Boguski), Piotr Ćwielong (88. Andrzej Niedzielan)

Cracovia: Marcin Cabaj - Przemysław Kulig (27. Łukasz Derbich), Piotr Polczak, Łukasz Tupalski, Sławomir Szeliga - Dariusz Pawlusiński (72. Tomasz Moskała), Arkadiusz Baran (84. Marek Wasiluk), Dariusz Kłus, Paweł Nowak, Paweł Sasin - Bartosz Ślusarski


Tabela Ekstraklasy sezonu 2008/2009
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte - bramki stracone)

1 - Lech Poznań - 21 - 44 - 37 - 14
2 - Legia Warszawa - 21 - 41 - 36 – 12
3 - Wisła Kraków - 21 - 41 - 35 – 16
4 - Polonia Warszawa - 21 - 39 - 28 – 14
5 - Śląsk Wrocław - 21 - 35 - 30 – 23
6 - GKS Bełchatów - 21 - 35 - 26 – 22
7 - Jagiellonia Białystok - 21 - 25 - 19 – 22
8 - Ruch Chorzów - 21 - 25 - 15 – 21
9 - ŁKS Łódź - 21 - 25 - 19 - 30
10 - Arka Gdynia - 21 - 25 - 18 - 23
11 - Polonia Bytom - 21 - 25 - 23 – 33
12 - Piast Gliwice - 21 - 22 - 11 – 19
13 - Lechia Gdańsk - 21 - 22 - 19– 31
14 - Odra Wodzisław - 21 - 21 - 15 – 27
15 - Cracovia - 21 - 20 - 18 – 30
16 - Górnik Zabrze - 21 - 18 - 12 – 25


wislakrakow.com
(PM)

"Cztery razy lepsi" - pomeczowy mix newsowy

  • Wisła zmiażdżyła Cracovię w 32 minuty. Wisła Kraków rozbiła w derbach Cracovię 4:1. Mimo słabej pierwszej połowy, w której mistrzowie Polski stracili bramkę po dość przypadkowym lobie zdołali przełamać się w drugiej i wręcz zniszczyć rywali zza miedzy. [11.pl]
  • Imponujące zwycięstwo Wisły w derbach. Wisła Kraków rozbiła w derbach Cracovię. Mimo słabej pierwszej połowy, w której mistrzowie Polski stracili bramkę po błędzie bramkarza, potrafili strzelić w drugiej odsłonie meczu aż cztery gole.Tak wysoki wynik w meczu derbowym zdarza się rzadko. Wisła zrównała się po tym spotkaniu punktami z drugą w tabeli Legią Warszawa. Przedostatnia w stawce Cracovia nadal musi się poważnie martwić o utrzymanie w lidze. [pilkanozna.pl]
  • Dwa oblicza derbów Krakowa, "Wisła pany"! W 179. derbach Krakowa Wisła pokonała Cracovię 4:1 (0:1). Mecz miał dwa oblicza - w pierwszej połowie lepsze były "Pasy", ale w drugiej dominacja "Białej Gwiazdy" nie podlegała już dyskusji. W Krakowie wciąż zatem "Wisła pany". [onet.pl]
  • Wisła cztery razy lepsza od Cracovii. Wisła rządzi w Krakowie. Mistrzowie Polski wygrali 179. derby, pokonując Cracovie 4:1, choć do przerwy sensacyjnie przegrywali po kuriozalnej bramce Sasina. Wisła nie zamierza składać więc broni w walce o obronę mistrza, tym bardziej że jej najwięksi rywale z górnej części tabeli - Lech i Legia - potraciły w 21. kolejce punkty. Cracovia nie sięgnęła jeszcze dna tylko dlatego, że jeszcze gorzej gra Górnik Zabrze. "Pasy" nie zagrały beznadziejnych zawodów, będąc drużyną może nawet i lepszą w I połowie. Jednak w ciągu pół godziny po przerwie goście otrzymali cztery mocne ciosy i zostali znokautowani na Reymonta. [sports.pl]
  • Wisła w 20 minut gromi Cracovię, Lech na wyciągnięcie ręki. Bez snajpera Pawła Brożka efektowne zwycięstwo (4:1) Wiśle w meczu z Cracovią zapewnili pomocnicy. Mistrzowie Polski już dogonili w tabeli Legię, a do lidera tracą już tylko trzy punkty. Wiślacy pokazali, że wciąż liczą się w walce o tytuł, a w tej kolejce, przynajmniej po przerwie, zaprezentowali się zdecydowanie najlepiej z kandydatów do mistrzostwa. [sport.pl]
  • Wisła gromi w derbach! W 179. Wielkich Derbach Krakowa Wisła przespała pierwszą połowę, ale w drugiej obudziła w sobie lwa, który pożarł "Pasy". Podopieczni Macieja Skorży odrobili dwa punkty straty do prowadzącego Lecha! (...) Cracovia leżała na deskach, a fani "Białej Gwiazdy" mogli ogłosić: "Wisła, pany!". Gdy jeszcze Ćwielong kopnięciem do pustej bramki zdobył swego pierwszego ligowego gola w barwach Wisły, na trybunach rozległ się okrzyk: "Na kolana!" "Biała Gwiazda" pokazała, że jak gra z werwą i determinacją, potrafi strzelać grad goli nawet bez pomocy Pawła Brożka. To pierwsza tak wysoka wygrana Wisły bez udziału "Brozia"! [interia.pl]
  • Wisła goni lidera z Poznania. Wisła pokonała Cracovię w 179. derbach Krakowa 4:1, choć do przerwy to goście prowadzili 1:0. Dzięki zwycięstwu "Biała Gwiazda" awansowała na trzecie miejsce w tabeli Ekstraklasy. W 25. minucie prowadzenie objęła Cracovia. Po wielkim zamieszaniu w polu karnym Wisły upadający w odległości 35 metrów od bramki Paweł Sasin zdołał z trudem kopnąć piłkę do przodu, a tymczasem... przelobował Pawełka i zdobył gola dla "Pasów". Taki wynik utrzymał się już do przerwy. Druga połowa meczu należała już tylko do Wisły. Podopieczni trenera Macieja Skorży wbili gościom aż cztery bramki i odnieśli efektowne zwycięstwo 4:1. [wp.pl]
  • Wisła rozbiła Cracovię! Wisła Kraków na koniec 21. kolejki Ekstraklasy rozbiła lokalnego rywala Cracovię aż 4:1! Pod nieobecność Pawła Brożka okazało się, że w drużynie Macieja Skorży ma kto zdobywać bramki. Od 25. minuty sensacyjnie prowadziła Cracovia po trafieniu Pawła Sasina. Druga połowa należała już zdecydowanie do gospodarzy. [goool.pl]
  • Wisełka rządzi w Krakowie! Wspaniały mecz zafundowali kibicom piłkarze Wisły i Cracovii. Po świetnym uderzeniu Pawła Sasina Pasy prowadziły 1:0 do przerwy i zanosiło się na niemałą sensację na Reymonta. W drugich 45 minutach całkowicie odmienieni podopieczni Macieja Skorży zaaplikowali rywalom cztery bramki i rozstrzygnęli Świętą Wojnę na swoją korzyść. [futbol.pl]
  • Szokująca metamorfoza. Pierwsza połowa dla Cracovii, druga dla Wisły. Wynik na pewno nie odzwierciedla tego, co działo się w niedzielne popołudnie na stadionie przy Reymonta, ale mistrzowie Polski po przerwie zaimponowali skutecznością. Niemal w stu procentach wykorzystali strzeleckie okazje, choć wystąpili bez swojego najlepszego strzelca. [Dziennik Polski]
  • Lech nie chce uciekać. W derbach Krakowa Wisła chciała udowodnić, że potrafi grać bez Pawła Brożka. Do przerwy zanosiło się na sensację, bo to Cracovia prowadziła po tym, jak Mariusz Pawełek znowu udowodnił , że nowy bramkarz jest Wiśle niezbędny. Pierwszego zwycięstwa Cracovii na stadionie przy Reymonta od pół wieku jednak nie było. (...) W 21. kolejce cztery drużyny uciekły z peletonu. Sam uciekać nikt nie potrafi, ale Lech, Legia, Wisła i Polonia to drużyny, z których mistrzostwo zdobędzie ta, która zgubi najmniej punktów ze słabszymi rywalami. [Rzeczpospolita]


wislakrakow.com
(redakcja)

Pomeczowe wywiady

Maciej Skorża, trener Wisły

Maciej Skorża
Maciej Skorża
Pierwsza połowa to horror

- Pierwsza połowa to dla nas horror. Niewiele nam wychodziło. Spodziewaliśmy się agresywnej gry Cracovii, pressingiem, okazało się, że mamy z tym duży problem. Byliśmy zdani na długie piłki do linii ataku, a tam nie przetrzymywaliśmy jej. Wyglądało na to, że Cracovia ma częściej piłkę, była lepsza w tej części meczu. Udokumentowała to zresztą piękną bramką - powiedział po meczu z Cracovią trener Maciej Skorża.

- W przerwie zwróciliśmy na częstsze utrzymywanie się przy piłce. Wcześniej wprowadziłem Rafała Boguskiego za Beto, gdyż spaliły na panewce moje plany, by utrzymywał piłkę. Chciałbym, by Rafał miał 15 minut by wprowadzić się w mecz, choć wcześniej ustaliliśmy, że w przerwie wejdzie. Cieszę się, że z tak dobrze dysponowanym przeciwnikiem potrafiliśmy przejąć inicjatywę i odwrócić losy meczu. Kluczowym momentem, który dodał nam sił, była bramka Radka Sobolewskiego. Dobrze, że tak szybko udało się to zrobić. Później kilka fajnych akcje, szczególnie bramki Małeckiego i Ćwielonga mogły się podobać. Cieszę się, że daliśmy zadowolenie naszym kibicom. Dziękuję im, że gdy nam nie szło dodawali nam otuchy.

- Martwią mnie żółte kartki, w perspektywie meczu w Poznaniu jest to rzecz, której nie można pominąć. Na nowo zestawiona obrona w Poznaniu też sobie poradzi. Płacze i żale nic nam nie pomogą. Już jakiś czas temu myślałem jak zestawić nową linię obrony, teraz mamy dwa tygodnie by nad tym popracować.

- Nie zamierzam zdradzać naszych rozmów w szatni w przerwie. Było tak jak powinno być, co przyniosło efekt na boisku.


wislakrakow.com
(redakcja)

Artur Płatek, trener Cracovii

To nie jest gra fair

Trener Cracovii Artur Płatek miał pretensje do Wisły za sytuację, w której padła wyrównująca bramka: - Nie może być tak, że zawodnicy wołają "wybij, wybij", wszyscy stają, jest strzał i jest bramka. To nie jest gra fair.

Maciej Skorża odpowiedział: - Nie wszyscy zawodnicy Wisły się zorientowali, że Junior tam leży. Przyznam, że zwrócił mi na to uwagę trener Bahr już po bramce.

Artur Płatek tak skomentował przebieg meczu: - Nie mogę powiedzieć nic miłego po tym co się stało, szczególnie po drugich 45 minutach meczu. Zakładaliśmy sobie, że zagramy wysoko przeciwko Wiśle. Uzyskaliśmy przypadkową, ale zasłużoną bramkę, bo Wisła nie zaprezentowała niczego takiego co skłaniało by nas do pesymistycznych myśli.

Pierwsza i druga bramka w drugiej połowie ustawiły jej przebieg. Z mojej perspektywy nie może być tak, że zawodnicy wołają "wybij, wybij", wszyscy stają, jest strzał i jest bramka. To nie jest gra fair. Ale takie bramki padają, jest strzał i jest bramka. Myślałem, że jest spalony przy drugim golu, stąd moja impulsywna reakcja. Jak ktoś będzie trenerem, to to zrozumie, nie miałem zamiaru nikogo podburzać. Trzecia bramka padła po indywidualnym błędzie, czwarta była konsekwencją wszystkiego.

Mogliśmy zdobyć ważnego gola po sytuacji Pawła Nowaka. Gramy futbol ładny, ale to musi się przekuwać na punkty. W ostatnich 30-35 minutach nie widziałem zbyt wiele charakteru w drużynie, a tego potrzebujemy, by się utrzymać.

Informacje o kontuzji Pawła Polczaka i Bartka Ślusarskiego nie były żadną zasłoną dymną. Grali dziś z urazami, nie wiem czy dlatego nie strzelili dziś bramek.

Nie mam sobie nic do zarzucenia. W drugiej połowie też zakładaliśmy, że zagramy tak agresywnie jak w pierwszej.


wislakrakow.com
(redakcja)

Patryk Małecki, piłkarz Wisły

Patryk Małecki
Patryk Małecki
Gola dedykuję kibicom

Pięknym strzałem Patryk Małecki zdobył trzeciego gola dla Wisły w meczu derbowym. Ucieszony zawodnik pognał w stronę trybuny E, zdjął koszulkę i wskoczył na ogrodzenie, by wraz z kibicami Białej Gwiazdy fetować swój sukces.

- To najważniejsza bramka w mojej przygodzie sportowej. Cieszę się, że strzeliłem bramkę w takim meczu, nawet mi się to nie śniło. Jestem bardzo szczęśliwy, ale przede wszystkim dlatego, że udało nam się wygrać. To Wisła rządzi w Krakowie. Tak było i będzie na długie lata - zapewnia Małecki, który nie może szczególnie długo cieszyć się ze zwycięstwa, bo już w poniedziałek wyjeżdża na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Polski, która zagra z Łotwą.

Przypomnijmy, że w niedzielę niespełna dwie minuty po tym, jak strzał Marcelo dał Wiśle prowadzenie w 179. Derbach Krakowa, przewagę podwyższył Patryk Małecki, który po błędzie Przemysława Kuliga zdobył trzeciego ligowego gola w tym sezonie. - Kulig poślizgnął się. Pewnie by przeciął to podanie, ale wywrócił się, doszedłem do piłki i mogłem strzelić. Nie myślałem o krótkim rogu, bo Cabaj skrócił mi kąt, więc zostawał tylko długi róg. Uderzyłem po nim, myślałem że piłka poleci za bramkę albo trafi w słupek, ale wpadła. Radość była ogromna. Oddaję całe serce dla Wisły i tą bramkę dedykuję wszystkim kibicom, którzy byli dziś na stadionie Wisły. Nie wiem czy po każdym meczu będę ściągał koszulkę, ale w tym meczu musiało tak być! Mam już dwie kartki, więc jeśli strzelę kolejną bramkę to na pewno nie będę już tego robił. Ale za tego gola warto było dostać kartkę. Nie śniłem, że mogę strzelić bramkę w takim meczu.

- Wydaje mi się, że kibice Cracovii nienawidzą mnie za to, że oddaję serce Wiśle Kraków, że na każdym kroku podkreślam, że Wisłę mam w sercu. Tutaj zacząłem poważną przygodę z piłką nożną i wiele zawdzięczam temu klubowi, dlatego się z nim identyfikuję.

- Bramka w meczu derbowym jest szczególna. Kiedyś strzeliłem dwie bramki w meczach juniorów z Cracovią, ale to było dawno, dawno temu. W dorosłej piłce strzeliłem bramkę Cracovii grając w Zagłębiu Sosnowiec. Ale ta dzisiejsza bramka smakuje podwójnie, bo zdobyłem ją na naszym stadionie, dla naszych kibiców. Dzisiaj może nie zagrałem rewelacyjnego spotkania, ale ogromnie cieszę się z tej bramki, bo myślę, że doda mi pewności siebie. Na pewno ten gol na długie lata zostanie mi w pamięci. Cieszę się również, że Piotrek Ćwielong strzelił pierwszą bramkę dla Wisły. Bardzo dobrze mi się z nim gra i będziemy robić wszystko, aby w następnych meczach też grać razem.

W pierwszej połowie Wisła jednak oddała pole drużynie gości. - Nie wiem co się z nami działo. Przypadkowa bramka trochę podcięła nam skrzydła. Zaczęliśmy grać troszkę nerwowo. Trener trochę nas skrytykował w szatni. Nigdy nie widziałem trenera tak zezłoszczonego, był bardzo zły. Po przerwie pokazaliśmy charakter, pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną, w drugiej połowie rządziliśmy na boisku i roznieśliśmy Cracovię.

Jakich słów użył trener Skorża? - Tego nie mogę powiedzieć, ale nie chcielibyście być w szatni, naprawdę. Każdy miał schyloną głowę. Ja bałem się trenera. Ale jego bardzo mocne słowa były potrzebne, w końcu to do nas dotarło i pokazaliśmy klasę. Wyszliśmy na boisko naładowani, bramka na 1:1 padła już w 47. minucie i wiedziałem już wtedy, że wygramy ten mecz.

Szkoleniowiec musiał się wściec, aby jego podopieczni wreszcie przypomnieli sobie, że w piłkę grać potrafią. - Możliwe, że potrzebowaliśmy właśnie tak mocnych słów. Jak powiedziałem, niepotrzebna była ta głupio stracona bramka na początku, bo w pierwszej połowie nie graliśmy aż tak źle. Jednak mecz trwa 90 minut, a nie 45. Już dawno nie strzeliliśmy czterech bramek, więc cieszymy się bardzo, a tym mocniej, że stało się to w meczu derbowym. Mogło jeszcze paść kilka bramek, ale najważniejsze jest zwycięstwo w derbach. Kibice mają satysfakcję, że przez następne pół roku będą rządzić w Krakowie.

Trener Maciej Skorża bardzo szybko zareagował na straconego gola i tuż po dwóch kwadransach dokonał pierwszej zmiany w składzie. Za niewidocznego w tym pojedynku Beto wszedł Rafał Boguski. - Wydaje mi się, że Beto nie grał źle, przytrzymywał piłki. Ale przegrywaliśmy i trener musiał coś zmienić, to była jego decyzja. Padło na Beto, ale jest to naprawdę dobry zawodnik. Pomagał nam we wcześniejszych meczach, kiedy wchodził z ławki, potrafił przytrzymać piłkę. Rafał jest reprezentantem Polski, więc bez dwóch zdań gra mi się z nim lepiej, ale i Rafał, i Beto to bardzo dobrzy zawodnicy.

Białej Gwieździe udało się strzelić cztery bramki, mimo absencji kontuzjowanego Pawła Brożka, który dotąd w zdecydowanej mierze stanowił o sile ofensywnej zespołu z Reymonta. - Paweł to 60% drużyny, więc dzisiaj cieszymy się, że wygraliśmy bez niego, ale na dłuższą metę będzie bardzo ciężko. Dlatego wierzymy, że Paweł szybko się wykuruje i nam pomoże. Co z tego, że dzisiaj strzeliliśmy cztery gole, ale przed nami ciężkie mecze i Paweł będzie ich ważnym ogniwem, gdy się wyleczy.

Pierwszym z tych trudnych meczów będzie starcie z Lechem przy Bułgarskiej. Będzie to pierwsze spotkanie po przerwie na reprezentację. - Będzie to bardzo ciężki mecz, ale po tym spotkaniu wygranym 4:1 nabraliśmy pewności siebie i myślę, że z Lechem zagramy dobry mecz. Najprawdopodobniej kadra Wisły będzie osłabiona brakiem Marcelo i Piotra Brożka, którzy w derbach zostali ukarani po raz czwarty w tym sezonie. - Bez nich będzie bardzo trudno, ale mamy 25 ludzi w kadrze. Każdy czeka na szansę, ten kto wskoczy do składu będzie chciał zagrać jeszcze lepiej i pokazać trenerowi, że też nadaje się do jedenastki.

21. kolejka okazała się dla Wisły bardzo udaną - Biała Gwiazda rozgromiła lokalną rywalkę, a główni rywale do mistrzostwa potracili punkty. - Szkoda było naszych meczów z Polonią Bytom i Bełchatowem, bo to były mecze do wygrania. Przede wszystkim w Bełchatowie mieliśmy mnóstwo sytuacji. Trener powiedział nam, żebyśmy się bardziej skoncentrowali i zachowali zimną krew w polu karnym i to dzisiaj się udało. Strzeliliśmy cztery bramki, nie oglądamy się na nikogo, patrzymy na siebie i w każdym meczu zostawimy serce. Mylili się więc ci, którzy zbyt wcześnie skreślili Wisłę z walki o tytuł. - Spokojnie. Zostało jeszcze dziewięć meczów, w każdym z nich będziemy chcieli wygrywać, bo punkty są nam potrzebne. Są takie głosy w szatni, że możemy obronić ten tytuł. Każdy kolejny mecz jest najważniejszy. Jeżeli będziemy podchodzić do nich tak jak dzisiaj do drugiej połowy, to jestem spokojny o to, że medale znów przyjadą pod Wawel.


wislakrakow.com
(nikol)

Marek Zieńczuk, piłkarz Wisły

Marek Zieńczuk
Marek Zieńczuk
Kubeł w odpowiednim momencie

Po przeciętnej rundzie jesiennej, Marek Zieńczuk wraca do formy i wyjściowego składu Białej Gwiazdy. Derby Krakowa były czwartym meczem z rzędu, który "Zieniu" rozegrał od początku do końca. W niedzielę na listę strzelców się nie wpisał, ale zanotował kilka precyzyjnie mierzonych podań i bardzo ładną asystę przy bramce Piotra Ćwielonga. Sam też próbował szczęścia i w drugiej minucie doliczonego czasu gry odnotował celny strzał na bramkę gości.

Nie nudzą was te wygrane z Cracovią? Co derby na Reymonta, to zwycięstwo
- Żadne zwycięstwo nas nie nudzi. Dziś było w tym trochę dramaturgii, zafundowaliśmy sobie mały horror. W pierwszej połowie nie wszystko było różowo, ale koniec końców okazało się, że jesteśmy lepsi

Momentem przełomowym była przerwa i ostre słowa trenera Skorży?
- Było ostro. Rzadko trenerowi się to zdarza, ale ławki aż trzeszczały. I to poskutkowało. Raz na jakiś czas przyda się bat na drużynę. W pierwszej połowie też się staraliśmy, ale nie wszystko wychodziło tak jak chcieliśmy, druga połowa była zdecydowanie lepsza.

Może trener powinien częściej tak reagować?
- Myślę, że jak się dziecko bije codziennie, to też to nie skutkuje. Oczywiście w ogóle nie powinno bić się dzieci (zreflektował się "Zieniu" ;-), ale gdy raz na jakiś czas wyleje się kubeł zimnej wody na głowę to nikomu nie zaszkodzi. Trener wybrał odpowiedni moment, bo poskutkowało.

A co powiedział trener?
- To są tajemnice szatni, z resztą i tak nie dałoby się tego zacytować.

Wynik przejdzie do historii, to pierwsze tak wysokie zwycięstwo nad "Pasami" od ponad 40 lat
- Tym bardziej nas to cieszy. Po pierwsze pokazaliśmy charakter po przerwie, po drugie jest duża satysfakcja dla nas i naszych kibiców, którzy czekali na przekonywujące zwycięstwo. Z resztą wysokie wyniki ostatnio często udaje nam się osiągać przy naszej publiczności.

Kibice krzyczeli, abyście dobili rywala i dążyliście do tego nawet jeszcze w doliczonym czasie gry
- Chcieliśmy jak najwyżej wygrać w tym spotkaniu. Gdy się ma kogoś na deskach to trzeba, brzydko mówiąc, dobić. Staraliśmy się strzelać bramki, bo czasami nawet przy wyniku 3:1 można głupio stracić bramkę kontaktową, a nam ta nerwówka nie była potrzebna.

Która bramka z tych derbowych była najładniejsza?
- Zdecydowanie ta wyrównująca, o której zadecydowały umiejętności Radka. Czwarty gol był przeprowadzony po ładnej akcji, Piotrek dobił do pustej bramki. Myślę, że cała druga połowa napawa optymizmem. Jeśli gralibyśmy w takim stylu do końca rundy to na pewno byłoby ciekawie. Nie chcę mówić, że zakończy się to happy endem, ale na pewno do ostatniej kolejki będziemy walczyli o to mistrzostwo.

Teraz czeka was wyjazd do Poznania, gdzie zagracie bez połowy obrony
- Nie ma Marcelo, nie ma Piotra Brożka. Smucą te kartki, bo zobaczyli je przy wyniku bezpiecznym dla nas. Ale wiadomo jak to jest w derbach, nikt nie kalkuluje. Nie można mieć do nich pretensji, trzeba będzie załatać te dziury. Jest Peter Singlar, Junior może grać na lewej obronie, więc jakoś postaramy się sobie poradzić.

Przekonywujące zwycięstwo nad lokalnym rywalem może być punktem przełomowym w waszej pogoni za mistrzostwo
- Tak się składa, że czym więcej mówi się o gonieniu Lecha, to tym gorzej to wychodzi. Czasami lepiej skupić się na najbliższym spotkaniu, żeby wygrać. Notabene najbliższy mecz jest z Lechem. Chcemy w kolejnych spotkaniach zdobywać komplety punktów. Już chyba wyczerpaliśmy limit straconych oczek na ten sezon. Analizując punkty jakie potraciliśmy, choćby w tej rundzie, widać, że moglibyśmy spokojnie być liderem i to my moglibyśmy oglądać się za plecy, a jest zupełnie inaczej.

Może receptą na Lecha będzie waleczność jaką zaprezentowaliście w drugiej połowie derbowego pojedynku?
- Walka musi być w każdym spotkaniu. Determinacją powinniśmy przynajmniej dorównywać zespołom, które grają przeciwko nam. Umiejętności mamy duże i mam nadzieję, że szczęście zacznie nam dopisywać w trudnych meczach i że czasami będziemy strzelać bramki nie tylko z wypracowanych pozycji. Przy zdobywaniu mistrzostwa szczęście jest ważne, mieliśmy je w zeszłym sezonie, a teraz są takie mecze kiedy nic nie chce wpaść i wówczas ono by się przydało.


wislakrakow.com
(nikol)