2009.03.22 Wisła Kraków - Cracovia 4:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 19:57, 9 lis 2014; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2009.03.22, Ekstraklasa, 21. kolejka, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17.00
Wisła Kraków 4:1 (0:1) Cracovia
widzów: 13.000 (gości 0 - zakaz)
sędzia: Tomasz Mikulski z Lublina
Bramki

Radosław Sobolewski 47'
Marcelo 64'
Patryk Małecki 66'
Piotr Ćwielong 79'
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
25' Paweł Sasin




Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
grafika:zk.jpg Marcelo
grafika:zk.jpg Piotr Brożek
grafika:zk.jpg Patryk Małecki
Radosław Sobolewski grafika:zmiana.PNG (83' Tomáš Jirsák)
Júnior Enrique Díaz Campbell
grafika:zk.jpg Marek Zieńczuk
Beto grafika:zmiana.PNG (33' Rafał Boguski)
Piotr Ćwielong grafika:zmiana.PNG (88' Andrzej Niedzielan)

trener: Maciej Skorża
Cracovia
4-5-1
Marcin Cabaj
Przemysław Kulig grafika:zmiana.PNG (72' Łukasz Derbich)
Piotr Polczak
Łukasz Tupalski
Sławomir Szeliga
Dariusz Pawlusiński grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (72' Tomasz Moskała)
Dariusz Kłus
Arkadiusz Baran grafika:zmiana.PNG (84' Marek Wasiluk grafika:zk.jpg)
Paweł Nowak
Paweł Sasin
Bartosz Ślusarski grafika:zk.jpg

trener: Artur Płatek
80. zwycięstwo Wisły nad Cracovią
25. zwycięstwo w 60. meczach w Ekstraklasie
Bramka Sobolewskiego na 1:1 była 300. strzeloną Cracovii, łącznie strzelono ich już 303, przy 228 trafieniach Pasów.

Statystyki meczu:
sytuacje 13:7
strzały 15:7
strzały celne 10:2
spalone 3:6
rzuty rożne 3:4
faule 21:18

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed derbami: wypełnić lukę po Brożku

18. marca 2009, 16:33

Porywisty wiatr i momentami gęsty opad śniegu towarzyszyły dziś wiślakom w jedynym treningu, który o godzinie 12. rozpoczęli na boisku bocznym przy Reymonta. Zabrakło na nim Andrzeja Niedzielana, który jest przeziębiony i profilaktycznie dziś nie trenował. Jak powiedział nam trener Skorża, klubowy lekarz zapewnił go, że przed niedzielnym meczem z Cracovią zdoła postawić "Wtorka" na nogi. Nie było również Norberta Vargi, który zanim doszedł do pełnej dyspozycji, nabawił się już następnego urazu.

Maciej Skorża, kierując się dyspozycją zawodników na kolejnych treningach, musi optymalnie wypełnić lukę po kontuzjowanym Pawle Brożku, którego czeka we Freiburgu zabieg artroskopii kolana, a póki co rehabilitacja w Krakowie. - Przy wyborze napastników będę musiał mocno kierować się dyspozycją dnia, obecną formą zawodników. Nie będzie wielkiej rewolucji. Mogę poruszać się wśród czterech czy pięciu nazwiskach, decyzję podejmiemy ostatecznie w piątek lub sobotę - mówi Skorża. Jedno jest pewne, obecnie w kadrze Wisły nie ma drugiego zawodnika o takim profilu, jak Brożek. Beto w Wiśle rozegrał już kilka meczów, ale żadnej bramki póki co nie strzelił. Piotr Ćwielong, Patryk Małecki czy Andrzej Niedzielan to również zawodnicy, którzy najczęściej dogrywają piłki. Najbliżej tego, by przejąć pałeczkę po Pawle jest więc Rafał Boguski, drugi strzelec zespołu, choć i jego trudno nazwać typowym egzekutorem.

Maciej Skorża liczy, ze w meczu z Cracovią ciężar strzelania bramek wezmą na siebie inni zawodnicy. - Liczę również, że może uda nam się zagrać skuteczniej przy stałych fragmentach, a piłka zacznie wpadać do bramki - mówi. Uraz Brożka bez wątpienia nieco utrudni trenerowi Płatkowi rozpracowanie taktyczne Wisły. Gra naszego zespołu dotychczas ukierunkowana była bezpośrednio pod najlepszego strzelca naszej ekstraklasy. Teraz - bez względu na wybrany przez trenera wariant - Cracovię czeka pewien element zaskoczenia.

Skorża podkreśla, że jest podbudowany postawą zawodników na treningach, widzi ich determinację i walkę. Jego zdaniem wygrany mecz z Polonią Warszawa skierował drużynę na odpowiednie tory. - Mam nadzieję, że już do końca rozgrywek będziemy grać z taką ambicją i zaciętością. W meczu w Bełchatowie - mimo złego wyniku - postawa drużyny mogła się podobać, życzyłbym sobie, byśmy zawsze stwarzali sobie tyle sytuacji. Trzeba je zacząć jeszcze wykorzystywać - stwierdza.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

60. pierwszoligowe derby Krakowa

20. marca 2009, 10:52


Nie tylko trener Wisły przed niedzielnym meczem derbowym z Cracovią ma problem z obsadą miejsca w linii ataku. W środowym spotkaniu Pucharu Polski kontuzji nabawił się napastnik "Pasów" Bartosz Ślusarski i jego występ stoi pod znakiem zapytania. Z problemami zdrowotnymi boryka się również Piotr Polczak, który już w środę sygnalizował uraz i przed końcem meczu opuścił boisko.

O znaczeniu Ślusarskiego dla drużyny świadczą same statystyki. W pełnym wymiarze czasowym rozegrał wszystkie cztery wiosenne mecze, zdobył dwie bramki w lidze, a jego postawa nie była bez znaczenia przy wielu innych, groźnych akcjach ofensywnych Cracovii. - Wreszcie przy Kałuży mają napastnika z prawdziwego zdarzenia - komentowano jego pierwsze wiosenne występy. W niedzielę w razie konieczności zastąpić go może wracający do zdrowia Tomasz Moskała. Ten jednak ostatnią bramkę w ekstraklasie zdobył w listopadzie 2007 roku. W kadrze jest również Bartłomiej Dudzic, który już nigdyś zdołał pokonać Mariusza Pawełka, ale później trafił do siatki już tylko ra z- wiosną poprzedniego roku w meczu z Górnikiem Zabrze.

W czasie zimowej przerwy w Cracovii doszło do wielu personalnych zmian, zdaje się zmian na lepsze. "Pasy" grają ofensywną piłkę, stwarzają dużo sytuacji pod bramką rywala i co najważniejsze wykorzystują je. - Są skuteczni, grają do przodu. To inny zespół niż jesienią - mówi trener Maciej Skorża. Oprócz Ślusarskiego o sile ofensywnej zespołu stanowią bramkostrzelny Dariusz Pawlusiński, nieźle prezentujący się ostatnio Paweł Nowak czy walczący o miejsce w wyjściowej jedenastce Paweł Sasin.

Statystyki zdecydowanie przemawiają jednak za Wisłą. Niedzielny pojedynek będzie 60. Świętą Wojną rozgrywaną na poziomie ekstraklasy. Oba zespoły w swej długiej historii mierzyły się ze sobą blisko 180 razy, ale tylko niewielka cześć tych pojedynków miała miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Cracovia od czasu swojego powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej przy Reymonta nie tylko nie wygrała, ale w czterech meczach zdobyła zaledwie jedną bramkę. - Cracovia zawsze - bez względu na swoją formę - w meczu z Wisłą gra naprawdę dobrze. Musimy nastawić się na ciężką walkę - przestrzega Maciej Skorża. Dodaje jednak, że jego podopiecznym zdecydowanie gorzej gra się na boisku rywala, gdzie panuje bardzo ciężka do "udźwignięcia" atmosfera.

W niedzielę gramy przy Reymonta, a tu "Pasy" po raz ostatni zdobyły komplet punktów w meczu pierwszoligowym we wrześniu 1959 roku...

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Z bloga Ilie: Święta wojna

22. marca 2009, 12:42

Z bloga Ilie Cebanu:

„Święta wojna”

- Już niebawem zaczną się 179. krakowskie derby. Już niebawem zapełnią się trybuny stadionu przy ulicy Reymonta. I już niebawem na boisko wyjdzie 22 piłkarzy, którzy będą bić się o 3 punkty i prymat w całym mieście. Oczywiście ten mecz interesuje mieszkańców całego miasta, ale i poza granicami Krakowa, wiele osób jest ciekawych tego sportowego wydarzenia. Spotkanie Wisły i Cracovii jest nazywane „świętą wojną”. I ta „wojna” odbywa się nie tylko na boisku, ale i na trybunach i niestety także poza nimi. Piłkarzy zwycięskiej drużyny całe miasto będzie nazywać „Pany”, jest też taka umowa, czy nawet zakład, że zwycięzcy zapraszają przegranych na obiad. Ten obiad odbywa się zawsze w jednym i tym samym miejscu i jest to wydarzenie dosyć niezwykłe. W czasie, od kiedy gram w Wiśle, takie zdarzenie miało miejsce tylko jeden raz, a zapraszaliśmy my:).

- Od momentu, kiedy Cracovia wróciła do pierwszej ligi, Wisła nie przegrała jeszcze żadnego meczu z 9, które się odbyły. Chcę od razu wyjaśnić, że obie krakowskie drużyny w mistrzostwach kraju zawsze mają inne zadania. Wisła walczy tylko o mistrzostwo, a Cracovia o miejsca w środku tabeli, a w tym sezonie nawet o utrzymanie. Ale te okoliczności, w żadnej mierze nie wpływają na wydarzenia na boisku. Różnica w miejscach w tabeli ligowej nie zawsze przekłada się na plac gry. Zwykle derby to bezkompromisowa walka i szansę powodzenia zawsze mają oba zespoły. Wisła, w meczach z Cracovią, wyróżnia się poziomem umiejętności piłkarzy, bez wątpienia nasza drużyna ma lepiej wyszkolonych zawodników. Ale Cracovia, grając z nami, zawsze pokazuje grę znacznie lepszą i ładniejszą niż w zwykłych meczach ligi. A oddanie i „samoofiarność” graczy tej drużyny w derbach są bezgraniczne i zasługują na uwagę. Dlatego jestem pewien, że przed nami bardzo poważny sprawdzian.

- Chcę opowiedzieć o atmosferze, która panuje wokół tego meczu. Od razu powiem, że sprzedano wszystkie bilety. Co do tego w zasadzie nikt nie miał wątpliwości. Stadion będzie pełny i doping kibiców będzie zagorzały. Tak dla nas, piłkarzy, jak i dla naszych fanów, ten mecz to sprawa honoru! Oni przygotowują się do tego meczu z niewiarygodnym zapałem i wiernością. Akurat gdy wjeżdżałem na stadion na przedmeczowy trening, kilku „chłopców z Reymonta” niosło już gotowe transparenty na trybunę. Wsparcie naszych kibiców zawsze wywołuje u mnie bardzo silne emocje, no a w takich meczach jak derby, ich wsparcie jest po prostu fantastyczne. Podczas tego wydarzenia zawsze wiszą transparenty z jakimiś hasłami. Czasem to hasła skierowane pod adresem sympatyków drużyny przeciwnika, czasem pod adresem własnych piłkarzy, a czasem pod adresem władz miasta Krakowa. Sprawa w tym, że władze miasta niekiedy zabraniają pojawienia się kibiców w sektorze gości. A bez obecności fanów obu drużyn, święto jest uważane za nieudane:). Dlatego kilka lat temu, nasi kibice wywiesili transparent z takim hasłem: „Derby bez „pasiastych dam”?! Takie Derby w d… mam!”. W tej kwestii istnieje „solidarność” między krakowskimi fanami. Niestety najbliższe derby na żywo będą mogli zobaczyć tylko kibice Wisły, bo z powodu remontu nie przyjmujemy kibiców gości. Do tej decyzji przychylają się także władze miasta, którym zależy na utrzymaniu porządku. Nie powiem, że w czasie derbów, w mieście panuje zamieszanie, ale bez służb bezpieczeństwa mogłoby być gorąco. Po prostu kiedyś zdarzały się starcia fanów, które miały nienajlepsze skutki. O tych wydarzeniach można nawet zobaczyć film dokumentalny na kanale „Discovery”.

- Kibice obu drużyn w zasadzie znajdują są w całym mieście. Nie jest tak, że fani Wisły żyją na przykład na północy, a fani „Pasów” na południu Krakowa. Jedne dzielnice są wiślackie, w innych rejonach ludzie kibicują Cracovii. Często można łatwo zorientować się do kogo przynależy dana dzielnica, a pomagają w tym napisy i rysunki na domach i ogrodzeniach albo szale i czapki noszone przez ludzi. Chcę zauważyć, że mieszkańcy Krakowa stosują barwy klubowe nie tylko na stadionach, ale i w życiu codziennym. A stadiony krakowskich klubów rozdzielają tylko „Błonia”, czyli ogromna przestrzeń, a w zasadzie polana, gdzie uprawiają sport, spacerują i wyprowadzają psy, mieszkańcy Krakowa.

- Piłkarze podchodzą do tego meczu z ogromną odpowiedzialnością i pragnieniem zwycięstwa. Przed derbami nie trzeba nikogo motywować, wszyscy żyją tym meczem i są gotowi oddać wszystkie siły, aby osiągnąć wymagany rezultat. No a słynna przyśpiewka naszych kibiców” „Wisełko tylko ZWYCIĘSTWO!” przypomina, że wynik wymagany w tej konfrontacji to zwycięstwo! W naszej drużynie tylko jeden zawodnik wystąpił we wszystkich spotkaniach z Cracovią w ostatnich latach, jest to Argentyńczyk Mauro Cantoro. W ogóle Wisła nie może pochwalić się nazwiskiem swego wychowanka w składzie. Ale uwierzcie, że nawet ten fakt, że w składzie naszej drużyny znajdują się chłopaki wychowani w innych klubach, nie przeszkadza nam z pełną odpowiedzialnością i największym szacunkiem dla barw klubowych i dla naszych fanów, podejść do meczu z Cracovią!

- Ja, na przykład, od razu pojąłem, że krakowskie derby to coś zdecydowanie ważniejszego, niż zwykły mecz. Ale ja ze swej natury i tak każdy mecz traktuję jak najważniejszy, staram się koncentrować na grze, a nie na całym „szumie” wokół. Dlatego, gdy przed moją pierwszą grą przeciw Młodej Cracovii podszedł do mnie kapitan naszej drużyny i powiedział: „w koszulce Wisły nie można przegrać meczu z „Pasami”!”, uśmiechnąłem się i powiedziałem: „ja nie planuję przegrać żadnego meczu w swojej karierze!”. Ale podejście do sprawy zawodników z Młodej Wisły spodobało mi się i to kolejny raz potwierdza, że derby to wojna, ale „święta wojna”. Dotąd w meczach, które rozegrałem przeciw Cracovii, tylko wygrywałem. I radość po tych zwycięstwach była ogromna. Takimi wygranymi w naszej szatni cieszą się także jako zwycięstwami w mistrzostwach, ponieważ takie wygrane zawsze są bardzo trudne i wymagają największych wysiłków. A wysilają się wszyscy: i trener, i piłkarze, i kibice. I na razie właśnie my wkładaliśmy więcej sił, niż „Pasy”…

- Przed miastem kolejny sprawdzian, przed miastem kolejne derby, przed miastem wielka radość. Daj Boże, aby radość nie opuściła trybun naszego stadionu i po końcowym gwizdku arbitra.

Tłumaczenie: nikol.

na podstawie: cebanuilie.blogspot.com wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Skorża: To są szczególne derby

Data publikacji: 20-03-2009 16:34


Trener Maciej Skorża przyznał, że niedzielne derby będą szczególne nie tylko dla Wisły, ale również dla Cracovii. "Z tych trzech derbów te są szczególne, dlatego że po raz pierwszy kiedy jestem trenerem Wisły, jest tak duża stawka tego meczu i dla Cracovii, i dla Wisły."

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy na specjalnej konferencji prasowej przed derbami Krakowa przyznał, że żyje tym meczem. „Dla mnie są to drugie ligowe derby w lidze, tu na Wiśle. Nie ukrywam, że od początku tygodnia żyjemy tymi derbami. To ciśnienie jest codziennie trochę wyższe, ale to jest takie ciśnienie pozytywne, które dodaje nam takiej pozytywnej energii, determinacji do tego, żeby jak najlepiej pokazać się przed własną publicznością w tak prestiżowym meczu. Myślę, że te derby są szczególne, dlatego że po raz pierwszy kiedy jestem trenerem Wisły, jest tak duża stawka tego meczu i dla Cracovii, i dla Wisły. Cracovia jak wiemy walczy o każdy punkt w walce o utrzymanie. My walczymy o komplet punktów, jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo. Ten mecz jawi się jako szczególnie ważny dla obydwóch drużyn. Na pewno nie zabraknie w nim walki, każdy z zawodników, który wystąpi, będzie maksymalnie zdeterminowany żeby jak najlepiej się zaprezentować, jak najwięcej dać swojej drużyny. Cracovia w ostatnich meczach pokazała, że jest bardzo skuteczną drużyną, która zdobywa na wyjeździe trzy bramki. Na pewno doceniamy klasę tej drużyny, Artur Płatek postawił na bardzo ofensywny styl gry, co myślę zwiastuje dosyć atrakcyjny mecz w niedzielę” – powiedział Maciej Skorża.

Trener dodał również, że Wisła musi zneutralizować atuty Cracovii. „Jeżeli chodzi o grę ofensywną, jest to drużyna, która potrafi bardzo szybko przejść z obrony do ataku. To jest ich silna broń. Do tego trzeba dodać osobę Bartka Ślusarskiego. W tej chwili jest to wiodąca postać w drużynie, do której zawodnicy Cracovii mają ogromne zaufanie. Często do niego grają piłki, on potrafi się utrzymać przy futbolówce. Myślę, że to jest zawodnik wyróżniający się, jeśli dodatkowo ma koło siebie takich ludzi jak Nowak, Sasin, Pawlusiński" – dodał trener Wisły.

W związku z kontuzją Pawła Brożka nie mogło zabraknąć pytań o skład drużyny. „Jeśli chodzi o koncepcje składu, to mam jeszcze dwa treningi, by optymalnie zestawić drużynę” – powiedział Skorża, który dodał, że zastanawia się jeszcze nad obstawieniem jednej pozycji w składzie.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Głowacki: Ten mecz jest najważniejszy

Data publikacji: 20-03-2009 16:52


"To spotkanie jest dla nas najważniejsze. Musimy zrobić wszystko, żeby dobrze, mądrze prezentować się na boisku. Żółte kartki są w to kalkulowane. Ten mecz jest najważniejszy" - powiedział na konferencji Arkadiusz Głowacki.

Po odejściu z Wisły Clebera to Głowacki i Marcelo są podstawowymi środkowymi obrońcami. Jak wygląda ich współpraca? „Z Marcelo rozumiemy się coraz lepiej. Wynika to z tego, że coraz więcej gramy. Nie ma co ukrywać, żeby grać dobrze na tej pozycji, potrzebne jest dużo treningów ze sobą. Mam nadzieję, że dobrą dyspozycję potwierdzimy w najbliższym meczu. Chcielibyśmy się zaprezentować z dobrej strony” – powiedział Głowacki.


Głowacki pytany był również o to, czy drużyna poradzi sobie bez Pawła Brożka. „Musimy sobie z tym poradzić. Mam nadzieję, że już sobie z tym poradziliśmy. Nie ma sensu rozpamiętywać tego co się stało. Paweł jest dla nas ważnym zawodnikiem, ale w sytuacji kiedy go nie ma, my musimy dać sobie radę. Nikt nie ma zamiaru się tym usprawiedliwiać, że "Brozia" nie ma. Zrobimy wszystko żeby Paweł po tym meczu mógł cieszyć się z trzech punktów” – dodał.

Czterech piłkarzy Białej Gwiazdy, jeśli otrzyma w meczu derbowym żółte kartki, będzie musiała pauzować w kolejnym spotkaniu. Kapitan Białej Gwiazdy powiedział, że nie można się nad tym zastanawiać. „Nie ma nad czym się zastanawiać kto ma ile kartek i jaki jest następny mecz. To spotkanie jest dla nas najważniejsze. Musimy zrobić wszystko, żeby dobrze, mądrze prezentować się na boisku. Żółte kartki są w to kalkulowane. Ten mecz jest najważniejszy”.

"Głowa" dodał również, że dla Wisły nie ma znaczenia, czy Bartek Ślusarski będzie grał, czy nie. "Naszą postawą na boisku musimy udowodnić, że jesteśmy lepsi i wygramy. Postać Bartka dla Cracovii znaczy wiele - nie da się tego ukryć. Obserwujemy mecze naszej Ekstraklasy i widzimy wszystkie bramki jakie strzela Cracovia i te z udziałem Bartka też. My musimy się dobrze przygotować do tego meczu. Nieważne czy Baretek będzie grał, czy też nie, to nasze zadania będą takie same”.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacja z meczu

Piorunujący pościg Wisły. Cracovia znów pokonana!

Wisła zwyciężyła Cracovię w 179. Wielkich Derbach Krakowa 4:1. Do przerwy to zespół gości po strzale Pawła Sasina prowadził jedną bramką, ale w drugiej części spotkania Biała Gwiazda rozwiała wszelkie wątpliwości aplikując rywalom cztery gole. Dzięki temu zwycięstwu Wisła zniwelowała straty do Lecha i Legii, które w tej kolejce zremisowały swe spotkania.

Maciej Skorża przez cały miniony tydzień pracował nad optymalnym zestawieniem linii ataku. Ostatecznie na ławce rezerwowych usiąść musiał Rafał Boguski, a w pierwszej jedenastce wybiegli Beto z Piotrem Ćwielongiem. Na skrzydłach znalazło się miejsce dla Marka Zieńczuka i Patryka Małeckiego. Wbrew zapowiedziom trenera Cracovii, kontuzje nie wykluczyły z gry Bartosza Ślusarskiego i Piotra Polczaka, obaj znaleźli się w pierwszym składzie "Pasów".

Małecki "na kratach" po strzeleniu bramki
Małecki "na kratach" po strzeleniu bramki

Drużynę gospodarzy od pierwszych minut głośnym dopingiem wspierało około 15 tysięcy fanów. Pierwsze minuty przyniosły nieco lepszą grę w wykonaniu Cracovii. Przyjezdni odważnie rozpoczęli i na dużej szybkości rozgrywali piłkę. To jednak Wisła oddała pierwszy celny strzał. W 9. minucie futbolówkę w środku pola przechwycił Sobolewski, podciągnął kilkanaście metrów, oddał Ćwielongowi, ale ten uderzył wprost w ręce Cabaja. Po kilku minutach gra wyrównała się. Akcja przenosiła się z jednej połowy na drugą, ale żadna z ekip nie zagroziła poważnie bramce rywala.

Pierwszy groźny strzał "Pasy" oddały w 25. minucie gry i od razu Mariusz Pawełek musiał wyciągać piłkę z siatki. Daleko wysuniętego od bramki golkipera niesygnalizowanym uderzeniem z około 35 metrów pokonał Paweł Sasin. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową. Błąd Pawełka i spontaniczne uderzenie Sasina. Maciej Skorża zareagował bardzo szybko, wprowadzając już w 32. minucie na plac gry Rafała Boguskiego, który zmienił kompletnie bezproduktywnego Beto. Cracovia na krótko została zepchnięta do defensywy, potrafiła jednak wyprowadzić bardzo groźną kontrę. Na sześć minut przed końcem pierwszej połowy Ślusarski z Pawlusińskim wyszli przeciwko dwójce obrońców Wisły. Na szczęście Marcelo z Baszczyńskim poradzili sobie w tej sytuacji, wybijając na róg.

Do końca pierwszej części rezultat nie uległ zmianie. Cracovia prowadziła przy Reymonta 1:0. Gra Wisły w ofensywie była zbyt czytelna, niedokładna i schematyczna. Było to zdecydowanie za mało, by w tym meczu osiągać korzystny wynik. Na druga połowę oba zespoły wybiegły bez zmian w składach. Gospodarze od razu z dużym animuszem rzucili się do ataku. Efekt był natychmiastowy. W zamieszaniu pod polem karnym Cracovii do piłki dopadł Radosław Sobolewski i mocnym uderzeniem z płaskiego podbicia, zaledwie kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry, pokonał Cabaja. Wisła wyszła na drugą połowę odmieniona. Po strzelonej bramce zdecydowanie atakowała. W 58. minucie ładnie do akcji ofensywnej włączył się Baszczyński, dośrodkował wprost na głowę Ćwielonga, ale jego strzał w świetnym stylu wybronił Cabaj.

Tymczasem w 63. minucie Cracovia mogła ponownie wyjść na prowadzenie. Fatalne nieporozumienie przy wybiciu piłki między Glowackim a Marcelo wykorzystał Sasin, dograł do Nowaka, ale jego uderzenie głową nie zaskoczyło Pawełka. Zaraz po tym Wisła przeprowadziła dwie akcje, które wstrząsnęły Cracovią. W 64. minucie w ogromny zamieszaniu podbramkowym strzelał Sobolewski, piłkę trącił jeszcze Marcelo i trybuny mogły wybuchnąć w euforii po drugiej bramce Białej Gwiazdy. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później było już 3:1. Fatalny błąd przy wybiciu piłki popełnił Kulig, piłkę przejął Małecki i ładnym, technicznym uderzeniem z dużego kąta pokonał Cabaja.

Trener Artur Płatek bardzo szybko zareagował wprowadzając na plac gry Derbicha i Moskałę. "Pasy" atakowały, wiślacy wyprowadzali groźne kontrataki. Po jednej z nich w 80. minucie gospodarze podwyższyli rezultat na 4:1. Lewym skrzydłem popędził Zieńczuk, świetnym podaniem na czystą pozycję wyręczył Ćwielonga, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko wbić futbolówkę do siatki. Do końca spotkania rezultat nie uległ już zmianie. Wisła po piorunującej drugiej części spotkania pokonała Cracovię 4:1.

Beto w akcji
Beto w akcji

Wisła Kraków - Cracovia Kraków 4:1 (0:1)
0:1 Paweł Sasin 25 min
1:1 Radosław Sobolewski 47 min
2:1 Marcelo 64 min
3:1 Patryk Małecki 66 min
4:1 Piotr Ćwielong 80 min

Żółte kartki: Małecki, Zieńczuk, Marcelo, Brożek Piotr (Wisła) - Pawlusiński, Ślusarski, Wasiluk (Cracovia)
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)

Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Marcelo, Arkadiusz Głowacki, Piotr Brożek - Patryk Małecki, Radosław Sobolewski (83. Tomas Jirsak), Junior Diaz, Marek Zieńczuk - Beto (32. Rafał Boguski), Piotr Ćwielong (88. Andrzej Niedzielan)

Cracovia: Marcin Cabaj - Przemysław Kulig (27. Łukasz Derbich), Piotr Polczak, Łukasz Tupalski, Sławomir Szeliga - Dariusz Pawlusiński (72. Tomasz Moskała), Arkadiusz Baran (84. Marek Wasiluk), Dariusz Kłus, Paweł Nowak, Paweł Sasin - Bartosz Ślusarski

Źródło: wislakrakow.com


Tabela Ekstraklasy sezonu 2008/2009
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte - bramki stracone)

1 - Lech Poznań - 21 - 44 - 37 - 14
2 - Legia Warszawa - 21 - 41 - 36 – 12
3 - Wisła Kraków - 21 - 41 - 35 – 16
4 - Polonia Warszawa - 21 - 39 - 28 – 14
5 - Śląsk Wrocław - 21 - 35 - 30 – 23
6 - GKS Bełchatów - 21 - 35 - 26 – 22
7 - Jagiellonia Białystok - 21 - 25 - 19 – 22
8 - Ruch Chorzów - 21 - 25 - 15 – 21
9 - ŁKS Łódź - 21 - 25 - 19 - 30
10 - Arka Gdynia - 21 - 25 - 18 - 23
11 - Polonia Bytom - 21 - 25 - 23 – 33
12 - Piast Gliwice - 21 - 22 - 11 – 19
13 - Lechia Gdańsk - 21 - 22 - 19– 31
14 - Odra Wodzisław - 21 - 21 - 15 – 27
15 - Cracovia - 21 - 20 - 18 – 30
16 - Górnik Zabrze - 21 - 18 - 12 – 25


Źródło: wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Najtrudniejsza, ale najwyższa wygrana

Data publikacji: 22-03-2009 21:13


Wisła Kraków niepodzielnie rządzi w Krakowie. 179. Wielkie Derby zakończyły się wygraną Białej Gwiazdy nad Cracovią 4:1. Pierwsze bramki w barwach Wisły w meczu ligowym zdobyli Marcelo oraz Piotr Ćwielong.

Wisła Kraków po remisie w Bełchatowie była mocno rozczarowana. W meczu z Cracovią podopieczni trenera Macieja Skorży chcieli zmazać tą plamę, ale po pierwszych 45 minutach to "Pasy" były bliższe tego, by wygrać na stadionie przy Reymonta po raz pierwszy od 14 lat.


Prowadzenie dla gości w 25. minucie uzyskał zaskakującym strzałem z 30 metrów Paweł Sasin. Piłka odbiła się od poprzeczki bramki Mariusza Pawełka i wpadła do siatki. Błąd przy tej akcji popełnił Beto, który stracił futbolówkę na 20. metrze, ta dotarła do Sasina, który swoim strzałem wyprowadził na prowadzenie swój zespół. Trener Maciej Skorża kilka minut później zdjął z boiska Beto, który spisywał się słabo i w jego miejsce wprowadził Rafała Boguskiego.

Gospodarze po stracie bramki nie załamali się, próbowali odrobić stratę, ale nie potrafili wykończyć swoich akcji celnym strzałem. Cracovia, mimo że przez długie minuty nie potrafiła wyjść z własnej połowy, wyprowadzała groźne kontrataki. Jeden z nich mógł zakończyć się zdobyciem drugiej bramki, ale w ostatniej chwili strzał piłkarza Cracovii został zablokowany.

Po pierwszej połowie Wisła przegrywała, ale drugą rozpoczęła od mocnego uderzenia. W 47. minucie po rzucie rożnym dla Białej Gwiazdy piłka trafiła przed pole karne do Radosława Sobolewskiego, który silnym strzałem z linii 16 metrów wpakował piłkę do siatki. W tej sytuacji w polu karnym Cracovii leżał Junior Diaz, jednak sędzia Mikulski nie przerwał akcji, dzięki czemu gospodarze po dwóch minutach od rozpoczęcia drugiej połowy wyrównali.

Zawodnicy gości nadal jednak stwarzali zagrożenie pod bramką Wisły, ale ani Bartosz Ślusarski, ani Paweł Sasin, ani Paweł Nowak nie potrafili, mimo dogodnych sytuacji, pokonać Mariusza Pawełka.

Mecz rozstrzygnął praktycznie się w ciągu dwóch minut. Najpierw w 65. minucie w zamieszaniu podbramkowym w polu karnym Cracovii po strzale Radosława Sobolewskiego piłkę piętą do bramki Cabaja skierował Marcelo, dla którego był to pierwszy gol w barwach Wisły. Zaledwie 60. sekund później było już 3:1 po indywidualnej akcji Patryka Małeckiego, który z ostrego kąta trafił do bramki rywali.

Czwartą bramkę dla mistrzów Polski zdobył w 79. minucie Piotr Ćwielong, ustalając tym samym wynik spotkania.

Wisła zasłużenie wygrała 179. derby Krakowa. W pierwszej części spotkania gospodarze nie potrafili udowodnić swojej wyższości nad rywalem, ale w drugiej rozbili Cracovię, strzelając im aż trzy bramki. Złą wiadomością dla kibiców jest jednak ta, że w meczu z Lechem Poznań nie zagrają Piotr Brożek oraz Marcelo, którzy dostali żółte kartki i będą musieli pauzować w następnej kolejce.


Wisła Kraków - Cracovia Kraków 4:1 (0:1)

0:1 Sasin 25'

1:1 Sobolewski 47'

2:1 Marcelo 65'

3:1 Małecki 66'

4:1 Ćwielong 79'

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Małecki, Sobolewski (83' Jirsak), Diaz, Zieńczuk - Ćwielong (88' Niedzielan), Beto (32' Boguski)

Cracovia: Cabaj - Kulig (72' Derbich), Polczak, Tupalski, Szeliga - Pawlusiński (72' Moskała), Baran (84' Wasiluk), Kłus, Sasin - Nowak - Ślusarski

Żółte kartki: Małecki, Zieńczuk, Piotr Brożek, Marcelo - Ślusarski, Wasiluk

Sędziował: Tomasz Mikulski

Widzów: 12 500


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Piotr Ćwielong i Patryk Małecki, szczęśliwi po golu dla Wisły
Piotr Ćwielong i Patryk Małecki, szczęśliwi po golu dla Wisły
Piotr Ćwielong w akrobatyczny sposób wyraził radość ze swojego gola
Piotr Ćwielong w akrobatyczny sposób wyraził radość ze swojego gola
  • "Każdy to powie - Wisełka rządzi w Krakowie!"
  • Wisła - krzyczą piłkarze. Pany - odpowiadają fani!!!
  • Piłkarze wraz ze smokiem biegną pod sektor D, by świętować zwyciężą. "Maciek Skorża" - kibice wołają trenera.
  • Statystyki: sytuacje 13:7, strzały 15:7, strzały celne 10:2, spalone 3:6, rzuty rożne 3:4, faule 21:18.
  • Koniec meczu. Derby dla Wisły!!! Cztery gole strzelone po przerwie załatwiły sprawę!
  • 90+2' Faul Nowaka na Głowackim.
  • 90+2' Daleki przerzut na Zieńczuka, zagrania z pierwszej piłki zablokowane, poprawka w stronę bramki - broni Cabaj.
  • 90' Faulowany Niedzielan, sędzia uznał inaczej, gwiżdżąc faul napastnika Wisły.
  • 90gr' Trzy minuty doliczonego czasu gry.
  • 90' Wasiluk uderza z 40 metrów nad bramką.
  • 89' Groźna główka Boguskiego. Moment wcześniej szybki rajd za piłką Niedzielana.
  • 88' Za Ćwielonga Andrzej Niedzielan.
  • 87' Kartka dla Wasiluka.
  • 87' Faulowany Piotr Ćwielong, zamieszanie na boisku, sporo pretensji.
  • 85' Faul Marcelo i kartka. Niech to szlag, on tez nie zagra z Lechem.
  • 84' "Jaki jest wynik, hej Cabaj, jaki jest wynik?"
  • 84' Baran schodzi, Wasiluk na boisku.
  • 83' Sobol schodzi, "standing ovation" dla strzelca gola na 1:1, najpiękniejszego.
  • 82' Hymn Polski śpiewany przez stojące trybuny.
  • 82' Szykuje się do wejścia Tomas Jirsak. Jest też Wasiluk
  • 80' "Na kolana, na kolana!!!"
  • 79' Gooooooooool, rozklepana obrona Cracovii, doskonała kontra. Piotr Ćwielong trafia do pustej bramki po podaniu Zieńczuka. Gratulacje dla strzelca nawet od Mario Pawełka!
  • 78' Kartka dla Piotra Brożka. Nie zagra z Lechem.
  • 77' Marcelo z Sobolewskim wybijają piłkę na róg po szybkiej szarży jednego z pasiaków.
  • 76' Oddała Wisła piłkę, bo Cracovia wybiła piłkę poza boisko po ostrym, ale czystym wejściu jednego z zawodników gości.
  • 74' Boguski niepotrzebnie do Zieńczuka, bo ten był na 3-metrowym spalonym.
  • 74' "Wisła -- pany" - niesie się po stadionie. Ładne piąstkowanie Pawełka, efektowna przewrotka w środku pola Małeckiego.
  • 72' Moskała za Pawlusińskiego i Derbich za Kuliga.
  • 71' Derbich i Moskała szykują się do wejścia
  • 70' Groźna główka Polczaka, tuż obok lewego słupka bramki Wisły.
  • 69' Kartka dla Marka Zieńczuka za faul.
  • 68' W euforii poeta mikrofonu z radia Biała Gwiazda :) Po bramce Marcelo określił strzelca "bohateiros brasileiros" :)
  • 66' Kartka dla Małeckiego, bo zdjął koszulkę i wskoczył na ogrodzenie.
  • 66' Gooooooool, 3:1, Mały!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Skiksował Kulig, Małecki odebrał mu piłkę, pobiegł na bramkę i z ostrego kąta spokojnym strzałem pokonał Cabaja!!!
  • 64' Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest!!! Marcelo!!!!!!!!!! Z bliska pakuje piłki do siatki po ogromnym zamieszaniu, sekundę wcześniej strzał Sobola!
  • 64' Wisła wywalczyła róg. Róg róg róg, gol gol gol...
  • 63' Totalny babol w obronie Wisły, zagranie do Sasina, precyzyjna centra do nieobstawionego Nowaka, który za lekko główkował. Pawełek łapie!
  • 62' Zieńczuk na prawym skrzydle, wypuszcza w bój Sobolewskiego, dośrodkowanie, wybicie piłki, jest Boguski, zły strzał!!! Dobra sytuacja Białej Gwiazdy.
  • 61' Małecki pokazuje, że czeka na doping ze strony sektora E. Ale wrzuca tak sobie, chwyta piłkę Cabaj.
  • 61' Kontra Wisły. Ćwielong na prawo do Małego. Ten biegnie w pole karne, mija rywala, strzał zablokowany przez Polczaka. Róg.
  • 58' Składna akcja Wisły, wrzutka Baszcza, główka Ćwielonga, wyczuł jego intencje Cabaj, pewny chwyt.
  • 57' Mija się z piłką Ślusarski, mija Pawełek, piłka poza boiskiem. A zgrywał głową Sasin.
  • 56' Na spalonym Boguski. Minimalny, wątpliwy...
  • 55' Centra Zieńczuka, najbliżej piłki Marcelo, ale na spalonym.
  • 55' Faul Barana na Małeckim. Całe szczęście, bo byłaby strata.
  • 54' Ofiarnie Piotr Brożek doszedł do piłki, ale rozpędzony nie zdołał jej opanować, wyjechał poza boisko.
  • 53' Dobra wrzutka Pawlusińskiego do Ślusarskiego, dobra pozycja do strzału głową, niecelne uderzenie.
  • 50' Na spalonym Paweł Nowak.
  • 49' Marcelo zagrywa tyłem do bramki w stronę Głowackiego. Chwyt Cabaja.
  • 49' Faulowany Rafał Boguski. Wisła w natarciu.
  • 47' Sobol goooooooooooooooooool!!!!!!!!!!!! Ależ petarda z 25 metrów, Cabaj bez szans! Tym razem nie ma mowy o przypadkowym uderzeniu!!!
  • 46' Boguski wywalczył piłkę pod linią końcową, wywalczył róg.
  • 46' Cracovia wznawia grę po przerwie.
  • Piłkarze obu drużyn wybiegają na drugą połowę.
  • Statystyka pierwszej połowy: sytuacje 7:4, strzały 4:4, strzały celne 2:1, strzały zablokowane 1:1, spalone 0:4, rzuty rożne 0:2, faule 9:9.
  • 45+1' Kotłowało się w polu karnym. Róg dla Wisły. Nie dał go wybić sędzia, ale i piłkarze Wisły ślamazarnie zbierali się do centry.
  • 45+1' Faulowany Sobolewski przez Kłusa. Ostatnia szansa w tej połowie. Centrował będzie Małecki.
  • 45' Strzał "na siłę" Zieńczuka, wiadomo było, że Polaczak to zablokuje.
  • 45' Sasin z piłką 8 metrów od bramki Wisły, ale na spalonym.
  • 44' Zagranie Zieńczuka w stronę Ćwielonga, złe przyjęcie, ale nie było to łatwe zadanie.
  • 44' Pawełek czeka, aż jego partnerzy pobiegną do przodu. Irytują się kibice, ze nie wybija piłki szybciej.
  • 43' Trochę składniej Wisła, ale wciąż bez dobrego podania kończącego, za dużo wrzutek. Tym razem centrował Marek Zieńczuk, obrońcy pasów wybijają do przodu.
  • 41' Dobra kontra Wisły, Boguski z Małeckim, zagranie z pierwszej piłki, zdążył Polczak przeciąć lot piłki przy kluczowym podaniu otwierającym drogę do bramki.
  • 40' Złe podanie Marcelo, strata i znów groźnie. Będzie rzut wolny dla gości z prawej strony, przy piłce Paweł Nowak.
  • 38' Pawlusiński ze Ślusarskim kontra Marcelo i Głowacki, mało brakowało. Vai Marcelo - krzyczy za nami narzeczona brazylijskiego obrońcy.
    Piłkarze po meczu pod trybuną D
    Piłkarze po meczu pod trybuną D
  • 36' Dalek piłka ręczna w wykonaniu Cracovii, tego arbiter nie widzi.
  • 35' Ślusarski ukarany żółtą kartką za celowe nadepnięcie na nogę Marcelo.
  • 35' Dwójkowa akcja Piotra Brożka z Boguskim, piłka wybita na aut przez Cracovię.
  • 35' Mikulski nie widzi ewidentnej ręki metr przed polem karnym po wrzutce Zieńczuka.
  • 33' Za Beto wchodzi Rafał Boguski.
  • 32' I znów dalekie podanie w Wiśle. Okropny brak pomysłu na grę z przodu.
  • 31' Teraz pokazał nerwy Pawełek, uhh.... Głowacki nie pobiegł za Ślusarskim, Pawełek bliżej piłki, ale powoli zabiera się do wybicia... zwód, minięcie Slusarskiego i dopiero teraz wybicie.
  • 31' Szykuje się zmiana w Wiśle, Boguski za Beto.
  • 30' Dobre podanie Sobola główką do Ćwielonga, dobre przyjęcie piłki i ... wywrotka.
  • 29' Coraz bardziej żenująca gra Wisły, a Cracovia gra po... wiślacku - krótkimi podaniami po ziemi. Za lekkie zagranie do Ślusarskiego, którego uprzedził Marcelo.
  • 28' Nie opanował piłki Piotr Ćwielong po dalekim podaniu.
  • 26' Niebywała bramka. Piłkarz kopiąc piłkę, by zapobiec kontrze trafia do siatki...
  • 25' Gol dla Cracovii z 40 metrów. Uderzenie zaskakujące zarówno dla strzelca - Pawła Sasina - jak i przede wszystkim dla Mariusza Pawełka. Piłka odbita od poprzeczki wpada do siatki.
  • 24' Zirytował się Małecki. Tyłem do bramki przyjął piłkę 22 metry do celu, obrócił się z piłką, uderzył dość mocno, około dwóch metrów od spojenia słupka z poprzeczką.
  • 22' Wrzutka Małeckiego do Beto, za głęboko, Brazylijczyk też nie grzeszył prędkością.
  • 22' Odważne wyjście z bramki Pawełka po rzucie rożnym, nasz bramkarz faulowany.
  • 21' Niepewne wybicie piłki nogą przez Pawełka. To chyba czwarte wybicie, ale pierwsze nie najlepsze...
  • 20' Główka Sobolewskiego w środek bramki.
  • 20' Co za wyczucie Mikulskiego... Leży na boisku Ćwielong, Małecki wychodzi prawym skrzydłem, a akcja przerwana.
  • 20' 50-metrowe zagranie Marcelo w stronę Małeckiego, Szeliga główkuje na aut.
  • 19' Trener Skorża pokazuje, by bliżej podchodzić do zawodników rywala. Mają zbyt dużo miejsca.
  • 18' Podanie Kuliga w stronę Ślusarskiego, ten nie opanował piłki.
  • 18' Marcelo nie ryzykuje. Wybija na aut.
  • 17' Złe odegranie głową w wykonaniu Marcelo.
  • 16' Próba oszukania pułapki ofsajdowej Wisły, na spalonym Ślusarski.
  • 15' Oj zabrakło 10 centymetrów w stopie Piotrowi Ćwielongowi, by prawidłowo opanować piłkę nieźle zagraną z lewego skrzydła.
  • 14' Faul Marcelo przy linii bocznej. Piłkarze Cracovii domagają się żółtej kartki. Czeka na nią przede wszystkim Lech Poznań: to z tą drużyną nie zagra Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek czy Sobolewski jeśli otrzyma żółtą kartkę.
  • 14' Małecki prawym skrzydłem, podanie do środka, gdzie piłkę wyłapał Cabaj. Już w polu bramkowym.
  • 12' Baszczu ofensywnie usposobiony, ale fauluje Szeligę.
  • 11' Dalekie podanie do Beto, który przegrywa powietrzny pojedynek z Tupalskim i Polczakiem.
  • 10' Pawełek wyłapał piłkę po głębokiej wrzutce i już uruchomił Piotra Ćwielonga. Przerzut na prawo do Małeckiego, lecz ten nie opanował piłki.
  • 10' Groźnie zapowiadająca się kontra Cracovii, wyjście piątką na trzech wiślaków (+ bramkarz). Dośrodkowanie, do którego najlepiej ustawiony był Baszczyński, jego główka zażegnała niebezpieczeństwu.
  • 9' Pierwszy strzał na bramkę Cracovii. Podanie do Ćwielonga, który odwrócił się z piłką tuż przed linią pola karnego, uderzenie z lewej nogi, mocny, ale wprost w golkipera gości.
  • 9' Ręka Polczaka, której nie widział sędzia.
  • 7' Czas na akcję Wisły. Wrzuca Marek Zieńczuk, walczył o piłkę Diaz, lecz nie wywalczył. Zbyt mocna wrzutka, w ręce Cabaja.
  • 6' Dalekie podanie do Sasina, zbyt mocne.
  • 4' Strata Diaza, ale od razu odzyskana piłka. Po chwili niedokładne podanie Marcelo i naprawiony błąd przez Brazylijczyka przy linii autowej.
  • 3' Sfaulowany przed naszym polem karnym Diaz. Dyskusja kilku zawodników, dość spokojna jak na derby.
  • 2' Aut dla Pasów, blisko narożnika boiska. Wrzutka w nasze pole karne, Marcelo główkuje do przodu z 15 metra.
  • 1' Gorący doping i potężne gwizdy, gdy piłkę od bramki wybija Marcin Cabaj.
  • 1' Pierwsza ofensywna akcja Wisły zakończona zbyt mocnym podaniem do Baszczyńskiego.
  • Zaczęli!
  • "Każdy to powie - Wisełka rządzi w Krakowie!"
  • Hymn Wisły. I brak oprawy. Podobno została zablokowana przez klub.
  • Wychodzą. "Jesteśmy dumą tego miasta" - trybuny D!
  • Ławka rezerwowych Cracovii: Olszewski, Wasiluk, Karwan, Moskala, Derbich, Dudzic, Klich
  • Ławka rezerwowych Wisły: Cebanu, Singlar, Boguski, Jirsak, Niedzielan, Cantoro, Łobodziński

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Maciej Skorża, trener Wisły

Maciej Skorża
Maciej Skorża

- Pierwsza połowa to dla nas horror. Niewiele nam wychodziło. Spodziewaliśmy się agresywnej gry Cracovii, pressingiem, okazało się, że mamy z tym duży problem. Byliśmy zdani na długie piłki do linii ataku, a tam nie przetrzymywaliśmy jej. Wyglądało na to, że Cracovia ma częściej piłkę, była lepsza w tej części meczu. Udokumentowała to zresztą piękną bramką - powiedział po meczu z Cracovią trener Maciej Skorża.

- W przerwie zwróciliśmy na częstsze utrzymywanie się przy piłce. Wcześniej wprowadziłem Rafała Boguskiego za Beto, gdyż spaliły na panewce moje plany, by utrzymywał piłkę. Chciałbym, by Rafał miał 15 minut by wprowadzić się w mecz, choć wcześniej ustaliliśmy, że w przerwie wejdzie. Cieszę się, że z tak dobrze dysponowanym przeciwnikiem potrafiliśmy przejąć inicjatywę i odwrócić losy meczu. Kluczowym momentem, który dodał nam sił, była bramka Radka Sobolewskiego. Dobrze, że tak szybko udało się to zrobić. Później kilka fajnych akcje, szczególnie bramki Małeckiego i Ćwielonga mogły się podobać. Cieszę się, że daliśmy zadowolenie naszym kibicom. Dziękuję im, że gdy nam nie szło dodawali nam otuchy.

- Martwią mnie żółte kartki, w perspektywie meczu w Poznaniu jest to rzecz, której nie można pominąć. Na nowo zestawiona obrona w Poznaniu też sobie poradzi. Płacze i żale nic nam nie pomogą. Już jakiś czas temu myślałem jak zestawić nową linię obrony, teraz mamy dwa tygodnie by nad tym popracować.

- Nie zamierzam zdradzać naszych rozmów w szatni w przerwie. Było tak jak powinno być, co przyniosło efekt na boisku.

Źródło: wislakrakow.com


Maciej Skorża po meczu:

Artur Płatek, trener Cracovii

Trener Cracovii Artur Płatek miał pretensje do Wisły za sytuację, w której padła wyrównująca bramka: - Nie może być tak, że zawodnicy wołają "wybij, wybij", wszyscy stają, jest strzał i jest bramka. To nie jest gra fair.

Maciej Skorża odpowiedział: - Nie wszyscy zawodnicy Wisły się zorientowali, że Junior tam leży. Przyznam, że zwrócił mi na to uwagę trener Bahr już po bramce.

Artur Płatek tak skomentował przebieg meczu: - Nie mogę powiedzieć nic miłego po tym co się stało, szczególnie po drugich 45 minutach meczu. Zakładaliśmy sobie, że zagramy wysoko przeciwko Wiśle. Uzyskaliśmy przypadkową, ale zasłużoną bramkę, bo Wisła nie zaprezentowała niczego takiego co skłaniało by nas do pesymistycznych myśli.

Pierwsza i druga bramka w drugiej połowie ustawiły jej przebieg. Z mojej perspektywy nie może być tak, że zawodnicy wołają "wybij, wybij", wszyscy stają, jest strzał i jest bramka. To nie jest gra fair. Ale takie bramki padają, jest strzał i jest bramka. Myślałem, że jest spalony przy drugim golu, stąd moja impulsywna reakcja. Jak ktoś będzie trenerem, to to zrozumie, nie miałem zamiaru nikogo podburzać. Trzecia bramka padła po indywidualnym błędzie, czwarta była konsekwencją wszystkiego.

Mogliśmy zdobyć ważnego gola po sytuacji Pawła Nowaka. Gramy futbol ładny, ale to musi się przekuwać na punkty. W ostatnich 30-35 minutach nie widziałem zbyt wiele charakteru w drużynie, a tego potrzebujemy, by się utrzymać.

Informacje o kontuzji Pawła Polczaka i Bartka Ślusarskiego nie były żadną zasłoną dymną. Grali dziś z urazami, nie wiem czy dlatego nie strzelili dziś bramek.

Nie mam sobie nic do zarzucenia. W drugiej połowie też zakładaliśmy, że zagramy tak agresywnie jak w pierwszej.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Patryk Małecki, piłkarz Wisły

Patryk Małecki
Patryk Małecki

Pięknym strzałem Patryk Małecki zdobył trzeciego gola dla Wisły w meczu derbowym. Ucieszony zawodnik pognał w stronę trybuny E, zdjął koszulkę i wskoczył na ogrodzenie, by wraz z kibicami Białej Gwiazdy fetować swój sukces.

- To najważniejsza bramka w mojej przygodzie sportowej. Cieszę się, że strzeliłem bramkę w takim meczu, nawet mi się to nie śniło. Jestem bardzo szczęśliwy, ale przede wszystkim dlatego, że udało nam się wygrać. To Wisła rządzi w Krakowie. Tak było i będzie na długie lata - zapewnia Małecki, który nie może szczególnie długo cieszyć się ze zwycięstwa, bo już w poniedziałek wyjeżdża na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Polski, która zagra z Łotwą.

Przypomnijmy, że w niedzielę niespełna dwie minuty po tym, jak strzał Marcelo dał Wiśle prowadzenie w 179. Derbach Krakowa, przewagę podwyższył Patryk Małecki, który po błędzie Przemysława Kuliga zdobył trzeciego ligowego gola w tym sezonie. - Kulig poślizgnął się. Pewnie by przeciął to podanie, ale wywrócił się, doszedłem do piłki i mogłem strzelić. Nie myślałem o krótkim rogu, bo Cabaj skrócił mi kąt, więc zostawał tylko długi róg. Uderzyłem po nim, myślałem że piłka poleci za bramkę albo trafi w słupek, ale wpadła. Radość była ogromna. Oddaję całe serce dla Wisły i tą bramkę dedykuję wszystkim kibicom, którzy byli dziś na stadionie Wisły. Nie wiem czy po każdym meczu będę ściągał koszulkę, ale w tym meczu musiało tak być! Mam już dwie kartki, więc jeśli strzelę kolejną bramkę to na pewno nie będę już tego robił. Ale za tego gola warto było dostać kartkę. Nie śniłem, że mogę strzelić bramkę w takim meczu.

- Wydaje mi się, że kibice Cracovii nienawidzą mnie za to, że oddaję serce Wiśle Kraków, że na każdym kroku podkreślam, że Wisłę mam w sercu. Tutaj zacząłem poważną przygodę z piłką nożną i wiele zawdzięczam temu klubowi, dlatego się z nim identyfikuję.

- Bramka w meczu derbowym jest szczególna. Kiedyś strzeliłem dwie bramki w meczach juniorów z Cracovią, ale to było dawno, dawno temu. W dorosłej piłce strzeliłem bramkę Cracovii grając w Zagłębiu Sosnowiec. Ale ta dzisiejsza bramka smakuje podwójnie, bo zdobyłem ją na naszym stadionie, dla naszych kibiców. Dzisiaj może nie zagrałem rewelacyjnego spotkania, ale ogromnie cieszę się z tej bramki, bo myślę, że doda mi pewności siebie. Na pewno ten gol na długie lata zostanie mi w pamięci. Cieszę się również, że Piotrek Ćwielong strzelił pierwszą bramkę dla Wisły. Bardzo dobrze mi się z nim gra i będziemy robić wszystko, aby w następnych meczach też grać razem.

W pierwszej połowie Wisła jednak oddała pole drużynie gości. - Nie wiem co się z nami działo. Przypadkowa bramka trochę podcięła nam skrzydła. Zaczęliśmy grać troszkę nerwowo. Trener trochę nas skrytykował w szatni. Nigdy nie widziałem trenera tak zezłoszczonego, był bardzo zły. Po przerwie pokazaliśmy charakter, pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną, w drugiej połowie rządziliśmy na boisku i roznieśliśmy Cracovię.

Jakich słów użył trener Skorża? - Tego nie mogę powiedzieć, ale nie chcielibyście być w szatni, naprawdę. Każdy miał schyloną głowę. Ja bałem się trenera. Ale jego bardzo mocne słowa były potrzebne, w końcu to do nas dotarło i pokazaliśmy klasę. Wyszliśmy na boisko naładowani, bramka na 1:1 padła już w 47. minucie i wiedziałem już wtedy, że wygramy ten mecz.

Szkoleniowiec musiał się wściec, aby jego podopieczni wreszcie przypomnieli sobie, że w piłkę grać potrafią. - Możliwe, że potrzebowaliśmy właśnie tak mocnych słów. Jak powiedziałem, niepotrzebna była ta głupio stracona bramka na początku, bo w pierwszej połowie nie graliśmy aż tak źle. Jednak mecz trwa 90 minut, a nie 45. Już dawno nie strzeliliśmy czterech bramek, więc cieszymy się bardzo, a tym mocniej, że stało się to w meczu derbowym. Mogło jeszcze paść kilka bramek, ale najważniejsze jest zwycięstwo w derbach. Kibice mają satysfakcję, że przez następne pół roku będą rządzić w Krakowie.

Trener Maciej Skorża bardzo szybko zareagował na straconego gola i tuż po dwóch kwadransach dokonał pierwszej zmiany w składzie. Za niewidocznego w tym pojedynku Beto wszedł Rafał Boguski. - Wydaje mi się, że Beto nie grał źle, przytrzymywał piłki. Ale przegrywaliśmy i trener musiał coś zmienić, to była jego decyzja. Padło na Beto, ale jest to naprawdę dobry zawodnik. Pomagał nam we wcześniejszych meczach, kiedy wchodził z ławki, potrafił przytrzymać piłkę. Rafał jest reprezentantem Polski, więc bez dwóch zdań gra mi się z nim lepiej, ale i Rafał, i Beto to bardzo dobrzy zawodnicy.

Białej Gwieździe udało się strzelić cztery bramki, mimo absencji kontuzjowanego Pawła Brożka, który dotąd w zdecydowanej mierze stanowił o sile ofensywnej zespołu z Reymonta. - Paweł to 60% drużyny, więc dzisiaj cieszymy się, że wygraliśmy bez niego, ale na dłuższą metę będzie bardzo ciężko. Dlatego wierzymy, że Paweł szybko się wykuruje i nam pomoże. Co z tego, że dzisiaj strzeliliśmy cztery gole, ale przed nami ciężkie mecze i Paweł będzie ich ważnym ogniwem, gdy się wyleczy.

Pierwszym z tych trudnych meczów będzie starcie z Lechem przy Bułgarskiej. Będzie to pierwsze spotkanie po przerwie na reprezentację. - Będzie to bardzo ciężki mecz, ale po tym spotkaniu wygranym 4:1 nabraliśmy pewności siebie i myślę, że z Lechem zagramy dobry mecz. Najprawdopodobniej kadra Wisły będzie osłabiona brakiem Marcelo i Piotra Brożka, którzy w derbach zostali ukarani po raz czwarty w tym sezonie. - Bez nich będzie bardzo trudno, ale mamy 25 ludzi w kadrze. Każdy czeka na szansę, ten kto wskoczy do składu będzie chciał zagrać jeszcze lepiej i pokazać trenerowi, że też nadaje się do jedenastki.

21. kolejka okazała się dla Wisły bardzo udaną - Biała Gwiazda rozgromiła lokalną rywalkę, a główni rywale do mistrzostwa potracili punkty. - Szkoda było naszych meczów z Polonią Bytom i Bełchatowem, bo to były mecze do wygrania. Przede wszystkim w Bełchatowie mieliśmy mnóstwo sytuacji. Trener powiedział nam, żebyśmy się bardziej skoncentrowali i zachowali zimną krew w polu karnym i to dzisiaj się udało. Strzeliliśmy cztery bramki, nie oglądamy się na nikogo, patrzymy na siebie i w każdym meczu zostawimy serce. Mylili się więc ci, którzy zbyt wcześnie skreślili Wisłę z walki o tytuł. - Spokojnie. Zostało jeszcze dziewięć meczów, w każdym z nich będziemy chcieli wygrywać, bo punkty są nam potrzebne. Są takie głosy w szatni, że możemy obronić ten tytuł. Każdy kolejny mecz jest najważniejszy. Jeżeli będziemy podchodzić do nich tak jak dzisiaj do drugiej połowy, to jestem spokojny o to, że medale znów przyjadą pod Wawel.


Źródło: wislakrakow.com
(nikol)

Marek Zieńczuk, piłkarz Wisły

Marek Zieńczuk
Marek Zieńczuk

Po przeciętnej rundzie jesiennej, Marek Zieńczuk wraca do formy i wyjściowego składu Białej Gwiazdy. Derby Krakowa były czwartym meczem z rzędu, który "Zieniu" rozegrał od początku do końca. W niedzielę na listę strzelców się nie wpisał, ale zanotował kilka precyzyjnie mierzonych podań i bardzo ładną asystę przy bramce Piotra Ćwielonga. Sam też próbował szczęścia i w drugiej minucie doliczonego czasu gry odnotował celny strzał na bramkę gości.

Nie nudzą was te wygrane z Cracovią? Co derby na Reymonta, to zwycięstwo
- Żadne zwycięstwo nas nie nudzi. Dziś było w tym trochę dramaturgii, zafundowaliśmy sobie mały horror. W pierwszej połowie nie wszystko było różowo, ale koniec końców okazało się, że jesteśmy lepsi

Momentem przełomowym była przerwa i ostre słowa trenera Skorży?
- Było ostro. Rzadko trenerowi się to zdarza, ale ławki aż trzeszczały. I to poskutkowało. Raz na jakiś czas przyda się bat na drużynę. W pierwszej połowie też się staraliśmy, ale nie wszystko wychodziło tak jak chcieliśmy, druga połowa była zdecydowanie lepsza.

Może trener powinien częściej tak reagować?
- Myślę, że jak się dziecko bije codziennie, to też to nie skutkuje. Oczywiście w ogóle nie powinno bić się dzieci (zreflektował się "Zieniu" ;-), ale gdy raz na jakiś czas wyleje się kubeł zimnej wody na głowę to nikomu nie zaszkodzi. Trener wybrał odpowiedni moment, bo poskutkowało.

A co powiedział trener?
- To są tajemnice szatni, z resztą i tak nie dałoby się tego zacytować.

Wynik przejdzie do historii, to pierwsze tak wysokie zwycięstwo nad "Pasami" od ponad 40 lat
- Tym bardziej nas to cieszy. Po pierwsze pokazaliśmy charakter po przerwie, po drugie jest duża satysfakcja dla nas i naszych kibiców, którzy czekali na przekonywujące zwycięstwo. Z resztą wysokie wyniki ostatnio często udaje nam się osiągać przy naszej publiczności.

Kibice krzyczeli, abyście dobili rywala i dążyliście do tego nawet jeszcze w doliczonym czasie gry
- Chcieliśmy jak najwyżej wygrać w tym spotkaniu. Gdy się ma kogoś na deskach to trzeba, brzydko mówiąc, dobić. Staraliśmy się strzelać bramki, bo czasami nawet przy wyniku 3:1 można głupio stracić bramkę kontaktową, a nam ta nerwówka nie była potrzebna.

Która bramka z tych derbowych była najładniejsza?
- Zdecydowanie ta wyrównująca, o której zadecydowały umiejętności Radka. Czwarty gol był przeprowadzony po ładnej akcji, Piotrek dobił do pustej bramki. Myślę, że cała druga połowa napawa optymizmem. Jeśli gralibyśmy w takim stylu do końca rundy to na pewno byłoby ciekawie. Nie chcę mówić, że zakończy się to happy endem, ale na pewno do ostatniej kolejki będziemy walczyli o to mistrzostwo.

Teraz czeka was wyjazd do Poznania, gdzie zagracie bez połowy obrony
- Nie ma Marcelo, nie ma Piotra Brożka. Smucą te kartki, bo zobaczyli je przy wyniku bezpiecznym dla nas. Ale wiadomo jak to jest w derbach, nikt nie kalkuluje. Nie można mieć do nich pretensji, trzeba będzie załatać te dziury. Jest Peter Singlar, Junior może grać na lewej obronie, więc jakoś postaramy się sobie poradzić.

Przekonywujące zwycięstwo nad lokalnym rywalem może być punktem przełomowym w waszej pogoni za mistrzostwo
- Tak się składa, że czym więcej mówi się o gonieniu Lecha, to tym gorzej to wychodzi. Czasami lepiej skupić się na najbliższym spotkaniu, żeby wygrać. Notabene najbliższy mecz jest z Lechem. Chcemy w kolejnych spotkaniach zdobywać komplety punktów. Już chyba wyczerpaliśmy limit straconych oczek na ten sezon. Analizując punkty jakie potraciliśmy, choćby w tej rundzie, widać, że moglibyśmy spokojnie być liderem i to my moglibyśmy oglądać się za plecy, a jest zupełnie inaczej.

Może receptą na Lecha będzie waleczność jaką zaprezentowaliście w drugiej połowie derbowego pojedynku?
- Walka musi być w każdym spotkaniu. Determinacją powinniśmy przynajmniej dorównywać zespołom, które grają przeciwko nam. Umiejętności mamy duże i mam nadzieję, że szczęście zacznie nam dopisywać w trudnych meczach i że czasami będziemy strzelać bramki nie tylko z wypracowanych pozycji. Przy zdobywaniu mistrzostwa szczęście jest ważne, mieliśmy je w zeszłym sezonie, a teraz są takie mecze kiedy nic nie chce wpaść i wówczas ono by się przydało.


Źródło: wislakrakow.com
(nikol)

Ćwielong: Pokazaliśmy siłę kolektywu

22. marca 2009, 21:22

Piotr Ćwielong w dzisiejszym spotkaniu z Cracovią ustalił wynik spotkania wykańczając szybką kontrę i dobre podanie na wolne pole od Marka Zieńczuka.

"Pepe" wybiegł w pierwszym składzie w duecie z Brazylijczykiem Beto. Tym samym na ławce usiąść musiał Rafał Boguski. - Cieszę się, że trener dał mi szansę wystąpić w tym meczu, a ja w jakimś stopniu tę szansę wykorzystałem. Cieszymy się z trzech punktów i zwycięstwa w tym prestiżowym spotkaniu, teraz czekamy na mecz z Lechem, bo on może się okazać najważniejszy w całej rundzie - mówił po końcowym gwizdku Ćwielong.

Boguski dostał szansę występu już po dwóch kwadransach spotkania, bowiem całkowicie bezproduktywny w tym spotkaniu okazał się Beto. Pierwsza połowa była bardzo słaba w wykonaniu wiślaków, którzy grali chaotycznie i bardzo schematycznie. - Rzeczywiście trochę przysnęliśmy w tej części meczu. Gol padł po dość przypadkowym wybiciu piłki zawodnika Cracovii. Reprymenda w szatni bardzo nas zmobilizowała i na szczęście po przerwie graliśmy już swoje, konsekwentnie. Nie mogliśmy tego spotkania przegrać - powiedział Ćwielong.

22. kolejka ekstraklasy rozegrana zostanie ze względu na przerwę reprezentacyjną dopiero za 2 tygodnie. Wówczas w Poznaniu Wisła zmierzy się z Lechem, który ma już tylko trzy punkty przewagi w tabeli nad naszym zespołem. - Pojedziemy do Poznania po zwycięstwo, wiemy, że jesteśmy je w stanie tam odnieść - deklaruje Ćwielong. - Mamy teraz sporo czasu na przygotowanie, analizę naszych poprzednich meczów i popełnionych błędów. My robimy swoje i mam nadzieję, że na koniec sezonu będzie to widać w tabeli. Wielu już nas skreśliło, ale wiemy na co nas stać i powalczymy, by mistrzowski tytuł pozostał w Krakowie - mówi.

Wisła meczem z Cracovią dała niejako odpowiedź czy jest w stanie skutecznie walczyć w lidze bez Pawła Brożka. - Paweł w każdym meczu był liderem tej drużyny i na pewno każdy choć przez moment zastanawiał się czy damy radę go zastąpić. Pokazaliśmy, że jesteśmy kolektywem i wielu zawodników potrafi strzelić bramkę. Paweł był z nami przez cały czas, przed i po meczu w szatni, czekamy na jego powrót - powiedział "Pepe".

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Głowacki: Było gorąco

Data publikacji: 22-03-2009 21:16


Arkadiusz Głowacki po meczu z Cracovią przyznał, że były słabe momenty w grze Białej Gwiazdy, ale trzeba się skupić na tych dobrych. Kapitan zespołu przyznał, że w przerwie w szatni Wiślaków było gorąco.

Skąd tyle niedokładnych podań i strat, jakie widzieliśmy w pierwszej połowie?

Myślę, że nie ma sensu drążyć tematu pierwszej połowy. Pochwaliłbym Cracovię za ciekawą piłkę w pierwszej części meczu, nie pozwolili nam na dużo. Przerwa przyniosła ostre słowa w szatni?

Pierwsza połowa nie mogła przynieść spokoju w szatni. Było gorąco, ale jeśli nie idzie, to rozmawiamy szczerze ze sobą. Udało się jednak odwrócić losy meczu.

Złapaliście w końcu Cracovię za gardło i nie wypuściliście aż do 90. minuty.

Takie założenie mieliśmy nawet przed pierwszym gwizdkiem sędziego, ale udało się to wykonać dopiero w drugiej połowie. Przy wyniku 1:1 dopuściliście do bardzo dobrych okazji dla piłkarzy Cracovii.

To jednak jest drużyna mocna w ofensywie, stwarza sporo sytuacji, strzela bramki. Nie grają tam przypadkowi zawodnicy, wiedzą, co zrobić z piłką. Były słabe momenty, ale były też i dobre. Trzeba na nich skupić się, poprawić je i czekać na najbliższego rywala.

Ozdobą tego meczu były Pana pojedynki z Bartoszem Ślusarskim.

Bartek lubi ostrą grę, potrafi zastawiać piłkę. Sporo było takich pojedynków – czasem faul, czasem czysto. Taka jest piłka.

Z Lechem nie wystąpią jednak Marcelo i Piotr Brożek.

Trener ma dwa tygodnie na to, aby coś wymyślić. Te dwie kartki to najsmutniejsza odsłona tego meczu, ale wiedzieliśmy, że taka sytuacja może się pojawić. Trudno, musimy walczyć z Lechem.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pawełek: Pokazaliśmy charakter

Data publikacji: 22-03-2009 21:40


"Mario" nie uchronił dziś Wisły od straty bramki, ale nie można mieć pretensji do niego o bramkę Sasina. "Siadła mu piłka na nodze" - podsumował strzał piłkarza Cracovii.

Jakie były okoliczności strzelenia bramki przez Cracovię? Jak to wyglądało z Pana perspektywy?

Na pewno Sasin nie chciał strzelać na bramkę. Było jednak tak wielu obrońców, że ja widziałem piłkę dopiero w powietrzu. Kiedy linia obrony wychodzi do przodu, to ja również muszę. Z pewnością Sasinowi to wybicie "siadło” na nodze. Nie mam do siebie pretensji o tego gola. W drugiej połowie Cracovia miała dobre sytuacje, zwłaszcza tą Pawła Nowaka.

Wychodzili z kontrami, a ich linia pomocy dobrze współpracuje, strzelają sporo bramek. Gra im się kleiła, ale w drugiej połowie pokazaliśmy charakter i zdominowaliśmy boisko. Bramka Radka Sobolewskiego pomogła nam i podbudowała nas. Wierzyłem w to, że w drugiej połowie zagramy o wiele lepiej.

Kibice mieli do Pana pretensje, że przy stanie 0:1 za długo wznawia Pan grę.

Kibice mają prawo narzekać, ale boisko nie należy do najlepszych. Muszę uspokajać grę, a trybun może to wygląda, że ja czekam. Niestety, ciężko w takich warunkach czysto uderzyć z pierwszej piłki. Jeśli kibice będą mi pomagać, to mi to pomoże. Dochodzi do sytuacji, że pada bramka dla rywala, a ludzie krzyczą. Nie chcę tego słuchać, ale nie da się tego nie usłyszeć. Jest jeszcze sporo czasu do końca meczu, a niektórzy „jadą z nami”. Będę chwalił zawsze tych kibiców, którzy przychodzą i nas dopingują. Mam pretensje do tych, którzy nie wykrzyczą się w domu i przychodzą na stadion, żeby sobie pokrzyczeć na nas.

Rwałeś się do gry, bo dryblowałeś dziś na własnej połowie.

Muszę uspokajać grę, a warunki są trudne. Ważne, żebym celnie zagrał. Obrona w meczu z Lechem będzie przemeblowana.

Wypadł Marcelo i Piotrek Brożek, ale może te kartki zostaną anulowane. Warto spróbować odwołać się. Jeśli odpowiedź będzie negatywna, to może Marcin Baszczyński zagra na środku, a Peter Singlar na prawej obronie.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza gry Wisły w Derbach Krakowa. Oceny piłkarzy

W ostatnich latach w mediach zapanowała moda na szukanie taniej sensacji, widzimy to codziennie otwierając gazetę, czy włączając telewizor. Niestety maniera ta przeniknęła również do świata sportu. Pół biedy, kiedy czytamy, że zawodnik, który nawet w naszej lidze specjalnie się nie wyróżnia ma przejść do Juventusu Turyn za bajońską sumę i rywalizować o miejsce w składzie z Chiellinim. Gorzej, kiedy mecz GKS-u Bełchatów z ŁKS-em Łódź nazywany jest derbami regionu łódzkiego, a spotkanie Amiki Wronki z Lechem Poznań derbami Wielkopolski (teraz w Poznaniu mają “derby” przy okazji każdego sparingu wewnętrznego, aż dziw, że się tym nie chwalą).

Pozwolę sobie zacytować fragment monologu kończącego świetnie wszystkim znany film p.t. „Miś”: „Tradycją nazwać niczego nie możesz i nie możesz uchwałą specjalną zarządzić ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze.” A mecze derbowe to nic innego jak kultywowana przez kolejne pokolenia kibiców tradycja. Derby to nie kolejne spotkanie o ligowe punkty. Prawdziwe derby to osobne rozgrywki, w których ewentualne punkty, czy wywalczony awans, to jedynie mały bonus do splendoru, który spływa na zwycięską drużynę. Siłą rzeczy również aktualna pozycja drużyn ma niewielki wpływ na przebieg boiskowych wydarzeń. W derbach outsider może walczyć z potentatem jak równy z równym.

Przebieg spotkania

Nikt nie ma wątpliwości, że Wielkie Derby Krakowa w pełni zasługują na swoje miano. Rywalizacja z ponad stuletnią historią w niedzielę miała swoją sto siedemdziesiątą dziewiątą odsłonę. Widzowie zobaczyli spektakl godny swej tradycji. Choć Wisła walczy o mistrzostwo, podczas gdy Cracovia broni się przed spadkiem, to pierwszy okres gry przebiegał zdecydowanie pod dyktando gości. Pasy grały bardzo agresywnie w środku pola, błyskawicznie doskakując do naszych piłkarzy, nie pozwalając na swobodne rozegranie piłki. Wisła kompletnie nie potrafiła poradzić sobie z rywalami. Popełniała bardzo dużo błędów, przede wszystkim tych wymuszonych, ale tych nie spowodowanych naciskiem ze strony przeciwników również było sporo. W efekcie Biała Gwiazda została zepchnięta do defensywy, a jej poczynania ofensywne zostały w dużym stopniu zredukowane do posyłania długich piłek pod pole karne rywali.

Sytuacja boiskowa była dosyć dziwna. Cracovia przeważała, Wisła popełniała błędy i miała duże problemy ze skonstruowaniem składnej akcji. Jednak paradoksalnie zdecydowanie bardziej niebezpiecznie było pod bramką Cabaja. W dziewiątej minucie w światło bramki trafił Ćwielong, jednak strzał ten nie mógł zaskoczyć golkipera rywali. Potem w dwudziestej czwartej minucie ładnie uderzył Małecki, ale jego strzał był niecelny. Chwilę potem odpowiedziała Cracovia. Riposta była bardzo konkretna, bo goście zdobyli bramkę, ale okoliczności były dosyć kuriozalne. Po dośrodkowaniu piłka została wybita przed nasze pole karne. Tam powstało spore zamieszanie, było dużo walki i chaosu, jednak piłka stopniowo oddalała się od naszego pola karnego. W pewnym momencie Paweł Sasin, znajdując się w znacznej odległości od bramki Pawełka, zorientował się, że za chwilę Cracovia straci piłkę. Padając kopnął ją w kierunku naszej bramki by przede wszystkim zapobiec kontrze. Futbolówka, mówiąc po piłkarsku, „siadła” mu na nodze i z wybicia wyszedł bardzo mocny i precyzyjny lob pod poprzeczkę. Po dwudziestu pięciu minutach gry Cracovia niespodziewanie powadziła przy Reymonta jeden do zera.

Od tej chwili, aż do zakończenia spotkania, obraz gry ściśle zależał od aktualnego wyniku. Po straconej bramce trener zdecydował się szybko zareagować i już po pół godzinie gry z boiska zdjął Beto, a w jego miejsce wpuścił Boguskiego. Wisła starała się narzucić swoje warunki gry korzystając z faktu, że Cracovia nie próbowała iść za ciosem, wręcz przeciwnie, zadowolona z wyniku nieco się cofnęła. Niestety, choć Wisła miała nieco więcej z gry, to nadal jej akcje nie zazębiały się. Brakowało dokładności i spokoju, a pressing rywali nadal dawał się we znaki. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.

Po przerwie Wisła bardzo szybko wyrównała. W czterdziestej siódmej minucie z rzutu rożnego z lewej strony boiska dośrodkowywał Zieńczuk. W polu karnym po starciu z rywalem upadł Diaz, jednak gwizdek sędziego milczał. Dośrodkowanie trafiło do Głowackiego, lecz nasz kapitan bardzo nieczysto trafił w piłkę. Obrońcom pasów udało się wybić futbolówkę, jednak wybicie było zbyt krótkie. Pojedynek o piłkę wygrał Głowacki i zrehabilitował się zagrywając powrotne podanie przed pole karne. Tam do futbolówki dopadł przez nikogo niepilnowany Sobolewski i pięknym, potężnym uderzeniem pokonał Cabaja.

Po bramce dającej Wiśle remis, gra się wyrównała. Obie strony grały piłką i obie stwarzały sobie sytuacje, jednak bramki nie padały. Dopiero w sześćdziesiątej czwartej minucie Wiśle udało się przełamać strzelecki impas. Do kornera znowu podszedł Marek Zieńczuk, choć tym razem przyszło mu wrzucać piłkę z prawej strony. Jednak Wiślak nie uczynił tego bezpośrednio z narożnika boiska. Najpierw wycofał futbolówkę do głęboko ustawionego Baszczyńskiego. Gdy wszyscy spodziewali się wrzutki piłka powędrowała z powrotem do lewoskrzydłowego Wisły. Ten wrzucił ją do Diaza. Zaatakowany już w powietrzu Kostarykanin ponownie upadł na murawę, jednak wcześniej zdołał zgrać piłkę głową do Boguskiego. Reprezentant Polski znalazł się w dość trudnej sytuacji, ponieważ dostęp do bramki zasłaniał mu Cabaj i jeden z obrońców. Wiślak zdecydował się na strzał piłka odbiła się od rywala i wylądowała pod nogami Sobolewskiego. Sobol uderzył mocno po długim rogu i piłka chyba wpadłaby do bramki po jego strzale, ale na jej drodze znalazł się jeszcze Marcelo, który dla pewności wpakował piłkę z paru metrów do pustej bramki. O spalonym nie mogło być mowy, bo w bramce zostało dwóch obrońców Cracovii.

Już dwie minuty później Wisła mogła cieszyć się z dwubramkowego prowadzenia. Biała Gwiazda ruszyła z kontratakiem, Boguski zagrywał na lewą flankę do Małeckiego, podanie próbował jeszcze wślizgiem przeciąć Kulig ale skiksował. W efekcie Małecki znalazł się w sytuacji sam na sam z Cabajem i choć kąt był ostry, to Mały zachował się jak profesor i piękną podcinką nad ramieniem bramkarza wlepił futbolówkę w długi róg bramki. Wisła prowadziła już trzy do jednego i choć do zakończenia meczu pozostawało jeszcze sporo czasu, to zwycięstwo gospodarzy wydawało się niemalże przesądzone. Wisła cofnęła się nieco głębiej pod własną bramkę, by nie stracić przypadkowego gola i wypatrywała okazji do kontry.

Jedną z takich kontr w siedemdziesiątej dziewiątej minucie udało się zamienić na bramkę. Piłkę na skrzydle przechwycił Zieńczuk. Odegrał do Boguskiego i ruszył do przodu. Reprezentant Polski podholował piłkę kilka metrów, mógł zdecydować się na podanie do Patryka Małeckiego, ale ostatecznie wybrał prostsze, ale za to pewniejsze rozwiązanie. Odegrał z powrotem do Zieńczuka. Nasz lewoskrzydłowy z pierwszej piłki idealnie zacentrował do Ćwielonga, a temu ostatniemu nie pozostało nic innego jak wykończyć akcję kierując piłkę do pustej bramki. Bardzo ładna akcja Wisły przeprowadzona w dobrym tempie, w której biegli wszyscy uczestniczący w niej gracze( z czym bywały problemy i w tym meczu i w poprzednich). Bramka ta ostatecznie dobiła naszych rywali pozbawiając ich jakichkolwiek złudzeń. Wisła również nie forsowała już tempa i mecz zakończył się wynikiem cztery do jednego.

Gra ofensywna

Mecz z Cracovią był bardzo specyficzny. Po raz pierwszy od dłuższego czasu Wisła miała okazję do gry z kontry i trzeba przyznać, że wyglądało to całkiem przyzwoicie. W pierwszej połowie w wielu akcjach trzeba pochwalić Wisłę za pomyślunek, natomiast problemem było wykonanie. Za dużo było niedokładności i nieporozumień. W kontrataku, choć jest więcej miejsca niż przy ataku pozycyjnym, nadal bardzo ważna jest precyzja, bo akcje przeprowadzane są w dużym tempie, a każde spowolnienie może umożliwić rywalom powrót i ustawienie szyków obronnych. Czasem irytował fakt, że błędy Wiślaków trudno było czymkolwiek usprawiedliwiać. W jednej z pierwszych sytuacji meczu Małecki na śliskiej murawie zamiast wypuścić Baszczyńskiego podaniem po ziemi, nie zapanował nad zagraniem podniósł piłkę i było wiadomo , że po koźle partner jej nie dogoni. Potem sporo piłek zepsuł Ćwielong często grając niedokładnie, nie w tempo między dwóch partnerów. Przy tych zagraniach było relatywnie dużo miejsca i czasu a mało nacisku ze strony rywali i w takich sytuacjach należy wymagać od naszych graczy większej precyzji. Że się da, udowodniła chociażby druga połowa, gdzie niedokładności było zdecydowanie mniej.

Niestety w pierwszej połowie trochę było widać również brak Pawła Brożka. Pozostali Wiślacy nie mają takiego nosa, nie potrafią pójść w ciemno w dany sektor pola karnego licząc na dośrodkowanie. To było bardzo wyraźne przy rajdach Małeckiego. Partnerzy zamiast wbiegać na pełnej prędkości w szesnastkę Cracovii biegli na sześćdziesiąt- siedemdziesiąt procent i patrzyli co zrobi Małecki. W efekcie Mały z piłką biegał szybciej niż partnerzy bez niej, ale co z tego skoro jego całkiem niezłe dośrodkowania nie miały adresata, bo partnerzy byli spóźnieni.

Na duży plus trzeba policzyć rotację skrzydłowych w drugiej połowie. Ten manewr z Cracovią przyniósł bardzo dużo dobrego. Po części wynikało to z bardzo różnej charakterystyki naszych skrzydłowych. Zieńczuk to gracz w stylu Beckhama, nie przepadający za dryblingiem, bazujący raczej na precyzji swoich dograń i nadawaniu dobrej rotacji piłkom. Małecki to jego odwrotność, zawodnik bardzo dynamiczny i przebojowy, nie stroniący od pojedynków indywidualnych. Zamiana mocno namieszała w szykach obronnych rywali, którzy nie potrafili w porę przestawić się na inny styl gry.

Następnym dużym plusem są stałe fragmenty gry. Po raz pierwszy od dłuższego czasu rzuty rożne nie kończyły się dla nas zaraz po dośrodkowaniu. Po zamieszaniu w polu karnym( i przed nim) udało się zdobyć dwie bardzo ważne bramki. Natomiast na minus trzeba policzyć powrót nieporadności w drugiej linii w pierwszej połowie, co owocowało zmuszaniem obrońców do gry długą piłką.

Gra defensywna

Nasi obrońcy rozegrali kolejny porządny mecz. Wiem, ktoś zaraz powie, że przecież w drugiej połowie Cracovia stworzyła sporo zagrożenia pod bramką Pawełka, głównie po dośrodkowaniach. Jednak na całą sytuację trzeba patrzeć przez pryzmat naszej ligi. To, co czasami dzieje się w meczach Wisły trudno nazywać inaczej niż patologią polskiego futbolu. Rywale zamykają się na własnej połowie, a próby ataków z ich strony są tak nieudolne, że rzadko udaje im się przedrzeć w nasze pole karne. Kiedy w lidze taki “styl” prezentuje dziesięć lub więcej drużyn naprawdę łatwo przywyknąć do sytuacji, kiedy w naszym polu karnym nic się nie dzieje. Jednak w normalnych, nieco bardziej otwartych spotkaniach normą jest sytuacja, w której obie drużyny dochodzą do sytuacji, nawet gdy grają ze sobą potentat i outsider.

Co nie zmienia oczywiście faktu, że Wiślakom przydarzyło się trochę błędów w niedzielnym meczu. Przede wszystkim na początku spotkania kilku piłkarzy z defensywy miało problemy z murawą, ale również chyba z presją spotkania. Często widzieliśmy jak Piotrek Brożek miotał się przy linii, choć podejmował rozsądne decyzje to same kopnięcia piłki w jego wykonaniu wyglądały na nieco nerwowe. Podobnie Marcelo, nie ma wątpliwości, że Brazylijczyk dysponuje dobrą techniką, a zdarzały się sytuacje, kiedy np. po przyjęciu prostego podania piłka zostawała mu pod stopą niemalże doprowadzając naszego stopera do upadku. Ponadto Marcelo i Diaza mieli bardzo duże problemy z utrzymaniem równowagi na śliskiej murawie w pierwszym okresie gry. Obaj w decydujących momentach czyli przy starcie do piłki i przy doskoku do zawodnika mieli bardzo spowolnione ruchy, bo musieli dodatkowo walczyć o utrzymanie się na nogach. Wyraźnie rzutowało to również na ich zwrotność. Trzeba też zauważyć, ze w okresie przed pierwszą bramką obaj nasi stoperzy mieli dużą liczbę niecelnych podań, które często kończyły pod nogami rywali. Na szczęście z czasem wszystkie te mankamenty stopniowo zanikały.

Oceny zawodników

Dla przypomnienia zamieszczam sposób oceniania. Skala ocen jest dziesięciostopniowa. Pięć jest oceną wyjściową i oznacza występ przeciętny, w którym zawodnik nie wyróżniał się ani na plus ani na minus. Punktem odniesienia jest przeciętny poziom europejski.

Mariusz Pawełek - 5

Choć Cracovia grała ofensywniej niż nasi poprzedni rywale, to Pawełek ponownie nie miał zbyt wiele roboty. Jedynie kilka strzałów było celnych, jednak Pawełek był na posterunku i nie miał większych problemów z ich wyłapaniem. Ponadto należy wspomnieć o wprowadzaniu piłki do gry przez naszego golkipera. Z jednej strony miał kilka niedobrych wybić, z drugiej kilka długich piłek inicjujących nasze szybkie ataki było naprawdę udanych. Jedyny poważniejszy błąd Pawełka miał miejsce przy akcji bramkowej dla Cracovii. Był to błąd bez konsekwencji, ale również błąd, który nasz bramkarz nagminnie powtarza. Nim piłka dotarła pod nogi Sasina, wcześniej gościła w naszym polu karnym po w wrzutce z naszej prawej flanki. Futbolówka leciała dosyć daleko od bramki, jednak w pierwszej chwili Pawełek podjął decyzję o wyjściu do dośrodkowania. W połowie drogi zweryfikował swoje zamiary i pozostawił walkę Marcelo. Takie sytuacje są bardzo niebezpieczne, bo potrafią zdezorientować partnerów z obrony. Kto jak kto, ale Wiślacy z pewnością pamiętają jak kończą się interwencje “dwa kroki do przodu, jeden do tyłu”.

W kwestii bramki uważam, że nie ma mowy o winie Pawełka. Kiedy piłka zostaje wybita przed pole karne, bramkarz ma obowiązek wyjść trochę do przodu. Chodzi o niebezpieczeństwo piłek powrotnych. Przy dośrodkowaniach często drużyna broniąca cofa się dosyć głęboko( szczególnie przy stałych fragmentach gry). Po rozbiciu akcji rywali następuje duży ruch zawodników do przodu, czasem by ruszyć z kontratakiem, czasem by walczyć o wybitą piłkę w środku pola. Sęk w tym, że często w takich sytuacjach piłka pada łupem rywali. Przeważnie taki przechwyt kończy się zagraniem na aferę, które bardziej na celu ma przerwanie akcji rywali, niż zagrożenie ich bramce. Jednak z takiej nawet dosyć przypadkowej piłki może powstać duże zagrożenie. Wynika to z faktu, że obrońcy razem z całą drużyną przesuwają się już do przodu by wyprowadzić własny atak lub by choć oddalić grę od własnego pola karnego. Rywale jednakże nie zawsze mają zamiar wracać na własną połowę, często wręcz przeciwnie ruszają z głębi pola w pole karne przeciwnika. Przez to linie obrony i napadu drużyn przeciwnych rozmijają się, a każda, nawet przypadkowa długa piłka potrafi być zabójczo niebezpieczna. Bramkarz w tej sytuacji musi się trochę wysunąć by móc uprzedzić napastnika rywali do piłki i to właśnie zrobił Pawełek. Dodatkowo w tej konkretnej akcji nasz golkiper nie widział co dzieje się na przedpolu jego bramki, bo wizję skutecznie ograniczało mu trzech jego partnerów. Sasinowi piłka siadła na nodze i padła bramka, ale takie sytuacje, w porównaniu do zagrywania piłek powrotnych, są rzadkością.

Marcin Baszczyński - 5

Poprawny występ naszego defensora. W defensywie ogólnie pewny, choć Cracovii udało się kilkukrotnie dośrodkować piłkę z jego sektora boiska. W ofensywie miał kilka niezłych wejść, pokazywał się do gry na obieg, szczególnie kiedy na prawą flankę przeniósł się Zieńczuk i rozgrywane tam akcje stały się bardziej statyczne. Co ważne udawało mu się dochodzić do dośrodkowań, a centry w jego wykonaniu były całkiem udane. Niestety pozostawił pewien niedosyt, ponieważ wyjść ofensywnych w jego wykonaniu było jednak zbyt mało. Choć po części nie jest to jego winą, bo Wisła nadal ma problem ze zmienianiem strony w trakcie rozgrywania akcji.

Arkadiusz Głowacki - 7

Kolejny dobry występ naszego defensora. W pierwszej połowie przydarzyło mu się kilka błędów, przede wszystkim fatalny kiks przy zagraniu głową, kiedy to podał piłkę w sektor, w którym nie było ani jednego Wiślaka, a był piłkarz Cracovii. Jednak nawet mimo to w pierwszej połowie udało mu się zaliczyć dużo udanych interwencji. W drugiej połowie grał jeszcze lepiej, bardzo dużo pracował i walczył na boisku. Do tego zaliczył asystę przy bramce Sobolewskiego. Trochę niezrozumiała była dla mnie decyzje trenera w końcówce spotkania. Drużyna prowadziła 4-1, wykartkowani zostali już Marcelo i Brożek. Pozostawienie Glowackiego na boisku było igraniem z ogniem. Powiedzmy sobie szczerze, że kilkuminutowy występ nie przywróci Niedzielana do formy, a w kontekście spotkania z Lechem te kilka minut mogło nas bardzo drogo kosztować.

Marcelo - 7

Również dobry mecz naszego stopera. W pierwszej części gry, jak już pisałem, miał problemy. Przydarzały mu się błędy techniczne, miał problemy ze zwrotnością. Do tego miał kilka słabszych podań. Mimo to rozgrywał dobre zawody, dużo walczył, przede wszystkim w powietrzu, był zaporą bardzo trudną do sforsowania. Również po przerwie nie można mieć zastrzeżeń do jego postawy. Warto też zwrócić uwagę n postawę Marcelo w sytuacji gdy drużyna przechodziła do ataku pozycyjnego. Marcelo grał wtedy bardzo wysoko, często po stracie atakując rywali jeszcze na ich połowie.

Do tego dołożył bramkę. Choć można spierać się czy piłka nie zatrzepotałaby w siatce po strzale Sobolewskiego, to decyzja naszego stopera była słuszna. Nawet gdyby okazało się, że Marcelo był na spalonym, to gdyby piłkę przepuścił, to spalony również powinien zostać odgwizdany. Ponadto mam wrażenie, że ta bramka była zawodnikowi bardzo potrzebna. Brazylijczyk dotychczas często i regularnie dochodzsił do sytuacji strzeleckich, jednak bramka nie padała, być może ten gol pomoże mu się przełamać.

Chciałbym też zwrócić uwagę na fakt, że Marcelo poczuł atmosferę derbów, co nie jest tak oczywiste w przypadku obcokrajowca. Ważne żeby piłkarze przyjeżdżający do nas z zagranicy nawiązywali choćby powierzchowną więź z klubem. Lepszy jest zawodnik może nawet słabszy, ale dający z siebie wszystko niż gwiazda, która potrafi przejść obok meczu. Szkoda, że nie zobaczymy Marcelo w Poznaniu.

O kartkę raczej nie powinniśmy mieć pretensji do zawodnika, to była walka i dopiero drugi faul tego zawodnika w meczu. Atak nie był ani brutalny, ani nawet ostry, ale niestety z tyłu, co spowodowało, że sędzia miał pewną dowolność przy podejmowaniu decyzji. Patrząc z punktu widzenia przepisów kartka w tej sytuacji była uzasadniona, choć moim zdaniem nie szła w parze z duchem gry biorąc pod uwagę sytuację boiskową i wynik. Decyzja z gatunku aptekarskich.

Piotr Brożek - 5

Kolejny zawodnik, którego nie zobaczymy bezpośrednio po przerwie na kadrę. W jego wypadku nie wypowiem się o decyzji sędziego, bo nie widziałem dobrze całej sytuacji, choć na pewno warto podkreślić, że był to jedyny faul tego zawodnika w meczu. W temacie gry Brożka trzeba powiedzieć, że było to kolejne spotkanie, w którym zaprezentował się przeciętnie. Ponownie zaprezentował się solidnie w defensywie, choć bez fajerwerków. Niestety, choć często był przy piłce i wymieniał dużo podań, to rzadko zapuszczał się do ofensywy. Miał kilka fajnych zagrań, np. Ładną centrę z końcówki spotkania, ale to mimo wszystko za mało jak na dziewięćdziesiąt minut gry.

Patryk Małecki - 6

Z jednej strony można mieć pretensje do Małeckiego o nieporozumienia z partnerami i popełniane błędy. Z drugiej strony trzeba zauważyć, ze obok Sobolewskiego był to przed przerwą jedyny Wiślak, który starał się wziąć na siebie ciężar gry i pociągnąć drużynę do przodu. Bardzo dobrze prezentował się w pojedynkach indywidualnych, cały czas nękał defensywę rywali. W pierwszej połowie problemem jego akcji było jej zakończenie dobrym podaniem, choć tu trzeba podkreślić również winę partnerów, którzy nie potrafili utrzymać się w tempie akcji i byli wyraźnie spóźnieni. Warto też podkreślić aktywność Wiślaka w defensywie. W drugiej połowie Patryk nie był już tak widoczny, bo cała drużyna zaczęła grać lepiej. Inni zawodnicy wzięli na siebie część odpowiedzoalności za grę. Warto też zaakcentować bramkę Małeckiego, która została zdobyta w bardzo dobrym stylu. Uderzenie nie tylko było bardzo dobre pod względem technicznym, ale było również spokojne i przemyślane.

Radosław Sobolewski - 9

Bezapelacyjnie najlepszy piłkarz meczu. Przede wszystkim jako jedyny Wiślak w pierwszej połowie potrafił podjąć rękawicę rzuconą przez rywali w środku pola. Walczył, wygrywał pojedynki i przebitki. Nie tylko rozbijał ataki rywali, ale starał się brać na siebie ciężar gry. Jako jedyny regularnie pokazywał się do podań i szukał gry, nie uciekał przed odpowiedzialnością. Podkreślając ogrom pracy jaką wykonał w tym meczu trzeba spojrzeć nie tylko na waleczność zawodnika, ale przede wszystkim na jego ogromną ruchliwość. Sobolewski, był tym który pokazywał się do gry nie tylko stoperom, ale również pomocnikom i napastnikom. Była nawet akcja w której Sobol ruszył na obieg koledze na skrzydle i dośrodkował. Nie można również zapomnieć o bardzo ważnych bramce i asyście. Do tego warto podkreślić urodę uderzenia, które dało Wiśle wyrównanie.

Junior Diaz - 3

Wyraźnie słabszy mecz Kostarykanina. Pomijając drobne problemy Diaza ze zwrotnością, trzeba zwrócić uwagę na jego ospałość w tym meczy. Wiślak był zdecydowanie zbyt wolny i nie mówię tu o tempie przemieszczania się po boisku. Chodzi mi przede wszystkim o czas reakcji, o szybkość podejmowania decyzji i czas operowania piłką. Wszystkie te elementy trwały zbyt długo i agresywnie grający rywale nie mieli problemów ze skutecznym doskokiem do zawodnika. Warto również podkreślić, że Diaz został bardzo poważnie potraktowany przez Cracovię, ze wszystkich Wiślaków to on miał najmniej miejsca, często był podwajany. Na pewno jest to cena, którą zawodnik płaci za dobrą postawę w poprzednich spotkaniach. W rozbijaniu akcji rywali Junior spisywał się poprawnie, choć jego efektywność nieco obniżały wspomniane wcześniej problemy ze zwrotnością.

Marek Zieńczuk - 5

W niedzielę wielu Wiślaków balansowało na granicy poprawnego występu i czegoś więcej. Takim piłkarzem był też Zieńczuk. Z jednej strony popisał się kilkoma naprawdę dobrymi zagraniami, szczególnie w drugiej połowie. Dobrze spisywał się tak w ataku pozycyjnym jak i przy kontratakach. Miał swój udział przy pierwszych dwóch bramkach wykonując rzuty rożne. W akcji na na 4-1 był kluczowa postacią zaliczając przechwyt i inicjując akcję, a także notując asystę. Ale z drugiej strony, tak jak większość drużyny, jego postawa w pierwszej połowie była daleka od oczekiwań. Również w drugiej połowie postawa Zieńczuka nie była równa, miał on okresy lepszej gry, ale także krótkie przestoje. Z pozytywów ja zwróciłbym uwagę przede wszystkim na fakt, że Marek wytrzymał w dobrej dyspozycji do końca spotkania, podczas gdy w poprzednich meczach przeważnie wraz z upływającymi minutami wyraźnie gasł.

Piotr Ćwielong - 5

Występ Ćwielonga najlepiej chyba określić jako poprawny. Był to zawodnik aktywny, momentami nawet bardzo i to zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie. Problem w tym, że popełniał on dużo błędów, a to źle przyjął piłkę, a to zwlekał z rozegraniem akcji, podał niedokładnie, nie zrozumiał się z partnerem. Oczywiście nie każde zagranie Ćwielonga było złe, wręcz przeciwnie sporo było zagrań dobrych, ale jednak ilość popełnionych błędów rzuca cień na postawę tego zawodnika. Co nie zmienia faktu, że mecz z Cracovią powinien nastrajać raczej optymistycznie do przyszłości tego zawodnika w Wiśle. Piotr zaliczył pierwsze trafienie w lidze w naszych barwach, do tego jego postawa, wyjąwszy błędy, była naprawdę dobra. A błędy są po to żeby je eliminować, tym bardziej, że duża część była niewymuszona.

Beto - 3

Koncepcja gry z Beto w meczu z Cracovią zupełnie nie wypaliła. Beto jest piłkarzem, który umie przytrzymać piłkę, ale w tym celu potrzebuje niestety dosyć dokładnych podań. Wynika to przede wszystkim ze słabej dynamiki zawodnika, trudno mu wygrać pojedynek biegowy do piłki. Co więcej w dzisiejszych czasach gra głową jest również przeważnie dynamiczna, co sprawia że i w tym aspekcie Beto nie jest w stanie, przynajmniej w obecnej chwili, zbytnio pomóc drużynie.. Biorąc pod uwagę, że Wisła w pierwszej połowie grała wyjątkowo mało składnie i nawet jakość długich piłek pozostawiała sporo do życzenia, siłą rzeczy Beto był wyłączony z gry. Choć to na pewno sytuacja nieprzyjemna dla zawodnika, trener musiał dokonać roszady w składzie jeszcze przed przerwą, bo zarówno wynik jak i gra drużyny były dalekie od oczekiwań.

Rafał Boguski - 5

Boguski wniósł sporo ożywienia o gry ofensywnej Wisły. Przede wszystkim był ruchliwy i pokazywał się partnerom do gry. Dzięki niemu gra drużyny zyskała na płynności, a akcje nareszcie miały punkt zaczepienia w ofensywie. Jednocześnie trzeba też zaznaczyć, że Boguski zaprezentował się jedynie poprawnie. Choć dużo biegał to nie imponował dynamiką, również jeszcze nie wszystkie podania były najwyższej próby. Brakowało strzałów czy prób gry indywidualnej. Rafała na pewno stać na więcej, choć warto również odnotować postęp w stosunku do ostatniego spotkania. Miejmy nadzieję, że ze zgrupowania kadry Boguski powróci w jeszcze wyższej formie.

Tomas Jirsak

Na pewno przez te kilka minut Czech zaprezentował się pozytywnie. Oddał niezły strzał z dystansu z akcji, czego bardzo brakuje w grze Wisły. Do tego starał się walczyć w środku pola. Oczywiście biorąc pod uwagę wynik spotkania, przy którym Jirsak pojawił się na boisku i krótki czas występu Wiślaka, trudno wyrokować w jakiej formie znajduje się zawodnik. Grał zbyt krótko, by podlegać ocenie.

Andrzej Niedzielan

Kilka minut na boisku to bardzo mało, szczególnie przy wyniku 4-1, kiedy wszystko jest “pozamiatane” i obie drużyny raczej czekają na gwizdek końcowy niż próbują zmienić rezultat. Niedzielan pokazał się w tym czasie kilkukrotnie, ale z jakimikolwiek ocenami trzeba się wstrzymać do czasu, kiedy Andrzej dostanie jakąś poważniejszą szansę. Grał zbyt krótko, by podlegać ocenie.

Podsumowanie

Na pewno najważniejszym aspektem niedzielnego meczu był derbowy triumf, jednak cieszy on tym bardziej, że dał nam on również sporo korzyści w kontekście walki o mistrzostwo. Ponieważ zarówno Legia jak i Lech zremisowały swoje mecze, udało nam się zmniejszyć dystans do głównych konkurentów do tytułu. Teraz czeka nas dwutygodniowa przerwa na reprezentację, ale tuż po niej trzeba zacząć z wysokiego C, bo czeka nas podwójny wyjazd do Poznania. W środku tygodnia zagramy rewanż w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Rewanż, w którym wszystko może się jeszcze zdarzyć, ponieważ minimalna porażka poniesiona w Krakowie jeszcze nie przekreśla naszych szans.

Trudniejsze zadanie czeka nas kilka dni wcześniej. W meczu w ramach rozgrywek ligowych nie tylko nie wystąpi kontuzjowany Paweł Brożek, ale również jego brat, jak i Marcelo, którzy muszą pauzować za nadmiar żółtych kartek. Do Lecha tracimy aktualnie trzy punkty i ewentualna porażka znacznie redukuje nasze szanse na mistrzostwo, bo zwiększyłaby przewagę Lecha do sześciu punktów. Warto również przypomnieć, że nie bez znaczenia jest rozmiar naszej porażki w Krakowie. Wynik 1-4 powoduje, że musielibyśmy wygrać czterema lub więcej bramkami (ewentualnie trzema przy założeniu, że stracimy co najmniej dwie) by bilans bezpośrednich spotkań był dla nas korzystny. Oznacza to, że bez osiągnięcia takiego wyniku w Poznaniu, by przeskoczyć Lecha w tabeli będzie trzeba mieć co najmniej jeden punkt więcej.

Patrząc pragmatycznie na nasz najbliższy ligowy mecz, trzeba powiedzieć, że najważniejsze dla nas jest, aby go nie przegrać. Remis w żaden sposób nie przekreśla naszych szans. Lech jest w dołku i potrzebuje zwycięstwa, remis zdeprymuje równie mocno, co porażka. Do tego czekają go dwa trudne wyjazdy do Warszawy. Nam z trudnych spotkań pozostanie Legia u siebie i Śląsk również u siebie. Oczywiście wygrana w Poznaniu stawiałaby nas w jeszcze lepszej sytuacji, ale nie powinniśmy do niej dążyć za wszelką cenę, bo na porażkę nas nie stać.

wislakrakow.com (Uran235)

Źródło: wislakrakow.com

"Cztery razy lepsi" - pomeczowy mix newsowy

  • Wisła zmiażdżyła Cracovię w 32 minuty. Wisła Kraków rozbiła w derbach Cracovię 4:1. Mimo słabej pierwszej połowy, w której mistrzowie Polski stracili bramkę po dość przypadkowym lobie zdołali przełamać się w drugiej i wręcz zniszczyć rywali zza miedzy. [11.pl]
  • Imponujące zwycięstwo Wisły w derbach. Wisła Kraków rozbiła w derbach Cracovię. Mimo słabej pierwszej połowy, w której mistrzowie Polski stracili bramkę po błędzie bramkarza, potrafili strzelić w drugiej odsłonie meczu aż cztery gole.Tak wysoki wynik w meczu derbowym zdarza się rzadko. Wisła zrównała się po tym spotkaniu punktami z drugą w tabeli Legią Warszawa. Przedostatnia w stawce Cracovia nadal musi się poważnie martwić o utrzymanie w lidze. [pilkanozna.pl]
  • Dwa oblicza derbów Krakowa, "Wisła pany"! W 179. derbach Krakowa Wisła pokonała Cracovię 4:1 (0:1). Mecz miał dwa oblicza - w pierwszej połowie lepsze były "Pasy", ale w drugiej dominacja "Białej Gwiazdy" nie podlegała już dyskusji. W Krakowie wciąż zatem "Wisła pany". [onet.pl]
  • Wisła cztery razy lepsza od Cracovii. Wisła rządzi w Krakowie. Mistrzowie Polski wygrali 179. derby, pokonując Cracovie 4:1, choć do przerwy sensacyjnie przegrywali po kuriozalnej bramce Sasina. Wisła nie zamierza składać więc broni w walce o obronę mistrza, tym bardziej że jej najwięksi rywale z górnej części tabeli - Lech i Legia - potraciły w 21. kolejce punkty. Cracovia nie sięgnęła jeszcze dna tylko dlatego, że jeszcze gorzej gra Górnik Zabrze. "Pasy" nie zagrały beznadziejnych zawodów, będąc drużyną może nawet i lepszą w I połowie. Jednak w ciągu pół godziny po przerwie goście otrzymali cztery mocne ciosy i zostali znokautowani na Reymonta. [sports.pl]
  • Wisła w 20 minut gromi Cracovię, Lech na wyciągnięcie ręki. Bez snajpera Pawła Brożka efektowne zwycięstwo (4:1) Wiśle w meczu z Cracovią zapewnili pomocnicy. Mistrzowie Polski już dogonili w tabeli Legię, a do lidera tracą już tylko trzy punkty. Wiślacy pokazali, że wciąż liczą się w walce o tytuł, a w tej kolejce, przynajmniej po przerwie, zaprezentowali się zdecydowanie najlepiej z kandydatów do mistrzostwa. [sport.pl]
  • Wisła gromi w derbach! W 179. Wielkich Derbach Krakowa Wisła przespała pierwszą połowę, ale w drugiej obudziła w sobie lwa, który pożarł "Pasy". Podopieczni Macieja Skorży odrobili dwa punkty straty do prowadzącego Lecha! (...) Cracovia leżała na deskach, a fani "Białej Gwiazdy" mogli ogłosić: "Wisła, pany!". Gdy jeszcze Ćwielong kopnięciem do pustej bramki zdobył swego pierwszego ligowego gola w barwach Wisły, na trybunach rozległ się okrzyk: "Na kolana!" "Biała Gwiazda" pokazała, że jak gra z werwą i determinacją, potrafi strzelać grad goli nawet bez pomocy Pawła Brożka. To pierwsza tak wysoka wygrana Wisły bez udziału "Brozia"! [interia.pl]
  • Wisła goni lidera z Poznania. Wisła pokonała Cracovię w 179. derbach Krakowa 4:1, choć do przerwy to goście prowadzili 1:0. Dzięki zwycięstwu "Biała Gwiazda" awansowała na trzecie miejsce w tabeli Ekstraklasy. W 25. minucie prowadzenie objęła Cracovia. Po wielkim zamieszaniu w polu karnym Wisły upadający w odległości 35 metrów od bramki Paweł Sasin zdołał z trudem kopnąć piłkę do przodu, a tymczasem... przelobował Pawełka i zdobył gola dla "Pasów". Taki wynik utrzymał się już do przerwy. Druga połowa meczu należała już tylko do Wisły. Podopieczni trenera Macieja Skorży wbili gościom aż cztery bramki i odnieśli efektowne zwycięstwo 4:1. [wp.pl]
  • Wisła rozbiła Cracovię! Wisła Kraków na koniec 21. kolejki Ekstraklasy rozbiła lokalnego rywala Cracovię aż 4:1! Pod nieobecność Pawła Brożka okazało się, że w drużynie Macieja Skorży ma kto zdobywać bramki. Od 25. minuty sensacyjnie prowadziła Cracovia po trafieniu Pawła Sasina. Druga połowa należała już zdecydowanie do gospodarzy. [goool.pl]
  • Wisełka rządzi w Krakowie! Wspaniały mecz zafundowali kibicom piłkarze Wisły i Cracovii. Po świetnym uderzeniu Pawła Sasina Pasy prowadziły 1:0 do przerwy i zanosiło się na niemałą sensację na Reymonta. W drugich 45 minutach całkowicie odmienieni podopieczni Macieja Skorży zaaplikowali rywalom cztery bramki i rozstrzygnęli Świętą Wojnę na swoją korzyść. [futbol.pl]
  • Szokująca metamorfoza. Pierwsza połowa dla Cracovii, druga dla Wisły. Wynik na pewno nie odzwierciedla tego, co działo się w niedzielne popołudnie na stadionie przy Reymonta, ale mistrzowie Polski po przerwie zaimponowali skutecznością. Niemal w stu procentach wykorzystali strzeleckie okazje, choć wystąpili bez swojego najlepszego strzelca. [Dziennik Polski]
  • Lech nie chce uciekać. W derbach Krakowa Wisła chciała udowodnić, że potrafi grać bez Pawła Brożka. Do przerwy zanosiło się na sensację, bo to Cracovia prowadziła po tym, jak Mariusz Pawełek znowu udowodnił , że nowy bramkarz jest Wiśle niezbędny. Pierwszego zwycięstwa Cracovii na stadionie przy Reymonta od pół wieku jednak nie było. (...) W 21. kolejce cztery drużyny uciekły z peletonu. Sam uciekać nikt nie potrafi, ale Lech, Legia, Wisła i Polonia to drużyny, z których mistrzostwo zdobędzie ta, która zgubi najmniej punktów ze słabszymi rywalami. [Rzeczpospolita]


Źródło: wislakrakow.com

Derby na Reymonta-kibicowsko

Autor: Adam76

Niedzielne popołudnie było szczególne dla wszystkich fanów piłki nożnej w Grodzie Kraka. W tym dniu w kolejnej, bo już 179, „Świętej Wojnie” zmierzyły się jedenastki Wisły i Cracovii. Jesienią na Kałuży padł remis 1-1, teraz Wisła by nadal liczyć się w walce o Mistrzostwo Polski musiała ten mecz wygrać.

Ponieważ ze względu na rozbudowę stadionu Białej Gwiazdy podczas wiosennych zmagań na trybuny przy Reymonta 22 nie są wpuszczani kibice gości tym samym i na tym spotkaniu zabrakło „Pasiastych Dam”. Choć można założyć, że na pewno kilku „partyzantów;)” z drugiej strony Błoń dostało się na trybuny. W tym dniu około 12-13 tysięcy kibiców wybrało się by na żywo obejrzeć zmagania zawodników.

Czy jest to duża liczba? Moim zdaniem nie, ponieważ szczelnie wypełniona trybuna D czy w większości trybuna E były kontrastem dla pustawych trybun A i B. Na pewno pogoda odstraszyła „niedzielnych kibiców” zwłaszcza, że owe trybuny pozbawione są dachu.

Młyn podczas derbów
Młyn podczas derbów
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły

A może też ranga przeciwnika nie była taka by skusić się i przyjść na mecz;)? W końcu graliśmy z drużyną klubu rozpaczliwie broniącego się przed spadkiem do niższej klasy rozgrywkowej;).

W każdym razie ci którzy byli na stadionie na pewno tego nie żałują. W tym dniu Wiślacki płot został przyozdobiony oprócz tradycyjnie Armii Białej Gwiazdy flagami Nieobliczalni, Kurdwanów, White Star Power, Kleparz, Wieliczka, dwoma flagami Śląska Wrocław (w tym jedna zgodowa) i jedną Unii Tarnów. Przed rozpoczęciem meczu został odśpiewany Hymn Białej Gwiazdy zaś chwilę później rozbrzmiał pierwszy gwizdek sędziego.

Parę słów o oprawie, a raczej jej braku – na pewno była ona przygotowana i na pewno nie zmarnowano wydanych na nią pieniędzy . Niestety przedstawiciel naszego Klubu uniemożliwił jej montaż. Nie spodobał mu się system „pomysłowego” jej zainstalowania, tym samym cała praca Wiślackich Ultrasów została storpedowana. Pozostaje nadzieja, że przy najbliższej możliwej okazji wszyscy ją zobaczą.

Pewną nowością na tym meczu było to, że tym razem doping wspomagany był również czterema bębnami – dwoma zamontowanymi na gnieździe, dwoma znajdującymi się poniżej niego. Na pewno podniosło to głośność rytmu wybijanego przez bębniarzy.

Wśród pieśni zaintonowanych przez niezawodnego naszego „Gniazdowego” można wymienić Jazda, jazda, jazda – Biała Gwiazda!, My chłopcy z Reymonta, HSV itp. By rozwiać wszelkie wątpliwości nie znających się na rzeczy ludzi nie raz zaintonowano również - Każdy to powie Wisełka rządzi w Krakowie! Nie zabrakło także pozdrowień dla naszych zgód.

Ponieważ pierwsza połowa nie należała w wykonaniu naszych graczy do najlepszych, ba można powiedzieć, że to Pasy miały więcej z gry tym bardziej doping się przydał – żeby wymóc na naszych zawodnikach lepszą postawę. Zwłaszcza, że to przeciwnicy zdobyli pierwsi bramkę – w 25 minucie. Swoją „chwilę” miał przez to nasz „ulubiony bramkarz przeciwnika”, który dostał swoją porcję „pozdrowień;)” z trybuny D. Ostentacyjnie zaczął on machać do kibiców Wisły zgromadzonych za jego plecami. Cóż wtedy się cieszył, ale po zakończonych zawodach „zemściło się;)” to na nim.

Po przerwie wszyscy mogli zobaczyć odmienioną drużynę Wisły. Trener Skorża tym samym udowodnił że „potrafi mobilizować;)” piłkarzy w szatni oraz umie szybko reagować na boiskowe wydarzenia. Już w 32 minucie pierwszej połowy by rozruszać akcje naszych graczy na boisko zamiast Beto wszedł Boguski. I ten manewr w pełni się udał.

Druga połowa meczu to pełna dominacja Mistrzów Polski. Już w 47 minucie po ładnym strzale Sobolewskiego pada wyrównująca bramka, a napór gospodarzy nie ustaje. 65 i 66 minuta to kolejne dwa ciosy dla bramki Cabaja – najpierw Marcelo, a później Patryk Małecki dają Wiśle prowadzenie. Zdobycie gola w takim meczu przez Patryka wyraźnie go „uskrzydliło;)” – bowiem zaraz po strzeleniu bramki wdrapał sie na ogrodzenie trybuny E by podzielić się z kibicami ogromną radością z tego faktu;). Wykonanie bramkowej egzekucji przeciwnika kończy się w 79 minucie kiedy to po akcji w trójkącie Boguski, Zieńczuk, Ćwieląg ten ostatni zdobywa gola ustalając wynik na 4-1 dla Wisły.

W tym wszystkim zawodnicy z Białą Gwiazdą na piersi mieli wsparcie z trybun. Doping wokalny dla naszych graczy był bardzo dobry – owszem stać nas na więcej – ale nie można też tylko narzekać na niego. Kolejne bramki dla Wisły wzmagały Trójkolorowe wsparcie z trybun. Jak to przy derbowych meczach nie zabrakło również „pozdrowień” dla „pasiastych niewiast;)”, jak i można by rzec takiej „uszczypilwości” jak doping na dwie trybuny – kiedy trybuna D zaintonowała: „Cracovia!”, E „zapytała”: „Co?” i padła odpowiedź: „Posłuchajcie! - Jesteśmy Dumą tego Miasta!” przy czym ta pieśń została zaśpiewana bardzo, bardzo głośno.

Tuż przed końcem zawodów Trójkolorowi fani odśpiewali Hymn Polski. Kończący zawody gwizdek sędziego wywołał euforię na trybunach i w całym obozie Białej Gwiazdy. Bo oznaczał iż po raz kolejny Wisła PANY!!!

Schodzący z murawy bramkarz Cracovii usłyszał z trybun „ripostę” na jego zachowanie przy bramce z 25 minuty - kibice zaczęli skandować – „Cabaj pomachaj nam!”

W tym czasie piłkarze Wisły zdążyli podejść to trybuny D by podziękować kibicom za doping i razem z nimi zaśpiewać między innymi – Każdy to powie Wisełka rządzi w Krakowie! Później przyszła kolej na podziękowania dla fanów z trybuny E po czym zadowoleni piłkarze udali sie do szatni, a uradowani kibice Wisły zapewne do domów;)

Tym samym zakończyły się kolejne Derby, które można podsumować jednym zdaniem –

W Krakowie bez zmian – WISŁA PANY!!!

Źródło: kibiceWisly.pl


Media

Wisła Kraków - Cracovia 4:1 Skrót meczu:


"To nie było fair" - Artur Płatek i Maciej Skorża po derbach - wislakrakow.com


Wisła Kraków - Cracovia, kibice (część I) - wislasoccer.com


Wisła Kraków - Cracovia, kibice (część II) - wislasoccer.com


Wisła - Cracovia, kibice cz.1 - skwk.pl


Wisła - Cracovia, kibice cz.2 - skwk.pl


Derby Krakowa (bez cenzury) - wislakrakow.com


Tak dopingowali kibice Wisły w trakcie Derbów - wisla.krakow.pl