2009.03.28 Wisła Enion Energia Kraków - TKST Budowlani Toruń 2:3

Z Historia Wisły

2009.03.28, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Enion Energia Kraków 2:3 TKST Budowlani Toruń
(25:18, 14:25, 19:25, 25:22, 6:15)

ilość widzów: 300


I sędzia: II sędzia: Komisarz:
Benedykt Cieślik (Sosnowiec) Mariusz Fiutek (Sosnowiec)
Wisła Enion Energia Kraków
TKST Budowlani Toruń
Lesław Kędryna
Trenerzy: Mariusz Soja
Aleksandra Filip
Magdalena Piątek
Kinga Hatala
Paulina Stojek
Magdalena Żochowska
Karolina Surma
oraz
Anna Przybyło (l), Iwona Kuskowska, Sabina Rusinek, Gabriela Gasidło, Izabela Śliwa, Alicja Warchoł
Składy: Szulc
Krawulska
Wiśniewska
Soja
Cabańska
Matusova
oraz
Januszewska (l), Liss, Filipowicz
(l) – libero

Relacje prasowe

Siatkarki Wisły Enion Energii zostały zdegradowane do II ligi po porażce z Budowlanymi Nestą Toruń, 2:3. Znowu dopadł je straszliwy pech, bo w trzecim secie odnowiła się kontuzja kolana czołowej atakującej – Magdalenie Piątek. Kolejny raz jednak wykazały się olbrzymim hartem ducha, bo do końca toczyły heroiczny bój z przeciwniczkami.

Początek meczu pozwalał mieć krakowskim kibicom nadzieję na wygraną, a co za tym idzie dalszą walkę o utrzymanie. W pierwszej odsłonie siatkarki Wisły Enion Energii zagrały bowiem znakomicie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu drużyna była mieszanką doświadczenia i młodości. Na boisku bowiem znalazły się Magdalena Piątek, która ma na swoim koncie występy w ekstraklasie, czy Karolina Surma, która od lat ma miejsce w wyjściowej szóstce. Wraz z nimi o utrzymanie walczyły m.in. Paulina Stojek i Aleksandra Filip (dla pierwszej ten sezon był debiutem w I lidze, druga w poprzednim zaliczyła tylko kilka spotkań). Takie połączenie w pełni zdało egzamin w pierwszym secie. Krakowianki znakomicie radziły sobie w ataku i choć Aleksandra Filip nie zawsze miała najlepiej dograne piłki, mogła pozwolić sobie na posyłanie ich niemal do każdej ze swoich koleżanek. W ataku bezbłędna była Magdalena Żochowska, którą wspierały Magdalena Piątek i Karolina Surma. Słowa pochwały należą się Wiślaczkom także za bardzo dobrą grę w obronie. Dzięki niej krakowianki niemal przez całą partię posiadały 2-3 punktową przewagę. Przy stanie 20:18, po dwóch blokach Kingi Hatali (pierwszy wraz z Piątek), torunianki zupełnie pogubiły się, popełniając w kolejnych trzech akcjach proste błędy, a przegrywając tym samym seta.

Kolejna partia pozwalała mieć nadzieję na dalsza dominację Wiślaczek. Najpierw efektownym atakiem popisała się Surma, by chwilę później po jej zagrywkach Wisła prowadził 4:0. Niestety, wkrótce według tego samego scenariusza zagrały torunianki. Najpierw skutecznie zaatakowała Marta Wiśniewska, a później jej drużyna zdobyła kolejno 4 punkty. Krakowianki starały się nawiązać wyrównaną walkę, jednak nie trwało to zbyt długo. Siatkarki Budowlanych Toruń skrupulatnie wykorzystywały, iż Piątek dopiero powraca do gry po ciężkiej kontuzji, męcząc ją zagrywkami. Co więcej w przyjęciu pozostałe jej koleżanki nie spisywały się lepiej, a do tego szwankowała komunikacja pomiędzy samymi siatkarkami. Torunianki specjalnie nie musiały się wysilać, by zdobywać punkty. Także i ostatni w tej partii otrzymały od gospodyń, które dotknęły siatki. Tym samym Toruń zwyciężył 25:14 i doprowadził do remisu w meczu.

Początek trzeciego seta był kontynuacją poprzedniej partii. Krakowianki grały zupełnie bez pomysłu, a niemal wszystkie piłki kierowane były do Piątek, w czym bardzo szybko zorientowały się podopieczne trenera Soi. Pierwsza udana akcja krakowianek dała im punkt na 1:4. Mimo nienajlepszego początku, Wiślaczki starały się odrabiać straty i grać uważniej. Przy stanie 6:9, Karolina Surma posłała piłkę na kontrze do Magdaleny Piątek, a ta atakując o blok zdobył 7. punkt dla Wisły. Niestety w tym momencie przypomniał o sobie pech, który prześladuje krakowską drużynę od początku sezonu. Piątek spadając po ataku doznała kontuzji kolana, tego samego, przez które musiała zrobić niemal roczną przerwę od siatkówki. Chwilę później zawodniczka została niemal zniesiona z boiska, a jej miejsce zajęła Alicja Warchoł. Jak się później okazało był to kluczowy moment trzeciego seta, a być może nawet całego meczu. Krakowianki ponownie zaczęły słabiej przyjmować zagrywkę, przez co Filip zmuszona była do gry skrzydłami. Tym samym ciężar zdobywania punktów spoczął na barkach juniorek – Stojek i Warchoł oraz Żochowskiej, która cały sezon borykała się z różnymi kontuzjami. Torunianki zaczęły to wykorzystywać, powoli zwiększając przewagę. Wynik partii na 25:19 dwoma skutecznymi atakami ustaliła Natalia Krawulska.

Wydawać mogłoby się, że przegrana oraz kontuzja najbardziej doświadczonej zawodniczki mogła podłamać Wiślaczki, a tym samym czwarty set meczu miał być ich ostatnim w I lidze. Tak się jednak nie stało. Siatkarki Białej Gwiazdy udowodniły po raz kolejny w tym sezonie, że pomimo braku znanych nazwisk, ich najsilniejsza bronią jest waleczność. Z każda akcją coraz lepiej spisywała się Stojek, która była nie do zatrzymania w ataku, ale co więcej znakomicie spisywała się w obronie. Przez długi czas trwała wyrównana walka punkt za punkt. Przy stanie 12:12 dwoma blokami popisała się Hatala. Od tego momentu krakowianki grały pewniej, utrzymując 2-3 punktową przewagę. Partię zakończył atak Warchoł.

O być albo nie być Wisły w I lidze zadecydować miał tie-break. Niestety jednak już w pierwszych akcjach Krawulska rozbiła krakowskie przyjęcie. Wiślaczki zupełnie straciły pomysł na grę i przy zmianie stron przegrywały 2:8. Jak się okazało chwila oddechu wpłynęła pozytywnie na podopieczne trenera Lesława Kędryny, który w miejsce Warchoł wprowadził Izabelę Śliwę, a tym samym Wisła przez krótki okres czasu grała z dwoma nominalnymi libero. Pozwoliło to na odrobienie części strat i doprowadzenie do wyniku 6:8. Niestety w 7 kolejnych akcjach górą były torunianki, a katem Wiślaczek okazała się być obchodząca tego dnia 21. urodziny Sandra Cabańska, z której zagrywką zupełnie nie potrafiły sobie poradzić Wiślaczki. Punkt na wagę utrzymania w lidze, a tym samym spadku Wisły, zdobyła Zuzanna Matusowa.

Choć siatkarki Wisły Enion Energii Kraków przegrały i nie zdołały się utrzymać, należą im się słowa pochwały za ofiarność i wolę walki. „Żałuję, że Wisła spadła z ligi, bo to naprawdę bardzo dobry zespół i ośrodek z wielkimi tradycjami siatkarskimi” – przyznał po meczu Mariusz Soja. Trudno nie zgodzić się z trenerem. Nasze siatkarki udowodniły, że ani umiejętności, ani woli walki im nie brakuje. Zabrakło jednak czegoś innego – szczęścia. Zaledwie 3,5 meczu rozegrała Paulina Opalińska, cały sezon z kontuzjami borykała się Żochowska, a w decydującym meczu kontuzji nabawiła się sprawadzona jako wzmocnienie – Magdalena Piątek. Tym samym niemal przez cały sezon ciężar gry spoczywał na młodych zawodniczkach, dla których obecny sezon był debiutem na tak wysokim szczeblu rozgrywek. Wiele z nich w tym roku zdawać będzie egzamin maturalny, inne zaliczaja kolejne sesje na wyższych uczelniach. Już teraz jednak można śmiało powiedzieć, że choć nie zdołały się utrzymac w lidze - egzamin z siatkówki zdały celująco.

WISŁA ENION ENERGIA Kraków – BUDOWLANI NESTA Toruń 2:3 (25:18, 14:25, 19:25, 25:22, 6:15)

Stan rywalizacji w play out: 0-2.

Sędziowali: Benedykt Cieślik i Mariusz Fiutek (obaj Sosnowiec).

Widzów: 300.

WISŁA: Filip, Piątek, Hatala, Stojek, Żochowska, Surma oraz Przybyło (l), Kuskowska, Rusinek, Gasidło, Śliwa, Warchoł. Trener: Lesław Kędryna.

BUDOWLANI: Szulc, Krawulska, Wiśniewska, Soja, Cabańska, Matusova oraz Januszewska (l), Liss, Filipowicz. Trener: Mariusz Soja.


Źródło: siatkowka.tswisla.pl

W przygotowaniu materiałów siatkarskich pomaga serwis: sportkrakowski.pl