2009.04.08 Lech Poznań - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

2009.04.08, 1/4 finału Pucharu Polski, stadion Lecha, 17:30
[[Grafika:|150px]] Lech Poznań 2:1 (2:0) Wisła Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów: 12.000
sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów)
Bramki
Robert Lewandowski 26'
Hernan Rengifo 29'

1:0
2:0
2:1


Arkadiusz Głowacki 49'
Lech Poznań
Ustawienie
Wisła Kraków
Ustawienie

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Opis meczu

Pożegnanie z pucharem

W rewanżowym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski Wisła przegrała 1:2 w Poznaniu z Lechem i odpadła z rozgrywek. Jedynego gola dla "Białej Gwiazdy" zdobył kapitan Arkadiusz Głowacki.

Wisła rozpoczęła z dużym animuszem, dążąc do zniwelowania strat z pierwszego spotkania przy Reymonta. Już w pierwszej minucie w polu karnym "Kolejorza" znalazł się Beto. Zdaniem wielu obserwatorów Zlatko Tanevski dopuścił się faulu na Brazylijczyku, ale sędzia Adam Kajzer jedenastki nie podyktował.

Wisła od początku dominowała i już w pierwszym kwadransie przeprowadziła kilka ciekawych akcji ofensywnych. Świetną okazję zmarnował Piotr Ćwielong, który nie zdołał pokonać Kotorowskiego, przenosząc piłkę nad poprzeczką z odległości sześciu metrów od bramki Lecha. Jak mówi stare piłkarskie porzekadło, niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 26. minucie po błędzie krakowskiej defensywy w sytuacji "sam na sam" z broniącym tego dnia Ilie Cebanu znalazł się Lewandowski i bez kłopotów przelobował Mołdawianina.

Wiślacy nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się po stracie gola, a już na tablicy świetlnej widniał wynik 2:0 dla gospodarzy. W 29. minucie piłka znowu trafiła pod nogi Lewandowskiego, który oddał strzał z ostrego kąta z lewej strony pola karnego, do futbolówki dopadł jeszcze Rengifo i wbił piłkę do siatki. Do końca pierwszej połowy lechici zdecydowanie dominowali i w obliczu kolejnych błędów naszej obrony, mogli zdobyć następne gole. Tak się jednak nie stało. Krakowianie, mimo bardzo dobrego początku spotkania, schodzili na przerwę z dwubramkową stratą. By awansować należało więc strzelić aż trzy bramki.

Druga połowa rozpoczęła się dla Wiślaków bardzo dobrze. Już w 49. minucie kontaktowe trafienie zaliczył kapitan zespołu Arkadiusz Głowacki, bezpośrednio pokonując Kotorowskiego z rzutu wolnego. Jak można się było spodziewać, Biała Gwiazda rzuciła się do ataku, utrzymywała się dłużej przy piłce od lekko wycofanego do defensywy Lecha, ale niestety nic z tego nie wynikało. Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie i to poznaniacy awansowali do półfinału Pucharu Polski. Wisła, mimo wielu momentów dobrej gry, pokazała również niekonsekwencję i brak zimnej krwi pod bramką rywala - jak w sytuacji Ćwielonga, czy też gapiostwo w obronie, co zemściło się dwoma straconymi golami w ciągu zaledwie trzech minut.


Lech Poznań - Wisła Kraków 2:1 (2:0)
1:0 Robert Lewandowski 26 min
2:0 Hernan Rengifo 29 min
2:1 Arkadiusz Głowacki 49 min

Żółte kartki: Bandrowski, Djurdjević, Bosacki - Diaz

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Zlatko Tanevski, Bartosz Bosacki, Ivan Djurdjević (75 min - Dimitrije Injac) - Sławomir Peszko (82 min - Anderson Cueto), Tomasz Bandrowski, Semir Stilić, Luis Henriquez - Hernan Rengifo (33 min - Jakub Wilk), Robert Lewandowski

Wisła Kraków: Ilie Cebanu - Peter Singlar, Marcelo, Arkadiusz Głowacki, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (63 min - Marek Zieńczuk), Radosław Sobolewski, Junior Diaz (46 min - Rafał Boguski), Patryk Małecki - Piotr Ćwielong, Beto (46 min - Andrzej Niedzielan)


wislakrakow.com
(nikol, PM)

Pomeczowe wywiady

Franciszek Smuda, trener Lecha

Franz
Franz
To poroniony pomysł

- Było ciężko. Nie wiem czy granie co trzy dni z tym samym rywalem jest dobre. Wiadomo, że zespoły się wyprują, bo każdy chce zagrać jak najlepiej w jednych i drugich rozgrywkach. Według mnie to poroniony pomysł, aby co dwa dni grać z tą samą drużyną - powiedział na pomeczowej konferencji trener Franciszek Smuda.

Wydaje się, że problem grania co chwilę z tym samym rywalem przyćmił trenerowi radość z awansu do kolejnej rundy. - Naszym celem na dziś było awansowanie. Chcieliśmy przeczekać przeciwnika, skorzystać z jego błędu. Dla mnie obojętne jest na kogo trafimy w następnej rundzie, takie spekulowanie jest najgorsze.

W pierwszej połowie z boiska zniesiono kontuzjowanego Rengifo. - Nie wiem jeszcze co z nim jest, pojechał na badania. Myślę, że jakoś uda nam się jak najszybciej doprowadzić zawodników kontuzjowanych do zdrowia i że w meczach decydujących będziemy w komplecie.


wislakrakow.com
(nikol)