2009.04.19 Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 20:11, 9 lis 2014; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2009.04.19, Ekstraklasa, 24. kolejka, Gdynia, Stadion Arki, 17:00
Arka Gdynia 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Adam Lyczmański z Bydgoszczy
Bramki
0:1 28' Marcelo
Arka Gdynia
4-5-1
Norbert Witkowski
Łukasz Kowalski
Dariusz Żuraw
Michał Łabędzki
Błażej Telichowski
Tomasz Sokołowski
Maciej Scherfchen
Olgierd Moskalewicz grafika:zmiana.PNG (76' Grzegorz Niciński)
Bartosz Ława grafika:zmiana.PNG (85' Lubomir Lubenow)
Marcin Wachowicz grafika:zmiana.PNG (65' Marcin Pietroń)
Zbigniew Zakrzewski

trener: Marek Chojnacki
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Marcelo
Piotr Brożek
Patryk Małecki grafika:zmiana.PNG (76' Wojciech Łobodziński)
Radosław Sobolewski
Júnior Enrique Díaz Campbell
Marek Zieńczuk
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (86 Mauro Cantoro)
Piotr Ćwielong grafika:zmiana.PNG (65 Paweł Brożek)

trener: Maciej Skorża

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

"Gdyby został Michniewicz, też byłyby zmiany"

Data publikacji: 15-04-2009 12:02


Po ostatniej kolejce ligowej w Arce Gdynia doszło do zmiany trenera. Czesława Michniewicza zastąpił Marek Chojnacki. Jego debiut w roli szkoleniowca zespołu z Gdyni przypadnie na niedzielny mecz z Wisłą. Fot. Grzegorz CzopFot. Grzegorz Czop

„Nie przypominam sobie, żeby wcześniej była taka sytuacja” – odpowiada Rafała Janas, zapytany o to, czy Biała Gwiazda pod wodzą trenera Skorży grała już z zespołem, w którym akurat debiutował nowy szkoleniowiec. Oczywiście, można przytoczyć przykład choćby Barcelony, w której Josep Guardiola meczem z Białą Gwiazdą debiutował w oficjalnym meczu w roli szkoleniowca zespołu z Katalonii, ale przecież wcześniej prowadził zespół w meczach sparingowych. Tym razem możliwości rozegrania takich meczów przed spotkaniem z Wisłą Marek Chojnacki mieć nie będzie.

Na wtorek co prawda Arka miała zaplanowane rozegranie meczu Pucharu Polski, ale ze względu na żałobę narodową ten mecz został odwołany. „Bardziej nie zmiana trenera, a odwołanie meczu Pucharu Ekstraklasy, utrudniają nam rozpracowanie Arki. Miałem we wtorek jechać do Wrocławia i obejrzeć mecz Arki – to byłby ostatni mecz Arki przed spotkaniem z nami. Ze względu jednak na tragiczny pożar, który wydarzył się w Kamieniu Pomorskim i ogłoszoną w związku z nim żałobę narodową, mecze zostały odwołane” – opowiada nam Rafał Janas, który rozpracowuje niedzielnego przeciwnika Białej Gwiazdy.

Według asystenta trenera Skorży zmiana trenera w Arce wcale nie musi być kluczowa. „Podejrzewam, że gdyby trener Michniewicz został, też wprowadziłby pewne korekty w składzie po nieudanych dla Arki dwóch ostatnich meczach. Zmiana trenera niewiele więc zmieniła jeśli chodzi o pokrzyżowanie nam planów, bo zmian w składzie tak, czy tak się spodziewaliśmy” – zaznacza Janas.

Oczywiście jest jednak druga strona medalu – nowy trener powoduje dodatkową mobilizację w drużynie. „Nowy trener to nowe nadzieje. Zawodnicy będą chcieli się pokazać z dobrej strony. Zawodnicy będą się chcieli pokazać trenerowi, a on na pewno będzie wymagał od piłkarzy pełnej dyscypliny” – zaznacza Mariusz Pawełek. Podobne zdanie ma trener Janas. „Zawsze takie zmiany bardziej motywują zawodników – ci, którzy ostatnio nie grali, będą teraz podwójnie pracować na treningach, żeby się pokazać i dostać szansę na występ. Zawsze zmiany trenerów wpływają mobilizująco na zespół, ale na przykład w Lechii nie przyniosło to wymiernego skutku w postaci zwycięstwa, bo Lechia po zmianie trenera przegrała z GKS-em Bełchatów” – podkreśla.

Sztab szkoleniowy nie ma zamiaru przejmować się tym, że Wiśle w Gdyni ostatnimi czasy nie szło najlepiej. „Wszelkie statystyki mają zawsze swój koniec, więc nie oglądamy się na to, co było przeszłości. My musimy grać swoje, jesteśmy silnym zespołem i chcemy narzucić swój styl gry. Nie możemy się oglądać na to, kto trenuje ten zespół, jaki styl prezentuje ta drużyna. Jesteśmy na tyle silną drużyną, że potrafimy każdemu zespołowi w Polsce narzucić swój styl gry. Tak też będziemy chcieli zrobić w Gdyni” – mówi Rafał Janas.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Głowacki: Oby ta seria została zakończona

Data publikacji: 16-04-2009 12:18


Do składu krakowskiej drużyny na mecz z Arką wraca Arkadiusz Głowacki, który w ostatnim meczu ligowym musiał pauzować z powodu żółtych kartek. Biała Gwiazda nie wygrała w Gdyni od wielu lat, ale jak podkreśla kapitan Wisły, każda zła seria musi się wreszcie skończyć.

Pamięta Pan, kiedy Wisła wygrała z Arką w Gdyni mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej? Nie pamiętam.

Było to w 1981 roku, czyli 28 lat temu. Czy w niedzielę jest szansa na to, żeby Wisła znowu tam wygrała?

Manchester też nigdy w Porto nie wygrał, a jaki był wczoraj wynik, to widzieliśmy. Nie miałbym nic przeciwko, żebyśmy w podobnych okolicznościach wygrali w niedzielę.

Kto w takim razie w Waszej drużynie będzie takim Cristiano Ronaldo?

Może być Paweł Brożek. Albo Radek Sobolewski (śmiech). Trochę się zagalopowaliśmy, ale chodzi oczywiście o to, że każda seria ma swój koniec i oby ta seria naszych meczów bez zwycięstwa została w Gdyni zakończona.

Nawet w tych mistrzowskich sezonach, piłkarze Białej Gwiazdy nie potrafili pokonać Arki na wyjeździe. Z czego to wynikało?

Nie da się ukryć, że jest to dla nas trudny teren. Nigdy nie grało nam się tam łatwo, ale to nie znaczy, że nie możemy poradzić sobie tym razem. To dodaje nam większej motywacji, żeby optymalnie skoncentrować się na tym meczu. Uważam, że możemy być optymistami.

Jakie argumenty przemawiają za tym, że tym razem górą będzie Wisła?

My wierzymy w siebie, w swoją dobrą grę, którą prezentujemy w ostatnich meczach. Naszym mankamentem jest słabsza skuteczność, ale z drugiej strony strzelamy bramki i wygrywamy.

W meczu Pucharu Polski z Lechem Poznań zdobył Pan bramkę, więc może i tym razem wpisze się Pan na listę strzelców?

Ostatnio obrońcy mają dobrą passę. Nie mam nic przeciwko temu, żeby została ona podtrzymana, ale żeby wynik był nieco inny niż w meczu pucharowym w Poznaniu.

Bilans meczów wyjazdowych jest dla Wisły w tej rundzie niekorzystny.

Zdajemy sobie sprawę, że w tej rundzie mamy trzy remisy na wyjazdach. Myślimy tu o przełamaniu takim pozytywnym, czyli o zwycięstwie. Myślimy już sporo o tym meczu, odpowiednio się motywujemy, będziemy odpowiednio zmobilizowani i wierzę, że osiągniemy zwycięstwo.

Zmiana trenera w Arce to pozytywna wiadomość, czy nie?

Zmiana trenera to zawsze taki bodziec, takie turbo. Wiemy, że to jest taka dodatkowa trudność dla nas, ponieważ zawodnicy Arki będą jeszcze bardziej zmobilizowani i będzie to trudny mecz dla nas.

Do gry być może wróci Paweł Brożek.

Myślę, że Paweł wróci jeszcze do składu, nie wiem jeszcze w jakim wymiarze. Jak ważnym zawodnikiem jest dla nas Paweł, to nie muszę mówić. Liczę na to, że mimo dłuższej przerwy, będzie dla nas dużym wzmocnieniem.

W ostatnim meczu z Jagiellonią godnie zastąpił Pana Marcin Baszczyński, w dodatku strzelił bramkę. Czy jest szansa, żeby zagrał na środku defensywy, czy jednak wróci na prawą obronę?

Mamy już pewne założenia, ale nie mogę tak bardzo wybiegać w przyszłość i powiedzieć, jakim ustawieniem wyjdziemy.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Odczarować złą passę

18. kwietnia 2009, 10:22

Wisła jest już w Gdyni, gdzie jutro rozegra ligowy pojedynek z miejscową Arką. Piłkarze zgodnie podkreślają, że jest to dla nich wyjątkowo niewygodny teren. Dlaczego? Ano dlatego, że jeszcze żaden z nich grając w barwach Wisły nie przywiózł z Gdyni kompletu punktów.

W najnowszej historii, liczonej od meczu pucharowego, który odbył się 2 sierpnia 2003, Wisła grała z Arką na wyjeździe 4-krotnie. Dwa razy przegrała i dwa razy zremisowała bezbramkowo. W czterech meczach (dwóch ligowych i dwóch pucharowych) nie zdobyła ani jednego gola!

Ostatnie zwycięstwo nad Arką na jej terenie miało miejsce w październiku 1994 roku. W drugoligowych rozgrywkach Wisła wygrała 2:0. Aby przypomnieć sobie pierwszoligowy triumf Wisły w Gdyni trzeba być co najmniej po trzydziestce - 10 maja 1981 Biała Gwiazda wygrała 2:0 po bramkach Kmiecika i Wróbla. Było to jedyne w historii zwycięstwo trójkolorowych w Gdyni na najwyższym szczeblu ligowym!

We wspomnianym spotkaniu Pucharu Polski z jesieni 2003 grał Marcin Baszczyński i Piotr Brożek. Jesienią 2005 drużyny mierzyły się w lidze, Wisła przegrała 1:0, a mecz ten pamiętają z boiska Baszczyński, Głowacki, Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk i obaj Brożkowie. Kolejne starcie w Gdyni miało miejsce już w 2. kolejce następnego sezonu, 4 sierpnia 2006 Wiśle udało się nie przegrać (0:0). W jej składzie zagrali wówczas Pawełek, Sobolewski, Zieńczuk oraz Cantoro, który w drugiej połowie zmienił "Sobola". Ostatni pojedynek w Gdyni to ćwierćfinał Pucharu Polski. 1 kwietnia 2008 zremisowaliśmy 0:0, a po boisku biegali między innymi Pawełek, Baszczyński, Głowacki, Łobodziński, Sobolewski, Zieńczuk, Boguski, Paweł Brożek, Jirsak oraz Diaz, który wyleciał przed końcem za dwie żółte kartki.

Łatwo więc doliczyć się, że w trzech z czterech meczów w Gdyni wystąpili Marcin Baszczyński, Radosław Sobolewski i Marek Zieńczuk. Jak już było wspomniane, nie zdobyliśmy żadnej bramki, więc niestety nie można wymienić żadnych wiślackich strzelców.

Spoglądając do statystyk zauważymy, że Wisła jeszcze nigdy w swej historii nie przegrała z Arką na własnym boisku. Ale w Gdyni wygrała tylko dwa razy (wspomnianą już jesienią 1994 oraz wiosną 1981). Ogólny bilans bramkowy poświadcza słabą skuteczność wiślaków na Pomorzu - strzeliliśmy 11 goli, straciliśmy 16.

Przed niedzielnym starciem, wszyscy w obozie wiślaków zgodnie twierdzą, że tym razem w Gdyni trzeba wygrać. A my z całego serca im tego życzymy!

Konfrontacje pierwszoligowe Wisły z Arką (mecze, zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy):

19, 9-6-4, 32:17

na wyjeździe:

9, 1-4-4, 8:11

Ostatnie pojedynki Wisły z Arką:

27.09.2008 Wisła 4:0 (2:0) Arka, gole: Głowacki 8, Paweł Brożek 18,69, Diaz 90w (liga)

09.04.2008 Wisła 2:1 (1:0) Arka, gole: Zieńczuk 45w, Cantoro 67 (PP)

01.04.2008 Arka 0:0 (0:0) Wisła (PP)

10.02.2007 Wisła 2:2 (2:0) Arka, gole: Paulista 2, Sobolewski 37 (liga)

04.08.2006 Arka 0:0 (0:0) Wisła (liga)

10.05.2006 Wisła 3:1 (1:1) Arka, gole: Penksa 28, Paulista 67, Zieńczuk 90 (liga)

19.11.2005 Arka 1:0 (0:0) Wisła (liga)

02.08.2003 Arka 2:0 (2:0) Wisła (PP)

31.05.1995 Wisła 9:0 (4:0) Arka, gole: Kaliciak 15w, 48w, 53, Kulawik 17, 42, Pater 24, Szeliga 57, 60, Marzec 77 (2 liga)

30.10.1994 Arka 0:2 (0:1) Wisła, gole: Owca 41, Marzec 75 (2 liga)

14.03.1982 Arka 0:0 (0:0) Wisła (liga)

15.08.1981 Wisła 3:0 (2:0) Arka, gole: Lipka 16, Skrobowski 36, Iwan 57 (liga)

10.05.1981 Arka 0:2 (0:1) Wisła, gole: Kmiecik 32, Wróbel 63 (liga)

08.10.1980 Wisła 1:1 (0:0) Arka, gol: Budka 50 (liga)

15.03.1980 Wisła 2:1 (2:0) Arka, gole: Lipka 10, Kmiecik 21k (liga)

01.08.1979 Arka 2:1 (2:1) Wisła, gol: Iwan 29 (liga)

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja z meczu

Cenne zwycięstwo w Gdyni

Ważne trzy punkty z Gdyni wywożą dziś piłkarze Wisły. "Biała Gwiazda" po raz pierwszy od pięciu meczów wygrała na wyjeździe. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył strzałem głową Marcelo. Po tym meczu Wisła traci dwa punkty do liderującej Legii Warszawa i jeden do drugiego Lecha Poznań.


Wiślacy rozpoczęli z dużym animuszem, aktywnie atakowali rywali pressingiem już na jego połowie, co przynosiło wymierne skutki. Krakowianie dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej konstruowali akcje pod bramką Arki.

Pierwszą okazję do zdobycia bramki Wisła stworzyła sobie w 15. minucie gry. Piłkę dostał wbiegający z lewego skrzydła w pole karne Zieńczuk, mając ją na swojej lepszej nodze, nie zdecydował się na strzał, a jedynie mocne wstrzelenie futbolówki w kierunku wchodzącego Rafała Boguskiego, od którego szybszy okazał się jednak obrońca. Jedenaście minut później Boguski przed kolejną szansą. Zespołową akcję Wisły zakończył prostopadłym podaniem Sobolewski, ale Norbert Witkowski przytomnie wyszedł z bramki, skrócił kąt i nie pozwolił "Bogusiowi" zmieścić piłki w siatce.

Udało się to jednak już dwie minuty później. Z rzutu rożnego dośrodkował Patryk Małecki, do piłki w polu karnym najwyżej wyskoczył Marcelo, zawisł w powietrzu na trzynastym metrze od bramki i celnym uderzeniem głową pokonał bramkarza gospodarzy. Witkowski mógł mówić o bardzo dużym szczęściu w ostatnich sekundach pierwszej połowy. Popełnił fatalny błąd, wybijając piłkę tuż pod nogi Piotra Ćwielonga, ten zdołał ograć golkipera, ale nie trafił z dużego kąta w światło bramki.

Wisła była w pierwszej części spotkania zespołem lepszym, aktywniejszym. Drugie trafienie powinno ustawić mecz, ale tak się nie stało. Przed przerwą gdynianie nie mieli wyraźnej koncepcji rozgrywania akcji w ofensywie i praktycznie nie zagrozili stojącemu między słupkami Wisły Mariuszowi Pawełkowi. Po przerwie okazji mieli już znacznie więcej, ale za każdym razem były to sytuacje po stałych fragmentach gry. Wisła po przerwie nieco sie cofnęła, oddała pole rywalom. Najlepszą sytuację do wyrównania miał w 55. minucie Błażej Telichowski, ale jego strzał głową tuż przy słupku w świetnym stylu wybronił Pawełek.

Na 25. minut przed końcem regulaminowego czasu, na placu gry pojawił się wracający po kontuzji Paweł Brożek. Przez ten czas zaliczył kilka dobrych podań i jeden całkiem nieudany strzał. Trudno jednak powiedzieć cokolwiek o grze ofensywnej Wisły w tym fragmencie meczu, bowiem gra była chaotyczna i toczyła się głównie na utrzymanie korzystnego wyniku.


Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1)
0:1 Marcelo 28 min

żółte kartki: Moskalewicz (Arka) - Małecki (Wisła)
sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)

Arka: Norbert Witkowski - Łukasz Kowalski, Michał Łabędzki, Dariusz Żuraw, Błażej Telichowski - Tomasz Sokołowski, Maciej Scherfchen, Bartosz Ława (84 min - Lubomir Ljubenow), Marcin Wachowicz (65 min - Marcin Pietroń) - Olgierd Moskalewicz (76 min - Grzegorz Niciński), Zbigniew Zakrzewski

Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Marcelo, Arkadiusz Głowacki, Piotr Brożek - Patryk Małecki (76 min - Wojciech Łobodziński), Radosław Sobolewski, Junior Diaz, Marek Zieńczuk - Rafał Boguski (86 min - Mauro Cantoro), Piotr Ćwielong (65 min - Paweł Brożek)

Źródło: wislakrakow.com

Znowu obrońca, przerwana seria

Data publikacji: 19-04-2009 12:11


Biała Gwiazda wygrała z Arką 1:0 po golu Marcelo. Było to pierwsze zwycięstwo Wisły w Ekstraklasie w Gdyni od 1981 roku, chociaż nie przyszło ono łatwo.

Wisła od początku zaatakowała Arkę, chcąc jak najszybciej strzelić bramkę. Gospodarzom pozostawała tylko gra z kontry, ale Wiślacy grali agresywnie na całym boisku, więc długimi momentami arkowcy nie potrafili przedostać się pod bramkę Białej Gwiazdy.

W pierwszej połowie mistrzowie Polski stworzyli sobie kilka doskonałych okazji do strzelenia bramki, ale wykorzystali tylko jedną. W 13. minucie Piotra Ćwielonga uprzedził Norbert Witkowski, wygarniając mu piłkę spod nóg. Dwie minuty później swoją szansę miał Marek Zieńczuk, jednak jej nie wykorzystał. W 26. minucie spotkania Norbert Witkowski nie dał się równiez pokonać Rafałowi Boguskiemu. Jednak sto dwadzieścia sekund później musiał już wyjmować piłkę z siatki po tym, jak po podaniu Patryka Małeckiego z rzutu rożnego głową futbolówkę do bramki skierował Marcelo.


W końcowych minutach pierwszej połowy Wiślacy mogli podwyższyć prowadzenie, ale najpierw Witkowski z trudem obronił strzał Zieńczuka, przenosząc piłkę nad poprzeczką, a potem Piotr Ćwielong nie wykorzystał błędu bramkarza Arki, który podał mu piłkę pod nogi. "Pepe" trafił piłką w boczną siatkę.

Gospodarze nie stworzyli sobie żadnych stuprocentowych sytuacji, ale w 23. minucie Michał Łabędzki, który był niepilnowany w polu karnym Wisły, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z woleja strzelił obok bramki Mariusza Pawełka.

Druga część spotkania wyglądała zupełnie inaczej. To Arka stała się stroną przeważającą, Wisła prawie zupełnie oddała pole rywalowi. o ile w pierwszych 45 minutach Mariusz Pawełek nie miał za dużo pracy, o tyle w drugiej odsłonie spotkania musiał się nieźle wykazać w bramce Wisły. Tak było zwłaszcza w 55. minucie, kiedy po uderzeniu z rzutu wolnego Zbigniewa Zakrzewskiego z trudem wybił piłkę na rzut rożny.

Od 64. minuty w drużynie Wisły grał Paweł Brożek, który zmienił Piotra Ćwielonga. Po "Broziu" widać było, że nie grał przez ostatni miesiąc. Napastnik poruszał się na boisku niepewnie, na dodatek w 78. minucie fatalnie skiksował przy strzale na bramkę Witkowskiego.

Gospodarze raz po raz próbowali atakować bramkę Wisły, jednak brakowało im skutecznego wykończenia akcji. Mimo tych prób, często nawet groźnych, Wiślacy nie pozwolili sobie na wydarcie cennych trzech punktów.

Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1)

0:1 Marcelo 28'

Arka Gdynia: Witkowski - Kowalski, Łabędzki, Żuraw, Telichowski - Sokołowski, Scherfchen, Ława (84' Lubenov), Wachowicz (65' Pietroń) - Moskalewicz (75' Niciński), Zakrzewski

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Małecki (76' Łobodziński), Sobolewski, Diaz, Zieńczuk - Boguski (86' Cantoro), Ćwielong (64' Paweł Brożek)

Żółte kartki: Moskalewicz (Arka) - Małecki (Wisła)

Sędziował: Adam Lyczmański

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

  • Ostatni gwizdek sędziego. Wisła pokonuje w Gdyni Arkę 1:0 po golu Marcelo!
  • 90+1' Bardzo niebezpieczne zagranie Telichowskiego w defensywie, który prawie podał piłkę pod nogi Pawła Brożka
  • 90' Arbiter Lyczmański dolicza 3 minuty
  • 90' Ostatnie sekundy regulaminowego czasu gry.
  • 87' Na spalonym Paweł Brożek
  • 86' Jest i trzecia zmiana w naszym zespole. Rafała Boguskiego zastępuje Mauro Cantoro
  • 84' Trzecia i ostatnia zmiana w drużynie gospodarzy. Ławę zmienia Lubenov
  • 84' Tymczasem informujemy, że na łamach naszej strony dostępna jest już pierwsza galeria z wciąż trwającego spotkania z Arką
  • 80' Przechwyt Bartosza Ławy, momentalne zagranie do piłkarzy formacji ofensywnej, które przerywa Piotr Brożek
  • 78' Pierwszy strzał w wykonaniu Pawła Brożka, nieczysto trafił w piłkę, sporo obok słupka, co wzbudza drwiny miejscowych kibiców
  • 78' Arka zagraża bramce Wisły ze stałych fragmentów. Znowu jednak piłkę wyłapuje Pawełek
  • 76' Druga zmiana w zespole Wisły. Wchodzi Wojciech Łobodziński w miejsce Patryka Małeckiego.
  • 76' Arka w natarciu, kolejne uderzenie głową Telichowskiego, tym razem obok bramki.
  • 75' Zmiana w drużynie Arki. Niciński za Moskalewicza.
  • 73' Nakładka Piotra Brożka.
  • 71' Sokołowski z wolnego w pole karne, strzał głową Telichowskiego prosto w ręce Pawełka.
  • 70' Sędzia uznał, że Marcelo faulował przy linii bocznej Zakrzewskiego, piłka w posiadaniu Arki
  • 67' Wolny dla Wisły z około 40 metrów, dobrze interweniuje Witkowski piąstkując piłkę daleko przed siebie
  • 65' W Arce wchodzi natomiast Pietroń. Zmienia Wachowicza
  • 65' Jest zapowiadana zmiana. Boisko opuszcza Piotr Ćwielong, a w jego miejsce Paweł Brożek!
  • 61' Gotowy do zmiany jest Paweł Brożek. Zapowiada się powrót po kontuzji naszego snajpera
  • 60' Rzut rożny z prawej strony wykonuje Małecki, głową ponad poprzeczką uderza Diaz
  • 59' Kibice Arki w niewybredny sposób zachęcają swoją drużynę, by ta strzeliła wyrównująca bramkę
  • 58' Pojedynek biegowy Ćwielonga z Kowalskim przerywa Witkowski wychodząc wysoko poza swoje pole karne
  • 55' Bardzo groźnie pod bramką Wisły, trudny do obrony strzał głową Telichowskiego "wyciąga" Mariusz Pawełek
  • 54' Wisła nieco wycofana zaczęła drugą połowę i jak dotąd nie stworzyła okazji pod bramką Arki
  • 53' Dośrodkowanie Zakrzewskiego z lewego skrzydła zbyt głębokie. Piłka wychodzi za linię boiska
  • 52' Walka w polu karnym Wisły, kto najwyżej wyskoczy do główki? Wychodzi Pawełek i łapie piłkę
  • 51' Faul Diaza na 40. metrze od bramki Mariusza Pawełka
  • 49' Spokojne pierwsze minuty drugiej połowy. Arkowcy próbują zmienić stan rywalizacji, ale uważnie w destrukcji gra Wisła
  • 47' Błąd Mariusza Pawełka, który zbyt płasko wybił piłkę nogą. Rywale nie zdołali jednak oddać z tego groźnego strzału
  • 46' Zaczynamy drugą część spotkania. Obydwa zespoły na razie bez zmian w składach

Koniec pierwszej połowy

  • 45' Fatalny błąd Witkowskiego, który podał piłkę tuż pod nogi Ćwielonga, Pepe ograł bramkarza, ale nie zdołał zmieścić piłki z dużego kąta
  • 45' Sędzia dolicza jedną minutę do regulaminowego czasu pierwszej połowy
  • 44' Soczyste uderzenie Zieńczuka z dystansu, pięknie broni Witkowski ratując gospodarzy przed strata drugiej bramki.
  • 43' Błąd Głowackiego przy wyprowadzeniu piłki, zaraz jednak naprawia swój błąd przerywając akcję gdynian
  • 41' Ładna, szybka akcja Wisły. Zieńczuk do Boguskiego, ten od razu do Małeckiego, szybka klepka na wysokości pola karnego, ale brakuje ostatniego podania i piłkę wyłapuje golkiper
  • 40' Maciej Skorża mobilizuje swoich piłkarzy. Jeszcze pięć minut do końca pierwszej części gry, trzeba powalczyć
  • 38' Nieporozumienie Małeckiego z Ćwielongiem, futbolówka wychodzi za linię boiska. Grę wznowi bramkarz Arki
  • 36' Żółty kartonik dla Patryka Małeckiego. Wolny dla Arki na wysokości pola karnego z lewej strony, defensorzy Wisły zażegnują niebezpieczeństwo
  • 34' Strzał z dystansu Rafała Boguskiego, piłka lecąca dużą parabolą wpadła wprost w ręce bramkarza Arki
  • 32' Tymczasem w Białymstoku z Ruchem prowadzi Jagiellonia. Bramkę na 1:0 zdobył Grosicki.
  • 31' Nie ma dziś łatwego życia Junior Diaz, trzeci raz wycięty równo z trawą, znowu podnosi sie i gra dalej
  • 29' Wielka radość Brazylijczyka po golu, podbiegł do ławki rezerwowych głośno krzycząc do swoich kolegów :-)
  • 28' Dośrodkowanie z rogu Małeckiego, Marcelo zawisł w powietrzu na trzynastym metrze i celnie uderzył głową!
  • 28' Goool dla Wisły! Zdobywcą bramki Marcelo
  • 27' Znowu akcja prawą stroną, zablokowane dośrodkowanie Małeckiego, róg dla Białej Gwiazdy
  • 26' Zespołowa akcja Wisły, Sobolewski zagrywa prostopadle do Boguskiego, ale szybko do piłki wychodzi Witkowski i blokuje strzał
  • 23' Rzut rożny dla Arki, piłka trafia do kompletnie niekrytego Łabędzkiego, ale ten źle uderza piłkę i nie stwarza większego zagrożenia
  • 22' Cantoro rozpoczął już rozgrzewkę, ale na szczęście Junior jest w stanie wrócić na murawę
  • 20' Mocne dośrodkowanie, futbolówkę piąstkuje Witkowski, który zderza się jeszcze z Juniorem Diazem. Znowu interweniują lekarze
  • 19' Kolejny faul Moskalewicza, który ma już na swoim koncie żółtą kartkę. Wolny z lewej strony z około 25 metrów wykonuje Małecki.
  • 18' Dośrodkowanie z prawego skrzydła w wykonaniu Baszczyńskiego na rzut rożny głową wybił Dariusz Żuraw
  • 18' Dwie piłki na murawie, chwilowa przerwa w grze
  • 15' Najlepsza do tej pory okazja dla Wisły. Z lewej strony z piłką wbiegł w pole karne Zieńczuk, uderzył w kierunku wchodzącego Boguskiego, ale szybszy był obrońca, który zdołał wybić
  • 14' Kontratak Arki, ofensywne wejście Bartosza Ławy, który zdołał minąć Brożka, na szczęście w obronie był jeszcze Głowacki, który wybił piłkę w aut
  • 12' Na trybunach "Kto nie skacze ten za Wisłą...", podrywa się cały stadion.
  • 11' Zbyt głębokie dośrodkowanie Juniora Diaza z lewego skrzydła. Witkowski interweniuje pewnym chwytem na przedpolu
  • 10' Rafał Boguski wypuszcza mocnym podaniem Ćwielonga, "Pepe" nie był w stanie dojść do tej piłki. Zacznie bramkarz
  • 9' Bardzo dużo okrzyków z trybun pod adresem wychowanka Lechii Gdańsk, Marka Zieńczuka
  • 7' Znowu nerwowo na murawie. Kolejny faul Moskalewicza, tym razem na Diazie, za który otrzymuje żółtą kartkę
  • 6' Głośny doping kibiców Arki. Fani Wisły niestety na dzisiejszym spotkaniu nie mogli sie pojawić
  • 5' Wisła grała przez moment w dziesiątkę, na szczęście Zieńczuk jest w stanie kontynuować grę
  • 4' Moskalewicz fauluje Zieńczuka. Pomocnik Wisły nie podnosi się z murawy, interweniują służby medyczne
  • 3' Zakrzewski ogrywa Baszczyńskiego, uruchamia podaniem Ławę, ale piłkę dobrze asekuruje Marcelo. Od bramki zacznie Pawełek
  • 3' Wisła zaczyna od zdecydowanych ataków.
  • 1' Już w pierwszej minucie rzut wolny dla Wisły z około 40 metrów od bramki Arki. Niedokładne dośrodkowanie Zieńczuka wyłapuje Witkowski
  • 1' Zaczynamy, grę rozpoczynają gospodarze. Do boju Wisła! Po trzy punkty
  • Sędzia Lyczmański wyprowadza na murawę obie jedenastki.
  • Ławka rezerwowych Arki: Bledzewski, Ulanowski, Budziński, Lubenov, Pietroń, Niciński, Anderson Silva
  • Ławka rezerwowych Wisły: Cebanu, Cantoro, Singlar, Jirsak, Łobodziński, Niedzielan, Brożek Paweł
  • Witamy z Gdyni. Piękna, słoneczna pogoda, ale jest zimno (ok. 6-8 stopni) i często zawieje od morza. Dobre warunki do gry.
  • Zapraszamy na relację z meczu Arka Gdynia - Wisła Kraków. To spotkanie 24. kolejki Ekstraklasy.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Maciej Skorża, trener Wisły

Maciej Skorża
Maciej Skorża

19. kwietnia 2009, 19:24 (aktual. 20. kwietnia 2009, 01:10)

W wyjątkowo dobrym humorze był po pierwszej od dłuższego czasu wyjazdowej wygranej trener Maciej Skorża. - Byliśmy mocno zmotywowani wczorajszymi wynikami drużyn z czołówki - stwierdził szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" na pomeczowej konferencji.

Maciej Skorża (trener Wisły)

- Byliśmy mocno zmotywowani wczorajszymi wynikami drużyn z czołówki. Czuliśmy, że możemy mieć mniejszą stratę do lidera, niż po poprzedniej kolejce. W tej sytuacji naszym celem mogło być tylko zwycięstwo. Ciężko nam przyszło to zwycięstwo, ale ja się cieszę przede wszystkim z pierwszej połowy, w której graliśmy tak jak sobie założyliśmy. Mieliśmy przewagę, stwarzaliśmy sobie sytuacje. Mogliśmy prowadzić wyżej o kontrolować ten mecz. Cieszę się że Marcelo dobrze się zachował po stałym fragmencie gry i zdobył piękną bramkę głową.

- W drugiej połowie dużo lepsza gra Arki Gdynia. Napsuli nam krwi szczególnie stałymi fragmentami gry. Po jednym z nich kapitalna interwencja Mariusza Pawełka nas uratowała. My próbowaliśmy grać bardziej z kontry, chociaż nie takie były założenia - tak ułożyła się gra, Arka mocniej przeszła do ataku, absolutnie nie mieliśmy się tak cofać. Mieliśmy dobrych wyjść z kontrą, gdzie zabrakło ostatniego podania i zimnej krwi. Suma sumarum wywozimy trzy punkty z bardzo trudnego terenu i czekamy na to, co przyniosą kolejne kolejki. Przed nami mecz z Górnikiem Zabrze - kolejną drużyną, która broni się przed spadkiem - na pewno będzie to dla nas ciężka przeprawa.


Marek Chojnacki (trener Arki)

- Przykro, że w debiucie przegraliśmy na własnym boisku, w bardzo ważnym spotkaniu. Po zawodnikach było widać jak są sparaliżowani w pierwszych 45 minutach. Do straconej bramki wyglądało to tak, jak byśmy zachęcali i prosili Wisłę, by jak najszybciej nam strzeliła bramkę - wtedy dopiero zaczniemy grać w piłkę. Tak się po prostu nie da, z nożem na gardle nie można być tak biernym. Zagraliśmy złe spotkanie, zwłaszcza w pierwszych 45 minutach. Potem Wisła też kontrolowała przebieg spotkania, coś próbowaliśmy, ale mieliśmy za mało atutów. Praktycznie wszystkie groźne sytuacje stworzyliśmy sobie po stałych fragmentach gry. Nie stworzyliśmy żadnej płynnej akcji, dlatego mecz nie był wielkim widowiskiem. Gra była szarpana i była to nasza "zasługa", bo Wisła próbowała grać piłką i wybijać nas z uderzenia.

wislakrakow.com (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Wisla.TV: Brożek: Na Górnik będę w optymalnej formie

19. kwietnia 2009, 20:56 (aktual. 20. kwietnia 2009, 01:43)

W dzisiejszym spotkaniu Wisły z Arką w Gdyni, do gry po kontuzji kolana powrócił Paweł Brożek, najlepszy strzelec ekstraklasy poprzedniego sezonu. Snajper Wisły pauzował od spotkania w Bełchatowie, co i tak okazało się okresem zdecydowanie krótszym, aniżeli ten, jaki przewidywały pierwsze medyczne diagnozy.

Pojawił się Pan po przerwie na boisku w Gdyni, ale w tym czasie Wisła nie mogła dojść do głosu w ofensywie. Oddał Pan jeden strzał, niezbyt udany.

- We wspomnianej sytuacji za bardzo się odchyliłem, a to zadecydowało o tym, że nieczysto trafiłem w piłkę. Zwykła meczowa sytuacja, nie zwalałbym tego na przebytą kontuzję. W drugiej połowie rzeczywiście mieliśmy mniej z gry, bo Arka mocno naciskała, by wyrównać. Mnie optymistycznie nastraja fakt, że czuję się coraz lepiej fizycznie, nie odczuwam 30 minut spędzonych dziś na boisku.

Jak długo powinien potrwać powrót do optymalnej dyspozycji?

- Wracam na boisko i czuję się dobrze. Myślę, że z każdym treningiem będę dochodził do siebie i w następnym meczu z Górnikiem będę już w tej optymalnej dyspozycji. Nie chcieliśmy wcześniej ryzykować mojego zdrowia, ten krótki występ w meczu z Arką uznaliśmy za moment optymalny, by powoli wprowadzać mnie do gry. Wszystko było regularnie kontrolowane i konsultowane z lekarzem oraz trenerem. Jeszcze raz powtórzę, na spotkanie z Górnikiem chciałbym wyjść już w pierwszym składzie.

Wisła wygrała pierwszy mecz wyjazdowy od listopada, na dodatek z Arką, z która w Gdyni nigdy nie grało jej się łatwo.

- Cieszymy się z tych trzech punktów na trudnym terenie, gdzie zawsze szło nam jak po grudzie. Przełamaliśmy swoją niemoc, zmniejszyliśmy przewagę do Lecha, który zaliczył potknięcie z ŁKS-em. Jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Za tydzień Legia zmierzy się z Lechem, można spodziewać się dobrego widowiska, dla nas najlepszy byłby oczywiście remis.

Zmniejszyliście stratę do Legii i Lecha kolejno do dwóch i jednego punktu. Finisz będzie pasjonujący.

- Bez wątpienia, ale my powinniśmy skupiać się na swojej grze. Zostało sześć spotkań, jeśli wygramy je wszystkie, mistrzostwo będzie nasze. Oczywiście patrzymy na wyniki Lecha czy Legii, ale mamy świadomość, że bardzo dużo wciąż pozostaje w naszych rękach.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Pawełek: Chyba pomogłem

Data publikacji: 19-04-2009 12:09


W pierwszej połowie meczu z Arką Gdynia Mariusz Pawełek nie miał za dużo do pracy, za to w drugiej dzięki jednej z jego interwencji Wiślacy nie stracili bramki, która być może pozbawiłaby ich wygranej.

„W pierwszej połowie przeważały sytuacje na przedpolu, a w drugiej były takie dwa strzały, w których musiałem wspiąć się na wyżyny i obronić. Najważniejsze, że nie straciliśmy bramki i zdobyliśmy trzy punkty. To jest bardzo ważne” – mówił po meczu Mariusz Pawełek.

W 55. minucie bramkarz Wisły uchronił zespół od utraty bramki, broniąc bardzo groźny strzał z rzutu wolnego Zbigniewa Zakrzewskiego. „Wychodziłem do dośrodkowania. Widziałem, że nie dam rady. Zrobiłem krok do przodu, potem musiałem zrobić dwa do tyłu. Cóż mogę powiedzieć. Cieszy mnie ta interwencja, która pomogła może i zespołowi dowieźć to ważne prowadzenie do końca” – opisywał tą sytuację „Mario”.

W miarę upływu czasu gdynianie stwarzali coraz więcej sytuacji pod polem karnym Wisły, głównie dzięki rzutom wolnym. Golkiper Białej Gwiazdy powiedział, że nie boi się takich sytuacji. „W każdym meczu mamy po kilka takich stałych fragmentów gry i przeważnie staram się chłopakom pomóc i wydaje mi się, że w dzisiejszym meczu im pomogłem” – dodał skromnie bramkarz.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Małecki: Treningi dają efekty

Data publikacji: 19-04-2009 12:14


Patryk Małecki wcale nie przejmuje się tym, że w ostatnich spotkaniach gole zdobywają tylko obrońcy. Według niego to efekt pracy nad wykonywaniem stałych fragmentów gry na treningach. Tym razem przełożyło się to na asystę "Małego" i gola Marcelo.

W końcu udało wam się przełamać waszą niemoc w Gdyni.

Długo czekaliśmy na przełamani tej złej passy w Gdyni. Chcieliśmy tu bardzo wygrać, bo wiedzieliśmy, że punkty potraciły Lech i Polonia Warszawa. To nam się udało. Gdybyśmy strzelili gola na 2:0 wtedy, gdy okazję miał Piotrek Ćwielong, ten mecz pewnie potoczyłby się inaczej. Tymczasem w drugiej połowie był „ping pong”. Z takimi drużynami jak Arka gra się jednak ciężko, tym bardziej u nich, więc te punkty są bardzo cenne.

Po raz kolejny na listę strzelców wpisał się obrońca, a nie zawodnik z ofensywy.

To dobrze, że obrońcy strzelają bramki. Dużo ćwiczymy na treningach stałe fragmenty gry. Przynosi to efekt, bo z Jagiellonią zdobyliśmy gola z rzutu wolnego, teraz po rzucie rożnym. Cieszymy się z tego chcielibyśmy podtrzymać tą dobrą serię.

Widać też twoją pracę, bo od pewnego czasu wykonujesz stałe fragmenty gry i dziś zamieniłeś jeden z nich na asystę.

Cieszę się, że zagrałem piłkę Marcelo, po której zdobył on gola. Ćwiczymy takie zagrania - trener każe grać nam długie piłki na Marcelo. To się udało. On zawsze może taką piłkę jeszcze przedłużyć, przebić. Dziś udało mu się trafić do siatki.

Czy nie za bardzo cofnęliście się w drugiej połowie?

Nie wiem, czemu tak to wyszło. My mieliśmy konsekwentnie grać swoje i najlepiej zdobyć drugą bramkę. Były momenty, w których mogliśmy podwyższyć, ale nie udało się. Cieszy więc nasza mądra gra w obronie. Nasza linia defensywy była nie do przejścia. Wielki szacunek dla naszych obrońców, bo spisali się świetnie.

Za co dostałeś żółtą kartkę?

W tej sytuacji Wachowicz trochę nie tak się zachowywał. Mówił brzydkie rzeczy o mojej mamie, więc ja powiedziałem mu, co o nim myślę. Sędzia tymczasem nie usłyszał tego, co Wachowicz mówił o mojej mamie, ale to, co ja powiedziałem. Za to dostałem żółtą kartkę.

Przeciwnicy tracą punkty, a wy cały czas je gromadzicie.

Spokojnie, spokojnie. Znamy swoją wartość i do każdego meczu podchodzimy odpowiednio skoncentrowani. Chcemy za każdym razem zdobywać trzy punkty, bo za dużo ich już potraciliśmy.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Marcelo: Cieszy przede wszystkim wygrana

Data publikacji: 20-04-2009 12:08


Po niedzielnym meczu z Arką wcale nie strzelony gol najbardziej ucieszył Marcelo. "Oczywiście jestem zadowolony, ale przede wszystkim z powodu wygranej Wisły" - podkreślał zdobywca gola dla Białej Gwiazdy. Fot. Maks MichalczakFot. Maks Michalczak

To już druga ważna bramka dla Wisły, po golu w meczu z Cracovią, którą Marcelo zdobył w ostatnim czasie. „Tak, ale to nie jest sprawa indywidualna. To sukces całej drużyny” – zaznaczał piłkarz.

Obrońca Wisły przyznał, że po raz pierwszy w karierze zdobył taką bramkę. „To był pierwszy gol, którego zdobyłem z tak dużej odległości strzałem głową” – mówił Brazylijczyk. „Nie wiem, jak wysoko jestem w stanie wyskoczyć, ale myślę, że potrafię skoczyć na metr” – dodał pytany o to, jaki jest jego sposób na wybijanie się o głowę wyżej od przeciwników.

Bohatera meczu z Gdyni dziennikarze pytali też o pojawiające się informacje na temat jego przejścia do innego klubu. „Nic nie wiem o moim transferze, chyba wy wiecie więcej” – odpowiadał Marcelo. „W ogóle nie myślę o takich sprawach, skupiam się na mojej grze w Wiśle i na walce o mistrzostwo Polski” – podkreślił.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ćwielong: Brakuje kropki nad

Data publikacji: 20-04-2009 12:09


Czterdziesta piąta minuta meczu Wisły z Arką Gdynia. Norbert Witkowski popełnia błąd i podaje piłkę wprost pod nogi Piotr Ćwielonga. "Pepe" mija zawodnika Arki, ale nie trafia do pustej bramki. "Nie wiem, dlaczego nie mogę strzelić" - przyznaje napastnik Białej Gwiazdy.

Masz chyba pecha. Stwarzasz sobie sytuacje w każdym meczu, niektóre naprawdę bardzo dobre, a mimo to nie udaje Ci się trafić do bramki przeciwnika.

Sam nie wiem, dlaczego tak jest. Z każdym meczem czuję się coraz lepiej, ale nie wiem, dlaczego nie mogę strzelić. Brakuje tej kropki nad „i”, ale najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz. ŁKS zremisował na Lechu, Polonia też zremisowała. Cała czołówka, oprócz Legii, straciła punkty, więc przyjechaliśmy tutaj, żeby zdobyć trzy punkty. Udało się. To jest najważniejsze. Obojętnie kto strzela. Wszyscy bronią, wszyscy atakują, więc strzelają też obrońcy.

Wiśle nigdy nie grało się łatwo w Gdyni, a tymczasem w pierwszej połowie nie pozwoliła Arce na nic. Skąd więc wzięła się ta zmiana w przerwie, bo w drugiej połowie graliście już dużo słabiej?

Nie wiem, dlaczego tak było. Mieliśmy założenie, że dalej robimy swoje, to samo, co w pierwszej połowie. Trochę się cofnęliśmy, nie wiem, z czego to wynikało. Wiadomo, że Arka chciała wyrównać, bo potrzebuje tych punktów. Za tydzień mają mecz derbowy, więc ta presja jest bardzo duża. Robili wszystko, żeby osiągnąć ten remis, ale im się nie udało. To my wywieźliśmy trzy punkty.

Czy Arka Was czymś zaskoczyła?

Arka niczym nas nie zaskoczyła, bo mamy dobry sztab szkoleniowy i dobrze rozpracował tego przeciwnika. Wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać ze strony Arki, dlatego pierwsza połowa tak wyglądała. Chcieliśmy za wszelką cenę jak najszybciej strzelić bramkę. Udało się. Chcieliśmy kontrolować to spotkanie i dalej strzelać bramki. Niestety, to już nam się nie udało.

W 45. minucie Norbert Witkowski podał piłkę do Ciebie i miałeś szansę na bramkę. Co się stało w tej sytuacji, że nie strzeliłeś?

Przyjąłem piłkę kolanem. Chciałem go kiwnąć, niestety za mocno wypuściłem sobie piłkę i wyszła za linię. No cóż, tak się zdarza. Myślę, że musimy jak najszybciej zapomnieć o tym meczu, bo w piątek mamy bardzo ważne spotkanie z Górnikiem, który też walczy o utrzymanie i na pewno będzie chciał osiągnąć korzystny wynik. Będzie na pewno ciekawy mecz, ale mam nadzieję, że jak podejdziemy do tego meczu tak, jak do innych, z taką mobilizacją, to powinniśmy wygrać.

Górnikowi już strzeliłeś bramkę – w derbach Śląska, jak grałeś w Ruchu.

No strzelałem, strzelałem.

Pomożesz kolegom z drużyny rozpracować przeciwnika?

Po to przyszedłem tutaj, żeby pomóc drużynie. Naprawdę chciałbym grać jak najlepiej. Cieszę się, że dostaję szansę i chciałbym ją jak najlepiej wykorzystać i strzelać bramki. Wiadomo, że wszyscy chcieliby je zdobywać, na razie udaje się to naszym obrońcom. Skoro czwórka obrońców zdobyło bramki, to teraz zacznie to robić pomoc.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków



Źródło: wisla.krakow.pl

24. kolejka ekstraklasy - podsumowanie

17. kwietnia 2009, 17:18 (aktual. 19. kwietnia 2009, 19:15)

24. kolejka rozpoczęła się w piątek meczem w Krakowie, gdzie "Pasy" podejmowały Śląsk. Wrocławianie mieli zamiar przełamać mały kryzys i stawić czoło historycznym statystykom, ponieważ przy ulicy Kałuży jeszcze nigdy nie udało im się odnieść zwycięstwa. Celu nie osiągnęli. Remis (po bramkach Pawlusińskiego i Szewczuka) bardziej martwi jednak stojących na skraju przepaści gospodarzy.

W drugim piątkowym meczu Legia wygrała w Gliwicach z Piastem. Walczący o utrzymanie gospodarze w minionej kolejce ulegli liderowi dopiero w doliczonym czasie. Dziś musieli uznać wyższość rywala w 65. minucie - decydującego o zwycięstwie Legii gola zdobył niezawodny Takesure Chinyama w najciekawszej akcji meczu. Było to jego 16. trafienie w sezonie. Chinyama jest liderem klasyfikacji strzelców, a Legia - liderem ekstraklasy.

Na sobotę zaplanowano cztery spotkania. Podbudowany ostatnimi wynikami GKS Bełchatów bezlitośnie pozbawił Odrę Wodzisław nadziei na punkty. Bramki dla gospodarzy strzelali: Mate Lacić, Mateusz Cetnarski i Dawid Nowak. Zupełnie bezradni wodzisławianie nie mieli nawet okazji na zdobycie honorowego gola.

Górnik spotkał się w Zabrzu z lokalnym rywalem, bytomską Polonią, w małych derbach Śląska. Dla gospodarzy był to mecz o przetrwanie, o szansę pozostania w ekstraklasie. Zabrzanie wytrzymali presję, zagrali ambitnie i pokonali bytomian 2:0 po golach Adama Banasia i Dawida Jarki. Górnik pozostał na ostatnim miejscu w tabeli, z taką samą liczbą punktów jak Cracovia.

Lech Poznań zmierzył się przy Bułgarskiej z ŁKS-em Łódź i to goście schodzili na przerwę prowadząc po golu Rafała Kujawy. Taki stan utrzymywał się niemal do końca spotkania, głównie dzięki bramkarskiej klasie Bodzia W. Walczący do końca "Kolejorz" - wzorem poprzednich spotkań - zdobył bramkę w doliczonym czasie gry i uratował punkt. Stracił jednak pozycję lidera na rzecz Legii.

Mecz Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk wprawdzie zakończył się remisem 1:1, ale bramki dla obu drużyn strzelali tylko zawodnicy gości: Peter Cvirik (samobój w 24. minucie) i Jakub Zabłocki (w 32. minucie). Lechia kończyła spotkanie w osłabieniu - Marcin Kaczmarek otrzymał czerwona kartkę (w 84. minucie, za drugą żółtą). Wynik remisowy sprawił, że gdańszczanie opuścili strefę spadkową, jednym punktem wyprzedzając Cracovię i Górnika.

W niedzielne popołudnie kibicom zaserwowano dwa spotkania. W pierwszym z nich Jagiellonia wygrała u siebie z Ruchem. Gospodarze musieli sobie poradzić bez pierwszego bramkarza, Rafała Gikiewicza (który złamał rękę) oraz kapitana, Tomasza Frankowskiego, który już w 3. minucie poprosił o zmianę. Drużynę powiódł do zwycięstwa Kamil Grosicki, a dobrą grę przypieczętował dającym trzy punkty golem w 70. minucie.

W drugim, jednocześnie kończącym kolejkę meczu, Wisła Kraków pokonała na wyjeździe Arkę Gdynia. Bramka Marcelo (obrońcy - zgodnie z ostatnią tradycją) zapewniła Wiśle trzy punkty i trzecie miejsce w tabeli. Ważnym momentem spotkania był powrót na boisko lidera wiślackiej ofensywy, Pawła Brożka.

24. kolejka niczego nie wyjaśniła - wręcz przeciwnie, nieoczekiwane rozstrzygnięcia, w tym w Poznaniu i w Warszawie, jeszcze bardziej spłaszczyły tabelę. Do końca sezonu pozostało sześć spotkań, jedni spoglądają w przyszłość z nadzieją na mistrza, inni liczą na utrzymanie się w ekstraklasie. Szkoda jedynie, że w lidze, w której niemal każdy mecz toczy się o wielką stawkę, więcej jest emocji w oczekiwaniu na nie, niż w nich samych...


Kalendarz i wyniki meczów 24. kolejki ekstraklasy

17 kwietnia 2009, piątek

Cracovia Kraków - Śląsk Wrocław 1:1

Piast Gliwice - Legia Warszawa 0:1

18 kwietnia 2009, sobota

GKS Bełchatów - Odra Wodzisław 3:0

Górnik Zabrze - Polonia Bytom 2:0

Lech Poznań - ŁKS Łódź 1:1

Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:1

19 kwietnia 2009, niedziela

Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 1:0

Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1

Tabela Ekstraklasy sezonu 2008/2009
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte - bramki stracone)

1 - Legia Warszawa - 24 - 50 - 42 – 12
2 - Lech Poznań - 24 - 49 - 41 - 17
3 - Wisła Kraków - 24 - 48 - 38 – 17
4 - Polonia Warszawa - 24 - 46 - 33 – 16
5 - GKS Bełchatów - 24 - 44 - 33 – 24
6 - Śląsk Wrocław - 24 - 37 - 33 – 27
7 - Jagiellonia Białystok - 24 - 31 - 24 – 23
8 - ŁKS Łódź - 24 - 29 - 23 - 35
9 - Ruch Chorzów - 24 - 26 - 16 – 25
10 - Polonia Bytom - 24 - 26 - 24 – 37
11 - Odra Wodzisław - 24 - 25 - 17 – 31
12 - Arka Gdynia - 24 - 25 - 18 - 28
13 - Piast Gliwice - 24 - 25 - 13 – 22
14 - Lechia Gdańsk - 24 - 23 - 21 – 35
15 - Cracovia - 24 - 22 - 19 – 35
16 - Górnik Zabrze - 24 - 22 - 15 – 27


wislakrakow.com
(PM)

Źródło: wislakrakow.com

Analiza gry Wisły w meczu z Arką. Oceny piłkarzy

22. kwietnia 2009, 21:58

Sobota przyniosła dwa korzystne dla Wisły rozstrzygnięcia. Zarówno Lech jak i warszawska Polonia zremisowały swoje mecze. Jednakże Wisła nie będąc liderem w pierwszej kolejności musi patrzeć na siebie i swoje wyniki, bo bez wygranej w Gdyni i tak pomyślne rezultaty w innych spotkaniach by nam nie pomogły. W niedzielne popołudnie gra Wisły na tle, co tu dużo kryć, ambitnego jednakże bardzo słabego rywala, wyglądała niezbyt zachęcająco. Jednak najważniejszy cel został osiągnięty, Wisła „odczarowała” boisko w Gdyni i zainkasowała komplet punktów, co pozwoliło zbliżyć się w tabeli do Lecha i uzyskać przewagę nad Polonią.

Przebieg spotkania

Pierwsze minuty należały zdecydowanie do Wisły, która zdominowała gospodarzy. Niestety po jednym z pierwszych ostrych wejść gdynian doszło do przerwy w grze, po której Wisła nie potrafiła już tak wyraźnie narzucić swojego stylu gry. Problem Białej Gwiazdy był jak zwykle ten sam- za dużo chaosu w drugiej linii i przednich formacjach, piłka zbyt często fruwała w powietrzu zamiast toczyć się po ziemi. Pośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy była agresywna gra Arki, która nie pozwalała naszym obrońcom na wprowadzenie piłki do gry i zmuszała do grania nieprzygotowanych długich podań.

Trzeba też przyznać, że choć Wisła nie konstruowała już ataków z taką łatwością jak w pierwszych kilku minutach, to jednak nadal posiadała wyraźną przewagę na boisku. Pomimo nieporozumień i sporej statyczności naszych zawodników, drużyna gospodarzy kilkukrotnie została ośmieszona przez naszych piłkarzy, którzy grając na stojąco potrafili rozklepać defensywę gdynian. Nasza przewaga została udokumentowana w dwudziestej ósmej minucie. Dośrodkowanie Małeckiego z prawej strony zostało zablokowane i piłka wyszła na róg. Do futbolówki ustawionej w narożniku podszedł właśnie Małecki, do jego odchodzącego od bramki dośrodkowania doszedł Marcelo i z kilkunastu metrów skierował piłkę głową do bramki. Choć można w tej sytuacji dopatrywać się błędów zarówno Witkowskiego jak i zawodnika stojącego „na słupku”, to jednak nie można przy tym umniejszać zasług Wiślaka. Piłka leciała wysoko i nieco za plecy Marcelo, a mimo to zdołał on sięgnąć futbolówki i popisał się bardzo dobrym uderzeniem z dużej odległości.

Po utracie bramki Arka wydawała się być nieco bardziej zdeterminowana w swoich poczynaniach ofensywnych, jednakże nie znajdowało to większego przełożenia na obraz gry. Nadal to Wisła była stroną dominującą. Krakowianie bardzo dobrze i konsekwentnie bronili dostępu do swojej bramki. Niestety w ofensywie zbyt wiele czasu Wisła poświęcała na opanowywanie chaosu we własnych szeregach. Dlatego też, pomimo optycznej przewagi, Biała Gwiazda stworzyła mało sytuacji strzeleckich.

Niestety po przerwie Wisła grała jeszcze mniej składnie, pierwsze minuty drugiej połowy to dużo walki w środku pola z delikatnym wskazaniem na Arkę, która wprawdzie nie była jeszcze w stanie zagrozić naszej bramce, ale to ona utrzymywała się przy piłce i częściej nacierała. W mojej ocenie kluczowy dla przebiegu następnych minut był błąd Marcelo. Wisła próbowała poszanować piłkę, naciskana przez rywali wycofała ją do wysoko ustawionych defensorów. Moment niezdecydowania Piotra Brożka i zbyt lekkie podanie Marcelo zakończyło się stratą, która na dłuższy czas zepchnęła naszą drużynę do głębokiej defensywy. Przy czym nie wyolbrzymiał bym tu winy naszego stopera, popełnił błąd, jednakże późniejsza nieumiejętność uwolnienia się spod naporu rywali jest udziałem całego zespołu.

Wprawdzie Arka nie była w stanie stworzyć sobie żadnej sytuacji z gry, jednak długotrwały nacisk zaowocował kilkoma stałymi fragmentami gry bitymi z groźnych pozycji. Po nich największe zagrożenie pod naszą bramką stwarzał Tupalski, jednakże za każdym razem na posterunku był Pawełek. Na szczególną uwagę zasługuje jego świetna interwencja z pięćdziesiątej piątej minuty. Trzeba też powiedzieć, że w kulminacyjnej fazie naporu Arki Wisła salwowała się wybiciami „byle dalej”, a naszym defensorom przydarzyło się kilka „świec” posłanych w niebo. Obraz gry odmienił, i to dopiero po jakimś czasie, Paweł Brożek. Nasz najlepszy snajper, choć bramki nie strzelił, wprowadził dużo spokoju i kreatywności w nasze poczynania, a przede wszystkim pomógł Wiśle utrzymać się w posiadaniu piłki, a z czym kompletnie nie radzili sobie pozostali ofensywnie ustawieni Wiślacy. W końcowych minutach Arka nie była już w stanie kontynuować tak zdecydowanego naporu i Wisła dosyć spokojnie dowiozła jednobramkowe prowadzenie do końcowego gwizdka arbitra.

Gra ofensywna

W pierwszych słowach muszę zwrócić uwagę na kilka faktów. Choć mecze z Jagiellonią i Arką zakończyły się zwycięstwami 1-0 i pozornie obydwa spotkania miały podobny przebieg, to jednak nie można stawiać pomiędzy nimi znaku równości. W tej chwili Jagiellonia to bardzo solidna ligowa ekipa, co udowodnili nawet w tej kolejce- pomimo słabszego występu zgarnęli kolejny komplet oczek. Arka na podobne pochlebstwa nie zasługuje. Trzeba powiedzieć to otwarcie, na tą chwilę jest to najsłabiej grająca drużyna w ekstraklasie. Dwa punkty zdobyte na wiosnę mówią o tym najdobitniej. Na dodatek tydzień temu skromny wymiar wygranej Wisła zawdzięczała jedynie nieskuteczności naszych piłkarzy, bo Wisła stworzyła sobie multum klarownych sytuacji. Niestety w Gdyni, pomimo bardzo słabej postawy defensywy gospodarzy, Wisła miała bardzo mało sytuacji, w przeciągu całego spotkania oddała zaledwie kilka strzałów. Mecz z Jagą był zdecydowanie lepszy w wykonaniu naszych piłkarzy, ale tu dochodzimy do pewnego paradoksu...

Choć gra ofensywna Wisły w Gdyni była bardzo daleka od ideału, to mieliśmy okazję zobaczyć wiele ciekawych rozwiązań, których w naszej drużynie od dawna brakowało. Przede wszystkim bardzo podobała mi się praca bocznych obrońców w ofensywie. Nareszcie uczestniczyli w niemalże każdym ataku, grali blisko partnerów z drugiej linii, przez co umożliwiali zagranie kombinacyjnej piłki na małej przestrzeni i wdarcie się w szesnastkę rywali. Na pochwały zasługuje również środek pomocy. Sobolewski jak zwykle odpowiadał za zbieranie drugich piłek, a przy okazji popisał się kilkoma przytomnymi prostopadłymi podaniami. Diaz z kolei miał bardzo dużo obowiązków w rozegraniu, jednak poza brakiem precyzji pod bramką rywali niewiele można mu zarzucić.

Naszym problemem była gra zawodników stricte ofensywnych. Przede wszystkim nie byli oni w stanie w efektywny sposób wesprzeć wczesnej fazy rozegrania, pomóc w przytrzymaniu piłki, czy sprowadzeniu jej na ziemię i uspokojeniu gry. Pewnie wina za ten element gry mogłaby być rozkładana bardziej równomiernie na całą drużynę, gdyby nie wejście Brożka. Paweł nawet po dłuższej przerwie spowodowanej dosyć poważnym urazem odstaje o lata świetlne od naszych pozostałych napastników i dobitnie udowodnił to w tym spotkaniu. Przede wszystkim taktycznie zawodnik dał drużynie bardzo dużo, nie strzelił bramki, ale elementy, które wymieniłem powyżej przestały stanowić tak duży problem. Ponadto Brożek jest niestety jednym z bardzo niewielu piłkarzy w naszej lidze, którzy swoim ruchem wymuszają podanie, podczas gdy reszta zawodników reaguje dopiero na podanie partnera.

O tym aspekcie naszej gry również warto napisać szerzej. Naszą największą bolączką jest właśnie fakt, że to podanie wymusza ruch, a nie na odwrót. Było to bardzo wyraźnie widać w niedzielnym meczu. O ile w kontrataku wszyscy piłkarze prą naprzód i z ruchem bez piłki jest bardzo przyzwoicie, o tyle przy ataku pozycyjnym nasi piłkarze są zdecydowanie zbyt statyczni i bierni. W Gdyni nasi piłkarze spróbowali kilku finezyjnych zagrań, ale korzyść z nich przeważnie była poważnie zredukowana przez spóźnioną reakcję partnera. Ja jestem jak najbardziej za takim urozmaicaniem naszych ataków, ale piłkarze muszą nad tym elementem popracować przede wszystkim zespołowo. Kiedy partner jest podaniem równie zaskoczony, co rywal, to takie zagranie mija się z celem.

Gra defensywna

Nie wiem co stało się przez miniony tydzień, ale Wisła w meczu z Arką pod wieloma względami była odmieniona, również w defensywie. Wspomniałem już o dobrej postawie bocznych obrońców i defensywnych pomocników w ofensywie. Wydawałoby się, że takie nastawienie spowoduje, że Wisła będzie podatna na kontry. Nic z tych rzeczy, poprawiona organizacja gry sprawiła, że okazje Arki do wyprowadzenia kontry można policzyć na palcach jednej ręki drwala-alkoholika. Defensywni pomocnicy dobrze współpracowali, a na dodatek mogli liczyć na asekurację ze strony stoperów. Boczni obrońcy nieustannie byli wspierani w destrukcji prze kolegów ze skrzydła. Jednak kluczowym elementem było przerywanie akcji rywali w zarodku, jeszcze pod polem karnym przeciwnika. W kilku momentach zawiodła nieco komunikacja pomiędzy Wiślakami i rywalom udawało się wyjść z groźniejszą akcją, ale i tak zawsze znalazł się ktoś kto przerywał kontrę. Wydaje mi się także, że, przynajmniej w pierwszej połowie, Wisła zastosowała nowy schemat obrony podczas stałych fragmentów gry. Wcześniej Wisła wycofywała niemalże wszystkich piłkarzy pod własne pole karne, a tym razem z przodu zostawało dość zawodników, by móc wyprowadzić kontrę.

Z negatywów trzeba zwrócić uwagę na jedną kwestię. Nie do końca tyczy się ona samej gry defensywnej, a raczej gry defensorów. Od razu podkreślę, że nie jest to raczej element, który dałoby się poprawić jeszcze w tym sezonie, ale warto nad nim popracować. Na początek cofnijmy się w czasie o kilka miesięcy, tuż przed rozpoczęcie obecnego sezonu. Wisła grała sparing z Liverpoolem i pierwsza połowa w naszym wykonaniu była naprawdę dobra. Co było kluczem do dobrej gry? Pewność w defensywie, nawet pomimo popełnianych błędów. Nie chodzi mi tu o skuteczność interwencji, tylko o zachowanie defensorów pod naciskiem. Wiślacy nie tracili głowy, ich interwencje miały nie tylko przerywać akcje przeciwników, ale również kończyć się przechwytem piłki, a nie wybiciem. I w dalszej fazie akcji, obrońcy nie próbowali pozbyć się piłki w panicznym strachu przed rywalem, lecz swobodnie operowali futbolówką pod naciskiem. Wydawało się, że ten sezon może przynieść nową jakość w grze Wisły. Niestety nagle ten element gdzieś prysł, pojawił się jeszcze na krótko w końcówce spotkania z Barceloną i momentami w pierwszym meczu z Tottenhamem.

Taka gra jest znakiem rozpoznawczym najlepszych drużyn w Europie. Oczywiście trudno wymagać takiej gry z tuzami europejskiego futbolu, ale na własnym podwórku mistrz powinien być zdolny prezentować umiejętność utrzymania się przy piłce pod naciskiem. W niedzielę Wisła grała, powtórzę to jeszcze raz, ze słabym rywalem. Była dobrze ustawiona, zarówno boczni obrońcy, jak i środkowi pomocnicy szukali sobie miejsca i nie uciekali od piłki, mimo to nacisk gdynian sprawiał nam bardzo duże problemy. W efekcie w kolejnym spotkaniu sami zmuszaliśmy się do gry długimi podaniami, podnosiliśmy niepotrzebnie piłkę i na własne życzenie wprowadzaliśmy chaos w swoje poczynania.

Oceny zawodników

Dla przypomnienia zamieszczam sposób oceniania. Skala ocen jest dziesięciostopniowa. Pięć jest oceną wyjściową i oznacza występ przeciętny, w którym zawodnik nie wyróżniał się ani na plus ani na minus. Punktem odniesienia jest przeciętny poziom europejski.

Mariusz Pawełek - 7

Pomimo dwóch błędów na początku pierwszej i drugiej połowy, rozegrał dobre spotkanie. Pierwszy błąd to nieporozumienie z Piotrem Brożkiem, które wynikało z niedokładnego wyliczenia toru lotu piłki na skraju pola karnego. Nie była to sytuacja szczególnie groźna dla drużyny, ale mimo wszystko niepotrzebnie oddaliśmy za darmo rzut rożny. Drugi kiks mógł skończyć się o wiele gorzej, Pawełek zbyt płasko wybił piłkę, którą przechwycili rywale. Była to świetna okazja do kontry, na nasze szczęście niewykorzystana. Jednak za obie te sytuacje Pawełek zrehabilitował się w pięćdziesiątej piątej minucie. Jego świetna interwencja na linii po strzale Tupalskiego uchroniła Wisłę przed utratą bramki.

Ponadto w przekroju całego spotkania nasz golkiper interweniował bardzo pewnie, wykazywał się dużym spokojem( szczególnie przy rzutach wolnych) i pewnym chwytem. Dobrze wznawiał grę szybkimi zagraniami po stałych fragmentach gry, celnie i daleko czy to wykopując, czy to wyrzucając futbolówkę do partnerów tym samym inicjując groźnie zapowiadające się kontrataki. Niestety jak zwykle nieco gorzej wychodziły Mariuszowi wykopy z ziemi.

Marcin Baszczyński - 8

Dobry mecz naszego obrońcy, choć trzeba przyznać, że na ocenę jego gry niebagatelny wpływ ma postawa w ofensywie. Pod własną bramką Baszczyński spisywał się solidnie, jednak nie ustrzegł się kilku błędów, które zaowocowały minięciem go przez rywali. Mimo to zasługuje na pochwały za ten mecz, ponieważ od pierwszego do ostatniego gwizdka arbitra był motorem napędowym akcji ofensywnych Wisły. Bardzo często pokazywał się do gry Małeckiemu, ale współpracował również z pozostałymi zawodnikami. Bardzo często gościł pod polem karnym Arki. Co ważne, nie statystował, lecz popisał się kilkoma dobrymi zagraniami, raz obsłużył partnera podaniem piętą, innym razem posłał udane prostopadłe podanie.

Arkadiusz Głowacki - 7

Dobry występ naszego stopera, był pewnym ogniwem w naszej drużynie. Przede wszystkim świetnie asekurował partnerów, dawał im pewność, że nawet jeśli popełnią błąd, to on jest na miejscu by go naprawić. Ponadto wygrywał większość własnych pojedynków, szczególnie tych powietrznych, choć i jemu przydarzyło się kilka drobnych błędów. Do tego doszedł jeszcze jeden nieco poważniejszy błąd przy wyprowadzeniu piłki, który na szczęście nasz kapitan zdążył w porę naprawić. Oceniając grę zawodnika trzeba również wziąć pod uwagę fakt, że Arka jest zespołem z dołu tabeli, w dodatku kiepsko dysponowanym, a co za tym idzie jest rywalem mniej wymagającym niż Lech czy nawet Jagiellonia.

Marcelo - 8

Dobry występ naszego stopera. Piłkarsko zaprezentował podobny poziom co Głowackiego. Był świetny w grze w powietrzu, wygrywał jeśli nie każdy, to prawie każdy pojedynek. Również w starciach na ziemi interweniował bardzo pewnie, choć nie bezbłędnie. Niestety także w jego przypadku przydarzyły się kiksy. Miał kilka niewygodnych podań do partnerów w tym jedno, które zakończyło się stratą. Jednak największe pretensje trzeba mieć do tego piłkarza o kilka “świec” (z polskiego na nasze- wybicie, po którym piłka zamiast lecieć do przodu leci tylko do góry) zagranych w drugiej połowie. Jeśli zawodnik z taką techniką wybija piłkę, to minimalnym wymogiem jest posłanie futbolówki do przodu/w aut.

Na pewno na ocenę postawy tego zawodnika rzutuje piękna bramka, która ostatecznie dała Wiśle zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu. Marcelo nareszcie udało się w pełni wykorzystać swoje predyspozycje fizyczne i niemałe umiejętności pod bramką rywali. Widać w tym elemencie spory postęp w stosunku do rundy jesiennej, w której Brazylijczyk miał wiele sytuacji, ale ich nie wykorzystywał. Bramka z Arką jest już jego drugim trafieniem w rundzie i coś mi mówi, że do końca sezonu zobaczymy jeszcze gola strzelonego przez tego zawodnika.

Piotr Brożek - 6

Niezły mecz naszego obrońcy. Ogólnie rzecz biorąc, podobnie jak Baszczyński, intensywnie udzielał się w ofensywie i był dosyć widoczny na boisku. W defensywie nie spisywał się bezbłędnie, ale prezentował solidny wysoki poziom. Również w ofensywie brakowało mu przysłowiowej kropki nad i. Choć pracował bardzo sumiennie, starając się wspierać każdy sunący atak, to jednak nie był piłkarzem, który robiłby różnicę na skrzydle, brakowało jego dośrodkowań, strzałów, ale również podań, które zaskoczyłyby przeciwnika, przyspieszyły grę. Zapamiętałem tylko jedno takie zagranie, kiedy będąc jeszcze na własnej połowie zagrał piętą do Diaza i umożliwił wyjście z błyskawiczną kontrą. Niestety zbyt często w podobnych sytuacjach Piotrek miał problemy z grą pod presją. Trudno przychodziło mu uwalnianie się spod nacisku, często musiał uciekać się do wycofywania piłki do stoperów. Na pewno wpływ na tą sytuację miał fakt, że w kilku sytuacjach Brożek miał problemy z dostatecznie szybkim zapanowaniem nad piłką. Jednakże trzeba powiedzieć, że zarzuty te nie zmieniają faktu, że nasz obrońca rozegrał solidne spotkanie.

Patryk Małecki - 3

Prawoskrzydłowy Wisły w niedzielne popołudnie rozczarował. Siłą rzeczy, kiedy Wisła atakowała znajdował się przy piłce. Mimo to w tym meczu nie był piłkarzem dostatecznie aktywnym, nie szukał gry, nie wyróżniał się na tle partnerów. Na dodatek indywidualnie zaprezentował się kiepsko, nie wygrywał pojedynków. Poza niezłym dośrodkowaniem z rzutu rożnego, po którym padła bramka, brakowało dobrych podań młodego Wiślaka. Przede wszystkim zawodziły właśnie dośrodkowania, które przeważnie były niecelne, lub rywale zdołali jez zablokować. Z pozytywów należy podkreślić, że Małecki nie pozbywał się bezmyślnie piłki, jeśli nie widział dla siebie możliwości przeprowadzenie udanej akcji, to starał się, by to Wisła pozostała w posiadaniu piłki. Ponadto całkiem przyzwoicie zaprezentował się w defensywie, choć kartkę zarobił całkowicie niepotrzebnie.

Radosław Sobolewski - 7

Pewny punkt drużyny, wykonywał dużo mało widocznej pracy. Kiedy koledzy ruszali do ataku, on pozostawał nieco w cieniu by zbierać odbite/wybite piłki. Gdy Wisła przechodziła do defensywy to Sobolewski jako pierwszy atakował rywali. Choć on sam nie notował oszałamiającej liczby odbiorów, czy przechwytów, to nacisk wywierany na rywali często zmuszał przeciwnika do błędu. W efekcie okazję do przechwytu zyskiwali inni Wiślacy. Do tego twarda postawa Radka często dawała czas partnerom na powrót do formacji defensywnych. Trzeba też wspomnieć o kilku bardzo udanych, inteligentnych podaniach naszego pomocnika. Kilkukrotnie Sobol świetnie dostrzegł dobrze ustawionego partnera i dosyć zaskakującym zagraniem potrafił przyspieszyć akcję drużyny.

Junior Diaz - 7

Ciekawy mecz tego piłkarza. Ze swoich obowiązków w defensywie wywiązywał się bez większych zarzutów. Przede wszystkim bardzo dużo walczył na całej długości i szerokości boiska, zostawiając na murawie dużo zdrowia. Ponadto często wspierał obrońców w głębszej defensywie, notował przechwyty w drugiej linii. Na szczególną uwagę zasługuje postawa tego zawodnika w ofensywie. Trzeba podkreślić, że w meczu z Arką Diaz cały czas starał się być pod grą, napędzać ofensywne akcje Wisły. Działo się to z różnym skutkiem. Ogólnie rzecz biorąc zawodnik zaprezentował umiejętności, które pokazywał już wcześniej- dobry przegląd pola, umiejętność regulowania tempa i kierunku akcji. To czym zaskoczył nas Kostarykanin to gra indywidualna. Latynos wikłał się w bardzo dużo pojedynków indywidualnych w środku pola, często uciekał się do wszelkiej maści sztuczek. Wiele z nich zakończyło się powodzeniem i teoretycznie stwarzało Wiśle przewagę pod bramką rywali. Piszę teoretycznie ponieważ Diaza zawodziło nieco wyczucie tempa partnerów, przez co spora część z jego podań była spóźniona. To z kolei rzutowało na efektywność tego zawodnika. Mimo wszystko trzeba jednak podkreślić, że dawno żaden Wiślak nie próbował podobnej gry w środku pola, co było częstym zarzutem pod adresem drużyny. W niedzielę Diaz często zaskakiwał, ale z jego gry wynikało zbyt mało pożytku. Jednakże jeśli poświęci się trochę czasu na zgranie Diaza z partnerami w ofensywie, to możemy mieć z gry tego zawodnika bardzo dużo pociechy.

Marek Zieńczuk - 5

Zagrał mecz przeciętny. Dużo pracował na całej długości boiska, był pewny w defensywie, w ofensywie aktywny. Niestety w konstrukcji zbyt często dobre zagrania przeplatał nieudanymi. Brakowało przede wszystkim dobrych dośrodkowań i przerzutów tego zawodnika, które zawsze są jego najgroźniejszą bronią. Wiele jego prób dłuższych podań kończyło pod nogami obrońców Arki. Z drugiej strony udane zagrania potrafiły bardzo przyspieszyć tempo rozgrywanej akcji. Ponadto Zieńczuk wykonywał dużo pracy bez piłki, czy to rozciągając rywali, czy to próbując zgubić krycie. Kilkukrotnie znalazł się w dobrych sytuacjach pod bramką Witkowskiego. W końcówce pierwszej połowy po bardzo ładnej akcji oddał bardzo efektowny strzał. Wcześniej zabrakło podobnej decyzji, kiedy Zieńczuk chyba niepotrzebnie starał się dograć do wbiegającego, ale także dobrze krytego Boguskiego.

Rafał Boguski - 5

Postawę Wiślaka można oceniać bardzo różnie. Boguski ma niewątpliwie wiele atutów, które najlepiej widać, gdy zawodnik ma przy sobie mocnego partnera biorącego na siebie ciężar gry. Wtedy Rafał robi świetny użytek ze swojej umiejętności gubienia krycia, z rychliwości, która umożliwia mu wymienianie wielu krótkich podań z partnerami i sprawia, że drużyna może grać piłkę kombinacyjną. Problem polega na tym, że Boguski sam nie potrafi być liderem. Kiedy to na jego barki spada odpowiedzialność, Wiślak nie potrafi jej dźwignąć. Często popełnia proste niewymuszone błędy, np. Dużo widzie na boisku ma dobre pomysły na rozegranie akcji, ale nie potrafi swoich pomysłów wdrożyć w życie. Często podaje niedokładnie, nie w tempo. Do tego nie potrafił przytrzymać piłki w przodzie. Do czasu wejścia na boisko Brożka, Boguski był zawodnikiem aktywnym, ale miewał przestoje i popełniał sporo błędów. Wejście naszego czołowego napastnika odmieniło Rafała, który stał się jedną z jaśniejszych postaci w drużynie.

Piotr Ćwielong - 2

Słaby występ naszego napastnika. Miał niewiele sytuacji, swoją najlepszą zmarnował w dość prosty sposób nie potrafiąc zapanować nad piłką tak, by po minięciu Witkowskiego mieć szansę na strzał. Ogólnie panowanie nad piłką było bardzo dużym mankamentem tego zawodnika w niedzielnym spotkaniu. Ćwielong często gubił piłkę między nogami, przez co zniweczył wiele ciekawych akcji. Do tego nie był specjalnie widoczny, nie szukał gry, nie potrafił przytrzymać piłki w przodzie. Pomimo kilku dobrych momentów na początku rundy, młody napastnik póki co zaprzepaszcza swoją szansę i należy spodziewać się, że to właśnie jego zastąpi wracający do zdrowia Paweł Brożek.

Paweł Brożek - 7

Choć jego występ nie trwał nawet pół godziny, a zawodnik nie zdobył bramki pomimo dobrej okazji, to jednak pokazał różnicę klas dzielącą go od pozostałych wiślackich napastników. Po pierwsze ruch bez piłki. Na Zachodzie podstawowy element gry, w Polsce wyróżnik graczy dobrych/wybitnych. Podczas gdy większość Wiślaków musi być zmuszana do biegania przez podania od partnerów, Brożek sam wymusza podania. Będąc nieustannie w ruchu, nasz czołowy snajper jest bardzo trudny do upilnowania, co rusz uwalnia się spod krycia tym samym ułatwiając swoim partnerom wybór zagrania. Do tego trzeba dodać świetną dynamikę i umiejętność unikania spalonego. W meczu z Arką gdyby nie błąd asystenta arbitra, Brożek miałby pustą bramkę, bo Witkowskiego zdążył minąć jeszcze przed gwizdkiem. Do tego można by dołożyć jeszcze wiele atutów naszego napastnika, takich jak dobry przegląd pola i wizja gry, ale najważniejszą, z taktycznego punktu widzenia, umiejętnością Pawła jest utrzymywanie się przy piłce. Brożek umie powalczyć o długą piłkę, dojść do niej, zastawić się, jeśli trzeba wycofać. Potrafi poczekać na partnerów, jeśli atak we wczesnej fazie wychodzi zbyt małą liczbą zawodników, cofa się do drugiej linii by pomóc zawiązać akcję. Pozostali nasi napastnicy tego nie potrafią, a przynajmniej nie pokazują, że potrafią.

Wojciech Łobodziński - 3

Zagrał bardzo podobnie do Małeckiego. Dosyć solidnie w defensywie, za to w ofensywie zupełnie bez błysku. Brakowało dobrych dośrodkowań, strzałów, czy wygranych pojedynków w wykonaniu tego zawodnika. Na pewno jest to duży problem dla trenera, bo Małecki w ostatnich meczach raczej zawodzi, a mimo to Łobodziński nie jest w stanie zaprezentować się lepiej od młodego Wiślaka.

Mauro Cantoro

Krótki występ, po którym trudno wyciągać jakieś wnioski, natomiast nie ulega wątpliwości, że Argentyńczyk wywiązał się ze swoich zadań. Potrafił uspokoić grę w środkowej strefie, przytrzymać piłkę, dając czas obrońcom na złapanie drugiego oddechu. W defensywie solidny. Jak na czas spędzony na boisku dobry występ. Grał zbyt krótko, by podlegać ocenie.

Podsumowanie

Choć styl w jakim pokonana Arka na pewno nikogo nie zachwycił, to jednak najważniejsze są zdobyte trzy punkty. Punkty, które dają nam bezpośredni kontakt z czołówką. Na pewno poprawa sytuacji w tabeli powinna dodatkowo podnieść morale, jednocześnie zmniejszenie dystansu do Legii i Lecha powinno spowodować wzrost ciśnienia w szatniach naszych rywali. Mimo to nie wolno nam oglądać się na rywali. Na to może pozwolić sobie lider mający dużą przewagę. Lider może kalkulować, bo ma pierwsze miejsce. My nie mamy takiego luksusu, by dogonić rywali należy wygrywać bez względu na ich wyniki. Teraz czeka nas domowy mecz z Górnikiem. Nie jest to mocna ekipa, ale wisi nad nimi widmo spadku, na pewno będą bardzo umotywowani. Trzeba pamiętać, że trzech punktów nikt nam nie da za darmo. Trzeba je będzie wydrzeć na boisku.

Warto też pamiętać, że do końca sezonu czeka nas więcej takich spotkań. W dodatku będą to mecze wyjazdowe z Piastem, ŁKS-em i Lechią. Jeśli myślimy o mistrzostwie to właśnie zwycięstwa w tych spotkaniach będą kluczowe, a nie ewentualna wygrana z Legią. Z tymi zwycięstwami w Krakowie wystarczyć może nam remis, bez nich nawet zwycięstwo może być niewystarczające. Trzeba też zwrócić uwagę na drużynę Śląska Wrocław, która będzie grała jeszcze ze wszystkimi trzema głównymi pretendentami do tytułu. W tej chwili Śląsk gra poniżej oczekiwań, ale kto zgubi z nimi punkty może stracić nadzieje na mistrzostwo.

wislakrakow.com (Uran235)

Źródło: wislakrakow.com

"Obrońca znów bohaterem" - pomeczowy mix newsowy

  • Wisła kończy czarną serię i jest tuż-tuż za liderem Krakowianie ograli tonącą Arkę i po raz pierwszy od pięciu miesięcy zwyciężyli na wyjeździe. Strata do lidera topnieje i w wyścigu o mistrzostwo Polski Wisła jest coraz bardziej zależna tylko od siebie. [Gazeta Wyborcza Kraków]
  • Wisła rozmontowała Arkę Wisła Kraków zdobyła cenne trzy punkty w walce o mistrzostwo Polski. Piłkarze "Białej Gwiazdy" pokonali w wyjazdowym meczu Arkę Gdynia 1:0 po bramce brazylijskiego obrońcy Marcelo z 28 minuty. Po tym zwycięstwie krakowianie zmniejszyli dystans dzielący ich do Lecha Poznań do jednego punktu. [interia.pl]
  • Brożek wrócił, ale strzelał Marcelo Nie było niespodzianki w Gdyni i miejscowa Arka przegrała 0:1 z Wisłą Kraków. Gola na wagę trzech punktów dla mistrzów Polski strzelił Marcelo. Po ponad miesięcznej kontuzji do składu Białej Gwiazdy powrócił Paweł Brożek, ale niczym specjalnym się nie wyróżnił. Meczu tego do udanych nie zaliczy Marek Chojnacki, który zadebiutował w roli nowego szkoleniowca gospodarzy. Wisła wygrała pierwszy mecz wyjazdowy od listopada 2008 roku. [futbol.pl]
  • Arka popłynęła z Wisłą Arka Gdynia przegrała na własnym stadionie z Wisłą Kraków 0-1 (0-1). Jedyną bramkę zdobył ładnym strzałem głową w 28. minucie Marcelo po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Patryka Małeckiego. Dla zawodników Białej Gwiazdy było to pierwsze tegoroczne wyjazdowe zwycięstwo, natomiast gdynianie od początku roku pozostają bez ligowej wygranej. Mistrzowie Polski tracą tylko punkt do Lecha Poznań i dwa do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa. [90minut.pl]
  • Skromna wygrana Wisły w Gdyni Dzięki bramce Brazylijczyka Marcelo mistrzowie Polski wygrali z Arką 1:0 i zbliżyli się do drugiego w tabeli Lecha na jeden punkt. W 64. minucie na boisku po kontuzji pojawił się Paweł Brożek. Wynik spotkania został rozstrzygnięty już w pierwszej połowie. W 27. minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Patryk Małecki. W polu karnym najwyżej wyskoczył Marcelo i niezbyt mocnym, ale za to precyzyjnym uderzeniem głową nie dał szans Witkowskiemu. Arka pozbawiona pomysłu na grę ani przez chwilę nie potrafiła poważnie zagrozić dobrze zorganizowanej tego dnia Wiśle. (..) Po zmianie trenera w grze Arki nie widać było znacznej poprawy. Drużyna znad morza po raz kolejny udowodniła, że zasługuje na miano najgorszej drużyny rundy wiosennej. [sport.pl]
  • Wisła wygrywa w Gdyni Wisła Kraków wygrała na wyjeździe 1:0 z Arką Gdynia i zapewniła sobie ważne punkty w walce o tytuł mistrza Polski. Autorem bramki został obrońca "Białej Gwiazdy" Marcelo, który wykorzystał podanie z rzutu rożnego i główką z ok. 13 metrów trafił do siatki rywala. Dla mistrza Polski spotkanie to było nie tylko próbą przełamania fatalnej passy wyjazdowych spotkań, ale i próbą zmniejszenia dystansu do najpoważniejszych rywali w walce o tytuł mistrza kraju. Od początku wiślacy starali się kontrolować spotkanie, chcą szybko strzelić bramkę. Ta sztuka udała się w w 28 minucie, kiedy to po po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Patryka Małeckiego, z ok. 13. metrów celnie główkował Marcelo. [11.pl]
  • Wisła wywiozła punkty z Gdyni Wisła Kraków wygrała 1:0 (1:0) z Arką Gdynia w ostatnim meczu 24. kolejki ekstraklasy. Bramkę w 28. minucie strzałem głową zdobył Marcelo. Po zwycięstwie z Arką Wisła wróciła na trzecie miejsce w tabeli ekstraklasy. "Biała Gwiazda" traci jeden punkt do Lecha Poznań i dwa oczka do lidera Legii Warszawa. Tuz za plecami karkowain znajduje się Polonia Warszawa. Kolejną dobrą wiadomością dla kibiców Wisły, poza trzema punktami, jest powrót do gry w lidze Pawła Brożka. Wicelider klasyfikacji strzelców pojawił sie na boisku w 65. minucie, zmieniając Piotr Ćwielonga. [sports.pl]
  • Brożek wraca, a strzela i tak obrońca Paweł Brożek powrócił na boiska Ekstraklasy w spotkaniu z Arką Gdynia. Król strzelców poprzedniego sezonu wszedł na boisku w 64. minucie meczu. "Biała gwiazda" wygrała w Gdyni 1:0, a bramkę znów strzelił obrońca. Po trafieniach w ostatnich meczach Singlara, Głowackiego i Baszczyńskiego, tym razem o wyniku zdecydowała bramka zdobyta przez Marcelo...[goool.pl]
  • Arka przegrała z Wisłą, powrót Pawła Brożka Arka Gdynia przegrała z Wisłą Kraków 0:1. Wiślacy przeważali przez cały mecz, co udokumentowali golem defensora Marcelo. Arka miała kilka sytuacji po wrzutkach w pole karne ze stałych fragmentów gry, ale na posterunku w bramce Wisły był Mariusz Pawełek. Brazylijski stoper Marcelo strzelił już drugą bramkę dla Wisły Kraków w lidze w tej rundzie. To oznacza, że jest bardziej skuteczny, niż na przykład nominalny napastnik - Piotr Ćwielong. Tym razem zdobył gola głową, a ze względu na jego walory fizyczne i skoczność - tego właśnie wszyscy w Wiśle od niego oczekiwali. [pilkanozna.pl]
  • Obrońca znów bohaterem Wisły Kraków W drugim meczu z rzędu bohaterem Wisły został obrońca. W poprzedniej kolejce jedyną bramkę zdobył Marcin Baszczyński, a w niedzielę gola na wagę trzech punktów strzelił Marcelo. (...) Wisła wygrała na wyjeździe po raz pierwszy od listopada ubiegłego roku. Ponadto przerwała fatalną passę meczów w Gdyni, gdzie nie mogła wygrać w lidze od 1981 roku. Po tym spotkaniu Wisła awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Do drugiego Lecha Poznań traci punkt, a do liderującej Legii Warszawa dwa. [onet.pl]
  • Trzy punkty Wisły, powrót Brożka Wisła Kraków pokonała w meczu 24. kolejki Arkę Gdynia 1:0. "Biała Gwiazda" zajmuje trzecie miejsce w tabeli ze stratą dwóch punktów do prowadzącej Legii i jednego do Lecha Poznań. Wisła objęła prowadzenie w 27. minucie meczu. Z rzut rożnego dośrodkował Patryk Małecki a strzałem głową z ok. 15 metrów Witkowskiego pokonał Brazylijczyk Marcelo. W 65. minucie na boisku pojawił się Paweł Brożek, który w ostatnich tygodniach leczył kontuzję, jakiej nabawił się w meczu 20. kolejki przeciwko GKS-owi Bełchatów. Mecz z Wisłą był debiutem Marka Chojnackiego w roli szkoleniowca Arki. Przypomnijmy, że Chojnacki zastąpił na tym stanowisku Czesława Michniewicza, który w ubiegłym tygodniu po porażce z ŁKS-em Łódź podał się do dymisji. [PAP]
  • Biała Gwiazda planowo i zasłużenie zatopiła Arkę Arka przegrała u siebie po pięknej "główce" brazylijskiego stopera Marcelo z 28. minuty spotkania. Żółto-niebiescy po raz trzeci polegli wiosną na własnym boisku 0:1 - uprzednio z Piastem i Legią i w dalszym ciągu pozostają bez zwycięstwa w tej rundzie. Wisła wygrała w Gdyni po raz pierwszy od 1981 roku i było to zarazem ich pierwsze tegoroczne wyjazdowe zwycięstwo w lidze. Obecnie team trenera Macieja Skorży ma tylko punkt straty do Kolejarza oraz dwa do stołecznej Legii. Godnym odnotowania jest powrót na ligowe stadiony po długotrwałej kontuzji, snajpera Białej Gwiazdy - Pawła Brożka. [sportowefakty.pl]
  • Nowy trener, stara gra Arki Trzeci mecz u siebie na wiosnę i trzecia porażka 0:1. W spotkaniu z Wisła Kraków piłkarze Arki Gdynia byli totalnie bezradni i mimo zmiany trenera zagrali gorzej niż w poprzednich meczach. (...) Wisła strzeliła bramkę po stałym fragmencie. Środkowy obrońca Marcelo wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Patryka Małeckiego i choć strzelał głową z ok. 13 m, to udało mu się przelobować Norberta Witkowskiego. Dwie niezłe okazje przed przerwą miał też Marek Zieńczuk (niemiłosiernie wyzywany przez kibiców). Wisła, do której składu wrócił Paweł Brożek, po strzelonej bramce kontrolowała grę. [Gazeta Wyborcza Trójmiasto]
  • Nowy trener nie pomógł Arce Gdyńskim piłkarzom w przełamaniu złej wiosennej passy w Ekstraklasie nie pomógł nowy trener. Podopieczni Marka Chojnackiego przegrali z walczącą o mistrzowską koronę Wisłą Kraków. Gdynianie nadal mają więc na swoim koncie zaledwie 2 punkty na wiosnę i coraz bardziej zbliża się do nich strefa spadkowa. Spotkanie nie było porywającym widowiskiem, gdynianie zdawali się nie mieć koncepcji na to jak zaatakować rywali, natomiast piłkarze "Białej Gwiazdy" po zdobyciu prowadzenia zdecydowali się na obronę korzystnego rezultatu. [Rzeczpospolita]

Źródło: wislakrakow.com


Wideo

Skrót meczu:


Arka zatopiona w Wiśle: