2009.04.24 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 3:1

Z Historia Wisły

2009.04.24, 25. kolejka Ekstraklasy, stadion Wisły im. Henryka Reymana, 20:00
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 3:1 (1:1) Górnik Zabrze [[Grafika:|150px]]
widzów: 13.200
sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Bramki

Paweł Brożek 29'
Rafał Boguski 72'
Paweł Brożek 83'
0:1
1:1
2:1
3:1
Adam Banaś 14'



Wisła Kraków
Ustawienie 4-4-2
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Marcelo
Piotr Brożek
Patryk Małecki grafika:zmiana.PNG (63' Piotr Ćwielong)
Júnior Díaz grafika:zmiana.PNG (69' Tomáš Jirsák)
Radosław Sobolewski
Rafał Boguski
Marek Zieńczuk grafika:zmiana.PNG (70' Wojciech Łobodziński)
Paweł Brożek

trener Maciej Skorża
Górnik Zabrze
Ustawienie 4-5-1
Michal Václavík
Grzegorz Bonin
Adam Banaś grafika:zmiana.PNG (35'. Māris Smirnovs)
Michał Pazdan
Mariusz Magiera
Damian Gorawski grafika:zmiana.PNG (40' Dawid Jarka)
Paweł Strąk
Mariusz Przybylski
Adam Danch
Przemysław Pitry grafika:zmiana.PNG (75' Dariusz Kołodziej)
Robert Szczot

trener Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Opis meczu

Wisła pokonała przy Reymonta w 25. kolejce ekstraklasy Górnik Zabrze 3:1. Pierwsi na prowadzenie wyszli goście, ale później z najlepszej strony pokazał się powracający po kontuzji Paweł Brożek, który zdobył dwie bramki. Jedno trafienie dołożył jeszcze Rafał Boguski.


Trener Maciej Skorża nie zaskoczył zestawieniem pierwszej jedenastki. Jedyną i najistotniejszą niewiadomą do samego końca pozostawało jedynie czy Paweł Brożek rozpocznie spotkanie w wyjściowej jedenastce, jak zapowiadał przed tygodniem w Gdyni. Tak też się stało, a więc na ławce rezerwowych usiąść musiał Piotr Ćwielong. Całkiem poza 18-stkę meczową wypadł Andrzej Niedzielan.


Wiślacy już od pierwszych minut spotkania z Górnikiem rzucili się do ataku. Jak można było się spodziewać, to właśnie krakowianie więcej grali piłką na połowie rywala, a zabrzanie skupiali się przede wszystkim na skutecznej destrukcji. Już w 11. minucie zakotłowało się w polu karnym Michala Vaclavika. Junior Diaz ograł na małej powierzchni dwóch obrońców, dograł wzdłuż bramki do Pawła Brożka, ten zwiódł jeszcze Vaclavika, po czym strzelił w nogi stojącego na linii bramkowej Magiery. Wisła mogła prowadzić 1:0, ale gola nie tylko nie strzeliła, ale i zaraz po tym sama straciła. Górnik w 15. minucie gry przeprowadził pierwszą groźną akcję i od razu odniosła ona skutek. Piłkę za obrońców otrzymał niekryty Adam Banaś, uderzył mocno w długi róg i pokonał Mariusza Pawełka. Wiślaków zaskoczył więc ten, na którego Maciej Skorża szczególnie uczulał swoich zawodników przed meczem.

Biała Gwiazda od razu ruszyła do odrabiania strat. Szybko odgryźć mógł się Arkadiusz Głowacki, ale po jego atomowym uderzeniu z rzutu wolnego, czubkami palców piłkę nad poprzeczką przeniósł golkiper. Kilka minut później Vaclavik zdołał wybronić uderzenie Patryka Małeckiego. Wydawało się, że ataki Wisły przyniosły skutek w końcu w 27. minucie, do siatki gości trafił Rafał Boguski, ale sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną i sędzia Hubert Siejewicz gola nie uznał. Wisła przycisnęła jeszcze mocniej. W 29. minucie znów piekielnie zakotłowało się w polu karnym Górnika. Po strzale Diaza jeszcze raz obrońcy wybijali futbolówkę z linii bramkowej, ostatecznie dopadł do niej jednak Paweł Brożek i w ekwilibrystyczny sposób znalazł drogę do siatki.

Zanim zabrzanie otrząsnęli się po stracie bramki, mogli już przegrywać. Na "sam na sam" wyszedł ponownie Brożek i zamiast pewnym uderzeniem pokonać Vaclavika, trafił w poprzeczkę. Poprzeczka ratowała przyjezdnych także po świetnym uderzeniu Radosława Sobolewskiego. Górnicy odpowiedzieli tylko raz. Odważnym wejściem popisał się Adam Danch, ale jego mocny strzał na raty wybronił Pawełek.

Na drugą połowę obie ekipy wybiegły bez zmian w składach. Po przerwie obraz gry uległ nieco zmianie,To podopieczni Henryka Kasperczaka mogli wyjść na prowadzenie już w 48. minucie. Po strzale z prawej strony boiska z bardzo dużego kąta, piłka przeleciała między słupkiem a Mariuszem Pawełkiem i minęła bramkę. Górnik po przerwie poczynał sobie śmielej, prezentował się ofensywniej i nie pozwalał Wiśle stwarzać wielu sytuacji. W pierwszym kwadransie dwóch okazji nie wykorzystał Marek Zieńczuk. Najpierw trafił w boczną siatkę, później w ekwilibrystyczny sposób wprost w ręce Vaclavika. Wisła straciła nieco koncepcję, nie zaskakiwała już rywala przy rozgrywaniu akcji ofensywnych. Maciej Skorża szukał recepty wprowadzając na plac gry Cwielonga, Łobodzińskiego i Jirsaka.

W 71. minucie po rzucie rożnym w zamieszaniu podbramkowym piłki do siatki nie zdołał wbić Piotr Ćwielong. Minutę później 12 tysięcy zgromadzonych przy Reymonta fanów mogło unieść ręce w geście radości. Po kombinacyjnej wiślaków, sam przed Michałem Vaclavikiem znalazł się Rafał Boguski i z dużym spokojem przeniósł futbolówkę nad interweniującym bramkarzem. Krakowianie prowadzili 2:1. Górnicy nie mieli nic do stracenia i od razu rzucili się do ataku. W 82. minucie groźny strzał z dystansu Grzegorza Bonina w bardzo dobrym stylu wybronił bramkarz Wisły. Zaczęło robić się nerwowo, goście stwarzali sobie okazje do wyrównania. Wątpliwości rozwiał na szczęście Paweł Brożek, który na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry strzałem głową ustalił wynik spotkania na 3:1. Powracający po kontuzji snajper znów pokazał się z najlepszej strony.

W końcówce po stronie Wisły kilka okazji do podwyższenia rezultatu miał Piotr Ćwielong, ale nie zdołał wykorzystać żadnej z nich. Wisła pokonała Górnik Zabrze 3:1 i dopisała do swego konta cenne trzy punkty.


Meczowe statystki:
Sytuacje: 28-8
Strzały: 24-7
Strzały celne: 10-5
Strzały zablokowane: 5-1
Spalone: 3-2
Rzuty rożne: 13-6
Faule: 15-17


Wisła Kraków - Górnik Zabrze 3:1 (1:1)
0:1 Adam Banaś 15 min
1:1 Paweł Brożek 29 min
2:1 Rafał Boguski 72 min
3:1 Paweł Brożek 84 min


Żółte kartki: Łobodziński (Wisła)

Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Patryk Małecki (63. Piotr Ćwielong), Junior Diaz (69. Tomas Jirsak), Radosław Sobolewski, Marek Zieńczuk (70. Wojciech Łobodziński) - Rafał Boguski, Paweł Brożek

Górnik: Michał Vaclavik - Grzegorz Bonin, Michał Pazdan, Adam Banaś (34. Maris Smirnovs), Mariusz Magiera - Damian Gorawski (40. Dawid Jarka), Paweł Strąk, Mariusz Przybylski, Adam Danch, Przemysław Pitry (75. Dariusz Kołodziej) - Robert Szczot


Tabela Ekstraklasy sezonu 2008/2009
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte - bramki stracone)

1 - Legia Warszawa - 25 - 51 - 43 – 13
2 - Wisła Kraków - 25 - 51 - 41 – 18
3 - Lech Poznań - 25 - 50 - 42 - 18
4 - Polonia Warszawa - 25 - 47 - 34 – 17
5 - GKS Bełchatów - 25 - 47 - 34 – 24
6 - Śląsk Wrocław - 25 - 40 - 35 – 27
7 - Jagiellonia Białystok - 25 - 31 - 24 – 25
8 - ŁKS Łódź - 25 - 29 - 23 - 36
9 - Polonia Bytom - 25 - 29 - 25 – 37
10 - Piast Gliwice - 25 - 28 - 14 – 22
11 - Odra Wodzisław - 25 - 26 - 18 – 32
12 - Lechia Gdańsk - 25 - 26 - 23 – 36
13 - Ruch Chorzów - 25 - 26 - 16 – 26
14 - Arka Gdynia - 25 - 25 - 19 - 30
15 - Cracovia - 25 - 22 - 19 – 36
16 - Górnik Zabrze - 25 - 22 - 18 – 28


wislakrakow.com (PM)

"Reaktywacja" - pomeczowy mix newsowy

  • Mistrz zlał Górnika! W piątkowym meczu 25. kolejki ekstraklasy mistrz Polski - Wisła Kraków pokonał ostatniego w tabeli Górnika Zabrze 3:1. Do wielkiej formy wróciła cała Wisła, a zwłaszcza strzelec dwóch goli Paweł Brożek! Od pierwszych minut kibice zgromadzeni na stadionie w Krakowie byli świadkami niezwykle emocjonującego meczu. [interia.pl]
  • Nowy lider. Mistrzowska forma Wisły Jedni grają o mistrzostwo Polski, drudzy o utrzymanie - wskazanie faworyta przed piątkowym meczem Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze było banalnie łatwe. Tymczasem... zaczęło się sensacyjnie od bramki dla gości. Dla ekipy Macieja Skorży, z wyleczonym Pawłem Brożkiem, był to zimny prysznic. Podziałał. Wiślacy zdominowali mecz i strzelili trzy gole, choć niemal do samego końca nie mogli być pewni trzech punktów. Dla Wisły zwycięstwo w tym meczu oznacza wielki krok w kierunku mistrzostwa. Wisła awansuje na drugie miejsce i wyprzedzi zespół, który w potyczce Legii z Lechem przegra, a w przypadku remisu w niedzielnym spotkaniu, zrówna się punktami z liderem! Szanse na utrzymanie Górnika - zmalały do minimum. [sports.pl]
  • Dwa dni Wisły Wisła Kraków nie bez problemów pokonała Górnik Zabrze 3:1. Gospodarze byli zespołem zdecydowanie lepszym, ale równie dobrze rezultat mógł być odwrotny. Wygrał jednak klub dużo lepszy, a do znakomitej formy powrócił Paweł Brożek zdobywając dwa gole i szybko doganiając w klasyfikacji strzelców Takesure'a Chinyamę. Przez najbliższe dwa dni "Biała gwiazda" pozostanie na pozycji lidera Ekstraklasy, straci ją jednak na pewno na koniec kolejki niezależnie od wyniku, jakim zakończy się szlagierowy mecz Legii z Lechem. Rezultat przy Reymonta cieszy też na pewno lokalnego rywala Wisły - Cracovię. Górnik pozostaje bowiem w tabeli za "Pasami". [goool.pl]
  • Do niedzieli w tabeli Wisła rządzi i dzieli W piątkowym meczu 25. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków wygrała na własnym stadionie 3-1 (1-1) z Górnikiem Zabrze. Dwie bramki dla gospodarzy strzelił Paweł Brożek, jedną Rafał Boguski, a dla gości trafił Adam Banaś. Dzięki temu zwycięstwu Wisła jest nowym liderem tabeli, a Paweł Brożek zrównał się liczbą strzelonych goli z Takesure'em Chinyamą z warszawskiej Legii. [90minut.pl]
  • Ekstraklasa: wielki powrót Brożka, smutek "Pasów" Do składu wyjściowego Wisły Kraków wrócił Paweł Brożek i od razu przyniosło to efekt. Mistrzowie Polski wygrali z Górnikiem Zabrze 3:1, a snajper "Białej Gwiazdy" dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Po drugiej stronie krakowskich błoń panuje jednak smutek, bowiem Cracovia, grając przez większość meczu z przewagą jednego zawodnika uległa na wyjeździe Polonii Bytom 0:1. [onet.pl]
  • Król Paweł wrócił, król strzela! Wisła Kraków nie bez problemów pokonała wczoraj Górnika Zabrze i do niedzieli zasiadła na fotelu lidera. Mecz stał pod znakiem wielkiego powrotu Pawła Brożka. Król strzelców poprzedniego sezonu pierwszy raz po kontuzji zagrał od początku, strzelił dwie bramki i walnie przyczynił się do zwycięstwa Białej Gwiazdy. [Gazeta Krakowska]
  • Paweł Brożek wrócił w wielkim stylu Kiedy do drużyny mistrza Polski przyjeżdża zespół zajmujący ostatnie miejsce w tabeli, wskazanie faworyta jest dziecinnie prostą sprawą. Problem jednak w tym, że trenerem tego zespołu jest twórca największych w ostatnich latach sukcesów drużyny mistrzowskiej. Henryk Kasperczak, bo o nim mowa, nie potrafił jednak w piątkowy wieczór przechytrzyć młodszego kolegi po fachu Macieja Skorżę z prostego powodu - skład Górnika jest o wiele słabszy od Wisły, a na dodatek porównując napastników Zabrzan: Przemysława Pitrego i Dawida Jarkę z Brożkiem, wypada przy nazwiskach zawodników gości zachować milczenie. [sportowefakty.pl]
  • Powrót króla Pawła Brożka! Nie udał się Henrykowi Kasperczakowi powrót na Reymonta. Wisła Kraków dosłownie zmiażdżyła prowadzony przez niego Górnik Zabrze. Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. Dwa gole dla gospodarzy strzelił Paweł Brożek, dla którego były to pierwsze trafienia po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Swoją "cegiełkę" dołożył także Rafał Boguski. Pierwszą bramkę w meczu, ale jak się okazało honorową dla Górnika strzelił Adam Banaś, który z powodu kontuzji nie mógł dokończyć nawet pierwszej połowy. [futbol.pl]
  • Górnik prowadził, ale nie dał rady Wiśle Nie udał się powrót Henryka Kaperczaka na Reymonta. Górnik Zabrze nie zdołał przerwać fatalnej wyjazdowej passy dwunastu kolejnych ligowych porażek z Wisłą w Krakowie. Nie było na to szans. Porażka zabrzan jest zasłużona. To nie Górnik grał jednak źle, ale Wisła dobrze. Ten mecz dobitnie pokazał, ile dzieli zespół Kasperczaka od krajowej czołówki. Nie o dogonieniu czołówki myślą jednak w Zabrzu... [Gazeta Wyborcza Katowice]
  • Paweł Brożek powrócił Wisła Kraków poradziła sobie z Górnikiem nie bez problemów. W pierwszej połowie pachniało nawet sensacją, kiedy ostatni w tabeli goście objęli prowadzenie. Drużyna Macieja Skorży z każdą minutą atakowała jednak coraz szybciej i gdyby nie trzy strzały w poprzeczkę i jeden w słupek, mogła wygrać dużo większą różnicą bramek. Zwycięstwo daje Wiśle pierwsze miejsce w tabeli. Henrykowi Kasperczakowi nie udał się powrót do Krakowa, jednak bardzo szybko taktyka opracowana na to spotkanie legła w gruzach. Jeszcze w pierwszej połowie boisko opuścili Damian Gorawski i Adam Banaś, który tej wiosny strzelił już czwartego gola. Do gry w pierwszym składzie Wisły powrócił Paweł Brożek i zrobił to w wielkim stylu. Przyznał, że tydzień temu w Gdyni był cieniem siebie, teraz wszyscy inni piłkarze pozostawali w jego cieniu. Zdobył bramki na 1:1 i 3:1, obie po pięknych strzałach. Trzeciego gola dołożył Rafał Boguski, który razem z Brożkiem nazywany jest już „Frankowski-Żurawski reaktywacja”. [Rzeczpospolita]


wislakrakow.com
(redakcja)

Pomeczowe wywiady

Maciej Skorża, trener Wisły

Maciej Skorża
Maciej Skorża
Cieszy mnie dzisiejszy mecz

"Cieszy mnie dzisiejszy mecz, cieszy postawa zawodników. Czekamy teraz na wynik niedzielnego meczu, a myślami jesteśmy już na meczu w Gliwicach" - mówił po meczu Maciej Skorża.

Po zwycięstwie nad Górnikiem Zabrze trener przyznał, że był to dobry mecz w wykonaniu obu drużyn. "W mojej ocenie Wisła i Górnik zagrały dobry mecz, był on ciekawy dla kibiców, żywy, toczony w szybkim tempie. Było dużo sytuacji pod bramką, ten mecz mógł się podobać. Dla mnie jest to tym lepsze, że potrafiliśmy kolejny raz dogonić wynik. Po raz kolejny przegrywamy, tracimy pierwsi bramkę u siebie, a potrafimy tą stratę odrobić. Dzisiaj nam się to udało, choć przyznam, że do 70. minuty widać było, że nasz impet zaczyna od 60. minuty spadać. Dlatego właśnie postanowiłem zrobić dwie zmiany. Potrzebowaliśmy ożywienia w środku pola i na skrzydle. Tomek i Wojtek wnieśli wiele dobrego do gry" – powiedział trener Białej Gwiazdy.

Szkoleniowiec był zadowolony, że jego drużyna nie miała słabych punktów. "Cieszę się, że nasza forma idzie do góry, że w naszej drużynie nie było słabych punktów. Mecz był toczony w dobrym tempie. Jest to dobry prognostyk przed tym, co nas czeka. Musimy jednak poprawić skuteczność. Dzisiaj znowu mieliśmy kilka dobrych sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. W momencie, kiedy wygrywa się mecz, to tak nie boli, ale przed nami takie mecze, gdzie możemy zrobić tylko jedną akcję przez 90. minut i od tego, czy ją wykorzystamy, będzie zależało zdobycie trzech punktów” – dodał Maciej Skorża.

W meczu z Górnikiem bramki zdobywali napastnicy, czego brakowało w ostatnich meczach. "Dzisiaj trzy bramki zdobyli napastnicy - to bardzo dobry znak. Powiem, że biłem się z myślami, czy zmienić Pawła Brożka w 70. minucie. Zaryzykowałem bardzo dużo, ale się opłaciło. Paweł dotrwał cały i zdrowy do końca, a przy okazji zdobył trzecią bramkę. Bardzo mnie to cieszy, że Paweł nie będąc w optymalnej formie potwierdził jak ważnym jest dla nas zawodnikiem” – zakończył trener.


Maciej Skorża po meczu z Górnikiem:


M. Strączek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Henryk Kasperczak, trener Górnika

Henryk Kasperczak
Henryk Kasperczak
Wisła grała z dużą swobodą

- Przyjechałem do Krakowa z wielkim sentymentem i otwartym sercem. Szkoda, że nie osiągnęliśmy lepszego wyniku. Obie drużyny szukały punktów, choć cele mają odmienne. Zawodnicy grali otwarcie, szukali zdobycia bramki i punktów. Gdyby Wisła strzeliła bramki w pierwszej połowie, to może mielibyśmy minę inną niż teraz, a straciliśmy gole w końcówce. Taki jest futbol. Kto popełnia więcej błędów ten przegrywa - powiedział Henryk Kasperczak po przegranym meczu w Krakowie.

Trenerowi Górnika brakowało nieco agresji ze strony jego drużyny: - Nie widziałem brutalnej gry z naszej strony. Jeszcze raz się potwierdziło, że brakuje nam skuteczności w wykończeniu akcji. Ważnym momentem dla nas były dwie wymuszone zmiany - wiadomo co znaczy dla nas Banaś i Gorawski. Zespół już nie grał tak, jak by mógł. W drugiej połowie przy stanie 1:1 mogliśmy się pokusić o bramkę.

- Jest niezadowolenie z porażki, ale nie jest tu łatwo o dobry wynik. Wisła grała z dużą swobodą, my musieliśmy się bronić. Następne mecze są bardzo ważne, czekają nas trzy mecze u siebie i dwa wyjazdy. Te z sąsiadami w tabeli będą dla nas najważniejsze.

Górnik, w odróżnieniu od Wisły Kasperczaka, gra systemem 4-5-1. - W Wiśle graliśmy 4-4-2, ale jeden z tamtych napastników jest w Jagiellonii, jeden w Larisie, a jeden zakończył karierę - stwierdził Kasperczak. - Miałem bardzo dobrych napastników. Próbowałem grać tym systemem, ale musiałem go zmienić. Do strzelania bramek potrzeba trochę kunsztu, zdolności i talentu. Można grać sześcioma napastnikami i nie zdobyć bramki. U nas na "króla strzelców" wyrasta Banaś.

O szansach Wisły na mistrzostwo Kasperczak wypowiada się następująco: - Wisła w każdym sezonie gra o mistrzostwo. Walka jest wyrównana, tak dla Wisły ciężko będzie zdobyć mistrza, jak Górnikowi się utrzymać. Ale mamy szanse. Obu drużynom są potrzebne zwycięstwa. Z całego serca życzę Wiśle, by biła się nadal o mistrzostwo. Sprawa tytułu jest otwarta dla Wisły, Legii i Lecha.


Henryk Kasperczak po meczu z Wisłą:


wislakrakow.com
(rav)

Paweł Brożek, piłkarz Wisły

Paweł Brożek
Paweł Brożek
Tak właśnie wyobrażałem sobie mój powrót

- Tak właśnie wyobrażałem sobie mój powrót do pierwszego składu - przyznał Paweł Brożek po meczu z Górnikiem Zabrze. Po raz pierwszy, po miesięcznej przerwie spowodowanej urazem kolana, Brożek wyszedł w pierwszym składzie i od razu strzelił dwie bramki. Zrównał się tym samym liczbą goli w wyścigu o koronę króla strzelców z Takesurem Chinyamą z Legii Warszawa.

Trener Maciej Skorża miał wątpliwości, czy postawić na Pawła Brożka już od pierwszych minut meczu z Górnikiem. Zapytał samego zawodnika, czy czuje się na siłach, by rozpocząć to spotkanie w pierwszym składzie. - Oczywiście powiedziałem trenerowi, że jestem gotów. Wiadomo, że ostateczna opinia należała do trenera. Chyba podjął słuszną decyzję - uśmiechnął się Brożek.

- Po pierwszym golu była wielka radość. Nie myślałem o tym, że wracam do wyścigu o koronę króla strzelców, tylko że po takiej kontuzji bramka jest niezmiernie ważna, bo dodaje pewności siebie - dodał snajper Białej Gwiazdy.

Po takim meczu aż trudno uwierzyć, że jeszcze w czwartek Maciej Skorża zapewniał, że Brożkowi daleko jest do formy sprzed kontuzji. Jednak napastnik wyznaje, że faktycznie jeszcze wiele mu brakuje do optymalnej dyspozycji. - Muszę szczerze powiedzieć, że "padłem" fizycznie w okolicach 70. minuty. Już sobie myślałem, że nic ze mnie więcej w tym meczu dobrego nie będzie. Ale "Łobo" nabił mnie dośrodkowaniem i weszła druga bramka - bagatelizował swoje dokonania Paweł.

- W pierwszej połowie, przy tej sytuacji, gdzie piłka uderzyła w poprzeczkę, miałem zamiar uderzyć po ziemi, ale źle trafiłem w futbolówkę - przyznał wiślak, podkreślając, że nie ma jeszcze takiego czucia piłki, jak dawniej. - Za to przy drugiej bramce tak właśnie chciałem uderzyć, jak to zrobiłem - zdradza.

Snajper Wisły to chodzący dowód na skuteczność pozytywnego myślenia i prawdziwość maksymy "chcieć to móc". Nie pojechał na operację, bo uwierzył, że uda mu się wyleczyć kontuzjowaną nogę leczeniem zachowawczym. Opłaciło się, wrócił na boisko szybciej, niż ktokolwiek przypuszczał. Wierzył też, że po powrocie szybko pokaże na co go stać. Udało się. - Staram się pozytywnie myśleć, nie tak jak jeszcze dwa czy trzy lata temu - podkreśla Brożek.


wislakrakow.com
(ASInfo)

Rafał Boguski, piłkarz Wisły

Rafał Boguski
Rafał Boguski
Ułamek sekundy

Przed meczem z Górnikiem Rafał Boguski mógł być spokojny o swe miejsce w składzie i czekać na decyzję trenera o tym kto będzie mu partnerował w ataku. W 72 minucie „Boguś” wykorzystał podanie Piotra Ćwielonga i zdobył bramkę, dzięki której Wisła wyszła na prowadzenie.


W piątek Kibicom się nie nudziło. Zaczęliście niepewnie, straciliście gola, rozpoczęliście szaleńczy pościg i finalnie uratowaliście trzy punkty.
- Początek był trochę niefortunny, straciliśmy bramkę po stałym fragmencie. Dobrze, że przed przerwą strzeliliśmy na wyrównanie, a w drugiej połowie atakiem pozycyjnym dołożyliśmy dwie bramki.

Wcześniej w meczach z Polonią Bytom i Cracovią też najpierw traciliście bramkę, choć rywale nie przewyższali was umiejętnościami. Z czego to wynika?
- To nie jest brak koncentracji. Była powtórna wrzutka po stałym fragmencie, wyszliśmy, nie zauważyliśmy, że Zieniu leży i trzyma linię, więc nie było spalonego. Straciliśmy bramkę, ale to się zdarza.

W pierwszej połowie mogliście mówić o niefarcie. Najpierw pechowa strata gola, później wybicie z linii bramkowej, spalony i poprzeczki. Nie obawialiście się czarnego scenariusza?
- Gdy strzeliliśmy bramkę na 1:1, to już wiedziałem, że wpadnie to co ma wpaść. Przeważaliśmy, przed przerwą strzeliliśmy wyrównującego gola, mieliśmy jeszcze drugie 45 minut i za wszelką cenę chcieliśmy dołożyć kolejne bramki.

W drugiej połowie wasza gra wyglądała tak, jakbyście pilnie potrzebowali jednej bramki, a do końca meczu zostały 3 minuty. Nie często ogląda się Wisłę atakującą z takim rozmachem.
- Fajnie, że było to widać. W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy jak najszybciej strzelić tą drugą bramkę, aby Górnik trochę się podłamał. Strzeliliśmy nie na początku, nieco później, ale wszystko dobrze się skończyło. A bramka na 3:1 wprowadziła już wielki spokój.

Jak współpracowało się z Pawłem?
- Całkiem dobrze. Widać było, że piłka szuka Pawła w polu karnym. Miał swoje sytuacje, dwie z nich wykorzystał. Bardzo dobrze, że wrócił do zespołu.

Było pewne, ze Ty zagrasz w pierwszym składzie. Spokojnie czekałeś na decyzję o tym kto będzie Ci partnerował?
- Tak, zupełnie spokojnie czekałem na decyzję trenera. Nie miałem żadnych preferencji, nie mogę przecież wybierać sobie partnera. Dobrze gra mi się z Pawłem, ale też dobrze z Piotrkiem Ćwielongiem. Nie miałem żadnych życzeń co do któregoś z nich. O tym, że zagra Paweł dowiedziałem się na odprawie w dniu meczu.

Jaka była Twoja reakcja?
- Że gramy w jedenastu, a dwóch Brożków jest w wyjściowej jedenastce. Nie myślałem nic więcej.

Wraz z powrotem Pawła na boisko rozkłada się odpowiedzialność za zdobywanie bramek?
- Na boisku w ogóle o tym nie myślę, bo cała drużyna jest zmuszona do strzelania bramek. Gdyby nie dobre dośrodkowanie „Łobo”, Paweł nie strzeliłby trzeciego gola. Nie ma czegoś takiego, że gdy Paweł jest na boisku, to my już jesteśmy spokojni i nie musimy strzelać bramek. Super, że Paweł wraca i strzela bramki, ale gramy dalej.

Kilka meczów temu miałeś delikatne zachwianie formy. Teraz czujesz się optymalnie? Na boisku wyglądasz coraz lepiej.
- Fizycznie czułem się dobrze, ale mogło być lepiej, bo jeszcze są pewne braki fizyczne. Miejmy nadzieję, że w następnych meczach ta forma fizyczna będzie jeszcze rosła.

Po dwóch miesiącach udało Ci się strzelić znów bramkę i to z niełatwej sytuacji – obróciłeś się z piłką, nie miałeś wiele miejsca. Gdybyś nie podbił piłki i strzelił dołem bramkarz miałby duże szanse na złapanie jej. Co zadecydowało o takim strzale?
- Nie wiem, to był ułamek sekundy, człowiek decyduje się albo na strzał z całej siły, albo na lekkie uderzenie. Przyjąłem piłkę tyłem do bramki, ale już z obrotem, byłem więc na wprost bramki, bramkarz się położył, uderzyłem lekko podcinką i piłka wpadła przy słupku do bramki.

Teraz ze spokojem możecie oglądać pojedynek Legii z Lechem.
- Nie tak całkiem spokojnie. Denerwuję się przy takich meczach i nie wiem czy w ogóle będę oglądał. Remis byłby najlepszy, ale ten wynik nie jest najważniejszy, i tak trzeba grać dalej.

Czy starsi koledzy, którzy pamiętają Henryka Kasperczaka z jego pracy w Wiśle mobilizowali się specjalnie na mecz z Górnikiem?
- Chyba nie. Nie widziałem tego po nich, podchodzili do tego, jak do normalnego meczu o trzy punkty.

Tytuł mistrzowski zbliża się, czy jest tak daleko jak miesiąc temu?
- Miesiąc temu chyba mieliśmy 4 punkty straty do Lecha i szanse były mniejsze. Teraz mamy dwa punkty do Legii i jeden do Lecha. Szanse wzrosły, ale my dalej musimy wygrywać swoje mecze, a przeciwnicy tacy jak Legia czy Lech czasem muszą się potknąć.

Kupujesz historię o najlepszym terminarzu dla Wisły?
- Nie. Każdy mecz jest bardzo ciężki, bo w tym roku liga jest taka, że jedni walczą o utrzymanie, a drudzy o mistrzostwo i europejskie puchary. Dlatego każdy mecz jest bardzo ważny i jest o wysoką stawkę.

Trener Smuda mówił, że bardzo chętnie kupiłby Cię do Lecha.
- Czytałem już kiedyś w „Piłce Nożnej”, że pan trener mówił o tym, że chciałby mnie. Ja muszę podchodzić do tego ze spokojem, bo mam jeszcze długi kontrakt z Wisłą. Gram dla tego klubu i skupiam się na dobrej grze Wisły.


wislakrakow.com
(nikol)

Wisła – Górnik Zabrze – widziane z trybun

Autor: Adam76

Tym razem terminarz rozgrywek wskazywał iż mecz pomiędzy krakowską Wisłą, a zabrzańskim Górnikiem rozegrany będzie w piątkowy wieczór. Tym samym każdy fan mógł po wizycie na stadionie zaplanować sobie spokojnie cały weekend;).

Spotkanie zapowiadało się na arcyważne – bo Wisła w kontekście rozgrywanego w tej samej kolejce meczu Legii z Lechem potrzebowała 3 punktów, tak samo jak Górnik, który rozpaczliwe broni się przed spadkiem. Spore zainteresowanie i ciekawość „jak to będzie” wzbudzał fakt, że do pierwszego składu Wiślaków wracał po kontuzji nasz najlepszy snajper – Paweł Brożek.

Wieczorem trybuny przy Reymonta 22 wypełniło około 13 tysięcy sympatyków Białej Gwiazdy. Możliwe, że byli też „partyzanci z Zabrza”, ale na pewno widocznym był znany fan jedenastki ze Śląska, którego można określić mianem - „kibic od koguta;)”.

Przed wejściem piłkarzy na murawę zaprezentowano oprawę meczową przygotowaną przez formację Ultra Wisła. Kolejny raz nasi Ultrasi udowodnili, wg mnie, że są w wysokiej formie. Jej tematem przewodnim było hasło : „Lepiej kraść niż robić oprawy, sąd będzie bardziej łaskawy”. Dopełnieniem hasła była zaprezentowana powyżej „scenka” gdzie z jednej strony "wydającego wyrok sędziego” był „złodziej” zaś po przeciwnej - „Wiślacki kibic”. Całość upiększona była dawno nie widzianym u nas „efektem świetlnym”;). Prezentacja była utrzymana aż do pojawienia się zawodników na boisku. A jej „genezy;)” można upatrywać w założeniach do nowej ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych gdzie za wniesienie rac czy zasłonięcie twarzy przewidziano dużo surowsze kary niż za kradzież czy gwałt.

Nim rozpoczęły się zmagania o ligowe punkty wszyscy obecni na stadionie uczcili minutą ciszy niedawno zmarłego kibica Wisły ś.p. Piotra Tuczyńskiego.

Gdy później na stadionie i wokół niego rozległy się pierwsze słowa „Jak długo na Wawelu...” wiadomym się stało iż piłkarze Wisły rozpoczęli zmagania ze swoim rywalem. Tym razem na stadionie im. H. Reymana pojawiły się flagi Wisły – Bieżanów, Kleparz, Nowe Bystre, a także dwie flagi osób z formacji Beer Boys. Centralną część przed naszym młynem zajęły tym razem dwie flagi naszych Braci z Gdańska – Lechia – Nowy Targ oraz Pruszcz Gdański.

Mecz przebiegał wg mnie na przyzwoitym poziomie. Nikt nie murował bramki, każda z drużyn chciała pierwsza zdobyć gola. Udało się to...zabrzanom już w 14 minucie. Niektórzy nasi gracze sygnalizowali spalonego,ale sędzie wskazał na środek boiska. Podrażnieni tym faktem piłkarze Wisły od razu zepchnęli przeciwników do obrony. Bramka Górnika była niemiłosiernie „ostrzeliwana”, już w 17 minucie po strzale z rzutu wolnego Głowackiego od utraty bramki ustrzegła gości poprzeczka. Napór Wisły wciąż trwał, zaś zabrzanie próbowali „ukraść cenne sekundy” spowalniając grę jak się da – np. przy jakimkolwiek faulu Wiślaka dość długo leżąc na murawie. Nic to im nie dało bowiem już w 29 minucie padło wyrównanie - „przypomniał” się Paweł Brożek, który efektownym wolejem wpakował piłkę do siatki. Remis utrzymał się do końca pierwszej połowy. Druga połowa – to dalsza dominacja Wisły na boisku. Kolejne bramki były kwestią czasu. Zwłaszcza, że przez całe spotkanie trzy razy poprzeczka i raz słupek ratował gości przed utratą gola. Ostatecznie w 72 minucie Boguski zaś w 83 minucie ponownie „Brozio” trafiają piłką do bramki i w pełni zasłużone zwycięstwo Wisły 3-1 staje się faktem.

W tym efektownym meczu pomogli na pewno kibice Białej Gwiazdy. Trójkolorowi fanatycy spod znaku Armii Białej Gwiazdy z mojej perspektywy wypadli bardzo dobrze. Świetnie jak zwykle kierowany doping przez „Gniazdowych” niósł się donośnie we wszystkie strony. Do boju naszych piłkarzy „zagrzewało” między innymi „Obiecałaś mi na pewno...”, „Do boju Wisełka” czy „Jazda, jazda, jazda – Biała Gwiazda!”. Fani Wisły również nie zapomnieli, że „Gdziekolwiek nasza Wisła gra....[...]...jest zawsze z Nią Wiślacka brać”, czy też prawdę znaną od lat - „Każdy to powie -Wisełka rządzi w Krakowie”. Oczywiście można by tak wymieniać kolejne głośno śpiewane przyśpiewki, ale należy wspomnieć jeszcze o płynącym z trybun głośnym HSV, czy śpiewanym na dwie trybuny – „Wiissłaaa..”. Nie zabrakło także pozdrawiania naszych zgodowiczów z Gdańska, Tarnowa czy Wrocławia. Pod koniec zawodów po raz kolejny odśpiewano „Jesteśmy Dumą tego miasta!” ale tym razem uczyniono to najgłośniej z całego meczu.

Wiem, że fani Wisły mogą być jeszcze głośniejsi, ale przyznam iż w ten piątkowy wieczór doping w wykonaniu Trójkolorowych kibiców mógł się podobać! Przed kończącym zawody ostatnim gwizdkiem sędziego jeszcze raz odśpiewano hymn Białej Gwiazdy.

To wszystko można podsumować tymi słowami : Wiślacy są w dobrej formie – piłkarze pokonali swoich rywali bezdyskusyjnie po dobrej grze, kibice świetnie dopingowali, zaś Ultrasi to jak zwykle „top” polskiej sceny ultras.

Na koniec nasi piłkarze podeszli pod trybunę D podziękować kibicom za doping i wspólnie zaśpiewać „Lidera mamy!”. Podobnie uczynili pod trybuną E gdzie zaśpiewano razem „Niepokonana nasza Wisełka kochana!”. Tym samym kolejny raz zakończył się bardzo dla nas wszystkich udany wieczór na Reymonta 22.

Godnym odnotowania jest również fakt, że dzięki staraniom ludzi z SKWK w ten wieczór zmagania piłkarzy mogli oglądnąć wychowankowie Domu Dziecka z ul. Krupniczej w Krakowie. 10 osobowa „delegacja” z domu dziecka na pewno była zadowolona z gry Wiślaków.


źródło: KibiceWisly.pl

Wideo

Wisła Kraków - Górnik Zabrze (3:1) - "Lepiej kraść niż robić oprawy":

EmbedVideo received the bad id "" for the service "youtube".


Skrót meczu: