2009.08.01 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 2:0

Z Historia Wisły

, , ,
[[Grafika:|150px]] ' : (:) ' [[Grafika:|150px]]
widzów:
sędzia:
Bramki
'

'

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Opis meczu

Udana inauguracja, Ruch rozstrzelany w cztery minuty (video) 1. sierpnia 2009, 13:27 (aktual. 1. sierpnia 2009, 17:30) skomentuj komentarze (59) drukuj wyślij

poprzednie

1/5 następne


Arkadiusz Głowacki (Daniel Gołda)

W spotkaniu inaugurującym sezon 2009/2010 Wisła pokonała w Sosnowcu Ruch Chorzów 2:0, rozstrzygając losy rywalizacji już w dwóch pierwszych kwadransach. Bramki Arkadiusza Głowackiego w dwudziestej oraz Wojciecha Łobodzińskiego w dwudziestej czwartej minucie zapewniły mistrzom Polski komplet punktów. W drugiej części gry z boiska wiało nudą, jednak nasz zespół skutecznie rozbijał wszystkie ataki rywali.

Bramki z meczu Wisła - Ruch (video) >>

Maciej Skorża, po kilku słabszych występach Piotra Ćwielonga, postanowił posadzić byłego piłkarza Ruchu na ławce rezerwowych. Do linii ataku przesunięty został Patryk Małecki, zaś na skrzydło powędrował Wojciech Łobodziński. W związku z kontuzjami Boguskiego, Singlara, Jopa czy Garguły, na ławce rezerwowych po raz kolejny znalazło się miejsce dla 17-letniego Czekaja oraz Janika i Mączyńkiego. W wyjściowej jedenastce „Niebieskich” zadebiutował tymczasem były wiślak, Andrzej Niedzielan, który w nowym klubie przywdziewa koszulkę z numerem 23.

We wczesne sobotnie popołudnie na Stadionie Ludowym w Sosnowcu zgromadziła się zaledwie tysięczna grupa krakowskich kibiców. Ci od początku dopingowali jednak swój zespół, wywiesili również transparent ze słynnymi słowami Henryka Reymana, nawołującymi piłkarzy do ambitnej i nieustępliwej walki.

Przed pierwszą okazją do zdobycia bramki wiślacy stanęli w ósmej minucie gry. Małecki na lewym skrzydle efektownie uprzedził Grzyba, popędził w stronę bramki, szukał podania do Pawła Brożka, ale szybszy był bramkarz Ruchu. Nie była to jednak ostatnia szansa naszego zespołu w pierwszym kwadransie gry. W 14. minucie Paweł Brożek, będąc tuż przed Pilarzem, nie zdążył oddać strzału nim futbolówkę odebrał mu obrońca, chwilę później Pilarzowi sporo problemów sprawiła kozłująca piłka po centrze z rzutu wolnego Piotra Brożka.

Liczne okazje „Białej Gwiazdy” w końcu zakończyły się bramką. W 20. minucie przed polem karnym Ruchu sfaulowany został Małecki. Sam dokładnie zacentrował w pole karne, tam do „główki” wyskoczył Arkadiusz Głowacki i nie dał szans bezradnemu Pilarzowi. Krakowianie poszli za ciosem i już cztery minuty później dobili przeciwnika drugim golem. Ładną, kombinacyjną akcję wiślaków wykończył „Łobo”! Paweł Brożek piętą do Kirma, ten prostopadle do Małeckiego, który zagrywa do środka. Tam znajduje się Łobodziński i wykańcza akcję płaskim strzałem lewą nogą.

Po dwóch trafieniach wiślacy nieco zwolnili tempo, a do głosu śmielej doszli chorzowianie. O ich ofensywnych poczynaniach trudno było jednak powiedzieć cokolwiek dobrego. Do końca pierwszej części spotkania rezultat nie uległ więc zmianie. Wisła na drugą połowę wyszła w tym samym składzie, w którym rozpoczynała grę. Waldemar Fornalik zdecydował się wprowadzić jedynie Artura Sobiecha w miejsce Pavola Balaża.

Do kuriozalnej sytuacji doszło na boisku w 50. minucie gry. Jeden z zawodników Ruchu przeszkodził Mariuszowi Pawełkowi w wybiciu piłki, a odebraną w ten sposób futbolówkę do siatki wbił Sobiech. Hubert Siejewicz początkowo wskazał na środek boiska, jednak po konsultacji z sędzią liniowym nie uznał bramki. Wiślacy nie rozpoczęli drugiej połowy z należytym animuszem i w pierwszych minutach nie stworzyli sobie żadnej sytuacji do podwyższenia wyniku. Po upływie kwadransa pierwszą zmarnował Paweł Brożek. Po dośrodkowaniu z lewej strony dostawił nogę na ósmym metrze od bramki Pilarza, ale nie zdołał celnie skierować piłki.

Druga połowa nie obfitowała już w podbramkowe sytuacje. Z boiska wiało nudą, wiślacy atakowali ospale, ale nie pozwalali też zagrozić swojej bramce. Taki obraz gry oglądaliśmy już do ostatnich minut spotkania. W efekcie Wisła pokonała w Sosnowcu Ruch Chorzów 2:0, udanie inaugurując sezon ligowy.

Relację "na żywo" prowadziliśmy tutaj >>

Wisła Kraków - Ruch Chorzów 2:0 (2:0) 1:0 Arkadiusz Głowacki 20 min 2:0 Wojciech Łobodziński 24 min

Żółte kartki: Głowacki (Wisła) Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)

Wisła: Mariusz Pawełek - Pablo Alvarez (70. Tomas Jirsak), Marcelo, Arkadiusz Głowacki, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (75. Piotr Ćwielong), Radosław Sobolewski, Junior Diaz, Andraż Kirm - Patryk Małecki (89. Mauro Cantoro), Paweł Brożek

Ruch: Krzysztof Pilarz - Krzysztof Nykiel, Rafał Grodzicki, Maciej Sadlok, Tomasz Brzyski - Wojciech Grzyb, Michał Pulkowski, Grzegorz Baran, Pavol Balaż (46. Artur Sobiech) - Łukasz Janoszka (70. Marcin Nowacki), Andrzej Niedzielan (86. Martin Fabus)

wislakrakow.com (PM)

Pomeczowe wypowiedzi

Małecki: Urodziny, asysta. Szkoda, że bez bramki 1. sierpnia 2009, 18:57 skomentuj komentarze (12) drukuj wyślij

poprzednie

1/2 następne


Patryk Małecki świętuje wraz ze Smokiem (Michał Dudek)

Patryk Małecki regularnie występuje w wyjściowej jedenastce Wisły. Jak nie na prawym skrzydle, to w linii ataku, ale Maciej Skorża niemal w każdym meczu widzi dla niego miejsce w swojej koncepcji. Dziś, w dniu swoich 21. urodzin, Patryk odwdzięczył się asystą przy bramce Arkadiusza Głowackiego oraz kluczowym podaniem, które wykończył „Łobo”.

- Udało mi się dobrze wrzucić przy pierwszym golu, cieszę się, że Arek Głowacki to wykorzystał. Po stałych fragmentach gry stwarzamy sobie wiele okazji. Marcelo czy Junior Diaz potrafią się w takich sytuacjach odnaleźć - mówił po końcowym gwizdku dzisiejszy jubilat.

- Pierwszy sierpnia to szczęśliwa data. Wygraliśmy mecz, są moje urodziny, szkoda tylko, że do tego nie strzeliłem jeszcze bramki. Tak czy inaczej, trzy punkty cieszą wystarczająco - dodaje. Kibice pamiętali o święcie zawodnika Wisły i odśpiewali mu gromkie „sto lat”. – Dziękuję im za to, że o mnie pamiętają i wspierają. Podziękowania należą się również wszystkim kibicom, którzy za nami jeżdżą i dopingują nas w każdym meczu - mówił Małecki.

Spotkanie z Ruchem Chorzów rozpoczęło się wczesnym popołudniem o godzinie 15:30. W pełnym sierpniowym słońcu grało się niełatwo. - Jest z tym lekki dramat. Nie wiem kto ustala takie godziny spotkań - krytykował decyzję „Mały”. - Dzisiaj było naprawdę ciężko. W przerwie tak bolał mnie brzuch, że przez moment nie wiedziałem czy wyjdę na drugą połowę.

Jak się okazało, wyszedł i przebywał na murawie do 89. minuty, kiedy na ostatnie sekundy zmienił go Mauro Cantoro. "Mały" przez większą część meczu grał w ataku, później, po wejściu Piotra Ćwielonga, operował już głównie na skrzydle. - Cieszę się, że trener mnie widzi w składzie, jak nie w ataku to na skrzydle. Staram się odwdzięczać za to zaufanie i pokazywać, że warto dalej na mnie stawiać - zakończył Patryk Małecki.

wislakrakow.com (PM)