2009.08.21 Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:47, 24 paź 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2009.08.21, Ekstraklasa, 4. kolejka, Gdynia, stadion Arki, 20:00
Arka Gdynia 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Bramki
0:1 45' (sam.) Adrian Mrowiec
Arka Gdynia
4-4-2
Andrzej Bledzewski
Łukasz Kowalski
Maciej Szmatiuk
grafika:zk.jpg Michał Płotka
Robert Bednarek grafika:Zmiana.PNG (75' Dariusz Ulanowski)
Tomasz Sokołowski II
Adrian Mrowiec
Bartosz Ława
Marcin Wachowicz grafika:Zmiana.PNG (66' Lubomir Lubenow)
Tadas Labukas
Przemysław Trytko grafika:Zmiana.PNG (81' Grzegorz Niciński)

trener: Dariusz Pasieka
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Pablo Alvarez
Arkadiusz Głowacki
Marcelo
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński grafika:Zmiana.PNG (68' Mauro Cantoro)
Radosław Sobolewski
Junior Diaz grafika:Zmiana.PNG (80' Piotr Ćwielong)
Andraž Kirm
Patryk Małeckigrafika:zk.jpg grafika:Zmiana.PNG (90+3' Tomas Jirsak)
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Piłkarze Wisły są już w Gdyni

Bartosz Karcz

2009-08-20 13:27:48, aktualizacja: 2009-08-20 13:29:20

Trener Maciej Skorża zadowolony z ostatnich dni zajęć. - Mieliśmy mniej czasu na przygotowanie niż do spotkania z Bełchatowem, ale za to mam wszystkich piłkarzy do dyspozycji. Wszystkich, którzy grają od początku sezonu, bo ciągle rehabilitują się Rafał Boguski, Łukasz Garguła i Peter Singlar. Właśnie z tego względu Wisła jeszcze rozgląda się za wzmocnieniami siły ofensywnej. W ostatni weekend nowi skauci "Białej Gwiazdy" oglądali kilku potencjalnych zawodników do gry w Wiśle. Pod uwagę brany jest m.in. kierunek serbski.

- Myślimy o tym, jednak na ruch zdecydujemy się tylko w takim przypadku, jeśli będziemy pewni, że dany piłkarz będzie wzmocnieniem - stwierdził Skorża.

Ostrożność przy ul. Reymonta jest zrozumiała. Sytuacja klubu po odpadnięciu z rozgrywek europejskich ciągle daleka jest bowiem od doskonałości. Dlatego nowych twarzy (przede wszystkim napastnika) można spodziewać się w Wiśle tylko wtedy, gdy sprzedany zostanie Paweł Brożek lub trafi się prawdziwa okazja.

Na razie zatem trzeba skoncentrować się na obecnym składzie Wisły. Paweł Brożek póki co gra dla mistrza Polski i jak stwierdził Skorża: - Liczymy się z tym, że Paweł może odejść, ale do pociągu do Gdyni wsiądzie na pewno i z Arką zagra.

Wiślacy po razy drugi w tym roku zmierzą się z gdynianami w sytuacji, gdy ci akurat zmienili trenera. Wiosną w roli szkoleniowca Arki debiutował w spotkaniu z Wisłą Marek Chojnacki. W piątek w tej roli wystąpi Dariusz Pasieka.

- Nowy trener zawsze jest bodźcem dla drużyny, lecz skoro wiosną w takiej sytuacji byliśmy górą, teraz nie będziemy mieli nic przeciwko temu, żeby było tak samo.

Wisła bardzo dobrze rozpoczęła sezon ligowy. Trzy zwycięstwa muszą budzić szacunek. Czy jednak piłkarze nie poczują się w takiej sytuacji zbyt pewnie? Skorża uspokaja: - To byłaby najgłupsza rzecz, jaką moglibyśmy zrobić - mówi. - Drużyna doskonale zdaje sobie sprawę, że mobilizacja przed kolejnymi meczami musi być na takim samym albo nawet jeszcze większym poziomie, niż to miało miejsce przed potyczkami z Ruchem, Zagłębiem czy Bełchatowem.

Trener Wisły będzie miał nieco większy komfort przy ustalaniu składu. Do kadry meczowej wrócili bowiem Mariusz Pawełek i Junior Diaz, nieobecni w spotkaniu z Bełchatowem.

- Zwycięskiego składu się nie zmienia, ale tym razem będziemy zastanawiali się nad korektami - stwierdził Skorża, jasno dając do zrozumienia, że zarówno Pawełek, jak i Diaz mogą być raczej pewni powrotu od razu do wyjściowej jedenastki.


  • Po trzech pewnych zwycięstwach na początek sezonu w ekstraklasie piłkarze Wisły Kraków postarają się podtrzymać dobrą passę i pokonać w Gdyni Arkę.

Bilans rywala "Białej Gwiazdy" znajduje się na przeciwległym biegunie i po trzech spotkaniach wynosi zero punktów. Już ten fakt jasno wskazuje na faworyta dzisiejszej konfrontacji. Jest nim oczywiście Wisła, dla której każdy inny dorobek niż trzy punkty będzie porażką.

Przed piłkarzami ekstraklasy jeszcze dwie kolejki przed przerwą na mecze reprezentacji. Przy ul. Reymonta nie mówiono jednak o zadaniu stojącym przed drużyną - że przed tą pauzą zespół ma mieć komplet punktów.

- Nie kalkulowaliśmy w ten sposób z prostego powodu, w polskiej lidze Wisła zawsze może mieć tylko jeden cel, wygrywać - tłumaczy trener Maciej Skorża. - To samo zresztą dotyczy Legii czy Lecha. Wszystkie te ekipy mogą być zadowolone np. z remisu dopiero wiosną, gdy np. taki punkt dałby mistrzostwo Polski. Na razie w każdym spotkaniu wychodzimy na boisko z myślą o wygranej i tak samo będzie w Gdyni.

W Wiśle nie zachłystują się ostatnimi wynikami drużyny. Widać to wyraźnie w wypowiedziach Skorży, który więcej czasu poświęca na wytykanie niedociąnięć niż chwalenie swoich podopiecznych. Właśnie dlatego szkoleniowiec mistrzów Polski wraca do ostatniego spotkania z Bełchatowem.

- Wygraliśmy 3:0, ale ja nie do końca byłem zadowolony z postawy drużyny - mówi. - Szczególnie dotyczy to początku drugiej połowy tego spotkania, tak do 70 minuty. Nie potrafiliśmy wtedy zepchnąć rywala do rozpaczliwej obrony, jak sobie to zakładaliśmy w przerwie. Wierzę, że w tym elemencie poprawimy się już w Gdyni.

Jeśli nie liczyć kontuzjowanych już od dłuższego czasu Rafała Boguskiego, Łukasza Garguły i Petera Singlara, Wisła zagra dzisiaj w najsilniejszym od początku sezonu zestawieniu. Do składu wracają Mariusz Pawełek i Junior Diaz. Obaj nie zagrali we wspomnianym meczu z Bełchatowem. Pierwszy miał problemy z mięśniami brzucha, ale dzisiaj po urazie zostało już tylko wspomnienie. Diaz natomiast wrócił z meczu swojej reprezentacji dopiero w dniu potyczki z Bełchatowem i siłą rzeczy nie mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Teraz jednak jest już w pełni sił i zapewne zastąpi w wyjściowym składzie Mauro Cantoro.

Arka zagra dzisiaj pod wodzą nowego trenera, Dariusza Pasieki. Po fatalnym starcie drużyny zastąpił on na stanowisku pierwszego szkoleniowca Marka Chojnackiego. Tego samego, który debiutował w roli trenera Arki podczas wiosennego meczu z... Wisłą. Wtedy ten debiut się arkowcom nie powiódł. Po pięknej bramce Marcelo przegrali bowiem 0:1. Dzisiaj również gospodarze będą musieli uważać, bo nie tylko Brazylijczyk, ale i drugi stoper Wisły Arkadiusz Głowacki są wyjątkowo skuteczni w tym sezonie. Obaj mają na koncie po dwie bramki.

- Arce nie udało się nawet zremisować w tym sezonie, lecz spotkanie z Wisłą potraktuje zapewne jako ogromną szansę na pierwsze punkty - dodaje trener Skorża. - Będzie mocno umotywowana osobą nowego trenera. Ja jednak wierzę, że pokażemy w naszej grze choćby taki błysk jak w Lubinie.

Źródło: Gazeta Krakowska

Tak gra Arka Gdynia

Data publikacji: 20-08-2009 15:14


W najbliższy piątek kibice Wisły będą przeżywać małe „deja vu”. Znowu mecz wyjazdowy w Gdyni i znowu działacze Arki zmieniają szkoleniowca. Tym razem na ławce rywali Wisły zasiądzie Dariusz Pasieka, który trenerskie doświadczenie zbierał w Niemczech.


Jak zagra Arka Gdynia? Wydaje się, że trener Pasieka nie zmieni ustawienia zespołu, więc gdynianie zostaną przy ustawieniu 1-4-5-1. Drugi trener Wisły, Rafał Janas, twierdzi także, że „raczej nie należy spodziewać się rewolucyjnych zmian w składzie, bo Arka w tej rundzie i tak próbuje wielu rozwiązań personalnych. Sądzę, że gdyńscy piłkarze skupią się na zagęszczaniu środka pola i szukaniu szansy w kontratakach”.

Prawdopodobny skład Arki Gdynia (ustawienie 1-4-5-1):


BRAMKARZ: W bramce Arki powinien pojawić się niezwykle doświadczony na ligowych boiskach Andrzej Bledzewski. Dysponuje dobrym refleksem, jest zdecydowany w interwencjach i raczej nie da zauważyć się w jego grze sporych mankamentów. Jeden z najjaśnieszych punktów Arki w tym sezonie.

OBRONA: Na tle całego zespołu prezentuje się najsłabiej, co znajduje odzwierciedlenie w ostatnich wynikach Arki. Na prawej stronie być może zagra Łukasz Kowalski, który z pewnością będzie starał się włączać w ataki prawą stroną, ale nie należy spodziewać się z tego dużego zamieszania pod bramką Mariusza Pawełka. W roli środkowych obrońców mogą wystąpić Maciej Szmatiuk i Michał Płotka. Obaj nie zaliczają się do ligowej czołówki i popełniają sporo błędów, głównie w ustawieniu i wzajemnej asekuracji. Jeżeli spodziewać się zmian w składzie, to prawdopodobnie na tych pozycjach. Na lewej stronie być może pojawi się Robert Bednarek. To lewonożny, ofensywny obrońca, którego często można zobaczyć pod polem karnym przeciwnika.

POMOC: Ta formacja przynajmniej pod względem personalnym prezentuje się dość ciekawie. Zawodnikami defensywnymi są Dariusz Ulanowski i Adrian Mrowiec. Mają skupić się na zabezpieczaniu linii obrony a także rozbijaniu ataków rywala w środkowej strefie boiska. To od nich w głównej mierze będzie zależało to, o czym wspominał trener Janas, czyli zagęszczanie środka pola. Pozwoli to na odzyskanie piłki i ewentualne przeprowadzenie kontraataku. Na pozycji prawego skrzydłowego może zagrać Przemysław Trytko. Dobrze czuje się również w ataku, ale ze swoimi warunkami fizycznymi raczej nie daje się do roli jedynego, wysuniętego napastnika. Być może trener Pasieka będzie chciał w pomocy wykorzystać jego szybkość i technikę. Drugim skrzydłowym jest Marcin Wachowicz, obdarzony dobrym wyszkoleniem techniczym i bardzo dobrą, lewą nogą. Wachowicz w czasie często schodzi do linii ataku i próbuje swojej szansy w strzałach z dystansu. Pablo Alvarez musi mieć go na uwadze, bo Wachowicz już zanotował w tym seoznie jedną bramkę. Na pozycji ofensywnego pomocnika może z powodzeniem zagrać Bartosz Ława. Jest kreatywnym piłkarzem, sporo widzi na boisku, celnie zagrywa i strzela z dystansu. Dodatkowym atutem Ławy jest zaangażowanie w grę defensywną.

ATAK: W tej formacji występuje tylko jeden piłkarz – Tadas Labukas. Młody i niezwykle silny fizycznie Litwin pasuje do roli „napastnika na szpicy”. Jego postawa będzie w ogromnej mierze zależała od formy linii pomocy, ponieważ w pojedynkę nie będzie miał większych szans w starciach z twardo grającymi Arkadiuszem Głowackim i Marcelo.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Skorża: Jedziemy po zwycięstwo

19. sierpnia 2009, 17:42 (aktual. 19. sierpnia 2009, 23:59)


W piątek w Gdyni Wisła zmierzy się z Arką, która w trzech pierwszych meczach nie zdobyła jeszcze żadnego punktu. Przed wyjazdem trener mistrzów Polski zapewnia, że Wisłę interesuje tylko wywiezienie z Gdyni kompletu punktów.

- Mieliśmy krótkie przygotowania, ale cieszę się, że miałem do dyspozycji wszystkich zawodników, w przeciwieństwie do poprzedniego mikrocyklu. Mogliśmy popracować nad elementami, które kiepsko funkcjonowały w poprzednim meczu - mówi trener Maciej Skorża. - Wygraliśmy z Bełchatowem, ale w tym meczu zabrakło nam błysku. Chciałbym, aby w Gdyni wróciła już ta drużyna, która grała w Lubinie, bo tamten mecz oceniam wyżej niż ten z Bełchatowem.

- Wierzę, że te kilka dni przygotowań pomogą nam w tym, aby prezentować się na miarę własnych oczekiwań i prezentować się lepiej. Jedziemy do Gdyni po trzy punkty, ale na pewno nie lekceważymy przeciwnika. Arce nie udało się jeszcze wygrać, ale mecz z Wisłą potraktuje jako ogromną szanse na zdobycie pierwszych punktów, rozpoczęcie marszu w górę tabeli. Na pewno będą umotywowani postacią nowego trenera, który chciałby dobrze wejść w polską ligę.

- Chcemy przygotować się i mentalnie, i fizycznie do tego spotkania. W Gdyni zawsze trudno nam się grało, jedziemy bardzo zmotywowani, skoncentrowani, nastawieni na ciężką walkę, ale z optymizmem, po zwycięstwo - zapewnia szkoleniowiec. - Staramy się dbać o to, aby drużyna potrafiła poradzić sobie w trudnych sytuacjach. Jeśli będziemy w takiej sytuacji, to liczę, że drużyna zareaguje pozytywnie, jak mówił słynny trener. Jesteśmy mistrzami Polski, musimy wierzyć w siebie. Jeśli zdarzy się nieszczęście i stracimy bramkę to musimy strzelić dwa albo trzy gole i wygrać ten mecz.

W sobotę w Sosnowcu Wisła wygrała trzeci ligowy mecz z rzędu. Szkoleniowiec nie popada jednak w zachwyt, lecz zauważa, że drużynie brakowało błysku i automatyzmu w grze. - Szczególnie jestem niezadowolony z okresu między 46., a 70. minutą meczu. Na początku drugiej połowy stworzyliśmy zbyt mało zagrożenia pod bramką Bełchatowa. To jest okres negatywny, który oceniam źle. Nie chcę wybrzydzać, wygraliśmy 3:0 z solidną drużyną, ale jako trener mam obowiązek wychwycić elementy, które drużyna może wykonywać lepiej.

Trener czuwa również nad tym, aby jego podopieczni nie popadli w huraoptymizm po świetnej inauguracji sezonu. - To byłoby najgłupsze co możemy zrobić. Drużyna czuje, że dobrze wystartowaliśmy, ale nie mam zastrzeżeń jeśli chodzi o stronę mentalną. Sezon dopiero się rozpoczyna, chciałbym abyśmy mieli jak najbardziej udany początek i jak najdłużej nie tracili punktów. Dlatego nie możemy popaść w żadne samozadowolenie.

Sztab szkoleniowy Wisły zastanawia się nad zmianami w wyjściowej jedenastce w porównaniu do ostatniego pojedynku o ligowe punkty. - Zwycięskiego składu się nie zmienia, ale być może odstąpimy od tej zasady i na kilku pozycjach będą zmiany. Mariusz Pawełek zgłosił mi swoją gotowość do gry i mocno zastanawiamy się nad zmianą na tej pozycji. Być może jeszcze spróbujemy coś zmienić na jednej czy dwóch pozycjach, ale do meczu jeszcze 2 dni, więc decyzja nie została podjęta.

Decyzję zapadły natomiast w szeregach naszego najbliższego rywala, który do konfrontacji z Wisłą przystąpi już z nowym trenerem. Arkę Gdynia poprowadzi Dariusz Pasieka. - Zmiana trenera zawsze powoduje zwiększoną determinację zawodników, z reguły drużyny grają dobre mecze po zmianie szkoleniowca. Podczas poprzedniego meczu z Wisłą w roli szkoleniowca żółto-niebieskich debiutował Marek Chojnacki. - Wygraliśmy 1:0 po bramce Marcelo, ale nie był to dla nas łatwy mecz. Było dużo walki, drużyna Arki grała bardzo ofiarnie.

Na koniec trener Skorża został poproszony o ocenę wkomponowania się do drużyny jej nowych nabytków, Andraża Kirma i Pablo Alvareza. - Jestem zadowolony z ich postawy, ich gry, ale to nie jest jeszcze apogeum ich możliwości. Popełniają jeszcze dość dużo błędów indywidualnych, zdarzają się drobne nieporozumienia z partnerami w drużynie. Ich gra i postawa będzie lepsza, ale na razie, po tych pierwszych krokach w zespole, jestem zadowolony.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Zasłużona wygrana po samobój

Wisła wciąż zwycięska, wciąż z kompletem punktów. Jednak wygrana w Gdyni przyszła podopiecznym Macieja Skorży znacznie trudniej niż poprzednie zwycięstwa. Choć Wisła zasłużyła na wygraną, to jedynego gola zdobyła po samobójczym strzale obrońcy rywala.

Kirm
Kirm

- Stadiony świata - ocenił z przekąsem swoje trafienie Adrian Mrowiec. Pechowy zdobywca gola ma za sobą kilka sezonów w Krakowie. Występował w tym czasie w rezerwach Wisły. W 2005 roku wyjechał do Wilna (FC Vilnius), a później do innego litewskiego klubu FBK Kaunas. Nieźle radzący sobie w Kownie Mrowiec przeniósł się na początku zeszłego sezonu do szkockiego Hearts; transfer był tym łatwiejszy, że właścicielem FBK i Hearts był ten sam biznesmen - Wladimir Romanow. W Hearts Mrowiec grał jednak niewiele i na początku tego sezonu sięgnęła po niego Arka.

Gdynianie rozpoczęli piątkowy mecz z dużym animuszem, na który wpływ miała z pewnością zmiana trenera. Dwa dni temu zespół objął Dariusz Pasieka, zastępując zwolnionego po porażce z Ruchem Chorzów Marka Chojnackiego. Wiślacy bardziej szanowali piłkę, rozgrywali ją nieco dokładniej, ale agresywnie usposobieni rywale na niewiele pozwalali. Pierwszą połowę nieznacznie lepiej rozegrała Arka, choć na statystyczny obraz tej odsłony (9-5 dla Arki w strzałach, 7-1 w rzutach rożnych) wpływ miały trzy minuty dekoncentracji Wisły. Między 13 a 15 minutą Arka wykonała aż sześć rzutów rożnych, z których trzy zakończone zostały groźnymi strzałami. Poza tym momentem mecz miał wyrównany przebieg. Najlepszą okazję dla Wisły zmarnował obserwowany przez Fulham Paweł Brożek, który świetnie wyszedł do podania z głębi pola, przelobował wychodzącego Andrzeja Bledzewskiego, ale piłka trafiła w boczną siatkę bramki Arki.

Szczęśliwie zdobyty gol pod koniec pierwszej połowy nie uśpił Wisły. Wręcz przeciwnie, w drugiej połowie goście starali się podwyższyć prowadzenie i mieli ku temu kilka szans. Dwukrotnie nie trafił Paweł Brożek: najpierw przerwał mu sędzia po podaniu Małeckiego, dopatrując się pozycji spalonej, zaś w 73 minucie już minął bramkarza, ale na pełnej szybkości i z ostrego kąta trafił tylko w słupek. Dobre okazje mieli też: Andraż Kirm, który w sytuacji sam na sam źle przymierzył w "okienko", Mauro Cantoro, którego powstrzymał w ostatniej chwili Bledzewski, czy Patryk Małecki, który po klepce z Pawłem Brożkiem oddał mocne uderzenie wybronione przez bramkarza.

Mecz powinien się więc zakończyć wyższym wynikiem, a tak rywale Wisły mogą narzekać, że wygrała ona po jednej jedynej, w dodatku samobójczej bramce. Nie zmienia to faktu, że Biała Gwiazda po czterech kolejkach będzie liderować naszej lidze, nie oglądając się na wyniki Legii czy Lecha. Warto też wspomnieć, że wygrana w Gdyni to ósme z rzędu zwycięstwo Wisły w Ekstraklasie. Z takimi faktami ciężko polemizować.


Jak padła bramka:
0:1, 45 minuta: W pole karne Arki przedzierał się Patryk Małecki. Zbyt daleko wypuszczona piłka padła łupem Adriana Mrowca, który chciał mocno wybić ją poza boisko. Były zawodnik Wisły Kraków, głównie występujący w rezerwach naszego klubu, źle ustawił stopę i piłka po jego silnym uderzeniu wpadła w okienko gdyńskiej bramki.

Małecki
Małecki

Statystyka meczu Arka - Wisła:
- sytuacje: 8 - 19
- strzały: 11 - 14
- strzały celne: 2 - 5
- strzały zablokowane: 6 - 4
- spalone: 1 - 1
- rzuty rożne: 9 - 5
- faule: 14 - 16


Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1)
0:1 Adrian Mrowiec (sam.) 45 min

Żółte kartki: Płotka (Arka) - Małecki (Wisła)

Sędziował: H. Siejewicz (Białystok) Widzów: 7 000

Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Płotka, Bednarek (75 min - Ulanowski) - Sokołowski, Mrowiec, Ława, Wachowicz (66 min - Lubenow) - Labukas, Trytko (81 min - Niciński)

Wisła: Pawełek - Alvarez, Głowacki, Marcelo, Brożek Piotr - Łobodziński (68 min - Cantoro), Sobolewski, Diaz (80 min - Ćwielong), Kirm - Małecki (90+3 min - Jirsak), Brożek Paweł

Źródło: wislakrakow.com

Po golu samobójczym Wisła wygrała z Arką w Gdyni 1:0

Bartosz Karcz

2009-08-21 22:23:17, aktualizacja: 2009-08-21 22:24:51

Wisła kontynuuje zwycięską passę. Krakowianie pokonali Arkę, choć swoją postawą na pewno nie zachwycili. Było to zresztą najniższe zwycięstwo wiślaków w tym sezonie. Całkiem możliwe też, że wczorajszy mecz był ostatnim w barwach Wisły Pawła Brożka. Temat Fulham Londyn ciągle pozostaje aktualny. "Brozio" zapytany jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, czy tym spotkaniem żegna się z "Białą Gwiazdą", odparł: - Nie można tego wykluczyć.

O tym, że transfer do Anglii jest coraz bardziej realny, świadczy fakt, że wczoraj w Gdyni byli jeden z asystentów trenera Fulham Roya Hodgsona oraz szef skautów tego klubu Garry Simmons. Obu przywiózł menedżer Pawła Brożka, Radosław Osuch. Decyzji w sprawie ewentualnego transferu należy spodziewać się na początku przyszłego tygodnia. Być może już w poniedziałek.

Spekulacje transferowe musiały zostać odłożone na bok z pierwszym gwizdkiem Huberta Siejewicza. Nieoczekiwanie początek należał do Arki. Jej piłkarze jakby chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed nowym trenerem, bo narzucili bardzo mocne tempo. Z tej przewagi gospodarzy rodziły się jednak tylko liczne rzuty rożne, których Arka tylko do przerwy wykonywała sześć przy zaledwie jednym kornerze "Białej Gwiazdy". I właśnie po rogach dwa razy było bardzo gorąco pod bramką Pawełka. Bramkarz Wisły poradził sobie jednak zarówno z uderzeniem Ławy jak i chwilę później Kowalskiego. Krakowianie w I połowie nie mogli poradzić sobie z agresywną grą arkowców. W okresie przewagi Arki, zrodziła się jedna bardzo dobra akcja Wisły, w której Paweł Brożek w sytuacji sam na sam z Bledzewskim przelobował bramkarza, ale trafił w boczną siatkę.

Atutem mistrzów Polski było i to, że choć to Arka miała tzw. optyczną przewagę, to bramki nie zdołała strzelić, a gdy w końcówce pierwszej połowy gospodarze nieco opadli z sił, krakowianie zaatakowali. I tuż przed przerwą cieszyli się z prowadzenia, choć więcej w tym wszystkim było szczęścia niż kunsztu któregoś z wiślaków. Gol był piękny, ale że samobójczy to pewnie Adrian Mrowiec chciałby o tym trafieniu jak najszybciej zapomnieć...

Po zmianie stron wiślacy opanowali sytuację na boisku. Zawodziła jednak skuteczność pod bramką Bledzewskiego lub brakowało tzw. ostatniego podania. Najlepszymi na to przykładami była akcja Małeckiego, w której mógł podać do trzech kolegów, a zagrał do... przeciwnika oraz sytuacja Pawła Brożka, gdy minął już Bledzewskiego, ale z ostrego kąta trafił w słupek.

Końcówka meczu to była ze strony wiślaków już gra na utrzymanie wyniku.

Po meczu skandalicznie zachował działacz Arki - Andrzej Czyżniewski, który w budynku klubowym uderzył Patryka Małeckiego!

Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1)

Bramka: Mrowiec 45 (samob.).

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 6000.

Arka: Bledzewski 3 - Kowalski 3, Szma-tiuk 3, PłotkaI 3, Bednarek 2 (75 Ulano-wski) - Sokołowski 2, Mrowiec 2, Ława 3, Wachowicz 3 (66 Lubenov) - Trytko 2 (81 Niciński), Labukas 1. Trener: Dariusz Pasieka.

Wisła: Pawełek 4 - Alvarez 4, Głowacki 4, Marcelo 4, Piotr Brożek 4 - Łobo-dziński 3 (67 Cantoro), Sobolewski 4, Diaz 3 (80 Ćwielong), Kirm 3 - MałeckiI 4 (90+3 Jirsak), Paweł Brożek 3. Trener: Maciej Skorża.

Źródło: Gazeta Krakowska

=Wygrana po samobóju

Data publikacji: 21-08-2009 22:00


Wisła wygrała po raz czwarty z rzędu w tym sezonie w Ekstraklasie. To zwycięstwo przyszło jej jednak najtrudniej, bo w Gdyni grało się jej jak zawsze trudno, a Arka dodatkowo była bardzo mocno zmotywowana przez swojego nowego trenera, Dariusza Pasiekę.

Arka, rozgrywająca pierwszy mecz pod wodzą Dariusza Pasieki, po raz pierwszy w tym sezonie zagrała z dwoma napastnikami. Nie była to jedynie zmiana na papierze – gospodarze śmiało zaatakowali od pierwszej minuty, atakowali Białą Gwiazdę wysoko, na jej połowie. Co prawda pierwszą dobrą okazję stworzyła Wisła, kiedy po zagraniu klepką od Pawła Brożka Małecki był centymetry od uprzedzenia wychodzącego z bramki Bledzewskiego, ale to gospodarze przejęli inicjatywę. Około 15. minuty Arka wykonywała tyle rzutów rożnych, że gdyby to był mecz rozgrywany na podwórku, to Arka w myśl zasady „trzy rogi – karny” dostałaby dwie jedenastki. Mecz to był jednak ekstraklasowy, więc piłkarze Arki mogli tylko łapać się za głowy po kolejnych marnowanych sytuacjach po rzutach W odpowiedzi na pozycję sam na sam wyszedł Paweł Brożek, ale trafił tylko w boczną siatkę.


Trener Pasieka cały czas zachęcał swoich podopiecznych do śmiałych ataków, a potem szybkich powrotów do obrony. Taką wyczerpującą grę piłkarze gospodarzy okupili już po około pół godzinie gry, kiedy zaczęli słabnąć. Wisła przejęła inicjatywę i zaczęła stwarzać sobie kolejne szanse. Rajd Kirma lewą stroną co prawda nie zakończył się jeszcze dobrym podaniem, a uderzenia Sobolewskiego i Diaza nie znalazły drogi do bramki, ale w ostatniej minucie gry w pierwszej części meczu to Wisła wyszła na prowadzenie. Stało się to za sprawą nie zawodnika Wisły, ale jej byłego piłkarza, Adriana Mrowca. Małecki starał się minąć trzech rywali i swój rajd zakończył właśnie na Mrowcu. A że „Mały” nie odpuszczał, to piłkarz Arki postanowił wybić fubolówkę. Uczynił to tak niefortunnie, że uderzeniem pod poprzeczkę przelobował wysuniętego Bledzewskiego.

W drugiej połowie Wisła kontrolowała wydarzenia na boisku. Arka starała się atakować i nie można jej odmówić ambicji, ale rozbijała się o szczelny mur obrońców Wisły. A Biała Gwiazda wyprowadzała kolejne kontry, które powinny zakończyć się golem. Na samym początku drugiej połowy dwa razy dwójkowymi akcjami popisali się Małecki z Pawłem Brożkiem, ale najpierw Bledzewski wybronił uderzenie „Małego”, a potem „Brozio” był na spalonym. W 62. minucie Biała Gwiazda miała jeszcze lepszą okazję – wyprowadziła kontrę 4 na 3. Małecki znów wybrał zagranie do Pawła Brożka, ale zrobił to zdecydowanie za mocno i piłka wylądowała w rękach Bledzewskiego. Po kolejnych dziesięciu minutach Pawła Brożka podaniem obsłużył Kirm. „Brozio” minął już nawet Bledzewskiego, ale wyrzucił się w bok pola karnego i trafił tylko w słupek.

Niewykorzystanie tych okazji nie zemściło się jednak na Wiśle i po raz kolejny w tym sezonie Biała Gwiazda może dopisać sobie trzy punkty do swojego konta.

Arka Gdynia – Wisła Kraków 0:1 (0:1)

0:1 Mrowiec (sam.) 45’

Arka: Bledzewski – Kowalski, Szmatiuk, Płotka, Bednarek (74’ Ulanowski) – Sokołowski, Mrowiec, Ława, Wachowicz (66’ Lubenov) – Trytko (81’ Niciński), Labukas

Wisła: Pawełek – Alvarez, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek – Łobodziński (68’ Cantoro), Sobolewski, Diaz (80’ Ćwielong), Kirm – Małecki (90’ Jirsak), Paweł Brożek

Żółte kartki: Płotka (Arka) – Małecki (Wisła)

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Sobolewski
Sobolewski
  • Wisła zagrała dużo lepszą drugą połowę, ale wyniku nie podwyższyła. Statystyka meczu Arka - Wisła: sytuacje 8-19, strzały 11-14, strzały celne 2-5, strzały zablokowane 6-4, spalone 1-1, rzuty rożne 9-5, faule 14-16.
  • Czech już sobie nie pograł. Koniec meczu. Wisła wywozi z Gdyni trzy punkty.
  • 90+3' Jirsak zmienił Małeckiego.
  • 90+3' Górna piłka, walczą o nią Paweł Brożek i Płotka. Blisko minięcia rywala wiślak, ale nie udaje się.
  • 90+2' Grzęźnie piłka w nogach wiślaków na szesnastce po strzale z 30 metrów Ławy.
  • 90+1' Mocno z większej odległości uderza Andraż Kirm. Niecelnie.
  • 90' Zablokowany strzał z pola karnego Piotra Ćwielonga. Wisła od razu odzyskuje piłkę.
  • 90' Kirm spod chorągiewki podaje do Małeckiego. Ten spokojnie wbiega w pole karne, szuka Piotra Ćwielonga, Podanie, zablokowane.
  • 87' Piotr Brożek nastrzelił Kowalskiego. Od bramki wybije Pawełek.
  • 86' Wejdzie jeszcze Tomas Jirsak, zmieni Patryka Małeckiego.
  • 86' Tym razem Ćwielong nie centruje udanie, piłka poza boiskiem.
  • 86' Piękne przyjęcie piłki Sobolewskiego i odegranie na prawo do Ćwielonga rozpoczyna kontrę Wisły. Ćwielong centruje, piłka po kilku zagraniach trafia do Kirma, ten nie jest w stanie zacentrować bez blokady ze strony obrońcy. Nie ma zagrożenia.
  • 82' Ostra wymiana zdań Małeckiego i Płotki. Ale do rękoczynów nie doszło. Obaj otrzymują po żółtej kartce.
  • 81' Grzegorz Niciński zmienia Przemysława Trytkę. Dla Nicińskiego, byłego napastnika Wisły, to 250. mecz ligowy.
  • 80' Za Juniora Diaza wbiega Piotr Ćwielong.
  • 79' Polatała chwilę piłka po naszym polu karnym, ale dużo w zagraniach piłkarzy Arki było przypadku. Strzału nie oddali.
  • 77' Wściekły Alvarez, bo to powinien być rzut rożny dla Wisły. bo wybiciu Lubenowa. Urugwajczyk sporo gestykuluje.
  • 76' Strzał w światło bramki, ale trochę za lekki jak na odległość. Bledzewski pewnie piąstkuje.
  • 76' Wejdzie za chwilę Piotr Ćwielong. Ale wcześniej rzut wolny dla Wisły z 30 metrów, przy piłce Piotr Brożek.
  • 75' Zmiana w Arce, Ulanowski za Bednarka.
  • 73' Słupek! Paweł Brożek na pełnej szybkości minął Bledzewskiego po podaniu Kirma, ostry kąt... nie zmieścił... Szkoda, bo dobry mocny strzał, żaden z obrońców nie miał szans zdążyć.
  • 71' Bledzewski nogami broni strzał Cantoro. Wcześniej brutalnie faulowany Kirm. Żadnej kartki.
  • 69' Przed chwilą kibice Arki zaprezentowali sektorówkę z konturami Gdyni na żółto-niebieskim tle. Poniżej napis: "Klub marzeń miasta z morza".
  • 69' Kirm zszedł na prawą stronę, Diaz na lewe skrzydło, a Cantoro wszedł do środka.
  • 68' Argentyńczyk zmienił Wojciecha Łobodzińskiego.
  • 67' Szykuje się do wejścia Mauro Cantoro.
  • 66' Lubenow za Wachowicza.
  • 65' Mógł być drugi samobój! Kowalski pół metra obok słupka!
  • 65' Tradycyjnie wysoooka centra Małeckiego po rogu, piłkę strącił jeden z wiślaków i nagle przed szansą Marcelo. Zewnętrzna część stopy, obok bramki.
  • 64' No i teraz "Mały" miał chyba za złe "Kiro" poprzednie pudło, bo nie odegrał do Słoweńca, tylko sam zdecydował się na strzał zza pola karnego. Strzał zablokowany.
  • 62' Stuprocentowa szansa Andraża Kirma. Podanie na wolne pole do Słoweńca, dużo miejsca, ładne złożenie się do technicznego strzału w okienko i... pudło. Dostał Kirm solidny ochrzan od Małeckiego.
  • 62' Za mocno Małecki do Pawła Brożka...
  • 61' Do rozgrzewającej się dwójki wiślaków dołączył Mariusz Jop.
  • 60' Znów klepa Małego z Pawłem Brożkiem. Ale Paweł niepotrzebnie odgrywał, miał sporo miejsca, a podał do partnera górną piłkę. Małecki nie zdołał oddać strzału.
  • 60' Małecki prostopadle do Brożka, trochę za lekko.
  • 60' Intensywnie rozgrzewają się Tomas Jirsak i Piotr Ćwielong.
  • 59' Nie zdążył Alvarez po rościągnięciu ataku ze środka na prawe skrzydło przez Małeckiego.
  • 54' Teraz trochę przeszarżował Mariusz Pawełek. Z boku pola karnego, poza jego obrębem zdecydował się wrócić i już w "szesnastce" łapać piłkę. Udało się mimo ataku jednego z gdynian.
  • 53' Błąd sędziego. Małecki zagrywa do środka do Pawła Brożka, ten puszcza piłkę obok bramkarza i słyszy gwizdek sędziego. Spalony, którego nie było.
  • 51' Próbowali jak z Zagłębiem przy czwartym golu! Małecki do Pawła Brożka, odegranie z pierwszej i mocny strzał "Małego" znakomicie broni Bledzewski!
  • 50' Głowacki na pozycji prawoskrzydłowego wywalczył róg.
  • 49' Alvarez wraca na boisko.
  • 47' Arka rozpoczyna ostro, wywalczyła sobie róg. Wcześniej Alvarez uderzony łokciem w nos, sędzia nie widzi tego zagrania.
  • 46' Rozpoczęła się druga połowa.
Paweł Brożek
Paweł Brożek
  • Może kogoś to zainteresuje? Najlepszym fanklubem wyjazdowym Arki za zeszły sezon został fanklub Tczew. Jego przedstawiciele otrzymują symboliczny puchar z kulą ziemską oraz pierwszą butelkę trunku Arki. Na zdrowie! ;)
  • Statystyka pierwszej połowy Arka - Wisła: sytuacje 6-6, strzały 9-5, strzały celne 2-2, strzały zablokowane 4-1, spalone 1-0, rożne 7-1, faule 8-10.
  • Koniec pierwszej połowy. Mimo wszystko szczęśliwy wynik dla Wisły, Arka zasłużyła na remis... a w zasadzie nie zasłużyła na utratę takiego gola. Ale my się cieszymy.
  • 45' Ależ gooooooooool, cudowny... samobój :) "Nasz" człowiek, były gracz rezerw Wisły, Adrian Mrowiec "zawinął" w okienko bramki Arki. Współczujemy strzelcowi, ale cieszymy się z gola. Mrowiec swoim zagraniem chciał wybić piłkę na aut po solowej akcji Małeckiego.
  • 43' Beznadziejna centra z rzutu wolnego Patryka Małeckiego. Piłka leciaaała i leciaaaała, wreszcie "w zęby" złapał ją Bledzewski.
  • 43' Nieudane przyjęcie piłki przy linii bocznej Piotra Brożka.
  • 42' Kirm do Małeckiego, ten podaje w pole karne, ale za pleci Pawła Brożka.
  • 37' Groźna, choć przypadkowa i rozpoczęta od faulu Trytki na Marcelo akcja. Trytko dośrodkowuje na szestnastkę, tam Wachowicz jakoś do niej dotarł, oddając nieudany strzał lewą nogą.
  • 37' Teraz centra Łobo, której nikt nie zamknął na lewej stronie.
  • 37' Wisła w ataku, centra Diaza na prawo do Łobodzińskiego, nieudane zgranie tego ostatniego.
  • 34' Małecki centruje spod linii końcowej, zamyka akcję Łobodziński, chyba chciał zgrywać do Brożka, a wyszedł z tego niecelny strzał.
  • 33' Zaskakujący, ale lekki strzał Diaza z dystansu. Broni Bledzewski.
  • 33' Brożek nie zdołał główkować na szóstym metrze, uprzedzony przez obrońców.
  • 33' Koronkowo Wisła, w centrum obu przerwanych akcji Andraż Kirm. Najpierw szukał prostopadłym zagraniem Łobodzińskiego, po chwili Brożka.
  • 32' Z dystansu próbował uderzać Ława. Bardzo wysoko.
  • 31' Trenera Skorży nie satysfakcjonuje taka gra Wisły. Sporo gestykuluje, podskakuje.
  • 30' Kowalski wybija na aut po niezbyt dobrym wycofaniu Sokołowskiego.
  • 28' Duża szybkość Kirma, na pełnym gazie wygrał pojedynek, dośrodkowanie, ale zdążyli wrócić obrońcy Arki i przejęli piłkę w swoim polu karnym.
  • 25' Dwukrotnie ostro powstrzymany w polu karnym Arki w pojedynku powietrznym Andraż Kirm.
  • 25' Walczył były wiślak Adrian Mrowiec z Juniorem Diazem, ale faulował. Wisła odzyskuje inicjatywę.
  • 23' Strzał z dystansu Bednarka, rykoszet, piłka wychodzi poza boisko.
  • 22' Małecki mógł wyprowadzić kontrę Wisły, ale zatrzymał się z piłką, dając Kowalskiemu szansę na skuteczny odbiór piłki.
  • 21' Nieudane dośrodkowanie Bednarka, centra poza boisko.
  • 18' Co za szansa Pawła Brożka! Wystrzelił jak z armaty po podaniu z połowy Wisły z prawej strony, będąc przed bramkarzem technicznie przerzucił nad nim piłkę... Gol? Nie, boczna siatka... :-/
  • 17' Kibice Arki świętują... 30. rocznicę zdobycia Pucharu Polski. W finale Arka pokonała wówczas Wisłę. "Arka Gdynia zdobywca Pucharu Polski 1979" - na sektorówce. Po bokach złota folia, u góry race.
  • 15' Zgadnijcie co? Szósty róg dla Arki. Wystarczy... Wisła opanowała sytuację, piłkę w polu karnym wyłapuje nasz bramkarz.
  • 15' Rzut rożny numer pięć. Teraz Pawełek ratuje Wisłę, odbijając piłkę na róg po strzale z bliska.
  • 14' Będzie czwarty z rzędu rzut rożny dla Arki. Tym razem źle piąstkował Pawełek, co dało możliwość oddania strzału Arce, po rykoszecie róg.
  • 13' Róg dla gospodarzy. Centra i dobra główka z siedmiu metrów Kowalskiego, broni Pawełek przenosząc piłkę nad poprzeczką!
  • 12' Duża waleczność piłkarzy Arki. Nie wytrzymają tego tempa.
  • 10' Małecki na prawo do Łobodzińskiego, ten cofnął się, przełożył piłkę na lewą nogę, strzał zablokowany.
  • 8' Nieźle wypracował sobie możliwość centry Kirm, dośrodkowanie poprawne, ale brakło wiślaków akurat w tym miejscu.
  • 7' "Kto nie skacze, ten za Wisłą" - niesie się po trybunach.
  • 6' Hmmm, strzał na bramkę Wisły ze wspomnianych 45 metrów. Najwyraźniej liczono na rykoszet. Przeliczono się.
  • 5' Powracający z połowy Arki Kirm fauluje Sokołowskiego, przerywając kontrę Arki 45 metrów od bramki Wisły.
  • 2' Groźnie pod bramką Arki. Odzyskana piłka przez Juniora trafia do Pawła Brożka, ten odgrywa do wbiegającego środkiem Patryka Małeckiego, który za daleko wypuścił sobie piłkę i chwycił ją Bledzewski. Bramkarz Arki ucierpiał podczas tej interwencji. Spore zaczerwienienie nad prawym okiem tego zawodnika.
  • 1' Pierwszy róg dla Arki. Nic groźnego, ale przy piłce nadal Arka. Kolejna centra, walka w naszym polu karnym, piłka opuszcza jednak boisko.
  • 1' Arka rozpoczęła od środka.
  • Pożegnanie kończącego karierę Dariusza Żurawia, który w ostatnim sezonie występował w Arce.
  • Z narożnika boiska wychodzą piłkarze i sędziowie.
  • "Lechia Gdańsk" - z sektora gości. Gospodarze tylko na to czekali ;)
  • Oklaski także dla żegnającego się z Arką trenera Marka Chojnackiego. Wiosną debiutował w Arce meczem z... Wisłą. Wówczas wygraliśmy w Gdyni 1:0.
  • W sektorze gości jest już około 300 wiślaków.
  • Nowy trener Arki, Dariusz Pasieka, powitany brawami miejscowych kibiców.
  • Do wyjściowego składu Wisły wracają: rekonwalescent Mariusz Pawełek i wypoczęty Junior Diaz.
  • Prosto znad morza zapraszamy na relację z meczu 4. kolejki Ekstraklasy, w którym Wisłę Kraków podejmuje Arka Gdynia.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Maciej Skorża, trener Wisły

Maciej Skorża
Maciej Skorża

Po dzisiejszym spotkaniu ekipa Białej Gwiazdy chciała jak najszybciej opuścić stadion Arki, by udać się na pociąg do Krakowa. Dlatego też konferencja prasowa odbyła się zaledwie kilka minut po końcowym gwizdku.

- To był mecz toczony w bardzo szybkim tempie, szczególnie w pierwszej połowie. Obie drużyny grały ofensywnie, atakowały, choć nie było wielu sytuacji pod bramkami. Mieliśmy doskonałą sytuację na początku meczu, ale świetnie zachował się Andrzej Bledzewski. Można mówić, że mieliśmy szczęście przy zdobyciu bramki, ale momentami wywieraliśmy presję na obronę przeciwnika i stąd błędy Arki we własnym polu karnym. W drugiej połowie staraliśmy się uspokoić grę, udało nam się wyprowadzić kilka groźnych kontr, ale nie byliśmy skuteczni. To był dla nas bardzo trudny mecz, Arka zagrała dobre zawody i bardzo wysoko powiesiła nam poprzeczkę. Trzy punkty więc mocno nas cieszą – podsumował wyprawę do Gdyni Maciej Skorża.

W czterech dotychczasowych pojedynkach ligowych Wisła zdobyła aż 12 punktów. Jednak to przeprawa z Arką, która na swym koncie nie ma jeszcze ani jednego oczka, była najcięższa dla mistrzów Polski. - Dzisiejszy przeciwnik był najtrudniejszy z tych czterech. To zwycięstwo kosztowała nas bardzo dużo wysiłku, dodatkowo publiczność stwarza tutaj atmosferę, przy której Wiśle bardzo ciężko się gra. Mieliśmy sytuacje, ale brakowało nam skuteczności, więc cieszymy się, że chociaż ta jedna bramka wpadła.

Spotkanie z trybun obserwował menedżer Pawła Brożka w towarzystwie wysłanników Fulham. - To prawda. Paweł jest bliski przejścia do tej angielskiej drużyny, ale w tej chwili nic więcej nie mogę powiedzieć. Czy będzie to dla nas problem? Wystarczy spojrzeć co Paweł zrobił dla nas przez ostatnie sezony i odpowiedź jest jasna - mówi szkoleniowiec.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Dariusz Pasieka, trener Arki

Dariusz Pasieka zadebiutował dziś prowadząc Arkę Gdynia. Oficjalnie jednak był jedynie asystentem trenera Jacka Dziubińskiego, gdyż żółto-niebiescy nie zdążyli z niezbędnymi formalnościami.

- Drużyna mnie nie zawiodła, pokazała zaangażowanie, ambicję. To dobry prognostyk na przyszłość, bo na dzień dzisiejszy Wisła Kraków nie jest drużyną, z którą mamy mierzyć się jeden na jeden. Nie był to łatwy mecz dla Wisły. Moja drużyna dokładnie zrealizowała to, na co liczyłem, też mieliśmy swoje szanse. Wisła jest lepsza technicznie, kontrolowała grę, ale można być bardzo zadowolonym z postawy naszej drużyny, z tego co zaprezentowała - powiedział Dariusz Pasieka. - Chciałbym podziękować publiczności gdyńskiej za miłe i serdeczne przywitanie moje osoby. Kibice pomogli nam zagrać dziś dobry mecz.

Trener Pasieka nie miał wielu dni by przygotować Arkę do pojedynku z Wisłą. Mimo krótkiej obecności w klubie zdołał jednak znacząco zmienić oblicze zespołu. - Nie miałem wiele czasu, aby cokolwiek zrobić, ale starałem się przekonać drużynę, że warto walczyć o każdą piłkę, nawet z najlepszą drużyną w kraju.

- Niestety nie udało mi się zepsuć wam podróży powrotnej – zażartował trener Pasieka do szkoleniowca mistrzów Polski, gdy Maciej Skorża opuszczał salę konferencyjną.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Arkadiusz Głowacki

Arkadiusz Głowacki
Arkadiusz Głowacki

Już od 18 meczów nie ma drużyny, która zdołałaby w lidze pokonać krakowską Wisłę. W piątek wieczorem, po ciężkim boju w Gdyni, kapitan Białej Gwiazdy mógł się cieszyć, że jego drużyna wraca do Krakowa z kompletem punktów.

Arka, która w tym sezonie nie zdobyła jeszcze ani jednego punktu w Ekstraklasie, bardzo wysoko powiesiła poprzeczkę w spotkaniu z mistrzami Polski. Duży wpływ na zmianę oblicza zespołu miał jego nowy trener, Dariusz Pasieka. - Każda zmiana trenera to kilkudniowy przypływ motywacji, woli walki. Zobaczymy jak będzie dalej – mówi o rywalu Arkadiusz Głowacki.

W pierwszej części gry Arka grała bardzo ofensywnie, po przerwie widać było, że to wiślacy przeważali na boisku. Gospodarzom zabrakło nie tylko umiejętności, ale i sił. - Wydaje mi się, że jest to obiektywne spojrzenie na mecz. Uważam, że Arka tak mocno pracowała w pierwszej połowie, że w drugiej pozwoliła nam na zdecydowanie więcej. My możemy mieć do siebie pretensje, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, szans, wielu szans. Było wiele momentów, kiedy można było lepiej rozegrać piłkę i to są elementy, które trzeba natychmiast poprawić.

W pierwszym kwadransie gdy gdynianie wywalczyli aż siedem rzutów rożnych. Wydawało się, że zawodnicy Wisły są zaskoczeni tak ofensywnym nastawieniem Arki. - Nie zaskoczyli nas praktycznie niczym, bo spodziewaliśmy się tutaj trudnej przeprawy. Patrząc choćby na poprzednie mecze Arki wiedzieliśmy, że jest to drużyna, która bardzo mocno walczy w środkowej strefie o piłkę. Wyniki wskazywały na to, że jest to drużyna, która nie przegrywa dużą różnicą bramek, do tego doszła jeszcze zmiana trenera, straszna mobilizacja przed meczem z Wisłą i to spotkanie było dla nas rzeczywiście trudne – przyznaje kapitan.

wislakrakow.com
(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Patryk Małecki

Patryk Małecki
Patryk Małecki

W ostatniej minucie pierwszej połowy Wisła wychodziła ze swą szóstą groźną sytuacją. Patryk Małecki odważnie szarżował w polu karnym Arki, a piłka padła łupem Adriana Mrowca, który pewnym strzałem pokonał własnego bramkarza.

Szczerze mówiąc nie wiem jak to wyglądało. Chciałem uderzać, ale Mrowiec mnie wyręczył, nie wiem czy chciał wybić mi piłkę, czy co, ciężko powiedzieć. Najważniejsze jest to, że padła bramka, a my mamy trzy punkty - cieszył się po meczu „asystujący” Patryk Małecki.

O wyniku pojedynku w Gdyni zadecydowała akcja z ostatniej minuty pierwszej części gry, bo wcześniej gospodarze pokazywali dobrą, agresywną grę, momentami sami przejmując inicjatywę w starciu z najlepszą drużyną naszego kraju. - Agresja była spowodowana tym, że Arka ma nóż na gardle i chciała wygrać. Zagrała dobry mecz, ale to my byliśmy lepsi i wygraliśmy zasłużenie - obiektywnie podsumował „Mały” i jak wszyscy wiślacy przyznał, że taka postawa miejscowych wcale go nie zaskoczyła.

- Wiedzieliśmy, że Arka będzie grała agresywnie, w końcu grali u siebie, nie mieli nic do stracenia, był nowy trener, wszyscy zawodnicy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Cieszy to, że wygraliśmy, może w pierwszej połowie nie graliśmy porywająco, ale w drugiej dominowaliśmy. Graliśmy mądrze piłką i z tego stwarzały się sytuacje, szkoda, że nie wykorzystaliśmy kilku dogodnych momentów, ale najważniejsze są punkty.

Czy postać nowego trenera może w tak krótkim czasie spowodować taką rewolucję w drużynie, tak znacząco zmienić jej oblicze? - Tego nie wiem, ale widać było, że byli zmobilizowani w 100%, chcieli zdobyć chociaż jakiś punkt. Nie udało im się to, ale to dlatego, że to my jesteśmy lepszą drużyną, to my jesteśmy mistrzami Polski, to my dyktowaliśmy warunki - wyjaśnił Małecki.

wislakrakow.com (nikol)

Paweł Brożek: Dobry początek za nami

Data publikacji: 22-08-2009 00:10


Czwarty mecz ligowy i czwarta wygrana. „Dobry początek za nami” – komentuje Paweł Brożek i już myśli o meczu z Jagiellonią Białystok. „Teraz przed nami trudny mecz z Jagiellonią na swoim stadionie w Sosnowcu. Na pewno chcielibyśmy spokojnie wygrać” – podkreślił napastnik Wisły.

Spotkanie w Gdyni nie było jednak tak dobre w wykonaniu Wisły jak poprzednie mecze w tym sezonie. „Gdybyśmy wykorzystali wszystkie nasze sytuacje, to pewnie zastanawialibyśmy się, czy to był najlepszy mecz w naszym wykonaniu” – powiedział jednak Brożek i wyliczał kolejne szanse, które powinny zostać zamienione na bramki. Paweł sam dwa razy znalazł się w sytuacji sam na sam z Bledzewskim. „W obu tych sytuacjach miałem ostry kąt. W sytuacji z pierwszej połowy ciężko było uderzyć tak, żeby piłka minęła Bledzewskiego, bo dobrze skrócił kąt. Szczerze mówiąc to myślałem, że ta piłka wpadnie. Fajna by była z tego bramka” – przyznał Paweł.

Mimo tych niewykorzystanych okazji wygrana Wisły praktycznie przez moment nie podlegała dyskusji. „Kontrolowaliśmy cały czas przebieg spotkania i nie pozwoliliśmy praktycznie na oddanie żadnego strzału na naszą bramkę, na żadną groźną sytuację” – podkreślił Brożel

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Piotr Brożek: Wiedziałem, że nie wytrzymają

Data publikacji: 23-08-2009 14:50


Po meczu z Arką obrońca Wisły, Piotr Brożek, podkreślał, że w drugiej połowie był spokojny o wynik meczu. Był pewien, że gospodarze nie wytrzymają pressingu, który narzucili na początku pierwszej połowy.

„Wiedziałem, że Arka nie wytrzyma takiego pressingu przez 90 minut. Tak się stało i w drugiej połowie zrobiło się dla nas więcej miejsca. Kwestia była tylko tego, czy to wykorzystamy. Szanse mieliśmy, ale piłka nie chciała wpaść do siatki” – mówił po spotkaniu w Gdyni „Pietia”.

Opanowanie gry w drugiej części meczu przez Wisłę nie zmienia jednak faktu, że Biała Gwiazda po raz kolejny miała ciężką przeprawę w Gdyni. „Zawsze nam się ciężko grało w Gdyni - czy Arka broniła się przed spadkiem, czy walczyła o wyższe cele” – przypomniał Brożek. A z czego wynikały porblemy Wisły w pierwszej połowie? „Sytuacje Arki w pierwszej części gry wynikały z naszych błędów, z naszych strat na swojej połowie. Największe zagrożenie Arka stwarzała po stałych fragmentach gry – z tym mieliśmy trochę problemów” – przyznał obrońca Wisły.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Dyrektor Arki uderzył Małeckiego!

22. sierpnia 2009, 15:05

Do skandalu doszło po piątkowym meczu Arki z Wisłą. Pod szatnią gości doszło do przepychanki. W jej efekcie dyrektor sportowy Arki Andrzej Czyżniewski uderzył Patryka Małeckiego.

Czyżniewskiemu nie podobało się prowokacyjne zachowanie Małeckiego po zakończeniu spotkania. Piłkarz Wisły w typowy dla siebie sposób reagował na chamskie zaczepki ludzi uważających się za kibiców Arki.

Wtedy dyrektor postanowił wkroczyć do akcji. W tunelu podszedł do Małeckiego i wdał się z nim w dyskusję, która zakończyła się lekkim uderzeniem piłkarza Wisły.

Wkrótce można oczekiwać oficjalnych komunikatów w tej sprawie ze strony obu klubów.

wislakrakow.com (zmięty)

Źródło: wislakrakow.com

4. kolejka Ekstraklasy - porażki faworytów, Wisła bez strat

21. sierpnia 2009, 14:27 (aktual. 23. sierpnia 2009, 18:49)


Meczem w Lubinie, najsmutniejszym miejscu na polskiej mapie piłkarskiej, rozpoczęła się w piątek czwarta kolejka spotkań ekstraklasy. Przygnieceni trzema wysokimi porażkami i wewnętrznymi problemami "Miedziowi", już teraz wskazywani jako pewni kandydaci do spadku, podejmowali Ruch z nadzieją na przełamanie fatalnej passy. Spotkanie zakończyło się jednak zwycięstwem gości (karny w 19. minucie, Wojciech Grzyb). Mecz w Lubinie miał dramatyczny przebieg, gdyż japoński sędzia Kenji Ogiya odesłał z boiska trzech zawodników. Czerwone kartki otrzymali - Maciej Sadlok i Rafał Grodzicki z Ruchu (54. i 74. min) oraz Ilijan Micanski z Zagłębia (78. min). Łącznie kartkami ukaranych zostało jedenastu zawodników. Ruch awansował na drugie miejsce w tabeli.

Drugi po Zagłębiu zespół bez punktów, Arka, gościła mistrza Polski i lidera, krakowską Wisłę. Gdynianie wystąpili pod wodzą nowego trenera - Marka Chojnackiego zastąpił Dariusz Pasieka - i Wiśle przyszło zmierzyć się z zupełnie odmienioną, bojową Arką. Po ciekawym meczu trzy punkty powędrowały do Krakowa. Gola na wagę zwycięstwa Białej Gwiazdy zdobył w ostatniej minucie pierwszej połowy zawodnik Arki, były gracz Wisły, Adrian Mrowiec, niefortunnie wybijając piłkę spod nóg Patryka Małeckiego. Wisła pozostanie na czele tabeli z kompletem punktów.

Na sobotę zaplanowano cztery spotkania. W pierwszym z nich, rozgrywanym w Bełchatowie, słabo spisujący się GKS zanotował trzecią porażkę w sezonie, tym razem przegrywając z Piastem Gliwice. Jedyną bramkę dla gości, którzy wyszli na boisko wyraźnie uskrzydleni wysokim zwycięstwem nad Zagłębiem, zdobył Daniel Iwan w 26. minucie spotkania. Był to trzeci z rzędu mecz kolejki wygrany przez gości i zakończony wynikiem 0:1!

Polonia Bytom pewnie pokonała dziś u siebie kielecką Koronę. Trzy punkty zapewnił gospodarzom Grzegorz Podstawek strzelając jedynego gola meczu w ostatniej minucie pierwszej połowy, gdy zawodnicy kieleckiej drużyny zapewne myślami byli już w szatni. Bytomianie, którzy zgromadzili dotychczas dziewięć punktów, wskoczyli na trzecie miejsce w tabeli, zrównując się punktami i bilansem bramkowym z Ruchem.

Jagiellonia odrobiła już wszystkie punkty ujemne, którymi ukarano białostocki zespół na początku sezonu. Dziś na własnym stadionie Jaga bez większych problemów uporała się ze Śląskiem Wrocław - wygrywając 2:0 po golach Bruno z 20. minuty i Marco Reicha z 79. minuty. Dzięki zdobyczom bramkowym białostoczanie nie tylko wydobyli się spod kreski, ale też przeskoczyli w tabeli drużyny z zerowym dorobkiem punktowym, spychając do strefy spadkowej Zagłębie i Arkę. Za tydzień Jaga zagra z Wisłą w Sosnowcu.

Na zakończenie piłkarskiej soboty w Polsce Polonia Warszawa zagrała u siebie z Lechią. Mecz zakończył się zwycięstwem gości. O sukcesie gdańszczan zadecydował jeden gol, strzelony przez Arkadiusza Mysonę w 20. minucie spotkania. Lechia zajmuje obecnie 2. miejsce w tabeli.

Niedziela rozpoczęła się od niemałej niespodzianki w Sosnowcu, gdzie Cracovia w roli gospodarza pokonała Lecha. "Kolejorz" wydawał się na tyle oszołomiony postawą drużyny Oresta Lenczyka, że pierwszy celny strzał na bramkę Marcina Cabaja oddał dziesięć minut przed końcem spotkania. Zwycięstwo zapewnił "Pasom" rezerwowy Paweł Sasin w 69. minucie, tej samej, w której pojawił się na boisku! Niemały udział w bramce miał powracający do ekstraklasy Radosław Matusiak, który był wyróżniającym się, również pod względem zaangażowania, zawodnikiem meczu. Dzięki trzem cennym punktom Cracovia opuściła niebezpieczną strefę i awansowała na 11. miejsce w tabeli.

Kolejkę niespodzianek zakończył mecz Odry z warszawską Legią, również z sensacyjnym rozstrzygnięciem. Słabo grający wodzisławianie, przed pierwszym gwizdkiem marzący o remisie, zdołali pokonać faworyzowanego rywala i zgarnęli komplet punktów. Zwycięską bramkę zdobył Piotr Piechniak w 73. minucie spotkania.

Tak jak przed tygodniem, również w tej kolejce jeden z meczów ekstraklasy sędziowała trójka japońskich arbitrów. Kenji Ogiya i jego asystenci pojawili się w piątek na boisku w Lubinie.


Kalendarz i wyniki spotkań 4. kolejki Ekstraklasy

21 sierpnia 2009 (piątek)

17:45 Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów 0:1

20:00 Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1

22 sierpnia 2009 (sobota)

14:45 GKS Bełchatów - Piast Gliwice 0:1

17:00 Polonia Bytom - Korona Kielce 1:0

18:15 Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2:0

19:15 Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:1

23 sierpnia 2009 (niedziela)

14:45 Cracovia - Lech Poznań 1:0

16:45 Odra Wodzisław - Legia Warszawa 1:0

Tabela Ekstraklasy sezonu 2009/2010
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte:bramki stracone)
1 Wisła Kraków 4 - 12 - 10:1
2 Lechia Gdańsk 4 - 9 - 9:5
3 Ruch Chorzów 4 - 9 - 4:2
3 Polonia Bytom 4 - 9 - 4:2
5 Legia Warszawa 4 - 7 - 5:1
6 Lech Poznań 4 - 6 - 10:6
7 Odra Wodzisław 4 - 6 - 4:3
8 Śląsk Wrocław 4 - 6 - 6:6
8 Piast Gliwice 4 - 6 - 6:6
10 Polonia Warszawa 4 - 6 - 7:9
11 Cracovia Kraków 4 - 4 - 3:8
12 Korona Kielce 4 - 3 - 4:8
13 GKS Bełchatów 4 - 1 - 1:6
14 Jagiellonia Białystok 4 - 0 - 7:2
15 Arka Gdynia 4 - 0 - 1:5
16 Zagłębie Lubin 4 - 0 - 2:13
Jagiellonia została ukarana -10 punktami na starcie sezonu


Źródło: wislakrakow.com


Analiza gry Wisły w meczu z Arką. Oceny piłkarzy

24. sierpnia 2009, 12:48

Po trzech kolejnych ligowych zwycięstwach, po kolejne punkty Wisła wybrała się w daleką podróż nad morze. Przez wiele lat Wisła nie potrafiła wygrać na boisku w Gdyni, dopiero wiosenne spotkanie obydwu drużyn przyniosło kres tej fatalnej passie. Za sprawą Marcelo krakowianie odnieśli skromne, jednobramkowe zwycięstwo. Jednakże po dobrym starcie ligowych rozgrywek apetyty pod Wawelem zostały rozbudzone. Nasz rywal w trzech pierwszych kolejkach nie zdołał zdobyć punktu i był jedną ze słabiej prezentujących się drużyn. Z drugiej strony mecz z mistrzami Polski zawsze mobilizuje drużyny do lepszej gry. Kiepski start w lidze i przyjście nowego trenera były dodatkowymi bodźcami dla gospodarzy, którzy postawili Wiśle trudne warunki.

Przebieg spotkania

Już od pierwszej akcji gospodarze rzucili się na naszą drużynę. Szybko wywalczyli rzut rożny i wyraźnie starali się utrzymać w uderzeniu. Jednocześnie agresywna postawa Arkowców nie pozwalała nam na złapanie właściwego rytmu gry. Dobra organizacja gry i duża agresywność sprawiały, że Wiślacy już od połowy boiska mieli mało czasu i miejsca na operowanie piłką. Mimo to już jedna z pierwszych akcji naszej drużyny mogła przynieść prowadzenie. Po kilku podaniach z pierwszej piłki Małecki wychodził na pozycję sam na sam z bramkarzem, i gdyby lepiej przyjął sobie piłkę, zapewne cieszylibyśmy się z wczesnego prowadzenia.

Wisła nie zadała ciosu, gdy miała okazję i pomału zaczęła tonąć w morzu chaosu wywołanego błędami naszych piłkarzy pod naciskiem gospodarzy. Apogeum kryzysu przypada na ostatnie pięć minut pierwszego kwadransa gry. Wtedy to Arka zamknęła Wisłę w jej polu karnym, wykonując serię rzutów rożnych. W dwóch sytuacjach Pawełek musiał wykazać się refleksem, by wybronić strzały lecące w światło naszej bramki. Krakowianom udało się przetrzymać napór przeciwnika, ale sytuacja nadal była daleka od komfortowej. Wprawdzie Arka nie przeważała, miała mniej z gry, nie dochodziła już do sytuacji, ale bardzo skutecznie utrudniała nam konstruowanie akcji.

Impas zaczął pękać dopiero po pół godzinie gry, kiedy gospodarze nieco opadli z sił i cofnęli się do głębszej defensywy, zostawiając nam więcej miejsca na rozgrywanie. Mimo to nasza rosnąca przewaga nie przekładała się na klarowne sytuacje. Po sytuacji Małeckiego z drugiej minuty, kwadrans później sam na sam z Bledzewskim wyszedł Paweł Brożek, ale jego lob chybił bramki. Kiedy wydawało się, że cała para pójdzie w gwizdek kończący pierwszą połowę spotkania, zdarzyło się coś przedziwnego.

Zablokowane podanie Diaza trafiło pod nogi Małeckiego, który zaczął przedzierać się przez obronę Arkowców. Piłka odbijała się od nóg zawodników jak w pinballu, ale Małecki parł naprzód i kiedy już miał stanąć oko w oko z bramkarzem, przed Wiślaka wskoczył Mrowiec. Pomocnik gospodarzy zapewne starał się wybić futbolówkę, choć trudno powiedzieć w jakim kierunku. Jednakże uderzył piłkę na tyle niefortunnie, że ta nabrała przedziwnej rotacji i idealnym lobem wpadła za kołnierz golkipera. Dobiegała wtedy ostatnia regulaminowego czasu gry. W doliczonym czasie Wisła miała jeszcze rzut rożny, pierwszy w tym meczu, ale nie zdołała zamienić go na drugą bramkę.

Drugą część gry Wisła zaczęła lepiej. Dokładniej i spokojniej operowała piłką, była lepiej ustawiona. Co prawda Arka nadal starała się intensywnie utrudniać nam rozgrywanie piłki, ale z minuty na minutę coraz bardziej opadała z sił. Goniący wynik gospodarze nie byli już w stanie utrzymać środka pola i jednocześnie przemieszczać zawodników między ofensywą i defensywą w odpowiednim tempie. Po kwadransie Wisła zyskała przewagę w środku pola i po przechwytach wyprowadziła kilka bardzo groźnych akcji. Przede wszystkim słaba skuteczność Wiślaków sprawiła, że gdynianie do ostatniej minuty mogli walczyć o pierwszy w tym sezonie punkt. Wisła, tak jak na wiosnę, z Gdyni wywiozła skromne zwycięstwo jeden do zera.

Gra ofensywna

Po raz kolejny Wisła nie potrafiła w meczu ze słabszym rywalem narzucić własnego stylu gry. Przede wszystkim zbyt wiele było niedokładności i nerwowości w zagraniach. Linia obrony za szybko pozbywała się piłki posyłając długie podania. W znakomitej większości nie były to piłki zagrywane za plecy obrońców, lecz między obronę a pomoc Arki. Przy dużej agresywności i szybkim doskoku ze strony rywali zawodnik będący adresatem takiego podania był szybko izolowany. Podobnie przy piłkach zgrywanych, przeważnie to zawodnik gospodarzy był pierwszy do zebrania bezpańskiej futbolówki. Mówię tutaj nieco w oderwaniu od wykonania tych elementów gry, aby pokazać, że sam zamysł takiej gry był błędny. W praktyce było jeszcze gorzej, bo naszym zawodnikom z trudem przychodziło wygrywanie powietrznych pojedynków, nie mówiąc o celnym strącaniu podań do partnerów.

Wisła powinna więcej operować piłką, wymieniać więcej krótkich podań i bazować na przemieszczaniu się grupy zawodników. W takich meczach jak ten piątkowy, piłką trzeba operować dokładnie i szybko, ale na małej przestrzeni i zdobywać pole systematycznie. Tymczasem Wisła grała nieprzygotowanymi zrywami, nawet jeżeli udawało się zdobyć teren dłuższym podaniem to partnerzy nie nadążali ze wsparciem akcji. Ogólnie, wyjąwszy pojedyncze akcje po przechwytach, kiepsko wyglądało zagęszczanie małych stref w ofensywie. Tuż po przerwie widać było, że Wisła wyszła ze zmienionym nastawieniem nie biła długich podań, ale po kilkunastu minutach zapomniała o tych zadaniach i wróciła do długich piłek.

W dodatku, kiedy Wisła rozgrywała atak pozycyjny popełniała wiele błędów. Po pierwsze zamiast wciągać rywali w grę na własnej połowie, sama podchodziła z piłką pod agresywnie grających rywali i zawężała sobie możliwość rozegrania, dotyczyło to przede wszystkim pierwszej części gry. Po zmianie stron druga linia Arkowców nie była już tak groźna, Wisła miała więcej swobody, ale nadal źle funkcjonowało przenoszenie ciężaru gry. Wisła nie potrafiła zmienić strony gry ani jednym długim podaniem, ani serią szybkich podań „po obwodzie” (jak w piłce ręcznej). Ponadto w wielu momentach Wisła zawężała pole gry, a żaden zawodnik nie wbiegał w wolne korytarze. W efekcie zamknięcie przez rywali jednej strony boiska zmuszało nas do ponownego rozegrania akcji przez linię obrony.

Nie możemy także być zadowoleni z gry skrzydłami. Przez całą pierwszą połowę Wisła atakowała tylko lewą flanką, dopiero po przerwie „odblokowane” zostało prawe skrzydło. W dodatku przez cały mecz brakowało z jednej strony dobrych dośrodkowań, z drugiej strony brakowało zawodników w polu karnym, albo na zamknięciu akcji. Jedynym pozytywem były akcje kombinacyjne, wyprowadzane środkiem, głównie po przechwytach, ale w tym wypadku brakowało precyzji wykończenia. Pamiętajmy, że jedyna bramka w meczu z Arką padła po trafieniu samobójczym, w dodatku po nieco przypadkowej akcji.

Gra defensywna

W defensywie Wisła grała dobrze, choć nie rewelacyjnie. Dobrze spisywał się środek obrony, boki również nie popełniały poważniejszych błędów. Na szczególną uwagę zasługuje dobra wzajemna asekuracja pomiędzy zawodnikami. Nawet nasz nowy nabytek - Alvarez - coraz lepiej współpracuje z partnerami z bloku. Niestety środek pomocy, póki piłkarze Arki mieli siły, ustępował rywalom przede wszystkim zaangażowaniem. Boczni pomocnicy włączali się w akcje defensywne, ale przeważnie, poza wywieraniem presji, ich gra pozostawała bez efektów.

Oceny zawodników

Dla przypomnienia zamieszczam sposób oceniania. Skala ocen jest dziesięciostopniowa. Pięć jest oceną wyjściową i oznacza występ przeciętny, w którym zawodnik nie wyróżniał się ani na plus ani na minus. Punktem odniesienia jest przeciętny poziom europejski.

Mariusz Pawełek - 6

Dobry mecz naszego bramkarza. Choć tradycyjnie nie miał zbyt wielu okazji do interwencji, to przy dwóch strzałach z pierwszej połowy zachował się bardzo dobrze. Z jednej strony nie były to interwencje wymagające przebłysku bramkarskiego geniuszu, ale z drugiej strony Pawełek musiał się przy obydwu wykazać refleksem. Do tego nasz golkiper grał czujnie na przedpolu dobrze czytając grę i wychodząc do dłuższych podań. Niestety na dwa dobrze obronione strzały przypadają również dwa kiepsko wypiąstkowane dośrodkowania. Za pierwszym razem piłka poszła za bardzo do góry i spadła z powrotem w polu karnym, w drugiej sytuacji Pawełek piąstkował „przez zawodnika” i piłka została wybita bardzo krótko i płasko, na szczęście w boczną strefę.

Pablo Alvarez - 6

Kolejny solidny występ Urugwajczyka. Dobrze prezentował się w defensywie. Widać, że coraz lepiej współpracuje z partnerami - lepiej trzyma linię spalonego, potrafi zaasekurować partnerów. Co prawda, w drugiej połowie były dwie akcje, w których Alvarez nie najlepiej ustawił się względem kolegów. Nie były to bardzo poważne błędy, ale przeciwnicy je wykorzystali. W pierwszej połowie Wisła niemalże w ogóle nie korzystała w ofensywie z prawego skrzydła, więc prawy obrońca nie miał zbyt wielu okazji do pokazania się. Po przerwie było lepiej, szczególnie w końcówce, kiedy na boisku Wisła miała więcej miejsca. Choć niestety nadal brakowało dobrych dośrodkowań ze strony Alvareza. Wydaje się również, że Urugwajczyk nieco sprawniej operował futbolówką niż w spotkaniu z GKS-em. Widać, że jest to zawodnik z potencjałem, który powinien grać jeszcze lepiej. Takie zagrania jak ładne podcięcie piłki nad wślizgiem rywala to drobne szczegóły, nie mające wpływu na wynik spotkania, ale w naszej lidze to rzadkość i świadczy, o tym, że piłkarz czuje się pewnie na boisku.

Arkadiusz Głowacki - 8

Bardzo dobry występ naszego kapitana. W defensywie nie popełnił żadnego poważniejszego błędu, za to popisał się wieloma doskonałymi interwencjami. Był twardy, nieustępliwy, świetnie czytał grę, wielokrotnie uprzedzał rywali do piłki. Wygrywał zdecydowaną większość swoich powietrznych pojedynków, na ziemi był równie pewny. Do tego świetnie asekurował partnerów. Zaliczył też kilka wyjść do ofensywy, w tym jedno zdecydowane, gdy zapędził się aż pod pole karne gospodarzy. Jedyny element, do którego można się przyczepić to wprowadzanie piłki do gry. Wprawdzie zdarzały mu się bardzo fajne długie podania, np. to, które w pierwszej połowie wypuściło Brożka na pozycję sam na sam z Bledzewskim. Jednakże Głowacki zbyt często decydował się na takie zagrania, a jak już pisałem granie długich piłek w tej konfrontacji nie było najlepszym pomysłem. W dodatku sporo piłek było niecelnych. Mimo to ocena gry Głowackiego i tak mogłaby być wyższa gdyby w podobny sposób zaprezentował się z mocniejszym rywalem. Pamiętajmy, że nawet bardzo zaangażowana i zdeterminowana Arka to nadal tylko zespół ekstraklasy i to nie najlepszy, a jej piłkarzom daleko do poziomu europejskich średniaków.

Marcelo - 7

Mówiąc o występie Marcelo można powtórzyć większość słów wypowiedzianych o Głowackim. Świetnie czytał grę, często wychodził z kryciem wyżej. Niepodzielnie rządził tak w powietrzu jak i na ziemi, w dodatku rzadziej decydował się na dalekie wykopy. Niestety Brazylijczyk nie ustrzegł się kilku błędów. W większości nie były to szczególnie poważne błędy, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę ich konsekwencje, mimo to drażniły i przy lepszym rywalu mogły skończyć się gorzej. Po pierwsze dwukrotnie Marcelo zagrał „niechlujnie”. Raz po powrocie miał piłkę, wyprowadzał ją z własnej strefy obronnej i podał zbyt lekko umożliwiając Arkowcom przechwyt. Drugie zagranie to przyjęcie piłki, która odskoczyła naszemu stoperowi na tyle, że trafiła pod nogi szeroko ustawionego Alvareza. Trzeci, najpoważniejszy błąd wynikał z braku doświadczenia zawodnika.

Marcelo wyraźnie potrzebuje kursu boiskowego cwaniactwa od Cantoro. Marcelo naciskany przez Trytkę przewrócił się, domagając się rzutu wolnego. Kontakt z pewnością był, zagranie było na pograniczu faulu, ale sędzia Siejewicz słynie z tego, że pozwala grać twardo. Niezależnie od tego czy faul był, czy nie, Wiślak powinien przewrócić się tak, aby nakryć piłkę ciałem. Oczywiście ryzykował w ten sposób odgwizdanie rzutu wolnego, a nawet kartkę, ale przerywał bardzo groźną akcję. Ponadto niejednokrotnie widziałem, jak sędziowie dla świętego spokoju gwiżdżą w takich sytuacjach przewinienie w ofensywie.

Piotr Brożek - 4

Słabszy występ, w którym przeplatały się zarówno momenty dobrej jak i złej gry. Brożek zaczął mecz od kilku niezłych podań i interwencji. Potem między dziesiątą a trzydziestą minutą popełnił sporo błędów, głównie przy wyprowadzeniu piłki, niektóre z nich kończyły się groźnymi stratami. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy zaliczył kilka niezłych wyjść do ofensywy, choć nie ustrzegł się błędów. Na drugą połowę Wiślak znowu wyszedł skoncentrowany, świetnie wprowadzał futbolówkę do gry krótkimi podaniami i dryblingiem. W defensywie grał solidnie już do końca meczu, ale w ofensywie z czasem powrócił do nadużywania długich podań. Właśnie na ten element Brożek musi uważać. Dysponuje bardzo dobrym długim podaniem, nie raz takie zagrania otwierały partnerom drogę do bramki, czy też inicjowały świetny atak, ale Wiślak ma tendencję do nadużywania gry długą piłką. W piątek było to szczególnie widoczne w ostatnich minutach meczu, kiedy zmęczona Arka zostawiała na boisku dużo miejsca, a mimo to Brożek raz za razem posyłał długie podania, w dodatku przeważnie niecelne.

Wojciech Łobodziński - 3

Słaby występ prawoskrzydłowego Wisły. W pierwszej połowie drużyna rzadko przeprowadzała akcje jego stroną, choć nie można powiedzieć, że reprezentant Polski był poza grą. Niestety w tych sytuacjach, kiedy futbolówka trafiała pod jego nogi, lub na jego głowę, Łobodziński nie imponował. Starał się, walczył, ale popełniał błędy techniczne w przyjęciu. Próby zgrań długich piłek do partnerów również nie przynosiły skutku. Nie miał zbyt wielu okazji do dośrodkowania, ale te które miał, z pewnością mógł lepiej wykorzystać. W dodatku pierwsza udana akcja skrzydłem w wykonaniu piłkarza Wisły miała miejsce tuż przed jego zejściem, po niemalże siedemdziesięciu minutach gry. W defensywie naciskał rywali, starał się opóźniać akcje, ale poza jednym dobrym wślizgiem z jego gry w obronie wynikało niewiele konkretów. Oczywiście Łobodziński miał kilka udanych zagrań, niezłych podań, ale zdecydowanie zbyt mało, aby móc ocenić ten występ pozytywnie.

Radosław Sobolewski - 6

Nieco słabszy występ, choć nadal poprawny. Szczególnie w pierwszej połowie Sobolewski nie był tak pewnym punktem drużyny, jak wszyscy byśmy sobie tego życzyli. Miał kilka słabszych zagrań nie notował zbyt wielu odbiorów. Ponadto agresywnie grająca Arka była w tym czasie stroną dominującą w środkowej strefie boiska. Na pewno słabsza postawa środka pola spada nie tylko na barki Sobolewskiego, ale również Diaza i współpracy obydwu zawodników, która w pierwszej części gry nie układała się najlepiej. Po wznowieniu gry kooperacja Wiślaków wyglądała lepiej, a kiedy rywale opadli z sił, Sobolewski dzielił i rządził na środku boiska. Warto też zauważyć, że jeszcze lepiej układała się jego współpraca z Cantoro. Po sześćdziesiątej minucie Sobolewski odnotował kilka świetnych przechwytów i kapitalnie rozprowadził kilka ataków, choć trzeba pamiętać, że rywale grali wtedy zdecydowanie słabiej.

Junior Diaz - 4

Występ Kostarykanina można opisać jednym słowem - chaos. Zagrania dobre, a nawet bardzo dobre mieszał ze słabymi i kompletnie niezrozumiałymi. Potrafił dobrym podaniem nadać rozpędu akcji drużyny, by chwilę później zacząć kiwać rywala stojąc w miejscu albo próbować przedziwnych przewrotek na środku boiska. Gdyby nie straty i inne ryzykowne zagrania, Junior byłby zdecydowanie graczem pozytywnym, jeśli idzie o efekty jego gry. Inną sprawą jest to jak Diaz poruszał się po boisku, szczególnie przed przerwą. Miało się wrażenie, że przemieszczaniem się Kostarykanina po murawie rządzi przede wszystkim przypadek. Niestety trochę torpedowało to taktyczne ustawienie drużyny.

To co było atutem w poprzednich spotkaniach Wisły, a więc współpraca środkowych pomocników przy odbiorach w środkowej strefie, nie funkcjonowało. Diaz często cofał się do głębokiej defensywy i nie dawał odpowiedniego wsparcia partnerowi. Jednocześnie również w ofensywie poruszał się dosyć chaotycznie. Przez to Sobolewski nie mógł ryzykować ofensywnych wyjść, a w grze drużyny pojawiała się asymetria. Po przerwie Diaz został przywołany do porządku, lepiej poruszał się po boisku i Arce nie udało się zdominować środka pola. Na lewej flance Kostarykanin raczej pokazywał się w akcjach defensywnych niż w atakach naszej drużyny.

Andraż Kirm - 5

Niezły występ naszego lewego pomocnika. Przed przerwą brakowało mu nieco zdecydowania, nie potrafił się odnaleźć przy bardzo agresywnych rywalach. Szczególne problemy sprawiało mu podwajanie krycia. Kilkukrotnie próbował urwać się rywalom dryblując, ale pomimo dobrego pomysłu brakowało mu dynamiki by dobre kopnięcie piłki przełożyć na minięcie dobrze asekurujących się rywali. W pierwszej połowie przeszkadzały mu również często popelniane błędy techniczne tak w przyjęciu jak i podaniu. Po przerwie Kirm zdecydował się na kilka odważniejszych wejść, które opłaciły się. Za jego sprawą drużyna skonstruowała kilka dobrych ataków, które powinna zwieńczyć zdobyciem przynajmniej jednej bramki. Sam Słoweniec miał po temu okazję, lecz po raz kolejny nie trafił w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Troszeczkę niepokoi mnie styl gry Wiślaka. Podobnie jak Zieńczuk jest to zawodnik, który lubi schodzić do środka. Co gorsza podobne inklinacje mają Piotr Brożek i Junior Diaz. Pozostawia nas to bez alternatywy w postaci szeroko grającego lewego pomocnika. Biorąc pod uwagę, że Kirm póki co nie imponuje dośrodkowaniami, raczej krótką grą kombinacyjną, wydaje się, że jego miejsce jest w środku pola, a nie na skrzydle. Niestety przy naszej obecnej sytuacji kadrowej w ataku trudno przesunąć Ćwielonga lub Małeckiego na lewe skrzydło.

Patryk Małecki - 5

Niezły mecz Wiślaka. Był bardzo aktywny, był motorem napędowym wielu akcji, świetnie pokazywał się do gry. Niestety nieco gorzej wychodziło mu pozbywanie się futbolówki. Nie dość, że często dogrywał niedokładnie, to jeszcze nadużywał prowadzenia piłki, co czasami zupełnie niepotrzebnie spowalniało akcję. Co gorsza, przy agresywnym kryciu i podwajaniu, Małecki szybko był odcinany od partnerów i tracił piłkę. Fajnie, że umie wziąć na siebie grę, zastawić się, krótko prowadzić futbolówkę, ale nie zawsze takie zachowanie przynosi korzyść drużynie i nad tym Małecki powinien popracować.

Inna kwestia, którą trzeba poruszyć to zachowanie Małeckiego na boisku w trakcie meczu i po nim. Słyszeliśmy o spięciu z dyrektorem Arki, w trakcie meczu dwukrotnie widzieliśmy jak zawodnik niepotrzebnie miał pretensje do rywali i sędziego (w pierwszej połowie sytuacja ze złapaniem w kleszcze nogę rywala, w drugiej słowna utarczka z Płotką). Wiem, że zawodnik ma taki charakter, a na świecie znamy przykłady piłkarzy, którzy robili gorsze rzeczy i nie przeszkadzało to im w dobrej grze i robieniu kariery, ale obawiam się jednego.

Czy Patryk z takim zachowaniem podoła temu, co może za chwilę nadejść? Wisła jest liderem ekstraklasy, drużyną, na którą wszyscy w Polsce patrzą (nieważne czy przychylnym, nieprzychylnym, czy obojętnym okiem - ważne, że patrzą). W tej chwili ich uwagę zaprząta transfer Brożka, ale za chwilę okienko się zamknie i o czymś trzeba będzie pisać. Małecki jest już postacią pierwszoplanową, a jeżeli odejdzie Paweł, to Patryk znajdzie się w centrum uwagi. Każde jego zagranie i zachowanie będzie intensywnie komentowane, a to zawodnik młody, który może mieć problemy z udźwignięciem dodatkowej presji. Nie powinien na siebie ściągać dodatkowej uwagi takim zachowaniem, bo prasa może go zwyczajnie „zjeść”, a sędziowie i komisje wyeliminować z gry kartkami i karami. Dla dobra ubogiej kadrowo drużyny, powinien pracować nad swym temperamentem, zwłaszcza czekając na powołanie do dorosłej reprezentacji Polski.

Paweł Brożek - 5

Poprawne spotkanie naszego napastnika, choć pozbawione większego błysku. Kilka fajnych zagrań, piłkarska „ruleta”, dwie klepy wymienione z Małeckim, ale Paweł nie był w meczu z Arką szczególnie widoczny. Poza tym napastnika rozlicza się przede wszystkim z bramek, a pomimo dwóch dogodnych sytuacji, Brożek gola nie strzelił.

Brożek na pewno nie jest w tej chwili w szczytowej formie i powinien dokładnie zastanowić się, przed podjęciem decyzji o transferze. Z jednej strony lata lecą, a w tym sezonie trudno będzie mu się wypromować w Wiśle. Bo odpadliśmy z pucharów. Z drugiej strony w Premiership trenerzy nie mają skrupułów przed odsyłaniem zawodników na trybuny, jeśli nie wyjdą im dwa-trzy mecze z rzędu. Brożek, jeśli przejdzie do Fulham, to za relatywnie nieduże pieniądze i nie jako cel transferowy numer jeden. To oznacza, że jeśli szybko się nie sprawdzi, może szybko wylądować na ławce albo na trybunach i na następną szansę poczeka trochę czasu.

Dla Wisły odejście Brożka to też duży problem. Trudno będzie znaleźć dobrego napastnika w tak krótkim czasie, tym bardziej, że kluby będą niechętne sprzedaży swoich zawodników. Ponadto Paweł nie tylko strzela i asystuje, ale jest kluczową postacią, wokół której budowane są ataki Wisły. Znalezienie kogoś, kto zastąpi Brożka w tej roli „od zaraz” graniczy z cudem.

Mauro Cantoro - 4

Z taktycznego punktu widzenia pojawienie się Cantoro poprawiło naszą grę, choć indywidualnie Argentyńczyk zaprezentował się bardzo przeciętnie. Przede wszystkim wejście Cantoro uzdrowiło nasz środek pola, nareszcie zaczęło funkcjonować to, co widzieliśmy w poprzednich meczach. Nie tylko współpraca w defensywie, ale również wahadłowe wyjścia do akcji ofensywnych. Cantoro aż trzykrotnie dostawał piłkę na pograniczu pola karnego, raz udało mu się nawet wyjść na pozycję sam na sam z bramkarzem. Niestety tutaj dochodzimy do zagrań Argentyńczyka. Wyraźnie brakowało mu koncepcji na zakończenie ofensywnych akcji. Do tego w środku pola zanotował kilka strat podając niedokładnie lub na pamięć. Z drugiej strony warto odnotować, że starał się jednym podaniem przerzucać ciężar gry z jednego skrzydła na drugie, czego wcześniej Wiśle brakowało.

Piotr Ćwielong

Z jednej strony ciekawa zmiana, zawodnik wniósł powiew świeżości do drużyny, „zrobił” kilka akcji prawym skrzydłem. Z drugiej strony, za sprawą kiepskich zagrań, z jego gry nie wynikały żadne konkretne efekty. Pomimo ładnego urywania się rywalom, dobrego ruchu bez piłki i dobrych podań, pod bramką raził niedokładnymi zagraniami. Jego dośrodkowania były piekielnie niecelne, jedyny strzał był sygnalizowany i został łatwo wyblokowany. W dodatku pod koniec spotkania Ćwielong zaliczył groźną stratę w okolicach własnej bramki.

Grał zbyt krótko, aby podlegać ocenie.

Tomas Jirsak

Zagrał bardzo krótko i niewiele można powiedzieć o jego występie. Natomiast możliwe, że Jirsak dostanie szansę w meczu z Jagiellonią. Dotychczasowi rywale Wisły w środku pola stawiali raczej na zawodników silnych, grających ostro i nastawionych defensywnie. Choć pomocnicy tacy jak Hermes i Bruno potrafią zagrać twardo, a nawet ostro, to nie są to zawodnicy w stylu Rachwała, czy Scherfchena. Bardzo możliwe, że Jagiellonia do Sosnowca przyjedzie nastawiona na kontrataki i wtedy kreatywny Jirsak może być bardzo przydatny. Innym wariantem jest przestawienie na środek pomocy Kirma, który w kilku meczach pokazał już, że wie, co to waleczność. Z tym, że trudno będzie znaleźć Kirmowi zastępcę na lewej flance. W każdym razie Cantoro i Diaz w meczu z Arką mimo wszystko nie podołali oczekiwaniom i roszady na środku pomocy są prawdopodobne.

Grał zbyt krótko, aby podlegać ocenie.

Podsumowanie

Wisła w gruncie rzeczy zagrała kiepski mecz, poza grą linii obrony i bramkarza, pod adresem każdego elementu gry i każdej formacji można wysnuć pewne zarzuty. Martwi też to, że przeciwnik był tylko drużyną grającą z zaangażowaniem, natomiast piłkarsko nie jest ekipą, która w skali europejskiej coś sobą reprezentuje; nawet w skali naszej ekstraklasy Arka to jeden z kandydatów do spadku. Z drugiej strony poprawienie tylko skuteczności mogłoby Wiśle zapewnić o wiele okazalsze zwycięstwo.

Przyznam szczerze, że życzyłbym sobie jak i wszystkim kibicom w Polsce, by inne drużyny z dołu tabeli prezentowały takie zaangażowanie i to nie tylko od święta w meczach z Wisłą, ale co tydzień w każdym ligowym meczu.

Nasza liga stoi na poziomie na jakim stoi, ale mecz z Arką pokazał, że nie potrzeba trików a'la Ronaldo, by przykuć uwagę kibica. Zaangażowanie piłkarzy zawsze sprawia, że mecz toczy się w szybszym, żywszym tempie i siłą rzeczy jest przystępniejszy dla kibica. W dodatku w szerszej perspektywie poprawa tempa gry musi podnieść poziom sportowy ligi, a leży to w interesie wszystkich. Lepsza liga to pełne stadiony, większe pieniądze i lepsi piłkarze, a dla drużyn pucharowych możliwość porządnego przetarcia przed europejskimi rozgrywkami.

Za tydzień czeka nas bardzo trudne spotkanie, do Sosnowca przyjedzie de facto wicelider tabeli. Mocna drużyna, która już w minionej rundzie sprawiła nam nieco kłopotów. Teraz ekipa z Białegostoku została dodatkowo wzmocniona, jak na warunki ligowe ma szeroką kadrę i wartościowych zmienników. Świetny atak, kreatywna druga linia i utalentowany bramkarz, a wszystko to całkiem nieźle poukładane przez trenera. Choć Jagiellonia ma problemy z wygrywaniem na wyjeździe, to pod żadnym pozorem nie można tej drużyny zlekceważyć. Wiślacy powinni podejść do spotkania tak, jakby przyjeżdżała do nas Legia lub Lech.

Komplet punktów przed przerwą reprezentacyjną będzie bardzo ważny. Po piątej kolejce drużyna znów będzie w rozjazdach i trudno przewidzieć jaka będzie nasza forma po powrocie do ligowych rozgrywek. Dlatego musimy przynajmniej utrzymać wypracowaną przewagę.


Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji!

wislakrakow.com (Uran235)

Źródło: wislakrakow.com

"Medal dla Mrowca" - pomeczowy mix newsowy

  • Mrowiec zepsuł trenerski debiut Nie udał się trenerski debiut Dariusza Pasieki w Arce. Mimo lepszej gry niż w pierwszych trzech spotkaniach obecnego sezonu gdynianie przegrali na własnym stadionie z Wisłą Kraków 0-1 (0-1). Gol dla mistrzów Polski padł w 45. minucie po samobójczym strzale Adriana Mrowca. [90minut.pl]
  • Wisła punktuje po pasjonującym widowisku Żółto-niebiescy grali z mistrzami Polski jak równy z równym, ale tuż przed przerwą stracili gola po błędzie Adriana Mrowca, który skierował piłkę do własnej bramki. W drugiej połowie gospodarzy od utraty gola uratował słupek po uderzeniu Pawła Brożka. [sportowefakty.pl]
  • Wisła była lepsza, ale wygrała po samobóju Arka Gdynia na własnym stadionie musiała uznać wyższość Wisły Kraków. Jedynego, samobójczego gola w meczu strzelił eks-wiślak Adrian Mrowiec. Wisła była szybsza, lepsza, ale znowu grała nieskutecznie. Arka, pod wodzą nowego trenera Dariusza Pasieki zaprezentowała się o klasę lepiej, niż w dotychczasowych meczach. Waleczność, ambicja i bieganie po całym boisku czasem jednak nie wystarczą, gdy rywal jest lepszy o klasę technicznie. [interia.pl]
  • "Białą Gwiazda" kontynuuje zwycięską passę. Były wiślak zdobył jedyną bramkę dla krakowian Wisła walczyła o kolejne zwycięstwo i zachowanie pierwszego miejsca w piłkarskiej tabeli ekstraklasy, a Paweł Brożek o szanse transferu do najlepszej ligi w Europie. Krakowianom po bardziej twardej, a mniej efektownej grze udało się osiągnąć cel. [Dziennik Polski]
  • Mrowiec zatopił Arkę Dariusz Pasieka w swoim trenerskim debiucie w Arce Gdynia został pogrążony przez własnego zawodnika. Adrian Mrowiec skierował piłkę w dość "tragicznie piękny" sposób do własnej bramki w ostatniej minucie pierwszej połowy i był to jedyny gol tego wieczoru w Gdyni. Gospodarze ze wszystkich sił przeciwstawiali się Wiśle Kraków, ale nie znaleźli recepty na mistrza Polski i trzy punkty pojadą znad morza do Krakowa. [futbol.pl]
  • Wisła rozsiadła się na fotelu lidera! Wisła Kraków po samobójczej bramce Adriana Mrowca pokonała Arkę Gdynia. "Biała Gwiazda" z kompletem 12. punktów jest liderem. Piłkarze Arki Gdynia nadal nie zdobyli punktu w rozgrywkach ekstraklasy, w piątek przegrali z mistrzami Polski z Krakowa, jednak zaprezentowali się najkorzystniej od wielu miesięcy. Gdynianie pod wodzą nowego trenera już od początku meczu odważnie zaatakowali mistrzów Polski, a że wiślacy również nie zamierzali ograniczać się do defensywy mecz toczył się w szybkim tempie. [sports.pl]
  • Zwycięstwo Wisły nr 4. Super gol... samobójczy Dobry mecz w Gdyni, Arka zagrała najlepsze spotkanie w sezonie, ale musiała uznać wyższość mistrza Polski. Kuriozalna, samobójcza bramka ustawiła wynik spotkania. Mistrzowie Polski idą jak burza, to ich czwarte kolejne zwycięstwo. Wisła pozostanie więc liderem do następnej kolejki ligowej. [sport.pl]
  • Wisła wygrywa po pięknym strzale Arki Mistrzowie Polski zwyciężyli czwarty raz z rzędu i utrzymali się na fotelu lidera. Wygraną dało im uderzenie Adriana Mrowca, które będzie kandydowało do kiksa sezonu. Jeśli krakowianie sięgną po tytuł z przewagą jednego lub dwóch punktów, to muszą zadbać, by dodatkowy medal otrzymał pomocnik Arki, który kiedyś grał w... rezerwach Wisły. Tylko dzięki strzałowi Mrowca nieskuteczni mistrzowie Polski po kiepskim meczu zgarnęli komplet punktów. [Gazeta Wyborcza Kraków]
  • Ekstraklasa: dwa kluby, osiem porażek Zagłębie Lubin i Arka Gdynia jako jedyne drużyny przegrały trzy pierwsze mecze sezonu i w piątek na własnych stadionach szukały pierwszych punktów. Nie udało się. Wisła pozostanie liderem. / Jakim Pasieka jest trenerem, kibice w Polsce nie mają pojęcia, ale że potrafi zmobilizować drużynę – mogli się przekonać już w piątek. W swoim debiucie trafił najgorzej, jak mógł, bo na broniącą mistrzostwa Wisłę Kraków. Przez pierwszą połowę Arka pokazywała, że samą ambicją i zaangażowaniem można stworzyć kilka okazji, po których powinna paść bramka, ale w 45. minucie Adrian Mrowiec we własnym polu karnym tak wybijał piłkę spod nóg Patrykowi Małeckiemu, że dał Wiśle prowadzenie. To był strzał na miarę ekstraklasy – ładny, mierzony, bramkarz był bez szans. [Rzeczpospolita]
  • Wisła i Ruch wygrywają. Brożek bliski transferu? Czwarte zwycięstwo Wisły Kraków i czwarta porażka Arki Gdynia. Do tego trzecia wygrana Ruchu Chorzów i czwarta przegrana Zagłębia Lubin. W dwóch piątkowych meczach więcej było czerwonych kartek niż goli, ale generalnie emocji nie brakowało. Do tego w Gdyni pojawili się przedstawiciele Fulham. - Jest możliwe, że w ciągu kilku dni opuszczę polską ligę - szczerze powiedział król strzelców poprzedniego sezonu. - Z tego co wiem, Anglicy aktualnie rozmawiają na temat kwoty odstępnego. Ze mną jeszcze warunków nie ustalili. Brożek gola nie strzelił, ale dwa razy był tego bliski. Raz błyskotliwie lobował, ale piłkę minęła bramkę, a raz wiślak trafił w słupek. Zwycięskie trafienie było dziełem... Adriana Mrowca. Z 16 metrów zerżnął tak, że gdyby próbował w ten sposób uderzyć na właściwą bramką, to mógłby walić sto lat, a i tak by mu się nie udało. [weszlo.com]

Źródło: wislakrakow.com

Kibicowsko

Wisła w Gdyni
Wisła w Gdyni

W miniony piątek kibice mistrzów Polski zawitali do Gdyni. Podobnie jak wcześniej dla legionistów, dla wiślaków również przygotowano trzysta wejściówek. Oczywiście wszystkie miejsca zostały zajęte przez przedstawicieli Wisły oraz jej zgód.

Kibice spod znaku Białej Gwiazdy kilka razy dali znać o sobie, a przede wszystkim o gdańskiej Lechii. Bardzo ładnie natomiast oflagowana była klatka gości, na której froncie dumnie prężyły się następujące płótna: Bieżanów, Qrdwanów, WKS, Urodzeni Wiślacy, Bronowice, Wola Duchacka, Zabierzów. Na bocznych płotach wywieszono flagę Gdynia, Kleparz oraz Trzystu, upamiętniającą pierwszy pojedynek między Arką a Lechią w Ekstraklasie. Na ten mecz lechistom przyznano 300 wejściówek, a ci w ramach protestu w ogóle nie zjawili się na stadionie przy ul. Olimpijskiej, na który z kolei piłkarze Biało-Zielonych wybiegli w koszulkach z napisem „trzystu”.

Gospodarze prowadzili doping, zwłaszcza w drugiej części gry, oparty głównie na lżeniu krakowian. Po pierwszym kwadransie zaprezentowali sektorówkę upamiętniającą 30-lecie zdobycia Pucharu Polski, po bokach rozwinięto złotą folię, na górze odpalono 6 rac. Warto zwrócić uwagę na dość długi czas prezentacji płótna, około 3 minuty. W drugiej połowie, również na zegarze, rozciągnięto sektorówkę z wymalowaną Gdynią, a na płocie transparent „Klub marzeń miasta z morza”.

Po spotkaniu piłkarze Wisły podeszli pod sektor, by podziękować swym kibicom. Razem zaintonowali „Jazda, jazda, jazda!...”. Paweł Brożek oddał kibicom swą koszulkę, jeśli do skutku dojdzie jego zagraniczny transfer, wyjazd do Gdyni będzie jego ostatnim w barwach krakowskiego klubu.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2009/2010

Wideo

Ekstraklasa.tv - skrót meczu >>>