2009.09.12 Słowenia - Polska 3:0

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Paweł Brożek, Wojciech Łobodziński.


Skład Reprezentacji Polski:

Artur Boruc - Celtic Glasgow

Michał Żewłakow - Olimpiakos Pireus

Bartosz Bosacki - Lech Poznań

Dariusz Dudka - AJ Auxerre

Seweryn Gancarczyk - Lech Poznań Grafika:Zmiana.PNG (61’ Euzebiusz Smolarek - AO Kavala)

Jakub Błaszczykowski Grafika:Zk.jpg - Borussia Dortmund

Mariusz Lewandowski - Szachtar Donieck

Roger Guerreiro - AEK Ateny

Ludovic Obraniak Grafika:Zk.jpg - Lille OSC Grafika:Zmiana.PNG (45’ Wojciech Łobodziński - Wisła Kraków)

Jacek Krzynówek - Hannover 96

Paweł Brożek - Wisła Kraków Grafika:Zmiana.PNG (61’ Robert Lewandowski - Lech Poznań)

Miejsce/Stadion: Maribor.

Strzelcy bramek: Zlatko Dedič 13’ (1:0), Milivoje Novakovič 45’ (2:0), Valter Birsa 62’ (3:0).

Selekcjoner: Leo Beenhakker

Słowenia i Kirm bliżej Mundialu

Data publikacji: 09-09-2009 22:59


Reprezentacja Polski przegrała 0:3 wyjazdowe spotkanie ze Słowenią. Biało-czerwoni co prawda zachowali jeszcze matematyczne szanse na wyjazd na Mistrzostwa Świata do RPA, ale wyjazdu do Afryki dużo bliżsi są Słoweńcy z Andrażem Kirmem w ich składzie. Fot. Grzegorz CzopFot. Grzegorz Czop

Słowenia od początku osiągnęła wyraźną przewagę. Nawet gdy nie stwarzała sobie okazji pod polską bramką, nie pozwalała biało-czerwonym na nic. Poczynania ofensywne Polaków w pierwszej połowie ograniczyły się do jednego prostopadłego podania w kierunku Pawła Brożka. Słoweńcy po raz pierwszy swoją przewagę udokumentowali w 13. minucie. Dedic dostał szybkie podanie w polu karnym, dzięki czemu zostawił za plecami Dudkę i strzałem w krótki róg pokonał Boruca. Nie minęło kolejnych dziesięć minut i gospodarze powinni prowadzić 2:0. Kontratak źle jednak rozwiązał Novaković, który zbyt długo zwlekał z podaniem i w efekcie Polacy zdążyli wrócić do obrony.

Jak kończyć szybki atak pokazał Novakoviciovi w 45. minucie zawodnik Wisły, Andraż Kirm. „Kiro” wyszedł we dwójkę razem z napastnikiem Słowenii do kontrataku i bardzo dobrze zagrał w środek pola karnego do Novakovicia tak, że ten musiał tylko dołożyć nogę, żeby skierować piłkę do pustej bramki. Na przerwę Słoweńcy schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.

W drugiej połowie gospodarze nie forsowali tempa, a jedynie czekali na kolejne okazje z kontrataku. Taką dostali tuż po tym, gdy w polskiej reprezentacji nastąpiła podwójna zmiana. Krzynówek nie zdążył ustawić się jeszcze na lewej obronie, a już w tamten sektor boiska podanie dostał Birsa, który przelobował bezradnego Boruca. Po tym golu Słoweńcy zaczęli grać radosny futbol, dzięki czemu i Polacy mieli swoje szanse. Praktycznie każda z nich jednak kończyła się jeszcze groźniejszą odpowiedzią Słoweńców. Tak było w 77. minucie, gdy chwilę po najlepszej sytuacji Polaków, kiedy Smolarek przeniósł piłkę nad poprzeczką, w dobrej sytuacji znalazł się Kirm, którego w ostatniej chwili uprzedził Bosacki. To właśnie Kirm był najlepszym z zawodników Wisły, którzy tego wieczora zagrali na boisku w Mariborze. W reprezentacji Polski odcięty od podań Paweł Brożek przez 60 minut szukał swojej szansy, a przez całą drugą połowę prawe skrzydło próbował rozruszać Wojciech Łobodziński.

W doliczonym czasie gry sam na sam z bramkarzem Słowenii znalazł się Smolarek, ale tego smutnego dla polskiej reprezentacji wieczora biało-czerwonych nie było stać nawet na honorowe trafienie. Polakom pozostały jeszcze iluzoryczne szanse na grę w barażach, ale mało kto chyba liczy na to, że Słowenia straci punkty w meczu z San Marino. W tej sytuacji w naszej grupie trzeba trzymać kciuki właśnie za Słowenię, żeby szansę na wyjazd na Mistrzostwa Świata miał zawodnik Wisły – Andraż Kirm.

Słowenia – Polska 3:0 (2:0)

1:0 Dedic 13’

2:0 Novaković 45’

3:0 Birsa 62’

Słowenia: Handanovic - Brecko, Suler, Mavric, Jokic – Birsa (71’ Komac), Radosavljevic (89’ Pecznik), Koren, Kirm - Novakovic, Dedic (58’ Ljubijankic)

Polska: Boruc - Żewłakow, Bosacki, Dudka, Gancarczyk (61’ Smolarek)- Błaszczykowski, Lewandowski, Roger, Obraniak (46’ Łobodziński), Krzynówek – Brożek (61’ Lewandowski)

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Kirm: Wszystko w naszych rękach

Data publikacji: 10-09-2009 19:56


Andraż Kirm w meczu Słowenii z Polską zaliczył dwie asysty. Choć jego reprezentacja niepodzielnie panowała na boisku, to zawodnik Wisły pokreśla, że dla Słowenii to nie było łatwe spotkanie.

Andraż, gratulujemy dobrego występu przeciwko Polsce.

Dziękuję. Zagraliśmy dobry mecz w środę. Wiedzieliśmy, że to będzie dla nas bardzo ważne spotkanie, że potrzebujemy tych trzech punktów. Teraz jesteśmy bliżej zakwalifikowania się do Mistrzostw Świata.

My, Polacy, możemy ci tylko podziękować, że nie wykorzystałeś swojej szansy na zdobycie gola.

Rzeczywiście, miałem kilka okazji na strzelenie gola, ale to, że nie zdobyłem gola nie jest ważne. Liczy się nasza wygrana w tym meczu.

Spodziewałeś się, że tak łatwo przyjdzie wam wygrana z Polakami?

To wcale nie był łatwy mecz dla nas. Może wynik jest wysoki, ale to nie znaczy, że grało nam się łatwo.

Ktoś w Polsce powiedział ci: „Andraż, co ty narobiłeś”?

Nie. Myślę, że nikt mi tak nie powie. Wszyscy rozumieją, że w środę grałem dla reprezentacji Słowenii i to wygrana tej drużyny była dla mnie ważna. W niedzielę będę reprezentował Wisłę Kraków i zrobię wszystko, żeby wypaść jak najlepiej.

Jak oceniasz teraz wasze szanse na awans do Mistrzostw Świata?

Wszyscy wierzymy, że awansujemy do Mistrzostw Świata. Pokazaliśmy w wielu meczach, że jesteśmy zdolni dokonać tego. Jesteśmy teraz blisko naszego celu, ale przed nami jeszcze dwa spotkania – ze Słowacją i San Marino. Wszystko jest w naszych rękach – jeśli wgramy oba mecze, możemy zająć pierwsze miejsce w grupie. Zobaczymy też jak ułożą się inne spotkania.

Spotkanie ze Słowacją będzie dla was szansą na objęcie pierwszego miejsca w grupie.

Wydaje mi się, że jesteśmy jedyną drużyną w naszej grupie, która pokonała Słowację. Będzie to dla nas bardzo ważne spotkanie. Musimy je wygrać, bo Słowacja ma na razie więcej punktów od nas w tabeli. Ostatni mecz Słowacy grają przeciwko Polsce, więc też nie będzie im łatwo.

Mecz z San Marino i liczba goli w nim strzelonych też mogą się liczyć.

Wiem, że bramki się liczą, ale na razie o tym nie myślimy. Najpierw skupimy się na meczu ze Słowacją, a potem będziemy myśleć nad tym, jaki stosunek bramkowy jest nam potrzebny.

Nie trenowałeś z drużyną, ale chyba z twoim zdrowiem wszystko jest w porządku?

Wszystko jest w porządku. To był normalny trening regeneracyjny po meczu. Na pewno będę gotowy na niedzielne spotkanie w Gdańsku. Jestem też gotowy na długą podróż. W ostatnim czasie przyzwyczaiłem się już do tego.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl