2009.09.23 Hetman Zamość - Wisła Kraków 0:3

Z Historia Wisły

2009.09.23, Puchar Polski, 1/16 finału, Zamość, stadion Hetmana, 16:00
Hetman Zamość 0:3 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Adam Kajzer z Rzeszowa
Bramki
0:1
0:2
0:3
Piotr Ćwielong 39'
Patryk Małecki 75'
Patryk Małecki 82'
Hetman Zamość
4-4-2
Mateusz Prus
Tomasz Demusiak grafika:Zmiana.PNG (80' Michał Rajtar)
Marcin Grunt
Łukasz Frączek grafika:Zmiana.PNG (73' Paweł Miszczuk)
Kamil Sowa
Iwan Lytwyniuk
Michał Skórski
Rafał Kycko grafika:Zmiana.PNG (86' Kamil Sawa)
grafika:zk.jpg Łukasz Kaczmarek
Ariel Lindner
Marek Fundakowski

trener: Andrzej Orzeszek
Wisła Kraków
4-4-2
Ilie Cebanu
Pablo Alvarez
Mariusz Jop
Arkadiusz Głowacki grafika:zk.jpg
Piotr Brożek
Andraž Kirm grafika:Zmiana.PNG (80' Maciej Papież)
Mauro Cantoro grafika:Zmiana.PNG (66' Paweł Brożek)
Tomas Jirsak
Junior Diaz
Wojciech Łobodziński grafika:Zmiana.PNG (66' Patryk Małecki)
Piotr Ćwielong

trener: Maciej Skorża
Sytuacje: 4 – 22 (2 - 13)
Strzały: 2 – 21 (1 - 11)
Strzały celne: 1 – 8 (1 - 4)
Strzały zablokowane: 0 - 5 (0 - 2)
Spalone: 1 – 3 (0 - 1)
Rzuty rożne: 1 – 9 (1 - 9)
Faule: 9 – 8 (5 - 3)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Bez Sobolewskiego Wisła w Zamościu gra o awans

Bartosz Karcz

2009-09-23 06:00:06, aktualizacja: 2009-09-23 06:00:06

Dziś "Biała Gwiazda" gra z Hetmanem w PP. Obawiać się można tylko kiepskiego boiska.

Piłkarze Wisły Kraków dzisiaj rozpoczną walkę o Puchar Polski w sezonie 2009/2010. Pierwszy rywal, Hetman Zamość, nie wydaje się przesadnie wymagający, ale lekceważyć na pewno go nie można, bo historia rozgrywek o puchary zna wiele przykładów, że takie podejście bardzo źle kończyło się dla faworytów.

Wiślacy do Zamościa pojechali wczoraj bez Radosława Sobolewskiego, który ze względu na ważne sprawy osobiste otrzymał wolne od trenera Macieja Skorży. Być może zobaczymy zatem dzisiaj od pierwszej minuty Tomasa Jirsaka, który dał niezłą zmianę w niedzielnym meczu z Polonią Bytom.

Wiślacy poważnie podchodzą do Pucharu Polski. - Chcemy zdobyć to trofeum, więc do Zamościa pojadą wszyscy ci, którzy będą zdolni do gry - mówił w niedzielę trener mistrzów Polski, Maciej Skorża.

Mimo szacunku dla rywala, "Biała Gwiazda" nie powinna mieć dzisiaj najmniejszych problemów z awansem do następnej rundy. Gra przecież zdecydowany lider ekstraklasy z drużyną, która ma ogromne problemy w II lidze. Hetman w jedenastu kolejkach zgromadził raptem siedem punktów i zajmuje 16., spadkowe, miejsce.

Piłkarze z Zamościa tracą przy tym mnóstwo bramek. W tym sezonie już 26 przy zaledwie 9 strzelonych.

Jeśli wiślacy mogą czegoś się obawiać, to stanu murawy. Niedawno na meczu Hetmana z Concordią gościł asystent Skorży, Rafał Janas. Zebrał niezbędne wiadomości o rywalu, ale niestety, również o murawie, która jest w kiepskim stanie. Gospodarze zapewniali jednak, że do meczu z Wisłą postarają się poprawić boisko.

Bez względu na te wszystkie okoliczności, dzisiejsze spotkanie będzie wielkim świętem dla Zamościa. W końcu niecodziennie w tym mieście gości mistrz Polski. I już sam fakt przyjazdu Wisły Kraków ściągnie na trybuny na pewno komplet publiczności.

Dodajmy, że transmisję z meczu przeprowadzi TVP Sport oraz TVP Kraków.

Źródło: Gazeta Krakowska

Do Zamościa bez Sobolewskiego

Data publikacji: 22-09-2009 14:35


Piłkarze Wisły wyjechali na meczu Remes Pucharu Polski do Zamościa, gdzie zagrają z miejscowym Hetmanem. Z drużyną nie pojechał Radosław Sobolewski, które dostał wolne z powodów osobistych, a także kontuzjowani piłkarze.

Jeśli do absencji Sobolewskiego dodać fakt, że kilku zawodników jeszcze we wtorek nie trenowało normalnie, bo są poobijani po ostatnim meczu, to wiadomo, że kilka zmian w pierwszej jedenastce Wisły w porównaniu z niedzielnym meczem na pewno będzie. „Siłą rzeczy pojawią się nowe osoby w składzie. Przetasowania będą, ale ostateczne decyzje zapadną dopiero w środę” – odpowiada Rafał Janas, pytany o podstawową jedenastkę na mecz z Hetmanem. Niewykluczone, że od pierwszej minuty szansę dostanie strzelec gola w meczu z Polonią Bytom, Piotr Ćwielong.

Choć Hetman gra w drugiej lidze, a dodatkowo w ostatnim czasie nie radzi sobie najlepiej w rozgrywkach ligowych, to o lekceważeniu przeciwnika nie może być mowy. Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu Rafał Janas był na meczu Hetmana z Concordią Piotrków Trybunalski. To spotkanie zostało też nagrane na kamerę, więc dla piłkarzy została przygotowana odprawa na temat ich przeciwnika w Remes Pucharze Polski. „Wygrana w Pucharze Polski to najkrótsza droga do europejskich pucharów. Zdajemy sobie z tego sprawę. Poza tym przez ostatnie dwa lata nie udało nam się zdobyć tego trofeum, więc jesteśmy głodni wygranej w tych rozgrywkach” – wymienia powody, dla których Wiśle zależy na zdobyciu Remes Pucharu Polski asystent trenera Skorży. „Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że to jest rywalizacja w jednym meczu lub w dwóch, a każdy podchodzi do nich tak samo jak my. Nie będzie więc łatwo zdobyć Pucharu Polski” – dodaje Rafał Janas.

Kadra na mecz z Hetmanem

Bramkarze: Cebanu, Pawełek

Obrońcy: Alvarez, Piotr Brożek, Burliga, Czekaj, Głowacki, Jop

Pomocnicy: Cantoro, Diaz, Janik, Jirsak, Łobodziński, Kirm

Napastnicy: Paweł Brożek, Ćwielong, Małecki, Papież

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

RPP: "Pepe" i "Mały" zapewniają 1/8 finału

Wisła Kraków pokonała 3:0 w Zamościu Hetmana w 1/16 finału Remes Pucharu Polski i awansowała do dalszej fazy rozgrywek. W pierwszej połowie gola zdobył Piotr Ćwielong, w drugiej dwa trafienia dodał Patryk Małecki.

Mecz przyciągnął na trybuny komplet widzów, w sektorze gości Wisłę dopingowało 320 kibiców. Obie drużyny zagrały w jednolitych strojach: Wisła na niebiesko a gospodarze na czerwono.

Szansę występu od pierwszych minut otrzymali w Zamościu: Ilie Cebanu, Mauro Cantoro i Tomas Jirsak. W pierwszym składzie Wisły oprócz Radosława Sobolewskiego, który nie pojechał do Zamościa, zabrakło Mariusza Pawełka i Pawła Brożka; obaj z powodu kontuzji nie trenowali wraz z całym zespołem.

Już w 7 minucie bramkarz Hetmana uratował gospodarzy przed utratą gola. Bardzo ładnie z rzutu wolnego uderzał Tomas Jirsak a piłkę na rzut rożny sparował Prus. Po 10 minutach "obudzili się" gracze Hetmana - Lytvynyuk uderzył z większej odległości z lewej strony w boczną siatkę. Po kolejnych trzech minutach w dobrej pozycji znalazł się Andraż Kirm. Słoweniec próbował lobować Prusa, jednak na tyle nisko kopnął piłkę, że bramkarz Hetmana chwycił ją "na dwa razy".

Kirm
Kirm

Kolejne dwie próby uderzenia wyprowadził Wojciech Łobodziński. Pierwsza była niecelna, druga zakończyła się rykoszetem i rzutem rożnym. W 22 minucie mocny strzał oddał Mariusz Jop, jednak znów na drodze stanął jeden z obrońców i piłka znów wyleciała na rzut rożny. Pięć minut później sposobu na Prusa nie znalazł Andraż Kirm, trafił wprost w bramkarza Hetmana.

W 27 minucie ożywiły się trybuny w Zamościu gdy Linder popędził prawą stroną. Miał na lewym skrzydle Fundakowskiego, ale zdecydował się na strzał - lekki i niecelny. Natomiast trzy minuty później Wisłę uratował Ilie Cebanu. Bardzo ładne podanie do Fundakowskiego, ten uderzył z pierwszej z ośmiu metrów a Mołdawianin instynktownie odbił piłkę.

Wisła obudziła się w 34 minucie, kiedy Jirsak wrzucił na ósmy metr, skąd skutecznie piąstkował Prus. Dwie minuty później bramkarz Hetmana świetnie wybronił główkę Piotra Ćwielonga. Po rzucie rożnym głową uderzył Kirm, a piłka po rękach Prusa odbiła się od poprzeczki. W 39 minucie Wisła dopięła swego - precyzyjnie z lewej strony dośrodkował Diaz, jak z procy wyskoczył Piotr Ćwielong, dołożył do piłki prawą nogę i było 1:0. Po minucie na 2:0 podwyższyć powinien Andraż Kirm, ale z pięciu metrów trafił w słupek. Szansę miał też w 43 minucie Junior Diaz. Kostarykanin odegrał na prawo do Piotra Brożka, ten oddał do środka, Diaz uderzył z pierwszej piłki, lecz ta poszybowała nad poprzeczką.

Wisła powinna zapewnić sobie awans już po pierwszej połowie - stworzyła sobie wiele sytuacji bramkowych, lecz do siatki trafiła tylko raz. - Na razie robimy wszystko by wypromować bramkarza - stwierdził w przerwie strzelec gola Piotr Ćwielong, który tuż przed przerwą powinien podwyższyć wynik, lecz niecelnie główkował.

Na początku drugiej części gry gospodarze stworzyli sobie znakomitą sytuację do wyrównania. Fundakowski stanął "oko w oko" z Jopem, łatwo minął naszego obrońcę, lecz za późno zdecydował się na strzał i Cebanu rzucając się pod jego nogi zapobiegł niebezpieczeństwu. W 57 minucie znów zaspał Jop i tylko sprintowi i zdecydowanemu wejściu Piotra Brożka zawdzięczaliśmy odebranie piłki Fundakowskiemu.

W 59 minucie pierwszą doskonałą szansę w drugiej połowie stworzyła sobie Wisła. Piłka wycofana z lewej strony na dwunasty metr trafiła do Łobodzińskiego, ten prawą nogą z pierwszej mierzył w "okienko" ale przestrzelił... Analogiczną sytuację miał pięć minut później Piotr Ćwielong, uderzył lewą nogą wysoko nad bramką.

Gospodarze opadli z sił, a w 66 minucie na podmęczonego przeciwnika weszli podstawowi napastnicy Wisły, Paweł Brożek i Patryk Małecki. Brożek miał swą szansę w 70 minucie, lecz znów znakomicie zachował się 19-letni bramkarz Hetmana. Minutę później w dobrej pozycji znalazł się Kirm, ale najpierw zwlekał ze strzałem, a potem uderzenie lewą nogą zatrzymało się na plecach obrońcy. Nie minęło 60 sekund a zza pola karnego wprost w bramkarza Hetmana strzelił Małecki. Nie padł też gol po akcji lewą stroną i precyzyjnym dośrodkowaniu Ćwielonga po którym niecelnie główkował Paweł Brożek.

Ćwielong - gol
Ćwielong - gol

Wreszcie w 75 minucie Wisła po raz drugi udokumentowała swą przewagę. Podanie z linii obrony otrzymał Patryk Małecki, ściął z lewego skrzydła do środka i technicznym strzałem pokonał po raz drugi Mateusza Prusa. - Niestety - westchnął komentator TVP Sport Tomasz Jasina...

W 80 minucie przed szansą stanął najlepszy, oprócz bramkarza, gracz Hetmana Zamość Marek Fundakowski, lecz przestrzelił z półwoleja. A po dwóch minutach było już 3:0 dla Wisły, prostopadłe podanie do Małeckiego po klepce z Pawłem Brożkiem, minięcie bramkarza po prawej stronie i pewne trafienie do pustej bramki. Wynik mógł ustalić w ostatniej minucie rezerwowy napastnik Maciej Papież, który zbyt lekko główkował z siedmiu metrów po dośrodkowaniu z lewej strony.

Hetman Zamość - Wisła Kraków 0:3 (0:1)
0:1 Piotr Ćwielong 39 min
0:2 Patryk Małecki 75 min
0:3 Patryk Małecki 82 min

Żółte kartki: Kaczmarek (Hetman) - Głowacki (Wisła)

Sędzia: A. Kajzer (Rzeszów)
Widzów: 7000

Hetman Zamość: Mateusz Prus - Tomasz Demusiak (80 min - Michał Rajtar), Marcin Grunt, Łukasz Frączek (73 min - Paweł Miszczuk), Kamil Sowa, Iwan Lytwyniuk, Michał Skórski, Rafał Kycko (86 min - Kamil Sawa), Łukasz Kaczmarek, Ariel Lindner, Marek Fundakowski

Wisła Kraków: Ilie Cebanu - Pablo Alvarez, Mariusz Jop, Arkadiusz Głowacki, Piotr Brożek - Andraż Kirm (80 min - Maciej Papież), Mauro Cantoro (66 min - Paweł Brożek), Tomas Jirsak, Junior Diaz - Wojciech Łobodziński (66 min - Patryk Małecki), Piotr Ćwielong.

wislakrakow.com
(nikol, rav)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła nie do przejścia

Data publikacji: 23-09-2009 17:54


Wisła Kraków pewnie pokonała na wyjeździe Hetman Zamość 3:0 i awansowała do 1/8 finału REMES Pucharu Polski. Dwie bramki dla Białej Gwiazdy zdobył Patryk Małecki, jedną Piotr Ćwielong.

Dla Białej Gwiazdy mecz z drugoligowym Hetmanem Zamość był pierwszym w tegorocznej edycji rozgrywek o Puchar Polski. Zamościanie w drodze do 1/16 finału pokonali m.in. Wartę Poznań.

Do Zamościa Wisła przyjechała w najsilniejszym składzie, zabrakło tylko Radosława Sobolewskiego. Mecz miejscowej drużyny z mistrzem Polski był wielkim świętem dla kibiców, którzy oklaskami przywitali piłkarzy Wisły oraz trenera Macieja Skorżę. Goście rozpoczęli ten mecz bez Mariusza Pawełka, Pawła Brożka i Patryka Małeckiego. Szansę gry od pierwszej minuty dostali Ilie Cebanu, Tomas Jirsak i Piotr Ćwielong. Niecodzienne było też ustawienie krakowian, ponieważ w ataku obok "Pepe" grał Wojciech Łobodziński, który nominalnie jest prawym pomocnikiem.


W drużynie gospodarzy najstarszy zawodnik, grający przeciwko Wiśle, miał 24 lata. Mimo tak młodego wieku, piłkarze Hetmana starali się nawiązać równorzędną walkę z mistrzem Polski. Bardzo dobrze w bramce gospodarzy spisywał się zaledwie 19-letni Mateusz Prus, który kilka razy uratował swój zespół od utraty bramki. Podopieczni trenera Andrzeja Orzeszka stworzyli sobie nawet kilka ciekawych sytuacji. W 30. minucie pierwszej połowy miała miejsce ta najgroźniejsza – jeden z zawodników Hetmana wrzucił lekko piłkę w pole karne Wisły. Obrońcy Białej Gwiazdy nie zauważyli, że zostawili bez opieki Marka Fundakowskiego, który znalazł się na 6. metrze sam na sam z Ilie Napastnik lekko trącił futbolówkę, ale Cebanu instynktownie to obronił.

Wiślacy mieli więcej okazji do zdobycia gola. Już w 7. minucie ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Tomas Jirsak, jednak Mateusz Prus świetnie obronił. Trzy razy bliski strzelenie bramki był Andraż Kirm, jednak za pierwszym razem Prus nie dał się przelobować, za drugim – bramkarz Hetmana sparował piłkę po strzale Słoweńca na poprzeczkę, a za trzecim – pomocnik sam trafił w poprzeczkę. W końcu w 39. minucie Wiślacy pokonali dobrze dysponowanego Mateusza Prusa. Junior Diaz zagrał z lewej strony w pole karne gospodarzy, a Piotr Ćwielong mocnym strzałem wykończył akcję.

Druga część meczu miała podobny przebieg do pierwszej. Gospodarze swoich szans na bramkę szukali w kontrach. Wiślacy natomiast przez długie fragmenty gry nie schodzili z połowy Hetmana, próbując wypracować sobie dogodną okazję do strzelenia kolejnych bramek. W drużynie z Zamościa bardzo aktywny był 21-letni Marek Fundakowski, który starał się przechytrzyć wiślacką obronę. W 58. minucie wpadł w pole karne, ale zanim zdążył oddać strzał, piłkę odebrali mu Piotr Brożek oraz Mariusz Jop. Fundakowski przewrócił się przy tej akcji, ale o karnym nie mogło być mowy.

W 66. minucie na boisku pojawili się Paweł Brożek oraz Patryk Małecki. Niespełna dziesięć minut później "Mały" wpisał się na listę strzelców. Piłkarz wbiegł w pole karne i przerzucił piłkę nad interweniującym Prusem. Na osiem minut przed końcem spotkania Patryk Małecki zdobył drugiego gola. Piłkę w pole karne dograł mu Paweł Brożek, Małecki wyminął Prusa i posłał piłkę do pustej bramki.

Mecz z Hetmanem był wyjątkowy dla Macieja Papieża. Młody napastnik zaliczył debiut w Zamościu w barwach Wisły, w 80. minucie zmieniając na boisku Andraża Kirma.

Hetman Zamość - Wisła Kraków 0:3 (0:1)

0:1 Ćwielong 39'

0:2 Małecki 75'

0:3 Małecki 82’

Hetman Zamość: Prus – Demusiak (80’ Rajtar), Grunt, Frączek (73' Miszczuk), Sowa – Litwiniuk, Skórski, Kycko (86’ Sawa), Kaczmarek – Lindner – Fundakowski

Wisła Kraków: Cebanu – Alvarez, Głowacki, Jop, Piotr Brożek – Kirm (80’ Papież), Cantoro (66' Paweł Brożek), Jirsak, Diaz – Łobodziński (66' Małecki), Ćwielong

Żółte kartki: Kaczmarek (Hetman) – Głowacki (Wisła)

Sędziował: Adam Kajzer (Rzeszów)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Trenerzy po meczu

Skorża o pewnym eksperymencie

23. września 2009, 18:29

- Puchar Polski traktujemy serio, dlatego przyjechaliśmy tutaj optymalnym składem i nie zlekceważyliśmy rywala. Hetman to młoda i ambitna drużyna. Dopóki Hetman miał siłę to wynik nie był do końca pewny - powiedział trener Wisły Maciej Skorża po zwycięskim meczu w Zamościu.

- Mieliśmy przewagę i sporo sytuacji, ale długo utrzymywało się 1:0 - dodał Skorża. - Cieszę się, że w końcówce umieliśmy wykorzystać te dwie sytuacje. Cieszymy się z awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski. Gratuluje drużynie Hetmana ambitnej gry. Słowa uznania za ich postawę.

- Chciałem dokonać pewnego eksperymentu, żeby Łobodziński z Kirmem zagrali na zmianę w ataku. To wyszło poprawnie. Można się zastanawiać, czy przy obrońcach Polonii Warszawa Wojtek też by się tak długo utrzymał przy piłce. Szkoda, że Andraż jest tak nieskuteczny - żałował szkoleniowiec Białej Gwiazdy.


Trener Hetmana pogratulował Wiśle awansu. - Jak spadać to z wysokiego konia, my spadliśmy z tego najwyższego. Mój zespół pokazał, że stać go na ambitną grę. Pochwała do moich chłopaków, bo gramy praktycznie non stop, w środy, w soboty. Jakbyśmy byli świeżsi to myślę, że opór stawiony Wiśle byłby większy. Możemy jednak z podniesioną głową zakończyć rywalizacje w Pucharze Polski - powiedział Andrzej Orzeszek.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Kibice Wisły
Kibice Wisły

Piłkarze po meczu

Piotr Ćwielong: Więcej niż jednego gola

23. września 2009, 16:59

Mimo szeregu okazji, Wisła musiała czekać aż do 39 minuty, aby zdobyć pierwszą bramkę na stadionie Hetmana Zamość, z którym mierzy się w ramach 1/16 finału Pucharu Polski.

- Hetman robi wszystko, aby utrudnić nam grę. Wiadomo, że dla nich remis jest dobrym wynikiem. Mieliśmy sporo sytuacji, aby spokojnie kontrolować przebieg tego spotkania. Na razie zdobyliśmy tylko jedną bramkę, ale mamy nadzieję, że w drugiej połowie uda się więcej razy trafić do siatki - powiedział w przerwie dla TVP Sport Piotr Ćwielong.

- Liczymy na to, że tutaj zwyciężymy i to w większym wymiarze niż 1:0. Będziemy robić wszystko, aby dominować w drugiej połowie i przypieczętować prowadzenie kilkoma bramkami - zapewnia strzelec jedynego gola, który w niedzielę uratował Wiśle remis w pojedynku z Polonią Bytom.

W pierwszej połowie piłkarze Białej Gwiazdy dwa razy trafili w poprzeczkę, a kilkakrotnie świetną interwencją popisywał się bramkarz gospodarzy, 19-letni Mateusz Prus. - Robimy wszystko, żeby wypromować bramkarza - żartuje „Pepe”. - Hetman tyko kontruje i nie stwarza bardzo groźnych sytuacji. W drugiej połowie spokojnie będziemy kontrolować dalej to spotkanie.

na podstawie: TVP Sport

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Małecki: Musimy być przyzwyczajeni

Data publikacji: 23-09-2009 19:48


Patryk Małecki w Zamościu zagrał tylko 24 minuty, ale wystarczyło mu to, aby dwa razy wpisać się na listę strzelców.

„Cieszą mnie te bramki, ale wolałbym strzelić w lidze chociaż jedną bramkę, żebyśmy ten mecz z Polonią Bytom wygrali. Myślę, że niedziela to nie był nasz dzień, zagraliśmy słabo jako cała drużyna. Ale takie mecze też bywają, musimy to wkalkulować. Najważniejsze, że dzisiaj wygraliśmy. Graliśmy na trudnym terenie, ci chłopcy, którzy grali przeciwko nam, chcieli się pokazać z jak najlepszej strony” – powiedział po meczu strzelec dwóch goli.

„Widzieliśmy, że Hetman zagra ambitnie przede wszystkim. Może nie mają wielkich umiejętności, ale było widać, że zostawili serce na boisku i walczyli przez 90 minut. Byliśmy na to przygotowani. Na początku gra nam się nie układała, ale gdybyśmy szybciej strzelili bramkę, to Hetman by siadł. Do tej bramki męczyliśmy się, ale potem był spokój” – podsumował spotkanie Małecki.

Trener Maciej Skorża wystawił eksperymentalny atak – obok Piotra Ćwielonga zagrał… Wojciech Łobodziński. „Widać, że nie czuł się najlepiej. Jak ja przechodziłem z ataku do pomocy, to też tak było. No ale trener musiał zrobić jakiś eksperyment. Może kiedyś być tak, że obrońcy będą grać w ataku w meczu ligowym, więc musimy być do wszystkiego przyzwyczajeni” – żartował „Mały”.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Papież: Zabrakło strzelonej brameczki

Data publikacji: 23-09-2009 19:49


W 80. minucie meczu z Hetmanem Zamość na boisko za Andraża Kirma wszedł wiślacki debiutant – Maciej Papież. „Miałem cichą nadzieję, że zagram, ale raczej stawiałem na to, że nie wejdę, a tu się udało wejść na 10 minut” – mówił po meczu młody napastnik.

Gratulacje, dzisiaj zadebiutowałeś w barwach Wisły. Spodziewałeś się, że zagrasz?

Nie spodziewałem się w ogóle. Byłem zaskoczony powołaniem na mecz, ale udało się. Jak już pojechałem, to miałem cichą nadzieję, że zagram, ale raczej stawiałem na to, że nie wejdę, a tu się udało wejść na 10 minut.

Po raz pierwszy znalazłeś się w osiemnastce meczowej Wisły?

W oficjalnym meczu tak. Byłem już raz w osiemnastce na sparing z Zagłębiem Sosnowiec.

Jak przyjęli Cię pozostali piłkarze?

Z chłopakami ogólnie jest w porządku. Trenuję z nimi od jakiegoś czasu i powoli klimatyzuję się w drużynie. Mam nadzieję, że zostanę zaakceptowany i w przyszłości będę znacznie będę pomagał Wiśle w wygrywaniu meczów.

Zadowolony jesteś ze swojego dzisiejszego debiutu?

Szczerze, to czuję niedosyt. Wiadomo, że idealny debiut to taki, w którym strzela się bramkę. Szczerze nie do końca jestem zadowolony, bo zabrakło mi tej strzelonej brameczki.

Nie było problemów ze zrozumieniem się z kolegami na boisku?

Na razie jestem nową postacią w tej drużynie i się aklimatyzuję. To jest zupełnie inna gra i może to zrozumienie nie jest jeszcze do końca takie dobre. Ale myślę, że z czasem będzie lepsze.

Jak Ci się podobało w Zamościu?

Bardzo mi się podobało. Jestem zachwycony, jest to dla mnie coś nowego.

Teraz czas na debiut ligowy.

Mam taką nadzieję. Będę pracował na treningach, żeby kolejne powołanie było, żebym załapał się do osiemnastki i żebym grał.

Trener na konferencji prasowej chwalił Cię za pracowitość. To Twój główny atut?

Tak, uważam, że pracowitość to jest mój taki atut, którym mogę sobie wywalczyć miejsce w osiemnastce, w pierwszej drużynie Wisły Kraków i zadomowić się tam na stałe. Trening czyni mistrzem, od zawsze tak uważam i będę ciężko trenował, żeby być lepszym.

Grałeś niedawno w juniorach. Jak wspominasz gę tam?

Juniorska piłka jest taka, że jeden mecz może wyjść rewelacyjnie, drugi może być beznadziejny. Są takie wahania formy.

To duży przeskok?

Strasznie duży. Naprawdę trzeba być bardzo skoncentrowanym na każdym treningu, bez przerwy trzeba być skupionym. Przestawić się jest strasznie ciężko, ja się ciągle przestawiam i po prostu staram się być z treningu na trening lepszy i indywidualnymi treningami to nadrabiać. Nie powiem, jest ciężko, nie radzę sobie czasem, ale myślę, że będzie lepiej.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Łobodziński: Ciągnęło mnie do boku

Data publikacji: 23-09-2009 19:51


Dużą część meczu z Hetmanem Wojciech Łobodziński spędził w ataku. To dla niego nie nowość, bowiem grając w Zagłębiu Lubin występował też na tej pozycji. Udało mu się wtedy zdobyć siedem goli.

„Czułem się nieźle w ataku” – opowiada Łobodziński. „Oczywiście to było dla mnie coś nowego, bo ostatni raz grałem na tej pozycji trzy lata temu. Największym problemem jest to, żeby mieć automatyzmy w grze w ataku, bo ciągnęło mnie do boku” – dodaje zawodnik Wisły. Kojeny problem to ocena jego możliwości przy grze z silniejszym przeciwnikiem. „Tu utrzymywanie się przy piłce nie było zbyt dużym problemem, bo obrońcy nie wychodzili do mnie. Trudno więc powiedzieć, jak by to wyglądało w spotkaniu z zespołem z Ekstraklasy” – podkreślił „Łobo”.

A może to Wojtek mógłby być napastnikiem, który strąca górne piłki do partnera z napadu? Wzrostu przecież mu nie brakuje. „To strącanie głową inaczej wygląda na skrzydle i w ataku. Na boku pomocy z reguły są niżsi obrońcy, a poza tym jest więcej miejsca, żeby rozpędzić się i skoczyć do główki. W środku cały czas jest dwóch obrońców” – tłumaczy Łobodziński. „Poza tym cały czas rozmawiamy o zastawianiu się, strącaniu piłek głową, a napastnika rozlicza się przecież z goli” dodaje „Łobo”.

W takiej grze jak z Hetmanem Łobodziński widzi duży plus. „Podobało mi się to, że tak często zmienialiśmy się pozycjami. Każdy z nas zagrał na wszystkich ofensywnych pozycjach w ataku i na bokach pomocy. U nas jest wielu piłkarzy, którzy mogą tak grać. Przecież nawet Piotrek Brożek grywał w ataku i mógłby sobie poradzić na tej pozycji” – podkreślił zawodnik Wisły.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Jirsak: Pograłem sobie

Data publikacji: 24-09-2009 11:57


Tomas Jirsak po raz drugi w tym sezonie zagrał cały mecz. Czeski pomocnik zaliczył asystę przy bramce Patryka Małeckiego w spotkaniu REMES Pucharu Polski z Hetmanem Zamość.

„Cała drużyna zagrała dobrze, spokojnie. Mieliśmy cały mecz pod kontrolą, a to jest ważne. Przeciwnik miał jedną taką sytuację, która mogła zakończyć się bramką, ale jak strzeliliśmy gola, to już było spokojnie. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji, mogliśmy wygrać wyżej, ale nie wszystko udało się wykorzystać. 3:0 wystarczy” – podsumował mecz piłkarz. „Na pewno była to dla mnie szansa” – powiedział o swojej grze. „Mogłem sobie trochę pograć, a teraz do trenera należy decyzja, kto będzie w pierwszym składzie, a kto siądzie na ławce” – dodał Tomas.

Zawodnik w 7. minucie meczu mógł strzelić bramkę z rzutu wolnego, ale dobry strzał Czecha obronił Mateusz Prus. „Parę razy na treningu próbuję strzelać z rzutów wolnych. Szkoda, że bramkarz obronił, bo wcześnie mogło być 1:0. Bramkarz Hetmana bardzo dobrze bronił. Myślę, że to był jeden z lepszych piłkarzy drużyny przeciwnika i uratował kilka sytuacji” – stwierdził.

Druga połowa meczu z zamojską drużyną była bardzo spokojna w wykonaniu piłkarzy Białej Gwiazdy. „Trener powiedział w przerwie, żebyśmy grali spokojnie, stworzyli parę sytuacji i strzelili bramkę i grali piłką, żeby przeciwnik biegał” – powiedział Jirsak. „Myślę, że graliśmy dobrze. Stwarzaliśmy te sytuacje, a jak ktoś je stwarza, to strzela te bramki” – dodał pomocnik.

W sobotę Wisła zmierzy się w meczu ligowym z Polonią Warszawa. Czy Tomas otrzyma szansę gry przeciwko warszawskiemu zespołowi? „Nie wiem. Będziemy przygotowywać się na sobotę i zobaczymy, co trener wymyśli” – odpowiedział Wiślak.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Z bloga Ilie: Udany wyjazd

24. września 2009, 12:37

Wczoraj wieczorem, w drodze z Zamościa do Krakowa, Ilie Cebanu napisał nowy tekst na swojego bloga. Mołdawianin, który bronił bramki Wisły w meczu 1/16 finału Pucharu Polski, opisuje okołomeczową atmosferę ze swojej perspektywy. Zapraszamy! :)

Notka z bloga Ilie Cebanu:

Udany wyjazd

Po meczu z Polonią Bytom, który zagraliśmy na remis 1:1, czekał nas wyjazd na spotkanie pucharowe z Hetmanem Zamość. Dlatego nie mogliśmy długo przeżywać tego remisu w meczu ligowym, od razu wzięliśmy się do pracy i już w poniedziałek rozpoczęliśmy przygotowania do starcia w pucharze. Oczywiście, pozostało trochę niezadowolenia po niedzielnym meczu, szczególnie wykorzystywanie sytuacji podbramkowych wymaga poprawy. Ale jak zawsze są to elementy, które trenerzy przeanalizują, a później zwrócą naszą uwagę na to, co trzeba poprawić i nad czym trzeba popracować. Wyjazd do Zamościa w jakimś stopniu stwarzał możliwość poprawienia pewnych schematów taktycznych, nabrania zaufania, ucieszenia kibiców strzelonymi golami, no a w pierwszej kolejności był to pierwszy krok do finału Pucharu Polski!

Zaraz po konfrontacji z bytomską ekipą nasz trener zwrócił uwagę chłopaków na to, aby jak najwięcej czasu poświęcić na regenerację sił i mentalnie już przygotowywać się do starcia z Hetmanem. Nie ukrywał, że w Zamościu wystawi w miarę możliwości najsilniejszy skład. Dlatego osobiście martwiłem się o to, czy wystąpię w meczu pucharowym. Ale jakby nie było, do każdego spotkania przygotowuję się z pełną odpowiedzialnością i zawsze jestem gotowy, aby wejść na boisko.

Droga do Zamościa była jedną z najdłuższych, jakie pokonałem jeżdżąc na mecze w Polsce :). Zwykle takie wyjazdy nie podobają się piłkarzom Ekstraklasy, ale tym razem chłopaki bardzo profesjonalnie podeszli do sprawy i nie było żadnego niezadowolenia. Dojechawszy do Zamościa, zjedliśmy kolację i zebraliśmy się na zajęciach teoretycznych, na których przedstawiono nam drużynę rywala. Później udaliśmy się do pokoi i każdy oglądał mecz Barcy z Racingiem Santander. Wszystko wyjaśniło się już w pierwszej połowie, Barca łatwo i szybko rozprawiła się z Racingiem, którego piłkarze przed meczem zapowiadali sprawienie niespodzianki… No a Messi „szyje” i „wyszywa” :). Na śniadaniu Paweł Brożek zażartował, że Katalończycy lepiej grają w piłkę w rzeczywistości, niż my na Sony Playstation…

Zamiast tradycyjnego przedmeczowego spaceru udaliśmy się odwiedzić Dom Dzieci Niepełnosprawnych. W dniu meczu trener stara się maksymalnie ograniczyć nasz kontakt ze „światem”. Przeważnie przygotowujemy się do meczów w hotelu i wychodzimy tylko na krótki spacer. Ale tego razu wyjątkowo udaliśmy się do dzieci. Myślę, że nie było to dla nas nadmiernie trudnym przedsięwzięciem i nikt się mocno nie zmęczył :), za to naszym zjawieniem się bardzo ucieszyliśmy dzieciaczki. Dosłownie 30 minut naszego pobytu w tym domu poprawiło ich nastroje i podniosło na duchu. Takie dzieci z różnymi wadami wrodzonymi bardzo potrzebują uwagi i wsparcia, myślę, że nasze odwiedziny u nich jeszcze raz pokazały im, że nie są same! Spotkaliśmy się ze wszystkimi grupami, od najmłodszych do najstarszych dzieci. A później one pokazały nam jak grają w piłkę. A grają w piłkę na specjalnych elektrycznych wózkach inwalidzkich, 4 na 4, bez bramkarzy i z większą piłką. Sędzia zabronił Mariuszowi Pawełkowi stawania w bramce, kiedy jeden z chłopców strzelał karne, ale chłopiec poprosił sędziego o zrobienie wyjątku. Po prostu powiedział do sędziego: „Panie, kiedy jeszcze będę mógł strzelić bramkę mistrzowi Polski?!”, a potem wziął i strzelił!

W drodze do hotelu niektórzy nasi chłopacy mówili, że jest im bardzo ciężko odwiedzać takie instytucje i patrzeć na takie niezasłużenie pokrzywdzone przez los dzieci. Ja z kolei już nie pierwszy raz byłem w domu dziecka. W trakcie roku, w ramach charytatywnych programów Piłkarskiej Federacji Mołdawii, ja i kilku chłopaków z reprezentacji narodowych składamy wizyty w domach dziecka. A razem z Mariuszem Pawełkiem już dwa razy odwiedzaliśmy dziecięcy szpital onkologiczny w Krakowie. Jestem przekonany, że to bardzo ważna sprawa, i sam na pewno będę nadal brał udział w takich imprezach. I oczywiście proponuję wszystkim, abyście pomagali sierotom i chorym dzieciom.

Na odprawie meczowej bardzo się ucieszyłem, bo okazało się, że znalazłem się w wyjściowym składzie. A sam nasz skład wyglądał bardzo imponująco, jak na mecz z drugoligowcem. W czasie, który pozostał do meczu, przygotowywałem się ze spokojem, ale do meczu podszedłem z wielką koncentracją. W takich meczach bramkarz nie ma wiele pracy, ale rywal zawsze może mieć swoją okazję i wtedy trzeba być w gotowości. Tak to w zasadzie wyglądało: podczas gdy my wchodziliśmy na wysokie obroty, piłkarze Hetmana przeprowadzili kilka groźnych kontrataków, po jednej z takich akcji udało mi się „uratować” drużynę. Pod koniec pierwszej połowy strzeliliśmy pierwszą bramkę, a pod koniec drugiej Patryk Małecki dołożył jeszcze dwa trafienia. Co prawda przed meczem trener prosił go o ustrzelenie hattricka, ale myślę, że i tak wykonał on dobrą robotę.

Po meczu w szatni czekała na nas niespodzianka :))). Na miejscu każdego z nas leżała gorąca pizza!!! Trener powiedział, że takie metody żywienia są stosowane w wielu klubach europejskich, a ponieważ praktycznie za 70 godzin czeka nas kolejny ważny mecz, to jedzenie jest bardzo ważne :). Pizzę „wciągnęliśmy” szybciutko, niektórzy od razu w szatni, inni już w autobusie. Ogólnie rzecz biorąc, wyjazd okazał się i efektywny, i przyjemny, i udany :))). Teraz pozostaje tylko zdrowo dojechać do domu i dobrze przygotować się do meczu z polonią Warszawa…

Tłumaczenie: Nikoletta Kula

na podstawie: cebanuilie.blogspot.com

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com