2009.10.10 Czechy - Polska 2:0

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrał Arkadiusz Głowacki .


Skład Reprezentacji Polski:

Wojciech Kowalewski - Iraklis Saloniki

Jakub Rzeźniczak - Legia Warszawa

Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg - Wisła Kraków

Piotr Polczak Grafika:Zk.jpg - Cracovia

Seweryn Gancarczyk - Lech Poznań

Jakub Błaszczykowski - Borussia Dortmund Grafika:Zmiana.PNG (67’ Sławomir Peszko - Lech Poznań)

Mariusz Lewandowski - Szachtar Donieck

Maciej Iwański Grafika:Zk.jpg - Legia Warszawa

Ludovic Obraniak - Lille OSC

Ireneusz Jeleń - AJ Auxerre Grafika:Zmiana.PNG (63’ Robert Lewandowski - Lech Poznań)

Kamil Grosicki - Jagiellonia Białystok Grafika:Zmiana.PNG (81’ Dawid Janczyk - KSC Lokeren)

Miejsce/Stadion: Praga.

Strzelcy bramek: Tomáš Necid 51’ (1:0), Jaroslav Plašil 72’ (2:0).

Selekcjoner: Stefan Majewski

I po Mistrzostwach

Data publikacji: 10-10-2009 22:21


„Zagraj, zagraj jak za dawnych lat” domagali się kibice Polski od samego początku meczu. Biało-czerwoni, prowadzeni po raz pierwszy przez trenera Stefana Majewskiego, nie potafili nawiązać choćby do zwycięskiego meczu z tych eliminacji z Czechami i przegrali w Pradze kiepskim stylu 0:2. Polska nie ma już nawet iluzorycznych szans na awans do Mistrzostw Świata w RPA.

Przeważającą stroną od początku meczu byli Czesi i to oni stwarzali sobie kolejne sytuacje. Już w pierwszych dziesięciu minutach gospodarze mieli dwie szanse, które mogły zakończyć się zdobyciem gola. Najpierw już w 2. minucie Pudil wykorzystał brak asekuracji po wybiciu przez Głowackiego i przejął bezpańską piłkę. Choć miejsca miał sporo, uderzył jednak niecelnie. Chwilę później tylko niefrasobliwości Plasila biało-czerwoni zawdzięczali, że nie przegrywali. Kowalewski minął się z podaniem z lewego skrzydła, ale pomocnik Czechów także nie trafił w futbolówkę. Piłka zagrana z drugiej strony boiska spustoszenie w obronie Polaków uczyniła w 37. minucie. Futbolówka po uderzeniu Barosa wylądowała nawet w siatce bramki strzeżonej przez Kowalewskiego, ale sędzia uznał, że był spalony. Chwilę później arbiter znów był łaskawy dla gości. Ratującego się faulem na rozpędzonym Barosu Polczaka Claus Bo Larsen ukarał jedynie żółtą kartką. Ostatnią swoją szansę w pierwszej części meczu gospodarze zmarnowali w 44. minucie. Znów Polacy mogli podziękować Plasilowi, który podanie z lewej strony skierować do siatki próbował… plecami

Polacy stworzyli sobie w pierwszej części meczu właściwie jedną groźną okazję. Po podaniu z rzutu rożnego z półobrotu uderzał Jeleń i Cech musiał się mocno natrudzić, żeby wybić futbolówkę na rzut rożny. Już po 45 minutach było widać, że ustawienie z dwoma napastnikami, które preferuje nowy trener kadry, Stefan Majewski, wcale nie musi oznaczać większego potencjału w ofensywie. Polscy napastnicy byli bowiem odcięci od podań i nierzadko jednego z nich można było zobaczyć pod polem karnym Kowalewskiego, bo tak daleko musieli cofać się po piłkę.

W drugiej połowie Polacy nie mieli już tyle szczęścia w defensywie. Necid, który pojawił się na boisku od początku drugiej połowy, już po sześciu minutach obecności na boisku zdobył gola. Wykorzystał on błąd Rzeźniczaka i Polczaka i mając przed sobą tylko Kowalewskiego skierował piłkę do siatki. Odgryźć próbował się w 58. minucie Jeleń, który świetnie uderzył głową po podaniu Grosickiego. Peter Cech pokazał jednak, że nie na darmo uznawany jest za jednego z najlepszych brakarzy świata i świetnie wybronił uderzenie zmierzające w okienko. Po chwili podobną sztuką popisał się Kowalewski, który wybronił uderzenie Sivoka. Bramkarz gości w 67. minucie okazał się też lepszy od Barosa, który wyszedł na pozycję sam na sam z polskim golkiperem.

Kowalewski był już bez szans w 72. minucie. Po podaniu z prawej strony Plasil uciekł Polczakowi i uderzeniem głową tuż przy słupku nie dał szans bramkarzowi gości. Polacy, podobnie jak po pierwszym golu dla gospodarzy, chwilę po bramce stworzyli sobie okazję, ale Robert Lewandowski źle złożył się do strzału nie trafił w bramkę z kilku metrów. Czesi do końca meczu natomiast mieli jeszcze kilka dobrych szans na podwyższenie rezultatu.

Polacy stworzyli sobie zdecydowanie za mało okazji, by myśleć w Pradze o zwycięstwie. Przewaga Czechów ani przez moment nie polegała dyskusji, więc ich wygraną można uznać za w pełni zasłużoną. Po tej porażce Polakom nie pozostają już nawet matematyczne szanse na awans do Mistrzostw Świata w RPA.

Czechy – Polska 2:0 (0:0)

1:0 Necid 51’

2:0 Plasil 72’

Czechy: Cech - Pospech, Hubnik, Sivok, Jankulovski - Plasil, Hubschman, Rosicky (78’ Jarolim), Pudil (86’ Stajner) - Baros, Papadopulos (46’ Necid)

Polska: Kowalewski – Rzeźniczak, Głowacki, Polczak, Gancarczyk – Błaszczykowski (67’ Peszko), M. Lewandowski, Iwański, Obraniak – Grosicki (82’ Janczyk), Jeleń (63’ R. Lewandowski)

Żółte kartki: Jankulovski, Necid (Czechy); Polczak, Iwański, Głowacki (Polska)

Sędziował: Claus Bo Larsen (Dania)

Widzów: 14 010

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Głowacki: Zabrakło organizacji

Data publikacji: 11-10-2009 00:53


Po długiej przerwie do reprezentacji Polski wrócił Arkadiusz Głowacki. Obrońcy Wisły nie udało się jednak pomóc drużynie narodowej w odniesieniu zwycięstwa nad Czechami.

Jak się grało w pierwszym po tak długiej przerwie meczu w reprezentacji Polski?

To nie był dla nas łatwy mecz. Do straty bramki gra układała się dla nas, przynajmniej w tyłach, nie najgorzej. Po stracie bramki natomiast sytuacje dla przeciwnika zaczęły się mnożyć. W drugiej połowie nie graliśmy tak, jakbyśmy chcieli. Taki wynik na pewno jest powodem do smutku.

Jak ocenia pan grę obrony?

Graliśmy w nowym ustawieniu, w obronie było wiele zmian. Na pewno były problemy ze znalezieniem wspólnego języka na boisku. Staraliśmy się jak potrafiliśmy, ale to było najwyraźniej za mało.

Trener Majewski powierzył panu kierowanie defensywą?

Tak, to ja miałem ustawiać grę obronną. Jak wiemy jednak to nie jest funkcja, którą może pełnić jeden zawodnik. Wszyscy musimy odpowiednio reagować na wydarzenia boiskowe. Do pewnego momentu wyglądało to trochę dobrze, potem zabrakło organizacji.

Teraz czas na Słowację.

Od dziś trzeba robić wszystko, żeby jak najlepiej fizycznie przygotować się do meczu ze Słowacją. Od jutra natomiast musimy mentalnie przygotować się na to starcie. Trzeba walczyć, trzeba, mimo tego, że nie będzie zapewne wiele osób, które będą wierzyły w tą reprezentację, być silnym i zrobić wszystko, żeby nasza gra wyglądała dobrze.

Słoweńcom po ich wygranej ze Słowacją będzie zależało na waszej wygranej w środę. Andraż Kirm kontaktował się już z panem?

Nie, Andraż jeszcze z nami się nie kontaktował. Nie ma jednak raczej sensu skupiać się na reprezentacji Słowenii, skoro w naszej grze są mankamenty. My na pewno będziemy koncentrować się na meczu ze Słowacją, ale w nienajlepszych nastrojach.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl