2009.10.30 Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 20:02, 3 sie 2015; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2009.10.30, Ekstraklasa, 12. kolejka, Kielce, stadion Korony, 20:00
Korona Kielce 2:3 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 12.565
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka
Bramki



Ernest Konon 69'
Piotr Gawęcki 89'
0:1
0:2
0:3
1:3
2:3
31' Andraž Kirm
36' Marcelo
56' Tomáš Jirsák


Korona Kielce
4-4-2
Radosław Cierzniak
Kamil Kuzera
78' grafika:cz.jpg grafika:zk.jpg grafika:zk.jpg Piotr Malarczyk
Hernani
22' grafika:cz.jpg Nikola Mijailović
Paweł Sobolewski grafika:Zmiana.PNG (46' Paweł Buśkiewicz)
Mariusz Zganiacz
Edson grafika:Zmiana.PNG (67' Ernest Konon)
Paweł Kal
Edi Andradina
Jacek Kiełb grafika:Zmiana.PNG (73' Piotr Gawęcki)

trener: Marek Motyka
Wisła Kraków
4-4-2
Ilie Cebanu
Pablo Alvarez
Marcelo
Mariusz Jop
Junior Diaz grafika:Zmiana.PNG (61' Piotr Ćwielong grafika:zk.jpg)
Wojciech Łobodziński grafika:Zmiana.PNG (76' Łukasz Garguła)
Mauro Cantoro
Tomas Jirsak
Andraż Kirm
Patryk Małecki grafika:Zmiana.PNG (84' Rafał Boguski)
Paweł Brożek

trener: Maciej Skorża
Sytuacje: 10 - 16
Strzały: 8 - 12
Strzały celne: 4 - 5
Strzały zablokowane: 0 - 2
Posiadanie piłki: 37% - 63%
Faule: 14 - 24
Dośrodkowania: 16 - 21
Spalone: 2 - 4
Rzuty rożne: 2 - 5

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Korona

Data publikacji: 29-10-2009 23:17


Koronę Kielce w najbliższy piątek czeka nie lada wyzwanie. Przed konfrontacją z Wisłą Kraków ma sporo problemów kadrowych i trener Marek Motyka będzie musiał mocno nagłowić się, jaką taktykę wybrać i w jaki sposób ustawić zespół pod względem personalnym. Jaki będzie końcowy efekt?


Prawdopodobne ustawienie Korony Kielce (1-4-4-1-1):


BRAMKARZ: W piątek na tej pozycji z pewnością wystąpi Radosław Cierzniak. Jest jednym z mocniejszych punktów kieleckiego zespołu. To młody i obiecujący golkiper, ma niezły refleks, dzięki czemu solidnie prezentuje się na linii bramkowej. Nie popełnia wielkich błędów, a trener Motyka nadal wyżej ceni sobie jego usługi niż doświadczonego Zbigniewa Małkowskiego.

OBRONA: Wydaje się być najsłabszą formacją w zespole, pomimo tego, że tworzą ją znane (jak na polskie warunki) nazwiska. Fakty mówią jednak same za siebie, bo Korona straciła w tej rundzie już 20 bramek. Pozycję prawego obrońcy aktualnie obsadza były Wiślak, czyli Kamil Kuzera. Wcześniej grywał na pozycji lewego obrońcy, ale zdecydowanie lepiej prezentuje się na prawej stronie, gdzie gra na solidnym poziomie. Duet stoperów mogą tworzyć Hernani i Łukasz Nawotczyński. Brazylijczyk do nie tak dawna był jednym z najmocniejszych zawodników Korony, ale obecnej rundy chyba nie może zaliczyć do udanych. Dobrze gra głową, jest wysoki, ale nie imponuje już skutecznością w odbiorze. Jego partnerem może być Nawotczyński (kolejny były zawodnik Wisły), jeśli trener Motyka zdecyduje się na przesunięcie z obrony do pomocy nominalnego do tej pory obrońcy, czyli Jacka Markiewicza. Nawotczyński również prezentuje dobre warunki fizyczne, ale rzadko bywał w swoich zespołach pierwszoplanową postacią. Pewne miejsce na lewej stronie bloku obronnego ma doskonale znany kibicom Wisły Nikola Mijailović. Serb zawsze imponował walecznością i zaangażowaniem w grę, ale czasami pokazywał nieodpowiedzialne zachowanie na boisku. Dobrze gra lewą nogą, lubi grę techniczną i kombinacyjną, ale wciąż musi zgrywać się z zespołem.

POMOC: Druga linia doznała największych osłabień przed spotkaniem z Wisłą. Za żółte kartki nie zagra Cezary Wilk, za czerwoną kartkę w Warszawie pauzuje Aleksandar Vuković, wskutek czego trener Marek Motyka będzie zmuszony nieco eksperymentować w tej formacji. Na kogo może liczyć? Z pewnością na prawego pomocnika Jacka Kiełba, który w ostatnich spotkaniach pokazuje się z dobrej strony i może okazać się mocnym punktem Korony. W środku pola być może zagrają Jacek Markiewicz i Mariusz Zganiacz. Markiewicz do tej pory grywał głównie na środku obrony, ale nieobca jest mu także pozycja defensywnego pomocnika. To ważny zawodnik Korony, doświadczony, potrafi liderować drużynie. Na boisku sporo walczy, a w piątek będzie miał z kim, bo Junior Diaz czy Tomek Jirsak również nie odstawiają nogi. Pomagać mu będzie Zganiacz, a ich głównymi zadaniami będzie skuteczny odbiór piłki, asekuracja linii obrony, a także zainicjowanie akcji ofensywnej (w czym dobrze czuje się Mariusz Zganiacz). Jako lewy pomocnik może zagrać Edson. Brazylijczyk (znany głównie z występów w warszawskiej Legii) jest dobrze wyszkolony technicznie, świetnie uderza rzuty wolne z lewej nogi, ale nie zawsze walczy na boisku na 100 procent. Aby zatrzymać skrzydłowych Wisły, musi mocno się zmotywować, bo czasami samo doświadczenie nie wystarcza. Łącznikiem między linią pomocy a atakiem jest Edi Andradina. To chyba najważniejsza postać ekipy z Kielc. Brazylijski pomocnik jest mózgiem Korony, świetnie rozgrywa piłkę, dużo widzi na boisku i potrafi obdarzyć partnerów bardzo dobrym podaniem. Często uderza na bramkę rywala (również z rzutów wolnych, oczywiście lewą nogą).

ATAK: Tu również trenera Motykę czeka niemały orzech do zgryzienia. Za kartki zmuszony jest pauzować Krzysztof Gajtkowski, a w ataku może wystąpić Ernest Konon. Nie on jeden czeka na szansę od Marka Motyki w starciu z Wisłą Kraków, bo w kolejce czekają także Paweł Buśkiewicz, Łukasz Cichos czy Piotr Gawęcki. Nie wiadomo na kogo postawi szkoleniowiec kielczan, ale może na Konona, który jest najbardziej doświadczonym z napastników.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Skorża: Korona się nie położy

Data publikacji: 29-10-2009 15:46


Korona nie wygrała trzech ligowych spotkań z rzędu, ale trener Maciej Skorża uważa, że Wisłę czeka w Kielcach bardzo trudna przeprawa. „Nie spodziewam się, że Korona przed nami położy się na trawie i będzie prosiła o niski wymiar kary” – mówi opiekun Białej Gwiazdy.

Wiślakom w Kielcach zawsze gra się trudno. Dwa lata temu, kiedy krakowianie praktycznie jesienią zapewnili sobie mistrzowski tytuł, tylko tam zremisowali. Czy teraz, kiedy kielczanie są w dołku, będzie im łatwiej o wygraną? „W lidze Korona trzy ostatnie mecze przegrała, to fakt. Też ma swoje problemy personalne. Trzech ważnych zawodników nie będzie mogło zagrać za kartki, ale takie sytuacje mobilizują. I nie spodziewam się, że Korona przed nami położy się na trawie i będzie prosiła o niski wymiar kary. Uważam, że to będzie mecz, który będzie kosztował nasz bardzo dużo sił i energii” – uważa trener Skorża. „Szczerze mówiąc, to wolałbym z Koroną grać na początku sezonu, bo wtedy jeszcze ta drużyna prezentowała się słabiej. Trener Motyka starał się grać wtedy ultraofensywnie i wolałbym tamtą Koronę. Ale to jest gdybanie. Po prostu trzeba patrzeć na swoją grę” – dodaje.


W Koronie gra obecnie trzech byłych piłkarzy krakowskiej Wisły: Nikola Mijailović, Kamil Kuzera i Łukasz Nawotczyński. „Gra przeciwko dawnemu klubowi zawsze wyzwala dodatkową ambicję i energię. I bardzo dobrze, bo to podniesie poziom widowiska. Ale czasem... Pamiętam taki występ w Gdyni byłego Wiślaka. Całkiem nieźle się to dla nas skończyło” – uśmiecha się trener.

Nie tylko Korona ma problemy personalne. W Wiśle z powodu kontuzji mogą nie zagrać Mariusz Pawełek i Piotr Brożek. „Pablo Alvarez świetnie sobie radzi na lewej obronie. Zresztą kilka razy zagrał na tej pozycji. Co do zastąpienia Piotra Brożka, mam kilka koncepcji, ale nie chciałbym się tym dzielić. Liczę na element zaskoczenia drużyny Korony. Wciąż gdzieś tam tli się nadzieja, że w Kielcach będzie mógł zagrać Piotrek” – mówi Skorża.

Możliwe, że w Kielcach zagrają Łukasz Garguła i Rafał Boguski. „Na pewno nie wystawię go w podstawowym składzie, natomiast będę starał się dawać mu coraz więcej minut gry na boisku. To jest dla niego bardzo ważne. Jestem zadowolony z tego, jak on i Rafał Boguski prezentują się na boisku. To są postacie wyróżniające się na boisku. Widać, że mają głód gry. Mocno na to liczę, że wejdą na boisko i nam pomogą. Musimy pamiętać o jednej rzeczy - są to zawodnicy, którzy nie rozegrali meczu od bardzo dawna, w związku z tym będą mieli pewnie problemy, żeby zagrać 45 minut w dobrym stylu. Dlatego to takie stopniowe wprowadzanie zawodników” – podkreśla Skorża. „Na pewno będę obserwował ten mecz, ale bez względu na to, jaki będzie wynik, to nie spodziewam się, żeby to był mecz łagodny. Wręcz przeciwne. Ja się bardzo cieszę, że zagramy z Koroną, z drużyną, która słynie z tego, że ostro gra, walczy. Nam też się taki mecz przyda i myślę, że z naszej strony również taki mecz będzie. Walka to jest jeden z nieodzownych elementów piłki. Rafał i Łukasz muszą być na to przygotowani” – dodaje.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Do Kielc z Gargułą i Boguskim

29. październik 2009, 15:31 (aktual. 29. październik 2009, 16:06)

- Po raz pierwszy do meczowej osiemnastki zostanie dokooptowany Rafał Boguski. Być może rozegra mały epizod. Oczywiście Łukasz Garguła to zawodnik w pełni gotowy do gry i z jego usług mam zamiar skorzystać - powiedział trener Maciej Skorża przed meczem z Koroną.

- Ciągle trwa walka z kontuzjami w naszej drużynie. Znaki zapytania to Mariusz Pawełek i Piotr Brożek. Są to niewielkie naciągnięcia mięśni. Do meczu z Legią ci zawodnicy będą gotowi do gry, ale występ w Kielcach może im ewentualnie zaszkodzić, stąd wątpliwości. Boimy się pogłębienia urazów i wykluczenia tych zawodników z gry do końca rundy - stwierdził szkoleniowiec Wisły.

- Dlatego być może zadecydujemy, by z nich nie skorzystać mając w perspektywie kolejne mecze - dodał Maciej Skorża, informując że ostateczna decyzja zostanie podjęta jutro. Trener Wisły nie chciał też zdradzić jaki wariant zastępstwa dla Piotra Brożka przewiduje. - Pablo Alvarez bardzo dobrze radzi sobie na lewej obronie, ta pozycja nie jest mu obca. Mam kilka koncepcji, ale z wiadomych względów nie chciałbym się nimi dzielić. Liczę na jakiś element zaskoczenia.

Ani Łukasz Garguła, ani tym bardziej Rafał Boguski nie zagrają w Kielcach od pierwszego gwizdka. - Bardzo ważne jest dawanie im coraz więcej minut gry. Jestem bardzo zadowolony jak obaj prezentują się na treningu Są to wyróżniające się osoby, widać u nich głód gry i piłki - uważa szkoleniowiec Wisły. - Mocno liczę, że wyjdą na boisko i nam pomogą. Trzeba jednak pamiętać, że są to zawodnicy, którzy od bardzo dawna nie rozegrali całego meczu, dlatego mogą mieć problemy by rozegrać 45 minut w dobrym stylu. Dlatego będzie to stopniowe wprowadzanie, nie eksploatowanie ich ponad miarę.

Czy jednak są oni przygotowani do walki na sto procent i ostro grającą Koronę? - Jeśli ktoś z dwójki Garguła - Boguski pojawi się na boisku, to myślę że u przeciwnika nie pojawi się myśl "no to polujemy teraz na Łukasza czy Rafała bo oni będą oszczędzać nogi" - uważa trener.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Kielce zdobyte. Nerwowo na własne życzenie

Grająca od 22 minuty w przewadze jednego zawodnika Wisła w przeciągu kolejnych 35 minut zdobyła trzy gole i wydawało się, że mecz w Kielcach zakończy się pogromem gospodarzy. Zlekceważeni kielczanie zdołali jednak zdobyć dwie bramki, a drugą gdy grali w dziewięciu na jedenastu.

- Przeciwnik grał w "dziesiątkę" i zamiast kontrolować grę wprowadziliśmy niepotrzebną nerwówkę - mówił po meczu asystent przy dwóch golach - Paweł Brożek, słusznie spodziewając się dużych pretensji od trenera po meczu. Ten wściekły opuszczał boisko i pewnie sobie pluł w brodę, że skusił się na wpuszczenie na końcówkę aż dwóch rekonwalescentów: Łukasza Gargułę i Rafała Boguskiego.

Przed meczem wiadomo było, że w Kielcach raczej nie zagrają Mariusz Pawełek i Piotr Brożek, dziś okazało się dodatkowo, że nie wystąpi również Arkadiusz Głowacki z powodu problemów z przepukliną. Obrona wystąpiła więc w eksperymentalnym zestawieniu z Juniorem Diazem na lewej stronie i Mariuszem Jopem na środku.

Lekką przewagę uzyskała na początku Korona Kielce, która obrała prostą taktykę - wymusić jak najwięcej stałych fragmentów gry i próbować je wykorzystać korzystając z dużych zmian w obronie Wisły. Już dwie pierwsze okazje gospodarzy pokazały, że nie jest to złe rozwiązanie. W 4 minucie debiutujący w Koronie Piotr Malarczyk główkował z pięciu metrów obok bramki Wisły. 13 minut później znów główkował 18-letni środkowy obrońca, tym razem w poprzeczkę. Wisła też stworzyła dwie szanse. W 7 minucie w pole karne precyzyjnie zagrał Łobodziński, a wbiegający Brożek zbyt lekko uderzył, do tego wprost w bramkarza. Po dziesięciu minutach pięknie z linii pola karnego uderzył Małecki, Cierzniak odprowadzał piłkę wzrokiem, która trafiła w poprzeczkę.

Sytuację Wiśle ułatwił były piłkarz Wisły. W 22 minucie Nikola Mijailović przypomniał o swoich demonach. Piłka została zagrana do Łobodzińskiego, którego Mijailović po prostu znokautował ciosem pięścią... Biegnący by wręczyć Serbowi czerwoną kartkę sędzia Marciniak z Płocka przede wszystkim sprawdził, czy coś poważnego nie stało się pomocnikowi Wisły.

Z upływem gry goście zyskali przewagę. W 31 minucie pierwszego gola w tym meczu i pierwszego swojego dla Wisły w ogóle zdobył Andraż Kirm. Ogromna w tym trafieniu zasługa Pawła Brożka, który znakomicie zastawił się na 20. metrze przyjmując piłkę, minął dzięki temu przeciwnika po czym nie patrząc w kierunku Kirma posłał do niego idealne podanie. Słoweniec sam przed Cierzniakiem tym razem był skuteczny, przeniósł piłkę nad bramkarzem gospodarzy i zdobył prowadzenie.

Małecki
Małecki

Po pięciu kolejnych minutach było 2:0. Sprytnie rozegrany rzut rożny: Jirsak do Małeckiego, ten przedostał się z piłką w okolice narożnika pola karnego i posłał piłkę w kierunku dłuższego słupka bramki Korony. Tam spod ziemi wyrósł Marcelo, który skorzystał z nieudanie zastawionej pułapki ofsajdowej i tylko dostawił nogę, pokonując bramkarza Korony po raz drugi.

Wisła bardzo dobrze rozpoczęła także drugą połowę. Niemal przez cały czas utrzymywała się przy piłce nie dając dojść do głosu gospodarzom, stwarzała kolejne sytuacje. Na 3:0 w 56 minucie podwyższył Tomas Jirsak, którego precyzyjnym podaniem obsłużył Paweł Brożek. Czech posłał piłkę przy dłuższym słupku bramki Cierzniaka, by chwilę później wraz z kolegami cieszyć się z trzeciego gola. Później mógł zdobyć kolejną bramkę, gdy znów podał do niego Paweł Brożek, lecz tym razem obrońca przeszkodził w oddaniu precyzyjnego strzału.

Kolejne bramki dla Białej Gwiazdy wydawały się tylko kwestią czasu. Trener Skorża, zgodnie z zapowiedzią, wpuścił na boisko Łukasza Gargułę a w samej końcówce Rafała Boguskiego. Wcześniej zdjął Juniora Diaza zagrożonego czwartą żółtą kartką eliminującą z meczu z Legią. W miejsce Kostarykanina wszedł Piotr Ćwielong a na lewą obronę przeszedł Andraż Kirm. I właśnie tą stroną poszła akcja, po której Korona zdobyła bramkę na 1:3. Zawalił też środek obrony, Mariusz Jop nie wyszedł za Marcelo i Buśkiewicz wyszedł do bardzo dobrej piłki zagranej przez Kiełba, minął Cebanu po czym by oszukać ofiarnie powracającego Alvareza zagrał w kierunku Konona, któremu pozostało tylko trafić do pustej bramki.

Gol ten nie podziałał na Wisłę szczególnie mobilizująco. Do końca meczu wiślacy grali bardzo niepewnie. Zamiast dobić osłabionego rywala, zbyt często tracili piłkę, a w samej końcówce prowokowali rzuty wolne blisko naszego pola karnego. W 89 minucie, a Korona grała już w dziewięciu po niesłusznym usunięciu z boiska Malarczyka (druga żółta kartka za "faul" na Cantoro), Edi kropnął z okolic narożnika pola karnego. Cebanu trącił piłkę, ta odbiła się od obu słupków a dobił ją do pustej bramki nie niepokojony przez nikogo Piotr Gawęcki.

To rozsierdziło trenera Skorżę, który z pewnością miał co nieco do powiedzenia swoim zawodnikom po meczu. Nie tylko zresztą trenera. Szkoda, że po przecież wygranym meczu znów pisać się będzie przede wszystkim o bohaterskich przeciwnikach Wisły i "wymęczonych" trzech punktach. Z takim nonszalanckim podejściem Biała Gwiazda nie ma co liczyć na zwycięstwo za tydzień z Legią.

Plusy? Przede wszystkim trzy punkty i wreszcie odniesione zwycięstwo w Kielcach. Wisła ma już na koncie 31 "oczek", czyli o jedno mniej niż połowa z poprzedniego, mistrzowskiego sezonu. Cieszą też pierwsze gole w tym sezonie Kirma i Jirsaka oraz fenomenalne asysty Pawła Brożka.

Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3 (0:2)
0:1 Andraż Kirm 31 min
0:2 Marcelo 36 min
0:3 Tomas Jirsak 56 min
1:3 Ernest Konon 70 min
2:3 Piotr Gawęcki 89 min

Żółte kartki: Malarczyk (Korona) - Ćwielong (Wisła)
Czerwone kartki: Mijailović (22 min, uderzenie) i Malarczyk (78 min, druga żółta)

Sędziował: S. Marciniak (Płock)

Widzów: 13 000

Korona: Radosław Cierzniak - Kamil Kuzera, Piotr Malarczyk, Hernani, Nikola Mijailović - Paweł Sobolewski (46 min - Paweł Buśkiewicz), Mariusz Zganiacz, Edson (67 min - Ernest Konon), Paweł Kal - Edi Andradina, Jacek Kiełb (73 min - Piotr Gawęcki).

Wisła: Ilie Cebanu - Pablo Alvarez, Marcelo Guedes Filho, Mariusz Jop, Junior Diaz (61 min - Piotr Ćwielong) - Wojciech Łobodziński (76 min - Łukasz Garguła), Mauro Cantoro, Tomas Jirsak, Andraz Kirm - Patryk Małecki (84 min - Rafał Boguski), Paweł Brożek.

Kirm
Kirm

Źródło: wislakrakow.com

Ekstraklasa: Wisła lepsza w Kielcach

Wojciech Batko

2009-10-30 20:08:24, aktualizacja: 2009-10-31 09:31:37

Korona Kielce przegrała 2:3 z Wisłą Kraków mecz 12. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Na szczeblu piłkarskiej ekstraklasy Wisła, w trzech spotkaniach, nie potrafiła pokonać Korony na jej stadionie. Dwukrotnie remisując (0:0 i 1:1) i raz przegrywając (0:1). Do wczoraj... Zaskoczenie? Niekoniecznie, gdyż nawet osłabiona Wisła winna sobie radzić z rywalami klasy kielczan. Nie spodziewano się absencji Głowackiego. Wolno jednak domniemywać, że nieobecność defensora była zabiegiem przemyślanym. "Głowa" ma przecież w dorobku trzy żółte kartki, a przed Wisłą m.in. konfrontacja z Legią...

Kiedy poznano skład krakowian, objawili się z kolei sceptycy. Wątpiący w jakość wiślackiego bloku defensywnego, biorąc pod uwagę także absencję kontuzjowanego Pawełka. Pocieszali się jednak, że Korona w tyłach ma ostatnio jeszcze większe problemy.

Sprawdziło się to już w dwóch akcjach na początku meczu. W 4 min, po wolnym, Malarczyk skoczył wyżej m.in. od Marcelo i Jopa, "główkując" tuż obok prawego słupka. Natomiast w 7 min, po szybkiej akcji, Łobodziński dokładną centrą zaskoczył kieleckich obrońców - niestety Paweł Brożek w tzw. czystej sytuacji bardziej podał piłkę Cierzniakowi, niż oddał strzał.

Potem do 17 min zespoły jakby z trudem łapały rytm gry, by w ciągu jednych tylko 60 sekund dwukrotnie wycelować piłką w poprzeczkę. Najpierw Malarczyk ("główka") po kornerze, za moment Małecki strzelając tzw. lobem. Co ciekawe, w obu przypadkach bramkarze zaprezentowali "pełną kontrolę wydarzeń", czyli w zasadzie... nie interweniowali.

I wreszcie, w 22 min, doszło do wydarzenia, które uznać można za przełomowe. W walce o piłkę Mijailović popisał się - nie przesadzamy - bandyckim atakiem na Łobodzińskiego, uderzając łokciem w głowę pomocnika. Wiślak, po udzieleniu mu niezbędnej pomocy lekarskiej, wrócił na murawę, natomiast Serb (czyżby stał się miłośnikiem K1?) udał się do szatni. - No to po Koronie - zauważył wtedy jeden z miejscowych kibiców. Trafnie to ujął, gdyż niebawem miejscowi mieli już dwa gole na minusie.

W 31 min wiślacy rozegrali koronkową akcję, na finiszu której Paweł Brożek w tempo podał do Kirma, a Słoweniec w sytuacji sam na sam, "podcinką" pokonał Cierzniaka. Zdobył więc pierwszego gola, od kiedy podpisał kontrakt z "Białą Gwiazdą". Być może głośne "nareszcie" słychać było nawet gdzieś w okolicach Lubljany! Drugi cios krakowianie wyprowadzili 5 minut później. Po rozegraniu kornera (lewa flanka) dośrodkował Małecki, a Marcelo sprytnie "nie spalił" i z bliska skierował piłkę do siatki, obok kompletnie zaskoczonego Cierzniaka. Gospodarze reklamowali spalonego, ale arbitrzy nie dali się ubłagać i nie zmienili decyzji o uznaniu gola.

Jeżeli ktoś miał jeszcze nadzieje, że grająca w dziesięciu Korona może po przerwie coś przedsięwziąć, złudzenia musiał stracić w 56 min. Kiedy Paweł Brożek prostopadle zagrał do Jirsaka, a ten w sytuacji sam na sam trafił w prawy róg. Wisła mogła oczywiście podwyższyć wynik, ale przy wysokim prowadzeniu psychiczny luz osłabił jednak precyzję i koncentrację. Do tego stopnia, że w 69 min Buśkiewicz z Kononem potrafili rozegrać akcję zakończoną "wjazdem" do pustej bramki.

W 78 min była kolejna czerwień dla gospodarzy (Malarczyk w 78 mi), a za chwilę powrót na boisko Boguskiego, który zagrał po raz pierwszy od 10 maja (mecz z Legią). A w 89 min... kolejny gol dla kielczan - Gawęcki dobił piłkę odbitą od poprzeczki. I po co były te dwa bramkowe prezenty?


Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3 (0:2)

Bramki: Konon 69, Gawęcki 89 - Kirm 31, Marcelo 36, Jirsak 56.

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 12 tys.

Korona: Cierzniak 2 - Kuzera 1, MalarczykII I0, Hernani 2, MijailovićI 0 - Sobolewski 1 (46. Buśkiewicz), Zganiacz 1, Edson 1 (67 Konon), Kal 1 - Edi 2, Kiełb 1 (72 Gawęcki). Trener: Marek Motyka.

Wisła: Cebanu 4 - Alvarez 3, Marcelo 3, Jop 3, Diaz 4 (61 ĆwielongI) - Łobodziński 4 (76 Garguła), Cantoro 3, Jirsak 4, Kirm 4 - Małecki 4 (83 Boguski), Paweł Brożek 4. Trener: Maciej Skorża.

Źródło: Gazeta Krakowska

Nerwowy mecz, gol Kirma i wygrana Wisły

Data publikacji: 30-10-2009 21:58


Dwie czerwone kartki, pięć bramek i zamieszki na trybunach – tak było w Kielcach, gdzie Wisła pokonała Koronę 3:2. Pierwszego gola w barwach Białej Gwiazdy zdobył Słoweniec, Andraż Kirm.

Wisła Kraków w Kielcach w rozgrywkach Ekstraklasy jeszcze nie wygrała. Na trzy mecze między Wisłą a Koroną dwa razy padł remis, raz wygrali kielczanie. Było to w sezonie 2005/2006, który krakowianie zakończyli na 8. miejscu w tabeli, a zwycięską bramkę zdobył wówczas Krzysztof Gajtkowski, który jednak tym razem mecz musiał obejrzeć z trybun. Przed tygodniem piłkarz dostał dwie żółte kartki w spotkaniu Korony z Legią i musi pauzować dwie kolejki. W drużynie Marka Motyki zabrakło również Aleksandara Vukovicia oraz Cezarego Wilka. Ich nieobecność również spowodowana była zawieszeniem za kartki. Nie tylko gospodarze sobotniego meczu mieli problemy kadrowe. W drużynie Wisły Kraków z powodu kontuzji nie mogli zagrać Mariusz Pawełek, Piotr Brożek oraz Arkadiusz Głowacki.


W początkowych minutach spotkania po Koronie nie widać było tego, że przegrała trzy ostatnie mecze ligowe. Kielczanie rozpoczęli z animuszem i już w 4. minucie mogli prowadzić 1:0. Kamil Kuzera minimalnie chybił z kilku metrów po strzale głową, a w 17. minucie Piotr Malarczyk trafił w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Ilie Cebanu. Ale i Biała Gwiazda miała swoje okazje. W 7. minucie Wojciech Łobodziński z prawej strony zagrał wzdłuż bramki, ale Pawłowi Brożkowi zabrakło centymetrów, aby dojść do piłki i wpakować ją do bramki. W 18. minucie Patryk Małecki z rogu pola karnego lobował Rafała Cierzniaka, jednak trafił w poprzeczkę.


Kluczowa dla losów meczu sytuacja miała miejsce w 21. minucie. Biegnącego do piłki Łobodzińskiego w twarz łokciem uderzył Nikola Mijailović. Sędzia nie miał wątpliwości i pokazał Serbowi czerwoną kartkę. Gospodarze grali więc w osłabieniu, co skwapliwie wykorzystali Wiślacy. W 31. minucie Paweł Brożek zagrał prostopadle do Kirma, który wyszedł na czystą pozycję i podcinając piłkę, umieścił ją w bramce. Był to pierwszy gol Słoweńca w barwach Wisły. Zaledwie pięć minut później podopieczni Macieja Skorzy mogli cieszyć się z drugiej bramki. Małecki z rogu pola karnego zagrał na długi słupek do Marcelo, który z kilku metrów wpakował piłkę do siatki. Na 3:0 dla krakowskiej drużyny w 56. minucie podwyższył Tomas Jirsak, który wykorzystał zagranie Pawła Brożka , wyszedł sam na sam z Cierzniakiem i posłał piłkę do bramki strzałem po ziemi.

Mimo dużej przewagi Wisły, kielczanie zdołali zdobyć dwie bramki. Strzelcem pierwszej po ładnej akcji Pawła Buśkiewicza i jego podaniu został w 70. minucie Ernest Konon. Od 78. minuty gospodarze grali w dziewiątkę, bo drugą żółtą kartkę, a konsekwencji czerwoną, dostał Piotr Malarczyk. Mimo tego w 89. minucie Korona zdobyła kontaktowego gola. Z rzutu wolnego w słupek trafił Edi, a skuteczną dobitką popisał się Piotr Gawęcki.

W 83. minucie na boisku pojawił się Rafał Boguski, który zmienił Patryka Małeckiego. Dla Boguskiego był to pierwszy mecz od maja i spotkania z Legią, w którym doznał kontuzji.

Widowisko sportowe w Kielcach popsuli niestety kibice Korony. W przerwie spotkania zaczęli rzucać race w sektor zajmowany przez kibiców Wisły. Interweniować musiała policja, która użyła gazu łzawiącego.

Korona Kielce – Wisła Kraków 2:3 (0:2)

0:1 Kirm 31’

0:2 Marcelo 36’

0:3 Jirsak 56’

1:3 Konon 70’

2:3 Gawęcki 89’

Korona Kielce: Cierzniak – Kuzera, Malarczyk, Hernani, Mijailović – Sobolewski (46’ Buśkiewicz), Zganiacz, Edson (67’ Konon), Kal – Andradina, Kiełb (73’ Gawęcki)

Wisła Kraków: Cebanu – Alvarez, Jop, Marcelo, Diaz (61’ Ćwielong) – Łobodziński (76’ Garguła), Cantoro, Jirsak, Kirm – Małecki (83’ Boguski), Paweł Brożek

Żółte kartki: Malarczyk (Korona) – Ćwielong (Wisła)

Czerwone kartki: Mijailović, Malarczyk (za drugą żółtą)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Dwunasty mecz ligowy w tym sezonie Wisła rozgrywa w Kielcach. Wsparta dopingiem około 700 kibiców Białej Gwiazdy rywalizujemy z Koroną. Zapraszamy na relację z meczu.

To że nie zagra dziś Piotr Brożek i Mariusz Pawełek było przewidywane. Niestety, obrona Wisły wystąpi dziś także bez swojego kapitana, Arkadiusza Głowackiego.

Na ławce Wisły zasiedli: Jarosiński (Kurto też jest kontuzjowany), Ćwielong, Boguski, Garguła, Burliga i Janik.

Do rozpoczęcia meczu pozostało 20 minut a trybuny w Kielcach wypełnione może w połowie. Ostatnie trzy porażki kielczan zrobiły swoje... Pełny jest natomiast sektor kibiców Wisły.

W innym dzisiejszym meczu Cracovia przegrała w Sosnowcu z GKS-em Bełchatów 0:1.

"Żaden z kontuzjowanych zawodników nie ma szans by zagrać, nie ma mowy o oszczędzaniu na Legię" - mówi trener Maciej Skorża w C+. Nie został zapytany o stan zdrowia Arka Głowackiego...

Kibice Wisły w większości ubrani w czerwone koszulki, rozwieszono sporo flag.

W Canal+ emitowany jest materiał na temat trudnego charakteru Nikoli Mijailovicia. Wszyscy mówią, że "Niko" dojrzał, zmądrzał, uspokoił się. Zobaczymy jak to dziś będzie wyglądał.

Problemy kadrowe ma też Korona. Na środku jej obrony zagra 18-letni Piotr Malarczyk. U nas na tą samą pozycję "wskoczył" starszy o 13 lat Mariusz Jop.

Czekamy na pierwszy gwizdek sędziego. Rozpocznie od środka Korona.

W naszym sektorze pojawił się trójkolorowy transparent: "A w czerwonym narożniku Towarzystwo Sportowe. Uroczyście przysięgamy nigdy się nie poddamy". Widać też sektorówkę z postacią boksera.

  • 1' Rozpoczęli. Wisła gra dziś na niebiesko. Kibice Korony rozpoczęli głośniejszy doping od nieoficjalnego hymnu Cracovii: "Wisła to... ".
  • 1' Pierwszy strzał. Z dystansu próbował Kiełb, trafił wprost w Cebanu.
  • 2' Odpowiedź Wisły z podobnej pozycji (około 25 metrów do bramki) Kirm, gorzej od zawodnika Korony, wysoko nad bramką.
  • 3' W ataku Wisły. Małecki kontra Kuzera, róg dla Wisły.
  • 4' Ależ groźnie! Centrował z rzutu wolnego Edson, na szóstym metrze znalazł się 18-letni Malarczyk, główka po długim rogu tuż obok bramki. Wróciliśmy z dalekiej podróży.
  • 6' Za mocno przerzucona piłka do Łobodzińskiego, opuściła boisko.
  • 6' Dalekie podanie do Kiełba, spóźnił się Jop, Kiełb nie opanował dobrze piłki, Cebanu chwyta piłkę.
  • 7' Natychmiastowa odpowiedź, to powinno być 1:0. Kontra zakończona precyzyjnym podaniem po ziemi Łobodzińskiego do Pawła Brożka, ten dostawił do piłki nogę, ale ta uderzona lekko i wprost w bramkarza!
  • 11' Po dobrym początku z obu stron teraz gra "siadła". Obie drużyny jakby ostrożniejsze.
  • 12' Rzut wolny dla Korony po ręce Łobodzińskiego. Dość daleko, będzie wrzutka. Jest, ale za krótko, Edi próbował strzelać głową, ale z takiej pozycji nie miał szans zagrozić bramce.
  • 14' Kal kontra Cebanu, pojedynek biegowy, chwyta Cebanu.
  • 15' Zbyt krótka wrzutka Jirsaka w pole karne Korony, piłka szybko odbita.
  • 16' Diaz pozwolił piłce opuścić boisko, a tymczasem sędzia stwierdził, że to on ją ostatni dotknął. Róg dla Korony.
  • 16' Malarczyk główkuje po raz drugi! Poprzeczka!
  • 17' Trzecia akcja Korony i po raz trzeci po minucie odpowiada Wisła. Małecki technicznie próbuje przelobować Cierzniaka, też poprzeczka! A byłby piękny gol, bramkarz Korony tylko odprowadzał piłkę wzrokiem.
  • 19' Jop przecina lot piłki na wprost od bramki Wisły po dośrodkowaniu z prawej strony (patrząc od bramki Korony).
  • 20' Jop wpada na Ediego, faul w środku pola.
  • 20' Łobodziński centruje, obrońcy Korony wyjaśniają sytuację.
  • 21' Oj na wiele dziś pozwalamy. Tym razem bodajże Kuzera nie zdołał precyzyjnie dośrodkować spod linii końcowej.
  • 22' Ooo, czerwona kartka dla Nikoli. Uderzył z piąchy Łobodzińskiego, bez piłki... Serba wysłał poza boisko jego przyjaciel z Wisły, Mauro Cantoro.
  • 23' "Łobo" po tym ciosie ma niewyraźną minę, ale chyba wróci. A co do Nikoli - chyba przejął się bokserską terminologią wprowadzoną przez kibiców Wisły na początku meczu... A tak go chwalono, że zmądrzał.
  • 23' Tak w ogóle, to sędzia zanim pokazał mu kartkę biegł wystraszony, by sprawdzić, czy nie doszło do ciężkiego nokautu.
  • 25' Leżący na boisku Jop kopnięty (no... może tylko celowo trącony) nogą w czoło. Piłkarze Korony czekają na drugą czerwoną kartkę?
  • 26' Jeśli chodzi o grę to po tej czerwonej kartce dla Niko mamy spory chaos. Wisła stara się to uporządkować, ale na razie nie wygląda to dobrze. Irytuje się trener Skorża, coraz więcej gwizdów i pretensji także z trybun.
  • 28' Jirsak do Pawła Brożka, ten z pierwszej do Małeckiego. Mały zanim go wywrócono oddał do Pawła Brożka ten odegrał w kierunku Kirma... akcja przerwana. Jakiś spalony? Nie bardzo. Choć Kirm i tak zostałby raczej uprzedzony...
  • 30' Gra Małecki do Brożka, ten na lewo do Kirma, mocne wstrzelenie, ale nie mylą się obrońcy.
  • 31' Gool, Andraż Kiiiirm!!! Wreszcie!!! I jaka piękna akcja, wykończona podcinką! Paweł Brożek uwolnił się spod opieki obrońcy, posłał podanie bez patrzenia w kierunku Kirma, który sam przed Cierzniakiem przeniósł nad nim piłkę umieszczając ją przy prawym słupku!!!
  • 31' To oczywiście debiutanckie trafienie Andraża Kirma w Wiśle.
  • 32' Będzie 2:0? Nie, ugrzęzła piłka w nogach obrońców Korony po strzale Pawła Brożka.
  • 34' Małecki do Pawła Brożka, minimalny spalony, o ile w ogóle był.
  • 35' To musiało być 2:0... a nie jest. Uciekł obrońcom Łobodziński, wyłożenie do Pawła Brożka, ale za mocne! Brakło pół metra by wcisnąć bramkę do pustej bramki.
  • 36' Marcelo podwyższa na 2:0, z bliska! Wrzutka Małeckiego, Marcelo wbiegł na długi słupek i spokojnie pokonał Cierzniaka.
  • 44' Centruje spod linii bocznej z rzutu wolnego Edi. Jop uprzedza Malarczyka w ostatniej chwili. To był czwarty metr, powinien wyjść Cebanu!
  • 44' Kiełb główkuje daleko obok naszej bramki. W ostatnich kilku minutach Korona przejęła inicjatywę.
  • 45+1' Kolejna szarża Małeckiego, obrońca zdołał trafić w piłkę, ta odbita od "Małego" trafia do rąk Cierzniaka.
  • 45+1' Od ostatniej sytuacji dla Korony Wisła cały czas gra piłką. Doliczono trzy minuty do końca meczu.
  • 45+2' Cebanu chwytra piłkę na "szesnastce" zagraną w kierunku Kiełba.

Koniec pierwszej połowy. Prowadzimy do przerwy 2:0. W sytuacjach 7:6 dla Wisły, ale już w strzałach 8:5, a w celnych 3:1. W drugiej połowie nie powinno być gorzej.

Korona nieco później wróciła na boisko, mobilizacja w szatni trwała dość długo.


  • 46' Buśkiewicz zmienia Pawła Sobolewskiego.
  • 46' Małecki i Brożek rozpoczynają grę w drugiej połowie.
  • 47' Chyba się trochę Kirm spóźnił do centry Małeckiego na szósty metr.
  • 48' Jirsak z rzutu rożnego, Diaz główkuje w ekwilibrystycznej pozie obok bramki. Nie miał większych szans na trafienie w bramkę z tej pozycji.
  • 48' Błąd Kuzery, ale Małecki nie zabrał się z piłką. Gdyby minął obrońcę miałby przed sobą tylko bramkarza.
  • 49' Diaz podaje na 14. metr, ale za plecy aż trójki wiślaków.
  • 50' Poszedł do przodu Alvarez, wymiana piłek bodajże z Jirsakiem, w ostatniej chwili jeden z obrońców przerwał ten atak. Od początku drugiej połowy Korona prawie nie powąchała piłki. Tak to powinno wyglądać!
  • 51' Małecki na lewo do Kirma, Kirm oddaje, Małecki nie zdołał oddać strzału.
  • 53' Na spalonym Patryk Małecki, który odgrywał do tyłu. Szkoda, bo akcja dalej potoczyła się wybornie...
  • 55' Małecki w polu karnym Korony, zagrywa technicznie, ale chyba nie wiedział sam, czy podawał czy strzelał. Wyszło kopnięcie obok bramki, choć piłka zakręciła ładny łuk ;)
  • 56' Tomek Jirsak z zimną krwią! Z lewej strony precyzyjnym podaniem obsłużył go Paweł Brożek (druga asysta), a Czech przed bramkarzem spokojnym strzałem obok słupka zdobył trzeciego gola dla Wisły.
  • 57' "Raz, dwa, trzy - mało" - wołają wiślacy z "czerwonego narożnika".
  • 60' Długie podanie Cantoro do Łobodzińskiego, ten próbował opanować piłkę głową, wyszedł z tego niegroźny strzał, po którym piłkę wyłapał bramkarz.
  • 61' Malarczyk wyciął dynamicznie biegnącego Małeckiego. Będzie rzut wolny spod linii bocznej dla Wisły.
  • 61' Ćwielong za Diaza. Kostarykanin nie złapie czwartej żółtej kartki i zagra z Legią.
  • 62' Obrońca główkuje do przodu po wrzutce na szósty metr Małeckiego.
  • 63' Mecz układa się bardzo dobrze, no więc czekamy na wejście Łukasza Garguły. A może zagra też Boguski kilka minut? Aha, na lewą obronę powędrował Kirm, a przed nim zagra Piotr Ćwielong.
  • 64' Groźny strzał w boczną siatkę bramki Wisły z rzutu wolnego.
  • 65' Strzały na trybunach, nie wiemy czy to petardy czy raczej policyjne strzelby :-/
  • 67' Byliśmy już pewni, że będzie czwarty gol. Paweł Brożek wyłożył piłkę do Tomka Jirsaka, który znów szukał loba, ale nie trafił w bramkę...
  • 67' Konon za Edsona. W Wiśle szykuje się Garguła.
  • 69' Brożek do Małeckiego, ten do Ćwielonga, strata. Wcześniej dużo podań wiślaków.
  • 70' No i bramka dla Korony. Kluczowe podanie za plecy obrony po stronie Kirma (nie było spalonego), Buśkiewicz podciągnął, minął Cebanu, podał jeszcze do Konona, który trafił do pustej bramki.
  • 72' Ćwielong po gwizdku sędziego trafia do bramki Korony. Wcześniej piłka trafiła go w rękę po wślizgu Hernaniego.
  • 73' Gawęcki za Kiełba.
  • 75' Kuzera odbija pod nogi Małeckiego, przełożenie piłki, piętka do Cantoro, ten strzela zza pola karnego trochę za lekko. Broni Cierzniak.
  • 76' Łukasz Garguła zmienia Wojtka Łobodzińskiego.
  • 78' Malarczyk ma pecha. Na początku meczu nie wykorzystał dwóch dobrych szans, a teraz czysto trafił w piłkę, ale sędzia podyktował jego faul i do tego dostał drugą żółtą kartkę. Korona kończy w dziewiątkę.
  • 80' Sędzia nie gwiżdże po padzie Łukasza Garguły w polu karnym Korony. Niepotrzebnie wyciągnął ręce do przodu, ale raczej był faulowany przez Kuzerę.
  • 82' Próbował lobować Cebanu Edi, ale Mołdawianin przyjął piłkę "na klatę".
  • 84' Na boisko wraca Rafał Boguski! Za Patryka Małeckiego.
  • 87' Mauro Cantoro utykając opuszcza boisko.
  • 89' Gawęcki zdobywa kontaktowego gola.
  • 90' Właśnie pisaliśmy, że można być zdegustowanym końcówką w wykonaniu Wisły. Rzut wolny dla Korony. Potężna bomba Ediego, piłka po palcach Cebanu odbija się od jednego słupka, od drugiego, w końcu dobił ją Gawęcki. Mimo że Wiślaków jest o dwóch więcej! *90+2' Brożek strzela bardzo wysoko nad bramkę.

Koniec meczu. Oj, padnie trochę gromów na głowy wiślaków, którzy drugą połowę przegrali 1:2.

Źródło: wislakrakow.com


Trenerzy po meczu

Maciej Skorża, trener Wisły

Po zwycięstwie nad Koroną w Kielcach trener mistrzów Polski cieszył się ze zdobycia kolejnego kompletu punktów oraz z tego, że do gry powoli wracają po długich kontuzjach Łukasz Garguła i Rafał Boguski.

- Mecz był bardzo nerwowy, nie potrafiliśmy od początku złapać rytmu gry, płynności. Na początku obie drużyny miały swoje sytuacje. Naszej nie wykorzystał Paweł Brożek. Nie potrafiliśmy złapać swojego rytmu, było nam łatwiej, gdy Korona zaczęła grać w dziesiątkę. Wówczas mogliśmy spokojniej prowadzić piłkę, zrobiło się więcej miejsca na boisku i wykorzystaliśmy dwie sytuacje w pierwszej połowie - podsumował pierwszą część meczu Maciej Skorża. - Wydawało się, że kontrolujemy sytuację na boisku, a trzecia bramka potwierdziła, że nie powinno nic nam się przydarzyć. Chwila nieuwagi, 3:1 i Korona podjęła walkę z nami. Za ambitną postawę należą jej się słowa uznania. Do końca nas naciskali i popsuli nam sporo krwi. Jestem zadowolony z 3 punktów, choć Korona zmusiła nas do tego, abyśmy byli czujni do ostatnich sekund.

Na kwadrans przed końcem meczu Wojciecha Łobodzińskiego zmienił Łukasz Garguła, zaś w 84. minucie za Patryka Małeckiego wszedł Rafał Boguski. - Wprowadziliśmy na boisko dwóch rekonwalescentów. To dla mnie bardzo ważne, że w kontekście czekających nas jeszcze meczów mogę liczyć na tych zawodników. Po ich wejściu nie graliśmy już tak płynnie, nie stwarzaliśmy groźnych, klarownych sytuacji. Ale nie ma mowy o lekceważeniu rywala. Zawodnicy są źli na siebie, że mecz wymykał nam się spod kontroli i straciliśmy dwie bramki.

Z kadry meczowej niespodziewanie wypadł kapitan Białej Gwiazdy, Arkadiusz Głowacki. - Arkowi nie pozwala grać przepuklina, którą ma od dłuższego czasu. W tym tygodniu przejdzie zabieg operacyjny, w tej rundzie już nie zagra - wyjawił szkoleniowiec.

wislakrakow.com
(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Marek Motyka, trener Korony

Niezwykłą determinacją i wolą walki popisali się podopieczni Marka Motyki, którzy nie złożyli broni aż trzema bramkami przegrywając z ekipą mistrzów Polski. W trakcie ostatnich 20 minut rezerwowi gracze Korony zdobyli dla niej dwa honorowe trafienia.

- Ciężko mówi się o meczu, który tak fatalnie się ułożył. Kluczowym momentem było zejście Mijailovicia, który źle obliczył lot piłki i niefortunnie zderzył się z Łobodzińskim. Zastanawiałem się dlaczego tak doświadczony zawodnik popełnił taki błąd - mówił na pomeczowej konferencji Marek Motyka, trener Korony, która od 22. minuty grała w dziesiątkę, a od 78. w dziewiątkę (po drugiej żółtej kartce dla Piotra Malarczyka).

- Straciliśmy dwie bramki, ale powiedziałem zawodnikom w przerwie, że jeśli nie stracimy trzeciej to możemy odrobić tę stratę. Nie przewidziałem jednak sytuacji, że za czysty wślizg zejdzie Malarczyk. Pochopna decyzja sędziego zniweczyła cały nasz plan - przyznał trener, który jednak nie obwinia arbitra o wypaczenie wyniku rywalizacji. - Staram się nie krytykować sędziów i nie szukam w nich przyczyny porażek. Podnieśliśmy się z 3:0 na 3:2, ale nie mieliśmy szansy na osiągnięcie lepszego wyniku. Wisła była za mocna, a moi zawodnicy mieli w nogach 120 minut ostatniego meczu.

- Jestem pełen szacunku dla zawodników za to, że walczyli do końca. Graliśmy młodzieżą, podstawowi zawodnicy pauzowali za kartki. Kolejna porażka przed wspaniałą kielecką publicznością strasznie boli. Walczyliśmy do końca na ile mogliśmy, ale przeciwnik był za mocny. Uważam, że młodzież, która zadebiutowała nie przyniosła Kielcom wstydu, jeszcze będziemy się z nich cieszyć.

wislakrakow.com
(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Łukasz Garguła, piłkarz Wisły

Kontuzjowany od rundy wiosennej Łukasz Garguła odnotował drugi występ w barwach Wisły. "Guła" znów wszedł na plac gry w ostatnim kwadransie meczu.

- Gdy wszedłem na boisko gra nie była już taka ostra jak na początku meczu, a my graliśmy z przewagą jednego zawodnika, więc myślę, że mogłem wejść spokojnie i zaadoptować się. Z każdą kolejną minutą było coraz lepiej. Nie jestem jeszcze w optymalnej dyspozycji, ale takie wejścia na kilka minut powodują, że nabieram pewności i czuję się coraz lepiej fizycznie - powiedział "Guła" po spotkaniu w Kielcach.

Łukasz brał udział w ofensywnej akcji Wisły, w trakcie której padł jak długi w polu karnym gospodarzy i domagał się rzutu karnego. - Uważam, że obrońca zahaczył mnie, ale pan sędzia nie zadecydował się gwizdnąć.

Prowadząc trzema bramkami i w pełni kontrolując przebieg meczu, Wisła oddała inicjatywę Koronie i pozwoliła sobie na stratę dwóch goli. - To jest piłka nożna - gra błędów. Trzeba spokojnie siąść, przeanalizować i wyciągnąć wnioski przed meczem z Legią - uważa Garguła. - Dopóki Korona grała w jedenastu, był to mecz walki i były sytuacje z obu stron, natomiast po zejściu Nikoli Korona cofnęła się, a Wisła zaczęła grać tak, jak powinna, dużo utrzymywała się przy piłce. Konsekwencją naszej gry były trzy bramki. A takie błędy nie powinny nam się przytrafiać.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Kirm: Stać mnie na lepszą grę niż ta w meczu z Koroną

Z Andrażem Kirmem, piłkarzem Wisły Kraków, rozmawia Bartosz Karcz.

Po wielu spotkaniach, w których trafiał Pan w słupki, poprzeczki, w meczu z Koroną Kielce nareszcie strzelił Pan pierwszą bramkę w barwach Wisły.

I jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. To mój pierwszy gol dla Wisły, ale cieszę się przede wszystkim z tego, że był to pierwszy gol w bardzo ważnym dla nas meczu, który bardzo nam pomógł w odniesieniu zwycięstwa. Na koniec mamy tak ważne trzy punkty. Może w końcówce, gdy prowadziliśmy wysoko, powinno być nam trochę łatwiej, ale w tym miejscu pozostaje mi złożyć gratulacje naszym rywalom z Korony. W tak trudnej dla nich sytuacji potrafili walczyć do końca i strzelić nam dwie bramki mimo osłabienia swojego składu dwoma zawodnikami.

No właśnie, co stało się z wami w końcówce tego spotkania? Wydawało się, że prowadząc wysoko i pewnie wszystko macie pod kontrolą, a tymczasem o mały włos zwycięstwo nie uciekło wam sprzed nosa.

Szczerze mówiąc, nie wiem co się stało. Może nie byliśmy do końca skoncentrowani. Choćby tak jak na początku meczu. Myślę, że stąd wzięły się nasze problemy. Najważniejsze jednak, że ostatecznie wygraliśmy, choć oczywiście powinniśmy w końcówce grać spokojniej i prowadzić grę do ostatniego gwizdka sędziego.

Czy z powodu strzelonej bramki może Pan powiedzieć, że to był Pański najlepszy występ w barwach Wisły?

Nie wiem, czy tak można powiedzieć o mojej grze. Tak jak powiedziałem wcześniej, dla mnie najważniejsze jest dobro zespołu, to że wygraliśmy. Pewnie znajdą się tacy, którzy powiedzą, że skoro strzeliłem bramkę, to był to mój najlepszy występ. Oczywiście cieszę się z tego gola, bo były mecze, w których miałem dobre sytuacje, a ich nie wykorzystywałem. Myślę jednak, że mogę grać lepiej niż w meczu z Koroną.

W końcowych minutach meczu zagrał Pan jako lewy obrońca. Ma Pan doświadczenia z gry na tej pozycji?

Nie, nie jestem obrońcą. Tym razem trener tak zadecydował, a przesunięcie mnie do obrony wynikało z innych spraw, z rozwoju wydarzeń na boisku. Po prostu w tym momencie drużyna potrzebowała mnie na tej pozycji. Tak jak jednak powiedziałem, obrońcą nie jestem i chyba wszyscy o tym wiedzą. Nie sądzę zatem, żebym grał na tej pozycji w kolejnych spotkaniach Wisły.

Następny mecz rozegracie z Legią Warszawa. Zdaje Pan sobie sprawę z tego, czym są te mecze w Polsce i jakie emocje wywołują?

Wiem, wiem, że to bardzo ważny mecz dla wszystkich. Wiem, że tak jak Lech Poznań, Legia Warszawa jest jednym z najgroźniejszych naszych rywali w walce o pierwsze miejsce w ekstraklasie, a na jej mecze z Wisłą patrzą wszyscy. To będzie dla nas bardzo ciężki mecz i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Cóż, mamy tydzień na przygotowanie się do tej konfrontacji i nie pozostaje nam nic innego, jak zrobić to jak najlepiej się da. Wierzę, że z Legią rozegramy dobre spotkanie i oczywiście wygramy.

Źródło: Gazeta Krakowska

Kapitan Brożek: Czasem trzeba krzyknąć

31. październik 2009, 02:01

Zdobywca korony króla strzelców w tym sezonie strzela raczej w kratkę. W Kielcach znów do siatki nie trafił, za to dwukrotnie świetnymi podaniami obsłużył kolegów, którzy jego zagrania zamienili na bramki (Andraż Kirm na 1:0 i Tomas Jirsak na 3:0).

- W Kielcach w ogóle nie strzeliłem bramki. Dzisiaj miałem ku temu okazję, ale zaliczyłem tylko dwie asysty. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, bo tutaj jeszcze nie jedna drużyna straci punkty - przekonywał po meczu na Ściegiennego Paweł Brożek, który pod nieobecność Arkadiusza Głowackiego pełnił obowiązki kapitana. - Zachowywałem się tak jak w każdym meczu, moim zdaniem. Czasem trzeba krzyknąć, zmobilizować, mam nadzieję, że spisałem się w tej roli nie najgorzej.

Prowadzona przez niego drużyna wygrała na wyjeździe, ale prowadząc pewnie 3:0, przekazała pałeczkę rywalowi i pozwoliła sobie na stratę dwóch goli. - Korona potwierdziła to co pokazała w meczu z Legią - znów grali do końca, potrafili nam zagrozić, pod koniec meczu strzelili bardzo ładną bramkę. Dlatego my jako zespół musimy być skoncentrowani w końcówkach, bo nie może więcej zdarzać się, że gramy 11 na 9, a przeciwnik strzela nam dwie bramki.

W najbliższej kolejce Wisła podejmie Legię - ekipę, w której przed sezonem upatrywała swego najgroźniejszego rywala do mistrzostwa kraju. W tym spotkaniu konieczna będzie pełna koncentracja, przez całe 90 minut. - Na pewno tak. To bez wątpienia będzie inny mecz, o innym ciężarze gatunkowym.

Na tydzień przed szlagierowym pojedynkiem Wisła nie zwalnia tempa i do swego konta punktowego dopisuje kolejne trzy oczka. Mistrzowie Polski tym samym wysoko zawieszają poprzeczkę Legii, która w sobotę zmierzy się przy Łazienkowskiej z wiceliderującym Ruchem. - Oczywiście chcielibyśmy, aby scenariusz był taki jak dwa lata temu. Taki mieliśmy plan. Teraz to Legia stoi pod ścianą i to Legia musi wygrać, aby utrzymać 7-punktową stratę do nas. Z ciekawością obejrzę jej jutrzejszy mecz z Ruchem.

Tuż przed startem 12. kolejki Ekstraklasy, nowy selekcjoner polskiej reprezentacji ogłosił powołania na spotkania z Rumunią i Kanadą. W kadrze Biało-Czerwonych znalazło się miejsce dla obu braci Brożków. - Piotrek zasłużył na to powołanie swoją postawą na boisku i myślę, że dostanie szansę w tych meczach towarzyskich. Mam nadzieję, że zagramy razem, że trener Smuda da nam szansę. W kadrze jest 22 zawodników, ale będziemy mieli czas, aby przekonać do siebie trenera.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Mauro Cantoro znów na środku boiska

31. październik 2009, 02:40

W trakcie pierwszych dziewięciu kolejek ligowych Mauro Cantoro rozegrał jedynie 157 minut. To nawet nie dwa pełne występy. Kiedyś czołowy pomocnik naszej drużyny, musiał pogodzić się z rolą rezerwowego, wchodzącego w samych końcówkach regulaminowego czasu, by zyskać cenne sekundy (jak w meczach z Ruchem, Jagiellonią czy Polonią Warszawa).

W obliczu kontuzji Radosława Sobolewskiego oraz przesunięcia Juniora Diaza na lewą obronę w miejsce Piotra Brożka, Argentyńczyk wraz z Tomasem Jirsakiem stanowi parę środkowych pomocników krakowskiej Wisły. - Jestem bardzo zadowolony. Grałem dwa mecze po 90 minut. Czekam na kolejne decyzje trenera.

Kluczowym momentem w konfrontacji Korony z Wisłą była czerwona kartka dla Nikoli Mijailovicia, byłego wiślaka i przyjaciela Mauro Cantoro. - Moim zdaniem, nie było to specjalne zagranie Nikoli. Szkoda, że wyleciał z boiska, bo Korona miała przez to kłopoty. Godzinę później za wślizg do piłki posiadanej przez "El Toro" drugą żółtą kartkę otrzymał Piotr Malarczyk, a gospodarze mecz musieli kończyć w dziewiątkę. - To był faul, trafił w moje kolano - powiedział po meczu Cantoro.

Po drugiej czerwonej kartce wydawało się, że Wisła zdoła podwyższyć własny dorobek strzelecki. Tymczasem pozwoliła kielczanom popsuć swój bilans bramkowy. - Nie zawsze jest tak, że gra się łatwiej, gdy przeciwnik gra w osłabieniu. Nawet, gdy brakuje mu aż dwóch zawodników. Prowadziliśmy trzema bramkami, pod koniec zdarzyło się kilka wypadków, ale wygraliśmy, a to zwycięstwo na wyjeździe jest dla nas bardzo ważne.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Małecki: Wszystko zależy ode mnie

Data publikacji: 30-10-2009 23:05


„Nie spodziewałem się. To miłe zaskoczenie” – mówił o powołaniu do reprezentacji Polski 21-letni piłkarz Wisły Kraków, Patryk Małecki.

Gratulacje, bo dzisiaj dostałeś powołanie do seniorskiej reprezentacji. Jak przyjąłeś tą wiadomość?

Bardzo się ucieszyłem. Teraz zależy wszystko ode mnie. Czy to trener Beenhakker, czy Majewski, mówili, że trochę mi jeszcze brakuje. Cieszę się, że taki trener jak Smuda wypatrzył mnie. Zna mnie jako piłkarza z boisk ligowych.

Spodziewałeś się, że dostaniesz to powołanie?

Nie, nie spodziewałem się. To miłe zaskoczenie. Będę starał przekonać się trenera Smudę, że nie pomylił się. Będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony na treningach i może zadebiutuję w tej reprezentacji. Jadę z wielką chęcią i nadzieją, że w tej reprezentacji zadebiutuję. Są dwa mecze, może trener na mnie postawi.

Wygraliście dzisiaj z Koroną, której w Kielcach jeszcze nie pokonaliście, ale mimo wszystko był to dla Was trudny mecz.

Tak, to był ciężki mecz. Prowadziliśmy 3:0, powinniśmy grac piłką. Korona grała w dziewiątkę. Na koniec lekka dramaturgia, niepotrzebna. Pewnie dostaniemy lekki ochrzan od trenera, bo tak nie powinno być. Ale co najważniejsze – cieszą trzy punkty i mamy spokojne święta.

Myślisz, że czerwona kartka ustawiła to spotkanie?

Ciężko mi powiedzieć, ale było dużo miejsca na boisku. Korona grała w dziesiątkę, więc na pewno to trochę pomogło.

W Wiśle szykuje się teraz duża rywalizacja, bo Łukasz Garguła jest już zdrowy, do gry wrócił też Rafał Boguski.

Cieszy, że wraca Garguła, Boguski, bo zostało parę meczów i to bardzo ciężkich. Wiemy, że są u nas kontuzje, że niektórzy zawodnicy wyglądają ciężko pod względem fizycznym. Ja też dzisiaj czułem się trochę źle, bo w nocy ze środy na czwartek miałem 40 stopni gorączki i miałem nie wystąpić w meczu, ale nie chciałem denerwować trenera. Było w drugiej połowie po mnie widać, że ciężko mi się biegało, bo 40 stopni to jest trochę. Ale cieszę się, że tabletki mi pomogły i masażyści postawili mnie na nogi.

Nie brakowało Wam dzisiaj Arka Głowackiego i Piotra Brożka?

Nie będę mówił, jacy to dla nas zawodnicy, bo Głowacki jest najlepszym środkowym obrońcą w Polsce, nie ma lepszego od niego, a Piotrek Brożek jest najlepszym lewo nożnym obrońcą. Na pewno dzisiaj ich trochę brakowało, ale są inni zawodnicy. Wydaje mi się, że bardzo dobrze ich zastąpili. Cieszymy się z tego meczu, że zwyciężyliśmy.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: Rywalizacja będzie fajna

Data publikacji: 31-10-2009 00:25


Po raz pierwszy znalazł się w kadrze meczowej w tym sezonie, po raz pierwszy również zagrał na ligowym boisku. Rafał Boguski zaliczył siedmiominutowy występ w Kielcach.

„To było w środę. Wtedy mieliśmy trening. Nie było takiego bólu, normalnie trenowałem, no i trener postanowił, że wyjeżdżam” – opowiadał Rafał o tym, kiedy dowiedział się, że będzie w kadrze meczowej na mecz z Koroną. Nie można jednak powiedzieć, że Boguski jest już całkiem zdrowy. Piłkarz cały czas odczuwa ból blizny w nodze. „Ona mi tak nie przeszkadza. Próbujemy ją uelastyczniać i mam nadzieję, że przywyknę do tego i będzie dobrze. To jest ból od blizny, podkurczony mięsień, no i trzeba cały czas nad nim pracować, żeby wchodząc na większe obciążenia, mięsień to wytrzymywał” – wyjaśniał Rafał. Zawodnik przyznał, że odczuwał taką adrenalinę na meczu w Kielcach, że tym razem bólu w ogóle nie czuł.

„Szczerze powiem, że po pierwszej połowie to bałem się o zdrowie, nie tylko swoje, ale i chłopaków. Najpierw dostał Wojtek, potem Mariusz Jop po głowie” – zdradził Boguski. Wiślak wie, że nie jest jeszcze w najwyższej formie, ale nie boi się o swoje zdrowie. „Najwyżej mogą być obawy co do mojego przygotowania fizycznego. Szybkościowo pojedynku nie wygram i trzeba pracować nad tymi elementami bardzo długo” – powiedział.

Po powrocie Rafała do gry w ataku i pomocy Wisły robi się coraz większa konkurencja. Zawodnik podkreślał jednak, że nieważne jest to, na jakiej pozycji będzie grał. „Na razie myślę o tym, żeby na treningach czuć się coraz lepiej fizycznie, a na meczu wiadomo, że nie będę grał długo, także na mogę sobie pograć na każdej pozycji, na jakiej wystawi mnie trener. Na razie jest listopad i skupiamy się na tym, żeby dograć tą rundę do końca. Na wiosnę, kiedy wszyscy się wyleczą i będziemy mieli dwudziestu zawodników, to ta rywalizacja będzie fajna” – dodał Rafał.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mijailović: Przepraszam

Data publikacji: 31-10-2009 00:34


Nikola Mijailović nie tak pewnie wyobrażał sobie swój pierwszy mecz przeciwko byłej drużynie, Wiśle Kraków. Serbski obrońca w 21. minucie meczu dostał czerwoną kartkę za brutalny faul na Wojciechu Łobodzińskim i musiał opuścić boisko.

Nikola był negatywnym bohaterem tego meczu. Do 21. minuty Korona radziła sobie na boisku dobrze, ale wtedy Serb uderzył łokciem w twarz Łobodzińskiego, który chciał wyprzedzić go w wyścigu do piłki. „Później oglądałem tą sytuację i to była słuszna czerwona kartka” – przyznał piłkarz. „Nie zrobiłem tego specjalnie. Nie chciałem, żebyśmy zderzyli się głowami, wystawiłem rękę i uderzyłem go nie z łokcia, tylko bardziej z ręki. Sędzia najpierw chciał dać mi żółtą kartkę, a potem, jak zobaczył krew, to dał mi czerwoną” – tłumaczył się obrońca.

„Zdaję sobie sprawę, że przez to przegraliśmy. Jest mi bardzo przykro i przepraszam wszystkich. Co zrobię? Teraz już nic nie zmienię” – mówił przybity. „Myślę, że na pewno byśmy nie przegrali tego meczu, jakbym został na boisku” – dodał Mijailović.

„Oglądałem ten mecz w szatni. Myślę, że i tak jest dobrze, że nie przegraliśmy więcej. 3:2 to i tak jest dobrze przy dziewięciu zawodnikach na boisku” – zaznaczył piłkarz.

Nikola nie miał okazji do tego, by przeprosić „Łobo” za swoje zachowanie tuż po meczu. Kiedy jednak Wojtek przechodził koło Serba udzielającego nam wywiadu, ten wyciągnął do niego rękę i powiedział: „Przepraszam Cię. Nie chciałem”. „Nie ma problemu” – odpowiedział Łobodziński.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Z bloga Ilie: Nie szukamy łatwych dróg :)

4. listopada 2009, 01:01

Ilie Cebanu rozegrał trzeci z rzędu pełny mecz w bramce Wisły, ekipa mistrzów Polski odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo. Jak wyglądało spotkanie z Koroną z perspektywy naszego bramkarza? Zapraszamy do przeczytania tekstu z bloga Ilie!

Notka z bloga Ilie Cebanu:

Nie szukamy łatwych dróg :)

3:2 – z takim wynikiem ograliśmy Koronę Kielce w naszym ostatnim meczu ligowym. Ważne 3 punkty przed meczem z Legią. Pierwsze 3 punkty Wisły na stadionie Korony. Kolejne 3 punkty, które nasza drużyna zdobyła razem ze mną na boisku. Nieźle, ale zawsze może być lepiej, a tym bardziej w naszym przypadku :).

Nasze tournee po Polsce kończyliśmy w Kielcach. Po meczu w Bytowie wróciliśmy do Krakowa, gdzie odbyliśmy 2 treningi i znów udaliśmy się w podróż. Przeważnie w wyjazdowych starciach z Koroną Wiśle nie było łatwo. Jeśli się nie mylę, nasza drużyna jeszcze tam nie wygrała. Przed meczem obie drużyny zmierzyły się z bardzo poważnymi problemami kadrowymi. U nas do kontuzjowanych Sobolewskiego, Singlara i Pawełka, dołączył kapitan Głowacki i Piotr Brożek. W Koronie z powodu kartek brakowało trzech zawodników. I obaj trenerzy wybrali dość ciekawe składy. Nasz pozmieniał pozycje kilku chłopakom, a trener Korony postawił na młodzież.

Do tego wszystkiego dodać trzeba dość „napięte” stosunki między kibicami obu zespołów. Wszyscy doskonale wiedzieliśmy, że na stadionie nie będzie nam zbyt łatwo. Publiczność będzie wywierać na nas presję. Dlatego bardzo poważnie przygotowywaliśmy się do tego meczu. Trener poprosił nas, abyśmy podczas przygotowań zwrócili uwagę na wszelkie szczegóły. Ja osobiście przygotowywałem się do meczu ze spokojem. Treningi były lekkie, trener bramkarzy położył nacisk na jakość, a nie na ilość. Zwracał mą uwagę na niektóre błędy popełnione przeze mnie we wcześniejszych spotkaniach. Podpowiadał, jak należy reagować na taką czy inną sytuację. Ja sam przeprowadziłem dodatkowe zajęcia, ćwiczyłem wprowadzanie piłki do gry nogami. W poprzednich meczach kilka razy popełniłem błąd grając nogami. Myślę, że trening zaprocentował, w Kielcach dobrze nimi grałem.

Mecz zaczęliśmy nie najlepiej. Korona 2 razy mogła wyjść na prowadzenie po stałych fragmentach. Ale później były zawodnik Wisły, teraz grający w Kielcach, Nikola Mijailović, otrzymał czerwoną kartkę, a my przejęliśmy inicjatywę. No i na koniec, pierwszego oficjalnego gola dla Wisły zdobył Andraż Kirm. Świetna akcja, wspaniała asysta Pawła Brożka i premierowa bramka „Kira”. Brawa też dla Marcelo! To już 4 jego gol po stałym fragmencie. W drugiej połowie wydawało się, że uda nam się strzelić, i to nie raz. Niestety, zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Tomek Jirsak spokojnie ograł bramkarza rywali. 3:0 i... i zaczęło się. My marnowaliśmy nasze okazje bramkowe, a przeciwnicy walczyli ze wszystkich sił. Na trybunach było gorąco. Petardy, starcia i wyzwiska... Nasz błąd w obronie i zawodnicy Korony wykorzystują wyjście dwóch na jednego. Później my znów darujemy rywalowi, a on znów trafia do siatki. Rzut wolny z samej linii naszego pola karnego, Edi strzela mocno pod poprzeczkę, udaje mi się odbić piłkę, która trafia najpierw w jeden, później w drugi słupek, wylatuje i do pustej bramki wbija ją gracz gospodarzy. 3:2 i gratulacje dla Korony za walkę do ostatniej minuty. Minus dla nas za to, że sami sprowokowaliśmy sobie takie problemy. Brawa dla kibiców obu zespołów. Atmosfera była dobra, lepiej gra się pod presją ze strony trybun i przy dopingu zagorzałych fanów!

Nie mogę jednoznacznie ocenić swojego występu. Z jednej strony rozegrałem dość dobry i pewny mecz. Z drugiej strony wpuściłem 2 bramki. Przy pierwszej bardzo trudno było cokolwiek zrobić, dwaj napastnicy rywala poradzili sobie ze mną. Przy drugiej bramce zareagowałem na bardzo trudny strzał Ediego, odbiłem piłkę, ale się nie udało. Myślę, że gdyby obrońcy zaasekurowali mnie i pierwsi dopadli do piłki, to wszystko byłoby w porządku. Tak się nie stało, dlatego trzeba liczyć tylko na siebie. I następnym razem zrobić tak, aby rywal nie otrzymał ponownej szansy na zdobycie gola. W każdym razie, cieszę się z kolejnego pojawienia się na boisku. Cieszę się, że wygraliśmy.

Teraz przed nami mecz z Legią. Myślę, że nawet nie ma sensu mówić, jak bardzo ważny jest ten pojedynek. Bardzo ważny dla wszystkich! Musimy pokazać w piątek jedną rzecz: mecz z Legią jest bardzo ważny zwłaszcza dla nas, PIŁKARZY Wisły. W tej konfrontacji musimy pokazać, że wyciągnęliśmy wnioski z poprzednich meczów. W tym meczu nawet nie chodzi o to, aby nie dać Legii szans, chodzi o to, że musimy zagrać tak, aby oni sami nie wierzyli w swoją szansę.

Tłumaczenie: Nikoletta Kula

na podstawie: cebanuilie.blogspot.com

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

12. kolejka ekstraklasy - wyniki

29. październik 2009, 19:21 (aktual. 31. październik 2009, 23:15)

W związku z powagą celebrowanego w niedzielę 1 listopada Dnia Wszystkich Świętych, 12 kolejka ekstraklasy została zaplanowana tak, by piłkarze i kibice mogli spędzić ten ważny w naszej tradycji i religii dzień ze swoimi rodzinami, przy grobach bliskich.

Kalendarz i wyniki 12. kolejki ekstraklasy:

29 października 2009, czwartek

Zagłębie Lubin - Polonia Bytom 2:0

30 października 2009, piątek

Cracovia - GKS Bełchatów 0:1

Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 0:2

Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3

31 października 2009, sobota

Arka Gdynia - Odra Wodzisław 2:0

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 1:0

Jagiellonia Białystok - Polonia Warszawa 1:0

Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:0

Tabela Ekstraklasy sezonu 2009/2010
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte:bramki stracone)
1 Wisła Kraków 12 - 31 - 24:9
2 Ruch Chorzów 12 - 25 - 14:7
3 Legia Warszawa 12 - 24 - 18:6
4 GKS Bełchatów 12 - 21 - 14:10
5 Lech Poznań 12 - 21 - 19:13
6 Polonia Bytom 12 - 20 - 15:10
7 Lechia Gdańsk 12 - 18 - 14:11
8 Piast Gliwice 12 - 14 - 14:19
9 Arka Gdynia 12 - 13 - 10:11
10 Śląsk Wrocław 12 - 13 - 11:14
11 Korona Kielce 12 - 11 - 16:23
12 Jagiellonia Białystok 12 - 10 - 13:7
13 Polonia Warszawa 12 - 10 - 10:21
14 Odra Wodzisław 12 - 9 - 8:16
15 Zagłębie Lubin 12 - 9 - 7:20
16 Cracovia Kraków 12 - 8 - 7:17
Jagiellonia została ukarana -10 punktami na starcie sezonu


Źródło: wislakrakow.com

Korona - Wisła - patrząc z trybun

Autor: Adam76

Mecz Białej Gwiazdy w Kielcach od jakiegoś czasu elektryzował część fanów w Krakowie. Cały czas było czynione wszystko byśmy tam nie mogli pojechać. Na pytanie komu, tak naprawdę, zależało na tym, niech każdy sobie odpowiem sam. Ostatecznie, dzięki staraniom SKWK oraz działaczy Wisły, mogliśmy się udać do Kielc, liczną grupą na mecz Korony z Wisłą.

Mimo teoretycznie niesprzyjającej pory rozgrywania spotkania – w piątek wieczorem, tuż przed Świętem Zmarłych – zainteresowanie zakupem biletów w Krakowie było ogromne. Szkoda, że na inne wyjazdowe mecze Trójkolorowych graczy nie ma tak wielu chętnych...

Ostatecznie do Kielc ruszył pociąg specjalny organizowany przez SKWK szczelnie wypełniony fanami Białej Gwiazdy. Podróż w świętokrzyskie minęła wszystkim w miarę szybko. W jakiej atmosferze? Generalnie wesołej, przynajmniej w tej części pociągu, w której ja przebywałem.

Wszyscy chętni mogli skorzystać z cateringu przygotowanego przez organizatorów – tym samym, każdy mógł zaopatrzeć się w coś do jedzenia i picia.

Na dworcu w Kielcach cała grupa krakowska dostała się pod czujne oko tych co zwykle. Pod stadion na szczęście nie musieliśmy iść pieszo – podstawiono nam autobusy. Ponieważ nasza podróż rozpoczęła się dość wcześnie to i pod bramy wejściowe stadionu docieramy w miarę wcześnie. Niestety organizatorzy tego chyba nie przewidzieli i zastajemy... zamknięty stadion. Kibice Wisły musieli odczekać kilkanaście minut zanim rozpoczęło się wpuszczanie na obiekt. Sprawdzanie każdej osoby z Krakowa przez ochronę było bardzo drobiazgowe. Ochroniarze np. nie chcieli „wpuścić” przywiezionej przez nas szczekaczki. Dobrze, że jednak ludziom odpowiedzialnym za Wiślackie Ultras, również przy pomocy osoby z naszego Klubu, udało się przekonać działaczy z Kielc, że szczekaczka służy do prowadzenia dopingu, a nie jest wyrzutnią rakiet.

Wiedzieliśmy także, że w Kielcach panują swoiste dziwne obyczaje rodem z lat dziewiećdziesiątych. Toteż nie zdziwiliśmy się iż konfiskowano, do depozytu, wszystkie paski od spodni. Zdziwienie budził fakt, że np. zabrano jednej osobie płytę CD, a w moim przypadku to szef ochrony musiał się zgodzić bym wszedł na stadion z moją firmową pieczątką. Trafił do niego argument iż na mecz ruszyłem prosto po pracy i nie dam mu pieczątki gdzie znajdują się moje dane. Natomiast w jaki sposób bezpieczeństwu na stadionie zagraża płyta CD pozostanie chyba do końca tajemnicą tych, którzy zabrali ją do przechowania w depozycie.

Z Kielc otrzymaliśmy dokładnie 770 biletów, jednak w sumie na sektorze znalazło się 775 osób, w tym 12 Śląsk Wrocław.

Cały Wiślacki sektor prezentował się nader efektownie bowiem praktycznie wszyscy ubrani byli w jednakowe czerwone koszulki z motywem - „Towarzystwo Sportowe”. Związane to było z prezentacją przygotowaną przez ludzi z UltraWisły. Na początku meczu zaprezentowano oprawę związana z debiutem nowej flagi Białej Gwiazdy. Na sektorze najpierw rozwieszono transparent „A w czerwonym narożniku... „ (którego swoistym tłem byli kibice Wisły ubrani w wymienione powyżej czerwone koszulki). Następnie zaś rozwinięto sektorówkę z podobizną Wiślackiego boksera i zaprezentowaną flagę „Towarzystwo Sportowe – Uroczyście przysięgamy – Nigdy się nie poddamy”. W tym dniu swój debiut miała również inna nasza flaga – Wisła Sharks. Równie efektowna jak i Towarzystwo Sportowe. Dodatkowo sektor Wiślaków w tym dniu ozdobiły również płótna – Nieobliczalni, Pinczów, Bronowice, Bieżanów, Olkusz, T'06, Wola Duchacka.

Od początku spotkania nie ustawała wymiana „uprzejmości” pomiędzy fanatykami Wisły, a kibicami Korony. Nie przeszkodziło to krakowianom, oczywiście, w spieraniu Trójkolorowych piłkarzy. Generalnie w pierwszej połowie nasz doping z perspektywy miejsca gdzie przebywałem „wyglądał” bardzo dobrze. Można było usłyszeć min. Tylko Wisła – TS; Jazda, jazda, jazda – Biała Gwiazda!; Ole – Super Wisełka!; Wisła to jest potęga; Bo w Krakowie gdzie najlepsi kibice w Polsce są...; HSV; Jesteśmy Dumą tego miasta!; Każdy to powie Wisełka rządzi w Krakowie!. Nie zabrakło również „Kraków czeka my czekamy...”. Najdłużej i najwięcej jednak kibice Wisły śpiewali sławną „Parmę”.

Gracze Białej Gwiazdy odwdzięczyli się swoim kibicom dobrą grą i dwiema bramkami w pierwszej połowie. Było to o tyle łatwiejsze do wykonania bowiem już od 22 minuty grali oni w przewadze jednego zawodnika. Przedwcześnie boisko musiał opuścić, za faul, dobrze znany Wiślackim sympatykom – Nikola Mijalović. Cała pierwsza połowa upłynęła pod znakiem przewagi graczy z Krakowa. Choć oczywiście gospodarze starali się zmienić niekorzystny wynik. Wynik, który po bramkach Kirma i Marcelo brzmiał 2-0 dla Klubu z Grodu Kraka.

Druga połowa początkowo również układała się po myśli Wiślaków. Zwłaszcza, że w 56 minucie Tomáš Jirsák zdobył trzecią bramkę dla Białej Gwiazdy. Co prawda kielczanie w 69 minucie zdobyli gola, ale kiedy w 78 minucie za drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, z boiska wyleciał kolejny gracz Korony wydawało się iż losy spotkania zastały rozstrzygnięte. Niestety chyba tak samo pomyśleli również gracze Wisły bowiem zaczęli grać tak jakby już dla nich mecz się skończył. I w efekcie skończyło się tym iż Korona zdobyła kontaktową bramkę na 2-3 w 90 minucie. Przez co końcówka zawodów przebiegała dla krakowian w dość stresogennej atmosferze. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i Wisła pokonała Koronę 3-2 wzbogacając się o kolejne trzy punkty.

Na doping dla piłkarzy, w dalszej części spotkania, duży wpływ miały „pozaboiskowe” wydarzenia na trybunach, które rozpoczęły się w trakcie przerwy i trwały praktycznie przez całą drugą połowę. Nie wdając się w szczegóły napiszę tylko, że mimo tego wszystkiego Wiślaccy kibice starali się pomóc swoim dopingiem piłkarzom Białej Gwiazdy.

Po skończonych zmaganiach na boisku gracze Wisły podeszli pod nasz sektor i podziękowali nam za wsparcie intonując razem z nami – Lidera mamy...!

Koniec meczu oznaczał dla nas również jedno – dość długie oczekiwanie za nim nas wypuszczono ze stadionu. Droga na dworzec upłynęła wszystkim kibicom Wisły w dobrych nastrojach. Podobnie jak droga powrotna pociągiem do Małopolski. Ponieważ również w drodze do Krakowa działał catering wszyscy chętni aż do „wyczerpania się towaru;)” mogli zaopatrzeć się w coś do jedzenia i picia.

Ostatecznie w środku nocy docieramy do Krakowa, gdzie pozostało „tylko” dotrzeć do domu bądź zagospodarować sobie czas we własnym zakresie i według własnego pomysłu;).

Tym samym dobiegł końca jeden z ciekawszych kibicowsko naszych wyjazdów.

Do zobaczenia na kibicowskim szlaku!

źródło: KibiceWisly.pl

A w czerwonym narożniku...

31. październik 2009, 15:42


Już na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem przedstawiciele Armii Białej Gwiazdy wypełnili narożny sektor kieleckiego stadionu. O godzinie 19:30 pozostałe trybuny wciąż świeciły pustkami, a sektor Wisły promieniował czerwienią jednakowych koszulek oraz kolorami wiślackich flag.

Kibice Wisły w pełni wykorzystali pulę biletów przekazanych przez kielczan (770 sztuk) i pociągiem specjalnym przyjechali wspierać mistrzów Polski. W trakcie meczu zadebiutowały dwie wiślackie flagi - Wisła Sharks oraz Towarzystwo Sportowe. Poza tymi płótnami wywieszono również Bieżanów, Nieobliczalnych, Bronowice, Pińczów, Olkusz, T'06 oraz Wolę Duchacką.

Ubrani w jednakowe czerwone koszulki z napisem Towarzystwo Sportowe, wiślacy zaprezentowali oprawę składającą się z trójkolorowych transparentów oraz sektorówki przedstawiającej postać boksera. Napis głosił: "A w czerwonym narożniku... Towarzystwo Sportowe. Uroczyście przysięgamy, nigdy się nie poddamy".

Od początku meczu fani Wisły ruszyli z dopingiem. Pierwsza część to przede wszystkim dominacja melodii z Parmy, pojawiło się także "ABG" w towarzystwie bębna. Przy stanie 2:0 na boisku, z trybuny po raz pierwszy poleciało "Dobij tę k****, Wisełko dobij...", jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy kibice odśpiewali "Wisła to jest potęga" dumnie unosząc w górę swe szale. Po podwyższeniu prowadzenia, skandowano "1, 2, 3 - mało!" oraz śpiewano o dobrej zabawie nie wiadomo gdzie.

Gospodarze prowadzili mniej więcej równy doping w pierwszej połowie, w 15 minucie rozpalili ognisko na środku trybuny za bramką, w przerwie natomiast rzucali w sektor krakowian racami, świecami dymnymi i hukowymi. Petardy wypchane były gwoździami. Na sektorze interweniowała policja, która zwiększyła dystans między przedstawicielami obu zespołów, zastosowano gaz i drugą połowę rozpoczęto we względnym spokoju. Sytuacja powtórzyła się w 65 minucie. W sektor Wisły znów rzucano rozmaitymi petardami. Starcia z policją przeniosły się także na dolną kondygnację trybuny. W ruch poszły pałki i gaz. W momencie, gdy Wisła śpiewała "zostaw kibica", koroniarze odśpiewali profanację naszego hymnu... W związku z ogniem Wiślacy zmuszeni byli tymczasowo zdjąć swoje flagi. Płótno Wisła Sharks wywieszono ponownie na kwadrans przed końcem meczu.

Po zakończeniu zwycięskiego spotkania, cała ekipa mistrzów Polski dziękowała w narożniku boiska. Piłkarze wraz z kibicami odśpiewali "Lidera mamy!". Na szczęście po meczu kibice Wisły bez problemów dotarli do pociągu specjalnego, którym powrócili do Krakowa.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2009/2010

Wideo


Wisła w Kielcach cz.1

http://www.youtube.com/watch?v=8YD_lbMabAY