2009.11.06 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
("Jaka liga, taki hit" - pomeczowy mix newsowy)
Linia 123: Linia 123:
''(nikol)''
''(nikol)''
=="Jaka liga, taki hit" - pomeczowy mix newsowy==
=="Jaka liga, taki hit" - pomeczowy mix newsowy==
-
* '''''Mistrzowie Polski nie potrafią wygrywać ważnych meczów '''''Przed meczem podkreślano, że zwycięstwo da Wiśle 10 punktów przewagi nad Legią i tym może zrobić wielki krok w kierunku kolejnego mistrzostwa. Legioniści sprowadzili zespół "Białej Gwiazdy" na ziemię. Po słabym meczu pokonali krakowian, których przewaga nad warszawianami stopniała do 4 punktów i liga zrobi się ciekawsza. Powodów do zadowolenia nie miał właściciel Wisły Bogusław Cupiał, który opuścił trybunę przed ostatnim gwizdkiem sędziego. W ważnych meczach, które oglądał w tym sezonie, wiślacy zawiedli.'' [Dziennik Polski]
+
* '''''Mistrzowie Polski nie potrafią wygrywać ważnych meczów '''Przed meczem podkreślano, że zwycięstwo da Wiśle 10 punktów przewagi nad Legią i tym może zrobić wielki krok w kierunku kolejnego mistrzostwa. Legioniści sprowadzili zespół "Białej Gwiazdy" na ziemię. Po słabym meczu pokonali krakowian, których przewaga nad warszawianami stopniała do 4 punktów i liga zrobi się ciekawsza. Powodów do zadowolenia nie miał właściciel Wisły Bogusław Cupiał, który opuścił trybunę przed ostatnim gwizdkiem sędziego. W ważnych meczach, które oglądał w tym sezonie, wiślacy zawiedli.'' [Dziennik Polski]
-
* '''''Błąd, strata, strata, błąd - słaba Wisła przegrała z kiepską Legią''''' Niedokładne przyjęcia, fatalne podania, niemrawe uderzenia, a sytuacji jak na lekarstwo. Szlagier ligi rozczarowała na całej linii. - Nic nam nie wychodziło i po kolejnej porażce na szczycie straciliśmy prestiż. Trudno, ale dzięki temu liga będzie ciekawsza - przyznał Maciej Skorża, trener mistrzów Polski. Przewaga jego zespołu stopniała do czterech punktów. Wisła bije wszystkich jak leci, ale gdy przychodzi mecz z mocnym zespołem, schodzi z boiska z nosem zwieszonym na kwintę. Zupełnie inną regularność prezentują warszawianie. ''[sport.pl]
+
* '''''Błąd, strata, strata, błąd - słaba Wisła przegrała z kiepską Legią''' Niedokładne przyjęcia, fatalne podania, niemrawe uderzenia, a sytuacji jak na lekarstwo. Szlagier ligi rozczarowała na całej linii. - Nic nam nie wychodziło i po kolejnej porażce na szczycie straciliśmy prestiż. Trudno, ale dzięki temu liga będzie ciekawsza - przyznał Maciej Skorża, trener mistrzów Polski. Przewaga jego zespołu stopniała do czterech punktów. Wisła bije wszystkich jak leci, ale gdy przychodzi mecz z mocnym zespołem, schodzi z boiska z nosem zwieszonym na kwintę. Zupełnie inną regularność prezentują warszawianie. ''[sport.pl]
-
* '''''Hit dla Legii. Bezbarwna Wisła''''' Legia nie pozwoliła Wiśle odskoczyć na 10 puntków. W meczu 13. kolejki ekstraklasy pokonała w Sosnowcu lidera 1:0, po golu Miroslava Radovica. Hit piłkarskiej jesieni nie był porywającym widowiskiem. Legia wygrała zasłużenie, Wisła rozegrała bardzo słabe spotkanie. Wiślacy nie wypracowali dobrej okazji bramkowej i schodzili do szatni z opuszczonymi głowami. A Legia radowała się z pierwszego od 12 lat wyjazdowego zwycięstwa z Wisłą.'' [interia.pl]
+
* '''''Hit dla Legii. Bezbarwna Wisła''' Legia nie pozwoliła Wiśle odskoczyć na 10 puntków. W meczu 13. kolejki ekstraklasy pokonała w Sosnowcu lidera 1:0, po golu Miroslava Radovica. Hit piłkarskiej jesieni nie był porywającym widowiskiem. Legia wygrała zasłużenie, Wisła rozegrała bardzo słabe spotkanie. Wiślacy nie wypracowali dobrej okazji bramkowej i schodzili do szatni z opuszczonymi głowami. A Legia radowała się z pierwszego od 12 lat wyjazdowego zwycięstwa z Wisłą.'' [interia.pl]
-
* '''''Wisła przegrała z Legią''''' Wisła Kraków przegrała z Legią Warszawa 0:1 i jej przewaga w tabeli nad rywalem ze stolicy stopniała do zaledwie czterech punktów. Przed meczem trener Maciej Skorża stwierdził, że nie chciałby po ostatnim gwizdku słyszeć opinii, że jego podopieczni zaprezentowali mniej determinacji w dążeniu do celu. Niestety, właśnie taką opinię podobnie zresztą jak po meczu z Lechem trzeba na temat wiślaków wygłosić. To Legia bardziej chciała wygrać i choć również nie zagrała jakiegoś wielkiego meczu, to po trzy punkty sięgnęła jak najbardziej zasłużenie. ''[Gazeta Krakowska]
+
* '''''Wisła przegrała z Legią''' Wisła Kraków przegrała z Legią Warszawa 0:1 i jej przewaga w tabeli nad rywalem ze stolicy stopniała do zaledwie czterech punktów. Przed meczem trener Maciej Skorża stwierdził, że nie chciałby po ostatnim gwizdku słyszeć opinii, że jego podopieczni zaprezentowali mniej determinacji w dążeniu do celu. Niestety, właśnie taką opinię podobnie zresztą jak po meczu z Lechem trzeba na temat wiślaków wygłosić. To Legia bardziej chciała wygrać i choć również nie zagrała jakiegoś wielkiego meczu, to po trzy punkty sięgnęła jak najbardziej zasłużenie. ''[Gazeta Krakowska]
-
* '''''Wisła na kolanach '''''Hit ekstraklasy dla Legii Warszawa! Podopieczni Jana Urbana po bramce Miroslava Radovicia pokonali Wisłę Kraków 1:0 ''[sports.pl]
+
* '''''Wisła na kolanach '''Hit ekstraklasy dla Legii Warszawa! Podopieczni Jana Urbana po bramce Miroslava Radovicia pokonali Wisłę Kraków 1:0 ''[sports.pl]
* '''''Legia przywraca nadzieje''''' Drużyna Jana Urbana wygrała z Wisłą 1:0 po bramce Miroslava Radovicia i zmniejszyła dystans do lidera do czterech punktów. W Sosnowcu miejsce, po którym w trakcie meczu mogą poruszać się trenerzy, jest największe w całej lidze. Maciej Skorża zaczął swój taniec przy linii bocznej od pierwszej minuty. Powodów do zdenerwowania miał tyle samo co Urban, bo piątkowy mecz był meczem błędów. ''[Życie Warszawy]
* '''''Legia przywraca nadzieje''''' Drużyna Jana Urbana wygrała z Wisłą 1:0 po bramce Miroslava Radovicia i zmniejszyła dystans do lidera do czterech punktów. W Sosnowcu miejsce, po którym w trakcie meczu mogą poruszać się trenerzy, jest największe w całej lidze. Maciej Skorża zaczął swój taniec przy linii bocznej od pierwszej minuty. Powodów do zdenerwowania miał tyle samo co Urban, bo piątkowy mecz był meczem błędów. ''[Życie Warszawy]
-
* '''''Smutek w Krakowie. Legioniści triumfują''''' To był nie tylko szlagier, ale i ważny mecz, i to dla obu drużyn. Wiślacy walczyli o 10-punktową przewagę nad drużyną ze stolicy. Ale to Legia strzeliła zwycięskiego gola i wywozi trzy punkty z Krakowa. A przy tym zostaje w walce o tytuł mistrza Polski i drogę do Ligi Mistrzów. ''[Dziennik]
+
* '''''Smutek w Krakowie. Legioniści triumfują''' To był nie tylko szlagier, ale i ważny mecz, i to dla obu drużyn. Wiślacy walczyli o 10-punktową przewagę nad drużyną ze stolicy. Ale to Legia strzeliła zwycięskiego gola i wywozi trzy punkty z Krakowa. A przy tym zostaje w walce o tytuł mistrza Polski i drogę do Ligi Mistrzów. ''[Dziennik]
-
* '''''Wejście smoka Radovicia''''' Wisła Kraków po raz pierwszy od 1997 roku przegrała na własnym terenie z Legią Warszawa. Spotkanie Wisły z Legią określano jako kolejne z tych, które mogą definitywnie przesądzić o tytule mistrzowskim, choć do końca sezonu dalej niż bliżej. Tym razem w tonie takim wypowiadali się nie tylko dziennikarze, ale i sami zawodnicy Wisły. Ich przewaga nad rywalem w przypadku zwycięstwa mogła zwiększyć się do dziesięciu punktów. Mogła, ale skończyło się na skurczeniu do zaledwie czterech. Lider Ekstraklasy przegrał drugie spotkanie w tym sezonie i znów okazał się gorszy od głównego kontrkandydata do tytułu. Mecz w Sosnowcu stał na bardzo słabym poziomie, a spora liczba piłkarzy zagrała zdecydowanie poniżej swoich możliwości.'' [goool.pl]
+
* '''''Wejście smoka Radovicia''' Wisła Kraków po raz pierwszy od 1997 roku przegrała na własnym terenie z Legią Warszawa. Spotkanie Wisły z Legią określano jako kolejne z tych, które mogą definitywnie przesądzić o tytule mistrzowskim, choć do końca sezonu dalej niż bliżej. Tym razem w tonie takim wypowiadali się nie tylko dziennikarze, ale i sami zawodnicy Wisły. Ich przewaga nad rywalem w przypadku zwycięstwa mogła zwiększyć się do dziesięciu punktów. Mogła, ale skończyło się na skurczeniu do zaledwie czterech. Lider Ekstraklasy przegrał drugie spotkanie w tym sezonie i znów okazał się gorszy od głównego kontrkandydata do tytułu. Mecz w Sosnowcu stał na bardzo słabym poziomie, a spora liczba piłkarzy zagrała zdecydowanie poniżej swoich możliwości.'' [goool.pl]
-
* '''''Obaj królowie nadzy '''''Liderująca Wisła kontra goniąca Legia, strzelający i asystujący Brożek kontra testujący zoperowane kolano Chinyama. A w tle niewyrównany rachunek z ubiegłego sezonu, w którym obaj zawodnicy sprawiedliwie podzielili się koroną króla strzelców. (...) Pojedynek snajperów w meczu na szczycie ponownie zakończył się bez jednego wystrzału. Bijąca głową w mur Wisła przegrała z bezbarwną Legią, która właściwie pół akcji przekuła w komplet punktów. Krakowianie, zamiast wybiec na ostatnią prostą w wyścigu o mistrzostwo Polski, dopiero teraz poczują na plecach oddech przeciwników.'' [Gazeta Wyborcza Kraków]
+
* '''''Obaj królowie nadzy '''Liderująca Wisła kontra goniąca Legia, strzelający i asystujący Brożek kontra testujący zoperowane kolano Chinyama. A w tle niewyrównany rachunek z ubiegłego sezonu, w którym obaj zawodnicy sprawiedliwie podzielili się koroną króla strzelców. (...) Pojedynek snajperów w meczu na szczycie ponownie zakończył się bez jednego wystrzału. Bijąca głową w mur Wisła przegrała z bezbarwną Legią, która właściwie pół akcji przekuła w komplet punktów. Krakowianie, zamiast wybiec na ostatnią prostą w wyścigu o mistrzostwo Polski, dopiero teraz poczują na plecach oddech przeciwników.'' [Gazeta Wyborcza Kraków]
-
* '''''Legia wróciła do gry!''''' Ten mecz był niezwykle ważny dla obu zespołów. Wisła, w przypadku zwycięstwa mogła odskoczyć Legii i spokojnie kroczyć po mistrzowski tytuł. Piłkarze z Warszawy pokrzyżowali szyki mistrzom Polski. Gola na wagę trzech punktów strzelił Miroslav Radović. Legia wciąż pozostaje w grze!'' [futbol.pl]
+
* '''''Legia wróciła do gry!''' Ten mecz był niezwykle ważny dla obu zespołów. Wisła, w przypadku zwycięstwa mogła odskoczyć Legii i spokojnie kroczyć po mistrzowski tytuł. Piłkarze z Warszawy pokrzyżowali szyki mistrzom Polski. Gola na wagę trzech punktów strzelił Miroslav Radović. Legia wciąż pozostaje w grze!'' [futbol.pl]
-
* '''''Zwycięstwo nad Wisłą i co dalej''''' Legia pokonała w Sosnowcu Wisłę Kraków 1:0. Legia ma wciąż cztery punkty straty do Wisły. W Krakowie nie była wcale lepsza od rywali. Bez wzmocnień zimą pokonanie krakowian nic Legii nie da. ''[Gazeta Wyborcza Warszawa]
+
* '''''Zwycięstwo nad Wisłą i co dalej''' Legia pokonała w Sosnowcu Wisłę Kraków 1:0. Legia ma wciąż cztery punkty straty do Wisły. W Krakowie nie była wcale lepsza od rywali. Bez wzmocnień zimą pokonanie krakowian nic Legii nie da. ''[Gazeta Wyborcza Warszawa]
-
* '''''Hit drugiej świeżości '''''– Przewaga w tabeli tępi naszą ostrość w grze. Mecze z Legią wygrywa się ambicją i agresją – mówił po meczu trener Wisły Maciej Skorża. Jego piłkarze mieli w Sosnowcu kolejną piłkę meczową w drodze do mistrzostwa. Nie wykorzystali jej, tak jak i poprzedniej, w meczu z Lechem. Legia traci do nich już tylko cztery punkty, a w czołówce ekstraklasy znów robi się gorąco. Ale te emocje muszą kibicom wystarczyć, bo jeśli chodzi o styl, to ani lider, ani zbliżająca się do niego Legia wiele dziś widzom zaproponować nie mogą. Jeśli ktoś w meczu nazwanym hitem jesieni chciał oprócz walki zobaczyć też np. serie dokładnych podań, to źle trafił. (...) Legia wygrała z Wisłą na wyjeździe pierwszy raz od 1997 roku. Drużyna Urbana ciągle walczy o mistrzostwo, nikt już teraz nie będzie rozważał, czy trenera zwalniać, czy nie. Gdyby Legia umiała skutecznie walczyć ze słabszymi, byłaby liderem. Wisła ma za to kompleks wielkich – nie dała rady ani Lechowi, ani Wiśle. Wczorajszy mecz z trybun oglądał prezes Bogusław Cupiał, a z wysokości boiska, stojąc między jedną a drugą ławką rezerwowych – Franciszek Smuda. Przyjechał po półgodzinie gry, mimo że dopiero co skończył się mecz jego Zagłębia Lubin. Wywołał skandal, nie przychodząc na konferencję po zwycięstwie 2:1 nad Odrą w Wodzisławiu ''[Rzeczpospolita]
+
* '''''Hit drugiej świeżości '''– Przewaga w tabeli tępi naszą ostrość w grze. Mecze z Legią wygrywa się ambicją i agresją – mówił po meczu trener Wisły Maciej Skorża. Jego piłkarze mieli w Sosnowcu kolejną piłkę meczową w drodze do mistrzostwa. Nie wykorzystali jej, tak jak i poprzedniej, w meczu z Lechem. Legia traci do nich już tylko cztery punkty, a w czołówce ekstraklasy znów robi się gorąco. Ale te emocje muszą kibicom wystarczyć, bo jeśli chodzi o styl, to ani lider, ani zbliżająca się do niego Legia wiele dziś widzom zaproponować nie mogą. Jeśli ktoś w meczu nazwanym hitem jesieni chciał oprócz walki zobaczyć też np. serie dokładnych podań, to źle trafił. (...) Legia wygrała z Wisłą na wyjeździe pierwszy raz od 1997 roku. Drużyna Urbana ciągle walczy o mistrzostwo, nikt już teraz nie będzie rozważał, czy trenera zwalniać, czy nie. Gdyby Legia umiała skutecznie walczyć ze słabszymi, byłaby liderem. Wisła ma za to kompleks wielkich – nie dała rady ani Lechowi, ani Wiśle. Wczorajszy mecz z trybun oglądał prezes Bogusław Cupiał, a z wysokości boiska, stojąc między jedną a drugą ławką rezerwowych – Franciszek Smuda. Przyjechał po półgodzinie gry, mimo że dopiero co skończył się mecz jego Zagłębia Lubin. Wywołał skandal, nie przychodząc na konferencję po zwycięstwie 2:1 nad Odrą w Wodzisławiu ''[Rzeczpospolita]
-
* '''''Hit to był naaaaasz ostatni. Przynajmniej w tej rundzie. Cóż, jaka liga, taki hit.''''' Legia wygrała, bo popełniła o jeden błąd mniej. Dokładniej rzecz biorąc - jako bramkarza zatrudniła Jana Muchę, a nie Mariusza Pawełka. Poza tym obejrzeliśmy wyrównany mecz, w którym każdy mógł wygrać, przegrać i zanudzić/zremisować. Jedyna jego zaleta jest taka, że jeszcze nie skończyły nam się w lidze emocje, a walka o mistrzostwo Polski jeszcze potrwa. Dobranoc. ''[zczuba.pl]
+
* '''''Hit to był naaaaasz ostatni. Przynajmniej w tej rundzie. Cóż, jaka liga, taki hit.''' Legia wygrała, bo popełniła o jeden błąd mniej. Dokładniej rzecz biorąc - jako bramkarza zatrudniła Jana Muchę, a nie Mariusza Pawełka. Poza tym obejrzeliśmy wyrównany mecz, w którym każdy mógł wygrać, przegrać i zanudzić/zremisować. Jedyna jego zaleta jest taka, że jeszcze nie skończyły nam się w lidze emocje, a walka o mistrzostwo Polski jeszcze potrwa. Dobranoc. ''[zczuba.pl]
-
* '''''W meczu słabych ze słabymi wygrali słabi...''''' Teraz już z pełną odpowiedzialnością możemy napisać - jaka ekstraklasa, taki hit. Po spotkaniu na poziomie czwartej ligi gruzińskiej i osiemnastej ligi estońskiej, meczu okręgówki z Burkina Faso i starcia żeńskiej kadry Malawi z reprezentacją zairskich misjonarzy, Wisła przegrała z Legią 0:1. Tak, takie było to spotkanie - tragiczne pod każdym względem. Tempo żółwie? To byłaby obraza dla żółwi. 22 facetów (plus rezerwowi) przez długie 90 minut stało sobie i w razie czego, kopało byle gdzie. Gol padł tylko dlatego, że wśród tych nieporadnych gości był między innymi Mariusz Pawełek. Moglibyśmy napisać, że chwała pokonanym, szacunek dla zwycięzców i inne tego typu bzdury. Moglibyśmy stwierdzić, że oglądaliśmy bardzo wyrównane starcie dwóch dobrze ustawionych drużyn, a o wyniku - jak to zwykle bywa - zdecydował jeden jedyny błąd. Ale przestańmy się wreszcie czarować. W Anglii po dziesięciu minutach taką transmisję by przerwano i puszczono odcinek "Mody na sukces", z szacunku dla widza. Ktokolwiek będzie mistrzem Polski, baty w europejskich pucharach murowane (oczywiście wówczas zostaną odebrano jako kompletny szok). Dałoby się odsprzedać miejsce w pucharach jakiemuś innemu krajowi? Na przykład za sto piłek? ''[weszlo.com]
+
* '''''W meczu słabych ze słabymi wygrali słabi...''' Teraz już z pełną odpowiedzialnością możemy napisać - jaka ekstraklasa, taki hit. Po spotkaniu na poziomie czwartej ligi gruzińskiej i osiemnastej ligi estońskiej, meczu okręgówki z Burkina Faso i starcia żeńskiej kadry Malawi z reprezentacją zairskich misjonarzy, Wisła przegrała z Legią 0:1. Tak, takie było to spotkanie - tragiczne pod każdym względem. Tempo żółwie? To byłaby obraza dla żółwi. 22 facetów (plus rezerwowi) przez długie 90 minut stało sobie i w razie czego, kopało byle gdzie. Gol padł tylko dlatego, że wśród tych nieporadnych gości był między innymi Mariusz Pawełek. Moglibyśmy napisać, że chwała pokonanym, szacunek dla zwycięzców i inne tego typu bzdury. Moglibyśmy stwierdzić, że oglądaliśmy bardzo wyrównane starcie dwóch dobrze ustawionych drużyn, a o wyniku - jak to zwykle bywa - zdecydował jeden jedyny błąd. Ale przestańmy się wreszcie czarować. W Anglii po dziesięciu minutach taką transmisję by przerwano i puszczono odcinek "Mody na sukces", z szacunku dla widza. Ktokolwiek będzie mistrzem Polski, baty w europejskich pucharach murowane (oczywiście wówczas zostaną odebrano jako kompletny szok). Dałoby się odsprzedać miejsce w pucharach jakiemuś innemu krajowi? Na przykład za sto piłek? ''[weszlo.com]
''wislakrakow.com''
''wislakrakow.com''
 +
==Trener Skorża pogorszył swój bilans==
==Trener Skorża pogorszył swój bilans==
'''Maciej Skorża po raz piętnasty mierzył się z Legią. Szkoleniowiec jedynie pogorszył, i tak przeciętną, statystykę pomiędzy Legią i drużynami, które prowadził.'''
'''Maciej Skorża po raz piętnasty mierzył się z Legią. Szkoleniowiec jedynie pogorszył, i tak przeciętną, statystykę pomiędzy Legią i drużynami, które prowadził.'''

Wersja z dnia 21:00, 30 lis 2009

2009.11.06, 13. kolejka Ekstraklasy, Stadion Ludowy w Sosnowcu, 20:00
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 0:1 (0:1) Legia Warszawa [[Grafika:|150px]]
widzów: 4.000
sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Bramki
0:1 Miroslav Radović 34'
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Pablo Alvarez
Marcelo
Mariusz Jop
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński grafika:Zmiana.PNG (62' Piotr Ćwielong)
Mauro Cantoro grafika:zk.jpg grafika:Zmiana.PNG (46' Tomas Jirsak)
Junior Diaz
Andraż Kirm
Patryk Małecki grafika:Zmiana.PNG (79' Łukasz Garguła)
Paweł Brożek

trener Maciej Skorża
Legia Warszawa
4-5-1
Jan Mucha grafika:zk.jpg
Jakub Rzeźniczak grafika:zk.jpg
Dickson Choto grafika:zk.jpg
Inaki Astiz
Marcin Komorowski
Sebastian Szałachowski grafika:Zmiana.PNG (33' Miroslav Radović)
Piotr Giza
Marcin Smoliński grafika:Zmiana.PNG (89' Ariel Borysiuk)
Maciej Iwański
Maciej Rybus
Takesure Chinyama

trener Jan Urban
50. mecz Wojciecha Łobodzińskiego w Wiśle

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Opis meczu

W szlagierowym spotkaniu 13. kolejki Ekstraklasy Wisła uległa warszawskiej Legii 0:1. Powtórzył się scenariusz sprzed trzech tygodni z meczu z Lechem. Obie ekipy miały swoje sytuacje, po przerwie Wisła nie schodziła prawie z połowy rywala, co nie pomogło w zdobyciu choćby jednego punktu. Jedyną bramkę zdobył w 34. minucie Miroslav Radović.


Maciej Skorża nie zaskoczył zestawieniem pierwszej jedenastki. Na ławce rezerwowych posadził Tomasa Jirsaka, wprowadzając w jego miejsce Mauro Cantoro. W pełni sił był już Piotr Brożek, a więc do środka pola mógł wrócić Junior Diaz. Legia przyjechała do Sosnowca osłabiona brakiem dwójki napastników – Bartłomieja Grzelaka i Marcina Mięciela. Do zdrowia wrócił za to Takesure Chinyama, którego Jan Urban desygnował do gry w wyjściowym składzie.

Oba zespoły zaczęły z animuszem. Pierwszy sygnał ostrzegawczy Janowi Musze wysłał w 5 minucie. Patryk Małecki, choć jego uderzenie minęło bramkę. W polu karnym Legii mocno zakotłowało się za to kilkadziesiąt sekund później. Łobodziński uruchomił ze środka pola Kirma, ten dograł do wbiegającego Brożka, któremu zabrakło nieco szczęścia, by otworzyć wynik. Piłka zatrzymała się na słupku. Legioniści postraszyli w 17. minucie, choć pomógł im w tym brak zrozumienia w obronie wiślaków. Mariusz Pawełek długo nie łapał sparowanej przez samego siebie piłki, a gdy już do niej ruszył, jeden z obrońców postanowił wybić ją na róg.

W pierwszej części spotkania swoją szansę miał też „Łobo”, który wychodząc na „sam na sam”, piłkę zagrywaną przez Brożka przyjął tak, że Astiz zdążył go zablokować. Wisła była w tej części gry stroną dłużej utrzymująca się przy piłce i mającą lekką optyczną przewagę. Legioniści potrafili jednak kilkoma podaniami przenieść się pod bramkę Wisły, co przyniosło efekt w 34. minucie. Pojedynek z Pawełkiem i Marcelo wygrał wprowadzony minutę wcześniej na plac gry Miroslav Radović, który czubkiem buta wtrącił piłkę do siatki. Legia prowadziła w Sosnowcu 1:0. Taki rezultat utrzymał się już do końca pierwszej odsłony.

W przerwie Maciej Skorża zdecydował się wprowadzić Tomasa Jirsaka w miejsce Mauro Cantoro, który przed przerwą ujrzał żółty kartonik. W 54. minucie po raz drugi w tym meczu piłka balansowała na linii bramkowej Legii, ale w ostatniej chwili wybili ją na raty obrońcy drużyny gości. Wisła rzuciła się do zmasowanych ataków i w ciągu kilku minut stworzyła trzy groźne sytuacje. Nie wykorzystała żadnej.

Już po kwadransie gry na murawie pojawił się Piotr Ćwielong, zmieniając Wojciecha Łobodzińskiego. Legioniści nie kwapili się do ataków, ale skutecznie powstrzymywali ofensywne zapędy Wisły. „Piłkę meczową” w 66. minucie miał Chinyama, który łatwo odebrał piłkę Jopowi i mając przed sobą już tylko Pawełka, uderzył minimalnie niecelnie. Cztery minuty późnej wyrównać powinien Małecki. Mucha sparował piłkę przed siebie po uderzeniu Jirsaka, a nadbiegający „Mały” fatalnie przestrzelił.

Na dziesięć minut przed końcem trener Skorża postanowił wprowadzić Łukasza Gargułę. Boisko opuścił Patryk Małecki. Mecz cały czas toczył się według tego samego scenariusza. Gospodarze bezskutecznie dążyli do wyrównania, goście skupiali się głównie na rozbijaniu akcji Wisły. Do końcowego gwizdka niestety sytuacja nie uległa już zmianie. Wiślacy przegrali w Sosnowcu z Legią 0:1.


Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
0:1 Miroslav Radović 34 min

Żółte kartki: Cantoro (Wisła) - Choto, Mucha, Rzeźniczak (Legia)
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)

Wisła: Mariusz Pawełek - Pablo Alvarez, Marcelo, Mariusz Jop, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (62 min - Piotr Ćwielong), Mauro Cantoro (46 min - Tomas Jirsak), Junior Diaz, Andraż Kirm - Patryk Małecki (79 min - Łukasz Garguła), Paweł Brożek

Legia: Jan Mucha - Jakub Rzeźniczak, Dickson Choto, Inaki Astiz, Marcin Komorowski - Sebastian Szałachowski (33 min - Miroslav Radović), Piotr Giza, Marcin Smoliński (89 min - Ariel Borysiuk), Maciej Iwański, Maciej Rybus - Takesure Chinyama

Tabela Ekstraklasy sezonu 2009/2010
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte:bramki stracone)
1 Wisła Kraków 13 - 31 - 24:10
2 Ruch Chorzów 13 - 28 - 19:9
3 Legia Warszawa 13 - 27 - 19:6
4 GKS Bełchatów 13 - 24 - 15:10
5 Lech Poznań 13 - 22 - 20:14
6 Polonia Bytom 13 - 21 - 16:11
7 Lechia Gdańsk 13 - 19 - 15:12
8 Śląsk Wrocław 13 - 16 - 13:15
9 Piast Gliwice 13 - 14 - 15:21
10 Arka Gdynia 13 - 13 - 10:12
11 Korona Kielce 13 - 12 - 17:24
12 Zagłębie Lubin 13 - 12 - 9:21
13 Cracovia Kraków 13 - 11 - 8:17
14 Jagiellonia Białystok 13 - 10 - 15:12
15 Polonia Warszawa 13 - 10 - 10:22
16 Odra Wodzisław 13 - 9 - 9:18
Jagiellonia została ukarana -10 punktami na starcie sezonu


wislakrakow.com

Wywiady

Maciej Skorża, trener Wisły

- Mecz wyglądał mniej więcej tak jak się tego spodziewaliśmy. Stworzenie dwóch - trzech sytuacji bramkowych to zdecydowanie za mało. Nasza skuteczność nigdy nie była stuprocentowa i tak też było i dziś. Cóż... liga będzie ciekawsza - powiedział trener Maciej Skorża po przegranym meczu z Legią.

Wisła jesienią nie wygrała żadnego prestiżowego meczu. Szybko odpadliśmy z pucharów, przegraliśmy z Lechem a dziś z Legią. - Jest jest mi przykro przed kibicami, że przegrywamy prestiżowe mecze. Boli to mnie i całą drużynę. To nie była normalna porażka, nie była to tylko strata trzech punktów. Muszę jednak pamiętać o celu głównym - mistrzostwie Polski. Zbliżające się derby nie będą łatwe, ale będziemy w nich grali o zwycięstwo - zapewnił trener.

- Kontrolowaliśmy przebieg gry, jednak nie stwarzając sobie sytuacji - opisywał przebieg meczu trener Wisły. - Bramka Radovicia padła w momencie, w którym nie zanosiło się na to, bo wydawało się że to my coraz bardziej przejmujemy inicjatywę i stworzymy sobie sytuację. Nastąpił błąd w defensywie i nieszczęście dla nas gotowe. W meczu z Legią często decyduje jedna bramka. W drugiej połowie próbowaliśmy zagrać ofensywniej. Legia cofnęła się broniąc przewagę bramkową i swój cel osiągnęła.

Kluczem do wygranej miała dziś być determinacja i zaangażowanie w grę. Czy pod tym kątem drużyna nie zawiodła? - Irytuje mnie, że mieliśmy fragmenty, gdy brakowało kogoś, kto porwał by drużynę i poprowadził do złapania przeciwnika za gardło. Patrzyliśmy na siebie i w tym czasie brakowało agresji, podejścia bliżej, zmobilizowania. Za dużo było takich momentów w tak ważnym meczu. Daje mi to dużo do myślenia. Takie mecze wygrywa się charakterem i mam niedosyt jeśli chodzi o tej aspekt. Może ta przewaga w tabeli trochę tępi naszą ostrość, ale musimy szybko wziąć się do roboty, bo 4 punkty przewagi to bardzo niewiele i musimy dalej wygrywać z kolejnymi przeciwnikami, a do wiosny trzeba czekać na rewanż na Legii. Bardzo żałuję, że mecze takie jak z Legią czy Lechem rozgrywamy raz na pół roku. Gdybyśmy częściej grali tak prestiżowe mecze czynilibyśmy większy postęp.

Trener bronił swojej decyzji o wystawieniu w wyjściowym składzie Cantoro i Diaza. - Miałem pomysł na grę, choć celu nie osiągnąłem i teraz można to krytykować. Moją intencją było oszczędzenie Tomasa Jirsaka na drugą połowę, w której było więcej miejsca. To był mój plan. Niestety, Tomkowi nie udało się odmienić losów meczu. Na pytanie, czy gdyby zagrał od początku wygralibyśmy nie dostaniemy odpowiedzi.

Irytować dziś mogła zbyt duża ilość niecelnych podań. Trener Skorża powiedział, że na ten aspekt zwracał uwagę swoim zawodnikom, dając za przykład niedawny mecz w Lidze Mistrzów pomiędzy Milanem a Realem Madryt. - Zwracałem uwagę, jak mało te drużyny popełniają indywidualnych błędów. Te podania w aut to zwyczajny brak umiejętności spokoju w rozegraniu piłki. Były też niedokładne podania przy braku presji ze strony przeciwnika. Ciśnienie dzisiejszego spotkania i jego atmosfera to tylko jeden z elementów, z którymi musi sobie radzić zawodowy piłkarz. Nie wszyscy zdali dziś egzamin.

Szkoleniowiec Wisły nie chciał dokonywać analizy sytuacji, po której Wisła straciła gola. - Nie widziałem jeszcze powtórki tej sytuacji. W pierwszej chwili miałem przede wszystkim pretensje do Piotrka Brożka, że ten nie kontynuował gry i z podniesionymi rekami szukał sedziego. Miał obowiązek kontynuować grę - zwrócił uwagę Maciej Skorża.


wislakrakow.com

Jan Urban, trener Legii

- Obawialiśmy się przed tym meczem, że jeśli przegramy, to powtórzy się sytuacja sprzed dwóch sezonów, gdzie Wisła stworzy sobie 10 punktów przewagi po pierwszej rundzie i byłaby to dla nas bardzo trudna sytuacja. Po tej wygranej za bardzo się nie podniecam, bo przed nami jeszcze daleka droga - stwierdził po wygranej nad Wisłą trener Legii Jan Urban.

- Mamy troszeczkę spokoju do najbliższego meczu. Najważniejsze, że skróciliśmy dystans do Wisły, bo nawet przy remisie jej przewaga byłaby duża, a oglądając Wisłę z innymi drużynami można stwierdzić, że wygrywają te mecze dość pewnie - dodał opiekun warszawian. - Wiem na co nas stać. Mówiłem w szatni, że taka jest piłka, dziś wygrywamy a "wczoraj" przegrywamy z Odrą Wodzisław. Byliśmy dziś w trudniejszej sytuacji niż Wisła, która nie miała takiego obciążenia psychicznego. Dla nas to spotkanie było niezmiernie ważne. Dlatego nie mogę mieć pretensji, że nie graliśmy dziś widowiskowo, bo ciążyła na nas większa presja wyniku.

- Na początku meczu bardzo dobrą okazję stworzyła sobie Wisła, potem Piotr Giza strzelał głową. Z jednej i z drugiej strony widzieliśmy dziś dużo niedokładności. Piłka uciekała zawodnikom, stąd oglądaliśmy więcej walki niż ładnej gry. Najważniejsze dla nas było dziś nie przegrać, a zwycięstwo pozwala włączyć się do walki o tytuł - powiedział trener Urban, a zapytany czy jego zdaniem jakość gry obu drużyn zasługiwała na miano hitu rundy jesiennej odpowiedział krótko, acz wyczerpująco: - Nie.

Szkoleniowiec Legii trafił ze zmianą w pierwszej połowie. Wchodzący na boisko Miroslav Radović zdobył zwycięskiego gola. - Gdybym zgodził się, że była to najszczęśliwsza zmiana w życiu to nie szanowalibyśmy kontuzjowanego Szałachowskiego. Faktycznie pierwszy kontakt z piłką Rado zakończył się golem. Tak się złożyło.


wislakrakow.com

Patryk Małecki, piłkarz Wisły

Bardzo samokrytycznie w stosunku do samego siebie wypowiadał się po meczu z Legią Patryk Małecki, który w kolejnym spotkaniu nie zdołał wykorzystać niemal stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola. - Nie ma się co oszukiwać, to był mój najsłabszy mecz w tej rundzie - przyznał po końcowym gwizdku „Mały”.

- Nie wiem jak ta piłka nie wpadła do siatki. Czułem, że Mucha ją „wypluje”, a mimo to nie trafiłem – analizował zmarnowaną okazję. - Sam mecz był dość dziwny. Legia stworzyła dwie sytuacje, strzeliła jednego gola. My próbowaliśmy coś konstruować, ale wszystko nam wybijali. Zabrakło nam chyba trochę zadziorności - dodał.

Wisła potwierdziła spotkaniem z Legią, że nie potrafi z zimną krwią rozstrzygać na swoją korzyść najważniejszych, szlagierowych spotkań, nawet na poziomie Ekstraklasy. - Możliwe, że tak jest. Przegraliśmy dwa ważne mecze, najpierw z Lechem i teraz z Legią. Na własnym boisku nie powinniśmy dziś stracić punktów. Całe szczęście mistrzostwa Polski wygrywa się przez cały sezon, także grając ze słabszymi drużynami – pociesza się napastnik Wisły.

Jego grę z trybun oglądał selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda, choć sam „Mały” stwierdził, że nie zwraca uwagi na to, kto przygląda mu się z trybun. – Co najważniejsze, zagrałem poniżej swoich oczekiwań. Muszę się wziąć w garść, zastanowić dlaczego w ostatnich tygodniach gram słabiej. Przede wszystkim nie wykorzystuję sytuacji, do których dochodzę - składał samokrytykę.

Mimo to, już w najbliższych dniach stanie przed szansą debiutu w dorosłej reprezentacji. Zaraz po powrocie ze zgrupowania Wisłę czeka zaś kolejne prestiżowe spotkanie, tym razem derbowe z Cracovią. - Jeśli tego byśmy nie wygrali, byłoby już bardzo źle. Nikt nie odstawi nogi, bo każdy ma świadomość, jaki to jest mecz. Musimy do tego czasu wszystko poukładać sobie w głowach – powiedział Patryk Małecki.


wislakrakow.com
(PM)

Maciej Iwański, piłkarz Legii

- Przyjechaliśmy po trzy punkty i cel osiągnęliśmy. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać taktyką, zaangażowaniem, determinacją i przede wszystkim pomaganiem sobie w każdej strefie boiska - powiedział po piątkowej konfrontacji pomocnik Legii, Maciej Iwański.

Dobrze ustawiona, agresywnie grająca i szczelnie kryjąca defensywa Legii nie pozwoliła Wiśle na jakiekolwiek rozwinięcie skrzydeł na Stadionie Ludowym w Sosnowcu. - Wiedzieliśmy, że Wisła nie ma zbyt wielu argumentów w środku pola, gra długą piłkę, ma bardzo szybkich bocznych pomocników i bardzo dobrze grających napastników, więc zagęściliśmy środek, troszeczkę się cofnęliśmy i zakładaliśmy pressing przy każdym niedokładnym podaniu w strefie obronnej Wisły. To przyniosło nam efekt - podsumował Iwański.

- Taktyka była dzisiaj bardzo cenna, bo Wisła nie zrobiła praktycznie nic. Miała przewagę, ale nic nie mogła zrobić. Wiedzieliśmy, że może tak być, jeśli będziemy realizować naszą taktykę. Po strzeleniu bramki, wycofaliśmy się i dalej realizowaliśmy taktykę, co przyniosło efekt. Wywozimy stąd zasłużone trzy punkty - uważa pomocnik.

Szumnie zapowiadany w mediach mecz okazał się przeciętnym widowiskiem. Legia wygrała 1:0, ale nie stwarzała sobie dogodnych sytuacji, bramkę zdobyła po fatalnym błędzie naszego zespołu. - Na pewno ten mecz nie był najładniejszy, było dużo walki. Ale i takie mecze się zdarzają.


wislakrakow.com
(nikol)

"Jaka liga, taki hit" - pomeczowy mix newsowy

  • Mistrzowie Polski nie potrafią wygrywać ważnych meczów Przed meczem podkreślano, że zwycięstwo da Wiśle 10 punktów przewagi nad Legią i tym może zrobić wielki krok w kierunku kolejnego mistrzostwa. Legioniści sprowadzili zespół "Białej Gwiazdy" na ziemię. Po słabym meczu pokonali krakowian, których przewaga nad warszawianami stopniała do 4 punktów i liga zrobi się ciekawsza. Powodów do zadowolenia nie miał właściciel Wisły Bogusław Cupiał, który opuścił trybunę przed ostatnim gwizdkiem sędziego. W ważnych meczach, które oglądał w tym sezonie, wiślacy zawiedli. [Dziennik Polski]
  • Błąd, strata, strata, błąd - słaba Wisła przegrała z kiepską Legią Niedokładne przyjęcia, fatalne podania, niemrawe uderzenia, a sytuacji jak na lekarstwo. Szlagier ligi rozczarowała na całej linii. - Nic nam nie wychodziło i po kolejnej porażce na szczycie straciliśmy prestiż. Trudno, ale dzięki temu liga będzie ciekawsza - przyznał Maciej Skorża, trener mistrzów Polski. Przewaga jego zespołu stopniała do czterech punktów. Wisła bije wszystkich jak leci, ale gdy przychodzi mecz z mocnym zespołem, schodzi z boiska z nosem zwieszonym na kwintę. Zupełnie inną regularność prezentują warszawianie. [sport.pl]
  • Hit dla Legii. Bezbarwna Wisła Legia nie pozwoliła Wiśle odskoczyć na 10 puntków. W meczu 13. kolejki ekstraklasy pokonała w Sosnowcu lidera 1:0, po golu Miroslava Radovica. Hit piłkarskiej jesieni nie był porywającym widowiskiem. Legia wygrała zasłużenie, Wisła rozegrała bardzo słabe spotkanie. Wiślacy nie wypracowali dobrej okazji bramkowej i schodzili do szatni z opuszczonymi głowami. A Legia radowała się z pierwszego od 12 lat wyjazdowego zwycięstwa z Wisłą. [interia.pl]
  • Wisła przegrała z Legią Wisła Kraków przegrała z Legią Warszawa 0:1 i jej przewaga w tabeli nad rywalem ze stolicy stopniała do zaledwie czterech punktów. Przed meczem trener Maciej Skorża stwierdził, że nie chciałby po ostatnim gwizdku słyszeć opinii, że jego podopieczni zaprezentowali mniej determinacji w dążeniu do celu. Niestety, właśnie taką opinię podobnie zresztą jak po meczu z Lechem trzeba na temat wiślaków wygłosić. To Legia bardziej chciała wygrać i choć również nie zagrała jakiegoś wielkiego meczu, to po trzy punkty sięgnęła jak najbardziej zasłużenie. [Gazeta Krakowska]
  • Wisła na kolanach Hit ekstraklasy dla Legii Warszawa! Podopieczni Jana Urbana po bramce Miroslava Radovicia pokonali Wisłę Kraków 1:0 [sports.pl]
  • Legia przywraca nadzieje Drużyna Jana Urbana wygrała z Wisłą 1:0 po bramce Miroslava Radovicia i zmniejszyła dystans do lidera do czterech punktów. W Sosnowcu miejsce, po którym w trakcie meczu mogą poruszać się trenerzy, jest największe w całej lidze. Maciej Skorża zaczął swój taniec przy linii bocznej od pierwszej minuty. Powodów do zdenerwowania miał tyle samo co Urban, bo piątkowy mecz był meczem błędów. [Życie Warszawy]
  • Smutek w Krakowie. Legioniści triumfują To był nie tylko szlagier, ale i ważny mecz, i to dla obu drużyn. Wiślacy walczyli o 10-punktową przewagę nad drużyną ze stolicy. Ale to Legia strzeliła zwycięskiego gola i wywozi trzy punkty z Krakowa. A przy tym zostaje w walce o tytuł mistrza Polski i drogę do Ligi Mistrzów. [Dziennik]
  • Wejście smoka Radovicia Wisła Kraków po raz pierwszy od 1997 roku przegrała na własnym terenie z Legią Warszawa. Spotkanie Wisły z Legią określano jako kolejne z tych, które mogą definitywnie przesądzić o tytule mistrzowskim, choć do końca sezonu dalej niż bliżej. Tym razem w tonie takim wypowiadali się nie tylko dziennikarze, ale i sami zawodnicy Wisły. Ich przewaga nad rywalem w przypadku zwycięstwa mogła zwiększyć się do dziesięciu punktów. Mogła, ale skończyło się na skurczeniu do zaledwie czterech. Lider Ekstraklasy przegrał drugie spotkanie w tym sezonie i znów okazał się gorszy od głównego kontrkandydata do tytułu. Mecz w Sosnowcu stał na bardzo słabym poziomie, a spora liczba piłkarzy zagrała zdecydowanie poniżej swoich możliwości. [goool.pl]
  • Obaj królowie nadzy Liderująca Wisła kontra goniąca Legia, strzelający i asystujący Brożek kontra testujący zoperowane kolano Chinyama. A w tle niewyrównany rachunek z ubiegłego sezonu, w którym obaj zawodnicy sprawiedliwie podzielili się koroną króla strzelców. (...) Pojedynek snajperów w meczu na szczycie ponownie zakończył się bez jednego wystrzału. Bijąca głową w mur Wisła przegrała z bezbarwną Legią, która właściwie pół akcji przekuła w komplet punktów. Krakowianie, zamiast wybiec na ostatnią prostą w wyścigu o mistrzostwo Polski, dopiero teraz poczują na plecach oddech przeciwników. [Gazeta Wyborcza Kraków]
  • Legia wróciła do gry! Ten mecz był niezwykle ważny dla obu zespołów. Wisła, w przypadku zwycięstwa mogła odskoczyć Legii i spokojnie kroczyć po mistrzowski tytuł. Piłkarze z Warszawy pokrzyżowali szyki mistrzom Polski. Gola na wagę trzech punktów strzelił Miroslav Radović. Legia wciąż pozostaje w grze! [futbol.pl]
  • Zwycięstwo nad Wisłą i co dalej Legia pokonała w Sosnowcu Wisłę Kraków 1:0. Legia ma wciąż cztery punkty straty do Wisły. W Krakowie nie była wcale lepsza od rywali. Bez wzmocnień zimą pokonanie krakowian nic Legii nie da. [Gazeta Wyborcza Warszawa]
  • Hit drugiej świeżości – Przewaga w tabeli tępi naszą ostrość w grze. Mecze z Legią wygrywa się ambicją i agresją – mówił po meczu trener Wisły Maciej Skorża. Jego piłkarze mieli w Sosnowcu kolejną piłkę meczową w drodze do mistrzostwa. Nie wykorzystali jej, tak jak i poprzedniej, w meczu z Lechem. Legia traci do nich już tylko cztery punkty, a w czołówce ekstraklasy znów robi się gorąco. Ale te emocje muszą kibicom wystarczyć, bo jeśli chodzi o styl, to ani lider, ani zbliżająca się do niego Legia wiele dziś widzom zaproponować nie mogą. Jeśli ktoś w meczu nazwanym hitem jesieni chciał oprócz walki zobaczyć też np. serie dokładnych podań, to źle trafił. (...) Legia wygrała z Wisłą na wyjeździe pierwszy raz od 1997 roku. Drużyna Urbana ciągle walczy o mistrzostwo, nikt już teraz nie będzie rozważał, czy trenera zwalniać, czy nie. Gdyby Legia umiała skutecznie walczyć ze słabszymi, byłaby liderem. Wisła ma za to kompleks wielkich – nie dała rady ani Lechowi, ani Wiśle. Wczorajszy mecz z trybun oglądał prezes Bogusław Cupiał, a z wysokości boiska, stojąc między jedną a drugą ławką rezerwowych – Franciszek Smuda. Przyjechał po półgodzinie gry, mimo że dopiero co skończył się mecz jego Zagłębia Lubin. Wywołał skandal, nie przychodząc na konferencję po zwycięstwie 2:1 nad Odrą w Wodzisławiu [Rzeczpospolita]
  • Hit to był naaaaasz ostatni. Przynajmniej w tej rundzie. Cóż, jaka liga, taki hit. Legia wygrała, bo popełniła o jeden błąd mniej. Dokładniej rzecz biorąc - jako bramkarza zatrudniła Jana Muchę, a nie Mariusza Pawełka. Poza tym obejrzeliśmy wyrównany mecz, w którym każdy mógł wygrać, przegrać i zanudzić/zremisować. Jedyna jego zaleta jest taka, że jeszcze nie skończyły nam się w lidze emocje, a walka o mistrzostwo Polski jeszcze potrwa. Dobranoc. [zczuba.pl]
  • W meczu słabych ze słabymi wygrali słabi... Teraz już z pełną odpowiedzialnością możemy napisać - jaka ekstraklasa, taki hit. Po spotkaniu na poziomie czwartej ligi gruzińskiej i osiemnastej ligi estońskiej, meczu okręgówki z Burkina Faso i starcia żeńskiej kadry Malawi z reprezentacją zairskich misjonarzy, Wisła przegrała z Legią 0:1. Tak, takie było to spotkanie - tragiczne pod każdym względem. Tempo żółwie? To byłaby obraza dla żółwi. 22 facetów (plus rezerwowi) przez długie 90 minut stało sobie i w razie czego, kopało byle gdzie. Gol padł tylko dlatego, że wśród tych nieporadnych gości był między innymi Mariusz Pawełek. Moglibyśmy napisać, że chwała pokonanym, szacunek dla zwycięzców i inne tego typu bzdury. Moglibyśmy stwierdzić, że oglądaliśmy bardzo wyrównane starcie dwóch dobrze ustawionych drużyn, a o wyniku - jak to zwykle bywa - zdecydował jeden jedyny błąd. Ale przestańmy się wreszcie czarować. W Anglii po dziesięciu minutach taką transmisję by przerwano i puszczono odcinek "Mody na sukces", z szacunku dla widza. Ktokolwiek będzie mistrzem Polski, baty w europejskich pucharach murowane (oczywiście wówczas zostaną odebrano jako kompletny szok). Dałoby się odsprzedać miejsce w pucharach jakiemuś innemu krajowi? Na przykład za sto piłek? [weszlo.com]


wislakrakow.com

Trener Skorża pogorszył swój bilans

Maciej Skorża po raz piętnasty mierzył się z Legią. Szkoleniowiec jedynie pogorszył, i tak przeciętną, statystykę pomiędzy Legią i drużynami, które prowadził.

W latach 2004-2007, jako trener Amiki Wronki i Dyskoboli Grodzisk Wlkp, Maciej Skorża odniósł jedno zwycięstwo nad zespołem ze stolicy, trzy razy remisował, doznał dwóch porażek.

Po przyjściu do Wisły rozpoczął od ligowego zwycięstwa 1:0 w październiku 2007, wiosną zremisował w Pucharze Ekstraklasy, potem przyszła seria pięciu porażek - wiosną w PE, w lidze na wyjeździe oraz finale Pucharu Polski (po rzutach karnych), jesienią zeszłego sezonu w Superpucharze oraz lidze. Na szczęście w majowym rewanżu Wisła odgryzła się Legii, wygrywając przy Reymonta, ale zwycięska seria nie trwała długo i została przerwana w piątek w Sosnowcu.

Warto zauważyć, że po raz ostatni Legia wygrała w lidze na wyjeździe z Wisłą 17 maja 1997 roku. Co prawda trudno przyrównywać atmosferę z Reymonta do tego co dzieje się na Stadionie Ludowym w Sosnowcu, jednak to nie trybuny grają na boisku...

Wyniki odnoszone przez Wisłę pod dowództwem trenera Skorży w meczach z Legią:
1:0, 28.10.2007, liga, gol Marka Zieńczuka
1:1, 19.03.2008, PE, gol Rafała Boguskiego
0:1, 15.04.2008, PE
1:2, 27.04.2008, liga, gol Pawła Brożka
0:0, w karnych 3:4, 13.05.2008, finał Pucharu Polski
1:2, 20.07.2008, Superpuchar, gol Grzegorza Kmiecika
1:2, 26.10.2008, liga, gol Pawła Brożka
1:0, 10.05.2009, liga, gol Marcelo
0:1, 6.11.2009, liga


wislakrakow.com
(nikol)

Wisła-Legia-z perspektywy kibica

Autor: Adam76

To miał być hit kolejki pod względem piłkarskim. Świetnie też miało być na trybunach.


O tym, że będzie to rekord frekwencji kibiców Wisły na stadionie w Sosnowcu wiadomo już było po pierwszych dniach sprzedaży biletów. Wiele osób, które do tej pory sporadycznie gościły na Stadionie Ludowym nagle „przypomniało” sobie gdzie Biała Gwiazda rozgrywa mecze jako gospodarz...Ilu takich było, którzy byli tam pierwszy raz trudno powiedzieć...

Niemniej wszyscy, którym Wisła bliska jest sercu mogli liczyć na to, że wszyscy Trójkolorowi fani dadzą z siebie wszystko i doping będzie pomagał naszym graczom w zmaganiach na boisku.

Jak zwykle przy tego typu meczach Stowarzyszenie Kibiców Wisły zorganizowało transport na mecz – tym razem zamiast jednego – z Krakowa wyjechały dwa pociągi z kibicami. Tradycyjnie także w drodze do Sosnowca jak i z powrotem z każdym pociągu zorganizowany był catering. Dzięki czemu każdy chętny mógł zaopatrzeć się w coś do jedzenia i picia. Oczywiście ci, którzy z jakiś powodów nie skorzystali z tego środka transportu mogli dotrzeć do Sosnowca na swój sposób – czy to samochodem czy innymi środkami komunikacji.

Dla grupy pociągowej przejście z dworca kolejowego na stadion przebiegło bez problemu. Zarówno z pierwszego pociągu jak i drugiego. Podobnie było pod bramami stadionu – generalnie nie zauważyłem by wejście na stadion było opóźniane czy utrudniane. Niestety później okazało się, że niektórzy, nie są godni do noszenia, naszych, Wiślackich barw, ponieważ swoim zachowaniem przynoszą tylko wstyd fanom Białej Gwiazdy.

Jeśli ktoś mecz Wisły traktuje jako świetną okazję do schlania się niech następnym razem zostanie w domu. Nie potrzebujemy takich kibiców.

Niestety nie zabrakło również wśród nas „papierowych napinaczy”, którzy mocni w gębie są w dużej grupie znajdującej się pod czujnym okiem tych co zwykle, zaś gdy przychodzi propagować Wisłę na własnym osiedlu czy we własnej miejscowości już tacy hardzi nie są....

Kolejny raz nasuwa się refleksja byśmy wszyscy, w końcu, zaczęli się ogarniać bo przynależność do Armii Białej Gwiazdy to coś więcej niż założenie szalika raz na dwa tygodnie....

Ostatecznie na stadionie Zagłębia pojawiło się około 4500 kibiców Wisły.

Nim piłkarze pojawili się na boisku na jego płycie odbyła się miła uroczystość, która wieńczyła koniec licytacji złotego medalu trenera Macieja Skorży za Mistrzostwo Polski, z której dochód przeznaczony był na pomoc dla potrzebującego, niepełnosprawnego, kibica Wisły.


Przed rozpoczęciem samego spotkania wszyscy kibice jak i zawodnicy oraz sędziowie uczcili minutą ciszy cześć zmarłego przed kilkoma dniami zasłużonego gracza Wisły – Stanisława Flanka, który zmarł w wieku 90 lat.


Później wszyscy fani odśpiewali Hymn Białej Gwiazdy – Jak długo na Wawelu....

Wraz z rozpoczęciem zmagań na boisku Wiślaccy kibice zaprezentowali oprawę przygotowaną przez UltraWisłę. Na płocie okalającym trybuny pojawił się wielki transparent w barwach Wisły - gdzie na niebieskim tle znajdowało się hasło Patriots (trzy pierwsze litery były białe, pięć pozostałych czerwone), zaś kibice rozpostarli sektorówkę przedstawiającą białego orła, którą uzupełniały niebieskie i czerwone sreberka trzymane na sąsiednich sektorach..


W tym dniu na płocie stadionu pojawiły się flagi Wisły - Bronowice, Nieobliczalni, Skawina, Bieżanów, Kleparz, Niepołomice oraz mała flaga w barwach Wisły. W drugiej połowie spotkania swoje miejsce znalazły również flagi mające swój debiut w Kielcach – Towarzystwo Sportowe oraz Wisła – Sharks. Nie zabrakło też transparentu z pozdrowieniami do konkretnych osób, które mają obecnie „swoje kłopoty”.

A jak wyglądał doping? Można by się spodziewać, iż przy rekordowej frekwencji wszyscy będą się starali pomóc naszym piłkarzom. Niestety tak nie było. Owszem można ocenić, że doping w pierwszej połowie był przyzwoity, ale druga połowa to już coraz słabsza postawa naszych kibiców.

Z perspektywy trybuny krytej widać było, iż w dopingu na przeciwległej trybunie uczestniczą głównie osoby w sektorach znajdujących się najbliżej środka trybuny i gniazda. Boczne sektory jedynie „patrzyły na boisko”. Owszem gdy trzeba było ryknąć „Legia to stara k...” albo „J...PZPN” to nagle wszyscy się ożywiali. Ale gdy trzeba było zaśpiewać coś o Wiśle to nie było już tylu chętnych, a szkoda.

Tak jak napisałem w pierwszej połowie doping prowadzony przez naszych gniazdowych był przyzwoity. Można było usłyszeć wiele Wiślackich pieśni jak zagrzewające do walki – Do boju Wisełka...; Jazda,jazda, jazda – Biała Gwiazda!; Bo moja jedyna miłość to Wisełka...; Nie dla nas jest porażki smak...; Bo w Krakowie gdzie najlepsi kibice w Polsce są....; Wczoraj obiecałaś mi na pewno....; Bo moja jedyna miłość to Wisełka...; Nie dla nas jest porażki smak.... Nie zabrakło także znanych pieśni jak np. - Jesteśmy Dumą tego miasta!; Tylko Wisła – TS; HSV, Parma czy My chłopcy z Reymonta. Trojkolorowy fani pamiętali również o naszych zgodowiczach – pozdrawiając Lechię Gdańsk, Śląsk i Unię Tarnów.

Z wszystkich piosenek najdłużej i najczęściej śpiewano Parmę, ale nie zapominano, jak widać, o pozostałej części naszego repertuaru. Udało się również w tym dniu zaśpiewać na dwie trybuny min. Tylko Wisła – TS; Kto dziś wygra? - Wisła!

Tak jak napisałem w pierwszej połowie doping wyglądał przyzwoicie, niestety w drugiej odsłonie mocno siadł. Choć po strzeleniu gola przez legionistów w 34 minucie kibice Wisły starli się pomóc naszym piłkarzom śpiewając choćby – Czy wygrywasz czy nie...; lub Do boju Wisełka! to wynik się nie uległ zmianie.

Podobnie było z grą naszych piłkarzy. Dobry początek z czasem coraz słabiej i nieskutecznie. Niestety dla dla wszystkich krakowskich fanów od początku meczu widać było, która drużyna gra o życie, a która w głowach ma mityczną „bezpieczna przewagę punktową”. Generalnie mecz stał na słabym poziomie. Zarówno z jednej jak i drugiej strony sporo było niedokładności i strat. Wiślacy zagrali bardzo źle i nie może być dla nich wytłumaczeniem powiedzenie w stylu „bo mecz nam nie wyszedł”. Piłkarze naszego Klubu po raz kolejny w tym sezonie przegrali bardzo ważne i prestiżowe zawody – po Levadii i Lechu teraz Legia obnażyła słabość naszego zespołu. A tą główną słabością obecnie jest marnotrastwo doskonałych okazji na zdobycie bramki. Można by tu wymieniać poszczególne minuty spotkania i nazwiska piłkarzy, którzy powinni zdobyć bramki dla Białej Gwiazdy..Tylko po co? Nasi gracze doskonale wiedza o kogo chodzi – pytanie tylko czy wyciągną wnioski na przyszłość. Jedno nie ulega wątpliwości – przed naszym trenerem Maciejem Skorżą jeszcze mnóstwo pracy by skompletować zespół na miarę ambicji Właściciela i kibiców Wisły.

Koniec spotkania oznaczał dla nas świadomość porażki. Stratę punktów w tym prestiżowym spotkaniu. Mimo to nastrój powrotny na dworzec był w miarę spokojny. Mimo przegranej u sporej części kibiców nastrój był pozytywny. Widać liderowanie w tabeli Ekstraklasy oraz przewaga punktowa jaka ma Wisła nie wzbudza u krakowskich kibiców stanu trwogi. Bo faktem jest to, że nadal wszystko zależy od postawy naszego zespołu w lidze, a nie od wyników konkurentów.

Powrót do Grodu Kraka przebiegł spokojnie. Przynajmniej w pierwszym pociągu, którym podróżowałem. Każdy potrzebujący mógł skorzystać z cateringu, dzięki czemu można było zaopatrzeć się w coś do jedzenia i picia. Powrót do Krakowa nastąpił w godzinach nocnych tym samym każdy później musiał zatroszczyć się o zagospodarowanie swoje czasu – czy to powrotem do domu, czy tez zasmakowaniem nocnego życia w Krakowie gdzie „nie ma czasu na sen;)”

Do zobaczenia na kibicowskim szlaku!

PS. Najbliższym meczem Wisły będą derby z „pasiastymi damami”. I niech już teraz WSZYSCY w drużynie Wisły uzmysłowią sobie, że w tym spotkaniu nie będą mieli marginesu błędu – nie będzie żadnego wytłumaczenia iż boisko było krzywe czy piłka źle się odbiła. JEDYNYM akceptowalnym wynikiem w tym meczu jest bezapelacyjne zwycięstwo Białej Gwiazdy! Piszę te słowa teraz, po to, by później zawodnicy Wisły nie musieli się „martwić” o konsekwencje swojej ewentualnej słabej gry...


źródło: KibiceWisly.pl

Wideo

Kibice: