2009.11.22 Wisła Kraków - Cracovia 0:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 19: Linia 19:
}}
}}
==Wywiady==
==Wywiady==
 +
'''„Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie?” - skandowały trybuny w trakcie rozgrywanych w Sosnowcu derbów Krakowa. Wisła, występująca w roli gospodarza, uległa Cracovii 0:1, a jedyną bramkę zdobył Michał Goliński. To trzeci prestiżowy ligowy mecz przegrany przez Białą Gwiazdę 0:1. Przegrany w fatalnym stylu.'''
 +
 +
Na nic zdały się ciągłe ataki „Białej Gwiazdy”, która przez całą drugą połowę zamykała rywali na jej połowie.
 +
 +
 +
Budowa stadionów Wisły i Cracovii wymusiła sytuację, w której najbardziej prestiżowe krakowskie derby rozgrywane były w Sosnowcu. Na trybunach zasiąść mogli jedynie kibice gospodarzy, którzy stawili się w liczbie około trzech tysięcy. Maciej Skorża nie zaskoczył zestawieniem pierwszej jedenastki. Nie zabrakło kontuzjowanych ostatnio Pawła Brożka i Mariusza Jopa. Zdolny do gry był także Junior Diaz, który „posadził” na ławce Mauro Cantoro. W zespole Cracovii znaleźli się Michał Goliński oraz Radosław Matusiak, mimo że ich występ jeszcze przed kilkoma dniami stał pod znakiem zapytania.
 +
 +
Oba zespoły rozpoczęły grę od badania przeciwnika. Pierwsza ciekawie zapowiadająca się akcja zawiązała się w czwartej minucie, ale zakończyła się z chwilą fatalnego dośrodkowania Kirma. Wisła atakowała, ale to „Pasy” stworzyły sobie pierwszą dogodną okazję. W 12. min Matusiak dostał prostopadłe podanie, łatwo wyprzedził Jopa, wychodząc na „sam na sam”, ale przegrał pojedynek z Pawełkiem. Na dłuższą chwilę inicjatywę przejęła Cracovia, poczynając sobie lepiej od wiślaków. W polu karnym „Pasów” prawdziwie zakotłowało się dopiero w 25. minucie. Małecki wyłożył doskonale piłkę Kirmowi, ale ten z dziesięciu metrów trafił wprost w Cabaja. Wiślacy próbowali jeszcze dobijać, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. Zaraz po tym na mocny strzał zza szesnastki zdecydował się Małecki, ale minimalnie przestrzelił.
 +
 +
Kolejne ataki Wisły długo nie przynosiły żadnych wymiernych efektów. Dopiero na 10 minut przed przerwą Cabajowi zagroził Paweł Brożek. Po precyzyjnej centrze od swojego brata, uderzył głową tuż obok słupka. Na uderzenie z dystansu zdecydował się także Tomas Jirsak, sprawiając sporo kłopotów bramkarzowi Cracovii. Ten futbolówkę sparował tak niefortunnie, że gości od utraty gola uratowała tylko poprzeczka. Do przerwy rezultat nie uległ jednak zmianie.
 +
 +
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem, gdyż delegatowi z ramienia PZPN nie spodobał się transparent wywieszony przez kibiców Wisły. W końcu został zdjęty i mecz mógł zostać wznowiony. Niestety, nie przyniosło to oczekiwanego prowadzenia „Białej Gwiazdy”. Już w 50. minucie z chwili gapiostwa w jej bloku defensywnym skorzystał za to Michał Goliński i to Cracovia prowadziła 1:0. Sześć minut później wyrównać mógł Wojciech Łobodziński, ale jego „główka” nieznacznie minęła cel. Ataki naszego zespołu nie przynosiły skutku, a Cracovia zyskiwała cenne sekundy. By wzmocnić siłę ognia, Skorża wprowadził na boisko Ćwielonga i Boguskiego.
 +
 +
„Gdzie jest ambicja, Wisełko, gdzie jest ambicja” skandowały trybuny, a obraz gry wciąż nie ulegał zmianie. Wiślacy do perfekcji opanowali zmykanie rywali w hokejowym zamku, gorzej było z jakimikolwiek strzałami na bramkę. Na siedem minut przed końcem na placu gry pojawił się ostatni nominalny napastnik, debiutujący 17-latek, Sebastian Leszczak. W 86. minucie golem niemal nie zakończyła się trójkowa akcja Diaza, Brożka i Boguskiego. Próżno było jednak czekać na choćby wyrównujące trafienie Wisły…
 +
 +
 +
'''Wisła - Cracovia 0:1 (0:0)'''<br>
 +
0:1 Michał Goliński 50 min
 +
 +
'''Żółte kartki:''' Małecki, Jirsak, Marcelo (Wisła) - Mierzejewski, Cabaj (Cracovia)
 +
 +
'''Wisła:''' Mariusz Pawełek - Pablo Alvarez, Mariusz Jop, Marcelo, Piotr Brożek (72 min - Rafał Boguski) - Wojciech Łobodziński (56 min - Piotr Ćwielong), Tomas Jirsak, Junior Diaz, Andraz Kirm (86 min - Sebastian Leszczak) - Patryk Małecki, Paweł Brożek
 +
 +
'''Cracovia:''' Marcin Cabaj - Łukasz Mierzejewski, Piotr Polczak, Marek Wasiluk, Łukasz Derbich - Dariusz Pawlusiński (93 min - Dariusz Kłus), Sławomir Szeliga, Michał Goliński, Mateusz Klich (62 min - Konrad Cebula), Mariusz Sacha - Radosław Matusiak (87 min - Jakub Kaszuba)
 +
 +
 +
''wislakrakow.com''
===Maciej Skorża, trener Wisły===
===Maciej Skorża, trener Wisły===
''- Przegraliśmy bardzo ważny, a przede wszystkim prestiżowy mecz. Można tylko przeprosić naszych kibiców za to, że w tak ważnym meczu zawiedliśmy. Szczególnie po utracie tej przypadkowej bramki zagraliśmy bardzo chaotycznie i nerwowo -'' powiedział Maciej Skorża po przegranym meczu z Cracovią.
''- Przegraliśmy bardzo ważny, a przede wszystkim prestiżowy mecz. Można tylko przeprosić naszych kibiców za to, że w tak ważnym meczu zawiedliśmy. Szczególnie po utracie tej przypadkowej bramki zagraliśmy bardzo chaotycznie i nerwowo -'' powiedział Maciej Skorża po przegranym meczu z Cracovią.

Wersja z dnia 18:02, 7 gru 2009

2009.11.22, 14. kolejka Ekstraklasy, Stadion Ludowy w Sosnowcu, 17:00
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 0:1 (0:0) Cracovia [[Grafika:|150px]]
widzów:
sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Bramki
0:1 Michał Goliński 50'
Wisła Kraków

Cracovia

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Wywiady

„Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie?” - skandowały trybuny w trakcie rozgrywanych w Sosnowcu derbów Krakowa. Wisła, występująca w roli gospodarza, uległa Cracovii 0:1, a jedyną bramkę zdobył Michał Goliński. To trzeci prestiżowy ligowy mecz przegrany przez Białą Gwiazdę 0:1. Przegrany w fatalnym stylu.

Na nic zdały się ciągłe ataki „Białej Gwiazdy”, która przez całą drugą połowę zamykała rywali na jej połowie.


Budowa stadionów Wisły i Cracovii wymusiła sytuację, w której najbardziej prestiżowe krakowskie derby rozgrywane były w Sosnowcu. Na trybunach zasiąść mogli jedynie kibice gospodarzy, którzy stawili się w liczbie około trzech tysięcy. Maciej Skorża nie zaskoczył zestawieniem pierwszej jedenastki. Nie zabrakło kontuzjowanych ostatnio Pawła Brożka i Mariusza Jopa. Zdolny do gry był także Junior Diaz, który „posadził” na ławce Mauro Cantoro. W zespole Cracovii znaleźli się Michał Goliński oraz Radosław Matusiak, mimo że ich występ jeszcze przed kilkoma dniami stał pod znakiem zapytania.

Oba zespoły rozpoczęły grę od badania przeciwnika. Pierwsza ciekawie zapowiadająca się akcja zawiązała się w czwartej minucie, ale zakończyła się z chwilą fatalnego dośrodkowania Kirma. Wisła atakowała, ale to „Pasy” stworzyły sobie pierwszą dogodną okazję. W 12. min Matusiak dostał prostopadłe podanie, łatwo wyprzedził Jopa, wychodząc na „sam na sam”, ale przegrał pojedynek z Pawełkiem. Na dłuższą chwilę inicjatywę przejęła Cracovia, poczynając sobie lepiej od wiślaków. W polu karnym „Pasów” prawdziwie zakotłowało się dopiero w 25. minucie. Małecki wyłożył doskonale piłkę Kirmowi, ale ten z dziesięciu metrów trafił wprost w Cabaja. Wiślacy próbowali jeszcze dobijać, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. Zaraz po tym na mocny strzał zza szesnastki zdecydował się Małecki, ale minimalnie przestrzelił.

Kolejne ataki Wisły długo nie przynosiły żadnych wymiernych efektów. Dopiero na 10 minut przed przerwą Cabajowi zagroził Paweł Brożek. Po precyzyjnej centrze od swojego brata, uderzył głową tuż obok słupka. Na uderzenie z dystansu zdecydował się także Tomas Jirsak, sprawiając sporo kłopotów bramkarzowi Cracovii. Ten futbolówkę sparował tak niefortunnie, że gości od utraty gola uratowała tylko poprzeczka. Do przerwy rezultat nie uległ jednak zmianie.

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem, gdyż delegatowi z ramienia PZPN nie spodobał się transparent wywieszony przez kibiców Wisły. W końcu został zdjęty i mecz mógł zostać wznowiony. Niestety, nie przyniosło to oczekiwanego prowadzenia „Białej Gwiazdy”. Już w 50. minucie z chwili gapiostwa w jej bloku defensywnym skorzystał za to Michał Goliński i to Cracovia prowadziła 1:0. Sześć minut później wyrównać mógł Wojciech Łobodziński, ale jego „główka” nieznacznie minęła cel. Ataki naszego zespołu nie przynosiły skutku, a Cracovia zyskiwała cenne sekundy. By wzmocnić siłę ognia, Skorża wprowadził na boisko Ćwielonga i Boguskiego.

„Gdzie jest ambicja, Wisełko, gdzie jest ambicja” skandowały trybuny, a obraz gry wciąż nie ulegał zmianie. Wiślacy do perfekcji opanowali zmykanie rywali w hokejowym zamku, gorzej było z jakimikolwiek strzałami na bramkę. Na siedem minut przed końcem na placu gry pojawił się ostatni nominalny napastnik, debiutujący 17-latek, Sebastian Leszczak. W 86. minucie golem niemal nie zakończyła się trójkowa akcja Diaza, Brożka i Boguskiego. Próżno było jednak czekać na choćby wyrównujące trafienie Wisły…


Wisła - Cracovia 0:1 (0:0)
0:1 Michał Goliński 50 min

Żółte kartki: Małecki, Jirsak, Marcelo (Wisła) - Mierzejewski, Cabaj (Cracovia)

Wisła: Mariusz Pawełek - Pablo Alvarez, Mariusz Jop, Marcelo, Piotr Brożek (72 min - Rafał Boguski) - Wojciech Łobodziński (56 min - Piotr Ćwielong), Tomas Jirsak, Junior Diaz, Andraz Kirm (86 min - Sebastian Leszczak) - Patryk Małecki, Paweł Brożek

Cracovia: Marcin Cabaj - Łukasz Mierzejewski, Piotr Polczak, Marek Wasiluk, Łukasz Derbich - Dariusz Pawlusiński (93 min - Dariusz Kłus), Sławomir Szeliga, Michał Goliński, Mateusz Klich (62 min - Konrad Cebula), Mariusz Sacha - Radosław Matusiak (87 min - Jakub Kaszuba)


wislakrakow.com

Maciej Skorża, trener Wisły

- Przegraliśmy bardzo ważny, a przede wszystkim prestiżowy mecz. Można tylko przeprosić naszych kibiców za to, że w tak ważnym meczu zawiedliśmy. Szczególnie po utracie tej przypadkowej bramki zagraliśmy bardzo chaotycznie i nerwowo - powiedział Maciej Skorża po przegranym meczu z Cracovią.

Na pytanie, czy zdaje sobie sprawę, że w trakcie tego meczu kibice Wisły odwrócili się od drużyny po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat trener odparł tylko: - Nie chcę tego komentować.

Trener powtórzył tradycyjne mankamenty Wisły: - Zabrakło zimnej krwi i spokoju. Kilkukrotnie doprowadzaliśmy piłkę pod pole karne i tam brakowało ostatniego podania. Przynajmniej jedną z sytuacji należało zamienić na bramkę. Zdaję sobie sprawę z wagi tej porażki i mimo tego, że jesteśmy dalej liderem, nie musimy chyba mówić jak się czujemy.

Skorża nie zgadza się, że drużynie brakuje ambicji. - To jest bardziej brak umiejętności. Jeżeli od wielu spotkań niektórzy nie potrafią walczyć na takim poziomie, to świadczy to o ich umiejętnościach. Nie sądzę by im się nie chciało grać. Niektórzy zawodnicy nie mają predyspozycji by grać w takim klubie.

Kontynuując wątek: - Od jakiegoś czasu mówię, że niektórych zawodników chciałbym wypożyczyć by się ogrywali, bo oddać kogoś za darmo nie jest najlepszym pomysłem. Potrzebujemy wzmocnień, zawodników walczących, biegających, dających sobie radę w fizycznej walce przy piłce. Mamy za dużo braków. Gdy brakuje Sobolewskiego i Głowackiego, którzy dawali sygnał do gry, gdy w słabszej formie jest Paweł Brożek, a Boguski dopiero wraca do gry to ten trzon zespołu po prostu nie istnieje. Ci którzy ich zastępują niestety nie prezentują tego poziomu.

- Początek tej rundy to była walka. Problemy powstały, gdy się posypała drużyna i Radek i "Głowa" odpadli. To są nasze dwa najsilniejsze charaktery w drużynie. Mając prestiżowe mecze, na boisku nie było zawodnika, który wziąłby ciężar gry. Próbował Junior, próbował Tomek Jirsak, ale więcej widziałem w drużynie strachu niż chęci kreatywnej, wyjscia na pozycję. Nie mamy zawodników, którzy daliby sygnal w cięższych momentach. Kiedy trzeba gonić wynik to na chwilę obecną ta drużyna ma ogromne problemy.

Czy postawienie na wracających z ciężkich meczów reprezentacyjnych Diaza i Kirma było dobrym pomysłem? - Byłem przekonany, biorąc pod uwagę pole manewru jakie mam, że ci zawodnicy będą najlepszą opcją. Myślałem jedynie by dać szansę Ćwielongowi, jednak Andraż wyglądał dobrze. Po rozmowie z nim zadecydowałem, że zagra od początku. Nie zabrakło mu dziś sił czy ambicji, ale umiejętności - chociażby w sytuacji z pierwszej połowy, którą miał - wytłumaczył trener Skorża.


wislakrakow.com

Orest Lenczyk, trener Cracovii

- Mecz był dziwny. Wisła miała wygrać, my mieliśmy się nie dać. Gra się jak przeciwnik pozwala, Wiśle daliśmy ile daliśmy, Wisła nam też. W takim meczu zdobywa się bramkę, a potem walczy się do końca by utrzymać wynik. Nam się to udało - powiedział trener Cracovii Orest Lenczyk po wygranej nad Wisłą.

- Wygraliśmy poza Krakowem, derby rozgrywane tu są ku rozpaczy wielu kibiców, którzy nie mogą ich obejrzeć. Ja jestem tylko trenerem i nie mam zamiaru tego komentować.

Lenczyk, wielokrotny trener Białej Gwiazdy, przeszedł do historii Cracovii. Poprowadził drużynę w wygranym, wyjazdowym meczu derbowym na poziomie Ekstraklasy. Poprzednio udało się to "Pasom" w 1959 roku. Dziennikarzowi, który zwrócił na ten fakt uwagę trener Cracovii i spytał, czy zdaje sobie sprawę, że przechodzi do historii klubu z ul. Kałuży, odparł: - Jeśli ma pan rację, a przez kilkadziesiąt lat historię zakłamywano, to pewnie tak.

- Nie jestem zadowolony z poziomu meczu, ale nie mam zamiaru krytykować na forum publicznym zawodników że grali tak jak grali. Zwycięzców się nie sądzi, a my nadal jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Drużyna drużyny, nie powiem mojej drużyny, ale tej, której jestem trenerem, nadal jest trudna. Wygrała z Polonią w Warszawie, zremisowała z Legią, a więc z drużynami reprezentującymi Polskę w pucharach to nie sądzę, byście mieli państwo kopać Cracovię za styl - zauważył szkoleniowiec "Pasów".

Cracovia mogła prowadzić 1:0 już od po 12 minutach, kiedy to pojedynek "sam na sam" z Pawełkiem przegrał Radosław Matusiak. - Nie byłem na trybunie, więc nie widziałem tej sytuacji tak dobrze. Sytuacja była klarowna i mam nadzieję, że Radek będzie jeszcze strzelał bramki z takich pozycji. Nie dziwią mnie jego problemy, znając jego kłopoty zdrowotne. Podobnie tyczy się to Michała Golińskiego.

Czy ojcem zwycięstwa był Michał Goliński, zdobywca jedynej bramki meczu? - Jeżeli ojcem jest Goliński, to było jeszcze 10 czy 12 matek, które brały udział w tym meczu - w swoim stylu odparł Lenczyk.


wislakrakow.com