2010.03.23 Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 1:3

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:34, 3 lis 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2010.03.23, Puchar Polski, 1/4 finału, rewanż, Kraków, Stadion Hutnika, 20:00
Wisła Kraków 1:3 (1:3) Lechia Gdańsk
widzów: 3.000
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki


Patryk Małecki (k) 22'

0:1
0:2
1:2
1:3
1' Łukasz Surma
10' (sam.) Piotr Brożek

38' Ivans Lukjanovs
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Pablo Álvarez
grafika:zk.jpg Łukasz Burliga
grafika:zk.jpg Júnior Díaz
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński
Issa Ba
Tomáš Jirsák grafika:Zmiana.PNG (46' Krzysztof Mączyński)
Andraž Kirm grafika:Zmiana.PNG (46' Paweł Brożek)
Patryk Małecki
Rafał Boguski grafika:Zmiana.PNG (62' Georgi Christow)

trener: Henryk Kasperczak
Lechia Gdańsk
4-5-1
Paweł Kapsa
Krzysztof Bąk
Sergejs Kožans grafika:zk.jpg
Hubert Wołąkiewicz
Arkadiusz Mysona
Oļegs Laizāns
Łukasz Surma
Paweł Nowak grafika:Zmiana.PNG (81' Marcin Kaczmarek)
Ivans Lukjanovs
Piotr Wiśniewski grafika:zk.jpg grafika:Zmiana.PNG (88' Paweł Buzała)
Tomasz Dawidowski grafika:Zmiana.PNG (66' Marcin Pietrowski)

trener: Tomasz Kafarski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

W lepszych nastrojach przed rewanżem

Data publikacji: 22-03-2010 16:48


„Na pewno my mamy psychiczną przewagę nad Lechią po zwycięstwie ligowym” – mówi na dzień przed rewanżowym spotkaniem Remes Pucharu Polski Rafał Boguski. „W pierwszym meczu było jednak 0:0, więc ta rywalizacja nie jest jeszcze rozstrzygnięta” – przypomina jednak zaraz potem napastnik Wisły.

Przed wtorkowym spotkaniem jednego można być pewnym – optymizm w drużynie Białej Gwiazdy wzrósł. Potwierdzi to każdy piłkarz Wisły. „Już po pierwszej bramce drużyna zaczęła inaczej grać. Trzeba strzelać także kolejne gole – to najważniejsze” – mobilizuje Tomas Jirsak, strzelec drugiej bramki w sobotę.

Gorsze wieści to na pewno te dotyczące absencji dwóch podstawowych stoperów – Arkadiusz Głowackiego i Marcelo. Obaj muszą pauzować z powodu żółtych kartek. „To na pewno zawodnicy, którzy są trzonem naszego zespołu. Będzie ich brak” – mówi Mariusz Pawełek. „Trener na pewno będzie musiał się zastanowić przed ustaleniem składu” – dodaje bramkarz Wisły. Według niego na środku defensywy we wtorek mogą zagrać Junior Diaz i wracający do zdrowia Mariusz Jop.

Czy w związku z tymi osłabieniami w defensywie krakowian Lechia zagra znów inaczej i tym razem to gdańszczanie będą przeważali w meczu? „Uważam, że trener Kafarski na pewno znów coś pozmienia w składzie. Myślę, że wystąpi ta jedenastka, która grała w meczu pucharowym. W pierwszym meczu Lechia więcej długą piłką, a w spotkaniu ligowym krótkimi podaniami. Na pewno będziemy przygotowani i na jeden i na drugi wariant” – zapewnia Rafał Boguski. Podobnego zdania jest Tomas Jirsak. „Myślę, że Lechia będzie grała tak jak u siebie. Stawiam na to, że z przodu wyjdzie Tomek Dawidowski, a jego drużyna będzie walczyła o strzelenie gola. Dla nich to będzie na pewno ważne” – zgaduje czeski pomocnik.

A czy piłkarze są gotowi na strzelanie rzutów karnych? „Wszystko może się zdarzyć i na wszystko musimy być przygotowani” – odpowiada Rafał Boguski. Jirsak tym razem nie zgadza się z nim. „Strzelimy bramkę, więc na tym się skończy myślenie o karnych” – przekonuje zawodnik. „Myślę, że wszystko rozstrzygnie się w trakcie meczu i nie trzeba będzie czekać na karne” – w podobnym tonie wypowiada się Mariusz Pawełek.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje meczowe

PP: Wisła - Lechia 1:3. Gdańszczanie w półfinale

23. marca 2010, 09:06 (aktual. 23. marca 2010, 21:55)

Wisła uległa Lechii Gdańsk 1:3 w rewanżowym spotkaniu 1/4 finału Pucharu Polski i odpadła z dalszej rywalizacji. Jej losy gdańszczanie rozstrzygnęli już przed przerwą, trzy razy rozmontowując dziurawą defensywę Wisły. Ta potrafiła odpowiedzieć tylko raz, rzutem karnym wykorzystanym przez Patryka Małeckiego.


Wisła przystępowała do rewanżu w Krakowie w mocno odmienionym składzie. Za kartki pauzować musieli Głowacki i Marcelo, dlatego na środku obrony ustawieni zostali Diaz z Burligą. Henryk Kasperczak postawił też na Łobodzińskiego, który z niezłej strony pokazał się w ostatnim meczu ligowym. Na ławce niespodziewanie usiedli Sobolewski i Paweł Brożek.

Mecz rozpoczął się dla Wisły najgorzej, jak tylko można było to sobie wyobrazić. Niektórzy kibice nie zdążyli jeszcze zająć swoich miejsc, a Lechia prowadziła już 1:0. Dokładnie w 43. sekundzie gry do bezpańskiej piłki tuż za linią pola karnego dopadł Łukasz Surma i od razu zaskoczył Mariusza Pawełka. Że nie był to odosobniony przypadek, lechiści udowodnili dziewięć minut później. Prostopadłe podanie na "sam na sam" z bramkarzem Wisły dostał Dawidowski i skutecznie przerzucił nad nim futbolówkę. Zmierzającą do siatki próbowali przeciąć jeszcze Ba z Brożkiem, ale bezskutecznie. Gola zapisano jako samobójcze trafienie Piotra Brożka, który nie zdołał wybiciem uratować zespołu przed utratą drugiej bramki.

Meczowe wydarzenia sprawiły, że Wisła musiała ruszyć do odrabiania strat. Pawła Kapsę próbowali zaskoczyć Andraz Kirm i Rafał Boguski, jednak przy dużym szczęściu lechiści wychodzili z opresji obronną ręką. W 22. minucie sędzia Borski podyktował rzut karny za faul na Rafale Boguskim. Do wykonania "jedenastki" podszedł Małecki i pewnie zaliczył kontaktowe trafienie. Całkowicie przemeblowana defensywa Wisły nie na długo pozostała szczelna. Raz po raz na próbę wystawiał ją Dawidowski, który aktywnie operował na granicy spalonego. W 38. minucie w tej roli znalazł się Lukjanovs, wykorzystał niezdecydowanie na przedpolu Mariusza Pawełka i pomimo ofiarnej interwencji Piotra Brożka podwyższył wynik na 3:1. Defensorzy Wisły grali wysoko od własnej bramki, co chwilę narażając się na szybkie kontry. Na ich nieszczęście, przeciwnik tego dnia potrafił je wykorzystywać.

Tuż po przerwie na placu gry pojawili się Krzysztof Mączyński i Paweł Brożek, a do szatni odesłani zostali Kirm z Jirsakiem. Wiśle nie pozostało nic innego, jak atakować, by choć zbliżyć się do wyniku dającego awans. W 50 minucie efektowną akcję mógł wykończyć golem Patryk Małecki, ale jego techniczny strzał z pierwszej piłki sparował Kapsa. W światło bramki nie trafił chwilę później Boguski, choć dynamicznie wyszedł do prostopadłej piłki, robiąc sobie sporo miejsca do ataku. W 74. minucie czwartym golem odpowiedzieć mogła Lechia. W zamieszaniu podbramkowym najpierw skutecznie piąstkował piłkę Mariusz Pawełek, zaraz po tym uratował go słupek.

Do końcowego gwizdka rezultat nie uległ zmianie i szczęśliwi gdańszczanie mogli świętować awans do półfinału Pucharu Polski. W 1/4 finału z rozgrywkami żegnają się zespoły Wisły i Legii.


Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 1:3 (1:3)

0:1 Łukasz Surma 1 min

0:2 Piotr Brożek (sam.) 10 min

1:2 Patryk Małecki (k.) 22 min

1:3 Ivans Lukjanovs 38 min

Żółte kartki: Diaz, Burliga (Wisła) - Kozans, Wiśniewski (Lechia)

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa) Widzów: 3000

Wisła: Mariusz Pawełek - Pablo Alvarez, Łukasz Burliga, Junior Diaz, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński, Issa Ba, Tomas Jirsak (46. Krzysztof Mączyński), Andraz Kirm (46. Paweł Brożek) - Patryk Małecki, Rafał Boguski (62. Georgi Christow)

Lechia: Paweł Kapsa - Krzysztof Bąk, Sergejs Kozans, Hubert Wołąkiewicz, Arkadiusz Mysona - Olegs Laizans, Łukasz Surma, Paweł Nowak (81. Marcin Kaczmarek) - Ivans Lukjanovs, Piotr Wiśniewski (88. Paweł Buzała), Tomasz Dawidowski (66. Marcin Pietrowski)

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

No i po pucharze. Wisła - Lechia 1-3

Piłkarze Wisły Kraków nie zdobędą w bieżącym sezonie Pucharu Polski, gdyż w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału tych rozgrywek przegrali z gdańską Lechią 1-3. Już po dziesięciu minutach lechiści prowadzili zresztą 2-0 i niewiele zmienił kontaktowy gol Patryka Małeckiego z rzutu karnego, bo goście jeszcze przed przerwą ustalili wynik meczu. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak życzyć Lechii dalszych pucharowych sukcesów, no i wziąć się do solidnej pracy, bo jak widać wiele jej jeszcze przed wiślakami.

Wiślacy z Lechią zagrali bez pary stoperów - Arkadiusza Głowackiego i Marcelo, którzy musieli pauzować za nadmiar żółtych kartek. Zastąpili ich Júnior Díaz i Łukasz Burliga no i jak można się było spodziewać ich współpraca nie mogła wyglądać najlepiej. Już zresztą w 1. minucie Díaz i Burliga zbyt krótko wybijali piłkę głową, a były zawodnik Wisły, Łukasz Surma, uderzył sprzed pola karnego bezpańską piłkę i było 0-1.

Lechia błyskawicznie mogła więc cieszyć się z prowadzenia, ale w 5. minucie powinien być już remis. Po dobrym zgraniu Rafała Boguskiego w świetnej sytuacji znalazł się Andraž Kirm, tyle że Słoweniec źle trafił w piłkę i szansa przepadła.

Kłopotów ze strzałem nie miał natomiast inny były wiślak - Tomasz Dawidowski. Piłkę w środku boiska stracił Wojciech Łobodziński, Dawidowskiego dobrym podaniem obsłużył więc Ivans Lukjanovs, a że wiecznego rekonwalescenta nie dogonili nasi obrońcy, więc ten znalazł się sam na sam z Mariuszem Pawełkiem. Umiejętnie przerzucił piłkę nad bramkarzem i choć uderzył lekko, to próbujący ją wybić Issa Ba nabił Piotra Brożka i przegrywaliśmy... 0-2.

Zimny prysznic w postaci dwóch bramek nie obudził wiślaków. Wciąż to Lechia była stroną przeważającą i bliski podwyższenia wyniku był Lukjanovs, ale jego mocny strzał sprzed pola karnego z trudem odbił Pawełek.

Sygnał do ataku do Wisły dał w końcu Kirm, który w 17. minucie uderzył prawą nogą z dystansu. Paweł Kapsa interweniował niefortunnie, acz szczęśliwie. Bo mógł sobie piłkę wpadkować do bramki sam.

Po chwili dwie okazje miał Burliga, ale i jemu zabrakło i szczęścia i zimnej krwi. Przewaga wiślaków przyniosła jednak w końcu powodzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne Sergejs Kožans popchnął skaczącego do główki Boguskiego, a sędzia podyktował "jedenastkę". Tą pewnym strzałem wykorzystał Patryk Małecki.

I kiedy wydawać mogło się, że wiślacy są jeszcze w stanie "wrócić do gry", z kontrą wyszli goście. Źle ustawioną pułapkę offsaidową świetnie wykorzystał Lukjanovs, który będąc sam na sam z Pawełkiem nie dał mu najmniejszych szans. Do przerwy było więc 1-3.

W niej trener Henryk Kasperczak dokonał aż dwóch zmian i na murawie oglądać mogliśmy Pawła Brożka i Krzysztofa Mączyńskiego. Wisła była w tej części gry stroną przeważającą, jednak o awansie mogliśmy zapomnieć. Zwłaszcza, że graliśmy nieskutecznie.

A na gole było co najmniej kilka okazji. W 49. minucie kąśliwy strzał Małeckiego Kapsa odbił, ale do piłki dopadł jeszcze Boguski. Spróbował wślizgiem, ale naciskany przez obrońcę nie mógł zrobić tego prezyzyjnie i gol nie padł. Boguski miał też swoją szansę w minucie 55., kiedy po prostopadłym podaniu od Ba wyszedł na dobrą pozycję, uderzył jednak obok bramki.

Niemal półgodzinna przewaga Wisły nie przyniosła zmiany wyniku, a bliżsi podwyższenia go byli goście. Pawełek dobrze obronił jednak próbę lobu Pawła Nowaka (72. min.), a niewiele by zdziałał przy strzale Piotra Wiśniewskiego, który obił nasz słupek (74.).

Nieskuteczność wiślaków dała się niestety poznać w 78. minucie, gdy na doskonałej pozycji znalazł się Małecki. Jego uderzenie trafiło jednak w wystawioną nogę Krzysztofa Bąka, który stał w bramce, asekurując leżącego już Kapsę!

Ostatecznie mecz kończy się więc naszą porażką i to dość dotkliwą, co na pewno nie napawa optymizmem przed czekającymi nas wyjazdami w lidze, do Polonii Bytom i Polonii Warszawa. Oby już jednak z Głowackim i Marcelo nasza gra wyglądała lepiej.

Dodał: Redakcja (2010-03-23) Źródło: Wisła Portal


Puchar Polski nie dla Wisły

Data publikacji: 23-03-2010 22:12


Lechia Gdańsk sprawiła niespodziankę i wyeliminowała Wisłę Kraków z Pucharu Polski. W Krakowie w meczu rewanżowym gdańszczanie wygrali z Białą Gwiazdą 3:1.

W pierwszym meczu w Gdańsku padł remis 0:0. W drugim spotkaniu, aby awansować, Wisła musiała wygrać, gościom natomiast wystarczał bramkowy remis. Po zwycięstwie w sobotę w meczu ligowym wydawało się, że Biała Gwiazda odzyskała rytm i poradzi sobie z gdańską Lechia również we wtorek, mimo braku Arkadiusza Głowackiego i Marcelo, którzy pauzowali za żółte kartki. Zamiast nich na środku obrony trener Henryk Kasperczak ustawił Juniora Diaza i Łukasza Burligę.

Początek spotkania należał jednak do podopiecznych trenera Kafarskiego, którzy już w 45. sekundzie wyszli na prowadzenie. Łukasz Burliga za krótko wybił piłkę przed pole karne. Doskoczył do niej Łukasz Surma, który silnym strzałem z ok. 20 metrów pokonał Mariusza Pawełka.

Zaledwie 9 minut później Lechiści cieszyli się z kolejnej bramki. Po stracie Wojciecha Łobodzińskiego piłkę przejęli goście. Ivans Lukjanovs zagrał do Tomasza Dawidowskiego, który z lewej strony wbiegł w pole karne Wisły i przerzucił piłkę nad Mariuszem Pawełkiem. Sytuację próbował ratować Issa Ba, który zdołał wybić futbolówkę zmierzającą do bramki tak, że ta odbiła się od poprzeczki, jednak trafiła w Piotra Brożka i wpadła do siatki.

Nadzieję na odrobienie strat przywrócił w 22. minucie Patryk Małecki, który zamienił rzut karny, podyktowany za faul na Rafale Boguskim, na bramkę. Jednak w 37. minucie Lechiści postawili kropkę nad ‘i’, strzelając trzecią bramkę. Indywidualną akcję przeprowadził Ivans Lukjanovs, który wybiegł z prawej strony zza pleców obrońców Wisły, popędził w kierunku bramki i posłał piłkę do siatki obok Mariusza Pawełka.

W drugiej połowie w składzie Wisły pojawili się Paweł Brożek i Krzysztof Mączyński, jednak nawet te zmiany nie przyniosły korzyści. Gospodarze starali się zdobyć kontaktową bramkę, jednak znowu przypomniała o sobie nieskuteczność. W 50. minucie Rafał Boguski strzelił obok słupka próbując dobijać strzał Patryka Małeckiego. Pięć minut później Boguski znowu posłał piłkę obok bramki po tym, jak przebiegł z nią pół boiska. W 78. minucie z kolei Patryk Małecki miał swoją szansę, ale będąc przed bramką strzelił wprost w obrońcę, stojącego na linii bramkowej.

Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Lechii i to ona awansowała do półfinału tych rozgrywek. Wiśle pozostała już walka o mistrzostwo Polski.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 1:3 (1:3)

0:1 Surma 01’

0:2 Piotr Brożek (sam.) 10’

1:2 Małecki (k.) 22’

1:3 Lukjanovs 37’

Pierwszy mecz: 0:0. Awans: Lechia Gdańsk

Wisła Kraków: Pawełek – Alvarez, Diaz, Burliga, Piotr Brożek – Łobodziński, Jirsak (46’ Mączyński), Ba, Kirm (46’ Paweł Brożek) – Boguski (62’ Hristov), Małecki

Lechia Gdańsk: Kapsa – Bąk, Kozans, Wołąkiewicz, Mysona – Laizans, Surma, Nowak (81' Kaczmarek) – Lukjanovs, Dawidowski (65' Pietrowski), Wiśniewski (88' Buzała)

Żółte kartki: Diaz, Burliga (Wisła) – Kozans, Bąk, Wiśniewski (Lechia) Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Koniec meczu, jak się okazuje, w praktyce rozstrzygniętego po 10 minutach. Wisła odpada z Pucharu Polski i o podwójnej koronie zapomina. Dziękujemy Wam za śledzenie naszej relacji, Lechii zaś gratulujemy i życzymy zdobycia Pucharu Polski.

  • 90+1’ Jeszcze wrzutka Małeckiego, jeszcze nieudana próba główki Pawła Brożka.
  • 88’ Buzała za Wiśniewskiego.
  • 88’ "Puchar jest nasz, ten puchar do nas należy, nie damy nikomu, nikomu nie damy, ten puchar dla Lechii należy" - z trybun.
  • 87’ Diaz strzela w środek bramki.
  • 86’ Christow podał do Małeckiego, kółeczko, strzał zablokowany.
  • 81’ Za Pawła Nowaka wchodzi Marcin Kaczmarek.
  • 80’ Małecki wyjechał z piłką poza boisko.
  • 78’ Wycofanie do Małeckiego, strzał z pierwszej piłki po ziemi, futbolówka wybita z linii bramkowej przez Bąka.
  • 76’ Jeszcze kwadrans do końca meczu. Nie napiszemy, że mamy nadzieję na awans...
  • 74’ Groźnie bita piłka z rogu, Pawełek piąstkuje z linii. Jeszcze strzał i słupek, próby dobitki bezcelowe, spalony.
  • 73’ Burliga z żółtą kartką.
  • 73’ Solowa akcja Łobodzińskiego na prawej stronie zakończona niecelnym podaniem.
  • 71’ Ofiarny wybieg Pawełka ratuje Wisłę przed utratą czwartego gola. Mógł go strzelić Paweł Nowak.
  • 70’ Na trybunach od dłuższego czasu trwa doping dla Lechii, prowadzony przez "gniazdowego" z Trójmiasta.
  • 66’ Dawidowskiego zmienia Pietrowski. Są skromne brawka.
  • 65’ Łobodziński wrzuca za plecy Małeckiego.
  • 63’ Kartonik dla Piotra Wiśniewskiego.
  • 62’ Bułgar zmienia Rafała Boguskiego.
  • 61’ Szykuje się do wejścia Christow.
  • 61’ Bardzo ładny zwód Ba na lewej stronie, zrobił sobie dużo miejsca by dośrodkować, a dośrodkował źle.
  • 60’ Dośrodkowanie na krótki słupek bramki Lechii, próbował strzału Boguski, tylko róg.
  • 57’ Pawełek skutecznie rzucił się pod nogi Wiśniewskiemu.
  • 57’ Wymiana piłek między Małeckim a Piotrem Brożkiem na lewej stronie, ale teraz już tylko wymiana zdań. Nieporozumienie, Piotr czekał przy linii a "Mały" zagrywał mu prostopadle do przodu.
  • 55’ Rafał Boguski zmarnował sytuację sam na sam z Kapsą. Po prostu przestrzelił o kilka metrów, mierząc w długi róg. Idealne podanie posłał do niego Issa Ba.
  • 53’ Zbyt wysoka wrzutka, piłka w rękach Kapsy.
  • 49’ Oj, szkoda tej sytuacji, bardzo ładna. Podanie ze środka na prawo od Pawła Brożka do Małeckiego, ten techniczne uderza z pierwszej piłki, broni Kapsa, próbował jeszcze dobijać Boguski, ale nieskutecznie.
  • 48’ Trochę ucierpiał Patryk Małecki po faulu w środku boiska.
  • 48’ Poprawne dośrodkowanie Małeckiego, ale nie było nikogo na szóstym metrze.
  • 46’ Dwie zmiany w Wiśle. Mączyński i Paweł Brożek za Jirsaka i Kirma.
  • 46’ Podobno w pierwszej połowie dwa razy "fucka" do trybun pokazywał Mariusz Pawełek. Witamy w klubie Macieja Iwańskiego...
  • 46’ Druga połowa rozpoczęta.

Koniec pierwszej połowy.

  • 44’ Za dużo tego dobrego, strata pod polem karnym Lechii.
  • 40’ Pędził już na naszą bramkę Piotr Wiśniewski, ale strzał utrudnił mu Piotr Brożek, stąd uderzenie łatwe do obrony.
  • 37’ Bramka Lukjanovsa. Gromy na Pawełka. Podanie do gracza Lechii w narożnik pola karnego, Pawełek pobiegł do piłki po czym... się odwrócił do bramki i w niej pozostał. Lukjanovs ściął do środka i strzelił nad bramkarzem Wisły. Piłka po nodze Piotra Brożka wpadła do bramki.
  • 36’ Kapsa wyłapuje kolejną "świecę" w pole bramkowe Lechii.
  • 34’ Wracamy do sytuacji z rzutem karnym. Kartkę za faul otrzymał Kozans.
  • 33’ Zagranie od Łobodzińskiego do Małeckiego w narożnik pola karnego, strzał obok bramki a i tak spalony.
  • 31’ Diaz nie utrzymał linii spalonego, podanie do Dawidowskiego, który źle przyjął piłkę i ta padła łupek Pawełka.
  • 29’ Burliga z Dawidowskim biegną po piłkę, obrońca Wisły zdołał wybić piłkę głową na aut.
  • 29’ Tym razem na ofsajdzie złapany Dawidowski.
  • 27’ Na spalonym Laizans.
  • 25’ Żółtą kartką ukarany Junior Diaz za taktyczny faul na Lukjanovsie.
  • 24’ Niepocieszony Dawidowski, upadł przed polem karnym (a może już w "szesnastce"?) a tymczasem sędzia nie odgwizdał nawet faulu.
  • 22’ 2:1. Patryk Małecki wykorzystuje "jedenastkę".
  • 21’ Ta kartka to chyba dla Bąka, a faulował... Kozans. W każdym razie mało kto wie o co chodzi.
  • 21’ Wszyscy zdziwieni, a tu rzut karny dla Wisły. Kartka dla Kapsy za faul na Boguskim.
  • 21’ Piłka o centymetry minęła głowę Rafała Boguskiego. Był dwa metry od bramki.
  • 20’ Ba chciał zacentrować z pierwszej piłki, ostro, ale skiksował i wyszła z tego "świeca", z którą niespodziewane kłopoty miał Kapsa. Róg dla Wisły.
  • 18’ Burliga przed szansą, ostry kąt, piłka turlała się w kierunku bramki, obrońcy zdołali ją wybić.
  • 17’ Mocne uderzenie na bramkę Kapsy w wykonaniu Kirma, trochę szczęśliwa interwencja bramkarza Lechii, piłka odbita od ziemi wyszła nad poprzeczkę.
  • 17’ Małecki z lewej strony na prawą, nikt nie przeciął lotu piłki ani na wprost w bramki, ani na dłuższym słupku.
  • 14’ Teraz bliski zdobycia gola Lukjanovs. Sam kontra Alvarez, przerzucił piłkę na prawą nogę, uderzył mocno, ale wprost w Pawełka, który piąstkuje.
  • 11’ Zaraz po utracie gola przez Wisłę z trybun poszło gromkie "Lechia Gdańsk" a po chwili "Maciej - Skorża".
  • 11’ A może bramka jednak Dawidowskiego? W sumie nie wiemy komu ją zapisać... Na razie niech będzie samobój.
  • 10’ 2:0 dla Lechii. Prostopadłe podanie do Tomasza Dawidowskiego na lewym skrzydle, ten ścina do środka, sam na sam z Pawełkiem, przerzuca bramkarza Wisły, piłka zmierza do bramki... Dopada do niej Ba, kopie, odbija o poprzeczkę, bilard, piłka trafia Piotra Brożka i to jemu zapisano bramkę.
  • 8’ Łobodziński najpierw ładnie zagrał przy linii autowej, ale potem nie poszedł za akcją i podaniem Małeckiego, zatem strata.
  • 7’ Alvarez walczy przy chorągiewce, nie zdołał wywalczyć rzutu rożnego.
  • 5’ Boguski najpierw obsłużył podaniem Małeckiego, piłka do niego wraca, więc przerzucił na prawą stronę, gdzie nieobstawiony Kirm miał mnóstwo miejsca by spokojnym wolejem umieścić piłkę w bramce. Koszmarny kiks...
  • 4’ Kontra Wisły, Ba zagrywa do Boguskiego, który nie wie jak przyjąć piłkę...
  • 3’ Faul Łukasza Burligi przy linii autowej. Nie ma kartki, choć mogła być.
  • 2’ Wiemy już jedno. Dogrywki nie będzie ;) Gol padł dokładnie w 43 sekundzie.
  • 1’ Gol dla Lechii. Bezpańska piłka na 18. metrze, dopada do niej Łukasz Surma i z pierwszej piłki pakuje ją przy prawym słupku bramki Pawełka.
  • 1’ Lechia rozpoczyna grę.

Obie drużyny wychodzą na boisko. Na trybunach ok. 2,5 - 3 tys. widzów. I hymn Wisły. Trwa rozgrzewka obu zespołów, powoli zapełniają się też trybuny, choć wolnych miejsc wciąż bardzo dużo.

Do składu wraca za to Wojciech Łobodziński, który w ostatnich tygodniach pojawiał się na boisku najczęściej dopiero po przerwie. W pierwszej jedenastce zabraknie również Pawła Brożka i Radosława Sobolewskiego. Obaj usiądą na ławce rezerwowych.

W wyjściowym składzie Wisły zabraknie pauzujących za kartki Głowackiego i Marcelo. W ich miejsce na środku obrony zagrają Diaz z Burligą. Do pierwszego gwizdka sędziego Marcina Borskiego jeszcze około 25 minut, a na "Suchych Stawach" póki co pustki.

W "Gazecie Krakowskiej" ukazała się ciekawostka - nie wiadomo czy mecz się odbędzie, bo Hutnik Kraków zalega 20 tys. zł z tytułu opład za prąd i firma Enion może odciąć zasilanie. Więcej tutaj >> Zagrożenia raczej nie ma, ale jako ciekawostkę można zapodać.

Na moment zapominamy o piłce i przypominamy, że jutro o godzinie 18 w hali Wisły odbędzie się niezwykle ważny mecz, kto wie czy nie ważniejszy niż udział w Final Four Euroligi. Koszykarki Wisły grają z CCC Polkowce o awans do półfinału mistrzostw Polski i jeśli przegrają - odpadają z całej rywalizacji już na etapie ćwierćfinału! To oznacza pozbawienie szans na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Zapraszamy więc do hali przy Reymonta i mamy nadzieję, że stworzycie atmosferę taką jak w ostatnich meczach Euroligi z drużynami z Peczu i Brna. Wiślaczki liczą na Wasz doping!

Transmisję z meczu przeprowadzi telewizja Orange Sport Info dostępna we wszystkich pakietach platformy Cyfra+ oraz na platformie cyfrowej TP. Relacja, która rozpocznie się o 19:45, ma być też dostępna na stronie www.orangesport.pl oraz przez telefony komórkowe na wap.orange.pl. Ciekawe również, czy od pierwszej minuty wystąpi Andraż Kirm. Słoweniec zagrał w sobotę dość słabo, a jego zmiennik - Wojciech Łobodziński - zaliczył bardzo dobry występ.

W pierwszym meczu po żółtej kartce otrzymali środkowi obrońcy: Marcelo i Arkadiusz Głowacki. Były to ich drugie żółte kartoniki co oznacza, że dziś wystąpić nie mogą. Jak więc tą pozycję obsadzi trener Kasperczak? Od meczu w Gdańsku w szerokim składzie drużyny znajduje się Mariusz Jop, więc on zdaje się pewniakiem do gry w dzisiejszym meczu. Kto obok niego? Może Łukasz Burliga lub Junior Diaz? W tym drugim wariancie na lewą obronę wróciłby Piotr Brożek.

Rywalizacja Wisły z Lechią, odcinek trzeci. Pierwsza zakończyła się bezbramkowym remisem, drugą - najważniejszą, bo ligową na swoją korzyść rozstrzygnęła "Biała Gwiazda" wygrywając 3:0. Odcinek trzeci już dziś. By awansować Wisła musi wygrać, każdy bramkowy remis premiuje gości z Gdańska.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Kasperczak: Technicznie też słabo

23. marca 2010, 22:30

- Cudów nie wymyślimy. Gramy często, w sobotę kolejny mecz. Mówimy o przygotowaniu fizycznym, ale technicznie też wypadliśmy dziś bardzo słabo. Za dużo było strat i niecelnych podań, a to powodowało, że to my musieliśmy biegać za piłką a nie przeciwnik. Mimo, że indywidualnie mamy lepszych zawodników - powiedział trener Henryk Kasperczak po przegranym meczu z Lechią.

- Analiza będzie smutna. Rzadko się zdarza by stracić gola w 40 sekundzie, po 10 minutach było 0:2. Nikt się tego nie spodziewał. Myślałem, że po sobotnim meczu zawodnicy pokażą się z lepszej strony. Niestety, zobaczyliśmy dziurawą obronę, szukanie spalonego spowodowało, że szybko straciliśmy bramki - ocenił trener Wisły.

Kasperczak chwalił przeciwnika. - Lechia to drużyna solidna, dobrze zorganizowana. Ten zespół zrobił duże postępy w porównaniu z poprzednim sezonem. U nas było dużo zmian, nie wszyscy pokazali się w nich z dobrej strony. Myślałem, że po zdobytej bramce moi zawodnicy zareagują, tak się nie stało. Zaprezentowaliśmy się słabiej kolektywnie, ale to wynikało ze słabej gry indywidualnej.

Źródło: wislakrakow.com

Kafarski: Mecz ułożył się najlepiej jak mógł

23. marca 2010, 22:13

Krótko trwała konferencja prasowa z trenerem Lechii Tomaszem Kafarskim. Nie było do niego pytań. - Mecz ułożył się dla nas najlepiej jak mógł - przyznał szkoleniowiec Lechii.

- Chcieliśmy wykorzystać brak dwóch najlepszych piłkarzy rywala. Dwa szybkie gole ustawiły to spotkanie, potem mieliśmy trochę nerwowości, ale bramka na 3:1 uspokoiła grę. Jesteśmy szczęśliwi, że udało się nam zareagować po poprzednim przegranym meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Burliga: Starałem się, ale nie wychodziło

23. marca 2010, 23:50

W rewanżowym spotkaniu Pucharu Polski z Lechią środek obrony Wisły tworzyli z konieczności Junior Diaz i Łukasz Burliga. Z trybun spotkanie musieli obejrzeć pauzujący za kartki Arkadiusz Głowacki i Marcelo. - Przekonywałem trenera, że sobie poradzę. Robiłem, co mogłem, starałem się, ale nie wszystko wychodziło tak, jakbyśmy tego chcieli - przyznał po końcowym gwizdku Łukasz Burliga.

Pierwsza bramka już w 43. sekundzie ustawiła trochę ten mecz. Jak wyglądała ta sytuacja z twojej perspektywy?

- Poszła długa, górna piłka. Uprzedziłem bodajże Lukjanovsa, ale wybiłem głową zbyt krótko. Do bezpańskiej piłki dopadł Surma i trafił w sam róg. Szkoda, że tak źle się to potoczyło.

Trener wahał się jak zestawić środek obrony. Kiedy dowiedziałeś się, że to ty wystąpisz od pierwszej minuty?

- Rozmawialiśmy z trenerem podczas porannego spaceru. Stwierdziłem, że sobie poradzę, bo na stoperze trzy czy cztery razy już grałem w sparingach, za trenera Skorży. Jak do tej pory wyglądało to nieźle, ale w tym meczu wiele rzeczy nie wychodziło.

Był to dla ciebie najtrudniejszy sprawdzian w historii występów w pierwszej drużynie Wisły?

- Myślę, że tak i było to widać na boisku. Pierwszy raz zagrałem na stoperze w tak ważnym meczu. Starałem się, dawałem z siebie tyle, ile mogłem, ale nie wszystko wychodziło tak, jak powinno. Niestety, taka jest piłka. Nie można się poddawać.

Z konieczności partnerował ci Junior Diaz. Bariera językowa nie stanowiła przeszody?

- Pod tym względem nie było żadnego problemu. Popełnialiśmy błędy, ale bariera językowa nie miała na to wpływu.

Dostaliście polecenie od trenera, by grać daleko od swojej bramki i łapać rywali na spalone? Często popełnialiście błędy w tym elemencie, a szybcy napastnicy Lechii wychodzili przed samego Mariusza Pawełka.

- Chcieliśmy grać wysoko, momentami może zbyt wysoko, ale nie było to naszym przedmeczowym założeniem. Po prostu źle się ustawialiśmy. Nie dogadywaliśmy się z pomocnikami, były pomiędzy nami za duże odległości. Staraliśmy się podejść wyżej, a lechiści rzucali nam wtedy te piłki za plecy.

Ten mecz pokazał jaką różnicę robią w Wiśle Arek Głowacki i Marcelo?

- Ocena należy do ludzi, którzy widzieli ten mecz z boku. Wiadomo, że Arek i Marcelo to zawodnicy doświadczeni, Junior zresztą też. Ja po raz ostatni zagrałem w sparingu z Zagłębiem Sosnowiec, więc na pewno nie jestem w rytmie meczowym. Chociaż nie chcę się w ten sposób usprawiedliwiać, może jestem jeszcze wiele słabszy od nich i muszę dużo pracować.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Felieton: Pawełek obraził kibiców?

24. marca 2010, 21:51

Obraził czy nie? W trakcie meczu z Lechią Gdańsk Mariusz Pawełek skierował w stronę kibiców wyciągnięty środkowy palec. Gest ten zwyczajowo odbierany jest jako obraźliwy, więc... odpowiedź nasuwa się sama.

Problem Pawełka polega na tym, że w jego przypadku jest to recydywa. Już raz pokazał kibiciom siedzącym na sektorze E środkowy palec. We wrześniu 2008 roku część kibiców głośno skrytykowała postawę bramkarza Wisły. Ten zaraz po wybiciu piłki, pokazał w kierunku sektora wspomniany gest. Krytykowała część, oberwało się wszystkim. Nic więc dziwnego, że na Pawełka posypały się przeciągłe gwizdy dezaprobaty.

Teraz scenariusz się powtórzył. Tym razem Pawełka zdenerwowała ironiczna postawa kibiców, którzy prostą interwencję skwitowali burzą oklasków. Mógł poczuć się urażony? Pewnie zrobiło mu się głupio. Z pewnością jednak bardziej zabolałoby go gdyby kibic prosto w twarz wytknął mu swojego serdecznego. Poza tym - bądźmy szczerzy - Pawełek swoimi niepewnymi interwencjami sam doprowadził do takiej sytuacji. Ileż to razy w ostatnich miesiącach w niegroźnej sytuacji zagrywał tak, że kibicom włosy stawały dęba? OK, bądźmy sprawiedliwi - popisuje się też świetnymi interwencjami. Tyle tylko, że to jego obowiązek za który otrzymuje godne wynagrodzenie.

Problem Pawełka dostrzegli nawet koledzy z drużyny. - Mariusz czasem za bardzo kombinuje. Bardzo chce pomóc drużynie, zrobić coś więcej, zamiast decydować się na najprostsze wybory - komentuje Arkadiusz Głowacki. Czy i on zobaczył w odpowiedzi obraźliwy gest? Pawełek od dłuższego czasu sprawia wrażenie, jakby winnych szukał wszędzie, tylko nie u siebie. Już dawno poobrażał się na dziennikarzy, którzy odważyli się go skrytykować.

Prawda jest taka, że taki wybryk nie przydarzył się żadnemu piłkarzowi Wisły od niepamiętnych lat. A przecież z krytyką spotykali się i Tomasz Frankowski (gdy zacinał się na kilka tygodni) i Maciej Żurawski (gdy adaptacja trwała tak długo), wreszcie Paweł Brożek (powód ten co u "Franka"). Wszyscy oni zaciskali zęby, tłamsili żółć w sobie i próbowali przekuć ją na złość sportową. Która prędzej, czy później skutkowała powrotem do wysokiej formy.

Pawełek na razie poszedł inną drogą. Na krytykę odpowiedział krytyką. O ile jednak kibic ma do tego naturalne prawo, za które słono płaci, piłkarz już absolutnie nie. Czy mu się to podoba, czy nie, powinien skupić się tylko i wyłącznie na grze w piłce. A gdy i to nie idzie (jemu czy też całej drużynie) może ewentualnie przeprosić fanów, którzy zapłacili kilkadziesiąt złotych, by potem zobaczyć bezładną kopaninę.

wislakrakow.com (zmięty)

Mariusz Pawełek przeprosił kibiców

25. marca 2010, 14:58

Mariusz Pawełek, za pośrednictwem oficjalnej strony klubowej, przeprosił fanów Wisły za swoje zachowanie podczas wtorkowego meczu Pucharu Polski z Lechią Gdańsk. Bramkarz wykonał obraźliwy gest w kierunku trybun, krytykujących jego postawę w tym spotkaniu.

- Chciałem przeprosić wszystkich kibiców. To był głupi gest, nie zapanowałem nad swoimi emocjami. Tego typu postępowanie z mojej strony już się nie powtórzy - zapewnił zawodnik. Odbył również dyscyplinarną rozmowę z trenerem Kasperczakiem, który nie zamierzał wyciągać wobec niego poważniejszych konsekwencji.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Z sektora: Puchar jest nasz

24. marca 2010, 01:30 (aktual. 24. marca 2010, 16:42)

Trzeci pojedynek Wisły z Lechią w przeciągu tygodnia zakończył się zgodowym świętem na trybunach. Połączeni kibice obu klubów na stadionie Hutnika Kraków cieszyli się z awansu Biało-Zielonych do półfinału Pucharu Polski.

Frekwencja na meczu pucharowym była niższa niż w sobotę, ale w głośności dopingu praktycznie nie dało się tego wyczuć. Ci, którzy śpiewać chcieli, zajęli miejsce pod dachem i z oddaniem wspierali obie jedenastki. W pierwszej połowie na płocie zawisła jedynie flaga Bronowic, w drugiej dowieszono dwa płótna Lechii - Green animals oraz CHWM.

Jeszcze przed przerwą, przy stanie 3:1 na tablicy świetlnej, kibice zaintonowali "Bo 3:1 to za mało, by kibica załamało, bo 3:1 to za mało, by kibica radowało". W końcowych minutach pierwszej części meczu fanatycznie odśpiewano melodię z Parmy.

W drugiej połowie doping także nie ustawał. Na zakończenie spotkania kibice zaśpiewali "Puchar jest nasz, ten puchar do Lechii należy. Nie damy nikomu, nikomu nie damy, ten puchar do Lechii należy". Kilkakrotnie skandowano też "gdańska Lechia" oraz "A my swoje...!"

Po końcowym gwizdku zawodnicy Lechii cieszyli się na środku boiska. Fani domagali się by podeszli pod trybunę i odpowiedzieli na pytanie sektora "Kto dziś wygrał?!". "Lechia!" - cieszyli się piłkarze z Traugutta.

Mimo odpadnięcia z rozgrywek o krajowe trofeum, na trybunach nie było czuć żalu z zakończonej przygody. Dominowała radość z sukcesu Biało-Zielonych. Bo sukcesy przyjaciół można traktować niemal jak własne ;-)

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły

Wideo