2010.04.24 Wisła Kraków - Lech Poznań 0:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:13, 25 kwi 2010; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2010.04.24, Ekstraklasa, 24. kolejka, Kraków, Stadion Hutnika, Ptaszyckiego 4, 16:00
Wisła Kraków 0:0 Lech Poznań
widzów: 6.500
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Pablo Alvarez
Arkadiusz Głowacki grafika:zk.jpg
Marcelo
Piotr Brożek
Piotr Ćwielong grafika:Zmiana.PNG (65' Wojciech Łobodziński)
Junior Diaz grafika:zk.jpg
Tomas Jirsak
Andraž Kirm
Patryk Małecki
Paweł Brożek

trener: Henryk Kasperczak
Lech Poznań
4-5-1
grafika:zk.jpg Jasmin Buric
Marcin Kikut
Grzegorz Wojtkowiak
Bartosz Bosacki
Seweryn Gancarczyk
grafika:zk.jpg Sławomir Peszko
Ivan Djurdjevic
Dimitrij Injac
Mateusz Możdżeń grafika:Zmiana.PNG (90' Anderson Cueto)
grafika:zk.jpg Semir Stilić grafika:Zmiana.PNG (84' Tomasz Bandrowski)
Robert Lewandowski grafika:Zmiana.PNG (90' Jan Zapotoka)

trener: Jacek Zieliński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Przed nami szlagier, czyli Wisła podejmuje Lecha

To będzie prawdziwy hit, zresztą nie bez kozery Henryk Kasperczak mówił niedawno, że rywalizacja Wisły z Lechem to najważniejszy mecz w tym sezonie. Na Suchych Stawach "Biała Gwiazda" podejmować będzie poznańskiego Lecha i kto wie, być może zwycięzca tej konfrontacji zostanie Mistrzem Polski 2009/2010?!

Na kilka godzin przed meczem bliżej tytułu jest Wisła, która wyprzedza poznaniaków o cztery punkty. Jeśli wygra - będzie miała o siedem oczek więcej od "Kolejorza" i w pięciu meczach, które pozostaną do rozegrania, wystarczy tej przewagi nie roztrwonić. Jeśli przed godziną 18-tą cieszyć się będzie Lech - to będzie znaczyło, że przewaga Wisły wynosi tylko jeden punkt i gra o tytuł nabierze ogromnych rumieńców. Tym bardziej, że za plecami wciąż czai się Legia. Jeśli zaś obydwa zespoły podzielą się punktami - wtedy zmieni się niewiele, no może poza tym, że wspomniana drużyna z ulicy Łazienkowskiej zbliży się o dwa punkty i do Wisły i do Lecha.

Nikt jednak w krakowsko-poznańskiej rywalizacji nie będzie odpuszczał, ani grał kunktatorsko. Gra "na remis" oznaczać może porażkę, więc zarówno Wisła, jak i Lech, zrobią wszystko, aby w sobotę dopisać pełną pulę. I tak naprawdę - każdy wynik jest możliwy, bo choć "Kolejorz" spisuje się wiosną lepiej od Wisły i ma już na rozkładzie m.in. Legię - to nie można zapominać, że poznaniacy na własnym stadionie i na wyjazdach to dwa odmienne zespoły. Stąd też tej wiosny remisy lechitów w Bełchatowie, czy Wodzisławiu Śląskim, które sprawiły, że nie wykorzystali oni w pełni kłopotów Wisły z początku roku.

Oczywiście na forach, ale też w mediach, wszyscy prześcigają się w porównaniach tego kto ma lepszy skład. Kto lepiej strzela, broni i podaje. W sobotę na murawie stadionu w Nowej Hucie to wszystko sprowadzi się do jednego. Zwyczajnej ambicji, waleczności i zaciętości, bo choć ostatnimi czasy asy Lecha, czyli Lewandowski, Peszko, Kriwiec i Štilić - błyszczą mocniej od swoich konkurentów z Wisły, to w polskiej lidze nie od dziś wiadomo, że walecznością zdziałać można o wiele, wiele więcej, niż umiejętnościami typowo piłkarskimi. Te w naszej lidze nie są aż na tak różnym poziomie.

Stąd też świetnie się składa, że do wiślackiego składu wraca Radosław Sobolewski, czyli największy walczak w całej Ekstraklasie. Stąd też cieszyć się trzeba, że Patryk Małecki znów zaczyna błyszczeć, tak jak to było w spotkaniu ze Śląskiem, gdy jego jedna akcja wystarczyła, aby wrocławian pokonać.

I tak można wymieniać i porównywać, ale niewątpliwie największy problem Wisła i tak będzie miała na środku obrony. Żółta kartka z wtorkowej rywalizacji ze wspomnianym Śląskiem dla Arkadiusza Głowackiego solidnie zagmatwała losy batalii z Lechem. Bo kto by nie zastąpił "Głowy" - czy będzie to Mariusz Jop, czy też ktoś z dwójki Cléber - Júnior Díaz, to na dziś pozycja "po Głowie" będzie zapewne najsłabszą w Wiśle. I choć Lech przyjedzie bez kontuzjowanego Ivan Đurđevicia, to brak Głowackiego w naszym zespole jest o wiele większą stratą. Nawet jeśli okaże się, że w bramce poznaniaków nie zagra Jasmin Burić, którego występ stoi pod znakiem zapytania.

Ma więc o czym myśleć trener Kasperczak, tym bardziej, że mecz z Lechem to zapewne jego szansa na spokojną pracę z Wisłą także w... przyszłym sezonie. Wygrana w sobotę dałaby Wiśle niemal milowy krok w drodze do mistrzostwa, a przecież chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że potknięcie na tym szlaku oznaczać będzie zapewne pożegnanie się z "Kasprem". Jego umowa skonstruowana jest bowiem prosto - brak sukcesów to natychmiastowa niemal dymisja.

Dobrze więc byłoby, aby po raz kolejny udało się Kasperczakowi poprowadzić Wisłę w walce o Ligę Mistrzów. Na zupełnie nowym stadionie, z zupełnie nowymi nadziejami. Ale najpierw trzeba jednak ograć buńczucznego Lecha, czyli zespół, który w tym sezonie tytuł zdobyć miał niemalże z rozpędu. Miło byłoby podłożyć mu w tym niby pędzie nogę.

- W takim meczu powinno się grać o zwycięstwo i na pewno będziemy to robić - zapowiadał na przedmeczowej konferencji Kasperczak i życzyć sobie należy, aby zrobić się to najzwyczajniej udało!

25. kolejka Ekstraklasy, sezon 2009/2010

Wisła Kraków - Lech Poznań - 24.04.2010 r., godz. 16:00

Miejsce:

Stadion Hutnika, Ptaszyckiego 4, Kraków

Transmisja:

Canal+ Sport, TVP2

Sędzia:

Robert Małek z Zabrza.

Liczba meczu:

6 - od tylu meczów z rzędu Wisła nie potrafi pokonać Lecha, który wyraźnie nam ostatnio "nie leży". Po raz ostatni "Biała Gwiazda" ograła poznaniaków w marcu 2008 roku (2-1 przy Bułgarskiej), czyli ponad dwa lata temu.

Statystyki:

Wisła z Lechem spotykała się dotąd 95 razy.

37 razy zwyciężała, 23 razy remisowała, 35 razy przegrała.

Bilans bramek to 147-127.

Ciekawostki:

» Henryk Kasperczak, jako trener Wisły, ma poniekąd patent na poznaniaków. Jak dotąd prowadził "Białą Gwiazdę" czterokrotnie przeciwko Lechowi i trzy mecze wygrał, a jeden zremisował. Wprawdzie Kasperczak twierdzi, że za siebie nie ma się co oglądać, ale dobrze byłoby, aby ta statystyka jeszcze się w sobotę poprawiła. » Warto też na pewno przypomnieć, że od momentu przejęcia Wisły przez Kasperczaka odnieśliśmy w lidze cztery zwycięstwa, w tym trzy bez straty bramki. » Na zdjęciu powyżej - pamiętna tablica świetlna ze spotkania Wisły z Lechem, jesienią 2007 roku, kiedy to ograliśmy Dolhę i spółkę 4-2. Nie mamy nic przeciwko powtórce z tego wynku!

» Poznański Lech na swoje szóste mistrzostwo czeka od 1993 roku, kiedy to otrzymał je "przy zielonym stoliku" - po pamiętnych przekrętach w ostatniej kolejce i ściganiu się na gole Legii i ŁKS-u.

Aż chciałoby się powiedzieć - niczym Shrek, z pamiętnej sceny - "no to sobie jeszcze poczeka".

» Wisła nie ma ostatnio "szczęścia" w - rywalizachach z Lechem - do... sędziów. Wystarczy przypomnieć mecz z jesieni, kiedy to Marcin Borski nie podytował "jedenastki", a Macieja Skorżę odesłał na trybuny. I to nie jedyny taki przykład, których w ostatnich sezonach wymienić można byłoby jeszcze kilka.

» Najskuteczniejszym zawodnikiem "Kolejorza" jest Robert Lewandowski, który strzelił dotąd 13 bramek. Latem odejść ma do jednego z klubów zachodniej Europy. Podobno najbliżej mu do drużyny Jakuba Błaszczykowskiego - Borussii Dortmund.

» Na meczu Wisła - Lech stawi się 300-osobowa grupa kibiców z Poznania, a rywalizację dwóch najlepszych obecnie drużyn śledzić będzie na żywo tylko 6000 widzów. Tyle bowiem pomieścić może stadion Hutnika. Wierzymy, że gdyby mecz ten rozgrywany miał być na nowym stadionie przy Reymonta, też byłby na nim komplet! Czyli 33 000 fanów! » Godzinę i około 10 minut po zakończeniu meczu Wisła - Lech, czyli punktualnie o 19:00, w wiślackiej hali odbędą się koszykarskie Derby Krakowa. Kto tylko może, powinien stawić się przy Reymonta, aby swoim dopingiem wspomóc naszych dzielnych koszykarzy, dla których sobotni mecz z Cracovią to być, albo nie być na II-ligowym froncie.


Dodał: Redakcja (2010-04-24) Źródło: Wisła Portal


Wisła Kraków podejmuje Lecha Poznań. Jedni i drudzy myślą o wygranej

Bartosz Karcz

2010-04-22 20:46:10, aktualizacja: 2010-04-22 21:27:37

Temperatura rośnie z każdą godziną. Już w sobotę na Suchych Stawach mecz piłkarskiej wiosny w ekstraklasie - Wisła Kraków podejmie Lecha Poznań. Stawka jest ogromna - jeśli wygra "Biała Gwiazda", praktycznie zapewni sobie tytuł mistrza Polski. Jeśli wygra "Kolejorz", choć nie przeskoczy Wisły w tabeli, to przedłuży swoje szanse na triumf w lidze i zyska przewagę psychologiczną nad zespołem Henryka Kasperczaka. Remis będzie korzystniejszy dla krakowian, którzy utrzymaliby w takiej sytuacji czteropunktowy dystans nad wiceliderem z Poznania.

Na razie sytuacja w obu zespołach jest bardzo podobna. Zarówno Wisła jak i Lech mają problemy w defensywie. Wiadomo, że w ekipie "Białej Gwiazdy" nie zagra jej kapitan, Arkadiusz Głowacki, który musi pauzować za kartki. To nieszczęsne czwarte "żółtko" Głowacki dostał we wtorkowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Jeszcze na pomeczowej konferencji prasowej Henryk Kasperczak zastanawiał się, czy Wisła nie będzie się odwoływać od tej kartki. Ostatecznie zrezygnowali jednak z odwołania.

Przy ul. Reymonta doszli do wniosku, że i tak nie ma ono szans powodzenia. Co ciekawe, żal z powodu braku Głowackiego w tym meczu wyrażają głośno nie tylko wiślacy, ale również najlepszy piłkarz Lecha Poznań, Robert Lewandowski.

- Żałuję, że Arek nie będzie mógł z nami zagrać - stwierdził "Lewy". - Lubię grać przeciwko niemu, bo lubię nasze twarde, męskie starcia. Arek jest piłkarzem, który interweniuje zdecydowanie, twardo, ale co najważniejsze - fair i bez złośliwości.

Kto zastąpi Głowackiego? Nie powinno być w tym względzie niespodzianki. Albo będzie to Cleber, albo Mariusz Jop. Brazylijczyk miał przetarcie w środę, gdy rozegrał cały mecz w Młodej Ekstraklasie ze Śląskiem we Wrocławiu. Czy wystarczy to jednak, żeby wystąpić również w spotkaniu z "Kolejorzem"? Na to pytanie będzie musiał odpowiedzieć sobie Henryk Kasperczak i zdecydować, czy postawić na Clebera czy Jopa. A może szkoleniowiec zaskoczy wszystkich i wybierze jeszcze inny, trzeci wariant?

W Wiśle zabraknie Głowackiego, a w Lechu nie będzie mógł grać kontuzjowany Ivan Djurdjević. Pod dużym znakiem zapytania stoi też występ bramkarza Jasmina Buricia. Bośniak co prawda powoli dochodzi do siebie i raczej znajdzie się w kadrze na mecz z Wisłą, ale do bramki w sobotę wejdzie chyba Krzysztof Kotorowski, a Burić zasiądzie co najwyżej na ławce rezerwowych.

Obie drużyny mają podobne problemy, podobnie wypowiadają się też piłkarze obu zespołów. Stały motyw tych wypowiedzi to zdanie: Szanujemy rywala, ale gramy o zwycięstwo. Najlepszy ostatnio zawodnik Wisły Patryk Małecki stwierdził m.in.: - Nawet nie bierzemy pod uwagę porażki w tym meczu. Gramy u siebie i interesuje nas tylko zwycięstwo. Nikogo z nas nie trzeba będzie mobilizować przed tym spotkaniem, bo każdy doskonale zdaje sobie sprawę, o jaką stawkę toczyć się będzie walka. Zrobimy wszystko, żeby wynik był jak najlepszy.

Walkę o zwycięstwo zapowiada też trener Lecha, Jacek Zieliński, który jednocześnie komplementuje Wisłę. - Do Krakowa jedziemy po trzy punkty. Interesuje nas wygrana, ale wiemy oczywiście jaką wartość przedstawia rywal. Opinie, że Wisła gra mniej efektownie od nas mnie nie interesują. To nie jest jazda figurowa i tutaj nie przyznaje się ocen za styl. Liczy się to, że Wisła regularnie wygrywa, a po tym poznaje się klasowy zespół.

Nie licząc absencji w obu zespołach, jedyne, czego przed jutrzejszym meczem można żałować, to że nie zostanie on rozegrany przy ul. Reymonta na znacznie większym stadionie niż Suche Stawy w Nowej Hucie. Zainteresowanie meczem jest bowiem ogromne, a bilety rozeszły się błyskawicznie. Wczoraj przed południem Wisła ogłosiła na swojej stronie internetowej, że wejściówki się skończyły, a klubowi pozostaje jedynie zaprosić tych kibiców, którzy nie zdołali ich nabyć, na następne spotkania. To oznacza, że sobotni mecz z wysokości trybun będzie śledziło sześć tysięcy widzów. Jak na rangę spotkania, stanowczo za mało...

Cóż, tego typu problemów nie będzie na szczęście w następnym sezonie, gdy taki hit będzie mogło na żywo śledzić przy ul. Reymonta blisko 35 tysięcy widzów. A na razie, wszystkim tym, którzy na mecz nie będą mogli wejść, pozostaje transmisja i to w dwóch kanałach - TVP2 oraz Canal Plus Sport.[{{{1}}} Gazeta Krakowska]

Źródło: Gazeta Krakowska


Źródło: The White Star Division


Źródło: The White Star Division