2010.04.24 Wisła Kraków - Lech Poznań 0:0

Z Historia Wisły

2010.04.24, Ekstraklasa, 24. kolejka, Kraków, Stadion Hutnika, Ptaszyckiego 4, 16:00, sobota
Wisła Kraków 0:0 Lech Poznań
widzów: 6.500
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Pablo Alvarez
Mariusz Jop
Marcelo
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński grafika:Zmiana.PNG (83'Andraž Kirm)
Radosław Sobolewski
Junior Diaz
Patryk Małecki
Rafał Boguski
Paweł Brożek grafika:Zmiana.PNG (78' Tomas Jirsak)

trener: Henryk Kasperczak
Lech Poznań
4-5-1
Krzysztof Kotorowski
Grzegorz Wojtkowiak
Bartosz Bosacki
Manuel Arboleda
Seweryn Gancarczyk Grafika:Zk.jpg
Tomasz Bandrowski
Dimitrij Injac
Sławomir Peszko grafika:Zmiana.PNG (89' Krzysztof Chrapek)
Semir Stilić grafika:Zmiana.PNG (80' Tomasz Mikołajczak)
Siergiej Kriwiec
Robert Lewandowski Grafika:Zk.jpg

trener: Jacek Zieliński
sytuacje: 9 - 9
strzały: 7 - 6
strzały celne: 5 - 2
posiadanie piłki: 44% - 56%
faule: 19 - 21
dośrodkowania: 29 - 22
spalone: 3 - 2
rzuty rożne: 5 - 5

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Lech

Data publikacji: 24-04-2010 09:15


Mecz Wisły Kraków z Lechem Poznań to prawdopodobnie konfrontacja, która zadecyduje o losach mistrzostwa Polski. Oba zespoły w pocie czoła przygotowują się do najważniejszego w tej rundzie spotkania. Lech Poznań nie jest pozbawiony swoich personalnych problemów, ale wydaje się, że na Suche Stawy wybiegnie optymalna jedenastka „Kolejorza”.


Prawdopodobny skład Lecha Poznań (ustawienie 1-4-2-3-1):


BRAMKARZ: Po ostatnich perypetiach zdrowotnych wszystko wskazuje na to, że Jasmin Burić pojawi się w bramce Lecha. Młody Serb w tym sezonie zdystansował Kotorowskiego i Kasprzika, co oczywiście potwierdza wysoką formą. Burić dobrze prezentuje się na linii bramowej, ma niezły refleks. Notuje sporo dobrych interwencji.

OBRONA: Pozycja prawego obrońcy zarezerwowana jest zdecydowanie dla Grzegorza Wojtkowiaka. Gracz ten dobrze wypada w defensywie, ale potrafi również podłączyć się do akcji ofensywnej, stworzyć przewagę. Warto również zwrócić na niego uwagę przy stałych fragmentach gry – po jednym z nich w meczu z Arką Gdynia trafił do bramki. O maksymalne zabezpieczenie przedpola bramki Buricia mają zadbać Manuel Arboleda oraz Bartosz Bosacki. Obaj wysocy, świetnie grający głową, nie tylko w obronie, ale także pod bramką rywala. Pamiętajmy również, że Arboleda bazuje głównie na przygotowaniu siłowym, przez co pojedynki z nim nie należą do najprostszych. Z kolei Bosacki nadal imponuje szybkością oraz posiada niebagatelne doświadczenie. Jako lewego obrońcę powinniśmy zobaczyć Seweryna Gancarczyka, który posiada spore inklinacje do gry z przodu. Często można zobaczyć go tuż pod polem karnym rywala, skąd stara się dokładnie zacentrować futbolówkę.

POMOC: Poznaniacy dysponując dużym potencjałem ofensywnym, w tej formacji stawiają na piątkę zawodników. Najwięcej obowiązków defensywnych będą mieli Dimitrij Injac oraz Tomasz Bandrowski. Ich głównymi zadaniami będzie odbiór piłki w środkowej strefie boiska, inicjowanie ataków a przede wszystkich asekuracja niezwykle ofensywnego tercetu pomocników, który będą mieć przed sobą. Z prawej strony pojawi się Sławomir Peszko, obdarzony świetną dynamiką, dryblingiem i zmysłem do gry kombinacyjnej. Po drugiej stronie formacji pomocy zagra Sergiei Krivets. Białorusin przebojem wdarł się do podstawowej jedenastki, prezentując się znakomicie pod względem fizycznym i technicznym. Krivets sporo widzi na boisku, celnie dogrywa ale i sam potrafi oddać precyzyjny strzał na bramkę rywala. Najbardziej wysuniętym graczem wśród pomocników będzie Semir Stilić. Bośniak w tej rundzie potwierdza, że jest graczem nietuzinkowym i na dodatek w wyśmienitej formie – świetna lewa noga, dokładne rzuty wolne i nieprawdopodobny przegląd pola. Nie da się ukryć, że wyłączenie tego piłkarza może być w sobotę kluczowe.

ATAK: W Lechu w tej formacji tak naprawę liczy się tylko jeden zawodnik, a jest nim Robert Lewandowski. „Lewy” dobrze gra tyłem do bramki, potrafi w momencie obrócić się i zaskoczyć bramkarza celnym strzałem. Lewandowski to obecnie najlepszy snajper ligi i to głównie na jego barkach spoczywa ciężar zdobycia bramek.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Kasperczak: Wisła nie będzie się broniła

Data publikacji: 23-04-2010 15:33


„Zespół Wisły w tym meczu na pewno nie będzie tylko bronił, ale będzie szukał różnych rozwiązań ofensywnych, żeby strzelić bramkę. W takim meczu powinno się grać o zwycięstwo” – przed sobotnim szlagierem zapowiada trener Henryk Kasperczak. Fot. Maks MichalczakFot. Maks Michalczak

Jedną z ważniejszych kwestii, nurtujących wszystkich sympatyków Wisły, jest to, kto zagra przeciwko Lechowi na środku obrony za Arkadiusza Głowackiego. „Wybór padnie na jednego z dwóch zawodników – na Mariusza Jopa lub Clebera. Są to doświadczeni zawodnicy. Mariusz Jop pracuje z nami dłużej od Clebera i myślę, że ma to jakiś znaczenie. Cleber natomiast zagrał z Młodą Ekstraklasą, żeby wrócić do rytmu meczowego, ale decyzję podejmiemy po treningu” – mówił na konferencji prasowej trener Henryk Kasperczak. Czy oprócz tego będą jakieś zmiany w składzie Białej Gwiazdy? W ostatnim meczu ligowym na lewej obronie znowu z konieczności musiał zagrać Piotr Brożek, ale nie znaczy to, że „Pietia” nie wróci do pomocy. Przed meczem ze Śląskiem mieliśmy duże problemy z ustawieniem zespołu, zwłaszcza w linii pomocy. Byłem zmuszony zmienić ustawienie, z tej konieczności Diaz zagrał w linii pomocy. Mieliśmy też problem z Issą Ba. Jak dalej będzie – myślę, że w zależności od sytuacji, jaka będzie z Issą, zobaczymy, jakie ustawienie zrobimy jutro na Lecha” – dodał szkoleniowiec Wisły. Występ Issy stoi pod znakiem zapytania i to, czy znajdzie się on w osiemnastce meczowej zależeć będzie od piątkowego treningu.

W sobotę naprzeciwko siebie staną drużyny, które mają najwięcej strzelonych bramek w lidze. Na pytanie, w jaki sposób będzie grała Biała Gwiazda, czy postawi na ostrożną grę, czy atak, trener Kasperczak odpowiedział: „Niektórzy zauważyli, że zespół poszedł w kierunku ofensywnym. Oczywiście w meczu ze Śląskiem grzechem naszym było ostatnie podanie, chociaż mieliśmy kilka okazji, by podwyższyć wynik spotkania. Ten zespół ma bardzo dobry stosunek, jeżeli o zdobywanie bramek i straty. Jesteśmy drugą obroną po 24 kolejkach i mamy razem z Lechem największą liczbę zdobytych bramek. To potwierdza, że zespół idzie w tej chwili w kierunku ofensywnym, szuka kombinacyjnej gry. Zespół Wisły w tym meczu na pewno nie będzie się tylko bronił, ale będzie szukał różnych rozwiązań ofensywnych, żeby strzelić bramkę. W takim meczu powinno się grać o zwycięstwo. Jak to będzie wyglądało w ciągu 90 minut – to zweryfikuje boisko. Ale kalkulowanie nie jest dobrą drogą”.

Krakowian czeka w sobotnie popołudnie bardzo trudne zadanie. Mimo że to Wisła w ostatnim sezonie zdobyła mistrzostwo, to jednak nie potrafiła wygrać z Kolejorzem w żadnym z rozegranych wtedy meczów. „Rzeczywiście w przeszłości te wyniki nie były sprzyjające dla Wisły. Czytałem wypowiedź Stilicia, który gra w Lechu od 2 lat i nie przegrał jeszcze z Wisłą Kraków. Oprócz tego od września ten zespół nie przegrał meczu ligowego. Mają bardzo dobrą serię. Ale jeżeli chodzi o przeszłość, to nie trzeba nią żyć. Trzeba patrzeć do przodu” – zauważył Kasperczak.

Zdaniem trenera Wisły, siłą poznańskiej drużyny jest zespołowość. „Oczywiście są w tej drużynie zawodnicy, którzy się wyróżniają. Lewandowski jest niebezpiecznym napastnikiem. Trzeba też wspomnieć o Stiliciu, który wrócił do formy i jest jednym z lepszych zawodników Lecha, Peszko jest bardzo aktywny. Ale na tą ich grę ofensywną pracują też inni, jak Bandrowski, czy Injac, którzy są bardzo ważni w początkowej fazie konstrukcji. Mają potencjał do gry, szczególnie ofensywnej, są solidni w obronie. Można ich porównać do naszego zespołu, tylko że ich sukcesy i gra w rundzie wiosennej daje więcej satysfakcji, bo Wisła miała bardzo trudny początek. Myślę, że jutro będzie decydować forma dnia, indywidualna i kolektywna. A wracając do Lewandowskiego, to w naszym żargonie mówi się, że jest to zawodnik ‘do pilnowania’” – zakończył opiekun Wiślaków.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Przed nami szlagier, czyli Wisła podejmuje Lecha

To będzie prawdziwy hit, zresztą nie bez kozery Henryk Kasperczak mówił niedawno, że rywalizacja Wisły z Lechem to najważniejszy mecz w tym sezonie. Na Suchych Stawach "Biała Gwiazda" podejmować będzie poznańskiego Lecha i kto wie, być może zwycięzca tej konfrontacji zostanie Mistrzem Polski 2009/2010?!

Na kilka godzin przed meczem bliżej tytułu jest Wisła, która wyprzedza poznaniaków o cztery punkty. Jeśli wygra - będzie miała o siedem oczek więcej od "Kolejorza" i w pięciu meczach, które pozostaną do rozegrania, wystarczy tej przewagi nie roztrwonić. Jeśli przed godziną 18-tą cieszyć się będzie Lech - to będzie znaczyło, że przewaga Wisły wynosi tylko jeden punkt i gra o tytuł nabierze ogromnych rumieńców. Tym bardziej, że za plecami wciąż czai się Legia. Jeśli zaś obydwa zespoły podzielą się punktami - wtedy zmieni się niewiele, no może poza tym, że wspomniana drużyna z ulicy Łazienkowskiej zbliży się o dwa punkty i do Wisły i do Lecha.

Nikt jednak w krakowsko-poznańskiej rywalizacji nie będzie odpuszczał, ani grał kunktatorsko. Gra "na remis" oznaczać może porażkę, więc zarówno Wisła, jak i Lech, zrobią wszystko, aby w sobotę dopisać pełną pulę. I tak naprawdę - każdy wynik jest możliwy, bo choć "Kolejorz" spisuje się wiosną lepiej od Wisły i ma już na rozkładzie m.in. Legię - to nie można zapominać, że poznaniacy na własnym stadionie i na wyjazdach to dwa odmienne zespoły. Stąd też tej wiosny remisy lechitów w Bełchatowie, czy Wodzisławiu Śląskim, które sprawiły, że nie wykorzystali oni w pełni kłopotów Wisły z początku roku.

Oczywiście na forach, ale też w mediach, wszyscy prześcigają się w porównaniach tego kto ma lepszy skład. Kto lepiej strzela, broni i podaje. W sobotę na murawie stadionu w Nowej Hucie to wszystko sprowadzi się do jednego. Zwyczajnej ambicji, waleczności i zaciętości, bo choć ostatnimi czasy asy Lecha, czyli Lewandowski, Peszko, Kriwiec i Štilić - błyszczą mocniej od swoich konkurentów z Wisły, to w polskiej lidze nie od dziś wiadomo, że walecznością zdziałać można o wiele, wiele więcej, niż umiejętnościami typowo piłkarskimi. Te w naszej lidze nie są aż na tak różnym poziomie.

Stąd też świetnie się składa, że do wiślackiego składu wraca Radosław Sobolewski, czyli największy walczak w całej Ekstraklasie. Stąd też cieszyć się trzeba, że Patryk Małecki znów zaczyna błyszczeć, tak jak to było w spotkaniu ze Śląskiem, gdy jego jedna akcja wystarczyła, aby wrocławian pokonać.

I tak można wymieniać i porównywać, ale niewątpliwie największy problem Wisła i tak będzie miała na środku obrony. Żółta kartka z wtorkowej rywalizacji ze wspomnianym Śląskiem dla Arkadiusza Głowackiego solidnie zagmatwała losy batalii z Lechem. Bo kto by nie zastąpił "Głowy" - czy będzie to Mariusz Jop, czy też ktoś z dwójki Cléber - Júnior Díaz, to na dziś pozycja "po Głowie" będzie zapewne najsłabszą w Wiśle. I choć Lech przyjedzie bez kontuzjowanego Ivan Đurđevicia, to brak Głowackiego w naszym zespole jest o wiele większą stratą. Nawet jeśli okaże się, że w bramce poznaniaków nie zagra Jasmin Burić, którego występ stoi pod znakiem zapytania.

Ma więc o czym myśleć trener Kasperczak, tym bardziej, że mecz z Lechem to zapewne jego szansa na spokojną pracę z Wisłą także w... przyszłym sezonie. Wygrana w sobotę dałaby Wiśle niemal milowy krok w drodze do mistrzostwa, a przecież chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że potknięcie na tym szlaku oznaczać będzie zapewne pożegnanie się z "Kasprem". Jego umowa skonstruowana jest bowiem prosto - brak sukcesów to natychmiastowa niemal dymisja.

Dobrze więc byłoby, aby po raz kolejny udało się Kasperczakowi poprowadzić Wisłę w walce o Ligę Mistrzów. Na zupełnie nowym stadionie, z zupełnie nowymi nadziejami. Ale najpierw trzeba jednak ograć buńczucznego Lecha, czyli zespół, który w tym sezonie tytuł zdobyć miał niemalże z rozpędu. Miło byłoby podłożyć mu w tym niby pędzie nogę.

- W takim meczu powinno się grać o zwycięstwo i na pewno będziemy to robić - zapowiadał na przedmeczowej konferencji Kasperczak i życzyć sobie należy, aby zrobić się to najzwyczajniej udało!

25. kolejka Ekstraklasy, sezon 2009/2010

Wisła Kraków - Lech Poznań - 24.04.2010 r., godz. 16:00

Miejsce:

Stadion Hutnika, Ptaszyckiego 4, Kraków

Transmisja:

Canal+ Sport, TVP2

Sędzia:

Robert Małek z Zabrza.

Liczba meczu:

6 - od tylu meczów z rzędu Wisła nie potrafi pokonać Lecha, który wyraźnie nam ostatnio "nie leży". Po raz ostatni "Biała Gwiazda" ograła poznaniaków w marcu 2008 roku (2-1 przy Bułgarskiej), czyli ponad dwa lata temu.

Statystyki:

Wisła z Lechem spotykała się dotąd 95 razy.

37 razy zwyciężała, 23 razy remisowała, 35 razy przegrała.

Bilans bramek to 147-127.

Ciekawostki:

» Henryk Kasperczak, jako trener Wisły, ma poniekąd patent na poznaniaków. Jak dotąd prowadził "Białą Gwiazdę" czterokrotnie przeciwko Lechowi i trzy mecze wygrał, a jeden zremisował. Wprawdzie Kasperczak twierdzi, że za siebie nie ma się co oglądać, ale dobrze byłoby, aby ta statystyka jeszcze się w sobotę poprawiła. » Warto też na pewno przypomnieć, że od momentu przejęcia Wisły przez Kasperczaka odnieśliśmy w lidze cztery zwycięstwa, w tym trzy bez straty bramki. » Na zdjęciu powyżej - pamiętna tablica świetlna ze spotkania Wisły z Lechem, jesienią 2007 roku, kiedy to ograliśmy Dolhę i spółkę 4-2. Nie mamy nic przeciwko powtórce z tego wynku!

» Poznański Lech na swoje szóste mistrzostwo czeka od 1993 roku, kiedy to otrzymał je "przy zielonym stoliku" - po pamiętnych przekrętach w ostatniej kolejce i ściganiu się na gole Legii i ŁKS-u.

Aż chciałoby się powiedzieć - niczym Shrek, z pamiętnej sceny - "no to sobie jeszcze poczeka".

» Wisła nie ma ostatnio "szczęścia" w - rywalizachach z Lechem - do... sędziów. Wystarczy przypomnieć mecz z jesieni, kiedy to Marcin Borski nie podytował "jedenastki", a Macieja Skorżę odesłał na trybuny. I to nie jedyny taki przykład, których w ostatnich sezonach wymienić można byłoby jeszcze kilka.

» Najskuteczniejszym zawodnikiem "Kolejorza" jest Robert Lewandowski, który strzelił dotąd 13 bramek. Latem odejść ma do jednego z klubów zachodniej Europy. Podobno najbliżej mu do drużyny Jakuba Błaszczykowskiego - Borussii Dortmund.

» Na meczu Wisła - Lech stawi się 300-osobowa grupa kibiców z Poznania, a rywalizację dwóch najlepszych obecnie drużyn śledzić będzie na żywo tylko 6000 widzów. Tyle bowiem pomieścić może stadion Hutnika. Wierzymy, że gdyby mecz ten rozgrywany miał być na nowym stadionie przy Reymonta, też byłby na nim komplet! Czyli 33 000 fanów! » Godzinę i około 10 minut po zakończeniu meczu Wisła - Lech, czyli punktualnie o 19:00, w wiślackiej hali odbędą się koszykarskie Derby Krakowa. Kto tylko może, powinien stawić się przy Reymonta, aby swoim dopingiem wspomóc naszych dzielnych koszykarzy, dla których sobotni mecz z Cracovią to być, albo nie być na II-ligowym froncie.

Dodał: Redakcja (2010-04-24)

Źródło: Wisła Portal


Wisła Kraków podejmuje Lecha Poznań. Jedni i drudzy myślą o wygranej

Bartosz Karcz

2010-04-22 20:46:10, aktualizacja: 2010-04-22 21:27:37

Temperatura rośnie z każdą godziną. Już w sobotę na Suchych Stawach mecz piłkarskiej wiosny w ekstraklasie - Wisła Kraków podejmie Lecha Poznań. Stawka jest ogromna - jeśli wygra "Biała Gwiazda", praktycznie zapewni sobie tytuł mistrza Polski. Jeśli wygra "Kolejorz", choć nie przeskoczy Wisły w tabeli, to przedłuży swoje szanse na triumf w lidze i zyska przewagę psychologiczną nad zespołem Henryka Kasperczaka. Remis będzie korzystniejszy dla krakowian, którzy utrzymaliby w takiej sytuacji czteropunktowy dystans nad wiceliderem z Poznania.

Na razie sytuacja w obu zespołach jest bardzo podobna. Zarówno Wisła jak i Lech mają problemy w defensywie. Wiadomo, że w ekipie "Białej Gwiazdy" nie zagra jej kapitan, Arkadiusz Głowacki, który musi pauzować za kartki. To nieszczęsne czwarte "żółtko" Głowacki dostał we wtorkowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Jeszcze na pomeczowej konferencji prasowej Henryk Kasperczak zastanawiał się, czy Wisła nie będzie się odwoływać od tej kartki. Ostatecznie zrezygnowali jednak z odwołania.

Przy ul. Reymonta doszli do wniosku, że i tak nie ma ono szans powodzenia. Co ciekawe, żal z powodu braku Głowackiego w tym meczu wyrażają głośno nie tylko wiślacy, ale również najlepszy piłkarz Lecha Poznań, Robert Lewandowski.

- Żałuję, że Arek nie będzie mógł z nami zagrać - stwierdził "Lewy". - Lubię grać przeciwko niemu, bo lubię nasze twarde, męskie starcia. Arek jest piłkarzem, który interweniuje zdecydowanie, twardo, ale co najważniejsze - fair i bez złośliwości.

Kto zastąpi Głowackiego? Nie powinno być w tym względzie niespodzianki. Albo będzie to Cleber, albo Mariusz Jop. Brazylijczyk miał przetarcie w środę, gdy rozegrał cały mecz w Młodej Ekstraklasie ze Śląskiem we Wrocławiu. Czy wystarczy to jednak, żeby wystąpić również w spotkaniu z "Kolejorzem"? Na to pytanie będzie musiał odpowiedzieć sobie Henryk Kasperczak i zdecydować, czy postawić na Clebera czy Jopa. A może szkoleniowiec zaskoczy wszystkich i wybierze jeszcze inny, trzeci wariant?

W Wiśle zabraknie Głowackiego, a w Lechu nie będzie mógł grać kontuzjowany Ivan Djurdjević. Pod dużym znakiem zapytania stoi też występ bramkarza Jasmina Buricia. Bośniak co prawda powoli dochodzi do siebie i raczej znajdzie się w kadrze na mecz z Wisłą, ale do bramki w sobotę wejdzie chyba Krzysztof Kotorowski, a Burić zasiądzie co najwyżej na ławce rezerwowych.

Obie drużyny mają podobne problemy, podobnie wypowiadają się też piłkarze obu zespołów. Stały motyw tych wypowiedzi to zdanie: Szanujemy rywala, ale gramy o zwycięstwo. Najlepszy ostatnio zawodnik Wisły Patryk Małecki stwierdził m.in.: - Nawet nie bierzemy pod uwagę porażki w tym meczu. Gramy u siebie i interesuje nas tylko zwycięstwo. Nikogo z nas nie trzeba będzie mobilizować przed tym spotkaniem, bo każdy doskonale zdaje sobie sprawę, o jaką stawkę toczyć się będzie walka. Zrobimy wszystko, żeby wynik był jak najlepszy.

Walkę o zwycięstwo zapowiada też trener Lecha, Jacek Zieliński, który jednocześnie komplementuje Wisłę. - Do Krakowa jedziemy po trzy punkty. Interesuje nas wygrana, ale wiemy oczywiście jaką wartość przedstawia rywal. Opinie, że Wisła gra mniej efektownie od nas mnie nie interesują. To nie jest jazda figurowa i tutaj nie przyznaje się ocen za styl. Liczy się to, że Wisła regularnie wygrywa, a po tym poznaje się klasowy zespół.

Nie licząc absencji w obu zespołach, jedyne, czego przed jutrzejszym meczem można żałować, to że nie zostanie on rozegrany przy ul. Reymonta na znacznie większym stadionie niż Suche Stawy w Nowej Hucie. Zainteresowanie meczem jest bowiem ogromne, a bilety rozeszły się błyskawicznie. Wczoraj przed południem Wisła ogłosiła na swojej stronie internetowej, że wejściówki się skończyły, a klubowi pozostaje jedynie zaprosić tych kibiców, którzy nie zdołali ich nabyć, na następne spotkania. To oznacza, że sobotni mecz z wysokości trybun będzie śledziło sześć tysięcy widzów. Jak na rangę spotkania, stanowczo za mało...

Cóż, tego typu problemów nie będzie na szczęście w następnym sezonie, gdy taki hit będzie mogło na żywo śledzić przy ul. Reymonta blisko 35 tysięcy widzów. A na razie, wszystkim tym, którzy na mecz nie będą mogli wejść, pozostaje transmisja i to w dwóch kanałach - TVP2 oraz Canal Plus Sport.

Źródło: Gazeta Krakowska


Piątkowy przegląd wiślacki

23. kwietnia 2010, 11:30

Zbliżający się wielkimi krokami mecz Wisły z Lechem dominuje w nagłówkach kolumn sportowych większości polskich gazet i portali internetowych. Znalazł się też "rodzynek" transferowy - obrońcą Marcelo interesuje się Bayer Leverkusen. Zapraszamy na piątkowy przegląd prasy i serwisów internetowych.

Dziennik Polski

Gol strzelony przeciwko Śląskowi Wrocław, choć jeden z najłatwiejszych w karierze, powinien dodać Pawłowi Brożkowi nieco pewności siebie. Widać, że odżył, ma inny nastrój, niż parę tygodni temu, gdy przyznawał: - Jestem w bardzo słabej formie. Teraz przekonuje: - W meczu ze Śląskiem byłem bardziej aktywny, lepiej czułem się fizycznie.

Cleber, który w środę zagrał w meczu Młodej Ekstraklasy, jest przekonany, że w sobotę obok Marcelo wystapi Mariusz Jop. Zastąpi on pauzującego za kartki Arkadiusza Głowackiego. Cleber oddaje pole Jopowi (dostęp płatny) >>

Wywiad z Łukaszem Garguła, który po kolejnej przerwie i rehabilitacji nie tak dawno wrócił do normalnych treningów. Pomocnik Wisły ma nadzieję, że otrzyma szansę gry jeszcze w tym sezonie. Chce zagrać chociaż kilka minut (dostęp płatny) >>

Gazeta Krakowska

Nie licząc absencji w obu zespołach, jedyne, czego przed jutrzejszym meczem można żałować, to że nie zostanie on rozegrany przy ul. Reymonta na znacznie większym stadionie niż Suche Stawy w Nowej Hucie. Zainteresowanie meczem jest bowiem ogromne, a bilety rozeszły się błyskawicznie. (...) Sobotni mecz z wysokości trybun będzie śledziło sześć tysięcy widzów. Jak na rangę spotkania, stanowczo za mało... Tego typu problemów nie będzie na szczęście w następnym sezonie, gdy taki hit będzie mogło na żywo śledzić przy ul. Reymonta blisko 35 tysięcy widzów.

Przegląd Sportowy

Zapytany, czy uważa podobnie jak trener Lecha, Jacek Zieliński, że to Wisła jest faworytem, Henryk Kasperczak mówi: - Tak wychodzi. Jesteśmy faworytem. Ustabilizowaliśmy się pod względem wyników, to znaczy wygrywamy w lidze. Mamy cztery punkty więcej od Lecha i jesteśmy gospodarzem tego spotkania. Stąd wynika nasza przewaga. Myślę więc, że trener Zieliński patrzy realnie. Jednak trzeba też zaznaczyć, że jeśli chodzi o całą rundę wiosenną, to Lech ma najlepszy bilans. Grał lepiej niż Wisła.

Zdaniem byłego zawodnika i trenera Wisły, Kazimierza Moskala, jeśli w sobotę odniesiemy zwycięstwo, możemy być praktycznie pewni mistrzostwa Polski. - Każdy inny wynik - remis czy wygrana Lecha - sprawi, że kwestia tytułu będzie otwarta. Z drugiej jednak strony, na miejscu ekipy z Poznania, nie byłbym zadowolony wyjeżdżając z Krakowa po remisowym spotkaniu. Kolejorz myśląc o mistrzostwie musi wygrać - mówi Moskal.

Od momentu, w którym Robert Lewandowski przeniósł się do Poznania, Lech rozegrał sześć spotkań przeciwko Wiśle Kraków. Poznaniacy strzelili 10 goli, z czego aż 6 zapisał na swoje konto reprezentant Polski. Można go zatem śmiało nazwać katem Białej Gwiazdy.

Felieton krakowskiego dziennikarza Przeglądu Sportowego, Marka Gilarskiego. "Wisła wreszcie zagrała pod dyktando Kasperczaka. Jeszcze miała przestoje, wahnięcia, pudła, ale zaczęła się zbliżać do swego wielkiego, jak na polskie warunki, potencjału. Wygląda na to, że Kasperczak nie zmarnował dwutygodniowej przerwy w rozgrywkach i wyszlifował Wisłę na serię czterech meczów w ciągu 11 dni." Marek Gilarski: Dyktando Kasperczaka >>

Gazeta Wyborcza

Rozważania na temat zastępstwa w sobotę dla Arkadiusza Głowackiego. Kto lepszy, Cleber czy Jop? - Trzeba zapytać Georgi Christowa, bo ostatnio od obu dostał po nogach - żartuje Paweł Brożek. Jest też rozmowa z Cleberem, który w meczu Młodej Ekstraklasy czuł się "całkiem nieźle". Mariusz Jop czy Cleber na Lecha - oto jest pytanie >>

Fakt

Wysłannicy kilku klubów pojawią się na sobotnim meczu Wisły z Lechem. Wśród nich będzie przedstawiciel Bayeru Leverkusen, który ma obserwować Marcelo oraz Roberta Lewandowskiego. "W tej chwili priorytetem dla czwartego zespołu w tabeli Bundesligi jest znalezienie środkowego obrońcy na następny sezon. (...) Jeżeli gra Marcelo przypadnie im do gustu, latem do Krakowa może wpłynąć dla niego oferta transferowa właśnie z Leverkusen, opiewająca na kilka milionów euro." Aptekarze interesują się stoperem Wisły >>

SuperExpress

Nerwy puszczają Lechowi przed meczem z Wisłą. Podczas wczorajszego treningu doszło do bójki między Sławomirem Peszką a Luizem Henriquezem. "Gdyby nie błyskawiczna reakcja kolegów z drużyny, głównie dobrze zbudowanego Manuela Arboledy (31 l.), doszłoby do regularnej walki."

- Jestem już w Lechu dwa lata i ani razu z Wisłą nie przegrałem. Tylko raz był remis, w pozostałych meczach to my byliśmy lepsi. Teraz też jedziemy do Krakowa po zwycięstwo. A ja mam ochotę na kolejną piękną bramkę - "napina się" przed sobotnim meczem z Wisłą pomocnik Lecha Semir Stilić. Semir Stilić: Z Wisłą nigdy nie przegram >>

Futbol News

- Lech jest dziś zespołem lepszym od Wisły i upatruję w nimi faworyta - mówi trener Wojciech Łazarek. - Wiśle wygrać będzie niesłychanie trudno (...) Ma zawodników, którzy potrafią błyszczeć w Ekstraklasie i przynosić jej zwycięstwa. Ostatnio brakuje im jednak błysku, koniecznego by pokonać Lecha. I tu pojawia się pytanie, czy odbudowanie tego niewątpliwego potencjału przyjdzie właśnie na ten mecz. Jeśli tak, to będziemy świadkami, jak na nasze warunki, naprawdę świetnego widowiska - ocenia szkoleniowiec, który w przeszłości pracował i w Wiśle, i w Lechu. W. Łazarek: Lech wygra mecz o mistrza! >>

Futbolnet

Franciszek Smuda, obecny selekcjoner reprezentacji Polski, a dawniej trener zarówno Wisły jak i Lecha porównuje plusy i minusy obu drużyn przed sobotnim hitem ekstraklasy. W bramce (jeśli zagra Burić) i ataku Smuda daje przewagę Lechowi, zaś środek pola i obronę ocenia na remis. Wisła – Lech. Analiza Franciszka Smudy >>

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Z Lechem bez bramek. Wisła bliżej mistrzostwa

Wczoraj, 15:08 (aktual. Wczoraj, 18:18)

W szlagierowym spotkaniu 25. kolejki Ekstraklasy Wisła zremisowała bezbramkowo z Lechem Poznań i zachowała czteropunktową przewagę w tabeli. Spotkanie stało na niezłym poziomie tylko w pierwszej połowie, nie brakowało walki, ale bramkarze obu zespołów nie dali się zaskoczyć.

Wiślacy przystąpili do meczu osłabieni brakiem pauzującego za kartki Arkadiusza Głowackiego oraz bez Issy Ba, który narzekał na bóle mięśnia przywodziciela. Henryk Kasperczak po raz kolejny przesunął więc do środka pola Juniora Diaza, a na lewej stronie obrony ustawił Piotra Brożka. Powtórzył również inny manewr z meczu ze Śląskiem, desygnując jednocześnie do gry trzech napastników - Pawła Brożka, Rafała Boguskiego i występującego na skrzydle Patryka Małeckiego.

Krakowianie rozpoczęli z animuszem, w środku jak lew walczył Sobolewski i już w 3 minucie próbował zaskoczyć Kotorowskiego, który po jego strzale z trudem odbił piłkę przed siebie. Mariusza Pawełka jako pierwszy wypróbował Sławomir Peszko. W 11 minucie niebezpiecznie huknął z rzutu wolnego, ale "Mario" dobrze obliczył lot piłki i pewnie ją wyłapał. Nie minęło wiele czasu, a Peszko znów szarżował prawym skrzydłem. Dośrodkował do Lewandowskiego, który uwolnił się spod opieki obrońców, jednak strzelił niecelnie. Wisła na kilkanaście minut spuściła z tonu, ale to ona jako pierwsza stworzyła sobie doskonałą okazję do objęcia prowadzenia. W 26 minucie mocno na bramkę Lecha uderzał Łobodziński, wszystko zrobił jak trzeba i tylko nieprawdopodobna interwencja Kotorowskiego uratowała przyjezdnych.

Do końca pierwszej połowy akcja przenosiła się spod jednej pod drugą bramkę, ale klarownych okazji brakowało obu zespołom. Mimo to oglądaliśmy szybki mecz, pełen walki i zaangażowania z obu stron. Na drugą odsłonę oba zespoły wybiegły bez zmian w składach, lecz obraz gry z biegiem minut coraz bardziej rozczarowywał. Do głosu mocniej dochodzili poznaniacy, a Wisła skupiała się na szczelnej defensywie. Bezbłędny pod własną bramką był Marcelo, równy poziom trzymał Jop, o którego dyspozycję przed meczem obawiano się najbardziej.

Na kwadrans przed końcem doskonałej okazji nie wykorzystał Kriwiec. Prawym skrzydłem "urwał się" Peszko, dośrodkował wprost na nogę niepilnowanego Białorusina, który nie wiedzieć czemu nie skierował futbolówki do siatki. Była to niezwykle groźna odpowiedź na akcję Łobodzińskiego, próbującego wcześniej pokonać Kotorowskiego z ostrego kąta. W końcówce obaj szkoleniowcy przeprowadzili pierwsze zmiany. Henryk Kasperczak wprowadził Jirsaka w miejsce Pawła Brożka, a Jacek Zieliński - stawiając na skomasowaną ofensywę - Stilicia zastąpił Mikołajczakiem. W ostatnich minutach przed szansą na zmianę rezultatu stanęli jeszcze Marcelo, którego zbyt lekki strzał wyłapał golkiper, a także Peszko, uprzedzony świetnym wyjściem przez Mariusza Pawełka. Były to ostatnie klarowne okazje do zmiany bezbramkowego wyniku.


Wisła Kraków - Lech Poznań 0:0

Żółte kartki: Gancarczyk, Lewandowski (Lech)

Sędzia: Robert Małek (Zabrze)

Widzów: 6000

Wisła: Mariusz Pawełek - Pablo Alvarez, Mariusz Jop, Marcelo, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (83. Andraż Kirm), Radosław Sobolewski, Junior Diaz, Patryk Małecki - Rafał Boguski, Paweł Brożek (78. Tomas Jirsak)

Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Seweryn Gancarczyk - Tomasz Bandrowski, Dimitrije Injac - Sławomir Peszko (89. Krzysztof Chrapek), Semir Stilić (80. Tomasz Mikołajczak), Siergiej Kriwiec - Robert Lewandowski

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

W szlagierze bez bramek

Spotkanie o mistrzostwo Polski pomiędzy Wisłą Kraków a Lechem Poznań rozpoczęło się od śpiewu kibiców: Wisła to jest potęga, Wisła najlepsza jest..!!! Przypominamy, że Biała Gwiazda grała bez swojego kapitana, Arkadiusza Głowackiego. Natomiast w bramce Lecha zamiast kontuzjowanego Burica stanął Krzysztof Kotorowski.

Już w drugiej minucie meczu na linii pola karnego obrońca Lecha, Wojtkowiak zatrzymał atak Maleckiego. Wiślak zareagował nerwowo, ponieważ wydawało się, że lechita dotknął piłkę ręką. Sędzia nie użył w tej sytuacji gwizdka. W 4 minucie spotkania groźnie dośrodkował Piotr Brożek z rzutu wolnego. Jeden z zawodników Wisły zmienił lot piłki i ta omal nie wpadła do bramki obok interweniującego Kotorowskiego. 6 minut później Peszko strzelał z 30 metrów, ale Pawełek pewnie złapał piłkę. Po 20 minutach gry groźnie strzelał Lewandowski, ale piłka minęła poprzeczkę Wisły. Chwilę później koło słupka Wisły uderzył Krivets. W 26 minucie po ładnej akcji Małeckiego strzelał Łobodziński, ale Kotorowski obronił ledwo co strzał Wiślaka. 6 minut później bramkarza Białej Gwiazdy omal strzałem w krótki słupek nie zaskoczył Wojtkowiak. Na szczęście Pawełek obronił uderzenie lechity. 35 minuta i główkę Marcelo obronił bramkarz Lecha. Wydawało się, że Brazylijczyk lepiej by zrobił, gdyby zgrał do środka. Po chwili strzał Pawła Brożka zablokował Bosacki, a mogło być groźnie, bo Wiślak był 8 metrów od bramki Lecha. 4 minuty przed końcem pierwszej połowy Diaza brzydko faulował Stilic, ale nie dostał za swoją interwencję kartki. Dwie minuty później Lecha uratował Arboleda, który wybił piłkę spod nóg wychodzącemu ”sam na sam” Pawłowi Brożkowi. Do przerwy mamy 0:0.


Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy Paweł Brożek zabrał piłkę Bosackiemu, ale sędzia Małek nie wiadomo dlaczego odgwizdał faul Wiślaka. „Brozio” wychodził na czystą pozycję. Cleber wychodząc na rozgrzewkę w 58 minucie spotkania doczekał się wielkich owacji od kibiców Wisły siedzących obok miejsca, gdzie rozgrzewają się zawodnicy rezerwowi. W 61 minucie spotkania Gancarzyk brutalnie faulował zawodnika Wisły, ale dostał tylko żółty kartonik za swoje przewinienie od sędziego Małka. W 70 minucie Małecki trochę za mocno podał do wychodzącego na czystą pozycję Pawła Brożka. Chwilę potem dobre podanie Łobodzińskiego zablokował Bosacki. Po kolejnej chwili piłka spadła tuż obok „Brozia”, ale ten nie zorientował się. Kwadrans przed końcem spotkania 100% sytuację miał Krivets, ale strzelił bardzo niecelnie, po czym zderzył się z Pawełkiem. Trener Henryk Kasperczak dokonał pierwszej zmiany dopiero w 77 minucie spotkania zmieniając Pawła Brożka. Jego miejsce na boisku zajął Tomas Jirsak. 8 minut przed końcem meczu zszedł Wojciech Łobodziński. Zmienił go Andraż Kirm. Po chwili Marcelo strzelił zbyt lekko z 6 metra. Kotorowski pewnie złapał piłkę. W 89 minucie z daleka uderzał Diaz, ale bramkarz Lecha obronił strzał. Wisła zremisowała 0:0 w spotkaniu na szczycie, chociaż była trochę lepsza. Biała Gwiazda dalej ma 4 punkty przewagi nad poznaniakami.

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Na szczycie bez zmian

Data publikacji: 24-04-2010 18:32


Szlagierowy mecz 25. kolejki między Wisłą Kraków a Lechem Poznań zakończył się bezbramkowym remisie. Biała Gwiazda nadal ma 4 punkty przewagi nad dzisiejszym rywalem i przewodzi w tabeli Ekstraklasy.

Obie drużyny do tego meczu przystępowały osłabione. W ekipie gości z powodu kontuzji nie mógł zagrać Jasmin Burić, natomiast w drużynie Wisły zabrakło Arkadiusza Głowackiego. Jednak ich brak nie wpłynął znacząco na losy tego meczu. W bramce Lecha dobrze spisywał się Krzysztof Kotorowski, a Mariusz Jop zdał egzamin, grając na środku obrony za Głowackiego.


Spotkanie było wyrównane, chociaż w pierwszej połowie to Wisła stworzyła sobie więcej klarownych sytuacji. W 4. minucie Radosław Sobolewski odebrał piłkę w środku pola Tomaszowi Bandrowskiemu, przebiegł z nią kilka metrów i zdecydował się na strzał z dystansu. Krzysztof Kotorowski z trudem obronił mocny strzał Sobolewskiego, który w tym meczu pełnił rolę kapitana drużyny gospodarzy. W 27. minucie Wiślacy przeprowadzili kontrę, po której mogli prowadzić 1:0. Patryk Małecki biegnący z lewej strony wrzucił na środek piłkę do Pawła Brożka, a ten, widząc obok siebie Wojciecha Łobodziń skiego, odegrał mu natychmiast. „Łobo” uderzył z lewej nogi, ale i tym razem Kotorowski popisał się bardzo dobrą obroną, nie pozwalając, by piłka wpadła do siatki. W końcówce pierwszej części w dogodnej sytuacji dwukrotnie znalazł się Paweł Brożek, ale napastnika Wisły skutecznie powstrzymali obrońcy Kolejorza.

Lech również stworzył sobie kilka okazji. W 20. minucie z kilkunastu metrów na bramkę Mariusza Pawełka strzelał Robert Lewandowski, ale przestrzelił. To była właściwie jedyna groźna sytuacja Lewandowskiego w tym meczu. Marcelo i Mariusz Jop nie pozwolili rozwinąć skrzydeł najskuteczniejszemu strzelcowi Ekstraklasy, przez co Lewandowski był zupełnie niewidoczny. Kilka minut później na strzał z dystansu zdecydował się Sergei Krivets, ale piłka przeszła w niedalekiej odległości od słupka wiślackiej bramki.

W drugiej części spotkania to właśnie Krivets był najbliższy strzelenia gola dla Lecha. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem z kontrą ruszyli goście. Sławomir Peszko przerzucił piłkę z prawej strony na lewą, do niepilnowanego Krivetsa, który mając przed sobą tylko Pawełka, uderzył wzdłuż bramki. Przy tej okazji obaj piłkarze wpadli na siebie, bo Pawełek, chcąc skrócić kąt i przeszkodzić rywalowi w strzale, wybiegł z bramki. W 85. minucie „Mario” znowu wybiegł z bramki, aż za linię pola karnego, w ostatniej chwili wybijając piłkę głową na aut przed nabiegającym Peszką.

O ile w pierwszej połowie to Wiślacy nadawali ton grze, o tyle w drugiej to Lech atakował śmielej i częściej. Gospodarze grali jednak uważnie i starali się nie popełniać błędów, które mogłyby ich kosztować utratę bramki. Należy podkreślić ogromną pracę, jaką w środku pola wykonał Radosław Sobolewski, który nie bał się walczyć o piłkę z dwoma rywalami, i często te pojedynki wygrywał. Wisła jednak znowu zagrała nieskutecznie i w hicie kolejki musiała podzielić się punktami z Lechem.

Wisła Kraków – Lech Poznań 0:0

Wisła Kraków: Pawełek – Alvarez, Jop, Marcelo, Piotr Brożek – Łobodziński (83' Kirm), Sobolewski, Diaz, Małecki – Paweł Brożek (79' Jirsak), Boguski

Lech Poznań: Kotorowski – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk – Peszko (89' Chrapek), Bandrowski, Stilić (80' Mikołajczak), Injac, Krivets – Lewandowski

Żółte kartki: Gancarczyk, Lewandowski (Lech)

Sędziował: Robert Małek (Zabrze)

Widzów: 6 000

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Dziękujemy za uwagę i widzimy się w Gliwicach. A jeszcze dziś o 19 koszykarskie derby w hali Wisły. Wisła utrzymuje czteropunktową przewagę nad Lechem Poznań. Cieszy się Legia, która ma do "Kolejorza" dwa punkty straty, a gra jeszcze Ruch. Koniec meczu, bramek brak.

  • 90+4 Arboleda prowokuje kibiców kilkukrotnym wymachiwaniem rąk.
  • 90+3 Ręka Arboledy po odebraniu piłki Boguskiemu. Niezauważona.
  • 90+3 I nic, Arboleda do przodu.
  • 90+2 Jop dobrym przyjęciem piłki zwiódł na pięć metrów Gancarczyka, ale tak długo dośrodkowywał, że został zablokowany. Mamy róg.
  • 90 Strzał po ziemi Diaza ze sporej odległości, spokojnie broni Kotorowski.
  • 89 Za Peszkę Krzysztof Chrapek.
  • 89 Boguski mija Bosackiego i właśnie w tym momencie sędzia odgwizduje, że wyjechał z piłką poza boisko.
  • 85 Ofiarna interwencja na 30 metrze Pawełka, przestraszył Peszkę, wybił piłkę. Ale utyka, kolano ma obwiązane. Kilka minut do końca, zmieniać go czy nie...?
  • 84 Niezamknięte dośrodkowanie Patryka Małeckiego. Po chwili kolejne zagranie w pole karne, główka, jeszcze Marcelo uderza głową na bramkę, lecz wprost w bramkarza.
  • 84 Faulowany Łobodziński przez Arboledę. Wojtek schodzi, a zmienia go Andraż Kirm.
  • 83 Dwa ognie: Wojtkowiak rzuca z autu, Pawełek chwyta.
  • 80 Stilić zmieniony przez Mikołajczaka.
  • 79 Uderzenie Lewandowskiego w twarz Diaza ukarane żółtą kartką.
  • 79 Paweł Brożek zmieniony przez Tomasa Jirsaka.
  • 77 Trochę trwa zanim uda się postawić na nogi bramkarza Wisły. Wyraźnie zbity mięsień uda bądź lewe kolano.
  • 74 Znów groźnie. Centra z lewej strony Peszki, Kriwiec zamiast strzelać - zgrywał do środka. A potem zderzył się z Mariuszem Pawełkiem. Obaj leżą, bardziej chyba ucierpiał bramkarz Wisły.
  • 74 Nieporozumienie środkowych obrońców Lecha, ale nie mógł z niego skorzystać Brożek.
  • 74 Zdeprymowany okrzykami i gwizdami Gancarczyk skiksował przy linii bocznej.
  • 72 Na co czekał Łobo!? Dostał podanie od Marcelo z lewej strony, wystarczyło z pierwszej zagrać do Pawła Brożka i ten miałby pustą bramkę przed sobą. Ale zwolnienie, przyjęcie piłki i obrońcy zdołali wybić na róg!
  • 71 Małecki zagrał za mocno do Pawła Brożka, przy czym zaraz po podaniu został sfaulowany.
  • 71 Piotr Brożek zacentrował za nisko. Aut. Będzie pierwsza zmiana w Wiśle.
  • 70 Bandrowski wyciął Łobodzińskiego jakieś 7-8 metrów od narożnika pola karnego z lewej strony.
  • 68 Daleko od bramki uderza Injac.
  • 68 Znów źle rozegrana piłka przez Wisłę. Diaz kopie na prawo, gdzie nikt nie pobiegł.
  • 66 Zły moment Wisły. Peszko wpada w nasze pole karne i strzela z bardzo ostrego kąta. A w środku miał dwóch partnerów.
  • 64 Bardzo dobre dośrodkowanie do Peszki, dobrze że nie zdecydował się na strzał z pierwszej piłki.
  • 61 Ostry faul Gancarczyka na Łobodzińskim i żółta kartka od sędziego. Intensywne protesty mogły skutkować drugim "żółtkiem".
  • 60 Faul Lewandowskiego na Marcelo, potem Brazylijczyk oddaje i to jego przewinienie jest odgwizdane.
  • 59 Małecki z Boguskim prawie sobie zabierali piłkę. W końcu Boguś pobiegł do prawej, dostał podanie, zagrał do środka, lecz tam byli obrońcy Lecha (a tylko trochę dalej Paweł Brożek).
  • 58 Brawa na widowni. Zaczął rozgrzewać się Cleber :)
  • 57 Marcelo powstrzymał Peszkę w środku pola - całe szczęście, bo Lech szedłby dwóch na dwóch.
  • 56 Nie jesteśmy pewni, czy Wiśle udało się dokonać trzech składnych podań z rzędu w drugiej połowie. Lech także nie prezentuje się wiele lepiej.
  • 53 Peszko najpierw objechał Jopa, zagranie na lewo, powrót piłki do środka, skąd na róg wybił ją powracający Jop.
  • 51 Małecki na moment uwolnił się spod opieki Bosackiego, lecz zacentrował w ręce Kotorowskiego.
  • 48 Małecki wywalczył rzut rożny? Nie, po wybiciu piłki przez Peszkę arbiter uznał, że ta dotknęła jeszcze stopy "Małego".
  • 47 Stilić próbował przerzucić piłkę nad obroną Wisły do Kriwca, ale zabrakło zrozumienia w zespole Lecha.
  • 46 Rozpoczęła się druga połowa. Obie drużyny bez zmian.

Mecz bardzo wyrównany, co potwierdza także statystyka: w sytuacjach 5-5, strzały 5-4, strzały celne 3-2, posiadanie piłki 43% - 57%, dośrodkowania 13-10, spalone 2-1, rzuty rożne 2-3.

  • 45+2 Piotr Brożek źle przyjmuje piłkę i chyba fauluje Peszkę. Tymczasem sędzia Małek zagwozdał faul, a po chwili koniec pierwszej połowy.
  • 45 Pozostała dodatkowa minuta do końca pierwszej połowy.
  • 45 Łobodziński prostopadle do Pawła Brożka, ten przed Kotorowskim, ale dwóch obrońców przeszkadzało. Arboleda zdołał w ostatniej chwili wybić piłkę.
  • 42 Faul Stilicia na Diazie przy linii bocznej. Pomocnik Lecha trącił stopą głowy gracza z Kostaryki.
  • 40 Małecki zdołał dośrodkować po swoim rajdzie lewą stroną mimo że Bandrowski do końca nie odpuszczał. Jednak w środku nikomu z Wisły nie udało się dojść do piłki.
  • 38 Paweł Brożek otrzymuje podanie od Sobolewskiego, zablokowany strzał napastnika Wisły przez Bosackiego.
  • 37 Ogromny, podkręcony "baaalon" Małeckiego trochę zbyt mocny, do piłki doskakuje Marcelo i główkuje, piłka odbija się od ziemi i trafia do rąk Kotorowskiego. Zagranie Marcelo było bardziej zgraniem piłki niż strzałem.
  • 36 Wojtkowiak wolał wybić na róg przy szarżującym Boguskim.
  • 35 Jagiellonia zremisowała bezbramkowo z Zagłębiem Lubin. Mecz właśnie się zakończył.
  • 34 Słupek po dośrodkowaniu w nasze pole karne spod linii końcowej!
  • 33 Jop na róg, choć był tam Pawełek... Brak zaufania obu zawodników.
  • 33 Ręką zagarnął piłkę Kriwiec, asystent podpowiedział głównemu.
  • 31 Pada Małecki przy Wojtkowiaku, bez reakcji sędziego.
  • 30 Stilić do Peszki na prawo, niepewnie Piotr Brożek, strzał Peszki zablokowany.
  • 29 Chyba strzał Piotra Brożka z około 35 metrów. Nad bramką, niegroźnie.
  • 29 Injac świetnie się zastawia, ale co to na "Sobola"? Dynamiczny odbiór pomocnika Wisły.
  • 27 Kotorowski ratuje Lecha. Małecki przejął piłkę, popędził lewym skrzydłem, zagrał do środka, piłkę do Łobodzińskiego trącił Brożek. Łobo do środka, uderzenie lewą nogą, niezłe przy słupku, ale doskonała interwencja bramkarza Lecha!
  • 25 Paweł Brożek cofnął się po piłkę do środka i ładnym zagraniem ograł Kriwca.
  • 24 Ładne minięcie Wojtkowiaka przez Małeckiego, lecz wyjechał z piłką poza boisko.
  • 23 Kriwiec próbuje uderzenia z dystansu, piłka o jakiś metr mija słupek bramki Wisły.
  • 20 Groźnie pod naszym polem karnym. Podawał z prawej strony Peszko. Koszmarny błąd Jopa, który cofał się do swojej bramki, a Lewandowski do swojej, tyle, że to Lewandowski miał piłkę! Strzał z ponad 10 metrów napastnika Lecha niecelny.
  • 19 Przed pole karne Wisły wrzucał Wojtkowiak, Wisła przejmuje piłkę.
  • 18 Znów strata Pawła Brożka, tym razem na korzyść Arboledy. Chwilę wcześniej zabrał mu piłkę Bosacki.
  • 17 Małecki groźnie wrzuca na środek pola karnego, gdzie byli Diaz i Paweł Brożek, a także Kotorowski. I bramkarz Lecha górą.
  • 17 Nakładka Gancarczyka przy Łobodzińskim. Zdecydowanie pojedynków tych graczy jest najwięcej.
  • 15 Nie było zagrożenia, tylko szkoda że Małecki nie opanował przerzuconej na drugą stronę piłki i Lech ma aut.
  • 14 Podanie Kriwca na lewo do Peszki, jego centra z pierwszej zablokowana. Róg.
  • 13 Piotr Brożek zagrywa po skrzydle do Pawła, odrobinę za mocno, więc Kotorowski zdążył do piłki.
  • 12 Strzał z ponad 30 metrów Peszki, dość nieprzyjemny, Pawełek pewnie jednak chwycił piłkę.
  • 11 Dwa kolejne faule Łobodzińskiego, najpierw na Gancarczyku, teraz na Peszce, już na połowie Wisły.
  • 9 Łobodziński fauluje asekurującego piłkę przy chorągiewce (na połowie Lecha) Arboledę.
  • 7 Szybka wymiana Łobodziński - Alvarez i centra z pierwszej piłki, nie udało się zamknąć tej akcji w polu karnym.
  • 6 Wstrzelenie piłki w pole karne Lecha przez Piotra Brożka, tam piłka trącona, ale w zupełnie niedobrym kierunku.
  • 5 Kriwiec do Peszki, lekki strzał z ostrego kąta Peszki, naciskanego przez Sobolewskiego.
  • 4 Uhh, szczęście Lecha. Sobolewski przechwycił piłkę i huknął z 20 metrów. Niestety, wprost w Kotorowskiego, który zdążył nastawić pięści.
  • 3 Pierwszy kontakt z piłką Pawełka. Spokojny chwyt po zbyt dalekim zagraniu w lewy sektor pola karnego Wisły.
  • 2 Niepewne wybicie nogą Kotorowskiego, piłkę przejmują wiślacy 35 metrów od bramki Lecha.
  • 2 Sobolewski nieźle zagrywa z pierwszej do Pawła Brożka, ale spalony.
  • 1 Wisła rozpoczęła mecz od środka.

Minuta ciszy ku czci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Pamiętamy też o zmarłym niedawno Jakubie Ławeckim.

Obie drużyny i sędziowie już na boisku. Do rozpoczęcia zostało kilka chwil. Kapitanami obu drużyn są dziś Radosław Sobolewski i Bartosz Bosacki.

Wreszcie głośniej na naszych trybunach: "Dzień dzisiejszy jest wspaniały, całe Wronki przyjechały".

Z wiślackich flag widzimy "Towarzystwo Sportowe", "Wierność", "Wisła Sharks", reszta jest jeszcze rozwieszana.

Za bramką, pod zegarem, zasiedli kibice Lecha. Wykupili 300 przysługujących im biletów. Siedzą spokojnie, wywiesili wcześniej kilka flag ("Fanatycy", "Gniezno", "Ultras"...)

Powoli zapełniają się trybuny, na których zdecydowanie dominują koszulki w czerwonych barwach.

Na rozgrzewkę wybiegają lechici. Trenują już też nasi bramkarze wraz z Arturem Łaciakiem. Były trener bramkarzy Wisły, Jacek Kazimierski spotkanie obejrzy z trybun.

Pogoda na "Suchych Stawach" idealna. Ciepło, słonecznie, wieje lekki wiaterek. Szkoda tylko, że mecz nie będzie rozgrywany wieczorową porą przy sztucznym oświetleniu, co na pewno dodałoby mu uroku.

Stadion Hutnika chyba nigdy nie przeżył takiego oblężenia zagranicznych gości z tak wielu zakątków Europy na jednym meczu. Najlepszych zawodników obu drużyn (przede wszystkim Lewandowskiego i Marcelo, ale i pewnie Peszkę czy Patryka Małeckiego) obserwować będą przedstawiciele m.in. Chelsea, Auxerre, Fiorentiny, Bayeru Leverkusen, PSV Eindhoven czy Anderlechtu.

W bramce Lecha nie wystąpi natomiast Jasmin Burić, który nie zdążył się wyleczyć na tyle, by dziś stanąć między słupkami. Jego miejsce zajmie Krzysztof Kotorowski. Poza tym Lech chyba w najmocniejszym składzie z mocną ofensywnie czwórką: Peszko, Kriwiec, Stilić, Lewandowski.

Wciąż gry od pierwszej minuty nie może doczekać się Kirm. Na prawym skrzydle dziś wystąpi Łobodziński a na lewym Małecki, który świetnie sobie radził na tej pozycji cztery dni temu. W ataku Brożek z Boguskim.

Znane są już składy obu drużyn. Odpowiedź na pytanie kto zagra za Arkadiusza Głowackiego też już padła. Mariusz Jop partnerował będzie Marcelo na środku wiślackiej obrony.

Jesienią Wisła dość pechowo przegrała z Lechem 0:1 po bramce Lewandowskiego.Skrót tamtego spotkania znajdziecie tutaj.

Zapraszamy na relację z najważniejszego(?) meczu tej wiosny. Wisła podejmuje najgroźniejszego przeciwnika w walce o mistrzostwo Polski - poznańskiego Lecha. Mecz odbywa się na stadionie Hutnika Kraków.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Kasperczak: Nie tylko przed nami trudne mecze

- Gdy nie można wygrać, to trzeba umieć zremisować. Obie drużyny na pewno chciały wygrać. Był to mecz pełen walki, zwłaszcza w środku boiska. Udało nam się wyeliminować z gry najważniejsze ogniwa zespołu gości. Staraliśmy się, ale przeciwnik był wymagający. Mieliśmy lekką przewagę, ale wynik uważam za sprawiedliwy - podzielił się swymi spostrzeżeniami trener Henryk Kasperczak.

Szkoleniowiec w miejsce pauzującego Głowackiego wystawił powracającego po kontuzji Mariusza Jopa. - Jestem zadowolony z jego występu, zagrał dobry mecz. Nie popełnił błędu, mógł nawet w końcówce pokusić się o zwycięską bramkę. Godnie zastąpił Głowackiego.

Przed meczem trener Kasperczak mówił, że remis nie będzie go zadowalał. - Realnie patrząc, nie jestem w pełni usatysfakcjonowany, ale ten wynik można zaliczyć do sprawiedliwych.

Szkoleniowiec odniósł się do wypowiedzi trenera Zielińskiego, który przyznał, że jego drużyna czeka na błąd krakowskiej Wisły. - My też czekamy na potknięcie Lecha. Najważniejsze, że utrzymaliśmy naszą przewagę, trzeba to kontynuować. Walka o mistrzostwo będzie trwała do końca. Każdy pozostały mecz będzie trudny nie tylko dla nas, ale także dla Lecha. Dzisiaj nie było skuteczności ofensywnej. Zespół, który odzyska skuteczność, zrobi różnicę punktową i bramkową do końca sezonu.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Jacek Zieliński: Czekamy na mega błąd Wisły

- Mecz określany jako hit kwietnia czy rundy trochę rozczarował. Z dużej chmury mały deszcz. Nie było wielkiego futbolu, bardziej walka - podsumował trener poznańskiego Lecha.

- Padł remis, który w dniu dzisiejszym niewiele nam daje. Ale sytuacja jest ruchoma i za trzy tygodnie może być inaczej. Jeśli meczu nie można wygrać, trzeba szanować jeden punkt i tak do tego podchodzimy - wyjaśnia Jacek Zieliński.

W ostatnich minutach gry zawodnicy drużyny gości wyglądali, jakby byli zadowoleni z wywożenia punktu z Krakowa. - Nie byliśmy zadowoleni z punktu, może nie bardzo było z czego pociągnąć w końcówce, pogoda dawała się we znaki. Oba zespoły panicznie bały się przegrać ten mecz, bo to miałoby opłakane skutki.

Trener "Kolejorza" wierzy, że Wisła może jeszcze przegrać dwa swoje mecze - Dopóki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe. Wisła jest klasowym zespołem, ale jeszcze jedzie do Legii i gra z Cracovią. My wiemy, że nie możemy popełnić błędu i to jest pewnik, musimy liczyć na mega błąd Wisły, ale piłka widziała już nie takie sytuacje.

Biała Gwiazda przystąpiła do meczu bez pauzującego Głowackiego - Chcieliśmy zrobić wszystko, ale Wisła w eksperymentalnej obronie grała poprawnie. Być może zabrakło nam mądrości boiskowej, dłuższego rozegrania piłki. Ale Wisła szybko przerywała nasze akcje. Powrót Sobolewskiego wzmocnił środek Wisły.


wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Piotr Brożek: Spotkały się dwie szczelne defensywy

- Spotkały się dwie bardzo dobre drużyny, mające solidne, szczelne defensywy. Stąd taki obraz gry i wynik tego meczu - powiedział Piotr Brożek po bezbramkowym remisie Wisły z Lechem.

- Chyba nikt nie spodziewał się spotkania, jak np. z Piastem Gliwice, w którym od Wisły oczekuje się ciągłych ataków. W takich meczach, jak dziś, często pada jedna bramka i decyduje o wyniku - skomentował przebieg hitowej potyczki 25. kolejki Ekstraklasy.

"Pietia" po końcowym gwizdku chwalił Mariusza Jopa, który godnie zastąpił w wyjściowej jedenastce Arkadiusza Głowackiego, mimo że obawiano się o jego dyspozycję. - Od początku wiedziałem, że Arka zastąpi właśnie Mariusz. Po treningach widziałem, że jest w bardzo dobrej dyspozycji, potwierdził to na boisku, a mógł nawet strzelić bramkę. Chyba "Łobo" mu przeszkodził - powiedział zadowolony Brożek.

Na odpoczynek po meczu z Lechem wiślacy nie mają wiele czasu, bo już we wtorek zagrają na wyjeździe z walczącym o ligowy byt Piastem Gliwice. - Musimy szybko się pozbierać i wygrać. Większość drużyn jeszcze o ma o co walczyć. Połowa gra o utrzymanie, prawie połowa o puchary. Z każdą z tych drużyn może być ciężko - stwierdził "Pietia".

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Małecki: Nie musimy oglądać się na nikogo

- Zostało pięć kolejek, walka pewnie będzie się toczyć do ostatniego meczu, ale to by kontrolujemy sytuację i nie musimy się na nikogo oglądać - przyznał z satysfakcją Patryk Małecki, mimo że Wiśle po raz kolejny nie udało się zdobyć kompletu punktów w starciu z Lechem.

- Przed meczem mówiliśmy, że wygra ta drużyna, która pierwsza strzeli bramkę i pewnie to by się sprawdziło. Skończyło się na zero, ale to chyba my stworzyliśmy sobie trochę więcej sytuacji - komentował "Mały", otwarcie przyznając, że nie spodziewał się po tym meczu wielkiego widowiska. - Przede wszystkim staraliśmy się nie popełnić błędu, zagrać na zero z tyłu, a jak coś strzelimy to plus dla nas.

Małecki przypomniał, że po ostatnich szlagierowych spotkaniach, które Wisła zwykła przegrywać, kibice mieli do piłkarzy sporo pretensji. - Między innymi o to, że oddajemy mecze z czołówką bez walki. Dzisiaj chcieliśmy pokazać, że tak wcale nie jest. Licznie zgromadzeni na "Suchych Stawach" zagraniczni wysłannicy nie byli jednak zadowoleni z poziomu spotkania, który porównywali do spotkań oglądanych na boiskach Słowacji czy Węgier. Co na to "Mały"? - Możliwe. Skoro wysłannicy tak twierdzą... niech jeżdżą na Słowację.

Małecki przekonywał, że odpowiada mu sytuacja, w której Wiśle przychodzi grać po dwa mecze w tygodniu, bo nie ma czasu na nudę, a zespół coraz lepiej czuje się pod względem motorycznym. - W normalnym rytmie jest monotonia, czeka się na ten kolejny mecz, a tak mamy odnowę biologiczną, w poniedziałek rozruch i w następnym dniu już gramy. Nic lepszego być chyba nie może, ja cieszę się z takiego obrotu sprawy - zakończył wiślak.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Mariusz Jop: - Jeśli trener jest zadowolony, to bardzo się z tego cieszę

- Przed każdym meczem jest trochę stresu, ale on pomaga głównie w koncentracji. Nic innego, niż zwykle. Sam za bardzo nie wiedziałem, w jakim jestem momencie, bo w tym roku nie zagrałem ani jednego spotkania, a tutaj jeszcze trafiło na mecz z tak dobrym przeciwnikiem - powiedział po meczu Wisła - Lech (0-0) Mariusz Jop.

- Nie wiedziałem na co mnie stać, ale wydaje mi się, że mogę być zadowolony. Nie straciliśmy bramki i dobrze układała się współpraca. Nie tylko w defensywie, ale i w odbierze piłki. Dla mnie najważniejsza jest ocena trenera. Jeśli jest zadowolony, to bardzo się z tego cieszę - dodał Jop.

- Lewandowski? To bardzo dobry piłkarz. Szczególnie niebezpieczny jest, gdy gra tyłem do bramki. Potrafi się zastawić i odwrócić, ale byliśmy na to przygotowani. Tak jak i na to co jest u Lecha groźne, czyli prostopadłe piłki. Często gra je Štilić lub Lewandowski, ale kluczem do sukcesu była wzajemna asekuracja i pomaganie sobie na boisku. Z takim przeciwnikiem nie da się grać inaczej. Jeśli chodzi o groźniejsze sytuacje, to mieliśmy ich więcej. Paweł Brożek miał dwa takie momenty, Wojtek Łobodziński też strzelał bardzo niebezpiecznie. W II połowie, gdyby Wojtek zobaczył "Bogusia", to też mogło być groźnie. Lech miał strzał Lewandowskiego, a akcji Kriwieca nie widziałem zbyt dobrze, ale wydawało się, że wystarczyło, aby włożył piłkę do bramki. Mariusz Pawełek zachował się jednak bardzo dobrze, skrócił kąt i bardzo pomógł - mówił o meczu Jop.

- Do końca staraliśmy się o bramkę, ale nie można było "na hura" atakować. Lech jest bardzo dobry w kontratakach i myśleliśmy o zabezpieczeniu tyłów. Obrona jest kluczem do wszystkiego. Jeśli nie traci się bramek, to tak ma być. Zero z tyłu, a sytuacje mieliśmy. Dla ligi ten wynik oznacza "status quo". Nic się nie zmieniło, poza tym, że jest mniej spotkań do końca. No i jesteśmy w lepszej sytuacji, niż przed meczem z Lechem. Wszystko w naszych nogach i głowach - zakończył stoper Wisły.

Dodał: Redakcja (2010-04-24)

Źródło: Wisła Portal


Boguski: Sprawiedliwy wynik

Data publikacji: 24-04-2010 21:30


Choć na pewno Wisła chciała z Lechem wygrać, to po spotkaniu z poznańską drużyną Biała Gwiazda może dopisać sobie tylko punkt. „To sprawiedliwy wynik” – podkreśla Rafał Boguski, zdaniem którego Biała Gwiazda musi jeszcze mocno powalczyć o mistrzostwo.

T rener Zieliński powiedział, że jego zdaniem oba zespoły panicznie bały się porażki. Zgodzisz się z nim?

Wydaje mi się, że na pewno żadna z drużyn nie chciała stracić bramki. Gdy poziom zespołów jest wyrównany, o wyniku może zadecydować tylko jeden gol. Jeden i drugi zespół bał się więc, że może stracić gola i będzie po zawodach.

Remis to sprawiedliwy wynik?

Wydaje mi się, że jest to sprawiedliwy wynik. Żadna drużyna nie miała wielkiej przewagi, nie było też stuprocentowych sytuacji.

Kiedy wy byliście najbliżej zdobycia gola?

Może wtedy, kiedy w drugiej połowie Wojtek Łobodziński próbował zagrywać wzdłuż linii końcowej do Pawła Brożka. W tej sytuacji ja nabiegałem, ale Wojtek nie widział mnie. Gdyby wyłożył mi piłkę na 10 metr, byłaby doskonała sytuacja. Mówi się trudno.

O ile bliżej mistrzostwa jesteście po tym remisie?

Ciężko powiedzieć. Na pewno jesteśmy bliżej, bo kolejki uciekają, a przewaga jaka była, taka jest. Myślę, że ten maraton, który tera się skończy, a więc dwa mecze we wtorek i piątek, dadzą odpowiedź, jak blisko jesteśmy mistrzostwa.

Nadal macie możliwość jednego potknięcia. Czy masz w myśli takiego rywala, z którym możecie te punkty stracić?

Nie można w ten sposób kalkulować. Moim zdaniem mamy jeszcze ciężkie wyjazdy. Jedziemy do Gliwic, gdzie w zeszłym roku grało nam się bardzo trudno, potem mamy Legię, a na koniec derby. Czekają nas naprawdę trudne mecze.

Trudno grało się przeciw obrońcom Lecha?

Tak, ciężko. To bardzo dobrzy zawodnicy. Trudno było ich wymanewrować.

Z obrońcami Piasta chyba będzie łatwiej?

Wydaje mi się, że może być jeszcze trudniej niż z Lechem, bo oni desperacko bronią się przed spadkiem. Teraz przegrali mecz, więc teraz będą robić wszystko, żeby u siebie zdobyć trzy punkty.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wojtkowiak: Będziemy jeszcze walczyć

Data publikacji: 24-04-2010 21:42


Obrońca Lecha, Grzegorz Wojtkowiak, nie był do końca usatysfakcjonowany wynikiem meczu z Wisłą. Jego zdaniem jednak walka o mistrzostwo jest nadal otwarta.

„Przyjechaliśmy wygrać, ale nie dało się tego osiągnąć” – krótko podsumował to spotkanie zawodnik Lecha. „Do końca będziemy walczyć, mamy jeszcze parę meczów, musimy je wygrać” – dodał.

Spotkanie w Krakowie nie obfitowało w podbramkowe sytuacje, jak to miało miejsce w trakcie meczu we Wronkach jesienią. Skąd ta zmiana? „Znamy się dobrze, dokładnie wiemy co gra Wisła, oni wiedzą, co my gramy. Wzajemnie się zneutralizowały. Stąd taka mała ilość sytuacji podbramkowych” – odpowiadał Wojtkowiak.

A może Lech powinien podjąć większe ryzyko, jeśli zależało mu w tym meczu na zgarnięciu pełnej puli? „Nie wiem, czy zabrakło akurat ryzyka. Mieliśmy przecież swoje sytuacji, szczególnie szkoda, że Krivets nie trafił po wrzutce Peszki. To była fajna okazja” – ocenił obrońca Lecha.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Paweł Brożek: Nie miałem swobody

Data publikacji: 24-04-2010 23:52


Bezbramkowy remis Wisły z poznańskim Lechem wydaje się sprawiedliwym rezultatem dla obu ekip. „Spotkały się bardzo wyrównane drużyny” – ocenia napastnik Wisły, Paweł Brożek. „Może nie był to taki dobry mecz piłkarsko jak ten we Wronkach, natomiast było dużo walki” – dodaje zawodnik.

Paweł Brożek w ostatnim ligowym meczu ze Śląskiem Wrocław zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. W sobotnie popołudnie, w spotkaniu z Lechem nie potrafił skierować piłki do siatki rywala. Dwukrotnie w niebezpiecznych sytuacjach napastnika Wisły dobrymi interwencjami popisał się pilnujący go duet Bosacki –Arboleda. „Podkreślam w wywiadach, że ‘Bosy’ jest szybkim zawodnikiem i ciężko mu odskoczyć na te parę metrów” – tłumaczy popularny „Brozio”. „Natomiast w przypadku drugiej sytuacji, sytuacji z Arboledą, piłka trochę zwolniła, a ja ją wyprzedziłem. Chciałem ją sobie dobrze ustawić i ten moment akurat wykorzystał Arboleda” – dodaje.

Rafał Boguski ustawiał się w znacznej odległości od Pawła Brożka na boisku przez co „Brozio” był bardziej zdany na siebie w pojedynkach z parą stoperów Lecha. „Byłem bardziej osamotniony w ataku i nie miałem takiej swobody, co było widać” – potwierdza. „Musiałem walczyć i z Bosackim i z Arboledą, a to są, jak powtarzam bardzo dobrzy obrońcy i ciężko było wygrać z nimi pojedynek” – kontynuuje.

Wisła po meczu z Lechem utrzymała czteropunktową przewagę nad podopiecznymi trenera Zielińskiego i teraz w spokoju może przygotowywać się do kolejnego piłkarskiego starcia, tym razem z Piastem Gliwice. Potwierdza to sam Brożek. „Teraz patrzymy tylko i wyłącznie na mecz w Gliwicach. Oglądaliśmy wczoraj Piasta i w pierwszej połowie zrobili na nas duże wrażenie. Mamy dalej cztery punkty przewagi i pięć spotkań do końca. Dwa najbliższe chcielibyśmy na pewno wygrać, czyli z Piastem i z Koroną. Później zobaczymy” – kończy snajper Wiślaków.

Daniel Kołeczek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pod szatnią Lecha: Wisła po remisie nie płacze

Poznaniacy opuszczali "Suche Stawy" w kiepskich nastrojach, bo choć nie przegrali z Wisłą, podział punktów wcale nie ułatwia im pościgu za liderem. Oto, co po końcowym gwizdku można było usłyszeć pod szatnią Lecha.

Robert Lewandowski: Wisła zagrała zespołowo i po przerwie pilnowała wyniku, który ją urządzał. Jest bliżej mistrzostwa, ale trzeba się jeszcze wstrzymać z wyrokami, bo do zdobycia zostało 15 punktów, nie można niczego przesądzać. W całym spotkaniu sytuacji bramkowych nie było wiele, dwie może trzy - w tym jedną z kategorii tych stuprocentowych. Typowy mecz na remis. Tak naprawdę więcej walki niż akcji ofensywnych i klarownych okazji. Czasem mamy ich dużo więcej, ale nie każde spotkanie może wyglądać w ten sposób.

Krzysztof Kotorowski: Wisła po tym remisie na pewno nie płacze. To my musimy ją ścigać, musimy wygrywać. Obie drużyny były przygotowane taktycznie, wiedzieliśmy o rywalu wszystko, ale i oni dobrze odrobili pracę domową. Wiedzieli, że mamy świetnych skrzydłowych i super snajpera z przodu, wiedzieli jak nas podejść. Chęć walki o zwycięstwo była duża, mocno motywowaliśmy się w szatni, ale nie wychodziło to, czego oczekiwaliśmy. Po przerwie mieliśmy jedną okazję. Szkoda, że Kriwiec przestrzelił o włos.

Sławomir Peszko: Chyba ten pojedynek został za bardzo napompowany przez media, a okazał się po prostu kolejnym meczem ligowym. W pierwszej połowie Wisła miała więcej okazji, po przerwie my mieliśmy jedna stuprocentową, kiedy oni nie stworzyli już niczego. Mówiło się, że Jop sobie nie poradzi, ale Mariusz to przecież doświadczony zawodnik, nie jakiś junior, który wchodzi na boisko i nie wie o co chodzi.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

25. kolejka ekstraklasy - trzy remisy, wygrana Pasów i cud w Wodzisławiu


W piątek 23 kwietnia w meczu inaugurującym 25. kolejkę Ekstraklasy, Arka Gdynia przegrała u siebie z Koroną Kielce 1:2 (bramki strzelali - Jacek Kiełb i Edi dla Korony oraz Przemysław Trytko dla gospodarzy). Była to już szósta porażka żółto-niebieskich u siebie w tym sezonie i znacząco przybliżyła ich do spadku. Korona z kolei wygrała drugi raz na wyjeździe i dzięki trzem punktom oddaliła się od strefy spadkowej.


W drugim piątkowym meczu Legia Warszawa nie miała większych problemów z pokonaniem Piasta Gliwice na własnym stadionie. Podopieczni Stefana Białasa pewnie wygrali 3:0 (bramki Marcina Mięciela, Bartłomieja Grzelaka oraz Macieja Iwańskiego). Goście od 38. minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Macieja Nalepy, którego w bramce zastąpił 17-letni Tomasz Kasprzik.

W pierwszym sobotnim spotkaniu zmierzyły się dwa bardzo słabo spisujące się w ostatnim czasie zespoły. Na stadionie w Bytomiu miejscowa Polonia podejmowała Cracovię. Zwycięstwo odnieśli bardziej zdeterminowani goście, dla których strzelali Radosław Matusiak i Bartosz Ślusarski. Dla bytomian trafił Szymon Sawala.

Bardzo ciekawie zapowiadał się sobotni pojedynek w Białymstoku, gdzie miejscowa Jagiellonia podejmowała bardzo dobrze spisujące się wiosną Zagłębie Lubin. Obie drużyny znany są z ofensywnego z stylu gry, dlatego też kibice spodziewali się emocjonującego pojedynku. Jak się okazało, były to niespełnione życzenia, gdyż obie drużyny zagrały bez wyrazu, a bezbarwny mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

O trzecim sobotnim meczu, Wisły z Lechem, mówiło się, że będzie ono najciekawszym spotkaniem wiosny w Ekstraklasie. Na takie miano pojedynek kandydatów na mistrza z pewnością nie zasłużył, choć mecz, w którym nie padła żadna bramka, był fragmentami dość emocjonujący. Dzięki remisowi Wisła zachowała przewagę nad rywalem do tytułu.

Ciekawie zapowiadał się też pojedynek Śląska Wrocław z GKS-em Bełchatów ... i taki właśnie był, choć skończył się bezbramkowym remisem. Gospodarze, którzy od siedmiu kolejek nie wygrali, byli drużyną prowadzącą mecz, mieli optyczna przewagę, nie zdołali jednak pokonać Łukasza Sapeli.

W Wodzisławiu Śląskim Odra w meczu o 6 punktów podejmowała Polonię Warszawa. Mecz miał dramatyczny przebieg. Mimo starań, przez ponad 90 minut żadnemu zespołowi nie udało się zdominować rywala i gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem 1:1 (po bramkach Piotra Piechniaka i Daniela Gołębiewskiego), nastąpił piłkarski cud - Filip Luksik uderzył rozpaczliwie, lecz mocno zza pola karnego, piłka odbiła się od jednego z polonistów i wpadła do bramki Sebastiana Przyrowskiego. Odra wyprzedziła Polonię i awansowała na 13. miejsce, do strefy spadkowej spychając Piasta.

W niedzielę odbędzie się tylko jedno spotkanie - szósta w tabeli Lechia zmierzy się u siebie z czwartym Ruchem Chorzów. O ile Lechia nie gra już w lidze o żadne trofea, dla Ruchu będzie to mecz o odzyskanie miejsca na najniższym stopniu podium, na które po wczorajszym zwycięstwie nad Piastem wskoczyła Legia.


Kalendarz i wyniki meczów 25. kolejki:

Piątek, 23 kwietnia 2010
17:45 Arka Gdynia - Korona Kielce 1:2
20:00 Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:0
Sobota, 24 kwietnia 2010
12.30 Polonia Bytom - Cracovia 1:2
14.45 Jagiellonia Białystok - Zagłębie 0:0
16.00 Wisła Kraków - Lech Poznań 0:0
17.00 Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 0:0
19:15 Odra Wodzisław - Polonia Warszawa 2:1
Niedziela, 25 kwietnia 2010
17:00 Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów

Tabela Ekstraklasy sezonu 2009/2010
(pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte:bramki stracone)
1 Wisła Kraków 25 - 54 - 39:16
2 Lech Poznań 25 - 50 - 39:18
3 Legia Warszawa 25 - 48 - 33:15
4 Ruch Chorzów 24 - 46- 35:22
5 GKS Bełchatów 25 - 40 - 29:22
6 Lechia Gdańsk 24 - 33 - 25:25
7 Zagłębie Lubin 25 - 30 - 24:30
8 Polonia Bytom 25 - 30 - 25:25
9 Śląsk Wrocław 25 - 28- 23:24
10 Jagiellonia Białystok 25 - 27 - 26:22
11 Cracovia Kraków 25 - 27 - 21:33
12 Korona Kielce 25 - 27 - 28:38
13 Odra Wodzisław 25 - 23 - 21:36
14 Polonia Warszawa 25 - 23 - 20:36
15 Piast Gliwice 25 - 23 - 25:41
16 Arka Gdynia 25 - 22 - 21:31

(tabela wg ekstraklasa.org)

Liderzy klasyfikacji strzelców:

13 bramek - Robert Lewandowski (Lech Poznań);
10 bramek - Tomasz Frankowski (Jagiellonia Białystok), Ilijan Micanski (Zagłębie Lubin), Artur Sobiech (Ruch Chorzów);
7 bramek - Patryk Małecki (Wisła Kraków), Marcelo (Wisła Kraków), Andrzej Niedzielan (Ruch Chorzów), Łukasz Janoszka (Ruch Chorzów), Sławomir Peszko (Lech Poznań);
6 bramek - Paweł Brożek (Wisła Kraków), Bartłomiej Grzelak (Legia Warszawa), Grzegorz Podstawek (Polonia Bytom), Mouhamadou Traore (Zagłębie Lubin);

Źródło: The White Star Division


Dzień dzisiejszy jest wspaniały, całe Wronki przyjechały

Spotkanie Wisły z Lechem za nami, i tak jak przed nim, tak i po nim, kibice obydwu drużyn mogą rozpocząć wszelakie dyskusje. My na początek zajmiemy się m.in. fanami Lecha, którzy wprawdzie stawili się na Suchych Stawach w sile - rodem z opowieści o Spartanach - czyli w 300, ale podobnie, jak i po grze poznańskiego zespołu, także i po fanach "Kolejorza", spodziewać chyba można się było zdecydowanie więcej.

Piłkarze z Poznania dość buńczucznie wypowiadali się przed samym meczem, ostro pompując balonik, który okazał się napełniony helem, bo szybko uniósł się w powietrze. Poza strzałami Lewandowskiego i Kriwieca - obydwoma niecelnymi - lechici nie zagrozili jakoś specjalnie bramce strzeżonej przed dobrze dysponowanego Mariusza Pawełka. Ale też klasą w sobie była para Marcelo - Sobolewski. Pierwszy - na spółkę z Mariuszem Jopem - kompletnie wybił z głowy grę Robertowi Lewandowskiemu, a drugi - przy pomocy Júniora Díaza - wykluczył Semira Štilicia. Pablo Álvarez i Piotr Brożek nie dawali się ogrywać poznańskim skrzydłowym, więc choć ostatecznie na murawie padł remis - to właśnie te wygrane przez wiślaków pojedynki muszą wskazywać na to, że tenże podział punktów jest jednak ze wskazaniem na "Białą Gwiazdę".

I tak jak na murawie padł remis, to na trybunach w stu procentach zwyciężyli fani z Krakowa. Oczywiście biorąc jak najbardziej pod uwagę różnicę w ilości sympatyków. Bywalcy meczów Wisły - pamiętający poznańskie ekipy, które zawsze licznie stawiały się pod Wawelem - mogli przecierać oczy i uszy ze zdumienia. Długimi minutami fani "Kolejorza" wręcz milczeli, odzywając się dość sporadycznie. A i to wychodziło im co najmniej blado. Można się wręcz zastanawiać - kto do Krakowa przyjechał? I tutaj fani "Białej Gwiazdy" błysnęli niezłym poczuciem humoru bardzo szybko śpiewając konkurentom: "Dzień dzisiejszy jest wspaniały, całe Wronki przyjechały".

Riposty na to nie było ze strony Lecha żadnej. Chyba, że weźmiemy pod uwagę mylną informację o tym kto "rządzi w Krakowie", a co tylko wydawało się gościom, którzy stawili się w królewskim grodzie.

Ogólnie zadowoleni mogą być więc chyba wyłącznie fani "Białej Gwiazdy", bo choć po meczu poznańska ekipa pocieszała się, że Wisłę czekają jeszcze mecze z Legią i Cracovią, to jakże sprytnie odpowiedział na to Henryk Kasperczak, którego riposta była dobitna: - My też czekamy na to, że Lech się potknie.

A jeśli tak się stanie - to zgodzimy się ze stwierdzeniem, że w Poznaniu majster będzie co najwyżej na budowie. A wspomniany balonik z helem odleci w siną dal.

Dodał: vip (2010-04-24) == Źródło: Wisła Portal


Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice gości
Kibice gości

Wideo