2010.04.30 Wisła Kraków - Korona Kielce 0:1

Z Historia Wisły

2010.04.30, Ekstraklasa, 27. kolejka, Kraków, Stadion Hutnika, 20:00
Wisła Kraków 0:1 (0:1) Korona Kielce
widzów: 5.000
sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Bramki
0:1 9' Jacek Kiełb
Wisła Kraków
4-4-2
Marcin Juszczyk
Piotr Brożek
Marcelo
Arkadiusz Głowacki
Pablo Alvarez
Patryk Małecki
Junior Diaz grafika:Zmiana.PNG (46' Issa Ba)
grafika:zk.jpg Radosław Sobolewski
Andraż Kirm grafika:Zmiana.PNG (61' Wojciech Łobodziński)
Rafał Boguski
Paweł Brożek

trener: Henryk Kasperczak
Korona Kielce
4-4-2
Zbigniew Małkowski
Artur Jędrzejczyk
Hernani
Pavol Stano
Jacek Markiewicz grafika:zk.jpg
Łukasz Maliszewski grafika:Zmiana.PNG (70' Dariusz Łatka)
Aleksandar Vuković grafika:zk.jpg
Cezary Wilk
Nikola Mijailović
Jacek Kiełb grafika:Zmiana.PNG (79' Maciej Tataj)
Krzysztof Gajtkowski grafika:Zmiana.PNG (77' Michał Zieliński grafika:zk.jpg)

trener: Marcin Sasal
sytuacje: 20 - 10
strzały: 18 - 9
strzały celne: 4 - 5
posiadanie piłki: 56% - 44%
faule: 11 - 14
dośrodkowania: 42 - 15
spalone: 0 - 2
rzuty rożne: 8 - 4

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Korona

Data publikacji: 29-04-2010 22:58


W piątkowy wieczór przeciwnikiem Wisły będzie Korona Kielce. Drużyna ta nadal walczy o utrzymanie, choć nie jest w gronie zespołów najbardziej zagrożonych. Swoją postawą w meczu z Legią w ostatniej kolejce podopieczni trenera Sasala udowodnili, że nawet w spotkaniach z najlepszymi mogą być przeważającą stroną.


Korona z Wisłą zagra najprawdopodobniej w ustawieniu 1-4-4-1-1, podobnym, jakie Biała Gwiazda zastosowała w spotkaniach z Lechem Poznań, czy Śląskiem Wrocław.


BRAMKRARZ: Niepodważalną pozycję wiosną w bramce Korony ma Zbigniew Małkowski, bramkarz swego czasu testowany przez Wisłę. Golkiper ten jest bardzo doświadczonym zawodnikiem – swego czasu szykowany był na następcę Jerzego Dudka w Feyenoordzie Rotterdam, ale ostatecznie wylądował w innym klubie z tego miasta – Excelsiorze, gdzie był pierwszym brakarzem.

OBORONA: Na prawej stronie obrony zaprezentuje się najprawdopodobniej Artur Jędrzejczyk. W Legii, z której jest wypożyczony do Korony, uznano, że na razie nie dysponuje wystarczającymi umiejętnościami, aby walczyć w Warszawie o pierwszy skład. W Kielcach udało mu się osiągnąć ten cel. Na pewno jednak musi sporo jeszcze poprawić w swojej grze, aby po powrocie do Legii także móc grać w podstawowym składzie. Żelazną parę stoperów w Koronie tworzą Pavol Stano i Hernani. Są zawodnikami o podobnej charakterystyce: obaj wysocy, bardzo dobrze spisujący się w powietrzu, co potrafią wykorzystać także przy stałych fragmentach gry pod bramką przeciwnika. Na początku rundy Stano był nawet najlepszym strzelcem zespołu. Jeśli chodzi zaś o Hernaniego, t gdy ma dobry dzień, potrafi być nie do przejścia. Dobre mecze przeplata jednak z bardzo przeciętnymi. Lewa strona obrony zarezerwowana jest dla kapitana zespołu, Nikoli Mijailovicia. Niko nadal dysponuje świetną techniką, chętnie wychodzi do akcji ofensywnych, a w obronie do tego dodaje nieustępliwość.

POMOC: Prawe skrzydło drużyny z Kielc to miejsce, gdzie operuje najlepiej spisujący się obecnie zawodnik Korony – Jacek Kiełb. Kiełb jest bardzo ofensywnie nastawionym piłkarze, co nie dziwi, jeśli przypomni się, że może grać również w ataku. Na pewno na niego trzeba będzie zwrócić baczną uwagę. W środku pomocy zagra zapewne dwójka Aleksandar Vuković, Cezary Wilk. Z tej dwójki bardziej ofensywnie usposobiony powinien być Wilk, a Vuko, który wraca do składu po pauzie za czerwoną kartkę, będzie przede wszystkim rozbijał ataki Wisły. Wobec kontuzji Pawła Sobolewskiego na lewej stronie pomocy zagrać może Paweł Kaczmarek. Jest on bardzo uniwersalnym zawodnikiem, może zagrać praktycznie na każdej pozycji w pomocy. Minusem Kaczmarka w grze na boisku pomoc na pewno jest brak regularnych występów na tej pozycji.

ATAK: W atatku Korony wystąpi najprawdopodobniej dwóch zawodników - Edi Andradina i Krzysztof Gajtkowski. Obaj będą mieli zupełnie różne zadania. Edi na boisku jest „wolnym elektronem”. Ma szukać gry, rozprowadzać piłkę, a także wspomagać kolegów ze środka pomocy w grze obronnej. Gajtkowski to natomiast typowy wysunięty napastnik, który ma zgarnąć długą piłkę, powalczyć w powietrzu, zgrać futbolówkę do nadbiegających partnerów. Jego głównym atutem jest siła, co na pewno pomoże mu w walce ze stoperami Wisły.

Marcin Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Jeszcze tylko trzy kroki - przed meczem Wisła - Korona

Solidny meczowy maraton kończy się dla piłkarzy Ekstraklasy w najbliższy weekend. W 11 dni „Biała Gwiazda” zagrała cztery mecze i jak na razie z osiągniętych wyników tego okresu jesteśmy zadowoleni. Do pełni szczęścia brakuje nam teraz wygranej nad kielecką Koroną, z którą zmierzymy się na Suchych Stawach w piątkowy wieczór.

Faworytem tej konfrontacji jest oczywiście walcząca o mistrzowski tytuł Wisła, ale na pewno kielczan nie można lekceważyć. Zresztą byli oni bardzo bliscy sprawienia sporej niespodzianki w poprzedniej serii gier, kiedy to zabrakło im niewiele, aby urwać punkty Legii. Korona grała ofensywnie i z polotem, ale nie miała pomysłu na sforsowanie bramki stołecznego zespołu, więc punkty pojechały do Warszawy.

To postawiło Koronę w trudnej sytuacji, bo choć na cztery kolejki przed końcem jest na bezpiecznej pozycji 12., to ma tylko cztery punkty przewagi nad zespołami zajmującymi miejsca spadkowe. Kielczanie przyjadą więc do Krakowa po jakąś zdobycz, zresztą szkoleniowiec Korony, Marcin Sasal, zapowiadał że w rywalizacji z Legią i Wisłą jego zespół na pewno coś ugra.

Dla nas jednak jakakolwiek strata w meczu z zespołem z Kielc nie może wchodzić w rachubę. Od trzeciego z rzędu mistrzostwa Polski dzielą nas już tylko trzy kroki - bo już tylko tyle zwycięstw potrzebujemy, aby powtórzyć wynik z lat 2003-2005.

Jak już informowaliśmy, przeciwko Koronie nie zagra Mariusz Pawełek, którego zastąpi Marcin Juszczyk - i będzie to jego pierwszy występ po powrocie z Cypru przed krakowską widownią. „Juchu” zagrał już wprawdzie wiosną w dwóch meczach Wisły, ale odbywały się one poza Krakowem.

Trener Henryk Kasperczak nie będzie mógł też skorzystać umiejętności Tomáša Jirsáka, bo Czech we wtorkowym meczu w Gliwcach - zresztą setnym w barwach Wisły - obejrzał czwartą żółtą kartkę, no i zmuszony jest pauzować.

Na ewentualne napomnienie musi natomiast uważać Marcelo, tym bardziej, że za tydzień Wisłę czeka wyprawa na Łazienkowską, gdzie zagramy przeciwko Legii. Jak ważnym ogniwem w zespole jest Brazylijczyk chyba nikomu nie trzeba przypominać.

Dodajmy ponadto, że do meczowego składu wraca Piotr Brożek, co solidnie wzbogaca pole manewru Kasperczakowi, a co za tym idzie - możliwości Wisły. Te są niemałe i choć Korona na pewno postawi trudne warunki, to nam nie pozostaje nic innego, jak mocno wierzyć i trzymać kciuki za kolejny sukces. Tym bardziej, że ten końcowy jest na wyciągnięcie ręki.

27. kolejka Ekstraklasy, sezon 2009/2010

Wisła Kraków - Korona Kielce - 30.04.2010 r., godz. 20:00 Miejsce:

Stadion Hutnika, Ptaszyckiego 4, Kraków

Transmisja:

Canal+ Sport, Orange Sport TV

Sędzia:

Hubert Siejewicz z Białegostoku.

Liczba meczu:

9 - tyle punktów potrzebuje zdobyć jeszcze Wisła, aby bez oglądania się na poczynania rywali wywalczyć mistrzostwo Polski.

Statystyki:

Wisła z Koroną spotykała się dotąd 11 razy.

7 razy zwyciężała, 3 razy remisowała, 1 raz przegrała.

Bilans bramek to 20-6.

Ciekawostki:

» Do Krakowa wraca tym meczem ulubieniec kibiców Wisły - Nikola Mijailović. Poprzedniej konfrontacji przeciwko "Białej Gwieździe" Serb nie pamięta jednak zbyt miło. Wyleciało bowiem z boiska z czerwoną kartką (na zdj.).

» Trener Korony, Marcin Sasal, "zabłysnął" nieznajomością przepisów. Po jednym z meczów stwierdził, że faul poza linią końcową boiska nie może skutkować indywidualną karą dla winowajcy.

» Najskuteczniejszym zawodnikiem Korony jest Edi Andradina, zdobywca 5 bramek. Łącznie w kieleckim zespole na listę strzelców choć raz wpisywało się 12 zawodników. O jednego mniej, niż w Wiśle (oczywiście nie licząc goli samobójczych).

» Zespół Korony nie wspomina miło swojej ostatniej wizyty na Suchych Stawach. Było to 13 marca i trzynastka okazała się pechowa, bo kielczanie przegrali z Cracovią aż 0-3.


Dodał: Redakcja (2010-04-30)

Źródło: Wisła Portal


Relacje z meczu

Ale wtopa! Wisła - Korona 0-1

Wisła Kraków przegrywa w 27. kolejce z Koroną Kielce 0-1 i w zależności od wyników pozostałych meczów może stracić bezpieczną przewagę w ligowej tabeli, którą wypracowaliśmy w poprzednich spotkaniach. W spotkaniu z Koroną pogrążył nas Jacek Kiełb już w 9. minucie, a wiślacy przez kolejne 81 nie potrafili choćby wyrównać.

Najbliższy tego był Radosław Sobolewski, ale najpierw jego uderzenie obronił Zbigniew Małkowski, a kolejne przeszło obok bramki. Gola strzelić też mógł Wojciech Łobodziński, ale i jego strzał obronił bramkarz.

Wiślacy mecz z Koroną zaczęli bardzo źle. Już 7. minucie goście mogli prowadzić. Rezerwowy Korony, Łukasz Maliszewski (Andradina doznał kontuzji na rozgrzewce), wyszedł na dogodną pozycję, choć z boku pola karnego. Próbował go powstrzymać Marcin Juszczyk, ale minął się z piłką. Pomocnik Korony wpadł w pole karne, ale trafił w stojącego przy słupku Piotra Brożka. Tyle tylko, że jak wykazały powtórki, piłka uderzyła naszego obrońcę w rękę. Sędzia jednak nie zareagował.

Ta sytuacja nic nie nauczyła wiślaków, no i dwie minut później przegrywaliśmy! Tym razem Maliszewski nie strzelał, lecz dograł na środek, a tam Jacek Kiełb uderzył idealnie pod poprzeczkę. Przed meczem trener Henryk Kasperczak mówił o Kiełbie, że jest to „zawodnik do pilnowania”. No to się nie udało.

Po stracie bramki Wisła zagroziła kielczanom w minucie 12. Po zgraniu piłki od Pawła Brożka Rafał Boguski strzelił jednak w sam środek bramki i Małkowski nie miał kłopotów z interwencją.

Kłopoty miała za to Wisła, w 24. minucie, po strzale Nikoli Mijailovicia piłka obiła naszą poprzeczkę. No, ale nie ma się co dziwić, bo niespodziewanie to kielczanie wykazywali większe możliwości do gry ofensywnej. Tym bardziej, że trzy minuty później piłka przeszła wzdłuż naszej bramki i ponownie możemy mówić o szczęściu.

I tak naprawdę groźniej pod bramką przyjezdnych zrobiło się dopiero w 43. minucie, kiedy do prostopadłej piłki wyszedł Andraž Kirm. Słoweniec dał się jednak zepchnąć za daleko i strzelał już z dość ostrego kąta, więc ułatwił interwencję bramkarzowi.

Po przerwie na boisku pojawił się Issa Ba, a wiślacy ruszyli do śmielszych ataków. W 50. minucie niewiele zabrakło, a Boguski znalazłby się w sytuacji sam na sam. Małkowski był jednak przy zagranej przez Pawła Brożka piłce szybszy.

Wiślacy mogli mieć też sporo pretensji do sędziego. Najpierw przed polem karnym upadł Boguski, a po chwili Kirm. Gwizdek Huberta Sielewicza za każdym razem milczał. Gdy zaś faulowali wiślacy - kielczanie leżeli na murawie najdłużej, jak tylko mogli, kradnąc cenne minuty.

Te leciały nieubłagalnie. Wiślacy zaczynali coraz bardziej się śpieszyć, no ich akcje często były niedokładne. Groźnie pod kielecką bramką było ponownie w 59. minucie. Sprzed pola karnego uderzył Piotr Brożek, ale po rykoszecie mieliśmy tylko rzut rożny. Z niego żadnego zagrożenia dla Korony już nie było.

Było za to w 64. minucie, gdy Małkowski kapitalnie wybronił uderzenie wprowadzonego chwilę wcześniej Wojciecha Łobodzińskiego. „Łobo” miał też okazję w 69. minucie, ale zbyt długo składał się do strzału i skończyło się tylko na kolejnym rogu.

Na ostatnie kilkanaście minut w naszym ataku pojawił się Marcelo, co oznaczało, że gramy trójką w obronie. No i Korona o mały włos, a tego by nie wykorzystała. W 82. minucie kontra kielczan mogła zakończyć się bowiem stratą gola, Juszczyk czubkami palców wybił jednak na rzut rożny strzał byłego wiślaka - Dariusza Łatki.

Na tą akcję odpowiadamy w 84. minucie. Znów jednak świetną paradą popisał się Małkowski, odbijając uderzenie Sobolewskiego. Dobitka Boguskiego wylądowała na górnej siatce bramki. Po chwili bliski był też Arkadiusz Głowacki, ale szczęście było z Koroną. Podobnie było w 89. minucie, gdy obrońca ubiegł Boguskiego, a zaraz potem spudłował Sobol.

W końcówce wiślacy nie stworzyli już sobie groźniejszych sytuacji i sensacyjnie przegrali z Koroną. Jak bardzo brzemienna w skutkach będzie ta wpadka? Cóż, zobaczymy.

Dodał: Redakcja (2010-04-30)

Źródło: Wisła Portal


Porażka z Koroną

30. kwietnia 2010, 15:29 (aktual. 30. kwietnia 2010, 22:00)

Wisła bardzo utrudniła sobie walkę o obronę tytułu mistrzowskiego, przegrywając w 27. kolejce z Koroną Kielce 0:1. Jedyną bramkę meczu zdobył Jacek Kiełb. To szósty przegrany mecz ligowy Wisły, szósty przegrany 0:1, a także ósmy (na 27), w którym wiślacy nie zdobyli gola.

Jeśli w niedzielę Lech wygra ze Śląskiem Wrocław to przewaga Wisły nad "Kolejorzem" zmaleje do jednego punktu. Natomiast za tydzień Wisła gra na Łazienkowskiej z Legią...

Korona zagrała bardzo dobrą pierwszą połowę, niemal całkowicie paraliżując drugą linię wiślaków. Już na początku Maliszewski, który w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Ediego, otrzymał piłkę za obrońców Wisły na prawym skrzydle. Minął się z nią Juszczyk i Maliszewski stanął przed pustą bramką - pobiegł w jej kierunku, ale strzał zablokował Piotr Brożek. Powtórki dowodzą, że dotknął piłkę ręką, a sędzia miał podstawy by podyktować żółtą kartkę.

Chwilę później Korona zdobyła prowadzenie. Maliszewski tym razem nie strzelał, ale mocno kopnął przed pole bramkowe gdzie wbiegający Łukasz Kiełb strzałem z pierwszej piłki w "okienko" bramki Juszczyka. W 24 minucie podwyższyć mógł Nikola Mijailović. Były obrońca Wisły oddał potężny strzał z dystansu, piłka odbiła się od poprzeczki, potem od linii bramkowej (lekko wychylona w stronę bramki) i wyszła w pole. Duże szczęście Wisły - gdyby piłka leciała centymetr niżej, niechybnie Juszczyk zostałby pokonany po raz drugi.

Wiślacy nie byli w stanie przedrzeć się przez drugą linię Korony. Skrzydła nie pracowały jak należy, w środku Sobolewski z Diazem nie byli w stanie rozegrać piłki. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Boguski ładnym podaniem wyprowadził Kirma na sytuację "sam na sam" z Małkowskim, lecz uderzenie Słoweńca było trochę za lekkie i w środek bramki. W drugiej połowie golkiper Korony okazał się jej bohaterem.

Wisła przejęła po przerwie inicjatywę, a sporo w uporządkowaniu gry dało wejście Issy Ba. Na nic zdawały się liczne dośrodkowania w pole karne Korony - Wisła wykonała ich 42, z czego 15 Patryk Małecki, ale tylko dwie można uznać za udane. Na bramkarza gości nie było sposobu. Potężne uderzenie Łobodzińskiego sparował na róg, obronił też strzał Sobolewskiego. W ostatnich dziesięciu minutach kotłowało się na jego polu karnym, ale bramka nie padła. Małkowski miał szczęście gdy nieco za lekko główkował Marcelo, z kolei przy główce Głowackiego piłka otarła się o słupek.

Wisła Kraków - Korona Kielce 0:1 (0:1)

0:1 Jacek Kiełb 9 min

Żółte kartki: Sobolewski (Wisła), Vuković, Markiewicz, Zieliński (Korona)

Wisła Kraków: Marcin Juszczyk - Piotr Brożek, Marcelo, Arkadiusz Głowacki, Pablo Alvarez - Patryk Małecki, Junior Diaz (46 min - Issa Ba), Radosław Sobolewski, Andraż Kirm (61 min - Wojciech Łobodziński) - Rafał Boguski, Paweł Brożek

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Artur Jędrzejczyk, Hernani, Pavol Stano, Jacek Markiewicz - Łukasz Maliszewski (70 min - Dariusz Łatka), Aleksandar Vuković, Cezary Wilk, Nikola Mijailović - Jacek Kiełb (79 min - Maciej Tataj), Krzysztof Gajtkowski (77 min - Michał Zieliński)

Sędzia: Hubert Siejewicz

Widzów: 5 000

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła - Korona 0:1

Dzisiaj Wisła przegrała w Krakowie u siebie z Koroną Kielce 0:1 i daje szansę Lechowi Poznań na zbliżenie się na 1 punkt. Bramkę dla Korony zdobył Kiełb. Po tym meczu zespołowi Białej Gwiazdy zostają już tylko 3 spotkania do końca sezonu. W tym wyjazd na mecz z Legią i Cracovią. W pierwszym składzie znalazł się Andraż Kirm w miejsce Wojciecha Łobodzińskiego. Do składu wrócił Piotr Brożek.

Biała Gwiazda, żeby myśleć o mistrzostwie powinna była ten mecz wygrać. Wtedy zostałaby zachowana czteropunktowa przewaga nad drugim Lechem Poznań. Przypominamy, że "Kolejorz" zagra w tej kolejce ze Śląskiem Wrocław na wyjeździe.

Przed meczem Henryk Kasperczak niezwykle ciepło przywitał się z Nikolą Mijailovicem. Przypominamy, że Nikola przyszedł do Wisły w czasie kiedy szkoleniowcem Białej Gwiazdy był „Henry”.

Mecz rozpoczął się od śpiewu kibiców: Hej Wisła gol!!!! Oby Biała Gwiazda strzeliła ich jak najwięcej. W meczowej „18” zabrakło dzisiaj Clebera, ale znaleźli się w niej Peter Singlar oraz Issa Ba.

W 6 minucie pierwszy groźny strzał Wisły. Z pola karnego strzelał Małecki, ale piłka odbiła się od obrońcy Korony i minęła poprzeczkę. Chwilę później Maliszewski mógł zdobyć gola dla swojego zespołu. Minął Juszczyka, ale z bramki wybił piłkę Piotr Brożek. Wiślak uchronił swoją drużynę prawdopodobnie ręką. Moment później Kiełb zdobył bramkę dla kielczan. Uderzył z około 8 metrów i trafił w okienko bramki Białej Gwiazdy. W 11 minucie golem mogła odpowiedzieć Wisła, ale Boguski strzelił z 11 metrów w bramkarza. W 21 minucie meczu żółtą kartkę otrzymał za faul taktyczny Sobolewski. Moment później żółtą kartkę dostał Vukovic za przewinienie na „Sobolu”. W 23 minucie wydaje się, że bramkę zdobył Mijailovic. Sędzia gola nie uznał. Piłka po strzale Serba odbiła się od poprzeczki i chyba przekroczyła linię bramkową. Po pięciu minutach Korona znów mogła podwyższyć stan meczu. Piłkę zagraną przez Kiełba nie sięgnął jeden z zawodników z Kielc. W 35 minucie ładnie dośrodkował Kirm, ale Boguski strzelił głową w obrońcę Korony. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Kirm mógł wyrównać, ale zbyt długo utrzymywał się z piłką i ostatecznie oddał strzał z ostrego kąta. Po chwili strzelał Sobolewski, ale jego uderzenie było niecelne.

Od początku drugiej połowy w miejsce Juniora Diaza będzie grał Issa Ba. Senegalczyk ma zmienić styl gry Białej Gwiazdy. W 51 minucie mogła być dobra okazja dla Wisły, ale Alvarez dośrodkował zbyt głęboko. Po chwili niestety zrobił to samo. Dwie minuty później Boguski przewrócił się w polu karnym Korony, ale sędzia Siejewicz nie odgwizdał rzutu karnego dla Białej Gwiazdy. W 58 minucie strzelał Piotr Brożek piłka odbiła się od zawodnika Korony i minimalnie minęła poprzeczkę Małkowskiego. W 63 minucie piłka zmierzała już do bramki Korony, ale pięknie obronił Małkowski. Strzelał Wojciech Łobodziński, który chwilę wcześniej zmienił Kirma. W 68 minucie ponownie groźnie strzelał Łobodziński, ale jego strzał został zablokowany i piłka przeleciała nad bramką.Trzy minuty później żółtą kartkę dostał Jacek Markiewicz. Dwie minuty przed końcem Sobolewski nie trafił z 5 metrów w bramkę Małkowskiego. Wisła przegrywa na Suchych Stawach 0:1 z broniącą się przed spadkiem Koroną Kielce.

Wisła Kraków - Korona Kielce 0:1 (0:1)

Bramka - Jacek Kiełb (9)

Żółte kartki: Radosław Sobolewski - Aleksandar Vukovic, Jacek Markiewicz, Michał Zieliński.

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 4000.

Wisła Kraków: Marcin Juszczyk - Pablo Alvarez, Arkadiusz Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Andraz Kirm (61. Wojciech Łobodziński), Radosław Sobolewski, Junior Diaz (46. Issa Ba), Patryk Małecki - Paweł Brożek, Rafał Boguski.

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Artur Jędrzejczyk, Hernani, Pavol Stano, Jacek Markiewicz - Łukasz Maliszewski (70. Dariusz Łatka), Aleksandar Vukovic, Cezary Wilk, Nikola Mijailovic - Krzysztof Gajtkowski (77. Michał Zieliński), Jacek Kiełb (79. Maciej Tataj).

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Limit błędów wykorzystany

Data publikacji: 30-04-2010 22:50


Po dobrym występie przeciwko Legii Warszawa Korona potwierdziła, że potrafi grać z najlepszymi w Polsce. W Krakowie kielczanie pokonali Wisłę 1:0 po bramce Jacka Kiełba.

Pierwsza połowa w wykonaniu Wiślaków była słaba. Podopieczni trenera Henryka Kasperczaka grali bardzo niedokładnie, w prostych sytuacjach tracili piłkę, co skrzętnie wykorzystała Korona. Niepewna swojego ligowego bytu drużyna z Kielc w 9. minucie wyprowadziła akcję, po której strzeliła zwycięską, jak się okazało, bramkę. Po podaniu Łukasza Maliszewskiego, który w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Ediego Andradinę, Marcina Juszczyka pokonał Jacek Kiełb. Chwilę wcześniej Marcin Juszczyk minął się z piłką, a Maliczewski, mający 100% sytuację, trafił w Piotra Brożka.


W 25. minucie wynik na 2:0 mógł podwyższyć były piłkarz Białej Gwiazdy, obecnie kapitan Korony, Nikola Mijailović. Piłka po jego strzale trafiła jednak w poprzeczkę, uderzyła w linię bramkową i wyszła w boisko.

W drugiej części spotkania Wisła próbowała odrobić stratę. Korona, która prowadziła cofnęła się na swoją połowę i czekała na okazję do kontr. Goście skutecznie bronili się przed atakami Białej Gwiazdy, bardzo dobrze w bramce kielczan spisywał się Zbigniew Małkowski, który kilkoma interwencjami uchronił swój zespół od utrat gola. W 64. minucie Małkowski wybił na róg piłkę po strzale Arkadiusza Głowackiego. W 84. minucie popisał się równie dobrą interwencją, broniąc strzał z kilku metrów Radosława Sobolewskiego. Również i Korona stworzyła sobie kilka sytuacji, po których mogła zagrozić Marcinowi Juszczykowi. Niespełna na 10. minut przed końcowym gwizdkiem Dariusz Łatka, którego Wiślacy zostawili niepilnowanego w polu karnym, uderzył tuż obok słupka wiślackiej bramki. W tym momencie gospodarze grali trójką w obronie, bo do ataku przeszedł Marcelo. Nic to jednak nie dało. Już w końcowych minutach podopieczni trenera Kasperczaka mogli pokusić się o bramkę, jednak najpierw Artur Jędrzejczyk w ostatniej chwili wybił na rzut rożny piłkę spod nóg Pawła Brożka, a w następnej akcji Radosław Sobolewski spudłował z kilku metrów, posyłając piłkę obok słupka.

Korona, która przed tym meczem wciąż była blisko strefy spadkowej, dzięki zwycięstwu oddaliła widmo spadku z Ekstraklasy. Wisła po tej kolejce nadal może być pewna fotela lidera, jednak za tydzień jedzie do Warszawy na mecz z Legią. Właśnie to spotkanie może zadecydować o tym, komu przypadnie mistrzowski tytuł. Biała Gwiazda na przegraną w Warszawie nie może sobie już pozwolić.

Wisła Kraków – Korona Kielce 0:1 (0:1)

0:1 Kiełb 9’

Wisła Kraków: Juszczyk – Alvarez, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek – Małecki, Diaz (46' Ba), Sobolewski, Kirm (60' Łobodziński) – Paweł Brożek, Boguski

Korona Kielce: Małkowski – Jędrzejczyk, Hernani, Stano, Mijailović – Kiełb (78' Tataj), Vuković, Wilk, Markiewicz, Maliszewski (70' Łatka) – Gajtkowski (Zieliński)

Żółte kartki: Sobolewski (Wisła) – Vuković, Markiewicz, Zieliński (Korona)

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Koniec meczu. Wisła komplikuje sobie drogę do mistrzostwa. Jeśli Lech wygra w niedzielę ze Śląskiem, to będzie tracił do Wisły tylko punkt. A przed nami mecze z Legią w Warszawie i derby w roli gościa.

  • 90+3’ Podanie Boguskiego do Małkowskiego. Zaraz sędzia skończy mecz.
  • 90’ Kartka za "symulkę" dla Zielińskiego.
  • 88’ Cuda się dzieją pod polem karnym Korony. Wolej Sobolewskiego obok bramki, na zamykający akcję wślizg nie zdecydował się Boguski.
  • 89’ Składna akcja Wisły. Na prawej stronie Ba do Łobodzińskiego, wstrzelenei do Boguskiego, ten spóźniony. Róg.
  • 86’ Głowacki blisko strzału na bramkę po centrze z rzutu rożnego. Nie udało się, piłka otarła się o słupek...
  • 85’ Kolejne dośrodkowanie Małeckiego, tym razem precyzyjne. Marcelo, precyzyjna główka, ale trochę za lekka - broni Małkowski!
  • 84’ Druga znakomita szansa Wisły. Znakomicie rozjechał obronę Ba, wyłożenie piłki na lewo do Sobolewskiego, strzał, który jakimś cudem obronił Małkowski. Jeszcze dobitka Boguskiego głową, nad poprzeczką.
  • 82’ Łatka uderzył z ostrego kąta (mógł zgrywać, byłoby groźniej), piłkę na róg wybił Juszczyk.
  • 79’ Ostatnia zmiana w Koronie. Kiełb truchtem, za niego Maciej Tataj.
  • 78’ Marcelo przesunięty do przodu. Atakuje Łobodziński, dośrodkowanie nie sięga celu.
  • 77’ Zieliński za Gajtkowskiego.
  • 76’ Zagranie na lewo do Mijailovicia, kilkanaście metrów biegu zakończone strzałem po długim rogu. Niecelnym.
  • 75’ Głowacki powstrzymał szarżującego Kiełba. Groźna kontra Korony.
  • 73’ Fatalny "balon" Małeckiego z rzutu wolnego. To jakieś 12. czy 13. jego dośrodkowanie dziś.
  • 73’ Markiewicz ukarany żółtą kartką.
  • 70’ Za Maliszewskiego wchodzi Dariusz Łatka.
  • 69’ Piłka do Łobodzińskiego, czemu nie z pierwszej? Przełożenie na lewą nogę, strzał zablokowany.
  • 64’ Ależ interwencja Małkowskiego. Potężny strzał Łobodzińskiego instynktownie wybronił bramkarz Korony.
  • 64’ Ofiarny bieg Małeckiego zakończony dośrodkowaniem. Piłka do Łobodzińskiego, róg.
  • 61’ Za Kirma wchodzi Łobodziński.
  • 59’ Strzał Piotra Brożka, podbita piłka przelatuje nad poprzeczką.
  • 58’ Bardzo niecelna główka Marcelo z kilkunastu metrów.
  • 57’ Zagranie na lewo do Kirma, zejście do środka, uderzenie z prawej nogi zablokowane.
  • 54’ W sytuacji z Boguskim był faul, ale raczej poza polem karnym.
  • 54’ Boguski padł w polu karnym Korony. Nie ma gwizdka. Zresztą nie wiem czy sędzia Siejewicz gwizdnął w tej połowie więcej niż trzy razy...
  • 54’ Błąd w przyjęciu Boguskiego wywołał furię u trenera Kasperczaka.
  • 52’ Kopia sytuacji sprzed minuty, tyle że tym razem centra Alvareza była gorsza... bardziej "zawiesista".
  • 51’ Niezła centra Alvareza, ale Małkowski przewidział to zagranie i dobrze wyszedł do piłki. Pewny chwyt.
  • 50’ Prostopadłe podanie do Boguskiego. Szybszy bramkarz Korony.
  • 48’ Ładny zwód Ba i techniczne zagranie do Kirma. Podanie Słoweńca do środka zablokowane.
  • 47’ Na rozgrzewkę podąża Wojciech Łobodziński. Tymczasem Kirm centruje, a obrońcy Korony wybijają do przodu.
  • 46’ Boguski wziął na plecy Stano. A właściwie dał się przez niego sponiewierać i stracił piłkę.
  • 46’ Gra wznowiona.

Ba zmieni Juniora.

Gwizdy witają piłkarzy Korony wchodzących na murawę na drugą połowę.

Wiele wskazuje, że na drugą połowę wejdzie Issa Ba, który intensywnie się rozgrzewa.

Sędzia nic nie doliczył do końca pierwszej połowy.

  • 43’ Najlepsza szansa dla Wisły, Boguski świetnym podaniem wypuścił Kirma, ten wbiegł w pole karne, uderzenie... broni Małkowski. Można było poszukać długiego rogu...
  • 41’ Zaskakujący zwód Małeckiego i wrzutka na piąty metr, dwóch wiślaków skakało do główki, lecz piłka wyszła poza pole karne.
  • 40’ Marcelo poradził sobie z Gajtkowskim w narożniku boiska.
  • 36’ Boguski nie zabrał się z piłką po odegraniu Pawła Brożka mając mnóstwo miejsca na 25. metrze...
  • 35’ Pewne piąstkowanie Małkowskiego.
  • 34’ Jędrzejczyk przez 20 metrów biegu trzymał za koszulkę Kirma. Sędzia Siejewicz gwizdnął gdy obaj byli już w polu karnym, po czym cofnął sytuację o kilkanaście metrów. Stąd bije rzut wolny Małecki.
  • 31’ Ostro potraktowany Boguski, sędzia nie przerywa grę, ale goście wybijają piłkę na aut.
  • 31’ Zbyt głębokie dośrodkowanie w pole karne Korony, piłka w rękach Małkowskiego.
  • 28’ Jedynie doping dla Wisły nie słabnie. Ale gra fatalna.
  • 27’ Piłka turla się po naszym polu bramkowym, nikt nie wbił jej do bramki. Znowu mamy szczęście. Fatalna gra w obronie.
  • 25’ Powtórki dowodzą, że piłka odbiła się od murawy już od strony siatki, ale nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej.
  • 24’ Atomowe uderzenie Nikoli Mijailovicia z dystansu, piłka odbiła się od poprzeczki, od murawy i wyszła w pole. Kontrowersyjna sytuacja, sędzia gola nie uznał.
  • 23’ Teraz kartka dla Vukovicia. Też za faul, na Sobolu.
  • 22’ Kartka dla Sobolewskiego za przerwanie akcji Korony.
  • 19’ Piotr Brożek zdecydował się na strzał z około 22 metrów. Nad bramką.
  • 18’ Znów Maliszewski pędził prawym skrzydłem, ostatecznie nie zdołał dośrodkować przed zakończeniem boiska.
  • 16’ Przerzucona piłka z prawej strony w pole karne Korony. Aut dla Wisły.
  • 12’ Ładna akcja, ale anemiczny strzał z 12 metrów Boguskiego. W dodatku wprost w Małkowskiego.
  • 9’ I mamy bramkę dla Korony. Strzelił Kiełb z bliska, z pierwszej piłki po zagraniu Maliszewskiego z prawej strony.
  • 7’ Minął się z piłką Juszczyk i Maliszewski miał przed sobą pustą bramkę. Dobrze, że Piotr Brożek zdołał wybić na róg. Rosłoń z C+ domaga się karnego za rękę.
  • 6’ Małecki strzelał nad bramką.
  • 5’ Spiker poprosił o nierozwieszanie flagi pod zegarem. Nie widzimy z daleka co na niej jest, coś na kształt herbu Korony, plus jakiś napis niby jak ankieta. Flaga została rozwieszona do końca przy asyście jednego ochroniarza.
  • 2’ Rzut rożny dla Korony. Centra i wyekspediowanie piłki głową na aut przez jednego z wiślaków.
  • 1’ Małecki na lewym skrzydle, wyjechał z piłką poza boisko.
  • 1’ Mecz rozpoczęty.

Obie drużyny wychodzą na boisko. Korona w żółtych koszulkach i getrach oraz czarnych spodenkach.

Nastąpiła niespodziewana, wymuszona przez kontuzję, zmiana w składzie Korony. Maliszewski zagra za Ediego. Do ataku przesunięto Jacka Kiełba. Natomiast dobrze nam znany Nikola Mijailović wystąpi na lewej pomocy.

I już wiadomo - od pierwszej minuty zagra Kirm, przy czym ustawiony na prawym skrzydle. Jest też w składzie Piotr Brożek.

Ciekawe, na którego z dwójki: Kirm - Łobodziński dziś postawi Henryk Kasperczak. Ostatnio w pierwszym składzie pojawiał się "Łobo", ale w Gliwicach zaliczył słabą pierwszą połowę i po przerwie dużo lepiej od niego spisywał się Słoweniec. Może okazać się, że to on dziś zagra na lewej stronie, zaś na prawej desygnowany zostanie Małecki.

Przeciwko Koronie na pewno nie wystąpią: Mariusz Pawełek, który na skutek urazu kolana odniesionego w meczu z Lechem wciąż nie może grać ani trenować oraz Tomas Jirsak, który w spotkaniu z Piastem Gliwice otrzymał żółtą kartkę i musi pauzować. Możliwy jest występ powracającego do gry Piotra Brożka.

Jesienią Wisła pokonała w Koronę 3:2. Prowadziliśmy w Kielcach już 3:0 po bramkach Kirma, Marcelo i Jirsaka, ale w drugiej połowie strzelała Korona, by na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry zdobyć gola kontaktowego.

Gramy z 12. w tabeli Koroną, która nie może jeszcze czuć się pewna pozostania w lidze. Przed tygodniem kielczanie dość pechowo przegrali na własnym boisku z Legią 0:1.

Zapraszamy na relację z czwartego, rozgrywanego w przeciągu jedenastu dni meczu Wisły, tym razem podejmujemy kielecką Koronę. Jeśli któryś z wiślaków chciał się poczuć jak w Premiership - teraz ma okazję.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Kasperczak: Porażka w tak ważnym momencie...

- Przeżywam tą porażkę, przyszła w tak ważnym momencie... Zostały trzy kolejki i musimy wygrać wszystko do końca. Wisła grała ostatnio co trzy dni, dziś ta pierwsza połowa była taka, że przegraliśmy - powiedział Henryk Kasperczak po przegranym meczu z Koroną.

- Zawodnicy źle w nią weszli, nie graliśmy szybszą piłką, mieliśmy dużo problemów. Z Legią Korona potwierdziła, że są w formie. Zareagowaliśmy w drugiej połowie, ale szczęście nie było z nami. Mieliśmy kilka okazji by wyrównać, niestety tak się nie stało. Porażka boli. Zobaczymy jakie wyniki będą w tej kolejce.

Z czego wynikała dominacja Korony w pierwszych 45 minutach w drugiej linii? Tydzień wcześniej Wisła nie miała problemów z zatrzymaniem mocniejszej pomocy Lecha.

- Te częste zmiany, z Diazem w pomocy raz w obronie, dzisiaj trochę nam z tym nie wyszło. Diaz miał taki dzień, nie był za szybki, dlatego go zmieniłem. Słabiej zagraliśmy też z przodu, tyczy to Kirma, Pawła Brożka i Małeckiego. Brakowało przebojowości w konstrukcji akcji, mało kombinacji. Korona kilka razy dobrze nas skontrowała i mieliśmy szczęście, że nie straciliśmy więcej goli.

Bardzo zmalały szanse na mistrzostwo?

- Szansa na obronę mistrzostwa zmalała, ale pamiętajmy, że inne drużyny jeszcze grają - nie znamy ich wyników. Zobaczymy jaka będzie sytuacja i wówczas będziemy ją rozpatrywać. By zostać mistrzem trzeba wygrać trzy mecze - proste. W tym kierunku trzeba iść, to trzeba zrobić.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Marcin Sasal: Nikomu nie naubliżałem

- Byliśmy zdeterminowani, bo wiedzieliśmy, że gramy w piątek i musimy się martwić o to co jest na dole. Ostatnio gramy przyzwoicie, mieliśmy kilka sytuacji by prowadzić wyżej niż 1:0. Później Wisła narzuciła swój styl i było nerwowo. Zostały trzy kolejki, chcemy grać o zwycięstwa i utrzymanie - powiedział trener Marcin Sasal po wygranym meczu Korony z Wisłą.

W drugiej połowie trener Sasal nie dyrygował swoimi zawodnikami, czynił to za niego asystent.

- Nikomu nie ubliżałem, dostałem ostrzeżenie, że jeśli powiem jeszcze jedno słowo, to zostanę usunięty. Po raz pierwszy od 10 lat tak się stało. Skoro przeszkadzałem sędziom, to usiadłem sobie. Cieszę się, że sędziowie nie popełnili błędów w tym meczu.

Kontuzja Ediego Andradiny.

- Po ciężkich trzech meczach ciężko było się odnowić. Graliśmy w dobrym tempie z Legią, a jego kontuzja łydki ciągnie się od okresu przygotowawczego. Maliszewski był przygotowany na wejście, choć mieliśmy problemy przy stałych fragmentach. Na pewno byłby inny mecz - Jacek Kiełb zagrałby w pomocy a tak dostał szanse w ataku.

Jak się gra schematycznie z Wisłą to się nie wygrywa. Jeszcze do mnie to nie dotarło, że wygraliśmy. Przełamaliśmy pewną barierę - stwierdził trener Korony.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Marcin Juszczyk: Zabrakło agresji i czasu

- Nikt nie przewidział tak czarnego scenariusza. Zagraliśmy bardzo źle, bardzo nerwowo w pierwszej połowie. Zrobiliśmy kilka błędów, z tego padła jedyna bramka - podsumował pojedynek z kielecką Koroną bramkarz Wisły Marcin Juszczyk.

Jak wyglądała akcja bramkowa z twojej perspektywy?

- Z prawej strony poszła bardzo mocna centra po ziemi, strzał był bardzo silny w przeciwległy róg. Wydaje mi się, że ciężko było zrobić cokolwiek, aby uchronić zespół od porażki. W drugiej połowie mieliśmy swoje szanse, obudziliśmy się, zaczęliśmy grać tak jak powinniśmy. Nie pozostaje nam nic innego, jak walczyć w kolejnych meczach i zamazać tę plamę.

Nie była to jednak jedyna okazja Korony, która trafiała i w słupek, i w poprzeczkę twojej bramki. Nie spodziewaliście się, że zagra tak ofensywnie?

- To wzięło się z tego, że bardzo źle zaczęliśmy pierwszą połowę. Korona grała bardzo agresywnie, zaatakowała nas wysoko. Nie sądzę, żebyśmy byli tym zaskoczeni, bo byliśmy przygotowani, że nie położą się, tylko będą walczyć. Pierwszą połowę wygrali z nami agresywnością, wolą walki, nam tego zabrakło. W drugiej połowie zabrakło czasu, aby odrobić te straty.

Dlaczego zabrakło wam woli walki, którą zaprezentowaliście choćby przed tygodniem w meczu z Lechem?

- Nie wierzę w to, że ktokolwiek z nas lekceważył ten mecz lub nie włożył w niego całego swojego serca. Mimo tego jak to wyglądało, każdy dał z siebie maksimum, na jakie było go stać tego dnia. Akcja za akcją nam nie wychodziła, co powodowało coraz większą nerwowość. W drugiej połowie Korona praktycznie zamknęła się na własnej połowie i tylko wychodziła z kontratakami. Mieliśmy dużo sytuacji, niestety nie udało się wykorzystać żadnej z nich.

Czujecie, że ta porażka w pewnym stopniu oddaliła was od tytułu?

- Ta drużyna już nie raz była w tak ciężkiej sytuacji i nieraz pokazywała, że potrafi się z tego podnieść. W naszych głowach jest jeden cel - zdobycie mistrzostwa Polski. Myślę, że ta porażka bardzo boli, ale już w najbliższym meczu pokażemy, że mistrzostwo należy do nas.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Arkadiusz Głowacki: - Demony wróciły

- Demony z początku rundy rewanżowej wróciły. Ten mecz wyglądał tak jak wiele tych, w których przegrywaliśmy. Straciliśmy bramkę i nie potrafiliśmy na to odpowiedzieć lepszą grą i golami - powiedział po meczu z Koroną kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.

- Nie wiem czemu tym razem zagraliśmy słabiej i z czego to wynikło. Szczególnie w I połowie Korona miała duże pole do popisu, bo zostawiliśmy im dużo miejsca do grania. Wiele momentów było takich, że mogli swobodnie rzucać nam piłki za plecy. Mieliśmy z tym wiele problemów. W II połowie udało się to uregulować. Graliśmy częściej bliżej bramki przeciwnika, no i mieliśmy kilka sytuacji. Niestety niewykorzystanych, no i Korona dowiozła ten wynik do końca - dodał Głowacki.

Kapitan Wisły nie chciał się zgodzić ze stwierdzeniem, że wiślacka defensywa przegrywała bardzo dużo piłek.

- Po stracie bramki nasza gra była bardziej otwarta, przez co narażaliśmy się na kolejne kontrataki, a Korona jest drużyną, która ma silne ogniwa z przodu. Dobrze gra w ofensywie i ustawia się tak, aby odebrać piłkę w środku i szybko kontratakować. My dziś nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Zwłaszcza w I połowie i stąd tak dużo dobrych momentów gry ze strony Korony - stwierdził wiślak.

- To już kolejny raz, kiedy trzeba podnieść się po przykrej porażce. Teraz chyba jest jeszcze trudniej, bo myśleliśmy, że wszystko wraca na właściwe tory i że kroczymy od zwycięstwa do zwycięstwa, że nasza gra wydaje się lepsza. A tutaj dzisiaj jakby zaprzeczenie tego wszystkiego. Z doświadczenia wiem, że potrafimy zareagować po takich meczach, potrafimy się zmobilizować i wierzę, że i tym razem tak będzie - dodał Głowacki.

Teraz przed wiślakami jakże ważny mecz z Legią. Aby zdobyć tytuł to spotkanie "Biała Gwiazda" musi wygrać.

- Sami sobie zgotowaliśmy ten los. Takie są fakty i mimo dzisiejszej porażki i pewnie przez ten długi weekend będziemy o niej myśleć i będziemy smutni, to od poniedziałku będziemy wierzyć w zwycięstwo. Teraz chciałbym przede wszystkim widzieć Wisłę zwycięską - powiedział kapitan, który nie zgadza się ze stwierdzeniem, że po 4-1 w Gliwicach zespół poczuł się zbyt pewny siebie.

- My nie możemy się czuć pewnie. Życie uczy mnie pokory, szczególnie w Wiśle się jej nauczyłem. I nie wydaje mi się, że już myślimy o pewnym mistrzostwie. Raczej mówiliśmy, że jeszcze daleka droga, bo były przed nami cztery mecze do wygrania. To na pewno nie było to - zakończył Głowacki.

Dodał: Redakcja (2010-04-30)

Źródło: Wisła Portal


Boguski: Nie ma co się usprawiedliwiać

Data publikacji: 01-05-2010 00:09


”Już kilka razy tak było, że po 1:0, kiedy tracimy bramkę, nie możemy się podnieść. No i powtórzyło się to dzisiaj” – mówił po porażce przygnębiony Rafał Boguski.

Co można powiedzieć po takiej porażce?

Słaba pierwsza połowa w naszym wykonaniu, nie stworzyliśmy żadnej stuprocentowej sytuacji. W drugiej połowie było trochę lepiej, ale oczywiście Korona się cofnęła. My próbowaliśmy w ataku pozycyjnym coś zrobić. Można powiedzieć, że mieliśmy dwie dogodne sytuacje, ale niestety strzał Głowy i Radka bramkarz obronił. No i zero punktów.

Czy w pierwszej połowie nie zlekceważyliście Korony, co ona wykorzystała?

Nie. Wiedzieliśmy, że Korona zagrała bardzo dobre spotkanie z Legią i o żadnym lekceważeniu nie było mowy. Po prostu chwila nieuwagi w obronie, dobra akcja Korony no i było 1:0. Już kilka razy tak było, że po 1:0, kiedy tracimy bramkę, nie możemy się podnieść. No i powtórzyło się to dzisiaj.

Gdzie się podziała ta Wisła z meczu z Lechem, walcząca od pierwszej minuty?

Każdy mecz jest inny. Nie można tak mówić, jaka była Wisła z Lechem, bo inna była wtedy, a inna w meczu z Piastem, inna tutaj. Nie ma co się usprawiedliwiać. No po prostu przegraliśmy i musimy patrzeć na kolejny mecz.

Brakowało Wam też trochę szczęścia. Małkowski bronił w niewiarygodnych sytuacjach.

Na pewno, jeśli szczęście dopisuje, to jest o wiele łatwiej. Dzisiaj robiliśmy wszystko, żeby wbrew temu szczęściu Korony coś zrobić. Ale się nie udało.

W następnej kolejce gracie z Legią i może się okazać, że to jest właśnie mecz o mistrzostwo.

No tak. Rzeczywiście teraz musimy skupić się na meczu z Legią. Liczy się tylko zwycięstwo. Nie możemy pozwolić sobie już na stratę punktów.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Mijailović: Wolałbym wygrać z Legią

Data publikacji: 01-05-2010 00:22


Nikola Mijailović powiedział po meczu, że nie spodziewał się wygranej Korony w Krakowie. „Wolałbym, żebyśmy z Legią wygrali. Ale takie jest życie” – przyznał były zawodnik krakowskiej Wisły.

„Nie spodziewaliśmy się tego zwycięstwa, ale chcieliśmy wygrać ten mecz, bo punkty są nam bardzo potrzebne. Wyszliśmy tutaj walczyć o trzy punkty. Myślę, że na 99% się utrzymamy” – mówił po wyjściu z szatni kapitan Korony. Nikola, który spędził trzy lata w Wiśle, przyznał, że zwycięstwo nad byłą drużyną nie sprawia mu dużej satysfakcji. „Wiadomo, że wygrana była potrzebna. Wolałbym, żebyśmy z Legią wygrali. Ale takie jest życie” – dodał obrońca. 

„Straciliśmy dużo sił w pierwszej połowie. Mogliśmy strzelić bramkę na 2:0, nie strzeliliśmy. To jest mistrz Polski, nie mogliśmy grać cały mecz wysoko” – tłumaczył fakt, że w drugiej części spotkania Korona skupiła się głównie na obronie. W pierwszej połowie natomiast Nikola mógł zdobyć piękną bramkę, jednak po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. „1:0 wystarczy. Nie muszę być bohaterem, ważne, że drużyna wygrała” – skomentował to zawodnik. Jestem zadowolony raczej z biegania niż z mojej gry, bo była ona taka sobie” – dodał.

Po meczu Nikola wymienił się koszulką z Arkadiuszem Głowackim. „To będzie taka pamiątka, przecież tyle czasu ze sobą graliśmy” – mówił Mijailović.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pod szatnią Korony

Piłkarze Korony Kielce nie kryli zadowolenia po ograniu Wisły, bo te trzy punkty dają kielczanom praktycznie pewne utrzymanie. - Myślę, że na 99% utrzymaliśmy się w lidze, a jeśli chodzi o mistrzostwo, to chciałbym, żeby zdobyła je Wisła - mówił po meczu Nikola Mijailović.

Jacek Kiełb: - Absolutnie nie jestem bohaterem, jest nim cała drużyna. Ja tylko strzeliłem bramkę, po tym jak Maliszewski mi dograł. Chłopaki nie pozwolili, abyśmy coś tutaj stracili, więc to cała Korona jest bohaterem. Przy absencji Ediego zagrałem w ataku i to jest takie moje szczęście w nieszczęściu, najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy. Praktycznie mamy pewne utrzymanie, ale nie podnosimy jeszcze głowy do góry. Cały czas miejmy ją w dole i teraz trzeba wygrać z Lechią. Przed meczem rozmawialiśmy z kibicami i obiecali, że jak wygramy to przywitają nas w Kielcach. Mam nadzieję, że to zrobią i że są szczęśliwi tak samo jak i my. Co mówił w przerwie trener? Mieliśmy utrzymywać się przy piłce, no i starać się strzelić drugą bramkę, bo wtedy byłoby po meczu, ale niestety była nerwówka do końca. Drużyny, które tutaj przyjeżdżały broniły się, starają się grać na zero z tyłu. Nam udało się zagrać na zero i sami strzeliliśmy. Chyba trochę zaskoczyliśmy Wisłę i teraz jesteśmy szczęśliwi. Wątpię, aby gospodarze nas zlekceważyli.

Aleksandar Vuković: - Możemy być zadowoleni z tego co prezentujemy w całej rundzie, a w tym meczu większe ciśnienie było na zawodnikach Wisły, bo od nich więcej się oczekiwało. My zaś to wykorzystaliśmy. Wiedzieliśmy, że nie mamy nic do stracenia i że nawet jak przegramy, to nikt nam nic wielkiego nie powie. Daliśmy z siebie wszystko, zagraliśmy mądrze i z dużą determinacją. Był to chyba najmądrzej rozegrany przez nas mecz, bo popełniliśmy może tylko dwa-trzy błędy, co jest w takich spotkaniach nieuniknione. Skończyło się szczęśliwie. Zresztą z Wisłą prawie zawsze wygrywałem grając w Legii – na Legii. No i prawie zawsze przegrywaliśmy w Krakowie. Ale pamiętam taki zwycięski remis, bo dał nam mistrzostwo, bo wtedy on nam wystarczył.

Nikola Mijailović: - Dobrze zagraliśmy taktycznie, to był udany mecz, a te punkty były nam potrzebne do utrzymania. Teraz mamy spokojną sytuację i w trzech meczach, jakie zostały, jeszcze coś uda nam się zdobyć. Na wyróżnienie zasługują wszyscy piłkarze Korony, bo dobrze zagraliśmy taktycznie. Cieszę się, że wygraliśmy. Wisła zagrała słabszy mecz, bo ostatnio wszystko wygrywali, złapali formę. Spodziewałem się, że zagra lepiej, ale nie wyszedł jej ten mecz. Może też dlatego, że my zagraliśmy tak dobrze? A w porównaniu z Legią? Wtedy nie mieliśmy farta, przegraliśmy pechowo, bo strzelili nam po rzucie rożnym, a wcześniej nie mieli sytuacji. Zresztą z Legią zagraliśmy lepszy mecz, niż z Wisłą. Myślę, że na 99% utrzymaliśmy się w lidze, a jeśli chodzi o mistrzostwo, to chciałbym, żeby zdobyła je Wisła, bo jest lepszą drużyną od Legii.

Dodał: Redakcja (2010-05-01)

Źródło: Wisła Portal


Nikola Mijailović: Wisła jest lepsza od Legii

1. maja 2010, 16:41


Były zawodnik Wisły został ciepło przyjęty na Suchych Stawach, gdzie w piątkowy wieczór wyprowadził drużynę kieleckiej Korony w roli kapitana. Po meczu Serb cieszył się ze zdobycia kompletu punktów, ale przyznał, że wolałby wygrać z Legią, niż z Wisłą.

Wygrana nad swoim dawnym klubem w odczuciu Nikoli Mijailovicia nie smakowała lepiej. - Ważne, że wygraliśmy, bo te punkty są bardzo ważne w kontekście naszego utrzymania. Na trzy mecze do końca nasza sytuacja jest już spokojna, wydaje mi się, że na 99% zapewniliśmy sobie utrzymanie.

Przed meczem "Niko" spodziewał się, że Wisła może zagrać lepiej. - Ostatnio wszystko wygrywali, złapali formę, ale ten mecz im nie wyszedł. Może nawet nie przez to, że grali słabo, ale przez to, że my zagraliśmy naprawdę dobrze.

Drużyna Henryka Kasperczaka przespała pierwszą połowę i dopiero w drugiej ruszyła do ataku na bramkę gości. Mijailović twierdzi, że jego drużyna nie obawiała się o końcowy rezultat. - Co prawda nie wychodziliśmy z własnej połowy, ale Wisła też nie miała aż tak wielu okazji do strzelenia. Zagraliśmy dobrze taktycznie, był to udany mecz.

Korona pokazała, że potrafi grać w piłkę już na początku tego tygodnia, gdy mierzyła się z Legią. - Z Legią też zagraliśmy dobrze, nawet jeszcze lepiej niż z Wisłą, ale nie mieliśmy szczęścia. Przegraliśmy pechowo 0:1 po rzucie rożnym z Legią, która z gry praktycznie nie miała okazji.

Komu Nikola Mijailović kibicuje w walce o tytuł? - Chciałbym, aby mistrzostwo zdobyła Wisła, jest lepszą drużyną niż Legia - powiedział Serb, który miał okazję w krótkim odstępie czasu zmierzyć się z zawodnikami obu zespołów.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Doping do samego końca

Pomimo tego, że Wisła bardzo szybko zaczęła przegrywać i nie zdołała tej straty odrobić, kibice zebrani w piątkowy wieczór na Suchych Stawach cały czas wspierali ją swoim dopingiem.

Gdy w drugiej połowie podopieczni Henryka Kasperczaka starali się doprowadzić do wyrównania, z trybun wspierało ich donośne "Hej Wisła gol!". Kibice Białej Gwiazdy nie przestawali wierzyć w swą drużynę. Po końcowym gwizdku sympatycy podziękowali zawodnikom za grę.

W trakcie piątkowego spotkania na płocie wywieszono flagi: Wierność, Wisła Sharks, Towarzystwo Sportowe, Nieobliczalni oraz transparent nawiązujący do pustego sektora gości, który możecie zobaczyć na naszych zdjęciach.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Wideo