2010.05.11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 19:43, 23 lis 2014; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2010.05.11, Ekstraklasa, 29. kolejka, Kraków, Stadion Hutnika, 19:00
Cracovia 1:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 5.500
sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk)
Bramki

Mariusz Jop (sam.) 93'
0:1
1:1
79' Rafał Boguski

Cracovia
4-5-1
Łukasz Merda
Paweł Sasin
Łukasz Tupalski grafika:Zmiana.PNG (59' Arkadiusz Baran)
Marek Wasiluk
Tomasz Moskała
Georgi Owsjannikow grafika:Zmiana.PNG (85' Mariusz Sacha)
Piotr Polczak
Mateusz Klich
Sławomir Szeliga grafika:Zmiana.PNG (84' Alexandru Suworow)
Bartosz Ślusarski
Radosław Matusiak

trener: Orest Lenczyk
Wisła Kraków
4-4-2
Marcin Juszczyk
Mariusz Jop
Arkadiusz Głowacki grafika:zk.jpg
Marcelo
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński grafika:zk.jpg
Radosław Sobolewski
Issa Ba
Patryk Małecki
Rafał Boguskigrafika:Zmiana.PNG (86' Tomas Jirsak grafika:zk.jpg)
Paweł Brożekgrafika:Zmiana.PNG (41' Andraż Kirm)

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Cracovia

Data publikacji: 11-05-2010 09:05


Przed kibicami Wisły Kraków derbowy pojedynek. Ale nie byle jaki, rzec można, że naprawdę wyjątkowy. Stawka dla obu zespołów jest ogromna – strata punktów przez Wisłę może oznaczać koniec marzeń o mistrzowskim tyle, dla Cracovii – spadek do 1. ligi. Zapowiada się więc prawdziwa futbolowa wojna na Suchych Stawach.


Prawdopodobny skład Cracovii (ustawienie 1-4-4-2):


BRAMKARZ: W bramce „Pasów” tym razem Łukasz Merda. Widać, że u trenera Lenczyka Marcin Cabaj wyczerpał kredyt zaufania, a Merda zdołał to na tyle wykorzystać, że wskoczył do podstawowego składu. Broni pewnie, niejednokrotnie pokazał, że potrafi być naprawdę mocnym punktem zespołu.

OBRONA: W tej formacji Orest Lenczyk ma prawdziwy ból głowy, spowodowany zdrowotnymi absencjami zawodników. Przez to na prawej stronie obrony możemy zobaczyć Tomasza Moskałę, który swego czasu seryjnie strzelał do bramek rywali grając jako napastnik, a potem ustawiony został jako boczny obrońca. W podobnej sytuacji był i jest Paweł Sasin, który zaczynał jako skrajny pomocnik, a obecnie jest bocznym defensorem. Sasin ma większe doświadczenie gry w obronie, obaj są w miarę szybcy i potrafią kombinacyjnie rozegrać piłkę. Ich partnerami w tej formacji będą Piotr Polczak i Marek Wasiluk – w tej chwili etatowi stoperzy, bo z kłopotami zdrowotnymi mierzy się Łukasz Tupalski.

POMOC: W drugiej linii zagra czterech graczy. Z prawej strony z powodzeniem może zagrać Mariusz Sacha i wykorzystać swoją szybkość, dynamikę oraz umiejętność wykończenia akcji. W środku pola mogą wystąpić Sławomir Szeliga oraz Mateusz Klich. Szeliga jest rzucany z pozycji na pozycję, ale obecnie trener Lenczyk widzi w nim defensywnego pomocnika. Były gracz Widzewa będzie miał trudne zadanie, bo czeka go twarda walka z Sobolewskim, ale będzie też musiał mieć na uwadze Rafała Boguskiego, cofającego się do tej części boiska. Klich to jedna z nadziei Cracovii na przyszłość – gracz utalentowany, dobry technicznie, kreatywny, ale z pewnością trzeba jeszcze doświadczenia i ustabilizowania formy. Ten młody zawodnik sprawdza się jako gracz ofensywny, potrafi celnie dograć piłkę, sporo też widzi na boisku. Z pewnością jest mocnym punktem „Pasów”. Na lewej stronie pomocy może pojawić się Gheorgii Ovseannicov. Gruzin jest napastnikiem, ale może grać również na boku pomocy.

ATAK: Tutaj pewne miejsca mają Bartosz Ślusarski oraz Radosław Matusiak. „Ślusar” nieźle gra tyłem do bramki, potrafi powalczyć w powietrzu, zgrać piłkę lub samemu mocno uderzyć na bramkę. Matusiak to typ egzekutora, ale obecnie jego forma nie powala na kolana i zdarza mu się marnować dogodne sytuacje.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Derby Krakowa: zdenerwowany Lenczyk i spokojny Kasperczak

Bartosz Karcz, Jacek Żukowski

2010-05-10 21:31:23, aktualizacja: 2010-05-11 11:49:31

Derby Krakowa od ponad stu lat elektryzują kibiców pod Wawelem. Dzisiaj będziemy mieć kolejną odsłonę starcia odwiecznych rywali. Różnica w porównaniu do kilku poprzednich spotkań jest jednak spora, bo od dawna krakowskie derby nie miały tak wysokiej stawki dla obu drużyn. Prestiż? Ten jest zawsze, gdy grają "Biała Gwiazda" i "Pasy", ale dzisiaj prócz niego na szali położone będzie z jednej strony mistrzostwo Polski dla Wisły, a z drugiej pewne utrzymanie w ekstraklasie dla Cracovii. Biorąc pod uwagę ostatnie występy obu drużyn, zdecydowanym faworytem jest Wisła. Może dlatego w Cracovii jest bardzo nerwowo. Można się było o tym przekonać wczoraj, jeszcze zanim rozpoczęła się wspólna konferencja prasowa obu klubów.

Trener "Pasów" Orest Lenczyk, zanim była mowa o meczu z Wisłą, zaserwował dziennikarzom fragment meczu z Polonią Warszawa, na którym widoczny był faul Skrzyńskiego na Sasze - początek akcji, która przyniosła warszawianom bramkę na 1:0. - Kto o tym napisał, niech podniesie rękę? - egzaminował Lenczyk żurnalistów.

Zdarzenie miało pokazać, że to nie trener jest winny, tylko sędzia, a krytyka w mediach jest nieuzasadniona. Szkoda tylko, że Lenczyk zapomniał wspomnieć, że w tym momencie stosunek celnych strzałów jego teamu i rywala wynosił 0:10. Na naszą sugestię, że szkoleniowiec nie zająknął się o tym zdarzeniu na pomeczowej konferencji prasowej, tylko po dokładnej analizie obrazu wideo, niewzruszony pan trener odparł, że... nie jąkał się nawet jako dziecko.

Po tym występie, na który ze zdziwieniem patrzyli przedstawiciele Wisły, była już mowa o derbach.

Rozpoczął spokojnie Henryk Kasperczak. - Po zwycięskim meczu w Warszawie przygotowujemy się do wyjątkowych derbów - mówił trener "Białej Gwiazdy". - Jedna drużyna walczy o mistrzostwo, a druga broni się przed spadkiem. Boisko zweryfikuje, kto będzie lepszy. Oczywiście jesteśmy świadomi, że faworytem jest Wisła. Ale tych faworytów jest coraz mniej, ta liga tak się wyrównała, że każdy walczy z każdym jak równy.

Kasperczak wyraził nadzieję, że jego zespół potwierdzi dyspozycję z meczu z Legią. Szkoleniowiec Wisły będzie miał jednak dzisiaj nieco utrudnione zadanie w porównaniu do sobotniego spotkania. Z powodu kartek nie będzie mógł zagrać Junior Diaz, a kontuzjowany jest Pablo Alvarez. Urugwajczyka zastąpi najprawdopodobniej Mariusz Jop. Za Diaza powinien zagrać Wojciech Łobodziński. W jakimkolwiek składzie Wisła by zagrała, to jeśli zaprezentuje swoje oblicze z Warszawy, a nie z meczu z Koroną, będzie zdecydowanym faworytem.

Znacznie gorsze nastroje panują w obozie "Pasów". - Po nieudanych dwóch ostatnich meczach jesteśmy w takim miejscu, w jakim jeszcze niedawno nie wyobrażałem sobie, że będziemy - stwierdził Orest Lenczyk. - Chciałem, by mecze z Wisłą i Piastem nie były spotkaniami o wszystko. Niestety, kibice będą mieć emocje do końca ligi.

Przy ustalaniu składu będą brani pod uwagę ci zawodnicy, którzy zagrali z Polonią, a więc także Moskała i Sasin, którzy byli lekko kontuzjowani. - Zagramy w takim składzie jak ostatnio - mówi Orest Lenczyk. - Nie mamy większych możliwości innego ustawiania.

Cracovia będzie mogła liczyć na doping kibiców - może ich być prawie 6 tys. Fanów Wisły będzie 300.

- Różnie bywa z tym wsparciem - mówi Lenczyk. - Zazdroszczę tym klubom, które mają po 10-15 tys. widzów. Szczęśliwy był dla nas stadion w Sosnowcu, gdzie nie było dopingu. Jest na trybunie VIP grupa osób, która miesza z błotem piłkarzy i to boli, ale są też ludzie, którzy mają w sercu Cracovię i przychodzą na mecz, kiedy jest kiepsko. Wierzę w utrzymanie, ale trzeba będzie wiele zrobić, by drużyna sprowadziła na nowy stadion kibiców.

Źródło: Gazeta Krakowska

O prymat w mieście i kraju - przed meczem Cracovia - Wisła

Po derbowym meczu z Cracovią Wisła może świętować zdobycie 13. tytułu mistrzowskiego, to jednak jest w tym momencie mniej istotne, bo wiślacy nie mogą o tym myśleć. Najważniejsze jest to, aby wyjść na murawę i odprawić kolejnego rywala z kwitkiem. Tym razem wprawdzie nawet poczwórnie zmotywowanego, ale piłkarsko zwyczajnie słabszego.

Po tym jak „Pasy” ograły w 26. kolejce Odrę ogłoszono ich utrzymanie. Okazało się, że za wcześnie, bo porażki w Bełchatowie oraz piątkowa z Polonią Warszawa sprawiły, że Cracovia nadal „liczy” się w walce o pozostanie w lidze. Tym bardziej, że w sobotę czeka ich wcale nie łatwy wyjazd do Gliwic, na mecz z jeszcze mocniej zdeterminowanym Piastem. Walka o pozostanie w lidze to ich pierwsza motywacja, w konfrontacji z Wisłą.

Samo zaś to, że przyjdzie im znów zagrać przeciwko „Białej Gwieździe” sprawia, że będą do tej walki zmotywowani podwójnie. Tym bardziej, że mocno marzy im się, aby podtrzymać sukces z jesieni, kiedy to sensacyjnie zwyciężyli. Czwarta zaś motywacja to „przyjaciele z Poznania”. Ci pod publiczkę zapewniali przed zeszłym weekendem, że nie liczą na to, że to Legia urwie Wiśle punkty. Liczą na Cracovię, która właśnie „po przyjacielsku” pomóc ma Lechowi w zdobyciu mistrzostwa.

Jeśli to wszystko zbierzemy w jedną całość, wyjdzie nam zdecydowanie „przemotywowany” zespół, który Wisła musi pokonać. My nie możemy i na szczęście nie musimy oglądać się na kogokolwiek. Wiślacy udowodnili zresztą w Warszawie, że potrafią wyjść i „skopać tyłek” każdemu w naszej lidze. I choć Cracovia zrobi wszystko, aby sprawić nam jak najwięcej kłopotów, to piłkarsko obydwa zespoły dzieli jednak spora różnica. Wystarczy zresztą rzut oka na tabelę i sprawdzenie ilości zdobytych bramek. W 28 meczach Wisła ma ich 46. Cracovia dokładnie połowę mniej.

Na meczu zjawi się przepisowa grupa 300 fanów Wisły, większość zasiądzie więc przed telewizorami, mocno trzymając kciuki za „Białą Gwiazdę”. A każdy marzy, aby podopieczni Henryka Kasperczyka po pierwsze zmazali plamę za mecz jesienny, a po drugie, abyśmy już do samego końca nie musieli oglądać się na kogokolwiek w walce o tytuł. Bo to będzie oznaczać, że zwyczajnie się on nam należy!

29. kolejka Ekstraklasy, sezon 2009/2010

Cracovia - Wisła Kraków - 11.05.2010 r., godz. 19:00

Miejsce:

Stadion Hutnika, Ptaszyckiego 4, Kraków

Transmisja:

Canal+ Sport 2

Sędzia:

Dawid Piasecki ze Słupska.

Liczba meczu:

6 - to szósty mecz derbowy, od powrotu Cracovii do Ekstraklasy, który rozegramy z "Pasami" jako gospodarzem. W poprzednich pięciu trzykrotnie padł wynik remisowy. Wisła wygrała dwa mecze.

Statystyki:

Wisła spotykała się z Cracovią 180 razy, w tym 87-krotnie w meczach oficjalnych. W nich 33 razy zwyciężała Wisła, 22 razy padł remis, a 32 razy wygrała Cracovia. Bilans bramek to 131-114.

Ciekawostki:

» Henryk Kasperczak tylko raz, jako trener Wisły, zagrał przeciwko Cracovii. Padł wtedy bezbramkowy remis.

» Najskuteczniejszymi zawodnikami "Pasów" w tym sezonie są Radosław Matusiak (6 bramek) oraz Mariusz Sacha (5).

» Na derbowy pojedynek Cracovia nie zdołała sprzedać wszystkich biletów. Będzie można jeszcze kupić je w kasach stadionu, przed samym meczem.


Dodał: Redakcja (2010-05-11)

Źródło: Wisła Portal


Relacje z meczu

Euforia Cracovii, rozpacz Wisły

2010-05-11 19:02:11, aktualizacja: 2010-05-11 23:26:20

Hitchcock by tego nie wymyślił? Tego, co stało się wczoraj na stadionie Hutnika nie wymyśliłby nie tylko on, ale i Spielberg, Lucas i Cameron razem wzięci. W 90 minucie derbów Wisła prowadziła 1:0 i myślała o zaplanowanej już w szczegółach na sobotę mistrzowskiej fecie. Tymczasem w ostatniej akcji spotkania samobójczego gola strzelił głową Mariusz Jop.


W ten sposób "Biała Gwiazda" straciła nie tylko zwycięstwo, ale prawdopodobnie również tytuł na rzecz Lecha Poznań (wygrał 2:1 w Chorzowie i został liderem). I równocześnie, jak na ironię, podarowała "Pasom" utrzymanie w ekstraklasie. Dla podopiecznych Oresta Lenczyka ten punkt był na wagę złota. - Dzisiaj byłem pół-rzeźnikiem, pół-baranem - żartował potem trener Cracovii. - Kiedy było 0:1 rosły mi rogi, a potem… Sami państwo widzieliście. Gdybym miał problem z sercem, to padłbym dzisiaj tutaj martwy - uśmiechał się.

Obrazków, które oglądaliśmy tuż po bramce dla gospodarzy, przed meczem nie odmalowałby bodaj nikt. Załamani wiślacy leżeli na trawie, a zawodnicy "Pasów" z radości tańczyli wśród nich razem z kibicami. Akompaniowali im policjanci na broni gładkolufowej, próbujący okiełznać trzystu fanów Wisły, wyrywających krzesełka.

Henryk Kasperczak, szkoleniowiec Wisły, nie sprawiał wrażenia osoby, która chciałaby coś ze złości wyrwać, ale przyznał, że takich spotkań, takich upokorzeń nie przeżył w swoje karierze zbyt wiele. - Jesteśmy załamani. Tę porażkę bardzo trudno przełknąć. Cracovia pokazała niewiele poza agresywną grą. Cóż, może nie wszystko jeszcze stracone - stwierdził, ale o optymizm przed ostatnią kolejką na Reymonta będzie ciężko.

Gdyby zabrakło wczoraj niezwykłej koncówki, derby można by opisać jednym zdaniem: dużo walki na boisku i chamstwa na trybunach, mało porywającego futbolu. Innymi słowy, było jak zawsze. Do czasu.

Dzień przed meczem uderzający był kontrast między zachowaniem trenerów obu drużyn. Zdenerwowany Lenczyk próbował rozstawiać dziennikarzy po kątach, czynił irracjonalne uwagi, jakby nie potrafił poradzić sobie presją. Za to Kasperczak prezentował spokój działkowca, który na głowie ma jedynie podlanie ogródka, a nie walkę o mistrzostwo Polski. Stany emocjonalne szkoleniowców nie znalazły jednak odzwierciedlenia w grze ich zespołów.

Co prawda na pierwszy rzut oka wydawało się, że Lenczyk tworząc wyjściowe ustawienie "Pasów" z trzema napastnikami zakręcił kołem fortuny, ale w tym szaleństwie była metoda. Tak poprzestawiał figury na szachownicy, że wiślakom dobrą chwilę zajęło rozgryzienie taktyki rywali. Szybko zdali sobie też sprawę, że tak łatwo jak w sobotę na stadionie Legii na pewno nie wygrają. Gospodarze rzucili na szalę chyba wszystko, co mieli. I choć nie jest to w tej chwili zespół, który stać na porywające występy, to jego piłkarze nie ustępują, chyba już nie mistrzom Polski, wielkością mięśni i wczoraj potrafili zrobić z nich użytek. Nikt się nie oszczędzał.

Poważne problemy sprawił im tak naprawdę jedynie Patryk Małecki, co rusz sunący jak pociąg lewą flanką. Z jego sprinterskich popisów pożytek był jednak niewielki, bo "Mały" był szybszy nie tylko od przeciwników, ale i kolegów z drużyny. W końcu się zmęczył i zgasł, ku rozczarowaniu publiczności zresztą, bo wcześniej im więcej biegał, tym głośniejsze i bardziej wulgarne wyzwiska leciały z trybun pod jego adresem. W pewnym momencie pomocnik reprezentacji Polski odwzajemnił niechęć. Stanął na środku boiska i zaczął drwiąco machać rękami, prosząc o więcej.

To była - o zgrozo - najciekawsza sytuacja pierwszych dwóch kwadransów. Tak, tak, derby nadal są ciekawszym zjawiskiem dla socjologów niż koneserów futbolu. Coś drgnęło tuż przed przerwą. W 39 min piłka wpadła do siatki po strzale Arkadiusza Głowackiego, ale gola nie było. Tak uznał sędzia, którzy dopatrzył się (gdzie - nie wiadomo) faulu na Łukaszu Merdzie.

Chwilę później bramkarz Cracovia chyba chciał zadośćuczynić konkurentom i tak wybijał futbolówkę, że trafił nią w plecy Wojciecha Łobodzińskiego. Niewiele brakowało, a padłby kuriozalny gol. Piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

Tak naprawdę jednak mecz na dobre zaczął się kwadrans przed… ostatnim gwizdkiem. Gdy w 78 min do siatki trafił Rafał Boguski, wydawało się, że Wisła już nie wypuści szansy z rąk. Ale życie pisze lepsze scenariusze od speców z Hollywood. Ostatnia akcja. Centra Aleksandru Suwowrowa, pechowa głowa Jopa i 1:1.

Coś niewiarygodnego.

Mecz w liczbach

Cracovia - Wisła Kraków 1:1 (0:0)

Bramki: Jop 90 samob. - Boguski 78.

Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów: 6000.

Cracovia: Merda 3 - Sasin 2, Tupalski 3 (57 Baran), Wasiluk 3, Moskała 3 - Klich 3, Polczak 3, Szeliga 2 (83 Suworow) - Matusiak 3, Owsjannikow 2, Ślusarski 2. Trener: Orest Lenczyk.

Wisła: Juszczyk 4 - Jop I2, GłowackiI 3, Marcelo 4, Piotr Brożek 3 - ŁobodzińskiI 3, Sobolewski 3, Ba 2, Małecki 3 - Boguski 3 (85 JirsakI), Paweł Brożek (40 Kirm 3). Trener: Henryk Kasperczak.

Źródło: Gazeta Krakowska


"Powtórka" z Lazio

Wisła Kraków w dramatycznych okolicznościach zremisowała z Cracovią 1:1. Biała Gwiazda zremisowała mecz, który powinna spokojnie wygrać. Niestety po raz kolejny na niekorzyść zespołu z Reymonta decyzję podejmował sędzia główny. Swoje spotkanie wygrał Lech Poznań dzięki czemu przed ostatnią kolejką Ekstraklasy został liderem Ekstraklasy.

Biała Gwiazda w pierwszej połowie była zespołem o wiele lepszym. Już na początku meczu Paweł Brożek potężnie strzelił w boczną siatkę bramki Cracovii. Wisła raz za razem stwarzała sytuację, czego rezultatem była strzelona bramka w 41 minucie spotkania. Jednak sędzia gola strzelonego nie uznał.. Popełnił katastrofalny błąd dopatrując się faulu Marcelo na Merdzie. Na stadionie Hutnika tylko arbiter widział faul. Chwilę później z powodu kontuzji zszedł Paweł Brożek, a zmienił go słaby ostatnio Andraż Kirm. W 43. minucie mógł paść bardzo gol. Merda tak wybił piłkę, że ta trafiła w plecy nadbiegającego Łobodzińskiego, odbiła się i zmierzała w stronę bramki. Jednak futbolówka poszybowała ponad poprzeczką jego bramki.

Od początku drugiej połowy ponownie zaatakowała Wisła. W 65 minucie minimalnie chybił Boguski, który strzelał przewrotką po dobrej akcji Marcelo. W 76. minucie powinno być 0:1. Po akcji i centrze Patryka Małeckiego piłkę w polu karnym "Pasów" głową przed bramkę zgrał "Łobo". Stojący pięć metrów przed pustą bramką Issa Ba trafi w poprzeczkę... Senegalczyk zapewne nie zapomni tej sytuacji do końca życia. Trzy minuty później Wisła strzeliła wreszcie zasłużoną bramkę. Boguski przerzucił piłkę nad Merdą, a interweniujący ofiarnie obrońca Cracovii wybił ją już zza linii wobec czego sędzia gola uznał. Wisła stworzyła sobie jeszcze dwie dogodne sytuacje. W jednej atakując trzech na dwóch nie strzeliła gola, ponieważ Małecki zamiast podać do kolegów zaczął dryblować i stracił piłkę. W ostatnich sekundach spotkania grający dobry mecz Mariusz Jop strzelił sobie bramkę samobójczą. Warto przypomnieć, że Jop już po raz drugi podczas swojej gry w Wiśle strzela sobie samobója. Podobnie było w meczu z Lazio Rzym na Stadio Olimpico. Wtedy Biała Gwiazda przez tą bramkę nie awansowała do dalszej rundy, ponieważ w rewanżu przegrała 1:2. Wracając do spotkania z Cracovią Jop zdobył gola dla "Pasów" z 10 metrów pakując piłkę w okolice okienka bramki Juszczyka. Warto podkreślić, że "Juhu" mógł być lepiej ustawiony. W tym samym momencie Lech zdobył bramkę na 1:2 i awansował na fotel lidera Ekstraklasy.

racovia – Wisła 1:1 (0:0)

Bramki: Jop (90 - samobójcza) - Rafał Boguski (79)

Żółte kartki: Głowacki, Łobodziński, Jop, Jirsak.

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Cracovia: Merda - Sasin, Polczak, Tupalski (59. Baran), Moskała – Ovseannicov (84. Sacha), Szeliga (84. Suworow), Klich, Wasiluk - Ślusarski, Matusiak.

Wisła: Juszczyk - Piotr Brożek, Marcelo, Głowacki, Jop - Małecki, Ba, Sobolewski, Łobodziński – Boguski (85. Jirsak), Paweł Brożek (41. Kirm).

TSW.com.pl Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Katastrofa w doliczonym czasie! Cracovia - Wisła 1-1

O tym meczu będzie mówić się latami. Wisła zremisowała z Cracovią 1-1 po samobójczym golu, straconym w doliczonym czasie gry. Jakże wielkim pechowcem jest w tej sytuacji Mariusz Jop, który niefortunnie główkował do własnej bramki! Ten mecz był jednak pechowy od samego początku. Już w 41. minucie sędzia nie uznał bowiem prawidłowo zdobytej bramki przez Arkadiusza Głowackiego. A w tej samej minucie murawę opuścił kontuzjowany Paweł Brożek i nasza gra przez resztę meczu wyglądała już tylko tak sobie. Jednak w 77. minucie Issa Ba powinien dać nam gola, ale trafił tylko w poprzeczkę, stojąc cztery metry od bramki. W końcu w 79. min. Rafał Boguski pokonał bramkarza "Pasów" i wydawało się, że Wisła zasłużenie wygra! Prowadzenia nie udało się jednak dowieźć do końca, bo w doliczonym czasie gry - Jop dał wyrównanie Cracovii, no i pozycję lidera dla Lecha. Na kolejkę przed końcem Wiśle wymyka się tytuł!

Derby rządzą się swoimi prawami, no i o tych 181. na pewno - jak już wspomniałem - mówić będzie się bardzo długo.

Zaczęło się obiecująco, bo już w 5. minucie piłkę za obrońców rzucił Rafał Boguski. Doszedł do niej Paweł Brożek i nie zastanawiał się, huknął mocno bez przyjęcia, ale tylko w boczną siatkę. Trzy minuty później grającego na lewej obronię Tomasza Moskałę ograł Wojciech Łobodziński, dośrodkował w pole karne, a tam Patryk Małecki ładnie uderzył głową, tyle że obok bramki. Małecki był też tym piłkarzem, który ponownie zagroził bramce Cracovii. W 18 minucie, po wyrzucie z autu, "Mały" przyjął piłkę w polu karnym, ale znów jego strzał był niecelny.

Cracovia pierwsze uderzenie na naszą bramkę oddała dopiero w 29. minucie. Bartosz Ślusarski spróbował z dystansu, ale Marcin Juszczyk obronił to uderzenie bez większego kłopotu. Trzy minuty później było już jednak groźniej. Po rzucie rożnym strzelał Radosław Matusiak, no i Juszczyk musiał się już mocno natrudzić, aby piłkę wybić na róg. Wisła odpowiedziała jednak natychmiast. Radosław Sobolewski spróbował w swoim stylu, ale piłka minęła bramkę "Pasów".

W 38. minucie, po rzucie rożnym, celnie główkował Marcelo, ale Łukasz Merda pewnie złapał ten strzał. Nie złapał jednak piłki w 41. minucie, tyle tylko, że bramki nie uznał sędzia! Po kolejnym rzucie rożnym piłka trafiła do Arkadiusza Głowackiego, a ten wpakował ją do siatki! Sędzia uznał jednak, że Marcelo przytrzymał Merdę (?) i odgwizdał faul. Kompletnie niesłusznie, bo gol zdobyty był jak najbardziej prawidłowo!

W tej samej minucie boisko opuścił kontuzjowany Paweł Brożek, a już chwilę później mógł paść gol kuriozum, bo Merda nabił Łobodzińskiego. Piłka przeleciała jednak nad bramką Cracovii.

"Pasy" zagroziły jeszcze naszej bramce w doliczonym czasie gry I połowy. Juszczyk pewnie złapał jednak strzał Marka Wasiluka z rzutu wolnego.

II połowę wiślacy zaczęli od mocnego uderzenia. Podobnie jak w Warszawie z Legią, ale tym razem udało się wywalczyć tylko rzut rożny. Cracovii udało się za to wyjść z groźną akcją w 51. minucie. Juszczyk odważnym wybiegiem uprzedził jednak Matusiaka.

Bez "Brozia" wiślacki atak wyglądał jednak blado i kolejne minuty nie przynosiły groźniejszych sytuacji dla "Białej Gwiazdy". Dopiero w 63. minucie Andraž Kirm uderzył z wolnego, ale piłka znów minęła bramkę Cracovii. Słoweniec mógł też strzelić gola dwie minuty później. Odbitą przypadkowo futbolówkę uderzył przewrotką, ale i tym razem minęła ona naszą bramkę. Napór Wisły rósł i szansę miał Małecki, ale piłka, którą dostał w polu karnym, została mu "pod butem". No i kolejna okazja została zmarnowana.

Mogło to zemścić się w 71. minucie, kiedy po rzucie wolnym i wrzutce nasza defensywa kompletnie zaspała. Na szczęście Marcin Juszczyk popisał się dobrym wyjściem i zażegnał niebezpieczeństwo. Miał też szczęście, bo przed nim było aż dwóch piłkarzy "Pasów". Co jednak ciekawe w akcji tej był spalony, który umknął sędziemu.

Wisła powinna, ba wręcz musiała prowadzić w 77. minucie. Łobodziński zgrał po dalekiej wrzutce do Ba właśnie, a ten stojąc cztery metry od bramki - trafił w poprzeczkę!

Okazało się, że sprawiedliwości w końcu stało się zadość! W 79. minucie Kirm podał do Boguskiego, a ten - choć grał cały mecz słabo - popisał się idealnie. Przerzucił bowiem piłkę nad wychodzącym Merdą i objęliśmy zasłużone prowadzenie!

Po zdobyciu bramki wiślacy mieli jeszcze kilka wypadów pod pole karne Cracovii, ale zabrakło dokładności w podaniach. "Pasy" miały groźny strzał Matusiaka, ale świetnie spisał się Juszczyk. No i nadeszła doliczona minuta spotkania. Ta najbardziej pechowa w całym sezonie - 93. Wrzutka z rzutu wolnego w nasze pole karne, po bezsensownym zagraniu ręką Kirma, zakończyła się kompletnie przypadkową główką Mariusza Jopa. Kiedyś podobną samobójczą bramkę, w meczu z Dinamem Tbilisi, strzelił Tomasz Kłos. A potem z posady wyrzucony został Henryk Kasperczak. Tym razem może być podobnie, bo Cracovia wyrównała, a my straciliśmy pozycję lidera! Na kolejkę przed końcem ligi to Lech jest na pierwszym meczu i to po bramce strzelonej w doliczonym czasie gry, która dała im w Chorzowie wygraną 2-1.

Mariusz Jop - to nazwisko pojawiać się będzie między kibicami Wisły bardzo długo. Swoim kompletnie pechowym zagraniem, zmienia losy całego sezonu, no i kto wie czy nie podobnie jak kiedyś Kłos - dalszej pracy trenera Kasperczaka!

Dodał: Redakcja (2010-05-11)

Źródło: Wisła Portal


Katastrofa w ostatnich sekundach

Data publikacji: 11-05-2010 20:57


”Święta wojna” tym razem zakończyła się remisem, który może kosztować Wisłę mistrzostwo Polski. Do 93. minuty Wiślacy wygrywali z Cracovią, jednak w ostatnich sekundach bramkę samobójczą strzelił Mariusz Jop.

Kłopoty kadrowe nie ominęły trenera Henryka Kasperczaka przed 181. derbami Krakowa. Z powodu kartek nie mógł zagrać Junior Diaz, a kontuzja wykluczyła ze spotkania Pablo Alvareza. Z konieczności więc na prawej obronie Urugwajczyka zastąpił Mariusz Jop. Cracovia, która dwa ostatnie ligowe mecze przegrała, zagrała trzema napastnikami, jednak gospodarze nie kwapili się z atakowaniem bramki Wisły. W pierwszej części gry żadna z drużyn nie stworzyła sobie stuprocentowej okazji do zdobycia bramki, chociaż emocji nie brakowało. W 5. minucie Paweł Brożek po podaniu Rafała Boguskiego strzelił w boczną siatkę. W 18. minucie Patryk Małecki sprytnie znalazł się w polu karnym Cracovii, jednak jego strzał po ziemi był niecelny.


W 32. minucie po błędzie Marcelo w polu karnym Wisły znalazł się Radosław Matusiak, jednak w ostatniej chwili piłkę spod nóg napastnika „Pasów” wybił Piotr Brożek. Chwilę później jednak Matusiak groźnie uderzył z linii 16 metrów, ale Marcin Juszczyk zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

W 41. minucie piłka znalazła się w bramce Cracovii po strzale głową Arkadiusza Głowackiego, jednak sędzia prowadzący zawody odgwizdał faul na bramkarzu Cracovii, Łukaszu Merdzie i nie uznał gola. Powtórki pokazały, że golkiper „Pasów” nie był faulowany. Na minutę przed końcem spotkania Merda przy wybiciu piłki trafił w Łobodzińskiego, jednak futbolówka poleciała tuż nad bramką i wylądowała na górnej siatce.

Jeszcze przed przerwą Paweł Brożek musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Bohatera meczu z Legią zmienił Andraż Kirm.

Druga część spotkania była wyraźnie bardziej ożywiona. Cracovia częściej atakowała i była bliska tego, by pokonać Marcina Juszczyka. W 71. minucie ten udanie interweniował w zamieszaniu pod bramką, uprzedzając dwóch nabiegających piłkarzy „Pasów”.

W 77. minucie po strzale Issy Ba z kilku metrów piłka trafiła w poprzeczkę bramki Cracovii, ale już 3 minuty później Wiślacy cieszyli się z prowadzenia. Łukasza Merdę z lewej strony przelobował Rafał Boguski. Piłkę z bramki próbował jeszcze wybijać obrońca drużyny gospodarzy, ale ta przekroczyła już linię. Jak się okazało, nie była to jedyna bramka w tym meczu. Już w doliczonym czasie gry bramkę samobójczą zdobył... Mariusz Jop. Była to ostatnia akcja meczu.

W równolegle toczącym się meczu Lech Poznań wygrał z Ruchem Chorzów 2:1 i został liderem tabeli Ekstraklasy.

Cracovia Kraków – Wisła Kraków 1:1 (0:1)

0:1 Boguski 80’

1:1 Jop (sam.) 90’

Cracovia: Merda – Sasin, Tupalski (59' Baran), Wasiluk, Moskała – Szeliga (84' Suvorov), Polczak, Klich – Ślusarski, Ovseannicov (84' Sacha), Matusiak

Wisła Kraków: Juszczyk – Jop, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek – Łobodziński, Ba, Sobolewski, Małecki – Paweł Brożek (41’ Kirm), Boguski (86’ Jirsak)

Żółte kartki: Głowacki. Łobodziński, Jop, Jirsak (Wisła)

Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Trzymać kciuki za Zagłębie Lubin? Bez "jaj"...

Cóż, "piłkarska Polska" jest szczęśliwa. Lech przed Wisłą.

Po golu dla Lecha czuliśmy, że tak może się stać, choć nie przewidzieliśmy samobója. Szczyt pecha. Szczyt frajerstwa.

  • 90+3’ Tak, samobój Jopa. Sędzia nie wznowił gry.
  • 90+3’ Suworow centruje z rzutu wolnego i gol dla Cracovii. Samobój? Lech wyprzedza Wisłę.
  • 90+2’ A Juszczyk broni atomowy strzał Matusiaka z dystansu.
  • 90+2’ No i Lech prowadzi 2:1... Gol Kriwca w 92 minucie.
  • 90+1’ GKS Bełchatów prowadzi 2:1 z Lechią.
  • 90’ Kartka dla Jirsaka. Był faul, ale kartka...?
  • 89’ Arek Głowacki z ponad 30 metrów z rzutu wolnego trochę na wiwat. Bardzo wysoko nad bramką.
  • 88’ Śląsk 4:2 w Wodzisławiu. Dramat Odry, która do Krakowa przyjedzie już prawie zdegradowana.
  • 87’ Kartka dla Jopa.
  • 87’ Arka prowadzi 2:0 z Piastem i może się utrzymać. A na 2:2 szybko wyrównała Korona w Lubinie.
  • 86’ Jirsak za Boguskiego.
  • 85’ Zagłębie prowadzi 2:1 z Koroną.
  • 85’ A Śląsk strzelił trzecią bramkę Odrze, jest 3:2 dla wrocławian.
  • 84’ Dwie zmiany w Cracovii. Suworow i Sacha wchodzą za Szeligę i Owsjannikowa.
  • 84’ Szarża "Małego" lewą stroną. Minięty jeden zawodnik, drugi, trzeci, skończyło się na czwartym w polu karnym, zablokowany strzał.
  • 83’ Łobodziński ukarany kartką za faul na Matusiaku.
  • 82’ Małecki na prawo, zgranie Łobodzińskiego z pierwszej, brakło pół metra Boguskiemu.
  • 81’ Juszczyk spokojnie chwyta piłkę w swoim polu karnym.
  • 79’ "Pierwsza liga, pierwsza liga - Cracovia" - zaniosło się z sektora Wisły. Ale jest jeszcze 10 minut + doliczony czas.
  • 79’ Wreszcie!!! Boguski 1:0 dla Wisły!!! Podanie Kirma do Boguskiego idealnie w tempo, ten przerzuca nad Merdą, piłka odbija się za linią skąd jest wybita przez obrońcę. Ale sędzie i my po obejrzeniu powtórki nie mamy wątpliwości: prawidłowa bramka. Prowadzimy!
  • 77’ Issa Ba z pięciu metrów w poprzeczkę! Małecki przerzucił na prawo do Łobodzińskiego, ten zgrał spod linii końcowej do Senegalczyka, który z pierwszej piłki nie trafia do bramki!
  • 76’ Błąd Juszczyka, choć chyba faulował go Wasiluk. W każdym razie gwizdek sędziego.
  • 76’ Śląsk wyrównał, remisuje 2:2.
  • 75’ Czysty wślizg Głowackiego przed szarżującym Sasinem. Cały szczęście, bo niepotrzebnie Juszczyk wybiegał i gdyby Sasin przejął piłkę miał szansę trafić do pustej bramki. Ewentualnie gdyby Głowacki faulował byłaby z pewnością druga żółta kartka.
  • 73’ Odra strzela drugiego gola, jest 2:1 ze Śląskiem. Trafił Bueno.
  • 72’ Mieliśmy ochrzanić obronę Wisły za tą sytuację z 71 minuty, ale przecież dwaj gracze gospodarzy byli na spalonym! Przy czym jeden z nich na ponad metrowym!
  • 72’ Szarżujący Łobodziński, wstrzelił na szósty metr do Boguskiego, nie udało się strzelić.
  • 71’ No i pięknie. Zawał serca. Dośrodkowanie w Juszczyka, ale wbiegali Klich i Ślusarski. Na szczęście nie dotknęli piłki, Juszczyk nie dał się zmylić. Uf...
  • 69’ Lech wyrównał z Ruchem, trafia Lewandowski.
  • 69’ Wasiluk "solowo", sfaulował go Głowacki. Obaj ucierpieli, kartka dla "Głowy".
  • 67’ Przedzierała się Wisła, znów wybita piłka z pola karnego Cracovii. Starcie Marcelo z Baranem, pomocnik Cracovii ucierpiał.
  • 64’ Marcelo, drybling w polu karnym Cracovii, wstrzelenie do Boguskiego, jeszcze półprzewrotka Kirma tuż obok bramki.
  • 65’ Piotr Brożek wrzuca z rzutu wolnego, za nisko, pół metra nad ziemią. Bez szans, by przeszła.
  • 63’ Teraz Kirm egzekwuje rzut wolny. Strzał obok bramki, półtora metra. Trochę zirytował się Marcelo, liczył na centrę.
  • 62’ IŚląsk już wyrównał w Wodzisławiu. Trafił Sebastian Mila.
  • 60’ Ślusarski próbował centry, ale zablokował go Marcelo.
  • 59’ Baran za Tupalskiego.
  • 58’ Korona wyrównała w Lubinie, jest 1:1.
  • 57’ Kirm widzi leżącego Moskałę i wybija piłkę na aut.
  • 55’ Odra Wodzisław prowadzi ze Śląskiem 1:0. Trafił Dymkowski.
  • 54’ Szedł tam w powietrze Marcelo, ale uprzedzony bodajże przez Wasiluka.
  • 54’ Lewa strona, Boguski do Małeckiego, drybling i róg.
  • 51’ Juszczyk wybiciem nogą zapobiegł niebezpieczeństwu po dalekim podaniu do Ślusarskiego.
  • 51’ Teraz Małecki sfaulowany na środku boiska przez Tupalskiego, gra będzie przeniesiona na połowę gospodarzy.
  • 48’ Małecki walczy o piłkę z Moskałą i fauluje.
  • 46’ Ruch prowadzi z Lechem 1:0 po bramce Pulkowskiego!
  • 46’ Oj, szła już piłka do Kirma po podaniu Boguskiego spod linii końcowej. Obrońca Cracovii ze szczęściem wybija na róg.
  • 46’ Wznowiona gra po przerwie.

Wisła nie zachwyciła, ale powinna prowadzić, bo: 1) ma przewagę, 2) strzeliła bramkę, którą zabrał jej sędzia. W dodatku nie mamy już Pawła Brożka, więc kto tą bramkę strzeli? Marcelo...? Dobrze, że Lech remisuje z Ruchem, ale liczenie na korzystny wynik w Chorzowie to ryzykowna gra...

  • 45+3’ Wasiluk lekko, po ziemi, chwyta Juszczyk. I koniec pierwszej połowy.
  • 45+2’ Koniec perwszej połowy w Chorzowie, Ruch - Lech 0:0 i podobno dobry mecz. A my czekamy na wykonanie rzutu wolnego przez Cracovię.
  • 45+2’ Rzut wolny dla Cracovii za faul przed polem karnym.
  • 45+1’ Nic tego, za wysoko, łapie Merda.
  • 45+1’ Sasin fauluje Piotra Brożka przy linii autowej. Chyba ostatnia szansa dla Wisły w pierwszej połowie.
  • 44’ Szczęście Cracovii. Merda wybijał z pierwszej i trafił w plecy Łobodzińskiego, ta "lobuje" bramkę Cracovii, która stała pusta.
  • 42’ Jeszcze raz widzimy powtórkę gola. Nie ma mowy o żadnym faulu, ani na bramkarzu, ani na kimkolwiek.
  • 41’ Jest zapowiedziana zmiana. Kiro za Pawła Brożka...
  • 41’ Sędzia nie uznał bramki dla Wisły! Ładny gol Głowackiego, który uwolnił się spod opieki i wpakował piłkę do bramki zewnętrzną częścią prawej stopy, ale sędzia dopatrzył się gdzieś faulu! I to raczej nie strzelca.
  • 40’ Lechia wyrównała w Bełchatowie.
  • 40’ Brakło w tej kontrze Pawła Brożka. Zagranie do Małeckiego na lewo, ten pobiegł skrzydłem, chciał zagrać do środka, ale nie było do kogo. W końcu jest Łobo, zgranie w kierunku Sobolewskiego, lecz niecelnie.
  • 38’ Paweł Brożek zgłosił kontuzję łydki. Bedzie zmiana, do wejścia szykuje się Kiro...
  • 38’ Pierwszy róg dla Wisły, dośrodkowuje Piotr Brożek. Mocna główka Marcelo, ale wprost w bramkarza Cracovii.
  • 34’ W Gdyni robi się jeszcze ciekawiej, bo choć Arka prowadzi 1:0, to gra w osłabieniu po czerwonej kartce Budzińskiego.
  • 33’ W odpowiedzi z dystansu (ok. 30 metrów) uderza Sobolewski, piłka trącona przez Moskałę wychodzi poza boisko. Ale rogu nie ma...
  • 33’ Teraz bramkarz Wisły radzi sobie z łatwą do wyłapania wrzutką.
  • 32’ Mocny strzał Matusiaka z prawej strony, broni Juszczyk, wybija na róg.
  • 32’ GKS Bełchatów prowadzi 1:0 z Lechią.
  • 32’ Owsjannikow dobrze się zastawił przy Marcelo, ale wyrzucił się do prawej strony. Piotr Brożek wybił mu na róg.
  • 31’ Na trybunie jest Łukasz Garguła, nie ma gdzie usiąść. O kulach przybył także Mariusz Pawełek.
  • 31’ Drugi kwadrans nie przyniósł bramki dla Wisły. Szkoda, bo właśnie w tym fragmencie gry Wisła zdobywała najwięcej goli.
  • 29’ Pierwszy strzał na bramkę Wisły. Z bardzo daleka, ale w sam środek. Broni Juszczyk, łapie Ślusarski.
  • 28’ Wrzutka Łobodzińskiego i wybita piłka. Fauluje przed polem karnym Cracovii Sobolewski.
  • 28’ Merda zdołał piąstkować przy Marcelo. Sytuacja na styku.
  • 27’ Głowacki fauluje Ślusarskiego na środku boiska. Nie ma kartki, to był pierwszy faul "Głowy", co i kapitan Wisły podkreślił sędziemu.
  • 26’ Włączył się do akcji Piotr Brożek, wymiana piłki z Boguskim, to ostatnie odrobinę za mocne.
  • 24’ Poślizgnął się Łobodziński przed końcem boiska na prawym skrzydle. A w Warszawie Polonia prowadzi 1:0 z Legią.
  • 24’ Trochę chaosu, wywraca się w polu karnym Małecki.
  • 22’ Dobre zagranie Boguskiego na prawo do Pawła Brożka, Paweł zagrywał na krótki słupek, ale za lekko, a dodatkowo "Łobo" nie wyczuł jego intencji.
  • 21’ Znów zbyt głębokie dośrodkowanie, piłka w rękach Merdy. Tym razem zagrywał Piotr Brożek.
  • 20’ Arka prowadzi 1:0 z Piastem Gliwice. Jeśli wygra, to wyprzedzi gliwicki zespół o jeden punkt i na pewno opuści ostatnie miejsce w tabeli.
  • 18’ Dobrze zastawił się Małecki, uwolnił się przy Moskale i oddał strzał. Niecelny. Trochę ostry kąt.
  • 18’ Dośrodkowanie w pole karne Cracovii nie przyniosło zagrożenia, mimo dużego zagęszczenia niebieskich koszulek.
  • 17’ Zagłębie Lubin prowadzi 1:0 z Koroną. To mecz o nic.
  • 17’ Życzeniowy transparent Pasów: "Nasze ulice, nasze dzielnice, nasze bloki, nasze kamienice".
  • 16’ Moskała fauluje Łobodzińskiego przy linii.
  • 15’ Małecki zasugerował centrę lewą nogą, przełożył na prawą, dośrodkowanie, ale radzą sobie obrońcy gospodarzy.
  • 14’ Małecki stracił piłkę, ale potem bliski przechwytu pod bramką Cracovii.
  • 13’ Błąd Sobola, ale szybko piłkę Owsjannikowowi odebrał Jop.
  • 12’ Małecki wyprzedził Sasina, ale został jeszcze dogoniony przed centrą i ta zablokowana. Błąd sędziego, bo powinien być róg.
  • 11’ Szkoda, że beznadziejnie zacentrował z rzutu wolnego.
  • 11’ Małecki popędził w lewą stronę, Sasin długo biegł przy nim, ale w końcu faulował. Tak przynajmniej uznał sędzia po padzie naszego pomocnika.
  • 8’ Canal+ powinien sprawdzić gdzie ustawił mikrofony. Do jednego drze się jakaś niedorozwinięta małolata...
  • 8’ Główka Małeckiego po centrze Łobodzińskiego. Dość daleko od bramki.
  • 7’ Jop wybija piłkę głową z naszego pola karnego, chyba zbyt wysoko uniesiona noga Szeligi.
  • 6’ Paweł Brożek fauluje Moskałę, został upomniany ustnie.
  • 5’ Brożek "wyrzucony" podaniem Boguskiego do lewej strony, ostry kąt, brak partnerów, więc huknął z pierwszej piłki w boczną siatkę.
  • 4’ Marcelo odbiera piłkę Matusiakowi pod chorągiewką.
  • 1’ Gorący i melodyjny doping... przeciwko Wiśle. Gość z Niemiec też już "wychowany", krzyczy "Wisła - szajse".
  • 1’ Gospodarze rozpoczęli, prawie punktualnie. Wisła atakować będzie na bramkę pod zegarem, gdzie znajduje się również sektor gości.

Wyraźnie głośniej wyśpiewana "prezydencka" zwrotka hymnu gospodarzy.

Wisła na niebiesko, znów "nie dało się" zagrać w historycznych strojach... Dziś zaczniemy punktualnie, o 19 - tak jak na pozostałych stadionach.

Dopingu dla Cracovii jeszcze nie ma. Bluzgi na Wisłę już tak.

Na stadionie są obecni m.in. goście z Monachium - działacze klubu TSV 1860 i dziennikarze.

Otrzymujemy sprzeczne doniesienia: będzie komplet widzów, ale wszystkich biletów nie sprzedano... No to przyjmimy, że będzie "prawie komplet".

Trwa rozgrzewka obu drużyn. Sporo flag na trybunach gospodarzy, przygotowywana jest oprawa. Wchodzi też 300 kibiców Wisły, wywieszono już flagę: "Wisła Sharks".

Jak już pewnie przeczytaliście na stronie głównej gramy dziś bez Alvareza, którego zastępuje Mariusz Jop.

Jeśli chodzi o transmisję telewizyjną, to mecz Wisły pokazywany jest dziś na Canal+ Sport2. Canal+ Sport nadaje "Multiligę" (przełączanie między wszystkimi ośmioma meczami), zwykły Canal+ nadaje mecz Ruch - Lech, a na Canal+ Sport3 (testowy kanał 26) jest mecz Polonii z Legią. Multiliga jest też na Orange Sport.

Zwycięstwo podtrzymuje szanse Białej Gwiazdy na obronę mistrzostwa Polski a w przypadku szczęśliwego wyniku w Chorzowie (zwycięstwo Ruchu) zapewnia zdobycie mistrzowskiego tytułu już dziś. Cracovia walczy o pozostanie w Ekstraklasie, choć nawet porażka w dwóch ostatnich meczach (z Wisłą i Piastem) nie powoduje spadku "Pasów" do 1. ligi.

Zapraszamy na relację z meczu derbowego: Cracovia podejmuje Wisłę.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Henryk Kasperczak: Jesteśmy załamani

Wczoraj, 22:21

Wisła zremisowała derbowy pojedynek i straciła fotel lidera. Najpierw sędzia nie uznał bramki Arkadiusza Głowackiego, potem strzelić udało się Rafałowi Boguskiemu, jednak w ostatniej minucie pechowo piłkę do siatki Marcina Juszczyka skierował Mariusz Jop. Trener Kasperczak przyszedł na pomeczową konferencję z bardzo smutną miną.

- Jesteśmy załamani - powiedział trener Wisły. - Po tym meczu jeszcze nie wszystko jest stracone, ale nie jest to wynik sprzyjający. Jeśli walczymy o mistrzostwo, trzeba było dzisiaj wygrać. Jesteśmy trochę w szoku, bo Cracovia nie pokazała nic, nie stworzyła żadnych sytuacji, nawet przy bramce im pomogliśmy. Trudno przetrawić tę porażkę. Osobiście bardzo to przeżywam, bo w mojej karierze nie zdarzały się tak tracone bramki.

Jak ten stracony gol wyglądał z perspektywy szkoleniowca? - Też nie widziałem tego dokładnie, piłka trafiła w głowę Mariusza i poleciała w światło bramki.

- W tej sytuacji Lech na pewno będzie robił wszystko, aby wygrać z Zagłębiem Lubin. Jest to dla nas wielka strata dwóch punktów, które mogą zadecydować o mistrzostwie Polski - kontynuował Kasperczak.

Trener Wisły nie obwinia swoich podopiecznych za stratę tych cennych punktów: - Trudno mieć pretensje do piłkarzy. Przeciwnik dużo przeszkadzał, my nie wykorzystaliśmy sytuacji, które mieliśmy i to zemściło się w końcówce. Na pewno byliśmy lepszym zespołem, mieliśmy więcej sytuacji, ale padła przypadkowa bramka.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Orest Lenczyk: Pół rzeźnik, pół baran

Wczoraj, 22:18

- Stworzyliśmy jedną sytuację bramkową, przeciwnik strzelił bramkę i Cracovia najprawdopodobniej pozostaje w Ekstraklasie. Od pierwszego dnia w Cracovii bardzo chciałem, aby nowy sezon drużyna grała w Ekstraklasie na nowym stadionie - powiedział po dzisiejszych derbach trener Cracovii Orest Lenczyk.

- Dzisiaj nie był to wspaniały mecz, ale to taki zawód, że jest się albo rzeźnikiem, albo baranem. Dziś byłem pół-rzeźnikiem i pół-baranem, bo gdy Wisła prowadziła, różki zaczęły mi rosnąć - stwierdził trener Cracovii.

- Przed dzisiejszym meczem mieliśmy sporo kłopotów kadrowych, wystawiliśmy skład, który nie grał pięknie, ale walczył. Zmiana, która nastąpiła, bramka która padła byliśmy na jednym kolanie, ale chłopcy chcieli grać do końca. Stało się ku rozpaczy jednych ku radości drugich - kontynuował doświadczony szkoleniowiec.

- Zawodnicy zagrali w sposób zdyscyplinowany i dzięki temu utrudniali grę Wiśle - mówił Lenczyk, który został zapytany, który wynik sprawił mu większą radość: dzisiejszy remis czy wyeliminowanie Realu Saragossa z Wisłą. - Ponieważ to się stało po przeciwnych stronach Błoń, czując się krakowianinem, uważam że oba te wyniki coś dają. Ten daje rok grania klubowi w Ekstraklasie. Co do Saragossy, mój sukces był w cieniu, bo to sukces przede wszystkim sukces Frankowskiego, który strzelił tyle bramek, że stworzyła się szansa wyeliminowania Saragossy.

wislakrakow.com (nikol, rav)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Arkadiusz Głowacki: - Trudno jest mi cokolwiek powiedzieć

Głowacki: Sędzia widział faul na bramkarzu

11. maja 2010, 23:35


Po fatalnym w skutkach remisie z Cracovią piłkarze Wisły nie byli chętni do rozmów. Jak zwykle, czoła dziennikarzom musiał stawić kapitan zespołu, Arkadiusz Głowacki. Choć i jemu brakowało słów, by wyjaśnić okoliczności w jakich Wisła straciła punkty, a być może i mistrzowski tytuł.

- Większość meczu toczyła się pod nasze dyktando, Cracovia głęboko schowana liczyła głównie na stałe fragmenty - ocenił przebieg meczu, który zakończył właśnie rzut wolny wykonywany przez Suworowa i niefortunna interwencja Mariusza Jopa.

- Takie sytuacje się w piłce zdarzają, ale kto spodziewał się, że to przytrafi się nam. Czujemy wielki żal, aż trudno cokolwiek powiedzieć - mówił "Głowa", przyznając, że o niekorzystnym dla krakowian wyniku Lecha drużyna dowiedziała się dopiero po zejściu do szatni. W tym momencie to "Kolejorz" rozdaje karty i jeśli nie potknie się w meczu z Zagłębiem, będzie świętował mistrzostwo. - Naszym obowiązkiem pozostaje wygrana z Odrą - dodał bezradny już Głowacki.

Być może spotkanie z "Pasami" potoczyłoby się inaczej, gdyby Dawid Piasecki uznał prawidłowo zdobytą przez niego bramkę. Niestety, dopatrzył się przewinienia, którego - jak pokazały telewizyjne powtórki - wcale nie było. - Sędzia tłumaczył, że był faul na bramkarzu - skwitował sytuację kapitan Wisły.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Marcin Juszczyk: - Tego nie da się opisać!

Marcin Juszczyk cały mecz z Cracovią bronił bardzo dobrze. Nie można mieć też do niego pretensji za przepuszczenie piłki do bramki po samobójczym golu w doliczonym czasie gry. Po meczu Juszczyk był załamany, ale tak czują się dziś wszyscy, którzy kibicują i mają w sercach Wisłę Kraków. - Tego nie da się opisać! W momencie gry wpadała piłka do naszej bramki w 93. minucie naprawdę wydawało mi się to niemożliwe - mówił po meczu załamany bramkarz.

- W pełni kontrolowaliśmy to spotkanie. Czasami tak jest w życiu, że potrzeba trochę szczęścia i tego dziś nam zabrakło - dodał Juszczyk.

- Nie chcę mi się wierzyć w to co się stało. Ta ostatnia sekunda spotkania okazała się bardzo pechowa dla nas. Rzut wolny spowodowany był tym, że Andraž Kirm dotknął piłkę ręką. W takich sytuacjach sam fakt, że strzał był oddany przez naszego zawodnika sprawił, że ta sytuacja była podwójnie trudna. Kontrolowaliśmy ją i widziałem dokładnie jak Mariusz Jop chce wybić piłkę głową i chyba nikt nie spodziewał się, że poleci ona w kierunku naszej bramki. Później już rozpaczliwa interwencja, ale w niej tylko szczęście mogło mi pomóc - mówił bramkarz.

- W szatni w pierwszym momencie wszyscy byliśmy bardzo źli na siebie. Krzyczeliśmy i nie mogliśmy uwierzyć w to co się stało. Później staraliśmy się pocieszyć Mariusza, bo to jest pech, a nie brak umiejętności, no i brak szczęścia. A zejścia Pawła Brożka? Jaką on ma wartość dla Wisły wszyscy wiemy. Na pewno jego zejście nam nie pomogło, a wręcz przeszkodziło, ale stworzyliśmy sobie sytuacje. Mieliśmy okazje do tego, aby ta końcówka nie była taka nerwowa. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać, no i szczęście uśmiechnęło się do Cracovii - powiedział Juszczyk, który wciąż wierzy w tytuł dla Wisły.

- Dzisiejsza kolejka pokazała, że w piłce wszystko jest możliwe. Będziemy walczyć do samego końca, dopóki nie będzie ostatniego gwizdka i dopóki nie będzie komunikatu z Poznania, to będziemy wierzyć w to, że to mistrzostwo Polski należy się nam i zostanie w Krakowie - zakończył Juszczyk.

Źródło: Canal+ Sport, własne

Dodał: Redakcja (2010-05-11)

Źródło: Wisła Portal


Garguła: Nic to nie zmieni

Data publikacji: 11-05-2010 22:43


Z trybuny mecz pomiędzy Wisłą a Cracovią obserwował Łukasz Garguła. Pomocnik Białej Gwiazdy nie krył rozczarowania po końcowym gwizdku, jednak wierzy, że los może się jeszcze do Wisły uśmiechnąć.


„Zagrali bardzo dobry mecz. Byliśmy zespołem lepszym, a straciliśmy bramkę. Ja wierzę w to, że ostatnia kolejka uśmiechnie się do nas i będziemy bardzo zadowoleni” – mówił „Guła”. Pytany o to, czy Wisła mogła inaczej rozegrać końcowe minuty spotkania, odparł: „Teraz możemy gdybać. Wiemy, co się stało i to nic nie zmieni”.

„Widać po zawodnikach taką złość, jakiej ja nigdy nie widziałem, grając w innej drużynie. Bardzo to przeżywają. W takim meczu gra się nie na 100%, ale na 120%” – mówił pomocnik Wisly. Jak opisał atmosferę meczową na stadionie Garguła? „Widać, że kibice, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Ale zachowanie zawodników Cracovii w szatni, którzy krzyczą i skandują: „Mistrz, mistrz Kolejorz”, no to chyba lekka przesada. Szanujemy się na boisku, powinniśmy szanować się i poza nim” – powiedział.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Matusiak: Mecz jak każdy inny

Data publikacji: 11-05-2010 22:45


Trudno się dziwić radości zawodników Cracovii po remisie 1:1 w derbach. Zdobyty punkt praktycznie zapewnił „Pasom” utrzymanie w Ekstraklasie.


„Nie doszukiwałbym się podtekstów. Grałem w Wiśle krótko, to był raczej epizod. To mecz jak każdy inny, o tyle ważny, że punkty dawały nam utrzymanie. Z tego się cieszymy” – mówił po meczu Radosław Matusiak, który przez jedną rundę był piłkarzem Białej Gwiazdy.

„Mecz był ciężki, bo wiemy, że Głowacki i Marcelo to bardzo dobrzy obrońcy. Graliśmy troszkę inaczej niż zwykle, mieliśmy ze „Ślusarzem” więcej zadań defensywnych. My swoje okazje mieliśmy, także nie był to mecz jednostronny” – dodał napastnik.

W doliczonym czasie gry Matusiak oddał strzał, po którym mógł zdobyć gola. Marcin Juszczyk jednak ładnie wybronił ten strzał. „Zasłaniał mnie obrońca, nie widziałem dokładnie, ile zabrakło. Szkoda, bo strzał był fajny i ta bramka byłaby efektowniejsza niż samobój. Ale dobrze, że w końcu wpadła” – stwierdził zawodnik.

„Wzięliśmy przykład z Korony, bo dwa tygodnie temu tutaj grała z Wisłą i też grała wysoko pressingiem. Wisła nie jest do tego przyzwyczajona, żeby się bronić, także myślę, że taktyka się obroniła” – podkreślał piłkarz.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Paweł Brożek: Atmosfera jest fatalna

Data publikacji: 11-05-2010 22:50


Pechowo zakończył się mecz derbowy dla Pawła Brożka. Napastnik Białej Gwiazdy już w pierwszej połowie musiał przerwać grę, na dodatek jego drużyna w ostatniej akcji spotkania straciła bramkę.


„Trudno cokolwiek powiedzieć. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania, mieliśmy sytuacje. No pech, co tu ukrywać. To była ostatnia akcja meczu. W takim momencie szczęście nie było po naszej stronie i niestety teraz tylko i wyłącznie płaczemy” – mówił przygnębiony Paweł Brożek.

„Jesteśmy załamani. Atmosfera jest fatalna, jutro na pewno będzie jeszcze gorzej. Pozostało nam tylko i wyłącznie wierzyć, że to szczęście będzie przy nas w sobotę” – dodał.

Piłkarz w 41. minucie musiał zejść z boiska z powodu urazu. „Jest duży problem z łydką. Nie wiem, czy będzie naciągnięta, czy naderwana, ale nie mogłem kontynuować gry” – powiedział. Nie wiadomo, czy Paweł będzie mógł zagrać w meczu ostatniej kolejki z Odrą Wodzisław. „Okaże się po badaniach” – stwierdził zawodnik.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mariusz Jop: Nieprawdopodobny koszmar

Data publikacji: 12-05-2010 13:30


Choć od meczu z Cracovią minęło już ponad 12 godzin, Mariusz Jop dalej nie może dojść do siebie. Gdy wracamy do feralnej 93. minuty wtorkowego spotkania, w oczach zawodnika pojawiają się łzy, a głos zaczyna mu drżeć. „Jest to cholernie trudne” – mówi obrońca Białej Gwiazdy.

Co się stało w 93. minucie z twojej perspektywy?

Oglądałem tą sytuację kilkanaście razy dziś w nocy. Wydawało mi się, że właściwie dobrze się zachowałem, bo wyprzedziłem zawodnika, którego pilnowałem. Wydawało mi się, że wybiję piłkę przed siebie, natomiast ona jakoś tak niefortunnie się odbiła, że poleciała do bramki. Marcin Juszczyk nie miał szans obronić tego strzału. Ta sytuacja to nieprawdopodobny koszmar, ogromny pech. Trudno sobie wyobrazić, że w takich okolicznościach można było zremisować wczorajsze spotkanie. O dalszych konsekwencjach nie mówię, bo wiadomo, co się z tym wiąże.

Udało się w ogóle zasnąć w nocy?

Zamknąłem oczy tyko na chwilę. Było trudno. To bardzo ciężka dla mnie sytuacja. W trakcie mojej kariery piłkarskiej jeszcze nigdy nie byłem w tak trudnym momencie.

Nie boisz się, że kibice ten sezon będą pamiętać wyłącznie po twojej interwencji z meczu z Cracovią?

Pewnie tak kibice będą to odbierali. Ludzie mają to do siebie, że żal i niepowodzenia chcą spersonalizować. Ja się z tym muszę pogodzić i żyć, bo nie pozostaje mi nic innego. Jest to cholernie trudne, ale takie jest życie, taka jest piłka. Ja mam do siebie dużo żalu i w pewien sposób się obwiniam o to, co się stało.

Jaka była atmosfera w szatni po meczu?

Każdy reagował różnie. Była złość, przygnębienie, a ogólnie niedowierzanie, że tak się ten mecz zakończył.

Kiedy dowiedzieliście się, jaki przebieg miał mecz w Chorzowie?

O wyniku Lecha dowiedzieliśmy się w szatni. Wtedy jednak dowiedzieliśmy się tylko wyniku i tego, że bramka padła w końcówce. Później chyba każdy sam z relacji telewizyjnych dowiedział się, jak to wszystko nieprawdopodobnie się układało. Lech zdobył gola w doliczonym czasie gry, po akcji, która zaczęła się od faulu na piłkarzu Ruchu. Lewandowski chciał wybić piłkę, ale zobaczył, że piłkarz Ruchu się podniósł i grał dalej. Wydarzyło się coś, czego nie da się objąć rozumem. Pojawiają się pytania, dlaczego tak się to wszystko potoczyło. Chyba pozostaną one bez odpowiedzi.

Została jeszcze ostatnia kolejka. Wierzysz, że w niej los może się odmienić?

Nadzieja jest zawsze, ale zdaję sobie sprawę z tego, że szanse na to, żeby Lech nie zdobył kompletu punktów u siebie, są bardzo małe. Dla nas mecz z Odrą też będzie bardzo trudny. Po takiej porażce, bo przecież ten remis jest dla nas porażką, trudno się będzie pozbierać.

Uda wam się dojść do siebie do sobotniego meczu?

Na pewno dziś trudno o tym powiedzieć. Każdy na pewno ma jeszcze w głowie to, co się wydarzyło we wtorek, ale trzeba będzie jak najszybciej to wyrzucić ze swoich myśli. W sobotę musimy zagrać i wygrać, żeby chociaż zakończyć sezon zwycięstwem w pojedynczym meczu, bo przecież jeśli Lech wygra, to ten sezon będzie dla nas porażką.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wtorek cudów klatka po klatce

Wczoraj, 23:53

Jeśli Lech Poznań zdobędzie mistrzostwo Polski, to wtorek 11 maja przejdzie do historii polskiej piłki. Takiego zwrotu akcji nie było w naszej lidze chyba od czasów słynnego 3:2 Widzewa na Łazienkowskiej. Jednak wówczas nie byliśmy świadkami tylu przypadkowych sytuacji, dziwnych decyzji czy kuriozalnych decyzji sędziowskich. To był prawdziwie czarny wtorek cudów.


Przed meczem

Pablo Alvarez od czasu do czasu ma problemy z kolanem. Tak stało się po wygranym meczu w Warszawie z Legią. Okazuje się, że występ Urugwajczyka przeciwko Cracovii jest wykluczony. Przed meczem dowiadujemy się, że zastąpi go Mariusz Jop, choć w kadrze trener Kasperczak ma m.in. Clebera, Petera Singlara czy Łukasza Burligę. A to przecież Jop ponosił przede wszystkim winę za straconego gola w jesiennych derbach, przegranych przez Wisłę 0:1.

Godz. 19:01:

Rozpoczynają się mecze 28. kolejki, w tym najważniejsze: derby Krakowa, a w Chorzowie Ruch gra z Lechem.

37 minuta - Kraków:

Kontuzję zgłasza Paweł Brożek, nasz najlepszy napastnik, strzelec trzech goli w Warszawie, ma problemy z mięśniem łydki. Wkrótce zmienia go Andraż Kirm.

41 minuta - Kraków:

Zanim dochodzi do zmiany gola zdobywa Wisła. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na dalszy słupek, Głowacki znakomicie uwalnia się spod opieki i mimo że w ostatniej fazie akcji jest odpychany udaje mu się zewnętrzną częścią stopy prawej nogi wpakować piłkę do bramki. Sędzia nie uznaje gola, bo podobno Marcelo sfaulował bramkarza Merdę. Absurdalna decyzja.

Dochodzi godz. 20:00

Do przerwy bez bramek w Krakowie i Chorzowie.

47 minuta - Chorzów:

Ruch zdobywa prowadzenie 1:0, Pulkowski pakuje piłkę do bramki Lecha! W zasadzie niczego to nie zmienia, bo Wisła nie prowadzi z Cracovią a jeden czy dwa punkty przewagi w kontekście ostatniej kolejki nie robi różnicy. "Powinni powiedzieć zawodnikom Wisły, że Lech przegrywa, żeby ich zmobilizować, bo już dziś mogą zdobyć mistrzostwo" - mówią o wiślakach w Canal+.

69 minuta - Chorzów:

Lech wyrównuje, podanie z prawej strony i Lewandowski z bliska zdobywa bramkę. Sytuacja jak sprzed meczu, Wisła i Lech remisują.

77 minuta - Kraków:

Issa Ba z pięciu metrów trafia w poprzeczkę!

79 minuta - Kraków:

Jest prowadzenie Wisły! Główka Kirma do Boguskiego, ten lobuje Merdę, piłka wygarnięta już zza linii bramkowej i "Biała Gwiazda" prowadzi. Jeśli takie wyniki się utrzymają to Wiśle z Odrą wystarcza remis! A gdyby tak Ruch strzelił...

Chorzów:

Sytuacja "sam na sam" Sobiecha z Kotorowskim, wejście Bosackiego, który trąca piłkę, ale tempo wcześniej blokuje nogę napastnika Ruchu. Ewidentny rzut karny i czerwona kartka dla obrońcy Lecha, co potwierdzają eksperci Canal+, ale nie sędzia. Gramy dalej.

Ruch marnuje dwie bardzo dobre sytuacje.

91 minuta - Chorzów:

Piech szarżuje na bramkę Lecha, wyprzedza go Arboleda, ale uderza ręką w twarz zawodnika Ruchu. Sędzia nie przerywa gry, idzie kontra Lecha.

92 minuta - Chorzów:

Chorzowianie domagają się wybicia piłki na aut, bo leży faulowany chwilę wcześniej Piech. Lewandowski pokazuje, że piłkę wybije, ale ponoć dostrzega że Piech wstaje, więc kontynuuje akcję. Podanie do Kriwca, ten obraca się, uderzenie z lewej nogi i gol - Pilarz jak zahipnotyzowany odprowadza piłkę wzrokiem. Wisła musi wygrać z Odrą by obronić mistrzostwo.

92 minuta - Kraków:

Kilka sekund po golu dla Lecha z dystansu uderza Matusiak - to pierwszy strzał Cracovii w drugiej połowie - broni Juszczyk. Róg, piłka wybita przed pole karne, Kirm chce wyprowadzić kontrę ale trafia piłkę ręką. Rzut wolny dla Cracovii, ponad 25 metrów do bramki Wisły.

93 minuta - Kraków:

Dośrodkowanie Suworowa w nasze pole karne, nogę do wybicia piłki w przód szykuje Głowacki, ale jest jeszcze przed nim Jop. Nienaturalnie ułożona sylwetka, główka i Juszczyk bez szans. Katastrofa. Sędzia nawet nie wznawia gry od środka. Na 90 minut przed końcem sezonu Lech o jeden punkt wyprzedza Wisłę. Podobno od dziś mówią w Poznaniu: Good Jop...

Wisła Kraków w tym sezonie była liderem od 3. do 28. kolejki. Ale wszędzie słyszymy i czytamy, że to Lech zasłużył na "majstra". Skoro tak musi być...

Do soboty.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Dlaczego pomogli Lechowi?

12. maja 2010, 13:21

Portal Weszło! zaprezentował zestawienie pomyłek sędziowskich w tym sezonie w meczach Wisły Kraków i Lecha Poznań. Jako że lista została wykonana przez serwis w miarę obiektywny (tj. jadący równo po wszystkich ;) ) postanowiłem je zaprezentować. Wnioski? Decyzje sędziowskie zadecydowały o różnicy od 8 do aż 13 punktów na korzyść "Kolejorza"!

Kluczowe wydają się dwie kolejki. Jesienią, bezpośredni mecz Wisły i Lecha we Wronkach, kiedy to sędzia nie podyktował rzutu karnego za faul na Małeckim. Wisła z powodu tej pomyłki straciła 1 a może i 3 punkty zaś Lech zyskuje 2 lub 3 "oczka", bo wygrywa cały mecz 1:0. Przypominamy także, że w drugiej połowie "Białą Gwiazdą" nie może dowodzić trener Skorża, który został usunięty z ławki rezerwowych - właśnie za protesty przy sytuacji z Małeckim.

No i ostatnia 29. kolejka: nie ma rzutu karnego (i czerwonej kartki) za faul na Sobiechu, nie ma przerwania gry po faulu na Piechu w ostatniej minucie. Na skutek tej ostatniej decyzji jest czas by Lech przeprowadził swą ostatnią akcję i strzela gola. "Kolejorz" dzięki arbitrom zyskuje przynajmniej 1 punkt, a wydaje się że nawet 3. Z kolei Wiśle arbiter odbiera prawidłowo strzeloną bramkę Głowackiego, w skutek czego, po samobójczym golu Jopa w ostatniej minucie, tracimy dwa punkty.

Zestawienie wszystkich poważnych pomyłek arbitrów w meczach Wisły i Lecha w sezonie 2009/2010 znajdziecie tutaj >>

Naturalnie wyliczenia powyższe mają charakter czysto teoretyczny i dalecy jesteśmy od stwierdzenia, że sędziowie załatwili "majstra" Lechowi. W końcu we Wronkach Wisła nie musiała wykorzystać rzutu karnego, a nawet gdyby strzeliła to Lech mógł zdobyć dwie bramki. Wczoraj Wisła nie musiała strzelić gola na 2:0, gdyby wcześniej prowadziła. I tak dalej, i tak dalej... Zwróćmy jednak uwagę na jeden aspekt.

Od dwóch lat Lech jest ulubieńcem mediów i tzw. opinii publicznej. A to, że "godnie zaprezentował się" dwa lata temu w Pucharze UEFA, a to że gra ładnie, że dobrze współpracuje z kibicami, których mnóstwo przychodzi na stadion, a to że stara się być coraz mocniejszy, chociażby sukcesywnie kupując za spore pieniądze zawodników na pozycje, na których wzmocnień potrzebuje (Arboleda, Lewandowski, Peszko, Gancarczyk czy ostatnio Kriwiec; nawet pozyskanie Dolhy czy Kasprzika świadczyło o sile Lecha, bo pozyskał, wydawało się, najlepszych graczy polskiej ligi, gdy na tej pozycji miał lukę).

Po rozgromieniu Legii w Warszawie media rozpisywały się... o 3:0 Lecha z grającą w drugim składzie Polonią Bytom. Czy to wina mediów? Niestety, to w dużej mierze wina Wisły. To Wisła od kilku lat robi darmowe transfery "za pięć dwunasta", patrząc przede wszystkim gdzie taniej a nie gdzie lepiej, co w osobie Mariusza Jopa okrutnie się wczoraj zemściło. To Wisła od pierwszego półrocza Macieja Skorży przy Reymonta gra tak brzydko, że coraz mniej osób ma ochotę oglądać jej mecze. To Wisła przegrała z Levadią, a wcześniej kilkukrotnie nie potrafiła wejść do Ligi Mistrzów. Obraz ten dopełnia tułaczka po Sosnowcu i Suchych Stawach, kompromitujący przebieg budowy stadionu Wisły nad czym nie panuje prezes klubu - bo go po prostu nie ma.

Z jednej strony mamy wizerunek klubu rosnącego w siłę, z drugiej kolosa na glinianych nogach, którym chwieje każda porażka. Tą różnice widzą media, wyczuwają kibice i... sędziowie. I choć nie powinno tak być, to nie mam wątpliwości, że pozytywne postrzeganie miało wpływ na korzystne - w ostatecznym rozrachunku - sędziowanie dla Lecha.

Powyższy wniosek będzie aktualny nawet, jeśli jakimś cudem uda się w sobotę obronić mistrzostwo.

wislakrakow.com (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2009/2010

Galeria kibicowska: