2010.05.15 Wisła Kraków - Odra Wodzisław 1:1

Z Historia Wisły

Pierwszy w Polsce i trzeci w Europie mecz nadawany w technologii 3D.
2010.05.15, Ekstraklasa, 30. kolejka, Kraków, Stadion Hutnika, 17:00
Wisła Kraków 1:1 (1:0) Odra Wodzisław Śląski
widzów: 5.000
sędzia: Tomasz Mikulski z Lublina
Bramki
Patryk Małecki 36'

1:0
1:1

90' Daniel Bueno
Wisła Kraków
4-4-2
Marcin Juszczyk
Peter Singlar
Arkadiusz Głowacki
Marcelo
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński grafika:Zmiana.PNG (88' Krzysztof Mączyński)
Radosław Sobolewski
grafika:zk.jpg Issa Ba
Junior Diaz grafika:Zmiana.PNG (81' Andraż Kirm)
Patryk Małecki grafika:Zmiana.PNG (74' Tomas Jirsak)
Rafał Boguski

trener: Henryk Kasperczak
Odra Wodzisław Śląski
4-5-1
Arkadiusz Onyszko
Stanislav Velicky
Jacek Kowalczyk
Marcin Dymkowski
Łukasz Pielorz
Piotr Piechniak
Marcin Malinowski grafika:Zmiana.PNG (63' Marcin Chmiest)
Aleksander Kwiek grafika:zk.jpg
Mauro Cantoro
Brasilia grafika:zk.jpggrafika:Zmiana.PNG (73' Jan Woś)
Daniel Bueno grafika:zk.jpg

trener: Marcin Brosz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Odra Wodzisław

Data publikacji: 15-05-2010 11:21


W sobotę na Suchych Stawach spotkanie, które będzie niezwykle elektryzujące. Naprzeciw siebie staną dwa zespoły, które jak nigdy zagrają tylko i wyłącznie o zwycięstwo. Wygrana Wisły przedłuży jej nadzieje na Mistrzostwo Polski (przy stracie punktów przez Lecha), tryumf Odry może okazać się ostatnią deską ratunku w walce o utrzymanie.


Prawdopodobny skład Odry Wodzisław (ustawienie 1-4-4-1-1):


BRAMKARZ: Arkadiusz Onyszko to zdecydowanie najlepszy gracz Odry w tym półroczu. Nie raz popisywał się znakomitymi interwencjami, podbudowanymi zresztą niebagatelnym doświadczeniem. Wciąż imponuje refleksem oraz niezłą grą na przedpolu. Jego dyspozycja może być kluczowa dla losów meczu na stadionie Hutnika.

OBRONA: Na prawej stronie bloku obronnego pojawi się Stanislav Velicky. Czeka go nie lada zadanie, bo powstrzymanie Patryka Małeckiego. Słowacki defensor nie może również zapominać o podłączaniu się do ataków zespołu. Na środku tej formacji prawdopodobnie zagrają Marcin Dymkowski oraz Marcin Malinowski. Dymkowski od wielu sezonów gra na tej pozycji i nie można powiedzieć, że nie sprawdza się. Jego dodatkowym atutem jest też umiejętność gry w powietrzu, co przydaje się pod bramką przeciwnika. Malinowski to prawdziwa opoka Odry, ale przez długi czas grał jako defensywny pomocnik. Na pozycji środkowego obrońcy Malinowski może imponować ogromnym doświadczeniem. Z lewej strony bloku defensywnego zagra Filip Luksik. Słowak będzie miał podobne zadania co jego rodak Velicky.

POMOC: Pod względem personalnym to jedna z najlepszych pomocy w kraju. Trener Marcin Brosz stawia na dwa koła zamachowe, czyli na dwóch szybkich, dobrze wyszkolonych technicznie skrzydłowych – Piotra Piechniaka i Roberta Kolendowicza - którzy będą w stanie stworzyć przewagę na skrzydłach, a tym samym zneutralizować boki pomocy Wisły Kraków. Za środek pola będą odpowiedzialni Mauro Cantoro oraz Aleksander Kwiek, czyli dwóch dobrych znajomych z... Wisły Kraków. Atutem Cantoro to nieustępliwość w grze, która w sobotę może być podpartą chęcią pokazania się na tle swoich niedawnych kolegów z zespołu. Warto dodać, że Argentyńczyk będzie miał sporo obowiązków w defensywie- asekuracja obrońców oraz bardziej ofensywnych graczy. Kwiek to bardziej kreatywny gracz, potrafiący podać celną i dokładną piłkę. Łącznikiem między linią pomocy a atakiem(a’la Rafał Boguski) będzie Brasilia. Brazylijczyk prezentuje dobre wyszkolenie techniczne, nieźle wykonuje stałe fragmenty gry, ale jego skuteczność pozostawia sporo do życzenia.

ATAK: Za wykańczanie akcji kolegów odpowiedzialny jest Brazylijczyk Bueno. Jest najlepszym strzelcem zespołu, nieźle gra głową, potrafi zastawić się i zgrać piłkę. Bywa jednak nieskuteczny, potrafi zmarnować dogodną sytuację.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Kasperczak: To Lech rozdaje karty

Data publikacji: 14-05-2010 15:49


Trener Wisły Henryk Kasperczak przyznał na konferencji prasowej, że po meczu derbowym sytuacja w lidze się odwróciła i to Lech rozdaje karty. Dodał również, że jeśli Wisła myśli o obronie tytułu mistrzowskiego, to musi wygrać mecz z Odrą.

Po remisie w derbach Krakowa wszyscy zastanawiają się, jak drużyna podejdzie do ostatniego meczu w sezonie. „Zobaczymy jutro, jak drużyna zareaguje. Po tym meczu sytuacja się odwróciła i to Lech rozdaje karty. Najważniejsze to, że trzeba ten mecz zagrać i wygrać. Nie trzeba spekulować. Zawodnicy mają świadomość, co ich czeka. Jeśli chcemy obronić mistrzostwo musimy wygrać” – mówił na szkoleniowiec Wisły Kraków.


Trener przyznał, że nie zastanawia się nad tym czy w Poznaniu może dojść do niespodzianki. „Od dłuższego czasu już nie spekuluję, to wszystko zweryfikuje boisko. Wynik i praca na boisku da nam odpowiedź” – dodał Kasperczak.

Szkoleniowiec odniósł się do nieszczęsnego zagrania Mariusza Jopa, po którym Biała Gwiazda straciła gola w derbach i tego, czy zawodnik wystąpi w ostatnim meczu. „Mariusz zagrał dobry mecz, ale taka wpadka zadecydowała o wyniku. Zobaczymy od jego psychiki. Dziś zadecydujemy czy będzie grał czy usiądzie na ławce” – przyznał.

Henryk Kasperczak podkreślił, że Wisła nie może obawiać się Odry, skoro chce walczyć o mistrzostwo. „Jeżeli będziemy bali się grać z Odrą, to nie mamy o czym myśleć. Interesuje nas tylko zwycięstwo. Odra przyjedzie na pewno walczyć, jednak zdecydowanym faworytem jest Wisła” – zaznaczył.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła Kraków: wygrać z Odrą i czekać na cud

Bartosz Karcz

2010-05-14 21:40:33, aktualizacja: 2010-05-14 21:40:33

Po koszmarnych dla Wisły, remisowych derbach, w których piłkarze "Białej Gwiazdy" w kilkadziesiąt sekund stracili większość szans na mistrzostwo Polski, dzisiaj krakowianie rozegrają ostatnie spotkanie sezonu. O godz. 17 podejmą Odrę Wodzisław Śląski i tylko zwycięstwo może jeszcze przynieść im mistrzowski tytuł. Trzy punkty wywalczone z Odrą, plus potknięcie Lecha Poznań w meczu z Zagłębiem Lubin dałoby Wiśle triumf w lidze. Problem w tym, że stratę punktów przez "Kolejorza" na własnym stadionie trzeba rozpatrywać w kategorii cudu.

Żeby ten ewentualny cud na coś Wiśle się przydał, musi ona dzisiaj za wszelką cenę pokonać Odrę. Pytanie tylko, czy po takim meczu jak we wtorek piłkarzy Wisły stać będzie na normalną grę. Trener Henryk Kasperczak nie udzielił wczoraj jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy jego podopieczni odzyskali już równowagę psychiczną po derbach.

- Dopiero boisko da odpowiedź, czy zawodnicy wrócili do równowagi - mówi trener Wisły. - Wszyscy ciągle mamy przecież w głowach to, co stało się we wtorek. Prawda jest taka, że w tej chwili Lech Poznań rozdaje karty w rywalizacji o tytuł mistrzowski. Dla nas najważniejszą sprawą jest jednak wyjść na boisko i wygrać.

Kasperczak nie chciał wczoraj spekulować, czy Zagłębie Lubin ma szanse "urwać" punkty Lechowi w Poznaniu. - Już od dłuższego czasu nie bawię się w spekulacje - mówi "Henri". - To przecież nic nie daje. I tak wszystko weryfikuje później boisko.

Trener Wisły poproszony o skomentowanie faktu, że kierownictwo Zagłębia zwiększyło swoim piłkarzom premie za mecz z Lechem (mówi się, że lubiniane za "urwanie" punktów poznaniakom mogą dostać nawet 300 tysięcy złotych do podziału), stwierdził: - Prawda jest taka, że w futbolu dla piłkarzy są dwie motywacje. Jedna czysto sportowa, a druga to pieniądze. Bez względu jednak na ten drugi aspekt i tak liczy się później to, co jest na boisku.

Wisła do dzisiejszego meczu z Odrą przystąpi osłabiona. O tym, że nie będzie mógł zagrać Mariusz Pawełek, wiadomo od dawna. Ciągle jednak pod znakiem zapytania stoi występ Pawła Brożka i Pablo Alvareza. Ten pierwszy nabawił się kontuzji w meczu derbowym. Urugwajczyk we wtorek nie mógł grać, bo odezwało się jego kolano, z którym już wcześniej miał problemy.

- Większe szanse na grę ma Paweł Brożek - tłumaczy Henryk Kasperczak. - Pablo Alvarez ciągle ma problemy z kolanem i będzie ciężko postawić go na nogi. Udało nam się natomiast odzyskać Piotrka Brożka i Arka Głowackiego, którzy również po ostatnim meczu mieli problemy zdrowotne. Obaj doszli już do siebie i będę mógł liczyć na nich w starciu z Odrą.

Jeśli nie zagra Alvarez, to zagadką jest, kto zastąpi go na prawej obronie. W derbach grał Mariusz Jop i jego występ należy ocenić jako dobry, lecz tylko do 93 minuty, gdy niefortunną interwencją przesądził o wyniku spotkania.

- Jeszcze nie wiem, czy Mariusz zagra - mówi Kasperczak. - On rzeczywiście do momentu tego kiksu grał dobrze, ale wiadomo, w jakiej jest teraz sytuacji. Będę z nim jeszcze rozmawiał i wtedy podejmiemy decyzję.

Odra to zespół, który zajmuje w tej chwili ostatnie miejsce w tabeli. Szanse na utrzymanie w ekstraklasie wodzisławianie mają już tylko iluzoryczne. Musieliby wygrać z Wisłą, a swoje mecze musiałyby przegrać zarówno Piast Gliwice, jak i Arka Gdynia. Scenariusz to raczej mało prawdopodobny.

Zresztą Kasperczak zapytany, kogo najbardziej obawia się w zespole rywali, odparł w sposób, w jaki niezwykle rzadko się wypowiada: - Nie możemy obawiać się Odry. To przecież ostatnia drużyna w tabeli, a my ciągle gramy o mistrzostwo Polski. Oczywiście zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że przyjedzie do nas walczyć z całych sił, lecz zdecydowanym faworytem tego meczu jest Wisła i mamy zamiar udowodnić to na boisku. Odra to drużyna, która zgromadziła doświadczonych zawodników, żeby obronić ekstraklasę. Nie chcę nikogo wyróżniać z tej drużyny, bo ma dość wyrównany skład.

Na koniec dziennikarze pytali trenera Wisły, co jego zdaniem jest dzisiaj bardziej prawdopodobne, mistrzostwo Polski dla Wisły czy też utrzymanie Odry w ekstraklasie. Kasperczak nie zastanawiał się nawet chwilę nad odpowiedzią: - Zdecydowanie mistrzostwo Wisły - odparł, co znaczy, że trener "Białej Gwiazdy" ciągle wierzy w cud. O tym, czy do niego dojdzie, przekonamy się dzisiaj krótko przed godz. 19.

Źródło: Gazeta Krakowska

Pożegnanie z... - przed meczem Wisły z Odrą

Choć to od kilku dni najbardziej „chwytliwy temat”, to w naszym wstępie do meczu Wisła - Odra nie znajdziecie żadnych opowieści o „szansach” i innych tego typu bzdurach. Tym razem będziemy pragmatyczni aż do bólu i zajmiemy się niemal wyłącznie jednym spotkaniem 30. kolejki Ekstraklasy, w którym „Biała Gwiazda” zmierzy się z wodzisławską Odrą.

Znane i jedno z moich ulubionych powiedzeń związane jest (powiedzmy) z matematyką. Za tą jakoś nigdy nie przepadałem, ale takie obliczenia akurat mi się podobają - „umiesz liczyć, licz na siebie” - to zdanie powinno iść za każdym ligowym klubem w rozgrywkach Ekstraklasy. A i pewnie za każdym z nas w życiu codziennym.

Dotyczy to oczywiście bohaterów naszego wpisu, czyli Wisły i Odry. Bo te muszą przede wszystkim liczyć na swoje umiejętności, możliwości, no i co nauczyła nas poprzednia kolejka ligowa - furę szczęścia.

O tym co dla Wisły i dla Odry musiałoby się stać - do pełni szczęścia - powtarzać nie będziemy. Wszystko to doskonale wiecie. Prawda jest natomiast jedna i zasadnicza. Obydwa zespołu mają o co bić się w tym meczu i na pewno walka trwać będzie na całego. I kto wie, może jedna z drużyn w nagrodę, po końcowym gwizdku sędziego, będzie miała się z czego cieszyć?

Aby jednak tak się mogło stać - dla obydwu drużyn liczy się wyłącznie zwycięstwo. Nikt nie będzie więc kalkulował, ani grał kunktatorsko. Przegrany bowiem odpada, remis też nikogo nie urządza, kompletnie nie będzie więc zabawy, a wyłącznie męska gra.

Jakby jednak na to nie spojrzeć będzie to mecz pożegnań. Wisła pożegnać się może - choć jeszcze kilka dni temu trudno byłoby w to uwierzyć - z mistrzostwem, a Odra z Ekstraklasą. Jeśli stałoby się to drugie, cała fura piłkarzy, sprowadzona do Wodzisławia zimą - pożegna się z tym miastem i klubem, bo w I lidze nikt ich tam nie będzie chciał.

Jednak w Wiśle może być podobnie. Któż to bowiem w tym momencie wie, czy nie będzie to ostatni mecz - jako trenera „Białej Gwiazdy” - dla Henryka Kasperczaka? A piłkarze? Któryś z nich może bowiem zostać sprzedany do innego klubu, a kilku innym zwyczajnie kończą się kontrakty i nikt ich na kolejne miesiące nie przedłuży.

Dla kibiców Wisły będzie to przy okazji pożegnanie się z tułaczką (mamy nadzieję!) po obcych stadionach, bo krakowscy możnowładcy zapewniają, że sierpniowe mecze ligowe znów grać będziemy przy Reymonta!

Przy okazji będzie też okazja, aby najpierw przywitać się, a potem pożegnać z Mauro Cantoro, czy Brasilią, którzy dziś zagrają przeciwko nam i kto wie, czy jeszcze kiedyś na polskich boiskach ich zobaczymy?

Zrobiło się poniekąd sentymentalnie, ale tak nie będzie. Zanosi się bowiem na prawdziwą wojnę, bo kto z nas przypomina sobie poprzednie mecze pomiędzy Wisłą i Odrą, ten wie, że zawsze obfitowały w moc kartek, kontrowersji, a także bramek i zwrotów wydarzeń.

I właśnie na to ostatnie liczymy najmocniej. I choć cuda zdarzają się podobno tylko nad Wisłą, to cóż nam pozostaje, jak tylko to, aby liczyć też na cud nad Wartą! 30. kolejka Ekstraklasy, sezon 2009/2010

Wisła Kraków - Odra Wodzisław Śląski - 15.05.2010 r., godz. 17:00

Miejsce:

Stadion Hutnika, Ptaszyckiego 4, Kraków

Transmisja:

Canal+, Canal+ 3D

Sędzia:

Tomasz Mikulski z Lublina.

Liczba meczu:

11 - może i przypominamy to do znudzenia, ale tyle właśnie punktów przewagi nad Lechem mieliśmy po dziewięciu pierwszych kolejkach ligowych...

Statystyki:

Wisła spotykała się z Odrą 33 razy.

19 razy zwyciężając, 7 razy remisując i 7-krotnie przegrywając.

Bilans bramek to 59-29.

Ciekawostki:

» Spotkanie to po raz pierwszy w historii naszej ligi transmitowane będzie w jakości 3D. Aby obejrzeć ten mecz w trójwymiarze należy zaopatrzyć się w specjalne okulary oraz telewizor. Wszystko przystosowane do 3D właśnie.

» W zespole Wisły zabraknąć może - poza Mariuszem Pawełkiem - Pawła Brożka i Pablo Álvareza. Dla Urugwajczyka może to być przy okazji pożegnanie z Wisłą, bo na dziś chyba ciężko przypuszczać, że wyłożymy za niego włoskiej Regginie 400 tys. euro?

» Zimą Odra sprowadziła aż 10 nowych piłkarzy. Okazało się, że albo złych, albo w ogóle ze mało, bo szanse wodzisławian na utrzymanie są bliskie zera. » Najskuteczniejszymi zawodnikami Odry są w tym sezonie są Daniel Bueno i Piotr Piechniak. Strzelili po 5 bramek.

Dodał: Redakcja (2010-05-15)

Źródło: Wisła Portal


Relacje z meczu

Remis i znów gol w końcówce! W Poznaniu bez niespodzianki

Wczoraj, 10:05 (aktual. Wczoraj, 18:52)

W spotkaniu 30. kolejki Ekstraklasy Wisła zremisowała przy "Suchych Stawach" z Odrą Wodzisław 1:1. Krakowianie zakończyli rozgrywki na drugiej pozycji w tabeli, premiowanej prawem gry w eliminacjach Ligi Europejskiej. Mistrzowski tytuł, zwycięstwem nad Zagłębiem Lubin, udokumentował Lech Poznań.

Do ostatniego spotkania sezonu wiślacy przystępowali mocno zdziesiątkowani. Kontuzje uniemożliwiły występ Mariuszowi Pawełkowi, Pablo Alvarezowi i Pawłowi Brożkowi. Po długiej przerwie do gry powrócił za to Peter Singlar, od razu wchodząc do wyjściowej jedenastki. Po przerwie spowodowanej pauzą za kartki znalazł się w niej także Junior Diaz.

Gospodarze od pierwszego gwizdka rzucili się do natarcia, widząc jeszcze cień szansy na obronę mistrzowskiego tytułu. Odra niemal nie przedostawała się pod bramkę Marcina Juszczyka, przed przerwą zmuszając go do interwencji tylko raz. Na samym początku spotkania w środek niegroźnie uderzył z dystansu Malinowski. Wisła ostrzeliwała bramkę strzeżoną przez Arkadiusza Onyszko raz po raz. Najlepsze okazje w pierwszej fazie meczu zmarnowali Piotr Brożek i Rafał Boguski. Co godne uwagi, obu w świetnym stylu dogrywał Łobodziński, ale "Pietia" - będąc tuż przed bramkarzem rywali - uderzył niecelnie, a strzał głową "Bogusia" skutecznie powstrzymał Onyszko.

Wisła atakowała dalej, napędzana głośnym dopingiem pięciotysięcznej widowni i w końcu dopięła swego. W 36. minucie wynik otworzył Patryk Małecki. Wpakował futbolówkę do siatki z najbliższej odległości, co ułatwili mu wodzisławianie, nie wybijając jej po centrze Singlara. Druga połowa długo nie przynosiła zmiany rezultatu. Odra nadal tylko sporadycznie przedostawała się pod pole karne Wisły, nie mogąc oddać choćby celnego uderzenia. Tylko nieskuteczność krakowian i bardzo dobra dyspozycja Arkadiusza Onyszko powodowały, że rezultat nie ulegał zmianie. Łobodziński w dogodnej sytuacji huknął w poprzeczkę, a Diaza i Małeckiego w świetnym stylu powstrzymywał golkiper. W 70. minucie po raz pierwszy więcej miejsca w "szesnastce" Wisły znalazł sobie Bueno, pokonał nawet Juszczyka płaskim uderzeniem, jednak sędzia liniowy znacznie wcześniej zasygnalizował głównemu pozycję spaloną.

W końcowych minutach Wisła jeszcze nieraz przedostawała się w pobliże bramki wodzisławian i choć powinna - wyniku już nie podwyższyła. Co więcej, w doliczonym czasie krakowianie znów popełnili błąd w defensywie, który wykorzystał Daniel Bueno, dając Odrze jeden punkt.

Wisła Kraków - Odra Wodzisław 1:1 (1:0)

1:0 Patryk Małecki 36 min

1:1 Daniel Bueno 90 min

Żółte kartki: Issa Ba (Wisła), Daniel Bueno, Brasilia, Aleksander Kwiek (Odra) Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)

Widzów: 5000

Wisła: Marcin Juszczyk - Peter Singlar, Arkadiusz Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (88 min - Krzysztof Mączyński), Radosław Sobolewski, Issa Ba, Junior Diaz (81 min - Andraż Kirm) - Patryk Małecki (74 min - Tomas Jirsak), Rafał Boguski

Odra: Arkadiusz Onyszko - Stanislav Velicky, Jacek Kowalczyk, Marcin Dymkowski, Łukasz Pielorz - Piotr Piechniak, Marcin Malinowski (63 min - Marcin Chmiest), Aleksander Kwiek, Mauro Cantoro, Brasilia (73 min - Jan Woś) - Daniel Bueno

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Remis na koniec

Dzisiaj Wisła grała z Odrą Wodzisław w ostatniej kolejce Ekstraklasy sezonu 2009/2010. Na stadionie Hutnika pojawił się właściciel Białej Gwiazdy Bogusław Cupiał oraz trener reprezentacji Polski Franciszek Smuda. Wisła zremisowała 1:1. Bramki strzelili Małecki i Bueno.

Wisła musiała mecz wygrać i liczyć na potknięcie Lecha z Zagłębiem, aby zostać mistrzem Polski trzeci raz z rzędu. W składzie trenera Kasperczaka zabrakło Pawła Brożka i Pablo Alvareza.

Od początku meczu kibice Wisły do 7 minuty śpiewali „Hej Wisła gol!”. Później rozległo się chóralne „Czy wygrywasz czy nie..”. W 7 minucie dobry strzał oddał Marcelo, ale Onyszko pewnie złapał piłkę. 9 minuta i pierwszy celny strzał Odry, uderzał Malinowski, ale Juszczyk obronił. Po 13 minutach dobrą sytuację miał Małecki, ale minimalnie chybił obok lewego słupka gości. W 19 minucie Piotr Brożek był sam na sam, ale nie trafił w bramkę wodzisławian. 9 minut przed końcem pierwszej połowy bramkę dla Wisły strzelił Patryk Małecki po świetnym rajdzie i podaniu Petera Singlara. „Małemu” po zagraniu Słowaka pozostało tylko przyłożyć nogę z bliskiej odległości. Do przerwy 1:0 dla Wisły.

Dwie minuty po rozpoczęciu jeden z obrońców Odry omal nie pokonał swojego bramkarza po centrze Juniora Diaza. Chwilę później Łobodziński strzelił w poprzeczkę bramki Onyszki po podaniu Sobolewskiego. W 61 minucie meczu sam na sam był Junior Diaz, ale uderzył w nogi Onyszki. Chwilę wcześniej sam na sam miał również Boguski, ale ten niepotrzebnie podał do Małeckiego, którego zablokowali obrońcy Odry. 65 minuta i kolejna sytuacja sam na sam dla Wisły. Tym razem Onyszki nie pokonał Małecki. W 72 minucie na boisku pojawił się Tomas Jirsak w miejsce Patryka Małeckiego. 7 minut później Juniora Diaza zmienił Andraż Kirm. W 87 minucie meczu na boisko wszedł Krzysztof Mączyński. Zastąpił Łobodzińskiego. Niestety przez ostatnie 20 minut na boisku prawie nic się nie działo.. Prawie bo w 90 minucie gola zdobył Bueno. Tym sposobem uzyskał remis dla swojej drużyny.

Biała Gwiazda w następnym sezonie będzie reprezentować Polskę w Lidze Europejskiej, a Odra Wodzisław zagra w 1. lidze.

Wisła Kraków- Odra Wodzisław 1:1

Małecki 19 min. Bueno 90 min.


Skład Wisły: Juszczyk- Singlar, Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek- Łobodziński (87 min. Mączyński), Sobolewski, Issa Ba, Junior Diaz (79 min. Kirm)- Boguski, Małecki (72 min. Jirsak)

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Wypuszczony tytuł nie wrócił. Wisła - Odra 1-1

Wisła robiła wszystko, aby przedłużyć swoją nadzieję na mistrzostwo. Grała niezłe zawody z Odrą i prowadziła od 36. minuty - po golu Patryka Małeckiego - 1-0. Znając wynik z Poznania, gdzie Lech wygrywał 2-0 wiślakom zabrakło jednak w końcówce koncentracji i w 92. minucie Daniel Bueno wyrównał, ale i Odrze ten wynik nic nie dał, bo pożegnała się z Ekstraklasą.. Zostajemy więc tylko z wicemistrzostwem, specyficznym, bo tytuł straciliśmy na własne życzenie, co jednak warte podkreślenia - grając całą rundę poza własnym stadionem. Oby na nim, w przyszłym sezonie, było lepiej!

Wiślacy wiedzieli, że tylko wygrana nad Odrą może dać im choć cień nadziei na obronę mistrzostwa, no i od pierwszych minut ruszyli do zdecydowanych ataków, mimo że w przodzie zabrakło Pawła Brożka, którego z gry w tym meczu wyeliminowała kontuzja.

I nawet bez "Brozia" pod bramką Arkadiusza Onyszki co rusz dochodziło do ostrych spięć, ale ten spisywał się bardzo dobrze. Wykazał się już w 8. minucie, kiedy obronił główkę Marcelo, który uderzał po rzucie rożnym z szóstego metra.

Odra odpowiedziała na tą akcję strzałem z dystansu Marcina Malinowskiego, ale Marcin Juszczyk nie miał z nim kłopotów. Te powinien mieć natomiast Onyszko, gdy w 14. minucie nieznacznie pomylił się Patryk Małecki oraz gdy pięć minut później w świetnej sytuacji znalazł się Piotr Brożek. "Pietia" uderzył jednak bardzo źle. Lepiej spisał się natomiast Rafał Boguski, który po wrzutce Wojciecha Łobodzińskiego główkował bardzo dobrze, tyle że znów świetnie spisał się Onyszko.

Dobrze grający Łobodziński sam mógł wpisać się też na listę strzelców, ale w 28. minucie zbyt długo zwlekał z uderzeniem i obrońcy Odry zdążyli go zablokować. Groźnie było też minutę później, kiedy po nieporozumieniu w polu karnym gości niewiele zabrakło Boguskiemu. Trafił jednak w nogę obrońcy. W tym okresie wodzisławianie popisali się tylko jednym groźniejszym wypadem pod nasze pole karne. Skończyło się ono nabiciem ręki Marcelo, a piłkarze Odry mieli ogromne pretensje do sędziego, że ten nie podyktował "jedenastki".

Wisła nadal była jednak stroną przeważającą i bramkę mógł zdobyć Júnior Díaz, ale jego strzał głową przeleciał nad bramką. W końcu futbolówka wpadła tam gdzie chcieliśmy. Prawą stroną ofensywnie wyszedł Peter Šinglár, dograł na środek, a Patryk Małecki tylko dopełnił formalności. Tyle tylko, że w tym czasie... Lech również prowadził 1-0. Po golu samobójczym.

Po stracie bramki, w 40. minucie, wodzisławianie przeprowadzili w I połowie tylko jedną akcję. Brasília próbował przelobować Marcina Juszczyka. Zabrakło mu niewiele i po 45 minutach było 1-0 dla Wisły.

Po przerwie wynik powinniśmy podwyższyć w minucie 50., ale Łobodziński strzelając sprzed pola karnego trafił w poprzeczkę. Dziesięć minut później z dobrą akcją wyszedł Boguski, nie uderzał, próbował podać do Małeckiego, ten piłki nie przejął, bo spadła pod nogi Issy Ba. Senegalczyk uderzył jednak w... "Małego" i nie było podwyższenia wyniku. Chyba nie miało to już jednak wtedy większego znaczenia, bo w tym samym czasie w Poznaniu Lech prowadził już z Zagłębiem 2-0.

Wisła starała się jednak zdobyć drugą bramkę. W 66. minucie sam na sam z Onyszko stanął Małecki. Stary wyga wygrał jednak ten pojedynek, nie dając się pokonać.

Odra, która tym meczem żegna się z Ekstraklasą, zagroziła naszej bramce w 77. minucie. Rezerwowy Marcin Chmiest ograł Marcelo, strzelił mocno, ale trafił w Arkadiusza Głowackiego. Ten przyjął strzał na ciało i solidnie ucierpiał, ale gol dla gości nie padł.

Końcówka była już smutnym zakończeniem sezonu. Wiślacy wiedzieli już, że nie zmienią losów walki o tytuł, ale nie usprawiedliwia ich to ani trochę z tego, jak ten mecz się zakończył. W 92. minucie dali sobie bowiem strzelić gola. Daniel Bueno wpadł w pole karne i pokonał Juszczyka. I choć wodzisławianie mieli w tym momencie sami cień nadziei na utrzymanie, to nie udało im się strzelić kolejnej bramki. Mecz kończy się remisem, który nic nie dał, ani Wiśle, ani Odrze.

Sezon kończymy źle. Tytuł, który wydawał się pewny powędrował do Poznania, Lechowi podarowany. Zwyczajnie oddany, na własne życzenie, więc teraz przyjdzie czas rozliczeń. Co przyniesie? Zobaczymy.

Dodał: Redakcja (2010-05-15)

Źródło: Wisła Portal


Zabrakło jednego zwycięstwa...

Data publikacji: 15-05-2010 19:10


Wisła Kraków zremisowała w ostatnim meczu sezonu 2009/2010 z Odrą Wodzisław 1:1. Piłkarze Białej Gwiazdy rozgrywki ligowe zakończyli na 2. miejscu w tabeli.

Żeby obronić tytuł mistrzowski Wisła musiała nie tylko wygrać z Odrą, ale i liczyć na potknięcie Lecha w Poznaniu. W swoim meczu krakowianie od pierwszego gwizdka sędziego starali się jak najszybciej strzelić bramkę. Bardzo blisko zdobycia gola był w 19. minucie Piotr Brożek, który znalazł się niepilnowany kilka metrów przed bramką Arkadiusza Onyszki, jednak lewy obrońca Białej Gwiazdy uderzył obok słupka. Cztery minuty później po dobrym dośrodkowaniu Wojciecha Łobodzińskiego z prawej strony strzał głową oddał Rafał Boguski, jednak trafił wprost w bramkarza Odry.


Wisła konsekwentnie grała swoje i opłaciło się to w 36. minucie. Po rajdzie prawą stroną piłkę wzdłuż bramki posłał Peter Singlar. Z futbolówką minął się co prawda Boguski, ale akcję na długim słupku zamykał Patryk Małecki, który z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.

Goście przez całą pierwszą połowę bronili się całą drużyną na swojej połowie, ale w drugiej części spotkania obraz gry nieco się zmienił, chociaż i tak to Biała Gwiazda stworzyła sobie więcej okazji do podwyższenia wyniku. Podopieczni trenera Henryka Kasperczaka jednak seryjnie marnowali stworzone przez siebie okazje. W 50. minucie po strzale Wojciecha Łobodzińskiego piłka trafiła w poprzeczkę. W 57. minucie Rafał Boguski o centymetry minął się z piłką, zagraną mu z prawej strony przez Patryka Małeckiego. Minutę później Onyszko wykazał się dobrą interwencją, broniąc strzał z 12 metrów „Małego”.

Już w doliczonym czasie gry wodzisławianie przeprowadzili akcję, dzięki której zdobyli gola wyrównującego. Marcina Juszczyka pokonał Bueno i była to ostatnia akcja meczu. Bramka ta nie dała jednak nic Odrze, która potrzebowała zwycięstwa, aby myśleć o utrzymaniu. Remis w Krakowie ostatecznie zadecydował o pożegnaniu się Odry z Ekstraklasą.

W meczu Lecha z Zagłębiem Lubin gospodarze wygrali 2:0 i tytuł mistrzowski przypadł w tym roku drużynie z Poznania.

Wisła Kraków – Odra Wodzisław 1:1 (1:0)

1:0 Małecki 36’

1:1 Bueno 90+3

Wisła Kraków: Juszczyk – Singlar, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek – Łobodziński (88’ Mączyński), Ba, Sobolewski, Diaz (80’ Kirm) – Boguski, Małecki (73’ Jirsak)

Odra Wodzisław: Onyszko – Velicky, Kowalczyk, Dymkowski, Pielorz – Malinowski (63’ Chmiest) – Piechniak, Cantoro, Kwiek, Brasilia (73’ Woś) – Bueno

Żółte kartki: Ba (Wisła) – Brasilia, Bueno, Kwiek (Odra)

Sędziował: Tomasz Mikulski (Lublin)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

"Za rok mistrzostwo, Wisełko za rok mistrzostwo"...

Wisła wicemistrzem Polski. Dziękujemy za to, że byliście z nami podczas tej relacji i przez cały sezon. Koniec meczu.

  • 90+3 Spiker apelował, by nie wbiegać na murawę, Więc mamy wędrówkę ludu w kierunku sektora gości, którzy wczesniej zaczeli się awanturowac.
  • 90+2 A Odra strzela gola... Bueno. Nawet nie widzieliśmy.
  • 90+2 Mała rozróba we sektorze Odry.
  • 90+1 Główka "Sobola" nad bramką. Cały stadion odśpiewuje "Jak długo na Wawelu".
  • 90+1 Gola w końcówce strzela Cracovia. Prowadzi z Piastem 1:0.
  • 90 Doliczone trzy minuty.
  • 88 Piłka z lewej do środka do Ba, ten na prawo, róg.
  • 88 Jednak schodzi Łobodziński.
  • 87 A zmiany domaga się Singlar. Podanie Łobodzińskiego do Boguskiego w pole bramkowe niecelne, trochę za bardzo za plecy.
  • 87 Na ostatnie minuty wejdzie Krzysztof Mączyński.
  • 86 "Czy wygrywasz czy nie" - śpiewa cały stadion.
  • 86 Rzut rożny dla Odry.
  • 85 Uderzenie Boguskiego zza pola karnego, chwyta Onyszko.
  • 84 Kirm do Boguskiego, który zamiast strzelać pobiegł w lewo. Jeszcze szukał Łobodzińskiego, ale podał za lekko.
  • 83 Kartka dla Kwieka.
  • 83 Śląsk prowadzi z Arką 2:1. W dole tabeli zrobiło się ciekawie. Legia wyrównała na 2:2 z Bełchatowem.
  • 82 Lechia strzela drugą bramkę Jagiellonii.
  • 81 Bełchatów prowadzi z Legią 2:1. Maciej Skorża na stanowisku trenera Legii raczej nie rozpocznie nowego od występu w pucharach.
  • 80 Andraż Kirm zmienia Juniora Diaza.
  • 80 Chyba faul na Boguskim, a wychodziłby na czystą pozycję...
  • 79 Bardzo źle wyprowadzona kontra przez Tomka Jirsaka.
  • 77 Wejdzie zaraz Andraż Kirm.
  • 77 Znokautowany piłką uderzoną przez Chmiesta Arek Głowacki. Szybko się podnosi. A we Wrocławiu Ślask wyrównał z Arką (1:1).
  • 76 Odrobina szydery: "Mariusz - Jop - mistrzostwo".
  • 75 Bardzo się gorączkuje na ławce Dariusz Dudek, ma pretensje za decyzję sędziego, jakiś faul Marcelo.
  • 73 Woś za Brasilię, a Jirsak zmienia Patryka Małeckiego.
  • 72 Małecki ograł Velickiego, wycofanie niecelne. Piłka wraca do Małeckiego, który dośrodkowuje poza boisko.
  • 71 Wisła trochę opada z sił.
  • 71 Do wejścia szykują się Jirsak w Wiśle i Woś w Odrze.
  • 71 Kartka za faul w środku pola dla Issy Ba.
  • 69 Korona strzela trzeciego gola Ruchowi, ale ten wobec wyniku w Warszawie, wciąż ma zapewnione trzecie miejsce w tabeli.
  • 68 Bueno trafia do naszej siatki, ale był na pozycji spalonej.
  • 68 Na rozgrzewkę wybiera się Łukasz Garguła.
  • 67 Głowacki powstrzymał atak Chmiesta, wślizgiem wybijając na róg.
  • 66 Ehh.. Łobodziński prostopadle do Małeckiego, ten długo składał się do strzału, uderzył po długim rogu po ziemi, ale Onyszko wybronił.
  • 64 Brożek nabija Chmiesta i od bramki zacznie Juszczyk.
  • 63 Za Malinowskiego wbiega Chmiest. A Wisła ma kolejny róg.
  • 62 Onyszko blokuje nogą strzał z bardzo ostrego kąta w wykonaniu Diaza. Róg dla Wisły.
  • 62 ...powstrzymana.
  • 61 Piotr Brożek wślizgiem blokuje strzał z narożnika pola karnego w wykonaniu Piechniaka. I kontra.
  • 60 Korona prowadzi z Ruchem 2:0.
  • 60 Boguski biegnie z lewej strony na bramkę Odry, mógł strzelać, wycofał jeszcze, jest Ba, trafia w Małeckiego.
  • 58 2:0 dla Lecha w Poznaniu, tym razem gola strzela Lewandowski.
  • 58 Boguski na spalonym
  • 57 Trochę za wysoka piłka do Piotra Brożka w pole bramkowe, lewy obrońca Wisły wpada do bramki, a piłka dolatuje do Diaza. Wycofanie do Łobodzińskiego, uderzenie broni Onyszko. A i tak utrudniał mu interwencję Piotr Brożek.
  • 55 Bełchatów wyrównał w Warszawie. Jeśli tak się skończy ten mecz, to Ruch będzie grał w pucharach.
  • 54 Trochę za mocne podanie do Diaza, Onyszko przejmuje piłkę.
  • 53 Na pozycji spalonej Małecki.
  • 52 Szczęśliwie Odra po kolejnej centrze Łobodzińskiego.
  • 50 Bramka Odry wciąż się trzęsie, potężnie uderzył w poprzeczkę Łobodziński, którego rozprowadził Sobolewski. Pozycja była idealna do podwyższenia rezultatu.
  • 47 Diaz centruje, Velicky kiksuje, piłka mija bramkę Odry i mamy róg.
  • 46 "Po burzy słońce wychodzi zza chmur".
  • 46 Odra, a dokładnie Olek Kwiek, zaczyna od mocnego uderzenia. Ale i bardzo niecelnego.
  • 46 Obie drużyny rozpoczynają drugą połowę bez zmian. "Grać na całego i walczyć do upadłego" - intonują kibice.

Uzupełniając informację futsalową: gole dla Krakbetu zdobyli dobrze znani przed laty gracze Wisły - Pater i Marzec.

Koniec pierwszej połowy - bardzo dobrej w wykonaniu Wisły, która ma przygniatającą przewagę. I prowadzi TYLKO 1:0.

  • 45+1 Bueno w starciu z Marcelo, faul gracza Odry. Za protesty kartka. Brasilia też protestował, też dostaje kartkę.
  • 45 Diaz ambitnie :-) Leżał na boisku, ale i tak zawołał do Sobolewskiego: "GRAJ!"
  • 45 Doliczona minuta do pierwszej połowy.
  • 44 Środek boiska, przy linii bocznej, Ba najpierw ładnie uwolnił się spod opieki rywala, ale wyjechał poza boisko.
  • 44 Zaskakujący, ale za lekki strzał Małeckiego zza pola karnego.
  • 41 Przedzierał się już w polu karnym lewą stroną Diaz. Nie zdołał dośrodkować.
  • 40 Zaskakująco Brasilia, uderza nad bramką Juszczyka.
  • 40 Fiesta przy Reymonta!
  • 36 Chyba częściej powinniśmy być w takiej sytuacji. Oglądamy naprawdę dobry mecz w wykonaniu Wisły, a atmosfera na trybunach, szczególnie na tej dopingującej pod daszkiem, jest świetna.
  • 36 GOOOL!!!! Po podaniu Singlara z prawej strony mija się z piłką obrona i bramkarz Odry, a z bliska do pustej bramki trafia Małecki.
  • 36 Kolejny atak Wisły zastopowany przez Odrę.
  • 33 Korona prowadzi 1:0 z Ruchem. Miejsce w pucharach na ten moment ma zapewnione Legia. Wcześniej sędzia wyrzucił z boiska Jakubowskiego z Ruchu.
  • 32 Ależ Odra ma dziś szczęście. Diaz główkuje po dośrodkowaniu z rzutu rożnego nad bramką.
  • 30 Polonia Bytom strzela gola w meczu ze swą imienniczką z Warszawy.
  • 30 Diaz kontra trójka graczy Odry na linii pola karnego. Traci piłkę.
  • 29 Wrzutka Piotra Brożka, czaił się już tam Marcelo, ale tylko róg.
  • 29 Nieporozumienie Onyszki z obrońcami, do piłki dopada Boguski, ostry kąt, lekki strzał w nogi Dymkowskiego.
  • 28 Znów akcja Wisły, Małecki do Łobodzińskiego, nie ma strzału z pierwszej piłki, jest z drugiej - tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. To powinien być gol.
  • 26 Próba szybkiego ataku Wisły zakończona niedokładnym podaniem Małeckiego do Diaza.
  • 25 Bramka Odry ostrzeliwana, uderzenie Marcelo mija bramkę o metr.
  • 24 Ależ wyjął Onyszko! Kontra Wisły, podanie do Łobodzińskiego, ten precyzyjnie centruje do Boguskiego, który uderza głową. Bramkarz Odry świetnie broni.
  • 22 Lech prowadzi 1:0... po golu samobójczym Kędziory.
  • 19 W Gdańsku strzela Lechia, prowadzi 1:0 z Jagiellonią.
  • 19 Arka prowadzi ze Śląskiem 1:0.
  • 19 Stuprocentowa szansa Piotra Brożka, strzał obok bramki z 7 metrów.
  • 19 Legia prowadzi z Bełchatowem 1:0.
  • 18 Wydaje się, że nie najlepsze dośrodkowanie Małeckiego, który zszedł na prawą stronę, ale do piłki za daleko ma Onyszko, a wślizgu próbuje Diaz. Też nie sięga.
  • 17 Ba zakręcił Pielorzem, ale ten zdołał jeszcze ofiarnie wybić na róg.
  • 16 Kontra Odry po której dośrodkowuje Brasilia. Do przodu główkuje Marcelo i wyjazd Wisły. Niedokładnie podanie do Łobodzińskiego.
  • 15 Znów ostro wrzuca Łobo, piłka wybita, wraca na pole karne do Małeckiego, ale złe przyjęcie.
  • 14 Groźnie Wisła, strzał Małeckiego obok bramki.
  • 14 Ostra wrzutka Łobodzińskiego, ale nie udało się wygarnąć piłki zanim ta opuściła boisko.
  • 12 "Wisła Kraków, aejaejaooo" - niesie się po Suchych Stawach.
  • 12 Gorsza centra z rogu, bez problemu chwyta Onyszko.
  • 10 Niegroźny strzał Malinowskiego zza pola karnego, pewny chwyt Juszczyka.
  • 9 Podanie na wolne pole do Piotra Brożka, ten wycofuje niedokładnie.
  • 8 Centra Małeckiego, do główki dochodzi Marcelo, ale strzela trochę za lekko. Broni Onyszko.
  • 7 Małecki wrzuca prostopadle w pole karne Odry, piłka wybita głową na aut. Kolejna wrzutka, teraz z lewej strony i mamy róg.
  • 7 Juszczyk trochę podniósł nam ciśnienie przyjęciem piłki po podaniu Głowackiego, atakował go Bueno.
  • 6 Za mocne zagranie Pielorza do Brasilii na lewej stronie. Piłkę przejmuje Singlar.
  • 4 Atakowany w powietrzu Onyszko wypuszcza piłkę, sfaulował go Marcelo.
  • 4 Zablokowany strzał Issy Ba z prawej strony.
  • 1 I od pierwszej minuty pompa na trybunach. "Hej Wisła goool"! Dziś Wisłę na Suchych Stawach oglądają najwierniejsi. Nie chodzi już nawet o wiarę w mistrzostwo - ale o bycie z Biała Gwiazdą w jej trudnym momencie.

Wisła rozpoczyna od środka.

Wśród widzów meczu jest m.in. Marcin Wasilewski.

Godzina 17. Kraków: Wisła - Odra 0:0, Poznań: Lech - Zagłębie 0:0.

Obie ekipy już na murawie. "Jak długo na Wawelu".

Przyszli futsaliści Wisły zremisowali swój mecz 1/4 Pucharu Polski 2:2.

"Mauro, Mauro Cantoro" - śpiewają kibice Wisły.

No i są też piłkarze Odry na boisku.

Witani brawami piłkarze Wisły wychodzą na rozgrzewkę. "Czy wygrywasz czy nie, zawsze ja kocham Cię, w sercu moim Wisła, i na dobre i na złe".

W Odrze zagra dziś czterech byłych graczy Wisły: Jacek Kowalczyk, Aleksander Kwiek, Mauro Cantoro i Brasilia.

Wisła bez Pawła Brożka i Pablo Alvareza - obu nie ma nawet na ławce. Zasiądzie na niej Mariusz Jop, a na prawej obronie gra dziś Peter Singlar.

Przybył już pierwszy autokar z kibicami Odry, kilkudziesięciu z nich już znalazło sie na sektorze gości. Na trybunie Wisły pod daszkiem około setki osób.

Na godzinę przed rozpoczęciem meczu witamy Was ze stadionu Hutnika. Oby po raz ostatni na Suchych Stawach, za kilka tygodni przeprowadzamy się na Reymonta 22.

Po 27 kolejkach liderowania musimy patrzeć na wynik rywala. Wisła gra z Odrą Wodzisław, nasłuchując jednocześnie czy w Poznaniu nie potknie się Lech w meczu z Zagłębiem. Zwycięstwo i strata punktów Lecha oznacza dla Wisły mistrzostwo Polski. Zapraszamy na relację na żywo.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Wisla.TV: Podziękowania trenera

Wczoraj, 19:41 (aktual. Wczoraj, 23:14)

Po zremisowanym meczu z Odrą trener Kasperczak wystosował specjalne podziękowania: - Szczególnie dziękuję naszym kibicom, za ich fantastyczny doping, za ich przyjście i wspieranie. Po ciosie jakim był remis z Cracovią przyszli, wierzyli, że może jeszcze zdobędziemy mistrzostwo. Za ich obecność, wspaniały doping i wierność chciałem serdecznie podziękować.

- Chcieliśmy zakończyć zwycięstwem ten sezon, nie wyszło - mówił Kasperczak. - Jest takie powiedzenie, że nie wykorzystane sytuacje się mszczą. Brakowało skuteczności ofensywnej, żałujemy, bo było wiele sytuacji do strzelenia bramek. Wszystko nam się udawało oprócz wykorzystywania okazji. A jak już znaliśmy wynik meczu Lecha, zawodnicy dowiedzieli się o drugiej bramce i trochę odpuścili, straciliśmy w końcówce bramkę. Nie było planu, by informować zawodników o wyniku z Poznania, ale informacje szybciutko przechodzą i dowiedzieli się. Możemy żałować, że tak się w końcówce stało.

Wkrótce okaże się jakie reperkusje w klubie będzie miało przegranie mistrzostwa Polski.

- Mieliśmy za cel zdobycie mistrzostwa - mówi trener Wisły. - Przyjdzie moment na głębszą analizę tego okresu, szczególnie końcówki rozgrywek i jakieś wnioski zostaną wyciągnięte. Czasami wynik nie odzwierciedla gry. Dziś jestem niezadowolony,a co będzie to pokaże przyszłość. Nie pytajcie o to trenerów, bo my nie wiemy co ma z nami być w przyszłości. Podejdźcie do tego z szacunkiem. Czy ja teraz mogę wiedzieć co będzie z Henrykiem Kasperczakiem. Na razie nic nie wiadomo.

- Ta drużyna nie wykorzystała swojego potencjału. Miały na to wpływ m.in. kontuzje. A z gry, czy to z Cracovią czy dziś z Odrą prezentowaliśmy się dobrze, brakowało kropki nad i. Tyle co dziś mieliśmy okazji... W przyszłym sezonie trzeba dobrze popracować, żeby ta skuteczność sie poprawiła. Nowi zawodnicy? Trudno mi teraz o tym mówić, wszystko się wyjaśni z czasem.

Trenera zapytano o brak szans dla Georgi Christowa mimo słabej skuteczności Wisły w większości meczów.

- Wtedy gdy grał Paweł Brożek i Boguski, strzelali bramki nie chciałem ryzyka, by wstawiać Christowa. Miał okazję do gry w Pucharze Polski i Młodej Ekstraklasie. W Młodej Ekstraklasie wypadał bardzo słabo, nie bardzo mu wychodziła ta gra. Baliśmy się ryzykować wstawiania go. Nie było okazji, żeby go lepiej sprawdzić, bo Boguski i Brożek dali nam więcej satysfakcji. Możemy żałować dlaczego, ale tak jakoś wyszło - czasem z taktyki wynikało, że należało by bronić wyniku, to bardziej wstawiało się pomocnika niż napastnika. Różne elementy nie sprzyjały, by pokazać Christowa.


wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Brosz: Zabrakło dwóch punktów

Data publikacji: 15-05-2010 19:48


Po meczu z Wisłą trener Odry, Marcin Brosz, nie podsumowywał meczu, a cały sezon. Jego zespół bowiem spadł z Ekstraklasy. „Marzyliśmy o tym, żeby zdobyć w tej rundzie minimum 20 punktów. Jak się okazuje, te dwa dodatkowe punkty zapewniłyby nam utrzymanie” – żałował Brosz.

„Zrobiliśmy w tej rundzie 18 punktów, a marzyliśmy, żeby tych punktów było 20. Uważałem, że 20 punktów to było minimum. Obserwując zawodników, nie tylko w meczach, ale też na treningach, widząc ich zaangażowanie, uważam, że mieliśmy na to szansę. Nie zrealizowaliśmy jednak tego założenia i mamy do siebie o to żal. Te dwa punkty pozwoliłyby zostać Odrze w Ekstraklasie” – wyliczał Marcin Brosz.


Co ciekawe, trener nadal jeszcze wierzy, że Odra jakimś cudem utrzyma się w Ekstraklasie. „Może to nie przypadek, że strzeliliśmy gola w doliczonym czasie gry, dzięki czemu nie jesteśmy ostatni, a przedostatni. Może jeszcze coś się wydarzy. Teoretycznie spadliśmy, ale przecież w przeszłości bywało różnie. Łudzimy się więc jeszcze. Szkoda, bo klub wychodzi na prostą. Nie myślę o niczym konkretnym, ale człowiek się łudzi” – mówił Brosz.

Który mecz zadecydował o tym, że Odrze nie udało się utrzymać w lidze? „Zabrakło nam tylko kilku minut w meczu ze Śląskiem. Było bardzo blisko utrzymania” – odpowiadał trener Odry.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Piłkarze po meczu

Singlar: Wierzę, że to co złe, już poza mną

Wczoraj, 21:29

W kończącym sezon spotkaniu z Odrą po raz pierwszy od września minionego roku w Ekstraklasie wystąpił Peter Singlar. Słowak ostatnie 12 miesięcy stracił na leczenie urazów, ale dziś ma nadzieję, że problemy zdrowotne przezwyciężył na dobre. - Boje się nawet mówić, że jestem zdrowy, bo nie chcę zapeszać. Ale jestem bardzo szczęśliwy, że rozegrałem cały mecz - powiedział po końcowym gwizdku.

Po trzech występach w Młodej Ekstraklasie trener postanowił wystawić go w pierwszej "jedenastce". Wpływ na tę decyzję miała kontuzja kolana Pablo Alvareza i błąd Mariusza Jopa w spotkaniu z Cracovią, którego tym razem Kasperczak odsunął od składu. - Zmienny był ten sezon. Raz było lepiej, raz gorzej. Ale gramy dalej, takie jest piłkarskie życie - stwierdził Słowak, który i tak wyglądał tego dnia na bardzo uradowanego.

- Wierzę, że to, co złe jest już za mną. W końcówce meczu łapały mnie skurcze, ale dałem radę. Szkoda, że jako drużyna gdzieś popełniliśmy błąd i nie dociągnęliśmy pierwszego miejsca do końca. Aż do ostatnich kolejek wszystko nieźle się układało - skomentował Słowak.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Juszczyk: Nie wiem czy to wystarczy, by zostać

Wczoraj, 21:39

Wychowanek Wisły, Marcin Juszczyk, za sprawą kontuzji Mariusza Pawełka po raz pierwszy w swojej karierze miał szansę pokazać się trenerowi i kibicom w kilku spotkaniach z rzędu. Zagrał w sześciu meczach, puszczając w nich cztery bramki. - Czas pokaże czy te występy wystarczą do tego, by pozostać w klubie na dłużej - stwierdził "Juhu", który zimą podpisał z klubem tylko półroczną umowę.

- Ciężko mi w tym momencie wypowiadać się na temat mojej przyszłości, bo na razie nie było żadnych rozmów. Nie wydaje mi się jednak, by którakolwiek z puszczonych bramek obciążała moje konto - ocenił swoje ostatnie występy. W kończącym sezon meczu z Odrą w ostatniej minucie zaskoczył go Daniel Bueno. - Napastnik Odry dostał prostopadłą piłkę, znalazł się przede mną i uderzył z całej siły. Jak widać, słabo wyciągnęliśmy wnioski z meczu z Cracovią - dodał zawodnik.

Po meczu podkreślał, że za utratę mistrzostwa nie powinno się tylko Mariusza Jopa za jego samobójcze trafienie z derbów Krakowa. - Tak naprawdę trzeba spojrzeć na cały sezon, w którym wiele spotkań przegraliśmy po 0:1. Gdybyśmy wygrali z Arką czy Bełchatowem, pewnie ta ostatnia bramka o niczym by nie decydowała - mówił Marcin Juszczyk.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Onyszko: Gra w Wiśle to zaszczyt!

Wczoraj, 22:09

Od kilku dni w kuluarach coraz częściej pojawia się informacja, że w nowym sezonie bramkarzem Wisły będzie Arkadiusz Onyszko. Jak nieoficjalnie wiadomo, ustalił już warunki kontraktu z krakowskim klubem. W 30. kolejce Ekstraklasy golkiper Odry miał świetną okazję, by pokazać się włodarzom Wisły i zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.

- Zrobiłem to, co do mnie należało. Jestem zadowolony ze swojej postawy - stwierdził po końcowym gwizdku. Nie chciał szerzej komentować tematu ewentualnego transferu, ale na pytanie czy ustalił już warunki umowy z Wisłą odparł krótko - nie potwierdzam, nie zaprzeczam. - Grać w takim klubie, jak Wisła to zaszczyt i przyjemność. Z Odrą od początku miałem umowę, że gram dla niej tylko do czerwca. W poniedziałek zaczyna się nowe życie, zobaczymy, co się wydarzy - powiedział tajemniczo Arkadiusz Onyszko.

Sytuacja bramkarzy Wisły jest dziś mocno zagadkowa, bo wraz z końcem sezonu wygasł kontrakt Marcina Juszczyka, a za pół roku ważność straci umowa Mariusza Pawełka. - Jeśli rzeczywiście wszystko się potwierdzi i Arek przyjdzie do nas, oczywiście podejmę walkę o pozycję numer jeden - zapewniał w sobotę "Mario", oglądający mecz z Odrą z wysokości trybun.

36-letni Onyszko ma za sobą 11 sezonów w pierwszej lidze duńskiej i deklaruje, że w Krakowie nie miałby żadnych problemów z udźwignięciem ciążącej presji. - Grałem na większych stadionach, także w europejskich pucharach, więc podejrzewam, że kibice Wisły też mnie nie przestraszą. Wszyscy wypominają mi wiek, ale ja nie widzę przeszkód, by grać na tym poziomie jeszcze przez kilka lat. Póki co, chyba nienajgorzej to wygląda - stwierdził z uśmiechem.

W pierwszych meczach rundy wiosennej Onyszko był najmocniejszym punktem wodzisławskiej drużyny. - W pewnym momencie chyba zabrakło nam cwaniactwa, trochę pogubiliśmy się taktycznie. Prowadziliśmy ze Śląskiem i z Ruchem, a nie dowieźliśmy zwycięstw do końca - mówił na temat spadku z Ekstraklasy. Wywalczony w ostatnich sekundach remis z Wisłą na nic więc się zdał. - Wisła była zdecydowanie lepsza. Remis 1:1 to dla Odry sukces - skwitował golkiper.

Po meczu nie wrócił do Wodzisławia wraz z resztą zespołu. - Przyjechała moja dziewczyna i dziś zostajemy w Krakowie. Wyskoczymy pewnie na bardzo piękny krakowski rynek - zakończył Arkadiusz Onyszko.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Mauro Cantoro: - Remis nic nie dał, ani Wiśle, ani Odrze

- Wisła prowadziła w tabeli do meczu z Cracovią. Wielka szkoda, że zremisowała to spotkanie. No i dziś też zremisowała - mówił po meczu Wisły z Odrą (1-1) Mauro Cantoro, który nie pomógł zespołowi z Wodzisławia utrzymać się w Ekstraklasie.

- Było widać różnicę między jedną i drugą drużyną. Wisła ma lepszy zespół, niż Odra. Mecz powinien skończyć się inaczej, bo my mieliśmy może dwie sytuacje, a Wisła miała ich siedem. Niestety skończyło się remisem, który nic nie dał, ani Wiśle, ani Odrze. Szkoda, że nie udało się nam utrzymać, bo zagraliśmy kilka dobrych meczów. Z Ruchem i Zagłębiem powinniśmy osiągnąć lepsze wyniki, a ze Śląskiem dwa razy obejmowaliśmy prowadzenie, by przegrać 2-4. Tych punktów nam zabrakło. Czy czuje się też wicemistrzem z Wisłą? Można tak powiedzieć, bo jesienią byłem w Wiśle - dodał Cantoro.

Źródło: Canal+ Sport, własne

Źródło: Wisła Portal


Patryk Małecki: Pretensje tylko do siebie

16. maja 2010, 17:09

Gdy strzelił bramkę w 36 minucie, tym mocniej wyczekiwaliśmy na wieści z Poznania. Potknięcie Lecha przy zwycięstwie Wisły dawałoby Białej Gwieździe trzynaste mistrzostwo kraju.

- Pełne 90 minut graliśmy o zwycięstwo. Można mieć do nas pretensje za niewykorzystane sytuacje. Nie powinniśmy dostać bramki w ostatniej minucie, nie możemy doprowadzać do takich sytuacji. Jednak nawet wygrywając ten mecz, nie mielibyśmy szansy na mistrza - powiedział w sobotę wieczorem Patryk Małecki.

W obecnym sezonie Wisła miała sporo problemów, podstawowym z nich była niemożność grania przy Reymonta. Pozbawieni uskrzydlającego dopingu pełnego stadionu, piłkarze Wisły początkowo nie byli typowani jako pewny kandydat do mistrzostwa. Mimo stadionowej tułaczki, krakowianie gromadzili punkty, przewodzili w tabeli i pobudzali apetyty kibiców. Najlepszego planu wykonać się jednak nie udało. - Zawaliliśmy nieszczęsnym meczem z Cracovią. Myślę, że gdybyśmy wtedy wygrali, to z Odrą zrobilibyśmy to samo i zdobylibyśmy mistrza. To, że wszystkie mecze graliśmy na wyjazdach, nie miało większego znaczenia. Mieliśmy przewagę, roztrwoniliśmy ją i możemy mieć pretensje tylko do siebie - uważa Małecki.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Głowacki: To nie musi być przegrany sezon

17. maja 2010, 15:26

Po ostatnim meczu sezonu 2009/2010, który Wisła zakończyła zdobyciem wicemistrzostwa, mimo przewodzenia stawce przez zdecydowaną większość rywalizacji, rozmawialiśmy z kapitanem Białej Gwiazdy, Arkadiuszem Głowackim.

Lech i Ruch się cieszą, wy jesteście przegranymi ze swoimi srebrnymi medalami

- To był dla nas sezon, który przypominał mi maratończyka uciekającego przez cały bieg, a w końcówce zabrakło mu nieco pary i siły. Można też porównać do kolarza, który długo, długo uciekał, a później został wchłonięty przez grupę pościgową, która nazywa się Lech. Drugie miejsce w Wiśle nigdy nie daje powodu do radości. Ale jest to też miejsce, które skłania do refleksji. Trzeba zastanowić się co poprawić, gdzie były błędy, i z wiarą przystąpić do następnego sezonu, w którym przy wzmocnieniu drużyny będziemy myśleć o mistrzowskim tytule.

Bramka Mariusza Jopa pozostanie symbolem przegranego sezonu, jednak mistrzostwo straciliście przez porażki u siebie z drużynami broniącymi się przed spadkiem

- Tak. To nie jest wina Mariusza, takie rzeczy się zdarzają. Mieliśmy odpowiednią przewagę i mogliśmy ją utrzymać. Przegraliśmy sześć meczów po 1:0 i zwłaszcza te wyniki zaważyły o mistrzostwie.

Zgodzisz się, że to efekt polityki klubu, który nie wzmacnia drużyny, a co najwyżej uzupełnia szeregi po sprzedaży kluczowych zawodników?

- Na niektóre tematy niewygodnie mi rozmawiać. Myślę, że ta drużyna potrzebuje reakcji, potrzebuje wzmocnień. Gołym okiem widzimy to my i każdy kibic Wisły.

Zagracie w Lidze Europejskiej. Pierwszy pobyt trenera Kasperczaka to najpierw przegrana mistrzostwa po bolesnej porażce z Legią, a potem najlepszy sezon w historii klubu, w tym świetne występy w Pucharze UEFA

- Chcielibyśmy, aby spełniło się powiedzenie, że każda porażka jest nawozem sukcesu. Zdajemy sobie sprawę, że Liga Europejska to nie Puchar Ligi. Grają tam solidne drużyny, na które musimy być dobrze przygotowani. Naszej drużynie trzeba pomóc przede wszystkim transferami, powtarzam się, bo mówię to od dłuższego czasu, nie jest to moja refleksja po sezonie. Drużynie potrzeba wzmocnień, większej rywalizacji, tylko w ten sposób można podnieść jej poziom.

W ostatnich latach, gdy wielu wieściło koniec wielkiej Wisły, potrafiliście się podnieść i zdobyć kolejny tytuł najlepszej drużyny w kraju

- Wisła jest drużyną, która nigdy nie godzi się na porażkę. Mogą być gorsze lub lepsze momenty, ale cel jest jeden - mistrzostwo, wygrana w każdym meczu. Tym razem będzie podobnie. Patrząc na ostatnią dekadę, poza jednym sezonem, cały czas bijemy się o tytuł mistrzowski. W tym sezonie zabrakło nam czegoś w końcówce, ale to nie znaczy, że za rok odpuścimy. Znów będziemy walczyć o tytuł.

Grając wreszcie przy Reymonta, niesieni dopingiem tysięcy własnych kibiców...

- Nikt na to nie patrzy, a to ma wielkie znaczenie. Czym innym jest gra na obcych stadionach, czym innym u siebie. Na Reymonta, wzrastają szanse naszej drużyny, tam nawet zespoły przyjezdne inaczej reagują.

Patrząc na cały sezon - grę poza Reymonta, przegrane mecze, wygrane jedynie po 1:0 - drugie miejsce faktycznie jest porażką?

- Trudne pytanie. zważywszy na to, że uciekaliśmy przez cały sezon, to faktycznie jest porażką. Ale patrząc na różne sytuacje, zawirowania i porażki, to może nie. To nie będzie przegrany sezon, jeśli dobrze zaprezentujemy się w Lidze Europejskiej.

Lech był lepszy w tym sezonie?

- Nie wiem czy był lepszy. Lecha postrzega się przez pryzmat rundy rewanżowej, rundy jesiennej nikt nie pamięta. Wiosnę Lech miał bardzo dobrą i trzeba mu pogratulować zdobycia tytułu.

Chciałbyś, aby trener Kasperczak pracował dalej, mimo niezdobycia tytułu?

- Uważam, że zatrudnianie trenera na chwilę nie ma większego sensu, bo nie ma ciągłości pracy, nie możemy w pełni pokazać swoich możliwości, gdy wszystko co chwilę się zmienia. Nie wiem co będzie. Życzyłbym sobie, aby trener pozostał na swoim stanowisku.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Boguski: W tym roku się nie udało

Data publikacji: 16-05-2010 10:02


Biała Gwiazda nie obroniła mistrzostwa Polski, a zawodnik Wisły, Rafał Boguski, po spotkaniu z Odrą przepraszał za to kibiców. „Trzeba się pogodzić, że po raz trzeci z rzędu nie ma mistrzostwa Polski. Wypada tylko przeprosić kibiców za to, bo było bardzo blisko” – powiedział.

W końcówce sezonu Biała Gwiazda po raz kolejny w ostatnich minutach straciła bramkę. Według napastnika przyczyną jest brak skuteczności. „Myślę, że to nie jest kwestia wyciągnięcia wniosków. Dziś zabrakło przede wszystkim drugiej bramki. Było wiele okazji, niestety na koniec znów skuteczność nas zawiodła i to w ostatniej minucie się zemściło” – mówił po spotkaniu Rafał Boguski.

Okoliczności meczu derbowego przyćmiły całe rozgrywki w wykonaniu Wisły. Jednak należy pamiętać, że to nie tylko mecz z Cracovią zadecydował o tym, że mistrzem Polski jest Lech Poznań. „Na początku rundy mogliśmy więcej punktów zdobyć. W rundzie rewanżowej też mogliśmy zdobywać bramki i punkty. Teraz nie ma co spekulować, to już minęło i tego nie odwrócimy. Trzeba się pogodzić, że po raz trzeci z rzędu nie ma mistrzostwa Polski. Wypada tylko przeprosić kibiców za to, bo było bardzo blisko, apetyty były i nasze, i kibiców ogromne. Było bardzo blisko. W tym roku się nie udało. Trzeba teraz patrzeć w przyszłość” – dodał piłkarz Wisły.

Wielu kibiców uważa, że zawodnicy w tym sezonie w niektórych spotkaniach przeszli koło meczu. Jednak zawodnik Białej Gwiazdy uważa, że wiślacy zawsze grali o zwycięstwo. „W każdym meczu, w którym grałem, Wisła zawsze grała o zwycięstwo. Nie zawsze to widać. Czasami wydaje się, że drużyna nie chce. To jest spowodowane wieloma czynnikami, jak drużyna wygląda, jak na przykład przygotowaniem. Wiadomo, że w każdym meczu nie będzie się super przygotowanym fizycznie, szybkościowo i czasem przeciwnik jest odrobinę lepiej przygotowany i może to później wynika z ocen, że się nie chciało grać” – tłumaczył Boguski .

„Po prostu zabrakło kilku punktów. Wygrywa drużyna, która najwięcej punktów zdobywa. Czasem drużyny, które grają bardzo brzydko, nieefektownie zdobywają punkty i zwyciężają. Nam akurat zabrakło kilku punktów” – zakończył napastnik Wisły.

M. Strączek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 30. kolejka Ekstraklasy



Sezon 2009/2010 przeszedł do historii. Mistrzem został Lech, wicemistrzem Wisła. Poza tą dwójką w europejskich pucharach reprezentować nas będzie Ruch Z ligą żegnają się Odra Wodzisław i Piast Gliwice, a my na kolejne emocje z Ekstraklasą czekać będziemy do początku sierpnia, gdy wystartuje sezon kolejny - 2010/2011.

Korona Kielce - Ruch Chorzów 3-0
1-0 Maciej Tataj (33.)
2-0 Maciej Tataj (60.)
3-0 Krzysztof Pilarz (69. sam.)
Kielczanie świetnie zakończyli sezon, bo ogrywając aż 3-0 chorzowski Ruch wskoczyli na 6. miejsce w tabeli. Mimo aż tak wysokiej porażki "Niebiescy" też mają się z czego cieszyć. Utrzymali bowiem 3. miejsce i zagrają w I rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Kto by się tego przed sezonem spodziewał?

Lech Poznań - Zagłębie Lubin 2-0
1-0 Wojciech Kędziora (23. sam.)
2-0 Robert Lewandowski (58.)
Można się zastanawiać jak potoczyłby się ten mecz, gdyby Ilijan Micanski, w 17. minucie jeszcze przy stanie 0-0, pokonał Krzysztofa Kotorowskiego. Ten stanął jednak na wysokości zadania. Potem było już zgodnie z planem, choć przyznać trzeba, że Lech ma ostatnio szczęście do samobójczych bramek. Po 17-tu latach "Kolejorz" wywalczył więc mistrzowski tytuł. W Poznaniu twierdzą, że teraz tak będzie już co rok, bo letnimi transferami "odjadą konkurencji". Cóż, zobaczymy.

Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 2-1
0-1 Joël Tshibamba (21.)
1-1 Mariusz Pawelec (76.)
2-1 Vuk Sotirović (83.)
Arka objęła prowadzenie i wtedy była pewna utrzymania. Wrocławianie grali jednak tutaj o honor i posadę Ryszarda Tarasiewicza. No i piłkarze Śląska stanęli na wysokości zadania. Zwłaszcza bramka Vuka Sotirovicia była przedniej urody, no i dała ważne trzy punkty, które wywindowały wrocławian na 9. miejsce. Arka szczęśliwie pozostaje jednak w lidze. Jak co rok.

Piast Gliwice - Cracovia Kraków 0-1
0-1 Bartosz Ślusarski (90.)
We wtorek Cracovia zagrała dla Lecha. W sobotę dla Arki. No i pomogła swoim druhom. Piast nie zdołał pokonać Arki, w meczu o wszystko Cracovii, no i chyba zasłużenie żegna się z ligą.

Polonia Bytom - Polonia Warszawa 1-0
1-0 Błażej Telichowski (31 .)
W meczu dwóch Polonii wygrała ta bytomska. Chyba niespodziewanie, bo ostatnio w większym "gazie" były "Czarne Koszule". Widać zbyt mocno świętowali jednak po wygraniu derbów stolicy, no i sezon kończą dopiero na miejscu 13.

Legia Warszawa - GKS Bełchatów 2-2
1-0 Maciej Iwański (20.)
1-1 Zbigniew Zakrzewski (55.)
1-2 Bartłomiej Bartosiak (81.)
2-2 Maciej Iwański (83.)
Legia jest jednym z największym przegranym tego sezonu. A mecz z "Gieksą" był dobrym podsumowaniem nędzy zespołu z ulicy Łazienkowskiej. Wystarczyło wygrać, by awansować do europejskich pucharów. Nie udało się, więc za rok Legia będzie mieć mniej meczów i jej piłkarze nie będą musieli się aż tak przemęczać. No i wakacje będą dłuższe. I runda kwalifikacji Ligi Europejskiej zaczyna się bowiem już 1 lipca! Teraz stołeczny zespół przejmuje Maciej Skorża, no i jest w świetnej sytuacji. Bo gorzej już chyba być w nim nie może.

WISŁA KRAKÓW - Odra Wodzisław 1-1
1-0 Patryk Małecki (36.)
1-1 Daniel Bueno (90.)
Z Odrą Wisła wygrać powinna wysoko i aż dziw, że wodzisławianie nie walczyli solidniej, bo gdyby w Krakowie wygrali - utrzymaliby się w lidze. Widać sami nie wierzyli, że są jeszcze coś w stanie zrobić. Dla wiślaków to smutne podsumowanie przegranego na własne życzenie sezonu. Cóż - wielka szkoda. Dla jednych i drugich.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 2-0
1-0 Hubert Wołąkiewicz (21. k.)
2-0 Paweł Buzała (82.)
Lechia po kilku ostatnich wpadkach stanęła na wysokości zadania no i awansowała do czołowej ósemki ligi. Jagiellonia - jak wróżyliśmy przed meczem - jest już myślami przy finale Pucharu Polski, no i w Gdańsku przegrała.
Końcowa tabela Ekstraklasy, sezonu 2009/2010:
1. Lech Poznań 30 65 51-20
2. WISŁA KRAKÓW 30 62 48-20
3. Ruch Chorzów 30 53 40-30
4. Legia Warszawa 30 52 36-22
5. GKS Bełchatów 30 48 37-27
6. Korona Kielce 30 37 35-41
7. Polonia Bytom 30 37 29-31
8. Lechia Gdańsk 30 37 30-32
9. Śląsk Wrocław 30 36 32-33
10. Zagłębie Lubin 30 35 30-38
11. Jagiellonia Białystok 30 34 29-27
12. Cracovia Kraków 30 34 25-39
13. Polonia Warszawa 30 33 25-38
14. Arka Gdynia 30 28 28-39
15. Odra Wodzisław 30 27 27-45
16. Piast Gliwice 30 27 30-50


Klasyfikacja strzelców:

18 bramek:
Robert Lewandowski (Lech).

14 bramek:
Ilijan Micanski (Zagłębie).

10 bramek:
Tomasz Frankowski (Jagiellonia), Artur Sobiech (Ruch), Paweł Brożek (Wisła).

9 bramek:
Dawid Nowak (Bełchatów), Vuk Sotirović (Śląsk).

8 bramek:
Sławomir Peszko (Lech), Łukasz Janoszka (Ruch), Patryk Małecki (Wisła).

7 bramek:
Sebastian Olszar (Piast), Andrzej Niedzielan (Ruch), Marcelo (Wisła).

Najlepsi snajperzy w poszczególnych zespołach:

Przemysław Trytko (Arka) - 6
Dawid Nowak (Bełchatów) - 9
Radosław Matusiak (Cracovia) - 6
Tomasz Frankowski (Jagiellonia) - 10
Edi Andradina (Korona) - 6
Robert Lewandowski (Lech) - 18
Hubert Wołąkiewicz (Lechia) - 4
Bartłomiej Grzelak (Legia) i Maciej Iwański (Legia) - 6
Daniel Bueno (Odra) - 6
Sebastian Olszar (Piast) - 7
Grzegorz Podstawek (Polonia B.) - 6
Daniel Gołębiewski (Polonia W.) - 6
Artur Sobiech (Ruch) - 10
Vuk Sotirović (Śląsk) - 9
Paweł Brożek (Wisła) - 10
Ilijan Micanski (Zagłębie) - 14

Dodał: Redakcja (2010-05-15) Źródło: Wisła Portal


Sami zadaliśmy sobie ten cios

16. maja 2010, 19:51

Nie udało się obronić mistrzowskiego tytułu, porażka w wyścigu z Lechem będzie uwierać jeszcze długo, podobnie jak wcześniejszy dramat z Levadią Talin. Na szczęście świat nie kończy się na obecnym sezonie, choć warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań dotyczących powodów bolesnych niepowodzeń.

Przyczyn przegranego sezonu pełnego rozczarowań i prestiżowych wpadek Wisły należy szukać w słabości sportowo-organizacyjnej klubu. Złe wyniki nie biorą się z niczego, lecz zawsze są owocem konkretnych braków, mankamentów, błędów i zaniedbań. Drużyna nie była należycie przygotowana do sezonu w każdym momencie i pod każdym względem, co długo tuszowała ogromna słabość i problemy całej ligi..Finisz pokazał, że w Poznaniu potrafili lepiej się z nimi uporać, dystansując nie tylko organizacyjne nasz klub.

Kibice od dawna formułują pod adresem właściciela Wisły pytania, które dziś brzmią szczególnie wymownie: Gdzie jest fachowy prezes? Sprawny i skuteczny pion marketingu, generujący dochody na miarę potencjału i marki „Białej Gwiazdy”? Długofalowa strategia? Niezbędne wzmocnienia, bez których drużyna dalej będzie się pogrążać? Plany na optymalne wykorzystanie przebudowywanego stadionu? Scouting oparty choć na cieniu profesjonalizmu, podnoszący wydajność i zmniejszający koszt polityki kadrowej? Gdzie są fizjolodzy z prawdziwego zdarzenia, lekarze, którzy potrafią leczyć? Nowi sponsorzy na nowe czasy? Nawet trener bramkarzy jest w Wiśle „z przypadku”. Gdzie jest cokolwiek, co tworzy profesjonalny klub?

To właściwie pytania retoryczne, bo wszyscy wiedzą, że nie ma nic z tych fundamentalnych dla zdrowej egzystencji spraw. Jest tylko grupa coraz słabiej wybijających się ponad ligową przeciętność zawodników, a to już od dawna stanowczo za mało nie tylko na europejskie puchary. Na tej glebie nie mogą wyrosnąć żadne trwałe i wartościowe plony - i jest to całkowicie normalna sytuacja. W tych warunkach trudno oczekiwać, aby klub odnosił regularne sukcesy, rozwijał się, funkcjonował sprawnie, nie przynosił strat, zawsze rządził w Ekstraklasie i nie kompromitował w Europie.

Dlatego dobrego słowa nie można powiedzieć o zarządzaniu Wisłą. Przy Reymonta 22 niestety nie istnieje długofalowa, profesjonalna strategia działania i rozwoju. Tu nawet najsłuszniejsze i sprawdzone na świecie koncepcje oraz standardy postępowania potrafią zostać utrącone już po byle niepowodzeniu. Można powiedzieć, że klub funkcjonuje "od pierwszego do pierwszego", liczy się jedynie krótkoterminowa sytuacja i aktualny bilans finansowy. Nikt nie patrzy i nie ocenia w długofalowej perspektywie. Co jeszcze gorsze, wszystko regularnie uzależniane jest od bieżących wyników drużyny rodząc patologiczną sytuacje, w której parę przegranych meczy, czy nieszczęśliwych zagrań decyduje o całej strategii klubu na przyszłość i weryfikuje, co jest właściwe, potrzebne i niezbędne, a co nie. Nie może być tak, że przykładowa jedna fatalna główka Jopa decyduje o sensie wzmacniania zespołu, inwestowania w bazę i struktury klubu, powodując odłożenie wszystkiego ad acta. W ten sposób nie buduje się i nie prowadzi profesjonalnego zespołu piłkarskiego. Wyraźnie zrozumiano to już w Poznaniu i Warszawie, czas, aby po 13 latach szukania nieistniejącej drogi na skróty oraz abstrakcyjnych rozwiązań, zrozumiano również w Krakowie.

Niestety, najnowsza historia Wisły nie napawa wiarą w rozsądek jej sterników. Jest niepojęte, że na eksponowanych stanowiskach w Wiśle SA zasiadają ciągle Ci sami ludzie, okresowo zwalniani i przywracani do łask, którzy już wielokrotnie udowodnili, że nie potrafią wciągnąć Wisły na wyższy, europejski poziom i w jakiejkolwiek sprawie postępować w sposób profesjonalny.

Tymczasem od bardzo dawna wiadomo, że w najbliższym sezonie całkowicie zmieni się sytuacja w lidze - będą nowe stadiony, nowe możliwości, nowe wyzwania którym trzeba sprostać i multum spraw, których nie wolno zaniedbać. Niestety, nie widać, aby w Wiśle ktokolwiek był na to przygotowany, w przeciwieństwie chociażby do Lecha i Legii, gdzie są już jasno sprecyzowane plany na przyszły sezon, dopinane pierwsze transfery, gdzie działacze dysponują konkretną strategią działania i są aktywni na marketingowym polu. W Wiśle odwrotnie - tradycyjnie króluje cisza, bałagan, decyzyjne zawieszenie, niepewność i czekanie nie wiadomo na co. To wreszcie musi się zmienić. Konkurencja nie będzie dostosowywać się ciągle do naszych słabości.

Chciałbym wierzyć w rozsądek Bogusława Cupiała, że wreszcie po 13 latach zdecyduje się na kompleksową naprawę wszystkich najważniejszych mankamentów. Profesjonalnie, jak należy, cierpliwie, nie szczątkowo. Tylko wtedy będzie nadzieja na trwały i stabilny sukces, unikanie prowokowania coraz to nowszych strat i bolesnych ciosów. Że znajdzie środki zarówno na konieczne wzmocnienia, jak i na zatrudnienie prawdziwych fachowców, którzy dobrze je spożytkują. Chciałbym wierzyć, iż zapadną decyzje dotyczące uzdrowienia działu marketingu i innych wewnątrzklubowych struktur, polepszenia bazy treningowej. Że po prostu w Wiśle zagości profesjonalizm i zostanie zrobione to, co zawsze było i będzie konieczne. Na razie to tylko marzenia. Od czegoś jednak trzeba zacząć.

wislakrakow.com (Markus)

Źródło: wislakrakow.com

Wideo

Źródło: The White Star Division


Galeria kibicowska: