2010.11.21 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:42, 7 lis 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2010.11.21, Ekstraklasa, 14. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 14:45
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Zagłębie Lubin
widzów: 17.800
sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Bramki
Andraż Kirm 88' 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Grafika:Zk.jpg Erik Čikoš
Osman Chavez
Gordan Bunoza
Dragan Paljić
Radosław Sobolewski
Łukasz Garguła grafika:Zmiana.PNG (73' Nourdin Boukhari)
Tomas Jirsak grafika:Zmiana.PNG (82’ Cezary Wilk)
Grafika:Zk.jpg Andraž Kirm
Patryk Małecki grafika:Zmiana.PNG (61’ Maciej Żurawski)
Paweł Brożek

trener: Robert Maaskant
Zagłębie Lubin
4-4-2
Bojan Isailović
Bartosz Rymaniak
Csaba Horvath
Sergio Mauricio Reina Piedrahita
Przemysław Kocot Grafika:Zk.jpg
Szymon Pawłowski
Damian Dąbrowski
Mateusz Bartczak
Łukasz Hanzel grafika:Zmiana.PNG (90' Amer Osmanagić)
Dawid Plizga Grafika:Zk.jpg
Mouhamadou Traore grafika:Zmiana.PNG (78' Wojciech Kędziora)

trener: Marek Bajor
Ostatni mecz przy Reymonta w rundzie jesiennej.
Mariusz Pawełek rozegrał swój 100. mecz ligowy w barwach Wisły.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

14. kolejka Ekstraklasy - zapowiedź

19. listopada 2010, 15:46

Ekstraklasa dociera do półmetka rozgrywek, jednak wciąż jesteśmy daleko od rozstrzygnięć. Przed 14. serią spotkań piętnasty w tabeli Lech Poznań do trzeciej Wisły Kraków traci zaledwie 6 punktów. Terminarz 14. kolejki teoretycznie nie obfituje w potencjalnie atrakcyjne spotkania. Jednak przy tak wyrównanej stawce każdy wynik ma wpływ na przetasowania w chwilowym układzie sił, a o sensacyjne rozstrzygnięcia bardzo łatwo. Czy najbliższy weekend z Ekstraklasą również przyniesie niespodzianki?

Pierwszą okazję po temu otrzymają piłkarze w Warszawie, gdzie o godzinie 20 rozpocznie się Legii z Arką Gdynia. Ekipa z Trójmiasta w siedmiu wyjazdowych spotkaniach wywalczyła zaledwie dwa punkty. Jak łatwo policzyć oznacza to dwa remisy i pięć porażek. Legia w tym sezonie jeszcze ani razu nie podzieliła się punktami z rywalem. Czy piątkowe spotkanie przerwie którąś z serii, czy też może obędzie się bez niespodzianek i Legia powróci na zwycięskie tory?

W równolegle rozgrywanym spotkaniu w Zabrzu Górnik będzie starał się pokrzyżować plany Kieleckiej Koronie, która ściga liderującą Jagiellonię Białystok. Korona w ostatnich tygodniach dwukrotnie stawała przed szansą na przejęcie pierwszego miejsca w tabeli, jednak warunkiem było wygranie swojego spotkania, co kielczanom ostatnio nie wychodziło. Tym razem mało prawdopodobne by zwycięstwo Korony dało jej fotel lidera na dłużej niż jeden dzień, ale z drugiej strony ekipa z Gór Świętokrzyskich musi też oglądać się za siebie. Również na drużynę Górnika, która wprawdzie przestała punktować tak jak na początku rundy i powoli osuwa się w dół tabeli, jednak domowe zwycięstwo nad wiceliderem mogłoby tchnąć nowego ducha w podopiecznych trenera Adama Nawałki.

W pierwszym z sobotnich spotkań Śląsk Wrocław będzie gościł Ruch Chorzów. Orest Lenczyk odmienił drużynę gospodarzy, która przed jego przybyciem przegrywała mecz za meczem. Dziś wrocławianie mogą poszczycić się passą nie tylko sześciu meczów bez porażki, ale również już trzech zwycięstw z rzędu. Ruch nie ma tylu powodów do radości. Choć nie tak dawno igrał aktualnego mistrza- Lecha Poznań, to tydzień temu został odprawiony z kwitkiem z Warszawy. Wystawiająca kwitek Polonia mogła wypisać na nim efektowne 3:1, choć na przerwę schodziła przegrywając. Czy grający w kratkę Ruch postara się o punkty we Wrocławiu, czy też gospodarze będą kontynuowali swój imponujący marsz w górę tabeli?

Nad morzem w meczu z Lechią Gdańsk od dna postara się odbić Widzew Łódź. Za sterami stanął właśnie Czesław Michniewicz, który swój ostatni kuter rybacki (zwany Arką) 1,5 roku temu kierował w dokładnie przeciwnym kierunku. Czy tym razem misja ratunkowa zakończy się powodzeniem? Lechia Gdańsk, pomimo porażki z Lechem sprzed tygodnia, to zespół z czołówki Ekstraklasy, a jeśli obsada stanowiska trenera w Łodzi była problemem, to z całą pewnością nie jedynym i nie najpoważniejszym. Trudno liczyć aby Widzew zaczął piąć się w górę tabeli już od tej kolejki.

W Poznaniu Lech podejmie Polonię Bytom. Gospodarze tydzień temu przełamali się we wspomnianym już meczu z Lechią. To zwycięstwo na chwilę zamknęło usta krytykom, tym bardziej, że strata do czołówki nie jest wcale wyraźnie większa niż na zakończenie poprzedniej rundy jesiennej. Jednak Lech chcąc myśleć o włączeniu się do walki o mistrzostwo nie może czekać do wiosny i musi pokonać Polonię Bytom, nawet jeśli trawa po meczu reprezentacji jeszcze nie urosła.

Przy obecnym ścisku w tabeli trudno o prawdziwą ligową sensację, jeśli miałoby gdzieś do niej dojść to w Białymstoku w sobotni wieczór. Pierwsza w tabeli Jagiellonia podejmie ostatnią Cracovię. Przepaść między obiema drużynami liczona w punktach ma aktualnie 21 jednostek, ale miarą słabości Cracovii jest raczej jej dorobek punktowy- marne pięć oczek. Ostatnie z nich krakowianie wydarli tydzień temu w dramatycznych okolicznościach w Łodzi. Jagiellonia ostatnio wprawdzie przegrała z Legią i zremisowała z Koroną, ale wciąż pozostaje liderem, a w domu może poszczycić się samymi zwycięstwami w tej rundzie.

W niedzielę czeka nas przede wszystkim spotkanie Wisły. Ostatni mecz w tym roku przed własna publicznością krakowianie rozegrają przeciwko Zagłębiu Lubin. Efektowne zwycięstwo nad Legią rozbudziło apetyty kibiców i wiarę w powrót mistrzowskiej formy. Na takie oczekiwania z pewnością jeszcze zbyt wcześnie, jednak z Zagłębiem trzeba wygrać. Przyjezdni z Lubina, choć punktują, to nie dzięki własnym walorom. Lubinianie po odejściu Ilijana Micanskiego mają problem ze znalezieniem bramkostrzelnego następcy. Najlepszym strzelcem drużyny jest Mateusz Bartczak, który od początku rundy razi piorunującymi uderzeniami z dystansu i póki co może poszczycić się czterobramkowym dorobkiem. Miejmy nadzieję, że jeden jedyny as w rękawie Marka Bajora nie wystarczy by wyrwać punkty Białej Gwieździe.

W ostatnim spotkaniu 14. kolejki Ekstraklasy GKS Bełchatów podejmie Polonię Warszawa. GKS w ostatnich meczach znacząco obniżył loty a na boisku dopisuje mu bardziej szczęście niż umiejętności. Jednak za Bełchatowianami przemawia nie tylko atut własnego boiska na którym wygrywali pięciokrotnie, ale również wyjazdowa słabość gości. Poloniści wygrali na wyjeździe tylko raz- w pierwszej kolejce w meczu z Górnikiem Zabrze. Czy uda im się przezwyciężyć złą passę, czy też znowu zmuszą prezesa Wojciechowskiego do poważnych finansowych przemyśleń?

Źródło: wislakrakow.com

Celem Wisły dziewięć punktów

Bartosz Karcz

2010-11-19 23:12:19, aktualizacja: 2010-11-20 00:20:16

- Nasz cel na trzy pozostałe do końca rundy mecze jest prosty. Chcemy zdobyć dziewięć punktów - mówi trener Wisły Kraków, Robert Maaskant. Pierwszy krok w realizacji zadania ma nastąpić w niedzielę, gdy o godz. 14.45 krakowianie podejmą Zagłębie Lubin. Dla kibiców Wisły będzie to ostatnia możliwość zobaczenia na żywo swoich piłkarzy w akcji w tym roku. Kolejne dwa spotkania, kończące ligową jesień, wiślacy rozegrają bowiem na wyjazdach.

Mecz z Zagłębiem będzie pierwszym po trzech spotkaniach o bardzo dużym ciężarze gatunkowym. Z tych trzech prób, z Lechem, Cracovią i Legią, Wisła wyszła zwycięsko z dwóch. To znacznie poprawiło nastroje w zespole, ale o to, żeby piłkarze nie popadli w samozadowolenie dba trener. Wczoraj podczas treningu zatrzymał na chwilę zajęcia i... mocno nakrzyczał na swoich podopiecznych. Można tylko przypuszczać, że w ten sposób chciał nieco ściągnąć na ziemię z obłoków piłkarzy, gdyby ci przypadkiem pomyśleli, że już wszystko jest w porządku. Sam Maaskant nie chciał się na ten temat wypowiadać, a zapytany na konferencji prasowej o swoje mocne słowa, powiedział tylko: - To jest sprawa między mną i zawodnikami.

Holender nie chciał też wypowiadać się na temat składu, który w niedzielę wybiegnie na boisko. Chwalił jednak Zagłębie, mówiąc o drużynie z Lubina: - To jest zespół, który lepiej prezentuje się w meczach z silnymi rywalami, a my taką silną drużyną jesteśmy. Wisła będzie chciała w niedzielę koniecznie wygrać, a wiąże się to również z szerszym planem, postawionym przed drużyną.

- Wracamy do gry o mistrzostwo - mówi Maaskant. - Zmniejszamy dystans do Jagiellonii. Chcemy to kontynuować do końca rundy jesiennej, do 6 grudnia. Wtedy zobaczymy, w jakim miejscu jesteśmy. Dziewięć punktów w trzech meczach to powinna być dla piłkarzy wystarczająca motywacja na najbliższe tygodnie.

Zanim wiślacy przystąpią do wyjazdowych meczów z Polonią Warszawa i Arką Gdynia, będą musieli się uporać z Zagłębiem. Na tę drużynę trzeba uważać, bo potrafiła wygrać m.in. w Poznaniu z Lechem.

Krakowian w niedzielę będzie najprawdopodobniej wspierał komplet publiczności. Jeszcze zostało co prawda trochę biletów w kasach, ale powinny one zostać sprzedane dzisiaj, najpóźniej jutro przed samym meczem. A na tych kibiców, którzy zdecydują się na zakup wejściówek dzisiaj, czeka niespodzianka. W sklepie "Wiślacki Świat" będą je sprzedawać w godz. 12-14 Andraż Kirm i Mariusz Pawełek. Będzie można zatem nie tylko kupić bilet, ale i porozmawiać z piłkarzami.

Źródło: Gazeta Krakowska

Interesuje nas 9 punktów

19. listopada 2010, 14:32

Trzy zwycięstwa w trzech ostatnich meczach - taki cel przed drużyną stawia trener Robert Maaskant. W niedzielę pierwsze spotkanie z tej serii, rywalem będzie Zagłębie Lubin.

- Oczekujemy zdobycia 9 punktów. Przed nami trudne mecze, w tym dwa wyjazdy a na wyjeździe nasza gra do tej pory nie wyglądała dobrze. Ale potrzebujemy wygrać wszystkie trzy mecze i zobaczymy na którym miejscu będziemy przed przerwą zimową - uważa holenderski trener Wisły.

Ostatnie zwycięstwo z Legią zrobiło wrażenie, co może sugerować, że "Biała Gwiazda" z Zagłębiem zagra w identycznym zestawieniu. Maaskant nie jest wyznawcą zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia. - Swoją decyzję odnośnie pierwszego składu podejmuję na podstawie formy zawodników oraz w zależności od tego z kim gramy - mówi Maaskant. Jednak jedno nie wyklucza drugiego. Wydaje się, że wystawienie dwóch defensywnych pomocników na Zagłębie byłoby zbyt dużą asekuracją, z kolei Tomas Jirsak w tygodniu poprzedzającym mecz nie powinien przegrać rywalizacji z Nourdinem Boukharim.

Dawno już wiślacy nie stawali do gry mając za sobą wygrane dwa prestiżowe mecze z rzędu. Istotną kwestia jest odpowiednie podejście do niedzielnej konfrontacji. - Wygraliśmy dwa mecze dla klubu. Piłka nożna to praca zawodników, są za to opłacani, bo prezentować wysoki poziom każdego tygodnia. Zbyt wiele głupich punktów już oddaliśmy, nie możemy ich więcej stracić. Wróciliśmy do gry, gonimy Jagiellonię i inne zespoły. Zawodnikom nie może zabraknąć motywacji w tym meczu - podkreśla Maaskant, który przypomni też swoim zawodnikom jak groźne jest Zagłębie na wyjazdach.

Lubiński zespół wywiózł m.in. trzy punkty z Poznania. - Zagrali tam odważnie i ten wynik dał im potwierdzenie, że warto w ten sposób się prezentować. Jednak pamiętajmy, że i tam do przerwy mogli przegrywać 0:3. Myślę więc, że w Krakowie bardziej skoncentrują się na obronie - twierdzi trener Wisły.

Maaskant komplementuje styl gry niedzielnego rywala, który nie polega tylko na walce. - Jest kilka drużyn, które chcą grać w piłkę. Zagłębie jest jednym z nich, podobnie jak Lechia Gdańsk - mają podobny styl. Lepsze mecze rozgrywają z mocniejszymi przeciwnikami. Myślę, że my jesteśmy lepszym zespołem niż Zagłębie.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Tak gra Zagłębie

Data publikacji: 21-11-2010 09:14


W niedzielne popołudnie piłkarze Wisły Kraków zmierza się z lubińskim Zagłębiem. Wiślacy liczą na kolejny komplet punktów zdobyty przy Reymonta 22, a podopieczni trenera Marka Bajora bardzo potrzebują ligowych oczek, aby moc kończyć rundę jesienną we w miarę dobrych humorach. Czego zatem można spodziewać się po „Miedziowych”?


Prawdopodobny skład Zagłębia Lubin (ustawienie 1-4-2-3-1):


BRAMKARZ: W bramce Zagłębia możemy spodziewać się występu Bojana Isailovicia. To doświadczony golkiper, który w tej rundzie stanowi jeden z mocniejszych punktów lubińskiej jedenastki. Dobrze gra w powietrzu, nieźle na przedpolu. Warto dodać, że jest reprezentantem Serbii.

OBRONA: Z prawej strony bloku obronnego zagra Bartosz Rymaniak. Jako boczny defensor Rymaniak będzie miał sporo ofensywnych obowiązków, ale nie może zapominać obronie, grając zwłaszcza przeciwko Andrażowi Kirmowi. Parę stoperów stworzą Kolumbijczyk Sergio Reina oraz Słowak Csaba Horvath. Obaj są wysokimi, dobrze zbudowanymi obrońcami, ale ich forma z pewnością pozostawia sporo do życzenia. Często mylą się w interwencjach, grają bardzo nierówno. Na lewej stronie defensywy trener Bajor prawdopodobnie postawi na Przemysława Kocota, który będzie miał podobne obowiązki co Bartosz Rymaniak. Kocot również musi być maksymalnie skoncentrowany, aby zneutralizować poczynania Patryka Małeckiego.

POMOC: Najbliżej obrońców będą biegać Damian Dąbrowski i Mateusz Bartczak. Dąbrowski to jeden z tych młodych graczy, którzy już stanowią o sile Zagłębia Lubin. Wraz z Bartczakiem przyjdzie mu grać jako defensywny pomocnik, a jego zadaniami będzie zagęszczenie środka pola i jak największa ilość przechwyconych piłek. Co do Bartczaka, to warto dodać, że w tej rundzie świetnie i celnie strzela z dystansu. Na pozycji prawego skrzydłowego możemy zobaczyć Szymona Pawłowskiego – to szybki, dynamiczny zawodnik, świetnie wyszkolony technicznie, potrafiący wygrać wiele pojedynków biegowych. Bez wątpienia jest jednym z najlepszych spośród lubinian. Na lewym skrzydle może wystąpić Adrian Błąd – kolejny młody zawodnik, który razem z Pawłowskim będzie miał za zadanie rozprowadzenie obrony Wisły Kraków. Dawid Plizga zagra na pozycji ofensywnego pomocnika. Plizga wiele sezonów grał jako napastnik, widać w nim spory ofensywny potencjał i z pewnością może sprawić sporo kłopotów wiślackim defensorom.

ATAK: Na szpicy zagra Mohamadou Traore. Senegalczyk w zeszłym sezonie strzelił kilka ważnych goli dla Zagłębia, ale w bieżącej rundzie zdecydowanie zawodzi. Jest szybkim i ruchliwych zawodnikiem, ma strzelecki instynkt. Czy zrobi z niego użytek w Krakowie?

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Kirm daje trzy punkty. Wisła wiceliderem

Skromnym, choć zasłużonym zwycięstwem 1:0 zakończył się ostatni tegoroczny mecz przy Reymonta 22, w którym Wisła podejmowała Zagłębie Lubin. Bramkę na wagę trzech punktów dopiero w 88. minucie zdobył Andraz Kirm. Trzecia wygrana z rzędu wywindowała nasz zespół na pozycję wicelidera tabeli.

Zagłębie od pierwszych minut skrupulatnie realizowało założenia taktyczne Marka Bajora, który przed meczem zapowiadał, że jego zespół nie otworzy się, licząc na skuteczną grę w destrukcji oraz kontrataki szybkich Plizgi i Bartczaka. O ile jednak w obronie najczęściej radzili sobie bez zarzutu, to pod bramką Mariusza Pawełka nie siali zbyt często zamieszania. Największe zagrożenie w 59. minucie stworzył Szymon Pawłowski, decydując się na mierzony strzał z dystansu, sparowany na rzut rożny przez bramkarza.

Kibice mogli czuć sie rozczarowani, bo z optycznej przewagi wiślaków nic nie wynikało. Gospodarze dłużej grali piłką, próbowali sforsować defensywę rywala, ale na 20. metrze od bramki Zagłębia raz po raz napotykali na problemy. Duet stoperów - Csaba Horvath i Sergio Reina - radził sobie z walczącym z przodu Pawłem Brożkiem, a strzały z dystansu zwykle nie dochodziły celu. Najgroźniejszy z nich, oddany przez Łukasza Gargułę, został zablokowany przez golkipera lubinian.

Ofensywne poczynania wiślaków ożywiło nieco wejście Macieja Żurawskiego, który dołożył swoją "cegiełkę" do ostatecznego sukcesu. "Żuraw" ruszył prawym skrzydłem, dośrodkował w pole karne, prowokując błąd Csaby Horvatha. Obrońca lubinian nie przeciął piłki, dopadło do niej Kirm i mocnym strzałem w kierunku prawego słupka pokonał bramkarza.

Kilkadziesiąt sekund później sędzia Jarzębak zagwizdał po raz ostatni. Wiślacy zwycięsko zakończyli tegoroczne występy na stadionie przy Reymonta. Przed zimową przerwą zagrają jeszcze wyjazdowe mecze z Polonią Warszawa i Arką Gdynia.

Źródło: wislakrakow.com

Kirm daje wygraną! Wisła - Zagłębie 1-0

Po bramce Andraža Kirma w 88. minucie Wisła pokonuje Zagłębie Lubin 1-0 i wskakuje na pozycję wicelidera tabeli Ekstraklasy!

Pierwsza połowa była słaba w wykonaniu wiślaków. Jak można się było spodziewać goście ograniczyli się wyłącznie do przeszkadzania i rozbijania ataków Wisły, sami nastawiając się na próby kontrataków. Te jednak wychodziły im bardzo kiepsko. Pewnym stał się więc to, że z każdą minutą Wiśle miało się grać gorzej, bo też lubinianie nie zamierzali się odkrywać, a nasi piłkarze jakoś nie znajdowali sposobu na skomasowaną defensywę, grając niedokładnie.

Możemy więc tylko żałować, że w 14. minucie po zgraniu od Pawła Brożka obrońcy zdołali zablokować strzał Patryka Małeckiego, a próba dobicia "Brozia" nie powiodła się. Na kolejną sytuację czekaliśmy do 22. minuty. Tym razem z dystansu huknął Łukasz Garguła, ale Bojan Isailović nie dał się zaskoczyć i piłkę odbił przed siebie. Niestety nikt z wiślaków nie zdołał jej dobić.

Wiślakom udało się też raz wyjść z kontratakiem, ale co z tego, skoro Małecki podał zdecydowanie zbyt mocno do Pawła Brożka i okazja przepadła.

W I połowie lubinianie przeprowadzili bodajże jedną groźniejszą akcję. W 40. minucie sprzed pola karnego uderzył Łukasz Hanzel, ale piłka przeleciała nad naszą bramką. Pod tą Zagłębia zakotłowało się jeszcze w 45. minucie, kiedy po świetnym podaniu "w uliczkę" od Andraža Kirma, dobrze wrzucił Erik Čikoš. Do piłki dopadł Garguła, ale zabrał ją trochę zza siebie i uderzył niecelnie. Po I połowie było więc 0-0.

Jeśli ktoś liczył, że wraz z rozpoczęciem II połowy Wisła rzuci się do jakichś szaleńczych ataków, niestety się pomylił. Nic takiego nie miało miejsca, choć w 53. minucie po przejęciu piłki wiślacy mieli okazje dobrze zakończyć akcję. Małecki strzelił jednak sprzed pola karnego nad bramką.

Lubinianie odpowiedzieli mocnym strzałem Plizgi z wolnego, pewnie obronionym przez Mariusza Pawełka oraz strzałem Szymona Pawłowskiego, po którym goście wywalczyli róg. Znów dobrze spisał się nasz bramkarz i godzina gry była za nami, a trener Robert Maaskant za bezproduktywnego Małeckiego do gry posłał Macieja Żurawskiego.

Niestety kolejne minuty nie przynosiły udanych akcji wiślaków, bo choć mieliśmy wciąż wyraźną przewagę, to niewiele z tego wynikało. Maaskant decyduje się więc na wprowadzenie Nuordina Bukhariego. Niestety na boisku niewiele się zmieniało.

Wiślacy wciąż bili głową w lubiński mur i wydawało się, że nie uda się go skruszyć. W końcu się to jednak udało, a gola po podaniu "Żurawia" zdobywa Andraž Kirm, który po szybkiej akcji spisał się znakomicie, trafiając dokładnie przy słupku.

Wiślacy pewnie utrzymują ten ciężko wypracowany wynik i odnoszą trzecie z rzędu zwycięstwo. To daje nam awans do drugie miejsce w tabeli.

Źródło: Wisła Portal


Kolejna wygrana w końcówce!

Data publikacji: 21-11-2010 17:05


Biała Gwiazda odniosła trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo. Mimo że przeprawa z Zagłębiem Lubin nie należała do najłatwiejszych, to jednak krakowianie dzięki bramce Andraża Kirma wygrali i wskoczyli na drugie miejsce w tabeli.

Gdyby o wyniku spotkania decydowały statystyki, goście z Lubina mieliby niewielkie szanse na wywiezienie z Krakowa jakichkolwiek punktów. Dość wspomnieć, że lubinianie nie wygrali meczu ligowego przy Reymonta od sezonu 2005/2006, a od tego czasu zremisowali z Białą Gwiazdą w lidze ledwie dwukrotnie. Tegoroczne rezultaty pokazały jednak, że Miedziowych lepiej nie lekceważyć. Choć dorobek punktowy gości przed niedzielnym meczem nie oszałamiał, to zwycięstwa nad Legią i Lechem nie mogły umknąć uwadze sztabu szkoleniowego krakowian.


Trener Maaskant w przedmeczowych wywiadach podkreślał, że jego piłkarzy nie stać na lekceważenie przeciwnika. Takiego scenariusza, po wysokiej wygranej Wiślaków w meczu z Legią obawiało się wielu kibiców Wisły. Już pierwsze minuty pojedynku pokazały jednak, że o przesadnym rozluźnieniu w wiślackich szeregach nie mogło być mowy. Gospodarze zupełnie zdominowali lubinian, osiągając taką przewagę w posiadaniu piłki, jaką na ogół może się pochwalić tylko jedenastka Pepa Guardioli.


Niestety, podobieństwa do drużyny z Katalonii na tym się kończyły. W rozegraniu piłki przez Wisłę brakowało płynności, wskutek czego lubinianie stosunkowo łatwo rozbijali kolejne ataki gospodarzy. W pierwszych minutach tego spotkania na uwagę zasługiwała tylko sytuacja Pawła Brożka. Reprezentacyjny napastnik pogubił się jednak stojąc kilka metrów od bramki Isailovicia, czym zaprzepaścił szansę na zmianę bezbramkowego rezultatu.


Przed przerwą gra Wiślaków nie uległa poprawie. Nie zachwycało też defensywnie ustawione Zagłębie, dlatego na nadmiar emocji przy Reymonta kibice nie mogli liczyć. W pierwszej odsłonie meczu ożywili się jeszcze tylko dwukrotnie, w obu przypadkach za sprawą Łukasza Garguły. W pierwszej sytuacji rozgrywający Białej Gwiazdy starał się zaskoczyć Isailovicia strzałem z dystansu, ale Serb, choć jego interwencja nie była z gatunku tych najpewniejszych, zdołał wypiąstkować piłkę.

Garguła próbował raz jeszcze tuż przed zejściem obu drużyn do szatni. Po jednej z niewielu płynnych akcji Wiślaków centrował Cikos, jednak jego koledzy wbiegli zbyt głęboko w pole karne Zagłębia. Do zagranej na 11. metr piłki zdołał w końcu dopaść Garguła, ale w trudnej sytuacji posłał ją obok bramki.

Po przerwie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Nadal to Wiślacy byli stroną przeważającą, ale swojej przewagi nie potrafili udokumentować bramką. Co więcej, ich starania nie przynosiły skutku w postaci okazji podbramkowych, a Isailović, choć zmuszony do ciągłej koncentracji, nie miał okazji pokazać swoich umiejętności. Widząc niemoc swojej drużyny zainterweniował trener Maaskant. Holender ściągnął z boiska Patryka Małeckiego, posyłając do boju Macieja Żurawskiego. Zmiana z 61. minuty nie przełożyła się niestety na zmianę w stylu gry Wisły. Gospodarzom wciąż brakowało pomysłu na sforsowanie zasieków obronnych ustawionych przed Isailoviciem, a co za tym idzie, serbski golkiper nadal nie narzekał na nadmiar pracy.

Po z górą 80 minutach wszystko wskazywało na to, że w niedzielnej konfrontacji bramki nie padną. Zagłębie nie kwapiło się do atakowania Wisły, a Biała Gwiazda nie miała pomysłu na przełamanie w tym meczu strzeleckiego impasu. Rozczarowali się jednak ci kibice Zagłębia, którzy przed końcem spotkania dopisali już swoim pupilom jeden punkt. Wiślacy, podobnie jak w meczu z Cracovią, zagrali bowiem do końca. Decydującą dla losów spotkania akcję podopieczni Maaskanta przeprowadzili w 88. minucie. Wydawało się, że Csaba Horvath z łatwością wyekspediuje piłkę sprzed własnej bramki po dośrodkowaniu Żurawskiego, ale słowacki stoper popełnił brzemienny w skutkach błąd. Zawodnik Zagłębia skiksował, futbolówka trafiła wprost pod nogi Kirma, a Słoweniec oddał soczysty strzał z pola karnego. Isailović, który niemal cały mecz czekał na okazję do interwencji, rzucił się rozpaczliwie w stronę piłki, ale jego poświęcenie na nic się zdało.

Bramka Kirma zapewniła Wiślakom minimalne zwycięstwo w meczu, który okazał się dla krakowian znacznie trudniejszą przeprawą niż ubiegłotygodniowe spotkanie z Legią. Najważniejsze są jednak trzy punkty, jakże cenne w kontekście walki o mistrzostwo.

Wszystkich kibiców, którzy kupowali wejściówki na niedzielny mecz bezpośrednio przed spotkaniem serdecznie przepraszamy za dziesięciominutową awarię systemu sprzedaży biletów.

Wisła Kraków – Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)

1:0 Kirm 88’

Wisła Kraków: Pawełek – Cikos, Chavez, Bunoza, Paljić – Małecki (61’ Żurawski), Sobolewski, Garguła (73’ Boukhari), Jirsak (82’ Wilk), Kirm – Paweł Brożek

Zagłębie Lubin: Isailović – Rymaniak, Horvath, Reina, Kocot – Bartczak, Hanzel (90+1’ Osmanagić), Dąbrowski – Pawłowski, Traore (78’ Kędziora), Plizga

Żółte kartki: Cikos, Kirm (Wisła) – Plizga, Kocot (Zagłębie)

Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Widzów: 17 800

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Dziękujemy, że byliście z nami. W najbliższych miesiącach spotykamy się przy Reymonta 22 na meczach w hali.

Koniec meczu! W mękach urodzone to zwycięstwo Wisły, ale ważne są trzy punkty i fotel wicelidera! Dogoniliśmy Koronę, a w małej tabelce z tą drużyną i Legią jesteśmy najlepsi.

  • 90+3 "Jak długo na Wawelu" śpiewa cały stadion na stojąco!
  • 90+1 Za Hanzela wchodzi Osmanagić.
  • 88 Tej bramki nie byłoby, gdyby wcześniej bardzo twardego pojedynku z Kędziorą nie wygrał Chavez.
  • 88 Eksplozja radości na stadionie i żółta kartka dla "Kiro", który zdjął koszulkę ciesząc się z gola.
  • 88 Gooooooooooooooool!!!!!!!!!!!!!! Do odbitej piłki w polu karnym dopadł Kirm (po centrze z prawej) i skutecznie uderzył przy prawym słupku!!!
  • 88 Kirm tak zacentrował z rogu, że posadził cały stadion na miejscach. A wszyscy wstali.
  • 86 Kocot przerywa kontrę Wisły faulując Żurawskiego i zostaje ukarany kartką.
  • 85 Ryzykowne zagranie do Pawełka, aut dla Zagłębia.
  • 84 Daleka piłka na naszych napastników, niestety i Żurawski, i Brożek do niej wyskakiwali. Żuraw zgrał, a Brożek nie mógł już wystartować do podania, bo dopiero opadał na murawę.
  • 82 Wilk za Jirsaka.
  • 82 Kirm ma więcej miejsca, zbiega do środka i w niezrozumiały sposób zagrywa tam, gdzie nie ma nikogo.
  • 81 "Statystyczny" strzał Dąbrowskiego, czyli taki, który nic konkretnego nie mógł przynieść, ale statystycy go zaliczą.
  • 79 Wejścia Piotra Brożka domagają się kibice.
  • 78 Traore zmieniony przez Kędziorę.
  • 77 "Jazda, jazda, jazda" - krzyczy prawie 18 tys. widzów!
  • 76 Przyblokowany strzał Żurawskiego, lob nad Isailoviciem, ale czujnie bramkarz Zagłębia chwyta piłkę.
  • 76 Za dużo grania na szesnastce zamiast strzału. Brożek odgrywa do Żurawskiego, ten do tyłu... nic z tej akcji nie ma. Jeszcze kwadrans...
  • 73 Gargułę zmienia Boukhari.
  • 73 Rymaniak opuścił boisko bo ponoć potrzeba była pomoc lekarzy po czym... wyrzucił piłkę z autu. Duża niekonsekwencja sędziego.
  • 71 Pawełek piąstkuje i pada ścięty po ciosie Rymaniaka. Rymaniak też upada. Tu powinien być rzut wolny dla Wisły, a chyba z autu zacznie Zagłębie!
  • 71 Zagłębie wyprowadziło piłkę z własnej połowy po kilku minutach naporu Wisły. Róg dla gości.
  • 70 Szukał prostopadłego podania Garguła do Brożka.
  • 70 Kotłuje się w polu karnym Zagłębia ale nie udaje się oddać strzału.
  • 69 Wrzutka Garguły, piłka zdjęta ze strzału Kirmowi.
  • 69 Seria ostrzejszych wejść i padów piłkarzy z obu stron. W końcu sędzia gwiżdże przy przewinieniu na Kirmie.
  • 66 Dużo ofiarności w tej akcji Wisły. Brożek leżąc do Żurawskiego, ten odgrywa, piłka znów w stronę Brożka w polu karnym, ale skuteczny wżlizg Horavtha. Tylko róg.
  • 64 Kartka dla Czikosza za faul na Hanzelu.
  • 63 Faul Bartczaka na Gargule ponad 30 metrów od bramki Isailovicia.
  • 61 Za Patryka Małeckiego wchodzi Maciej Żurawski.
  • 59 Groźny strzał Pawłowskiego z ponad 20 metrów, nieco z lewej strony. Pawełek paruje na róg.
  • 55 Kartka dla Plizgi po faulu na prawym skrzydle na Małeckim.
  • 55 Uderzenie Plizgi z rzutu wolnego, chwyta Pawełek.
  • 53 Mocno Małecki zza pola karnego. Mocno, ale też wyraźnie za wysoko.
  • 53 Zagranie Czikosza z lewej strony, dołożył nogę do piłki Małecki, ale ta podskoczyła do góry i wyłapał ją spokojnie Isailović.
  • 50 Pawłowski zostawiony z prawej strony, po jego centrze piłkę przejął Chavez.
  • 49 Teraz ucierpiał Hanzel. Zagłębie wybiło piłkę, Kirm ją oddaje w geście fair play.
  • 48 Nakładka na nogę Garguły. Kilkanaście sekund zajęło pomocnikowi Wisły by wstać.
  • 46 Otrzymaliśmy raport z frekwencji: 17800 osób jest dziś na trybunach.
  • 46 Zagłębie wznawia grę po przerwie.

Koniec pierwszej połowy. Bez bramek po 45 minutach.

  • 45 Odegranie Czikosza spod linii końcowej, cofał się po piłkę Garguła, uderzenie nad bramką.
  • 43 Osman Chavez wraca na boisko.
  • 42 Konieczna pomoc lekarzy.
  • 42 Ostry faul Hanzela na Chavezie. Bez kartki?
  • 41 Czikosz zdołał dośrodkować wślizgiem zanim piłka opuściła boisko, ale brakło wbiegającego z drugiej linii pomocnika, który przejąłby tą piłkę na 10. metrze.
  • 40 Łukasz Hanzel w dobrej pozycji strzeleckiej, uderzenie już z pola karnego tuż nad poprzeczką.
  • 38 Plizga kontra Paljić, mija wiślaka, ale asekuracja Bunozy, który po wślizgu nabił gracza Zagłębia. Od bramki zacznie Pawełek.
  • 36 Chavez nabiegał na piłkę po centrze z rogu, ale brakło mu paru centymetrów by dobrze uderzyć.
  • 36 Niezła piłka krzyżowa do Kirma, uprzedził go Kocot, który przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki Zagłębia.
  • 34 Beznadziejne uderzenie Kirma z większej odległości.
  • 31 "Święte barwy swe wznieś..." - pięknie niesie się po Reymonta 22.
  • 30 Miał dwóch partnerów w polu karnym Patryk Małecki, ale wolał zwiesić głowę w dół i kiwać się z czterema rywalami. Efekt możliwy do przewidzenia - strata.
  • 30 Pawłowski sprytnie przeskoczył nad Chavezem i upadł... hmmm.. sędzia uznał, że bez udziału obrońcy Wisły.
  • 28 Błąd techniczny Czikosza, aut dla Zagłębia na wysokości 40. metra.
  • 27 Teraz za mocne podanie z lewej strony do Kirma.
  • 27 Małeckie wyprowadza kontrę, miał jedną opcję - zagrać prostopadle do Brożka. Zagrał. Za mocno...
  • 26 Pawłowski wywalczył róg.
  • 23 Także niegroźnie z drugiego narożnika próbuje po ziemi Andraż Kirm.
  • 23 Zaskakujący i niegroźny strzał Patryka Małeckiego z narożnika pola karnego.
  • 22 Kolejna akcja Wisły, uderzał Garguła, do przodu piąstkował Isailović, ale nie pod nogi nadbiegającego Brożka. Obrońcy wybijają na róg.
  • 21 Prostopadłe zagranie do Pawła Brożka, środkiem wbiegał Jirsak, Brożek chciał do niego odegrać, ale źle trafił w piłkę.
  • 19 Cały stadion postał z miejsc. "Wisła Kraków aejaejaooo", ale wiślacy tracą piłkę na połowie Zagłębia z prawej strony.
  • 19 Dalekie zagranie Pawełka do Brożka, Rymaniak zdołał główkować na aut.
  • 18 Horvath przeciął dobrze zapowiadające się podanie do Pawła Brożka. Kontra Zagłębie i róg.
  • 16 Kozłujące odegranie Bunozy do Pawełka, zaatakował go Plizga i niepewne wybicie na aut naszego bramkarza.
  • 14 Świetna okazja Wisły. Piłka od Kirma, przepuszczona przez Brożka do Małeckiego, strzał zablokowany, ale piłka pod nogami Brożka, uderzenie ponownie zablokowane. Reina uratował Zagłębie.
  • 12 Pawłowski decyduje się na uderzenie zza pola karnego, piłka mija słupek bramki Pawełka o jakieś 2 metry.
  • 8 Zbyt głębokie dośrodkowanie Małeckiego i pewny chwyt Isailovicia.
  • 7 Reina przy Pawle Brożku, próba minięcia zwodem zakończona błędem technicznym. Piłka wyszła na aut bramkowy.
  • 6 Miękka wrzutka Garguły, czaił się tam Chavez, piłka wybita na róg.
  • 5 Faul Dąbrowskiego na Sobolewskim ponad 30 metrów od bramki Zagłębia.
  • 3 Odrobinę za mocne podanie do Pawła Brożka, nie opanował piłki przed linią końcową boiska.
  • 2 "Każdy to powie, Wisełka rządzi w Krakowie" - gromko niesie się po stadionie.
  • 1 Zablokowane dośrodkowanie Małeckiego przez Kocota. Róg.
  • 1 Paweł Brożek i Patryk Małecki zaczynają od środka.

Hymn "Białej Gwiazdy".

Wiślacy na czerwono-biało. Zagłębie w białych koszulkach oraz czarnych spodenkach i getrach. Piłkarzy obu drużyn wyprowadzają dzieci z fan-clubu Wisły z Suchej Beskidzkiej.

Obie drużyny już u wrót "okrąglaka". Za chwilę wyjdą na boisko.

Trwa występ pań z pomponami ;) Na trybunie G są jeszcze wolne miejsca.

Wiślacy wybiegli na rozgrzewkę.

Zgadza się, skład taki sam jak na Legię. W podstawowym składzie m.in. Jirsak z Gargułą.

"Zwycięskiego składu się nie zmienia" - tej maksymie trener Maaskant ponoć nie hołduje. Jednak nie spodziewamy się zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z meczem z Legią.

Przed nami ostatni mecz w tym roku w Krakowie, po nim już tylko dwa wyjazdy: do Warszawy i Gdyni. Trener Maaskant celuje w 9 punktów, a do tego niezbędne jest dzisiejsze zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin. Zapraszamy na relację.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Maaskant: To nie pierwszy gol w końcówce

21. listopada 2010, 19:14

- Wróciliśmy do wyścigu. Zostały dwa mecze do przerwy zimowej, a my czujemy się dobrze. Nie po raz pierwszy strzelamy gola w końcówce, co oznacza że mamy siły. Wygrana dwóch ostatnich meczów jest dobrym celem na najbliższe tygodnie - podkreślał po wygranym 1:0 meczu z Zagłębiem trener Robert Maaskant.

- To był jeden z trzech ostatnich, bardzo ważnych meczów, dlatego wiedzieliśmy, że będzie trudny. Po rozegraniu dobrego meczu z Legią następny musiał być trudniejszy. I był - zwrócił uwagę trener.

Zdaniem Maaskanta Wisła zasłużyła na zwycięstwo: - Byliśmy dziś lepsi przez pełne 90 minut, ale brakło jednej rzeczy nie strzelaliśmy bramki. Długo nie mogliśmy tego zrobić. Ściągnąłem Małeckiego, nie miał dziś dobrego dnia. Wpuściłem do środka Żurawskiego, co miało dodać drużynie ducha drużyny. Graliśmy więcej piłek do środka i w ten sposób padł decydujący gol. Świetne wykończenie Andraża Kirma!

Upór w dążeniu do celu to zdaniem trenera "Białej Gwiazdy" główny atut jego drużyny. - Jestem zadowolony, że przez cały mecz staraliśmy się zdobyć bramkę - stwierdził. - Gdyby powiedziano osiem tygodni temu, że będziemy na drugim miejscu, nie sądzę by ktoś w to uwierzył. W lidze jest bardzo ciasno, chyba nigdy tak nie było w polskiej lidze.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com'

Bajor gratuluje, ale czuje niedosyt

21. listopada 2010, 21:05

- Co można powiedzieć po takim meczu? - pytał na konferencji pomeczowej trener Zagłębia Lubin Marek Bajor. Wisła strzeliła zwycięskiego gola w 88 minucie meczu. - Na pewno żal straconych punktów, gdyż z uważam, że z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na porażkę. Uważam, że sprawiedliwym wynikiem byłby remis - stwierdził szkoleniowiec Zagłębia.

- Szkoda, że przydarzył nam się jeden błąd, który zniweczył cały nasz wysiłek - żałował Bajor. - Na pewno będzie to nam siedziało w głowach podczas podróży do Lubina. Mam nadzieję, że będziemy potrafimy odbudować zespół na te dwa ciężkie pojedynki, które nas jeszcze czekają. Gratuluję Wiśle, ale czuję spory niedosyt.

Choć Zagłębie nie przeprowadziło dziś zbyt wielu ataków trener Bajor twierdzi, że przyjechał do Krakowa z zamysłem zdobycia trzech punktów. - Wiedzieliśmy, że się nie otworzymy, przyjęliśmy inną taktykę na to spotkanie. Czekaliśmy na błędy przeciwnika i z nich wyprowadzaliśmy szybkie ataki. Od czasu do czasu nam się to udawało: było parę przechwytów, może gorzej było z wykończeniem. To co sobie założyliśmy było realizowane w większości spotkania - zapewnił.

Zagłębie wystąpiło dziś z kilkoma młodymi zawodnikami, jak Bartosz Rymaniak czy Damian Dąbrowski. Trener drużyny nie obawiał się, czy podołają oni trudom meczu na boisku słynniejszego rywala. - Obaj grają w reprezentacjach młodzieżowych. Są przyzwyczajeni do grania przy trochę większej publiczności. Nie trzeba tych chłopców motywować, oni mają swoje ambicje, każdy z nich ma coś do udowodnienia, walczą o kontrakty. Dostali szansę i w każdym meczu muszą udowadniać, że zasłużyli na nią. Po dzisiejszym meczu jestem z nich zadowolony, podobnie jak z każdego zawodnika. Chwała tym chłopakom za podjęcie walki.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Maciej Żurawski, napastnik Wisły

- Trochę czasami za dużo chcemy, żeby przeprowadzić pięknie akcję i strzelić z kilku metrów do bramki. Dziś był jednak taki mecz, w którym Zagłębie wypełniało przede wszystkim zadania defensywne, bronili się i czekali na kontrataki - mówił po meczu z Zagłębiem skuteczny asystent, Maciej Żurawski. To po jego podaniu padła bowiem zwycięska bramka dla Wisły. - Dopóki sił im starczyło, było dosyć ciężko, potem trochę się jednak rozluźniło i było nam łatwiej. Szczęśliwe to zwycięstwo, ale bardzo ważne. Po Legii mówiłem, że nie można zwariować. Takie mecze jeszcze będą, że ta gra nie będzie piękna, tylko będzie taka jak dzisiaj. Oczywiście te lepsze mecze także będą się przeplatać, bo ten zespół dopiero musi dojść do perfekcji, ale aby tak było, musimy jeszcze wiele poprawić - dodał Żurawski.

- Po takim meczu, jak ten z Legią, kolejny jest bardzo ciężki, kiedy zawodnicy są podbudowani i zbyt pewni siebie, a potem przyjeżdża Zagłębie - nic temu zespołowi nie umniejszając - ale na pewno ciężej jest się zmobilizować na grę ze słabszą drużyną. Nad tym też musimy pracować - dodał wiślak. - Zagłębie grało poprawnie w obronie, ale wygraliśmy 1-0 i trzy punkty zdobywa Wisła. Piłkarze i trener z Lubina nie będą się cieszyć z tego, że w defensywie zagrali poprawnie, bo teraz to my się cieszymy. Dziś nie było, jak już mówiłem pięknej i dynamicznej gry, jak z Legią, ale przynajmniej była skuteczna - zakończył "Żuraw".

Źródło: Wisła Portal


Kirm: Wygrana, choć trochę szczęśliwa

21. listopada 2010, 20:03

- Bardzo cieszymy się z wygranej, bo mecz nie był prosty. Zagłębie grało agresywnie i mieliśmy trochę szczęścia, że odnieśliśmy zwycięstwo - stwierdził Andraz Kirm. Jedyny strzelec niedzielnego spotkania, który zapewnił Wiśle komplet punktów.

- Maciej Żurawski zagrał mi dobrą piłkę. Obrońca starał się to zablokować, ale piłka uderzyła w niego i szczęśliwie trafiła do mnie - opisywał sytuację, po której padło gol.

Słoweniec dopiero w listopadzie przekonał do siebie Roberta Maaskanta i coraz częściej dostarcza mu argumentów, by ten nie rezygnował z wystawiania go w pierwszej jedenastce. Strzelał Lechii i Zagłębiu, asystował przy ważnym trafieniu w derbach Krakowa.

- O Polonii jeszcze nie myślimy, mamy czas, by pocieszyć się z ostatnich zwycięstw. Nie możemy jednak zwalniać tempa, bo inne drużyny z czołówki też wygrywają - powiedział Andraz Kirm.

Źródło: wislakrakow.com

Setny ligowy mecz Mariusza Pawełka

21. listopada 2010, 19:51

Mariusz Pawełek czwarty sezon z rzędu jest w Wiśle bramkarzem numer jeden. Spotkanie z Zagłębiem Lubin było jego setnym ligowym występem w barwach naszego zespołu.

W niedzielne popołudnie piłkarze z Lubina nie angażowali go zbyt często w grę, tak więc "Mario" po raz trzeci z rzędu mógł kończyć mecz z czystym kontem. - Nawet nie wiedziałem, że wypada mi taki jubileusz - przyznał po meczu.

- Minut bez straty bramki lepiej mi nie liczcie, bo wiadomo, jak to jest z tymu seriami. Po prostu staram się robic, co do mnie należy - dodał.

Przyznać trzeba, że od kilku miesięcy prezentuje równą, wysoką formę i zyskuje zaufanie trenera oraz kibiców.

wislakrakow.com (PM)

Źródło: wislakrakow.com

Wilk: Chcemy być oczko wyżej

Data publikacji: 21-11-2010 18:09


Wisła Kraków powoli pnie się w górę ligowej tabeli. Przed tygodniem była trzecia, po spotkaniu z Zagłębiem jest druga, ale celem piłkarzy Białej Gwiazdy jest miejsce na czele.

Spodziewaliście się, że to będzie tak ciężki mecz?

Trener przestrzegał nas, że zazwyczaj po tak efektownym zwycięstwie jak z Legią kolejny mecz jest bardzo ciężki i trzeba po raz drugi udowadniać swoją dobrą dyspozycję. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Dobrze, że rozstrzygnęliśmy je na swoją korzyść w końcówce. To kolejny mecz, który nas powinien wzmocnić psychicznie.

Znowu strzelacie bramkę w końcówce spotkania. Lubicie chyba trzymać kibiców w niepewności do końca.

Czy lubimy? (śmiech) Chyba na dzień dzisiejszy wynika to z czego innego – tworzymy sobie mało sytuacji podbramkowych. Ale cieszy fakt, że gramy do końca, wierzymy w siebie i udaje nam się strzelić bramki w końcówkach spotkania.

Jesteście już na drugim miejscu w tabeli. Warto to utrzymać w kolejnych meczach.

No pewnie. Taki jest nasz cel, a nawet chcemy być oczko wyżej w tabeli. Ale na razie spokojnie. Przed nami jeszcze dwa mecze - w Warszawie i Gdyni, także te mecze trzeba wygrać, zdobyć 6 punktów i spokojnie sobie przezimować.

Myślisz, że przeciwko Polonii będzie grało się Wam łatwiej?

Czy łatwiej to trudno powiedzieć. Na pewno inaczej. Zagłębie zagrało dzisiaj bardzo defensywnie, natomiast podejrzewam, że Polonia u siebie zagra inaczej i to stworzy nam szansę do kontrataku.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Komentarz pomeczowy

Wisła nie traci bramek już od trzech meczów

Bartosz Karcz

2010-11-22 19:27:58, aktualizacja: 2010-11-22 19:27:58

Na początku sezonu najbardziej krytykowaną formacją Wisły była obrona. Wymieniona praktycznie w komplecie, popełniała mnóstwo błędów, po których rywale strzelali bramki.

Teraz defensywa "Białej Gwiazdy" gra znacznie pewniej i już od trzech spotkań nie straciła gola!

Wszyscy podkreślają, że dla sprawnego funkcjonowania obrony potrzebne jest zgranie. Tymczasem z żelaznego zestawu obrońców w poprzednim sezonie, w klubie nie ma ani jednego piłkarza. Nowi potrzebowali czasu i jak pokazały ostatnie mecze, warto było im ten czas dać.

Dotyczy to przede wszystkim pary stoperów. Co prawda Gordan Bunoza i Osman Chavez to jeszcze nie są Arkadiusz Głowacki i Marcelo, ale i tak coraz mniej można zgłaszać pretensji do aktualnych środkowych obrońców "Białej Gwiazdy".

Szczególnie ta uwaga dotyczy Chaveza. Uczestnik ostatnich mistrzostw świata w pierwszych swoich występach w Wiśle rozczarowywał. Ostatnio na naszych łamach tłumaczył tego przyczyny. - Przyjechałem do Krakowa po miesiącu bez treningów. W dodatku z trzema, czterema kilogramami nadwagi. Teraz czuję się coraz lepiej, ale nie gram jeszcze na maksimum swoich możliwości. To, co prezentuję obecnie, to 60 procent. Jeszcze nie widzieliście prawdziwego Osmana - mówi Honduranin.

Nawet jeśli tak jest, to forma jaką ostatnio prezentuje Chavez już musi zadowalać. Reprezentant Hondurasu rozegrał bardzo dobre spotkanie z Legią Warszawa. W niedzielę, w meczu z Zagłębiem, był najlepszym obrońcą Wisły. Grał zresztą pewnie nie tylko w defensywie. To Chavez przejął piłkę w 88 minucie gry i długim podaniem zainicjował akcję, która przyniosła krakowianom bramkę na wagę trzech punktów. Wobec tego, co pokazuje ostatnio reprezentant Hondurasu, już teraz trzeba pomyśleć o jak najszybszym sfinalizowaniu jego definitywnego transferu. Przypomnijmy bowiem, że na razie Chavez podpisał z Wisłą kontrakt na rok, a szkoda byłoby stracić takiego piłkarza po zaledwie sezonie.


Lepiej niż na początku sezonu prezentują się również Erik Cikos i Gordan Bunoza. Większych pretensji nie można mieć również do Dragana Paljicia, ale w tym przypadku jakoś nie możemy pozbyć się wrażenia, że boczna obrona to nie do końca jest pozycja dla Serba. Problem w tym, że Maaskant nie może przekonać się do siedzącego na ławce rezerwowych Piotra Brożka. Holender miał nawet kiedyś na pytanie o to dlaczego nie gra "Pietia" odpowiedzieć, żeby zobaczyć mecze z Karabachem. Tylko że to już było, a równie dobrze można pokazać Maaskantowi mecz z Barceloną, gdy Piotr Brożek zatrzymywał znacznie lepszych piłkarzy niż ci z Baku...

Źródło: Gazeta Krakowska


14. kolejka Ekstraklasy – podsumowanie


20. listopada 2010, 11:58 (aktual. 21. listopada 2010, 20:59)
Większość kibiców po 14. kolejce Ekstraklasy opuszczała stadiony zadowolona. Wszystkie spotkania zakończyły się zwycięstwami gospodarzy, a kibice obejrzeli aż 26 bramek. Wypada jedynie żałować, że nie doszło do zapowiadanego przekroczenia bariery stu tysięcy widzów. Najważniejsze zmiany w tabeli zaszły na podium. Potknięcie Korony Kielce wykorzystały Wisła Kraków i Legia Warszawa, by zająć odpowiednio 2. i 3. miejsce w tabeli. Skorzystała także Jagiellonia Białystok, która zwiększyła dystans dzielący ją od drugiego miejsca. W dole tabeli coraz gorzej wygląda sytuacja Cracovii, która z pięcioma punktami po 14 meczach będzie potrzebowała cudu, by utrzymać się w Ekstraklasie.


Mecz Legii z Arką Gdynia miał wielu bohaterów, niestety samych negatywnych. Pierwszym z nich był Marcin Budziński, który wyróżniał się nie tylko boiskową aktywnością, ale również porażającą nieskutecznością pod bramką rywali. Na kolejną piłkarską „Malinę”, tym razem w kategorii arbiter, zasłużył Masaaki Toma wespół ze swoim asystentem. Nie dostrzegli oni ewidentnego faulu Miroslava Radovicia, który przewrócił rywala, natomiast zauważyli następujący po nim rewanż ze strony Marciano Brumy. Ponieważ rzecz działa się w polu karnym Arki, japoński sędzia wskazał na jedenasty metr. Karnego wykorzystał Ivica Vrdoljak, choć silnie uderzona piłka przeszła pod brzuchem kolejnego „asa” w talii Dariusza Pasieki- Norberta Witkowskiego.

Golkiper poczuł się tak onieśmielony gorącą atmosferą na nowym stadionie, że po przerwie jeszcze dwukrotnie wpakował piłkę do własnej siatki. Najpierw w 81. minucie przedwczesne wyjście z bramki Witkowskiego próbował wykorzystać Mezenga, jednak bramkarz wykazał się refleksem i sam wbił piłkę do bramki, przez co to jego nazwisko widnieje w meczowym protokole. W 90. minucie technicznie uderzył Tomasz Kiełbowicz. Piłka leciała stosunkowo długo, nie była silnie uderzona, i leciała wprost w Witkowskiego, ten mimo to nie zdołał jej złapać i po śmiesznym kiksie futbolówka zatrzepotała w siatce po raz trzeci. Między drugą a trzecią bramką za dyskusję z arbitrem z boiska wyleciał Michał Płotka z Arki. Tajemnicą pozostaje w jakim języku Płotka zwrócił się do Japończyka. Ostatecznie Legia pokonała Arkę 3:0 i utrzymuje się w czubie tabeli.

W drugim z piątkowych spotkań Korona Kielce przegrała na wyjeździe 2:1 z Górnikiem Zabrze. Kielczanie zaskakująco łatwo ulegli gospodarzom. W 25. minucie w polu karnym gości dobrze obrócił się Adam Danch, jego uderzenie trafiło jednak w bramkarza. Niektórzy eksperci nie tak dawno starali się udowodnić istnienie polskiej szkoły bramkarskiej. Jeżeli faktycznie istnieje to trzyma bardzo marny poziom. Radosław Cierzniak popełnił kardynalny błąd wypuszczając futbolówkę na kilka metrów przed siebie i Tomasz Zahorski nie miał problemów z jej dobiciem.

W 71. minucie obrona Korony stanęła w miejscu, zabrzanie skorzystali z prezentu i kilkoma podaniami w obrębie szesnastki rywali rozklepali przyjezdnych. Akcję wykończył Daniel Sikorski i Górnik prowadził już 2:0. Koronie nie pomógł wprowadzony po przerwie, wracający do zdrowia Andrzej Niedzielan. Bramkę na otarcie łez po milimetrowym podaniu Ediego Andradiny zdobył Pavol Stano. Korona nie tylko nie wyprzedziła po tej kolejce Jagiellonii, ale w dodatku straciła drugie miejsce w tabeli.

W pierwszym z sobotnich spotkań we Wrocławiu Śląsk pokonał 2:1 Ruch Chorzów. Przed przerwą piłkę ręką we własnym polu karnym zagrywał Krzysztof Nykiel, jednak rzutu karnego na bramkę nie zamienił Przemysław Kaźmierczak, który przestrzelił obok słupka. Mimo to o wyniku spotkania zadecydowały stałe fragmenty. W 63. minucie z rzutu wolnego centrował Sebastian Mila, a Wojciech Grzyb przedłużył tor lotu piłki do własnej bramki. W 71. minucie niemalże z tego samego miejsca znów wrzucał Mila, piłkę przedłużył Łukasz Gikiewicz, a bramkę z niewielkiej odległości zdobył znajdujący się na spalonym Piotr Celeban. Ruch odpowiedział trafieniem Andreja Komaca bezpośrednio z rzutu wolnego. Do niesmacznej sytuacji doszło w ostatnich minutach meczu. Walczący o wyrównanie Ruch wychodził z dobrą akcją i będąc już blisko pola karnego przeciwnika został pozbawiony szansy na zdobycie gola. Stało się tak za sprawą drugiej piłki, celowo wrzuconej bezpośrednio w rejon, w którym toczyła się gra. Sędzia musiał przerwać akcję, a Ruch stracił ostatnią okazję na wyrównanie.

Ciekawie, choć również nie bez kontrowersji było w Gdańsku. Lechia przed własną publicznością pokonała Widzew Łódź 3:1. Przed przerwą gospodarze zagrali słabo pozostawiając dużo miejsca przyjezdnym, w których szeregach brylował prawy obrońca- Souhail Ben Radhia. Jednak kolejne ataki gości nie przyniosły efektu bramkowego, a po przerwie podopieczni Tomasza Kafarskiego wzięli się w garść. Zaczęło się dosyć przypadkowo. Po stałym fragmencie głową piłkę zgrywał Bedi Buval, adresatem podania był jednak znajdujący się na ewidentnym spalonym Paweł Buzała. Arbiter Liniowy miał jednakże wyjątkowo słaby dzień, ponieważ mylił się raz za razem, w sytuacjach nawet bardziej oczywistych i także tym razem popełnił błąd. Buzała odegrał do Lukjanovsa, a Łotysz uderzył na bramkę, piłka po drodze odbiła się w gąszczu ciał widzewiaków i wpadła do siatki.

Goście błyskawicznie odpowiedzieli bramką Piotra Kuklisa, który celnie przymierzył z około 17 metrów. Jednak kolejne dwie minuty później na prowadzeniu znów była Lechia. Buval wygrał pojedynki siłowe i biegowe z obrońcami Widzewa, wystawił piłkę Buzale, a ten w pełnym biegu ładnie złożył się do strzału i silnym uderzeniem umieścił piłkę długim rogu bramki. Bardzo dobrze prezentujący się na boisku Francuz Buval próbował samemu strzelić bramkę, jednak jego ładne uderzenie ostatecznie spadło tylko na poprzeczkę. Lechia dobiła Widzew w ostatnich minutach gry. Po pięknie wyprowadzonej akcji, w pole karne z piłką wpadł Piotr Wiśniewski, minął interweniujących Ben Radhię i Mielcarza i ze spokojem wpakował piłkę do pustej już bramki. Za sprawą zwycięstwa 3:1 Lechia wciąż pozostaje w czołówce ligi, a Widzew coraz bardziej musi liczyć się z zimowaniem na miejscu spadkowym.

W Poznaniu kibice obejrzeli mecz dwóch pozytywnych kopnięć, jednak to Lech wygrał z Polonią Bytom 1:0. Już w 6. minucie Artjoms Rudnevs wykorzystał fatalny błąd Szymona Gąsińskiego, który sparował piłkę do ziemi zamiast pewnie ją chwycić. Łotysz wykorzystał moment w którym Gąsiński nie kontrolował futbolówki by wpakować ją do siatki. Po przerwie drugie udane kopnięcie meczu zaliczył Peter Hricko, który efektownie uderzył z blisko trzydziestu metrów, jednak ustrzelił jedynie poprzeczkę. Oprócz tego poprzeczkę własnej bramki ustrzelił także Grzegorz Wojtkowiak, który pozazdrościł szalejącemu we własnej bramce Gąsińskiemu. Bramkarz Polonii Był bliski wpiąstkowania piłki do własnej bramki z jedenastu metrów. Było to tym bardziej efektowne, że stał plecami do bramki. Lech dzięki tej wygranej nie tylko ucieka strefie spadkowej, ale zaczyna również gonić górną połowę tabeli.

O wiele ciekawiej było w Białymstoku. Jagiellonia rozgromiła tam Cracovię 4:2. Kamil Grosicki strzelanie rozpoczął od obicia słupka w pierwszych minutach gry, jednak potem było już celniej. Jego trafienia z 18. i 39. minuty dawały gospodarzom spokojne prowadzenie, które podwyższył jeszcze w 42. minucie Tomasz Kupisz wykańczając inteligentne podanie Tomasza Frankowskiego. Po przerwie Jagiellonia ustąpiła nieco pola gościom, z czego korzystał przede wszystkim Saidi Ntibazonkiza. W 48. minucie silne i precyzyjne uderzenie tego zawodnika z 18 metrów znalazło drogę do siatki. W 72. minucie przy dużej pomocy obrońców strzałem z tego samego miejsca Ntibazonkiza zdobył swoją drugą bramkę. Oba trafienia rozdzielił jeszcze gol ostatecznie zaliczony na konto Marcina Burkhardta, choć o bramce w dużej mierze zadecydował rykoszet. Szansę na ustrzelenie hat-tricka miał Ntibazonkiza, jednak w 82. minucie fatalnie przestrzelił z niewielkiej odległości. Przed meczem pewne było, że Jagiellonia pozostanie liderem Ekstraklasy, a Cracovia jej czerwoną latarnią. Zwycięstwo białostoczan daje im jednak komfort bezpiecznej punktowej przewagi przed następnymi ligowymi starciami. Ponadto pewnym jest również, że na ligowym półmetku, na czele tabeli widnieć będzie logo Jagiellonii.

Kolejne słabe spotkanie zaserwowali swoim kibicom piłkarze Białej Gwiazdy. Wisła Kraków w ostatnim meczu przy Reymonta w tym roku skromnie pokonała bezsilne Zagłębie Lubin w stosunku 1:0. Obie drużyny raziły brakiem umiejętności dojścia do sytuacji strzeleckiej. Gdy wydawało się, że Wisła znów bezbramkowo zremisuje, kiks obrońcy pozwolił Andrażowi Kirmowi dojść do dośrodkowania Macieja Żurawskiego. Słoweniec pewnym uderzeniem pokonał Bojana Isailovicia i w 88. minucie wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Wiślak cennym trafieniem spointował swoją serię udanych występów. Dzięki trzem punktom wydartym w ostatnich minutach meczu Wisła awansuje na drugą pozycję w tabeli. Tymczasem Zagłębie utrzymuje skromną jednopunktową przewagę nad strefą spadkową.

W spotkaniu zamykającym 14. kolejkę GKS Bełchatów pokonał Polonię Warszawa 3:2. Znów nie popisał się bramkarz. Tym razem już w 4. minucie Michał Gliwa sprezentował bramkę Dawidowi Nowakowi. Dwie minuty później będący w natarciu GKS podwyższył prowadzenie. Janusz Gol uderzył co prawda w słupek, ale dobitka Dawida Nowaka była już skuteczna. Po przerwie obudzili się goście. Artur Sobiech dwukrotnie zgrywał do wprowadzonego w przerwie Daniela Gołębiewskiego, a młody napastnik zdobył swoje bramki numer dwa i trzy w obecnym sezonie Ekstraklasy. Mecz na korzyść gospodarzy rozstrzygnął Nowak kompletując hat-tricka strzałem z rzutu karnego. Sprawcą jedenastki był Tomasz Jodłowiec, który sfaulował wychodzącego sam na sam z bramkarzem Nowaka, za co obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Oznacza to, że reprezentant Polski nie zagra przeciwko Wiśle w następnej kolejce.

Kalendarz i wyniki spotkań 14. kolejki Ekstraklasy:
19 listopada 2010 (piątek)
Legia Warszawa - Arka Gdynia 3:0
Górnik Zabrze - Korona Kielce 2:1
20 listopada 2010 (sobota)
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 2:1
Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 3:1
Lech Poznań - Polonia Bytom 1:0
Jagiellonia Białystok – Cracovia 4:2
21 listopada 2010 (niedziela)
Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0
GKS Bełchatów - Polonia Warszawa 3:2
Tabela Ekstraklasy
(miejsce, klub, mecze rozegrane-punkty-bramki zdobyte:bramki stracone)
1.Jagiellonia Białystok – 14-29-22:13
2.Wisła Kraków – 14-24-20:15
3.Legia Warszawa – 14-24-18:19
4.Korona Kielce – 14-24-20:17
5.GKS Bełchatów – 14-23-17:15
6.Lechia Gdańsk – 14-23-21:15
7.Górnik Zabrze – 14-22-15:21
8.Polonia Warszawa – 14-20-23:17
9.Śląsk Wrocław – 14-19-19:18
10.Lech Poznań – 14-18-18:14
11.Polonia Bytom – 14-17-13:15
12.Zagłębie Lubin – 14-16-10:15
13.Ruch Chorzów – 14-16-12:14
14.Arka Gdynia – 14-16-7:12
15.Widzew Łódź – 14-15-19:18
16.Cracovia – 14-5-13:29
Liderzy klasyfikacji strzelców
8 goli - Tomasz Frankowski (Jagiellonia Białystok), Andrzej Niedzielan (Korona Kielce);
7 goli - Artjoms Rudnevs (Lech Poznań);
6 goli - Paweł Brożek (Wisła Kraków), Kamil Grosicki (Jagiellonia), Darvydas Sernas (Widzew Łódź), Artur Sobiech (Polonia Warszawa);
5 goli - Marcin Robak (Widzew Łódź);

wislakrakow.com
(Uran235)

Źródło: wislakrakow.com

Wideo

Źródło: The White Star Division

Galeria zdjęć