2011.03.16 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2011.03.16, Puchar Polski, 1/4, Bielsko-Biała, Stadion Miejski, 20:30
Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 3200
sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Bramki


Adam Cieśliński 59'
Tomasz Górkiewicz 75'
0:1
0:2
1:2
2:2
25' (sam) Robert Demjan
53' Cwetan Genkow
Podbeskidzie Bielsko-Biała
4-4-2
Richard Zajac
Sławomir Cienciała
Juraj Dancik
Grafika:Zk.jpg Bartłomiej Konieczny
Marek Sokołowski grafika:Zmiana.PNG (40' Maciej Rogalski)
Piotr Koman
Dariusz Łatka
Frantisek Metelka grafika:Zmiana.PNG (75’ Dariusz Kołodziej)
Tomasz Górkiewicz
Piotr Malinowski grafika:Zmiana.PNG (58' Grafika:Zk.jpg Adam Cieśliński)
Robert Demjan

trener: Robert Kasperczyk
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Kew Jaliens
Erik Czikosz Grafika:Cz.jpg
Gordan Bunoza Grafika:Zk.jpg
Dragan Paljić Grafika:Zk.jpg
Patryk Małecki
Cezary Wilk grafika:Zmiana.PNG (82' Maciej Żurawski)
Maor Melikson grafika:Zmiana.PNG (63’ Wojciech Łobodziński)
Michaił Siwakow Grafika:Zk.jpg
Andres Rios
Cwetan Genkow grafika:Zmiana.PNG (64' Łukasz Garguła)

trener: Robert Maaskant
Pierwsza bramka Cwetana Genkowa w oficjalnym meczu Wisły.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Próba charakteru wojowników Maaskanta. Przed meczem w Bielsku


Bardzo dobrze spisująca się w Ekstraklasie Wisła, notująca aż siedem kolejnych zwycięstw, w których straciliśmy zaledwie jedną bramkę, kompletnie pokpiła sprawę przed dwoma tygodniami w meczu Pucharu Polski i przegrała 0-1 z bielskim Podbeskidziem. Teraz czeka nas wyjazdowy rewanż, który będzie prawdziwą próbą charakteru zespołu prowadzonego przez Holendra.

Robert Maaskant przyjechał do Polski głodny sukcesów. W Holandii nigdy nie było mu dane prowadzić drużyny, która miałaby szansę wywalczenia jakiegokolwiek krajowego trofeum. Dlatego też przychodząc do Wisły od razu zaznaczał, że chce wygrywać wszystko co jest do wygrania.

Dlatego też wpadka z Podbeskidziem nie jest w smak Holendrowi, tym bardziej, że ewentualne odpadnięcie wiślaków z I-ligowcem to byłaby pierwsza duża porażka tego trenera w Polsce. A nie po to tutaj przyjechał.

Wisła, mimo wpadki w pierwszym meczu, wciąż jest oczywiście faworytem do awansu i jeśli nie udałoby się go osiągnąć byłaby to niespodzianka dużego kalibru. No i zanosi się na to, że Maaskant choć trochę pozmienia skład z ligi, to na pewno postawi na mocniejsze zestawienie, niż to było przed dwoma tygodniami. No i wierzyć należy, że i sami wiślacy poważniej podejdą do swoich obowiązków.

W Podbeskidziu panuje oczywiście ogromna motywacja, bo dla tej drużyny awans do półfinału Pucharu Polski byłby największym sukcesem w historii klubu, więc zapewnienia włodarzy ekipy z Bielska o tym, że ważniejszy jest najbliższy ligowy pojedynek z Niecieczą - włożyć można między bajki.

No i miejmy nadzieję, że żadnych bajek nie będzie i wiślacy podejdą do tej rywalizacji w 100% na poważnie, a to zaowocuje awansem i ciekawymi meczami w półfinale Pucharu Polski, gdzie już są Lech i Legia. Mecze w PP z jednym z tych przeciwników to byłaby niezła atrakcja i odskocznia od ligi. Na co wszyscy oczywiście liczymy! 1/4 finału Pucharu Polski, sezon 2010/2011
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków - środa - 16.03.2011 r., godz. 20:30
Miejsce:
Stadion Miejski, Bielsko-Biała
Transmisja:
TVP Sport
Sędzia:
Marcin Borski (Warszawa)
Liczba meczu:
2 - strzelić dwie bramki i wygrać, to cel wiślaków na to spotkanie.
Statystyki:
Wisła zagrała dotąd jeden oficjalny mecz z Podbeskidziem, ten przegrany 0-1 sprzed dwóch tygodni.
Ciekawostki:
» W składzie Wisły zabraknie w tym meczu kontuzjowanego Radosława Sobolewskiego, a także Rafała Boguskiego, Nourdina Boukhariego i Serge'a Branco.
» Mecz obejrzy komplet widzów, jednak stadion w Bielsku pomieścić może zaledwie 3200 osób. Bilety rozeszły się jak świeże bułeczki już tydzień temu.

Źródło:wislaportal.pl

Maaskant: Nie ma wymówek

Data publikacji: 15-03-2011 15:15


„Nie ma wymówek – mamy wygrać z Podbeskidziem. Nawet jeśli oni zagrają z największym możliwym zaangażowaniem, to w naszej drużynie jest więcej umiejętności” – podkreśla przed rewanżem w ćwierćfinale Pucharu Polski trener Maaskant.

Wiadomo już na pewno, że do Bielska-Białej nie pojedzie Radosław Sobolewski. „Sobol nie zagra w tym meczu. Ma kontuzję goleni i dlatego lepiej jest, żeby nie wystąpił w tym spotkaniu” – poinformował szkoleniowiec Białej Gwiazdy. W kadrze na pucharowe spotkanie nie znajdą się także Serge Branco i Nourdin Boukhari, którzy nie są jeszcze w pełni formy po kontuzjach. „Boukhari grał w Młodej Ekstraklasie w niedzielę, więc będzie gotowy do walki o skład na najbliższym mecz ligowy. Branco natomiast nie jest jeszcze gotowy, żeby grać w meczach” – przekazał Robert Maaskant.

Jeśli chodzi o resztę piłkarzy, to wszyscy są zdaniem trenera w najwyższej fizycznej dyspozycji. Właśnie dlatego szkoleniowiec nie ma zamiaru kierować się tym, czy któryś z zawodników zagrał do tej pory we wszystkich meczach, czy też występował rzadziej. „Wszyscy zawodnicy są w najwyższej formie, bardzo dobrze wygląda też regeneracja drużyny po meczach. Dla piłkarzy w czołowych klubach nie może być problemem granie dwa razy w tygodniu” – podkreślił trener.

Wisła w środę ma zagrać z zaangażowaniem i tym razem strzelać gole. A jak zdaniem Roberta Maaskanta ustawione będzie Podbeskidzie? „Myślę, że zagrają z nami podobnie jak w pierwszym meczu, ponieważ tamta taktyka przyniosła im korzystny rezultat. Teraz grają na swoim stadionie i wszyscy na pewno czekają na to spotkanie” – powiedział szkoleniowiec Białej Gwiazdy. „Dla Podbeskidzia to jedna z ważniejszych gier w historii tego klubu. Zastanawiam się tylko, czy drużyna z Bielska-Białej nie skupia się za bardzo na meczu z nami i przez to nie straci szansy na dobre wyniki w lidze, a co za tym idzie, szansy na awans do Ekstraklasy” – dodał Maaskant, mając zapewne na myśli porażkę Podbeskidzia w ostatnim meczu ligowym.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacja z meczu

Thriller w Bielsku-Białej

W ćwierćfinale Pucharu Polski Wisła Kraków musiała uznać wyższość pierwszoligowego Podbeskidzia. W pierwszym meczu krakowianie przegrali na własnym boisku 0:1 i z takim bagażem jechali na rewanż. Straty zdołali odrobić jeszcze w pierwszej połowie, ale nieustępliwi "Górale" pokazali charakter i bez najmniejszych kompleksów doprowadzili do wyrównania i awansu.

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Trener Maaskant w meczu pucharowym dał odpocząć Andrażowi Kirmowi, na ławce zasiedli też Chavez i Jirsak. Po raz pierwszy w tej rundzie w wyjściowym składzie znalazł się Andres Rios, który wraz z Małeckim i Genkowem miał stanowić o sile ofensywnej Wisły. W Krakowie pozostał natomiast kontuzjowany Radosław Sobolewski, którego na boisku zastąpił Cezary Wilk, pełniący również obowiązki kapitana.

Pierwsza połowa meczu nie należała do porywających. Podobnie jak przed dwoma tygodniami, wiślacy mieli problem ze zdecydowanie grającymi zawodnikami Podbeskidzia. Znów trafiały się dłuższe momenty, w których nie mogliśmy opuścić własnej połowy.

Szczęścia próbowali Małecki oraz Genkow, ale ich strzały nie były na tyle precyzyjne, by zatrzepotać w siatce. Straty z pierwszego meczu udało się odrobić jeszcze nim minął drugi kwadrans gry. Rzut wolny wykonywał Patryk Małecki, a piłkę do bramki skierował zawodnik gospodarzy. Który? O to długo toczyły się spory. I na stadionie, i w transmisji telewizyjnej. Początkowo podaliśmy Demjana, spiker wymienił Riosa, my zmieniliśmy na Łatkę, bo tak twierdzili ci, którzy oglądali powtórki. W przerwie wychowanek Wisły stwierdził, że nie brał czynnego udziału w tej sytuacji, na liście strzelców ponownie umieściliśmy Roberta Demjana.

Podbeskidzie nie chciało wypaść z gry i po przerwie rzuciło się do ataku. Groźnie było w 51 minucie, gdy po dynamicznej akcji gospodarzy do piłki w polu karnym doszedł Malinowski. Jego strzał pewnie wyłapał stojący na posterunku Sergiej Pareiko.

Wyraźnie szalę na naszą korzyść przechylił Cwetan Genkow, który zdobył pierwsze trafienie w barwach Wisły. Bułgar wykorzystał podanie Meliksona, który znów popisał się indywidualną akcją. Podbeskidzie musiało w tym momencie zdobyć dwa gole. Chwilę później powinno być 3:0. Po szybkiej kontrze, przed szansą stanął Rios. Argentyńczyk uderzył nad bramkarzem, ale Bartłomiej Konieczny zdołał wybić piłkę zmierzającą do bramki.

Stracona bramka nie podłamała "Górali", którzy do gry wrócili już w 59. minucie. Pareiko nie zdołał chwycić pewnie piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego, wykorzystał to Cieśliński, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do bramki.

Trybuny podskoczyły dwukrotnie w 65. minucie. Po centrze z rzutu wolnego, Adam Cieśliński był bardzo bliski zdobycia kolejnego gola. Piłkę zmierzającą do bramki efektowną interwencją zatrzymał jednak Pareiko. Chwilę później w pole karne groźnie wpadał Piotr Koman, nie wystrzegł się on jednak błędu pozycji spalonej. W drugiej połowie naprawdę nie można było narzekać na nudę. Obie drużyny konstruowały podrywające kibiców akcje. Krakowianie mieli świadomość, że nie mogą stracić choćby przypadkowej bramki, gospodarze widzieli, że jedno trafienie da im sensacyjny awans do półfinału i odważnie do tego dążyli.

Holenderski szkoleniowiec przeprowadził dwie zmiany, a wprowadzony Wojciech Łobodziński próbował zaskoczyć bramkarza kąśliwym strzałem sprzed pola karnego. Na nic jednak zdały się próby wiślaków. To Tomasz Górkiewicz pierwszy znalazł sposób na pokonanie Pareiki świetnie uderzając głową. Nim rozbrzmiał ostatni gwizdek sędziego okazji pod obiema bramkami było jeszcze kilka. Finalnie jednak to miejscowi wraz z po brzegi wypełnionym stadionem fetowali największy sukces w historii Podbeskidzia. Biała Gwiazda nie będzie już rywalizowała o krajowe trofeum.


Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 2:2 (0:1)

0:1 Robert Demjan (sam.) 26 min. 0:2 Cwetan Genkow 53 min. 1:2 Adam Cieśliński 59 min. 2:2 Tomasz Górkiewicz 75 min.

Podbeskidzie: Zajac - Cienciała, Konieczny, Dancik, Górkiewicz - Sokołowski (40 Rogalski), Koman, Łatka, Metelka (75 Kołodziej) - Malinowski (58 Cieśliński), Demjan

Wisła: Pareiko - Czikosz, Bunoza, Jaliens, Paljić - Melikson (63 Łobodziński), Siwakow, Wilk (82 Żurawski) - Małecki, Rios, Genkow (64 Garguła)

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Żółte kartki: Konieczny, Cieśliński - Paljić, Siwakow, Bunoza

Czerwona kartka: Erik Czikosz (90+3)

Źródło: wislakrakow.com
(nikol)

Zwycięski remis Podbeskidzia

Data publikacji: 16-03-2011 22:24


Wisła Kraków na ćwierćfinale zakończyła swoją przygodę w Pucharze Polski. W meczu rewanżowym zremisowała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:2, mimo że prowadziła już 2:0. W dwumeczu lepsi okazali się górale, którzy awansowali do półfinału.

Pierwsze minuty rewanżowego spotkania w Bielsku-Białej przebiegały pod dyktando drużyny gospodarzy, którzy kontrolowali wydarzenia na boisku. Kilka razy groźnie zaatakowali, ale nie potrafili skutecznie wykończyć swoich akcji. Wiślacy próbowali odgryźć się rywalom, jednak ci skutecznie bronili dostępu do swojej bramki. W 24. minucie przy linii bocznej został sfaulowany Maor Melikson. Z rzutu wolnego w pole karne Podbeskidzia dośrodkował Patryk Małecki, a piłkę do własnej bramki skierował Robert Demjan. Bramka wyraźnie podcięła skrzydła gospodarzom, a ożywiła grę Wisły Kraków, która przejęła inicjatywę. W doliczonym czasie pierwszej połowy po dośrodkowaniu Małeckiego głową na bramkę Richarda Zajaca uderzył Michaił Sivakov, ale piłka trafiła w słupek.


W drugiej części spotkania mecz przyniósł jeszcze więcej emocji. W 51. minucie Piotrowi Malinowskiemu zabrakło niewiele, by sięgnąć piłki dośrodkowanej w pole karne Białej Gwiazdy. W odpowiedzi krakowianie przeprowadzili akcję, po której cieszyli się z kolejnej bramki. Maor Melikson wyłożył piłkę Tsvetanowi Genkovowi, który umieścił ją w siatce Richarda Zajaca. Cztery minuty później podopieczni Roberta Maaskanta mogli dobić rywali trzecim trafieniem. Wiślacy wyszli z kontrą czterech na dwóch, Patryk Małecki zagrał na wolne pole do Andresa Riosa, jednak techniczne uderzenie Argentyńczyka w ostatniej chwili z bramki wybił Bartłomiej Konieczny.

W 59. minucie ta niewykorzystana okazja się zemściła na Wiślakach. Wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Adam Cieśliński zdobył kontaktową bramkę dla gospodarzy. Będący na fali piłkarze drużyny Podbeskidzia zdołali doprowadzić do remisu, kiedy w 75. minucie gola na 2:2 strzelił Tomasz Górkiewicz.

W 84. minucie spotkania Patryk Małecki mógł dać Wiśle upragnione zwycięstwo, ale po podaniu Wojciecha Łobodzińskiego trafił w boczna siatkę bramki Podbeskidzia. W doliczonym czasie gry Erik Cikos obejrzał jeszcze czerwona kartkę za faul taktyczny, powstrzymując biegnącego sam na sam rywala.

Biała Gwiazda niejako na własne życzenie odpada z Pucharu Polski. Krakowianie zdołali dwukrotnie trafić do bramki twardo grającego rywala, ale nie potrafili już utrzymać korzystnego wyniku. Wiślakom pozostaje walka o prymat w Ekstraklasie.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Kraków 2:2 (0:1)

0:1 Demjan (sam.) 25’

0:2 Genkov 53’

1:2 Cieśliński 59’

2:2 Górkiewicz 75’

Pierwszy mecz: 1:0 dla Podbeskidzia. Awans: Podbeskidzie Bielsko-Biała

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zajac – Cienciała, Konieczny, Dancik, Górkiewicz – Sokołowski (40’ Rogalski), Koman, Metelka (75’ Kołodziej), Łatka – Demjan, Malinowski (58’ Cieśliński)

Wisła Kraków: Pareiko – Cikos, Jaliens, Bunoza, Paljić – Małecki, Wilk (82’ Żurawski), Sivakov, Rios, Melikson (63’ Łobodziński)– Genkov (64’ Garguła)

Żółte kartki: Konieczny, Cieśliński (Podbeskidzie) – Sivakov, Paljić, Bunoza (Wisła) Czerwona kartka: Cikos (Wisła)


Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację z rewanżowego meczu 1/4 finału Pucharu Polski, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Pierwsze spotkanie w Krakowie niespodziewanie 1:0 wygrali goście.

Witamy Was z Bielska-Białej, do meczu jeszcze 50. minut. Deszcz, który spotkał nas po drodze nieco ustaje. Całe szczęście, wystarczy, że jest chłodno.

Sergiej Pareiko i Milan Jovanić wraz z trenerem Grzegorzem Kurdzielem wyszli na rozgrzewkę Stadion w rytmach góralskiego wesela ;-)

Oho, reszta zespołu Białej Gwiazdy także wychodzi na rozgrzewkę. Przywitały ich oklaski publiczności, która wypełnia już około połowę stadionu.

Na ławce Wisły zasiądą: Jovanić, Chavez, Garguła, Jirsak, Łobodziński, Kirm, Żurawski.

Poza osiemnastką znalazł się Radosław Sobolewski, który chce wyleczyć uraz przed meczem ligowym.

Blisko awansu do półfinału Pucharu Polski jest Lechia Gdańsk, która po godzinie gry remisuje 1:1 w Białymstoku z Jagiellonią. Pierwsze spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

"Kto nie baciaruje, nie pójdzie do nieba" z takimi hitami jeszcze nie spotkaliśmy się na arenach świata ;-)

Andres Rios po raz pierwszy w tym roku w wyjściowej 11, oby wreszcie zaprezentował swój talent. Razem z Genkowem! Hej! (udziela nam się klimat góralskich pieśni, zdaje się).

Kibice gospodarzy przygotowali długaśny transparent na płocie wzdłuż boiska. Wszyscy wyczekują pierwszego gwizdka. Jeszcze 20 minut.

W oczekiwaniu na początek chwalimy sukces wiślaczek. W pierwszym meczu play-off koszykarki Wisły Can-Pack odprawiły Tęczę Leszno 75:44.

Spiker apeluje o przestrzeganie ustawy, która zakazuje palenia na stadionach. Nieźle : )

Stadion pełen. Jeszcze kilka minut i zaczynamy. Oby wystarczyło regulaminowe 90 minut.

Zakończył się mecz w Białymstoku. Lechia trzecim półfinalistą Pucharu Polski.

Obie drużyny wychodzą na boisko.

Wyciągnięto dużą sektorówkę w barwach klubowych z napisem Podbeskidzie.

Spotkanie z trybun obejrzy selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda, który zapowiedział, że będzie przyglądał się grze Maora Meliksona.

  • 1 Gospodarze rozpoczynają spotkanie.
  • 1 Piłkarze Podbeskidzia rozpoczęli bardzo agresywnie, atakując naszych zawodników na naszej połowie.
  • 3 Obie drużyny grają bardzo nerwowo, nie brakuje ostrych spięć.
  • 4 Demjan opanował piłkę w polu karnym Wisły, ale naciskany przez Jaliensa nie zdołał odegrać do żadnego z partnerów.
  • 4 Dośrodkowanie Metelki z rzutu wolnego w pole karne, piłka zgrana przez jednego z zawodników ląduje w rękach bramkarza Wisły.
  • 5 Żółta kartka dla Siwakowa.
  • 6 Dośrodkowanie w pole karne z prawego skrzydła i niecelne uderzenie głową Demjana.
  • 6 Wisła, podobnie jak w pierwszym meczu, ma problemy z wyjściem z własnej połowy.
  • 8 Stadion Podbeskidzia usytuowany jest w niecce, dzięki czemu, gdy przed chwilą sąsiednią ulicą przejechała ciężarówka, wydawało się jakby jechała po koronie stadionu.
  • 10 Dwa rzuty rożne dla Podbeskidzia, ale bez większego zagrożenia dla Pareiko.
  • 11 Pierwsza groźniejsza sytuacja pod bramką Podbeskidzia. Małecki wywalczył piłkę na skrzydle, a następnie mocno zagrywał wzdłuż linii bramkowej. Pewnie piłkę złapał jednak Zajac.
  • 13 Kolejny rzut rożny dla gospodarzy, tym razem krótko rozegrany. Po centrze jeden z wiślaków zażegnuje niebezpieczeństwo.
  • 14 Bardzo niecelne uderzenie Sokołowskiego z dystansu.
  • 15 Siwakow decyduje się na strzał z dystansu, ale zostaje zablokowany.
  • 17 Mocny strzał Małeckiego z dystansu, Zajac z niewielkim problemami łapie piłkę.
  • 20 "Wisłę pokonamy, puchar w rękach mamy" - życzą sobie trybuny.
  • 20 Dancik wślizgiem przecina dobre podanie Genkowa w kierunku Meliksona.
  • 21 Dwa zupełnie nieudane dośrodkowania Małeckiego z rzutów rożnych.
  • 22 Gospodarze domagają się rzutu karnego. Piłkę ręką w polu karnym miał zagrać Bunoza. Powtórki pokazały jednak, że obrońca Wisły został trafiony przez jednego z rywali.
  • 23 Żółta kartka dla Paljicia za niesportowe zachowanie.
  • 24 Teraz bardzo złe wykonanie rzutu wolnego przez Meliksona.
  • 25 Gooool dla Wisły! Po dośrodkowaniu Małeckiego z rzutu wolnego, piłkę do własnej bramki wpakował Łatka.
  • 27 Żółta kartka dla Koniecznego i rzut wolny dla Wisły z 18 metrów.
  • 28 Melikson z rzutu wolnego trafia w mur, dobijać próbuje jeszcze Siwakow, ale również zostaje zablokowany.
  • 32 Teraz inicjatywa należy do Wisły.
  • 34 Żadna z drużyn nie potrafi stworzyć zagrożenia pod bramką przeciwnika.
  • 36 Piłka po dośrodkowaniu Meliksona z prawego skrzydła ląduje w rękach Zajaca.
  • 38 Zagranie Łatki z prawego skrzydła, piłka ląduje na górnej siatce bramki Wisły.
  • 38 Zdaniem komentatora w zespole Wisły gra... Robert Wilk. Obecnie jest opatrywany poza boiskiem.
  • 39 Dośrodkowanie Małeckiego z rzutu wolnego i dobra interwencja jednego z obrońców.
  • 40 Rogalski zastępuje Sokołowskiego.
  • 42 Po centrze Siwakowa głową próbował uderzać Genkow, jednak bez większego zagrożenia.
  • 43 Rzut wolny, tym razem z odległości około 25 metrów.
  • 44 Dobre uderzenie Siwakowa, ale piłka przechodzi tuż obok słupka.
  • 45 Sędzia dolicza jedną minutę.
  • 45+1 Siwakow bliski zdobycia drugiego gola. Po centrze Małeckiego, Białorusin przyblokowany uderzył tuż obok słupka.

Koniec I połowy. Dariusz Łatka w wywiadzie zaprzecza jakoby to on był strzelcem samobójczego gola. Postaramy się ustalić kto trafił do siatki. Autorem samobójczej bramki okazał się Robert Demjan.

  • 46 Druga połowa rozpoczęta przez wiślaków.
  • 48 Wisła stara się rozgrywać piłkę na połowie przeciwnika.
  • 51 Groźnie pod bramką Wisły. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, do piłki w polu karnym doszedł Malinowski, ale uderzył zbyt słabo aby zaskoczyć bramkarza Białej Gwiazdy.
  • 52 2:0 dla Wisły!! Melikson po indywidualnej akcji zagrał w pole karne, gdzie do piłki doszedł Genkow i strzałem nad wychodzącym Zajacem wpakował ją do siatki. To pierwsza bramka Bułgara w barwach Wisly.
  • 56 Żółta kartka dla Bunozy.
  • 57 Powinno być 3:0. Po szybkiej kontrze, przed szansą stanął Rios. Argentyńczyk uderzył nad bramkarzem, ale jeden z obrońców zdołał wybić zmierzającą do bramki piłkę.
  • 58 Zmiana w zespole Podbeskiśdzia. Cieśliński za Malinowskiego.
  • 59 Gol dla Podbeskidzia. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłki nie zdołał pewnie chwycić Pareiko. Wykorzystał to Cieśliński i z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki.
  • 62 Jaliens wybija piłkę na rzut rożny po dobrym dośrodkowaniu. Po chwili pewnie interweniuje Pareiko.
  • 63 Podwójna zmiana w Wiśle. Łobodziński zastępuje Meliksona, a Genkowa zmienia Garguła.
  • 65 Czikosz wybija piłkę na aut, tymczasem sędzia odgwizduje jego faul.
  • 65 Pareiko świetnie interweniuje po strzale głową Cieślińskiego, po centrze z rzutu wolnego.
  • 68 Kolejna bardzo dobra sytuacja dla Wisły. Małecki nie dogrywa jednak piłki do niepilnowanego Siwakowa.
  • 71 Bardzo groźnie pod bramką Wisły. Jeden z wiślaków w ostatniej chwili ściąga piłkę z nogi jednego z rywali.
  • 71 Dancik przecina prostopadłe podanie w kierunku Garguły.
  • 71 Gospodarze po zdobyciu kontaktowego gola grają bardzo odważnie.
  • 72 Na strzał zza pola karnego zdecydował się Łobodziński, ale Zajac nie dał się zaskoczyć.
  • 73 Do piłki z boku pola karnego dochodzi Garguła i próbuje strzelać/zagrywać, ale dobrze blokuje go bramkarz.
  • 75 Ostatnia zmiana w zespole gospodarzy. Metelka zmieniony przez Kołodzieja.
  • 75 Podbeskidzie wyrównuje. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, świetnie głową uderza Górkiewicz.
  • 77 Żółta kartka dla Cieślińskiego za próbę wymuszenia rzutu karnego.
  • 79 Bardzo ładne uderzenie Łobodzińskiego zza pola karnego, ale świetnie interweniuje Zajac.
  • 79 Dośrodkowanie Garguły z rzutu rożnego, piłka wybita przez obrońców.
  • 81 Kolejny celny strzał Łobodzińskiego z dystansu, Zajac pewnie łapie piłkę.
  • 81 Wisła zepchneła Podbeskidzie w jego pole karne.
  • 82 Ostatnia zmiana w Wiśle. Żurawski za Wilka.
  • 84 Łobodziński zagrywa na czwarty metr do Małeckiego, który z powietrza uderza pół metra obok bramki.
  • 86 Strzał Czikosza dystansu obok bramki.
  • 88 Kolejna próba Łobodzińskiego, tym razem z lewej nogi, nad poprzeczką.
  • 90 Sędzia dolicza cztery minuty.
  • 90+3 Czikosz wyrzucony z boiska za faul na wychodzącym na czystą pozycję rywalu.
  • 90+3 Gospodarze ofiarnie bronią się we własnym polu karnym.

Koniec meczu. Wisła za burtą Pucharu Polski.


Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Robert Maaskant: Jestem zły

17. marca 2011, 00:22


Trener Wisły zaprzepaścił szansę na zdobycie pierwszego polskiego trofeum. Jego podopieczni nie pokonali zaskakującego pierwszoligowca.


- Potraktowaliśmy ten mecz bardzo poważnie. Chcemy wygrać tyle meczów i zdobyć tyle trofeów, ile to jest możliwe - przekonywał trener Robert Maaskant.

- Przyjęliśmy ofensywny styl gry, wiedzieliśmy, że potrzebujemy dwóch bramek, aby przejść dalej. W trakcie pierwszych 12 minut Podbeskidzie grało bardzo ostro i agresywnie, później przejęliśmy kontrolę nad meczem i wydawało się, że nie będzie to dla nas trudne zadanie.

- Zaskoczyło mnie, gdy tuż po przeprowadzeniu zmian sędzia dyktował rzuty wolne, po których rywal zdobywał bramki. My tworzyliśmy kolejne okazje i mieliśmy swoje szanse.

- Jestem zły na swoich zawodników, ponieważ przegapili możliwość zdobycia trofeum. Chcę mocno skomplementować Podbeskidzie. Pokazali prawdziwy charakter. Wygrana im się należy, bo wygrali z liderem Ekstraklasy.

Holenderski szkoleniowiec nie uważa, by zgubna okazała się zbytnia pewność siebie czy wręcz pycha. - Zawsze jestem pewny siebie. To normalne, gdy pracuje się w jednej z najlepszych drużyn w Polsce. Prowadzimy w rozgrywkach i powinniśmy byli pokonać zespół z niższej ligi.

wislakrakow.com (nikol)

Kasperczyk: Po prostu byliśmy lepsi

- Zaczęliśmy bardzo dobrze, agresywnie. W pierwszej połowie postawiłem na trzech bardzo doświadczonych, odpowiedzialnych taktycznie zawodników. Mieliśmy świadomość, że po pierwszym meczu Wisła będzie musiała na nas siąść, potraktować nas poważniej niż w pierwszym spotkaniu - mówił na pomeczowej konferencji trener Podbeskidzia.

Cieszę się, że pomimo rezultatu 0:2 nie poddaliśmy się. Wisła nie wypuszcza takich zwycięstw, ale pokazaliśmy, że ten teren jest ciężki dla rywali. Jestem dumny z chłopaków, pokazali nie tylko umiejętności piłkarskie, ale też charakter. Powiedziałem przed meczem, że bardziej niż nogi ma ich boleć głowa - od koncentracji. Gratuluję całemu zespołowi. Miasto może być z nas dumne - cieszy Robert Kasperczyk.

Gracze Podbeskidzia dokonali rzeczy wydawałoby się mało prawdopodobnej - wydarli Białej Gwieździe dwubramkowe prowadzenie.

- Każdy dostał określone zadania, nad którymi pracowaliśmy w sztabie przez ostatnie dni. W przerwie rozliczałem zawodników z zadań ofensywnych i defensywnych. Po pierwszej połowie do korekty było opanowanie środka pola, krycie indywidualne było abstrakcją, musieliśmy grać bardzo wąsko. Widać było, że Wisła rozpracowała nas taktycznie. Wiedzieliśmy, że jeśli dalej tak będziemy grać, to stracimy cztery bramki. Po pierwszym meczu dobrze nas rozszyfrowano. Uważam, że po sportowej walce w obu meczach Podbeskidzie w dwumeczu z Wisłą było po prostu lepsze.

wislakrakow.com (nikol) Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Cezary Wilka po meczu

Ogromny wstyd

Cezary Wilk w roli kapitana prowadził zespół do zwycięstwa. Biała Gwiazda prowadziła 2:0 w Bielsku-Białej i była nawet bliska podwyższenia na 3:0. Od takiego wyniku nie byłoby już odwołania i świętowalibyśmy teraz awans do półfinału Pucharu Polski.

- Wszyscy powtarzają, że decydującym momentem tego meczu była niewykorzystana przez Andresa Riosa sytuacja, po której mogliśmy prowadzić 3:0. Ja na ten temat mam trochę inne zdanie - mówi Czarek Wilk. - Uważam, że takiemu zespołowi jak Wisła nie przystoi tracić takich bramek po rzutach wolnych i to w taki sam sposób. To jest niedopuszczalne i to jest nas duży błąd.

Po golu Genkowa wiślacy byli przekonani, że wynik konfrontacji jest już rozstrzygnięty. - To jest zupełnie naturalne, że jak prowadzi się już 2:0 i kontroluje grę, to pewność siebie musi się pojawić. Skąd jednak wzięły się takie błędy w naszej grze obronnej przy stałych fragmentach gry? Ciężko mi na gorąco powiedzieć. Podbeskidzie stwarzało sobie sytuacje praktycznie tylko po takich dośrodkowaniach. Tym bardziej to boli, że rywal w zasadzie nie stworzył sobie sytuacji z gry, a jednak był w stanie nas wyeliminować.

Wilk zastąpił na boisku Radosława Sobolewskiego, który ma dolegliwości zdrowotne. - Dla mnie takie mecze to szansa na pokazanie się z jak najlepszej strony. Tej nie udało się do końca wykorzystać, bo odpadliśmy. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, remis z Podbeskidziem i pożegnanie się z Pucharem Polski w takim stylu, to jest ogromny wstyd! Jedyne co możemy teraz zrobić, to zmazać plamę dobrymi spotkaniami w lidze. Pewnie w niedzielę czekać nas będzie w Bytomiu podobny mecz jak w Bielsku-Białej. Życzyłbym sobie, żeby to najbliższe spotkanie wyglądało tak jak z Podbeskidziem, ale tylko do 60 minuty…

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Małecki: Zremisowali przegrany mecz

16. marca 2011, 23:42

- Zagraliśmy dobry mecz, stwarzaliśmy sobie sytuacje. Strzeliliśmy dwie bramki i kontrolowaliśmy mecz. Dla niektórych z nas to spotkanie przedwcześnie się zakończyło - uważa Patryk Małecki.

- Trzeba pochwalić Podbeskidzie, bo grali do końca. Nie mieli nic do stracenia, strzelili bramkę na 2:1. Szkoda naszych niewykorzystanych sytuacji. Odpadliśmy, chociaż powinniśmy wygrać ten mecz 5:0. Możemy mieć pretensje tylko do siebie - za nonszalancję i głupotę - nie szczędzi gorzkich słów Patryk Małecki.

Trudno wytłumaczyć jak to się stało, że Wisła odpadła z rozgrywek pucharowych, chociaż prowadziła już 2:0 i miała Podbeskidzie na widelcu. - Za przeproszeniem, jestem bardzo wk***. Nie wiem. Z przebiegu meczu strzeliliśmy dwie bramki, później mieliśmy kilka okazji. Sytuacje niewykorzystane się mszczą, to wiadomo od dawna. Podbeskidzie wierzyło w swoje możliwości, grało i doprowadziło do remisu. Zremisowali mecz przegrany. Podnieśli się z 2:0, za to dla nich wielki szacunek.

Małecki, tak jak wszyscy w drużynie, nie potrafi wytłumaczyć błędów, po których padły bramki. - Mówimy sobie, aby uważać w obronie, a popełniamy katastrofalne błędy. Podbeskidzie nie mogło nam niczym zagrozić, tylko przy stałych fragmentach. Strzelili po nich dwie bramki, bez jaj. Jak my chcemy walczyć o mistrzostwo, jeśli byle jaka drużyna wrzuca 2-3 piłki i robi się smród. Musimy nad tym pracować, bo lepszy zespół nas skarci w ten sposób i będzie pozamiatane.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Cwetan strzela

17. marca 2011, 00:36

W trzech ligowych meczach rundy wiosennej Cwetan Genkow wychodził na boisko w podstawowym składzie, pełnił rolę najbardziej wysuniętego wiślaka, ale nie znajdywał drogi do siatki. Kibice bacznie się mu przyglądali wypatrując cech, które wskazywałyby, że Bułgar zdoła godnie zastąpić Pawła Brożka.

Po sobotnim meczu z Widzewem rozpamiętywaliśmy zmarnowaną przez Genkowa sytuację. Przecież trudno o lepszą. Napastnik nie załamał się i w Bielsku-Białej wybiegł na boisko, by przysłużyć się drużynie. W 53. minucie zdobył swe pierwsze trafienie w barwach Wisły Kraków. Na bramkę czekał 308 minut. - Cieszę się z bramki, ale smutno mi, że trafiłem w meczu, po którym przegrywamy. Gdy przyszedłem do klubu, mówiłem, że nie ważne kto strzela, ważne, by drużyna wygrywała. A dziś przegraliśmy.

Podobnie jak pozostali zawodnicy, Genkow nie mógł pogodzić się z porażką. - Nie wiem dlaczego tak się stało, powinniśmy byli wygrać. W trakcie meczu nic nie wskazywało na to, że możemy odpaść. Mieliśmy wszystko pod kontrolą i nagle sytuacja, której nie potrafię wyjaśnić - tracimy dwie bramki.

Teraz, gdy debiutujące trafienie jest już za nim, Bułgarowi powinno się lepiej grać w kolejnych meczach, już o ligową stawkę. - Będzie mi się grało spokojniej. Ale chcę jeszcze raz podkreślić, że mimo wszystko najważniejsze jest dla mnie, aby zespół wygrywał w każdym meczu, tego naprawdę chcę.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Jaliens: Musimy powiedzieć sobie prawdę

Data publikacji: 17-03-2011 00:43


Chociaż Kew Jaliens uważa, że przy drugim rzucie wolnym, po którym padła bramka dla Podbeskidzia, nie faulował rywala, to nie czyni z tego żadnego usprawiedliwienia. „Nie było tam faulu, ale mimo to, że sędzia zagwizdał, nie powinniśmy stracić gola po tym rzucie wolnym. Jeśli już wiemy, że jest rzut wolny, to musimy zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do utraty bramki” – mówił obrońca Białej Gwiazdy.

Prowadziliście 2:0, mieliście mecz pod kontrolą, a potem…

Potem Podbeskidzie dostało dwa rzuty wolne, my nie zaatakowaliśmy piłki przy ich wykonaniu i właśnie dlatego straciliśmy dwa gole, co na pewno wybiło nas z rytmu. Mieliśmy szansę, żeby skończyć ten mecz wcześniej – było kilka sytuacji do zdobycia kolejnych goli. Nie wykorzystaliśmy ich, czym daliśmy Podbeskidziu nadzieję na korzystny rezultat. Gospodarze dobrze wykonują stałe fragmenty gry i dwa razy strzelili z nich gole.

Ty byłeś tym piłkarzem, który faulował przed drugą bramką dla Podbeskidzia. Ale czy rzeczywiście był faul?

Nie było tam faulu, ale mimo to, że sędzia zagwizdał, nie powinniśmy stracić gola po tym rzucie wolnym. Czasami sędzia jest przeciw tobie, czasem nie widzi dobrze jakiejś sytuacji, czasem popełni błąd. To jednak nie zmienia faktu, że jeśli już wiemy, że jest rzut wolny, to musimy zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do utraty bramki.

Po tym, jak Podbeskidzie wyrównało, mieliście jeszcze 15 minut czasu. Atakowałeś ty, atakował Bunoza, a mimo to się nie udało.

Wydaje mi się, że w drugiej połowie za mało rozciągaliśmy grę. Przez to Podbeskidzie mogło za nami zdążyć z ustawieniem w defensywie. Jeśli chcesz wygrać z drużynami takimi tak ta, musisz bardziej rozciągać grę, szybciej przenosić piłkę z jednej strony na drugą. Przez to Podbeskidzie nie zdążałoby za nami.

W czwartek zapewne czekają was trudne rozmowy.

Tak, ale to normalne. Musimy powiedzieć sobie prawdę. Tylko jeśli powiemy sobie prawdę po takim meczu, będziemy silniejsi. A jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo po każdym meczu, musimy być mądrzejsi i silniejsi.

Teraz została tylko liga, czy aż liga?

Nadal jesteśmy w walce o najważniejsze i najcenniejsze trofeum. Bardzo chcę zdobyć mistrzostwo, podobnie jak każdy inny zawodnik. Musimy więc się pozbierać do najbliższej niedzieli.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Genkov: Chcę strzelać następne bramki

Data publikacji: 17-03-2011 19:35


W meczu z Podbeskidziem swoje pierwsze trafienie w barwach Wisły zaliczył Tsvetan Genkov. Wraz ze zdobytym golem filozofia napastnika Białej Gwiazdy się nie zmienia. „Nie jest ważne, kto strzela, ważne, żeby Wisła wygrywała” – powtarza cały czas Tsvetan.

Z Genkova długo trzeba było wyciągać stwierdzenie, że jest zadowolony ze strzelonego gola. „Chociaż strzeliłem bramkę, to nie jestem zadowolony, ponieważ nie awansowaliśmy do półfinału. Ja jestem zadowolony jak Wisła wygrywa. Nie awansowaliśmy, więc nie mogę być zadowolony, nawet wtedy, jeśli zdobyłem bramkę” – podkreślił najpierw Genkov. Gdy jednak zagadnęliśmy go o to, czy czekał na tego pierwszego gola w krakowskim zespole, Bułgar odpowiedział: „Na pewno nie było to dla mnie komfortową sytuacją, że nie strzelałem goli. Wiadomo: są gole, jest dobre samopoczucie.” Zapytany natomiast o strzeleckie plany na najbliższą przyszłość Tsvetan odpowiedział po prostu: „Chcę strzelać następne gole.”

Genkov zapewnił też, że nie ma problemów ze zrozumieniem na boisku z kolegami z zespołu. „Ze wszystkimi zawodnikami rozumiem się dobrze na boisku. Nie ma znaczenia, że przy bramce piłkę podawał mi akurat Melikson” – zapewnia napastnik. "To jest profesjonalny futbol, nie ma się co zastanawiać, czy znam kogoś dobrze, czy nie. W piłkę wszędzie gra się tak samo” – dodał.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Przegląd prasy: Sensacyjne Podbeskidzie

17. marca 2011, 15:19

Dzisiejszego poranka wystarczyło przeczytać tytuły, by wiedzieć, że Wisła przegrała z drużyną, nad którą powinna była zatriumfować. Przyczyn porażki trzeba szukać już na spokojnie, pisane późnym wieczorem artykuły prasowe skupiają się głównie na oddaniu sensacyjności wyniku dwumeczu lidera ekstraklasy i wicelidera pierwszej ligi.

  • Przegląd Sportowy: Wyjątkowo blada Biała Gwiazda

Trwa sen Podbeskidzia. Wisła wyeliminowana

  • Gazeta Krakowska: Są powody do wstydu

Wiślacy mieli zmazać plamę po pierwszym meczu z Podbeskidziem, który w Krakowie przegrali 0:1. Zamiast tego była kompromitacja już na całego, bo lider ekstraklasy pożegnał się wczoraj z Pucharem Polski, przegrywając awans, który był już praktycznie w kieszeni. Dla Podbeskidzia to historyczny sukces, dla wiślaków powód do wstydu.

  • Dziennik Polski: Zbójnicka niespodzianka

Takie rozstrzygnięcie jest sensacją, a dla myślącego o grze w europejskich pucharach zespołu "Białej Gwiazdy" powodem do wstydu. Trener Wisły Robert Maaskant zapowiadał, że interesują go wszystkie krajowe trofea. Jednego już nie zdobędzie. To więc także pierwsza duża porażka szkoleniowca z Holandii. Przed wyjściem piłkarzy na boisko kibice Podbeskidzia wywiesili ogromny transparent na długość całego ogrodzenia z hasłem: "Kto nie dąży do rzeczy niemożliwych, nigdy ich nie osiągnie". Rozbrzmiała melodia z filmu "Janosik", a spiker powiedział: "Każdy z nas może dziś przejść do historii. Uwierzmy w to".

  • Gazeta wyborcza: Plama nie do zmazania

Wisła po raz drugi skompromitowała się w tym sezonie. Po blamażu z Karabachem Agdam w Lidze Europy nie sprostała w Pucharze Polski I-ligowemu Podbeskidziu Bielsko-Biała. Na początku sezonu zmieniono trenera, zimą pół podstawowego składu, a mimo wszystko krakowianie dalej dostarczają rywalom powodów do szyderczych żartów.

  • Sportowe Tempo: Sensacja: Wisła poza Pucharem Polski!

Trener Robert Maaskant komplementował rywali przed rewanżem, twierdząc, że na pewno nie ustępują umiejętnościami drużynom z dolnej części tabeli Ekstraklasy. Słowa te potwierdziły się w pierwszych minutach, kiedy gospodarze poczynali sobie naprawdę odważnie, a wiślacy mieli problemy z opanowaniem środka pola. - Podbeskidzie, Podbeskidzie! - skandowali rozentuzjazmowani kibice. Ich pupile dokonali rzeczy godnej uznania, wracając do gry po dwóch ciosach lidera Ekstraklasy.

  • 2x45.com.pl: Faworyt prowadził 2:0 i… odpadł!

Wydawało się, że Wisła wyciągnęła wnioski z pierwszego meczu przeciwko Podbeskidziu i w Bielsku-Białej poważniej podeszła do meczu z wiceliderem I ligi. "Biała Gwiazda" prowadziła już 2:0 i chyba poczuła się zbyt pewnie, bo skończyło się remisem - dla gospodarzy zwycięskim! Decydujące w tym spotkaniu były rzuty wolne pośrednie, bo z nich padły trzy z czterech bramek.

  • Rzeczpospolita: Puchar niespodzianek

Lider ekstraklasy Wisła Kraków i broniąca trofeum Jagiellonia Białystok odpadły już w ćwierćfinale Pucharu Polski. Wisła, która u siebie przegrała z Podbeskidziem 0:1, w rewanżu w Bielsku prowadziła już 2:0, ale ambitni pierwszoligowcy wyrównali na 2:2 i to oni awansowali do półfinału, co jest największym sukcesem w historii klubu.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Komentarz pomeczowy

O Holender… coś tu nie gra

17. marca 2011, 23:05

Nie pomogło dwubramkowe prowadzenie, (teoretycznie) wyższe umiejętności ani nawet groźne miny z plakatów. W Pucharze Polski rokrocznie zdarzają się niespodzianki, a że Wisła ma smykałkę do kompromitacji, to na tym etapie rywalizacji zwycięstwo Podbeskidzia dziwić nie powinno.

Choć czy właściwie porażkę w dwumeczu z „Góralami” można nazwać kompromitacją? Czy to nie za mocne słowo? Podbeskidzie to murowany faworyt do awansu do Ekstraklasy. W zespole z Bielska- Białej nie ma gwiazd ani znanego trenera, jest za to kolektyw i wielka dyscyplina w grze. Do tego doszło ponadprogramowe 10% zaangażowania, bo przecież gramy z wielką Wisłą, oraz świadomość możliwości jej pokonania. No i „pozamiatane”. Biała Gwiazda sensacyjnie odpada, ale remisując 2:2 unika kompromitacji. Bogiem a prawdą to jednak nie tyle „Górale” wygrali z Wisłą, co Wisła przegrała z samą sobą. W żadnym z dwóch meczów podopieczni Roberta Maaskanta nie wykrzesali z siebie choćby 70% swoich umiejętności.

W Krakowie kibice wieszają psy na piłkarzach. Brak ambicji, zaangażowania, co z tym Żurawskim – to najczęściej powtarzane zarzuty, czyli nic nowego. Pewnym ewenementem jest za to krytyka trenera. Maaskantowi od fanów dostało się za zbyt wczesne i niewłaściwe zmiany czy taktyczne zlekceważenie przeciwnika. Holender po dobrej passie przerwanej tylko pogromem w Poznaniu, zanotował pierwszy poważny minus w notesie Bogusława Cupiała… Może to i lepiej.

9 punktów i fotel lidera przy równoczesnych wpadkach największych przeciwników, po trzech pierwszych wiosennych meczach ugruntowało Wiśle miano faworyta do mistrzostwa. Maaskant miał szczególne powody do radości, jego zespół jest w całej ekstraklasie najbardziej różnorodny kulturowo, językowo czy narodowościowo. Z tej wielobarwnej mozaiki Holender zdołał ułożyć jeszcze może bez błysku, ale za to całkiem kształtną gwiazdę. Jak się okazało nie jest ona bez skazy. Przy tylu nowych elementach walka na dwóch frontach okazała się niemożliwa...

Porażka z Podbeskidziem to kubeł zimnej wody na głowę trenera. Koniec z żarcikami o nieznajomości czołówki tabeli, koniec z zapowiedziami walki o dublet. Pozostaje powiedzieć… „Walczymy o mistrzostwo!”. Tylko mistrzostwo.

wislakrakow.com (Szyszka)

Źródło: wislakrakow.com