2011.04.30 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:2

Z Historia Wisły

2011.04.30, Ekstraklasa, 24. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 16:15
Wisła Kraków 0:2 (0:1) Górnik Zabrze
widzów: 15 800
sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Bramki
0:1
0:2
24’ Michal Gašparík
81’ Daniel Sikorski
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Grafika:Kontuzja.png Erik Čikoš grafika:Zmiana.PNG (29’ Serge Branco)
Kew Jaliens
Osman Chávez
Dragan Paljić
Patryk Małecki
Grafika:Zk.jpg Radosław Sobolewski
Tomáš Jirsák grafika:Zmiana.PNG (65’ Michaił Siwakow)
Maor Melikson
Andraž Kirm
Maciej Żurawski grafika:Zmiana.PNG (81’ Andres Rios)

trener: Robert Maaskant
Górnik Zabrze
4-5-1
Adam Stachowiak
Michael Bemben Grafika:Zk.jpg grafika:Zmiana.PNG (75’ Michał Pazdan)
Adam Danch Grafika:Zk.jpg
Mariusz Jop
Mariusz Magiera
Michal Gašparík Grafika:Zk.jpg grafika:Zmiana.PNG (90’ Tomasz Zahorski)
Aleksander Kwiek grafika:Zmiana.PNG (66’ Gabriel Nowak)
Adam Marciniak Grafika:Zk.jpg
Marcin Wodecki
Róbert Jež
Daniel Sikorski Grafika:Zk.jpg

trener: Adam Nawałka
sytuacje: 17-14
strzały: 21-15
strzały celne: 3-9
posiadanie piłki (w %): 64-36
faule: 7-24
dośrodkowania: 34-15
spalone: 1-4
rzuty rożne: 6-8.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wyrównać rachunki - przed meczem Wisła - Górnik

Przed meczem owacjami nagrodzono koszykarki Wisły Can-Pack, które wywalczyły kolejne Mistrzostwo Polski. Honorową rundę wokół boiska wykonała delegacja w składzie: kapitan Ewelina Kobryn i Agnieszka Śnieżek oraz Piotr Dunin-Suligostowski, generalny menadżer zespołu.
Przed meczem owacjami nagrodzono koszykarki Wisły Can-Pack, które wywalczyły kolejne Mistrzostwo Polski. Honorową rundę wokół boiska wykonała delegacja w składzie: kapitan Ewelina Kobryn i Agnieszka Śnieżek oraz Piotr Dunin-Suligostowski, generalny menadżer zespołu.


W 24. kolejce ligowej krakowska Wisła zmierzy się na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Ta drużyna wyjątkowo "leży" w ostatnich latach "Białej Gwieździe". Wystarczy zresztą wspomnieć, że ostatni raz górnicy wygrali w Krakowie... 21 lat temu. Walcząc o mistrzostwo nie pozostaje nam nic innego, jak niemalże tradycyjnie ograć ekipę prowadzoną przez wiślaka z krwi i kości - Adama Nawałkę.

Górnik, jak na beniaminka, spisuje się bardzo dobrze. Wystarczy wspomnieć choćby pojedynek z początku marca, kiedy to zabrzanie rozbili Zagłębie aż 5-1. Było to jednak na ich stadionie. Na wyjazdach górnicy nie są już aż tak groźni. Wiosną poza Roosevelta Górnik wywiózł wprawdzie remisy z potyczek z Polonią Warszawa i GKS-em Bełchatów, ale pozostałe mecze przegrał. Można więc powiedzieć, że jest to typowa drużyna "własnego stadionu".

I właśnie na nim, 17 października ubiegłego roku, zabrzanie pokonali Wisłę 1-0. To dla kibiców "Białej Gwiazdy" był prawdziwie zimny prysznic, tym bardziej, że podopieczni Roberta Maaskanta zagrali wtedy bardzo słabe zawody. Trener wspominał to zresztą na przedmeczowej konferencji, dodając jednocześnie, że sam jest ciekawy, jak jego obecny zespół zaprezentuje się na tle Górnika.

Tego zaś nazwał silniejszym zespołem od naszych niedawnych rywali - Korony i Śląska, co dla niektórych może być małą kurtuazją, ale też przed sezonem zabrzan stawiało się raczej wśród drużyn, które będą walczyć o utrzymanie. Okazało się zupełnie inaczej, bo warto przypomnieć, że po 20. kolejkach Górnik zajmował piąte miejsce w tabeli. Teraz jest tylko nieznacznie niżej i do Krakowa przyjeżdża, żeby znów sprawić nam psikusa.

Na szczęście Wisła zagra w pełnym składzie, albo w prawie pełnym. Jedyną niewiadomą pozostaje ewentualna absencja Cwetana Genkowa. I to czy Bułgar zagra, będzie na pewno najważniejszym przedmeczowym pytaniem wśród kibiców "Białej Gwiazdy".

Zapowiada się więc kolejne ciekawe widowisko przy Reymonta, dlatego wszystkich jeszcze niezdecydowanych - serdecznie zapraszamy. Do zobaczenia!

Dodał: Redakcja (2011-04-29)

Źródło: wislaportal.pl

Maaskant: Nie mogę się doczekać jutrzejszego meczu

Data publikacji: 29-04-2011 16:43


W rundzie jesiennej to zabrzanie byli górą w pojedynku z Wisłą, wygrywając z nią u siebie 1:0. „Teraz chcemy rewanżu. Chcemy coś udowodnić i pokazać, że Wisła jest w dobrej formie” – przed spotkaniem mówił trener Białej Gwiazdy, Rober Maaskant.


Wiślacy mają coś do udowodnienia w pojedynku z zabrzańską drużyną, bowiem w rundzie jesiennej krakowianie przegrali na wyjeździe z Górnikiem 0:1. „Powiem to, co mówiłem zawodnikom: w mojej opinii mecz z Górnikiem był najgorszym spotkaniem, jakie zagraliśmy w tym sezonie. Przez pierwsze dwadzieścia minut nie mogliśmy w ogóle grać, bo nasi przeciwnicy tak nas faulowali” – wspominał jesienny mecz w Zabrzu Maaskant. „Teraz chcemy rewanżu. Chcemy coś udowodnić i pokazać, że Wisła jest w dobrej formie” – zaznaczył.

„Od tamtej pory w naszej drużynie wiele się zmieniło. Są inni piłkarze, gramy innym systemem. Nie mogę się doczekać jutrzejszego meczu, żeby zobaczyć, jak zaprezentujemy się przeciwko takiej drużynie w domu. Pewnie będziemy tym zespołem, który będzie atakował” – mówił trener Maaskant. „Próbujemy grać w piłkę nożną, próbujemy stworzyć sobie szanse na gole i chcemy odebrać piłkę po stracie tak szybko, jak to możliwe. Taki jest styl Wisły i chcemy tą drogą iść. Nie będziemy tego zmieniać tylko dlatego, że rywale wyprowadzili trzy kontry w poprzednim meczu” – podkreślał holenderski szkoleniowiec.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Górnik Zabrze

Data publikacji: 29-04-2011 19:34


Po porażce z Jagiellonią Białystok zabrzańskim „Górnikom” przyjdzie mierzyć się w Krakowie z liderem Ekstraklasy. Piłkarze trenera Adama Nawałki staną przed trudnym zadaniem przy Reymonta 22, biorąc zwłaszcza pod uwagę fakt, że Wiślacy będą dążyli do rehabilitacji za porażkę we Wrocławiu. Czego zatem możemy spodziewać się po Górniku Zabrze?


Prawdopodobny skład Górnika Zabrze (ustawienie 1-4-4-1-1):


BRAMKARZ: W bramce zabrzan zobaczymy Adama Stachowiaka. Młody golkiper wyróżnia się niezłymi warunkami fizycznymi, potrafi skutecznie walczyć w powietrzu. Zdarzają mu się niepewne interwencje, zwłaszcza gdy gra na linii bramkowej.

OBRONA: Pozycję prawego obrońcy obsadzi Michael Bemben. To doświadczony zawodnik, który piłkarskie szlify zbierał w ligach niemieckich. Na boiskach Ekstraklasy prezentuje solidny poziom, ale potrafi popełnić poważne błędy w kryciu rywala. Jako środkowi obrońcy zagrają Adam Danch i Mariusz Jop. Danch wcześniej grywał jako defensywny pomocnik, ale od dłuższego czasu trener Nawałka widzi w nim stopera. Jop obecnie jest podporą defensywy zabrzan, wykorzystując swoje największe atuty, czyli grę siłową i walkę w powietrzu. Na pozycji lewego obrońcy może zagrać Mariusz Magiera, który dobrze czuje się w akcjach ofensywnych i szybkich kontratakach.

POMOC: Trener Nawałka być może w tej formacji zdecyduje się na bardziej ofensywny wariant i postawi na czterech graczy i jednego „fałszywego” napastnika. Na prawym skrzydle może zagrać Tomasz Zahorski, który jednak nie najlepiej prezentuje się występując jako pomocnik. Jest szybki, potrafi dograć celną piłkę, ale jest o wiele efektywniejszy grając w ataku. Dwóch środkowych pomocników to Adam Marciniak i Michał Pazdan. To typowo defensywni gracze, odpowiedzialni za rozbijanie ataków rywala i wyprowadzanie piłki sprzed własnego pola karnego. Na lewym skrzydle pojawi się Marcin Wodecki – gracz szybki, dobrze wyszkolony technicznie, lubiący kombinacyjną piłkę. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem („fałszywy napastnik”) będzie Robert Jeż. Słowacki pomocnik będzie pełnił rolę łącznika między pomocą a atakiem, ściśle współpracując z napastnikiem.

ATAK: Na szpicy zagra Daniel Sikorski, który w tym sezonie strzelił dla zabrzan cztery bramki. Brakuje mu skuteczności, ale z pewnością nie można zostawić mu wolnej przestrzeni w polu karnym.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Górnik z patentem na Wisłę. Druga porażka z rzędu!

Tuż przed pierwszym gwizdkiem
Tuż przed pierwszym gwizdkiem


30. kwietnia 2011, 12:45 (aktual. 30. kwietnia 2011, 18:10)

Ani jednego punktu nie zdobyła w tym sezonie Wisła w starciach z Górnikiem Zabrze. Tym razem, po bardzo słabym meczu i masie błędów w obronie, przegrała przy Reymonta 0:2. Wynik otworzył Michał Gasparik, a na osiem minut przed końcem ustalił go Daniel Sikorski.

Wisła zanotowała pierwszą domową porażkę w sezonie i koncertowo zmarnowała kolejną okazję, by umocnić się na fotelu lidera.

Zabrzanie nie wygrali przy Reymonta od 21 lat, tak więc plan na kolejny mecz wydawał się całkiem prosty. Za wszelką cenę wygrać i uciekać Jagiellonii w wyścigu po mistrzostwo. Po raz drugi z rzędu Wiślacy musieli wykonać zadanie bez kontuzjowanego Cwetana Genkowa i znów zawiedli, choć początek spotkania wyglądał obiecująco. Gospodarze szybko wypracowali optyczną przewagę, a pierwszy sygnał do ataku dał w 9. minucie Maor Melikson. Wpadł między obrońców Górnika na pełnej szybkości i uderzył tuż zza linii pola karnego. Piłka odbiła się jednak od jednego z rywali i wyszła na róg. Na przestrzeni kolejnego kwadransa Wisła jeszcze czterokrotnie była o włos od otworzenia wyniku po akcjach w bocznych sektorów boiska. Niestety, raz po raz brakowało wykończenia.

Z piątego metra nie trafił Kirm, zablokowany przez obrońcę. Nie trafiali też Melikson i Żurawski. Ten ostatni wyraźnie nie radził sobie w roli jedynego napastnika. Częściej widoczny w środku pola, nie stwarzał jakiegokolwiek zagrożenia.

Nieprzerwany napór Wisły trwał do 25. minuty, kiedy we własnej „szesnastce” z piłką minęli się Czikosz i Chavezem. Pomyłka okazała się fatalna w skutkach. Pozostawiony zupełnie bez opieki Michał Gasparik spokojnie przyjął piłkę, spojrzał przed siebie i umieścił futbolówkę w siatce.

O ambicji piłkarzy Górnika, ich determinacji i agresywnej grze można było powiedzieć wiele dobrego. Jednak bramkowa sytuacja była pierwszą naprawdę groźną w polu karnym Sergeia Pareiki. Stracony gol źle podziałał na wiślaków, a w ich poczynania wkradł się spory chaos. Na domiar złego jeszcze przed przerwą boisko z powodu kontuzji opuścił Czikosz, a zastępujący go Branco prezentował się bardzo niepewnie.

Wkrótce „zaraziła się” tym cała defensywa, która po przerwie zaczęła popełniać karygodne błędy. W 52. minucie na 2:0 podwyższyć powinien Wodecki, uruchomiony prostopadłym podaniem przez Jeża. Skrzydłowy Górnika trafił jednak wprost w bramkarza. Zaraz po tym fatalną pomyłkę Jaliensa w ostatniej chwili naprawił Chavez.

tumb


Pod polem karnym Górnika działo się niewiele. Nieporadne ataki wiślaków kończyły się strzałami – delikatnie mówiąc – dalekimi od ideału. Do wyrównania powinien doprowadzić w 66. minucie Michaił Siwakow, główkując po świetnej wrzutce Małeckiego. Niestety, stojąc na czwartym metrze uderzył obok…

Czas upływał, a Górnik wciąż nie pozwalał Wiśle doprowadzić do wyrównania. Wręcz odwrotnie… w na dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu ostatnie wątpliwości rozwiał Daniel Sikorski. Znów wykorzystał zamieszanie pod krakowską bramką i dobre podanie od Jeża. Sprawnie odwrócił się z piłką i po raz drugi tego dnia pokonał golkipera naszego zespołu.

Gospodarze pozostawili po sobie bardzo niekorzystne wrażenie. Przegrali drugi raz z rzędu, tym razem nie mając już jednak argumentów w postaci przynajmniej niezłej gry.

- Panowie, nikt nie umarł. Za tydzień kolejny mecz – próbował rozładować atmosferę Robert Maaskant, gdy opuszczał budynek klubowy.

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:2 (0:1)
0:1 Michał Gasparik 25 min
0:2 Daniel Sikorski 82 min

Żółte kartki: Bemben, Danch, Gasparik, Sikorski (Górnik)

Wisła: Pareiko - Czikosz (29. Serge Branco), Jaliens, Chavez, Paljić - Jirsak (65. Siwakow), Sobolewski, Melikson - Małecki, Kirm, Żurawski

Górnik: Stachowiak - Bemben (75. Michał Pazdan), Danch, Jop, Magiera - Gasparik (90. Zahorski), Kwiek (66. Nowak), Jeż, Marciniak, Wodecki - Sikorski

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 15 600

Źródło: wislakrakow.com

Kontuzjowany Erik Czikosz po 30 minutach opuścił boisko
Kontuzjowany Erik Czikosz po 30 minutach opuścił boisko

Sensacja! Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:2

Sensacja w Krakowie. Wisła przegrała na swoim stadionie z Górnikiem Zabrze, który zagrał z "Białą Gwiazdą" podobnie jak niedawno Śląsk Wrocław i osiągnął taki sam wynik. Wisła zaczęła ostatecznie z Maciejem Żurawskim w ataku, bo kontuzjowany Cwetan Genkow nie był jednak w stanie usiąść nawet na ławce rezerwowych. Tuż przed pierwszym gwizdkiem nas stadionem przy ul. Reymonta rozpętała się burza i piłkarzom przyszło grać w strugach ulewnego deszczu.

Choć dwa pierwsze strzały oddali zabrzanie, to tak jak można się było spodziewać, inicjatywę szybko przejęła Wisła, a Górnik bronił się całym zespołem, tylko sporadycznie wyprowadzając kontry. Goście grali też bardzo ostro, o czym boleśnie przekonał się choćby Erik Cikos, który wycięty na początku gry przez rywala, wytrzymał na boisku tylko do 29 minuty.

Gdy Słowak opuszczał plac gry było już 1:0 dla Górnika, bowiem licznie ataki Wisły nie przyniosły jej bramki, a jedna z kontr zabrzan dała im szczęśliwe prowadzenie. Przed przerwą “Biała Gwiazda" nie była w stanie wyrównać, choć kilka razy piłka tańczyła na przedpolu bramki Stachowiaka.

Po przerwie Wisła wciąż bez ładu i składu biła głową w mur, a Górnik wyprowadzał groźne kontry. Szczególnie prawą stroną, gdzie jak dziecko we mgle prezentował się Serge Branco. To był katastrofalny występ tego piłkarza i oby już ostatni w barwach Wisły.

Dwie sytuacje sam na sam wybronił jeszcze Pareiko, ale w kolejnej Sikorski już tak zamieszał defensywą Wisły, że pozostało mu tylko skierować piłkę do siatki, pieczętując wygraną podopiecznych Adama Nawałki.

Autor: Bartosz Karcz

Źródło: Gazeta Krakowska

Zadyszka, a może i kryzys wiślaków? Wisła - Górnik 0-2

Piłkarzy krakowskiej Wisły dopadła solidna zadyszka. Po porażce we Wrocławiu dziś przegrali na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze, który w Krakowie nie wygrał od... 21 lat. Warto dodać, że jest to pierwsza porażka wiślaków, od momentu naszego powrotu na Reymonta.

Przez cały dzień w Krakowie mieliśmy świetną pogodę, jednak tuż przed rozpoczęciem spotkania zaczął padać ulewny deszcz. I w nim od pierwszych minut na murawie przeważała Wisła.

Już w 9. minucie ostrym strzałem sprzed pola karnego popisał się Maor Melikson, ale po nodze obrońcy piłka wyszła na rzut rożnym. Po nim główkował jeszcze Kew Jaliens, ale wynik się nie zmienił.

Górnicy nastawili się na przeszkadzanie, głęboką defensywę i kontry - czyli na to, czego można się było spodziewać. I właśnie w 12. minucie mieliśmy pierwsze ostrzeżenie. Po kontrze piłkę dostał Marcin Wodecki, uderzył "po długim", ale nieznacznie się pomylił.

Pomylili się też niestety wiślacy, którzy nie wykorzystali aż dwóch świetnych sytuacji do strzelenia bramek. Obydwie wypracował Patryk Małecki, ale najpierw po jego podaniu źle nogę przyłożył Andraž Kirm, a po chwili z podobnej sytuacji to samo przydarzyło się Maorowi Meliksonowi.

Te niewykorzystane sytuacje mocno się na Wiśle zemściły. Zamknięty na własnej połowie Górnik raz tylko z niej wyszedł i skończyło się stratą bramki. Dośrodkowanie w nasze pole karne źle wybił Erik Čikoš, bo wprost pod nogi Michala Gašparíka. Słowak z przyjemnością skorzystał z prezentu rodaka i nie dał szans na skuteczną interwencję Sergeiowi Pareice.

Chwilę później Čikoš opuścił murawę utykając i można tylko żałować, że jeśli odczuwał starcie z początku meczu, gdy został sfaulowany i musił poprosić o pomoc medyczną, to mógł jednak wcześniej poprosić o zmianę.

Z ogromnej przewagi nic więc nie wyszło, poza stratą bramki, jednak mimo tego - Wisła mogła szybko, bo w 32. minucie wyrównać. Niestety Maciej Żurawski zamiast strzelać, podawał do Małeckiego, a tego zdołali zablokować obrońcy.

Do końca I połowy wiślacy grali po prostu źle, a bliżsi podwyższenia rezultatu byli zabrzanie, ale tym razem zabrakło im skuteczności i takiego szczęścia, jak w minucie 24. Dobrze w naszej bramce spisywał się ponadto Pareiko.

II połowę zaczynamy bez zmian i z nadziejami na lepszą grę. W 49. minucie rozwiał je na chwilę Kirm, który uderzył sprzed pola karnego... na aut. Bynajmniej nie bramkowy.

Po chwili mogło być już całkiem fatalnie bo Wodecki wyszedł sam na sam z Pareiką, ale jego uderzenie nasz bramkarz obronił. Nie minęły trzy minuty, a sam na sam z Estończykiem biegł Daniel Sikorski, który wygrał pojedynek z Kewem Jaliensem, ale tego ofiarnym wślizgiem powstrzymał Osman Chávez.

Wisła wreszcie zaatakowała groźniej, ale gdy udało nam się wyjść z szybszą akcją, którą rozpoczął Kirm, to szybko faulem zatrzymał ją Gašparík. Wolał żółtą kartkę, co było zrozumiałe.

W 57. minucie znów mamy okazję bramkową, ale strzał Żurawskiego z linii wybił obrońca, a na kolejną groźną akcję czekaliśmy dziewięć minut. Niestety zamykający dobre dośrodkowanie Małeckiego Michaił Siwakow, który na boisku pojawił się chwilę wcześniej, główkował w boczną siatkę, marnując dobrą okazję do wyrównania. Po chwili mocno kropnął też "Żuraw", ale Adam Stachowiak pewnie to uderzenie złapał.

Piękną paradą popisał się też Pareiko, który w 76. minucie obronił strzał z dystansu Gabriela Nowaka. Minutę zaś później wręcz powinno być... 0-2. Górnicy rozgrywali piłkę w naszym polu karnym... jak chcieli. Ta trafiła w końcu pod nogi Adama Dancha, który uderzył w środek bramki, co nie umniejsza kolejnej kapitalnej interwencji Pareiki. Wciąż było więc... tylko 0-1.

Po tej akcji wiślacy mieli okazję do wyjścia z kontrą, ale... ta zupełnie im nie wyszła - podobnie jak cały ten mecz. Tym bardziej, że skuteczne interwencje Pareiki też musiały mieć swój kres. W 81. minucie pogrąża nas Sikorski, który przyjął piłkę tyłem od naszej bramki i mimo asysty Cháveza, zdołał się odwrócić i zdobyć gola na 0-2.

W samej końcówce wiślacy nie potrafili już stworzyć sobie już żadnej sytuacji, a że piłka nożna to gra prosta, w której liczy się wyłącznie to, co w bramce, więc przegrywamy z Górnikiem, który pokazał się po prostu ze skutecznej strony.

Wisła przegrywa więc drugi mecz z rzędu, co miejmy nadzieję jest tylko chwilową zadyszką, a nie kryzysem tej drużyny...

Źródło: wislaportal.pl

Górnik znalazł receptę na Wisłę

Data publikacji: 30-04-2011 18:11


Zabrzanie ostatni raz wygrali w Krakowie 21 lat temu, a 18 lat temu zanotowali pod Wawelem ostatni remis. Jednak sobotnie popołudnie okazało się szczęśliwe dla podopiecznych trenera Adama Nawałki, którzy przełamali tę czarną serię, wygrywając przy Reymonta z Wisłą 2:0.

W drużynie gospodarzy ponownie zabrakło Tsvetana Genkowa, który z powodu kontuzji nie znalazł się w osiemnastce meczowej. Brak bułgarskiego napastnika był widoczny – w drugim spotkaniu z rzędu, w którym nie grał Genkov, krakowianie nie zdobyli żadnego gola i przegrali.


Mimo że to gospodarze dominowali na boisku, to w 25. minucie błąd wiślackiej obrony dał prowadzenie Górnikowi. Po dośrodkowaniu w pole karne gospodarzy Erik Cikos wybił piłkę wprost pod nogi Michala Gasparika, który uderzył po długim rogu i umieścił piłkę w siatce. Wcześniej to zawodnicy krakowskiej Wisły mieli przynajmniej cztery doskonałe okazje do tego, by pokonać Adama Stachowiaka, ale żadnej nie wykorzystali. W 9. minucie po uderzeniu Maora Meliksona zza linii pola karnego piłka przeleciała tuż obok słupka bramki Górnika. W 20. minucie Andraż Kirm nie trafił w piłkę z kilku metrów po zagraniu z lewej strony Patryka Małeckiego, a trzy minuty później w niemal takiej samej sytuacji skiksował Maor Melikson.


Drużyna gości również nie ograniczyła się do obrony, mimo że miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki mieli Wiślacy. Górnik starał się wyprowadzać groźne kontry, posyłając prostopadłe podania do Marcina Wodeckiego czy też Daniela Sikorskiego. W 43. minucie właśnie ten drugi stanął oko w oko z Siergiejem Pareiką, ale golkiper Białej Gwiazdy wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. W drugiej połowie Pareiko również musiał wykazać się kilka razy, kiedy bronił m.in. strzały Wodeckiego i Gasparika. W 55. minucie Wodecki miał szansę po raz kolejny wypróbować umiejętności estońskiego golkipera, ale w ostatniej chwili jego strzał zablokował Osman Chavez.


Zawodnicy Wisły w drugiej części spotkania grali już mniej agresywnie, a co za tym idzie, stwarzali mniejsze zagrożenie pod bramką rywali. W 66. minucie jednej z okazji nie wykorzystał Michaił Sivakov, który główkował tuż obok słupka. Zabrzanie spokojnie czekali na swoje szanse, co mogło opłacić się w 77. minucie, kiedy w polu karnym Wisły w ogromnym zamieszaniu na bramkę strzelał Gabriel Nowak, ale trafił prosto w Pareikę. W 81. minucie jednak Daniel Sikorski podwyższył wynik spotkania na 2:0. Zawodnik dostał podanie od Roberta Jeża, okręcił Osmana Chaveza i pokonał Pareikę. Kilka minut później Sikorski mógł zaliczyć kolejne trafienie, ale jego strzał obronił golkiper Białej Gwiazdy.

Wisła Kraków – Górnik Zabrze 0:2 (0:1)

0:1 Gasparik 25’

0:2 Sikorski 81’

Wisła Kraków: Pareiko – Cikos (30’ Branco), Jaliens, Chavez, Paljić – Sobolewski – Małecki, Jirsak (65’ Sivakov), Melikson, Kirm – Żurawski (81’ Rios)

Górnik Zabrze: Stachowiak – Bemben (75’ Pazdan), Danch, Jop, Magiera – Gasparik (90’ Zahorski), Kwiek (66’ Nowak), Marciniak, Wodecki – Jeż – Sikorski

Żółte kartki: Sobolewski (Wisła) – Bemben, Danch, Gasparik, Sikorski, Marciniak (Górnik)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

Widzów: 15 800

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Jeśli chce się zdobyć mistrzostwo, to takie mecze trzeba wygrywać. Wisła podejmuje przy Reymonta 22 ósmego w tabeli Górnika Zabrze.

Przypomnamy, że na stadion można wejść już od 13:45. A w środku sporo atrakcji, szczególnie dla najmłodszych: konkurs wiedzy o Wiśle, konkurs plastyczny czy możliwość pogrania w FIFĘ 11. Będą też piłkarze w sektorze rodzinnym. Zapraszamy. W ataku Wisły dziś Maciej Żurawski. Cwetana Genkowa nie udało się skutecznie postawić na nogi - nie ma go w meczowej osiemnastce.

W rezerwie Wisły: Jovanić - Branco, Kowalski - Siwakow, Garguła, Wilk - Rios. W wyjściowej jedenastce Górnika trzech byłych graczy Wisły: Mariusz Jop, Aleksander Kwiek i Mariusz Magiera. Drużynę prowadzi Adam Nawałka.

Wygląda na to, że przed meczem wszyscy zgromadzeni na stadionie podziękują koszykarkom Wisły za zdobycie mistrzostwa Polski.

Jest kapitan wiślaczek, Ewelina Kobryn, jest Agnieszka Śnieżek oraz generalny menedżer drużyny - Piotr Dunin-Suligostowski. Jeste też oczywiście mistrzowski puchar i gorące brawa.

"Mistrz, mistrz, nasz TS!!!"

Zrobiło się pochmurno i chłodno. Ulewa niemal pewna. A nawet burza. Dzisiejszy mecz jest 15. w wiślackiej karierze przeciwko Górnikowi dla Macieja Żurawskiego. Do tej pory strzelił zabrzanom 10 bramek.

Poza tym 50. mecz rozgrywa dziś w polskiej lidze Andraż Kirm, a Mariusz Jop - 150. No i mamy ulewę. Obie drużyny za chwilę wyjdą na murawę.

Wychodzą. Wisła w czerwonych koszulkach, białych spodenkach i getrach. Górnik w białych koszulkach i niebieskich spodenkach i getrach.

Grzmoty nad Reymonta akompaniamentem dla "Jak długo na Wawelu"

  • 1’ Zaczyna Górnik.
  • 1’ Pierwszy ofensywny wypad Górnika i niecelna główka.
  • 2’ Spore poruszenie na dolnej kondygnacji trybuny wschodniej, połowa zalewana przez deszcz. Mamy więc "wędrówki ludów". W tej sytuacji dobrze, że nie ma kompletu....
  • 3’ Akcja Patryka Małeckiego prawą stroną, wstrzelenie w pole bramkowe i spore kłopoty obrony Górnika. Ostatecznie bez strzału na bramkę gości.
  • 6’ Wisła od dłuższego czasu przy piłce, na połowie Górnika, ale ma trochę do pola karnego rywala.
  • 7’ Gasparik dość ostro sfaulował Czikosza. Na razie nie ma kartki, jest ustne ostrzeżenie.
  • 8’ Słowak utykając (stłuczone udo) opuszcza boisko.
  • 8’ Czikosz znów na boisku, a tymczasem faulowany Paljić.
  • 9’ Melikson wszerz boiska, szukał luki, uderzenie centymetry obok bramki! Był rykoszet, gdyby nie to - niemal pewny gol.
  • 9’ Niecelna główka Jaliensa po rogu.
  • 11’ Do niebezpiecznej pozycji doszedł Wodecki. Jego strzał zablokowany.
  • 12’ I znów uderzenie na bramkę Wisły, tym razem po długim rogu, niecelny.
  • 14’ "Po burzy słońce wychodzi zza chmur" - przypominają kibice. "Życie bym dał za krakowską Wisłę!"
  • 14’ Upomniany żółtą kartką Michał Bemben.
  • 15’ Na spalonym napastnik Górnika Daniel Sikorski.
  • 15’ Wolej Sikorskiego z bliska nad bramką! Ale i tak złapany na ofsajdzie.
  • 16’ Błąd graczy Górnika, róg dla Wisły.
  • 16’ Piłka wycofana do Małeckiego, ale jego strzał zblokowany.
  • 17’ Żurawski zabrał się z piłką na 20. metrze, strzał po ziemi niedobry, lekki i niecelny. Ale przy takiej pogodzie trzeba strzelać jak najwięcej z dystansu! Ściana wody nad boiskiem.
  • 18’ Ładna wrzutka Czikosza do Jirsaka, Czech nie zdołał sięgnąć piłki głową. Odbita piłka poza pole karne wraca do Wisły.
  • 19’ Ofiarna walka Czikosza przy chorągiewce na połowie gości. Tylko aut dla Górnika.
  • 20’ Małecki wstrzelił w pole bramkowe, był tam "Żuraw", próbował Kirm, miał szansę uderzyć jeszcze raz, ale zablokowany.
  • 21’ Posiadanie piłki: 68-32 dla Wisły...
  • 22’ Piłka od Sobola do Kirma, nabrała poślizgu na murawie i nie było jej jak dogonić...
  • 23’ Wstrzelenie Małeckiego, kilku wiślaków mogło zamknąć akcję, ale dziś decyduje przypadek.
  • 25’ Gol dla Górnika. Poślizgnął się Czikosz, przymierzył Gasparik i trafił przy słupku.
  • 25’ "Czy wygrywasz, czy nie" - ryknął cały stadion.
  • 27’ Paljić egzekwuje rzut wolny z 40 metrów, wrzucił zbyt głęboko, Stachowiak łapie.
  • 28’ Czikosz przyjmuje piłkę, ta odbiła się przed nim i dotknął ręką. Rzut wolny dla Górnika z okolic narożnika pola karnego.
  • 29’ Groźnie bita piłka piąstkowana przez Pareikę. Jeszcze wstrzelona, ale spalony.
  • 29’ Branco za Czikosza, który popełnił ostatnio dwa błędy. Było po nich groźnie pod naszą bramką. Te błędy były wynikiem kontuzji uda po jednym z wcześniejszych fauli.
  • 30’ Danch ukarany żółtą kartką.
  • 32’ I tu należała się kartka Wodeckiemu za taktyczny faul na Meliksonie.
  • 32’ Sprytnie rozegrany rzut wolny, piłka do Żurawia, podbita do góry... nic z tego. Kolejna wrzutka, próba strzału, przewrotka... znowu nic.
  • 33’ Żurawski prostopadle do Kirma, seria zwodów i nieudana centra.
  • 35’ Pusty przelot zaliczył Branco przy chorągiewce. Strasznie się gubi...
  • 38’ Chyba wszystkie akcje Górnika będą szły lewym skrzydłem. Magiera z partnerem ogrywają Brankę jak dziecko.
  • 40’ Jirsak uderzył po ziemi, ale Stachowiak dobrze ustawiony.
  • 42’ Centra z lewej strony na długi słupek, ale Kirma tam nie było - on akurat poszedł na krótki.
  • 43’ Szybki wypad Górnika i dość lekki strzał wybroniony przez Pareikę.
  • 44’ Mamy problem, bo Chavez chyba też musi zostać zmieniony z powodu kontuzji.
  • 44’ Odważnie wchodzi z prawej Malikson, ale zagrywa nieudanie, poza boisko.
  • 45’ Kontra Wisły powstrzymana faulem na Żurawskim a sędzia robi sobie KPINĘ!!! Ewidentny faul, a arbiter dopatruje się... symulki!

Koniec pierwszej połowy.

  • 46’ Informacja z Niemiec: Borussia Dortmund z Kubą Błaszczykowskim w składzie zapewniła sobie mistrzostwo kraju. Gratulacje!
  • 46’ No to jazzdaa!!
  • 48’ Niezamknięte dośrodkowanie Kirma z lewej strony.
  • 49’ Kirm ładnie wypracował sobie pozycję strzelecką przed polem karnym, ale uderzył koszmarnie, w aut.....
  • 50’ Ułańska fantazja Chaveza. Ruszył z piłką w kierunku własnej bramki po czym zatrzymał ją piętką i wyprowadził do przodu.
  • 50’ Prostopadłe zagranie, piłka w ręce Stachowiaka.
  • 52’ Wodecki gubi krycie Paljicia i wychodzi na pozycję sam na sam z Pareiką. Estończyk broni, ale i skrzydłowy Górnika dał mu szansę - strzelił w jego kierunku.
  • 52’ A my "swoje"... wrzutka, wrzutka, wrzutka...
  • 55’ Zdobycie przewagi na prawej i centra Jirsaka. Znów bez adresata.
  • 55’ Jaliens przeskoczony przez Sikorskiego, [Sikorski] pędzi sam na sam, w ostatniej chwili zablokował go Chavez. Róg dla Górnika. Ten mecz wygląda dla Wisły coraz bardziej żałośnie.
  • 56’ Gasparik z ewidentną żółtą kartką po taktycznym faulu na szarżującym Kirmie. Wisła wychodziła kontrą 3 na 3.
  • 57’ Piłki wybita sprzed linii bramkowej po strzale Żurawskiego!
  • 57’ Paljić uderza niecelnie z dystansu.
  • 58’ A tymczasem w Bytomiu trwa pierwsza połowa meczu Polonii z Jagiellonią jest 2:0 dla gospodarzy...
  • 60’ Natomiast w Krakowie wciąż bliżej wyniku 0:2 niż 1:1. Teraz dobrą pozycję strzelecką miał Gasparik.
  • 61’ Branco niecelnie podaje do Pareiki i jest róg. A Polonia Bytom prowadzi z Jagą już 3:0.
  • 62’ Pod polem karnym Górnika... co? wrzutka. Czyja piłka? Stachowiaka.
  • 63’ Gasparik próbował uderzenia z 40 metrów i niewiele brakowało, by trafił w bramkę. Jednak Pareiko czujnie zmierzał w kierunku piłki.
  • 64’ Centra, Żurawski przedłuża na lewo do Małeckiego. Ten przyjmuje piłkę, przekłada ją na prawą nogę i próbuje technicznie. Przerzucił bramkę.
  • 64’ "Tylko zwycięstwo, Wisełko tylko zwycięstwo"!
  • 65’ Za Jirsaka wchodzi Siwakow.
  • 66’ Siwakow z dwóch metrów w boczną siatkę!
  • 66’ Nowak (Gabriel) za Kwieka.
  • 68’ Szarpie na skrzydle Melikson, wywalczył rzut wolny.
  • 72’ Kartką ukarany Radosław Sobolewski.
  • 75’ Druga zmiana w Górniku, za Bembena - Pazdan.
  • 76’ Potężne uderzenie Nowaka z około 30 metrów z trudem broni Pareiko.
  • 77’ Jakis koszmar pod naszym polem karnym, podania, dryblingi graczy Górnika i brak wybicia ze strony Wisły. W końcu strzał obroniony nogami przez Pareikę i kontra. Siwakow za długo holował piłkę.
  • 79’ Więcej ambicji - tego żądają kibice.
  • 80’ Następne dwa dośrodkowania bez celu.
  • 81’ Żurawskiego zmienił Rios.
  • 82’ I chyba po meczu. Sikorski podwyższył z bliska na 2:0. Niepokryty po stałym fragmencie gry.
  • 84’ Cały stadion wiernie wstaje. Jak długo na Wawelu.
  • 84’ Kartka dla Sikorskiego.
  • 86’ Sikorski jak dziecko ograł Branco, w środku jeden obrońca Wisły i jeden z zabrzan. Sikorski decyduje się na strzał, broni Pareiko.
  • 89’ Rios próbował wypracować sobie pozycję strzelecką, ładne zwody, strzał zablokowany.
  • 90’ Podanie od Riosa w kierunku Małeckiego, ten pada, gwizdek milczy.
  • 90’ Polonia Bytom - Jagiellonia 3-1.
  • 90’ Gasparika zmienił Zahorski.
  • 90’ Tu już nic się nie wydarzy. Górnik po 21 latach wywiezie z Krakowa komplet punktów...
  • 90+3’ Strzał na wiwat Siwakowa.

Stało się, Wisła przegrywa z Górnikiem 0:2. Gwizdy.

Źródło: wislakrakow.com

Po meczu...
Po meczu...

Trenerzy po meczu

Adam Nawałka: Nie ma co wybrzydzać

Adam Nawałka
Adam Nawałka


30. kwietnia 2011, 18:47
- Przyjechaliśmy z planem zdobycia trzech punktów i to się w pełni powiodło. Tak to jest w piłce, że mój powrót na Reymonta wiąże się z radością dla Górnika. Wychowywałem się tu w Wiśle jako junior, senior, piłkarz, trener... cały czas jestem z tym klubem, ale profesjonale podejście dyktuje takie warunki, że zmuszają do walki o trzy punkty - powiedział trener Górnika Adam Nawałka, po wygranej w Krakowie.

- Wiśle życzę powodzenia w następnych meczach, gra najlepszą piłkę w Polsce. Stale robi postępy, drużyna się rozwija i jest na drodze takich sukcesów na jakie zasługuje z wejściem do Ligi Mistrzów włącznie. To że dziś byliśmy dziś lepsi niewiele znaczy - trzeba zweryfikować swoje miejsce i jeszcze ciężej pracować - uważa Nawałka.

O taktyce swojej drużyny trener Górnika mówił następująco: - Utarło się, że rywale Wisły parkują w jej szesnastce autobus. My tak nie myśleliśmy, chcieliśmy zagrać wysoko od pierwszych do ostatnich minut. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji 100-procentowych i jedyne o co mogę mieć pretensje to o skuteczność. Nie ma jednak co wybrzydzać po takim wyniku.

Źródło: wislakrakow.com

Robert Maaskant: Wielkie drużyny nigdy nie przegrywają dwa razy z rzędu

- Oczywiście jestem bardzo rozczarowany, że przegraliśmy w meczu u siebie, nie pamiętam kiedy ostatni raz się to zdarzyło. Zaczęliśmy całkiem dobrze, kontrolowaliśmy mecz i mieliśmy dwie dobre sytuacje podbramkowe ale ich nie wykorzystaliśmy. Pierwszy zaś celny strzał Górnika dał wynik 0-1 - mówił po porażce z Górnikiem trener Robert Maaskant.

- Po tych sytuacjach dla gości graliśmy słabo. W poprzedniej rundzie na Górniku zagraliśmy najgorszy mecz w sezonie, dzisiaj było trochę lepiej, ale i tak to nie był występ na naszym poziomie. Nawet jeżeli próbowaliśmy grać dobrą piłkę, staraliśmy atakować, żeby goście popełnili błędy, to Górnik grał dobrze i nas naciskał. To jest proste, dzisiaj nie graliśmy wystarczająco dobrze. Powiedziałem zawodnikom w przerwie, że łatwo jest zrzucić winę na siebie. Wiadomo, że w takich momentach - gdy się przegrywa - łatwo zwala się winę na innych, więc powiedziałem, że to nie jest na miejscu. Powiedziałem także, że wielkie drużyny nigdy nie przegrywają dwa razy z rzędu, a to nam się zdarzyło - opowiadał Maaskant.

- Musimy dalej pracować. Musimy postarać się, aby wróciła jakość gry, jaką mieliśmy miesiąc temu. Tydzień temu mieliśmy pecha, a dziś nie zasłużyliśmy na uzyskanie dobrego wyniku. Dalej jednak oglądamy mecz w Bytomiu, w którym jest dla nas dobry wynik, oczywiście wszystko może się zmienić, ale dalej będziemy liderem. Wiedzieliśmy, że mistrzem nie zostaje się łatwo - przyznał trener, odnosząc się oczywiście do wyniku meczu Jagiellonii, która w trakcie trwania konferencji prasowej przegrywała w Bytomiu 1-3. Ostatecznie, dodajmy, skończyło się 2-3.

- Jestem szczęśliwy z tego, że do gry wraca Cwetan Genkow i będziemy mieli środkowego napastnika, który będzie mógł zdobywać bramki, co Żurawskiemu się dzisiaj nie udało. Dzisiaj nie zasłużyliśmy na wygraną, jesteśmy więc bardzo rozczarowani. Wiemy jednak co mamy robić, żeby w następnych meczach być w wyższej formie - zakończył trener Wisły.

Dodał: Kamil (2011-04-30)

Źródło: wislaportal.pl

Piłkarze po meczu

Daniel Sikorski: Fajnie było wygrać przy takiej publiczności



- Bardzo cieszę się z tego, że udało mi się wykorzystać tą szansę i strzelić bramkę, choć miałem dziś więcej szans do strzelania. Najważniejsze jest jednak to, że zdobyliśmy trzy punkty, cieszymy się z tego i gramy dalej - mówił po ograniu Wisły strzelec gola pieczętującego sukces Górnika, Daniel Sikorski.

- Gramy swoją piłkę, walczymy i dziś wszystko nam się udało. W kolejnym spotkaniu będziemy chcieli zagrać tak samo. Nasz trener jest z Krakowa i chcieliśmy zagrać dla niego jak najlepiej i chyba mu pomogliśmy - dodał zawodnik Górnika.

- W tym meczu było dużo walki, wykorzystaliśmy swoje szanse, które mieliśmy. Fajnie było wygrać przy takiej publiczności i z taką drużyną. A czy pomogła nam pogoda? Tego nie wiem, bo dla każdej z drużyn warunki były dokładnie takie same. Wisła miała tą samą murawę co my, ale to my wywozimy trzy punkty. Wygraliśmy i tylko to się liczy - zakończył Sikorski.

Dodał: Redakcja (2011-04-30)

Źródło: wislaportal.pl

tumb

Maor Melikson


(bk)
2011-04-30 22:24:28, aktualizacja: 2011-05-01 11:12:10

- Wynik jest taki sam jak w meczu ze Śląskiem. Znowu byliśmy często przy piłce, ale znowu nie potrafiliśmy strzelić bramki. - komentuje porażkę "Białej Gwiazdy" piłkarz Maor Melikson. Jirsak, Małecki i Żurawski również wypowiadają się negatywnie o swojej grze.
Melikson: Większość zawodników nie miała dobrego dnia
To był jednak inny mecz niż ten we Wrocławiu, bo Górnik grał bardziej otwartą piłkę. Dość szybko strzelił też bramkę, dzięki czemu rywale mogli się cofnąć i nas kontrować. My mieliśmy swoje szanse na strzelenie bramki jeszcze w pierwszej połowie. Zamiast jednak samemu zdobyć gola, straciliśmy go. Jeśli bramek się nie strzela, to się przegrywa.

Druga połowa była słaba w naszym wykonaniu. Większość zawodników nie miała dobrego dnia. Takie rzeczy w futbolu się jednak zdarzają.

Wiemy, że Jagiellonia przegrała, ale to nie oznacza, że mamy powody do zadowolenia. Nie możemy jednak też zbyt długo się smucić. Czeka nas już niedługo kolejny trudny mecz w Gdańsku i o nim trzeba teraz myśleć.

Tomas Jirsak: Zagraliśmy żenująco!


- Co można powiedzieć po takim meczu? Wszyscy widzieli jak to wyglądało. To jest coś, co nie ma prawa się zdarzyć w takim klubie. Nie można przegrywać w takim stylu. W dodatku u siebie, przed takimi kibicami. Zawaliliśmy sprawę na całego. Trzeba się wziąć do jeszcze większej pracy.
Wiedzieliśmy, że Górnik będzie chciał zagrać w podobny sposób jak niedawno Podbeskidzie na naszym stadionie. Zaczęli pressingiem, ale mimo tego stworzyliśmy kilka sytuacji. Bramkę straciliśmy po prostym błędzie. Później chcieliśmy odrabiać straty, ale brakowało nam spokoju. Niby mieliśmy piłkę, ale zamiast więcej grać podaniami, to cały czas każdy chciał dryblować. Dla przeciwnika taka gra jest łatwa do zatrzymania. Doskoczy dwóch, trzech obrońców, odbiorą piłkę i jadą z kontrą.
Zagraliśmy katastrofalny mecz, o którym musimy jak najszybciej zapomnieć. Trzeba patrzeć do przodu.
Wiem, że przy takiej pogodzie można strzelać z dystansu, tylko że trzeba mieć miejsce na oddanie strzału. A my graliśmy wolno, zbyt wolno. Tak się nie gra.

Nie jesteśmy w jakimś wielkim kryzysie. Po prostu zagraliśmy słaby mecz. Teraz trzeba się lepiej przygotować na mecz z Lechią. Musimy pojechać do Gdańska i wygrać.
To że tracimy bramki nie jest winą tylko obrońców. Cała drużyna gra w obronie. Jak straci się piłkę w ataku, to później rywal wyprowadza kontry. Górnik miał stanowczo za dużo sytuacji, biorąc pod uwagę fakt, że mecz był w Krakowie. To już nawet nie chodzi o to, że przegraliśmy. To chodzi o to, że zagraliśmy żenująco.

tumb


Nie patrzymy na Jagiellonię, na to że przegrała. Jakie to dla nas pocieszenie? Bądźmy poważni. My musimy patrzeć na siebie. Zdobędziemy w taki sposób mistrzostwo i co? Znów przyjdą eliminacje do Ligi Mistrzów i znów odpadniemy. To nie może nam się zdarzać, że przegrywamy dwa mecze z rzędu. Jak chcemy osiągać sukcesy w Europie, tak być nie może.
Nie przegraliśmy ani ze Śląskiem, ani z Górnikiem przez przypadek. Graliśmy tak, że zasłużyliśmy na te przegrane. Nie można jednak sobie powiedzieć, że nic się nie stało. Stało się i trzeba powiedzieć to sobie wreszcie głośno i wyraźnie.

Nie przegrywamy dlatego, że nie gra Cwetan Genkow. Jakby grał i nie dostawał podań od pomocników, to co by zrobił.
Trzeba usiąść w szatni i porozmawiać szczerze. Nie można myśleć na zasadzie, jakoś to będzie. Już raz tak w poprzednim sezonie myśleliśmy i wiemy jak to się skończyło.
Teraz trzeba wychodzić na trening i pracować z całych sił. Każdy musi dać z siebie jeszcze więcej niż do tej pory.

To nie jest kwestia tego, że nie walczymy. To chodzi o grę. Kto ma walczyć? Mały, Maor czy ja? Przecież wiadomo, jakie mamy warunki fizyczne. My mamy grać w piłkę. Jak to robiliśmy, to było dobrze.

Brakuje nam też zdecydowania przy stałych fragmentach gry. Wiem, że parę razy mogłem lepiej wrzucić piłkę w pole karne. Ale też w szesnastce musi być więcej zdecydowania. Trzeba iść na piłkę, a nie czekać aż spadnie ona pod nogi czy na głowę.
W Gdańsku musimy wreszcie wygrać, bo jak tak dalej pójdzie to szybko stracimy to mistrzostwo. Wkrótce czeka nas decydujący tydzień. Jak nie wygramy z Lechią, Lechem i Cracovią to za chwilę stracimy nie tylko tytuł, ale wylecimy w ogóle z pierwszej trójki.

Maciej Żurawski: Zagraliśmy za bardzo otwartą piłkę


- Było widać, że zagraliśmy chyba za bardzo otwartą piłkę. Jak na mój gust, to Górnik zbyt łatwo dochodził do sytuacji. To wiąże się oczywiście z tym, że jak się atakuje, to jest się narażonym na kontry. Tylko, że te kontry Górnik wyprowadzał stanowczo za łatwo. Nie byłem zaskoczony grą Górnika. Spodziewałem się ciężkiego meczu, ale nie spodziewałem się takiej gry z naszej strony. Przy lepszym zespole, dostalibyśmy jeszcze dwie, trzy bramki.
Generalnie po takim meczu ciężko coś powiedzieć. Nie zagraliśmy jakoś totalnie źle. Nie można przecież przy każdej porażce mówić, że zespół grał słabo. Może to Górnik zagrał super? Na pewno nie zagraliśmy na tyle, żeby wygrać. Dużo słabszy mecz zagraliśmy jednak w np. w Zabrzu.
W szatni było trochę gorąco. Padło trochę mocnych słów, ale to normalne po takim spotkaniu.

Patryk Małecki: To była wielka kompromitacja

Patryk Małecki
Patryk Małecki


- Nie tak to miało wyglądać. To była wielka kompromitacja z naszej strony. Po takim fatalnym występie mogę tylko przeprosić naszych kibiców, że musieli to oglądać. Przynajmniej oni stanęli na wysokości zadania i byli z nami do samego końca. A to, co my zagraliśmy to totalna porażka. Zagraliśmy jeszcze gorzej niż we Wrocławiu. Trzeba oczywiście pochwalić Górnika, który zagrał bardzo dobrze i mógł z nami pojechać nawet 5:0.

Nie wiem dlaczego tak to wyglądało. Może gdybyśmy pierwsi strzelili bramkę, mecz ułożyłby się inaczej. Mam wrażenie, że jak pierwsi strzelamy bramkę, to gramy w piłkę. A jak pierwsi tracimy, to gra nam się nie klei, każdy jest zdenerwowany.

Sami strzeliliśmy sobie tą pierwszą bramkę. Przecież ten gol to jakieś kuriozum. Piłka przelatuje przez całe pole karne, nikt jej nie wybija. Tak nie może być. Jeśli walczymy o mistrzostwo Polski, to my powinniśmy dyktować warunki gry i znieść Górnika z boiska.

Trzeba się pocieszać, że za tydzień będzie lepiej. Tylko, że po meczu ze Śląskiem też tak się pocieszaliśmy. Mnie to powoli już denerwuje takie tłumaczenie. Zamiast się pocieszać, trzeba się wziąć się do roboty. Bo jak będziemy dobrze grali i wygrywali, to zdobędziemy tytuł. A jak będziemy się prezentować tak, jak w dwóch ostatnich meczach to możemy zapomnieć o mistrzostwie.

Źródło: Gazeta Krakowska

Paljić: Podnieść głowę

Data publikacji: 30-04-2011 19:52


Dragan Paljić po spotkaniu z Górnikiem Zabrze powiedział, że po porażce drużyna musi jeszcze więcej pracować. Pozytywem według niego jest jednak fakt, że Wisła nie straciła pozycji lidera w Ekstraklasie, a teraz jest dobry moment, aby podnieść głowę i udowodnić swoją wartość w kolejnych meczach.


Czy zespół z Zabrza zaskoczył czymś dziś Wisłę Kraków? Ta drużyna nieźle prezentowała się już od początku, ale to my mieliśmy sytuacje w pierwszej połowie. Wystarczyło przyłożyć nogę do piłki, a ta znalazłaby się w siatce. Trudno, nie udało się, taki jest futbol.

Powodem Waszych ostatnich słabych występów jest brak Tsvetana Genkova? Jeśli zagra w następnej kolejce, to Wisła znowu wróci na swój właściwy poziom gry?

Nie da się ukryć, że Genkov jest niezwykle ważny dla nas i prezentuje swoją wysoką wartość strzelając bramki w spotkaniach, w których występował. Faktycznie, nie zagrał ostatnio w dwóch meczach, a my nie strzeliliśmy bramek. Łatwo jest powiedzieć – "No tak, nie ma Genkova i nie ma kto strzelać goli”. Prawda jest taka, że brakuje nam szczęścia pod bramką rywala. Nie pozostało nic innego jak odbudować się i wierzyć w kolejne zwycięstwa.

Czy dzisiejsza porażka jest sygnałem, że w Wiśle jest teraz kryzys?

Z pewnością jesteśmy bardzo zawiedzeni wynikiem. Wszyscy są smutni i mało rozmowni. Trudno, musimy o tym szybko zapomnieć i utrzymać do końca pierwsze miejsce w tabeli. Do końca sezonu zostało jeszcze kilka spotkań, musimy je wygrać a wtedy będziemy mistrzami. Trzeba mocniej popracować nad sobą, a wtedy podniesiemy swoją dyspozycję.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Cikos: Musimy wygrywać

Data publikacji: 30-04-2011 20:33


Eric Cikos w trakcie pierwszej połowy zszedł z boiska z powodu kontuzji. Po meczu był podwójnie smutny, zwłaszcza po wyniku Wisły Kraków. „Szkoda, bo ja i Osman Chavez mogliśmy wybić piłkę i nie dopuścić do bramki na 0:1” – podsumował po meczu słowacki obrońca.


Jak z Twojej perspektywy wyglądała akcja Górnika, która dała prowadzenie zespołu Adama Nawałki?

Szkoda, bo ja albo Osman Chavez mogliśmy wybić piłkę, ale poślizgnęliśmy i ostatecznie nie udało się.

Jak kontuzja wpłynęła na Twoją postawę. Ból bardzo dawał Ci się we znaki?

Było bardzo źle, bo dopóki mnie nie bolało, to czułem się dobrze i nieźle mi szło na boisku. Od tego feralnego momentu nie mogłem się dostatecznie skoncentrować, bo ciągle czułem ból w nodze. Wiedziałem wtedy, że muszę już zejść z boiska.

Po Twoim zejściu piłkarze Górnika Zabrze bezlitośnie wykorzystywali prawą stronę Wisły do przeprowadzania ataków…

Wielka szkoda, bo gdybyśmy trafili w pierwszej połowie chociaż jedną bramkę, ten mecz wyglądałby absolutnie inaczej. Trudno, co zrobić.

Jak w tej chwili patrzycie na Waszą sytuację po dwóch porażkach z rzędu?

Dwie porażki to sporo. Musimy teraz perfekcyjnie przygotować się do meczu z Lechią Gdańsk. Dobrze dla nas stało się też w Bytomiu, gdzie Jagiellonia przegrała z Polonią. Dzięki temu wciąż zachowaliśmy przewagę i nie pozostało nic innego, jak wygrywać do końca sezonu.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Chavez: Duch walki jest obecny

Data publikacji: 01-05-2011 11:34


W meczu przeciwko Górnikowi Osman Chavez dwoił się i troił, by zapobiec utracie bramek przez Wisłę. Honduranin wielokrotnie wychodził zwycięsko z pojedynków z zabrzanami, nie zdołał jednak uchronić Białej Gwiazdy przed drugą z rzędu porażką. Mimo kiepskiej passy drużyny, Chavez nie dopatruje się w grze wiślaków oznak kryzysu. „Można się martwić, jeśli na przykład drużyna traci ciągle piłkę, gra źle. My nie tracimy w meczu wielu piłek, prowadzimy grę. Duch walki jest ciągle obecny” – ocenił obrońca.

Wisła gra teraz słabiej czy macie po prostu mniej szczęścia niż we wcześniejszych pojedynkach?

Trochę szczęścia na pewno nam brakowało. Przegraliśmy mecze, w których graliśmy nieźle, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. A przeciwnicy strzelali bramki, a przecież o to w piłce chodzi. Czy mogę powiedzieć, że graliśmy słabiej? Byliśmy często przy piłce, prowadziliśmy grę. Ale z przodu brakowało nam tego co się nazywa „golem”. Kiedy strzelasz, drużyna przeciwna musi grać inaczej, musi się otworzyć. Jeśli nie ma bramek, przeciwnik gra cały czas w ten sam sposób.

Czy można już mówić o kryzysie Wisły?

Myślę, że nie można jeszcze mówić o kryzysie. Gramy tak samo na wyjeździe i u siebie. Można się martwić, jeśli na przykład drużyna traci ciągle piłkę, gra źle. My nie tracimy w meczu wielu piłek, prowadzimy grę. Duch walki jest ciągle obecny. Musimy iść tą samą ścieżką pomimo porażek, które się przytrafiają. Bardziej niż kiedykolwiek musimy zjednoczyć się jako drużyna. Odrzucić to, co złe w naszej grze i skupić się na pozytywach. Trzeba się podnieść w kolejnym meczu, strzelić wreszcie bramkę.

Jak oceniasz Daniela Sikorskiego? Stoczyliście dzisiaj mnóstwo pojedynków.

To trudny przeciwnik, ma spore umiejętności, jest też szybki. Walka była twarda, jak zawsze kiedy obrońca i napastnik dają z siebie wszystko.

Tomasz Biegański

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza meczu z Górnikiem. Oceny piłkarzy

W sobotę Wisła zanotowała drugą z rzędu porażkę, tym razem przed własną publicznością. Od Wiślaków lepsi okazali się piłkarze Górnika Zabrze. Piszę "lepsi" z pełną premedytacją, ponieważ goście na swoje zwycięstwo w pełni zasłużyli, jako skuteczniejsi w każdym elemencie gry. O ile w starciu ze Śląskiem postawa rywala mogła jeszcze być przedmiotem dyskusji - wrocławianie bardzo szybko i bardzo szczęśliwie objęli prowadzenie, a później już tylko "zaparkowali autokar w bramce", o tyle Górnik do Krakowa przyjechał grać w piłkę i w dodatku robił to lepiej od gospodarzy.

O meczu
Mecz ze Śląskiem mógł też nieco zatrzeć ogrom problemu przed jakim stanęła Wisła. Wisła we Wrocławiu nie przejęła inicjatywy, to Śląsk ją zupełnie oddał. W meczu z Górnikiem nie było tak łatwo, bo goście walczyli nie tylko pod własną bramką, ale naciskali także naszych pomocników i obrońców. Niestety Wisła nie potrafiła odpowiednio zareagować na postawę rywali, wyraźnie ustępując mu pod względem agresywności w środku pola. Tak więc do długiej listy zarzutów które pojawiły się po meczu ze Śląskiem, a do czasu spotkania z Górnikiem nie znalazły na siebie remedium, należy dopisać jeszcze brak agresywności i ogólną ospałość w drugiej linii.

Najdobitniejszym przykładem takiego zachowania była bramka na 1:0. Górnicy wyprowadzali futbolówkę spod własnej bramki, a Wisła zakładała "pressing". Wiślacy doskakiwali do swoich przeciwników wolno, ospale i bez wiary, w dodatku w sposób całkowicie nieskoordynowany. W efekcie przyjezdni bez problemu uwikłali w grę na własnej połowie dużą liczbę Wiślaków przy tym zachowując możliwość płynnego wyprowadzenia akcji ofensywnej. Oczywiście ostatecznie bramka jest też, a może przede wszystkim, pokłosiem błędów indywidualnych. Jednak nie zmienia to faktu, że rywale przy rozegraniu akcji mieli stanowczo zbyt wiele swobody i problem ten wielokrotnie powtarzał się w przekroju całego meczu. Podobnie było przy pierwszym ataku jaki wyprowadził Górnik, jak i przy kolejnych.

Na temat pozostałych przewin nie mam zamiaru więcej się rozpisywać, bo wyglądały one bardzo podobnie do meczu ze Śląskiem, momentami nawet gorzej. Piłkarze nie grali zespołowo, tylko indywidualnie, bardzo rzadko szukali partnerów, przez co nadal walili głową w mur, choć z zauważalnie mniejszym impetem i werwą. Wspomnę jeszcze tylko, bo mogło to niektórym umknąć, druga bramka dla Górnika to pokłosie kolejnego już stałego fragmentu gry.

Oczywiście Górnik nie bronił się tak kurczowo jak Śląsk, więc Wisła miała więcej miejsca pod bramką Stachowiaka. Miała nawet możliwość ustrzelić jakąś bramkę. Swoją stuprocentową sytuację miał Siwakow, w dogodnej sytuacji źle główkował także Żurawski. Można jeszcze zaakcentować strzał Meliksona, który pewnie nie wyglądałby tak groźnie (choć oczywiście byłby celny) gdyby nie rykoszet. Kilka razy Wiślacy uderzali, lub próbowali uderzać z teoretycznie dobrych pozycji, ale gąszcz rywali znajdujących się między piłką a bramką sprawiał, że trudno uznać to za prawdziwe sytuacje. Ekwilibrystycznie uderzali też Małecki i Rios, ale ich strzały nie były groźne.

Oceny piłkarzy
0 (Występ poniżej krytyki!), 1 (Fatalnie), 2 (Źle), 3 (Słabo), 4 (Dostatecznie), 5 (Przeciętnie), 6 (Poprawnie), 7 (Dobrze), 8 (Bardzo dobrze), 9 (Świetnie), 10 (Co ten piłkarz jeszcze robi w Polsce?)

  • Sergei Pareiko - 7

Najlepszy Wiślak w tym meczu, a i tak niczym niezwykłym się nie wykazał. Obronił kilka uderzeń z dystansu- silnych ale lecących na dobrej dla bramkarza wysokości. Kilka razy rywale postanowili trafić w naszego golkipera, co w sumie złożyło się na obraz interwencji dobrych, ale nie wyróżniających naszego golkipera. Nie popełniał błędów, za obie stracone bramki akurat Estończyka obwiniać trudno.

  • Erik Cikos

czas gry: 29 minut
Ze względu na długość występu i grę z urazem, zawodnik nie podlega ocenie Trudny do oceny występ Słowaka. Zagrał tylko niespełna pół godziny i robił bardzo pozytywne wrażenie, był bardzo aktywny w ofensywie. Wdawał się w wiele pojedynków, które w dodatku wygrywał, do tego dużo walczył, również z pozytywnym skutkiem. Jednak w przeciągu tak krótkiego czasu popełnił trzy błędy. Pierwszy już przy pierwszej akcji Górnika, kiedy bardzo łatwo pozwolił na dośrodkowanie, Później źle wybijał piłkę przy bramce na 1:0, a tuż przed swoim zejściem oddał jeszcze rywalom rzut wolny w bardzo groźnej pozycji po dziwnym zachowaniu i zagraniu ręką.

W grę oczywiście wchodzi kontuzja, którą Cikos odniósł już na początku spotkania. Jednak przez kilkanaście minut nie przeszkadzała mu ona w dobrej grze. Chyba dopiero starcie wślizgiem pod polem karnym rywali pogłębiło uraz i zaczęło rzutować na dyspozycję obrońcy. Jednak i wtedy Cikos nie wyglądał na zawodnika, który miałby zaraz opuścić murawę. Sytuacja była nieco dziwna, ale biorąc pod uwagę długość występu i fakt, że przynajmniej jego część Słowak rozegrał z kontuzją, postanowiłem nie wystawiać mu noty za ten mecz.


  • Kew Jaliens - 4

Przegrany pojedynek główkowy z Sikorskim powinien Jaliensowi śnić się po nocach. Takie pomyłki nie powinny przydarzać się stoperom dwie klasy rozgrywkowe niżej. Niestety nie był to jedyny błąd jaki Jaliens popełnił w sobotę. Ogólnie rzecz biorąc Holender przeplatał dobre interwencje mniejszymi i większymi pomyłkami i niezmiennie miał problemy z dostatecznie twardą grą. Jaliens nieźle się ustawia, potrafi swoim ustawieniem wypychać rywali, potrafi wyjść za rywalem, czy też zaasekurować partnera, ale nadal nie jestem w stanie pojąć jak bez umiejętnej gry w zwarciu ten zawodnik mógł zajść w futbolu aż tak daleko. Jego brak agresji i niekontaktowa gra są wręcz niespotykane. Bez poprawy tego aspektu gry nie widzę możliwości opierania naszej defensywy na tym zawodniku w przyszłym sezonie.

  • Osman Chavez - 6

Trudno jednoznacznie ocenić występ Chaveza. Podobnie jak Jaliens popełniał błędy, w tym przy obydwu bramkach. Mimo to miał bardzo dużo udanych interwencji, które uratowały Wisłę przed jeszcze wyższą porażką. Niektóre jego interwencje wyraźnie wyrastały ponad przeciętność, w dodatku pozytywnych zagrań Honduranin miał zdecydowanie więcej niż negatywnych. Jednak jego błędy opociągnęły za sobą poważne konsekwencje. Przy pierwszej bramce zrobił bliżej niezidentyfikowany wymach nogi w kierunku piłki, który mógł zmylić Cikosa, w dodatku wydaje się, że zamiast próbować kopnąć wysoko lecącą piłkę, Chavez powinien spróbować sięgnąć ją głową, na co miał szansę. Przy drugiej bramce dał Sikorskiemu obrócić się w naszym polu karnym z piłką przy nodze i oddać strzał. Są to błędy, które zmazują przynajmniej część zasług stopera.

  • Dragan Paljić - 3

Niemiec sporo pracował w tym meczu, ale jego gra kompletnie się nie układała. W pierwszej połowie popełnił całkiem sporo błędów w defensywie- strat, nieudanych przechwytów i błędów w ustawieniu. Od wejścia Branco Górnik rzadko atakował jego stroną, ale i wtedy Paljić nie ustrzegł się błędów. Oczywiście nasz obrońca miał też udane interwencje, ale nie było ich dostatecznie dużo, by uznać, że zawodnik chociażby poprawnie wypełniał swoje zadania. W dodatku Wiślak często uczestniczył w akcjach ofensywnych, ale jego dośrodkowania były zwyczajnie słabe i nie niosły żadnego zagrożenia, a jego akcje niezmiennie pozostawały bezproduktywne.

  • Radosław Sobolewski - 6

Poprawny występ naszego kapitana. Zaliczył kilka strat i chyba niepotrzebną żółtą kartkę, ale poza tym starał się wypełniać swoje zadania. Był dosyć aktywny w ofensywie, choć często zbyt wolno pozbywał się piłki. Momentami w ataku był bardziej widoczny niż Jirsak. Niestety partnerzy nie odwdzięczali mu się podobnym zaangażowaniem w defensywę, przez co osamotniony Sobolewski nie był w stanie zatrzymywać ataków sunących raz za razem przez naszą dziurawą drugą linię. Dlatego też Sobolewski swoje zadania skutecznie wypełniać mógł jedynie kiedy Wisła cofała się głębiej, lub gdy nieomal całą drużyną przechodziła na połowę rywali. Kiedy Sobolewski potrzebował do pomocy dobrze zorganizowanych partnerów, stanowczo zbyt często pozostawał osamotniony.

  • Tomas Jirsak - 4

czas gry: 65 minut
Czech momentami próbował pokazywać się do gry, ale nie wykazywał w tym kierunku tyle ochoty, co w meczu ze Śląskiem. Miewał okresy kiedy był kompletnie niewidoczny i wręcz chował się przed piłką, zostawał za akcją lub nie próbował nawet zgubić krycia. W dodatku również w pozostałych elementach Jirsak był nierówny. Czasem dobrze naciskał rywali, walczył o piłkę w środku, pola, ale były też sytuacje, w których snuł się po murawie bez celu. W defensywie miewał dobre interwencje, ale zbyt często brakowało go na posterunku. Choć trzeba przyznać, że okresy w których Jirsak grał lepiej, prezentowały się bardzo korzystnie dla Wisły, a jego próby gry na jeden, dwa kontakty dodawały akcjom Wisły impetu. Nie dziwię się, że w drugiej połowie trener zdecydował się zdjąć Czecha. Wiślak w zasadzie przespał pierwsze dziesięć minut po przerwie, do tego gra na jedynej pozycji, na której trener ma choć pozorne pole manewru.

  • Maor Melikson - 4

Mocno nieprzekonywujący. Czasem pracował, czasem znikał z pola widzenia. W jego grze zbyt często brakowało werwy i determinacji, jaką widzieliśmy u Izraelczyka w poprzednich meczach. W meczu z Górnikiem widzieliśmy jedynie pojedyncze, indywidualne zrywy, w dodatku Melikson bardzo rzadko próbował gry zespołowej, która wcześniej była jego mocną stroną. Raz wymienił podania z Jirsakiem, raz z Żurawskim - od razu zrobiło się groźnie, choć brakowało jeszcze błysku i precyzji, a wynikające akcje były raczej proste.

  • Andraż Kirm - 4

Słoweniec jak zwykle powalczył, choć tym razem bez większych efektów, w dodatku i jemu udzielił się brak systematyczności. Podobnie jak koledzy miał okresy, kiedy pod grą widać go było mało albo wcale. W dodatku mniej niż zwykle udzielał się w defensywie i drugiej linii, gdzie zawsze jego nacisk i waleczność dużo dawały drużynie. Pod polem karnym rywali jego produktywność też pozostawiała sporo do życzenia. Ogólnie występ Słoweńca wyglądał bardzo przeciętnie, a jedyne co zapadło mi w pamięć to niestety koncertowo zmarnowana kontra 3 na 2, kiedy Kirm uparł się prowadzić piłkę i dał dogonić się rywalowi.

  • Patryk Małecki - 4

Kolejny mocno przeciętny występ. Małecki był dosyć widoczny do pierwszej bramki dla Górnika, po tym momencie jego gra stała się stanowczo mniej efektywna, a sam zawodnik ginął w gąszczu piłkarzy i coraz rzadziej był przy piłce. Na powrót widoczny stał się w drugiej odsłonie, jednak wtedy jego bardzo indywidualne rozwiązania częściej irytowały niż przynosiły korzyść, a próby gry zespołowej niezmiennie kończyły się błędami i stratami. Jednak aby oddać sprawiedliwość, Wisła najbliżej zdobycia bramki była po solowej akcji Mełeckiego z drugiej połowy zakończonej bardzo dobrym dośrodkowaniem wprost na głowę Siwakowa. Niestety, był to wyjątek potwierdzający regułę i na domiar złego nie znalazł nawet przełożenia bramkowego na wynik meczu.

  • Maciej Żurawski - 3

Z jednej strony wysunięty napastnik nie jest wymarzoną pozycją Żurawskiego, który lepiej czuje się atakując z głębi pola i w dzisiejszej Wiśle najlepiej odnalazłby się na pozycji Meliksona. Z drugiej strony Żurawski zagrał na szpicy i z takich zadań powinien być rozliczany. Kilka wygranych główek, klepa z Meliksonem przed szesnastką i kiepski strzał głową z dogodnej pozycji to niewiele jak na przeszło 80 minut gry. Żurawski praktycznie nie stwarzał zagrożenia pod bramką rywali, co gorsza nawet w środku pola zdarzało się mu pogubić, a wprowadzony na końcówkę Rios w ciągu kilkunastu minut stworzył więcej zagrożenia pod bramką Stachowiaka niż Żurawski przez resztę meczu. Trzeba tu jeszcze raz podkreślić, że Górnik pozostawiał naszym graczom w swojej szesnastce zdecydowanie więcej swobody niż Śląsk, to był prostszy mecz dla napastnika.

  • Serge Branco - 1

czas gry: 61 minut
Niestety o grze Kameruńczyka można powiedzieć bardzo niewiele dobrego. Zdarzały mu się poprawne interwencje, ale nawet wtedy od pomyłki było niebezpiecznie blisko. Natomiast błędów Branco nawet nie ma sensu liczyć, za dużo niepotrzebnej roboty. To naprawdę niewiarygodne, że przy tylu stratach i przegranych pojedynkach, żadna z akcji naznaczona piętnem błędu Branco, nie zakończyła się golem dla rywali. W ofensywie, choć Wisła nacierała, Branco nie był szczególnie widoczny, a kiedy już dobrał się do piłki, z jego zagrań więcej było szkody niż pożytku - wyjątkiem jedna udana centra.

  • Michaił Siwakow - 3

czas gry: 25+4 minut
Białorusin rozczarował. Jedyne, co tłumaczy decyzję trenera, to chęć, by defensywnie usposobiony Siwakow załatał dziurę w środku pola, jeśli jednak Wiślak miał takie zadanie, to tym gorzej świadczy o jego występie. Dziura w środku pola nadal była duża, Siwakow jedynie faulował w środku pola i to mało umiejętnie i bez większej korzyści dla drużyny. W ofensywie miał dwie niezłe zalążki akcji po prawej stronie i na tym koniec pozytywów. Zmarnował piłkę na przełamanie dla Wisły i jeszcze kilka innych akcji idących środkiem pola. Nie mam pojęcia i nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego na boisko wychodzi niedoświadczony zawodnik nie sprawdzający się w drużynie, w dodatku grający na wypożyczeniu, kiedy ławkę rezerwowych dzielą z nim Wilk i Garguła - zawodnicy może nie wybitni, ale przynajmniej bardziej doświadczeni.

  • Andres Rios

czas gry: 9+4 minuty
Grał zbyt krótko, aby podlegać ocenie.

  • Podsumowanie

Wisła wciąż jest na pierwszym miejscu w tabeli i wciąż ma mecz zapasu nad Jagiellonią. Ma też niestety bardzo trudny terminarz, czego o rywalach powiedzieć nie można. Wisła dotychczas grała słabo na wyjazdach, jeśli poważnie myśli o mistrzostwie, przynajmniej w Gdańsku i Lubinie będzie musiała zmienić przyzwyczajenia, bo z tych terenów potrzebujemy przywieźć komplet oczek.

To co niepokoi, to spadek formy całej drużyny - takiej nieporadności nie można tłumaczyć brakiem jednego zawodnika, który tak naprawdę "zaskoczył" dopiero kilka kolejek temu. Jeśli trener zamierza sięgnąć po tytuł, a na co niestety może naciskać klubowa góra, musi chyba schować do kieszeni trenerską dumę i w najbliższych meczach nastawić Wisłę podobnie jak w meczu z Jagiellonią - na dobry wynik, a nie na dobrą grę.

Zbyt wiele mamy jeszcze braków i zbyt słabo prezentujemy się jako kolektyw, by zabierać się za prawdziwą grę w piłkę. Porażki ze Śląskiem i Górnikiem pokazały, że nawet ligowy średniak może zablokować nasz potencjał ofensywny i wypunktować nasze "tyły". W pozostałych sześciu meczach sezonu to my mamy punktować.

Zapraszam do dyskusji!

wislakrakow.com
(Uran235)

Źródło: wislakrakow.com

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2010/2011

Video


Wisła.TV: Wierność mimo lania
Owacje dla złotych koszykarek