2011.07.13 Skonto Ryga - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

2011.07.13, Liga Mistrzów, II runda kwalifikacyjna, Łotwa, Ryga, Stadions Skonto, 20:30, środa
Skonto Ryga 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 6.000
sędzia: Menashe Masiah (Izrael)
Bramki

0:1
40' (sam.) Renards Rode
Skonto Ryga
4-4-2
Germans Malinsh
Renards Rode
Vitalijs Smirnovs
Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 83' Youris Laizans
Deniss Kachanovs
Ruslan Mingazov
Alexanders Fertovs
Igors Tarasovs
Armands Petersons grafika: Zmiana.PNG (66' Bally Smart)
Arturs Karashausks grafika: Zmiana.PNG (63' Fabio de Matos Pereira)
Valerijs Shabala grafika: Zmiana.PNG (76' Kristaps Blanks)

trener: Marian Pahars
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Kew Jaliens
Osman Chavez
Dragan Paljić
Cezary Wilk
Radosław Sobolewski
Patryk Małecki
Maor Melikson Grafika:kontuzja.png grafika: Zmiana.PNG (86' Łukasz Garguła)
Ivica Iliev
Cwetan Genkow grafika: Zmiana.PNG (75' David Biton Grafika:Zk.jpg)

trener: Robert Maaskant

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Przed meczem Skonto - Wisła. Do siedmiu razy sztuka?

Wisła w Rydze
Wisła w Rydze

Dla krakowskiej Wisły mecze ze Skonto rozpoczną siódmą batalię o Ligę Mistrzów, po wywalczonym po raz trzynasty mistrzostwie Polski. Czy ta niewątpliwa "magia liczb" przyniesie wiślakom szczęście? Liczymy na to wszyscy, bo poza umiejętnościami szczęście na pewno się przyda.

Poprzednie przymiarki do LM to była raczej stroma droga "pod górę" i to z zawijasami, bo jak inaczej nazwać dwukrotne trafienie na FC Barcelonę (w 2001 i w 2008 roku), czy też madrycki Real (2004)? Więcej szans dawano nam przy okazji rywalizacji z Anderlechtem Bruksela (2003), ale wtedy "Biała Gwiazda" niekoniecznie zachwycała składem, a najbliżej awansu byliśmy oczywiście w roku 2005, kiedy w rewanżu z Panathinaikosem jeszcze w 87. minucie gry tablica wyników pokazywała taki, który premiował nas grą w fazie grupowej UEFA Champions League. Potem jednak sen o LM zmienił się w koszmar, zakończony przed dwoma laty rywalizacją z Levadią Tallinn. I kto wie, czy to nie wtedy do LM mieliśmy jeszcze bliżej, niż w Atenach, bo jak inaczej nazwać ścieżkę w kierunku piłkarskiej elity, gdy trzeba było ograć mistrzów Estonii, Węgier i Bułgarii?

Zanim jednak zastanawiać będziemy się co czeka nas "dalej" - na pewno skupić trzeba się nad tym co czeka nas dziś. A zagramy poniekąd powtórkę sprzed dwóch lat. Skonto Ryga to zespół na podobnym poziomie, co wtedy Estończycy, grający podobnym "nadbałtyckim stylem" - nastawiony na kontry i stałe fragmenty gry. To właśnie z tych ostatnich mistrz Łotwy zdobywa najwięcej bramek.

Kolejną analogią jest oczywiście fakt, że liga w Łotwie, podobnie jak w Estonii, gra systemem wiosna-jesień - a to oznacza, że nasz rywal jest w "normalnym" rytmie meczowym. Co także nie jest bez znaczenia i dla Łotyszy jest małym handicapem.

Za Wisłą stoi natomiast skład - naszpikowany reprezentantami kilku krajów, a do tego dochodzą pieniądze. Czołowi zawodnicy naszego klubu w pojedynkę zarabiają więcej, niż... cała drużyna Skonto. I choć pieniądze "nie grają", to jednak od naszych gwiazd wymagać trzeba o wiele więcej...

Dlatego też to, co może nam najbardziej przeszkodzić, to zlekceważenie rywala - ale po ostatnich wpadkach i po zeszłotygodniowym blamażu Jagiellonii w Kazachstanie - mamy ogromną nadzieję, że wiślacy podejdą do rywalizacji ze Skonto - jak do meczów o... mistrzostwo świata. Bo też z podobnym nastawieniem wyjdą na murawę mistrzowie Łotwy. Ich trener wyraźnie podkreślał zresztą, że jego młodzi skądinąd zawodnicy - nie mają nic do stracenia. I z tym trzeba się zgodzić. To Wisła "musi" awansować dalej. Dla piłkarzy z Rygi jakikolwiek sukces byłby jak "bonus od życia". Może jednak nie tym razem.

Tym bardziej, że wreszcie mamy okazję zagościć w europejskiej piłce na normalnym poziomie, jeśli chodzi o infrastrukturę. Gdy przed laty nasz stadion odwiedzała Barcelona lub Real... mogli zastanawiać się, czemu mają grać na boisku... treningowym? Teraz nasz stadion - może nie najpiękniejszy na świecie, ale po prostu "normalny" - przyjąć może nie tylko ponad dwadzieścia tysięcy widzów (a wkrótce jeszcze o 10 tys. więcej), ale i pozwoli stworzyć niezapomniane widowiska. Gdy biliśmy się o LM przed dwoma laty - gra w Sosnowcu - nie oszukujmy się, to na pewno nie było "to". I bynajmniej nam nie pomogła. Także w kontekście podejścia samego zespołu do rywala...

Aby jednak doczekać czegoś więcej - wiślacy nie mają wyboru i z Łotwy muszą przywieźć wynik, który w spokoju pozwoli poczekać na rewanż i nie zaburzy wiary kibiców w sukces. W niedawno opublikowanej ankiecie aż 53% kibiców wierzy, że Wisła awansuje do fazy grupowej LM, a kolejne 34% liczy na awans do Ligi Europy... I może niech te wartości po dzisiejszym meczu jeszcze się podniosą!

Źródło: wislaportal.pl

Maaskant przed środowym meczem w Rydze

12. lipca 2011

- Ciężko pracowaliśmy na mistrzostwo Polski, wiedząc, że każdy tydzień będzie dla nas kolejnym testem. Na tym polega zawód piłkarza. Przed nami pierwszy z - miejmy nadzieję - całej serii takich testów - powiedział Robert Maaskant na konferencji prasowej poprzedzającej środowe spotkanie pucharowe ze Skonto Ryga.

Dziś w godzinach południowych drużyna Wisły przyleciała do stolicy Łotwy. - Było to odrobinę dziwne, lecieć na ten mecz prosto z Tallina, ale mieliśmy tam dwa ostatnie mecze sparingowe. Podróż przebiegła sprawnie. To nieduża odległość, lot był więc krótki - mówił Holender.

Na konferencji prasowej pojawiło się tylko trzech miejscowych dziennikarzy. Na dodatek Maaskant nie chciał odpowiadać na ich szczegółowe pytania dotyczące personaliów łotewskiej drużyny. - To nie mój zespół, więc nie do mnie pytania - twardo odpierał, gdy próbowano go zagadnąć o najsilniejsze punkty zespołu gospodarzy.

- Obserwowaliśmy rywala dwa razy na żywo. Rozmawialiśmy również z kilkoma osobami orientującymi się w realiach tego klubu. Skonto nie ma wielkich piłkarzy, ani dużego budżetu, ale daleki jestem od lekceważenia go.

Podczas spotkania z przedstawicielami mediów Maaskant potwiedził ponadto, że w osiemnastce meczowej znajdzie się Marko Jovanović. Nie zagra Andraż Kirm, którego zastąpi najprawdopodobniej Ivica Iliev. - Jestem pewien, że to zawodnik, który może grać na tej pozycji na wysokim poziomie - mówi szkoleniowiec Wisły.

Źródło: wislakrakow.com


Marian Pahars: Nie mamy nic do stracenia

12. lipca 2011

Oto, jak o środowym spotkaniu II rundy eliminacji do Ligi Mistrzów wypowiadał się trener naszego rywala, Marian Pahars.

- Dawno nie grałem w Lidze Mistrzów, dlatego spotkanie z Wisłą będzie mieć zasadnicze znaczenie dla mnie i całego zespołu. Jesteśmy przygotowani, zespół dobrze czuje się fizycznie. Spodziewam się ciekawego spotkania, w którym moi zawodnicy pokażą, że jesteśmy młodym zespołem, dla którego będzie to wyzwanie.

- Nie chcę jakkolwiek przewidywać wyniku. Widziałem Wisłę na wielu płytach DVD. Wiem, że to mocna drużyna. Jesteśmy dobrze przygotowani także pod względem taktycznym. Oczywiście, faworytem jest Wisła, ale w sporcie niekoniecznie wygrywa faworyt.

- Być może nam jest nawet łatwiej, bo to na rywalu ciąży ciśnienie. My nie mamy nic do stracenia.

Źródło: wislakrakow.com

Sobolewski: Spełnić marzenie!

Data publikacji: 13-07-2011 09:32


„Nawet gdybyśmy mieli grać na tutaj na żużlu, to musimy wygrać i mieć dobrą zaliczkę przed rewanżem w Krakowie” – przyznał otwarcie kapitan Wisły, Radosław Sobolewski.

Do meczu ze Skonto pozostały tylko godziny. Kapitan Wisły zdradził, po wczorajszym treningu w Rydze, swoje odczucia co do nadchodzącego okresu: „Do nowego sezonu Wisła przystępuje bardzo mocna. Praktycznie na każdej pozycji jest ogromna rywalizacja. Nikt nie ma prawa czuć się pewnym miejsca w składzie. Każdy zawodnik musi cały czas dawać z siebie wszystko nie tylko na treningach, ale przede wszystkim w meczach. Jeśli tak nie będzie, to wskoczy następny na jego pozycję. Mamy naprawdę szeroką, wyrównaną kadrę” – stwierdził „Sobol”.

Czy to oznacza, dopytywali zebrani dziennikarze, że taki mecz jak z Levadią Tallin się już nie powtórzy? „Zapewniam, że złe demony już nie wrócą. Musimy zrobić wszystko, żeby spełnić nadzieje kibiców i awansować do wymarzonej Ligi Mistrzów!” – odpowiedział Sobolewski.

Pomocnik Białej Gwiazdy nie chciał oceniać Skonto, przyznał jednak otwarcie: „Nie chciałbym zapeszać, ale jesteśmy faworytem i mamy to potwierdzić na boisku! Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele osób na nas liczy. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby spełnić oczekiwania naszych kibiców!”.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

TWSD: W Rydze skromnie, ale zwycięsko

Wisła Kraków rozpoczęła kolejną batalię o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu drugiej rundy kwalifikacyjnej podopieczni Roberta Maaskanta pokonali 1:0 na wyjeździe mistrza Łotwy Skonto Ryga.

( Foto: Nikoletta Kula /wislakrakow.com)
( Foto: Nikoletta Kula /wislakrakow.com)

Gol padł w pierwszej połowie po samobójczym trafieniu Rode. Błąd łotewskiego obrońcy sprowokowało niezłe dośrodkowanie Michaela Lameya.

Wiślacy przez większość meczu panowali nad wydarzeniami na boisku. Dość mozolnie konstruowali atak pozycyjny, jednak dość rzadko zagrażali bramce Skonto. Rywale ograniczali swoje ataki do dalekich podań do młodego Szabali, z którym pewnie radzili sobie Chavez i Jaliens.

Na początku aktywnością wykazał się Iliev, który dwukrotnie ogrywał rywali na lewym skrzydle, jednak jego podania nie sięgały celu. Wiśle zdarzało się kilkukrotnie ładnie rozegrać piłkę w trójkącie trzech zawodników, wśród których zawsze był Maor Melikson lecz brakowało zagrań otwierających drogę do bramki i strzałów. Dopiero w 31 minucie na uderzenie zdecydował się Melikson, była to próba w środek bramki, z którą poradził sobie bramkarz do społu z obrońcami.

Szczęście uśmiechnęło się do Wisły w 40 minucie. Schowany do tej pory Michael Lamey postanowił wyjść do przodu, a obsłużony znakomitym zagraniem przez Meliksona postanowił ostro zacentrować na piąty metr. Wydawało się, że piłkę wyłapie Malins, choć zmierzał też do niej Genkow, ale "najszybszy" był ustawiony najbliżej lewej strony Renars Rode. Niefortunny wślizg Łotysza zakończył się golem dla Wisły.

Po trzech minutach mogło być 2:0, ale nikt nie zamknął piłki wrzuconej spod linii końcowej przez Meliksona. W odpowiedzi groźnie z dystansu uderzył Fertovs, Pareiko z trudem wyekspediował piłkę na róg.

W drugiej połowie Wisła nie kwapiła się do zdecydowanych ataków, tak jak by starała się wciągnąć większą ilość zawodników Skonto na własną część boiska by przy rozluźnionych szeregach obronnych rywala skontrować. Aktywność Małeckiego, Meliksona czy Ilieva nie przyniosła jednak powodzenia.

Tymczasem w końcówce to gospodarze stworzyli sobie najlepszą okazję meczu: fatalnie skiksował Jaliens i sam przed Pareiką z piłką znalazł się Blanks. Przestrzelił, przenosząc piłkę wysoko nad poprzeczką wiślackiej bramki. Gospodarze zagrozili też naszej bramce po centrze z rzutu rożnego, po której Pareiko minął się z piłką, a tę do przodu wybił ostatecznie Jaliens.

W tym momencie Skonto grało już w dziesiątkę, gdyż drugą żółtą kartką ukarany został Juris Laizans za bezmyślny faul na Cezarym Wilku. Uderzenie łokciem zadane przez Łotysza było ewidentne.

Wisła zaprezentowała się w Rydze przeciętnie, ale zanotowało zwycięstwo z dość słabym przeciwnikiem. Awans do dalszej fazy rozgrywek powinniśmy przypieczętować przy Reymonta 22, choć pewną przeszkodą może być absencja Maora Meliksona. Izraelczyk doznał kontuzji zwichnięcia palca ręki i nie wiadomo jak długo będzie musiał pauzować.

Źródło: wislakrakow.com


WISLAPORTAL: Pierwszy skromny krok zrobiony

W pierwszym meczu II rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów "Biała Gwiazda" pokonała w wyjazdowej potyczce mistrza Łotwy, Skonto Ryga, 1-0. Wygrana to jak najbardziej zasłużona, choć jak na poziom rywala, zdecydowanie zbyt niska. Rewanż już w najbliższy wtorek w Krakowie.

( Foto: Nikoletta Kula /wislakrakow.com)
( Foto: Nikoletta Kula /wislakrakow.com)

Spotkanie w Rydze od samego początku toczyło się pod dyktando Wisły, ale podopieczni Roberta Maaskanta nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Skonto, które broniło się niemal całą drużyną.

Łotysze nastawieni byli na kontrataki, ale nawet te im nie wychodziły, a gdy już piłka przedostawała się na naszą połowę, to szybko próby gospodarzy rozmontowywali Kew Jaliens i Osman Chávez.

Wisła grała jednak niedokładnie przez co praktycznie nie stwarzała sobie sytuacji. Raz groźnie z rzutu rożnego dośrodkował Patryk Małecki, a w 31. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Maor Melikson. Wiślak uderzył mocno sprzed pola karnego, ale Germans Malinš zdołał ten strzał odbić. Do piłki próbował dojść jeszcze Cwetan Genkow, ale ubiegł go obrońca.

W końcu obrona Skonto popełniła błąd. A największa w tym zasługa Michaela Lameya. Prawy obrońca Wisły wrzucił mocno piłkę ze skrzydła, a Renars Rode na tyle niefortunnie interweniował, że wpakował ją do własnej siatki i prowadziliśmy 1-0.

Wiślacy poszli za ciosem, ale w 45 minucie zgubiona w środku pola piłka umożliwiła akcję Skonto. Z dystansu huknął Aleksandrs Fertovs, ale Sergei Pareiko spisał się kapitalnie i obydwa zespoły mogły zejść do szatni.

II połowę rozpoczęliśmy spokojnie, ale w 54. mogło być 2-0. Małecki uderzył, piłka odbiła się od pechowca Rode i Malinš miał ogromne problemy z obroną. Wiślacy nieźle zaatakowali też dwie minuty później, ale koronkową akcję przerwał obrońca. Z kolei w 57. minucie świetnie z pierwszej piłki huknął Małecki, ale Malinš zdołał to uderzenie odbić.

Dziesięć minut później znów groźnie zaatakowali gospodarze. Strzał rezerwowego Ballyego Smarta na róg wybił Pareiko, a po nim i kolejnym w naszym polu karnym było sporo zamieszania, w końcu niebezpieczeństwo udało się zażegnać, ale też wiślakom w tych chwilach za wiele się nie udawało, jak na ich poziom gry.

Kolejne minuty to chyba jednak zbyt spokojna postawa wiślaków, którzy nie forsowali tempa. Z kolei piłkarze mistrza Łotwy nie byli w stanie sforsować naszej obrony.

Tą w 77. minucie - jedynym podaniem - oszukał Melikson, który prostopadle podał do Ivicy Ilieva, Serbowi zabrakło niewiele, aby opanować piłkę i ubiegł go bramkarz Skonto.

Łotysze nie mając zaś nic do stracenia w końcówce postarali się o kilka wyjść pod nasze pole karne, które mogły napędzić trochę strachu, a za te momenty wiślaków chwalić na pewno nie można.

Ostatnie siedem minut Skonto grało w osłabieniu, po drugiej żółtej kartce dla Jurisa Laizansa, ale i osłabiła się Wisła, bo kontuzji po jednym z kolejnych fauli doznał Melikson i musiał opuścić boisko.

W samej końcówce po błędzie naszych stoperów świetną okazję miał jeszcze Kristaps Blanks, ale uderzył nad bramką.

"Biała Gwiazda" skromnie wygrywa więc w Rydze i sprawa awansu pozostaje otwarta, ale patrząc na poziom obydwu ekip, powinna być formalnością. Tym bardziej, że rewanż zagramy na własnym stadionie.

Źródło: wislaportal.pl


GK: Bez zachwytów, ale z wygraną

Wisła Kraków pokonała w Rydze miejscowe Skonto 1:0 i z taką właśnie zaliczką przystąpi do rewanżowego meczu w Krakowie. Awans do kolejnej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów jest już na wyciągnięcie ręki.

Na Łotwie "Biała Gwiazda" swoją grą na kolana nie rzuciła, ale była zespołem lepszym i wygrała w pełni zasłużenie. Z niezłej strony pokazało się też kilku nowych piłkarzy, którzy debiutowali wczoraj w krakowskiej ekipie.

Wiślacy zaczęli bardzo nerwowo, jakby paraliżowała ich świadomość jak ważny etap sezonu właśnie zaczynają. Choć więc niemal od razu to mistrzowie Polski przejęli inicjatywę na boisku, im akcjom brakowało tempa i przede wszystkim dokładności. Stąd rodziły się straty, z których na szczęście nie wynikało zagrożenie dla bramki Sergieja Pareiki, bo gospodarze sprawiali wrażenie, jakby nie byli za bardzo zainteresowani jej atakowaniem.

( Foto: Nikoletta Kula /wislakrakow.com)
( Foto: Nikoletta Kula /wislakrakow.com)

Najczęściej Skonto dochodziło więc do trzydziestego metra na połowie Wisły, traciło piłkę i swoją akcję próbowali w odpowiedzi przeprowadzić krakowianie. Trudno ze stwarzaniem sytuacji prócz wymienionych wcześniej mankamentów, sprawiała również niezwykle zagęszczona obrona Łotyszy. Wiślakom mniej więcej pół godziny zajęło dojście do wniosku, że sposobem na rozrzedzenie takiej defensywy może być rozciąganie gry i jak najwięcej ataków skrzydłami. Sygnał do nieco szybszego natarcia dał w 31 minucie Maor Melikson, który zbiegł do środka właśnie ze skrzydła i huknął z kilkunastu metrów. German Malins nie utrzymał piłki w rękach, ale Cwetan Genkow nie zdołał dopić strzału kolegi. To był jednak moment, od którego Wisła zaczęła wyglądać lepiej.

Po chwili z dystansu strzelali najpierw Michael Lamey, a następnie Radosław Sobolewski. Obrona Skonto zaczęła trzeszczeć i w końcu w 40 minucie rozsypała się, choć trzeba przyznać, że w szczęśliwych dla Wisły okolicznościach. Po rajdzie Lameya prawą stroną i jego dośrodkowaniu Remars Rode skierował bowiem piłkę do własnej bramki. Skonto przed przerwą odpowiedziało jedynie mocnym strzałem Aleksandrsa Fertovsa, z którym jednak bez większych problemów poradził sobie Pareiko. Drugą połowę wiślacy zaczęli lepiej, tak jakby strzelony przed przerwą grą wreszcie odsunął gdzieś na bok nerwy. Mistrzowie Polski wreszcie pokazali też kilka miłych dla oka akcji. Brakowało tylko jednego - bramek.

I szkoda, bo być może gole ostudziłyby gospodarzy, a tak im bliżej było końca zaczęli poczynać sobie coraz śmielej. Co prawda Skonto nie miało jakichś znakomitych okazji, ale ciężar gry w końcówce meczu przeniósł się jednak nieco bliżej bramki Wisły. Ta końcówka była zresztą dość dramatyczna dla obu stron. Najpierw z boiska z czerwoną kartką wyleciał Ikris Lajzans. Po chwili na noszach opuścił je na noszach Maor Melikson. Okazało się, że Izraelczyk złamał palec u ręki. Aż i tylko, bo strata tak ważnego piłkarza na dłużej byłaby bardzo poważnym osłabieniem.

Na razie jednak krakowianie mogą już myśleć o wtorkowym rewanżu ze Skonto.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Wygrana po męczarniach. Samobój dał Wiśle zwycięstwo

Dziś w łotewskiej Rydze Wisła rozpoczęła walkę o fazę grupową Ligi Mistrzów. Przeciwnikiem Białej Gwiazdy w II rundzie eliminacji LM jest miejscowe Skonto. Biała Gwiazda pokonała Skonto 1:0 po samobójczej bramce Rode. Wiślaków wspierała grupa około 1000 kibiców. Podopieczni Roberta Maaskanta grali bez kontuzjowanego Andraża Kirma, w jego miejsce znalazł się Ivica Iliev.

W 10 minucie spotkania Iliev minął obrońcę Skonto i dośrodkował w pole karne do Genkowa. Tego jednak uprzedził rywal. Po chwili po krótkim rozegraniu rzutu rożnego w boczną siatkę bramki uderzył Małecki. W 20 minucie Melikson zdecydował się na rajd w środku pola, po czym zagrał prostopadłą piłkę do wychodzącego sam na sam Genkowa. Bułgar niestety był na minimalnym spalonym i sędzia przerwał grę. Po dwóch kwadransach Wisła mogła zdobyć pierwszego gola. Melikson od linii bocznej wzdłuż pola karnego holował piłkę, po czym nagle oddał strzał. Bramkarz Skonto wybił piłkę przed siebie. Niewiele brakło, aby to Genkow pierwszy do niej podbiegł, ale niestety został uprzedzony przez jednego z rywali. W 40 minucie Biała Gwiazda wreszcie zdobyła pierwszego gola. Z prawej strony boiska piłkę w pole karne Skonto dośrodkował Lamey. Następnie Rode wślizgiem skierował ją do swojej bramki. Po dwóch minutach Wisła mogła podwyższyć wynik. Po lewej stronie wymiana Małecki - Melikson i ten ostatni wrzucił futbolówkę w pole karne Skonto. Niewiele brakło, aby tą skierował do bramki Genkow. Tuż przed końcem pierwszej połowy Skonto oddało pierwszy strzał na bramkę Białej Gwiazdy. Uderzenie z około 25 metrów pewnie obronił Pareiko.


W 54 minucie Małecki oddał mocny strzał zza pola karnego. Piłka po drodze odbiła się od pleców obrońcy Skonto i omal nie wpadła do bramki. Malins końcami palców wybił ją w bok. Trzy minuty pózniej Melikson wrzucił futbolówkę w "16" mistrza Łotwy, a tą z pierwszej piłki uderzył Małecki. Malins z problemami, ale obronił strzał "Małego". W 66 minucie sprytnie z około 16 metrów uderzył świeżo wprowadzony Pereira, jednak Pareiko końcami palców wybronił strzał zawodnika Skonto. Po chwili w zamieszaniu w „16” Wisły mistrzowie Łotwy po raz kolejny zagrozili bramce Wisły. Jednak Wilk wybił piłkę z pola karnego Białej Gwiazdy. W 75 minucie tuż przed swoim zejściem Genkow po zagraniu Małeckiego strzelił w krótki róg bramki Skonto. Jednak Malins zatrzymał jego strzał. @ 86 minucie kontuzji doznał Melikson, następnie został zniesiony z boiska na noszach. W 89 minucie katastrofalny błąd popełnił Jaliens, w konsekwencji czego Blamks znalazł się sam na sam z Pareiko, ale strzelił bardzo niecelnie.

Skonto Ryga - Wisła Kraków 0:1 (0:1)

0:1 40 min. Rode (sam.)

Wisła Kraków: Pareiko - Lamey, Jaliens, Chavez, Paljić - Sobolewski, Wilk, Melikson (86 min. Garguła) - Małecki, Genkov (75 min. Biton), Iliev

Skonto Ryga: Malins - Rode, Smirmovs, Laizans, Kacanovs - Mingazov, Fertovs, Tarasovs, Petersons (66 min. Smart) - Karasausks (63 min. Pereira), Sabala (76 min. Blamks)

TSW.com.pl

Autor: Adam Koprowski

Źródło: tsw.com.pl

Zwycięstwo na początek kwalifikacji

Data publikacji: 13-07-2011 22:40


Prawie dokładnie po dziesięciu latach Wisła znowu zawitała do Rygi na mecz kwalifikacji do Ligi Mistrzów ze Skonto. Podobnie jak wtedy, tak i tym razem Biała Gwiazda zwyciężyła z Łotyszami różnicą jednego gola. Wtedy było 2:1 dla Wisły, tym razem podopieczni trenera Maaskanta wygrali 1:0.

Od początku meczu zarysowała się ogromna przewaga Białej Gwiazdy. Gospodarze mieli problemy z wyjściem z własnej połowy, a ich składne akcje ograniczyły się praktycznie do jednego uderzenia Fertovsa z 45. minuty.


Wisła więc miała mnóstwo czasu na rozgrywanie swoich akcji, niestety dużo mniej miejsca do ich rozegrania, bo Skonto często broniło się całą jedenastką na swojej połowie. Gdy tylko Białej Gwieździe udało się prostopadłym podaniem do skrzydłowych lub bocznych obrońców, którzy bardzo często podłączali się do akcji ofensywnych, rozerwać obronę przeciwnika, pod bramką Mailnsa robiło się groźnie. Tylko dwa razy Biała Gwiazda po innych akcjach zagroziła bramce rywala. Stało się tak po strzałach z dystansu Sobolewskiego i Meliksona. Po uderzeniu tego drugiego zapachniało golem dla Wisły, bo bramkarz łotewskiego zespołu wybił piłkę przed siebie i Genkov był o bardzo blisko dojścia do dobitki.

Gola Wisła zdobyła jednak po akcji, którą najczęściej próbowała powodzenia. Melikson bardzo dobrze wypatrzył uciekającego prawą stroną Lamey’a, zagrał do niego prostopadłą piłkę, a Holender dobrze zagrał w pole karne. Tam niefortunnie interweniował Rode, który skierował futbolówkę do własnej siatki. Mało zabrakło, a ten sam zawodnik po raz drugi strzeliłby samobója na początku drugiej połowy. Tym razem w 54. minucie po uderzeniu Małeckiego Rode odbił piłkę, ale Malins wykazał się refleksem i wyłapał futbolówkę. Po chwili ładnie podania wymienili Melikson z Ilievem, ale zabrakło skutecznego ostatniego zagrania w pole karne. Te kilka minut to był najlepszy moment Wisły w drugiej części gry. Ten okres zwieńczył strzał Patryka Małeckiego z woleja, który wybronił bramkarz Skonto.

W ostatnich b30 minutach gospodarze zaczęli dochodzić do sytuacji pod bramką Wisły. Sporo ożywienia wnieśli wprowadzeni Pareira, Blanks i Smart. To po ich akcjach Skonto stwarzało zagrożenie i można się tylko dziwić, że wszyscy nie zagrali od pierwszej minuty. Smart błysnął tuż po wejściu na murawę, kiedy jego uderzenie z 20. metrów na rzut rożny musiał wybijać Pareiko. Potem dobrą okazję miał Blanks, którego strzał z kilku metrów wyblokował Chavez. Skonto po tych okazjach uwierzyło w siebie i śmiało ruszyło do przodu. Biała Gwiazda niepotrzebnie zaczęła grać nerwowo i zbyt szybko pozbywać się piłki. W 80. minucie Miazgov nie atakowany przez nikogo doszedł do piłki na 16 metrze, ale uderzył bardzo niecelnie.

Gdy wydawało się, że ostatnie minuty będą szturmem gospodarzy w pogoni za remisem, drugą żółtą kartą ukarany został doświadczony Laizans i Wisła zyskała oddech. Mimo gry w osłabieniu Skonto stworzyło sobie w 89. minucie najlepszą okazję w meczu. Piłka przeskoczyła Jaliensa, dzięki czemu Blanks wyszedł na pozycję sam na sam, ale nie trafił w bramkę.

Biała Gwiazda Rygę opuszcza ze skromną zaliczką, jednak przed rewanżem u siebie ważne jest to, że podopieczni trenera Maaskanta w wyjazdowym meczu nie stracili gola. Drugie spotkanie ze Skonto zostanie rozegranie 19 lipca o 20:30 przy Reymonta 22.

Skonto Ryga – Wisła Kraków 0:1 (0:1)

0:1 Rode (sam.) 40’

Skonto Ryga: Malins – Kacanovs, Rode, Smirnovs, Mingazov - Fertovs, Laizans, Tarasovs, Petersons (66’ Smart) – Karasausks (63’ Pereira), Sabala (76' Blanks)

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey, Jaliens, Chavez, Paljić – Wilk, Sobolewski, Melikson (86' Garguła) – Małecki, Genkov (75' Biton), Iliev

Żółte kartki: Laizans (Skonto), Biton (Wisła)

Czerwona kartka: Laizans - druga żółta (Skonto)

Sędziował: Menashe Masiah (Izrael)

Widzów: 5200

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Rozpoczynamy nowy sezon 2011/2012. Pierwszy mecz Wisły, pierwszy wyjazdowy. Biała Gwiazda walczy o III rundę eliminacji Ligi Mistrzów w Rydze z mistrzem Łotwy - Skonto. Zapraszamy na naszą relację.

Tym razem możecie czytać naszą relację, oglądać ją w tv/internecie, a także komentować poniżej, w shoutboksie.

Witamy ze stadionu w Rydze, na którym póki co więcej fanów Wisły niż kibiców gospodarzy. Miejscowi chyba nie przywykli przychodzić na długo przed pierwszym gwizdkiem. Może to i zrozumiałe - miejsc na pewno nie zabraknie.

Skład Wisły dokładnie taki, jak pisaliśmy w naszych przewidywaniach. Dwa oficjalne debiuty: Lamey i Iliev. Reszta dokładnie taka, jak w poprzednim sezonie.

Fani z Krakowa rozwieszają pierwsze transparenty - "Bochnia" i "Jaworzno".

Wokół stadionu siły porządkowe postawione w stan najwyższej gotowości :) Akcja: "radiowóz na każdym skrzyżowaniu" trwa.

Przez cały dzień w Rydze świeciło piękne słońce, zachęcające do plażowania, z którego skorzystał dziś niejeden wiślak ;)

Pierwszy raz odezwali się kibice z Krakowa, witając bramkarzy rozpoczynających rozgrzewkę. Akustyka zadaszonej trybuny jest naprawdę dobra.

Znamy już też skład rywala. Gra zawieszony, ale tylko w rozgrywkach ligowych Kacanovs. Brakuje za to napastnika Nathana Juniora. Brazylijczyka nie ma także w szerokim składzie Skonto.

Zrobiło się trochę chłodniej, przyjemna meczowa pogoda. Zawodnicy twierdzą też, że murawa jest lepiej przygotowana niż wczoraj, gdy wieczorem trenowali w Rydze.

Kibice przygotowują flagi na kijach.

"Tylko zwycięstwo, tylko zwycięstwo" - śpiewają fani Wisły. Wszystkich widzów jest może ok. 3 tysięcy. Spiker przypomina, że w futbolu nie ma miejsca dla rasizmu :)

Obie drużyny wychodzą na boisko. Wisła na biało. Z głośników płynie hymn Ligi Mistrzów.

Zapowiada się "ciekawa" transmisja: obraz z głównej kamery zasłoniony przez wiślackie chorągwie :)

"Jak długo na Wawelu..."

  • 1’ Skonto rozpoczęło.
  • 3’ Chavez wygrał pojedynek biegowy z Karasausksem.
  • 5’ Tymczasem na dole głównej trybuny mała awantura o flagę z ochroną.
  • 8’ Kacanovs blokuje dośrodkowanie Małeckiego z prawej strony.
  • 9’ Niewiele widać w telewizji? Zobaczcie te kilka zdjęć, sprzed meczu: http://galeria.wislakrakow.com/?GaleriaId=676.>
  • 10’ Melikson wypuścił lewą stroną Ilieva, ten nawinął rywala, centra do Genkowa, za lekka.
  • 10’ Nieudana centra "Małego" poza boisko.
  • 12’ Dalekie podanie do Małeckiego, ale ten nie opanował piłki.
  • 13’ Iliev pięknie ograł Laizansa, ale drugi z Łotyszy zatrzymał jego podanie.
  • 15’ Wrzutka w nasze pole karne i wyraźnie niecelny strzał głową na naszą bramkę. Nie powinno być rogu, ale korner dla Skonto.
  • 17’ W loży vip tyle osób, że niektórzy muszą oglądać mecz na stojąco.
  • 18’ Zaś z naszego sektora pozdrowienia dla "Donalda".
  • 19’ Zbyt wolno i wysoko leciała piłka po centrze Małeckiego, chwyta Malins.
  • 20’ Melikson podał do Genkowa, odrobinkę za późno, bo Bułgar na spalonym.
  • 23’ Wisła mozolnie buduje swój atak pozycyjny, a Łotysze prostymi środkami bronią się. W ataku receptą gospodarzy jest słanie długich piłek do przodu.
  • 25’ Niecelne podanie Lameya przed pole karny Skonto. Odzyskujemy piłkę.
  • 25’ Zbyt głęboka wrzutka Paljicia.
  • 26’ Sfaulowany Paljić na naszej połowie.
  • 28’ Kilka składnych podań Wisły na lewym skrzydle, ale nieco za mocne zagranie do Małeckiego, piłka wychodzi na aut bramkowy.
  • 31’ Melikson stworzył sobie trochę miejsca, zejście do środka, strzał z 18 metrów, bramkarz wypluwa piłkę przed siebie, ale został zaasekurowany przez obrońców.
  • 32’ Sobolewski z Małeckim, "Mały" technicznie, ale zbyt wysoko zagrywa do Genkowa. W tej odległości od bramki w powietrzu rządzi bramkarz.
  • 36’ Lewa strona, Melikson sprytnie do Ilieva, centra, bez efektu.
  • 37’ Tym razem nieudany strzał Meliksona, trafił w nogi Małeckiego.
  • 38’ Karasauskas łatwo zatrzymany przez Chaveza. Kontra.
  • 39’ ...zatrzymana na prawej stronie, zablokowany Małecki.
  • 40’ Gooool!!! Wreszcie Lamey wypuszczony prawym skrzydłem przez Meliksona, natychmiastowe dośrodkowanie Lameya. Dobrze bite, choć wydawało się, że niegroźne, bo był tam tylko Genkow i czterech graczy Skonto, tymczasem Rode wślizgiem wpakował piłkę do własnej bramki.
  • 43’ Znów groźnie pod bramką Skonto, techniczna centra prawą nogą z lewej strony Meliksona, piłka przelatuje równolegle do linii bramkowej w odległości metra do niej.
  • 43’ Składnie Wisła, Małecki do Ilieva, ten oddaje w kierunku Meliksona, strzał zablokowany. A teraz "Mały" bije piłkę poza stadion...
  • 45’ Bardzo groźny strzał Fertovsa! Mocno, z ponad 25 metrów, przy słupku, ale świetnie broni Pareiko.

Koniec pierwszej połowy. Wisła schodzi z boiska prowadząc 1:0.

  • 46’ Wisła wznawia grę po przerwie. "Robert Maaskant" - skandują kibice Wisły nazwisko trenera wbiegającego na stadion.
  • 51’ Faul na Ilievie, dobre 30 metrów do bramki Skonto.
  • 52’ Bardzo złe zgranie piłki Paljicia w pole karne Skonto.
  • 53’ Rode przecina nieźle wyglądające podanie Sobolewskiego do Małeckiego.
  • 53’ Za mocne podanie do Genkowa, od bramki Malins.
  • 54’ Nie ma drugiego gola samobójczego. Strzelał Małecki po zagraniu od Lameya, piłka odbita od klatki piersiowej Rode, ale Malins zdążył.
  • 55’ Wreszcie poprawnie bita piłka z rzutu wolnego przez Małeckiego, jest róg.
  • 56’ Lamey na środku, próbował bardzo trudnego technicznie podania na prawo do Małeckiego i zagrał trochę za mocno.
  • 57’ Koronkowo Wisła, Melikson do Ilieva, Iliev odgrywa piętą, dogranie Meliksona do środka zablokowane.
  • 57’ Strzał Małeckiego z dość ostrego kąta z pierwszej piłki, wprost w bramkarza. To chyba nie miał być strzał, tylko niecelne zgranie do środka.
  • 58’ Za dużo kółeczek Małeckiego 30 metrów od bramki.
  • 59’ Ładna wymiana piłki na prawej stronie, Melikson otwiera drogę do łatwego dośrodkowania Lameyowi, ten zagrywa źle, za mocno.
  • 63’ Zmiana w drużynie Skonto. Za Karasauskasa wchodzi Fabinho.
  • 66’ Bally Smart, obywatel Anglii i RPA zmienił Petersonsa.
  • 66’ Lekki, ale niebezpieczny strzał Smarta na naszą bramkę, wybił na róg Pareiko.
  • 67’ Oj, niepewnie nasza obrona po centrze z rogu. Bez konsekwencji.
  • 73’ Niecelna próba uderzenia ze sporego dystansu w wykonaniu Małeckiego.
  • 75’ Małecki starał się, ale nie zdążył dogonić piłki przed końcem boiska.
  • 75’ David Biton zmienia Cwetana Genkowa.
  • 77’ Blanks zmienia Szabalę, to ostatnia zmiana Skonto w meczu.
  • 78’ Biton do Ilieva... troszeczkę za mocno. Mogło być 2:0.
  • 78’ Niepotrzebna niedokładność Chaveza przy odegraniu do Pareiki...
  • 79’ Wrzutka w nasze pole karne, strzał Blanksa zablokowany.
  • 79’ Niegroźny strzał na naszą bramkę.
  • 80’ Seria błędów naszej obrony, podanie wszerz naszego pola karnego, Paljić kryje na radar, odegranie do Mingazowa, który uderzył fatalnie, bardzo wysoko.
  • 82’ Lamey wybija poza boisko przerywając kontrę Skonto.
  • 83’ Laizans sfaulował Wilka i otrzymuje drugą żółtą kartkę. Chyba za bardzo popracował łokciem, uderzając pomocnika Wisły w żebra.
  • 84’ Sfaulowany Melikson w pobliżu pola karnego z prawej strony, potrzebna pomoc lekarzy, chyba coś z palcem lewej ręki.
  • 84’ Meliksona zmieni Garguła.
  • 86’ "Guła" na boisku. Tymczasem Małecki uderza z rzutu wolnego, niecelnie.
  • 87’ Odgwizdany faul Wilka na Fabinho.
  • 88’ Centra, Pareiko nie przejmuje ani nie piąstkuje piłki, wybita przed pole karne i uderzona na naszą bramkę - niecelnie.
  • 89’ Przyzwoite uderzenie Ilieva, ale na dobrej wysokości, pewnie broni Malins.
  • 89’ "Setka" Skonto, błąd Jaliensa, nie trafił w piłkę, tymczasem Blanks blisko piłki i przestrzelił!
  • 90’ Odpowiedź Wisły, Garguła do Ilieva, tylko róg.
  • 90’ Kartka dla Bitona.

Koniec meczu i wyjazdowe zwycięstwo Wisły.

Liczy się zwycięstwo, nawet jednobramkowe, poza tym odniesione na wyjeździe. Graliśmy jednak ze słabym przeciwnikiem, gola zdobyliśmy po strzale samobójczym, szans nie stworzyliśmy zbyt wiele, a w drugiej połowie graliśmy źle. Skonto mogło wyrównać. Jednak na własnym boisku Wisła powinna wygrać w bardziej przekonującym stylu.

Dziękujemy za uwagę i zapraszamy na wtorek. Pierwszy mecz Wisły w nowym sezonie przy Reymonta 22!

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant: Trener Wisły

- Wykonaliśmy pierwszy krok i jest to dokładnie to, czego oczekiwaliśmy. Wyjazdowe 1:0 to dobry rezultat. Być może niewłaściwy wynik, biorąc pod uwagę, o ile silniejsza drużyną dziś byliśmy, szczególnie w pierwszej połowie. Graliśmy dużo piłką, Skonto mogło stracić więcej goli - uważa Robert Maaskant po wygranym 1:0 meczu w Rydze.

- Przez większość meczu potrafiliśmy stopować poczynania rywali daleko od naszej bramki. Dopiero w końcówce błąd Jaliensa spowodował, że Skonto miało okazję do wyrównania - zauważył holenderski szkoleniowiec.

- Zespół wyglądał podobnie, jak ten, z którym wywalczyliśmy mistrzostwo. Iliev zastąpił tylko kontuzjowanego Kirma, a Czikosza - Lamey. Teraz zacznie się walka o miejsce w składzie - przewiduje Robert Maaskant.

Podczas konferencji prasowej trener poinformował także, że Maor Melikson doznał kontuzji złamania palca ręki.

- To był interesujący, mogący się podobać mecz - uważa trener Skonto, Marians Pahars. - W drugiej połowie zaczęliśmy szukać sposobu, którym można byłoby złamać obronę rywala i kilka razy nam się udało. Niestety, w przeciwieństwie do pierwszej części meczu.

Pahars zauważył, że stracony gol należy uznać za przypadek. - Ogólnie, jestem zadowolony ze swoich zawodników. Próbujemy grać kilka meczów w tym samym zestawieniu personalnym i przynosi to efekty. Jestem zadowolony ze zmienników, którzy wprowadzili sporo świeżości w nasze poczynania - powiedział.

Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Kew Jaliens, obrońca Wisły

- Mogliśmy zagrać lepsze spotkanie, jednak w pierwszy mecz często ma to do siebie, że styl nie jest taki, jak można byłoby oczekiwać - uważa Holender, Kew Jaliens, po meczu ze Skonto. - Pamiętajmy, że drugi mecz gramy u siebie. Strzeliliśmy gola, nie straciliśmy żadnego. W rewanżu możemy grać swoją piłkę - zapewnia.

- W pierwszej połowie było nieźle, mieliśmy na boisku sporo miejsca. Brakowało tylko większej liczby goli - stwierdził obrońca Wisły. - W drugiej części grało się wiele trudniej. Nie było już tyle ruchu w naszej grze, nie tylko lepsza gra rywala spowodowała tę zmianę. Dążyliśmy do strzelenia drugiego gola, choć z drugiej strony wiedzieliśmy, że 1:0 to rezultat dla nas korzystny.

- Czujemy presję ze strony kibiców, którzy bardzo oczekują wreszcie awansu do Ligi Mistrzów. Z drugiej strony, wiemy, że możemy ten cel osiągnąć - zapewnia Holender.

Bramka dla Wisły padła po dośrodkowaniu rodaka Jaliensa, Michaela Lameya. - Padł przypadkowy gol samobójczy, takie rzeczy dzieją się w piłce. Wytworzyliśmy dużą presję na zawodnika, zmuszając go do takiej interwencji - stwierdził Kew.

Źródło: wislakrakow.com

Michael Lamey, pomocnik Wisły

- Uważam, że przez większość meczu graliśmy dobrze jako zespół. Trzymaliśmy się razem, graliśmy skutecznie pressingiem. I dopiero w ostatnim kwadransie, gdy pojawiło się zmęczenie, dopuściliśmy rywali do jednej, dwóch okazji - mówił po środowym meczu w Rydze Michael Lamey.

Dla Holendra był to oficjalny debiut w barwach Wisły. Tym bardziej udany, że po jego groźnym dośrodkowaniu obrońca Skonto skierował piłkę do własnej siatki. - Cieszę się z takiego debiutu. Mocno trenowaliśmy nad wzajemnym zrozumieniem na boisku i sądzę, że wygląda to coraz lepiej - oceniał nowy wiślak.

Wynik 1:0, choć korzystny dla naszej drużyny, pozostawia pewien niedosyt. Lamey ma jednak na to swoje zdanie. - Skonto momentami grało jedenastoma zawodnikami w obrębie własnego pola karnego, więc zdobywanie kolejnych bramek nie było proste. Wyjazdowe 1:0 to dobry rezultat.

Źródło: wislakrakow.com

Iliev: Graliśmy mądrze

Data publikacji: 14-07-2011 04:08


Szansę gry od pierwszej minuty w Rydze otrzymał Ivica Iliev. Dla niego, podobnie jak dla Michaela Lameya i Davida Bitona, był to debiut w barwach Wisły w oficjalnym meczu.

„Graliśmy mądrze, tak jak doświadczona drużyna. Potrzebowaliśmy tutaj zwycięstwa 1:0 i tak się stało” – podsumował spotkanie, w którym Wisła pokonała Skonto 1:0, Iliev. Zawodnik przyznał jednak, że ostatnie minuty nie należały do najlepszych w wykonaniu jego i jego kolegów. „Może zabrakło tej koncentracji, ale to jest dopiero początek sezonu, więc to się zdarza” – mówił Ivica i dodał: „Chciałbym, żeby w każdym meczu Wisła tak wygrywała”.

O swoim występie były piłkarz Partizana Belgrad nie chciał mówić. Podkreślał jedynie, że najważniejsza jest wygrana, ważniejsza nawet od stylu, jaki zaprezentowała Biała Gwiazda. „Wierzę, że w kolejnych meczach będziemy grać lepiej, bo liczę na to, że przeciwnicy zaprezentują bardziej otwartą grę” – stwierdził Iliev.

„Chciałbym podziękować kibicom za to, co dzisiaj pokazali. Cały stadion był pełen fanów Wisły” – powiedział na koniec piłkarz, odnosząc się do tego, że to kibice Białej Gwiazdy zawładnęli obiektem w Rydze swoją obecnością i dopingiem, zupełnie przyćmiewając miejscowych sympatyków Skonto.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Biton: Krok po kroku coraz lepszy

Data publikacji: 14-07-2011 04:25


W 75. minucie spotkania Wisły ze Skonto Ryga na boisku pojawił się trzeci debiutant krakowskiego zespołu, napastnik David Biton. Po spotkaniu młody piłkarz wyraził nadzieję, że wkrótce będzie mógł grać dłużej niż tylko kilkanaście minut.

„Cieszę się, że pierwsze spotkanie w Wiśle, jakie zagrałem, zakończyło się zwycięstwem. Zagrałem tylko 14 minut, ale czułem się dobrze i jestem pewien, że nadejdą kolejne mecze z moim udziałem. Spodziewałem się, że zagram kilka minut. Nie jestem jeszcze w najwyższej dyspozycji. Ale krok po kroku będę stawał się coraz lepszy” – po spotkaniu powiedział pochodzący z Izraela zawodnik.

„Mogliśmy wygrać dużo wyżej niż 1:0, bo mieliśmy na to szanse. Ale liczy się, że wygraliśmy i jesteśmy bliżej drugiej rundy. Musimy dokończyć to, co zaczęliśmy, w meczu u nas i jestem pewien, że strzelimy wtedy więcej goli” – zapewnił David.

Biton jest drugim, po Maorze Meliksonie, Izraelczykiem w kadrze Białej Gwiazdy. Nic więc dziwnego, że się zaprzyjaźnili. „Ciągle jestem nowy i nie jest tak łatwo. Na poznanie wszystkich potrzeba czasu, ale z każdym dniem czuję się tutaj lepiej. Maor bardzo mi pomaga. Ciągle przebywamy razem, opowiada mi o zawodnikach, o Krakowie, Polsce. To dla mnie ważne” – podkreślał młody piłkarz.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Video

>>>Wisła zwyciężyła dzięki samobójczej bramce Renardsa Rode


Ciekawostki

Statystyki meczu Skonto - Wisła

"Biała Gwiazda" wykonała pierwszy krok w stronę awansu do III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, pokonując w Rydze mistrza Łotwy - Skonto 1-0. Przedstawiamy statystyki z tego spotkania.

Skonto Riga - Wisła Kraków

  • bramki: 0-1
  • strzały: 7-11
  • strzały celne: 2-4
  • rzuty rożne: 3-4
  • spalone: 1-2
  • faule: 22-12
  • żółte kartki: 2-1
  • czerwone kartki: 1-0

Statystyki indywidualne:

  • Strzały celne: Patryk Małecki 3, Maor Melikson 1.
  • Strzały niecelne: Patryk Małecki 5, Radosław Sobolewski 1, Michael Lamey 1.
  • Spalone: Cwetan Genkow i Dudu Biton po 1.
  • Faulował: Patryk Małecki 5, Radosław Sobolewski 3, Cezary Wilk 2 oraz Maor Melikson i Dudu Biton po 1
  • Faulowany: Maor Melikson 6, Radosław Sobolewski 3, Dragan Paljić 3, Ivica Iliev 3, Osman Chávez 2, Crezary Wilk 2, Michael Lamey 2, Cwetan Genkow 1.

Źródło: wislaportal.pl / uefa.com


Trzy debiuty w Rydze

W spotkaniu ze Skonto Ryga w barwach krakowskiej Wisły oficjalnie zadebiutowało trzech nowy zawodników, są to obrońca Michael Lamey, pomocnik Ivica Iliev oraz napastnik Dudu Biton.

Lamey, którego wielu kibiców krytykowało po transferze do Wisły, zagrał bardzo dobre zawody. Nie popełniał bowiem błędów w defensywie, a to po jego akcji z Maorem Meliksonem i dośrodkowaniu - padła jedyna bramka spotkania. Na poważniejszą ocenę trzeba na pewno poczekać, zwłaszcza że przeciwnik nie sprawił wiślakom za wiele kłopotów, ale wspomnianych krytykantów będzie po tym meczu zapewne mniej.

Iliev od początku uznawany był z kolei za dobry ruch Wisły i Serb w środowy wieczór na pewno to potwierdził. Wprawdzie trochę za wiele jego indywidualnych akcji kończyło się stratami, ale też w kilku "klepkach" pokazał zmysł do gry kombinacyjnej - a to pozwala na pewno stwierdzić, że może być jeszcze lepiej.

Ostatni z debiutantów - Biton - zagrał tylko kwadrans, więc o jego postawie zbyt wiele powiedzieć nie można, choć kilkoma próbami nękał obrońców mistrza Łotwy. Został w samej końcówce ukarany przez sędziego, zresztą jego rodaka, żółtą kartką.

Źródło: wislaportal.pl


Kontuzja Meliksona. Palec tylko zwichnięty

Pod koniec meczu ze Skonto boisko musiał opuścić Maor Melikson. Izraelski pomocnik został sfaulowany w pobliżu pola karnego rywali, po czym chwycił się za dłoń i widać było, że nie będzie kontynuował gry.

Po meczu Robert Maaskant poinformował o wstępnej diagnozie, według której Melikson doznał kontuzji złamania palca. - Maor pojechał do szpitala - powiedział trener na pomeczowej konferencji. Badania na szczęście wykluczyły złamanie, palec zawodnika jest natomiast zwichnięty.

Maor Melikson powinien więc wystąpić w rewanżowym meczu ze Skonto.

Źródło: wislakrakow.com


Kibicowsko

Bezpodstawnie przetrzymywani (foto)

Początek sezonu, początek lata. Ciekawość formy drużyny, ciekawość świata. Pasja, przygoda. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy wyników losowania, z radością przyjęliśmy jako rywala Skonto ze stosunkowo nieodległej Łotwy.

Zaczęliśmy wypisywać wnioski urlopowe, tak układać swoje życie osobiste, by w okolicy 13 lipca mieć przynajmniej ze dwa dni wolnego. Zaopatrzeni w prowiant, poduszki i świetne humory, wyruszyliśmy z Krakowa i jego okolic, wspierani przez wiele osób także i z innych miast, przez cały kraj, na północ, do Rygi.

Jak wiadomo, najbardziej uciążliwym fragmentem podróży zagranicznych przeważnie bywa pokonanie dróg ojczystych. Dziury, zwężenia, ograniczenia prędkości. Nic to dla nas. W myśl przyśpiewki "gdziekolwiek nasza Wisła gra".

Armia Białej Gwiazdy w zeszłym roku wizytowała Litwę mierząc się z FK Szawle, dwa lata temu udaliśmy się do Tallina. Rejon krajów nadbałtyckich nie jest więc nam obcy, za to wspomnienia, które przywieźliśmy z poprzednich eskapad - bardzo piękne. Chociaż wiślacy dumnie reprezentują nasz klub poza granicami kraju, swego czasu złą sławą polskich kibiców okryli legioniści. Braliśmy więc pod uwagę możliwość wzmożonej kontroli u naszych sąsiadów.

Niespodziewanie, przymusowy postój przydarzył się ledwie kilka km przed granicą polsko-litewską, w niejakich Szypliszkach. Sprawcami były całe zastępy polskiej policji, która zresztą już od kilku godzin eskortowała niesprawiających kłopotów fanów.

Wjechaliśmy na parking w zatoczce autobusowej jako trzeci z autokarów, był też bus i samochody osobowe. No i niezliczone czarne postacie uzbrojone po zęby, w ochraniaczach, kamizelkach kuloodpornych, kominiarkach. Przy boku dzielnie dzierżyli shotguny lub choćby pałki. Wzór męstwa.

W swym iście wojennym rynsztunku, wkraczali na pokład autokarów, między obywateli własnego kraju, którzy wolne dni i własne środki finansowe przeznaczyli na podróż do Rygi. Zgodnie z panującą w Polsce zasadą o domniemaniu niewinności, z góry zakładając, że każdy jest potencjalnym przestępcą.

Samo wylegitymowanie nie wystarczyło. Każda osoba musiała oddać swój dokument tożsamości w ręce funkcjonariusza, który wylegitymował się dopiero po usilnych prośbach o to grupy osób odczuwających silną więź ze swoimi dokumentami (a większość i tak miała w nosie okazywanie swojej odznaki na racjonalne prośny obywateli). Tak oto zostaliśmy pozbawieni naszych dowodów i paszportów. "Na chwilę, na czas sprawdzenia" - jak nas zapewniono.

I tak oto rozpoczął się przymusowy postój, z każdą chwilą którego nabieraliśmy przekonania, że to czyjś głupi żart i zachodziliśmy w głowę, czy działania funkcjonariuszy są zgodne z prawem. Na jak długo można zabrać nam dokumenty? Skąd mamy wiedzieć co się z nimi dzieje? Dlaczego nie możemy przejść się do sklepu, skorzystać z toalety? Na jakiej podstawie przetrzymuje się nas na obszarze, na którym wcale nie chcemy przebywać? Kto wydał takie rozporządzenie? Nikt nie poinformował nas o przyczynie takiego stanu rzeczy.

Zabrakło zresztą kompetentnych by odpowiedzieć na jakiekolwiek pytania. Nawet niewinnie zadane przez kobietę "dlaczego ma pan założoną kominiarkę podczas rozmowy ze mną?" sprawiło funkcjonariuszowi spory kłopot. Najpierw kręcił coś o bezpieczeństwie, jednak przekonaliśmy go, że to raczej ta bezbronna kobieta może czuć się zagrożona w towarzystwie zamaskowanego karka, niż wysportowany stróż prawa, w obecności wątłej postury damy. "To taki kaprys. Obudziłem się rano i postanowiłem, że ubiorę kominiarkę" - usłyszeliśmy w końcu. Zazdrościmy takich przemyśleń z samego rana.

Hitów słownych, które padły z ust policjantów w trakcie tego przedpołudnia było z pewnością niezliczenie wiele. Szczególnie w pamięć zapadł nam kolejny. Po dłuższej chwili kontemplacji, pan policjant sam zagaił kolegę, który kilka minut wcześniej tłumaczył, że nasze spokojne zachowanie samo w sobie jest dowodem, że ich akcja jest co najmniej przesadna. "Pan mówi, że kibice nie dymią. A co niby oznacza napis na pana koszulce, ha?" - zagaił wyraźnie dumny z siebie policjant. Rzuciliśmy się wszyscy na kolegę, by zobaczyć jakież to agresywne hasło skrywają plecy jego koszulki. "Nieobliczalni". Salwę śmiechu trudno było opanować. Ale jeszcze trudniej było wyjaśnić ograniczonemu umysłowi, że fantazja, bogactwo duchowe i posiadanie wartości, w imię których można zrobić wiele, jest w stanie dobrze świadczyć o człowieku.

Byliśmy trochę sfrustrowani, mocno zniechęceni, zniesmaczeni nieadekwatnością zachowań, było nie było, organizmów państwowych. Dzwoniliśmy w różne miejsca, nikt nie potrafił nam wyjaśnić dlaczego jesteśmy przetrzymywani tak długo i na jakiej podstawie. Uzbroiliśmy się w cierpliwość, a naszym orężem było poczucie humoru. Lubimy czarny humor, więc i tę absurdalną sytuację dało się zinterpretować jak dobry żart.

Refleksje są jednak głębsze, a obawy przed kierunkiem, w którym zmierza nasze państwo, coraz większe.

Prezentujemy Wam opisową fotorelację. Uderza w niej kontrast między kontrolą służb ojczystych i zagranicznych. Między traktowaniem kibica jak ścierwa i jak człowieka z pełnią jego praw obywatelskich.

Zapraszamy do merytorycznej dyskusji i podpartych wiedzą prawną sugestii co można zrobić w podobnej sytuacji.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Kibice Wisły opanowali Rygę

Od rana w Rydze przybywa kibiców Wisły Kraków, którzy zjeżdżają do stolicy Łotwy na wieczorny mecz "Białej Gwiazdy". Fanów w charakterystycznych czerwonych koszulkach można spotkać na każdym kroku w centrum miasta. Zasiedli w większości restauracyjnych ogródków, których jest tutaj pełno.

Od czasu do czasu słychać śpiewy, sławiące “Białą Gwiazdę". Kibice zachowują się spokojnie, ale cały czas są pod obserwacją policji, której również jest dużo w centrum miasta. Wieczorem kibice zasiądą na trybunach stadionu Skonto. Gospodarze szacują, że fanów mistrza Polski będzie na meczu około tysiąc.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2011/2012

Zdjęcia

Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze