2011.08.03 Wisła Kraków - Litex Łowecz 3:1

Z Historia Wisły

2011.08.03, Liga Mistrzów, III runda kwalifikacyjna, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, środa
Wisła Kraków 3:1 (1:0) Litex Łowecz
widzów: 23.050
sędzia: Firat Aydinus (Turcja)
Bramki
Maor Melikson 42'
Maor Melikson (k) 56'

Cezary Wilk 84'
1:0
2:0
2:1
3:1


68' Nikołaj Bodurow

Wisła Kraków
4-3-3
Sergei Pareiko
Michael Lamey grafika:Zmiana.PNG (86' Marko Jovanović)
Kew Jaliens
Osman Chavez
Junior Diaz
Radosław Sobolewski
Gervasio Nunez
Grafika:Zk.jpg Maor Melikson grafika:Zmiana.PNG (84' Dragan Paljić)
Patryk Małecki grafika:Zmiana.PNG (75' Cezary Wilk)
Cwetan Genkow
Andraż Kirm

trener: Robert Maaskant
Litex Łowecz
4-5-1
Vinicius
Ilija Milanow
Plamen Nikołow
Nikołaj Bodurow
Petar Zanew
Tom
Georgi Miłanow grafika:Zmiana.PNG (71' Celio Codo)
Nebojsa Jelenković Grafika:Cz.jpg 76'
Christo Janew grafika:Zmiana.PNG (62' Aleksander Cwetkow)
Momcził Cwetanow grafika:Zmiana.PNG (52' Swetosław Todorow)
Thiago Miracema

trener: Ljubosław Panew

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Oprawa godna Ligi Mistrzów.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Oprawa godna Ligi Mistrzów.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
?[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
?
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wszyscy wiedzą o co grają! Przed meczem Wisła - Liteks

3 sierpnia 2011

W ostatnich latach Wisła rozgrywała bardzo wiele spotkań o mniejszej lub większej stawce, ale zawsze te pucharowe dostarczają wszystkim fanom najwięcej emocji. Nie inaczej jest teraz, zwłaszcza że nasze siódme podejście do Ligi Mistrzów rozbujane jest do granic możliwości. Ale nadzieje nie są bezpodstawne, bo Wisła wygrała w kwalifikacjach LM wszystko, co było do wygrania, w tym spotkanie w Łoweczu. Tak trudno wywalczonej zaliczki, zmarnować bynajmniej nie wolno!

W rywalizacji polsko-bułgarskiej od początku faworytem była Wisła. Bo choć Liteks pokazał się z bardzo dobrej strony, to zarówno pod względem organizacyjnym, jak i finansowym - Wisła bije Bułgarów na łeb.

Większy budżet, stadion, liczba kibiców na meczach, no i wyższy współczynnik UEFA, który dawał nam rozstawienie - to wszystko fakty, przemawiające za mistrzem Polski.

Najważniejszy miał jednak miejsce w Bułgarii, przed ośmioma dniami, kiedy to Wisła pokonała pewnego siebie rywala 2-1.

I nawet mimo tej "wpadki" - Bułgarzy zapowiadają dobitnie, że kompletnie niczego się nie obawiają, a awans jest dla nich na wyciągnięcie ręki. Zresztą - na przedmeczowej konferencji prasowej trener Bułgarów, Lubosław Penew, sprawiał wrażenie tak zadufanego w sobie, że jedna szpilka mogłaby narobić wielkiego hałasu. Mamy jednak ogromną nadzieję, że wracający do gry po kontuzji Patryk Małecki oraz jego koledzy - wbiją na tyle dużo szpilek w pana Penewa, że ten po końcowym gwizdku sędziego nazwę "Wisła" - będzie wspominał już zawsze jako najczarniejszy koszmar. W tym tyczy się to także kibiców, których Bułgar - jak sam dobitnie podkreślał - się nie boi.

A tych przyjdzie w środowy wieczór komplet, co zapewni gorącą atmosferę, która wiślakom jest zwyczajnie potrzebna. Doping fanów ma bowiem - jak to już nie raz miało miejsce - uskrzydlić wiślaków i wyrzucić zadufanych w sobie Bułgarów, za burtę Ligi Mistrzów.

Spotkanie ma - o czym warto pamiętać - olbrzymią stawkę. Awans do IV rundy to już przedsionek finansowego raju, a zespół który tam się zjawi otrzyma od UEFA - za sam fakt awansu - ponad 2 mln euro. To kwota, której żaden polski klub od wielu lat w pucharach jednorazowo nie zarobił, bo zapewne porównywalna do tych, jakie przypadały Legii i Widzewowi, gdy te grały w LM, ale to miało miejsce 15 i 16 lat temu!

IV runda to także pewność gry w co najmniej fazie grupowej Ligi Europy, czyli zagwarantowane kolejne wpływy do budżetu klubu i mecze na wysokim poziomie - co najmniej do końca roku. Nie mówiąc już o możliwości walki o samą Ligę Mistrzów, która byłaby już wtedy na wyciągnięcie ręki.

Taka presja sparaliżować może nie jednego. Dobrze więc, że rewanż gramy u siebie. I dobrze, aby kibice pamiętali - przychodząc na mecz - o ogromnej stawce tejże potyczki. Ta może mieć niebagatelne znaczenie dla dalszych losów całej naszej piłkarskiej Wisły... Awans da bowiem zastrzyk gotówki, jakiej jeszcze w klubie nie było. A to oznaczać może np. kolejne wzmocnienia składu i zwyczajnie - podnoszenie jakości wszystkiego, co z naszym ukochanym klubem związane.

Nie zmarnujmy więc tego wszyscy i pomóżmy wiślakom w tym jakże ważnym awansie! Niech dziś przy Reymonta dojdzie do prawdziwego piłkarskiego święta, takiego, jakiego jeszcze tutaj nie było! Jazda, jazda, jazda...

Źródło: wislaportal.pl

Bohater meczu, Maor Meliskon.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Bohater meczu, Maor Meliskon.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Maor Meliskon strzela swojego drugiego gola, tym razem z karnego.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Maor Meliskon strzela swojego drugiego gola, tym razem z karnego.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Radość po bramce Maora Meliskona.[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Radość po bramce Maora Meliskona.
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Czerwona kartka dla Nebojšy Jelenkovicia.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Czerwona kartka dla Nebojšy Jelenkovicia.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Szczęśliwy Cezary Wilk właśnie pokonał Viniciusa. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Szczęśliwy Cezary Wilk właśnie pokonał Viniciusa.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kew Jaliens i Michael Lamey.[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kew Jaliens i Michael Lamey.
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

Maaskant: Umiemy tak grać

2. sierpnia 2011

- W pierwszym meczu osiągnęliśmy dobry rezultat. Strzeliliśmy na wyjeździe dwa gole. Przeglądając wyniki innych meczów w europejskich pucharach niewielu drużynom udało się zdobyć dwie bramki na wyjeździe. Jednak nie można nie doceniać naszego rywala. Czeka nas trudny test, myślimy o nim od ostatniego czwartku. Bardzo cenię drużynę Liteksu, to drużyna mocna, szczególnie w ofensywie - mówi trener Robert Maaskant przed środowym meczem z Liteksem Łowecz.

- Wszyscy moi zawodnicy chcieliby zagrać w jutrzejszym meczu i wziąć udział w uczynieniu ważnego kroku do Ligi Mistrzów, a przynajmniej do fazy grupowej Pucharu Europy - podkreśla trener Wisły.

Trudno spodziewać się, że Wisła zagra jutro bardzo ofensywnie. - Jeśli przegramy 0:1 to i tak awansujemy do następnej rundy. To oczywiste, że o tym pamiętamy - przypomina Robert Maaskant. - Naszym celem jest przede wszystkim awans do następnej rundy, co zapewni nam obecność w europejskiej piłce do grudnia. Będziemy musieli odpowiedzieć na to, co przyniesie nam mecz. Liteks zapewne mocno zaatakuje, my musimy się bronić, jednak kiedy przejmiemy piłkę musimy atakować i zdobywać bramki. Trzeba pamiętać o obu sposobach gry, wówczas możemy oczekiwać interesującego meczu.

Wisła nie jest przyzwyczajona do takiej gry. - Nie byłem zadowolony z naszej gry obronnej w Łodzi, ale przeciwko Liteksowi wyglądało to lepiej. Każdy zawodnik popełnia błędy. Będziemy też starali się stworzyć i wykorzystać nasze szanse. W Ekstraklasie rzeczywiście większość zespołów przeciwko nam głównie się broni, jesteśmy przyzwyczajeni, że to my utrzymujemy się przy piłce. Ale przypomnę, że gdy w meczu w Gdańsku zaatakowała Lechia, to strzeliliśmy tam trzy bramki, więc umiemy grać z kontry, jeśli musimy tak grać. Mamy szybkość, mamy graczy, którzy umieją wymieniać podania i zdobywamy bramki - argumentuje holenderski szkoleniowiec Wisły.

Zdaniem trenera Maaskanta jego podopieczni są w dobrej formie. - W ostatnich tygodniach przeprowadziliśmy badania, które pokazują, że wszyscy są dobrze przygotowani. Oczywiście, czasem zdarzają się kontuzje, natomiast wszyscy chcą grać, wszyscy tego oczekują. Atmosfera w drużynie jest ważna, natomiast dobierając pierwszy skład kieruję się przede wszystkim formą. Mam nadzieję, że w tym sezonie często będę miał ten kłopot, na kogo postawić, w meczach rozgrywanych co trzy dni. Czasem postawię na kogoś nowego, czasem będzie to ta sama jedenastka. Jasno mówię to zawodnikom, zawsze mogą do mnie przyjść i zapytać "dlaczego nie gram?".

Mecz Wisła - Liteks rozpocznie się w środę o godzinie 20:30. Pozostało jeszcze (stan na wtorek, godz. 17:45) około tysiąca biletów.

Transmisję przeprowadzi Polsat, Polsat Sport, Polsat Futbol i IPLA. Relacja tekstowa połączona z shoutboksem dla kibiców - na naszej stronie.

Źródło: wislakrakow.com

Trener Liteksu pewny siebie

Trener Liteksu Łowecz jest bardzo pewny siebie przed rewanżowym spotkaniem III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. - Nie chcę oceniać szans w procentach, ale jestem spokojny przed rewanżem w Krakowie - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Lubosław Penew. - Zwłaszcza po tym, co zobaczyłem w pierwszym spotkaniu - dodał.

- Widziałem jak zagrała moja drużyna. Są takie spotkania, w których nie wygrywa lepszy zespół. Niestety strzeliliśmy tylko jedną bramkę. Nie chciałbym wracać do pierwszego meczu, bo wynik nie odzwierciedlał gry. Przed nami 90 minut, przyjeżdżamy jednak z bardzo dobrym nastawieniem. Wisła jest wprawdzie w lepszej sytuacji, ale 90 minut w piłce to bardzo dużo. Jesteśmy gotowi, aby odwrócić losy rywalizacji - zapewnia Penew.

- Już kiedyś udało mi się, jako trenerowi, odrobić stratę. Prowadząc CSKA Sofia zremisowaliśmy 0-0 z Dinamo Moskwa, a potem wygraliśmy 2-1 i zakwalifikowaliśmy się do Ligi Europy. Przyjeżdżam tutaj z Liteksem z nastawieniem, aby wygrać i odwrócić wynik. Spotkań nie ma co porównywać. Nie ma to znaczenia. Jedyną rzeczą, którą chcę od mojej drużyny, to to, aby grali tak, jak w pierwszym meczu - mówił trener Liteksu.

Na takie stwierdzenie - sami zapytaliśmy Bułgara, czy to mu wystarczy, skoro w pierwszym spotkaniu... przegrał.

- Przegraliśmy pierwsze spotkanie, bo strzeliliśmy tylko jedną bramkę, mając wiele sytuacji. Bardzo tego żałuję. Nie boję się natomiast tego, że Wisła strzeliła dwa gole - stwierdził.

- Do Krakowa zabrałem 22 piłkarzy. Spodziewam się dobrego meczu, tym bardziej, że doceniam klasę trenera i drużyny Wisły. Przyjechaliśmy tutaj jednak po to, aby zwyciężyć - mówił dobitnie.

Na pytanie o decyzję sprzedaży Džemala Berberovicia, w trakcie rywalizacji z Wisłą, Penew też miał gotową odpowiedź.

- Liteks posiada dobrych piłkarzy, właśnie dlatego przyjechało ich 22. Ci, których mamy są na równym poziomie. Nie sprzedajemy zawodników dla których nie mamy zastępców - odparł bułgarski trener.

- Bardzo dobrze rozumiem to, że kibice Wisły są bardzo fanatyczni i dobrze kibicują. Widziałem video z meczów w Krakowie. Nie boję się kibiców. Cała moją wiedzę przekażę moim zawodnikom. Wiem, że to jest duży pozytyw, gdy na meczu jest wielu fanów - zakończył Penew.

Źródło: wislaportal.pl

Przed ostatnim treningiem wszyscy do dyspozycji

2. sierpnia 2011

Przed jutrzejszym meczem wszyscy zawodnicy są do dyspozycji trenera Roberta Maaskanta. Także Cezary Wilk, który w sobotnim spotkaniu z Widzewem doznał urazu kolana. - On dziś także wybiegnie na trening - poinformował trener Robert Maaskant.

Największe znaki zapytania ostatnio to dyspozycja zdrowotna pierwszego bramkarza Sergeia Pareiki oraz Patryka Małeckiego. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, oni również powinni być gotowi do gry.

W meczu z Liteksem zabraknie tylko pauzującego za nadmiar żółtych kartek Ivicy Ilieva. To jednak wiedzieliśmy już przed tygodniem.

- Wszyscy moi zawodnicy chcieliby zagrać w jutrzejszym meczu i wziąć udział w uczynieniu ważnego kroku do Ligi Mistrzów, a przynajmniej do fazy grupowej Pucharu Europy - podkreśla trener Wisły. - Zawodnicy rywalizują w europejskich pucharach, rywalizują w ekstraklasie, ale także rywalizują między sobą o grę w pierwszym składzie. Charakter - to jedna z rzeczy, której potrzebujemy, oprócz jakości gry.

Robert Maaskant wie już też, kto wystąpi w ataku Wisły. Dokonał wyboru między Cwetanem Genkowem a Davidem Bitonem, który zdobył bramkę dającą Wiśle punkt w meczu z Widzewem. Co oczywiste, Holender nie zdradził, na którego z tych graczy postawi.

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Liteks wypunktowany!

3. sierpnia 2011

Wisła pewnie przypieczętowała awans do czwartej i decydującej fazy eliminacji do Ligi Mistrzów. Rozbiła u siebie Liteks Łowecz 3:1, będąc zespołem dużo lepszym niż tydzień wcześniej w Bułgarii. Dwie pierwsze pieczęcie postawił Maor Melikson. Przyjezdni nawiązali na moment walkę, ale w końcówce po raz trzeci wypunktował ich Cezary Wilk.

Wynik pierwszego meczu dawał wiślakom od początku duży komfort psychiczny. Tym większy, że po kontuzjach do pierwszego składu wrócili Sergei Pareiko i Patryk Małecki. Szkoleniowiec nie zaskoczył zestawieniem jedenastki, bowiem już w przeddzień meczu wiadomo było, że uraz tym razem może wyeliminować Czarka Wilka. Jego naturalnym następcą jest obecnie Gervasio Nunez i zgodnie z przewidywaniami wyszedł do gry od pierwszej minuty.

Wisła rozpoczęła spotkanie dużo spokojniej niż w Łoweczu. Nie porywała się na zdecydowane ataki, ale dłużej szanowała piłkę i lepiej panowała nad boiskowymi wydarzeniami. Bułgarzy przez całą pierwszą odsłonę nie stworzyli klarownej okazji. Sergei Pareiko imponował spokojem, wyłapując kolejne dośrodkowania. Tylko raz nie opanował futbolówki, na raty oddalając zagrożenie.

Ataki wiślaków nasiliły się około 20. minuty, a prowadzenie mogła przynieść dość przypadkowa akcja Kirma i Genkowa. Szczęśliwie zgrana głową piłka przeskoczyła obrońcę, ale napastnik Wisły uderzył tuż obok słupka. Kwadrans później Genkow znów doszedł do głosu. Dostał piłkę na „sam na sam” od Sobolewskiego, minął bramkarza, ale i tym razem nie zdołał oddać celnego strzału z dużego kąta.

Dopiero na trzy minuty przed przerwą sytuacje uspokoił niezawodny Melikson. Zagrał „klepkę” z Małeckim, po czym uderzył z całych sił w kierunku krótkiego słupka. Futbolówka zatrzepotała w siatce, obok bezradnego bramkarza Liteksu. Awans do decydującej, czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów był już o krok… Niemal przesądzony stał się w 56 minucie. Po błędzie obrony gości, Melikson popędził na „sam na sam”. Bramkarz interweniując trafił ręką w piłkę, po czym przewrócił naszego pomocnika. Arbiter spotkania niesłusznie wskazał na jedenasty metr, a Izraelczyk wykorzystał jego pomyłkę.

Po kolejnych dwunastu minutach okazało się, że mistrz Bułgarii nawiąże jeszcze walkę. Po uderzeniu z rzutu wolnego piłka przedarła się przez wiślacki mur do Bodurowa, który bez problemu pokonał zmylonego Pareikę. Zapędy piłkarzy Liteksu powstrzymał na kwadrans przed końcem ich pomocnik – Jelenković. W niegroźnej sytuacji przydepnął bez piłki Nuneza i słusznie otrzymał czerwoną kartkę.

Na sześć minut przed upływem regulaminowego czasu wynik ustalił Cezary Wilk, wprowadzony chwilę wcześniej na plac gry. Pomocnik Wisły dobił mocny strzał Genkowa, po raz kolejny nie dając szans Viniciusowi. Rezultat utrzymał się do ostatniego gwizdka, przynosząc krakowianom awans do czwartej, decydującej fazy eliminacji do Ligi Mistrzów!

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL: Maor profesor! Gramy dalej!

Kapitalny mecz zagrali piłkarze krakowskiej Wisły w rewanżowej potyczce z mistrzem Bułgarii, Liteksem Łowecz. Po dwóch bramkach Maora Meliksona i trafieniu Cezarego Wilka "Biała Gwiazda" wygrała 3-1 i gra dalej o Ligę Mistrzów, mając już zapewniony start w fazie grupowej Ligi Europy. Z kim zagramy teraz? Dowiemy się w piątek, w samo południe!

Obydwa zespoły mecz zaczęły spokojnie, choć niektórzy mogli spodziewać się jakichś huraganowych ataków, zwłaszcza ze strony Liteksu. Bułgarzy podchodzili wprawdzie wysoko, ale nie rzucili się na Wisłę w jakiś szczególny sposób, aby pewnie sami nie nadziać się na jakąś akcję mistrzów Polski.

I wzajemne sprawdzanie trwało mniej więcej kwadrans, wtedy jednak Bułgarzy, z niczego, pierwszy raz zagrozili naszej bramce. Długą piłkę "dziubnął" Thiago Miracema, a ta poszybowała tuż nad naszą poprzeczką. Wisła od razu odpowiedziała akcją i strzałem Patryka Małeckiego, ale Vinícius zdołał tą piłkę złapać, choć zrobił to na tyle niepewnie, że wyszedł z nią poza linię i mieliśmy rzut rożny.

W 19. minucie mogło być już jednak 1-0. Do zgranej przez Andraža Kirma piłki doszedł Cwetan Genkow, ale główkował nieznacznie obok słupka. Ofensywa Wisły trwała, bo po chwili Maor Melikson wywalczył kolejny korner. Po nim piłka ostro krążyła po polu karnym Bułgarów, ale wynik nie uległ zmianie.

Po kilku chwilach przewagi Liteksu Wisła miała okazję na udaną kontrę w 32. minucie, wielka szkoda, że podanie Maora przeciął jednak obrońca. Genkow byłby bowiem sam na sam z Viníciusem. Dwie minuty później akcję gości świetnie przerwał Radosław Sobolewski, po czym zgrał do Genkowa. Ten minął już nawet Viníciusa, ale z ostrego kąta nie zdołał oddać celnego strzału, został zablokowany, a dobitkę Kirma obronił wracający bramkarz. Już minutę później kolejna akcja wiślaków, ale i tym razem nasz strzał - tym razem w wykonaniu Kirma - został zablokowany. W 37. minucie Bułgarzy znów musieli się mieć na baczności, ale do długiej piłki Genkow jednak nie doszedł. I można powiedzieć, że to było kilka minut, które Liteksem mogło wstrząsnąć, a jeśli nie - to co najmniej dobrze postraszyło.

To co jednak stało się w 42. minuty - było piłkarską poezją i to w najlepszym, mistrzowskim, wykonaniu. Piłkę wrzuconą przez Michaela Lameya przejął Maor Melikson, zszedł z nią do środka, po czym zagrał genialną "klepkę" z Patrykiem Małeckim. Maor dzięki temu wszedł przed Viníciusa i pokonał go uderzeniem w samo okienko. Brazylijczyk nie miał szans, a wiślak zerwał pajęczynę z bramki Bułgarów!

Z tą bramką obydwa zespoły zeszły do szatni, a kibice mieli prawo mieć kłopot z "dojściem do siebie", po przepięknym trafieniu Maora! Bramka "stadiony świata"!

Jeśli ktoś spodziewał się, że w II połowie Liteks postawi wszystko na jedną kartę - to mógł mieć poniekąd rację, ale to Wisła jako pierwsza zaatakowała. Małeckiemu zabrakło niewiele, a bramkarz Liteksu musiał wykazać się swoimi umiejętnościami, parując jego uderzenie na rzut rożny.

Co nie udało się "Małemu", udało się Meliksonowi. W 55. minucie przejął na środku boiska piłkę i wyszedł w swoim stylu - "szybciej od wiatru" - sam na sam z bramkarzem. Próbował go minąć, a ten w niego wpadł... chyba jednak wybijając wcześniej piłkę. Turecki sędzia uznał jednak inaczej i pokazał na "wapno". Jedenastkę pewnie wykorzystał sam poszkodowany i od 56. minuty było 2-0!

Dwubramkowe prowadzenie chyba nieco uśpiło wiślaków, bo w 68. minucie pozwolili rywalom strzelić kontaktową bramkę. Do tego "z niczego". Po rzucie wolnym piłka zakręciła się między nogami naszych obrońców i przeszła do Nikołaja Bodurowa, a ten tylko dopełnił formalności.

Do końca meczu pozostało ponad 20 minut, a my wciąż mieliśmy dwie bramki przewagi. Gol dla Liteksu to było jednak ostrzeżenie, aby znów wziąć się w garść. Rywale sami jednak nie wytrzymali "ciśnienia" i ostatni kwadrans grać musieli w "10-tkę". Nebojša Jelenković kopnął bez piłki Gervasio Núñeza i musiał pożegnać się z placem gry.

Grając w przewadze - Wisła jeszcze podwyższyła wynik, a dokonał tego Cezary Wilk, dobijając obronione przez bramkarza uderzenie Genkowa. W podsumowaniu meczu można napisać tylko jedno - Wisła z Liteksem zagrała "po profesorsku", nie pozostawiając nikomu najmniejszych złudzeń, że na grę w kolejnej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów, po prostu zasłużyła!

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła - Liteks 3:1

Wisła Kraków pokonała Liteks Łowecz i awansowała do IV rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. "Biała Gwiazda" zapewniła też sobie już na sto procent co najmniej fazę grupową Ligi Europejskiej. To był magiczny wieczór przy ul.Reymonta, podczas którego świętowała ponad 23 tysiące widzów. Teraz krakowianie czekają na ostatniego rywala w drodze do wymarzonej Ligi Mistrzów. Poznają go w piątek.

Wisła zaczęła ostrożnie. Miała dobry wynik z Łowecza, więc nie musiała szarżować. Liteks uzyskał lekką przewagę, ale w przeciwieństwie do meczu w Bułgarii goście nie potrafili stwarzać sobie sytuacji pod bramką mistrzów Polski.

Znacznie lepiej niż w pierwszym meczu grał Junior Diaz, który tym razem blisko podszedł do Toma i ten nie miał już takiej swobody, jak w pierwszej potyczce.

Po spokojnym pierwszym fragmencie gry, nieco śmielej Wisła zaczęła sobie poczynać po pół godzinie. I od razu zaczęły się mnożyć sytuacje pod bramką Liteksu. Gol mógł paść już w 34 i 35 minucie po strzałach Andraża Kirma. Dopiero jednak kolejna akcja, w której świetnie podania wymienili między sobą Patryk Małecki i Maor Melikson, zakończyła się mocnym strzałem tego ostatniego do bramki Viniciusa.

Do końca pierwszej części wiślacy spokojnie kontrolowali grę i utrzymali jednobramkowe prowadzenie. Do pełnego spokoju ciągle było jednak daleko, bo podopiecznych Roberta Maaskanta czekała jeszcze druga połowa.

A ta zaczęła się podobnie jak pierwsza, czyli przede wszystkim od uważnej gry wiślaków w obronie i kontr, które starali się wyprowadzać. Już w 51 minucie Viniciusa starał się zaskoczyć Patryk Małecki. Trzy minuty później znów dał jednak znać o sobie Melikson. Izraelczyk ruszył jak błyskawica z kontrą, zostawiając za plecami całą obronę. Gdy wpadł w pole karne Vinicius wybił mu piłkę, ale sędzia… odgwizdał nieoczekiwanie rzut karny. Na nic zdały się protesty Bułgarów. Turecki arbiter pozostał nieugięty, a po chwili sam Melikson ustawił piłkę na jedenastym metrze i bardzo pewnym strzałem pokonał Viniciusa.

W tym momencie jasnym się stało, że Wiśle awans może odebrać tylko prawdziwy kataklizm. Do końca meczu pozostało bowiem nieco ponad pół godziny, a Bułgarzy musieli strzelić trzy bramki, żeby przejść krakowian.

Piłkarze Liteksu rzucili wszystkie siły do ataku. W 68 minucie Michael Lamey popełnił niepotrzebny faul 25 metrów od bramki Wisły. Konsekwencją tego rzutu wolnego była bramka dla Bułgarów. Nie mogli jednak już odwrócić losów meczu, zwłaszcza że od 76 minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Nebojsy Jelenkovicia, który bez piłki wyciął Nuneza. Kropkę nad "i" postawił rezerwowy wczoraj Cezary Wilk, który skutecznie dobił strzał Cwetana Genkowa.

To był dobry mecz w wykonaniu Wisły. Lepszy niż ten w Bułgarii, co pozwala z optymizmem patrzeć na IV rundę. Spełnienie marzeń coraz bliżej...

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Gramy do grudnia !!! Wisła - Litex 3:1

W środę odbyło siękolejne ważne spotkanie! Przy ulicy Reymonta Wisła Kraków podejmowała Litex Łowecz. Do gry w pierwszym składzie Białej Gwiazdy wrócił kontuzjowany niedawno Patryk Małecki. W kadrze na mecz zabrakło pauzującego za kartki Ivicy Ilieva. Na trybunach zasiadł komplet, czyli 23 500 kibiców. Wisła wygrała po dwóch golach Meliksona i jednym Wilka.

Dopiero po kwadransie jedna z drużyn przeprowadziła grozną akcję. Napastnik Litexu Miracema minimalnie przestrzelił nad poprzeczką Wisły. W 18 minucie spotkania Biała Gwiazda powinna prowadzić 1:0. Z boku głową dograł Kirm, a uderzenie Genkowa o centymetry minęło słupek Litexu. Vinicius był w tej sytuacji bezradny. W 30 minucie z prawej strony dośrodkował Lamey, a Kirm zamiast przedłużyć piłkę do wolnego Małeckiego niepotrzebnie strzelał głową. Vinicius nie miał problemów z uderzeniem Słoweńca. Cztery minuty pózniej Genkow powinien zdobyć gola. Po podaniu Sobolewskiego znalazł się sam na sam, ale niepotrzebnie kiwał i chciał podawać do środka. Po chwili Melikson zagrał do Kirma, ale ten w dogodnej sytuacji zamiast uderzyć od razu przyjął piłkę, a to spowodowało fakt, że jego strzał został zablokowany. 36 minuta i długie podanie Jaliensa do Genkowa. Temu niestety zabrakło centymetrów, aby "dziubnąć" piłkę i minąć Viniciusa. Bramkarz Litexu złapał pewnie piłkę. W 43 minucie Melikson rozegrał szybko z klepki piłkę z Małeckim i dzięki temu znalazł się sam na sam. Izraelczyk strzałem w okienko pokonał Viniciusa.


Po 5 minutach od rozpoczęcia drugiej połowy Małecki potężnie uderzył na krótki słupek Litexu. Vinicius z problemami, ale obronił strzał Wiślaka. W 54 minucie rajd przez całe boisko (jak z Widzewem w Krakowie w tamtym sezonie) zrobił Melikson. W polu karnym powalił go Vinicius. Sędzia wskazał na 11 metr. Sam poszkodowany wykorzystał rzut karny i podwyższył wynik na 2:0! W 68 minucie bramkę dla Litexu strzelił Bodurov. Bułgarzy rozegrali rzut wolny tak, że Pareiko został zmylony rykoszetem, a do bramki piłkę skierował stoper Litexu. Pareiko był bezradny, ponieważ chwilę wcześniej rzucił się w drugi róg bramki. W 76 minucie za kopnięcie leżącego Nuneza dostał kapitan mistrza Bułgarii Yelenkovich. 6 minut przed końcem spotkania wynik na 3:1 zdobył Wilk. Pomocnik Wisły dobił uderzenie Genkowa. Po chwili Nunez mógł podwyższyć stan meczu. Po krótki rozegraniu rożnego Argentyńczyk uderzył z narożnika pola karnego. Piłka po strzale Nuneza w bliskiej odległości przeleciała obok słupka Viniciusa.

Wisła Kraków - Litex Łowecz 3:1

43 min. Melikson

55 min. Melikson (k)

68 min. Bodurov

84 min. Wilk


Skład Wisły Kraków:

Pareiko- Lamey (86 min. Jovanović), Jaliens, Chavez, Diaz- Sobolewski, Nunez- Małecki (74 min. Wilk), Melikson (84 min. Paljić), Kirm - Genkov

Ławka rezerwowych:

Jovanić, Garguła, Paljić, Jirsak, Biton, Jovanović, Wilk

Skład Litexu Łowecz:

Vinicius- Milanov, Nikolov, Bodurov, Zanev- Tom, Milanov (71 min. Codo), Janev (62 min. Tsvetkov), Jelenkovich, Tsvetanov (46 min. Todorov)- Miracema

Ławka rezerwowych:

Aleksandrov, Josse, Todorov, Codo, Flores, Popov, Tsvetkov

TSW.com.pl

Autor: Justyna

Źródło: tsw.com.pl

Witaj, Europo!

Data publikacji: 03-08-2011 22:25


Wisła Kraków na pewno zagra w europejskich pucharach do grudnia! W rewanżowym meczu trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów piłkarze Roberta Maaskanta pokonali Liteks Łowecz 3:1 po dwóch bramkach Maora Meliksona i jednej Cezarego Wilka i tym samym zagrają przynajmniej w fazie grupowej LE!

Bilety na rewanżowy mecz mistrza Polski z mistrzem Bułgarii rozchodziły się jak ciepłe bułeczki i w środę wieczorem na trybunach stadionu Wisły Kraków zasiadł komplet widzów. Od pierwszego gwizdka sędziego kibice rozpoczęli doping, chcąc dodać otuchy swojej drużynie i przestraszyć rywali. Nie do zatrzymania dla Bułgarów był Maor Melikson, który strzelił dla Wisły dwa gole. Pierwsza z nich padła w 42. minucie po wymianie podań z pierwszej piłki między Patrykiem Małeckim a właśnie Meliksonem, który wpadł w pole karne Liteksu i potężnym strzałem między słupkiem a Viniciusem umieścił piłkę w siatce. Drugi raz pomocnik Białej Gwiazdy wpisał się na listę strzelców w 56. minucie. Melikson wbiegł z piłką w pole 16 metrów Bułgarów i tam został zahaczony przez interweniującego Viniciusa. Sędzia wskazał na jedenasty metr, do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem podwyższył wynik na 2:0.


Goście, którzy spotkanie zaczęli dość pewnie, w miarę upływu czasu coraz bardziej oddawali pole gry Wiślakom. W pierwszej części spotkania tylko raz kibice Białej Gwiazdy mogli przeżyć chwile niepewności, kiedy po strzale Thiago piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Sergeia Pareiki. W drugiej części meczu podopieczni trenera Luboslava Peneva zdobyli co prawda kontaktową bramkę, ale był to raczej pech Wisły niż wyćwiczona akcja Liteksu. Po rzucie wolnym piłka przeszła przez mur piłkarzy Białej Gwiazdy, trafiła w twarz Osmana Chaveza i spadła pod nogi Bodurova, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce.


Kilka minut później czerwoną kartkę za faul na Nunezie otrzymał kapitan bułgarskiej jedenastki, Neboysha Yelenkovich i stało się jasne, że tylko katastrofa mogłaby odebrać Wiśle awans. W 84. minucie jednak Cezary Wilk, który kilka minut wcześniej zmienił Patryka Małeckiego, przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny kolejnym golem. Błąd popełnili piłkarze Liteksu Łowecz, którzy wyrzucając piłkę z autu w pobliżu swojego pola karnego pozwolili ją sobie odebrać. Tsvetan Genkov, który przejął futbolówkę, zdecydował się na strzał, jednak Vinicius to obronił, ale piłka trafiła do Wilka, który w tej sytuacji już się nie pomylił.

Biała Gwiazda pokonała Liteks Łowecz w dwumeczu 5:2 i pewnie awansowała do czwartej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Kogo los postawi na drodze do piłkarskiego raju? O tym dowiemy się w piątek podczas losowania.

Wisła Kraków – Litex Łowecz 3:1 (1:0)

1:0 Melikson 42’

2:0 Melikson 56’ (k.)

2:1 Bodurov 68’

3:1 Wilk 84’

Pierwszy mecz: 2:1 dla Wisły. Awans: Wisła Kraków.

Wisła Kraków: Pareiko – Lame (86’ Jovanović), Jaliens, Chavez, Diaz – Sobolewski, Nunez – Małecki (75’ Wilk), Melikson (84’ Paljić), Kirm – Genkov

Litex Łowecz: Vinicius – I. Milanov (72’ Codo), Nikolov, Bodurov, Zanev – G. Milanov, Yelenkovich – Tom, Yanev, Tsvetanov – Miracema

Żółte kartki: Melikson (Wisła)

Czerwona kartka: Yelenkovich (Liteks)

Sędziował: Firat Aydinus (Turcja)

Widzów: 23 050

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

To jeden z najważniejszych meczów w całym sezonie. Zwycięstwo, remis lub porażka 0:1 da "Białej Gwieździe" przepustkę do gry w fazie grupowej Ligi Europejskiej oraz poszerzy wrota do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wisła Kraków kontra Liteks Łowecz. Zapraszamy.

Wisła osłabiona dziś brakiem Ivicy Ilieva. Reszta graczy jest ponoć do dyspozycji trenera Roberta Maaskanta.

Mecz obserwować będzie z trybun stadionu przy Reymonta 22 komplet, około 23 tys. widzów. Pusta pozostanie wciąż nieudostępniona dla widzów trybuna zachodnia.

Wokół stadionu już sporo kibiców Białej Gwiazdy. Piękna pogoda, choć prognozy zapowiadały na dzisiejsze popołudnie burze. Miejmy nadzieję, że taka aura się utrzyma.

A więc jednak Genkow w ataku. Jak już wczoraj podano - sektor gości został pomniejszony o połowę. Bilety na G4 przeznaczono fanom Wisły. W sektorze Liteksu około 30 osób w pomarańczowych strojach i z pomarańczowymi chorągiewkami.

Na trybunie z gwiazdą szykuje się oprawa. "Niestraszne nam losu wyroki - dzielnie do przodu stawiamy kroki" - tej treści efektownie wykonany transparent zawisł na płocie.

"WISŁA - KRAKÓW" - ryknęły wiślackie trybuny. Do rozpoczęcia meczu jeszcze 20 minut!

"Donald ma Tole..."

Jovanić, Guła, Paljić, Jirsak, Biton, Jovanović, Wilk - to skład naszej ławki rezerwowych.

Sędziowie wyprowadzają obie drużyny na boisko. Wisła w tradycyjnych domowych strojach, Liteks w sarych koszulkach i czarnych spodenkach

Głównym elementem oprawy, oprócz wspomnianego transparentu - wielki wiślacki rekin na tle blokowisk. Wkrótce fotka.

"Sergei Pareiko" - skandują kibice.

"Tylko zwycięstwo, Wisełko tylko zwycięstwo" - przypomina cały stadion.

  • 4’ Przeszło dalekie podanie do Cwetankowa na lewym skrzydle, nie przeciął piłki Lamey. Zagranie do środka, ale tu byli tylko wiślacy.
  • 1’ Zaczynamy od środka.
  • 2’ Liteks rozgrywa piłkę na własnej połowie.
  • 3’ Genkow przyjął piłkę z pomocą ręki - orzekł sędzia. Wszystko daleko od bramki Liteksu.
  • 5’ Zapędzony w róg Genkow wycofuje do Gervasio, ten natychmiast centruje, Kirm nie dochodzi do piłki.
  • 6’ Cwetanow wyjechał z piłką poza boisko.
  • 6’ Odgwizdany faul na Meliksonie w środku pola po przejęciu piłki.
  • 8’ Świetne podanie na prawo do Kirma, ten jednak zacentrował już zza linii końcowej.
  • 11’ Spokojny chwyt Pareiki po rzucie wolnym dla Bułgarów.
  • 14’ Diaz trochę podniósł nam ciśnienie, bo długo czekał aż Chavez podbiegnie do wrzucanej w nasze pole karne piłki, w końcu wygłówkował ją do Jaliensa. A czaił się już blisko Thiago.
  • 16’ Piłka obija siatkę bramki Pareiki od tylnej strony, część kibiców Liteksu myślała, że już wpadła do bramki.
  • 17’ Małecki wstrzela w pole bramkowe Liteksu, choć wyszedł z tego strzał na bramkę. Vinicius niepewnie łapie piłkę, ta po jego interwencji wychodzi na róg.
  • 17’ Znów wrzutka "Małego", tym razem do rąk bramkarza Liteksu.
  • 19’ Okazja Wisły! Nieporozumienie Budurowa z bramkarzem, przepuszczona piłka do Genkowa, który natychmiast główkuje. Tuż obok bramki!
  • 20’ Centra po rogu na dobrej wysokości, ale brakło strzału. Uderzył za to z około 30 metrów "Sobol", ale baardzo niecelnie.
  • 21’ Podanie do Thiago, był przy nim Chavez i "wyregulował" go grą ciałem.
  • 22’ Kirm sam przed bramkarzem, strzał po ziemi, broni Vinicius nogami. I tak spalony.
  • 24’ Wszyscy (na północnej) za bary: "Olele, olala, Wisełka kochana".
  • 25’ Róg dla Liteksu, pewny chwyt Pareiki. Ten facet zabija spokojem.
  • 28’ Dwa kornery dla mistrza Bułgarii, który jednak nie jest w stanie oddać uderzenia.
  • 30’ Sędzia wyjaśnia nieporozumienie między Nunezem a Tomem.
  • 32’ Tom przedarł się z piłką kilkanaście metrów prawą stroną, wywalczył róg, choć wydawało się, że piłka przeszła po nogach Brazylijczyka po wybiciu Diaza.
  • 34’ Strzał z rzutu wolnego około 30 metrów od naszej bramki w mur.
  • 34’ Kontra Wisły, to powinno być 1:0! Wypuszczony w bój Genkow przez Meliksona, mija bramkarza, ale nie może złożyć się do strzału. W końcu uderza, ale strzał zablokowany. Dobija zbyt lekko Kirm, z łatwością łapie Vinicius.
  • 35’ Głośny ryk zawodu przy Reymonta 22. Zablokowany strzał Kirma! "Wisła Kraków, aejaejaooo" - ależ kocioł!
  • 37’ Świetne półgórne podanie do wychodzącego na pozycję Genkowa (chyba od Lameya), duża prędkość Bułgara, ale ten nie trafia w piłkę!
  • 38’ Melikson wywalczył rzut rożny.
  • 42’ Maor Melikson strzałem pod poprzeczkę z lewej strony zdobywa prowadzenie dla Wisły!!! Podanie z klepki otwierające drogę do bramki autorstwa Patryka Małeckiego.
  • 44’ Sfaulowany w środku pola Andraż Kirm.

Koniec pierwszej połowy.

Zasłużone prowadzenie Wisły, która ma przewagę w całym spotkaniu. Liteks na obcym boisku nie jest tak groźny jak u siebie. Wiślacy stworzyli sobie kilka okazji, a udokumentowali ją pod koniec pierwszej połowy po wzorowo rozegranej klepce Meliksona z Małeckim, wykończonej przez tego pierwszego.

Obie drużyny bez zmian. Start drugiej połowy.

  • 47’ Niecelne przerzucenie piłki Małeckiego do Kirma.
  • 50’ Do wejścia w Liteksie szykuje się Swietosław Todorow.
  • 51’ Mocne uderzenie z ostrego kąta w wykonaniu Patryka Małeckiego. Wybija na róg Vinicius.
  • 51’ Za Cwetanowa - Todorow.
  • 53’ Prostopadłe podanie Małeckiego do Genkowa. Trochę za bardzo do środka, a i tak bułgarski napastnik Wisły na pozycji spalonej.
  • 55’ Rzut karny dla Wisły. Bład sędziego.
  • 55’ Piłkę przejął Melikson i popędził z nią na bramkę Viniciusa. Mijając go bramkarz trafił ręką w piłkę po czym przewrócił naszego pomocnika. Sędzia niesłusznie wskazuje na jedenasty metr. Natychmiast został otoczony przez graczy bułgarskich, ale nic nie wskórają.
  • 56’ 2:0. Maor Melikson. Spokojnie, technicznie, ze zwodem, po ziemi. Skutecznie!
  • 59’ Bułgarzy rzucają się do ataku. Za mocne zagranie do Thiago Miracemy.
  • 61’ Liteks w natarciu, Jaliens już w polu karnym blokuje centrę. Róg.
  • 62’ Druga zmiana w Liteksie, Janewa zmienia Cwetkow.
  • 67’ Upomnienie dla Maora Meliksona za zbyt szybkie wybiegnięcie z muru.
  • 68’ Gol dla Liteksu i tym razem też sędzia pomógł, ale Bułgarom. Bo kartka dla Meliksona i powtórzenie rzutu wolnego niesłuszne. Po strzale z rzutu wolnego piłka przedarła się za mur do Bodurowa, który strzałem z bliska pokonał Pareikę.
  • 70’ Sprint Toma i Chaveza, Brazylijczyk szybszy, ale Chavez czystym wślizgiem odzyskał piłkę.
  • 71’ Rzut wolny dla Wisły po faulu na Meliksonie 30 metrów od bramki Bułgarów.
  • 71’ Codo zmienia Georgi Miłanowa.
  • 75’ Pierwsza zmiana w Wiśle. Czarek Wilk za Patryka Małeckiego.
  • 76’ Czerwona kartka dla gracza Liteksu. Nebojsa Jelenković opuszcza boisko, wydawało się natomiast, że na noszach zniesiony zostanie sfaulowany przez niego Nunez.
  • 84’ Maor Melikson opuszcza boisko. Za niego Dragan Paljić.
  • 84’ Czarek Wilk! Kłania się w pół kibicom po zdobyciu bramki! Dobił strzał Genkowa.
  • 86’ Ostatnia zmiana meczu. Za Michaela Lameya wbiega Marko Jovanović.
  • 87’ Ah, że to nie weszło! Strzał Kirma po długim rogu niecelny.
  • 89’ Meksykańska fala z udziałem 23 tys. widzów.
  • 90’ Strzał Sobolewskiego nad bramką.
  • 90’ Najwyższy czas odśpiewać hymn na stojąco, na na 23 tys. gardeł.
  • 90+2’ Lubimy to hiszpańskie "ooole" przy każdym dotknięciu piłki. Przerywa zabawę Codo, ale po chwili piłkę odzyskuje Sobol.
  • 90+2’ Włączył się do akcji Jovanović i wywalczył rzut rożny.

Koniec meczu!

Odnosimy czwarte zwycięstwo w czwartym meczu w Europie. Do grudnia gramy w pucharach. A przed nami najtrudniejszy krok o awans do fazy grupowej, IV runda eliminacji. Raczej nie będziemy w niej rozstawieni, na ten moment brakuje jednego korzystnego wyniku. Rzęsiste brawa dla zwycięzców na R22! A teraz "Bo moja jedyna miłość..." Wiślacy stoją przed trybuną północną i czekają na możliwość włączenia się do wspólnej zabawy :) Doczekali się. "Jazda, jazda, jazda...."


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

Robert Maaskant[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Robert Maaskant
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

- Uważam, że zagraliśmy dziś bardzo profesjonalnie i mądrze. Absolutnie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Aby obronić prowadzenie 2:1 z pierwszego meczu zdecydowaliśmy się zagęścić pole gry nieco inaczej niż w Łoweczu. Była to trochę inna taktyka niż na wyjeździe - powiedział po zwycięstwie nad Liteksem trener Robert Maaskant.

- Cieszy mnie ten występ, jestem zadowolony z drużyny. Bardzo cieszyła mnie atmosfera, którą wytworzyli kibice - to było absolutnie fantastyczne. Każdy trener drużyny chciałby przeżywać coś takiego co tydzień - z wyraźną radością mówił holenderski trener.

- Jestem szczęśliwy, ale jeszcze nie podekscytowany. Ekscytacja może nastąpić, gdy awansujemy do Ligi Mistrzów - dodał szkoleniowiec wiślaków. - Cieszymy się, że zagramy przynajmniej w fazie grupowej Ligi Europy, co oznacza naszą obecność w europejskiej piłce do grudnia. Był to nasz drugi krok, czas teraz wykonanie tego trzeci - i nie będzie on łatwy. Jest kilka trudnych drużyn, na które możemy wpaść. Nabraliśmy jednak pewności, by wykonać ten krok.

Robert Maaskant nie potrafił dziś wskazać rywala, na którego chciałby trafić w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów: - Z pewnością silną drużyną jest FC Kopenhaga. Grała niedawno w Lidze Mistrzów, dysponuje mocną obroną, dziś dobrze się zaprezentowali. Z BATE Borysów graliśmy przed rokiem w Turcji, wygraliśmy 3:1. Maccabi Hajfa będą dobrze znali Maor Melikson i David Biton. Dinamo Zagrzeb? APOEL? Nie wiem... to wszystko dobre drużyny. Mecze, z którąś z tych drużyn nie będą łatwe, ale tak samo było z Liteksem.

Po kolejnym świetnym występie Maora Meliksona trener Maaskant został poproszony o wczucie się w rolę trenera Smudy i wytłumaczenie, dlaczego ten nie zdecydował się na powołanie posiadającego polski paszport pomocnika z Izraela. - Nie mogę panu pomóc - odpowiedział dziennikarzowi trener Wisły. - Maor to fantastyczny zawodnik, który w każdej drużynie zagrałby dobrze i byłby w stanie zrobić różnicę. Ale to nie moja praca...

Źródło: wislakrakow.com

Ljubosław Panew, trener Liteksu

Ljubosław Panew[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Ljubosław Panew
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

- Gratuluję Wiśle wyniku, trenerowi i piłkarzom za awans do następnej rundy. Gratuluję też tej wspaniałej publiczności. Wczoraj powiedziałem, że nie będziemy atakować, mieliśmy za to czekać na odpowiedni moment - mówił na pomeczowej konferencji prasowej opiekun Liteksu, Lubosław Penew. Dziś jego pewność siebie pękła, niczym bańka mydlana.

- Nie jest prawdą, że Liteks grał pasywnie - odpierał zarzuty dziennikarzy. - Pierwsze minuty były w naszym wykonaniu bardzo dobre. Stracona bramka nas jednak podłamała, to ustawiło to spotkanie - dodał.

- Niestety w tej rywalizacji lepsza okazała się Wisła, nie mogliśmy się jej przeciwstawić. Niestety jesteśmy tylko w Lidze Europy - mówił Penew.

- Nie komentuję sędziowania. Mam na to swój punkt widzenia, ale nie będę tego komentował - dodał trener Liteksu, zapytany o arbitra dzisiejszego meczu. - Przed nami kolejne rozgrywki, trzeba skupić się na popełnionych błędach i dalej pracować - uważa Bułgar.

- Nie chcę i nie będę oceniał Wisły, ale patrząc na te dwa mecze to dwóch-trzech jej piłkarzy pokazało wysoką klasę - przyznał Penew, ale nie chciał wymienić ich z nazwiska. - Wystarczy, że Wisła ich ma, a kto to jest - było widać. Wisła jest dobrym zespołem, jako kolektyw, jest na wyższym poziomie, ale ma też kilku zawodników, którzy prezentują wysokie umiejętności - uważa szkoleniowiec mistrza Bułgarii, który nie ma najlepszej passy. Dwie porażki z Wisłą, a w międzyczasie wpadka w meczu o Superpuchar kraju - takiej serii Liteks nie miał od dawna...

- Tak to prawda, że przydarzyły nam się trzy porażki z rzędu. Jestem jednak spokojny o swoją posadę. W Bułgarii jest tak, że i tak pierwsze o wszystkim dowiadują się media - zakończył Penew.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Maor Melikson, pomocnik Wisły

Maor Melikson
Maor Melikson

- Dzisiaj zagraliśmy mądrze i spokojnie. Liteks to była bardzo dobra drużyna, ale znaliśmy ich już, bo graliśmy z nimi wcześniej, na zgrupowaniu. W tym dwumeczu pokazaliśmy się jednak z bardzo dobrej strony - mówił po zwycięstwie nad Liteksem Łowecz wiślacki bohater, Maor Melikson, choć on sam za bohatera się nie uważa...

Maor w swoich wypowiedziach - co jest już standardem - jest jak zwykle bardzo stonowany. Nawet jeśli to właśnie on strzelił aż... trzy gole w dwumeczu z Liteksem...

- Tak strzeliłem trzy bramki przeciwko Liteksowi, ale było trochę w tym szczęścia - odparł jednak.

- Drugi gol? Miałem szczęście, przejąłem piłkę i pobiegłem. Na początku pomyślałem o strzale, ale gdy zobaczyłem wychodzącego bramkarza to... resztę już znacie. Byłem oczywiście wyznaczony do strzelania rzutu karnego, a przy uderzeniu byłem trochę zdenerwowany. W końcu na trybunach było prawie 30 tysięcy ludzi, ale czułem się pewnie - powiedział wiślak.

- Liteks? To trochę niesamowite, że ten dwumecz skończył się wynikiem 5-2 dla nas. Gdy zobaczyłem, że ich wylosowaliśmy to wiedziałem, że jest to silna drużyna. Wiedziałem, że będzie ciężko, ale daliśmy z siebie wszystko i gramy dalej. Wydaje mi się, że w następnej rundzie drużyny będą na podobnym poziomie, ale nie liczy się to kogo wylosujemy, bo na pewno będzie to silny zespół. Musimy jednak pamiętać o tym, że my też jesteśmy taką drużyną - mówił Maor, który raczej nie chciałby pojechać do swojej ojczyzny, na rywalizację z Maccabi.

- Nie wiem czy chciałbym trafić na Maccabi? Od tego momentu każda drużyna jest bardzo dobra, jest na najwyższym poziomie. Nie ma to więc znaczenia, kogo wylosujemy. Wiemy już przed kolejnym dwumeczem, że będą to bardzo ciężkie spotkania. Oglądniemy losowanie w piątek, a potem dalej będziemy pracować, tak ciężko, jak tylko umiemy - przyznał pomocnik Wisły.

- Plan minimum to była faza grupowa Ligi Europy. To nam się już udało. Wiem jednak o tym, że właściciel, wszyscy pracownicy klubu i kibice, bardzo chcą Ligi Mistrzów. Będziemy więc bardzo chcieli ją osiągnąć - zapewnia Maor, który już myśli o kolejnym dniu pracy...

- Raczej nie będę jakoś hucznie celebrował tego zwycięstwa, bo jestem... trochę zmęczony - śmiał się. - Zobaczę najpierw, o której jest trening i wtedy zadecyduje - żartował piłkarz.

- W naszej drużynie wszystko jest OK. Każdy jest dla siebie miły, mamy znakomitego trenera, cały sztab i pracownicy są również bez zarzutów. Muszę tylko robić to co do mnie należy, resztą zajmą się oni, bo są najlepsi. I nie jest tak, że tylko ja gram w tych meczach. Są także moi koledzy z boiska, im też należą się słowa uznania za to spotkanie. Nigdy nie czuję się jak bohater - dodaje.

- Nie wiem czy to, że ja byłem w drużynie przesądziło o awansie. Tym razem to ja strzeliłem, następnym razem będzie to ktoś inny, "Mały", Andraž, Cwetan... Dzielimy się tym, a dziś cała drużyna zagrała super. "Sobol" też zagrał bardzo dobry mecz - chwalił kolegów Melikson.

- Ile bym zapłacił za Maora Meliksona gdybym był właścicielem jakiegoś klubu? Nie mam za dużo pieniędzy - śmiał się wiślak, a zapytany o... transfer do innego zespołu, odparł: - W tym momencie nie myślę o żadnym transferze, do innego klubu. Teraz liczy się tylko mecz z Polonią Warszawa - zakończył Maor Melikson.

Źródło: wislaportal.pl

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

Cezary Wilk
Cezary Wilk

- Nie byłem zaskoczony decyzją trenera, który postanowił, że nie zagram od początku. Nie trenowałem przez dwa dni i trener otwarcie powiedział mi, że usiądę na ławce. Wszystko było jasne. Najważniejsze, że z moim kolanem wszystko jest już w porządku. Gervasio Nunez jest trochę innym piłkarzem niż ja, ale na pewno przydatnym zespołowi. Potrafi dobrze utrzymać się przy piłce, zastawić ją. Potrafi też rzucić dobre, otwierające podanie. Nie chcieliśmy zapowiadać przed rewanżem, że na pewno przejdziemy Liteks. Trener uczy nas, żeby koncentrować się na pracy, a później wyjść na boisko i zrobić na nim swoją robotę. Wynik z pierwszego spotkania pozwolił nam na to, żeby spokojnie poczekać na to, co zrobi Liteks i w odpowiednim momencie zaatakować. Strzeliliśmy pierwszą bramkę i wszystko toczyło się już pod naszą kontrolą. Cieszę się oczywiście z tego, że strzeliłem bramkę. Ten gol ostatecznie załatwił sprawę i pogrążył Liteks. Stracili w tym momencie wszelkie nadzieje. Teraz pozostał nam jeszcze jeden krok. Wszystkie zespoły, na które możemy trafić, są na podobnym poziomie, więc nie ma większego znaczenia na kogo trafimy. Nie patrzymy na to, że mamy już fazę grupową Ligi Europejskiej. Naszym celem jest Liga Mistrzów i skoro jest tak blisko, to trzeba o ten cel walczyć do upadłego. A za ten mecz chcę podziękować jeszcze naszym kibicom. Jak usiadłem na ławce z Łukaszem Gargułą, to nie bardzo dało się rozmawiać, bo było tak głośno. Atmosfera była niesamowita, a jak otworzą jeszcze czwartą trybunę, to aż trudno sobie wyobrazić jak to będzie wyglądało.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Patryk Małecki, napastnik Wisły

Patryk Małecki
Patryk Małecki

- Jesteśmy tam, gdzie wszyscy bardzo chcieliśmy trafić. Teraz nieważne na jaką drużynę wpadniemy. Ważne, abyśmy zagrali tak mądrze, jak z Liteksem - podsumowywał dzisiejsze spotkanie Patryk Małecki.

"Mały" po przerwie wymuszonej kontuzją wrócił do składu i miał spory udział przy pierwszej bramce Meliksona, która zdecydowanie przybliżyła wiślaków do celu. Zagrał z Izraelczykiem szybką, dwójkową akcję, która otworzyła drogę do bramki.

- Trener wprowadza nam takie ćwiczenia. Chce żebyśmy grali "klepki" z pierwszej piłki i czasem wychodzą. Sam nie trenowałem dwa tygodnie, ale fizycznie było dziś całkiem nieźle. Trochę mi cały czas brakuje, ale w kolejnym meczu powinno być już dużo lepiej - mówił.

Pomocnik Wisły podkreślał, że cały zespół zagrał bardzo mądrze, co powinno być kluczem do zwycięstwa w kolejnej, decydującej rundzie eliminacji. - Mieliśmy wynik sprzed tygodnia. Graliśmy na własnym boisku. To Liteks musiał zaatakować. Trener kazał nam zagrać blisko siebie. Myślę, że wyszło nam bardzo dobre spotkanie. Strzeliliśmy trzy bramki, a mogliśmy jeszcze więcej.

- Teraz trzeba zrobić wszystko, by do tej Ligi Mistrzów wreszcie awansować. Mam nadzieję, że nikt nas nie zatrzyma. Stać nas na to, mamy bardzo dobrych zawodników. Jest duża rywalizacja, a trener wybiera najlepszych - stwierdził Małecki.

Źródło: wislakrakow.com

Analiza meczu

Wisła Kraków pokonała Liteks Łowecz 3-1 i tym samym awansowała do ostatniej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. To już czwarte z rzędu zwycięstwo "Białej Gwiazdy" w tegorocznych pucharach. Krakowianie wreszcie zagrali mądrze, z głową, a przy tym efektownie i efektywnie. W porównaniu do poprzednich spotkań, w grze mistrzów Polski widać spory progres. Dodatkowo założenia taktyczne realizowane były w tym meczu niemal bezbłędnie.

Wisła, podobnie jak w pierwszym spotkaniu, rozgrywanym w Łoweczu, zagrała w swoim charakterystycznym systemie 4-3-3, przechodzącym w ustawienie 4-2-3-1. Jednak trener Robert Maaskant zdecydował się na kilka zmian personalnych. W miejsce pauzującego za kartki Ivicy Ilieva na boisku zameldował się Andraž Kirm, zaś z gry od pierwszych minut Cezarego Wilka wyeliminował - co prawda już wyleczony - uraz kolana. Trener mistrzów Polski jednak wolał dmuchać na zimne i do gry zamiast Polaka desygnował Gervasio Núñeza. Na skrzydłach wraz z Kirmem straszyć miał wracający po kontuzji Patryk Małecki.

Nikt nie spodziewał się, że Maaskant obierze na to spotkanie inną taktykę niż defensywną. Znakomitego rezultatu z Łowecza wypadało jedynie bronić i grać z kontry. Wbrew oczekiwaniom, trener Wisły z konieczności nie zdecydował się na grę dwoma cofniętymi pomocnikami - Sobolewskim i Wilkiem. Jednak jak się później okazało, obowiązki Wilka przejął Núñez, którego często można było zobaczyć na wyjątkowo - jak na niego - defensywnej pozycji. Wystawienie Argentyńczyka do meczowej "11" miało również znaczenie dla utrzymywania się przy piłce w środku pola i kontroli nad wydarzeniami na boisku, o co także chodziło Maaskantowi.

Trener Liteksu od początku przewidział dla swojego zespołu ofensywne ustawienie. Bułgarzy w zależności od sytuacji na boisku grali systemem 4-5-1 z wysuniętym Thiago (gdy atakowała Wisła) lub 4-3-3 (gdy to oni byli w natarciu).

Od pierwszego gwizdka sędziego wiślacy skupili się na realizowaniu założeń taktycznych. Oddali nieco pola Bułgarom i cofnęli się do obrony, umożliwiając tym samym Liteksowi rozgrywanie piłki. Jednak bardzo mądra i zdyscyplinowana gra obronna spowodowała, że atak pozycyjny mistrzów Bułgarii nie przekładał się zbyt często na dogodne sytuacje bramkowe. Wisła grała głównie z kontry i w przeciwieństwie do meczów ze Skonto, kontrataki wyprowadzane były z pomysłem i większą liczbą graczy. Miały na to wpływ dwa czynniki. Po pierwsze, Liteks w odróżnieniu do zespołu mistrza Łotwy grał futbol otwarty i ofensywny. Po drugie, większe angażowanie się zawodników Liteksu w ofensywę dawało wiślakom więcej miejsca do konstruowania ataku po odbiorze piłki.

Różnica w taktykach obu zespołów była szczególnie widoczna, gdy raz jedna, raz druga drużyna operowała futbolówką. Litex przy rozgrywaniu piłki niemal całą drużyną znajdował na połowie Wisły. Momentami, w trakcie gry obronnej mistrzów Polski, jedynym zawodnikiem na połowie rywala był wysunięty napastnik, Cwetan Genkow. Bułgarscy obrońcy znajdowali się wtedy w pobliżu środkowej linii boiska. Z kolei kiedy Wisła miała piłkę, jej defensorzy ulokowani byli tuż przed własnym polem karnym, a oprócz snajpera Thiago, na połowie "Białej Gwiazdy" znajdowała się prawie cała linia pomocy Liteksu. Jednak przy takim rozwoju wydarzeń, Bułgarzy o dziwo prawie wcale nie zakładali na Wiśle pressingu. Spowodowało to, że wiślakom bez większych problemów udało się kilkukrotnie przedostać pod bramkę strzeżoną przez Viníciusa. Ten element gry był z pewnością sporym mankamentem mistrzów Bułgarii.

Gdy przy piłce znajdowali się gracze Liteksu, bardzo blisko siebie znajdowały się linie pomocy i obrony Wisły Kraków. Bardzo utrudniało to Bułgarom atakowanie środkiem boiska. Krakowianie dobrze zagęszczali środek pola, przez co zmusili przeciwników do atakowania bocznymi sektorami placu gry. Jednak i tutaj zadanie nie było łatwe. Brazylijczyk Tom, który tydzień temu robił co chciał z obrońcami Wisły, wczoraj na prawym skrzydle był praktycznie niewidoczny. Natomiast o niebo lepiej niż w pierwszym spotkaniu wypadł Júnior Díaz, który na lewej stronie boiska rywalizował właśnie z Tomem. Co prawda w pojedynkach "1 na 1" czasami zdarzały mu się drobne błędy, ale może to wynikać z braku ogrania. Ogólnie rzecz ujmując, gra całej formacji defensywnej zasługiwała w tym meczu na pochwałę. Wiślacy bronili mądrze, a przy tym nie popełniali głupich błędów, jak miało to miejsce w Łoweczu.

Niemożność prowadzenia ataków środkiem boiska powodowała, że Liteks często musiał grać w nietypowy dla siebie sposób. Podopieczni Lubosława Penewa są zespołem grającym szybką, techniczną piłkę, opierającą się głównie na podaniach po ziemi. Tymczasem jego zawodnicy często posyłali długie, wysokie podania w kierunku wysuniętego napastnika lub skrzydłowych, co z reguły kończyło się niepowodzeniem. Na szczególną uwagę w grze Liteksu zasługuje Zanew, który jest nominalnym lewym obrońcą. W pierwszej odsłonie tego spotkania występował jednak głównie jako lewoskrzydłowy. Można w takim razie zaryzykować stwierdzenie, że Bułgarzy przez dłuższy czas grali systemem 3-5-2. Występujący z początku na pozycji lewoskrzydłowego Cwetanow, starał się dołączyć do osamotnionego w ataku Thiago, podczas gdy na jego miejsce "wskoczył" właśnie Zanew.

Z czasem Liteks zaczął oddawać nieco inicjatywę Wiśle, co zaowocowało nasileniem się ataków mistrzów Polski. "Biała Gwiazda" coraz bardziej ochoczo zbliżała się do pola karnego rywali, by tuż przed przerwą wyjść na prowadzenie za sprawą Maora Meliksona.

Druga połowa miała podobny przebieg, jak pierwsza. Wisła dawała Liteksowi utrzymywać się przy piłce, rozgrywać ją, a sama skupiała się na defensywie. Dobre ustawienie linii obrony i pomocy spowodowało, że jakiekolwiek próby Liteksu przedostania się pod bramkę gospodarzy z góry skazane były na niepowodzenie. W akcjach gości nie widać było iskry, nie było motoru napędowego, jakiego rolę w pierwszym spotkaniu odgrywał Tom. Był to efekt niemal całkowitego wyłączenia Brazylijczyka z gry. W dużej mierze była to zasługa Júniora Díaza, ale również wspomagającego go Gervasio Núñeza, który przechodził niekiedy na lewą stronę boiska, gdzie operował Tom. Tydzień temu właśnie w ten sposób wspomagać Díaza próbował Melikson, który grał wówczas na pozycji lewoskrzydłowego. Jednak bez takich rezultatów, jak w przypadku Núñeza.

"Biała Gwiazda" nastawiła się na szybki odbiór piłki i wyprowadzanie kontrataków, tak jak miało to miejsce w pierwszej połowie. I właśnie taka gra przyniosła wiślakom kolejne bramki i pokaźne zwycięstwo w dwumeczu.

Wisła wykonała swój plan minimum, zrobiła to, czego od niej oczekiwaliśmy - wygrała i awansowała do ostatniej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Jednak w porównaniu do dwumeczu ze Skonto i pierwszego meczu w Łoweczu, zrobiła to w o wiele lepszym stylu. To, co bez wątpienia mogło najbardziej się podobać, to dyscyplina taktyczna mistrzów Polski. "Biała Gwiazda" nie ma problemów z dostosowaniem się do kliku różnych wariantów taktycznych nakreślonych przez trenera oraz z rotowaniem nimi w czasie meczu. Wreszcie te aspekty gry taktycznej, które nie wyglądały zbyt dobrze w poprzednich spotkaniach funkcjonowały niemal bez zarzutu. To, co zaprezentowała Wisła w meczu rewanżowym z Liteksem pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość i mieć nadzieję, że w końcu zobaczymy polski klub w Lidze Mistrzów. Jednak pozostańmy realistami i nie zapominajmy, że w IV rundzie na Wisłę będzie czekał o wiele trudniejszy rywal. Wiślacy będą musieli wspiąć się na wyżyny swych możliwości, by upragniony awans do piłkarskiego raju stał się faktem.

Źródło: wislaportal.pl

Statystyki

"Biała Gwiazda" w sposób bezdyskusyjny awansowała do IV rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. Wygrana przy Reymonta nad Liteksem Łowecz 3-1 - była w pełni zasłużona, co pokazują także statystyki tego spotkania, w których Wisła przeważała w każdym aspekcie gry.

Oto one:

Wisła Kraków - Liteks Łowecz
bramki: 3-1
strzały: 12-3
strzały celne: 8-1
rzuty rożne: 8-6
spalone: 4-0
faule: 14-11
żółte kartki: 1-0
czerwone kartki: 0-1

Statystyki indywidualne:

Strzały celne: Maor Melikson, Andraž Kirm i Cwetan Genkow po 2 oraz Patryk Małecki i Cezary Wilk po 1.
Strzały niecelne: Gervasio Núñez 2, Radosław Sobolewski i Cwetan Genkow po 1.
Spalone: Andraž Kirm 2, Maor Melikson i Cwetan Genkow po 1.
Faulował: Radosław Sobolewski 5, Patryk Małecki 3, Andraž Kirm i Cwetan Genkow po 2 oraz Osman Chávez i Júnior Díaz po 1.
Faulowany: Andraž Kirm 3, Maor Melikson i Júnior Díaz po 2, Gervasio Núñez, Cwetan Genkow i Patryk Małecki po 1.

Źródło: wislaportal.pl za UEFA

Video

Obejrzyj bramki z meczu >>>

Kibicowsko

Sektor gości znów wykorzystywany

Po niemal trzyletniej przerwie na stadion przy Reymonta znów zawitali kibice gości, którzy zajęli miejsca na trybunie południowej. Dla przyjezdnych ponownie oddano sektor G5.

Kilkudziesięcioosobowa grupa "pomarańczowych" fanów Liteksu została pierwszą grupą przyjezdnych, których dane nam było gościć w tym roku. Mamy nadzieję, że kolejne mecze rozgrywane przy Reymonta, także odbywać się będą z udziałem kibiców drużyny przyjezdnej.

Przypomnijmy, że w związku z pracami budowlanymi trwającymi na stadionie Białej Gwiazdy, w latach 2009-2010 oraz wiosną 2011 nie przyjmowano zorganizowanych grup kibiców gości. Na sektorze G5 zasiadali więc wiślacy.

Źródło: wislakrakow.com

Video

Powrót Armii Białej Gwiazdy >>>

Zdjęcia

Przed wejściem na stadion[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Przed wejściem na stadion
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Kibice Wisły[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
I za bary![Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
I za bary!
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Oprawa[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Oprawa
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Oprawa
Oprawa
Oprawa
Oprawa
ŚPIwan[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
ŚPIwan
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Sektor gości[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Sektor gości
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]